• Nie Znaleziono Wyników

Miraże Czerwonego Raju : losy dezerterów z Wojska Polskiego w Związku Radzieckim w latach 1921-1939

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Miraże Czerwonego Raju : losy dezerterów z Wojska Polskiego w Związku Radzieckim w latach 1921-1939"

Copied!
29
0
0

Pełen tekst

(1)

Miraże Czerwonego Raju : losy

dezerterów z Wojska Polskiego w

Związku Radzieckim w latach

1921-1939

Niepodległość i Pamięć 24/1 (57), 129-156 2017

(2)

NIEPODLEGŁOŚĆ I PAMIĘĆ 2017, nr 1 (57)

Remigiusz Kasprzycki

Instytut Bezpieczeństwa i Edukacji Obywatelskiej Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie

Miraże Czerwonego Raju. Losy dezerterów z Wojska

Polskiego w Związku Radzieckim w latach 1921−1939

Słowa kluczowe

Dezercje, Polska, Związek Radziecki, żołnierze, pułk, ucieczka, zbiegostwo

Streszczenie

W latach 1921–1939 co najmniej kilkuset żołnierzy pełniących służbę w Wojsku Polskim zbiegło do Związku Radzieckiego. Duża część dezercji była wynikiem oddziaływania różnego rodzaju propagandy sowieckiej. Wielu żołnierzy obawiających się bezrobocia po powrocie do cywila ufało, że w Kijowie, Moskwie, Leningradzie lub Charkowie czeka wymarzona praca. Mit ojczyzny światowego proletariatu, w której panuje powszechna radość i szczęście rozprzestrzeniali też pełniący służbę w Wojsku Polskim komuniści. Przeważnie jednak udziałem uciekinierów z Wojska Polskiego były dramatyczne losy w Związku Radzieckim. W ZSRR byli dokładnie przesłuchiwani, stawali się źródłem różnych informacji o polskiej armii. Niektórych z nich przerzucano z zadaniami szpiegowskimi z powrotem do Polski. Dużą część traktowano jako podejrzanych i zamykano w więzieniach albo wywożono do gułagów. Większość stawała się tanią siłą roboczą. Dezerterów kierowano do ciężkiej pracy w przemyśle, leśnictwie i rolnictwie. Rozczarowanie sowiecką rzeczywistością narastało dość szybko. Wielu zdeterminowanych dezerterów decydowało się wracać do Rzeczypospolitej. Do Polski spieszyli z tak odległych miejsc, jak: Tomsk, Krasnojarsk, Samara, Ałma Ata, Irkuck, Nowosybirsk i Omsk. W nielegalnej i niełatwej wędrówce do Polski niejednokrotnie okazywali im pomoc mieszkańcy Związku Radzieckiego. Powrót do kraju oznaczał dla dezerterów kilkuletni wyrok więzienia. Po traumatycznych doświadczeniach pobytu w ZSRR nawet taka perspektywa nie była dla nich najgorsza.

(3)

Wojna polsko-bolszewicka była szokiem dla dowództwa Wojska Polskiego (dalej skrót WP). Z jej szeregów zdezerterowało od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy. W opinii lorda Edgara Vin-centa D‘Abernon tylko do lipca 1920 roku liczba ta wyniosła aż 100 tysięcy dezerterów1. Być może te dane są zawyżone, jednak należy do nich dodać aż kilka tysięcy poborowych, którzy skutecznie ukrywa-li się przed służbą. W wojennym zamęcie zbiegukrywa-li żołnierze próbowaukrywa-li przedostać się do Niemiec i Czechosłowacji. Większość z nich jednak w latach 1919–1920 ukrywała się wraz z poborowymi na ziemiach polskich. Wspomniana wojna wykazała, że w szeregach WP znajdo-wali się także ideowi komuniści. Fascynacja i bezgraniczne oddanie bolszewizmowi prowadziły ich nie tylko do dezercji, ale i podstępnej zdrady. Przykładem może być tutaj chorąży Adolf Widawski, który skapitulował na dowodzonym przez siebie statku Flotylli Wiślańskiej. Oddając dowodzoną jednostkę bolszewikom nie ukrywał wzruszenia i stwierdził że: „już długo czekał na taką chwilę”2. Dowództwo WP po zawarciu pokoju ryskiego mogło mieć złudną nadzieję, że wszyscy sympatycy komunizmu porzucili jej szeregi w trakcie minionej wojny i znaleźli się w Rosji Bolszewickiej. Tak się jednak nie stało. Zbiego-stwo żołnierzy WP „na wschód” nie ustało.

Iluzji, że u komunistycznego sąsiada panuje dobrobyt i sprawie-dliwość społeczna nie ulegali już tylko polscy i żydowscy żołnierze. Do WP zaczęto także powoływać Niemców, Ukraińców i Białoru-sinów. Kierunek Rosji Bolszewickiej, a potem oficjalnie powstałego w grudniu 1922 roku Związku Radzieckiego cieszył się szczególną popularnością wśród Białorusinów i Ukraińców. Skala poważnego zbiegostwa objęła m.in. żołnierzy pochodzących z Wołynia. Rozmiary tego zjawiska bardzo szybko zaniepokoiły najwyższe kręgi polskiego dowództwa. 25 stycznia 1923 roku wykrycia jej źródła stanowczo za-żądał gen. dyw. Mieczysław Kuliński, dowódca Dowództwa Okręgu 1 E. V. D‘Abernon, Osiemnasta decydująca bitwa w dziejach świata, Warszawa

1990, [reprint z 1932 r.], s. 53.

2 Wojskowe Biuro Historyczne (dalej WBH, byłe Centralne Archiwum

Wojsko-we), Oddział Żandarmerii (OŻ), Odpis pisma dowództwa I Dywizjonu Żandarmerii Wojskowej L.18446 z 8.02.120, dowództwo plutonu Żandarmerii Wojskowej (dalej ŻW), Mińsk Mazowiecki 24.06.1920., sygn. I.375.1.119, nlb.

(4)

Korpusu nr I (dalej DOK). Generał Kuliński nie miał wątpliwości, że: „(…) na terenie Polski musi istnieć źródło mające za zadanie wszcze-piać w Wołyniaków to przekonanie, iż po dezercji z WP do Bolszewji nic im tam nie grozi, a nawet będzie im tam lepiej3”. Problem stawał się poważny, ponieważ do Związku Radzieckiego uciekali nie tylko żołnierze pełniący służbę czynną. Do ZSRR próbowało przedostawać się także wielu poborowych. Natężenie tego zjawiska w pierwszej po-łowie lat 20. dobrze ukazuje krótka notatka prasowa, która pojawiła się w czasopiśmie „Czaty”. Tylko jednego dnia patrol Korpusu Ochrony Pogranicza (dalej KOP) udaremnił przejście polsko-sowieckiej granicy 60 poborowym z rocznika 1904. 18 listopada 1925 roku w powiecie nieświeskim zatrzymano głównie młodych Żydów4. Informacja miała sugerować czytelnikom sukces KOP. Niestety, polsko-sowiecka grani-ca liczągrani-ca 1407 km nigdy nie została grani-całkowicie zabezpieczona.

Nota-bene, licznie uciekający z Polski do ZSRR żydowscy poborowi i

de-zerterzy sprawiali, że wśród strzegących polskiej granicy żołnierzy KOP powstawały na ten temat rozliczne anegdoty i dowcipy: „Złapa-li żandarmi w lesie trzech Żydów, dezerterów. Dwóch było w wieku poborowym – mówi Pułkownik – a trzeci po sześćdziesiątce. Więc żandarmi go pytają: »A ty czemu od wojska się chowasz? Przecież nie podlegasz służbie wojskowej«. A Żyd mówi: »Ny, co ja wiem. A może mnie (powiada) chcą generałem zrobić?5«”.

Nadzieję na poprawę bezpieczeństwa granicy ze ZSRR wiązano z powstałym 17 września 1924 roku KOP. Niestety, bardzo szybko okazało się, że w utworzonym korpusie od początku istniał problem dezercji. W niektórych latach, jak w 1927 roku liczby ucieczek żoł-nierzy KOP do ZSRR przybrały poważne rozmiary. Z formacji, którą powołano do zapewnienia hermetyczności granicy Rzeczypospolitej od 1 stycznia 1927 do 31 grudnia 1927 roku zdezerterowało 2 ofice-rów, 10 podoficerów i 106 szeregowych. Bilans z 1927 roku zatrwożył 3 WBH, Odział II Sztabu Głównego (dalej O. II. Szt. Gł.), Odpis rozkazu nr 5,

z 25.01.1925 r. DOK nr I., pkt. nr 2. dot. dezercji Kresowców w WP, sygn. I.303.4.2673, k. 733.

4 Ujęto 60 dezerterów, „Czaty. Czasopismo straży celnej” nr 37−40, 10.12.1925,

s. 19.

(5)

gen. dyw. Henryka Minkiewicza, dowódcę KOP. Gen. Minkiewicz komentował przytoczone dane z nieukrywaną goryczą: „Są to cyfry smutne, a dla niektórych baonów KOP-wręcz niepokojące”6. Oce-niano, że większość z wymienionej liczby żołnierzy zdezerterowała do ZSRR, nie zaś na Litwę. Potwierdzeniem tej tezy był fakt, że poza agitacją komunistyczną, spoufaleniem z miejscową ludnością, dużą rolę w namowach do dezercji gen. Minkiewicz przypisywał działa-niom sowieckiego Zjednoczonego Państwowego Zarządu Polityczne-go, czyli GPU (Gosudarstwiennoje Politiczeskoje Uprawlenije). Mimo pesymistycznego zestawienia z 1927 roku, gen. Minkiewicz ufał, że wroga agitacja w podległej mu formacji nie musi wzrastać. Szef KOP stwierdził, że działalność sowieckiej dywersji i propagandy: „Może być sparaliżowana w swych skutkach i wręcz uniemożliwio-na, jeśli zdoła się wytworzyć wśród szeregowych odpowiedni nastrój, zręcznie uprzedzić argumenty (zresztą wiecznie te same) i odpowied-nio ułożyć służbę i jej kontrolę, celem uniemożliwienia bezpośrednich rozmów przez granicę”7.

