• Nie Znaleziono Wyników

Trybunał Koronny (1578— 1794)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Trybunał Koronny (1578— 1794)"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Henryk Rutkowski

Trybunał Koronny (1578— 1794)

Palestra 22/10(250), 4-18

1978

(2)

Trybunał Koronny (1578— 1794)

S ą d o u m ic ttu o a p e l a c y j n e d l a s z l a c h t y w P o l s c e p r z e d 1578 r. t p r o j e k t y j e g o r e f o r m y . U t w o r z e n i e T r y b u n a ł u K o r o n n e g o i j e g o z n a c z e n i e . Z a s a d y o r g a n i z a c j i t d z i a ł a n i a , u s t a l o n e , w 1578 r. P i o t r k ó w i L u b lin s ie d z ib a m i T r y b u n a ł u . P o z y t y ­ w n a o c e n a p o c z ą t k o w e j d z i a ł a l n o ś c i T r y b u n a ł u K o r o n n e g o , a p ó ź n i e j s t o p n i o w e n a r a s t a n i e k r y z y s u . R e f o r m y sq d u n a j w y ż s z e g o n i e d o s t a t e c z n e . S ę d z i o w i e t r y ­ b u n a l s c y ( d e p u t a c i ) . K a n c e l a r i a i u r z ę d n i c y . A d w o k a c i t r y b u n a l s c y . C o r o c z n e o t w a r c i e k a d e n c j i w P i o t r k o w i e . Z a m k n i ę c i e k a d e n c j i w L u b l i n i e . K o m p l e t s ę ­ d z i o w s k i , t e r m i n y s p r a w , e g z e k u c j e w y r o k ó w . P r e j u d y k a t y . N a d u ż y c i a s ę d z i ó w . Z d e g e n e r o w a n y T r y b u n a ł K o r o n n y w c z a s a c h s a s k i c h . R e f o r m y s ą d u n a j w y ż s z e ­ g o w o k r e s i e s t a n i s ł a w o w s k i m . W p ł y w T r y b u n a ł u K o r o n n e g o n a d z i e j e m i a s t t r y b u n a l s k i c h . P a m i ą t k i t r y b u n a l s k i e .

Dnia 3 m a rc a 1578 r. sejm w W arszaw ie uchw alił k o n sty tu cję , k tó ra u stanow iła T ry b u n a ł K oronny, czyli sąd najw yższy dla szlachty polskiej. K o n sty tu c ja , w ydana pod im ieniem k ró la S te fa n a B atorego, w spom inała w e w stęp ie o „ sp ra w ied liw o ­ ści, na k tó re j w szystek rząd dom ow y (tzn. k rajow y) należy (polega) i z k tó rej w szytkie d o b re obyczaje w każdej R zeczypospolitej pochodzą” . D roga do tej u s ta ­ wy, oznaczającej przełom w dziejach polskiego sądow nictw a, nie była pro sta.

P rz ed 1578 r. n ajw yższym sędzią dla szlach ty był m onarcha. S p ra w o w a ł on sądy w czasie sejm ów , kiedy asesoram i m ogli być w szyscy senatorow ie. K ról m ógł są ­ dzić w szystkie sp raw y , zarów no w p ierw szej ja k i w dru g iej in stan cji, ale od cza­ sów Z y g m u n ta S tareg o sąd sejm ow y sta ł się głów nie sądem apelacy jn y m . A pelację upow szechniła w P olsce k o d y fik ac ja p ra w a procesow ego z* 1523 r. (tzw. F orm uła

processus). P o n iew aż istn iała duża sw oboda apelow ania, sąd k ró lew sk i został w k r ó t­

kim czasie za la n y w ielk ą liczbą sp raw , n ierzadko zresztą b ardzo drobnych. Co p r a w ­ da sejm y zbierały się w tym okresie dość często, p raw ie co roku, i k a d e n c ja ich trw a ła zw ykle p a rę m iesięcy, ale przecież k ró l i sen ato ro w ie nie m ogli zajm ow ać się w yłącznie ro zp a try w a n ie m odw ołań od sądów pierw szej instancji. W re z u ltac ie n a ­ grom adziły się ty siące spraw , k tó re czekały na rozstrzygnięcie. W edług k ilk a k ro t­ nych ośw iadczeń k a n c le rz a za rządów Z y g m u n ta A ugusta, gdyby m o n a rc h a chciał sam odrobić w szystkie zaległości, m usiałby przez dw a la ta zajm ow ać się w yłącznie ju ry sd y k cją.

P ró b o w an o szukać w yjścia z tego im pasu w różny sposób. P rz ed e w szystkim utw orzono w w ojew ództw ach a p e la cy jn e sądy w iecow e, złożone z urzęd n ik ó w ziem ­ skich pod p rze w o d n ictw em w ojew odów . Nie spełniły one je d n a k sw ego zadania, gdyż nie fu n k cjo n o w a ły dobrze, a nie u reg u lo w a n y porządek a p e la cji pozw alał w no­ sić sp raw y bezpośrednio do sąd u królew skiego, gdzie rów nież tra fia ły odw ołania od w yroków sądów w iecow ych. W la tac h 1540— 1543 odesłano nag ro m ad zo n e s p ra ­ w y z sądu królew sk ieg o do w łaściw ych te ry to ria ln ie sądów w iecow ych, jeżeli przez nie jeszcze nie przeszły, ale i to niew iele pomogło. S zlach ta w y zn aw ała pow szechnie zasadę, że ty lk o m o n a rc h a może być n ajw yższym sędzią i że każdy człow iek sta n u szlacheckiego m a praw o dom agać się od niego w y m ia ru spraw iedliw ości. Z resztą

(3)

N r 10 (250) T r y b u n a t K o r o n n y (1578—1794) 5

a u to ry te t k ró la sta ł za każdym sądem publicznym , w szystkie bow iem d ziałały w jego im ieniu.

Za p anow ania Z yg m u n ta A u g u sta (1548— 1572) sp ra w a zasadniczej refo rm y n a j­ w yższego sądow nictw a w ystępow ała nie raz n a sejm ach. I n te re s u ją c e były zw ła­ szcza dw a p ro je k ty p rze d staw io n e na sejm ie 1556/57 r., a m ianow icie p ro je k t izby poselskiej, którego rzeczyw istym au to re m był praw d o p o d o b n ie A ndrzej F rycz Mo­ drzew ski, i p ro je k t senatu, ale żaden z nich nie został p rzy ję ty . W ty m okresie na bieg sp raw sejm ow ych oddziaływ ał szlachecki ru ch re fo rm ato rsk i, zw an y egzeku­ cyjnym , k tó ry opanow ał izbę poselską. M iał on na w idoku cele polityczne, m iesz­ czące się w pojęciu d em o k racji szlacheckiej,, a zatem p rze ciw sta w n e zarów no ab ­ so lu tn ej w ładzy k ró la ja k i oligarchii m agnackiej. Z y g m u n t A ugust o pierał p o ­ czątkow o sw oje rząd y na w spółdziałaniu z m a g n ate rią, re p re z e n to w a n ą w senacie, ale w 1562 r. przeszedł na stro n ę obozu śred n ie j szlachty. W tedy ru c h egzekucyjny zaczął przynosić owoce. P o d jęto w ów czas serię refo rm ustro jo w y ch , sądow nictw o w szakże m usiało poczekać jeszcze k ilk a n aście lat. W 1563 r. p rzy jęto ty lk o doraźne rozw iązanie przez pow ołanie w w ojew ództw ach — na w zór sądów w iecow ych — tym czasow ych „sądów o sta tn ie j in sta n c ji”, k tó ry m p rze k aza n o zaległości z sądów królew skich.

Z asadniczą zm ianę sy tu a c ji spow odow ała śm ierć ostatniego Ja g iello n a, w w yniku czego p rze rw ały działalność w szystkie sądy publiczne, poniew aż nie było osoby, w im ieniu k tó rej m iały działać. D w a pierw sze bezkrólew ia, p rzedzielone k ilk u m ie­ sięcznym panow aniem H en ry k a W alezego, złożyły się na dość długi okres (1572— 1576), w k tó ry m sam a szlach ta m usiała zapew nić k ra jo w i ład i bezpieczeństw o. Na czas b ezkrólew ia sejm iki w ojew ódzkie, zaw iązyw ane w k o n fed e ra cje , pow oły­ w ały sp e cja ln e sądy pierw szej i o sta tn ie j in sta n c ji (tzw. sąd y k ap tu ro w e). Je d n o ­ cześnie n astąp iła zm iana w sto su n k u szlachty do w ładzy królew sk iej, sp raw o w an e j od tego czasu przez elekta, z k tó ry m zaw ierało się n ie jak o k o n tr a k t (arty k u ły henry k o w sk ie i pacta conventa). W w y n ik u tych okoliczności d o jrza ła stopniow o w społeczeństw ie szlacheckim św iadom ość, że nie ty lk o k ró l może być w państw ie najw yższym sędzią.

Ż ądania ru ch u szlacheckiego, żeby całość u p raw n ie ń sądow ych m o n a rc h y p rze­ nieść na niezależny try b u n ał, spo tk ały się z opozycją se n a tu i K ościoła. W obec ta ­ kiej w łaśnie sy tu a cji sta n ą ł d ru g i z kolei król elekcyjny, S te fa n B atory, w pół roku po sw ej koronacji. Na sejm ie w T o ru n iu jesienią 1576 r. B a to ry w y ra ził zgodę na oddanie najw yższej w ładzy sądow ej, ale było to oddanie ograniczone, bo z zatrzy ­ m aniem przez k róla dla siebie n iektórych spraw . N astąp iło sta rc ie ze szlachtą i padły w ówczas p am iętn e słow a k rólew skie: „Wy sam i w łożyliście m i koronę na głowę. Je ste m w ięc w aszym kró lem rzeczyw istym , a nie m alow anym . (...) T ak strzeż­ cie wolności w aszej, aby się w sw aw olę nie w yrodziła.” K ilkanaście m iesięcy póź­ niej w yd arzen ia w ojen n e na w schodzie przyczyniły się do kom prom isow ego rozw ią­ zania te j spraw y.

