• Nie Znaleziono Wyników

4. Niedziela Wielkanocna, Być w ręku Boga

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "4. Niedziela Wielkanocna, Być w ręku Boga"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Jagiełło

4. Niedziela Wielkanocna, Być w ręku

Boga

Wrocławski Przegląd Teologiczny 5/2, 225-227

(2)

POMOCE DUSZPASTERSKIE

225

m y się p rzez to, k im je s te śm y i j e ś li w ybieram y Jego, bądźm y k onsekw en tni i staw ajm y się Jego apostołam i, n ieu giętym i ja k Piotr.

A do św iadectw a wiary nie szukajmy takich okoliczności, jak te z opisane w D ziejach A p o ­ stolsk ich W yznawajmy naszą przyjaźń z Chrystusem wtedy, gdy nas nikt o nią nie pyta. Po prostu róbmy sw oje - uczciw ie, solidnie, z zam iłow aniem i zaw sze bądźm y świadkami prawdy.

I pamiętajmy, Chrystus zaw sze m a dla nas to, czeg o najbardziej potrzebujemy. Choćby teraz, choćby dziś tutaj. Zastawiony dla nas stół Eucharystii, ten sam czekający na nas Zmar­ twychwstały Chrystus, któiy chce nam dać swój pokój, byśm y wracając do codziennych zajęć m ieli siłę o N im świadczyć. C zego m ożna chcieć w ięcej? C zyż nie to je st nam niezbędne? U m iejm y przyjm ować B o ż e dary i um iejm y z nichkorzystać. N iec h nasząm odlitw ąb ęd zie dziś prośba o to, byśm y w szelkie słabości i naszą ludzką ułom ność potrafili przem ieniać w m oc i doskonałość dzięki przyjętemu Ciału Chrystusa i spotkaniu z N im w ciszy naszego serca.

dk. Jacek Sienkiewicz

4. NIEDZIELA WIELKANOCNĄ - 3 V 1998

Być w ręku Boga

1. Zebrało się niemal całe miasto, aby słuchać słowa Bożego

To zjaw isk o pow tarza się o d w ieków . W ielk ie zapotrzebow anie w cz ło w ie k u na słow o. S ło w o p ełn e m ocy, d obroci i życia. S ło w o B o ż e . Tłum y spragnionych teg o sło w a szukały nad Jordanem Jana C hrzciciela. Tłum y spragnione teg o sło w a szły za Jezusem , nie zw a ża ­ ją c na to, cz y b ęd ą m ieli co j e ś ć i p ić, b y le tylko m óc o so b iśc ie słuchać Jego nauki. Tłum y słuchały także tych, k tórych Jezus p o sła ł na ca ły św iat, b y „nauczali w szy stk ie narody” . Czytane d ziś fragm enty D z ie jó w A p o sto lsk ich p rzypom inają nam, ż e teg o zap otrzeb o­ w ania na sło w o w ielkiej ilo ś c i lu dzi d o św ia d czy li także P a w eł i Barnaba. K ied y dotarli przez Perge do A n tioch ii P izydyjskiej „zebrało się n iem al całe m iasto, aby słuchać słow a B o ż e g o ” . A on i g ło sili to sło w o nie tylko Ż ydom , którym n ależało się p ierw szeństw o, b y j e u sły szeć, ale gdy ci od rzu cili je , zw r ó cili się ku poganom . A o n i sły szą c naukę A postołów , „radow ali się i u w ielb iali słow o Pańskie, a w sz y sc y p rzezn aczen i do ży c ia w iec zn eg o , u w ie ­ rzyli. S ło w o zaś P ańskie rozszerzyło się p o ca ły m kraju.”