Rzeczywiście, w kolejnych latach sytuacja uległa poprawie. W 1935 roku zbiegło za wschodnią granicę jedynie 27 żołnierzy KOP. 17 z nich było Rusinami, Niemcami i Żydami, czyli, jak podkreślano w zesta-wieniu, tzw. elementem niepewnym i skłonnym do zbiegostwa8. Nie-wykluczone, że część tych żołnierzy zbiegła także na Litwę.

Wyraźny spadek liczby dezerterujących żołnierzy KOP za wschod-nią granicę w połowie lat 30. miał kilka przyczyn. W ciągu kilku lat oficerowie i podoficerowie korpusu, a także ich koledzy w wielu zostałych jednostkach WP wykonali tytaniczną pracę oświatową, po-lityczną i pedagogiczną. W kolejnych latach poprawiły się także wa-runki bytowe pełniących służbę „pograniczników”. Dokładano starań, 6 Archiwum Straży Granicznej (dalej ASG), Korpus Ochrony Pogranicza (dalej

KOP), Dowództwo Korpusu Ochrony Pogranicza, Zestawienie dezercji oddziałów KOP za rok 1927, MSW KOP. Zestawienie podpisane przez gen. dyw. [Henryka] Minkiewicza, Warszawa 20.03.1928 r., sygn. 177/227, s. 1, k. 316.

7 Ibidem, s. 2, k. 316.

8 WBH, Dowództwo Żandarmerii (dalej DŻ), Zbiegostwo – przedstawienie

zesta-wień zbiegostwa za granicę za rok 1935. Poufne zestawienie sporządzone przez

Dyw. Żandarm KOP w Warszawie, podpisane przez ppłk. [Apolinarego] Jagodziń-skiego, Warszawa 10.07.1936 r., sygn. I. 300.51.267., s. 1.

(6)

aby w KOP coraz liczniej pełnili służbę wyłącznie polscy żołnierze. Coraz dokładniej sprawdzano, aby do tej specyficznej formacji nie tra-fiali rekruci podejrzewani o komunistyczne sympatie. Do tych kwestii szczególną uwagę przywiązywał dowodzący w 1936 roku warszaw-skim Dyw. Żandarm. KOP ppłk Apolinary Jagodziński, który pisał:

W celu zapobieżenia zbiegostwu żołnierzy za granicę z KOP–Dowódca Korpusu Ochrony Pogranicza wydał zarządzenie zbierania opinii o żołnierzach wcielanych do KOP w miejscu ich stałego zamieszkania, oraz zakazał przydzielania narodo-wości nie polskiej i niepewnych pod względem lojalności do Państwa Polskiego do pododdziałów położonych w bezpośredniej bliskości granicy. Zarządzenia Do-wódcy KOP okazały się skuteczne co ujawniło się w ilości zbiegostwa żołnierzy KOP zagranicę w I półroczu 1936 r.9

Polskie władze wojskowe starając się odmitologizować „Czerwony Raj”, doznały w latach 30. zupełnie nieoczekiwanego wsparcia inte-lektualnego.

W latach 30. wielu lewicujących intelektualistów odwiedzając ZSRR mocno zweryfikowało wyobrażenia o tym państwie. Już w 1928 roku, po kilkumiesięcznym pobycie w tym kraju swoje poglądy na komu-nizm zrewidował amerykański pisarz John Dos Passos. Rozczarowany rzeczywistością Związku Radzieckiego była Andre Gide. Znany fran-cuski pisarz gościł w Związku Radzieckim na zaproszenie tamtejszych władz w 1936 roku. Krytyczne refleksje o tym kraju francuski pisarz zawarł w książce Powrót z ZSRR. O krytycznej postawie Gide’a szero-ko rozpisywały się europejskie i polskie gazety. Powrót z ZSRR obu-rzył komunistów na całym świecie, a także wszystkich entuzjastów sowieckiego państwa. Polskim dopełnieniem krytycznej analizy so-wieckiej rzeczywistości była książka Moja podróż do Rosji Antoniego Słonimskiego. Polski pisarz podróżował po tym kraju w 1932 roku.

Większość szeregowych żołnierzy KOP z pewnością nawet nie wie-działa, że w Polsce i na świecie powstają książki, w których autorzy sympatyzujący z lewicą, a nawet z komunizmem przedstawiali tra-gikomiczny obraz sowieckich realiów. Wśród żołnierzy zasadniczej służby wojskowej byli analfabeci oraz ci, którzy skończyli edukację 9 Ibidem, s. 2.

(7)

na kilku klasach szkoły podstawowej, a także mniej liczni absolwenci szkół zawodowych. Tacy żołnierze czytali sporadycznie artykuły pra-sowe, a bardzo rzadko sięgali po książki. Notabene, pełniących służ-bę w KOP do ZSRR często przekonywały zupełnie inne argumenty. Do Polski, nieraz bardzo długo przedzierali się ze Związku Radziec-kiego ich skruszeni koledzy. Dezerterzy, którzy uciekali ze swoich pol-skich baonów umundurowani i syci, a po kilku miesiącach lub latach powracali wycieńczeni, głodni i przerażeni tym, co zobaczyli i czego doświadczyli. Relacje polskich żołnierzy potwierdzali dezerterujący do Polski żołnierze sowieckich formacji nadgranicznych i Armii Czer-wonej. Opowieści o konfiskowanej chłopom ziemi, którą przejmowało państwo, o obowiązkowym 10- lub 12-godzinnym dniu pracy w fa-brykach, a także o zamykaniu i burzeniu cerkwi oraz kościołów znie-chęcały do pomysłu ucieczki. Na narażonych na szczególną pokusę dezercji, służących w KOP robotników i włościan, widok powracają-cego „skruszonego dezertera” działał odstraszająco, znacznie skutecz-niej niż konsekwencje karne i wychowawcze pogadanki o faktycznej sowieckiej rzeczywistości.

Na spadek liczby ucieczek żołnierzy do Związku Radzieckiego wpłynęły także operacje, jakie zainicjowano już w 1927 roku. W ra-mach wywiadu ofensywnego postanowiono zlokalizować po polskiej stronie wszystkie agitacyjne punkty, w których zachęcano żołnierzy KOP do dezercji. Dla sowieckich agentów werbujących żołnierzy KOP do przechodzenia do ZSRR nie było żadnej litości: „Na własnym terenie likwidować pracowników wywiadu sowieckiego, którzy przy pomocy poczęstunków, kobiet itp. namawiają naszych żołnierzy do dezercji”10.

Do „ojczyzny światowego proletariatu” dezerterzy z Polski podążali także okrężną drogą. Dla Białorusinów i Ukraińców Czechosłowacja oraz Niemcy w długiej podróży do ZSRR były tylko krajami tranzyto-wymi. W Niemczech i Czechosłowacji, po zebraniu informacji o pol-skiej armii z dużą ochotą kierowano wszystkich chętnych białoru-skich i ukraińbiałoru-skich dezerterów do Związku Radzieckiego. Z polskie-go rozpoznania wynikało, że sytuacja taka miała miejsce już w 1923 roku. W przypadku Niemiec białoruskich i ukraińskich dezerterów 10 ASG, KOP, DKOP, Tymczasowe wytyczne dla służby wywiadowczej w baonach,

(8)

transportowano drogą morską. Przez Morze Bałtyckie niemieckie okręty przewoziły ich prosto do Leningradu11. Nie wiadomo, na jakim szczeblu politycznym sowiecka administracja porozumiała się w tej sprawie z władzami Czechosłowacji i Republiki Weimarskiej.

Od wiosny 1924 roku tego rodzaje transporty zostały poważnie ograniczone. Wkrótce też zorganizowane formy transportu zanikły całkowicie. 20 czerwca 1924 roku polskie Ministerstwo Spraw Za-granicznych (dalej MSW) poinformowało Ministerstwo Spraw Zagra-nicznych (dalej MSZ), że na terenie Niemiec nie rozpoznano żadnej organizacji, która kierowałaby dezerterów z WP do ZSRR12.

W ZSRR funkcjonowały specjalne sekcje pomagające dezerterom z krajów sąsiednich. Sekcja Polska (dalej SP) przynajmniej od 1923 roku miała swoją centralę w Kamieńcu Podolskim. W niektórych przypadkach sekcje pomagały dezerterującym żołnierzom jeszcze na terenie Polski. Nielegalna współpraca z nimi ułatwiała im start w Związku Radzieckim. Nawet jednak kontaktujący się jeszcze w Pol-sce z SP przyszli dezerterzy, byli dokładnie lustrowani. Stworzono dla nich 3 kategorie ewaluacji. W przypadku pierwszej – zbiegłych żołnierzy, przynajmniej pozornie darzono zaufaniem. Po złożeniu wy-jaśnień i zameldowaniu się dalej przebywali na wolności. W dwóch ko-lejnych kategoriach dezerterzy byli podawani tzw. dodatkowym filtrom śledczym. Wyjaśniano okoliczności dezercji, starano się dokładnie zbadać, czy powodem ucieczki żołnierza nie było uniknięcie odpowie-dzialności karnej za popełnione przestępstwa kryminalne. Do katego-rii trzeciej należały osoby, wobec których dochodzenie nie wykazało żadnych przyczyn dezercji. Żadna z kategorii nie przekreślała szans, aby zbiegli z Polski żołnierze trafili pod opiekę SP na Ukrainie. SP 27 lutego 1924 roku urządziła w tzw. miejscowym robotniczym klubie pol-skim pożegnalny bankiet dla 59 pozytywnie zweryfikowanych dezer-terów. Po jego zakończeniu 30 wysłano do Kijowa, a 29 pozostawiono 11 Archiwum Państwowe w Bydgoszczy (dalej skrót APB), Komenda Powiatowa

Policji Państwowej w Sępólnie (dalej KPPPS), Pismo komendy PP Okręgu nr XII do komend powiatowych (nadgranicznych) Sępólno, Chojnice, Kościerzyna, Kar-tuzy, Wejherowo, Puck, Tczew, Gniew, Świecie, Grudziądz, Nowe Miasto, Działdo-wo, Toruń 15.11.1923 r., k. 13, sygn. 121.

