M. Cybulska
"Taśma magnetofonowa jako dowód
rzeczowy w postępowaniu karnym",
Kazimierz Kalita, "Problemy
Kryminalistyki", 1963, nr 3-4:
[recenzja]
Palestra 7/10(70), 71-72
1963
N r 10 (70) M a r i a C y b u l s k a 71
nie, jak i w orzecznictwie p anuje pogląd, że tego rodzaju w yroki nie rodzą żad nych skuvków praw nych, że m ogą one uzyskać tylko prawomocność pozorną, a orze czenie sądu wyższego stw ierdzające nieważność w yroku m a tylko charakter d e klaratyw ny. Konw alidacja w yroku dotkniętego nieważnością z samego p raw a jest niemożliwa, ponieważ je st on praw nie nie istniejący.
D oktryna i orzecznictwo odróżnia od nieważności z samego praw a — nieważność względną. Pojęcie to zostało przejęte z p raw a cywilnego m aterialnego, w myśl którego obok nieważności z samego praw a istnieje także nieważność względna ak tu prsw nom aterialnego, będąca skutkiem w ad oświadczeń woli (błąd, groźba, wyzysk). Na nieważność tak ą może powołać się tylko strona i sąd może ją uwzględnić tylko na zarzut uprawnionego.
DofóLryna procesu karnego, idąc za- pojęciam i praw a cywilnego, dzieli orzecze nia n a bezwzględnie oraz względnie nieważne. Podczas gdy nieważność bezwzględ na istnieje z mocy praw a, orzeczenia względnie nieważne nie zaskarżone ulegają konw alidacji na sk u tek b raku zaskarżenia. Po tej linii rozum ow ania poszło również orzecznictwo sądowe.
A utor odnosi się krytycznie do wyżej przedstaw ionych poglądów. Jego zdaniem nie ma w yroków względnie nieważnych; są tylko w yroki w ażne lub nieważne. W yrok bowiem dotknięty błędam i jest mimo to ważny, a uchylenie w yroku po uwzględnieniu przyczyn tzw. względnej nieważności pozbawia w yrok jego skutecz ności ex nunc. Ponadto w yroku dotkniętego uchybieniam i nie uniew ażnia się, leicz uchyla się go w drodze orzeczenia konstytutyw nego wyższej inS.ancji. K onstrukcja względnej nieważności wprow adza — zdaniem aiutora — zbędny chaos pojęciowy.
Zwolennicy koncepcji nieważności względnej podnosili, że w yrok ta k i ulega kon w alidacji w braku zsłożenia środka odwoławczego. W edług niektórych poglądów jeśli prawomocny w yrok nie jest zgodny iz praw dą obiektyw ną i z obiektyw ną norm ą praw ną, to z mocy prawomocności praw dą i praw em istaje się Ko, co w yrok ustalił i przyjął. A utor podkreśla bezpodstawność takiej koncepcji w św ietle prze pisów o możliwości uchylenia w yroku prawomocnego w drodze rew izji nadzw yczaj nej na podstawie uchybień pokrytych już rzekom ą prawomocnością. N aw et jednak teoretycy broniący konstrukcji względnej nieważności wynckćw i ich konw alidacji przyznają, że ta k a 'konwalidacja może być co najm niej „konwaliidaqją pozorną”.
W num erze 3—4 (1963) dwum iesięcznika „Problem y K rym inalistyki” opublikowany został arty k u ł Kazim ierza K a l i t y pt.:
Taśma magnetofonowa jako dowód rzeczow y
w postępowaniu karnym
A utora interesuje odpowiedź na pytanie, czy dopuszczalne desit nagryw anie na taśm ie m agnetofonowej przesłuchiw ań podejrzanych, św iadków i biegłych, jak również utrw alenie fa k tu przestępstw a bądź faktów st:mówiących dowód prze stępstwa. Innym i słowy — chodzi o to, czy korzystanie z m agnetofonu w p rz y to czonym zakresie nie pozostaje w kolizji z przepisam i polskiego praw a procesowego. Zagadnienie powyższe było już poruszane w czasopismach praw niczych, jak rów nież znFlazło w yraz w orzecznictwie Sądu Najwyższego.
