Zdzisław Krzemiński
Niektóre problemy aplikanckie :
(artykuł dyskusyjny)
Palestra nr 3, 41-47
ZD ZISŁA W KRZEMIŃSKI
adwokat
N ie k tó re problemy a p lik a n c k ie
(artykuł dyskusyjny) 1.
A dw okatura stała się ostatnio bardzo modna. W miesięcznikach, tygod nikach, a nawet dziennikach pojawiają się liczne artyku ły omawiające pro blem atykę adwokacką. Ciekaw e, że przypom nieli sobie o nas nawet ci dziennikarze i publicyści, którzy nie tak dawno gubili nas w publicystyce. Ci sami, którzy niedawno kw itow ali naszą rolę krótkim zdaniem „obrońca wnosił o łagodny w ym iar k a ry“ , obecnie w ypisują sążniste artyku ły na nasz temat. No cóż, cieszym y się z tej popularności. Tylko, że naszą radość osła bia trochę fakt, że nie zawsze zabierający głos w prasie rozumieją proble m atykę adwokacką i nie zawsze piszą z dobrą intencją, pomimo, iż zawsze o tym mówią. Jakże często czytając arty ku ły proponujące uzdrowienie adw okatury, chciałoby się za Rollandem powiedzieć: „niechże Bóg w ybaw i nas od naszych zbaw ców! Z nieprzyjaciółm i dam y sobie radę sami“ . Ostatnio zanotowaliśm y nowe ożyw ienie w dyskusji. W ywołane zostało wprowadze niem do niej słow nictw a dotychczas nieznanego. U żyw anie takich okre śleń jak „poślad adw okacki“ jest niew ątpliw ym ...„osiągnięciem“ publicy stycznym . N ależy w tych warunkach oczekiw ać na dalsze . nowości. Kto w ie, może doczekam y się łaciny kuchennej.
A le w tej powodzi przeróżnych w ypow iedzi zniknął gdzieś jeden bardzo w ażny problem. Mam na m yśli zagadnienie aplikacji adwokackiej. A rty k u ły poświęcone temu zagadnieniu można policzyć na palcach jednej ręki. A szkoda, gdyż jest to tem at zasługujący na zainteresowanie.
W szyscy zgodni są w poglądzie, że aplikacja adwokacka jest tą drogą, przez którą w inien przejść przyszły adwokat. N azyw a się aplikację natu ralnym źródłem uzupełnienia szeregów palestry i jest to określenie chyba Isłuszne.
A le czy to źródło bije prawidłowo, i czy przypadkiem nie jest zatruwa ne? Przypatrzym y się mu bliżej.
42 Z D Z IS Ł A W K B Z E M IN S K I Nr 3
2
.Na wstępie trochę cyfr. Na terenie całej Polski w pisanych jest n a listę obecnie 275 aplikantów adwokackich. N ajliczniejszą obsadę ma oczyw iście W arszawa, najsłabszą Olsztyn. W ygląda to następująco:
1) Białystok ( I z b a ) ...5 apl. adw. 2) Bydgoszcz ... 9 „ 3) Gdańsk 12 „ „ 4) Katow ice „ 26 „ „ 5) K ielce „ 15 „ „ 6) Koszalin „ 7 „ „ 7) K raków ,...31 „ „ 8) Lublin 16 „ „ 9) Łódź „ 30 „ „ 10) Olsztyn 2 „ 11) Opole „ 6 „ 12) Poznań 22 „ „ 13) Rzeszów 11 „ „ 14) Szczecin 10 „ „ 15) W rocław „ 21 „ „ 16) Zielona Góra „ 7 „ „ 17) W arszawa ... 45 „ ,, Razem 275 apl. adw. Podane cy fry odnoszą się do stanu z dnia 1 lipca 1956 roku. Obecnie Na czelna Rada Adwokacka ustaliła ilość dopuszczalnych wpisów na rok 1957 w zakresie znacznie zmniejszonym. Na całą Polskę ustalono 46 etatów apli- kanckich. Na liczbę tę składają się skierowani nakazami pracy w ilości 27 oraz wpisani spośród kandydatów zgłaszających się bezpośrednio do Rady Adw okackiej w ilości 19.