W Paryżu w sierpniu 1997 r. b y ło podob nie. M ija j u ż k ilk a m iesięc y o d ch w ili, gdy p rzeżyw aliśm y tam X II Ś w iatow y D z ie ń M łodych. To spotkanie m ło d z ie ży św iata za sk o ­ c z y ło obserw atorów . P rzeszło m ilio n p ielg rzy m ó w z Francji i z ca łeg o n iem al świata, co p rzeszło w sze lk ie oczek iw a n ia dziennikarzy, a naw et sam ych organizatorów . D zienn ik arze zastanaw iali się, cz y zebranych na M szy św. z P a p ieżem b y ło m ilion , cz y w ięcej m łod ych ludzi. A le w a żn iejsze b y ło to, ż e d ziew częta i chłopcy, którzy przyjechali do Paryża, b y li z n iem al „każdego narodu, ludu i jęz y k a ” . Spotkanie na torze w y śc ig ó w k on n ych w L on g- cham p ukazało, że m im o o d m ien n ości języ k a , kultury, n arod ow ości, k o lo m skóry, c i m ło ­ d zi lu d zie p od ali sob ie ręce, w ym ien ili p o zd row ien ia i uśm iechy, m o d lili się i śp iew ali razem. W sz y scy cz u li się ja k u sieb ie w dom u, człon kam i jednej ludzkiej rodziny.

(3)

226

POMOCE DUSZPASTERSKIE

Takie spotkania, ja k to w P a ry żu , a w c z e śn ie j w tylu in n ych m iejscach na św ie cie , gd zie od byw ały się Ś w iatow e D n i M ło d zieży , p o zw a la ż y w ić nadzieję, ż e tym m ło d y m lu d zio m odkrycie Chrystusa p o z w o li b u d ow ać w now ym , trzecim tysiącleciu , takie sp o łeczeń stw o, w którym szacu nk iem cie sz y ć się b ęd zie g o d n o ść k ażd ego człow ieka.

2. Paweł i Barnaba zachęcają do wytrwania w łasce Bożej

Tak ja k k ied yś P a w eł i Barnaba starali się w rozm ow ie zach ęcać w iern ych otw artych na sło w o B o ż e , b y w ytrw ali w w ierze i w ła sc e B o g a , tak w Paryżu Jan P a w eł II, p od ob n ie ja k czy n ił to ju ż w ie le razy w cześn iej, za ch ęcał m łodych, b y w ytrw ali w w ierze Jezusa Chry­ stusa i b y g ło sili sw ą w iarę także innym m łod ym ludziom . To spotkanie ukazało w ielk i głó d id eału o b ecn eg o p o k o len ia m łodych. B y ło też zn ak om itą nauką d ialogu z m łod zieżą. P o d ­ w a ży ło o b ie g o w e stereotypy na jej temat. U kazało, że A p o sto ł n aszych czasów , Jan P a ­ w e ł II, potrafi b u d ow ać w sp óln otę p onad w szystk im i podziałam i.

S ły sz e liśm y w d zisiejsze j E w a n g elii sło w a sa m eg o Jezu sa C hrystusa, D o b r eg o P a ste­ rza: „ M oje o w c e słu ch ają m eg o g ło su , a Ja zn am j e . Id ą o n e za M ną... i nikt n ie w yrw ie ic h z m ojej ręk i.” Tak, k ażd y z nas „jest w ręku B o g a ” . Ż adna siła nas z niej nie w yrw ie. B ó g sam p o sy ła tych , którzy ja k P a w e ł i Barnaba w ro zm o w ie z nam i b ę d ą nas za ch ęca ć do w ytrw ania w ła sc e B o ż e j. C i p o sła n i p rzez B o g a , to n asi ro d zice, n asi k a tech eci, nasi d uszpasterze, także tacy w s p ó łc z e ś n i A p o sto ło w ie , ja k Jan P a w eł II, który p otrafił zg r o ­ m adzić tłum y na w sp óln ej m o d litw ie, aby z b liż y ć nas do B o g a . C i, którzy p o tra fią nie tylko lu d z io m m ó w ić o B o g u , a le także w słu ch iw a ć się w ic h g ło sy , p ragnienia, p ro b le­ my. K tórzy p otrafią o B o g u rozm aw iać także z tym i, k tórym się w yd aje, że s ą o d sw eg o Stw órcy d aleko.

