Aniela Piorunowa
Konferencja poświęcona Tadeuszowi
Boyowi-Żeleńskiemu w 25 rocznicę
śmierci (Instytut Badań Literackich
PAN - Warszawa, 26 września 1966)
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 58/1, 317-322
K R O N I K A . 3 1 7
T en zask ak u jący w w ie lu m om entach w y w ó d w y w o ła ł żyw ą d y sk u sję, w k tó rej g łó w n y m i oponentam i b y li prof. dr J. D iirr-D u rsk i i doc. dr J. M aciejew sk i. S p ow od ow ało to pow tórn ą w y p o w ied ź referen ta w obronie głoszon ych tez.
Z abierając n a stęp n ie głos prof. dr J. D iirr-D u rsk i podał p rojek t p rzek szta łce n ia dw ork u b ęd om iń sk iego w m uzeum W ybickiego. N a ten tem at w y p o w ie d z ie li s ię te ż p rzed sta w iciele w ła d zy teren ow ej — p rzew od n iczący PR N w K o ścierzy n ie S. W ysieck i i in sp ek tor szk oln y K. M archew icz. P od su m ow an ia d y sk u sji dokonał prof, dr A. B u k ow ski, form u łu jąc n astęp u jące w n iosk i: 1) uznać dw orek W y b ick ie go za pam iątk ę narodow ą, 2) pow ołać ogóln op olsk i k o m itet sp ołeczn y dla zorgan i zow an ia w B ęd om in ie m uzeum W ybickiego. W nioski te zebrani p rzy jęli d łu g o tr w a ły m i oklaskam i. N a stęp n ie doc. dr E. J a n k o w sk i w im ien iu Zarządu G łów n ego T ow arzystw a L iterack iego zło ży ł p odziękow ania O d d ziałow i G d ańskiem u T o w a rzy stw a za zorgan izow an ie Z jazdu oraz zam knął jego obrady. W drodze pow rotnej do G dańska d eleg a ci zw ied zili M uzeum K aszu b sk ie oraz zab ytk ow y k o śció ł i k la s z tor w K artuzach. W godzinach p opołudniow ych część zebranych udała się rów nież na W esterplatte.
P od su m ow u jąc obrady W alnego Zjazdu i S esji N aukow ej T ow a rzy stw a L ite rackiego im . A. M ickiew icza, p od k reślić n a leży staranne p rzygotow an ie program u, um ożliw iające zebranym zapoznanie się z problem atyką p olsk ich trad ycji lite r a ck ich Pom orza G dańskiego. Z uznaniem od n otow ać n a leży za in tereso w a n ie prasy gdańskiej, w y rażające się w szerokich spraw ozdaniach 7. p oszczególn ych dni obrad zam ieszczanych w „D zienniku B a łty ck im ” i „G łosie W ybrzeża”. R ów n ież m ie sięczn ik sp o łeczn o -k u ltu ra ln y W ybrzeża „L itery” za m ieścił w n u m erze k w ie tn io w ym liczn e in form acje o Z jeździe, w postaci om ów ień n iek tórych referatów , oraz in teresu ją cy w yw iad z prof, drem A. B u k ow skim na tem at gd ań sk iego środ o w isk a p olon istyczn ego i jego roli n a Pom orzu.
W ybrany na W alnym Z jeździe T ow arzystw a L iterackiego Zarząd G łów n y na p ierw szym sw ym p osied zen iu w dniu 14 IV 66 u k o n sty tu o w a ł się w n a stęp u jącym składzie: prezes — prof, dr J u lian K rzyżanow ski, w icep rezesi — prof, dr E u g e niu sz S aw rym ow icz i doc. dr Edm und Jan k ow sk i, skarbnik — dr S ta n isła w S w irko, sekretarz — m gr M aria W osiek, człon k ow ie — prof, dr J u liu sz N o w a k - -D łu żew sk i, m gr P a w eł B agiń sk i, dr Z b ign iew G oliński, prof, dr Jan Z ygm unt J ak u b ow sk i, prof, dr Janina K u lczy ek a -S a lo n i, prof, dr Z d zisław L ibera, doc. dr Jerzy P elc, dr S ta n isła w R utkow ski, m gr A licja Szlązakow a, prof, dr K azim ierz W yka i m gr R yszard W ojciechow ski.
