W a j n s z t e j n O .: Russko-swedskaja w ojna 1655 — 1660 godow (istori-ograficzeskij o b zo r). W o p ro sy Istorii, r. 1947, zesz. 3, str. 53— 72.
Zw ięzła, lecz niezwykle treściwa rozpraw a prof. Waj-nsztejna znacznie przekracza swym zasięgiem tem at ipodany w tytule, do którego zresztą w k ra d ł się niezrozum iały b łą d chronologiczny. O m a w ia n a praca jest kry tycznym podsum ow aniem w y ników histo riog rafii europejskiej, zajm ujące j się dziejam i W o jn y P ółno cnej 1655— 60 r. oraz wysunięciem w łasnych tez, zm ierzających do zupełnej rew izji dotychczasow ych osiągnięć naukow ych na tym odcinku dzie jów europejskich.
O g ó ln y za rzu t autora pod adresem wszystkich historyków , nie w y łączając rosyjskich, sprow ad za się do tego, że wszyscy oni o p ie ra ją się niem al w y łącznie na archiw aliach swego kraju, nie zn a ją c nie tylko źróde ł obcych, ale naw et ig n o ru jąc często dorobek naukow y 'liczonych, piszących w innym ję zyku. D ru g im zarzutem jest niedocenienie ud zia łu R o sji w W o jn ie P ółn o c nej i traktow anie w o jn y polsko-rosyjskiej z la t 1654— 67 ja k b y n a m argine sie i niezależnie od pierwszej. A utor podnosi rolę czynnika rosyjskiego w po lityce państw europejskich w połow ie X V I I w. i raczej z b liża się do p o g ląd u H aum anta, że W o jn a P ółn o c n a zaczęła się nie najazdem szwedzkim na P o l skę, lecz pow staniem Chm ielnickiego, a skończyła się nie pokojem oliwskim , lecz rozejm em andruszow skim . W reszcie trzeci zarzu t sprow adza się do te go, że większość historyków za jm u je się w yłącznie dziejam i politycznym i i -wojennymi om aw ianych zdarzeń, za p o m in ając o m otyw ach gospodarczych W o jn y P ółnocnej, która zdaniem W . w iąz a ła się przede wszystkim z kwestią bałtyckich rynków handlow ych.
N ajb a rd zie j druzgocącej i słusznej krytyce poddał autor historiografię niemiecką, a raczej pruską, a n a lizu jąc prace D roysena, Erdm annsdörfera, P rutza, Hirscha i innych. D roysen, zdaniem autora, jest ciasnym nacjo n alis tą, chw alcą S taatsraisonu i apo log e tą Fryderyka W ilh e lm a , k tó ry -był najnie- m orainiejszym politykiem swego wieku. B liższy m praw dy b y ł E rd m a n n s d ör fer w swej pracy Deutsche Geschichte vom W estfälischen Frieden, B er lin 1892, gdy ż docenił zagadnienie bałtyckie, lecz i on jest n acjonalistą, a-po- teozującym F ryderyka W ilhe lm a . „D oc h o d zi do tego — m ów i W . — że nawet pokój oliwski, zaw arty pod najw iększą pre sją F rancji, okazał się w głów nej m ierze dziełem kurftirsta, rezultatem jego „m iłości -pokoju“ . T ę okoliczność, że pokój ten zaw arty został za plecam i M oskw y i ostrzem swym przeciw niej był w ym ierzony, p o m ija się zupełnym milczeniem, ja k zresztą w e w szyst kich absolutnie pracach histeryków zagranicznych (str. 59).
