• Nie Znaleziono Wyników

Przykazanie święcenia niedzieli

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przykazanie święcenia niedzieli"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Alojzy Morcol

Przykazanie święcenia niedzieli

Studia Theologica Varsaviensia 30/2, 5-26

1992

(2)

R O Z P R A W Y I A R T Y K U Ł Y S tu d i a T h e o l. V a rs.

30 (1992) n r 2

A L O JZ Y M A R C O L

PRZYKAZANIE ŚWIĘCENIA NIEDZIELI

T r e ś ć : 1. W p ro w a d z e n ie ; 2. D a n e N o w eg o T e s ta m e n tu ; 3. O d K o n ­ s ta n ty n a W ie lk ie g o do K o d e k s u z 1917 r o k u ; 4. W sp ó łc z e sn a r e - o r ie n - ta c j a ; 5. Z a k o ń c z e n ie .

1. W P R O W A D Z E N IE

Zobow iązań nałożonych przez praw o człow iek dzisiejszy nie p rz y jm u je bezd ysk usyjnie. Z anim p o d p o rząd k uje się zobow ią­ zaniu, p rag n ie poznać jego isto tn e podstaw y. R ów nież n a k a za ­ nego przez Kościół w niedziele i św ięta udziału w e M szy św. k atolicy coraz częściej nie u w ażają za rzecz przez się oczy­ w istą. P ra g n ęlib y zobaczyć, że drugie p rzy k azanie kościelne zakotw iczone jest w Bożym p o rząd k u i że św iadcząc posłuszeń­ stw o św iadczą je nie człow iekowi, lecz Bogu.

W holen d ersk iej klasie licealn ej postaw iono pytan ie, czy udział w e M szy św iętej jest obowiązkowy. O dpow iedzi były sym ptom atyczne: „Dzisiejszy człowiek nie uznaje nałożonych obowiązków” -, „jeśli nie chcą, nie idę”; „jest to słabe zobowią­ zanie (zeer slappe verplichting)”. Co m łody człow iek rozum iał przez «zeer slappe verplichting»? L ekcew ażenia obow iązku n ie ­ dzielnego nie n au czy ł się przecież z k atech izm u , k tó ry głosi: K to bez ważnej p r z y c z y n y opuszcza niedzielną Mszę św iętą , popełnia grzech ciężki *. Być może, ro zu m iał przez słabe zobo­ wiązanie, że p rzy k azan ie niedzielne m a n ik łe oparcie w Biblii. Może w ten sposób zgłaszał sw oją w ątpliw ość, czy Kościół w ta k in ty m n ej spraw ie, jak spotk an ie z Bogiem, może p raw n ie

co-1 G la u b e n s v e r k ü n d ig u n g f ü r E r w a c h s e n e . D e u ts c h e A u s g a b e d es H o llä n d is c h e n K a te c h is m u s , N ijm e n - U tr e c h t 1968, s. 361; p o r. W ie m , k o m u z a w ie r z y łe m . K a te c h iz m d la d o ro s ły c h p o d re d . ks. p ro f. S. G r z y b k a , O lsz ty n 1985, s. 319.

(3)

A L O J Z Y M A R C O L

k o lw iek zarządzać. A może odrzucenie p rzy k azan ia kościelnego było ty lk o w yrazem m łodzieńczej przekory. Są to przypuszcze­ nia. Nie rozw iązu ją one jed n a k p ro b lem u zasadności drugiego p rzy k azan ia kościelnego, skoro rów nież dorośli, w ykształceni, d o jrzali ludzie, uw ażający się za d obrych chrześcijan i k a to ­ lików , często zan ied b u ją nied zieln ą M szę św iętą i tru d n o ich p rzek o n ać o pow adze zobowiązania.

Częściowo p rzyczyną tego jest zanik a u to ry te tu Kościoła, za co nie należy w inić jedynie w iernych, bo do problem ów z posłuszeństw em może prow adzić także sposób rozkazyw ania; nie należy się też w ty m kry zy sie d o p atry w ać sam ych n e g a ­ tyw ów . Silne osobowości, św iadom e egzystencjalnego znacze­ nia re lig ijn y ch aktów , nie zadow alają się zw ykłym z e w n ę trz ­ n y m udziałem ...dla spełnienia przykazania. Czasem ta k a po­ staw a byw a w y razem niekościelnego, sk rajn eg o in d y w id u a ­ lizm u, k tó ry nie dostrzega w życiu relig ijn y m jego w spólnoto­ w ego w ym iaru. Rów nie in d y w id u alisty czn ą jest postaw a w ielu chodzących do Kościoła, k tó rz y w służbie Bożej w idzą jedynie środek osiągnięcia k ró le stw a Bożego dla siebie. M ożna się za­ stan aw iać, czy przy k azanie kościelne w dzisiejszym brzm ieniu nie sp rzy ja te j ten d en cji. Czyż nie wiodło ono w n iejed n y m p rzy p a d k u do tego, że zadow alano się jak ąk olw iek okazją do M szy św iętej — n a w e t tą, k tó ra cechę w spólnotow ą czyniła czystą fikcją. P ew ne spustoszenie czyni w ty m w zględzie ró w ­ n ież określony ro d zaj przepow iadania, gdy zanied bu jącym n ie ­ dzielną Mszę św iętą grozi się doczesnym i i w iecznym i karam i, bo obaw a piek ła z pew nością nie tw o rzy dyspozycji owocnego u działu w M szy św iętej. Sam o odw oływ anie się do praw a, p rzy k azan ia i a u to ry te tu Kościoła, jeśli rów nocześnie nie w y ­ tłu m aczy ć w sposób e w id en tn y nieodzow nych rozporządzeń K ościoła, nie r a tu je ani niedzieli, ani człow ieka 2, k tó ry gotów

jest pełnić, ale „rozum ną służbę Bożą” (Rz 12, 1).

W arto zwrócić uw agę, jak oględnie w zw iązku z niedzielą zab ie ra głos V atican u m II. K o n sty tu c ja o L itu rg ii Ś w iętej stw ierdza krótko: Sobór ś w ię ty usilnie zachęca duszpasterzy, aby w katechezie gorliwie uczyli w iernych uczestniczenia w całej M szy świętej, zwłaszcza w niedziele i święta (KL 56). Na n aleg an ie szeregu ojców w auli soborow ej, aby z naciskiem podkreślić obow iązek niedzielny, dodano nie m n iej n i w ięcej,

2 J a k d a le c e p rz e ło ż e n i p o w in n i u z a s a d n ić to, co n a k a z u ją , p r z e k o ­ n u ją c o w y k a z u je A. M ü l l e r , D as P r o b le m v o n B e fe h l u n d G e h o r s a m

(4)

jeno to „zwłaszcza w niedziele i św ię ta ” 3. Pow iedziano n a to ­ m ia st o d n iu P ań sk im , że zgodnie z apostolską tradycją... wierni powinni schodzić się razem dla słuchania słowa Bożego i uczestniczenia w Eucharystii (KL 106). Z am iast, jak w śre d ­ niow ieczu i w łaściw ie do dziś, dla u zasad n ien ia obow iązku n ie ­ dzielnego odw oływ ać się do p raw a n a tu ra ln e g o czy do D eka­ logu, Sobór przy p om in a, że p ra k ty k a nied zieln ych zeb rań sięga czasów apostolskich. To był d a r i p rzy w ilej chrześcijan, k tó ry ceniono n ad e w szystko. Do udziału w łamaniu chleba nie trz e ­ ba było nikogo zobowiązywać.

W ten sposób zary so w u je się p rzed m io t naszego rozw ażania. P ra g n ie m y w odniesieniu do obow iązku niedzielnego: 1. p rz y ­ pom nieć dane Nowego T estam en tu ; 2. ukazać okoliczności roz­ w oju kościelnego p raw a niedzieli; 3. w yprow adzić w nioski do­ tyczące dzisiejszego k sz ta łtu p rzykazania.

Chodzi o p rzy k azan ie kościelne. M ożna staw iać specyficzne py tanie: Czy m a sens trw a ć p rzy p rzy k azan iu niedzielnym ? Czy k w estii nie ro zstrzy g n ięto już w „głosow aniu no g am i” ? Teologia m o raln a stoi p rzed zadaniem rzeteln eg o u k azania ro z­ w oju i pod staw p ra k ty k i niedzieli.

Nie uleg a w ątpliw ości, że Kościół żyw otnie zain tereso w any jest rea liz a c ją ch rześcijańskiej w spólnoty, jak a dokonuje się w spraw o w an iu E uch ary stii: od czasów historycznego Jezusa łamanie chleba stanow i rd zeń now ego L u d u Bożego; gm iny p ierw otn e w iążą je z p a m ią tk ą śm ierci i zm artw y ch w stan ia C h ry stu sa, „ re g u la rn ie ” zb ierając się w dzień P ań sk i n a u p a ­ m iętn ien ie W ieczerzy P a ń s k ie j4. Lecz i w późniejszych cza­ sach Kościół fak ty czn ie nie pozostaw iał w ątpliw ości co do w y ­ b itneg o znaczenia niedzieln ej E uch ary stii. N ato m iast nie są bezsporne p asto ra ln e m etody, p rzy pom ocy k tó ry c h usiłow ano pozyskiw ać w iern y ch do udziału w E u ch ary stii. S kuteczną, lecz zarazem p ro b lem aty czn ą m etodą b ył zapis obow iązku n ie ­ dzielnego w p raw ie pow szechnego Kościoła z 1917 roku. Ta m etoda dziś już nie p rzek o n u je. N aleganie n a p rzestrzeg anie p rzy k azan ia kościelnego p rzestało być skuteczne. Stanow i to w yzw anie dla p rak ty c zn e j teologii. K onieczność niedzielnej E u ch ary stii trzeb a n a now o uczynić ew identną.