Działo się to na sejm ie w arszaw skim , k tó ry zaczął się 14 stycznia 1578 roku i trw a ł do 10 m arca. Za cenę p o d a tk u na w ojsko i w olną ręk ę w polityce za­ g ranicznej S tefan B a to ry w yraził zgodę na u tw o rzen ie T ry b u n a łu K oronnego. U stępstw a poczyniły i szlachta, i k le r (w czym pośredniczył J a n Zam oyski), król zaś u stą p ił chyba n ajm n ie j, gdyż niecałkow icie zrzekł się w ładzy najw yższego sę­ dziego nad stan em p an u jąc y m , a ta k ż e nie oddał sądow nictw a n ad m iastam i, czego dom agała się szlachta. Godząc się na u tw o rzen ie T ry b u n a łu , m o n a rc h a pozbył się zbędnego obciążenia, a chociaż tym sam ym w ładza jego została uszczuplona, przecież dokonało się to poza je j isto tn y m zakresem i nie obniżyło p re stiż u króla.

(4)

T ry b u n a ł K oronny, mim o że pow oływ any i d ziałający w try b ie niezależnym od m o ­ narch y , m iał sądzić w jego zastęp stw ie i w jego im ieniu. P raw dopodobnie b a rd z iej znaczące było uszczuplenie w sądow nictw ie roli se n a tu (czyli m agnaterii) na k o ­ rzyść niższej szlachty, nie m iało to je d n a k p rzed sobą pom yślnych p ersp e k ty w . W ypada tu dodać, że w trzy la ta po u tw o rze n iu T ry b u n a łu K oronnego pow ołano w 1581 r. analogiczny T ry b u n a ł L itew sk i (z siedzibam i w W ilnie, N ow ogródku i M ińsku).

U tw orzenie T ry b u n a łu K oronnego było o statn im w ielkim zw ycięstw em szlach ec­ kiego ru ch u egzekucyjnego. P o w stan ie i początkow y okres działalności stanow ego sąd u najw yższego oznaczał w ielki postęp w dziedzinie w y m ia ru spraw iedliw ości, w iążąc się zarazem z postępow ą m yślą polityczną. W sam ej koncepcji T ry b u n a łu d o strzega się in sty tu c ję to ru ją c ą drogę now ożytnym pojęciom u stro jo w y m : oddzie­

leniu w ładzy sądow ej od w ładzy ustaw odaw czej i w ykonaw czej. O czywiście był to sąd utw orzony je d y n ie na rzecz sta n u panującego, ale w R zeczypospolitej sz la ­ checkiej tru d n o było oczekiwać innego rozw iązania. T ry b u n a ł m iał o rg an iz ac ję d alek ą od doskonałości, tk w iły w niej elem enty sp rzy ja ją ce późniejszym n e g a ty w ­ nym zm ianom , k tó ry ch w szakże przyczyny znajdow ały się poza tą in sty tu c ją — w p rzek ształcen iu się m odelu p a ń stw a z dem okratycznego w oligarchiczny.

Z asad y o rg an iz ac ji d działan ia T ry b u n a łu K oronnego określiła k o n s ty tu c ja z 3 m a rc a 1578 r., m a jąc a c h a ra k te r o rd y n acji tego sądu, k tó ry po łacinie zw ano

iu d ic iu m generale ordinarium trib u n a lis R egni. S ędziam i byli p rzed staw iciele sz lac h ­

ty, tj. deputaci, w yb ieran i na przeciąg ro k u przez sp ecjaln ie w tym celu zw ołane se jm ik i d eputackie. Z każdego w ojew ództw a w yb ieran o corocznie jednego albo dw óch d ep u tató w , razem było ich p ierw o tn ie 27. P o n ad to w sk ła d są d u w chodziło 6 d ep u ta tó w duchow nych, k tó rz y b ra li udział tylk o w ro zp a try w a n iu sp ra w sp o r­ nych m iędzy sz la c h tą a klerem . B yli to delegaci n iek tó ry ch k a p itu ł k ate d ra ln y c h . N a czele T ry b u n a łu sta ł o b ieralny m arszałek, a d ep u tato m duchow nym p rze w o d n i­ czył prezydent.

T ry b u n a ł K o ro n n y ro zp a try w a ł a p e la cje od w yroków sądów szlacheckich p ie rw ­ szej instancji, a w ięc rozstrzy g ał p rzed e w szystkim sp raw y cyw ilne sądzone przez sądy ziem skie, grodzkie i podkom orskie, a poza tym sp raw y k a rn e dotyczące tzw czterech a rty k u łó w starościńskich (n ap a d na drodze publicznej, n ajaz d dom u, gw ałt i podpalenie), w niesione z sądów grodzkich. A pelacja była w zasadzie dopuszczalna przeciw w yrokom stanow czym , ale stosow ano ją także od orzeczeń p rze d stan o w - czych. P o n ad to do zak resu działan ia sąd u najw yższego należały n ie k tó re sp ra w y w pierw szej in stan c ji, m ianow icie procesy przeciw ko sta ro sto m i u rzęd n ik o m g rodz­ kim o n aru sz en ie lub za niedbanie obow iązku przy w ym iarze spraw iedliw ości.

B ezpośrednio po u tw o rze n iu T ry b u n a łu K oronnego znikły sądy w iecow e, bo cho­ ciaż fo rm aln ie nie zniesione, u tra c iły ra c ję bytu. N ato m iast p o w stan ie T ry b u n a łu nie przek reśliło in sty tu c ji sądów sejm ow ych, a tylk o ograniczyło ich k om petencje. S ąd sejm ow y pod przew odnictw em k ró la m iał rozstrzygać w p ierw szej i o sta tn ie j in sta n c ji ty lk o najcięższe sp raw y k a rn e i cyw ilne, ja k zbrodnie obrazy m a je s ta tu , nadużycia sk a rb o w e w yższych urzędników , zbrodnie szlachciców zagrożone k a rą śm ierci, n ie k tó re sp raw y cyw ilne dotyczące sk a rb u p ań stw a. N ależy zaznaczyć, że w 10 la t po u tw o rze n iu T ry b u n a łu K oronnego w eszli w skład są d u sejm ow ego p rzed staw iciele izby poselskiej.

W 1578 r. k o m p e ten c ji T ry b u n a łu poddano sz lac h tę K orony, z w y jątk iem je d n ak P ru s K rólew skich, gdzie fu n k c je sąd u apelacy jn eg o p ełnił sejm ik g en e raln y , oraz z w yłączeniem w ojew ództw w ołyńskiego, b racław skiego i kijow skiego, dopiero n ie ­ d aw n o przyłączonych do p row incji polskich. D la ty c h trze ch w ojew ództw , w k tó ­

(5)

N r 10 (250) T r y b u n a ł K o r o n n y (1S78—1794) 7 rych obow iązyw ało p ra w o litew skie, utw orzono jednocześnie z T ry b u n a łe m K oron­ nym osobny try b u n a ł z siedzibą w Ł ucku, ale za m a rł on w k ró tc e po rozpoczęciu sw ojej działalności. W la tac h 1589— 1590 w ym ienione w o jew ództw a ru sk ie i P ru sy K rólew skie zostały p o d d an e w ładzy T ry b u n a łu K oronnego, k tó ry w ten sposób ro z­ ciągnął sw oje k o m p e te n c je na całe K rólestw o Polskie.

T rybunałow i w yznaczono nie jedną, ale dw ie siedziby, m ianow icie w P io trk o w ie i L ublinie, gdzie na p rz e m ia n odbyw ały się sesje sądow e dla dw óch prow incji, zw a­ nych W ielkopolską i M ałopolską (było to więc n ajszersze rozum ienie obu tych nazw). T ry b u n a ł rozpoczynał co ro k u sw oje czynności w P iotrkow ie, gdzie k ad e n cja p rz y ­ p ad a ła na porę zim ow ą; w edług o rd y n acji z 1578 r. trw a ła ona od poniedziałku po św. M arcinie (11 listopada) do niedzieli P alm ow ej. Na w iosnę sąd przenosił się do Lublina. W P io trk o w ie T ry b u n a ł ro z p a try w a ł sp raw y z W ielkopolski, M azowsza i P ru s K rólew skich, czyli z n a stęp u jący c h ów czesnych w ojew ództw : poznańskiego, kaliskiego, sieradzkiego (z ziem ią w ieluńską), łęczyckiego, brzeskiego (kujaw skiego), inow rocław skiego, ziem i dobrzyńskiej, w ojew ództw a m azow ieckiego, płockiego, ra w - siego, pom orskiego, chełm ińskiego, m alborskiego i W arm ii. T ry b u n a ł w L ublinie obejm ow ał sw oim zasięgiem pozostałą część K orony, tj. w ojew ództw a: krakow skie, sandom ierskie, lubelskie, podlaskie, bełskie, ruskie, podolskie, w ołyńskie, bracław sk ie i kijow skie. W reszcie w p ierw szej połow ie X V II w. przyłączono do T ry b u n a łu lu b e l­ skiego nowo u tw orzone w ojew ództw o czernihow skie.

