• Nie Znaleziono Wyników

"Republikanin"-pierwsze polskie czasopismo w Anglii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Republikanin"-pierwsze polskie czasopismo w Anglii"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Zieliński, Ludwik

"Republikanin"-pierwsze polskie

czasopismo w Anglii

Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 6/2, 24-39

1967

(2)

„R E P U B L IK A N IN ” — PIE R W SZ E P O L S K IE CZASOPISM O W A N G LII

W pierw szych lata ch po u p a d k u p o w stan ia listopadowego em igranci polscy w Anglii nie posiadali w łasnego organu prasow ego. Z a m ia r w y ­ daw ania czasopisma w języ k u ojczystym pow ziął dopiero p rz y b y ły p rz y końcu 1836 r. do L o n dy n u A leksan der Napoleon D ybow ski1. W zakresie d ru k a rs tw a m ia ł on już p e w n e doświadczenie, bo p rzez kilka m iesięcy był tam zecerem, a następ n ie k o re k to re m 2. Cele i zadania czasopisma polskiego, k tó re m iało u ka z y w a ć się w Anglii, D ybow ski o k reślił w spe­ c ja ln y m liście sk iero w an y m do czytelnika, w y d a n y m 1 stycznia 1837 r. Z daniem Dybow skiego czasopismo powinno być organem niezależnym , b ezstro n n y m i nie zw iązanym z żad n y m e m ig rac y jn y m obozem poli­ tycznym . W a ru n k i te m ogły być tylk o w te d y spełnione, jeśli czasopismo zostałoby założone przez osoby p ry w a tn e za ich w łasne fundusze. R ów ­ nież i ad m in istra c ja m iała spoczywać w ręk a c h jednej osoby, co zapew ­ niłoby oszczędne i u m ie ję tn e gospodarow anie funduszam i. D ybow ski nie zrezygnow ał jed nak ze w spó łp racy in n y ch osób. W w y m ien io n y m liście zaznaczył, że liczy n a w spółpracę i pomoc rodaków p rz y red ag o w an iu

1 A lek sa n d er N ap o leo n D y b o w sk i (1811— 1862) bral czy n n y udział w p o w sta n iu listo p a d o w y m . Po u p adku p o w sta n ia u d a ł się na em igrację do Francji, P rzeb y w a ł r ó w n ież w S zw ajca rii, d w u k ro tn ie w A n glii, w N iem czech i przez bardzo k ró tk i o kres czasu w G alicji. A. N. D y b o w sk i b y ł bardzo c z y n n y w życiu p o lityczn ym . E rał u d ział w n ieu d a n y ch w y p r a w a c h : fra n k fu rck iej i sabaudzkiej. N a le ż a ł do kilku p o lsk ich organizacji em ig racyjn ych . B y ł czło n k iem M łodej P o lsk i, O gółu L o n d y ń ­ skiego, Z jed n oczen ia E m igra cji P o lsk ie j i K o m itetu E m igracji P o lsk iej w P a ry żu . U tr z y m y w a ł się z różn y ch z a w o d ó w . B y ł zecerem , w y d a w c ą d w ó ch czasopism : „ R ep u b lik an in a” i „The P o lis h M o n th ly M ag a zin e”, p o m o cn ik iem bibliotekarza, b ib liotek arzem , k o r esp o n d en tem k ilk u d zien n ik ó w fra n cu sk ich , n a u czy cielem język ów : a n g ielsk ieg o i n iem ieck ieg o , oraz a g e n te m h a n d lo w y m . Z m arł 13 VI 1862 r. w Paryżu.

2 H. G a j e w s k i , A l e k s a n d e r N a p o l e o n D y b o w s k i i j ego p r o j e k t k o n s t y t u c j i d l a P o l s k i z 1848 r o k u , Ł ó d ź 1959, s. 21. .

(3)

„REPUBLIKANIN” — PIERWSZE POL. CZASOPISMO W ANGLII 2 5

pro jek to w an eg o czasopisma. W spółpraca m ia ła się ograniczać do d o sta r­ czania a rty k u łó w i pom ocy finansow ej. .

U zasadniając p o trzeb ę założenia czasopisma polskiego Dybow ski stw ierdził, że najo dpo w ied niejszym tere n em do w y d aw an ia czasopisma była Anglia, k t ó r a nie k ręp o w a ła działalności politycznej em ig ran tó w polskich. Czasopismo m iało propagow ać idee zjednoczenia em ig racji pol­ skiej. Jego zdaniem tylko zjednoczona em ig racja m ogła skutecznie służyć spraw ie narodow ej. Na łam ach tego czasopisma zam ierzał on zam ie­ szczać różnego ro dzaju rozpraw y, in fo rm acje bieżące i ogłoszenia p r y ­ w atne. Czasopismo m ia ło być red ago w an e w sposób p rzy stęp n y , ta k aby każdy e m ig ra n t niezależnie od w y kształcen ia oraz poglądów politycznych m ógł je zrozum ieć i znaleźć dla sieb ie 'o d p o w ied n i m ate ria ł. Dybow ski projektow ał, że czasopismo będzie nosiło n azw ę „ R e p u b lik a n in ”, tw ie r ­ dząc, że sam ty tu ł odzw ierciedla już c h a ra k te r przyszłego czasopisma oraz poglądy społeczno-polityczne jego w ydaw cy. Z d aw ał on sobie jed ­ nak spraw ę z tego, że n azw ę „R ep u b lik an in ” m o żn a rozum ieć d w u zn acz­ nie i podciągać pod n ią różne pojęcia. Z ty c h w łaśnie w zględów D ybow ­ ski szerzej p rz e d s ta w ił swoje z a p atry w a n ia na kw estię społeczno-poli­ ty czn ą.. Z apew nił czytelnika, że jego organ p raso w y będzie służył p o stę­ powi. P ierw szy m krokiem, do osiągnięcia p o stęp u jest rep u b lik ań sk a fo r­ m a rządów. Tę form ę rządów , zdaniem Dybowskiego, m ożna będzie w prow adzić dopiero po rew olucji, k t ó r a zapew ni każd em u człowiekowi rów ne p raw a i obowiązki w obec społeczeństw a3.

P r z y L iś c i e do c z y t e l n i k a D ybow ski załączył kopię a k tu założenia „ R e p u b lik a n in a ” z 1 g ru d n ia 1836 r. A k t te n stw ierdzał, że n a k a p ita ł czasopisma składało się 160 fu n tó w szterlin g ó w w czterdziestu akcjach dru k o w a n y c h i p odpisanych przez Dybowskiego. N om inalna , w artość każdej akcji wynosiła, cztery fu n ty szterlingi. A kcjonariusze oprócz udziału w zyskach m ieli o trzym yw ać b ezp łatn ie jed en egzem plarz k aż­ dego n u m e ru „ R e p u b lik a n in a ” , n a każd ą ak c ję 4. D ybow ski jak o założy­ ciel czasopisma na b y ł 10 akcji za 40 fu n tó w szterlingów, a pozostałe sprzedaw ał za gotów kę po tej sam ej cenie5. N abyw ców nie m usiało być zbyt wielu, bo na łam ach „R e p u b lik a n in a ” jeszcze w lipcu 1837- r. za­ mieszczono ogłoszenie in fo rm u ją ce o w o ln y ch akcjach, k tó re b y ły do n abycia w re d a k c ji6. R edak cja i ad m in istra c ja „ R e p u b lik a n in a ” m iały należeć w yłącznie do założyciela czasopisma lub osób p rzez niego w sk a ­ zanych. W spraw ach red a k c y jn y c h Dybowski był niezależny, n a to m ia st z a d m in istracji czasopisma m iał składać akcjonariuszom roczne sp raw o ­

3 „R ep u b lik a n in ” (Londyn), 1837, L i s t do c z y t e l n i k a , nie p a gin ow an y. 4 Tam że, nr 1, s. 4.