12 Archiwum Akt Nowych (dalej AAN), MSZ, Poufny komunikat MSW kierowany

(9)

na miejscu13. Najważniejszym celem SP było dotarcie do żołnierzy we wszystkich polskich pułkach. Kluczowym sposobem była propa-ganda korespondencyjna.

SP pracująca pod nadzorem sowieckiej administracji składała się w większości z zaufanych i dobrze sprawdzonych dezerterów. Najczęściej byli to zakamuflowani w wojsku komuniści. Służby sowieckie kontakto-wały się z nimi na długo przed ucieczką z WP. Osoby te pisały dziesiątki, a nawet setki listów do żołnierzy w Polsce, a także ich rodzin. W pol-skiej sekcji inspirowano albo przymuszano również krewnych żołnierzy, którzy mieszkali w ZSRR, aby pisali do żołnierzy propagandowe listy. W zamian za to byli polscy dezerterzy otrzymywali całkowitą swobodę. Co więcej, jeszcze wiosną 1933 roku można było wielu z nich spotkać w polskich mundurach na ulicach Kijowa lub Charkowa. W maju 1933 roku w charkowskiej fabryce elektromechanicznej widziano ubranych w polskie mundury dezerterów Zerkałę i J. Kozyrę. Jak zanotował polski wywiad: „J. Kozyra będąc w Rosji komunikował się ze swoimi kolegami pułkowymi w Polsce, szerząc agitację korespondencyjną”14.

W setkach wysyłanych listów do swoich bratanków, siostrzeńców lub wnuków dziadkowie, ciocie i wujkowie mieszkający w ZSRR wychwalali miejscowe stosunki społeczne, polityczne i gospodarcze. Niewykluczone, że nakaz pisania listów otrzymali także polscy de-zerterzy, których skierowano do różnych miast w Związku Radziec-kim. Pozostaje nierozstrzygnięte, czy pracujący w kamienieckiej SP tylko zaklejali i stemplowali koperty napisane gdzie indziej, czy też osobiście pisali wszystkie listy. Na kopertach adresowanych do Polski widniały stemple pocztowe sugerujące, że korespondencję do Polski wysłano z różnych sowieckich miast. Z pewnością wiele listów po-wstało niedaleko polskiej granicy. W jednym z listów, które skonfisko-wał posterunek Policji Państwowej (dalej PP) w Olchowcu k. Chełma na przełomie 1936 i 1937 roku zbiegły strz. Józef Mazurek napisał: 13 WBH, O. II Szt. Gł., Odpis raportu na Ukrainie (Dezerterzy WP na

Ukra-inie), Komunikat sporządzony przez Straż Kresową, Załącznik nr 2 Komunikatu, 18.04.1924 r., s. 1. sygn. I. 303.4.2510., nlb.

14 WBH, OŻ, Odpis raportu w. z mjr. [Stanisława] Szalińskiego, szef O. II Szt. Gł.

do dowódcy żandarmerii Ministra Spraw Wojskowych (dalej M. S. Wojsk.) w War-szawie, Warszawa 24.05.1933, sygn. 375.1.53, nlb.

(10)

Szanowni rodzice. Już dawno nie pisałem do was listu, dlatego, że moje życie zmieniło się na inne. Uwolniłem się samowolnie od służby wojskowej, a starałem poszukać sobie życia wolnego, swobodnego za granicą. ZSR Republik w kraju, który patrzy w przyszłe życie klasy robotniczej. Z tego czynu zupełnie jestem za-dowolony, daleko odjechałem od was, bo aż do Saratowa, tam gdzie kiedyś ojciec przeżywał służbę wojskową za starej Rosji. Miasto jest dosyć ładnie zbudowane, bardzo dużo jest rozmaitych fabryk i zarabiam około 300 rubli, to jest tak jak 300 zł. i tak powoli organizuje swoje uwolnione życie15.

W dalszej części listu Mazurek informował, że w ZSRR jest bardzo dużo polskich dezerterów.

Wcześniejsze nawiązywanie kontaktu i ucieczka przy wsparciu SP do ZSRR była dla przyszłych dezerterów korzystna. W grudniu 1924 roku w jampolskim urzędzie miejscowego GPU przesłuchano dwóch dezerterów z 24. pułku artylerii polowej (dalej pap). Szeregowcy Ste-fan Muzyka i Mikołaj Matwiejów, zbiegli ze stacjonującego w Ja-rosławiu pułku. Żołnierze złożyli wyczerpujące relacje o dyslokacji i wyposażeniu różnych polskich pułków. Chętnie scharakteryzowali znanych im oficerów. Przytaczali także treść istotnych rozkazów. De-zerterzy z pewnością należeli do kategorii nr 1, ponieważ mieli całko-witą swobodę poruszania się po ukraińskim mieście. Lojalność wobec Sowietów przyczyniła się do błyskotliwej i szybkiej kariery niedaw-nych żołnierzy 24. pap. W kwietniu 1925 roku obaj żołnierze trafili do Kijowa. W mieście tym rozpoznał ich w mundurach sowieckich żołnierzy jeden z informatorów Oddziału II Sztabu Głównego WP (dalej skrót O. II Szt. Gł. WP)16. Dezerterzy z WP stanowili często ważne źródło informacji o potencjale militarno-organizacyjnym wielu polskich pułków.

Ucieczki polskich żołnierzy do ZSRR stanowiły także wspaniały materiał dla miejscowej propagandowy. W 1925 roku wychodząca na sowieckiej Ukrainie gazeta „Proletarskaja Prawda” przeprowadziła 15 ASG, KOP, DDŻ, Odpis listu zbiega b. strz. Józefa Mazurka, Saratów

17.12.1936 r., sygn. 178/99, k. 212.

16 WBH, O. II Szt. Gł., Informacje z Rosji Sowieckiej. Pismo komendy PP

Wo-jewództwa Tarnopolskiego do dowództwa Korpusu nr VI SRI we Lwowie, 31.08.1925 r., sygn. I. 303.4.2510, nlb.

(11)

wywiad ze zbiegłymi do ZSRR dezerterami z WP17. Na temat służby w WP sowiecki czytelnik mógł dowiedzieć się wszystkiego, co najgor-sze. Rozmowa z polskimi dezerterami była bardziej skierowana do so-wieckich żołnierzy niż do cywilów. Miała być przestrogą, że nie warto uciekać do takich krajów jak Polska. Pięć lat później kierownictwo polityczne Armii Czerwonej opublikowało również zbiór artykułów i czytanek Pod czerwonym sztandarem. W jednym z zamieszczonych opowiadań Ksiądz i żołnierz pisano, że polscy żołnierze nie mogą roz-mawiać z cywilną ludnością (sic!)18. Celem sowieckiej propagandy nie była jedynie dyskredytacja polskiej armii. W różnych artykułach i książkach atakowano również siły zbrojne Rumunii i Francji. M.in. na polecenie komunistycznych kremlowskich władz w 1932 roku uka-zało się opowiadanie Włodzimierza Lidina Grób nieznanego

żołnie-rza19. W powieści ostro skrytykowano nie tylko francuskie społeczeń-stwo i armię, ale przede wszystkim Legię Cudzoziemską.

Analitycy wywiadu WP zauważyli, że od 1928 roku władze so-wieckie zmieniły swój stosunek wobec polskich dezerterów. Szcze-gólnie zauważalne było to wobec zbiegłych żołnierzy KOP. Strona sowiecka zaprzestała przyjmowania wszystkich dezerterów. Gen. dyw. Henryk Minkiewicz, ówczesny szef KOP przypuszczał, że władze sowieckie dążyły do ograniczenia napływu niepożądanego elementu przestępczego20. Duża liczba zbiegłych żołnierzy z WP do ZSRR rze-czywiście miała kryminalną przeszłość.

Całkiem możliwe, że było to wyrafinowane strategiczne działa-nie. Rozpowszechniane pogłoski, że w Związku Radzieckim nie są mile widziani zbiegli kryminaliści z polskiej armii, a serdecznie wi-tani uczciwi ludzie „dobrej woli i rzetelnej pracy” mogło kreować mit jeszcze lepszego państwa proletariatu. Tak wyidealizowany Związek 17

WBH, O. II Szt. Gł., Pismo MSZ do O. II SG, Warszawa 27.11.1925 r., I. 303.4.2510., nlb.

18 Ryszard A., Agitacja i propaganda w Rosji Sow., „Wiarus. Organ podoficerów

wojska lądowego i marynarki wojennej”, nr 7 18.05.1930, s. 130.

19 W. Lidin, Grób nieznanego żołnierza, Warszawa 1957.

20 WBH, O. II Szt. Gł., Postępowanie względem dezerterów KOP powracających

z Rosji Sowieckiej, pismo dowódcy KOP gen. dyw. H. Minkiewicza, Warszawa, 06.1928, I. 303.4.2510, nlb.

(12)

Radziecki mógł przekonywać już nie tylko komunistów. Dla żoł-nierzy oczekujących wyjścia do rezerwy, na których po skończonej służbie nie czekała w Polsce żadna praca i godziwy zarobek, ucieczka do Sowietów mogła wydawać się życiową szansą. Wielu żołnierzy było złudnie przekonanych, że w kraju, gdzie nie grozi bezrobocie istnieje nie tylko łatwo dostępna praca, ale i droga kariery zawodo-wej. Mechanizmy sowieckiej propagandy skutecznie wabiły nie tylko Białorusinów, Ukraińców, Żydów i Niemców. Złudzeniu, że Związek Radziecki jest życiowym eldorado, a oferty atrakcyjnej pracy czekają na każdego ulegali też Polacy. Byli wśród nich tacy, którym daleko było do pochwał komunizmu. Jednym z nich był zbiegły szer. Wła-dysław Rogalski, Polak, który urodził się w Łęczycy. Żołnierz słu-żył najpierw w 37. pułku piechoty (dalej skrót pp) w Kutnie, a potem 3. komp. I baonu KOP. Rogalski zeznał, że decyzję o dezercji do ZSRR powziął po zachęcających opowieściach jednego z cywilów:

Gdy powiedziałem mu, że jestem robotnikiem i jak wyjdę z wojska, sam nie wiem co będę robił – ten odpowiedział mi, że jeśli pójdę do Rosji, tam będzie mi się dobrze powodzić, będę mógł wstąpić do lotnictwa, względnie zostać szoferem. Szczególną troską otaczają polskich żołnierzy dezerterów. Kilka razy przypomi-nał mi to samo i pytał czy zdecydowałem się uciec do ZSRR, radząc mi, że czym prędzej ucieknę, będzie dla mnie lepiej, bo z początkiem każdego roku przyjmują do szkoły w Leningradzie na lotników i szoferów. Uwierzyłem słowom jego, gdyż mówił bardzo przekonywująco, twierdząc, że sam był w Rosji i wie jak tam jest21.