P atrzą c na dzieje T ry b u n a łu K oronnego, w arto zwrócić uw agę tą k ż e na zagad­ nienie, dlaczego w łaśn ie L ublin i P io trk ó w zostały m iastam i try b u n a lsk im i. P io tr ­ ków leżał przecież na k ra ń c a c h prow incji, k tó ra podlegała m iejscow em u tr y b u n a ­ łowi, w przeciw ieństw ie np. do K oła, m iejsca sejm ików gen eraln y ch w ielkopolskich, zn ajdującego się m iędzy P oznaniem a W arszaw ą. O w yborze P io trk o w a n ie w ą tp li­ w ie zdecydow ało jego przy sto so w an ie do roli m ia sta zjazdów szlacheckich, a przede w szystkim posiadanie k w ate r. Był to re z u lta t w cześniejszego ok resu w dziejach P iotrkow a. Ju ż w XV w. odbyw ały się w tym m ieście liczne zjazdy szlacheckie, a następnie sejm y w aln e k o ronne (w la tac h 1493—1567 odbyło się tu ta j 38 sejm ów). W 1540 r. i ponow nie w trz y la ta później uchw alono, żeby sejm y zbierały się w y­ łącznie w Piotrkow ie, chyba żeby to było niem ożliw e z pow odu zarazy. P iotrk ó w

m i;ł więc zostać sta ły m i jedynym m iastem sejm ow ym w Polsce, fak ty czn ie je d n a k był tylko głów nym . W dobie o statnich Jagiellonów , do chw ili za w arcia unii lu b e l­ skiej, k tó ra p rzek ształciła zw iązek dw óch p ań stw w je d n ą R zeczpospolitą O bojga N arodów , w geografii politycznej P olski zajm ow ał P io trk ó w d rugie m iejsce po sto ­ łecznym K rakow ie. Na ta k i aw an s m ia sta zaledw ie śred n ie j w ielkości m iało decy­ d ujący w pływ jego zn ak o m ite położenie, bo w środku K orony, n a pograniczu W iel­ kopolski z M ałopolską, n a drodze z K ra k o w a do P oznania. Tę sy tu a c ję rad y k a ln ie zm ieniła unia lu b elsk a w 1569 r. U stalono w tedy, że m iejscem zb ieran ia się s e j­ mów, w spólnych od tego czasu dla P o lsk i i L itw y, będzie W arszaw a. Ona to p rz e ­ jęła wówczas rolę P io trk o w a, a już na przełom ie XVI i XVII w. została m iastem rezyden cjo n aln y m królów polskich, czyli fak ty c z n ą stolicą R zeczypospolitej (fo r­ m alnie stolicą pozostał K ra k ó w — aż do rozbiorów). j

Przytoczone fa k ty w y ja śn ia ją , dlaczego w szystkie p ro je k ty u tw o rze n ia sąd u n a j­ wyższego, a w szczególności propozycje je d n ej siedziby try b u n a łu dla całej K orony, w yb ierały P iotrków . M iędzy innym i A ndrzej F rycz M odrzew ski, p ro je k tu ją c u tw o ­ rzenie „sądu dziew ięciu m ężów ”, p roponow ał na jego siedzibę P io trk ó w ja k o m ie j­ scowość zdrow ą, dobrze zao p atrzo n ą w żyw ność i leżącą w c e n tru m k r a ju (co p ra w ­ da wrym ienił też i K raków , chociaż te n nie spełniał trzeciego w aru n k u ). W tych p ro je k ta c h try b u n ału , k tó re p rzew idyw ały dw ie siedziby try b u n a łu , w ystępow ał rów nież L ublin albo Lw ów.

(6)

W p orów naniu z P io trk o w em L u b lin m iał może nieco lepsze położenie w g ra ­ nicach sw ej prow incji try b u n a lsk ie j, zw łaszcza p rzed przyłączeniem U k ra in y b ra c - ław skiej i kijow skiej, ale też było m u daleko do c e n tru m . L o kalizacja obydw u m iast try b u n alsk ich w y k azu je n ie jed n ą analogię. J a k P io trk ó w m iędzy W ielkopolską a M ałopolską, ta k sam o L ublin leżał m iędzy K oroną a L itw ą, przy drodze z K rak o w a do W ilna. D latego już w XV w. b y w ał m iejscem zjazdów p olsko-litew skich, a póź­ niej kilk u sejm ów . S w o ją u p rzy w ile jo w an ą pozycję — ze w zględu na zw iązki K ró ­ lestw a z W ielkim K sięstw em — L ublin u tra c ił na rzecz W arszaw y, k tó ra znalazła się w K oronie po in k o rp o racji M azow sza (1526— 1529). Oto więc jeszcze je d n a an a ­ logia z h isto rii obydw u m iast try b u n alsk ich . W ypada je d n a k podkreślić -także isto t­ ną różnicę. W przeciw ieństw ie bow iem do P io trk o w a L ublin był w XVI w. m iastem dużym i n ależał do k ilku n ajw ażniejszych ośrodków gospodarczych P olski, przed« w szystkim jako m iejsce w ielkich ja rm ark ó w .

W stępem do podjęcia działalności przez T ry b u n a ł K oronny były pierw sze w y­ bory d ep u tató w w sie rp n iu —w rześniu 1578 r. W łaściw y początek sąd u najw yższego należy datow ać dniem 17 listo p ad a tegoż roku w P iotrkow ie. K ad e n cja p iotrkow ska kończyła się przed W ielkanocą 1579 r., a n astęp n ie 26 k w ietn ia zaczynała się k a ­ den cja lubelska. M arszałkiem T ry b u n a łu w pierw szym ro k u jego istn ien ia był P iotr O leśnicki. Od tego czasu T ry b u n a ł działał przez ponad dw ieście la t z p rz e r­ w am i co n ajw yżej k ilkuletnim i. P rz e sta w a ł fu n k cjo n o w ać zaw sze na w ieść o zgonie k róla; poza tym zdarzały się p rzerw y z innych pow odów , tak ich ja k np. w ielkie w ojny w połow ie X V II w.

W pierw szych dziesięcioleciach sąd najw yższy działał stosunkow o dobrze. A n ­ drzej Lisiecki, a u to r tr a k ta tu pt. „ T ry b u n ał G łó w n y K oronny siedm ią sp len d o ró w ośw iecony” (1638), chociaż dostrzegał w ady i p o d aw a ł w a ru n k i p raw idłow ego fu n k ­ cjonow ania sąd u (chodziło p rzede w szystkim o dbałość o poziom m o raln y i u m y sło ­ w y deputatów ), n a ogół oceniał T ry b u n a ł pozytyw nie i p o d k reśla ł jego znaczenie dla społeczeństw a. W krótce je d n a k zaczął się czas kry zy su w h isto rii T ry b u n a łu K oronnego, z najgłębszym jego u p ad k iem za p an o w a n ia Sasów , kiedy to hege­ m onia m agnatów i ich w za jem n a ry w a liz ac ja w ycisnęły u je m n e p iętno na w szy st­ kich dziedzinach życia publicznego w Polsce. P o trz e b a refo rm y T ry b u n a łu istn iała w łaściw ie od sam ego początku. J u ż o rd y n ac ja z 1578 r. przew id y w ała ulepszenia, w k ró tce też była ona u zu p e łn ia n a i korygow ana. Z m iany dotyczyły w szakże sp raw drugorzędnych, a nie sięgały isto tn y ch w ad sądu najw yższego. P rzed okresem S ta ­ nisław a A ugusta szerszy zakres m iały refo rm y z la t 1616 i 1670, zw łaszcza zaś k ;- r e k tu r a z 1726 r., a le i ona nie spełniła sw ego zadania.

W 1610 r. pisał Ję d rz e j Suski, że w T ry b u n a le „spraw siła, a do o d p raw o w an ia k ró tk ie d n i”. Z tych w łaśn ie pow odów już w n astęp n y m ro k u sejm uchw alił, aby k ad e n cja p iotrkow ska rozpoczynała się w cześniej, od p oniedziałku po św. F ra n ­ ciszku (4 października). Z kolei w 1623 r. k ą d e n c ja lu b elsk a, k tó ra tr w a ła od nie­ dzieli P rzew odniej do około 24 sie rp n ia, została przed łu żo n a do 4 października. W te n sposób działalność T ry b u n a łu została ro zciągnięta na cały rok. P óźniej, o k re ­ sowo, w prow adzano jeszcze d a le j idące zm iany (po ra z pierw szy n astąp iło to w la ­ ta ch 1641—1647). P rzedłużono m ianow icie k ad e n c ję lu b e lsk ą do 20 g ru d n ia, choć p iotrkow ska rozpoczynała się n a d a l w p aździerniku. O znaczało to, że od p aź d zier­ nika do g ru d n ia fun k cjo n o w ały w łaściw ie dw a try b u n a ły : w y b ra n y przed rokie n , k tó ry konty n u o w ał w L ub lin ie k a d e n c ję m ałopolską, oraz now y, k tó ry rozpoczynał k ad e n c ję w Piotrkow ie.

W niedługim czasie po u tw o rze n iu T ry b u n a łu n astąp iły duże zm iany w jego składzie, przybyli bow iem p rzed staw iciele now o przyłączonych w ojew ództw . W

(7)

N r 10 (250) T r y b u n a t K o r o n n y (1578—1794) 9

1589 r., w raz z przyłączeniem P ru s K rólew skich, liczba d ep u tató w duchow nych w zrosła do 8. Była to jed y n a zm iana sk ła d u osobow ego duchow nej części T ry b u ­ nału, nato m iast liczba dep u tató w św ieckich zm ieniała się k ilk a k ro tn ie. W latach 1583—1590 przybyło ich 16, a po dalszych zm ianach ogólna liczba d ep u tató w św iec­ kich w zrosła do 47 (tak a była w okrdsach 1635—1677 i 1726— 1764), m a k sy m a ln ie zaś do 50 (1690—1726).

