Tadeusz Mikulski
Do historii i źródeł Kitowicza
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 44/3-4, 29-72
TA D EU SZ M IK ULSK I
DO H ISTO RII I ŹRÓDEŁ KITOWICZA 1
Nowe w ydanie dzieła Jęd rzeja Kitowicza Opis obyczajów za. pa
nowania Augusta III m a n a karcie tytułow ej inform ację dużej wagi;
,,Tekst po raz pierw szy w ydany w całości“ 1. W okresie, kiedy daw nym pisarzom przyw racam y p ełne i praw dziw e brzm ienie ich dzieł, kaleczonych przez niedbałość w ydaw ców i cenzurę ideolo giczną w. XIX, podobna n o tatk a wydaw nicza zatrzym uje uw agę na dłuższą chwilę: Opis obyczajów za panowania Augusta III w y dany po raz pierw szy w całości dopiero w r. 1951!
H istoria autografu Kitowicza, którą Roman Pollak ukazał fra g m entarycznie we wstępie, jest bardzo ciekawa i nie we w szystkich szczegółach ciągle jeszcze jasna. Zawiłe koleje rękopisów Kitowicza, zaciem niane przez przyczynki szczegółowe, próbow ał pierw szy rozsupłać Stanisław K rz e m iń sk i2. Ale bardzo niepełna ew idencja biblioteczna r. 1904 i nie zawsze czujny krytycyzm auto ra p rze szkodziły K rzem ińskiem u w reko n struk cji zagm atw anej w ędrów ki autografów Kitowicza po zbiorach i archiw ach pryw atnych. Jeszcze niedaw no W ładysław Konopczyński w prow adził do d ruku zupełnie intuicyjne dom ysły na ten te m a t3, od których m ogłaby uchronić pow ażniejsza dyskusja przekazów drukow anych. W szystkie te wzglę dy n ak łan iają do ponownego przebadania historii autografów
Kitowicza. • .!
1 J. К i t o w i с z, O pis o b y c z a j ó w za p a n o w a n ia A u g u sta III. O pracow ał R o m a n P o l l a k . W ydanie 2 zm ienione. T ekst po raz p ierw szy w yd a n y w całości. W rocław (1951). W ydaw nictw o Zakładu N arodow ego im. O ssoliń skich, s. L X X V II, 613, 2 nlb. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . Seria I, nr 88.
2 (S. K r z e m i ń s k i ) , K i t o w i c z Ję drzej. W i e l k a E n c y k l o p e d i a P o w s z e c h n a I l u s t r o w a n a . T. 35—36. W arszaw a 1904, s. 559—560.
3 Wł. K o n o p c z y ń s k i , Szk oda, że to nie pow ie ść . T y g o d n i k P o^ w s z e c h n у, VII, 1951, nr 51/52.
T estam entem spisanym 9 lutego 1799 w Rzeczycy Kitowicz lego w ał po śm ierci sw oje prace literack ie M isjonarzom w arszaw skim . D w a rękopism a m o je — p isa ł w testa m en cie — jed en o obyczajach polskich, drugi H istoria pols ka, dotąd obadw a n ie dokończone, oddać proszę do b ib lio tek i Ich m ościom k siężom M isjonarzom w arszaw sk im . L iche te pism a co do sty lu i sk ład u rzeczy, zaw ierają jednak w sob ie w ie le tak o w y ch d ziejów , o k tórych żyjący dziś m łodzi lu d zie n ie sły sza li i których dla drobności w ie lc y p isarze n ie d otknęli; k tóre przecież drobiazgi z w ie l kim i d ziełam i zn iesion e, n ajd osk onalszy rysu ją obraz gen iu szu rządu i m ak sym narodu, d la teg o w a rte są jakiego k ącik a w b ib lio t e c e 4. Ta niezw ykła recenzja literacka, u k ry ta w postanow ieniach testa m entu, m ów i niebanalnie o dziele i pisarzu.
W ola autora, zm arłego w r. 1804 (praw dopodobnie w ciągu kw iet nia, przed 30 kw ietnia), nie została dość sta ra n n ie spełniona. K iedy ks. Sokołowski, w ik ary w Rzeczycy, porządkow ał po śm ierci K itow i cza jego rękopisy, naliczył ich ,,12 seks te rn ów“, k tó re stanow iły cały dorobek pisarski 5 (w dociekaniach późniejszych, n ieraz bardzo m ylących, po jaw iła się b ała m u tn a tendencja, żeby owych „12 seks- tern ó w “ przy jąć za rękopis jednego tylko dzieła, Historii polskiej, i n a tej podstaw ie rozróżniać in n e rękopisy) 6. Już 1 czerw ca 1804 z plebanii w Rzeczycy zabrał pism a K itow icza ,,JP. aktuariusz M ittag“ do W arszaw y 7. J a k rozporządził puścizną p isarsk ą K itow icza ten p ru sk i urzędn ik sądowy, n ie czytający być m oże po polsku, k tórem u pow ierzono ad m in istrację sk a rb u literackiego? ,,JP. M ittag“ m ógł po p ro stu zostawić rękopisy K itow icza jego rodzinie w arszaw skiej (tu m ieszkała sio stra Kitowicza, L udw ika M akowska, z córką Józefą R utkow ską, k tó rej mąż, zżyty ze stary m pam iętn ik arzem , otrzym yw ał z Rzeczycy drobne, ale ciekaw e polecenia księgarskie). W ten sposób cała twórczość zm arłego pisarza zostałaby w ydana naty ch m iast n a działanie p rzy p ad k u literackiego, k tó ry m iał istotnie kierow ać dziełam i Kitowicza. Ale ak tuariusz M ittag okazał zapew ne więcej szacunku dla a k tu praw nego, jak im b y ł testam en t plebański. Jeśli złożył rękopisy u M isjonarzy, zgodnie z życzeniem pisarza,
4 T estam en t K i t o w i c z a , d ato w a n y w R zeczycy, 9 lu tego 1799, ogłosił po raz p ierw szy K. Wł. W ó j c i c k i , J ę d r z e j K i t o w i c z . B i b l i o t e k a W a r s z a w s k a , 1853, t. 1, s. 58— 65.
’ W ó j c i c k i , о. c., s. 56.
" Zob. u zu p ełn ien ia ks. T. K i l i ń s k i e g o , redaktora w yd aw n ictw a: L. Ł u k a s z e w i c z a . R y s d z i e j ó w p iś m i e n n i c t w a pols kie go. Wyd. 2 w iększe. P oznań 1860, s. 408, przypis. Toż w w yd. 3. Poznań 1866, s. 412, przypis.
D O H I S T O R I I I Z R O D E Ł k i t o w i c z a
to na bardzo krótko. W krótce bowiem szukając „jakiego kącika w bibliotece“, rękopisy Kitowicza znalazły się tam , gdzie ich au to r bynajm niej nie kierow ał — w bibliotece pijarów na Żoliborzu. D odajm y od razu, że w ersja o przechow aniu papierów Kitowicza w bibliotece p ijarskiej nie m a za sobą powagi żadnego dokum entu współczesnego ; ale p rzem aw iają za nią poszlaki tak liczne, że tru d n o od niej odstąpić, p rzynajm niej jeśli idzie o Opis obyczajów.
Bo w tym czasie rękopisy Kitowicza m usiały się rozdzielić. B ar dzo zawiła i n iejasn a w w ielu szczegółach w ędrów ka autografu
Historii polskiej (taki nie dość szczęśliwy ty tu ł dał Kitowicz swoim
pam iętnikom i sław nym plotkom historycznym ) wym aga osobnych dociekań. Podejm ie je niew ątpliw ie — niechby n ajrychlej — w y dawca pism historycznych Kitowicza, ustalając zygzakow atą drogę rękopisu Teofila Wolickiego 8 i podstaw ę m ateriałow ą kopii M ichała W iszniew skiego9 — w ścisłym oparciu o studium au tografu Historii
polskiej (dziś w Bibliotece K órnickiej, rkps 433).
8 O ręk op isie T. W o l i c k i e g o pisze T. K i l i ń s k i , о. c., 1860, s. 408, przypis; 1866, s. 412, przypis. Inform acje te n ależy zestaw ić z biografią W olic kiego, którą opracow ał A. K r z y ż a n o w s k i , P a m ię tn ik relig ijn o -m o ra ln y . T. 18. W arszaw a 1850 i J. B(a r t o s z e w i с z), E n cyk lo p ed ia p ow szech n a. T. 27. W arszaw a (1867), s. 714— 717. N ie m a żadnego pow odu (jak to czynią K r z e m i ń s k i , a za ni m J a n i k ) , b y id en tyfik ow ać ks. W olińskiego, „exw izytatora m isjon arsk iego“, k tórego obecności w W arszaw ie spodziew a się K itow icz w r. 1801 (z listu K i t o w i c z a do R utkow skiego z 20 m aja 1801) — z osobą ks. T eofila W olickiego (1767— 1829), arcybiskupa gn ieźn ień sk iego i p oznańskiego i posiadacza rękopisu H istorii p ols kie j, który od r. 1793 przebyw a w d iecezji poznańskiej, a dopiero w latach 1809— 1815 daje się w id zieć w W arszaw ie. Ów p rzyjaciel K itow icza, w sp om n ian y w liśc ie z r. 1801, to n iew ą tp liw ie ks. S eb astian W oliński, cenzor k siąg i w izytator szkół M isjonarzy w latach 1789— 1796 (o k tó ty m zob. ks. A. S c h i e t z, W spółp raca M isjon arzy z K o m i s ją
E d u k a c ji N a ro d o w e j, 1773— 1794. P r z y c z y n e k do historii k u lt u r y i o św ia ty.