Polscy dezerterzy przekonywali się, że Związek Radziecki nie był ziemią obiecaną. W niektórych przypadkach pierwsza faza stwarzała jeszcze iluzje, że uciekinierów z polskiej armii traktuje się w Sowie-tach z wielkim uznaniem. Początkowe dni były utopią komunistycz-nej wolności. Dezerterzy, którzy znaleźli się w Kamieńcu Podolskim, mogli swobodnie spacerować po mieście. Dla zbiegłych żołnierzy or-ganizowano zbiorowe wyjścia do sowieckich kin. To wszystko napa-wało optymizmem. Uciekinierzy z polskiej armii nabierali zaufania, 21 ASG, KOP, Dowództwo Dywizjonu Żandarmerii (dalej DDŻ), Protokół badania

szer. Władysława Rogalskiego, spisany przez wach. Stanisława Sekitę, Iwieniec 6.09.1933, sygn. 178/110, s. 1, k. 128.

(13)

że „ojczyna proletariatu” traktuje ich jak bohaterów. Wtedy z pewno-ścią wielu z nich stwierdzało, że w Polsce całkowicie zakłamywano i deformowano obraz Związku Radzieckiego. Dezerterzy byli przeko-nani, że w ZSRR zrealizują swoje marzenia. Wymarzone wykształ-cenie pilota lub szofera, jak i stabilna, godna i dobrze płatna praca wydawały się bardzo bliskie.

Kraj „ludzi pracy” w większości nie zapewniał zbiegom szkoły i pracy. Przykładem była sytuacja polskich dezerterów, których skierowano do Tomska. Wiosną i latem 1927 roku znajdowało się w tym mieście około 40 polskich dezerterów. Polacy mieszkali w miejscowym przytułku przy ulicy Czerepicznej 8. O stałej pracy dla nich nie było mowy. Utrzymywali się jedynie z zajęć, które zle-cili im mieszkańcy miasta. Byli żołnierze WP zamiatali ulicę, rąbali drewno, nosili wodę. Polskich dezerterów wysyłano także do wielu in-nych miast kazachskich i syberyjskich. Dezerterzy trafiali najczęściej do Krasnojarska, Samary, Ałma Aty, Irkucka, Nowosybirska, Omska i wspomnianego Tomska. Po kilkunastu miesiącach, ale przeważnie latach na wytrwałych czekała nagroda. Mogli skorzystać z możliwości zamieszkania w niektórych miastach europejskiej części. Dalej jed-nak nie pozwalano im osiedlać się w Moskwie, Leningradzie, Kijowie, Charkowie, Odessie i Mińsku22.

Dużą część polskich dezerterów skierowano również do Permu. Wśród nich znajdował się zbiegły do ZSRR w lipcu 1929 roku podofi-cer KOP, st. strz. Jan Romanowski. W marcu 1930 roku Romanowski został skazany za szpiegostwo na 3 lata łagru. Po skończeniu kary, od kwietnia do września 1933 roku były podoficer pracował przy bu-dowie pobliskiego kombinatu chemicznego. Skromne środki finan-sowe pozwoliły Romanowskiemu we wrześniu 1933 roku dotrzeć do polskiej ambasady w Moskwie. Polscy dyplomaci nie pomogli mu jednak w powrocie do kraju. Dzięki dużemu samozaparciu, po oko-ło dwóch tygodniach podróży, już w pooko-łowie października 1933 roku Romanowski pojawił się w Polsce23. Niektórzy z polskich dezerterów 22 ASG, KOP, DDŻ, Protokół badania ułana Władysława Kożałowa, żołnierza

18 PU, spisany przez komendanta posterunku żandarmerii wach. Franciszka Kwia-tosa, Stołpce 5.02.1930, sygn. 178/110, s. 5−7, k. 53−54.

(14)

Romanow-przebywających w Sowietach nawet nie marzyli o powrocie do ojczy-zny. Nie oznaczało to, że nie porzucali miejsc, w których otrzymali na-kaz pobytu. Najbardziej zdeterminowani decydowali się przemierzać rozległe obszary ZSRR. Wałęsanie się po bezkresnych obszarach tego kraju nie było celem wędrowców. Wielu byłych żołnierzy WP nieprze-rwanie myślało o wyrwaniu się z ZSRR. Przykładowo, w połowie lat 20. kilku byłych polskich dezerterów z Tomska zdecydowało się podą-żać do Chin24. Nie wiadomo jak zakończyła się ta ucieczka.

Polscy dezerterzy także trafiali do sowieckich obozów koncentracyj-nych. Wydawało się, że ucieczki z syberyjskich łagrów nie były moż-liwe. Podejmowano je jednak nawet w tych miejscach. W większości jednak takie próby kończyły się tragicznie. Do nielicznych, którym powiodła się ucieczka, należał Władysław Michałek. Latem 1933 roku Michałek wydostał się z gułagu Niwastroj i dotarł do Finlandii. Prze-słuchiwany 17 sierpnia 1933 roku przez fińskie organy bezpieczeń-stwa wyjaśnił, że pragnie jak najszybciej znaleźć się w złoczowskim 12. pap25. W niecały miesiąc później starania o powrót do Polski Michał-ka rozpoczął polski sekretarz poselstwa w HelsinMichał-kach B. Wyszyński. W piśmie do Komendy PP w Gdyni polski chargé d’ affaires przypo-minał, że Michałek nielegalnie przedostał się w 1931 roku do ZSRR26. Decyzje o powrocie do Polski nie zaskakiwały. Zdecydowana więk-szość polskich dezerterów nie miała w Związku Radzieckim żadnych optymistycznych perspektyw. Niektórych, jak dezerterów z Tomska, czekała dramatyczna egzystencja. Wielu maksymalnie wyzyskiwano, traktowano jako tanią siłę roboczą. Duża liczba dezerterów trafiła do tutejszych kołchozów. Praca w tych miejscach była jeszcze gorsza niż we wspomnianych miastach. Zarobek wynosił ok. 40 kopiejek

skiego, dezertera z 1 bat. KOP w Budsławiu, spisany w Plac. Wywiad. nr 4, 23.10.1933 r., sygn. 178/99, s. 2−3, k. 113.

24 ASG, KOP, DDŻ, Protokół badania ułana Władysława Kożałowa…, op. cit.,

s. 6, k. 54.

25 AAN, Poselstwo Rzeczypospolitej w Helsinkach, (dalej skrót PRH)

Kyselyka-avake henkilöile, jotka matkustaa Soumeen, Kemi 17.08.1933, k. 3., sygn. 48, k. 3.

26 AAN, PRH, Pismo B.B. Wyszyńskiego, polskiego sekretarza poselstwa w

Hel-sinkach do Komendy Policji Państwowej w Gdyni, Helsinki 15.09.1933 r., sygn. 48, k. 8.

(15)

dziennie. Frustracja codziennej pracy w kołchozach jeszcze bardziej determinowała do nielegalnego powrotu do Polski. Jej przebieg rzadko kiedy należał do bezpiecznych i mało wyczerpujących. Przemierzanie rozległych obszarów trwało tygodniami, a niekiedy miesiącami. Poza wszystkim wydostanie się z ZSRR wymagało nie tylko determinacji, silnej woli i samozaparcia. Musiało być dobrze przemyślane. Do tego wszystkiego potrzebne było przysłowiowe szczęście, a przede wszyst-kim życzliwość i pomoc miejscowej ludności. Trzeba wyraźnie zazna-czyć, że bez okazanego różnorodnego i wielokrotnego wsparcia licz-nych mieszkańców Sowietów, samodzielny powrót byłych dezerterów do Polski byłby niemal wykluczony. Niezamożni Kazachowie, Rosja-nie, Ukraińcy, Białorusini dzielili się z Polakami nie tylko jedzeniem, ale i służyli noclegiem. Swoją pomoc Polakom okazali także sowieccy kolejarze. Bezinteresownego wsparcia sowieckiej ludności doświad-czył m.in. szer. Andrzej Migacz, który urodził się w Zalesiu k. Li-manowej. Dezerter 12. baonu KOP, który powrócił do Polski z ZSRR 4 grudnia 1928 roku zeznał:

Przez cały czas karmiłem się tylko tym co wyprosiłem u gospodarzy. Na sta-cjach zapytywałem o drogę kolejarzy, przeważnie staruszków i ci zawsze wskazy-wali mi drogę i kierunek, w jakim mam się udać, nigdy nie zdradzali mnie, a jesz-cze przestrzegali mnie i udzielali porad jak mam iść i jechać, aby mnie gdzie nie aresztowano27.