5 K opia aktu za łożenia „ R ep u b lik a n in a ”. 6 „R ep u b lik a n in ”, nr 9, s. 4.

(4)

zdanie zawsze w dniu 1 g ru d n ia 7. A kt założenia ,,Republikanina.” podpi­ sał Dybowski oraz świadkowie F . . Nowosielski, B. W ysiekierski, H. P o ­ pław ski, E. Fałęcki, N. G raff i J. H aciski8. Biuro red a k c ji początkowo mieściło się w L ondynie p rz y N o rth S tre e t 18, a od m arca 1837 r. przy C ath erin e S tre e t 26.

„ R epublikanin ” był czasopismem nieperiodycznym i bez p re n u m e ­ raty. W edług zapowiedzi Dybowskiego m ia ł on się ukazyw ać do trzech razy m iesięcznie9. F a k ty czn ie jed n a k zapowiedź ta nie została zrealizo­ wana. „R ep u b lik an in ” u k azy w ał się w n ie re g u la rn y c h odstępach czasu. N u m e r 1 ukazał się 7 stycznia 1837 r., n r 2 — 25 stycznia, n r 3 — 7 lutego, n r 4 — 2 m arca, n r 5 — 15 kw ietnia, n r 6 — 6 m aja, n r 7 — 30 m aja, n r 8 — 29 czerwca, n r 9 — 22 lipca, n r 10 — 31 października, n r 11 — 18 listopada. Ogółem wyszło 11 n u m eró w tego czasopisma10. Dziewięć n u m eró w „R e p u b lik a n in a ” d rukow ano w d ru k a rn i J. Nicholsa w L on­ dynie p r z y Chandos S tre e t n r 9. D ru k a rn ia ta posiadała p e łn y zestaw czcionek polskich i pod ejm o w ała się w y k o n a n ia każdego d ru k u w języ ­ k u polskim 11. Pozostałe dw a n u m e ry najp raw d o p o d o b n iej tłoczono w d r u ­ k a rn i Dybowskiego, k tó r y ją w ty m czasie nabył. Za ty m p rzypuszcze­ niem p rzem aw ia w zm ian ka zamieszczona w 10 n u m erze „R ep u b lik an in a” . Inform ow ała ona czy telnik ó w o tym , że d ru k a rn ia A. N. Dybow skiego i Spółki, mieszcząca się w L o ndynie p r z y C ath erin e S tre e t 26, w y k o n u je w szelkie d ru k i w językach: angielskim , fra n c u sk im i niem ieckim oraz sprow adza w szystkie książki, b ro szu ry i czasopisma w y d a w an e we F r a n ­ cji, Belgii i S zw ajcarii12. K ażdy n u m e r „R e p u b lik a n in a ” liczył cztery s tro n y dru k u , z w y ją tk ie m n u m e ru dziewiątego, do którego red ak cja dołączyła dw ustronicow y nie p ag in o w an y dodatek. F o rm a t czasopisma w ynosił 27 X 21,5 cm.

W edług oświadczenia Dybow skiego jednorazow y n a k ła d „R epublika­ n in a ” w ynosił 1000 egzem p larzy 13. Cena była dość wysoka. W Anglii kosztowało ono 3 pensy, w e F ran cji, Belgii i A m eryce Północnej 4 p e n ­ sy, a na ziem iach polskich 6 pensów. P re n u m e ra to rz y m ogli uiszczać opłatę za kilka egzem plarzy z g ó ry 14. Na w ygórow aną cenę „R epublika­ n in a ” skarżyli się em igranci polscy prze b y w ają cy we F ran cji, gdzie n ie­ m al w szystko było tańsze niż w Anglii. D ybow ski sta ra ł się w yjaśnić

7 K op ia ak tu założenia „ R ep u b lik an in a” . 8 Tamże. 9 „R ep u b lik a n in ”, nr 1, s. 1. ' 10 S. Z i e l i ń s k i , B i b l i o g r a f i a c za s op i sm p o l s k i c h za g r a n i c ą 18301934, W ar­ sz a w a 1935, s. 120. 11 „R ep u b lik an in ” , nr 4, s. 4. 12 Tam że, nr 10, s. 4. ls T am że, nr 4, s. 1. 14 T am że, nr 1, s. 1.

(5)

„REPUBLIKANIN” — PIERWSZE POL. CZASOPISMO W ANGLII 2 7

tę spraw ę, stw ierdzając, że koszta d ru k u polskiego w Anglii b y ły o po­ nad 100% wyższe niż w P ary żu . Pow odem tego był k o m p letn y b rak czcionek polskich. Ich przyg o to w anie kosztow ało kilkadziesiąt fu n tó w szterlingów . P a p ier i d r u k 1000 egzem plarzy czasopisma kosztow ał około 100 fu n tó w szterlingów. T ak ą sam ą k w o tę pochłaniały inne w y d atk i. Składały się n a nie koszta przesyłki czasopisma, cło, korespondencja, u trz y m an ie b iu ra itp. R edakcja, chcąc po k ry ć w szystkie w y d a tk i zw ią­ zane z d ru k ie m i kolportażem czasopisma, m u siała sprzedać około 600 egzem plarzy każdego n u m e r u 15.

Sądząc po inform acji zamieszczonej w p ierw szy m n u m erze „R ep u ­ b lik a n in a ” , kolportaż nowego czasopisma był dobrze zorganizowany. Dybow ski różn ym i drogam i sta ra ł się dotrzeć do czytelnika. Z jego in i­ c ja ty w y kolportażem zajm o w ały się k s ię g a r n ie ,, sklepy, korespondenci redakcji i poszczególni em igranci polscy. W Londynie „R e p u b lik a n in a ” m ożna było nabyć w lokalu red ak cji i w sklepach p row adzonych p rzez e m igrantów polskich, a w in n y ch m iastach angielskich u k o responden­ tów tego czasopisma. Na te re n ie F ra n c ji i Belgii k o lportażem zajm ow ała się K sięgarnia Polska m ieszcząca się w P a ry ż u , p rz y ulicy des M arais St. G erm ain n r 17, i jej korespondenci teren o w i osiadli w poszczególnych de­ p a rta m e n tac h . W Szw ajcarii pełnom ocnikiem Dybowskiego do spraw kolportażu był zegarm istrz Franciszek Czapek zam ieszkały w Genewie, p rzy u licy des A llem ands-desses n r 47, oraz jego tere n o w i p rzed staw i­ ciele. W S tanach Zjednoczonych A m ery k i Północnej „R e p u b lik a n in a ” rozprow adzał M arcin Rosienkiewicz zam ieszkały w Filadelfii i jego agenci p rze b y w ają cy w in n y ch m iastach. W edług zap ew n ień red ak cji „R e p u b lik a n in ” docierał rów nież na ziemie polskie. Można go było n a ­ byw ać w W arszawie, K rakow ie, Poznaniu, Lwowie, W ilnie, Ż ytom ierzu, K rzem ieńcu i K ijow ie16. Niezależnie od stały ch fo rm kolportażu D y­ bowski sta ra ł się wciągnąć do w sp ó łp racy Polaków zam ieszkałych w Londynie. Na łam ach „R ep u b lik an in a” zaapelow ał on do nich o po­ moc w p rzesy łan iu czasopisma e m ig ra n te m polskim zam ieszkałym w in n y c h m iejscow ościach Anglii. D ostarczanie czasopisma m iało się odbyw ać z pom inięciem poczty, k tó ra p obierała wysokie opłaty za p rzesy łk i17. ,

Tak pom yślany system ko lp o rtażu n a p o ty k a ł jed n a k szereg tru d n o ­ ści, głównie we F ran cji. Wł*adze fran cu sk ie nie chciały dopuścić do kolportow ania „R e p u b lik a n in a ” na tere n ie swojego k raju . Raziła je przede w szystkim n azw a czasopisma. W zw iązku z ty m j u ż . w porcie Calais konfiskow ały one cały n a k ła d tego czasopisma. Dybowski, chcąc

15 Tamże, nr 4, s. 1. 16 T am że, nr 1, s. 1. 17 Tam że, s. 4.

(6)

uchronić dalsze n u m e r y „R e p u b lik a n in a ” od konfiskaty, uciekł się do w ybiegu wobec celników francuskich. Począwszy od n u m e r u czw artego na egzem plarzach przeznaczonych dla czytelników zam ieszkałych w e F ra n c ji red a k c ja opuszczała ty tu ł czasopisma i pozostaw iała białą .pla­ m ę 18. W ybieg te n nie p rz y d a ł się na wiele, bo już ósm y n u m e r został w całości skonfiskow any. K om isjonerow i angielskiem u n a to m ia st zagro­ żono k a rą 200 fra n k ó w w w yp ad ku , g d y b y usiłow ał przyw ieźć z Anglii choćby jeden egzem plarz tego czasopism a19.