Milica J a k ó b i e c - S e m k o w o w a
K O NFEREN CJA POŚW IĘCONA TADEUSZOW I BO Y O W I-ZELENSK IEM U W 25 ROCZNICĘ ŚMIERCI
(In stytu t B adań L iterackich P A N — W arszaw a, 26 w rześn ia 1966) „K im b y ł T adeusz B o y -Ż eleń sk i? — p ytał R om an S zy d ło w sk i w artyk u le ogłoszon ym w 25 roczn icę tragicznej śm ierci pisarza. — P oetą? P u b licystą? K ry tyk iem ? U czonym ? T łum aczem ? D ziałaczem społecznym ? B y ł ty m w szy stk im po trosze. I jeszcze w ięcej: b y ł m y ślicielem , w ych ow aw cą całego p ok olen ia P olak ów ,
3 3 8 K R O N IK A
k tórego św ia d o m o ść k sz ta łto w a ł w duchu racjon alizm u, to lera n cji, p ostęp u i u m i ło w a n ia p ra w d y ” h
M inione w rok u u b ieg ły m 2 5 -lecie jeszcze jed n ej zbrodni h itlero w sk iej: w y m ord ow an ia w n ocy z 3 n a 4 lip ca 1941 gru p y p ro feso ró w lw o w sk ie g o u n iw ersy tetu i lw o w sk ie j p o litech n ik i, w śród k tórych zn a la zł się T adeusz B o y -Ż eleń sk i, stało się okazją do p rzy p o m n ien ia sp o łeczeń stw u p o lsk iem u tego pisarza, k tórego dzieło, ja k stw ierd zon o w jed n y m z o k o liczn o ścio w y ch artyk u łów , „zapew niło m u n a j bardziej tr w a łe m ie jsc e w p a n teo n ie naszej k u ltu ry ” 2.
C hociaż trudno tu w ła ś c iw ie m ó w ić o przyp om n ien iu . Z arów no b o w iem tw ó r czość B oya, której b ib lio g ra fia , zebrana w 1000-stronicow ej k siążce B arbary W in k lo w ej 3, ob ejm u je 2600 p o z y c j i4, ja k w sp o m n ien ia zw iązan e z jego p ostacią — jed n ego z n ajp o p u la rn iejszy ch lu d zi w P o lsce w latach D w u d ziesto lecia m ięd zy w o jen n eg o , b y n a jm n iej n ie p rzesta ły b yć ż y w e po d rugiej w o jn ie św ia to w ej, a m ożna n a w e t chyba zary zy k o w a ć tw ierd zen ie, że pop u larn ość ta rośnie w m iarę u p ły w u c z a s u 5.
R oczn icow e w y p o w ie d z i p rasow e p o św ięco n e B o y o w i, p u b lik o w a n e w p ołow ie ub iegłego roku na łam ach n aszych czasopism , m ia ły raczej na celu u czczenie p am ięci p isarza, choć zd arzały się rów n ież próby u sta len ia jego ro li w p olsk iej k u ltu rze, p róby ocen y jego „d zieła tw órczego, które w y w o ła ło ty le n ajsp rzeczn iej szych sąd ów , [...] w n o w y m k lim a cie, w oln ym od p o k o len io w y ch zadrażnień, od p rzezw yciężon ych już in te le k tu a ln ie i h istery czn ie m ylących su g estii jego ep o k i” 6,
Nad ty m , „kim b y ł B o y -Ż e le ń sk i w tle sw o jej ep ok i i jak z ak tu aln ej p er sp ek ty w y p rzed sta w ia się jego p ostać i jego tw ó rczo ść”, z a sta n a w ia li się ró w n ież referen ci i u czestn icy K o n feren cji zorgan izow an ej 26 w rześn ia 1966 przez In sty tu t B adań L itera ck ich P A N i tak w ła śn ie cel tej K on feren cji o k r e ślił w jej zagajeniu d yrek tor In sty tu tu , prof, dr K azim ierz W y k a , zastrzegając ró w n ocześn ie, że k rótk i — bo jed n o d n io w y — czas obrad, a także ich k a m era ln y charakter z góry w y k lu cza ją m o żliw o ść w y p ra co w a n ia w ich w y n ik u jak iegoś całościow ego, w a r to ś ciującego, a tym bardziej p od su m ow u jącego sądu. Jedno w każdym razie m ożna stw ierd zić — m ó w ił dalej prof. W yka — B o y b y ł „jako pisarz k lasyczn ym d ow
o-1 R. S z y d ł o w s k i , T a d e u s z B o y - Z e le ń s k i . (W 25 ro cznic ę śmierci). „Trybuna L u d u ” 1966, nr 183, s. 4.