Sejm iki d ep u tack ie w ybierające sędziów T ry b u n a łu zbierały się bez w ezw ania k ró la co roku w stałych term in ach : w poniedziałek po 8 w rześnia (tylko ziem ia do­ brzy ń sk a i w ojew ództw o podlaskie m iały inny, w cześniejszy term in). J a k polecała o rd y n acja z 1578 r., na d e p u ta ta należało w y b ierać osobę „godną, bogobojną, cn o t­ liw ą, p raw a i zw yczajów sądow ych onego k r a ju u m ie ję tn ą, o siadłą”. Sędziów T r y ­ b u n ału w ybierano tylk o na rok; ponow ny w ybór tej sam ej osoby był dopuszczalny dopiero po upływ ie czterech la t (całkow icie obow iązyw ał ten zakaz od 1616 r.). W w aru n k ac h n ie to le ra n cji w yznaniow ej, w 1733 r. doszło jeszcze jedno o g ran i­ czenie tej treści, że d ep u tate m może zostać ty lk o katolik. W ybory m iały być d o ­ k o nyw ane większością głosów, ale w czasach saskich n ie jed n o k ro tn ie dom agano się na sejm ikach d eputackich jednom yślności, aby u su n ąć niepożądanych k a n d y ­ datów . W ty m okresie bow iem m agnaci w y w ierali d ecydujący w pływ na w ybór sędziów T ry b u n a łu , k a p tu ją c i m obilizując swoich stronników , w y n a jm u ją c rę b a ­ czy albo sprow adzając sw oje w ojska. N ie było to je d n a k cechą w yłącznie czasów saskich, że d ep u tata m i zostaw ali klienci m agnatów , gdyż zdarzało się to już w po­ czątkach działalności T ry b u n a łu K oronnego.

W składzie sądu przew ażali p rzedstaw iciele śred n ie j szlachty, posiadacze jednej lu b kilk u wsi, ale byli też w łaściciele ty lk o części wsi, m ający za sobą poparcie m ożnych pro tek to ró w . Z w arunków , k tó re k a n d y d a to m na sędziów sta w iała o rd y ­ n ac ja T ry b u n ału , przestrzegano tylko jednego, "żeby d e p u ta t był szlachcicem pose- sjonatem , ir.ne zaś w aru n k i w p rak ty c e nie m iały znaczenia. Często sędziam i zo­ staw ali ludzie młodzi, liczący zaledw ie około 20 lat, poniew aż stanow isko d ep u tata było uw ażane za dobry w stęp do k arie ry . N ikt nie w ym agał od d ep u tató w k w a li­ fikacji praw niczych ani w cześniejszej p ra k ty k i w sądzie. Coroczna zm iana składu T ry b u n a łu , k tó ra uniem ożliw iała nabycie w iększego dośw iadczenia, oraz b ra k choćby jednego kw alifikow anego p ra w n ik a w kom plecie sądzącym spraw iały, że sąd n a j­ w yższy byw ał m erytorycznie mało kom p eten tn y . W połow ie X V II w. K rzysztof O pa­ liński ta k pisał w jednej ze sw oich sa ty r o w yborach na sejm ik u deputackim :

„Gdy se jm ik i nastąpią te j to elekcyi Ich m ościów deputa tó w , zjadą się ja k c y je

Na sejm ik. Ta chce sw ego przew ieść, ow a także. Nie patrzą tam , czy pan brat b yw a ł gdzie p rzy sądach, C zy te ż proces rozum ie, czy w kancellaryi

K ę d y pisał, a nadto, jeśli cnota w sercu Jego m iejsce sw e k ie d y zaw adziła, albo Jakiego te ż su m n ien ia i ja k ich rodziców .

Nie o ty m , ty lk o że go prom ow ow ać ona F akcyja um yśliła, bo k r e w n i bisku p i A lbo te ż w ojew odzy. Do tego trzeb a m u

P rzećw iczyć się te ż w praw ie. O Boże, ty w id zisz I sądzić będziesz ty c h -to p a rty za n tó w kiedy! To się ta m ćw iczyć jedziesz, k ę d y w y ć w ic zo n y m T rzeba ju ż było stanąć? O garło poczciw e!”

(8)

K a p itu ły k a te d r a ln e w ybierały d e p u ta tó w duchow nych tego sam ego dnia, k iedy o d byw ały się se jm ik i deputackie. P rzed staw icieli k le ru nie obow iązyw ał zakaz p o ­ now nego za sia d a n ia w T ry b u n a le przed u pływ em czterech la t. W X V III w . p i­ sano, że k a p itu ły w y b ie ra ją m ożniejszych i lepiej uposażonych p rała tó w , p oniew aż sam e pow in n y ich u trzy m y w a ć w sądzie najw yższym . D eputaci św ieccy k o rzy sta li z dochodów T ry b u n a łu , na k tó re sk ła d ały się opłaty 15 g r od każdego w ydanego w y ro k u . T a k w o ta, u sta lo n a w 1578 r., nie u legła zm ianie — m im o ogrom nego sp a d k u w arto śc i p ieniądza — aż do 1726 r., kiedy w prow adzono szczegółow ą ta k sę o p ła t sądow ych.

W edług p ie rw o tn e j o rd y n acji prow adzenie ksiąg try b u n alsk ich i spo rząd zan ie z nich w ypisów m iało należeć do kom p eten cji sąd u ziem skiego, w łaściw ego dla d an e j siedziby T ry b u n a łu . Z ajm o w ali się w ięc tym p isarze sąd u ziem skiego lu b e l­ skiego i sieradzkiego. W krótce m uśiało dojść do pow stan ia dw óch k a n c e la rii T r y ­ b u n ału K oronnego, w L ublinie i w P iotrkow ie, a w raz z tym do w y k ształc en ia się pieczęci try b u n a lsk ic h . D ekrety, czyli w yroki były początkow o sygnow ane pieczę­ cia m i ziem lu b e lsk ie j i sieradzkiej, ale ju ż n a początku X V II w. istn ia ły pieczęcie try b u n a lsk ie , dla obydw u k ad e n cji różne. P rz ed sta w iały one zasadniczo h erb y ziem ­ skie, a p o n ad to zaw ierały napis: S ig illu m iudiciorum ordinariorum g en era liu m tri-

bunalis R egni. W k an c elarii try b u n a lsk ie j, zarząd zan ej przez pisarza, byli z a tr u d ­

n ien i re je n c i („regenci”) oraz ich pom ocnicy susceptanci; pracow ników k an c elarii na rów ni z a d w o k a ta m i zaliczano do p alestry . K iedy w L ublinie ro z p a try w a n o sp raw y w o jew ó d ztw w schodnich, k tó ry ch księgi były p isa n e w języku ru sk im (ukraińskim ), pióro trz y m a li p isarze z ta m ty c h ziem. P isarze i reje n ci m ieli znacznie lepszą z n a­ jom ość p ra w a niż deputaci. T ak w P io trk o w ie ja k i w L ub lin ie księgi tr y b u n a l­ skie dzieliły się n a d w ie głów ne g ru p y : decreta (księgi w yroków ) i acta; poza tym istn iały se rie pom ocnicze. W obrębie ksiąg je d n ej serii prow adzono podział te r y ­ to ria ln y w ed łu g w ojew ództw .

W X V III w. do o ficjalistó w T ry b u n a łu należeli in sty g ato rzy i w oźni, od których rów nież w y m ag a n o pochodzenia szlacheckiego. In sty g ato ró w było czterech: dwóch tzw . sk rzy n k o w y ch i dwóch secu rita tis (bezpieczeństw a). P ierw si m ieli w ręk a c h k a sę oraz z a jm o w a li się zao p atrzen iem sądu w m a teria ły k a n c e la ry jn e itp., d ru d zy zaś pełn ili służbę policyjną, o trzy m u jąc do dyspozycji p a tro le żołnierzy. T ry b u n a ł d y sponow ał oddziałem w ojska koronnego dla asy sty honorow ej i ze w zględów bezpieczeństw a.

Woźni w zy w ali stro n y i św iadków na rozpraw ę, pilnow ali p o rządku na sali s ą ­ dow ej, ogłaszali k o n d em n aty (w yroki zaoczne) itp. Ję d rz e j K itow icz, k tó ry w sw ym „O pisie obyczajów za p an o w an ia A u g u sta I I I ” z a w arł obszerne in fo rm ac je o T ry ­ b u n a le K o ronnym , ta k pow iada:

„W oźnych p rz y try b u n a le piotrk o w sk im byw ało po trzech, najw ięcej po czte­ re c h ; w lu b e lsk im try b u n a le po czterech i po pięciu; zasłużeńszy m iędzy nim i tr z y ­ m ał w okandę, czyli re g e str spraw . Jeżeli um iał czytać, sam sobie czytał; jeżeli nie um iał, in sty g a to r m u czytał, a cn toż sam o głosem donośnym oddaw ał, z p rz e ­ w ró cen ia słów , niedobrze usłyszanych *łub nie ro zum ianych częstokroć, sta ją c się o k a z y ją g w ałtow nego śm iechu. T ak gdy jednego raz u w L ublinie zam iast w pisu, p rzeczytanego sobie od in sty g ato ra; »Jegom ość pan K ap en h au zen przeciw Je g o ­ m ości p a n u R ościszew skiem u«, w oźny w y k rz y k n ą ł z paszczęki sw ojej: »Jegom ość p an k iep i błazen przeciw ko Im ci p an u Rościszew skiem u».”

A d w o k ató w zw ano przew ażnie p atro n a m i. Zaw ód ten, w XVI stu leciu jeszcze p o g ard z an y , później doszedł do dużego znaczenia i zyskał pow ażanie. Od połow y X V II w. p rze w a ża ła w p alestrz e try b u n a lsk ie j szlachta, a k o re k tu ra z 1726 r. w y ­

(9)

N r 10 (250) T r y b u n a ł K o r o n n y (1578—1794) 11

ra ź n ie zastrzeg ła, że p a tro n e m T ry b u n a łu może być ty lko szlachcic osiadły. W cza­ s a c h saskich przebyw ało w m ieście try b u n a lsk im zw ykle przeszło 50 adw okatów . S o lid arn o ść zaw odow a łączyła ich ja k b y w korp o rację, czasem w y stę p u ją c ą naw et ze zbiorow ym p ro testem przeciw ko sądow i najw yższem u. P a tro n i m ieli sw o ich ucz­ niów , czyli d ependentów , z k tó ry ch jed n i tra k to w a li tę służbę ja k o p rzy g o to w an ie do zaw odu, inni zaś p rag n ę li ty lk o nabyć ogólnej o rien tacji w za g ad n ien ia ch p r a w ­ n y ch i otrzeć się o środow isko try b u n alsk ie. Jó zef W ybicki, k tó ry o dbył w T ry b u ­ n a le p ra k ty k ę p ale stra n c k ą , w spom inał po la ta c h : „W róciw szy na czas do mego w o jew ó d ztw a z T ry b u n a łu św ietniejszym się zrobiłem w w szelkich m a g istra tu ra c h . T o słow o: »trybunalczyk« było u nas ty le znaczącym w sądow nictw ie, co »bohater« j e s t w w ojskow ości.”