3. Chrystus i dziś posyła zwiastunów Dobrej Nowiny

D z iś N ie d z ie la D o b rego Pasterza. D z ie ń m odlitw o p o w o ła n ia kapłańskie i zakonne. D obry Pasterz to ten, który prow adzi nas „do źródeł w o d y ży c ia ” . Ten, który „każdą łz ę otrze z n aszych o cz u ” . D obry Pasterz j e s t o d p o w ied zialn y za w iarę innych. D la teg o w zb u ­ dza p o w o ła n ie w sercu czło w iek a , b y nie zabrakło tych, którzy o d p o w ie d z ą na w ołan ie Jezusa: „P ójdź za M ną!”, i staną się dzisiaj radosnym i g ło sicie la m i E w an gelii, na którą czek ają lu d zie „z k ażd ego narodu i w szy stk ich p o k o leń ” .

K ilka m iesięc y tem u ukazała się k siążk a pt.: „W ybierz M iło ść ” . Z aw iera ona bardzo ciek aw e i w zruszające św iad ectw a k leryków M W S D w e W rocław iu o sw ojej drodze do kapłaństwa. Jeden z k leryków p isze w niej o sw ojej m y śli p ó jśc ia za g ło se m Chrystusa tak:

„Pierw sze m oje m yśli, zresztą bardzo nieśm iałe, pojaw iły się, g d zieś w szóstej klasie szkoły podstaw ow ej. Poruszony kazaniam i k sięd za i je g o ciągłym i narzekaniami na brak p ow ołań z parafii, m ów iłem sobie w duchu: n iech ksiądz je s z c z e trochę p oczeka, a w ó w czas zobaczę... M ijały lata, gd zieś na b o k od eszła d ziecięca fascynacja, g ło s B o g a ch oć tłukł się w sercu, tracił na sile przysłaniany przez świat. P o podstaw ów ce p o szed łem do technikum: inna szkoła, inni ludzie, inna rzeczyw istość. M u siałem nauczyć się b yć bardziej śm iały i przebojow y, aby dać sob ie radę. W tym w szystk im «uodporniłem się» na g ło s Pana. O w szem , ch od ziłem co tydzień do kościoła, starałem się ży ć nauką Chrystusa, ale w yraźnie czułem , że

(4)

POMOCE DUSZPASTERSKIE

227

to nie to. C iągle nie potrafiłem G o kochać dla N ieg o sam ego, tylko za to, że jest. N a sz c z ę ­ ście, Pan otw orzył m nie na ludzi i to w łaśnie w n ich p o w o li G o pozn aw ałem i od kryw ałem

Chrystus pow ołuje do swej służby ludzi bardzo różnych, nie tylko takich, co to „urodzili się ju ż z aureolą”, ale takich, którzy p rzeżyw ali trud w alki o wiarę. N ieo b ce są im wew nętrzne rozterki zw iązane z w yborem drogi życia, ale także radość z p ójścia z a Jezusem . Potrzebują one jednak naszych m odlitw, b y nie przelękli się stojącego przed nimi zadania, b y ich serca „pałały m iło ścią do Chrystusa” i b y u m ieli tą m iło ścią przynaglani pójść do sw o ich bliźnich, stając się dla nich nie tylko głosicielam i, ale także św iadkam i wiary. M o ż e nasza m odlitw a przyczyni się do tego, że w ielu spośród tych, którzy spotkali się z Paryżu, b y słuchać nauki Chrystusa z ust Jana P aw ła II, zapragnie pój ść za g ło se m Jezusa, D obrego Pasterza, by kiedyś spełniły się słow a z A pokalipsy św. Jana A postoła: „Ja, Jan, ujrzałem w ielk i tłum, którego nikt nie m ógł p oliczyć, z każdego narodu i w szystk ich pokoleń, lu dów i języków , stojących przed tronem i Barankiem... N ie b ęd ą ju ż łaknąć ani nie b ęd ą ju ż pragnąć... b o paść ich b ęd zie Baranek... i poprow adzi ich do źródeł w ó d życia: i każdą łz ę otrze B ó g z ic h oczu ” .