2 K. K o ź n i e w s k i , K o l u m n a B oya. „ P o lity k a ” 1966, nr 27, s. 8.
3 B. W i n k l o w a , T a d e u s z Ż e le ń s k i (Boy). T w ó r c z o ś ć i życie. W arszaw a 1967 (w druku).
4 W ynik ten otrzym ała W i n k l o w a p rzy ją w szy za jed n o stk i ty lk o p ie r w o d ru k i i p ierw sze w y d a n ia tom ów . G dyby na ró w n y ch praw ach potrak tow ać ed ycje n a stęp n e oraz p rzedruki, liczb a ta w zro sła b y trzy k ro tn ie, a 1000-stron icow y tom zap isów b ib lio g ra ficzn y ch co n ajm n iej by się p od w oił. T w órczość orygin aln a B oya, zebrana w P is m a c h ogłoszon ych przez P a ń stw o w y In sty tu t W ydaw niczy, m ieścić się b ędzie w 29 tom ach (łączn ie ok oło 15 000 stron ic druku). T w órczość p rzek ła dow a, op u b lik ow an a w „ B ib lio tece B o y a ”, ob ejm u je ponad 120 tom ów 39 p isarzy francuskich.
5 R ośnie na p ew n o p oczytn ość jego utw orów . O d p ow ied n ie liczb y — n a pod sta w ie dan ych u zy sk a n y ch za la ta 1955— 1966 w K sięg a rsk im O środku B ib lio graficzn ym w W arszaw ie o w y so k o śc i n ak ład ów k siążek B oya oraz ich rozprze- d aży — p rzy to czy ła na K o n feren cji B. W i n k l o w a w referacie B o y - p o p u l a r y
za tor.
6 J. E. P ł o m i e ń s k i , B o y - Z e l e ń s k i w c z o r a j i dziś. „K ieru n k i” 1966, nr 9,
K R O N IK A 3 . 1 9
dem teg o fak tu , że literatu ra p olsk a X X w ie k u sta n o w i jed n ość i całość, on, w sp ó łczesn y P rzy b y szew sk iem u i nam w sp ó łczesn y w żyw ych w a rto ścia ch sw eg o p isarstw a. B y ł jako tłu m acz i jak o pisarz orygin aln y m istrzem ukazu jącym m o żli w o ści sty listy c z n e m o w y p olsk iej chyba w tak im stopniu, że napraw dę n ie w ie lu m oże się z nim rów nać. [...] N a le ż a ł. do tych n ieliczn y ch , którym p ow iod ło się w y jść poza literaturę i w e jść w życie codzienne i obyczaj sp o łeczeń stw a ”.