Jak kolw iek k s iążk a P ru tza „G eschichte der preussischeri P o litik “ , 1900 r., nie a p jte o z u je elektora, to jednak bohaterem swym czyni grafa W ald ecka, sław nego słow ianofoba, a ściślej polakożercę, z którym Pru-tz solidaryzuje się ja k -najbardziej z krzy w d ą dla obiektyw izm u historycznego. Specjalnie bliskie zainteresow aniom W ., jako historyka rosyjskiego, s ą dwie pokrewne prace: H irscha: D ie ersten A n knüpfungen zwischen B rand e n bu rg und R us sland unter dem Grossen Kurfürsten, 1885— 86 і Hedenström a: D ie Bezie hungen zwischen R ussland und B ra nd e n b u rg w ährend des ersten n o rd ’schen Krieges 1895. H irschow i autor zarzuca, iż, o m aw iając d ro biazgo w o układy
moskiewsko-brandenburskie, „zupełnie niedostatecznie w iąże te układy ze stosunkam i m iędzy naro do w ym i i, podobnie jak D roysen, stara się znaleźć zawsze w ytłum aczenie dla brudnej gry dyplom atycznej Kurfiirsta... O pracy je go m o żn a powiedzieć to samo, co o całej historiografii niemieckiej, z a j m ujące j się tymi zag ad n ie n ia m i: rzucił on na rynek naukow y wiele now ych m ateriałów , lecz przy opracow yw aniu nie po trafił zachow ać choćby tej o g ra niczonej dozy w zględnego obiektyw izm u, ja k a jest zalecona w przepisacli burżu a zy jn e j nauki historycznej“ (str. 61 ).
D aleko lepiej w oczach a uto ra przedstaw ia się praca HedeTistroma, który, dzięki znajom ości źró de ł rosyjskich, m ó g ł popraw ić wiele b łęd ó w Hirscha, ale i on zd rad za „zup ełn ą nieznajom ość źródeł polskich, szwedzkich i au striackich“ , skąd w y w odzi się wiele naiw nych s ąd ó w i uogólnień.
Z historyków austriackich na sw ój stół operacyjny bierze W a jn s z te jn je dynie P rib ra m a jako w ydaw cę korespondencji Lisoli i autora pracy Oester- reichische Verm ittelungs-Politik im polnisch-russischen Kriege 1654— 1656. (A rch iv fü r Oesterreichische Geschichte, t. 70 і 75). P ribram , zdaniem р го ї. W ., patrzy na całokształt spra w oczam i Lisoli, którem u przypisuje olbrzym ią rolę m e d iacyjn ą w dobie W o jn y P ółnocnej. Z a s łu g ą P rib ra m a jest ujawire- nie m nóstw a tajn y ch m ateriałów austriackich, odsłaniających podszewkę po lityki d w oru w iedeńskiego, ale m im o tak cennego aparatu naukow ego P ri bram nie ustrzegł się tendencyjności w przedstaw ieniu rzekomo „szlachet nej“ polityki H ab sb urg ów . P ole m izując z P ribram em , W . podkreśla dw ulico wość polityki cesarskiej w stosunku do Polski, R o sji i Szwecji, i konkluduje w sposób n astępujący: „P rib ra m o w i nie ud ała się p ró b a przedstaw ienia A u strii w szlachetnej roli obrońcy po ko ju europejskiego i opiekuna słabych państw . Przeciw ліеігці św iadczą fakty i m ateriały historyczne, które sam opub lik o w ał“ (str. 64).
Przeszedłszy do histo riog rafii polskiej, om ów ił W . prace tylko trzech au- ^ to ró w : W alew skiego (H isto ria w yzw olenia Polski za pan o w an ia Jana K a zim ierza), K orzona (D o la i niedola Jan a Sobieskiego) oraz W . Sobies kiego (D e r K am pf um die Ostsee) і). Przestarzałej książce W alew skiego autor zarzuca to wszystko, co ju ż niegdyś w ytknęła krytyka polska, a więc austrofilstw o, g loryfikację m o żn o w ładztw a i duchow ieństw a, brązo w anie J a n a K azim ierza itd. Z nacznie w yżej staw ia autor pracę K orzona, który nie za w a h a ł się przed obnażeniem upadku w ew nętrznego ówczesnego społeczeń stw a magnacko-szlacheckiego i intryg dworskich. „S p e cja ln ą w agę — m ów i W'. — dla historyka rosyjskiego p o s ia d a ją te rozdziały pracy, w których o m aw ia się akcję m a g n a tó w litewskich, w szczególności Sapiehy i Gąsiew- skiego. Ten ostatni, ja k w iadom o, reprezentow ał większość szlachty litew skiej, ciążącej ku M oskwie. N ow e m ateriały, podane przez autora, rzucają sporo now ego św iatła na za g a d k o w ą politykę G ąsiew skiego, który działał, ja k się zdaje, z w ied zą Ja n a Kazim ierza... Niestety, Korzon nie w y ja śn ia tei
i ) O książce Jarochow skiego: W ielkopolska w czasie pierwszej w o jn y szwedzkiej, w spo m niał W . tylko w przypisku, za zn aczając, iż „a uto r nie um iał, czy też nie chciał dać nic ponad pow ierzchow ny przekaz fragm enta rycznych epizodów “ .
spraw y całkowicie... Jedynie poszukiw ania w naszych (tj. rosyjskich — przyp. гесЛ archiw ach b ędą w m ożności w y jaśn ić to specjalne, lecz w ażne za g a d nienie, a bez zdecydow ania go jest rzeczą niem ożliw ą zrozum ienie losu pro jektu unii rosyjsko-polskiej i ostrej zm iany kursu polityki rosyjskiej w po czątkach 1658 r.“ (str. 65— 66).