„R ep u b lik an in em ” in tereso w ali się rów nież dyplom aci rosyjscy ak re d y to w a n i w Londynie. S p ra w a t a w yszła n a jaw w m a rc u 1838 r., k ie d y Ogół L o ndyński w y k r y ł szpiegów am b asad y rosyjskiej i a u s tria c ­ kiej w Londynie. Je d e n z nich, Teofil .Pietraszew ski, zeznał p rze d spe­ c jaln ą kom isją śledczą pow ołaną p rzez Ogół Londyński,, że o trzy m ał od k onsula rosyjskiego w Londynie polecenie w ejścia do red ak cji „R epubli­ k a n in a ” jako akcjonariusz. Na te n cel o trzy m ał on jeden f u n t szterling. Pietraszew ski nie zdołał zrealizować tego polecenia, ale dostarczył do konsulatu kw it ze sfałszow anym podpisem Dybowskiego. Dla k onsula z akupyw ał też c z te ry egzem plarze każdego n u m e ru „R ep u b lik an in a”20. „R e p u b lik a n in ” nie cieszył się zby tn ią popularnością w śród e m ig ran ­ tów polskich. Bojkotow ali go i zw alczali zarów no konserw atyści, jak też i dem okraci. N iep rzejed n an y m w ro g iem „R e p u b lik a n in a ” , k tó ry pro­ pagow ał ideę zjednoczenia em igracji polskiej, było T ow arzystw o D em o­ k raty c zn e Polskie. W ystępow ało ono zdecydow anie przeciw k o podejm o­ w a n y m wówczas próbom zjednoczenia d em o k raty czn ej części em igracji. Na łam ach swoich lu b p o pierających je organów p raso w y ch działacze T ow arzystw a D em okratycznego Polskiego k ry ty k o w a li te czasopisma, któ re w ypow iadały się za zjednoczeniem em igracji. K ry ty k i takiej do­ czekał się także „R ep u b lik an in ” i jego w ydaw ca. „ D em o k rata P o lsk i”, organ T ow arzystw a D em okratycznego Polskiego, k t ó r y b y ł bardzo po­ czytny, poświęcił „R ep u blikanin o w i” i D ybow skiem u k ilka artykułów . Zarzucał red ak to ro w i „R e p u b lik a n in a ” , że nie d ostrzegał różnic ideolo­ gicznych w śród e m igran tó w polskich i w szystkich tra k to w a ł jako zwo­ lenników d em ok racji21. Miano m u taikże za złe i to, że chciał zjednoczyć tak przeciw staw ne sobie pod w zględem ideologicznym organizacje, ja ­ kim i były G rom ada G rudziąż L udu Polskiego i Ogół L o n d y ń sk i22.

18 Tamże, nr 4; L. G o c e l , P o c z ą t k i p r a s y W i e l k i e j E m i g r a c j i i j e j k r y p t o g r a ­ f i c z n y c h a r a k t e r (18321833), „K w a rta ln ik P r a so z n a w c z y ”, 1957, nr 2, s. 30.

19 „R ep u b lik a n in ”, nr 10, s. 1. ' :

20 „K orespondent E m igracji P o ls k ie j”, P aryż 1938, t. 1, cz. 1, s. 42— 53; K o m i t e t E m i g r a c j i P o l s k i e j w A n g l i i do E m i g r a c j i P o l s k i e j , L on d yn 1838, s. 5.

21 „D em okrata P o ls k i” (Poitiers), 1837, t. 1, s. 40.

(7)

„REPUBLIKANIN” — PIERWSZE POL. CZASOPISMO W ANGLII 2 9

K am pania p rasow a p ro w ad zon a n a łam ach organów T ow arzystw a D em okratycznego Polskiego odstręczała od k u p n a „R e p u b lik a n in a ” dużą część em igrantów . N iek tórzy P o lacy zam ieszkali w e F ra n c ji .nie n a b y ­ w ali go w obawie przed rep re sja m i ze stro n y w ładz fra n c u sk ic h 23. Na niepopularność „R e p u b lik a n in a ” zapew ne w p ły n ę ła też jego n ieperio- dyczność i słabszy poziom w p o ró w n a n iu z innym i polskim i czasopisma­ m i em igracyjnym i.. Zasadniczy cios czasopismu i jego red a k to ro w i za­ d a ły w ładze fran cu sk ie p rzez k o n fisk a ty poszczególnych n u m eró w . N a­ raziło to red ak cję na pow ażne s tr a ty finansowe. W w y n ik u ko n fisk at na jc h ło n n ie jsz y ry n ek , jak im była F ra n cja , został dla Dybowskiego stracony. W in ny ch k rajach , gdzie b y ła m ała liczba Polaków , rozprow a­ dzano niew ielką ilość egzem plarzy. Po u tra c ie ry n k u francuskiego n a j ­ pow ażniejszym i odbiorcami tego czasopisma byli em igranci polscy za­ m ieszkali w Anglii. W edług ośw iadczenia Dybowskiego rozprow adzano tam ponad 130 egzem plarzy24. N abyw cam i „ R e p u b lik a n in a ” byli przede w szystkim członkowie Ogółu Londyńskiego, a zwłaszcza g ru p a młodo­ polska działająca w tej organizacji, z k tó rą D ybow ski był związany. N ależy przypuszczać, że z biegiem czasu rów nież i w Anglii zm alała liczba czytelników „R e p u b lik a n in a ” . Spow odowane to zostało w y s tą ­ pieniem Dybow skiego z Ogółu Londyńskiego. B rak źródeł nie pozwala stw ierdzić, ile egzem plarzy „R e p u b lik a n in a ” i jak im i drogam i docierało do k ra ju . N ajpraw dopodobniej była to znikom a ilość p rzem y can a n iele ­ galnie, k tó ra nie m ogła w płynąć n a po p raw ę sy tu a c ji finansow ej. B rak funduszów i poparcia ze stro n y e m igracji polskiej zm usił Dybow skiego do zaprzestania w y d a w an ia pisma.

„R e p u b lik a n in ” był czasopism em postępow ym , szerm ierzem idei r e ­ publikańskich i dem okratycznych. W b re w zapow iedziom Dybow skiego nie był organem niezależnym , ale ja k najściślej zw iązanym z g ru p ą młodopolską, k tó ra uzyskała duże w p ły w y w Ogóle L ondyńskim . G ru p a ta dążyła do zjednoczenia w szystkich działających na em ig racji polskich organizacji dem okratycznych. Te ten d e n c je i poglądy społeczno-politycz­ ne g ru p y młodopolskiej znalazły odzw ierciedlenie na łam ach „R ep u b li­ k a n in a ” . T ru d n o z całą pew nością stw ierdzić, k to był au to re m poszcze­ gólnych a rtyk ułów . U k azy w ały się one przew ażnie anonimowo. Po d p i­ sami opatrzone są tylko listy nadsy łan e do redakcji. W jed n y m w y p ad k u D ybow ski zamieścił rów nież swoje nazwisko. F ig u ru je ono p o d a r ty k u ­ łem polem icznym , w k tó ry m D ybow ski odpowiedział „D em okracie P o l­ skiem u” na staw ian e z a rz u ty 25. W praw dzie Dybow ski w L iś c i e do c z y ­ t e l n i k a oświadczył, że będzie dążył do pozyskania do w sp ó łp racy z re ­

23 „R ep u b lik a n in ”, nr 4, s. 1. 24 Tam że.