W y b ran i na sejm ikach d ep u tac i przy jeżd żali w p o czątk ach p a ź d z ie rn ik a na o tw a rc ie k ad en cji, czyli na tzw. re a su m p c ję T ry b u n a łu K oronnego, do P io trk o w a. W przeddzień w łaściw ej d aty odbyw ał się uroczysty w jazd p re z y d e n ta T ry b u n a łu , k tó ry m był zaw sze d e p u ta t k a p itu ły gnieźnieńskiej. W oznaczony p o n ied ziałek rano, w kościele farn y m po mszy, n astęp o w a ł m om ent decydujący o obliczu są d u przez najb liższy rok: sp raw d za n ie doku m en tó w elekcji przez sąd ziem ski sie ra d zk i, a n a ­ s tę p n ie złożenie przysięgi przez d ep u tató w . S p ra w d z an ie d o k u m e n tó w stw a rz ało o k a z ję dla w ykonaw ców woli tego czy innego m ag n ata, aby pod z a rz u te m nie­ p raw n eg o obioru u su n ąć ze sk ład u T ry b u n a łu niepożądanych d e p u ta tó w , p rz y czym dochodziło do sporów m iędzy różnym i stro n n ictw am i, a czasem ta k ż e do użycia siły . Raz jeden zdarzyło się naw et, że rea su m p cja została z e rw a n a , m ianow icie w 1749 r. z in icjaty w y P io tra S apiehy i A ntoniego Potockiego. W re z u lta c ie przez c a ły ro k K orona nie m iała T ry b u n a łu , fa k t zaś ten w strz ą sn ą ł w spółczesnym i zn a cz n ie b ardziej niż którek o lw iek zerw anie sejm u.

W okresie saskim , kiedy sejm y nie dochodziły do sk u tk u , sąd n ajw y ż sz y p rz e j­ m o w a ł n ie k tó re ich k om petencje, np. n ad a w a n ie nobilitacji. T ry b u n a ły w ty c h w a ­ ru n k a c h sta ły się głów nym te re n e m ro zgryw ek politycznych i n arz ęd ziem rządów m agnackich. Zdobycie w pływ u na T ry b u n a ł rów nało się n ie m al zdobyciu w ładzy w pań stw ie. Ż adna je d n a k k o te ria m ag n ack a nie m ogła opan o w ać te j in s ty tu c ji na c z a s dłuższy. Z m iany były dość częste, a czasem w ystępow ała ró w n o w a g a sił.

D eputaci, sk ła d ając przysięgę, zobow iązyw ali się m.in. do bezstro n n o ści w w y ro ­ k o w a n iu i do zachow ania ta jem n icy urzędow ej.

D rugiego dnia k ad e n c ji try b u n a lsk ie j odbyw ał się w ybór m a rsz a łk a (od 1726 r. w sposób tajny). O bow iązyw ała zasada, że godność tę s p ra w u ją p rz e d sta w ic ie le p ro ­ w in c ji w ielkopolskiej i m ałopolskiej n a przem ian. Oto co pisze n a te n te m a t K i- tow icz:

„G dy pierw szego dnia try b u n a ł ja k im k o lw iek sposobem sta n ą ł, ju ż d a le j w sz y st­ ko szło spokojnie i wesoło. Noc schodziła n a p ija ty c e i pow inszow aniach zw ycięstw a p rze m ag a jąc ej stronic, a k iedy nie było żadnego g w ałtu — n a w z a je m n y m w inszo­ w an iu sobie publicznej pom yślności; jakoż było czego w inszow ać, bo się to rza d k o tra fia ło . N az a ju trz d ep u tac i — zszedłszy się n a ra tu sz — obierali m a rsz a łk a , k tó ­ ry m sta w ał zaw sze ja k i pan w ielki, od dw oru lu b od p a r ty i k tó re j do tego u rzę d u przeznaczony. M arszałek nowo o b ran y dziękow ał publiczną m ow ą za sw o je o b ra ­ nie i w itał kolegów sw oich; przyniesiono la sk ę m arszałk o w sk ą, zaw sze w sch o ­ w a n iu u ziem stw a sieradzkiego będącą, przy odd aw an iu k tó re j je d e n z sędziów m ia ł m ow ę do m a rsz ałk a i do innych depu tató w . Po skończonej elekcyi m a rsz a łk a p re z y d e n t zazw yczaj d a w a ł solenny obiad dla w szystkich d e p u ta tó w i p a c y je n tó w

(osób procesujących się), a m arszałek now o o b ran y k o lacy ją.”

N astępnego dnia przenoszono ob raz M atki B oskiej z kościoła do k ap licy w r a ­ tu s z e , k tó ry był siedzibą T ry b u n a łu (tak sam o ja k ra tu sz lu b e lsk i dla k a d e n c ji

(10)

m ałopolskiej). P otem „d ep u taci z ziem stw em sieradzkim zamytkali się w izbie są ­ dow ej, tam u k ła d ali o rdynacyją, czyli rozporządzenie przyszłych sądów try b u n a l­ skich, k tó re reg e stra po któ ry ch m a ją następow ać, p a le stra w yższa i niższa oprócz zw yczajnych swoich pow inności co m a szczególnego z zlecenia zaczętego try b u n a łu zachow ać, np. aby długim i in d u k ta m i sp ra w czasu nie zabierali, aby pod im ieniem p a lestry osób nieznajom ych do oszukania p ac y je n tó w zdatnych m iędzy sobą nie m ieścili (...). Zbyw szy ta k o w e początkow e z a tru d n ien ia, zab ierali się trzeciego lub czw artego dnia do sądzenia spraw , k tó re szły porządkiem ułożonym w ordynacyi. S ąd y te otw ierały się m ow ą którego z p alestry , w ita jąc ą try b u n ał, na k tó rą p rzy ­ gotow any p rezydent albo m arszałek k ró tk o odpow iedział k o m p lem en tem dzięku­ jącym . P otem z reg e stru w oźny pow ołał k tó rą spraw ę, w k tó re j po zapisaniu kom - p arycyi (obecności zainteresow anych) m arszałek kazał sąd y odw ołać na poobiedzie albo n az aju trz , bo nagle zaprzęgać się w p ra c ą nie było w modzie, ile że oprócz p rez y d en ta i m a rsz ałk a n iektórzy z d ep u tató w m ożniejszych albo z p acy jen tó w p a ­ nów znacznych m ieli sobie za honor popisow ać się z obiadam i i kolacyjam i na przepych jed n i nad drugich, już to dla try b u n a łu , już dla p rze św ietn e j p alestry d aw a n y m i (...).”

Po półrocznej k ad e n cji p io trkow skiej T ry b u n a ł przenosił się do L ub lin a, gdzie k ad e n cję otw ierał m arszałek. Jego w jazd byw ał jeszcze bard ziej okazały niż w jazd p rez y d en ta do P io trk o w a, to w arzy szy ły m u bow iem orszaki najw iększych polskich m agnatów . Na reasu m p cję, k tó ra m ogła grozić niebezpieczeństw em , wielcy panow ie w ysyłali tylk o swoich przedstaw icieli i stronników , w L ublinie zaś w szystko już odbyw ało się spokojnym try b e m i m ożna było przybyć osobiście. Do tej in fo r­ m acji K itow icza należy jeszcze dodać ta k ą uw agę, że w W ielkopolsce nie było tak w ielkich m agnatów ja k m ałopolscy posiadacze ogrom nych laty fu n d ió w , k tórzy jeśli m ieli jakieś sp raw y w T ry b u n a le , to w łaśnie w lubelskim .

Z am knięcie k ad e n cji lubelskiej, czyli lim ita T ry b u n ału , odbyw ało się stosunkow o skrom nie. Isto tn y m elem entem zakończenia była przysięga d ep u tató w , w prow adzona przez k o re k tu rę w 1726 r. U stęp u jący sędziow ie ośw iadczali, że w yd aw ali w yroki zgodnie z pierw szą przysięgą i że nie dali się zjednać przek u p stw em . U K itow icza czytam y: „K ażdy d ep u ta t ta k ą ro tą przysięgał, ale nie każdy su m n ien iem spokojnym i głosem w yraźnym w ym aw iał te słow a. Byli tacy, któ ry ch kaszel dusił, choć go przed przysięgą nie cierpieli, u sta im blad ły i ręk a, położona na krucyfiksie, trzęsła się ja k w paroksyzm ie febry, ile kiedy na n iektórych pacyjenci p rzytom ni w ołali z boku: »Bój się Boga! nie p rzysięgaj, otoś b r a ł k o rru p c y ją (...)«.”

Od początku swego istnienia T ry b u n a ł K oronny w yrokow ał zasadniczo w pełnym składzie, stąd też zrozum iały n ak a z (1616), ażeby sp raw y a k tu a ln y c h dep u tató w odsyłać do następnego T ry b u n a łu . W zględy p rak ty c zn e m usiały je d n a k doprow a­ dzić do u stalen ia, ja k i może być k o m p let sądzący m inim alny. P oczątkow o liczba ta , być może, w ynosiła 12, a w połow ie X V III w. w ystarczało zaledw ie 7 d ep u ta ­ tó w św ieckich do u k o n sty tu o w a n ia się T ry b u n a łu . D w u n astu d ep u tató w — 6 św iec­ kich i 6 duchow nych — liczył zespół sędziow ski w tedy, kiedy ro z p a try w a ł spraw y o dochody kościelne. N atom iast w innych sp raw ac h z k lerem , kiedy stro n ą była nie in sty tu c ja kościelna, ale osoba duchow na, uczestniczyli w ro zp raw ie wszyscy deputaci. W pierw szym typie sp ra w łatw o dochodziło do sytuacji, w k tó re j rów ­ ność głosów uniem ożliw iała w ydanie w yroku.