N ajw ięcej uzn an ia ma W . dla pracy W . Sobieskiego, a raczej dla jego po g ląd ó w . W . a probuje tezę historyka krakow skiego o znaczeniu dla P olski problem u bałtyckiego, z uznaniem podkreśla jego antyziem iańską postaw ę i piętnow anie przezeń polityki m agnaterii polskiej, która, m iast ku B ałtykow i, p chała naw ę państw ow ą na w schód, „ je d n a k że Sobieski — konkluduje autor -— zupełnie w y łącza ze swego w y kład u Rosję, widocznie po d zie lając tra dy cyjny po g ląd, że po niepow odzeniach G roźnego R o sja po d jęła próbę d o tar cia do B ałtyku dopiero za P io tra I. W ten sposób i on separuje w ojnę ro syjsko-polską la t 1654— 67 od W o jn y P ółnocnej, ja k gdyby polityka zachod nia Polski nie była uzależniona od stosunków z jej w ielkim w schodnim s ą siadem “ (str. 66).
Z kolei autor przechodzi do historiografii francuskiej, an a lizując rozp ra w y zaw arte w Recueil des instructions aux am bassadeurs et ministres de la France o ra z książkę H a um a nta : L a guerre d u N ord et la paix d O liv a
(w vd. 1893). je żeli chodzi o w ydaw nictw o Recueil, to autor ostrej kryty ce po ddał .rozprawy R a m b a u d a o R osji, Fargesa o Polsce i Sorela o Austrii. W szystk im tym historykom autor w ytyka w yolbrzym ianie roli dyplom acji francuskiej w dobie W o jn y P ółnocnej i po m ijanie celów politycznych innych państw . „ R a m b a u d — zdaniem W . — sa m sobie przeczy, m ó w iąc o w zra stającej sile m ilitarnej R o sji w połow ie X V II w., a innym razem negliżując zupełnie jej rolę w układzie sił europejskich“ . Specjalnie oburza W . zdanie R a m b a ud a , że „bandy moskiewskie, uzbro jo ne w łuki, oszczepy i złe m usz kiety, były elementem nic nie znaczącym w polityce europejskiej“ . Prof. W . stw ierdza: „ T a k napisano o R o sji drugiej połow y X V II w., o Rosji, k tó ra bardzo niepokoiła- c a łą Europę sw ą w łaśnie niezw ykle w zrosłą siłą o rę żn ą“ 2). Jak dalece F ra nc ja liczyła się z R o sją, św iadczy, zdaniem W ., trak tat oliw- ski, który był dziełem Francuzów , w ym ierzonym przeciw R o sji (str. 66).
R o zpraw ę Fargesa o Polsce skrytykow ał autor na rów ni z Czerm akiem , zarzu c ając historykow i zupełną n ieznajom ość dziejów Polski i przeinaczenie faktów . T u w polemice z Fargesem fo rm ułuje prof. W . tezę, która jest no w ością d la historyka polskiego: „N ale ża ło b y rów nież pow iedzieć, że L udw ik X I V udziela Polsce pom ocy pieniężnej dopiero po pokoju oliwskim , tj. nie dla w alki ze Szw ecją, lecz d la w alki z R o s ją “ ( !). (Je d n ą z podstaw ow ych tez prof. W . jest antyrosyjskość ówczesnej polityki F rancji.)
Z a to książkę H a um a nta uw aża a uto r za „najlepsze ze wszystkiego, co- w y dala historiografia zachodnio-europejska na obchodzący nas tu tem at“ .
a) T u pospieszę upew nić prof. W a jn s z te jn a , że obelżywe określenie arm ii rosyjskiej nie jest w ym ysłem R a m b a ud a , lecz echem ówczesnych s ąd ów francuskich, że w ten sam mniej więcej sposób określali Francuzi epoki Rl- eheheugo, M a za rin a i Ludw ika X I V i arm ię polską, która przecież p o trafiła b ija ć „niezw yciężonych“ Szw edów i T urków .