W końcu kwietnia 1931 st. ułan Aleksander Bugłaj i ułan Dymitr Czajkow, białoruscy żołnierze 16. pułku ułanów (dalej PU) z Bydgosz-czy wspólnie zbiegli do ZSRR. Co ciekawe, po żmudnym przesłucha-niu, sowieccy śledczy dezerterów z 16. PU nie rozdzielili. Przewiezieni zostali razem do Tary. W tym syberyjskim mieście dezerterzy praco-wali jednak osobno. Władze sowieckie zastosowały wobec byłych uła-nów całkowicie różne kryteria zaufania. Czajkow, który pracował jako malarz, co 5 dni meldował się w lokalnej siedzibie GPU. Bugłaj wzbu-dził większe zaufanie, co skutkowało zatrudnieniem go w jednym 27 ASG, KOP, DDŻ, Odpis z odpisu protokołu badania dezertera Migacza

An-drzeja, przeprowadzony przez por. Stanisława Loewenstamma, 04.12.1928 r., sygn.178/172, s. 3, k. 17

(16)

z lokalnych urzędów. Mimo oddzielnej pracy, dezerterzy pozosta-wali ze sobą w kontakcie. Niezadowoleni z warunków panujących w ZSRR postanowili wrócić do Polski. Dzięki temu, że Bugłaj skradł z miejscowego sieloswietu (czyli urzędu administracyjnego) pieczęcie i pieniądze, po niecałych dwóch tygodniach dotarli do polsko-sowiec-kiej granicy. 11 września 1932 roku natknęli się na sowiecki patrol graniczny. Czajkow zdołał zbiec i znalazł się na terenie Rzeczypo-spolitej28. Bugłaj nie przedostał się na polską stronę. Jego dalszy los jest nieznany.

Niełatwo odpowiedzieć, czy położenie białoruskich i ukraińskich żołnierzy, którzy zbiegli z WP do ZSRR było lepsze niż polskich. Cał-kiem możliwe, że sowieckie władze miały rzeczywiście najmniejsze zaufanie do polskich dezerterów. Możliwe, że Białorusini, Ukraińcy, Żydzi i Niemcy mogli liczyć na większą wyrozumiałość niż Polacy. Szczególnie dotyczyło to Białorusinów i Ukraińców, którzy wedle tutejszej propagandy reprezentowali bratnie i gnębione narody w fa-szystowsko-kapitalistycznej Polsce. Ucieczki komunizujących Żydów i znacznie rzadziej Niemców służyły jako świetny dowód na prześla-dowania narodowościowe w Polsce. W wielu przypadkach nawet do-wiedzenie po stronie sowieckiej przez białoruskiego lub ukraińskiego dezertera, że jest ideowym komunistą nie gwarantowało mu pomyśl-nej przyszłości. Przynależność do Komunistyczpomyśl-nej Partii Zachodniej Ukrainy (dalej KPZU) lub Komunistycznej Partii Zachodniej Białoru-si (dalej KPZB) nie stanowiła przepustki do lepszego życia. W maju 1935 roku do sowieckiego więzienia w Żytkowiczach, gdzie więziono licznych członków KPZB trafił również strz. Konstanty Śmietan, któ-ry zdezerterował z 82. pp. Białoruski żołnierz należał także do KPZB, co w żaden sposób nie uchroniło go przed zamknięciem w więzieniu29.

Polscy dezerterzy w Związku Radzieckim byli taktowani wyjątko-wo podejrzliwie. Sowieckich śledczych nie przekonywał nawet fakt, 28 ASG, KOP, DDŻ, Odpis protokołu badania dot. dezercji D. Czajkowa ułana 16pu,

spisany przez wach. Antoniego Duszyńskiego Iwieniec 19.09.1932, sygn. 178/110, s. 1−2, k. 106.

29 J. Grzybowski, Białorusini w polskich formacjach wojskowych w latach 1918–

1945, Seria Wschodnia. Instytut Studiów Politycznych PAN. Oficyna Wydawnicza

(17)

że zbiedzy przynosili często ze sobą pełne wyposażenie bojowe. Nie-wiele zmieniało, że żołnierze szczegółowo, szczerze i chętnie odpo-wiadali na pytania śledczych. Przekonał się o tym wspominany już wcześniej Władysław Rogalski. Polski żołnierz na sowiecką stronę przeszedł w pełnym umundurowaniu, a także z karabinem Bertchier, bagnetem, ładownicą i amunicją. Los żołnierza nie poprawił się na-wet, gdy udzielił on przesłuchującym wielu wyczerpujących infor-macji o mazowieckich pułkach. Sytuacji Rogalskiego nie polepszyło nawet ścisłe i żmudne scharakteryzowanie oddziałów KOP. W „nagro-dę” skierowano dezertera do mińskiego więzienia GPU. Rogalski był więziony w nim od grudnia 1927 roku do końca czerwca 1928 roku30. W śledczym więzieniu, tzw. „Sprawdonie” wraz z Rogalskim prze-trzymywano liczną grupę polskich dezerterów.

Rogalski nigdy nie zyskał zaufania władz sowieckich. Z mińskiego więzienia skierowano go wraz z transportem innych więźniów na Sy-berię. Tutaj od lipca 1928 do maja 1933 przymusowo pracował w róż-nych miejscach. 3 maja 1933 roku zbiegł z Syberii i pociągiem towa-rowym zmierzał w stronę Polski. Na Białorusi został powtórnie aresz-towany i od maja 1933 do września 1933 roku ponownie osadzono go w mińskim więzieniu. Nieoczekiwanie 2 września 1933 zwolniono go, a dzień później, w nocy przerzucono do Polski31. Rogalski z pewnością uświadomił sobie, że zdobycie kwalifikacji lotnika czy posady szofera w ZSRR nie jest łatwe.

Taryfy ulgowej władze sowieckie nie stosowały również jeśli do ZSRR uciekali żołnierze wraz z rodzinami. Dramatyczną prze-strogą dla inicjatorów podobnych rozwiązań była historia szer. Juliana Kuźmickiego. 14 października 1931 roku Kuźmicki, żołnierz 3. komp. 42. pp w Białymstoku, wraz z żoną i 6-miesięcznym dzieckiem w cy-wilnym ubraniu przeszedł polsko-sowiecką granicę w rejonie miej-scowości Dokszyce. Jeszcze tego samego dnia cała trójka została za-trzymana. W miejscowości Pleszczenica Kuźmicki i jego żona zostali dokładnie zrewidowani i wspólnie przesłuchani. Marzenia o dostat-nim, spokojnym, a także szczęśliwym i rodzinnym życiu w Związku 30 ASG, KOP, DDŻ, Protokół badania szer. Władysława Rogalskiego…, op. cit.,

sygn. 178/110, s. 3, k. 129.

(18)

Radzieckim bardzo szybko się skończyły. Na blisko pół roku małżeń-stwo zostało rozdzielone. Kuźmicki przebywał w mińskim areszcie zwanym „Amerykanką”, a następnie w więzieniu śledczym „Spraw-don”. Kuźmicki podczas pobytu w ZSRR zachorował na tyfus i leczono go w jednym z mińskich szpitali. W więzieniu kilkakrotnie go przesłu-chiwano. Liczne śledztwa miały potwierdzić, że zbiegły żołnierz z 42. pp był polskim szpiegiem. Ostatecznie małżonkowie zostali uwolnieni i około północy z 1/2 kwietnia 1932 roku przerzucono ich na stronę Polską32. To nie był jednak koniec dramatu rodziny Kuźmickich. Cena za poszukiwanie lepszej egzystencji w Związku Radzieckim okaza-ła się bardzo wysoka. Małżeństwo Kuźmickich powróciło do Polski bez swojego 6-miesięcznego syna Aleksandra. Coraz gorzej wyglądały ich relacje małżeńskie. Przesłuchiwany w Polsce Kuźmicki stwierdził, że do dezercji doszło za namową żony. Nie zaprzeczył jednak, że zda-wał sobie sprawę z konsekwencji podjętej decyzji: „Nadmieniam, że ja nie miałem zamiaru uciekania do Rosji, a do tego nakłoniła mnie moja żona, która nie mając z czego żyć, pisała do mnie rozpaczliwe listy. Obecnie rozumiem, że popełniłem wielkie głupstwo, za które słusznie zostanę ukarany”33. Brak zaufania Sowietów nie wynikał tylko z ob-sesyjnej podejrzliwości, że Kuźmicki był celowo wysłanym, polskim szpiegiem. Notabene obawa, że zbiegli żołnierze nie są dezerterami, a wyszkolonymi szpiegami nie charakteryzowała tylko sowieckich służb specjalnych. Takie podejrzenia miał a priori wobec dezerterów z krajów sąsiednich O. II Szt. Gł. WP.

Prawdopodobnie sowieccy śledczy ustalili również, że Kuźmicki w 1930 roku został ukarany 7-miesięcznym więzieniem za oszustwo. Wątpliwa reputacja dyskwalifikowała nawet jego dobre wykształce-nie zawodowe. Kuźmicki był bowiem elektromonterem i zawodowym fotografem. Ten ostatni fach mógł niepokoić Sowietów w kontekście szpiegostwa. Jednak znaczenie miało co innego. Jak już wcześniej na-pisano, w ZSRR pojawiała się z czasem tendencja do nieprzyjmowania zbiegów z kryminalną przeszłością.

32 ASG, KOP, DDŻ, Odpis z odpisu protokołu badania dot. dezercji Juliana

Kuź-mickiego żołnierza 42. pp, spisany przez st. wach. Ludwika Żołądka, 12.04. 1932, sygn. 178/99, s. 1−2, k. 81−82.

(19)

Dramatyczny obraz sytuacji większości dezerterów z WP, któ-rzy zszokowani warunkami życia w Związku Radzieckim ponow-nie powracali do Polski nasunął analitykom wileńskiej ekspozytury O. II Szt. Gł. WP pewien pomysł. W lutym 1930 roku zrodziła się koncepcja wykorzystania świadectw takich osób w walce z komuni-stycznymi jaczejkami w wojsku. Kpt. dypl. Olgierd Giedroyć, szef wileńskiej ekspozytury nr 1 w tajnym piśmie z 25 lutego 1930 roku do O. II Szt. Gł. WP wskazywał na wykorzystanie powracających ze Związku Radzieckiego dezerterów do pracy agitacyjnej przeciwko komunistycznej dywersji. Gorliwe zaangażowanie dezertera w wal-kę z jaczejkami nie chroniło przed konsekwencją karną. Jednak były zbieg, który sumienie współpracował O. II WP przed procesem, mógł odpowiadać z wolnej stopy. Kpt. Giedroyć proponował:

W celu wykorzystania powracających dezerterów można zastosować następują-cy tryb postępowania: „Dezerter po zbadaniu przez placówkę i Ekspozyturę odda-wany jest władzom sądowym, przy czym w razie odpowiedniego wniosku ze strony Ekspozytury odpowiada z wolnej stopy, do rozprawy pozostaje więc w oddziale macierzystym. Ten czas można wykorzystać na agitację”34.