W edług danych z d rugiej połow y X V II w. posiedzenia sądu m iały się odbyw ać dw a razy dziennie, od godz. 7 do 11 i od 14 do 18, nie licząc możliw ości sądzenia sp raw szczególnie pilnych poza ty m i godzinam i. T erm in, w k tó ry m d an a spraw a mogła się znaleźć na w okandzie, zależał od jej rodzaju, a zatem od re je stru , do

(11)

N r 10 (250) T r y b u n a ł K o r o n n y (1578—1794) 13

jakiego została w ciągnięta: czy do re je s tru w łaściw ego w ojew ództw a, o b e jm u ją ­ cego spraw y zw ykłe, czy też znalazła się w k tó ry m ś re je strz e sp raw u p rzy w ile jo ­ wanych. T akie były np. sp raw y dotyczące w ojska; uprzy w ilejo w an y był rów nież r e je s tr tzw. tak to w y , ob ejm u jący zbrodnie w m iejscu sąd u i na członkach sądu oraz w ykroczenia popełnione przez deputatów . T ry b u n a ł K oronny cierpiał n a p rz e ­ ładow anie sp raw am i, a je d n ą z przyczyn było to, że od około połowy X V II w. ro zp a try w a ł dość dużo sp ra w w pierw szej in stan cji. W 1670 r. u regulow ano po ­ rządek sądzenia w k ad e n cji lu belskiej. Od tego czasu każde w ojew ództw o m ałopol­ skie otrzym yw ało m iejsce n a w okandzie raz na dw a la ta, na przeciąg k ilk u t y ­ godni. D aw niej było jeszcze gorzej, zdarzało się, że w ojew ództw o m usiało czekać na sw oją kolej aż 9 lat. A nalogiczne rozłożenie te rm in ó w ustalono dla k ad e n cji piotrkow skiej w 1726 r.

Ju ż o rd y n acja z 1578 r. stanow iła, że jedno głosow anie sędziów n ad w yrokiem w y sta rc za tylko w razie jednom yślności, a w w y p ad k u różnicy zdań — dopiero po trzecim głosow aniu decy d u je w iększość głosów. M arszałkow i i prezydentow i nie przysługiw ały u p raw n ie n ia przew odniczącego, m ieli więc oni jeden głos tak sam o ja k inni deputaci. K iedy w y p ad ała rów ność głosów, a zatem w y d an ie w y ­ ro k u było niem ożliw e, sp raw y duchow ne m iano p rzekazyw ać do sądu sejm ow ego, a sp ła w y św ieckie zostaw iać do następnego T ry b u n a łu . T ry b u n a ł K oronny w y ­ rokow ał na p odstaw ie p raw a stanow ionego i zw yczajow ego (jak w iadom o, aż do końca X V III w. polskie praw o sądow e było w dużym stopniu p raw em zw yczajo­ wym).

Egzekucja w yroków try b u n alsk ich należała przede w szystkim do obowiązków m iejscow ego sta ro sty grodzkiego. W sp raw ac h k a rn y c h było to oczywiste: w m ia­ stach try b u n alsk ich w ykonyw ano i w yroki śm ierci, i k a rę pozbaw ienia wolności. T a ostatnia k a ra dzieliła się na dw a rodzaje: k a rę w ieży górnej i k a rę w ieży dol­ nej (zam knięcie w lochu). W łaśnie w zw iązku z p o trzeb ą w ykonyw ania w yroków T ry b u n a łu dobudow ano w 1611 r. w ieżę do ra tu sz a piotrkow skiego. Inaczej n a to ­ m iast p rzed staw iała się egzekucja w zakresie sp raw cyw ilnych, a w szczególności m ajątkow ych: tu ta j w yrok w ykon y w ała sam a stro n a procesow a, najczęściej u ż y w a ­ jąc przem ocy, czem u zw ykle tow arzyszył p rzedstaw iciel sądu. Z ajazdy były w XVII i X V III w. na p o rządku dziennym . K onieczność sam odzielnego w ykonania w yroku i użycia przem ocy, kiedy sto su n ek sił mógł być dla stro n y w ygry w ającej spraw ę bardzo niekorzystny, oznaczała słabość egzekucji, znam ienną cechę ów czes­ nego w y m iaru spraw iedliw ości w Polsce.

T ry b u n a ł był zasadniczo dla w szystkich sp ra w in sta n c ją ostateczną, ale takie spraw y, dla k tó ry ch nie istn iała odpow iednia n orm a w p raw ie pisanym lub zw y­ czajow ym , pow inien on był kierow ać do sąd u sejm ow ego. Z darzało się je d n ak , że T ry b u n ał w y d aw ał w y ro k i m ające znaczenie p reju d y k a tó w . O degrały one pozy­ tyw ną rolę w u n ifik a cji praw a, ale z d ru g iej stro n y byw ała to ro la m erytorycznie u jem n a (np. orzecznictw o T ry b u n a łu torow ało drogę ograniczeniom p raw n y m w o­ bec różnow ierców).

Ju ż w pierw szej połow ie XVII w. sejm zakazyw ał T ry b u n ało w i w yd aw an ia d e­ kretów , k tó re u z u rp u ją sobie moc p raw a. K o n sty tu c je z la t 1627 i 1638 przew idziały kasow anie w yroków try b u n a lsk ic h pozbaw ionych po d staw praw n y ch , ale nie o k reś­ liły, kto je st k o m p e ten tn y do ich znoszenia. W p ra k ty c e robił to sam T rybunał, czyli inny k o m p let d ep u tató w w n astęp n y c h latach . K o n sty tu c ja z 1726 r. o ko- re k tu rz e T ry b u n a łu K oronnego u san k cjo n o w ała możność k a s a ty w yroków try b u n a ł- stkich przez d ek re ty now ych k o m pletów T ry b u n ału . W edług tej k o re k tu ry w yroki przyw łaszczające sobie moc u sta w y „żadnej egzekucji podlegać nie pow inny, ale

(12)

na przyszłym try b u n a le k aso w a n e być m a ją ”. S tw arza ło to szerokie m ożliw ości w znaw iania postępow ania sądow ego w sp raw ac h już osądzonych.

S p raw am i, k tó re najliczniej były w noszone do T ry b u n a łu K oronnego, były s p r a ­ w y m a jątk o w e . P rzyczyniało się do tego skom p lik o w an ie stosunków w łasnościow ych w śród szlachty polskiej. W ow ych czasach było bardzo rozpow szechnione lo k o w a ­ nie pieniędzy n a dobrach ziem skich, zastaw y dóbr, często też łączone z dzierżaw am i. W ystępow ały dzierżaw y w ieczyste, ale nie dopuszczano w zasadzie do p rzech o d zen ia dóbr dłużnika na w łasność w ierzyciela. S tą d b ra ła się niepew ność sto su n k ó w w ła s­ nościowych. B yły to w ięc w a ru n k i sp rz y ja ją c e pieniactw u, a zarazem u tr u d n ia ją c e rozpoznaw anie spraw . Ó w czesna niepew ność stosunków p raw n y ch ta k ż e sta n o w iła podłoże, na k tó ry m krzew iło się osław ione pieniactw o szlachty. B yły sp ra w y o d ­ w ieczne, ja k np. znany proces o granice m iędzy dobram i B olesław a m ia ste m O lkuszem , którego to procesu początek sięgał schyłku średniow iecza, a zak o ń czen ie n astąpiło dopiero w X IX w.

D eputaci, k tó rzy w eszli w sk ła d T ry b u n a łu ja k o klienci m agnatów , w y k o n y w ali ich polecenia. K itow icz ta k o tym pisze:

„K ażdy d ep u tat, k tó ry za p ro tek c y ją p ań sk ą (...) u trz y m a ł się p rzy fu n k cy i, swego p ro te k to ra sta w ał się niew olnikiem . Ju ż tam nic nie w ażyła an i now o o fia­ ro w a n a k o rru p c y ja, an i przy jaźń , an i pow ab urody, an i czystość sp raw y , a n i' m oc p ra w a i dokum entów . Na to w szystko zatkane* były oczy i uszy, a se n te n c y ja w y ­ p ad a ła ślepo podług rozkazu pańskiego.” W ielka ilość sp raw w T ry b u n a le p o b u ­ dzała stro n y do p rze k u p y w a n ia sędziów już w ty m celu, ab y uzyskać m iejsce na w okandzie.

W ielu d ep u tató w ulegało k o ru p cji i dem oralizacji. N adużycia były różne: w p i­ syw ano do re je stró w u p rzy w ilejo w an y ch sp raw y zupełnie odległe; ze sp ra w ą z r e ­ je s tru u przyw ilejow anego albo m a jąc ą w ysoki w pis w re je strz e zw ykłym łączono w iele innych sp raw jako rzekom o zw iązanych (tzw. koneksje); spychano sp ra w y z w okandy „p e r non su n t, co znaczy, jakoby tych osób, k tó ry ch s p ra w a p rzy w o ła n a na stół, nie było p rzytom nych ani nikogo z należących do niej p le n ip o te n tó w ”. Do typow ych nadużyć należało ta k ż e za sk ak iw an ie nie przygotow anych stro n i u m y śln e w ydaw anie w yroków zaocznych. Były w ięc w yroki stronnicze, a tra d y c ja m ów iła o diabłach sądzących spraw ied liw iej, o tym , że w izerunek C h ry stu sa n a sa li s ą ­ dow ej odw rócił głowę, itp.