O czasie trw an ia K on feren cji zd ecyd ow ali organizatorzy, do jej zaś k a m era l nego charakteru p rzyczyn ił się przede w szy stk im fakt, że p ierw szym referen tem b y ł syn pisarza, artysta Teatru P olsk iego w W arszaw ie, S ta n isła w Ż e l e ń s k i , który p o d zielił się ze słu ch aczam i sw oim W s p o m n ie n i e m o O j c u 1. W s p o m n ie n i e to, a w ła śc iw ie fragm en ty w sp om n ień syna o ojcu, pokazało słuchaczom , jak T adeusz B o y -Ż e le ń sk i — człow iek , którego jednym z n a jw ięk szy ch u m iłow ań b y ł teatr, autor 18 tom ów recen zji teatraln ych ! — w alczył, do czasu, z tea tra ln y m i „ciągo ta m i” sw eg o jed yn ego syna, gdy jego pasja do teatru k olid ow ała z nauką. S ta n i sła w Ż eleń sk i o p ow ied ział też m. in. o tym , jak w sp ółp racow ał z o jcem nad r e a li zacją jego n ajw ięk szego m arzenia: zorganizow ania prenum eraty „ B ib lio tek i B o y a ”, jak razem w y szu k iw a li p renum eratorów w ertu ją c k siążki ad resow e całej P olsk i, jak to w a rzy szy ł ojcu w ob jeździe kraju z odczytem o F ranciszku V illo n ie z okazji 500-lecia jego urodzin, ilu stro w a n y m recytacją fragm en tów W ielk ieg o t e s t a m e n t u — b yła to rów n ież jed n a z form rek lam y „ B ib lio tek i”. P rzypom niał ponurą atm osferę w y w o ła n ą ob sk u ran ctw em i tęp otą p ew n ych kręgów naszego sp ołeczeń stw a, a sta now iącą reak cję na w y d a n ie w r. 1937 „gorszącej k sią żk i” M a r y s ie ń k a S obie ska. Z akończył w reszcie k ilk om a w sp om n ien iam i b olesnych ok oliczn ości to w a rzy szą cych a resztow an iu i rozstrzelan iu T adeusza B o y a -Ż eleń sk ieg o przez h itlerow ców
N a część o ficja ln ą K on feren cji złożyły się trzy referaty. Już sam a ich liczba zak ład ała od razu, że m ogą p rzed staw ić ty lk o w yb ran e zagadnienia spośród w ie lości p rob lem ów zaw artych w d ziele Boya.
Prof. dr H enryk M a r k i e w i c z w p relek cji za tytu łow an ej B o y ja k o p a-
m i ę t n i k a r z M ło d e j P o ls k i ukazał „ B oya-Ż eleń sk iego w k raju sw ej m ło d o ści” B.
W spom nienia krak ow sk ie B oya, który urodzony w W arszaw ie w r. 1874, już w 1881 p rzen iósł się w ra z z rodzicam i do K rakow a i m iasto to uw ażał za kraj sw ej m łod ości, są w jego tw órczości w ątk iem szeroko rozgałęzion ym i m ającym w ie lk ą rozciągłość czasow ą: od P lo t k i o W e s e lu ”, ukazującej po raz p ierw szy
rzeczy w iste p rototyp y dram atu (napisanej w r. 1922, a ogłoszonej p otem w e w sp o m n ien io w y m zbiorze fe lie to n ó w pt. Plotki... plotki...), do szkicu ju b ileu szow ego z r. 1941 o W andzie S iem aszk ow ej i jej deb iu cie (1887) w k rakow skim Starym Teatrze.
W iększość tych w sp om n ień pow stała w latach 1927— 1931 i zn alazła się w to m ach Plotki... plotki... (1927), L u d z ie ż y w i (1929), a przede w szy stk im Z n aszli te n
kraj?... C yg a n e ria k r a k o w s k a (1931), całk ow icie n im i w yp ełn ion ym .
H en ryk M arkiew icz p o św ięcił sw ój referat tym trzem tom om felieton ów . O m ów ił ich genezę, która, w e d le w y p o w ied zi autora, b yła p rzew ażn ie o k oliczn oś ciow a. P rzyp om n iał cred o p am iętn ik arsk ie Boya: doku m en tacja re a lió w utw oru, u trw a len ie k on k retów i atm o sfery życia literack iego przez naocznych jego św ia d k ów to w a żn y czynnik h istorii literatury; i tw órcam i, i tw orzyw em literatury
/
7 W spom nienie to ukazało się in e x te n s o w „ P o lity ce” (1966, nr 41, s. 12). 8 Pod tym ty tu łem tek st refera tu został ogłoszony w „M iesięczniku L iterack im ” (1966, nr 4).