K raków 1946). P rzy sposobności zanotujm y przeoczony szczegół do h istorii rękopisu p am iętn ik ów historyczn ych K i t o w i c z a : czyta je 17 k w ietn ia 1836 B ibianna M o r a c z e w s k a , Dziennik. Wyd. D o b r z y ń s k a - R y b i c - k a. P oznań 1911, s. 8.
й W yjaśn iają w ie le w tej sp raw ie fragm enty korespondencji W i s z n i e w s k i e g o z A ntonim P o p l i ń s k i m z r . 1842, k tóre ogłosił R om an P o 11 a k,
K ito w ic zia n a . P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , X L III, 1952, z. 1/2, s. 612— 613.
Zob. tak że n otatk ę M. W i s z n i e w s k i e g o , Historia li te r a tu ry pols kie j. Т. 1. K raków 1840, s. 93.
D o b ib liografii K itow icza n ależy w prow adzić zapom nianą op in ię o jego pam iętn ik u historyczn ym w artyk u le anonim a O p a m i ę t n i k o w e j li teratu rze,
a m i a n o w ic ie o „ P a m ię tn ik a c h “ N iem cewicza. D odatek literack i do C z a s u ,
A utograf Opisu obyczajów w idzim y w bibliotece p ijaró w w W ar szawie, idąc za W ójcickim : „R ękopism a Kitowicza, pom im o jego woli w yrażonej w testam encie, ażeby pom ieszczone zostały w bibliotece księży M isjonarzy w arszaw skich, dostały się do księgozbioru księży P ija ró w “. T rad y cja to późna, zapisana dopiero w r. 1853, ale W ój cicki p o w tarzał ją p aro k ro tn ie, w idać przek onan y o jej słu szn ości10.
Co w ięcej, p o tw ie rd z a ją tę w skazów kę św iadectw a współczesne. P ierw sze frag m en ty O pisu obyczajów druk ow ał K azim ierz Brodziński w P a m i ę t n i k u W a r s z a w s k i m (t. 4 i 5, 1823), jako — zazna czone już sam ym ty tu łe m — „W yim ki z rękopism a“ . B rodziński nie zanotow ał, gdzie ów rękopis odnalazł, ale jego nauczycielstw o w ykonyw ane w latach 1818— 1822 w konw ikcie p ija rsk im na Żoli borzu i w sem in ariu m p ija rsk im w skazuje dość przekonyw ająco — bibliotekę pijarów . P u b lik acja Brodzińskiego zw róciła n a Opis K itow icza uw agę staro żytn ikó w w arszaw skich, w śród nich także Łukasza Gołębiowskiego, etno grafa i nie zawsze porządnego erud y ty , k tó ry czerpał ibogato z rękopisu K itow icza w swoich dziełach opiso w ych z la t 1830— 1831 (D o m y i dwory, L u d polski, Ubiory w Polszczę,
G ry i zabawy). Dla um iejscow ienia tej le k tu ry o dnotujm y z biografii
Gołębiowskiego jego ro z b ra t z Puław am i i osiedlenie w W arszawie w roku 1823 n . Je st to zatem le k tu ra w arszaw ska, p rz y tym praca Gołębiowskiego w T ow arzystw ie do Ksiąg E lem entarnych m ogła go znowu doprow adzić łatw o do biblioteki pijaró w n a Żoliborzu.
Rękopis K itow icza m iał tu ta j liczniejszych czytelników . W ertow ał go z kolei m łody p ija r, F ranciszek K saw ery K urow ski, grom adzący m ate ria ły do dzieła P a m iątki miasta W arszawy, któ re dopiero n ie daw no poznaliśm y z druku. K urow ski w ypisał z K itow icza kilka szczegółów, dotyczących obyczajów w arszaw skich. Jego kw eren da n a ra sta ła zw olna (przedm ow a do Pam iątek miasta W arszawy d ato w an a w r. 1846) i n a dobrą spraw ę K urow ski mógł czytać Opis o b y
czajów już w druku. Ale p ija r cy tu je bardzo w yraźnie Kitowicza
10 K. Wł. W ó j c i c k i , J ę d r z e j K i t o w i c z . B i b l i o t e k a W a r s z a w s k a 1853, t. 1, s. 56, przyp. 1. T o ż na czele w y d a n ia K i t o w i c z a , O pis o b y c z a j ó w
i z w y c z a j ó w z a p a n o w a n ia A u g u s ta III. W yd. 2. T. 1. P etersb u rg i M ohylew
1855. P od ob n ie gd ziein d ziej: K. Wł. W ( ó j c i c k i ) , K s. J ę d r z e j K it o w i c z . T y g o d n i k I l u s t r o w a n y , 1860, nr 40, s. 363. — K. Wł. W(ó j с i с к i), K i t o
w i c z (Jędrzej). E n c y k l o p e d i a p o w s z e c h n a . T. 14. W arszaw a 1863,
s. 724.
11 P a m i ę tn i k o ż y c iu Ł u k a s z a G o łęb io w sk ieg o , w yd an y przez jego syna. W arszaw a 1852, s. 52.
D O H I S T O R I I I Ż R O D E Ł K r r O W I C Z A
,,podług' rękopism u“ 12, do którego m a łatw y dostęp w bibliotece dom u zakonnego (w klasztorze pijarów na Żoliborzu znalazł się K urow ski w krótce po r. 1820) 13.
W reszcie obecność rękopisów Kitowicza u pijarów n a Żoliborzu potw ierdził W iszniewski w liście do Antoniego Poplińskiego (z 13 m aja 1842); co praw da, w yraził przy tym w iele w ątpliw ości: nie w iedział, czy są jeszcze u pijarów w r. 1842, pow ątpiew ał, czy to autografy, zresztą obchodziły go tylko losy Historii p o l s k i e j 14, a o istnieniu dzieła Opis obyczajów naw et nie w ie d z ia łir>.
Rozpoznany w swojej w artości autograf Opisu obyczajów nie długo zatrzym ał się u pijarów . Oto co pisze W ójcicki w inform acji 0 rękopisach Kitowicza: „obecnie już ich tam n ie m a [u p ijarów — Т. M.], bo w ziął je przed kilk u nastą laty ś. p. E dw ard hr. Raczyński w celu w yd ania“ 16. Gdy od r. 1853, kiedy W ójcicki zanotow ał swoje inform acje, odejm iem y ,,lat kilkanaście“, znajdziem y się istotnie w pobliżu r. 1840, gdy Raczyński podejm uje w Poznaniu edycję książkow ą pism Kitowicza. I chociaż W ójcicki pow tarzał swoje w ia domości jeszcze kilkakrotnie, w ygląda na to, że nie zastaw szy dzieł K itowicza u pijarów , a m ając już w rękach w ydanie Raczyńskiego, przyjął zupełnie dowolnie taką w łaśnie m igrację rękopisów. Zresztą zaprzeczył m u współcześnie, i to bardzo stanowczo, ks. Teodor Kiliński, dobrze zorientow any w poznańskim życiu naukowym . K iliński w skazał szlak, którym rękopis Opisu obyczajów dotarł do Raczyńskiego, i napisał kategorycznie, przecinając dyskusję: „Tak w ięc tw ierdzenie p. Wójcickiego, iż p. hr. Raczyński zab rał rękopism a K itowicza z biblioteki XX. M isjonarzy czy pijarów w W arszawie, u p a d a “ 17
Nie upada przecież sam a spraw a: w jakich okolicznościach, kto 1 k ied y w yniósł z biblioteki pijarskiej autograf Opisu obyczajów? Niteczkę prow adzącą do kłębka nowych zdarzeń podaje K arol Sien kiewicz, którego chętnie m ianujem y pierw szym badaczem biografii 12 F. K. K u r o w s k i , P a m i ą tk i m i a s t a W a r s z a w y . Z rękopisu w yd ał E. S z w a n k o w s k i . T. 1. W arszaw a 1949, s. 92, 100.
13 U stalon e w ed łu g życiorysu F. M. S ( o b i e s z c z a ń s k i e g o ) w E n c y
k lo p e d i i p o w s z e c h n e j . T. 16. W arszaw a 1864, s. 495.
14 R. P o l l a k , K ito w ic zia n a . P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , X L III, 1952, z. 1/2, s. 613.
15 M. W i s z n i e w s k i , Historia li te r a tu ry pols kie j. T. 1. K raków 1840, s. 93, przypis.
16 Zob. przyp. 10.
17 Т. К i 1 i ń s к i, о. c., 1860, s. 408, przypis, 1866, s. 413, przypis.
Kitowicza. N o tatk a z r. 1839 cofa nasz film bibliofilski do epoki przedlistopadow ej : „W ydanie całego dzieła — pisze Sienkiew icz — rozpoczęte w końcu 1830, p rzy pierw szym arkuszu d ru k u p rze rw a nym być m usiało, sam n a w e t rękopism dziw ną koleją ledw ie uszedł zniszczenia“ 18. P ró b u je m y odgadnąć, kto odw ażył się na śm iałe zam ierzenie edytorskie. Łukasz Gołębiowski? Ale Gołębiowski nie mógł być n ad m iernie zainteresow any w publikacji rękopisu, k tó ry stanow ił podstaw ow y m a te ria ł jego etnografii historycznej. Z resztą w W arszaw ie listopadow ej książki ukazu ją się drukiem bez zam a chów na rękopisy, jeszcze w r. 1831 w yszły Gry i zabawy Gołębiow skiego. T rzeba więc sy tuację dru karską, w skazaną tajem niczo przez Sienkiew icza, um ieścić gdzie indziej.
N asuw a się dom ysł — zupełnie realn y w św ietle dokum entów , do k tó ry ch jeszcze sięgniem y — że w ydanie Opisu obyczajów podjął sam K arol Sienkiew icz (może n aw et na przekór Gołębiowskiem u, z k tó ry m w adzili się od dawna).