K o re k tu ra z 1726 r., a raczej jej niew łaściw a in te rp re ta c ja sta ła się pow odem nadu ży w an ia postępow ania kasacyjnego. Zaczęło się m asow e o balanie w y roków t r y ­ bu n alsk ich n a podstaw ie zarzu tu , że b ra k im p o d sta w p raw n y ch , oraz w zn aw ian ie p ostępow ania sądowego. W te n sposób dochodziło do znoszenia w y roków przez ko ­ le jn e T ry b u n a ły , n aw e t po k ilk a n aście razy, na korzyść to je d n ej, to dru g iej strony. „(...) k to p rze g ra ł n a je d n y m try b u n a le , szedł na d ru g i przeciw ko dek reto w i, gdzie albo w cale przeciw nie w ygryw ał, albo też w m otyw ach lu b k ateg o ry jac h inaksze odm iany pozachodziły, ta k że pierw szy d e k re t nie był k u b e k w k u b ek po­ dobnym do drugiego, acz z faw o rem na jed n ę stro n ę; przeto sp ra w y w tr y b u n a ­ łach w iekow ały i w sukcesyi się synom i w n u k o m po ojcach i d ziadach d o sta ­ w ały.” T ak więc obalona została trw ało ść d ek re tó w try b u n a lsk ic h i narodziło sie m niem anie, że dopiero k tó ry ś z rzę d u w yrok je st o stateczny (w edług K itow icza — czw arty).

J a k w iadom o, czasy saskie były okresem najgłębszego u p a d k u d aw n e j Rzeczy­ pospolitej, okresem an a rc h ii w p aństw ie. K o n serw aty w n e m asy szlacheckie opie­ rały się jakim kolw iek zm ianom u stro ju „złotej w olności”, u s tro ju rzekom o d o sko­ nałego. R ów nocześnie je d n a k budziły się w społeczeństw ie siły dążące do zm ian

(13)

N r 10 (250) T r y b u n a ł K o r o n n y (1578—1794) 15

na lepsze, k ry ty k o w a n o publicznie n iedom agania u stro jo w e i w y suw ano p ro je k ty reform . Dotyczyły one m .in. ta k ż e T ryb u n ału .

A ja k z dzisiejszej p e rsp e k ty w y m ożna oceniać działalność T ry b u n a łu K o ron­ nego w owym okresie? Jego w ad y były ogrom ne, ale obraz p rze d staw ia n y w ów ­ czesnych ujęciach m o raliza to rsk ich i satyrycznych je st niew ątpliw ie je dnostronny. T ry b u n a ł przeżyw ał głęboki kryzys, nie był to je d n a k k o m p letn y rozkład, nie był to aż ta k i upadek, w ja k im znalazł się sejm czasów saskich. T ry b u n a ł d ziałał źle. ale sam fakt, że działał, w y d aje się pozytyw ny. S połeczeństw o szlacheckie mogło na kilkadziesiąt la t w yzbyć się sejm u, lecz sąd najw yższy był niezbędny. W iązało się to ze sw oistym legalizm em szlachty, z jej poczuciem potrzeby zachow yw ania form praw nych. D roga sądow a, chociażby dzięki przew lekłości, stan o w iła pew ną ochronę dla stro n y słabszej. W edług hipotetycznego oszacow ania T ry b u n a ł K oronny w ciągu jednej k ad e n c ji w y d aw ał k ilk a se t w yroków . P y tan ie : ile było w ty m w y ­ roków spraw iedliw ych? — m usi przecież pozostać bez odpowiedzi. W edług K itow i- cza, nie szczędzącego sądow i słów krytycznych, w yrok był w tedy „podług p ra w a i sum nienia, kiedy sp ra w a toczyła się m iędzy osobam i z siebie słabym i i żadnego w sparcia od panów nie m a jąc y m i”. Byli d ep u tac i p o d a tn i n a pieniądze i inne dary, przy czym w okresie saskim tacy praw dopodobnie stanow ili znaczną większość, ale chyba nie w szyscy byli przekupni. B yw ał m arszałek, „k tó ry n ie ra z sw oim p ro ­ tektorom zęby pokazyw ał, innym w iatre m za w ian y ” (ta w ypow iedź K itow icza nie je st jednoznaczna, m oże dotyczy ty lk o zm iany protektorów ?). N ależy w reszcie przypom nieć o o biektyw nych tru d n o ściach w yrokow ania. W skom plikow anych s to ­ sunkach w łasnościow ych, w sp raw ac h ciągnących się przez pokolenia, wobec b r a ­ ków i niejasności w y stę p u jąc y ch w p raw ie sądow ym — n aw e t w y tra w n y a bez- stonny sędzia mógł sta n ą ć przed w ielkim i tru d n o ściam i przy w y d aw an iu sp ra w ie ­ dliw ego w yroku. S tą d te ż chyba — obok innych przyczyn — spory sądow e często kończyły się ugodą m iędzy stronam i, za w ieran ą z in ic ja ty w y T ry b u n a łu i z jego udziałem . Z p u n k tu w idzenia stron, a zw łaszcza stro n y słabszej, w w a ru n k a c h tru d n e j egzekucji kom prom is ta k i mógł być rozstrzygnięciem najpew niejszym .

P an o w an ie S tan isław a A u g u sta P oniatow skiego (1764—1795), okres d ram a ty cz n ej w alk i o odrodzenie i niepodległość Polski, przyniósł m.in. refo rm y T ry b u n a łu K o­ ronnego. Ju ż w 1764 r. podzielono T ry b u n a ł na dw a: w ielkopolski i m ałopolski. Było to n aw iązanie do dw óch kadencji, ale tw orzyło d w a osobne try b u n a ły z w ła s­ nym i m arszałk am i i p rezy d en tam i, pow iększało też nieco ogólną liczbę deputatów . T ry b u n a ł w ielkopolski m iał się zbierać na je d n ą k ad e n c ję w P iotrkow ie, a n a d r u ­ gą w P oznaniu lu b Bydgoszczy; k ad e n c je try b u n a łu m ałopolskiego odbyw ały się w L ublinie i w e Lw owie. Isto tn e było uporząd k o w an ie w yborów d ep u tac k ich (p rz e­ pis o elekcji w iększością głosów i o przysiędze sk ła d an e j ju ż na sejm iku). U s ta ­ lono, że kom plet sądu sk ła d a się z 6 osób z udziałem m a rsz ałk a i że trzecie głoso­ w anie nad w yrokiem je s t ta jn e. Z m iany w o rg an izacji sądu najw yższego były k r ó t­ k o trw ałe : w 1768 r. połączono try b u n a ły znow u w jeden, sądzący na przem ian w P iotrkow ie i w K aliszu dla W ielkopolski oraz w L ub lin ie i w e L w ow ie dla M ało­ polski. Po pierw szym rozbiorze w 1775 r. pow rócono d o pierw o tn y ch siedzib T ry ­ bunału, m iał się w ięc on zbierać tylk o w P io trk o w ie i w L ublinie. In n e ju ż je d n a k były w ted y te rm in y k ad e n cji, np. p io trk o w sk a k a d e n c ja m iała się zaczynać 1 w rześnia.

Czasy stanisław ow skie były nie ty lk o okresem refo rm organizacyjnych, ale ta k ż e stopniow ego zm niejszania się w pływ ów m a g n ate rii n a działalność T ry b u n a łu K o­ ronnego oraz stopniow ej po p raw y praw orządności. R efo rm a w yborów d eputackich w 1764 r. zakończyła czasy gw ałtow nego fu n d o w an ia try b u n ałó w . Z kolei w 1768 r.

(14)

znacznie ograniczono możliw ości o balania d ek re tó w try b u n alsk ich . G dy sejm y znów zaczęły się zbierać i odgryw ać ro lę polityczną, zm niejszyła się ro la polityczna try b u n a łó w — z korzyścią d la w y m ia ru spraw iedliw ości. P o jaw ili się liczniej tacy deputaci, ja k m arszałkow ie T ry b u n a łu : S ta n isła w M ałachow ski (1774— 1775) i jego b ra ta n e k J a n (1786— 1787), k tó rzy zostaw ili po sobie dobre w spom nienie ja k o sę­ dziow ie b ez stro n n i i spraw iedliw i. W zorow ym prezy d en tem try b u n a łu m ałopolskiego był Ignacy K rasicki (1765— 1766).

D nia 21 stycznia 1792 r. S ejm C z te ro le tn i uch w alił u sta w ę „Sąd try b u n a lsk i ko­ ro n n y ”. W iązała się ona z w pro w ad zen iem now ej o rganizacji sądów p ierw szej in ­ stan cji, a m ianow icie utw o rzen iem tzw. sądów ziem iańskich, k tó re m iały zastąp ić dotychczasow e sądy grodżkie, ziem skie i podkom orskie. W zakresie sąd o w n ictw a dru g iej i o sta tn ie j in sta n c ji pow rócono do koncep cji dw óch try b u n ałó w , ja k w la ­ tach 1764—1768. K ażdy z tych T ry b u n a łó w — w ielkopolski w P io trk o w ie i m ało ­ polski w L ublinie — m iał się sk ła d ać z 25 członków , tj. 20 d ep u ta tó w św ieckich i 5 duchow nych. Wszyscy m ieli być w y b iera n i przez sejm iki (duchow ni spośród członków k a p itu ł zn a jd u ją cy c h się w d an e j prow incji). T ry b u n a ły m iały zaczynać sw oją działalność 1 m aja, a kończyć ostatniego m arca n astępnego roku. P odzielono je w sp raw ach cyw ilnych na d w ie izby, a sp raw y k a rn e pozostaw iono do k o m p e te n ­ cji całych zespołów. Izby m iały orzekać w kom plecie złożonym z 9 d ep u tató w , na czele z prezydującym i. U tw orzenie dw óch T ry b u n ałó w i podział ich na izby mogły znacznie przyśpieszyć za ła tw ian ie apelacji. Mocno p o d k re śla n o potrzebę w a lk i z k o ­ ru p c ją oraz z uleganiem w pływ om m a g n ate rii i d w oru królew skiego. D eputaci m ieli przysięgać, że będą sądzić spraw iedliw ie, „nie p o w odując się an i p rzy jaźn ią, ani nienaw iścią, an i bojażnią, an i po n ętą jak ich b ąd ź darów , nie w y m ag a ją c an i sp o ­ d ziew ając się żadnej nadgrody, nie radząc stronie, an i się lę k a ją c pogróżek, nie uw odząc się in sta n c y ją ustną, an i listow ną, owszem w szelkie listy in sta n c y jo n a ln e u laski sk ład ać (...)”.