3 2 0 K R O N I K A
są przede w szy stk im „ludzie ż y w i” ; ra to w a n ie tych „żyw ych lu d zi” przed falą n iep a m ięci je s t p ierw szy m zad an iem w sp ó łczesn y ch . U św ia d o m ił słu ch aczom fakt, że zam k n iętą ju ż epoką ży cia litera ck ieg o , u trw alon ą przez B oya w jego w sp o m n ien iach , b yła M łoda P o lsk a , a p rzed m iotem tych w sp o m n ień — jej tw órcy. U kazał m n iej lu b bardziej d o k ła d n ie głó w n y ch b o h a teró w fe lie to n ó w B oyow sk ich : S ta n isła w a W y sp iań sk iego — jako czło w iek a , ale p rzed e w sz y stk im jako autora W e sela , braci K azim ierza i W łodzim ierza T etm ajerów , R u d olfa S tarzew sk iego, L u cja n a R ydla i in n y ch , w r e sz c ie „sm utnego szatan a”, „k sięcia ciem n o ści” — S ta n isła w a P rzy b y szew sk ieg o , ta k b ezlito śn ie odartego piórem B oya z otaczających go legend.
T rzy tom y k ra k o w sk ich fe lie to n ó w B oya sta n o w ią ce p rzedm iot refera tu H en ryka M ark iew icza to jed n a k n ie ty lk o p o rtrety ludzi. J est tu ponadto, a przede w szy stk im w to m ie Z n a s z l i te n kraj?, p ortret m ia sta — sto licy dużego kraju i zarazem jego n a jm n iejszeg o p artyk u larza; jego jed yn ej na o w e czasy atm osfery artystyczn ej w y tw o rzo n ej w o k ó ł Z ielon ego B alon ik a, k tórego B oy pragn ął stw o rzyć m on ografię, a stw o r z y ł leg en d ę — h eroiczn ą i ark ad yjsk ą; jego k olejn ych „ cy g a n erii” — m a la rsk iej, P a w lik o w sk ieg o , Z ap olsk iej, P rzy b y szew sk ieg o , brono w ick iej, L u to sła w sk ieg o i D aszyń sk iego, w resz c ie stu d en ck iej — które nad aw ały m u w o w ych latach sp e c y fic z n e ob licze; przem ian, jakim d a w n y K rak ów sta ń c z y k o w sk i u le g ł w ciągu la t k ilk u n astu .
„R zadko k ied y — stw ie r d z ił w k on k lu zji M ark iew icz — p a m iętn ik n iesie z sobą ta k siln ą su g e stię w ierzy teln o ści, jak Z n a s z l i te n kra j? [...] R zadko k ied y w p am iętn ik u ta k k o n sek w en tn ie u trzym an a je s t ilu zja w sp o m in a n ia — sw o b o d
nego i sp o n ta n iczn eg o ”. N a ty m m. in. p olega w a rto ść teg o p am iętn ik a, dzięki którem u „d aw n y K rak ów , sta ń czy k o w sk i i cygań sk i, so len n y i rozb aw ion y, w szed ł do literatu ry p o ls k ie j”, a z d rugiej stron y — ta jem n ica jego n iesła b n ą ceg o po d ziś dzień su k cesu czy teln iczeg o 9.