W łaśnie w r. 1829 rozpoczyna swój krótki, ale am b itn y żywot d ru k a rn ia w Puław ach. Sienkiewicz, bibliotekarz C zartoryskich i zam iłow any później ed y to r źródeł historycznych, obm yśla dla niej pro gram w ydaw niczy. Zagadkow e okoliczności przerw an ia d ru k u „przy pierw szym ark u sz u “ (czego nie p rzy jm u jm y z ary tm ety czną dokładnością) odpow iadają dobrze ów czesnem u położeniu Puław , do k tórych zbliża się fro n t w ojenny. W g ru d n iu 1830 r. w P uław ach u sta ją p race naukow e; 6 g ru d n ia przebiegł przez pałac książę K on stanty, spłoszony przez podchorążych w arszaw skich. Izabela Czarto ry sk a nakazała w końcu g ru dn ia pakow ać co cenniejsze zbiory puław skie i w tedy Sienkiew icz „co najw ażniejszego, to zakopał, to zam u ro w ał“ 19.
Można by sądzić, że auto g raf K itow icza znalazł się w śród ręko pisów, zabezpieczonych przed nadchodzącą w ojną. Nie stało się tak — z p rzy p a d k u czy pośpiechu. 9 m arca 1831 w ojska rosyjskie zajęły Puław y. W liście, pisanym 10 m aja 1831, w nocy, pisarz puław ski M aderski zdał spraw ę Izabeli C zartoryskiej ze stanu, w jak im z n a j dow ała się wówczas biblioteka. E w akuacja zbiorów niezabezpieczo-,s K. S i e n k i e w i c z , S k a r b i e c histo rii p ols kie j. T. 1. P aryż 1839, s. 16. la Z listu S i e n k i e w i c z a do L elew ela z 11 czerw ca 1859. W szystkie szczegóły h istoryczn e z d ziejó w B ib lio tek i P u ła w sk iej opierają się na d ok u m en ta cji źródłow ej, zebranej przez K. B u c z k a , B ib l io t e k a P u ł a w s k a w c z a
sie w a l k p o w s t a n i a listo p a d o w eg o . S i l v a r e r u m , V, 1930, z. 10/12 i odb.
D O H I S T O R I I I 2 R O D E Ł K I T O W I C Z A
nych przez Sienkiewicza była już rozpoczęta i M aderski czynił wszystko, żeby nie objęła rzeczy najcenniejszych:
M uzeum fran ce [!] 4 vol., Podróż p o Egipcie, w szy stk ie p ap iery ko respondencji, papier ch iń sk i i 5 ryz an gielsk iego — czytała k siężn a list M aderskiego z 10 m aja — ry cin y O rłow skiego i innych w ie le tak książek, jak m anuskryptów , m anuskrypta N iem cew icza, K i t o w i c z a [podkre śle n ie Т. M.] i O rlika, druki z drukarni przeniosłem na oficynę kuch en n ą i lite r y [czcionki drukarskie — Т. M. ] 20. . .
Tak więc relacja M aderskiego potw ierdza najpierw , że rękopis K itowicza znajdow ał się przynajm niej w latach 1830— 1831 w P u ła wach, a skoro w ypadło go przenieść „na oficynę ku chen ną“ , Sien kiewicz nie u k ry ł go „w tajem n y m schronieniu pod ziem ią“ 21. Przy tym zastanaw ia, że M aderski w ym ienił rękopis Kitowicza w bardzo niedalekim sąsiedztw ie nakładów puław skich i w yposażenia d ru karni. To jeszcze jed n a poszlaka, że Opis obyczajów znajdow ał się w bieżących pracach dru karsk ich Puław .
Nie potrafim y, przy n ajm niej w tej chwili, powiedzieć, kiedy i w jak ich okolicznościach rękopis K itow icza tra fił do Puław . Został w każdym razie w Puław ach opraw iony (identyczne tłoki pojaw iają się na innych, niew ątpliw ie puław skich opraw ach — w edług oceny M arka W ierzbickiego, kustosza B iblioteki Czartoryskich w liście z 8 w rześnia 1953). Ta wskazów ka introligatorska pozwala przyjąć, że rękopis Opisu obyczajów m usiał znaleźć się w Puław ach p r z e d rokiem 1830.
Sienkiewicz napisał jeszcze: „sam n aw et rękopism dziw ną koleją ledw ie uszedł zniszczenia“. Zapewne, już przeniesienie autografu „na oficynę k u chen n ą“ z pałacu, obróconego n a k w aterę wojskową, może uchodzić za w ydarzenie ryzykow ne i pom yślne. Ale autograf plebana z Rzeczycy m iała ścigać jeszcze jedna przygoda. Sienkie wicz, siedząc wówczas w W arszawie, poczuwał się do obrony zbiorów puław skich przed zagrożeniem w ojennym . T rzykrotnie — 15 m aja, pod osłoną oddziału gen. Szembeka, i później, 28 m aja i 8 czerwca, pilotow any przez krakusów i piechotę gen. Dziekońskiego — Sien kiewicz w padał do Puław , o tw ierał kry jó w ki biblioteczne i poryw ał
20 L ist w całości drukow any u B u c z k a , о. c., s. 12.
21 W. B u d z y ń s k i , W iad o m o ść o ży c iu i pis m ach K a ro la S i e n k i e w i
c z a — na czele w ydania: K. S i e n k i e w i c z , P ism a literackie. P aryż 1864,
s. X X I. R elacja W. B u d z y ń s k i e g o w ym aga p ew n ych sprostow ań, ale m im o to zasłu gu je na w p row ad zen ie do literatury przedm iotu. K. B u czk ow i nieznana.
zbiory do W arszawy. W czasie jedn ej z tych w ypraw , ostatniej, z 8 czerwca, p rzezw anej „bibliograficzną“, Sienkiew icz zabrał „w iększą część arch iw um zostaw ionego n a w ierzch u “ . Może w tedy w łaśnie uszedł z lin ii fro n tu auto g raf K itow icza (bo zaw artość po p rzednich tra n sp o rtó w została uchw ycona przez h isto ry k a biblioteki puław skiej) 22. T aką treść gotow iśm y odczytać z niedom ów ień lite rackich Sienkiew icza z roku 1839.
Rękopis K itow icza dzielił później losy biblioteki puław skiej. W raz z całością u rato w an y ch zbiorów znalazł się n a jp ie rw w W ar szawie. Po klęsce pow stania, za cenę przem yślnych w ybiegów p ra w nych, biblioteka p u ław sk a p rzeciekła w swoim zasobie głów nym do Sieniaw y, za g ranicę kordonu austriackiego. W łaśnie w ted y ręko pisy C zartoryskich otrzy m y w ały exlibris Stanisław a Zam oyskiego (na postoju w Klem ensowie), n ib y m askę osłaniającą ich pochodzenie puław skie. W śród in n y ch zabytków dostał ex libris St. Zam oyskiego, n ib y znak ochronny, tak że au tog raf Kitowicza. Rękopis nie oderw ał się ju ż od biblioteki m acierzystej: podzielił w yw iezienie zbiorów z Sieniaw y do P a ry ża w r. 1849 23; pow rót z em ig racji i przeniesienie zbiorów do K rakow a w roku 1876.
M usim y jeszcze śledzić przez chw ilę los K arola Sienkiew icza, ostatniego biblio tek arza Puław . Po u pad ku pow stania znalazł się w P ary żu jako e m ig ran t polityczny. Ale uczynił pró b ę zbliżenia się do k raju , szukając p rac y bibliotecznej w Ossolineum . W r. 1833, po k ilk u m iesiącach, w y siedliła go ze Lw ow a a d m in istracja austriack a i Sienkiew icz osiadł ju ż do śm ierci n a em igracji. M iłośnik dziejów i dokum entów historycznych, zdołał ocalić i w yw ieźć z sobą — zapew ne w r. 1833 (bo w aru n k i podróży w r. 1831 uniem ożliw iały obciążenie bagażem ) — plik papieró w i rękopisów w. X V II I 24, a w nim także rękopis Opisu obyczajów Kitowicza. Pow iedzm y od razu: kopię au to g rafu puław skiego.
Dlaczego z tak ą pew nością p rzy p isu jem y bibliotekarzow i P uław posiadanie tek stu rękopiśm iennego Kitowicza? Bo w łaśnie Sienkie wicz podaje Opis obyczajów E dw ardow i Raczyńskiem u, gdy ten w r. 1840 doprow adza wreszcie do w y dan ia dzieła Kitowicza. N aj p ierw co pisze sam Sienkiew icz w r. 1839: „D ow iadujem się, iż dziś jed en z n ajgorliw szych opiekunów lite ra tu ry ojczystej zam yśla
22 K. B u c z e k , о. c., s. 15— 19. 23 K. B u c z e k , о. c., s. 20, przyp. 87.
D O H I S T O R I I I 2 R Ó D E Ł K I T O W I C Z A 37
o w ydaniu tego szacownego dzieła“ 25. To Raczyński, bez w ątp ie nia; epoka lubiła podobne peryfrazy. Sam Raczyński w przed mowie do w ydania Opisu obyczajów z r. 1840 cytu je pochlebnie studia Sienkiew icza do biografii p am iętnikarza i m ów i z uznaniem (które może godzić w M ichała W iszniewskiego) o w ydaw nictw ie źródłow ym Skarbiec historii polskiej 26. M iędzy pracow nią Sienkie wicza w P ary żu a Raczyńskiego w Poznaniu zachodzi zatem bliższe pow iązanie osobiste. Dopowiada reszty w zyw any już tu taj n a św iad ka ks. Teodor K iliński, k tó ry w r. 1860 zeznał w yraźnie, no tując w ydania Raczyńskiego, że Opis obyczajów „nabył tenże od p. Sień- kiew icza z P ary ża (zapewne z bibliot. puław .)“ 27.