N ajw iększy przydział etatów otrzym ała Warszawa, bo 8, najm niejszy Opole i Poznań bo zaledwie po 1.
Jak z powyższego w ynika N.R.A. zm niejszyła ilość etatów aplikanckich
o 3/i . W ynika to z faktu, iż adwokatura nie odczuwa braku rąk do pracy,
lecz przeciwnie cierpi na swoistą formę bezrobocia. Kom presja etatów jest w tej sytuacji słuszna, ale pod warunkiem , że ograniczy się równocześnie inne źródła dopływu do adwokatury. D zieje się jednak zgoła inaczej. D la
N r 3 N IE K T Ó R E P R O B L E M Y A P L IK A N C K IE 43
przykładu podam, że do zbliżającego się w W arszawie egzaminu adwokac kiego zgłosiło się 28 aplikantów, lecz równocześnie Minister Sprawiedli wości zw olnił od aplikacji i dopuścił do egzaminu 29 kandydatów. Ustalona zatem przez N.R.A. siatka etatów została faktycznie zdewaluowana i poz bawiona możności realizowania celów, do których zm ierzała.
3.
Jest rzeczą powszechnie znaną, że w w iększych ośrodkach m iejskich licz ba aplikantów adwokackich starających się o wpis na listę znacznie prze w yższa liczbę w olnych miejsc. W tych warunkach rodzi się niezdrowa po goń za znalezieniem osoby, która by skutecznie poparła starania. Sygnali zowane przez naszą prasę fakty dotyczące w pisów na listę aplikantów zda ją się potwierdzać słuszność zarzutu, że w w ielu w ypadkach istnieją w pisy interw encyjne. Utarło się nawet w W arszawie powiedzenie, że aplikant — to laureat konkursu... protekcji.
Skoro mowa o kwestiach w pisow ych nie można przeoczyć faktu, że ogól nikowe określenie przez art. 82 ust. o ustr. adw. w arunków wym aganych od ubiegającego się o wpis nie daje podstawy do w ybrania spośród kilku set starających się, tych kilkunastu najlepszych. Bo przecież w szyscy pra w ie ubiegający się o wpis legitym ują się obyw atelstw em polskim, mają ukończone studia prawnicze, są nieskazitelnego charakteru i dają rękoj mię należytego w ykonyw ania zawodu adwokackiego. Jeśli nawet pewna ilość starających się nie odpowiada tym wym ogom , to faktem jest, że co najm niej 75% kandydatów posiada te przym ioty. W tych warunkach nie należy się dziwić, że na listę w pisyw ani są ludzie o m iernych zdolnościach, którzy mają jednak dość sprytu życiowego i potrafią „zorganizować“ sobie poparcie w pływ ow ej osoby. W kołach warszaw skich żyw o kom entowany b y ł fakt wpisania na listę aplikantów młodzieńca, który podczas okupacji służył w... niem ieckiej żandarmerii. B y ły i inne w ypadki, mniej co praw da drastyczne, które jednak świadczą o tym , że „rekru tacja“ nie odbywa się prawidłowo.
Istnieje jednak sposób, b y uzdrowić tę niezdrow ą sytuację. Trzeba mia nowicie przy wpisie oprzeć się na obiektyw nych kryteriach, które w ykluczą wszelkie uboczne interwencje. Takim obiektyw nym kryterium są zdolności i posiadane wiadomości. T ylko te momenty powinny decydować o pierw szeństwie. Pow staje jednak zagadnienie, ja k ustalić te kw alifikacje. Otóż od niepamiętnych czasów istnieje instytucja, która w znacznym stopniu ułatwia ujaw nienie tych okoliczności, mam na m yśli egzamin wstępny.
4 4 Z D ZISŁA W K R Z E M IŃ S K I Nr 3
T rzeba tę in sty tu cję stanow czo w prow adzić p rzy w pisyw an iu n a listę apli kantów . Skończą się wówczas in terw en cje i „konkursy p ro te k c ji“. Istnieje pewność, że n a listę aplikantów d ostaną się najlep si i najzdolniejsi. W p rze w ażającej m ierze będą to ludzie m łodzi, k tó rzy niedaw no ukończyli stud ia praw nicze. Oczywiście do egzam inu w in n i być dopuszczeni ty lk o ci, k tórzy posiadają ogólne w aru n k i określone przez cyt. a rt. 82 ust. o u s tr. adw.