J eżelib y na p o d sta w ie liczb y ogłoszon ych przez B oya tom ów p ośw ięcon ych poszczególn ym d zied zin om jego zain teresow ań probow ać u sta lić „ k o lejn o ść” tych za in teresow ań , to zaraz po b ezk on k u ren cyjn ej litera tu r ze fran cu sk iej n ależałob y w y m ien ić teatr. M ów i o ty m liczba recen zji tea tra ln y ch , d ru k ow an ych przez B oya od r. 1919, początk ow o na łam ach k rak ow sk iego „C zasu”, p óźniej (1923— 1939) w „K urierze P o ra n n y m ”, „Ilu strow an ym K u rierze C od zien n ym ” i zn ów — aż do w y b u ch u w o jn y — w „K urierze P o ra n n y m ”, a n a stęp n ie w y d a w a n y ch , p ocząw szy od r. 1920, w p o sta ci k o lejn y ch „ w ieczo ró w ” F li r tu z M e l p o m e n ą 10. W ś w ie tle ty ch d anych zask ak u jąca m oże się w y d a w a ć opinia, lan sow an a w ok resie D w u d ziesto lecia — i p óźn iej — p rzez w ie lu p olsk ich teatrologów , a k w estio n u ją ca k w a lifik a c je B oya jako k ry ty k a teatraln ego. B ędąc ak ty w n y m u czestn ik iem życia tea tra ln eg o , n ie był, to p ew n a, tzw . zn aw cą teatru; n ie w ie le in tereso w a ła go w isto c ie „teatraln a” strona p rzed sta w ien ia , jego in scen izacja;
9 W edług in fo rm a cji zaw artych w refera cie B. W i n k l o w e j (zob. p rzyp is 5), tom Z n a szli t e n kra j? osią g n ą ł już 7 w yd ań , z których szóste, z roku 1962, w n a k ład zie 15 000 egz., rozeszło się w ciągu n iesp ełn a d w u m iesięcy.
10 W la ta ch 1920— 1932 ukazało się 10 „ w ieczo ró w ” F l i r t u z M elp o m en ą . K o n ty n u a cje spraw ozdań tea tra ln y ch zn ajd u jem y n a stęp n ie w tom ach: O kno n a ży c i e (1933), L u d z i e i b y d l ą t k a (1933), R e f l e k t o r e m w serce (1934), R o m a n se cien iów (1935), P e r f u m y i k r e w (1936), K r ó t k i e sp ięcia (1938), M u r z y n z r o b ił sw oje ... (1939). Ł ącznie z tom em p rzygotow an ym przez B oya do druku, lecz n ie w y d a n y m z po w o d u w o jn y — recen zje tea tra ln e B oya o sią g n ęły liczb ę 18 tom ów .
K R O N I K A
321
p atrzył na w id o w isk o — i przek azyw ał o nim in form acje — przede w sz y stk im jako czło w iek obdarzony olb rzym ią w ied zą literack ą oraz zn ak om itą zn ajom ością życia i ob yczajów , szu k ający w teatrze głó w n ie tek stu : p ięknej poezji i prozy; u m iał ocen ić w a lo ry padającego ze scen y dobrze nap isan ego dialogu, a le m ałą w a g ę p r zy w ią zy w a ł w gruncie rzeczy do gry ak torsk iej. Czy jed n ak isto tn ie w o ln o m u od m ów ić m iana zn aw cy teatru?
W sw ojej literack iej au tob iografii B oy lu b ił p od k reślać p rzypadkow ość w ła sn ej p ozycji pisarza. P rzyp ad k iem też — jakoby — m iał się stać recen zen tem te a tr a l nym : jego debiut recen zen ck i w ią że się z fa k tem , że p ew n ego w ieczoru w r. 1919, w za stęp stw ie chorego recen zen ta „Czasu”, n ap isał sw o je p ierw sze spraw ozdanie z p rzed sta w ien ia tea tra ln eg o — b y ł to Ś w i ę t o s z e k M oliera.