(8)

d ak cją „R e p u b lik a n in a ” jak. najw iększej liczby „uczonych i u ta le n to w a ­ nych rodaków i cudzoziem ców”, ale te j zapowiedzi nie zrealizował. Są pew ne ślady, k tó re w skazują, że próbow ał skłonić J. L elew ela do zamieszczania swoich a rty k u łó w na łam ach „ R ep u b lik an in a”26. Z tak ą sam ą ofertą zw rócił się do D. K alinow skiego, prosząc go o n adsyłanie korespondencji i a rty k u łó w 27. Zabiegi te m u siały zakończyć się niepow o­ dzeniem, bo żaden z a rty k u łó w zamieszczonych w „R ep u b lik an in ie” nie w skazuje na to, aby w yszedł spod p ió ra J. L elew ela lub D. K alinow ­ skiego. Istn ieje uzasadnione przypuszczenie, że większość a rty k u łó w zamieszczonych w „ R e p u blikanin ie” napisał sam Dybowski. P rz em a w ia za ty m podobieństw o sty lu i jedność ideologiczno-polityczna p rz e w ija ­ jąca się przez w szystkie a rty k u ły problem owe. Tak m ógł pisać tylk o jed en człowiek. B y ł n im niew ątpliw ie Dybowski.

P ro b le m a ty k a poru sz a n a na łam ach „R e p u b lik a n in a ” była dość ubo­ ga. Można w yodrębnić w niej trz y zasadnicze działy: rozpraw y, w iado­ mości bieżące i ogłoszenia. D ział ro zp raw re p re z e n tu ją n a stę p u jąc e a rty k u ły : O e m i g r a c j i p o l s k i e j ; .J e d n o ś ć; D o r a d c y i p r z y w ó d c y e m i g r a ­ c y j n i; M e t a f i z y k a i t e o l o g i a w p o l i t y c e oraz O d z i e n n i k a r s t w i e . C en­ tra ln y m zagadnieniem , k tó re m u poświęcono najw ięcej m iejsca, b y ły s p ra w y związane ze zjednoczeniem em igracji polskiej. Ju ż w p ierw szy m a rty k u le a u to r — najp raw d o p o do b niej D ybow ski — stw ierdził, że em i­ g rac ja polska m ia ła c h a ra k te r w y ją tk o w y i nie m ogła być p o ró w n y w an a z innym i. Jego zdaniem lud, do którego w ładza należała, nie m ógł działać samodzielnie, bo nie pozw alali m u zaborcy. Z ty c h w łaśn ie po­ wodów sp ra w y lu d u m u sia ły reprezen to w ać osoby, któ re m iały ku tem u najlepsze możliwości. W inn y one jed n a k działać w imię in teresó w publicznych, a nie osobistych. Możliwości nieskrępow anej działalności m ieli tylko em igranci, k tó ry c h a u to r a rty k u łu u znał za p raw dziw ych re p re z en ta n tó w Polski. Dysponow ali oni w praw dzie skrom nym i siłami i środkam i m ate ria ln y m i, ale m ieli wolność, k tó ra daw ała im możliwość lepszego służenia ojczyźnie28. P rz ed e m ig racją polską stały pow ażne zadania. Miała ona grom adzić siły i środki m ate ria ln e do now ej w alki o wolność. In sp irato ram i w alk i zbrojnej o niepodległość m ieli być em i­ granci. P o n a d to m ieli oni czuwać n a d jej przebiegiem , ab y nie p o w tó ­ rzy ły się te sam e błędy, k tó re doprow adziły do u p a d k u p o w stan ia listo­ padow ego29. E m igran to m a u to r nie p rzy p isy w ał jed n ak decydującego znaczenia. S tw ierdził on, że em igranci poszczególnych narodow ości nic

L i s t y e m i g r a c y j n e J o a c h i m a L e l e w e l a , w y d a ła ł w s tę p e m poprzedziła H. W ięc­ k o w sk a , K rak ów 1948, t. 2, s. 144.

27 H. G a j e w s k i , o p : ci t. , s. 34, przyp. 92. 28 „ R ep u b lik an in ”, nr 2, s. 1.

(9)

,,REPUBLIKANIN” — PIERWSZE POL. CZASOPISMO W ANGLII 3 1

b y nie zdziałali bez poparcia i pom ocy w szystkich ludów, p a trio tó w w k r a j u i w łasnych narodów . W spólne oraz zgodne działanie w y m ie ­ nionych elem entów m ogłoby dopiero przyczynić się do w yw ołania re ­ w olucji i przep row ad zen ia ra d y k a ln y c h refo rm polityczno-społecznych30.

A u to r k ry ty k o w ał ty ch em igrantów , k tó rz y sądzili, że po to udali się na em igrację, a b y u n ik n ąć rozstrzelania, więzienia lu b zesłania na Sybir. Jego zdaniem em igranci nie m ogli ograniczać się tylko do szu­ kania k a rie ry na obczyźnie lub prow adzenia d y sk u sji n a te m a ty spo­ łeczne i dzielenia się na coraz to w ięcej u g ru p o w a ń p o lity czn y ch 31. Z adaniem em igracji w inno być poszukiw anie środków, k tó re m ogłyby najlepiej służyć spraw ie narodow ej i ludowi. W swojej działalności e m igracja polska po pełniła n iejed en błąd. Zawsze jed n a k poszukiw ała praw dy. Dowiodła tego swoim postępow aniem . E m igranci polscy b rali udział w e w szystkich spiskach i ru ch a c h rew o lu cy jn y ch zarów no w k r a ­ ju, jak też i poza jego granicam i. Nie osiągną oni jed n a k żadnych rezultatów , jeżeli nie zjednoczą się i nie u a k ty w n ią politycznie. Mimo różnic ideologicznych wszyscy em igranci gotowi byli do o fiar i pośw ię­ ceń na rzecz w a lk i o niepodległość k r a j u 32. .

Podkreślanie przez Dybowskiego czynników łączących em igrację miało swoją wym owę. Na płaszczyźnie wspólnego s to su n k u do w alki narodow ow yzw oleńczej p r a g n ą ł on doprowadzić do zjednoczenia całej em igracji, n ato m iast poglądy społeczno-polityczne o d g ry w ały b y d ru g o ­ rzędną rolę. Dzieje em igracji polskiej a u to r podzielił na trz y okresy. P ierw szy z nich nazw ał okresem niem ow lęctw a i p ry m ity w n y c h poglą­ dów politycznych. W okresie t y m em igranci liczyli n a pomoc rządów p aństw E u ro p y zachodniej. Część em ig racji upow ażniła n a w e t ks. A. C zartoryskiego do p o d jęcia działalności dyplom atycznej. Po ty m k ró tk im okresie stag n acji i dezorientacji em igranci zrozumieli, że ich sojusznikam i nie są rzą d y poszczególnych p a ń stw , ale ludy. Równocze­ śnie też w śró d em igracji polskiej rozpoczął się proces różnicowania ideologicznego, w w y n ik u którego większość e m ig ran tó w zrozum iała, że istniejące porządki społeczne i polityczne m uszą ulec przebudow ie. Ich a ta k skierow ał się prze d e w szystkim przeciw ko ks. C zarto ry sk iem u oraz ty m wszystkim , k tó rz y u p raw iali a w a n tu rn icz ą p o lity k ę godzącą w całą em igrację. Czasy m u współczesne a u to r określił m ianem jedności. Uważał, że em igranci polscy dojrzeli już do zjednoczenia. Jego zdaniem zdrada w szystkich rządów, gw ałty, łup iestw a oraz niesprawiedliw ość, k tó re m iały miejsce, p rzek o n ały już m o n arch istó w i a ry sto k ra tó w o błędnej drodze, jak ą obrali, a to pow inno ich zbliżyć do po w stały ch

30 Tam że, nr 2, s. 2. 31 Tam że.

(10)

ug ru p o w a ń e m ig rac y jn y ch 33. Poza zjednoczoną em igracją m ieli pozostać tylko ci, k tó rz y w spółpracow ali z rządem ro sy jsk im lu b p rag n ę li za­ chować niewolę, ciem notę i nędzę ludu. „W przód Po lak am i ja k em i­ gran tam i, w p rzód em ig ran ta m i ja k członkam i tej lu b innej sekcji, gm iny, ogółu czy gro m ady b y liśm y ” — głosił a u to r34.