Na dokumencie, jeden z przedstawicieli O. II Szt. Gł. WP ręcznie dopisał, iż pomysł został zaakceptowany.

W końcu czerwca 1937 roku Dowództwo Żandarmerii Ministerstwa Spraw Wojskowych (dalej DŻ M. S. Wojsk) ściśle uregulowało treść protokołów przesłuchań i pytania, które zadawano powracającym do Polski dezerterom. Naturalnie, nie dotyczyły one jedynie powro-tów ze Związku Radzieckiego. W przygotowanym zestawie dwuna-stu pytań starano się ustalić m.in. czas i przyczyny zbiegostwa, miej-scowości, w których przebywał dezerter, a także skąd czerpał środki na swoje utrzymanie za granicą. W zarządzeniu przywiązywano wagę do ustalenia treści zeznań, jakie dezerter złożył za granicą. Dowództwo Żandarmerii za kluczowe uznało także zebranie informacji od po-wracających zbiegów na temat dezerterów, którzy wciąż przebywali 34 WBH, O. II Szt. Gł., Tajne pismo kpt. dypl. [Olgierda] Giedroycia, szefa

(20)

za granicą35. Naturalnie nie chodziło wyłącznie o żołnierzy zbiegłych do ZSRR. Dowództwo Żandarmerii interesował los poszukiwanych dezerterów w Niemczech, Czechosłowacji, na Litwie i pozostałych krajach.

Szczególne zainteresowanie Dowództwa Żandarmerii budził los in-nych żołnierzy przebywających za granicą. 24 czerwca 1937 roku ppłk Stanisław Galos, pełniący funkcję zastępcy szefa polskiej żandarme-rii, pisał: „W meldunkach przedstawianych do Dowództwa Żandarme-rii, łącznie z protokółami przesłuchania zbiegów powracających z za granicy należy podawać sposób wykorzystywania informacji odno-szących się do pobytu za granicą innych żołnierzy”36. Zgromadzenie jak największej wiedzy od powracających dezerterów do Rzeczypo-spolitej o pozostałych zbiegach za granicą niejednokrotnie pozwoliło dokonać ważnych weryfikacji. W taki sposób ustalano liczbę zmarłych za granicą dezerterów. Dowództwo Żandarmerii dowiadywało się o także o traktowaniu, wykorzystywaniu, pracy i wszelkich zajęciach dezerterów za granicą. W toku takiej analizy władze wojskowe mogły lepiej zrozumieć, dlaczego zbiegli żołnierze nigdy nie chcieli powrócić do Polski.

Niechętnych powrotom do Rzeczypospolitej dezerterów nie brako-wało również w ZSRR. Pozornie to zdumiebrako-wało. Takie postępowania wynikało z kilku przyczyn. Nie próbowali powracać szczególnie ci, których zatrudniono w sowieckiej administracji państwowej. Do ta-kich należeli pracujący w propagandowej SP. Wielu obawiało się kon-sekwencji karnych w Polsce. Jeszcze inni odczuwali ciągłą nienawiść za faktyczne lub urojone krzywdy i prześladowania, których doświad-czyli podczas służby w WP.

Szansę na powrót do Polski lub ZSRR (jeśli dezerterzy z tego kraju znaleźli się w Polsce) stwarzały funkcjonujące tzw. mieszane konferencje (vel komisje) graniczne na polsko-sowieckiej granicy. 35 WBH, OŻ, Zarządzenie dot. protokołu przesłuchania żołnierzy, którzy

przebywa-li za granicą, M. S. Wojsk. DŻ. Zarządzenie podpisane przez dowódcę żandarmerii płk [Felicjana] Bałabana, Warszawa 24.06.1937 r., sygn. I. 375.5.33., nlb.

36 WBH, OŻ, Zbiegostwa żołnierzy za granicę. Wykorzystywanie zeznań

zbie-gów powracających z zagranicy. Rozkaz M. S. Wojsk. DŻ. Zarządzenie podpisa-ne przez zastępcę dowódcy żandarmerii ppłk dr [Stanisława] Galosa, Warszawa 16.07.1937 r., sygn. I. 375.5.33., nlb.

(21)

Komisje te działały najintensywniej w latach 1928−1930 i składały się z polskich oraz sowieckich funkcjonariuszy. Mieszane zespoły wspólnie przesłuchiwały żołnierzy, którzy nielegalnie przekroczy-li granicę. W większości przypadków rozpatrywano tylko dezercje, które wydarzyły się w ciągu kilku ostatnich dni. Zebrana komisja sprawdzała, czy przejście przez granicę nastąpiło przypadkowo, czy też świadomie. Indagowanie żołnierzy miało wykazać, czy deklarują oni chęć powrotu do ojczyzny, czy też pragną zostać w sąsiednim kraju. W większości przypadków dezerterzy z WP odmawiali po-wrotu. Przykładowo 20 stycznia 1928 roku, podczas zebranej kon-ferencji mieszanej w pasie neutralnym, przy słupie granicznym nr 874 w rejonie operowania 3. komp. 9. bryg. KOP przybyli ze strony polskiej referent ze starostwa w Nieświeżu, a także komendant poli-cji z tamtejszego posterunku oraz oficerowie armii polskiej i sowiec-kiej sprawdzili, czy 4 białoruskich żołnierzy z 66. pp z Grudziądza pragnie powrócić do Polski. Trzech dezerterów oświadczyło że „(…) pod ruskim znamieniem się urodzili i pod ruskim znamieniem umrą”, a czwarty także odmówił, wyjaśniając, że porzucił służbę wojskową ze względu na trudy37. Białoruscy żołnierze zdezerterowali w trakcie swojego urlopu.

Woli powrotu do Polski nie wyrazili również dwaj białoruscy żoł-nierze 3. komp. bryg. „Wilno” KOP, którzy uciekli do ZSRR 19 maja 1930 roku. Trzy dni później, 21 maja podczas sowiecko-polskiej kon-ferencji odbytej przy słupie granicznym nr 170 dezerterzy zeznali, że granicę przekroczyli dobrowolnie i do Rzeczpospolitej już nigdy nie powrócą38. Żołnierze do Związku Radzieckiego zabrali ze sobą pełne uzbrojenie.

17 lutego 1939 roku polska żandarmeria zwróciła się do polskie-go MSZ z prośbą o ustalenie miejsca pobytu lub śmierci polskich de-zerterów przebywających w ZSRR lub na Litwie. Urzędowe stwier-dzenie zgonu poszukiwanych osób miało zakończyć prowastwier-dzenie 37 ASG, KOP, DDŻ, Do Pana Prokuratora przy WSO nr 7 w Grudziądzu,

Zawiado-mienie sporządzone przez posterunek żandarm. przy 9 baonie 3 bryg. KOP, Kleck 5.03.1928 r., sygn. 178/110, s. 2, k. 3.

38 ASG, KOP, DDŻ, Doniesienie o dezercji PŻ przy brygadzie „Wilno”, Wilno

(22)

wieloletnich czynności inwigilacyjnych, a także przyczynić się do umorzenia postępowania karnego39. Na początku maja 1939 roku władze sowieckie wyraziły wstępną zgodę na udzielenie odpowiedzi na temat miejsca pobytu lub śmierci polskich dezerterów na terenie ZSRR. Strona sowiecka wykluczyła natomiast udzielenia jakichkol-wiek informacji o zbiegach z WP, którzy znajdowali się w gułagach i sowieckich więzieniach40. Na pięć tygodni przed wybuchem II wojny światowej polskiemu MSZ udało się ustalić jedynie adresy pięciu osób. Trzech dezerterów było białoruskimi żołnierzami zbiegłymi w latach 1922−1927. Dwaj, którzy nie stawili się do poboru byli Żydami. Byli i niedoszli żołnierze WP mieszkali w Moskwie, Woroneżu, Charkowie, Nagajewie i Sławogorodzie41. Warto zwrócić uwagę, że zezwolono im na zamieszkanie m.in. w Moskwie i Charkowie.

Okoliczności sprzyjające żołnierskim ucieczkom do ZSRR nie wy-nikały tylko ze skutecznej sowieckiej i komunistycznej propagandy. Dużym ułatwieniem, szczególnie dla białoruskich i ukraińskich dezer-terów było bezinteresowne wsparcie, jakie otrzymywali od miejscowej ludności. Polska administracja reprezentowała na Kresach Wschod-nich obcą władzę, polskim funkcjonariuszom i urzędnikom nie na-leżało więc pomagać. Wrogiem byli więc policjanci i służący Polsce żołnierze. Niemożliwe jest ustalenie dokładnej skali pomocy, jaką lud-ność białoruska i ukraińska okazywała swoim zbiegom. Co ciekawe, miejscowa ludność nie odmawiała także wsparcia dla uciekających do ZSRR rdzennie polskich żołnierzy. W czerwcu 1931 roku dwaj pra-wosławni mieszkańcy wioski Nowy Korzec, leżącej w powiecie Rów-no serdecznie zaopiekowali się strzelcem Bogusławem Dyleckim, któ-ry zbiegł z 45. Pułku Strzelców Konnych w Równem. Polski żołnierz został nie tylko ugoszczony posiłkiem, ale także otrzymał

39 AAN, MSZ, Pismo dot. inwigilacji – stwierdzenia pobytu zbiegów na obszarze

ZSRR i Litwy, sporządzone przez DŻ Min. S. Wojsk. i skierowane do MSZ DK, podpisane przez płk [Felicjana] Bałabana, Warszawa 17.02.1939 r., sygn. 12334, k. 47.