C hociaż praca ta jest „w zorem “ , to jednak, zdaniem W . m a niedociągnięcia, poniew aż H a u m a n t nie zna źródeł rosyjskich i polskich. S tąd niezrozum ie nie „chim ery cznej" polityki rosyjskiej, stąd posądzanie Rosji, że „nie rozu m iała niebezpieczeństw a pruskiego“ i d ą ży ła jakoby do „ro zb io ru “ Polski. H istoriografię szw edzką, d uńsk ą i angielską om ów ił autor w kilk u zda niach, tw ierdząc, iż „sam odzielnej pozycji one nie p o s ia d a ją “ (str. 69). H i storykom szwedzkim zarzuca W ., iż wszyscy zap o ży c zają się od starego Carlsona, któ ry starał się dow odzić, że n a ja zd szwedzki na Polskę podykto w any został w zględam i n atury obronnej. P raca N ystrom a: Striderna om ostra E uro pa mellon Rysland, Polen och Sverge (w yd. 1901), zdaniem autora „nie daje żadnych nowych m ateriałów i p o g lądów , jeśli nie liczyć jasïkrawo w rogiego stosunku do R o s ji“ . W sposób jeszcze bardziej zd aw k o w y poruszył W . prace G a rd in e ra i Selleya o polityce K rom w ela w dobie W o jn y P ółnocnej.
Zar-zuty spotkały i historiografię rosyjską, która „u trw a liła tradycję roz p atry w an ia zew nętrznej polityki rosyjskiej przed X V III w., niezależnie od sytuacji m iędzynarodow ej. W o jn ę polską 1654— 1657 (c hy b a 1667 — przyp. rec.) traktuje się w pracach rosyjskich w yłącznie ja k o w o jn ę o U krainę, a w o jn ę ze Szw edam i w latach 1656— 58 — jako poboczny epizod, będący uchyleniem od ogólnej linii polityki rosyjskiej i do niem ożliw ości u tru d n ia jący i g m a tw a jąc y zad an ia tej po lityki“ , (str. 53). T a k ą postaw ę z a ją ł So- lowiew, „ a p o d jego w pływ em wszyscy późniejsi historycy rosyjscy“ .
W'., a p ro b ując plan Ordima-Naszczokina, zm ierzający do o p a n o w an ia w y brzeży bałtyckich, zarzuca Iłow ajskienui, P tatonow ow i i Kluczewskiem u, że nie pojęli tej wielkiej koncepcji, a natom iast rozdzierali szaty nad tym, że w o jn a rosyjsko-szwedzka urato w ała Polskę od zag łady. „ D la charaktery styki stanu obecnego interesującej nas kwestii — m ów i a uto r — zaznaczę tylko, że w uniwersyteckim podręczniku historii Z S R R pośw ięcono jej nie więcej nad je d n ą stronicę, gdzie przeprow adza się z n a n ą nam koncepcję, a prócz tego popełniono tam sporo błędów faktycznych“ , (str. 55).
P o polemice z Forstenem, którem u autor zarzuca droysenow ski pu nkt w i dzenia i b rak zm ysłu syntezy, spotykam y się ze stw ierdzeniem : „Z ew nętrzna polityka rosyjska lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych X V I I w. w całej swej rozciągłości nie b yła rozpatry w ana d o tąd w żadnej pracy m onograficznej. Jedyna praca, która, jakby się zdaw ało, w ypełnia tę lukę — tj. P olskaja anarchia pri Janie K azim irie i w o jn a za U krainu N. N. Paw liszczew a ( P e t 1889, 2 to m y ) — jest niezdarną k o m p ila c ją".