P ro b lem zjednoczenia e m ig racji polskiej p o ru szo n y został rów nież w n astęp n y ch a rty k u ła c h polem iczn o -d y sk u sy jn y ch pt. J e d n o ś ć35 oraz

D o r a d c y i p r z y w ó d c y e m i g r a c y j n i36 i w dwóch listach o tw a rty c h sk ie­ row anych do red a k c ji37. J e d e n z a rty k u łó w i list do red ak cji podpisane zostały inicjałam i X Y Z, d ru gi list n a to m iast nad esłał J. Supiński z Lyonu. W a rty k u ła c h ty ch i listach dokonano aktualnego p rze g ląd u sy tu a c ji p a n ującej w śród em ig racji polskiej, zwrócono uw agę n a czyn­ niki u tru d n ia ją c e zjednoczenie oraz w y su n ięto pew n e p o stu la ty w ty m zakresie. Na uw agę zasłu gu je p rze d e w szy stk im list J. Supińskiego. G łów ną przeszkodę u tru d n ia ją c ą zjednoczenie u p a try w a ł on w niezgo­ dzie i obojętności, jak a cechowała em igrantów . Z daw ał sobie spraw ę z tego, że istniejące m iędzy poszczególnym i organizacjam i sprzeczności ideologiczne uniem ożliw iały p ełn e zjednoczenie. Zaproponow ał poło­ w iczne i kom prom isow e rozw iązanie te j k w e stii w form ie zjednoczenia częściowego. Miał nadzieję, że po częściowym zjednoczeniu n astąp i uzgodnienie niek ied y p rze c iw sta w n y ch sobie poglądów i program ów , a w te d y dopiero m ożna będzie zespolić w szystkich e m ig ran tó w w jed n ą z w a rtą organizację. W imię jedności w ezw ał w szystkich Polaków do zakładania gm in Zjednoczenia E m igracji P o lsk ie j38.

Pro p ag an d a zjednoczeniow a ro zw ijan a n a łam ach „R ep u b lik an in a” i innych czasopism em ig rac y jn y ch odniosła m in im a ln y sk u tek . Za. zjednoczeniem opowiadała się tylko część em igrantów . Na tere n ie Anglii głów nym rzecznikiem organizującego się Zjednoczenia E m igracji Polskiej był Ogół Londyński, k tó ry w p a źd ziern ik u 1837 r. zgłosił swój akces do tej organizacji. Z decydow anym i przeciw nikam i Zjednoczenia b yły n ato m iast G ro m ad y L u d u Polskiego: Grudziąż i H um ań, oraz T ow arzystw o D em okratyczne Polskie. Zwłaszcza to o statn ie a k ty w n ie zwalczało nową organizację. Zdawało ono sobie spraw ę z tego, że jego przeciw nicy polityczni dążyli do osłabienia organizacji i w chłonięcia jej przez Zjednoczenie, co spowodow ałoby rozpłynięcie się członków w m asie em igranckiej i odejście od zasad i p ro g ra m u T o w arzy stw a39.

33 Tamże, s. 3. ' 34 Tam że, nr 4, s. 3. 35 Tam że, nr 5, s. 1—2. 36 Tam że, nr 10, s. 1—2. 37 Tam że, nr 8, s. 1— 3; nr 9, s. 1— 3. 38 Tam że, nr 8, s. 1— 3. 39 W. H e l t m a n , E m i g r a c j a p o l s k a od 18311863, L ipsk 1865, s. 23.

(11)

„REPUBLIKANIN” — PIERWSZE POL. CZASOPISMO W ANGLII 3 3

Stanow isko zajęte p rzez Tow arzystw o D em o k raty czn e Polskie a tak o w ał „R e p u b lik a n in ”. W a rty k u le pt. D o r a d c y i p r z y w ó d c y e m i g r a c y j n i ubo­ lew ano nad tym, że m iędzy em ig ran ta m i nadal toczyła się w alka, k tó ra uniem ożliw iała posunięcie naprzód sp ra w y zjednoczenia. Z d an iem a u to ­ r a a rty k u łu w inę za te n sta n rzeczy ponosiło kilkanaście OiSÓb zaślepio­ nych próżnością i u p o re m 40. Chociaż w a rty k u le nie w y m ieniano n a ­ zwisk, to jed n a k n ietru d n o się domyślić, że chodziło o przyw ódców T ow arzystw a D em okratycznego Polskiego. „R e p u b lik a n in ” w y ra ż ał nie tylko osobisty pogląd Dybow skiego n a sp raw ę zjednoczenia em ig racji polskiej, odzwierciedlał on przede w szy stk im ten d en cje m łodopolan d ziałających w Ogóle L o n dy ń sk im oraz L elew ela i jego najbliższego w spółpracow nika Zwierkowskiego.

O statnie dw a a rty k u ły z cyklu ro zp raw to: M e t a f i z y k a i te o lo g ia w p o l i t y c e oraz O d z i e n n i k a r s t w i e41. P ie rw sz y z nich m a c h a ra k te r t r a k t a t u filozoficzno-politycznego i nie różni się od in n y ch a rty k u łó w publikow anych na łam ach ówczesnych czasopism o za b arw ie n iu re p u - blikańsko-dem ok raty czn y m . D rugi a rty k u ł je s t nie dokończony. T ra k ­ tu je on o rozw oju p r a s y na przestrzen i dziejów.

W iadomości bieżące zamieszczane n a łam ach „R e p u b lik a n in a ” b y ły bardzo skrom ne i z reg u ły p rzestarzałe. S k arży li się n a to już czytel­ nicy. O dpow iadając n a te zarzu ty , re d a k to r „ R e p u b lik a n in a ” oświad­ czył, że czasopismo nie mogło inform ow ać swoich czytelników na b ie­ żąco, bo ukazyw ało się zbyt rzadko. P o n a d to stw ierdził on, że głów ną uw agę zw racano na spraw ę zjednoczenia em ig racji polskiej. Dybow ski obiecał jednak, że po zjednoczeniu „R e p u b lik a n in ” więcej uw agi po ­ święci wiadomościom bieżącym 42.

N ajw ięcej m iejsca „R e p u b lik a n in ” pośw ięcał przeglądow i sytuacji, jak a panow ała w śród em igracji polskiej rozproszonej po różnych k r a ­ jach. Na czoło w ysuw ano in fo rm acje dotyczące P olaków osiadłych w Anglii i F rancji. O w iele sk ro m niejsze są wiadomości dotyczące em ig ran tó w polskich, k tó rz y w (.m aw ianym okresie p rze b y w ali w Bel­ gii, S zw ajcarii i S ta n ac h Zjednoczonych A m ery k i Północnej lub w a l­ czyli za obcą sobie spraw ę w Algierii oraz na Półw yspie P ire n e jsk im . P ra w ie w każdym nu m erz e „R e p u b lik a n in a ” zamieszczano in fo rm acje o liczbie Polaków p rzeb y w ających w poszczególnych k rajach , o głów­ n ych skupiskach e m ig racy jny ch oraz o in n y ch sp raw ach zw iązanych z b y tem i działalnością polityczno-społeczną em igrantów . Sporo m iejsca poświęcono problem om m a te ria ln y m em ig ran tó w polskich, zw racając uw agę na ich źródła u trzy m an ia. Większość z nich k o rzy stała ze stałej

40 „R ep u b lik a n in ”, nr 10, s. 1— 2.