40 AAN, MSZ, Poufne pismo ARP w Moskwie do MSZ Wydz. E III w Warszawie,

Moskwa 2.05.1939 r., sygn. 12334, k. 53.

41 AAN, MSZ, Wykaz zbiegów przebywających na ternie Rosji Sowieckiej, zał. nr

(23)

wskazówki jak najbezpieczniej nielegalnie przekroczyć polsko-so-wiecką granicę42. Pomoc zakończyła się niepowodzeniem. Mieszkań-cy zostali oskarżeni o pomoc dezerterowi, a strz. Dylecki stanął przed obliczem Wojskowego Sądu Okręgowego w Równem.

Prawie we wszystkich pułkach WP bazujących blisko granicy polsko-sowieckiej cały czas obawiano się, że dezercje przybiorą niekontrolowany, wręcz masowy charakter. W takich pułkach co ja-kiś czas alarmowano, że żołnierze przygotowują zbiorową ucieczkę. Do takich pułków należał m.in. 83. pp. W tym pp z Kobrynia ba-dano sprawę domniemanej dezercji. Szczegółowo zajmujący się nią we wrześniu 1935 roku kpt. Franciszek Nowak dokładnie sprawdził, czy żołnierze z tego pułku planowali jakąś wspólną i liczną dezer-cję do Związku Radzieckiego. Śledztwo objęło kilkunastu polskich, białoruskich i żydowskich żołnierzy, którzy mieli być zaangażowa-ni w przygotowazaangażowa-nia masowej ucieczki. Na czele zbiorowej dezercji stać mieli strz. Andrzej Łoś lub strz. Jan Kalisz. W trakcie prze-słuchania wyżej wymienieni wzajemnie oskarżali się, który z nich zainicjował całe przedsięwzięcie. Prowodyra niedoszłej dezercji na tym etapie badań nie ustalono, choć kpt. Nowak miał duże po-dejrzenia wobec strz. Kalisza. Białoruski żołnierz jeszcze przed wojskiem należał do partii komunistycznej, ale w czasie likwidacji komórki partyjnej został zwerbowany przez policję na informatora. Bacznie oceniający całe wydarzenie w 83. pp kpt. Nowak wspo-mniał, że brat strz. Kalisza jest z wykształcenia inżynierem i zajmu-je na sowieckiej kolei poważne stanowisko. Zwracał również uwagę, że strz. Kalisz po wcieleniu do pułku przekazuje zupełnie bezwarto-ściowe informacje. Z niepokojem odnotował również, że szeregowi 83. pp „znajdują się pod psychozą dezercji do ZSRR”43. Oskarża-ni żołOskarża-nierze o przygotowaOskarża-nie zbiorowej dezercji zostali przekazaOskarża-ni żandarmerii.

42 ASG, KOP, DDŻ, Odpis doniesienia karnego sporządzonego przez posterunek

żandarm. przy 3 baonie KOP „Hoszcza”, Korzec 1.07.1931 r., sygn. 178/138, k. 58.

43 WBH, Samodzielny Referat Informacyjny (dalej SRI) DOK IX, Strz. Andrzej

Łoś i tow. zamierzona dezercja do ZSRR. Meldunek kpt. [Franciszka] Nowaka, kierownika SRI DOK IX do szefa O. II SG Wydziału II b w Warszawie, Brześć n. Bugiem 09.1935 r., sygn. I.371.9/A.319, s. 10.

(24)

W Związku Radzieckim doskonale zdawano sobie sprawę, jak wiel-kie wyzwanie dla polswiel-kiej armii stanowi problem dezercji. Dlatego też wzniecanie „psychoz dezercji”, jak to określił kpt. Nowak było świet-nym środkiem destabilizującym polskie pułki. Rozpowszechnianie niepokojów i plotek o przygotowaniach do zbiorowego zbiegostwa było równie ważne, co rzeczywiste ich realizowanie.

Pewnym dezercjom do Związku Radzieckiego można było zapo-biec, jak choćby tej z końca kwietniu 1928 roku. Do ZSRR zdezerte-rowało trzech żołnierzy KOP ze strażnicy „Siergiejczyki”. Co ciekawe władze sowieckie nie przyjęły zbiegów, tylko przerzuciły ich z powro-tem do Polski44. Żołnierze ci, podobnie, jak zbiegły kilkanaście dni później szer. Franciszek Szwajkowski specjalnie nie ukrywali swoich planów. Szer. Szwajkowski był nie zadowolony, że zostanie przenie-siony z drużyny sztabowej 3. Bryg. KOP nad granicę. Jak zeznał jeden ze świadków, to właśnie stało się powodem, że zbiegły żołnierz przez kilka miesięcy publicznie rozgłaszał, że w przypadku przeniesienia go dokona zbiegostwa45. W tym samym czasie jeszcze inna dezercja była całkowitym zaskoczeniem. W maju 1928 roku do ZSRR zbie-gło wspólnie trzech żołnierzy pochodzących z Zagłębia Dąbrowskie-go i GórneDąbrowskie-go Śląska46. Żołnierze KOP ze Śląska nigdy nie przejawiali komunistycznych sympatii i planowali raczej wyjechać do Niemiec. Pewien wpływ na dwójkę Ślązaków miał ich kolega z Zagłębia, któ-ry roztoczył przed swoimi kolegami wizję bogactwa, w jakim żyje w Związku Radzieckim jego wujek.

Przewidzenie kierunku niektórych dezercji żołnierzy WP do ZSRR było bardzo trudne. Ślązacy, Polacy pochodzący z zamoż-nej Wielkopolski i centralzamoż-nej Polski wybierali raczej zbiegostwo do Niemiec. Podobnie rzecz się miała z Niemcami, a nawet 44 ASG, KOP, DDŻ, Odpis z odpisu. Doniesienie karne plutonu żandarm. przy

3 bryg. posterunku 5 baonu DŻ KOP, Łużki 28.04.1928 r., sygn. 178/99, k. 5−6.

45 ASG, KOP, DDŻ, Meldunek dot. dezercji szeregowca Franciszka

Szwajakow-skiego do Pana Dowódcy PŻ przy 3 Bryg. KOP, Budsław 15.05.1928 r., sygn. 178/99, k. 16−17.

46 ASG, KOP, DDŻ, Odpis z odpisu. Doniesienie karne plutonu żandarm. przy

4 bryg. posterunku 14 baonu DŻ KOP, Borszczów 27.05.1928 r., sygn. 178/110, k. 21−24.

(25)

z Białorusinami i Ukraińcami, którzy służyli jako zawodowi pod-oficerowie w WP i do tego przebywali bardzo daleko od Kresów Wschodnich. W nowych regionach Polski nie tylko osiągali zawo-dowy awans, ale także organizowali swoje życie osobiste, notabene często bardzo burzliwe. Za przykład może służyć tutaj ukraiński żołnierz plut. Miron Sołówko, pełniący służbę w śląskim 11. pp, który w styczniu 1931 roku de facto tylko na kilka godzin zbiegł do ZSRR. Ukraiński podoficer z pogardą ocenił sowiecką rzeczy-wistość. O jego szybkim powrocie zadecydowało jednak co innego. Zawodowego żołnierza z pp w Tarnowskich Górach łączyło silne uczucie z Pelagią Lewkówną, Polką z Górnego Śląska. Plut. Sołów-ko postanowił niemal natychmiast powrócić ze Związku Radziec-kiego do Polski. W liście do Lewkówny pisał:

Droga Pelasiu! Po przyjeździe na miejsce wziąłem pieniądze, które na powia-domienie telegraficzne były już przygotowane dla mnie 100 dolarów, stamtąd się udałem do Midaszewicz nad granicą, gdzie przewodnikowi oddałem 50 dolar. za przeprow. za gr. do m. Żyłkowicze i byłem tam od godziny 24-tej do 4-tej rana 10/I.31. o g. 4-tej uciekłem z powrotem. Gdyż nie mogłem sobie wyobrazić jak się zgodzić z bolszewją wymyślając, że już nigdy z Tobą się nie zobaczę. A więc wró-ciłem Cię raz jeszcze ujrzeć i teraz nie wiem gdzie się udać47.

Plutonowy Sołówko w niedługim czasie, po krótkim pobycie w ZSRR powrócił do Polski i zaraz zbiegł do Niemiec.

Wśród świadomych narodowo Ukraińców to właśnie ucieczki do Niemiec, a nie do Związku Radzieckiego cieszyły się znacznie większą popularnością. O. II. Szt. Gł. WP 20 lutego 1924 roku oceniał, że z województwa stanisławowskiego do Niemiec uciekło 150 dezer-terów i poborowych, a do ZSRR, gdzie było nieporównywalnie bliżej, jedynie 9848. Atrakcyjność kierunku niemieckiego ukazały również lata 30. Według sprawozdania z połowy 1936 roku do Niemiec uciekło 47 WBH, SRI DOK V, Najukochańsza Pelasiu! Mnie już nie będzie, odpis listu plut.

Mirona Sołówko do Pelagii Lewkównej, [styczeń 1931 r.], sygn. I.371.5/A.304, k. 43.

48 WBH, O. II. Szt. Gł., DOK nr VI., Wykaz dezerterów pochodzących z woj.

sta-nisławowskiego, którzy zbiegli za granicę, Lwów 20.02. 1924 r., wykaz podpisany przez gen. [Władysława] Jędrzejewskiego, sygn. I. 303.4.2674.

(26)

81 żołnierzy z polskiej armii, a 69 uciekinierów z WP poprosiło o azyl w Związku Radzieckim49.