£ 3 ] P R Z Y K A Z A N I E Ś W IĘ C E N IA N I E D Z I E L I 7

3 P o r. J. A. J u n g m a n n , K o m m e n ta r z u r L itu r g ie k o n s titu tio n ,

L T h K , to m u z u p e łn ia ją c y I, F r e i b u r g 1966, s. 59.

4 P o r. J . B l a n k , D as H e r r e n m a h l a ls M itte d e r c h r is tlic h e n G e ­ m e in d e , w : D as R e c h t d e r G e m e in d e a u f E u c h a ris tie . D ie b e d ro h te E in h e it v o n W o r t u n d S a k r a m e n t, T r ie r 1978, s. 8.

(5)

8 A L O J Z Y M A R C O L [4 ]

Zrozum ienie p roblem u zakłada znajom ość jego dziejów. Je śli udział w n ied zieln ej E u ch ary stii dziś zm niejszył się do tego stopnia, że byw a zagrożona eg zy sten cja gm in chrześcijańskich, to m a sens przem yślenie k w estii od podstaw , od początku. Nie ty le zam ierzam y w ypracow ać szczegółowy zarys h isto ry cz­ nego problem u, ile raczej ukazać p asto ra ln e ak cen ty w ro z­ w o ju p rzy k azan ia niedzielnego w poszczególnych epokach h isto rii Kościoła 6.

N ależy w yjść od reflek sji n a te m a t p ra k ty k i pierw szych chrześcijan, jak a została n a m p rzek azana w N ow ym T e sta ­ m encie. Z n a jd u je m y ta m liczne w zm ianki, że gm iny zbierały się w p ierw szy dzień tygodnia.

Dlaczego w pierw szy dzień tygodnia? „Po up ływ ie szabatu, 0 świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena 1 druga Maria obejrzeć grób” (Mt 28,1). Z m artw y ch w stan ie C h ry stu sa, w edług te j relacji, dokonało się w pierw szym dniu po szabacie; pośw iadczają to jedn o m y śln ie czterej Ew angeliści (por. M k 16,2; Ł k 24,1; J 20,1). Poniew aż siódm y dzień od po­ czątk u uchodził za dzień spoczynku (por. Rdz 2,2), dzień z m artw y ch w stan ia określano jako „ pierw szy dzień” tygodnia e. M otyw em , dla któreg o pierw szy dzień tygodnia w p ierw o tn y m Kościele n a b ra ł szczególnego znaczenia, było bez w ątpien ia

w ydarzenie w ielkanocne. P ierw si ch rześcijanie b y li jeszcze

ściśle zw iązani z relig ijn ą i k u ltu ro w ą tra d y c ją żydowską; błędem jed n ak byłoby w yw odzić w y b ó r pierw szego dnia ty ­ godnia z żydow skiego szabatu. W żydow skim k ale n d a rz u litu r ­ gicznym pierw szy dzień tygodnia nie posiadał żad nej szcze­ gólnej ran g i ani żad n ej litu rg ii; oznaczał ponow ne podjęcie p r a c y 7.

C h rześcijańska oryginalność pierwszego dnia tygodnia w p ierw o tn y m Kościele z n a jd u je w y raz także w ty tu ło w an iu tego dnia „dniem Pańskim ”. O spoczynku od p racy, zwłaszcza o zniew adze dnia Pańskiego przez służebne prace, w N ow ym

2. DANE NOWEGO TESTAMENTU

5 P o r. H . M ü l l e r , D as S o n n ta g s g e b o t — A n a c h r o n is m u s o d e r h e il­ s a m e r A p p e l? G e s c h ic h tlic h e u n d k ir c h e n r e c h tlic h e A s p e k te d e r V e r ­ p fl ic h t u n g z u r M itfe ie r d e r E u c h a r is tie a m S o n n ta g , „ T h e o lo g is c h -p r a k - tis c h e Q u a r ta ls c h r i f t” 122 (1974), ś. 150— 163. * P o r. D z 20, 7; 1 K o r 16, 2. 7 P o r. H. H a l t e r , S o n n ta g , w : H . R o t t e r / G. V i r t (red.) N e u e s L e x ik o n d e r c h r is tlic h e n M o ra l, I n n s b r u c k —W ie n 1990, s. 689.

(6)

[53

p r z y k a z a n i e Św i ę c e n i a n i e d z i e l i

9

Testam encie nie m a m owy. C h a ra k te ry z u je te n dzień memoria pasńonis et resurrectionis Christi.

T erm in „dzień Pański” (xupia>o) т^Лра) n a określenie p ie rw ­ szego dnia tygodnia jaw i się po raz pierw szy w Ap 1,10. In te ­ resu jące jest, że u ż y ty tu p rzy m io tn ik kyriake, oprócz tego m iejsca, w y stęp u je w N ow ym T estam encie jeszcze tylko jeden raz, m ianow icie w 1 K or 11,20, gdzie jeśt m ow a o W ieczerzy P ań sk iej. M ożna z tego wnosić, że te rm in z A pokalipsy należy czytać w kontekście 1 K o r 11,20 i że „dzień Pański” w yw odzi się z tego, iż uczniow ie zbierali się na obchód W ieczerzy P a ń ­ skiej. In n y m i słowy: poniew aż p am ią tk ę śm ierci i z m a rtw y ch ­ w stan ia Jezu sa w postaci W ieczerzy P a ń sk ie j obchodzono zaw ­ sze w pierw szym dniu tygodnia, dzień ten z pow odu tego po­ w iązania nazyw ano dniem Pańskim 8.

W edług 1 K or 11,20 już około 56 ro k u zeb ranie chrześcijan nazyw ane było „Wieczerzą Pańską”, bo Je zu s dzięki sw em u z m a rtw y ch w stan iu w y znaw an y jest jako xuptoç.

Z naczenie dnia P ańskiego w idoczne jest także n a podstaw ie J 20,26, gdzie m ow a jest o ty m , że Z m a rtw y c h w stały po ośmiu dniach zjaw ił się apostołom , pouczał ich o kró lestw ie Bożym i dzięki sw ojej ep ifan ii n a d a ł tem u d n iu szczególny w alor.

P ozostaje jeszcze w ażne dla naszego te m a tu p y tan ie o re g u ­ larność i obowiązkowość u działu w ty c h zebraniach. W św ietle Dz 20,7— 11 i 1 K o r 16,1— 2 w idać, że dzień P a ń sk i jaw i się tam jako zn an y term in zebrań, co pozw ala w nosić o pew nej reg u larn ości zebrań. Nie chodzi oczywiście o ju ry d y czn ą re g u ­ lację. Rów nież Dz 2,46 zd ają się n a to w skazyw ać, m ówiąc, że pierw si chrześcijanie b yli w y trw a li w m odlitw ie i w ła m a ­ niu chleba. W 1 K o r 16,1— 2 P a w e ł udziela w skazań co do zbiórki w pierw szy dzień tygodnia. Dzieli się swoim dośw iad­ czeniem z a d resatam i, pośrednio w skazując, że w pierw szy dzień tygodnia, w zględnie dzień Pański, m ożna liczyć n a w ięk ­ szą fre k w e n c ję n a zeb ran iu gm iny. Na re g u la rn e spotkania w dzień P ań sk i w skazuje także staro ch rześcijań sk i zw rot „ósmego dnia” (por. J 20,26). Podobne asocjacje rodzi ozna­ czanie „ósmego dnia” jako «dnia Pańskiego». N ależy także p am iętać, że pierw si chrześcijanie, m ocno w rośnięci w żydow ­ ską tra d y c ję , przyzw yczajeni byli do reg u la rn e g o obchodzenia „czasów”.

8 P o r. R . B ä r e n z , D as S o n n ta g s g e b o t. G e w ic h t u n d A n s p r u c h e in e s k ir c h lic h e n L e itb ild e s , M ü n c h e n 1982, s. 23; p o r. W . T h ü s i n g , E u c h a r is tie fe ie r d e r K ir c h e u n d S o n n ta g s p flic h t d e s C h r is te n , w : A.

(7)

W spom niane p rzesłan k i pozw alają się dom yślać p ew n ej re g u ­ larności u d ziału w zebran iach w dzień P ań sk i; ścisłego d o­ w odu reg u larn o ści z b ib lijn y ch tek stó w przytoczyć się nie da. Je śli jed n ak w spólnota uczniów m iała okazać się p rzepojoną du chem i m ocą P a n a (por. M t 18,20) i spełnić sw oje p o słan ­ nictw o (por. M t 16,15), to m u siała być zain teresow an a pew ną reg u larn o ścią sp o tkań w dzień P a ń s k i e.

W yjaśn ien ia w ym aga rów nież kw estia, ja k dalece w św ietle Nowego T e sta m en tu m ożna m ówić o zobow iązaniu do b ran ia udziału w zgrom adzeniu w dzień P ański. W re la ty w n ie późno pow stałym Liście do H ebrajczy k ów (10,25) z n a jd u jem y w e ­ zwanie: „Nie opuszczajm y naszych wspólnych zebrań, jak się to stało zw y c z a je m niektórych, ale zachęcajm y się n aw zajem i to t y m b ard ziej, im w y raźn iej widzicie, że zbliża się dzień (mowa o p a ru z ji)”. T ekst zdaje się w skazyw ać, że zm alała pierw sza gorliw ość w iernych. Skoro a u to r L istu w zyw a do po­ rzu cen ia tego „rozlu źn ienia” obyczajów , m ożna dom yślać się, że udział w W ieczerzy P a ń sk ie j m iał c h a ra k te r obowiązkowy, choć nie pow iedziano tu jeszcze niczego o c h a ra k te rz e i stopniu zobowiązania. J e d n a k ścisłego zobow iązania do u działu w ze­ b ran ia ch eu ch ary sty czn y ch nie da się z Nowego T estam en tu w yprow adzić, zwłaszcza że w jed y n y m tekście n a ten tem at, czyli w łaśnie w H b r 10,25, podchodzi się do udziału w z e b ra ­ n iu w D niu P a ń sk im a d h o rtaty w n ie.