W w y g ło szo n y m na K o n feren cji referacie pt. W o k ó ł d e b i u t u B o y a - r e c e n z e n t a 11 doc. dr R om an Z i m a n d p od jął próbę p od w ażen ia tej leg en d y p rzypadkow ości, a zarazem udow od nien ia, że B oy od sam ego początku m ia ł sw oją k on cep cję teatru, która w m iarę zd ob yw an ych dośw iadczeń przechodziła k o n sek w en tn ą ew olu cję. W ykazała to szczeg ó ło w a analiza trzech spośród p ierw szy ch p ięciu p ozycji na t e m at teatru , k tóre B oy W ydrukow ał w „C zasie” w r. 1919, a z k tórych ty lk o d w ie b y ły recen zjam i s ensu st r ic t o , trzy pozostałe zaś program ow ym i arty k u ła m i do ty czą cy m i sy tu a cji w k u ltu rze p olsk iej w ogóle, a w teatrze p olskim — i k rak ow skim — w szczególn ości, oraz p rogram ow ym i propozycjam i na p rzyszłość. Te trzy p ozycje to: „ P a r la m e n ta r y z a c ja ,> te a tru , K ł o p o t y p o ls k ie g o te a t r u oraz B e z w ie d n e
orien tacje. Ich treść dow odzi b ezsprzecznie — stw ierd za Z im and — że „od p ierw
szej c h w ili B o y -recen zen t m ia ł [...] sw oją k o n cep cję teatru , a dokładniej — sw oją k o n cep cję k u ltu ry i m iejsca teatru w tej k u ltu rze”.
K oncepcja teatru w pojęciu B o y a w yrażała się m. in. w tym , że isto tn y sk ła d nik d zieła sztu k i — tu taj: sztu k i teatraln ej — stan ow i odbiorca, że bez niego sztuka ta n ie m a sensu. A tak że w tym , że tea tr m usi m ieć sw ój repertuar na co dzień, a zatem n ie m oże się opierać w y łą czn ie na arcydziełach — na drodze zaś do tw o rzen ia tego cod zien n ego repertuaru stoi „pokutujący d u ch ” M łodej P olsk i, p ły n n o ść sy tu a cji sp ołeczn ej, n ie pozw alająca n a stw orzen ie w ła sn y ch „ typ ów ”, oraz trad ycja sp ołeczn ik ostw a rozum ianego jako n aczeln y i p ow szech n y ob ow iązek sztuki. Stąd jaw n e zw alczan ie przez B oya m oderny, stąd też jego — początkow a, u legająca p óźniej znacznem u o sła b ien iu — gloryfik acja fran cu sk iej kom edii salon ow ej.
R om an Z im and stw ierd ził tak że w sw oim referacie, że B oy „od w yd an ia p ierw szeg o tom u F lirtu m iał koncep cję ed y cji sw oich r e cen zji”. F lir t z M e lp o
m e n ą trzeb a w ię c — jego zdaniem — trak tow ać n ie jako k ilk a n a ście zbiorów
pojed yn czych spraw ozdań teatraln ych , ale jako pew ną całość, od zw iercied lającą sądy B oya o p oszczególn ych pisarzach i ich sztukach, ukazującą ró w n ież e w id e n tn ie ew o lu cję B o y o w sk ich pogląd ów o niek tórych pisarzach i sztukach. I w b rew głoszon ym p o w szech n ie poglądom referen t p o sta w ił tezę, że e w o lu cja ta nie b yła byn ajm n iej rezu ltatem rad yk alizacji pisarza zw iązanej z jego kam paniam i p u b licy sty czn y m i toczon ym i w latach 1927— 1934, lecz że „źródła zm ian B oyow sk ich poglądów na sp raw y teatru tk w iły m. in. w B oyow sk ich poglądach na spraw y teatru”.
W recep cji czy teln iczej F l i r t y z M elp o m e n ą są nadal pasjonującą lekturą. A le n ie przestają nią być i in n e książk i B oya — jak się już w sp om n iało. D laczego tak jest, d laczego z p ółek k sięgarsk ich nie przestają znikać k ilk u d ziesięcio ty sięczn e
11 T ek st refera tu u kazał się w „D ialogu” (1966, nr 11).
3 2 2 K R O N I K A
nak ład y k sią żek Boya, za sta n a w ia ła się w ostatn im z w y g ło szo n y ch na K o n feren cji referatów , B o y - p o p u l a r y z a t o r , dr B arbara W i n k l o w a .