Dorobek lite ra tu ry praw niczej je st — trzeba przyznać — dość skrom ny, bo u k a zały się zaledwie dwie publikacje z tego zakresu, a m ianow icie Leona Schaffa „Dowód z taśm y magnetofonowej w polskim procesie karnym ” („Problemy
72 Przegląd prasy prawniczej N r 10 (70) K rym inalistyki” n r 17 (1959) oraz A ndrzeja Szwarca „Zastosowanie magnetofonu w postępowaniu śledczym” („Ruch Praw niczy i Ekonomiczny”, z. 11/1855). W cyto w anych publikacjach poruszone zostały bardzo istotne problem y, a m ianowicie, czy dopuszczalne jest utrw alenie na. taśm ie magnetofonowej zeznań lu b w yjaśnień przesłuchiwanego, czy nag ran ia ta k ie mogą stanowić podstaw ę w yrokow ania, czy można posługiw ać się magnetofonem przed wszczęciem śledztw a lu b dochodzenia (L. Schaff) oraz czy dopuszczalne jest n ie tylko jaw ne, ale i ta jn e nagryw anie w yjaśnień św iadków d podejrzanych (A. Szwarc).
Zdaniem Kazim ierza K ality taśm a m agnetofonow a może być w ykorzystyw ana zarówno w pracy organów MO i służby bezipieczeństwa, jak i w śledztw ie oraz na rozpraw ie sądowej. A utor pow ołuje tu dwa orzeczenia Sądu Najwyższego doty czące poruszonych zagadnień. Pierw sze orzeczenie zapadło w spraw ie I K 196/60 w dnlłu 28.XIL1S60 r. i w ydrukow ane zosrtało w zbiorze orzeczeń w ydaw nictw a „B iuletyn G eneralnej P ro k u ra tu ry ” (poz. 26/1961, s. 9). Sąd Najwyższy w yraził w nim pogląd, że nagrania zeznań św iadka lu b biegłego i w yjaśnień podejrzanego na taś m ie magnetofonowej jest dopuszczalne oraz że „taśm a magnetofonowa z zarejestro w anym na niej przebiegiem całości lub poszczególnych fragm entów postępowania przygotowawczego czy też roziprawy m a ch arak ter dokum entu”. Z kolei w orzecze niu z dnia 10.111.1901 r. (III K 49/01) Sąd Najwyższy w yjaśnił, co następuje: „Do wód z t'ś m y m agnetofonowej stanow i dowód rzeczowy i odtw orzenie na ro zp ra w ie treści zapisu taśm y m agnetofonow ej stanowiącego dowód popełnienia prze stępstw a, dokonane jaw nie i kontradyktoryjnie, nie może uchodzić za czynność procesową obrażającą art. 290 czy 300 k.p.k.”.
Dodaljmy od siebie, że w Anglii taśm a magnetofonowa zoslała wprowadzona jako narzędzie protokołow ania rozpraw y karnej.
W głośnym procesie d ra W arda o sitręcizycielstwo do nierządu, który toczył się przed trzem a m iesiącami w Londynie, a w którym zam ieszany był brytyjski m in ister w ojny Profum o, zeznania świadków utrw alane były w łaśnie za pomocą m agnetofonu, a następnie 'taśmę nagryw ano po uprzednim pouczeniu św iadka, że może zeznania swe uzupełnić lub sprostować. Dodaitkowe zeznania również były n a gryw ane i odczytywane.
W rfln ac h dyskusji na tem at pt.: PROCES W PRASIE zainaugurow anej przez redakcję dwutygodnika „Praw o i Życie” znajdujem y w num erze 17 (1963) tego pisma dwie następujące pozycje.
Jerzy M i l e w s k i w artykule pod itytułem
Prawo — Sqd — Prasa
podkreśla w zrost zainteresow ania społeczeństwa tem atyką iprawmo-sądowo-moralną. Przyczynę tego zjaw iska au to r u p a tru je między innym i w odwrocie od zaintere sow ania beletrystyką, k tó ra z reguły opiera się na fikcji literackiej, k u zaintere- siowaniu tym, co było napraw dę. W rezultacie reportaż sądow y zyskuje coraz w ięk szą popularność, w związku z czym w ysuw a się zagadnienie, jak należy pisać o siprawach sądowych. Chodzi m ianowicie o to, jak zainteresow ać czytelnika, a jed nocześnie nie pobudzać jego skłonności zbrodniczych, jak przedstaw ić uczciwie arg u m en ty obrony, nie podając w wątpliwość trafność w yroku sądowego, jaki w reszcie znaleźć sposób n a takie potępienie przestępstw a, żeby spraw ozdanie są dowe nie było dla spraw cy czymś w rodzaju „kary dodatkow ej”. Te doniosłe pro