Nie m ożna jed n a k pom inąć jeszcze jednego zagadnienia łączącego się z tą kw estią. M am na m yśli p rak ty k ę , k tó ra m iała m iejsce n a tle nieszczę snego a rt. 46 ust. o u str. adw ., pozw alającego M inistrow i Spraw iedliw o ści n a zw alnianie ubiegającego się o w pis od posiadania cenzusu, odbycia aplikacji i zdania egzam inu adwokackiego. Że a rty k u ł te n n arobił w iele złego w adw okaturze, o ty m w iedzą ju ż wszyscy. Ale m iał on sw oją o drębną rolę także na odcinku aplikanckim . P rzede w szystkim działał dem obilizują- co na szkolenie. Bo jakże mogło być inaczej, skoro ap lik an t m iał zawsze szanse uzyskać zw olnienie od egzam inu. Zam iast „tracić“ czas na uczenie się, niektórzy zapobiegliw i w yko rzy sty w ali go do szukania „kum otrów “ , którzy poparliby ich sta ra n ia w M inisterstw ie. Licznym udaw ało się p rze konać kogo należy o sw ych w y bitn y ch zdolnościach i konieczności zw olnie nia ich od ta k nieprzyjem nego przeżycia ja k egzam in.
B yła jed n a k jeszcze jed n a g rup a k o rzystających z dobrodziejstw a rt. 46. To ci, k tó ry ch zw alniano od aplikacji, a k tó ry m kazano zdawać egzam in. W ydaw ało b y się, że chodzi tu o ludzi specjalnie uzdolnionych, k tó rzy z pew nych w y jątko w ych w zględów nie mogli odbyć aplikacji. Rzeczywi stość była jed n ak zgoła inna. Oto przykłady. N a jed ny m z egzam inów u rzą dzanych w W arszaw ie zdaje w łaśnie tak i p raw n ik zw olniony od aplikacji. J e s t to nie ty lk o p raw nik , ale także dyplom ow any inżynier. Zdaje bezna dziejnie. Na zakończenie przew odniczący kom isji zadaje m u kilka pytań, m ających być spraw dzianem ogólnej inteligencji. Otóż k an dyd at na adwo k a ta nie p o trafi odpowiedzieć, ja k nazyw a się m arszałek sejm u, nie zna nazw m iesięczników praw niczych i z całą stanow czością tw ierdzi, że Mo niuszko był... Szw ajcarem ! (sic!). B yw ali i in ni tej sam ej kategorii. Oto zdaje b yły p raw n ik ad m in istracy jny . W ak tach p ersonalnych są dowody, że jako urzędn ik b rał łapów ki i poczynał sobie bardzo niepraw orządnie. O kazuje się, że i on zasługuje na zw olnienie od odbyw ania aplikacji. Oczy wiście m ożna bagatelizow ać te p rzyk ład y i tw ierdzić, że to są w yjątki. Rzecz jed n a k w ty m , że ty ch w y jątk ó w było n az b y t dużo, i że nadaw ały one pe w ien specyficzny c h a ra k te r całej in sty tu cji zw alniania od aplikacji i egza m inów . F ak tem jest, że p rzyw ilej ów okazał się niepo trzeb ny i niefortu n ny. Obecnie trzeb a go stanow czo znieść.
Nr 3 N IE K T Ó R E P R O B L E M Y A P L IK A N C K IE 45
4.
Jak wiadomo aplikant poza pracą w zespole przechodzi organizowane przez Radę szkolenie sem inaryjne. Tem atyka szkolenia została opracowana przez Naczelną Radę Adwokacką. Charakterystyczne jest, że szkolenie dzieli się na: „ideologiczne“ i „zaw odow e“ . Już sam ten podział budzi po w ażne zastrzeżenia. Takie rozróżnianie „ideologii“ i „zawodowości“ jest jakim ś anachronizmem lub nieporozumieniem, można b y bowiem w yciąg nąć z tego wniosek, że szkolenie „zawodowe“ jest bezideowe. O tym chyba tw órcy planu szkoleniowego nie m yśleli. A zatem po co dzielić te zagadnie nia? Trzeba raczej łączyć ideologię z zagadnieniami zawodowymi.