R eform a przeprow adzona przez S ejm C zteroletni była zm ianą n a jd a le j idącą. W praw dzie u trzy m an o dotychczasow e isto tn e cechy sąd u stanow ego szlach ty (jak elek cja sędziów bez k w alifik acji praw niczych), ale jednocześnie przew id y w an o d a l­ sze reform y. To, co już postanow iono, mogło się przyczynić do znacznego u z d ro ­ w ienia p ostępow ania sądowego.

O sta tn i sejm Rzeczypospolitej szlacheckiej, odbyty w G ro d n ie w 1793 r., ustan o w ił dalszą refo rm ę T ry b u n a łu K oronnego, k tó ry m iał pełnić sw e czynności tylk o w L u b ­ linie (Piotrków był już w tedy w zaborze pruskim ). P ra k ty c z n ie nie m iało to z n a ­ czenia. poniew aż w k ró tce n astąp ił trzeci rozbiór P olski. O sta tn ie sp ra w y ro zp a try w a ł T ry b u n a ł w L ublinie w 1794 r.

N a koniec w y p ad a jeszcze w spom nieć o tym , ja k i był w pły w T ry b u n a łu K o ro n ­ nego na dzieje tych dw óch m iast, w któ ry ch m iał on sw oją siedzibę od p ow stania aż do koń.ca.

T ry b u n a ł ściągał do P io trk o w a i L u b lin a rzesze ludzi, p o d trzy m y w a ł p e w n e g a­ łęzie p ro d u k cji i handel, w pływ ał n a rozw ój zabudow y. W okresie try b u n a lsk im zbudow ano w P io trk o w ie 4 now e k la sz to ry m ęskie, a w L ublinie 12 ta k ich o b ie k ­ tów, k tó re m.in. m ogły w ów czas odgryw ać rolę zajazdów dla szlachty. N ajw iększą bolączką m ieszczan był obow iązek d aw an ia k w a te r dep u tato m . S tałe k o n ta k ty ze sz lac h tą m iały zapew ne stro n y pozytyw ne, ale były też i n egatyw ne. K on­ ta k ty te tw orzyły okazje d o p o w sta w a n ia spięć m iędzy sta n em u p rzy w ile jo ­ w anym a sta n em pogardzanym oraz do p rze jm o w an ia przez m ieszczan w zorców k u ltu ry szlacheckiej, nie zaw sze w najlep szy m w y d an iu (znane było przysłow ie: „P iotrkow ski św iadek za łyżkę b arszczu ”). N iew ątp liw ą a tra k c ją dla m ieszkańców

(15)

N r 10 (250) T r y b u n a ł K o r o n n y (1578—1794) 17

m iasta były w szelkie uroczystości zw iązane z T ry b u n ałem . W pływ T ry b u n a łu na dzieje P io trk o w a był zapew ne znaczniejszy niż na h isto rią L ub lin a, m ia sta w ięk ­ szego i bardziej rozw iniętego gospodarczo. Z d ru g ie j je d n a k stro n y do L ublina zjeżdżali najw ięk si m a g n ac i i w nim b udow ali pałace, gdy w P io trk o w ie nie po­ w stał żaden b u d y n ek tego rodzaju.

Jeszcze raz w y p ad a tu odw ołać się do te k stu nieocenionego Ję d rz e ja K itow icza: „T rafiało się też i to, acz nie każdego roku, podług h u m o ru m a rsz ałk ó w i w zię- tości burm istrzów , że i m a g istraty , p iotrkow ski i lubelski, sk ład ały try b u n ało m sw oje pow inszow ania. T a je d n a k su b m isy ja (uniżoność) na sucho byw ała p rzyjm ow ana, za pow inność raczej niż za grzeczność poczytana. N igdy mi się nie zdarzyło widzieć an i słyszeć naw et, żeby k tó ry m a rsz ałek lu b p rez y d en t o rato ra m iejskiego i jego kolegów w ezw ał na obiad. S ta n m iejski, też czując sw oją w zgardę od szlachty, n i­ gdy się tam nie cisnął, gdzie ta b iesiadow ała. D latego jeżeli m a g istra t kied y od którego z jaśnie w ielm ożnych w yżej w spom nionych przez politykę, choć nie przez uprzejm ość, był na obiad po oracyi proszony, nigdy się n ań nie staw ił, a gospo­ darz, też m ając w ięcej i dystyngw ow ańszych gości, w ięcej się o niego nie p y ta ł.”

R atusz try b u n a lsk i w L ublinie zachow ał się do dzisiaj, a w P io trk o w ie został ro ­ zebrany w 1868 r. K sięgi T ry b u n a łu K oronnego znajdow ały się do 1944 r. w A r­ chiw um G łów nym A k t D aw nych w W arszaw ie. Było ich razem 3956, w tym k a ­ d encji piotrkow skiej 1438 tom ów , a k ad e n cji lubelsk iej 2518 tom ów . P ism o m iały nadzw yczaj niew y raźn e i o b fitu ją ce w skróty. W bardzo niew ielkim stopniu w y­ zyskane naukow o, księgi try b u ń a lsk ie spłonęły doszczętnie po p o w stan iu w a rsz a w ­ skim . O calały n ato m ia st fra g m en ty a k t T ry b u n a łu przechow yw ane w W ojew ódz­ kim A rchiw um P ań stw o w y m w L ublinie. W zbiorach sta ro d ru k ó w istn ieją o rd y n a ­ cje, czyli re g u la m in y -k a le n d a rz e prac sądu z niek tó ry ch la t X V III w., a także inne d ru k i zw iązane z T rybunałem . W śród niew ielu p am iątek try b u n alsk ich , k tó re się zachow ały do naszych dni, je st obraz M atki Boskiej i dw a m iecze kato w sk ie w Piotrkow ie, k ru cy fik s n a W aw elu oraz pió rn ik p a le stra n c k i w M uzeum N arodo­ w ym w W arszaw ie. N ajw y raźn iejszy m u p am iętn ien iem T ry b u n a łu K oronnego, po­ w tarz an y m niezliczoną ilość razy każdego dnia, je st nazw a m ia sta — P io trk ó w T rybunalski.

N ota bibliograjiczna

P o dstaw ow e in fo rm ac je o dziejach T ry b u n a łu K oronnego w kontekście o rg an i­ zacji sądów i w pow iązaniu z p raw em sądow ym podali Z dzisław K a c z m a r c z y k i B ogusław L e ś n o d o r s k i : H istoria p ań stw a i p ra w a Polski, tom II — Od poło­ wy XV w ieku do r. 1795, wyd. 2, W arszaw a 1966. O sw ald B a l z e r w znakom itej m onografii: G eneza try b u n a łu koronnego — S tu d iu m z dziejów sądow nictw a pol­ skiego XVI w ieku (W arszaw a 1886) p rze d staw ił sądow nictw o k ró lew sk ie w w y­ m ienionym stuleciu, p ro je k ty u tw o rzen ia try b u n a łu oraz jego o rd y n ac ję z 1578 r. To fu n d a m e n ta ln e dzieło uzupełnił a rty k u ł A bdona K ł o d z i ń s k i e g o : N a drodze do pow stan ia T ry b u n a łu K oronnego — P ro je k ty sejm u w arszaw skiego z r. 1556/7 'w p racy zbiorow ej: K sięga p am iątk o w a ku czci O sw alda B alzera, tom II, Lw ów 1925, s. 57—85). S y n tety czn y ob raz u tw o rzen ia sąd u najw yższego dał S tan isław K u - t r z e b a : L a réfo rm e ju d ic ia ire en P ologne à l ’époque d ’E tien n e B a to ry (w pracy zbiorow ej: E tie n n e B atory, roi de Pologne, p rin c e de T ran sy lv an ie, C racovie 1935, s. 292—304).

P ierw szych la t działalności try b u n a łu dotyczy m onografia F ra n cisz k a S m i d o d y : S p ra w y dziesięcin w T ry b u n a le K oronnym w la ta c h 1578—1589 — K a rta z w alki szlachty z d uchow ieństw em za S te fa n a B atorego i pierw szych la t Z ygm unta III 2

Cytaty

Powiązane dokumenty

Je±li zatem dodamy numery kraw¦dzi ka»dej ±ciany i nast¦pnie otrzymane sumy nu- merów poszczególnych ±cian, to dostaniem 42. Zatem P QRS

niczego znaczenia, należałoby wiedzieć dzień oderwania się ja jk a ; niestety nie wiemy z pewnością czy'jajko oddziela się już przed peryodem, czy dopiero

Po wyjściu 2-go zeszytu prenum erata

W tym układzie wydaje się, że druga część omawianej noty by- szewskiej odnosi się nie tylko do dokumentów, których kopie mogą być w kopiarzu, ale również

Wbrew zwyczajowej nazwie Trybunał Koronny, budowla służyła od początku jako siedziba władz miejskich, zaś funkcje trybunalskie były późniejszym

Źle się musiało dziać z urządzeniem wewnętrznym komnat patrycjatu miejskiego, skoro konstytucja sejmowa w 1685 r., regulując sprawę kwater dla deputatów,

Kadencja wybranych na jeden rok deputatów rozpoczynała się w listopadzie.. obrani sędziowie deputaccy udawali się do Piotrkowa, gdzie dokonywano wyboru marszałka Trybunału

- Freski z czasów Merliniego zachowały się do dziś w 80 procentach -mówi Marianna Dobrowolska, kierownik Muzeum Starego Ratusza i Trybunału