Obok Nowego T e sta m en tu istn ieje oczywiście szereg in te re ­ sujący ch w czesnochrześcijańskich tekstów , w k tó ry ch , w p a ­ sto ra ln e j trosce o w iern y ch, naleg a się n a ud ział w zebran iach w d n iu P ańskim , a n a w e t p ró b u je się to zobow iązanie teolo ­ gicznie uzasadniać. Św iadectw a te w ym agały by obszerniejszego om ówienia.

3. O D K O N S T A N T Y N A W IE L K IE G O DO K O D E K S U Z 1917 R O K U E poka rozpoczęta za K o n sta n ty n a W ielkiego stw orzyła zu ­ pełnie now e w a ru n k i dla życia Kościoła. Z nalazło to odbicie także w św ięceniu niedzieli, a z biegiem czasu w fo rm aln y m przy k azan iu i p raw ie niedzielnym .

P o E dykcie M ediolańskim z ro k u 313 m iały m iejsce trz y d e­ cyzje, k tó re gw ałtow nie zm ieniły p a sto ra ln ą sy tu a c ję chrześci­

1 0 A L O J Z Y M A R C O L j-gj

(8)

jaństw a. W ro k u 321 K o n sta n ty n w drodze rozporządzenia za­ d eklarow ał, że niedziela odtąd będzie oficjaln ym dniem spo­ czynku i k u ltu . R ozporządzenie zaw ierało zakaz w szelkiej p r a ­ cy. w yjąw szy pracę n a roli, oraz zobow iązanie, by n a w e t żoł­ nierze b rali ud ział w służbie Bożej. Kościół m iał stabilizow ać system pań stw o w y i być g w a ra n te m błogosław ieństw a dla pań stw a. R ozporządzenie dotyczyło zasadniczo Im p eriu m za­ chodniego. D opiero po zw ycięstw ie n a d L icyniuszem dochodzi do reh a b ilita c ji chrześcijań stw a także w e w schodnich p ro w in ­ cjach. W ro ku 380 Teodozjusz I u stan aw ia ch rześcijaństw o re- ligią państw ow ą, obow iązującą w szystkich poddanych. N ie­ chrześcijań sk ie fo rm y k u ltu zostają zakazane, a prześladow ani do nied aw na ch rześcijanie u z y sk u ją pozycję m onopolistyczną. O ty m należy pam iętać, chcąc zrozum ieć dalszy rozw ój zobo­ w iązania do udziału w niedzielnej E uch ary stii. W ro k u 529 J u s ty n ia n I zażądał od każdego obyw atela, b y kazał się ochrzcić. K to tego obow iązku nie dopełni, u tra c i a u to m a ty c z ­ nie p raw a obyw atelskie.

Zm ieniona sy tu a c ja nie pozostała bez w p ływ u na św ięcenie niedzieli. P odniesienie ch rześcijań stw a do ran g i relig ii p a ń ­ stw ow ej k ry ło w sobie m o m en ty pozytyw ne, ale i negatyw ne. P rz y zn a n a wolność um ożliw iła n iesk ręp o w an y rozw ój życia kościelnego i była ju ry d y czn ie zagw aran to w an a. P isarze koś­ cielni bez ograniczeń m ogli zajm ow ać się p a sto ra ln y m i i teo ­ logicznym i kw estiam i. Kościół stał przed zadaniem c h ry stia ­ nizacji życia publicznego i k u ltu raln eg o . Lecz były także n eg a­ ty w n e zjaw iska. P rzed e w szystkim m iał m iejsce m asow y n a ­ p ły w now ych członków do Kościoła: rosnąca ilość członków, n ieste ty , nie szła w parze z jakością. W kulcie ch rz e śc ijań ­ skim po jaw iły się pogańskie elem en ty . W kulcie św iętych do­ m yślano się czci daw niejszy ch bóstw , a w ry tu a ln y c h znakach- p ra k ty k m agicznych. Z aaplikow anie ch rześcijań stw u rz y m ­ skiego i państw ow ego rozum ienia p raw a wiodło n ieu chro nn ie do spłow ienia specyficznie chrześcijań sk ich w artości, jakie ch arak tery zo w ały pierw sze stulecia. P alący m staw ał się p ro ­ blem u działu w n ied zielnej M szy św iętej. W połow ie IV w ieku biskup M ediolanu, A m broży, ubolew a n a d niedostatecznym udziałem w nied zielnej służbie Bożej. Liczba chrześcijan tego biskupiego m iasta w ynosiła ok. 40 000, z czego bazylika m ogła pom ieścić 4000. Je śli uśw iadom ić sobie, że w niedzielę w m ie ­ ście było ty lk o jedno nabożeństw o, a św iąty nia m im o to św ie­ ciła p u stk am i, to zaczynam y rozum ieć p roblem y ze sp ełn ia­ niem obow iązku niedzielnego. T ra fn ą w y d aje się opinia

(9)

12 A L O J Z Y M A B C O L [8]

nego z autorów , że w ty m czasie ty lk o dziesiąta część w ie r­ n y c h u czestniczyła w nied zieln ej M szy ś w ię te jl0.

Na tle zm ienionej sy tu a c ji nie m ogło z ab rak n ąć reg u la cji dotyczących n iedzieln ej M szy św iętej. Nie pow inno też dziwić, że w w a ru n k a ch relig ii p ań stw o w ej obow iązek udziału w E u ­ c h a ry stii próbow ano ureg u lo w ać p raw nie. Działo się to n a pro w in cjo n aln y ch i reg io n aln y ch synodach, zw oływ anych i za­ tw ierd zan y ch przez w ładców . W p rzeciw ieństw ie do p ie rw ­ szych stuleci, w k tó ry c h dyscyplina kościelna opierała się na w ielkim przyw iązan iu ch rześcijan do sw ej w ia ry i n a zw y­ czaju, k tó ry stosow nie do lo k aln y ch p o trzeb m odyfikow ał b i­ skup, te ra z po jaw ia się reg io n aln e praw odaw stw o. P ro b lem y rozw iązuje się drogą a u to ry ta ty w n y c h postanow ień.

Ja k o pierw szy zagadnieniem u działu w nied zieln ej służbie Bożej zajął się synod w E lw irze (ok. 306). R egulacje, jakie tam spotykam y, m a ją duże znaczenie, bo d o starczają w zorca dla in n y ch synodów. K anon 21 tegoż synodu p ostanaw ia: K to p r z e ­ b y w a w mieście i przez t r z y niedziele nie p rzyjd zie do kościoła, powinien przez jakiś czas b yć w yłączon y “ . Z n am ien n y m jest, że p rzepis sy n od aln y dotyczy m ieszkańców m iasta, nie zaś wsi, k tó ry m tru d n o przychodzić do kościoła w m ieście. Zagrożenie przejściow ą ek sk om u n ik ą jest su row y m usankcjonow aniem obowiązku. Z aniedbanie M szy św iętej ścigane jest jako w y k ro ­ czenie przeciw w spólnocie. Z w raca jed n ak uw agę to le ran c y j- ność: nie ściga się jednorazow ego zaniedbania. Że udział w n a ­ bożeństw ach litu rg iczn y ch stanow i p raw dziw y problem , w y ­ n ika rów nież z tego, że późniejsze synody przep is z E lw iry rozszerzyły także n a duchow ieństw o. Postanow iono w sto su n ­ k u do biskupów , p rezb iteró w i diakonów , że co n a jm n ie j co trz e cią niedzielę m ają obow iązek przew odniczyć litu rg ii lu b w n iej uczestniczyć 12.

Obok synodu w E lw irze znaczny w p ły w n a rozw ój dyscy pli­ n y nied zieln ej w y w a rł w ro k u 506 synod w Agde, w k rólestw ie W izygotów. Synod położył now e a k c en ty w zakresie p o jm o­ w an ia E uch arystii. K anon 47 tego synodu przepisyw ał: Laicy 10 P o r. V. M o n a c h i n o , C u ra p a sto ra le n e l I V seco lo a M ila n o , C a rta g in e e R o m a , R o m a 1947, s. 55 n n . 11 F . L a u c h e r t , D ie K a n o n e s d e r a ltc h r is tlic h e n C o n z ilie n n e b s t d e n a p o s to lis c h e n K a n o n e s , F r e i b u r g i.B r. 1896 ( r e p r in t F r a n k f u r t 1961), s. 17. 12 P o r. G. T r o X 1 e r, D a s K ir c h e n g e b o t d e r S o n n ta g s m e s s p flic h t a ls m o r a lth e o lo g is c h e s P r o b le m i n G e s c h ic h te u n d G e g e n w a r t, F r e ib u r g / S c h w e iz 19971, s. 72.

(10)

[9] P R Z Y K A Z A N I E Ś W IĘ C E N IA N IE D Z IE L I 13 w dzień Pański powinni brać udział w całej M szy św iętej i nikt nie powinien odchodzić przed błogosławieństwem ka­ płana. G d y b y tak czyniono, biskup powinien takich publicznie n a p o m n ie ć 1S. N ależy zapytać, co w rozporządzeniu oznacza „cała Msza św .” ? O kazuje się bowiem , że k om unia św . fo r­ m aln ie nie n ależała do ordo missae. Pojęcie E u ch ary stii o g ra­ nicza się jed n o stro n n ie do sam ej akcji o fiarn ej, do k onsekracji. Ordo missae kończyło się odm ów ieniem Pater noster i błogo­ sław ieństw em biskupa (k a p ła n a )14. U chw alono także, że ci, k tó rz y p rag n ą p rzy ją ć s a k ra m e n ty św ięte, pow inni n a kilka d n i p rzed tem w strzy m ać się od pożycia m ałżeńskiego: podob­ n ie w W ielkim Poście aż do zakończenia obchodu W ielkanocy. W św ięceniu niedzieli synod widzi odpow iednik św ięcenia sza­ b a tu . Po raz pierw szy też określa się zaniedbanie obowiązku niedzielnego jako ciężki grzech: Jeśli w dzień Pański zanie­ d bam y słuchania czytań i m o d litw y do Boga, nie b y łb y to lekki grzech przeciw Bogu 15.