Zasadnicze zastrzeżenia budzi także podział godzin na poszczególne dzia ły. Razi zb yt mała ilość godzin poświęconych kwestiom tak w ażnym jak procedura cyw ilna i karna. Dla orientacji podam, że gdy na szkolenie ide ologiczne przeznaczono 40 godzin to na procedurę cyw ilną zaledwie 12 go dzin, zaś na karną — 18 godzin. A przecież punkt ciężkości w tym szkoleniu tkw ić w inien właśnie w przedmiotach ściśle praktycznych. Nie zapominaj m y także, ż g aplikant ma za sobą studia prawnicze a zatem przychodzi już z pew nym przygotowaniem teoretycznym . Na seminariach aplikanckich w inien on uczyć się rzeczy bezpośrednio związanych z praktyką. Takie przedm ioty jak procedura cyw ilna i karna muszą być przeto szczególnie uprzyw ilejow ane przy podziale godzin szkoleniowych.
Zdaje mi się, że na programie szkoleniowym zaciążył w sposób zasadni czy tzw . „e t a p “ . N ależy mieć to na w zględzie i poddać system szkole niow y zasadniczym zmianom. Z byt w iele m ieliśm y w praktyce przykła dów, że ta „fasadowość“ szkolenia nie daje dobrych rezultatów. N iektórzy bowiem praw nicy na podstawie takich właśnie system ów szkolenia repre zentow ali pogląd, że do znajomości prawa w ystarczy opanowanie kilku dziesięciu sloganów i trochę cytat. Znam y tych „cytatow iczów “ z proce sów karnych i cyw ilnych. W idzieliśm y niejednokrotnie ich papierowe obro ny. W iem y w szyscy, że te najeżone cytatam i przemówienia b y ły w łaściw ie parodią obrony. N ie chcemy takich obron i nie chcem y takiego szkolenia.
5.
Obowiązujące przepisy przewidują dwuletni okres aplikacji. C zy przez ten czas można dostatecznie opanować „sztukę obrończą“ ? Doświadczenia egzam inacyjne dają na postawione pytanie odpowiedź negatywną. Szcze- 1 golnie rażący jest fakt, że kandydaci na adwokatów nie znają nieraz ele
mentarnych rzeczy z zakresu pracy sądowej. P rzyczyna leży w tym, ż e aplikacja adwokacka ogranicza się do nauki praktycznej w zespołach adw
o-46 Z D ZISŁA W K R Z E M IŃ S K I Nr 3
kackich. Sąd, p ro k u ra tu rę , ad m in istrację zna ap lik an t ty lk o jednostronnie, od stron y „ in te re sa n ta “. N ie spotyka się natom iast w okresie szkolenia z pracą sek retariató w sądow ych i p ro k uratorskich , nie m ów iąc już o sam ej technice ferow ania w yroków . Czy w ty ch w aru n k ach m ożna się dziw ić, że podczas jednego z egzam inów adw okackich w W arszaw ie zdający ośw iad czył, iż nigdy n a oczy nie widział... księgi w ieczystej.
Przedłużenie okresu aplikacji do trzech la t jest m oim zdaniem nieodzow n e *). O bserw acje z poprzednich la t (do 1950 r.) prow adzą do w ysuw ania po stu la tu w prow adzenia do aplik acji adw okackiej jednorocznej p rak ty k i w są dow nictw ie i p ro k u ra tu rz e . N ajlepiej byłoby, gdyby te n okres „sądow o- -p ro k u ra to rsk i“ poprzedzał w łaściw ą aplikację w zespołach.
6
.