41 T am że, nr 6, s. 1— 3; nr 7, s. 1—2; nr 11, s. 1— 2. 42 Tam że, nr 11, s. 4.

(12)

lub doraźnej pom ocy udzielanej p rzez poszczególne rz ą d y lub o rg an i­ zacje społeczne. Byli rów nież i tacy, iktórzy u trz y m y w a li się z w łasn ej pracy. Znaleźli oni z a tru d n ie n ie w rzem iośle, h a n d lu i in sty tu cja ch naukow ych. Liczbę Polaków, k tó rz y na tere n ie F ra n c ji u trz y m y w a li się z w łasnych zarobków , „R e p u b lik a n in ” szacował n a około % ogólnego sta n u e m igracji polskiej. W Anglii i Belgii odsetek Polaków p o zo stają­ cych n a w łasny m u trz y m a n iu b y ł w iele niższy. P raco w ali przede w szystkim ci em ig ranci polscy, k tó rz y nie zam ieszkiw ali w stolicach ty c h państw , ale n a prow incji. Z upełnie inaczej p rze d staw ia ła się spraw a w A m eryce Północnej, gdzie wszyscy Po lacy u trz y m y w a li się z p r a c y w ła s n e j43. Czasopismo inform ow ało rów nież o w z a jem n y m w spieraniu się Polaków i tw o rzen iu p rzez nich k as samopomocy, jak to nip. m iało m iejsce w Belgii i F r a n c ji44.

Specjalną uw agę zwrócił „ R ep u b lik an in ” n a działalność społeczno- polityczną, n a u k o w ą i k u ltu r a ln ą e m ig racji polskiej. Zam ieszczał dość szczegółowe in fo rm acje o polskich organizacjach politycznych, to w a rz y ­ stw ach k u ltu ra ln y c h i nau ko w y ch oraz u k a z u ją c y ch się czasopismach. Obszerne inform acje dotyczą p rze d e w szystkim działalności T o w arzy ­ stw a D em okratycznego Polskiego, O g ó łu . Londyńskiego i p ro je k tó w zjednoczenia em igracji polskiej. „ R e p u b lik a n in ” p o d a ł tre ść m an ifestu T ow arzystw a D em okratycznego Polskiego oraz poinform ow ał czy teln i­ ków o tym , że-G ro m a d y L u d u Polskiego: G rudziąż i H um ań, ogłosiły sw oje uw agi o nim 45. W n u m erze 11 „R ep u b lik an in a” red a k c ja u sto ­ sunkow ała się k ry ty c z n ie do w y su w an y c h p ro je k tó w zjednoczeniowych, niem niej zwróciła uw agę na ich znaczenie dla całej em ig racji46.

Oprócz inform acji o w ychodźstw ie polskim n a łam ach „R e p u b lik a ­ n in a ” m ożna znaleźć rów nież wiadomości dotyczące politycznej em i­ gracji w łoskiej, francu sk iej i n iem ieck iej47. Zdaniem „R e p u b lik a n in a ” geneza em igracji ty c h narodów zw iązana była ze stłu m ien iem ru ch ó w narodow ow yzw oleńczych i społecznych przez w ładców Włoch, F r a n c ji i Niemiec. Za początek em igracji w łoskiej p rz y ją ł on ro k 1821, k ie d y została stłum io na rew o lu cja w N eapolu i Piemoncie. D ru g a fala W ło­ chów ruszyła n a em igrację w 1831 r. po u p ad k u rew o lu cji w e Wło­ szech środkow ych. Ogółem na em igracji znalazło się około 2000 osób. Em igranci w ł o s c y o s i e d li li się przew ażnie we F ran cji, Belgii, Anglii i Szw ajcarii. Byli oni dość a k ty w n i politycznie. U tw o rzy li organizację pod nazw ą Młode W łochy i w y d a w ali dużo ulo tek i czasopism. Z d a­

43 Tam że, nr 1, s·. 2. 44 Tamże.

45 Tamże, nr 4, s. 4. 46 Tam że, nr 11, s. 3.

(13)

„REPUBLIKANIN” — PIERWSZE POL. CZASOPISMO W ANGLII 3 5

n iem „ R e p u b lik a n in a ” e m ig rac ja w łoska w y w ie ra ła pow ażn y w p ły w n a swój k raj ojczy sty48.

E m igracja fran cu sk a liczyła około 100 osób. R e k ru to w a ła się ona z różnych w a rs tw społecznych. W śród em ig ran tó w byli praw n icy , lek a­ rze, artyści, literaci, dziennikarze, rzem ieślnicy, oficerowie i podoficero­ wie, a n a w e t depu tow an i do p a rla m e n tu . Na e m ig rację u d a li się po dwóch n ieu d a n y c h pow staniach, k tó re m ia ły m iejsce w 1. 1832 i 1834. E m igracja francusk a, rozproszona po Anglii, Belgii i Szw ajcarii, była m ało a k ty w n a i nie zorganizow ana49. ·.

Bardzo pochlebnie i z sy m p atią red a k c ja „ R e p u b lik a n in a ” w y ra ż ała się o em igracji niem ieckiej. J e j geneza zw iązana była z upadkiem p ow stania w e F ra n k fu rc ie n a d M enem w 1833 r. Na em igrację udali się w te d y uczestnicy tego ruchu. W większości byli to studenci, artyści i rzem ieślnicy. W szyscy em igranci dążyli do u stan o w ien ia rep u b lik i w Niemczech. Ogółem em ig rac ja niem iecka liczyła około 500 osób. Żyli oni w znacznym rozproszeniu; p rzew ażająca ich część osiedliła się w e F ran cji, a pozostali w Szw ajcarii, Anglii i S ta n ac h Zjednoczonych A m eryki Północnej. N iem cy od p ierw szy ch chw il swojego p o b y tu na em igracji w yk a z y w a li dużą aktyw ność. Na tere n ie Szw ajcarii założyli organizację Młode Niemcy, a w N ow ym J o r k u ogólnomiem ieckie stronnictw o — G erm ania. W ydaw ali k ilk a czasopism: w N ow ym J o rk u „A llgem eine Z e itu n g ”, w P a ry ż u „D er G e a c h te te ”, a w L o ndynie cza­ sopismo litografow an e „ D er R adicale” . „R e p u b lik a n in ” uw ażał, że . em i­ granci polscy zn ajd ą w śród lu d u niem ieckiego w ie lu p rzy jació ł i sp rzy ­ m ierzeńców 50. .

Em igranci różnych narodow ości sta ra li się zbliżyć do siebie i uzgod­ nić w spólny p la n działania na przyszłość. P ie rw sz y m k ro k ie m w tym k ie ru n k u było utw orzenie w k w ie tn iu 1834 r. organizacji p o d n azw ą Młoda E uropa, k tó ra nie spełniła jed n a k p o k ład an y ch w niej nadziei. W 1837 r. z in ic ja ty w y ośrodka em igracyjnego w Londynie, a zwłaszcza uchodźców francuskich, po w stała tam o rganizacja pod n azw ą Z grom a­ dzenie E m igrantów , w k tó re j em igranci w szy stk ich narodow ości m ieli ‘ swoich przedstaw icieli. J e j działalność b y ła jed n a k skrom na. W zasa­

dzie ograniczała się o;na do zeb rań i dy sk u sji nad zagadnieniam i spo­ łeczno-politycznym i51.

Dział k ra jo w y „R e p u b lik a n in a ” był bardzo ubogi. M ożna w nim znaleźć zaledw ie kilka d ru g o rzęd n y ch wiadomości. Nie info rm o w ał n a ­ w e t o sto su n k u A nglików do sp ra w y polskiej i ru c h u polonofilskim ,