T end en cja do ściślejszego p rzestrzeg an ia obow iązku n ied ziel­ nego w y raźn ie zarysow uje się także w u ch w ałach synodu w R ouen z rok u 650. Synod w kanonie 14 postanaw ia: Kapłani powinni swoich poddanych napominać, aby [...] pasterzom i rol­ nikom, k tó rzy stale p rzeb yw a ją w polu lub [...] ży ją w lasach, pozwalali i umożliwiali przychodzenie na Mszę świętą w nie­

dziele, a przyn a jm niej w święta, bo i tych ludzi Chrystus od­ kupił swoją najdroższą krwią. G d y b y tego zaniedbali, niech wiedzą, że za ich dusze będą od po w ied zia ln iie. K apłanom p rz y ­ pom ina się także odpow iedzialność za tych, k tó rz y zanied b u ją Mszę św iętą. U porczyw ie u ch y lający ch się od obow iązku n a ­ leży w ychłostać lu b zgolić im głowę. W idać, że w e w czesnym średniow ieczu udział w nied zieln ej M szy św iętej stanow ił w y ­ jątk o w y problem . W zm ienionych w a ru n k a ch społecznych ud ział w E u ch ary stii rozw ażany jest łącznie z in n y m i obow iąz­ kam i niedzielnym i, jak pow strzy m anie się od pracy, od pożycia m ałżeńskiego czy składanie m ate ria ln y c h datków . Isto tn a treść niedzieli, jak a w ykształciła się w p ierw szych w iekach i pole­ gała n a w spom nieniu odkupienia człow ieka przez z m a rtw y ch ­

13 C o rp u s C h r is tia n o r u m se u n o v a P a tr u m c o llectio , T u r n h o u t—P a r i s 1953, C X L V III, s. 212.

14 P o r. G. M о r i n , L e c a n o n d u c o n c ile d ’A g d e , „ E p h e m e r id e s li- tu r g ic a e ” 49 (1935) IV /V , s. 360—366.

15 C o rp u s C h ris tia n o ru m ..., C III, s. 196.

(11)

14 A L O J Z Y M A R C O L [10]

w stan ie C h ry stù sa, została przyćm iona, jeśli nie całkow icie przesłon ięta przez różne p e ry fe ry jn e zobowiązania.

W n astęp n y m okresie p raw odaw stw o niedzielne, w p ro w a­ dzone przez w ładze państw ow e, k tó re zw oływ ały synody i za­ tw ierd zały ich uchw ały, próbow ano teologicznie uzasadnić, słusznie zdając sobie spraw ę, że w łaściw a tre ść niedzieli coraz b a rd z iej się zatraca.

Boloński m nich, im ieniem G racjan , w sw ojej Concordia discordantium canonum rozbieżne postanow ienia synodów r e ­ gionalnych p ró b u je poddać k ry ty c z n e j ocenie. W nazw anym jego im ieniem D ekrecie z ro k u 1140 chodziło w łaściw ie o teo ­ rety c zn y podręcznik, w spółcześni jed n ak p rzy ję li go jak o p ra k ­ tyczne dzieło praw nicze. D ecretum Gratiani okazało się nie

ty lk o sum aryczn y m zbiorem dotychczas prom ulg ow an ych

p ra w kościelnych, lecz zarazem początkiem „p raw a kanonicz­ nego”, dziełem , w k tó ry m p odkreśla się niezależność p raw a kościelnego od w ładzy p aństw o w ej i laik a tu , i ek spo nu je ju ry ­ dyczną fu n k cję c e n tra ln e j w ładzy w Kościele. J e s t to czas po reform ie G regoriańskiej. G racjan s ta ł się ojcem kanon isty ki, k tó ra od tąd m iaro d ajn ie określać będzie także treść i c h a ra k te r dyscy plin y niedzielnej. Dzięki sw ojej re p u ta c ji w p ły n ął G ra ­ cjan w sposób daleko idący n a ogólnokościelną k o d y fik ację przepisów dotyczących niedzieli.

W Decretum Gratiani m am y do czynienia z rac jo n aln y m w y ­ borem n iek tó ry ch zobow iązań w y n ik ający ch ze w cześniejszych uch w ał synodalnych. Porzucono np. przepisy o w strzem ięźli­ wości m ałżeńskiej i o m a te ria ln y c h św iadczeniach, n ato m iast zachow ano p rzepis o spoczynku niedzielnym i udziale w n ie ­ dzielnej E ucharystii. Nie p rz y ją ł G racjan do swego zbioru to le ­ ran cy jn eg o przepisu z E lw iry o trzech niedzielach. Od czasu G ra c ja n a do św ięcenia niedzieli należą już ty lk o dw a obo­ w iązki: pow strzym anie się od p rac y i udział w całej E u ch a­ rystii. W raz z D ek retem G ra c ja n a przy g oto w any został g ru n t dla teologicznego dopracow ania problem u.

Z adanie to należało podjąć. O ile bow iem w e w czesnym chrześcijań stw ie w ystarczało w skazanie, że k u lty czn e zebranie obchodzone jest w p ierw szym d niu ty g o dn ia na p am iątk ę zm artw y ch w stan ia, o ty le we w czesnym średniow ieczu n ie ­ dziela oscylow ała coraz b ard ziej w k ieru n k u ustanow ionego przez Boga „dnia św iętego” , w k tó ry m każdy człow iek zobo­ w iązany jest do publicznego k u ltu ze Mszą św iętą, d aram i o fiarn y m i i w strzem ięźliw ością. Poniew aż n a tak ie rozum ienie niedzieli nie um iano przytoczyć żadnych uzasad nień z u st

(12)

C h ry stu sa czy apostołów , trz e b a było szukać inn ych a rg u ­ m entów .

S yntezy w ew nętrznego i kościelnego k u ltu oraz p raw a Bo­ żego podjęła się scholastyka. Chodziło o to, ab y kościelne p r a ­ wo św ięcenia niedzieli ukazać jako głębsze, „w pisane” w n a ­ tu rę ludzką. P u n k te m w yjścia dla scholastycznej a rg u m e n ta c ji było trzecie p rzy k azan ie Dekalogu. Z pow szechnego praw no- n a tu ra ln e g o nak azu , ab y człow iek jako stw orzenie pew ien czas pośw ięcał Stw órcy, by m u oddaw ał należn ą cześć, Tom asz w nioskuje o obow iązku niedzielnym . P rz y ty m rozróżnia on bardzo w y raźn ie pom iędzy p rzy k azan iam i Bożymi jako n a k a ­ zam i p raw a n a tu ry a k an o n am i Kościoła, k tó re stanow ią k o n ­ k rety z ac ję n a tu ra ln o p ra w n y c h n a k a z ó w 17. W odniesieniu do kościelnego p raw a niedzieli znaczy to, że obow iązek niedzielny w yw odzi się z p raw a n a tu ry , lecz jego k o n k re tn a fo rm u ła po­ chodzi z ludzkiego, kościelnego u stanow ienia. Stąd, w edług Tom asza, p raw o niedzieli, ja k każde ludzkie praw o, podlegać może zm ianom .

S kładanie o fiar jest dla Tom asza elem en tem p raw a n a tu ry . Lecz ak cen t kładzie on n a „w ew n ętrzną o fiarę” w przeciw ień­ stw ie do „ofiary z e w n ę trz n ej”. O ile pierw sza obow iązuje w szystkich, o ty le co do d ru g ie j nie w idzi ta k ie j konieczności. Być może, wiąże się to z ów czesnym rozum ieniem o fiary Mszy św iętej: stan o w iła ona w y raz publicznego k u ltu Kościoła, ale jako o fiara, k tó rą sk ła d a ją k ap ła n i w im ieniu w iern ych , bez w yraźnego o kreślenia ich u d ziału 18. D latego scholastyczna te o ­ logia nie podnosi szczególnej p o trzeb y zobow iązyw ania w ie r­ n y c h do nied zieln ej M szy św iętej. Choć gm ina w iern y ch jako całość w in na jest Bogu p u bliczny k u lt, to jed n a k fu n k cja w ie r­ ny ch w ty m kulcie jest dosyć niejasn a. Żąda się spełn iania publicznego k u ltu , lecz ścisły obow iązek u działu w iern y ch po­ zostaje nie uw zględniony, bo nie sposób go w yprow adzić z p r a ­ wa n a tu ry . Tom asz n a podstaw ie specyficznego rozum ienia trzeciego p rzy k azan ia D ekalogu dochodzi do przekonania: W trzecim przykazaniu Dekalogu nakazany jest ze w n ę trzn y kult w znaku, k tó ry uobecnia wspólne, w szystkich obchodzące

P R Z Y K A Z A N I E Ś W I Ę C E N I A N I E D Z I E L I J f j

17 T h o m a s , S u m m a th e o lo g ic a , I l -И , q. 147, a. 4, a d 1 : „ P ra e c e p ta

D ei s u n t p r a e c e p ta ju r is n a tu r a lis , q u a e s e c u n d u m se s u n t de n e c e s s ita ­ te s a lu tis. S e d s ta tu ta E c c le sia e s u n t d e h is q u a e n o n p e r se s u n t d e n e c e s s ita te s a lu tis, s e d s o lu m e x in s titu tio n e E c c le s ia e ”.

18 W te j p e r s p e k ty w ie p r z y k a z a n ie n ie d z ie ln e m n ie j je s t e ty c z n y m z o b o w ią z a n ie m w ie rn y c h , a le ra c z e j o b o w ią z k ie m c e le b r a c ji ze s tro n y k a p ła n ó w .