R ozpraw iw szy się w ten sposób z h isto rio g ra fią obcą i rodzim ą, pierwszej staw ia szereg py tań d o ostatecznego ro zw iązan ia 3), drugiej — zarzuca nie zn ajom ość w łasnych źródeł, po zw alających w całości naśw ietlić rolę Posji w W o jn ie P ółnocnej i jej konflikt z P olską. T u następuje w skazów ka b. cen·
3) M. in. autor staw ia takie py tan ia: Jak a b yła istotna przyczyna, czy przyczyny, W o jn y P ółn o c n ej? Czy d ecy dującą w ag ę m iał tu problem bałtyc ki, czy spraw a rozbioru Polski i d ążn o ść Szwecji do uzyskania hegem onii w Europie środkow ej i północnej? Jaki był w pływ pokoju oliwskiego na sto sunki polsko-rosyjskie, itd.
na dla historyka polskiego: „ W y sta rc zy przejrzeć w C entralnym A rchiw um P aństw ow y m A kt D aw nych spreparow ane przez Bantysz-Kam ieńskiego spi sy aktów o stosunkach rosyjsko-polskich z lat 1655— 60, żeby się przekonać o w y jątkow ym «bogactwie i różno rod ności m ateriałów i dokum entów odno szących się do naszego tem atu: są tam liczne instrukcje dla posłów i gońców , w ysyłanych n a d w ór polski, do poszczególnych m a g n a tó w polskich i litew skich, n a rozm aite zja zdy i konfederacje; są raporty tych posłów i gońców ; są akta dyplo m atów polskich, jeżdżących do M oskw y; są w ażn e papiery, przechow yw ane przez arm ię rosyjską, o p e rującą na Litwie i B iałorusi...“
(str. 70 ).
Ku czemu zm ierza rozpraw a prof. W .? Jest ona niew ątpliw ie zapow iedzią m ającej się ukazać pracy. P ostaw iw szy szereg w spom nianych pytań, autor tw ierdzi, iż rozw iązanie ich w y m aga specjalnych studiów . „P o n iższe tezy m a ją w ykazać, w ja k im kierunku zam ierzam przeprow adzić te stud ia “ . T u n a stępuje 8 tez, które po s ta ra m się po d ać w skrócie:
1. W zro s t handlu bałtyckiego po b ud za ł im perializm Szwecji, która p ra g nęła Polskę przekształcić w swe zaplecze, z D a n ii zrob ić swego w asala, a z H o land ii — pła tn ik a ; atak szw edzki na N orw egię groził rosyjskiem u h a n dlow i w Archamgielsku.
2. R osja przez 5 lat zw lekała z podjęciem w o jn y z P olską że w zględu na rie ułożon e stosunki ze Szw ecją. G łów ny atak rosyjski poszedł nie n a U k r a i nę, lecz na linię D źw iny , z a g ra ża ją c szwedzkiej Rydze.
3. P ow odzenia rosyjskie na Litw ie odkryły E uropie słabość Rzeczypospo litej. K arol G ustaw , p o d ejm ując w o jnę, m iał na celu zajęcie nie tylko Prus, lecz całej Polski, „a że b y uprzedzić połączenie R o sji i Rzplitej pod w ła d zą cara Aleksego M ic ha jłow ic za “ .
4. "Rosja była na tyle silna, że rozpoczęła w alkę ze S zw ecją przed za w a r ciem rozejm u z P olską.
5. U kład y wileńskie z 1656 r., m ające na celu pow ołanie cara na tron polski, były przygotow ane i obm yślone przez Ordin-N aszczokina. „ W p ia nach rosyjskich nie było nic chim erycznego, jeśli w ziąć pod uw agę, że w polskich, a szczególnie litew skich kołach w pływ ow ych istniała orientacja prorosyjska. U kład y połsko-rosyjskie zostały zerw ane przez zgodne dz'a- łanie dyplom acji zachodnio-europejskiej, zgodnej w akcji antyrosyjskiej.
6. W kroczenie w ojsk rosyjskich do ln fla n t było g łó w n ą przyczyną wy zw olenia się Polski od okupacji szwedzkiej. B ył to ze strony rosyjskiej krok zupełnie św iadom y, a nie skutek akcji in try g an tów austriackich, którzy ja k o by w ypro w ad zili w po le rosyjskich m ę żó w stanu.
7. R o sja przerw ała w ojnę szw edzką w obliczu w rogiego frontu mocarstw' europejskich. N iepow odzenia rosyjskie (dalsze) były skutkiem pomocy, ja kiej F rancja udzieliła Janow i Kazim ierzow i, p ra g n ąc n a tronie polskim osa dzić Kondeusza, a n a rosyjskim księcia ď E n g h ie n .
8. T rak ta t oliwski oznaczał izolację R osji w Europie. Pierwszym jego skutkiem była utrata przez R osję zajętej uprzednio części lnflant.