48 Tam że, nr 1, s. 3; nr 3, s. 4. 49 Tam że, nr 1, s. 3.

50 T am że, nr 1, s. 2— 3; nr 3, s. 4; nr 8, s. 4. 51 T am że, nr 1, s. 4:

(14)

k tó ry w ty m okresie rozw ijał się w Anglii. Poinform ow ał natom iast czytelników o broszurze w y d an ej w 1836 r. przez R. Cóbdena pt. R ussia b y a M a n c h e s t e r M a n u f a c t u r e r52, w k tó re j a u to r w ypow iedział się p rz y ­ chylnie o rządach rosyjskich w Polsce. P onadto zamieścił wiadomość o m ity n g u polonofilskim od bytym w E d y n b u rg u w dniu 25 kw ietnia 1837 r.53 oraz k r ó tk ą info rm ację o in te rp ela cji w spraw ie polskiej w n ie ­ sionej do p a rla m e n tu p rzez posła do Izby G m in Tom asza A ttw ooda z B irm in g h am 54. „R e p u b lik a n in a ” niew iele in tereso w ały rów nież sp ra ­ w y w e w n ętrzn e Anglii. Spośród k ilk u in fo rm acji tra k tu ją c y c h o ty ch problem ach n a uw ag ę zasług u ją dwie. P ierw sza z nich zredagow ana w form ie listu in fo rm u je o życiu po lity czn y m w Anglii i p a rtia c h działających w ty m k r a j u 55. D ru g a poświęcona została przyw ódcy Irlandczyków D. O ’C onnelow i56. Pozostałe wiadomości są bardzo k r ó t­ kie i in fo rm u ją o śm ierci k ró la W ilhelm a IV i objęciu tro n u przez królow ą W iktorię, o dw óch p ety cjach w ystosow anych do p a rla m e n tu przez rzem ieślników angielskich, w k tó ry c h dom agali się p rze p ro w a ­ dzenia g ru n to w n ej reformy· p a rla m e n ta rn e j, o tru d n o ściach gospodar­ czych, nędzy lu d u oraz zaburzeniach w K anadzie57. W iadomości z za­ granicy były bardzo szczupłe. „R e p u b lik a n in ” zamieszczał in fo rm acje z na stę p u jąc y c h państw : A ustrii, F rancji, Hiszpanii, Niemiec, P ortugalii, Rosji, S zw ajcarii oraz K rólestw a Polskiego i inn y ch zaborów.

W drugim n um erze „R e p u b lik a n in a ” Dybow ski dokonał ogólnego przeglądu sy tuacji politycznej i społecznej w Europie. P rz eg lą d ten zasługuje n a uw agę, bo odzw ierciedla poglądy re d a k to ra „ R e p u b lik an i­ n a ” i osób z nim zw iązanych. Na w stępie a u to r stw ierdził, że w w ię k ­ szości p a ń stw pan o w ał u stró j m onarchiczny, a tylko nieliczne k ra je były republikam i. M onarchie w y w ie ra ły też zasadniczy w p ły w na sto­ sunki polityczne i społeczne w Europie. K ilk u n astu m o n arch ó w rz ą ­ dziło m ilionam i ludzi. Mogli oni u trz y m a ć w ładzę dzięki tem u , iż byli absolutnym i p a n a m i w swoich k raja ch . Na ich u sługach pozostawało prawo, m inistrow ie, urzędnicy, wojsko i policja. T ro n y b y ły jednak zagrożone przez rew olucjonistów , k tó rz y dążyli do polepszenia doli ludu. Sojusznikam i rew olucjonistów były tysiące urzęd n ik ó w i żołnie­ rzy, k tó rz y b y chętnie zwrócili oręż przeciw ko m onarchom . Tego ro­ dzaju zjaw iska m ia ły już m iejsce w dziejach ludzkości. Istn iejący

52 Tam że, nr 3, s. 4. 53 Tam że, nr 6, s. 4.

54 Tam że, nr 9, d od atek n ie p agin o w a n y .

55 Tam że, nr 6, s. 4. . 56 Tam że, nr 11, s. 4.

(15)

„REPUBLIKANIN” — PIERWSZE POL. CZASOPISMO'W ANGLII 3 7

ustrój kap ita listy c z n y a u to r n azw ał zbiorem n a jo k ro p n iejszy ch n iesp ra ­ wiedliwości. ,

Podporą istniejącego u s tro ju byli w szelkiego ro d zaju posiadacze, któ rz y — w większości — ciem iężyli lu d p ra c u ją c y i u trz y m y w a li go w ciemnocie. Z daniem a u to ra nie wszyscy posiadacze popierali istn ie­ jące stosunki społeczno-polityczne. Na ziem iach polskich zw olennikam i przem ian u stro jo w y c h i polityczny ch byli właściciele ziemscy. O ni to w yw ołali pow stanie, w trak cie k tóreg o w ykazali dużo m ęstw a, potem u dali się n a e m igrację i n a d a l w alczyli o wolność, p ra w a lu d u i znie­ sienie przy w ilejó w stanow ych. W k r a ju n a to m iast obok właścicieli ziem skich p ro p a g a to ra m i now ych postępow ych idei byli rów nież i k u p ­ cy. Podobnie zresztą było i w in n y ch państw ach. W Niemczech, Hiszpanii, F ra n cji, Belgii, Szw ajcarii i Anglii n a jw y b itn ie jsi rew olucjo­ niści, radykało w ie i rep u b lik an ie re k ru to w a li się z ku p có w o raz in n y ch posiadaczy, i to n iekiedy bardzo bogatych. D uchow ieństw o a u to r na^· zwał re lik te m przeszłości. Jego zdaniem było ono podporą i narzędziem tronów . R esztkam i swoich w p ły w ó w chciało ono u trz y m ać m asy w ciemności. W śród duchow nych b y ły jed n a k w y jątk i. W czasie po­ w stania listopadow ego w ielu duch o w n y ch szczerze sp rzy jało walce n a ­ rodowowyzw oleńczej, zachęcało do niej chłopów i poświęciło życie ojczyźnie. Tego ro d za ju zjaw iska m ia ły rów nież m iejsce w e Włoszech i F ran cji. W ielu duchow nych było k arb o n a riu sz a m i i brało udział w ruchach społecznych. M onarchię p o p ierała także i szlachta, ale i wśród niej p anow ały różne poglądy. W ielu patrio tó w , dem okratów , rep u b lik an ó w było szlachcicami. Z szeregów szlachty w yw odzili się: P estel, M uraw iew , B estużew oraz rew olucjoniści z in n y ch p a ń stw , k tó ­ rz y dążyli do zm ia n y istn iejący ch porządków społecznych w Europie. D ybow ski uw ażał, że w śród w szy stk ich w a r s tw społecznych byli zwo­ lennicy rew olucji. Rew olucję m ogły w yw ołać ty lk o lu d y E u ro p y ujarzm ione p rzez m onarchów . W Polsce i Rosji lud uciskał car, a ro ­ botników n a Zachodzie gnębiły głód, nędza, choroby, 15-godzinny dzień p rac y i bezrobocie. Zniecierpliw iony i pozbaw iony e le m e n ta rn y c h p ra w do życia lu d często zry w a ł się do w alki. W k ra ja c h E u ro p y zachodniej ru c h y ludow e tłu m ili m onarchow ie p r z y pom ocy k a rta cz y . Metody, k tó re były tam stosow ane wobec ludu, nie ró żn iły się niczym od c a r­ skich. W zakończeniu a u to r stw ierdził, że sytuacja, jak a istniała w o m aw ianym okresie w Europie, n ieu ch ro n n ie doprow adzi do w y b u ­ chu rew olucji, k tó ra z b u rz y p a n u ją c y u stró j społeczny58.

Dybowski, podobnie ja k i większość e m ig ran tó w różnych naro d o w o ­ ści, w ie rz y ł w bliski w y b u ch pow szechnej rew o lu cji społecznej, k tó ra

(16)

zmiecie z w idow ni dziejowej tro n y oraz s ta ry ustrój. L u d jako w ielka siła społeczna m ia ł też przeprow adzić g ru n to w n e refo rm y i skierow ać ludzkość n a nowe to ry rozwoju.

Bardzo m ałą w a rto ść m ia ły doniesienia z zagranicy. „ R e p u b lik a n in ” podaw ał tylko w y b ra n e zagadnienia. Na ich podstaw ie czy teln icy abso­ lu tn ie nie mogli zorientow ać się w sytuacji, jak a p a n o w a ła w Europie. W doniesieniach z P ó łw y spu Piren ejsk ieg o ograniczył się on do p o in ­ form ow ania czytelników o niezadow oleniu ludności Hiszpanii i P o r tu ­ galii z istniejącej sy tu acji oraz o ro zru ch ach , k tó re m iały m iejsce w Barcelonie59. K o m u n ik aty poświęcone F ra n c ji i Niem com b y ły ró w ­ nież lakoniczne. Ogólnikowo inform ow ano w nich o kryzysie gospodar­ czym, k tó ry o garnął E uropę zachodnią i A m erykę, o bezrobociu w Lyonie, w alk ach toczonych w Algierii, przy g o to w an iach do w yborów oraz o osadzeniu politycznych w ięźniów niem ieckich w ty ch m iejsco­ wościach n a tere n ie Niemiec, gdzie stacjonow ały w ojska au striack ie i p ru sk ie 60. Nieco w ięcej m iejsca poświęcono Rosji. „R e p u b lik a n in a ” interesow ały prze d e w szystkim w alki czerkiesko-rosyjskie i dezercja Polaków z w ojska rosyjskiego. W iadomości n a te n te m a t przew ażnie p ow tarzano za angielskim dziennikiem „M orning C hronicie”61.