Otóż K iliński, kom pilator literacki, k tó ry zanotow ał odcinek drogi rękopisu: od Sienkiew icza do Raczyńskiego, może być poczytany za dobrego inform atora. Staw iany m u zarzu t k o m p ila c ji28 nie godzi w spraw ę rozw ażaną: chcem y tylko wiedzieć, czy kom pilator opiera się na pew ny m źródle. W szystko, co m ówi K iliński o losach rękopisów Kitow icza w Poznaniu, m a tę kategoryczną pewność inform acji, k tó ra zyskuje m u zaufanie czytelnika. A utor znany z solidności bibliograficznej, m ieszka w Poznaniu przez lat kilkadziesiąt, od r. 1833 bez przerw y; obraca się w środow isku inteligencji za in tere sowanej nauką, historią, lite ra tu rą ; seria źródeł Raczyńskiego Obraz
25 K. S i e n k i e w i c z , S k a r b i e c historii p ols kie j. Т. 1, s. 16.
26 Opis o b y c z a j ó w i z w y c z a j ó w z a p a n o w a n ia A u g u sta III k s ię d za K i t o
w icza, w y d a n y z rękopism u przez E dwarda R a c z y ń s k i e g o . Т. 1. Poznań
1840, s. II.
27 Inform acja p ojaw iła się po raz p ierw szy w w y d a w n ictw ie: L. Ł u k a s z e w i c z a R y s d z i e j ó w p iś m i e n n ic t w a polskiego. Wyd. 2 w iększe. Poznań 1860, s. 408, przypis; ponow nie: w yd . 3 w iększe. Poznań 1866, s. 413, przypis.
T radycja b ib liograficzn a zagm atw ała spraw ę redakcji w yd an ia pozn ań sk iego L esła w a Ł ukaszew icza. N a leży przyjąć d efin ity w n ie, że redaktorem w yd ań z r. 1859 i 1860 b y ł ks. Teodor K i l i ń s k i na p o d sta w ie inform acji, ja k ie przynosi artyk u ł pośm iertn y E. K i e r s k i e g o , Ks. K il iń s k i T eodor
K o n s ta n t y . R o c z n i k i T o w a r z y s t w a P r z y j a c i ó ł N a u k P o z n a ń s k i e g o . T. 6. P oznań 1871, s. 348—349. D opiero w y d a n ie 3 z r. 1866, już po śm ierci K iliń sk iego (um arł 18 k w ietn ia 1863) p rzeglądał i u zu p ełn iał A u gu st M o s b a c h (o czym także К i e r s к i, о. c., s. 349). J eśli n aw et M osbach m iał jak iś u d ział w red ak cji w yd an ia z r. 1860 (jak to przyjm uje bez w sk azan ia źródła E s t r e i c h e r , VI, 359), i tak in form acje b ibliograficzne p ozn ań sk ie op racow yw ał n ie w ą tp liw ie T. K i l i ń s k i , zain teresow an y szczegól n ie b io g ra fią K itow icza.
28 Zob. surow ą recen zję E (s t r e i c h e r a) w B i b l i o t e c e W a r s z a w s k i e j , 1866, t. 1, s. 422— 438, zw róconą jednak przede w szy stk im prze ciw redaktorow i w yd an ia z r. 1866.
Polaków i Polski z X V I I I w ie k u ukazu je się n a jego oczach: w całej
tej sy tu acji nie m a żadnego powodu, żeby uchylać lu b ograniczać św iadectw o K ilińskiego (być może, nie tak m iaro d ajn e w innych wypadkach).
Sam a więc czynność dostarczen ia rękopisu R aczyńskiem u przez Sienkiew icza w y d aje się p ro sta i niew ątpliw a. Ma ona jeszcze jedno potw ierdzenie bibliograficzne: dając swój zary s życia i pism K ito w icza w r. 1839, Sienkiew icz nie m iał już pod ręk ą rękopisu dzieła o obyczajach. C ytuje — a Sienkiew icz um ie cytow ać źródła! — znaczny fra g m en t Opisu obyczajów ze starej p ub lik acji B rodziń skiego w P a m i ę t n i k u W a r s z a w s k i m 29. Bow iem rękopis K itow icza był już wów czas — w r. 1839 — w Poznaniu, przygoto w yw any do edycji książkow ej.
Z ap y tajm y w reszcie: jak i rękopis? Jego sta n u k azuje w pew nym sensie w y dan ie Opisu obyczajów i zw y c za jó w za panowania A u g u
sta III, jak ie p od ejm u je E dw ard Raczyński (T. 1— 4. Poznań 1840—
1841, w serii: O b r a z P o l a k ó w i P o l s k i z X V III w i e k u . T. 7— 10). Nie je st to oczywiście au to g raf Kitowicza, bo jego drogę z P u ław przez W arszaw ę do Sieniaw y, i to po rok 1849, prześledzili śm y — w m iarę posiadanych w iadom ości źródłow ych — uważnie. A więc kopia K itowicza. Ja k a kopia?
Odpowiedź na to p y ta n ie może dać g runtow niejsze studium obu tekstów : tek stu w y d ania Raczyńskiego i tek stu autog rafu z biblioteki Czartoryskich. S tu d iu m takiego nie p rzeprow adził jeszcze n ik t (także, p rzy najm n iej w d ru k u , ostatni w ydaw ca Kitowicza). Ale M ichał Ja n ik p o rów n ał w y danie Raczyńskiego i au to graf p u ław sk i ze s k ru pulatnością w y starczającą do następującego wniosku:
P ierw si, tj. pozn ań scy w y d a w c y Opisu, za k tórym i p oszli n astępcy, m ieli w ręk ach jak iś in n y ręk op is n iezu p ełn y [nie au tograf — Т. М.]. bardzo jed n ak zb liżon y do p u ła w sk ieg o , p o n iew a ż w przedruku podaje tak że ta k ie m iejsca, ja k ie w ręk o p isie p u ła w sk im za n o to w a n e są na m a r gin esach 30.
C h a ra k te ry sty k a ta p rzedstaw ia cały w alo r kopii, k tó rą R aczyń ski ,,n a b y ł“ od Sienkiew icza ok. r. 1839 (przy ty m nie m a pow odu kw estionow ać tego słow a „nab y ł“). Był to zatem odpis bardzo z b li żony do au to g ra fu puław skiego i resp ek tu jący n aw et jego m arg in a lia. M ożemy p rzy jąć bez obaw y popełnienia błędu, że kopia Sien-29 K. S i e n k i e w i c z , S k a r b i e c h is to rii p o ls k ie j. Т. 1, s. 65— 66, przypis. 30 M. J a n i k, N i e d r u k o w a n y ro z d z ia ł „O pisu o b y c z a j ó w “ K it o w i c z a . P a- m i ę t n i k L i t e r a c k i , X X V II, 1930, s. 127.
D O H I S T O R I I I 2 R Ó D E Ł . K I T O W I C Z A 30
kiew icza ipowstała ок. r. 1830, z autografu, być może w związku z w ydaniem Kitowicza, podjętym w d ru k a rn i puław skiej. Sienkie wicz w yniósłby zatem kopię z P uław wespół z autografem , w tym sam ym ro k u in su rek cji 1831, być może podczas w y praw y „biblio graficzn ej“, 8 czerwca.
Ale nie była to kopia zupełna. B rakło jej w ielkiej części całego rozdziału pierw szego O wiarach, jakie b y ły w Polszczę za A ug u sta III. Raczyński rozpoczął d ru k w pół słowa, w rozdziale O jasełkach, od zd ania przerw anego kapryśnie: ,,. .. była więc osóbka P ana Jezu sa“. U dołu stro n y położył Raczyński przypis, k tó ry p rze c z y ta j my: „Rękopism, z którego dzieło to w ydaję, był defektow y i zaczynał się od tych w łaśnie w yrazów: była więc etc.“ 31. Przypis filologiczny czy sternow ski? Nie sądzę, by Raczyński postąpił tak daleko w sztuce m istyfikacji. I n ie bardzo, w łaśnie w ty m m iejscu, rozum ielibyśm y celowość podobnego zabiegu: jeśli rozdział O wiarach, jakie były
w Polszczę za Augusta III w ym agał cięcia cenzury ideologicznej,
w ym agał go w całości, a nie n a słowach: „była więc osóbka P an a Jezu sa “. M am y praw o przyjąć, że istotnie kopii Sienkiew icza brakło kilkudziesięciu k a rt początkowych.
Można już tylko snuć dom ysły, jak doszło do podobnego okale czenia. W roku w ojennym 1831 i później w e w szystkich p rze p ra wach, k tó rych „dziw ną k o leją“ doznały rękopisy Kitowicza, byłby to tra f łatw y do uspraw iedliw ienia. W tej chw ili zatrzym uje n a s p rzy puszczenie, że kopia Sienkiew icza stanow iła podstaw ę d ru k u w P u ła w ach przerw anego „przy pierw szym arkuszu“ czy raczej p rzy końcu rozdziału pierw szego O wiarach. Jeśli tak było istotnie, tym w łaśnie m ożna tłum aczyć stan defektow y rękopisu: oddarto od niego tekst, już złożony przez zecera (co łatw o przyjąć przy technice p racy d ru karskiej). Sienkiew icz chw ycił rękopis w takim stanie, w jakim zostaw ił go d ru k arz czy k orektor puław ski. A jeśli tak, w ydanie Raczyńskiego zaczęło się w tym m iejscu, w jakim uległo p rzerw an iu dom niem ane w yd an ie puław skie.