Jak ju ż pow iedziałem , o m aw iana rozp raw a jest niezwykle interesująca, zarów no w swej części krytycznej ja k i w postulatow ej. Jeżeli w swej przy szłej pracy autor zdoła udow odnić swych 8 tez, to pod w ielom a w zględam i
będzie to dzieto rewelacyjne i rew izjonistyczne. B yć może, iż nieznane nam archiw alia rosyjskie k ry ją wiele niespodzianek, ale m im o wszystko n a su w ają się w ątpliw ości, czy autor m im o w o li nie p rze jął się pew nym i b łęd am i tak w nikliw ie przez siebie analizow anych kolegów po piórze, to znaczy, czy nie nazbyt upraszcza istotnie sikomplikowane zag ad n ie n ia i czy nie poprzestaje na szukaniu jednej przyczyny danego zjaw iska, gdy przyczyn tych było więcej.
N a s u w a ją się z kolei rów nież pod adresem autora następujące py tan ia: 1) C zy R o sja istotnie przez 5 la t o c iąg ała się z w ypow iedzeniem w ojny Poîsce ze w zględu n a S zw edów ? Czy czynnikiem h a m u jąc y m nie była tu polityka Chm ielnickiego, który dopiero w r. 1653 rozpoczął pertraktacje z ca rem ? Czy nie działały tu pow strzym ująco i rozruchy w ew nętrzne? (M oskw a, Psków , N o w o g ró d .) Czy nie trzeba było czasu na m obilizację sił zb ro jnych? C zy w sam ym rządzie rosyjskim nie było długotrw ałych kon-trowersyj na te m at w o jn y z P olską m iędzy Ordin-N aszczokinem i N iko n em ? 2) C zy autor nie przecenia sił stronnictw a prorosyjskiego w Polsce, a w szczególności hetm ana G osiewskiego (raczej m o żn a tu m ów ić o kanclerzu Р а с и ) ? 3) Czy rozejm rosyjsko-szwedzki (w aliassarski) b ył istotnie tylko skutkiem „w ro giego frontu m ocarstw europejskich przeciw R o s ji"? Czy przypadkiem nio o dd ziałała tu i zm iana polityki W y ho w skie go (u k ła d had ziacki) i chęć rato w an ia usuw ającej się z rąk U k ra in y ? Czy- niepow odzenia m ilitarne po d R y g ą były bez znaczenia? 4) C zy rezygnacja R o sji z n a b y tk ó w w In fłan tącl1 (po k ój kardyski 1661) nie w ią za ła się z klęskam i m ilitarnym i, poniesionym i w r. 1660 na B iałorusi i U krainie ?
Oczywiście, niektóre z tych p y ta ń m a ją charakter teoretyczny, g dy ż od pow iedzi n a nie zostały ju ż, tak czy inaczej, udzielone, je dn ak nie w o p r a cow aniach, które autor tak w nikliw ie i trafnie analizuje, ale w publikacjach późniejszych. Chodzi m ianow icie o to, że prof. W a jn s zte jn p o d dał krytyce pewne prace dawne, z X I X w. i p o c zątk ó w X X w., p o m ija jąc zupełnie w y daw nictw a późniejsze, a zw łaszcza z okresu m iędzyw ojennego (je d y n a om a w iana przez autora praca, pu blik ow ana po r. 1914, to „D er K am pf...“ So bieskiego).
G od zi się przypom nieć, iż histo riog rafia polska posiada publikacje po św :ę- cone temu tem atowi. Lu dw ik K ubala, niezależnie od k a m p a n ii polsko-rosyj skiej z lat 1654— 55 ( W o jn a moskiewska, W a rs z a w a 1910) opracow ał ca łokształt W o jn y P ółnocnej (W o jn a szwedzka, Lw ów 1913, W o jn a bran denburska i n a jazd Rakoczego“ — L w ów 1917, W o jn y duńskie i pokój oliwski — L w ów 1922); w której to pracy, zgodnie ze słusznym i żąd a n ia m i prof. W ., om aw ia całokształt spraw y, nie w y łąc za jąc odcinka rosyjskiego (m . in. układom w ileńskim poświęca wiele m ie jsca). M o żn a m ów ić o szkicowości prac Kubali, ale niesposób zestaw iać ich z prze starzałą m o n o g ra fią W a le w skiego, do której ju ż (po austriackich m ateriałach P rib ra m a ) praw ie nigdy się nie zag ląd a.