(13)

dobrodziejstwo, mianowicie dzieło stworzenia świata, od któ re ­ go Bóg siódmego dnia odpoczął. Na znak tego siódm y dzień ustanowiony został dniem św ię ty m , tj. dniem przeznaczonym ad vacandum Deo 19. To znaczy, ,że człow iek w życiu pew ien czas m a rezerw ow ać dla sp ra w Bożych. Tom asz w ty m k o n ­ tekście w pro st m ówi jed n ak ty lk o o spoczynku od p racy i o w e w n ętrzn e j vacatio, k tó ra m a um ożliw iać zajęcie się s p ra ­ w am i Bożymi: — nie n a o statn im m iejscu m a um ożliw iać ud ział w E u ch arystii, k tó ra jako o fiara Kościoła przedstaw ia zasadniczą form ę k u ltu . N a te m a t obowiązku udziału w E u ch a­ ry stii Tom asz się nie w ypow iedział.

W yjaśniono więc, że obow iązek publicznego k u ltu w społecz­ ności w stosunku do S tw órcy jest obow iązkiem z p raw a Bo­ żego, lecz kw estia czasu i fo rm y tego k u ltu m ają podstaw ę w pozy ty w n y m praw ie, k tó re Kościół w zależności od w a ru n ­ ków czasow ych może u stan aw iać i m odyfikow ać. To w yraźn e rozgraniczenie jest niew ątp liw ą zasługą teologii scholastycznej, choć w dalszych dziejach p raw o daw stw a niedzielnego szybko poszło w zapom nienie. M imo u zn ania dla teologii scholastycz­ nej, nie należy tracić z oczu, że z pow odu w yłącznie praw no - n a tu ra ln e j a rg u m e n ta c ji za m ało uw zględniono pierw o tn y zw iązek pom iędzy zm artw y ch w stan iem a obchodem niedzieli, za m ało dostrzeżono historiozbaw cze uzasad nienie niedzieli i p łynące stą d k o n sekw encje dla K o śc io ła 20.

To spraw iało, że duszpastorzom tam tego czasu tru d n o było na podstaw ie ta k jed n o stro n n ej a rg u m e n ta c ji teologicznej w y ­ jaśnić w iern y m obow iązek nied zieln ej Mszy św iętej. S tąd nie pow inno dziwić, że w późniejszym średniow ieczu znow u b a r ­ dziej położono a k c en t n a fo rm aln e spełnienie obow iązku n ie ­ dzielnego, niż n a jego teologiczne podstaw y czy m otyw acje. W prow adzenie n a tle scholastycznego rozróżnienia pom iędzy bożym i kościelnym p raw em „p rzy k azań kościeln ych” było rzeczą sensow ną i p rak ty czn ie pożyteczną. D otąd obow iązek u działu w niedzielnej E u ch ary stii rozw ażano w ram a ch trz e ­ ciego przy kazan ia Bożego. W raz z pow staniem k atalo g u „ p rz y ­ kazań k ościelnych” k o n k rety z ac ja obow iązku b y ła w yraźna. P rag m aty czn ie n astaw ien i du szp asterze owego czasu „p rz y k a ­ zania kościelne” poczytali jako słuszne pociągnięcie. W p ew ­ nym sensie „przy kazan ia kościelne” (a było ich początkow o dziesięć) k o rzy stały z tego, że znalazły się obok dziesięciu p rz y ­

2 6 A L O J Z Y M A R C O L j-^ 2 ]

19 S u m m a th e o lo g ic a , I I - I I , q. 122, a. 4, concl. 20 P o r. R. B ä r e n z, dz, cyt., s. 39—41.

(14)

kazań Bożych. Ich inność w oczach lu d u i w ferw orze kazno­ dziejów łatw o się zacierała 21.

O bow iązek u działu w n ied zielnej Mszy św iętej został w ten sposób w łączony do „pięciu p rzy k azań k ościelnych”. Nie b yły to n o rm y p raw n e, nigdy nie zostały przez u rzędow y Kościół ogłoszone praw em ; b y ły to p rak ty czn e p a sto ra ln e reg u ły życia chrześcijańskiego. G enetycznie w yw odzą się od pobożnego do­ m inikanina, b isk u p a F lo ren cji, A ntoniego ( | 1459). W sw ojej Sum m a moralis (1440) zam ieścił on „dziesięć p rzy k azań K ościo­ ła, k tó re obow iązują pod grzechem ciężkim ”. C zw arte z nich brzm i: W niedziele i święta wysłuchać M szy świętej. D ziesiąte: Nie uczestniczyć we M szy św iętej lub m odlitw ie chórowej kle­ ry k ó w , k t ó r z y żyją w konkubinacie. W ydana w W enecji w ro ­ k u I486 Summa casuum conscientiae zaw iera dw ie listy p rz y ­ kazań k o śc ie ln y c h 22. N a obszarze języka francu sk iego „ p rz y ­ kazania kościelne” po raz pierw szy obszerniej zostały om ówio­ ne w ro ku 1491/92 w Livre de Jhésus. P ią te nakazuje: Bę­ dziesz w niedziele słuchał M szy świętej. Z arazem w y jaśn ia się dokładniej, k to jest zobow iązany do p rzestrzeg an ia przykazań kościelnych. P o d k reśla się też, że przekroczenie przykazań świętego Kościoła powoduje grzech śm ierteln y i wiedzie do potępienia, jak dzieje się p r z y zobowiązaniach [boskich] p r z y ­ kazań. Synod w N arbonne (1551) zarządził: W szyscy probo­ szczowie powinni głosić kazania... i uczyć wiernych M odlitw y Pańskiej... przykazań Bożych i pięciu przykazań K o ś c io ła 2S. P raw dziw ie w chodzą „przy k azan ia kościelne” do p a sto ra ln e j katechezy przez epokow e k atech izm y P io tra K anizju sza (1555 nn), E dm onda A ugeriusa (1563) i R o b erta B ellarm ina (1598).. O dtąd należą one do żelaznego re p e rtu a ru synodów diecezjal­ nych, in stru k c ji pasto raln y ch , a n a w e t teologicżńom oralnych podręczników 2\

Z pasto ralneg o p u n k tu w idzenia należałoby o „przyk azan iu kościelny m ” : W niedziele i święta we M szy św iętej nabożnie

j - j g j A L O J Z Y M A R C O L J 7 21 P o r. A. К n a u b e r , D as „ K ir c h e n g e b o t" d e r s o n n tä g lic h e n E u - c h ä r is tie fe ie r , w : U. M o s ł e k , H. Z a p p (red .), Iu s e t sa lu s a n im a r u m , F r e i b u r g 1972, s. 253; A. V i 11 i e n , H is to ir e d e s c o m m a n d e m e n ts de l’E g lise, P a r is 1909, s. 5— 8. 22 P o r. A. K n a u b e r , a r t. cy t., s. 254; G. T r o x l e r , dz. cyt., s. 164. 83 P o r. A. V i 11 i e n , dz. cy t., s. 4— 5. 24 P o r. A. K n a u b e r , a r t. cy t., s. 254: a u to r w p rz y p is ie p o d a je p r z y k ła d y p o d rę c z n ik ó w . O p rz y k a z a n iu k o ś c ie ln y m m ó w i ta k ż e n a j ­ n o w sz e j d a ty e n c y k lo p e d ia : zob. L. D e l l a T o r r e , G io rn o d e l S ig n o ­

re, (V. Il p r e c e tto d o m e n ic a le ), N u o v o D izio n a rio d i T e o lo g ia m o r a le a c u ra d i Fr. C o m p a g n o n i e t al., M ila n o 1990, s. 495—497.

(15)

A L O J Z Y M A R C O L

u c zestn iczyć powiedzieć, że polecenie b rzm i n a d e r prak tycznie:

jest zwięzłe, p recy zy jn ie sform ułow ane i k atech ety czn ie p rz y ­ d atn e. Im p e raty w n a fo rm a doprow adziła jed n a k do fo rm ali- stycznego pojm ow ania przyk azan ia. D alszym b rak iem tego sfo r­ m ułow ania jest, że „p rzy k azan ie” stan o w i po zytyw istyczne za­ d ek reto w an ie obow iązku, bez żad n ej a rg u m e n ta c ji i m otyw acji. Nie w yrażało ono tego chrystologiczno-eklezjologicznego p ro ­ filu niedzieli jako dnia P ańskiego i dnia zm artw y ch w stan ia. U tk n ięto w fo rm a ln y m ro zu m ien iu k u ltu Bożego, co p rzy n ie ­ w y starczającej w ery fik acji teologicznej doprow adziło do tzw. „odśw iętnej pobożności” . Św iadectw a z tam teg o czasu w e w strząsający sposób pokazują, jak z am bon odgrażano się lu ­ dziom , ta k jak b y w szelkie zło n a św iecie b yło w yn ikiem n a ­ ru szan ia obow iązku niedzielnego.

M. L u te r zgłaszał zastrzeżenia głów nie do tego, że w śre d ­ niow iecznym sposobie św ięcenia niedzieli niem al zupełnie za­ niedbano głoszenia słow a Bożego. Z w ielką stanow czością L u ­ te r atak o w ał Kościół za to, że sw oje czasowo u w aru n k o w a n e praw o staw ia pom iędzy Boga i człow ieka, że n akazem p ra w ­ nym zobow iązuje w iern y ch do służby Bożej. N ie b y ły to w y ­ stąp ien ia przeciw ko n ied zieln y m zgrom adzeniom , p oczytyw ał bow iem udział w nabożeństw ie za obowiązek. Ma on jed n a k być b ard ziej w y razem m iłości niż p rzestrzeg an ia praw a. P r o ­ testa n ty z m niedługo jed n a k dochow ał w ierności głoszonym za­ sadom. W Z u ry c h u bow iem już w 1529 ro k u proboszczów i starszy ch zobow iązano do ścigania zan ied bu jących ud ział w nabożeństw ach, jak i do spraw dzania, czy istn iały pow ody po tem u.