Ć w iczenia sem in ary jn e są ty lk o częścią szkolenia. G łów nie odbyw a się ono w zespole. Czy i tu w szystko dzieje się praw idłow o? Raczej nie. Zasa d ą jest, że ap lik a n t przydzielany zostaje przez kierow nika zespołu n a kilka m iesięcy do „p a tro n a “, k tó ry bezpośrednio czuwa nad n a u k ą przydzielone go. W obec tego, że „obrotow i“ adw okaci m ają najw iększe „zapotrzebow a n ie “ n a aplikantów , z zasady kierow nik ulega tem u naciskow i i przydziela ap lik an ta w łaśnie tak iem u koledze. I tu zaczynają się żale. A p likant n a rz e ka, iż używ any je s t do p rac k a n celary jn y ch (przepisyw anie akt, spraw dza nie w yników w sek retariacie itd.), p atro n zaś u ty sk u je n a to, że m a m ałą w yręk ę w łaśnie w czynnościach n a tu ry technicznej. Z daje się, że jed en i drugi m ają rację. S y tu acja b yłaby znacznie lepsza wówczas, g d y by ze społy zapew niały adw okatow i pomoc k an celaryjn ą, ap lik an t zaś b ra ł udział w czynnościach, k tó re u ła tw ia ją m u opanow anie w iedzy praw niczej (pisa nie pism procesow ych, zastępstw o n a rozpraw ach, udział w k o nferencjach z klien tem itd.). N iestety k a ta stro faln a sy tu acja finansow a większości ze społów spraw ia, że nie ty lk o nie zbliżam y się do tego ideału, lecz raczej od d alam y od niego.
7.
I w reszcie kw estia o statnia. D otyczy ona w yłącznie W arszaw y i kilk u w iększych ośrodków m iejskich. M am n a m yśli sytuację, która pow staje po zdaniu przez ap lik a n ta egzam inu adwokackiego. Rada A dw okacka popiera w y jazdy n a prow incję, sta ra ją c się za w szelką cenę „w ypchnąć“ u b ieg a ją cego się o w pis poza W arszaw ę. A p lik an t z zasady nie godzi się n a to i „w alczy“ o stolicę. Dlaczego ta k się dzieje?
Nr 3 N IE K T Ó R E P R O B L E M Y A P L IK A N C K tE 47
F aktem jest, że prowincja gw arantuje adwokatowi w iększe możliwości zarobkow e, szczególnie — ta daleka prowincja. Dane statystyczne w yka- łzują, że przeciętna zarobku na terenach zachodnich jest kilkakrotnie w y ż sza niż w W arszawie, Poznaniu czy Krakowie.
Z drugiej jedn ak strony w yjazd na prowincję oceniany jest przez mło dych ludzi jak o pewnego rodzaju degradacja. Pow ołują się oni na fakt, że w m ałych m iasteczkach pozbawieni są z zasady tych w ielu atrakcyj i przy jem ności, do których ma chyba prawo młody człow iek (brak teatrów, cie kaw ych im prez sportowych i artystycznych, słabe film y w kinach itd.).
Poza tym jest jeszcze jeden bardzo w ażny w zgląd: niemożność powrotu do W arszaw y. W yjazd z W arszawy w tych w arunkach równa się dożywotnie mu zesłaniu na prowincję. To przeraża młodych ludzi.
C zy z takiej sytuacji jest jakieś w yjście? Rozm awiałem z młodszymi ko legam i na ten temat. W iększość z nich boi się najw ięcej „odcięcia od sto lic y “ . G dybyśm y mieli szanse powrotu, pojedziem y chętnie do każdej m iej scowości — m ówi większość. Trzeba się nad tą kw estią poważnie zastano w ić. Przecież lekarze też w yjeżdżają na prowincję, ale oni mają ustawowo zagwarantowane prawo do mieszkania, które zostaw iają w stolicy. Dla czego adwokaci m ają być gorzej traktowani?
A czy Rada Adwokacka nie m ogłaby powziąć w łaśnie takiej uchw ały gw arantującej prawo powrotu młodemu koledze, który w yjeżdża na pro wincję? Nie widzę doprawdy żadnych przeszkód w tym względzie (myślę o wpisie na listę a nie mieszkaniu).
W arto się tą sprawą zająć. Tym bardziej, że chodzi nie tylko o popra w ę sytuacji finansowej adwokatury w arszaw skiej. Chodzi o rzecz dale ko ważniejszą, a mianowicie o to, że są jeszcze m iejscowości w Polsce, gdzie pomoc adwokacka jest niewystarczająca, a jeden czy .dwóch adwoka tów nie mogą obsłużyć w szystkich ludzi dom agających się pomocy prawnej.