A utorka rozpoczęła od stw ierd zen ia bezsp orn ego fa k tu n iesła b n ą cej do dnia d zisiejszeg o p op u larn ości B oya, przy czym w y ra ziła op in ię, że w m iarę u p ływ u czasu „zm ien iają się prop orcje w liczb ie k ry ty k ó w ocen iających to zja w isk o n e g a ty w n ie lu b p o zy ty w n ie — na k orzyść ty c h o sta tn ich ”.
D oszukując się, w d alszym ciągu, przyczyn tej p opularności, której dow ody p rzytoczyła w te k ś c ie r efera tu (p osłu żyła się m. in. d anym i liczb o w y m i nak ład ów d zieł B oya), autorka w y su n ę ła na p lan p ierw szy „problem u m iejętn o ści i talen tu B oya w za k resie dw u sp ra w [...]: o rgan izow an ia op in ii i d ob ieran ia d la sw ojej tw órczości ta k iej form y przekazu, która b y ła b y zdolna za in tereso w a ć szerok ie k ręgi od b iorców ”.
D rugi z ty ch p rob lem ów — bo od n ieg o zaczęła — d otyczy, zdaniem W in k lo w e j, języ k a i sty lu B oya — urodzonego fe lie to n isty , który op an ow ał w n ajw yższym stop n iu i p o tra fił sto so w a ć w sw o ich d ziełach „form u łę zrozu m iałości te k s tu ”, p o tra fił u czy n ić je ła tw y m i, czy teln y m i, p ełn y m i ek sp resji, d ostęp n ym i naw et m n iej w y ro b io n em u c z y te ln ik o w i — n ie p ozb aw iając ich przy ty m w y so k ic h w a lo ró w a rtystyczn ych .
N a w et jed n a k te w a lo r y n ie za p ew n iły b y pism om B oya, a zw łaszcza jego „ B ib lio tece”, u d o stęp n ia ją cej w w ie lu w yp ad k ach po raz p ierw szy czy teln ik o w i p olsk iem u n ie zn an e m u dotąd — często n ie ła tw e — arcyd zieła litera tu r y fr a n cu sk iej, tak w ysok ich , k ilk a k ro tn ie n ieraz w zn a w ia n y ch n ak ład ów , jak ie te p rze k ład y osią g a ły , gd yb y n ie jego u m iejętn o ść „organ izow an ia o p in ii”. Tu bow iem d o szły do głosu w y ją tk o w e w p rost u m iejętn o ści rek la m o w e B oya, jego tak tyk a, k tórej potrzeb ę rozum iał, a m eto d y zn ał d osk on ale. W yn ajd yw an ie k an d yd atów na p ren u m eratorów „ B ib lio tek i B o y a ”, w y sy ła n ie do nich listó w , k ołatan ie o poparcie do recen zen tów , o zam ieszczan ie w p o czy tn y ch pism ach p ro sp ek tó w „ B ib lio tek i” — od p ow ied n io a tra k cy jn ie zred agow an ych , a z drugiej stro n y organ izow an a od r. 1924 w ciągu k ilk u la t ak cja odczytow a, prow adzona w m iastach i m iasteczkach całej P o lsk i — o tym w sz y stk im w sp o m in a ł częściow o na początku K on feren cji sy n pisarza, ob szern ie o p o w ied zia ła B arbara W inklow a.
C hociaż o m ów ion e zja w isk a w dużym stop n iu p ozw alają u stalić, d laczego sp o łeczeń stw o n asze ch łon ęło i n ad al ch ło n ie ^typ literatu ry p roponow anej przez B oya, autorka refera tu p o d k reśliła jed n ak z całą m ocą, że p rzy czy n y tej popularności w y św ie tlić do koń ca m ogą dopiero badania socjologiczne.
T w órczość T adeusza B o y a -Ż eleń sk ieg o — n ieza leżn ie od d alszych badań l i t e ratu rozn aw czych — zn aleźć się w ię c pow inna tak że na w arszta cie badaw czym socjologów .