Nie dajm y się pociągnąć przez hipotezy. Tak czy inaczej, w y d anie Raczyńskiego opiera się n a kopii Opisu obyczajów Kitowicza, stanow iącej bezpośrednią pochodną autografu. Dlaczego to akcen tować? Bo późniejsza h istoria wznow ień Opisu obyczajów potoczyła się leniw ym torem . W ydanie Raczyńskiego z la t 1840— 1841 po służyło za podstaw ę kilku następnym pietystycznym przedrukom ,
z k tó ry ch o statni ukazał się w r. 1925, w B i b l i o t e c e N a r o d o w e j , pod red a k c ją M ichała Janika. Przez cały ten czas — jest to sytuacja, k tó rej tru d n o uw ierzyć — p ierw o d ru k Raczyńskiego był trak to w an y „na praw ach a u to g ra fu “. Dopiero w r. 1930 wyszedł na ja w praw dziw y au to g raf Opisu obyczajów w Bibliotece Czarto ryskich w K rakow ie (rkps 2265). A utograf jest dochow any w całości, bez śladu jakichkolw iek cięć czy rozryw ań rękopisu, p rzy ty m frag m ent, od którego zaczyna swój d ru k Raczyński, zn ajd u je się na s. 48 (tj. n a k. 24 verso) i p rzy p ad a w dolnej połowie k a rty verso, w czym w idzim y rozstrzygającą w skazówkę, że R aczyński nie opierał swojej edycji na autografie.
Czy prześledzenie h isto rii auto grafu m a być jedynie żyw ą ilu stra c ją do starego d ictu m T erencjusza Habent sua fata UbelW Czy m a także w artość ogólniejszą dla histo rii poznaw ania litera tu ry ? Tak, niew ątpliw ie. M ichał Janik, odkryw ca autografu, stw ierdził bardzo p rzy k rą niedoskonałość edycji poznańskiej 32. Rażącą frag m entaryczność pierw szego rozdziału m ogą w yjaśniać w zględy obiek tyw ne. Ale także te k st dzieła nosi liczne ślady ostrych i spraw n ie działających nożyc E d w ard a R aczyńskiego i jego w spółpracow ników , kfórzy preparo w ali Opis obyczajów Polski saskiej, posługując się tym dziw nym narzędziem osobliwie zastosow anym do potrzeb k la sowej filologii. W iszniew ski pisał A. P oplińskiem u o p am iętn ikach h istorycznych Kitowicza: ,,widać, żeście p rz e ra b ia li“ (w liście z 25 m arca 1842) 33. Ale je st to spostrzeżenie rów nie słuszne dla p rak ty k i redak cy jnej Opisu obyczajów.
Z upełnie niedaw no W ładysław K onopczyński w ypow iedział a rb i tra ln ie tezę, że Opis obyczajów m iał dw ie redakcje, zachow ane w dw u rękopisach: Raczyński ogłosił drukiem red ak cję pierw o tną, krótszą, gdy au to g raf C zartoryskich p rzedstaw ia w ersję późniejszą, rozsze rzoną przez sam ego K itow icza 34. In te n c ja polem iczna tezy Konop czyńskiego, chociaż jaw n ie nie w yrażona, polegała niew ątpliw ie na obronie filologii Raczyńskiego, zdyskredytow anej w yraźnie nie naukow ym i p rak ty k am i, jakich R aczyński dokonyw ał n a tekstach Paska i K o łłą ta ja 343. Bo p rzy jąć dw ie red akcje Opisu obyczajów,
32 M. J a n i к, о. c., s. 127— 128.
33 R. P o 11 a k, K it o w i c z i a n a . P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , X L III, 1952, z. 1/2, s. 612.
34 Wł. K o n o p c z y ń s k i , T y g o d n i k P o w s z e c h n y , VII, 1951, nr 51/52.
34a O cenzurze id eologiczn ej, jaką R aczyń sk i w y k o n y w a ł ogłaszając dru kiem pisarzy w . X V II i X V III, zob. A. W o j t k o w s k i , C enzura p a m i ę t n i k ó w
D O H I S T O R I I I Ź R Ó D E Ł K I T O W I C Z A H
to znaczy obronić Raczyńskiego przed ostrym zarzutem dowolności i fałszów edytorskich! A utograf Opisu obyczajów był jeden. S tw ier dza to już n ajw y raźn iej testam en t Kitowicza z r. 1799. Jeśli teraz — w kontrolow anej uw ażnie zgodzie z fak tam i — dochodzim y do zda nia, że Raczyński oparł swoją edycję n a kopii, pow stałej bezpośrednio z autografu puław skiego, trzeb a wycofać autom atycznie pogląd Konopczyńskiego o dw u redakcjach Opisu i przekreślić u k ry tą w tej tezie próbę reh ab ilitacji Raczyńskiego jako edytora.
Tak eksponujem y w pełnym św ietle zasługę edytorską Rom ana Pollaka. Z apom niany autograf C zartoryskich u jaw n ił w praw dzie M ichał Jan ik ; on też ogłosił w P a m i ę t n i k u L i t e r a c k i m pom inięty we w szystkich w ydaniach od r. 1840 do r. 1925 rozdział O wiarach i w ypow iedział oczywisty p o stulat reedycji Opisu ob y
czajów n a w ierzytelnej podstaw ie rękopiśm iennej 35. Ale po stu lat
ten od r. 1930 nie został przez nikogo w ysłuchany. I dopiero Rom an Pollak, zam iłow any i u m iejętn y edytor całego już skarbca starszej lite ra tu ry polskiej, doprow adził do końca to pierw sze w ydanie zupełne Opisu obyczajów za panowania Augusta III, op arte rzeczy wiście n a autografie i w olne od ograniczeń cenzury m ieszczańskiej, ideologicznej i m oralizatorskiej. Dzieło to, napraw iające krzyw dę całego stulecia, poczytajm y za zasługę naukow ą i społeczną.
2
W ydanie tekstu poprzedza obszerne stu dium w stępne, gdzie n a j więcej nowości przynosi niew ątpliw ie szkic biografii Kitowicza. Badacz rozpoznał tra fn ie jego bliższą ojczyznę w W ielkopolsce i od czytał w szelkie aluzje pism Kitowicza, w których oddaje on sp ra w iedliwość sw ojem u regionowi. Ponadto ręk ą szczęśliwą pom nożył m ateriał archiw alny do życia Kitowicza, w ydobyty z aktów kościań skich, ksiąg m etry k aln y ch i korespondencji domowej i politycznej okresu. W biografii, poznanej dotychczas tak fragm entarycznie, n aw et drobne znaleziska źródłowe m ają w ysoką wartość.
Z m ateriałó w drukow anych R. P ollak przeoczył w ypiski Wł. Ko nopczyńskiego, ogłoszone jeszcze w r. 1934 :36. Konopczyński, szcze
Paska. R u c h l i t e r a c k i , VII, 1932, nr 7, ostatnio J. H u l e w i c z w e w stę
p ie do w y d a n ia H. K o ł ł ą t a j a , S ta n ośw iecen ia w Polsce w ostatnich latach
p a n o w a n ia A u g u sta III. W rocław (1953), s. L X X X IX — XCI. B i b l i o t e k a
N a r o d o w a . Seria I, nr 144. 1,5 M. J a n i k , о. c., s. 127— 157.
38 Wł . K o n o p c z y ń s k i , K o n fe d e r a c j a barska. P rze g lą d źr ódeł. K w a r t a l n i k H i s t o r y c z n y , L X V III, 1934, z. 3 i osobno, L w ów 1934, s. 8—9.
gółowy badacz k o n fed eracji barskiej, um iał wskazać zupełnie d o kładnie udział K itow icza w k am p an ii barskiej. W śród zdobyczy K onopczyńskiego zasłu g u je n a uw agę frag m en t listu ks. Kłossow- skiego do Z arem biny, z 12 sierp n ia 1771, określający bliższą d a tę kon w ersji K itow icza z k o n fed erata n a przyszłego plebana: „Dnia 9 A ugusta jm p. K itow icza na księdza już obróciłem “ (z archiw um Z arem bów w B ibliotece K órnickiej, z którego zresztą P ollak uzyskał in ne dok u m en ty biograficzne). Owo „na księdza już obróciłem “ może oznaczać o stateczn ą decyzję w stąp ienia do sem inarium M isjonarzy p rzy kościele św. K rzyża w W arszaw ie, gdzie korespondencja, streszczona przez K aro la Sienkiew icza, lokuje późniejszego pam ięt- n ik arza jesien ią ro ku 177 1 37.
W łaśnie Sienkiew icz u jaw n ił pierw szy plik listów Kitowicza w roku 183938. B ył to fra g m en t w iele m ów iący o zam iłow aniach ep isto lam y ch pisarza, skoro „w czterech latach i do jednej tylko osoby 130 listów liczym y“. K orespondencję tę, kierow aną do M ichała Lipskiego, Sienkiew icz ogłosił w w y ją tk a c h i sm akow itych streszcze niach (z k tó ry c h k o rzy sta ł K. Wł. W ójcicki bez żenady i rzadko k ręp u jąc się cudzysłowem ). I te zresztą dokum enty zaledw ie p rzy padkiem uszły zniszczeniu: k orespondencja z L ipskim „w yrw aną została od z atracen ia przez szanow nego A. G., z którego rą k przy jazn y ch — n o tu je su m ien n ie Sienkiew icz — przeszła do n aszych“ (kryptonim A. G. należy niew ątp liw ie do A ntoniego Góreckiego, z k tó ry m Sienkiew icz p rzy ja źn ił się do końca życia; zob. jego w ie r szyk Do A ntoniego Góreckiego. Odpowiedź na jego powinszowanie
w ierszem tr z e m Karolom, 1858). T rzeba żałować, że Skarbiec historii polskiej Sienkiew icza u rw a ł się ju ż n a dru gim tom ie (w r. 1842)
i zam iłow any h isto ry k nie w yk on ał swojego zam iaru publikow ania ty ch 130 listów w całości. Bo potem biografow ie K itow icza żywili się już tylk o szczupłym i fragm entam i, k tó re przeszły przez w ydaw
-37 K. S i e n k i e w i c z , S k a r b i e c h is to rii p o ls k ie j. T. 1, s. 18. Tutaj na p o d sta w ie k oresp on d en cji pisarza, a le chyba n ieu w a żn ie streszczonej, podana w iadom ość, że K ito w icz k szta łcił się w sem in ariu m p ijarskim . Tak też u P ollak a (s. X V I), gd zie m ożna znaleźć za strzeżen ie co do daty (tam że, przyp. 3), n ie co do sem in ariu m pijarskiego. P rzekaz ten trzeba sprostow ać: k s. A. S c h 1 e t z, W s p ó łp ra c a M i s jo n a r z y z K o m i s j ą E d u k a c ji N a r o d o w e j,
1773— 1794. P r z y c z y n e k do his to rii k u l t u r y i o ś w ia t y . K rak ów 1946, s. 29
w y n o to w a ł ze źród ła z u p ełn ie p ew n ego (C ath alogus s a c e r d o tu m a tą u e cle ric o-
r u m w A rch iw u m ks. M isjonarzy w K rak ow ie na Stradom iu), że K itow icz
w stą p ił do sem in ariu m M isjon arzy przy k o ściele św . K rzyża w W arszaw ie, ■właśnie w roku 1771.