A by n aru szo n ą przez refo rm a c ję n a u k ę w ia ry w y jaśn ić i przeprow adzić odnow ę K ościoła, zeb rał się Sobór T rydencki. Choć bardzo w nikliw ie dy sk u to w ano i definiow ano zagadnienie E u ch arystii, kom unii i o fiary M szy św iętej, w spraw ie n ie ­ dzieli Sobór odzw ierciedlił poglądy św. Tom asza i scholastyki złotego okresu, w spraw ie zaś „przy k azania n iedzielnego” n ie w ypow iedział się, zalecając zeb ran y m biskupom jedynie, aby pouczali sw oich w iern y ch o p o trzebie u d ziału w kulcie w koś­ ciele p a rafialn y m , p rz y n a jm n ie j w niedziele i w iększe św ięta. Tym m ocniej jed n ak K a te c h iz m y n ale g a ły n a obow iązek n ie ­ dzielny. O ile dotychczas obow iązek te n om aw iano w ram a ch pięciu „przy k azań k ościelnych” , to te ra z św ięcenie niedzieli w y raźn ie uplasow ało się w śród p rzy k azań Bożych. Liczący się w ty m czasie teologow ie cały zak res zobow iązań dotyczących niedzieli w yw odzą z p raw a Bożego, u jm u ją c niedzielę znow u

(16)

pod k ątem staro ży tn eg o cultus publicus. W n u rcie te j ten d e n c ji przy k azan ie niedzielne ponow nie sta je się przed m iotem za­ rządzeń w ładzy św ieckiej. B łędem b y łoby przypuszczać, że b yła to ty lk o p o lity k a józefińskiej A ustrii. W szystkie bow iem „ch rześcijań sk ie” p ań stw a końca średniow iecza i początków now ożytności w y d aw ały odpow iednie zarządzenia, dotyczące n ie d z ie li25.

G en eralnie biorąc, n a lu te ra ń s k ą k ry ty k ę w sto su n k u do przy k azan ia niedzielnego Kościół katolick i odpow iedział jed y ­ nie podk reślen iem form aln ego obow iązku u działu w e M szy św iętej. Sw ój ostateczny k s z ta łt stanow isko tak ie znalazło w k odyfikacji tego n ak azu w K odeksie P ra w a K anonicznego z 1917 rok u , kied y to po raz p ierw szy w h isto rii n a skalę K oś­ cioła pow szechnego p raw n ie określono obow iązek u działu w n iedzieln ej E uch ary stii. S tru k tu ra K ościoła w p ierw szym t y ­ siącleciu um ożliw iała ty lk o reg io naln e reg u lacje. Od czasów refo rm y G rego riańskiej przew agę n a d K ościołam i p a rty k u la r ­ ny m i zysku je Kościół u n iw ersaln y . W zbiorach p raw a po G ra ­ cjanie nigdzie jed n a k nie w y stę p u je p raw n e zobow iązanie do u działu w nied zieln ej M szy św iętej. Sobór T ry d en ck i nie u w a ­ żał za konieczne an i za celowe zobowiązać do n ied zieln ej E u ch ary stii m ocą p raw a powszechnego.

K odeks zajął się sp raw ą niedzieli w kan. 1247— 1248. W y­ m ow na jest pozycja niedzieli w K odeksie. Zauw ażm y, że n ie ­ dziele w liczbie m nogiej (dies dominici) podporządkow ane zo­ sta ły nad rzęd n em u pojęciu św iąt n ak azan y ch (dies festi). Te z kolei, w raz z dniam i postu i ab sty n en cji, zaliczane są do tzw. św iętych czasów. K odeks w żaden sposób nie uw zględniał w yjątk ow ego i oryginalnego znaczenia niedzieli jako p a m ią tk i m ęki i z m artw y ch w stan ia C hry stu sa. Co w ięcej, sam o zobo­ w iązanie do słuchania M szy św iętej jaw i się w jed n ej lin ii z trz e m a in n y m i zobow iązaniam i: z p o w strzym an iem się od p rac służebnych (opera servilia), z zakazem czynności sądo­ w y ch (actus forenses) i z p ow strzy m an iem się od publicznego’ h a n d lu (mercatus publicus). Nie do u k ry c ia jest to zniw elo­ w anie przez praw o kościelne w y ją tk o w e j pozycji n ied z ieln e j E ucharystii. K odeks nie ty lk o zobow iązuje, ab y w niedzielę zasadniczo wziąć ud ział w E u ch ary stii, lecz fo rm u łą «omnes et singuli dies dominici» stw ierdza, że zobow iązanie to dotyczy k ażdej niedzieli w ciągu roku. A u to rzy K odeksu n iem n iej

j j g j P R Z Y K A Z A N I E Ś W I Ę C E N I A N I E D Z I E L I j g

25 P o r. P . M . Z u 1 e h n e r, S ä k u la r is ie r u n g u n d L itu r g ie , „ L it u r g i­ sc h e s J a h r b u c h ” 22 (1972), s. 86.

(17)

A L O J Z Y M A R C O L

liczą się z ty m , że są ludzie, k tó rzy z pow odu fizycznej lub m o ra ln ej niem ożności nie spełn ią pow inności i dlatego u z n a ją pew ne przy czy n y zw alniające od tego obowiązku.

K odeks z 1917 ro k u n iew ątp liw ie stan ow i k am ień m ilow y n a drodze historycznego rozw oju niedzielnego przykazania. W cześniejsze p a sto ra ln e d y rek ty w y w yrażone w fo rm ie „ p rz y ­ kazan ia kościelnego” przeistacza w p raw n y obow iązek całego Kościoła. Czyni to zaś w sposób p rzesłan iający „ w e w n ę trz n y ”, re lig ijn y i etyczny asp ek t, jak i posiada niedzielna E u ch a­ ry stia 26. Czy należało się w ięcej od p raw a spodziewać? P raw o jest po to, aby u trz y m ać w spólnotę, sam o jed n a k w spólnoty nie tw orzy. O czekiw ania dzisiejszego człow ieka tym czasem idą w in n y m k ieru n k u : z jed n e j stro n y p rag n ie on znaleźć w K oś­ ciele w spólnotę, k tó ra da m u poczucie bezpieczeństw a i o chro­ nę, z d ru g ie j stro n y p rag n ie, by respek to w ano pew ien zakres in d y w id u aln ej wolności. A by spro stać ty m oczekiwaniom , Kościół m usi sw oje p ostanow ienia poddać rew izji.

Po K odeksie o pow adze i zasięgu obow iązku słuchania M szy św iętej m ów iono ty lk o rzadko i pośrednio. I ta k In stru k c ja K ongregacji Soboru z dnia 14 X II 1941, w y dan a de speciali m an d ato P iu sa X II, do w szystkich biskupów św iata k ieru je w ezw anie, ab y osobiście i przez duszpasterzy pouczali w ie r­ nych o ciężkim obowiązku słuchania M szy ś w ię te j (de g rav i q u a te n e n tu r obligatione au d ien d i M issam) [...] g d y ż jest to najw ażniejszy akt zewnętrznego i publicznego kultu, poprzez k tó ry u znajem y nad nami n a jw yższe w ład ztw o Boga jako Stw órcy, Odkupiciela i Z a c h o w a w c y 27. Z w róćm y uw agę na typow o m o raln e uzasad n ien ie obow iązku niedzielnego.

W duch u tejże In stru k c ji nieco później ta sam a K on gregacja S oboru naleg a n a biskupów Ita lii w Liście okólnym z dnia 25 III 1952 (k tó ry w ykroczenia przeciw ko obow iązkow i n ie ­ dzielnem u p ię tn u je jako n aruszenie „grave precetto divino- -ecclesiastico, fondato sulla legge naturale della santificazione delle feste”), aby (po zachow aniu spoczynku św iątecznego) na drugim miejscu dbać o udział we M szy świętej, przez którą oddawany jest Bogu należny k u l t 82. W obu do k u m en tach w y ­ stę p u ją c h a ra k te ry sty c z n e a sp ek ty nowszego p raw od aw stw a kościelnego, tj. ustaw iczn e po d k reślanie pow agi obow iązku oraz m ało specyficzne uzasadnienie, w k tó ry m p rak ty c zn ie nie istn ieje chrystologiczno-eklezjologiczna w izja niedzieli.

28 P o r. А. К n a u b e r, a r t . cyt., s. 247.

27 I n s tr u c t io SC C onc. „ S a e p e n ü m e ro ” , A A S 33 (1941), s. 390. 28 A A S 44 (1952), s. 232.

(18)

4. W S P Ó Ł C Z E S N A R E -O R IE N T A C JA

We w spółczesnym K ościele w zakresie n aszej p ro b lem aty k i nic nie m iało ta k o rien tu jąceg o w pływ u, ja k Sobór W a ty k a ń ­ ski II, n a d a ją c y „now y” sens obowiązkowi niedzielnem u. W y­ m ień m y p rzy n a jm n ie j hasłow o elem en ty , k tó re c h a ra k te ry z u ją ten duchow y przełom : jest to u znanie ro sn ącej dojrzałości czło­ w ieka i gotowości p odejm ow ania przez niego odpow iedzialności za w łasne decyzje; podkreślenie roli w olności i sum ienia; in ­ ten sy w n a św iadom ość życia osobowego; sceptycyzm w sto ­ sun k u do daw ny ch ry tu ałó w ; poszukiw anie w spólnoty itp.