Ustalenie dokładnej liczby zbiegłych żołnierzy w latach 20. i 30. z WP do Związku Radzieckiego na podstawie polskiej dokumenta-cji jest niemożliwe. Jeszcze trudniej jednoznacznie odpowiedzieć, jak licznie i na jakim obszarze żyli dezerterzy z WP, którzy nie chcieli lub nie mogli ponownie powrócić do Polski. Codzienność zbiegłych żołnierzy nie należała do łatwych. Tylko w niektórych przypadkach, jak tych, którzy współpracowali z SP w Kamieńcu Podolskim efekt był bardzo pomyślny. Doskonała propaganda sowiecka sprawiała, że często niemający nadziei na przyszłość po opuszczeniu koszar żołnierze, uciekali na wschód naiwnie myśląc, że radykalnie poprawią swój los. Na miejscu nie czekał na nich komitet powitalny z ofertami intersującego zajęcia, ale często mury więzienia lub gułag. Znacznie częściej kierowano ich do ciężkich prac w rozbudowywanych kombinatach i kołchozach. Dezerterzy z WP, podobnie jak we wszyst-kich sąsiednich krajach nie byli traktowani jak azylanci polityczni, którym trzeba pomóc, ale jako źródło informacji o wojsku, a potem jako tania siła robocza. W przeciwieństwie do Niemiec, z których co niektórym udało się przedostać do innych krajów Europy Zachodniej lub Ameryki, Związek Radziecki stanowił pułapkę bez wyjścia.

Remigiusz Kasprzycki

Bibliografia

Źródła archiwalne

I. Archiwum Akt Nowych

Ministerstwo Spraw Zagranicznych, sygn. 12334 Poselstwo Rzeczypospolitej w Helsinkach, sygn. 48.

II. Archiwum Państwowe w Bydgoszczy

Komenda Powiatowa Policji Państwowej w Sępólnie, sygn. 121.

(27)

III. Archiwum Straży Granicznej

Korpus Ochrony Pogranicza Dowództwo Korpusu Ochrony Pogranicza, sygn. 177/227.

Korpus Ochrony Pogranicza Dowództwo Dywizjonu Żandarmerii, sygn. 178/99; sygn. 178/110; sygn.178/172; sygn. 178/138.

IV. Wojskowe Biuro Historyczne (byłe Centralne Archiwum Wojskowe)

Dowództwo Żandarmerii, sygn. I. 300.51.267.

Oddziały Żandarmerii, sygn. I.375.1.119; sygn. sygn. I 375.1.53; sygn. I 375.5.33. Odział II Sztabu Głównego Wojska Polskiego, sygn. I.303.4.2673; sygn. I. 303.4.2510;

sygn. I. 303.4.2674.

Samodzielny Referat Informacyjny, sygn. I.371.9/A.319; sygn. I.371.5/A.304.

Prasa

„Czaty. Czasopismo straży celnej” 1925, nr 37−40.

„Wiarus. Organ podoficerów wojska lądowego i marynarki wojennej” 1930, nr 7.

Opracowania, literatura piękna

D‘Abernon E.V., Osiemnasta decydująca bitwa w dziejach świata, Warszawa 1990, [reprint z 1932 r.].

Jaroszuk E., Żandarmeria wojskowa w latach 1921−1939, Kraków 2009. Grzybowski J., Białorusini w polskich formacjach wojskowych w latach 1918–

1945, Seria Wschodnia. Instytut Studiów Politycznych PAN, Warszawa 2006.

Lidin W., Grób nieznanego żołnierza, Warszawa 1957. Piasecki S., Piąty etap, Warszawa 1938.

Mirages of the Red Paradise. The history of the

deserters from the Polish Army at the territory of the

Soviet Union 1921−1939

Keywords

desertion, Poland, the Soviet Union, soldiers, regiment, escape, flight

Abstract

In the years 1921−1939, at least a few hundreds of soldiers serving in the Polish Army escaped to the Soviet Union. Many desertions were caused by the influence of the Soviet

(28)

propaganda. Many soldiers were afraid of unemployment after the service. They hoped to find the dream job in Kiev, Moscow, Leningrad or Kharkov. The myth of the land of joy and happiness for all proletarians was also spread by communists serving in the Polish Army.

Most of the biographies of the deserters from the Polish Army in the Soviet Union were tragic. In Soviet Union, they were interrogated and became sources of information about the Polish Army. Some of them were sent back to Poland to act as spies. Many of them were treated as suspects and kept in prisons or send to gulags. Most of them became cheap labor force and worked in industry, lumberjacking and agriculture. The disillusionment with the reality of the Soviet Union came quite early. Many determined deserters decided to come back to Poland. They were rushing to the Republic of Poland from such distant places as Tomsk, Krasnojarsk, Samara, Almaty, Irkuck, Nowosybirsk and Omsk. During this illegal and tough journey, they were supported by the inhabitants of the Soviet Union. The comeback to Poland meant for them a sentence of a few years in prison, but it wasn’t the worst possible perspective after their experience in the Soviet Union.

Die Täuschung des roten Paradieses. Das Schicksal

der Fahnenflüchtigen aus der Polnischen Armee in der

Sowjetunion in den Jahren 1921−1939

Schlüsselwörter

Desertion, Polen, Sowjetunion, Soldat, Regiment, Flucht, Flüchten

Zusammenfassung

In den Jahren 1921−1939 sind mindestens ein paar Hundert Soldaten, die in der Polni-schen Armee gedient hatten, in die Sowjetunion geflohen. Zum großen Teil haben sich die Fahnenfluchten darauf unter dem Einfluss der vielflächigen sowjetischen Propagan-da entschieden. Viele SolPropagan-daten befürchteten, Propagan-dass sie nach dem Ende des Wehrdiensts arbeitslos werden. Sie hofften, dass die Traumarbeit in Kiew, Moskau, Leningrad oder Charkiw auf sie wartet. Die Erdichtung über die Heimat des internationalen Proletari-ats, wo die allgemeinen Freude und Glück herrschen, haben auch die in der Polnischen Armee dienenden Kommunisten verbreitet.

Das Schicksal der Deserteuren aus der Polnischen Armee war jedoch meistens tragisch. In der UdSSR waren sie am häufigsten verhört. Sie sind zu Informationsquellen über die Polnische Armee geworden. Manche von ihnen wurden oft nach Polen verlegt, um nachrichtendienstlichen Aktivitäten zu unternehmen. Ein großer Teil wurde als Ver-dächtigen betrachtet und inhaftiert bzw. ins Arbeitslager geschickt. Die Mehrheit wurde als billige Arbeitskraft ausgebeutet. Die Fahnenflüchtigen wurden der Industrie, Forst-wirtschaft und LandForst-wirtschaft zugeteilt. Die Enttäuschung mit der sowjetischen Reali-tät ist ziemlich schnell gewachsen. Viele fest entschlossene Fahnenflüchtigen haben sich darauf entschieden, in die Republik Polen zu zurüchzukehren. Sie sind nach Polen aus so fernen Orten wie Tomsk, Krasnojarsk, Samara, Almaty, Irkutsk, Nowosibirsk und

(29)

Omsk gekommen. Während der illegalen und erschöpfenden Reise zur Heimat haben die Einwohner der Sowjetunion sie oft geholfen. Die Heimkehr bedeutete für sie ein paar Jahre im Gefängnis. Nach den traumatischen Erfahrungen des Aufenthalts in der UdSSR war es für sie jedoch nicht die schlechteste mögliche Perspektive.

Миражи Красного Рая. Судьбы дезертиров из рядов

Войска Польского в Советском Союзе в 1921–1939

годах

Ключевые слова Дезертирство, Польша, Советский Союз, солдаты, полк, побег, бегства. Краткое содержание В 1921–1939 годах по крайней мере несколько сотен военнослужащих Войска Польского (Вооружённых Сил Польши) убежало в Советский Союз. Большая часть случаев дезертирства была результатом разного рода советской пропаган-ды. Многие солдаты, боясь безработицы по возвращению со службы на граждан-ку, поверило в то, что в Киеве, Харькове, Москве или Ленинграде их ожидает же-ланная работа. Миф Родины Мирового пролетариата, в которой царят всеобщие радость и счастье, создавали и распускали в среде солдат также и служившие в польской армии коммунисты. Но в основном бежавших из польской армии ждала в Советском Союзе тяжёлая судьба. В СССР их тщательно допрашивали. Дезертиры становились источником разного рода информации о польской армии. Некоторых из них со шпионскими заданиями вновь перебрасывали в Польшу. В СССР большинство из них счита-лись подозрительными личностями и попадали либо в тюрьмы, либо в ГУЛАГ. Большинство стало дешёвой рабочей силой. Дезертиры направлялись на тяжёлые работы в промышленности, лесном и сельском хозяйстве. Разочарование совет-ской реальностью возростало очень быстро. Многие доведённые до крайности дезертиры были полны решимости вернуться в Польшу. Добирались в Польшу из таких далёких мест, как Томск, Красноярск, Самара, Алма-Ата, Иркутск, Но-восибирск или Омск. Во время нелегального и тяжёлого путешествия помощь им нередко оказывали жители Советского Союза. Возвращение домой значило для дезертиров несколько лет тюремного срока. Но после тяжелого опыта и пе-режитого во время пребывания в СССР даже такая перспектива не была для них наихудшим выходом.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie chcę uwikłać się w dywagacjach na temat różnych form cenzury, od autocenzury poczynając, przez cen-.. zurę w wydawnictwach, różnych komi- tetach (nauki,

Akceptacja obecności innych wartości, wzbogaca‑ jących naszą kulturę, jest szansą przezwyciężania swoistej arogancji pojawiają‑ cej się wciąż w wypowiedziach

O bywatele radzieccy bowiem doskonale pojm ują sens w alki przeciwko niesprowofco- w anej agresji niem ieckiej, lecz w ystąpienie przeciwko Japonii stanie się dla

Nie jest także wskazane szczepienie chorych w trakcie epidemii grypy oraz chorych z wywiadem chorób autoimmuno- logicznych W przypadku wystąpienia zakażenia grypą u osób w

H ełm wieży został pow ażnie uszkodzony podczas działań

Podstawowy podział obiektów użytkowych sytuowanych na wodzie, do których zaliczają się także pozabrzegowe obiekty architektoniczne, w odniesie-.. niu

However, there is little research about how animated light is experienced by people for wayfinding purposes. The aim of this study is to understand whether the use of animated

Wróćmy do zawartości pierwszego tomu: na jego część właściwą składa się edycja korespondencji Bronisławy skierowanej do jadwigi, pisanej od lipca do grudnia 1886 z X