D O H I S T O R I I I Ź R Ó D E Ł K IT O W IC Z A .
nictw o Skarbca. Jed y n ie Konopczyński sięgnął do autografów : „Li sty z lat 1770—4, z k tórych korzystał K arol Sienkiew icz — zanoto w ał bardzo ogólnie — przeglądaliśm y przed r. 1914 w Bibliotece Polskiej w P a ry ż u “ 39. Bardziej precyzyjną wiadomość o tym zbiorze d aje katalog rękopisów B iblioteki Polskiej w Paryżu, gdzie znalazły się m ateriały rękopiśm ienne Sienkiewicza. P ow tórzm y ten opis, znow u — n iestety — przeoczony w badaniach:
„Ks. Jędrzej K i t o w i c z . L isty do W. M ichała L ipskiego, opata Ł u bieńskiego, pisarza W.X.L. z lat 1771— 1776. O ryginały i k op ie w sp ółczesn e, sztuk 64, ułożone chronologicznie, zaopatrzone indeksem n a zw isk “ (rkps 50, stron 518, opr. w p łs k r .)40.
J e st to niew ątpliw ie zbió r Sienkiewicza, ocalony niegdyś „od za tra c en ia przez szanownego A. G.“, k tó ry jed n ak od r. 1839 zdołał zm aleć ze 130 — do 64 listów. T rzeba go udostępnić nauce i w ydać drukiem co rychlej! W łaśnie w tych listach zn ajd u ją się bliższe szczegóły do spraw y, k tó ra tra p i o statnich biografów Kitowicza: jak ie to trudności w ystąpiły przy jego św ięceniach duchow nych?
Rękopisy B iblioteki Polskiej w P ary żu jeszcze niejed ny m p rzy czynkiem m ogą usłużyć w badaniach n ad Kitowiczem. O dnotujm y rkps 49, Zbiór pism różnych z lat 1767— 1776 do zdarzeń ko nfed e
racji barskiej, gdzie m ożna czytać Excerpt p u n k tó w Senatus Consilii,
ręką Kitowicza z r. 1772 (s. 319—320) oraz tekst, może dużego zna czenia biograficznego, m oże tylko m ate ria ł do pam iętników — N o
w iny różne ręk ą Kitowicza, z 27 lutego 1774. Indeks do rękopisu
ułożył K arol Sienkiewicz w r. 1834 (wskazówka, że już w tedy jego zbiory rękopiśm ienne były w Paryżu).
Żeby w yczerpać notatki z katalogu paryskiego, w skażm y rkps 240. który o b ejm uje w dw u tom ach pism a K itow icza (w kopii w. XIX, ale jak późnej?), a więc zarów no Pam iętniki do panowania
A ugusta III i Stanisława Augusta (t. 1), jak Opis obyczajów i z w y czajów za panowania Augusta III (t. 2). N ajw iększą ciekawość, przez
nikogo dotychczas niezaspokojoną, budzi końcowa część t. 2: Frag
m e n t y i d e fe k ty (s. 731— 990).
W r. 1853 Adam Antoszewski, w nuk siostrzenicy Kitowicza, Józef y R utkow skiej (której jed y na córka poszła za Antoszewskiego
3' Wł. K o n o p c z y ń s k i , T y g o d n i k P o w s z e c h n y , VII, 1951, nr 51/52.
40 K a ta lo g r ę k o p i s ó w B ib l io t e k i P o ls k i e j w Paryżu. T. 1. O pracow ał Cz. С h o w a n i e c . K raków 1939, s. 42'—43. Trzeba jednak sp rostow ać tę n o tatkę: M ichał L ipski b ył opatem lu bińskim (1752) i pisarzem w ielk im k oron nym (1759).
n a M azowszu) 41, pow ierzył K. Wł. W ójcickiem u w iązkę ciekaw ej korespondencji rodzinnej p a m iętn ik arza („kilkanaście listów , no tât i testa m e n t w łasnoręczny“ z r. 1799). M ateriał ten, częściowo w ca łości, częściowo w regestach ogłosił W ójcicki w B i b l i o t e c e W a r s z a w s k i e j 42 i ta w łaśnie p u b likacja stanow i pow ażny udział W ój cickiego w badaniach n a d Kitowiczem . Czerpiem y stąd i dzisiaj nadzieję, że jakieś fra g m en ty rozproszonej, a w cale obfitej k ores pondencji K itow icza p rzechow ują się jeszcze w zakam arkach p ry w atnych.
T rzecią z kolei w y p raw ę biblioteczną w poszukiw aniu listów K itow icza p o d jął Rom an Pollak. Badacz odnalazł kilkanaście listów w zbiorach kórnickich i krakow skich (w skazał je, niestety, zbyt ogólnikowo n a s. LXXV). Z dokum entów tych w ydobył skrzętnie m ate ria ł biograficzny, k tó ry zaw ierała przede w szystkim korespon dencja Kitow icza z Z arem b in ą (bo te n tylko m a te ria ł je st w yzyskany szczegółowiej). W całości (i n a w e t w podobiznie facsim ilow ej) ogłosił tylko list do Z arem b in y z 6 lipca 1774 (s. 80), i to dla ko nkretnego celu: dla stw ierdzen ia naocznie tożsam ości pism a Opisu obyczajów (u C zartoryskich) i Historii polskiej (w K órniku).
Zespoły te są zapew ne dalekie od w yczerpania całej, istniejącej niegdyś korespondencji K itowicza. K iliński noto w ał w r. 1860 „Listy do różnych osób pisane, k tó ry ch m nóstw o się z n a jd u je “ 43. W ójcicki podnosił liczbę dochow anej korespondencji K itow icza do „około 200“ 44, co zapew ne nie odbiegało od sta n u faktycznego w połowie w. X IX , chociaż W ójcicki nie przep row adzał oczywiście d ok ładn iej szych obliczeń. A le już w tej chwili, p rz y nie zam kniętej ciągle k w e rendzie archiw alnej i bibliotecznej w zbiorach państw ow ych i p ry w atnych, trzeb a w ypow iedzieć p o stu lat w ydania druk iem dość n ie zw ykłej i bogatej w treść osobistą i publiczną korespondencji ple bańskiej.
41 G enealogia rodziny K ito w iczó w odnotow ana u T. K i l i ń s k i e g o , o .e ., I860, s. 406.
42 K. Wł. W ó j c i c k i , J ę d r z e j K i t o w i c z . B i b l i o t e k a W a r s z a w - s k a , 1853, t. 1, s. 47— 65.
43 T. K i l i ń s k i , о. c., 1860, s. 409.
44 K. Wł. W(ó j с i с к i), K s. J ę d r z e j K i t o w i c z . T y g o d n i k I l u s t r o w a n y , 1860, nr 40, s. 363. W ty m że arty k u le dobry przykład, jak d ow oln ie trak tow ał W ó j c i c k i in form acje cyfrow e: „K arol S ien k iew icz, który m iał sposobność k i l k a s e t czytać w łasn oręczn ych listó w K itow icza, w y b o rn ie go sch a ra k tery zo w a ł“ (nr 39, s. 353).
D O H I S T O R I I I Ź R Ó D E Ł K I T O W I C Z A 45
W śród zagadek jego życiorysu znajduje się i ta podstaw ow a: sp ra w a pochodzenia społecznego Kitowicza. P ollak zebrał s k ru p u
latnie w szelkie niedom ów ienia i poszlaki heraldyczne, a ponadto sta ra ł się uchwycić w ym ow ę klasow ą samego tekstu, by na tej pod staw ie — przyznajm y: niedość kom pletnej — wypow iedzieć tezę 0 m ieszczańskim pochodzeniu K itowicza (i to znacznie bardziej s ta nowczo, aniżeli poprzednicy: Krzem iński, Janik). Podw ażył ją Ko nopczyński w arty k u le pow stałym n a m arginesie ostatniej e d y c ji4r>. Ale zaprzeczyw szy m ieszczańskiej przynależności Kitowicza, K onop czyński dał jeszcze raz w iarę daw nej bajce w. XIX, że Kitowicz był synem szlacheckiego wyw ołańca, k tó ry w P aryżu urobił sobie nowe nazwisko ,,K itow icz“ od francuskiego quitter, opuścić (kraj). Legenda rodzinna, z k tó rą sobie um iał poradzić badacz tak mało krytyczny, ja k W ójcicki46, pow raca raz po raz w badaniach n ad Kitowiczem, tym razem — co może dziwić niem ało — pod piórem poważnego historyka. Tak więc głos dyskusyjny Konopczyńskiego m ożna tylko zanotow ać w jego in ten cji negatyw nej: jako sprzeciw przed zbyt pochopnym zaliczeniem Kitowicza do klasy m ieszczańskiej.