Oczywiście, prac pośw ięconych W o jn ie P ółnocnej, czy jej fragm entom , opub liko w ano po r. 1914 znacznie więcej (w różny ch ję zy k a c h), a są one wartościow sze od daw nych, choćby ze w zg lędu na w zrost krytycyzm u ba dań historycznych. W p ra w d zie w historiografii szwedzkiej w now szych c z a
sach nie spotykam y nic, ale należy uw zględnić starą, a zdaje się n ie zn a n ą m onog rafię Ellen Fries o E riku Oxenstiernie (Stockh olm 1889), rzu c ając ą wiele now ego św iatła na stronę polityczną tego okresu. Stosunek Francji do W o jn y P ółnocnej opracow ał W . Sobieski w pracy L a po litiq ue baltiq ue de M azarin... (P a ris, 1933); najw ięcej m ateriałów francuskich daje w ydana ju ż przed pierw szą w o jn ą św iatow ą 3-tomowa korespondencja de Lum bresa, w łaściw ego tw órcy pokoju oliwskiego. Z nowszych, a ciekawych m o nog rafii niemieckich należy w spom nieć pracę M . Lekusa D er G rosse K urfürst und polnischer T ron (B erlin 1929) i m o n og rafię H eina o H ovarbecku (K ró le wiec 1925).
O stosunkach polsko-rosyjskich tej doby pisał nie tylko Paw liszczew . jeszcze przed K u b a lą zajm o w ali się nim i historycy polscy: A. D arow ski (Trzydzieści· la t traktatów pokojow ych. Szkice historyczne II, Petersburg 1895) i M . G a w lik (P ro je k t unii rosyjsko-polskiej, Kw art. Hist. 1909). C zo łow ą pozycję jednak za jm u je na tym odcinku praca rosyjskiego histo ryka em igracyjnego: F. S /m u rło : R usskaja k a n d id a tu ra na po lskij prestoł, (P r a h a 1929).
C hodzi m i nie o w ytykanie niedociągnięć prof. W ., ale zg oła o co innego. Jeśli tak d ługo się na pow yższy tem at rozpisałem, to dlatego, że przyśw iecał mi pewien cel. O tó ż ,na przykładzie m ojej „po le m ik i“ w idać, ja k konieczną jest rzeczą w y m ian a prac naukow ych m iędzy historykam i rosyjskim i i pol skimi, ja k niezbędne jest w zajem ne udostępnienie sobie m ateriałów archi walnych.
D zieje stosunków polsko-rosyjskich w y m a g a ją rew izji naukow ej, a tę m o żna p o d ją ć jedynie przez operow anie m ateriałam i obustronnym i, których zestawienie da dopiero pełny obraz faktów historycznych, ich przyczyn i skutków.
W ł a d y s ła w T o m k ie w ic z
S z c z o t k a S tanisław : C hłopi obrońcam i niepodległości Polski w o- kresie Potopu. (B ib lio te ka dziejów i kultury wsi, t. II) K raków 1946, str. 342
+ 2 nlb.
K ;edy się obserw uje rozw ój dziejopisarstw a naszego w nowszej dobie, to trudno nie zauw aży ć tam w zrostu zainteresow ania rów nież dziejam i w arstw tzw. niższych, a zw łaszcza chłopów . N ajpierw zaczęto się nim i inte resować jako czynnikiem społeczno-gospodarczym , z biegiem czasu jednak zw rócono uw agę także na inne strony działalności tej w arstw y w daw nej Polsce. W szczególności zajęto się zbadaniem roli chłopów jako obrońców państw a i narodu uw zględ niając przede wszystkim ich udział w służbie w o j skowej. D o studiów tego rod zaju przybyła ostatnia w ym ieniona w yżej praca prof. St. Szczotki pośw ięcona zb a da n iu i przedstaw ieniu roli chłopów w w al kach o niepodległość Polski w czasie tzw. „p o to p u “ .
Jak się ze w stępnego rozd ziału tej pracy dow iadujem y, zainteresow ał się autor tym zagadnieniem ju ż przed laty i jeszcze przed ostatn ią w o jn ą św ia tow ą o pub liko w ał częściowo rezultaty swych b a d a ń po d tytułem : U dział