Pobieżnie też inform ow ano czytelników o sytuacji, jak a p an o w ała na ziem iach polskich, i o stosu nk u zaborców do n a ro d u polskiego. P r z e w a ­ żająca część wiadomości dotyczyła K ró lestw a Polskiego. Doniesienia te inform ow ały o re p re s ja c h carskich stosow anych wobec Polaków i dąż­ ności władz rosyjskich do zunifikow ania K ró lestw a z resztą im p eriu m . Za „ F r a n k f u r te r Z e itu n g ” pow tórzono k o m u n ik at o fo rty fik o w an iu m iast K rólestw a Polskiego62. Dużo m niej u w ag i zwrócono na ziemie polskie, które były pod zaboram i au stria c k im i p ru sk im . W „R epubli­ k a n in ie ” zupełnie nie z n a jd u je m y wiadom ości o p olityce zaborców w o­ bec stały ch m ieszkańców ty c h ziem. Z ajm o w ał on się tylko uchodźca­ m i z K rólestw a Polskiego i uczestnikam i w y p ra w y J. Zaliwskiego. D o­ niósł także o w y słan iu przez rząd a ustriack i 300 uczestników pow stania listopadowego z T riestu do A m ery ki i o w y ro k ach w y d a n y c h n a człon­ ków w y p ra w y Zaliwskiego. Za gazetam i francuskim i, k tó re z kolei pow oływ ały się na „W iener Z e itu n g ”, p o w tó rzy ł rozporządzenie carskie z 10 m a ja 1833 r„ zezw alające uchodźcom z K ró lestw a n a p o w ró t do daw nych m iejsc zam ieszkania. Równocześnie też cesarz a u stria c k i w y ­ dał zarządzenie, k tó re nakazyw ało w szy stk im uciekinierom z K ró lestw a opuścić granice m o n arch ii h ab sb u rsk iej do 10 czerw ca 1837 r. Za u k r y ­

59 Tam że, nr 1, s. 4; nr 3, s. 4. 60 Tam że, nr 5, s. 4; nr 10, s. 3.

61 Tam że, nr 5, s. 4; nr 6, s. 4; nr 9, d od atek n ie p ag in o w a n y . 62 Tam że, nr 2, s. 4.

(17)

„REPUBLIKANIN” — PIERWSZE POL. CZASOPISMO W ANGLII 89

w anie zbiegów z K ró lestw a o b yw atelom a u striack im groziły wysokie k a r y 63.

N iektóre wiadom ości podane p rzez „R e p u b lik a n in a ” b y ły nieścisłe, np. in fo rm a c ja o ty m , że rząd p ru sk i w ięził jeszcze w 1837 r. w tw ie r­ dzy grudziądzkiej 200 uchodźców z K rólestw a, b y ły ch uczestników po­ w sta n ia listopadow ego64. In fo rm acja ta b y ła pozbaw iona podstaw . W o m aw ian ym okresie w G rudziądzu nie było już u ciekinierów z K ró ­ lestw a. Zostali oni w listopadzie 1833 r. na s ta tk u „ M arian n e ” w ysłani przez rzą d p ru s k i z G dańska do S ta n ó w Zjednoczonych A m e ry k i P ó ł­ nocnej. Na m iejsce przeznaczenia nie d o tarli jednak, bo różne okolicz­ ności zm usiły k a p ita n a sta tk u G. Classena do w ysadzenia ich n a ląd w porcie angielskim, w P o rts m o u th 65. N ależy dodać, że w G rudziądzu odbyw ali k a rę tylk o P olacy p oddani p ru scy , k tó rz y b ra li udział w po ­ w s ta n iu listopadow ym . Z astrzeżenia budzą tak ż e pod aw an e p rzez „R e­ p u b lik a n in a ” liczby em ig ran tó w polskich p rze b y w ają cy c h w różnych krajach. Na tę nieścisłość zwrócono uw agę już w czasach współcze­ snych „R epub likanin o w i” 66.

N ajm niej m iejsca w „ R ep u b lik an in ie” zajm ow ały ogłoszenia. J e st ich zaledw ie kilka. Dotyczą one w yłączn ie p o szukiw ań jed n y c h em i­ g ran tó w polskich przez drugich, zapowiedzi w ydaw niczych oraz in fo r­ m acji o książkach w y d an y ch d ru k ie m w języku polskim , ich cenach i księgarniach, k tó re je sprzedaw ały. B yły to księgarnie: R idw aya i Syna w Londynie, Polska w P a ry żu , B ro ak h au sa w Lipsku, F isch era i Syna w N ow ym J o rk u oraz K ałussow skiego i P a u sz y w B ru k se li67. „ R epublikanin ” ukazyw ał się przez k ró tk i okres i nie odegrał w ięk ­ szej roli w życiu em igracji polskiej. Jego poziom, w poró w n an iu z in n y ­ m i polskim i czasopismami em ig rac y jn y m i nie b y ł zb y t wysoki. Nie w y w a rł też większego w p ły w u n a Polaków p rze b y w ają cy c h n a obczyź­ nie. U p raw ian a p rzezeń p ro p agan d a zjednoczeniow a nie przyniosła sukcesu. T e m aty k a p o ruszana na łam ach „ R e p u b lik a n in a ” odzw iercie­ dlała jed n a k proces ideologicznego d o jrzew an ia d em o k raty czn ej części em igracji polskiej. Św iadczyła ona o ty m , że em igranci polscy dążyli do w yzw olenia k r a j u p rzy pom ocy lu d u i przep ro w ad zen ia ra d y k a l­ nych reform społeczno-gospodarczych i politycznych.

33 Tam że, nr 6, s. 4. 04 T am że, nr 1, s. 2.

65 R kps w B ibl. G d ań sk iej P A N , sygn . 993, k. 51— 61. Zob. także: L. Z i e l i ń -s к i, P r z y c z y n e k do d z i e j ó w G r o m a d y G r u d z i ą ż L u d u P o l s k i e g o , „G dańskie Z e sz y ­ ty H u m a n isty c z n e ”, G d ań sk 1960, nr 1— 2, s. 81— 109.

66 М. H. N а к w a s к i, Z d a n i e s p r a w y z z e b r a n y c h p i e n i ę d z y w l a t a c h 1837 i 1838 w S z w a j c a r i i , a s z c ze gó l ni e j w G e n e w i e i w V e v e y , P aryż 1838, s. 7.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ponieważ w stanie o mniejszej energii znajduje się więcej atomów niż w stanie o energii wyższej - to sumaryczna energia zmiennego pola magnetycznego jest

Nauczyciel: Elżbieta Walesiewicz Przedmiot: język polski..

Informacja zwrotna: przesłanie zdjęć notatki do 27.03. na maila:ela.walesiewicz.kontakt@gmail.com – część uczniów już

Uważa on, że „w ahania krzywych w yrażających ilość w pisanych uczniów oraz m istrzów m niej więcej odzw ierciedlają natężenie produkcji tak w zakresie

- przeczytać „Pieśni XXV” str.153- należy zwrócić uwagę jak człowiek renesansu postrzega Boga i stworzony przez Niego świat.. - przeczytać

Jaka jest relacja między funkcją przenoszenia a odpowiedzią impulsową układu

Przeczytaj informację z wyprawy do Wadowic i obejrzyj ilustrację ze str.63.. Wykonaj polecenia i ćwiczenia

Gdy on ju˝ si´ skoƒczy∏ lub jeszcze nie zaczà∏, to u˝ywam Êwiat∏a..