Ten sam w ątek rozum ow ania podjął jeszcze A ndrzej Z ającz kow ski i przekonyw ająco (chociaż w łaściw ie w drodze in te rp re ta c ji historycznej, nie odw ołując się do now ych dokum entów) zrew idow ał „przesłanki m ieszczańskie“ w genealogii Kitowicza 47. Skoro in te r p reta cja tek stu nie może wydobyć elem entów dość w yrazistych 1 całkow icie jednoznacznych (o czym jeszcze niżej), a p rzekazy źró dłowe są ubogie i chw iejne, należy p rzyjąć — bodaj w tej chwili — stanow isko Zajączkowskiego: „Pochodzenie Kitowicza je st po prostu niew yjaśnione, w iele przy tym przem aw ia za jego szlachectwem , przynajm niej w szerokim, nie w form alnym znaczeniu słow a“ . Do tej dyskusji na rzecz szlacheckiego pochodzenia K itow icza dorzuca teraz swoje tra d y c je rodzinne M arian M orelo w sk i48. Już zresztą poprzednio n aw et badacze, którzy byli skłonni przyjm ow ać m iesz czańskie pochodzenie Kitowicza, w ypow iadali to zdanie w kom pro misowej form ule. Np. K rzem iński: „M ieszczanin zapew ne z po 45 Wł. K o n o p c z y ń s k i , T y g o d n i k P o w s z e c h n y , VII, 1951, nr 51/52.
46 K. Wł. W(ó j с i с к i), E n c y k lo p e d ia p ow szech n a. T. 14. W arszaw a 1863, s. 720— 725.
47 A. Z a j ą c z k o w s k i , O poch odzen iu K ito w ic za . P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , X L III, 1952, z. 3/4, s. 1040— 1045.
48 M. M o r e l o w s k i , W s p r a w i e p och odzen ia A n d r z e j a K it o w i c z a . P a- m i ę t n i k L i t e r a c k i , X LIV , 1953, z. 3—4.
chodzenia [...], ale z przekonań i po części ze stosunków ziem ianin - szlachcic starej d aty . . .“ 49.
Ale w badaniach nad Kitow iczem p rzep latały się ju ż n iejed n o k ro tn ie słuszne rep lik i i — k o n stru k cje m itologiczne. A ndrzej Z a jączkowski, k tó ry um iał b ystro zakw estionow ać m ieszczaństw o pam iętnikarza, w prow adził do jego biografii zupełnie dow olną ane gdotę: uczynił go synem nielegalnego stadła. „Jest to oczywiście hipoteza jed n a z w ielu, ale — a n uż p raw dziw a?“ — pisze Zającz kowski, jak b y w przekonaniu, że postaw iw szy dodatkow y p y tajn ik przy słowie „hipoteza“ m ożna już za tak ą zasłoną pisać — cokolwiek.
Otóż niepraw dziw a! A p rzy n ajm n iej nie o p arta na żadnej pod staw ie. Zajączkow ski w y sn uł ją z n o tatk i (powiedzm y jaśniej: z p rze m ilczeń notatki), napisanej przez K itow icza dla siostry, L udw iki M akowskiej. P rzeczy tajm y zatem tę notatkę. Ale — gdzie? Ogłosił ją po raz pierw szy w pełn y m tekście i w ch arak tery sty czn y m u kła dzie graficznym , niew ątp liw ie oddającym w yg ląd oryginału, K. Wł. W ójcicki w B i b l i o t e c e W a r s z a w s k i e j w r. 1853. Potem jeszcze pow tórzył w w y d an iu Opisu obyczajów z r. 1855. Ale Za jączkow ski czyta ją gdzie indziej: w a rty k u le o K itow iczu pióra także K. Wł. W [ójcickiego] w Encyklopedii powszechnej z r. 1863 (auto r nie c y tu je źródła, ale tak p rzy najm niej w yn ika z zestaw ienia cy tatów u Zajączkow skiego — i w Encyklopedii pow szechnej). Czy to je s t ważne? Tak. Bo pisząc a rty k u ł encyklopedyczny W ójcicki czuł się rozgrzeszony z poprzedniej staranności i przedrukow ał n o tatk ę K itow icza w form ie nieporządnej, skróconej — i tak w łaśnie, jako podstaw ę do w niosków dość daleko idących, czytał ją Zającz kowski. Oto dlaczego w olim y poznać ten doku m ent w pierw odruku, zresztą bardzo łatw o dostępnym 50 :
D la p a m ięci Jej M. P an i S iostrze
M atka nasza b yła p an n ą la t 30 n iezu p ełn ych . W trzy ćw ierci roku m ia ła b liźn ięta. C zyni m ie się c y 9.
P an i Siostra urodziła się po b liźn ięta ch w rok 1. Jam się urodził po Pani S io strze w lat 2 m ie się c y 3.
O jciec n asz u m arł roku 1749 m iesiąca 6: m iałem w ted y gdy ojciec um arł la t 21 m iesięc y 7.
M atka um arła roku 1753 m iesią ca 11; b y ła w d o w ą la t 4 m iesięc y 5. Ż yła zatem w sz y stk ie g o la t 60 n iezu p ełn ych , p o n iew a ż urodziła się przed 49 (S. K r z e m i ń s k i ) , W i e l k a E n c y k lo p e d i a P o w s z e c h n a Ilustrowan a.. T. 35— 36. W arszaw a 1904, s. 558.
50 K. Wł. W ó j c i c k i , J ę d r z e j K it o w i c z . B i b l i o t e k a W a r s z a w- s k a , 1853, t. 1, s. 47— 48, przypis.
D O H I S T O R I I I Ź R Ó D E Ł K IT O W I C Z A 47
św. K atarzyną na d w a dni, a um arła przed tym że ś w ię t y m 51 na dni 9. P ow tóre poszła za m ąż w roku 30-tym nies~kończonym, ale idącym : w ię c dobrze ja pow iadam , że n ie dożyła lat zupełnych 60. P roszę tem u w ierzyć, bo ja m am w szy stk ie lata zapisane.
Od śm ierci ojca do dnia d zisiejszego jest la t 37 m iesięcy 10 dni 22. Od śm ierci m atki do dnia d zisiejszego jest lat 33 m iesięcy 6 dni 5.
Datt. w W arszaw ie, dnia 21 m aja 1788 roku.
Jak i ch arak ter m a ta notatka? Kitowicz napisał ją w W arszawie, 21 m aja 1788, gdzie pojaw iał się często, w rozm aitych interesach w łasnych i obcych (na plebanii w Rzeczycy siedział od r. 1779). W W arszawie spotkał się z siostrą, L udw iką Makowską, stale tu mieszkającą. M usiała w yniknąć z tej rozm owy dyskusja (i różnica zdań) n a tem at la t w rodzinie: la t rodziców i la t ich samych. K ito wicz dowodził z tą natarczyw ością, jak a dobrze p rzeziera przez k a rty jego pism , że m a słuszność — on, h istoryk w rodzinie! — i w szystkie daty pam ięta dokładnie. Echo tej żywej rozm owy dźwięczy w yraźnie w zdaniu: „więc dobrze j a p o w i a d a m , że nie dożyła lat zupeł nych 60“. Po czym n a św iadectw o praw dzie, jeszcze przed w yjazdem z W arszawy, zaręczając p rzy tym : „Proszę tem u w ierzyć, bo ja m am w szystkie lata zapisane“ — napisał na kartce całą chronologię życia rodziny: w iek m atki (obliczony dw ukrotnie: w edług daty śm ierci i lat przeżytych, a „pow tóre“ w edług w ieku w dniu ślubu), datę śm ierci ojca, w reszcie kolejne przychodzenie na św iat w szystkich dzieci, odm ierzone od d aty ślubu rodziców.
Ta w łaśnie in tencja kro n ik arza jest zupełnie przejrzysta: K ito wicz akcen tu je z naciskiem d aty i lata, i n a w e t pisząc swój rege- strzyk przeprow adza działanie arytm etyczne („Czyni m iesięcy 9“). Jego n o tatk a nie je st b y najm niej skrótem historii rodziny, tylko skleconą doraźnie „chronologią“ Kitowiczów. F a k t m ałżeństw a m atki K itow icza został w tej nocie stw ierdzony dw ukrotnie („była w dow ą“ , „poszła za m ąż“). T yle można z n o tatk i wyczytać. I nic już więcej!
A oto co w niej czyta, patrząc na skrócony tekst i tak już wcale krótkiej notatki, A ndrzej Zajączkowski:
J est c o ś n iejasn ego w okolicznościach urodzenia pisarza. Czy n a p e w n o urodził się w leg a ln y m stadle? [ . . . ] K itow icz w n otatce do sio stry p isze z z a s k a k u j ą c ą lakonicznością [. . .] O m inięte „poślubiła...“ n i e k o n i e c z n i e m usi być trak tow an e jako dom yślne. C zytelnik 51 W przedruku m ateriałów W ó j c i c k i e g o na czele w yd an ia: Opis
o b y c z a j ó w . T. 1, 1855, s. II w y stęp u je form a „św iętem “. A le postać pierw otn a
odnosi w r a ż e n i e , że j a k i ś w ażn y a p rzykry fa k t został przez p iszą cego p o m in ięty u m y ś l n i e . [ . . . ] U żyte d alej przez K itow icza sło w o „w d ow a“ m o g ł o b yć eu fem izm em [?]. C hodziło z a p e w n e o sio strze nice, przed którym i chciano p e w n e rzeczy ukryć [w szy stk ie spacje i p y ta jn ik — Т. M.] 52
Tak suponując m ożna, oczywiście, doczytać się i dowieść w szyst kiego: „hipoteza je d n a z w ielu, ale — a nuż praw d ziw a?“ — pisze analityk.