Dla należytego zrozum ienia w ypow iedzi Soboru w odniesie­ n iu do niedzieli i p rzy k azan ia niedzielnego trz e b a przypom nieć tę zasadniczo now ą soborow ą w izję człow ieka i św iata. M iaro­ d a jn e w ty m względzie te k sty z n a jd u ją się w K o n sty tu c ji du szp astersk iej oraz w D ekrecie o w olności relig ijn ej. Sobór głęboko szan u je godność i wolność decyzji człow ieka. Godność człow ieka dom aga się, aby działał on św iadom ie i dobrow ol­ nie, tj. personalnie, czyli m otyw ow any i in spirow any od w e­ w n ątrz: Człowiek... może zwracać się do dobra tylk o w sposób wolny. Wolność tę wysoko sobie cenią nasi współcześni i żar­ liwie o nią zabiegają. I m ają słuszność. [...] Wolność praw d zi­ wa zaś to szczególny znak obrazu Bożego w człowieku... Tak więc godność człowieka wym aga, aby działał ze świadomego i wolnego wyboru, to znaczy osobowo, od w e w n ą trz poruszony i naprowadzony, a nie pod w p ł y w e m ślepego popędu w e ­ wnętrznego lub też zgoła przym usu zewnętrznego 29. T ekst ten w praw dzie nie naw iązu je bezpośrednio do przy k azan ia n ie ­ dzielnego, ale jest to w ypow iedź o w ielkim znaczeniu także dla p ro b lem aty k i relig ijn y ch zobowiązań, nie p om ijając tych, k tó re znalazły w y raz w p raw ie kościelnym . Podobnie Sobór nalega n a w olną, nie stero w an ą zew n ętrzn y m naciskiem , oso­ bow ą decyzję człowieka: Obecny Sobór W atykański oświadcza, iż osoba ludzka ma prawo do wolności religijnej. Tego zaś rodzaju wolność polega na ty m , że w sz y s c y ludzie powinni być wolni od przym usu ze strony czy to poszczególnych ludzi, czy to zbiorowisk społecznych i jakiejkolwiek w ładzy ludzkiej, tak aby w sprawach religijnych nikogo nie przym uszano do działania w b r e w jego sumieniu ani nie przeszkadzano mu w działaniu według swego sumienia p r y w a tn y m i publicznym, in dyw idu a ln ym lub w łączności z innymi, byle w g odziw y m

j - ^ 7 ] P R Z Y K A Z A N I E Ś W I Ę C E N I A N I E D Z I C L I 21

(19)

2

&

A L O J Z Y M A R C O L [18]

zakresie. Poza t y m oświadcza, że prawo do wolności religijnej jest rzeczywiście zakorzenione w samej godności osoby ludz­ kiej so.

Są to te k sty b ardzo pouczające. P o k a z u ją one, że now a w izja człow ieka, jego godności i wolności, m usi w pły nąć także na rozum ienie p raw a kościelnego w ogólności, a p rzy k azan ia n ie ­ dzielnego w szczególności31.

R ew izja teologicznych poglądów m a sw oje p a sto ra ln e k o n ­ sekw encje. W K o n sty tu c ji o L itu rg ii Sobór W aty k ań sk i II przek o n u jąco u zasad nia obow iązek uczestniczenia w E u ch ary stii nied zieln ej, pisząc: Zgodnie z tradycją apostolską, która w y ­ w odzi się od samego dnia Z m artw ychw stania Chrystusa, m i ­ sterium paschalne Kościół obchodzi co osiem dni, w dniu, który słusznie na zy w a n y jest dniem Pańskim albo niedzielą. W t y m bow iem dniu wierni powinni schodzić się razem dla słuchania słowa Bożego i uczestniczenia w Eucharystii, tak aby w spom i­ nać Mękę, Z m artw ychw sta nie i chwałę Pana Jezusa i składać dziękczynienie Bogu, k tó ry ich „odrodził przez z m a r tw y c h ­ wstanie Jezusa Chrystusa ku nadziei ż y w e j ” (1 P 1,3). Niedziela jest za tem najstarszym i p ier w sz y m dniem świątecznym , k tó ry należy ta k przedstawić i wpoić w pobożność wiernych, aby stał się również dniem radości i odpoczynku od pracy. Ponie­ waż niedziela jest podstawą i rdzeniem całego roku liturgicz­ nego, nie należy jej przesłaniać innym i obchodami jeśli nie są rzeczywiście bardzo ważne 32.

O dczytując te n te k s t zauw ażam y n ajp ie rw , że niedziela od­ zysk u je sw oją p ierw o tn ą nazw ę, przez co w skazuje się n a jej zakotw iczenie w czasach apostolskich. Dzień P a ń sk i jest ósm ym dniem , a nie p rze su n ięty m o jeden dzień szabatem . N iedziela n ie je st św iętem n ak azan y m , jak inn e św ięta, lecz jest p ra - św iętem Kościoła. W niedzielę nie chodzi o św ięcenie dnia, lecz o obchód m isteriu m paschalnego. W szystko inn e m a d r u ­ gorzędne znaczenie i czerpie z m isteriu m paschalnego sw ój sens.

G dy jeszcze podczas Soboru n iek tó rzy ojcow ie podnosili za­ strzeżenie, że spoczynek od p rac y w y p adł zb yt blado, odnośna ko m isja replikow ała, że choć h istorycznie i w edług zgodnego przek o n an ia teologów spoczynek n iedzielny m a w ielkie zn a­

30 D ig n ita tis h u m a n a e , n r 2.

31 P o r. R. B ä r e n z , dz. cyt., s. 49—50. 32 S a c r o s a n c tu m C o n c iliu m , n r 106.

(20)

czenie, to jed n a k w sto su n k u do istotnego celu, jak im jest w spom nienie zm artw y ch w stan ia, jest czym ś d ru g o rz ę d n y m 35.

J e s t jeszcze jeden w ażny a sp ek t spraw y: Sobór Mszę św iętą niedzielną p o jm u je jako p le n a rn e zeb ranie L u d u Bożego, g m i­ n y w ierzących. Je śli w ogóle istn ieje zgrom adzenie gm iny, to je s t nim n iedzielna E u ch ary stia. Przezw yciężone zostało w ten sposób podejście indyw id ualisty czn e, a pierw szeństw o odzy­ skało podejście w spólnotow e. D ecydującym m o m en tem nie jest re lig ijn a p o trzeb a i duchow y pożytek poszczególnego człow ie­ k a, lecz grom adzenie się członków C h ry stu sa i obchód W ie­ czerzy P ań sk iej, bez k tó re j nie istn ieje ekklesia. W ten sposób w idoczną się sta je pow aga obow iązku uczestniczenia w n ie ­ d zielnej E u ch ary stii. W K o n sty tu c ji słusznie podkreślono, że: «W t y m dniu wierni powinni schodzić się razem...», jak i słusz­ nie zobow iązano duszpasterzy, b y w iern y m należycie wpoili i staw ili p rzed oczy, że: «Niedziela jest... n ajstarszym i p ierw ­ s z y m dniem świątecznym», a obow iązek g rom adzenia się w dn iu p a m ią tk i zm artw y ch w sta n ia C h ry stu sa w y ra sta z isto ty Kościoła. Bez zb ieran ia się w iern y ch Kościół n a dłuższą m etę się nie ostoi. Kościół oznacza w spólnotę i z tego p ły n ą ko n ­ sekw encje dla w szystkich w ierzących: p a ste rze w ezw ani są, by organizow ać zgrom adzenie E uch arysty czne, a w iern i jako członkow ie w spólnoty w ezw ani są, b y osobiście i ak ty w n ie uczestniczyć w e M szy ś w ię te j34.

Podczas gdy p asterze g m iny pow inni bezw zględnie w każdą niedzielę spraw ow ać E u ch ary stię, od poszczególnego w iernego w jego specyficznej sy tu a c ji chyba nie m ożna z tą sam ą b ez­ w zględnością żądać u działu w E ucharystii. Choć zobowiązanie do sp raw ow ania E u c h a ry stii i uczestniczenia w n iej istn ieje w p raw ie K ościoła (por. K odeks z 1983 r. kan. 1247), nie n a ­ leż y tego zobow iązania in te rp re to w a ć legalistycznie, szablo­ nowo. O znaczałoby to zupełne zapoznanie c h a ra k te ru zobow ią­ zania: w p rzy k azan iu św ięcenia niedzieli nie ty le chodzi o ze- w ę trz n e zobowązanie, ile raczej o apel do religijnego, kościel­ nego, etycznego poczucia obowiązku. Z n am ien n ą jest rzeczą, że w m iaro d ajn y ch fra g m en ta ch K o n sty tu c ji o L itu rg ii nie po ­ jaw ia się w zm ianka o K odeksie z 1917 roku. Za koncepcją

j-J Q j P R Z Y K A Z A N I E Ś W I Ę C E N I A N I E D Z I E L I 23

33 P o r. E. L e n g e l i n g , K o m m e n ta r z u r L itu r g ie k o n s titu tio n . R e ih e

L e b e n d ig e r G o tte s d ie n s t, M ü n s te r 1964, z. 5/6, s. 208.

34 S a c r o s a n c tu m C o n c iliu m , n r 56: „ D latego S o b ó r ś w ię t y u s iln ie z a ­

c h ę c a d u s z p a s te r z y , a b y w k a te c h e z ie g o r liw ie u c z y li w ie r n y c h u c z e s tn i­ c ze n ia w ca łe j M s z y ś w ię te j, z w ła s z c z a w n ie d z ie le i o b o w ią z u ją c e ś w ię ­ t a ’’.

(21)

A L O J Z Y M A R C O L

soborow ą stoi bow iem zupełnie inne rozum ienie p raw a i jego realizacji, obow iązku i w olności człow ieka, niż w e w spom n ia­ nym K odeksie czy w p ra k ty c e p a sto ra ln e j średniow iecza.