ks. Andrzej Jagiełło

NMP KRÓLOWEJ POLSKI — 4 V 1998

Maryja - Królowa Polski

Znana p rzed w o jn ą pisarka W. M iło sz ew sk a w k sią żce „ N a cztery w iatry” przedstaw ia lo sy pew nej rodziny. N ie m a ju ż w tej rod zinie ojca, ale j e s t m atka k ochająca i kochana. Są też d orosłe d zieci. D w aj bracia i d w ie siostry. M a ją on e ju ż w łasn e ży c ie i w łasn e rodziny. W ięź p om ięd zy rod zeństw em je s t słaba, praw ie żadna. Trudno im się często p orozum ieć. A le ta w ięź , ch oć słaba, jed n a k istnieje. W sp ó ln y m punktem o d n iesien ia je s t matka. Ze w zg lę d u na n ią rodzeństw o się spotyka w je j m ieszkaniu. W sp óln ie o b ch o d z ą św ięta i uro­ cz y sto ści rodzinne, w iec ze rz ę w ig ilijn ą i św ięco n e, im ieniny i urodziny. Jest to zaw sze okazja, b y z e so b ą porozm aw iać i c z e g o ś o sob ie n aw zajem się d o w ied zieć. W p ew n ym m om en cie um iera matka. D z ie c i j e s z c z e raz się spotykają - na u roczystym p ogrzebie. P o ­ tem się rozchodzą, każdy w sw o ją stronę. W raz z e śm iercią matki ta rodzina się rozpada. Zanika w n ich p o czu cie w ię z i, a naw et w niektórych z n ich p o czu cie m oralne.

Jezus Chrystus p o w o ła ł do ż y c ia św ięty, p ow szechn y, ap ostolsk i K o śc ió ł, który stanow i rodzinę d z ie c i B o ży ch . D o tej rodziny w ch o d z i się p op rzez p rzyjęcie chrztu. Jezus ob da­ rzył j ą M atką, która b y ła zarazem Jego M atką. D ob rze pam iętam y scen ę k rzyża i słow a: „Oto M atka tw oja” . P o Jego w nieb ow stąp ien iu ta M atka zn alazła się w gronie p ierw szych czło n k ó w m ło d eg o K o śc io ła , którzy, ja k czytam y w D ziejach , „trwali jed n o m y śln ie na m odlitw ie razem z...M aryją M atką Jezusa” . O c zy w iśc ie, nie m ożn a m ó w ić śc iśle o o d ej­ ściu Jezusa, który w różnych p o staciach i na różne sp o so b y p ozostaje w sw ym K o śc ie le , aż do sk oń czen ia świata. P óźniej przez całe w iek i, i tak je s t do dziś, n abożeń stw o do M atki Chrystusow ej b y ło m ocn ym w ęzłem , spajającym w sp óln otę katolicką. Jest faktem n ieza ­ przeczalnym , ż e zarów no jed n ostk i, ja k i całe grupy chrześcijan, w których stygło i zanika­ ło n ab ożeń stw o m aryjne - od dalały się o d K o śc io ła , a n aw et c a łk ie m z n im zerw ały.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przede wszystkim poprzez pogłębione badania kodykologiczne i paleograficzne, analizę kolofonów i zapisów prow eniencyjnych oraz żm udne poszukiw ania w drukow anych i

O publikow anie po 23 latach stosunkow o skrom nego p od w zględem objętości suplem entu, było konsekw encją faktu, że w ciągu tego bez m ała ćwiećwiecza udało się

W raporcie kierującego akcją, złożonym Szefowi Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, podkreślono negatywną reakcję księży Michała Wietechy oraz Stanisława Nagiego

Dehon jako jeden z wikariuszy przy bazylice w Saint-Quentin, za zgodą swojego biskupa, udał się do domu macierzy- stego Sióstr Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego

W tym jubileuszowym klimacie pragniemy zaprezentować temat prze- wodni niniejszego numeru „Sympozjum”, ukazujący specyfi kę sercań- skiego wychowana i edukacji. Pomoże nam

sercanów w Polsce datuje się od założenia pierwszego domu zakonnego w Krakowie, czy- li od 1 września 1928 roku (Elenchus Polskiej Prowincji Zgromadzenia Księży Najświętsze- go

Sąd Najwyższy niejednokrotnie wskazywał na przejściowy charakter oddale- nia żądania (powództwa lub wniosku) z powodu nadużycia prawa. W jednym z orzeczeń wypowiedział

2001.. w Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach odbyło się Sym- pozjum Stowarzyszenia Polskich Prawników Katolickich na temat praworząd- ności w polskim ustawodawstwie państwowym