N otatkę K itow icza z r. 1788 trzeba, jeśli się da, spraw dzić uw aż nie (jak w łaściw ie w szystko, co wyszło spod jego żwawego pióra). Już np. d a ta zgonu m atki: „u m arła roku 1753 m iesiąca 11 [.. .] na dni 9 [przed św. K a ta rz y n ą ]“ budzi zdziw ienie w zestaw ieniu z za pisem sam ego K itow icza w ra p tu la rz u podręcznym pod rokiem 1754 (tak jest!): „M atka m oja u m arła n a tydzień przed św. K atarzyną, dnia 16 listopada, w nocy około 2 lu b 3 godziny“ 53. NB. dzień św. K atarzy n y przy pad a 25 listopada, w ięc od 16 do 25 listopada u płynęło w łaśnie d n i 9 (jak to oznacza Kitowicz w notatce dla sio stry); pozostaje m im o wszystko oboczność d aty rocznej: 1753 i 1754! Jeśli znam y jed n ak skłonność urodzonego gaw ędziarza do zam azy w ania czy n a w e t m y len ia dat i w ydarzeń, sprzeczność ta nie p o w in n a nas zbytnio obruszać. Ale ty m bardziej nie wolno w kładać do tek stu rzeczy, k tó ry ch w nim nie ma.
Bo Zajączkow ski b u duje swój dom ysł dla bardzo konkretnego celu: „Chodzi o irregularitas ex defectu nataliu m “, o sy tu ację p ra w ną w y nik ającą z b ra k u rodziców, k tó ra je s t potrzebn a Zajączkow skiem u do w y jaśn ien ia trudności p rzy św ięceniach K itow icza w r. 1771. „ Ja pędzę, ja nie znam trw o g i“ — w oła F ary s Mickiewicza. Ale nie w a rty k u le, k tó ry w y raźnie w in ten cji au to ra spełnia rolę dydaktyczną: m a stanow ić przestrog ę przed istotnie przyk rym z ja wiskiem „n aginania faktów i m eto d y “.
Chcę powiedzieć jasno: sp raw a urodzenia (bo nie: pochodzenia) Kitowicza, ro zp a try w a n a bez zw iązku z jego postaw ą społeczną, jest obojętna. Zaglądać dam om pod rogówki? — zostaw m y ten w e soły obyczaj dw orakom za A ugusta III. Ale rzecz nie jest tak dalece jow ialna! Tyle do n ied aw n a było dowolności w bad aniach histo rycznoliterackich, że w arto się potrudzić, aby usunąć i tę jeszcze 52 A. Z a j ą c z k o w s k i , P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , X L III, 1952, z. 3/4, s. 1044.
53 K. S i e n k i e w i c z , S k a r b i e c h is to rii p o ls k ie j. T. 1, s. 25. M oże zresztą je s t to błąd w y d a w cy , który m ógł uporządkow ać b łęd n ie zapiski roczne K i t o w i c z a .
D O H I S T O R I I I Ż R O D E Ł K I T O W I C Z A 49
hipotezę, „a nuż praw dziw ą“ . Bo inaczej zakorzeni się ta k samo, ja k tępiona już a niespożyta (i cytow ana n aw et przez K onopczyń skiego!) anegdota o nazw isku „K itow icz“ z francuskiego quitter. Postaw a ścisłości i rzetelności najdalej posuniętej wobec dokum entu historycznego i literackiego — oto stanowisko, z jakiego rozw inęła się z nadm ierną, ale konieczną obszernością ta polem ika.
3
A teraz czytajm y Opis obyczajów za panowania A ugusta III! W ydanie R om ana Pollaka opiera się n a autografie Czartoryskich, k tó ry w prow adza do dru ku po raz pierw szy, z niem ałą starannością filologiczną. J e st to więc w ydanie integralne, o ile pozwolił n a to m ało uw ażny in tro lig ato r w. XIX, ścinający w p a ru m iejscach m ar ginesy rękopisu (na czym ucierpiały glossy Kitowicza, zob. np. s. 127, 477). Poza tym działał już tylko wzgląd na przystojność, z b y t ja s k ra wo pogw ałconą przez księdza pleb an a (z czego zdaw ał sobie spraw ę ju ż M ichał W iszniew ski w r. 1842: „tak iż grzechu o p u s z c z e n i a m oże względem niego dopuścić się w ypadnie“ 54). Tego grzechu o p u s z c z e n i a dopuścił się filolog zaledw ie parokrotnie, w w y padkach zb y t już w yrazistych.
Sam tek st podany staran n ie, w edług zasad edytorskich określo nych we w stępie, nie może budzić w ątpliw ości (jak to zdaw ał się sugerow ać m iędzy w ierszam i Konopczyński). M ożna jedynie dysku tować z w ydaw cą zasadę zachow yw ania w prozie grup -t/ja, -ija, upraszczanych n a ogół w w ydaniach popularno-naukow ych, zgod nie z obyczajem ortografii współczesnej.
Szkoda tylko, że ten konsekw entny w ysiłek edytorski szpecą czę ste błędy drukarskie, na co żalił się już przygodnie sam wydaw ca. Zapew ne, błędy te usuw a bez większego tru d u czytelnik w y tra w niejszy, ale po cóż zostaw iać m u żm udny obowiązek korektora? Nie daję listy erratów , dla oszczędności m iejsca. W arto jedn ak odnotow ać przyn ajm n iej te popraw ki tekstu, k tó re w ypaczają sens zdania i czynią je niezrozum iałym . S. 188: „Tak pod bokiem św iętej spraw iedliw ości jed n a spraw iedliw ość gnębiona byw ała d ru g ą n ie spraw iedliw ością“. Czytaj oczywiście: „jedna niespraw iedliw ość gnę biona byw ała d ru g ą niespraw iedliw ością“ (popraw ka nie w ym aga uzasadnienia w kontekście całego opisu). S. 272: „jakiekolw iek sta n u “ trz e b a popraw ić n a „jakiegokolw iek stan u “ . S. 432 m a w y d ru 54 R. P o 11 a k, K ito w ic zia n a . P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , X L III, 1952, z. 1/2, s. 613.
kow ane błędnie: „jak go n aw ano“ . I tu już w aham y się w pro stej decyzji: „nazw ano“ czy „nazyw ano“? S. 477: przysłów ek „podostat- k iem “ w ydru k o w an y b łędnie — rozłącznie. S. 587 — n iejasne „by go dobrze ro zu m iał“ popraw ić należy na: „bo go dobrze rozum iał i był do niego m in istrem “. Liczne zakłócenia in terpu nk cji, z czego w y bieram w y pad k i n ajjask raw sze: s. 472 — skreślić przecinek po „w u rzędzie“, s. 556 — skreślić przecinek po „dla sposobności“. B łąd d ru k u tzw. czytelny, u ch w y tn y n a pierw sze spojrzenie, n ie w a rt oczywiście sprostow ania. T akich p o d o s t a t k i e m w K itow i- czu! Gorzej, gdy w tekście pojaw ia się w yraz w brzm ieniu, k tó re ulega zm ianie ju ż n a dole kolum ny, w objaśnieniach w ydaw cy. C zytajm y: s. 274 — bałak arz (w tekście głównym ), b akałarz (w ob ja śnieniu); s. 275: veneralïbis (w tekście głównym ), venerabïlis (w obja śnieniu); s. 294: bez p ersm isji (w tekście głównym ), bez p erm isji (w objaśnieniu); s. 353: opodal czasu (w tekście głównym ), opadał czasu (w objaśnieniu). M ickiewicz pow iedział dowcipnie: „Z dziećmi ja k z w ierszam i — n a jtru d n ie j je m yć i czesać“. Ale w tej tru d n e j p racy m usi zasm akow ać k o rek tor poważnego w ydaw nictw a.
Sam tek st K itow icza w ym agał licznych objaśnień i Roman P o llak n ie żałow ał słusznego tru d u , żeby Opis obyczajów w yposa żyć w przypisy, przede w szystkim językow e. Rzadko tylko n a p o tk a m y form ę czy nazw ę p rzedm iotu n ieobjaśnioną przez w ydaw cę lub sam ego autora, k tó ry ch ętnie zabaw ia się glossą językow ą. Do przeoczeń należy np. „m aleńka szufelka srebrna, w swojej g ę b i e w yzłacana“ (s. 443), k tó ra w ym aga objaśnienia. Bogactwo i celo wość tych w y jaśn ień trz e b a zaznaczyć i dlatego, że Konopczyński postaw ił zarzu t, że jest ich zb y t dużo! Opis obyczajów m oże znaleźć się łatw o w szkole śred n iej jako le k tu ra pom ocnicza i uczeń, a n a w e t stu d e n t pierw szego ro k u p olonistyki m oże w iele ty m objaśnie niom zawdzięczać. Rom an Pollak, znany d y d ak ty k uniw ersytecki, zagadnienie to tra fn ie rozw iązał.
Ale p rzy całej obfitości przypisów słow nikow ych a p a ra t w ydaw niczy do K itow icza p om inął niem al całkow icie w y jaśn ienia rzeczowe. Sam w ydaw ca zdał sobie spraw ę z tego sta n u rzeczy i naw ołuje do dalszych p rac n ad kom entarzem do Opisu o b y c za jó w 55. Spraw a m a doniosłe znaczenie n ie tylko dydaktyczne, ale tak że naukow e, dla określenia w iedzy, dośw iadczeń społecznych, e ru d y c ji ogólnej autora, w reszcie jego sto su nk u do w ydarzeń w spółczesnych i