W posoborow ym okresie różne synody w n ik liw iej rozpraco­ w y w ały dla ch rześcijańskiej p ra k ty k i życia teologiczne zn a­ czenie niedzieli w duchu Soboru jako dnia Pańskiego, z n a ­ ciskiem w skazu jąc n a zew n ętrzne zobow iązanie do udziału w E u ch ary stii. W iodące znaczenie m iał w spólny synod diecezji niem ieckich. Po uw agach na te m a t sensu i znaczenia niedzieli synod w odniesieniu do obowiązkowego udziału w niedzielnej E u ch ary stii postanow ił: Sprawowanie Eucharystii jest n aj­ zacniejszym zadaniem Kościoła i każdej jego gminy. Tej ele­ m entarnej powinności gmina jednak zadośćuczyni jedynie w t e ­ dy, g d y je j członkowie regularnie uczestniczyć będą w. nie­ dzielnej Eucharystii. Dzisiaj jest to szczególnie konieczne, gdyż społeczeństwo swoim s ty le m życia nie wspiera już chrześcijań­ skiego obchodu niedzieli, a udział w nabożeństwie nie stanowi, jak dawniej, oczywistego zwyczaju. T y m sa m y m zadanie gm i­ ny w w iększej mierze staje się zobowiązaniem poszczególnego człowieka, a mianowicie w e w n ę tr z n y m zobowiązaniem płyn ą ­ cym z wiary... Choć wielu ludziom nie odpowiada, b y w obliczu tak n ie zw y k łe j oferty m ówić o „obowiązku n iedzieln ym ’’, to jednak jest p o w a żn ym uchybieniem przeciwko Bogu i w spól­ nocie wiernych, jeśli chrześcijanin bez ważnej p r z y c z y n y za­ niedbuje udział w Eucharystii niedzielnej. C zy w poszczegól­ n y m przypadku należy to określać jako grzech ciężki, zależy od tego, na ile [zaniedbanie] wyraża postawę niewdzięczności, obojętności lub negacji w stosunku do Boga i jego Kościoła. Powagę wykroczenia należy odmierzać postawą, jaką poszcze­ gólny człowiek zajm uje wobec Boga i Kościoła. K to wciąż na nowo, bez powodu nie uczestniczy w niedzielnej Eucharystii, pozostaje w głębokiej sp rzeczn o ści.z tym , co jako ochrzczony i bierzm owany chrześcijanin winien jest społeczności Kościoła i sobie samemu, a jednocześnie niewdzięcznie odrzuca ofertę Boga *5.

P rzy k azan ie kościelne m a nam tylk o uśw iadom ić i przy p o ­ m inać to w ew n ętrzn e zobowiązanie. P ra g n ie ono służyć po ­ m ocą do samozobo w iązani a i pouczyć, że udział w E u ch ary stii nie jest spraw ą dow olnego u zn an ia poszczególnego w iernego. Z d ru g iej stro n y należy podkreślić, że nie w ystarczy tylko fo r­ m alne spełnienie p rzy k azan ia kościelnego. Nie przeżylibyśm y

(22)

[21] P R Z Y K A Z A N I E Ś W IĘ C E N IA N I E D Z I E L I 25

w ted y E u ch ary stii z nabożnością, a ty m b ard ziej nie jako źródła siły do spełnien ia w życiu tego, co w yraża służba Boża.

P rzy k azan ie kościelne nie wiąże jed n ak w każdym p rz y ­ pad k u i w każdych w aru n k ach . Kościół nie zobow iązuje nikogo do udziału w nied zielnej E u ch ary stii w okolicznościach t r u d ­ ny ch albo z n arażen iem n a szkodę, np. w p rzy p ad k u zagroże­ nia zdrow ia, d alekiej drogi, koniecznej reko nw alescencji itp. Rów nież obowiązki wobec bliźniego, k tó ry c h n ik t in n y nie może spełnić, np. tro sk a o m ałe dziecko czy o ludzi stary ch , obow iązki zawodowe, m ogą w poszczególnym p rzy p ad k u być w ażniejsze od udziału w służbie Bożej.

G dy synod m ówi o „ re g u larn y m u d ziale”, to nie oznacza to uleg ania sam ow oli czy zachciankom , ale też nie oznacza cias­ nego, fo rm alistycznego pojm ow ania obowiązku. Wciąż należy podkreślać, że duszpasterze pow inni nie ty le w skazyw ać n a zobow iązania płynące z p raw a kościelnego, co uzasadniać ob­ chód niedzieli z w iary w zm artw y ch w stan ie i z isto ty Kościoła, czyli ukazyw ać w iern y m w ew n ętrzn e rac je św ięcenia niedzieli. Nie oczekuje się dziś od w iern y ch , ab y w określonych s y tu a ­ cjach prosili proboszcza o decyzję. N ależy to pozostaw ić sam ym w iernym . Z odpow iedzialnym obchodzeniem się z p rzy k a z a ­ niem niedzielnym wiąże się jed n ak w ażne zadanie form ow ania sum ienia.

R ozw iązania a k tu a ln y ch problem ów nie spodziew am y się po zaostrzeniu ju ry d y czn y ch i d y scy p lin arn y ch środków . N ależy raczéj troszczyć się, aby poszczególny człow iek w z ra sta ł w wierze. Nie pow inniśm y też ignorow ać osiągnięć w spółczesnej pedagogiki i psychologii, w k tó ry c h m ówi się w iele o m oty w o ­ w aniu. Czyż w d u szp asterstw ie nie pow inno nam także chodzić o to, ażeby zobow iązanie do u działu w E u ch ary stii w życiu chrześcijan zostało n a ty le zinterioryzow ane, b y w ogóle n ie było p o trzeb y odw oływ ania się do przep isu i obowiązku? 89.

5. Z A K O Ń C Z E N IE

J a k p okazuje h isto ry czn y przegląd, spraw ow anie E u c h a ry ­ stii, zwłaszcza w niedzielę, posiada tra d y c ję sięgającą począt­ ków Kościoła. W różnych epokach różnie było u jm ow an e zobo­ зл P o r. D. A. S e e b e r, A m S c h e id e w e g , „ H e rd e r K o rre s p o n d e n z ” 34 (1980), s. 53—56; R. B ä r e n z , dz. cyt., s. 54— 55; H. H e i n z , D ie

S o n n ta g s h e ilig u n g u n d d ie C h r is te n , w : J. W i l k e (red .), M e h r a ls e in W e e k e n d ? P a d e r b o r n 1989, s. 114— 115; G. T г о x 1 e r, dz. cyt., s. 233 n .

(23)

26 A L O J Z Y M A R C O L [22]

w iązanie do udziału w n iedzieln ej E u ch ary stii. Z n am ien n y przełom dokonał się jed n a k w naszym stuleciu , w łaściw ie na naszy ch oczach. O dstąpiono od ju ry d y c z n ej, kazu isty czn ej k o n ­ cepcji K odeksu P ra w a K anonicznego n a korzyść b ard ziej te o ­ logicznej koncepcji, k tó ra m a także sw oje k on sekw encje ju r y ­ dyczne. W idzieliśm y, że cała ta re -o rie n ta c ja jest w łaściw ie pow rotem do hierâ arché św ięcenia niedzieli: do z m a rtw y ch ­ w stan ia C hrystusa! To s ta m tą d niedziela czerpie sw oją w agę jako dzień, k tó r y Pan u c zy n ił (Ps 118, 24).

D a s G e b o t d e r S o n n t a g s h e i 1 i g u n g Z u s a m m e n fa s s u n g

D ie E u c h a r is tie f e ie r d e r c h r is tlic h e n G e m e in d e , in s b e s o n d e re a m S o n n ta g , b e s itz t e in e T ra d itio n , d ie b is zu d e n A n fä n g e n d e r K ir c h e z u ­ rü c k r e ic h t. I n d e n v e r s c h ie d e n e n h is to r is c h e n E p o c h e n w u r d e d ie V e r ­ p f lic h tu n g z u r M itfe ie r d e r s o n n tä g lic h e n E u c h a r is tie u n te r s c h ie d lic h a u s g e le g t. E in s e h r a u f f ä llig e r W a n d e l h a t s ic h in d ie s e m J a h r h u n d e r t v o r u n s e r e n A u g e n v o llzo g en . E s e r f o lg te e in Ü b e rg a n g v o n e in e r j u ­ r is tis c h e n o d e r g a r k a z u is tis c h e n F a s s u n g zu e in e r th e o lo g is c h e n I n t e r ­ p r e t a ti o n d e r S o n n ta g s p flic h t. D ie th e o lo g is c h e N e u b e s in n u n g w a r z u ­ g le ic h e in e R ü c k b e s in n u n g a u f d ie h ie r â a rc h é d e r S o n n ta g s fe ie r •— d ie A u f e r s te h u n g u n s e r e s H e r r n . V o n h ie r a u s e r h ä l t d e r S o n n ta g u n d d a s S o n n ta g s g e b o t s e in e n th e o lo g is c h e n I n h a lt. A . M a rco l

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jan Paweł II odwołu- je się w Dies Domini do słów Pliniusza Młodszego, który w swoim liście do cesarza Trajana z początku II wieku pisał, że „chrześcijanie zwykli

"Listy zebrane", Eliza Orzeszkowa, pod redakcją Jana Baculewskiego, tom 1, do redaktorów i wydawców: Józefa Sikorskiego, Gebethnera i Wolffa, Franciszka Salezego.

Ogólny algorytm i eksploracji Predyskretyzacja danych Grafy/sekwencje zawierające informację symboliczną Selekcja częstych przedmiotów Identyfikacja podobnych

[r]

wywodzi się od samego dnia Zmartwychwstania Chrystusa, misterium paschalne Kościół obchodzi co osiem dni, w dniu, który słusznie nazywany jest dniem Pańskim albo

O tej sytuacji mówi Jan Paweł II w swym Liście apostolskim o świętowaniu niedzieli (Dies Domini): „W wielu częściach świata chrześcijaństwo staje przed perspektywą życia

Posłużmy się w naszej modlitwie słowami znajdują- cymi się na końcu tego listu apostolskiego (por. 31): aby, rozważając biblij- ną tajemnicę kobiety, streszczającą się w

Niestety, są środowiska intelektualne, k tóre dały się zwieść p rzek o n a­ niu, że odpow iedzi filozoficzne późniejsze są lepsze od wcześniejszych, za­ pom inając o