• Nie Znaleziono Wyników

W odpowiedzi dr Krystynie Śreniowskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W odpowiedzi dr Krystynie Śreniowskiej"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

I.

1

S

T

D

O

R

K

D

A

K

C

J

I

W ODPOWIEDZI DR KRYSTYNIE ŚRENIOWSKIEJ

Skoro recenzentka w spom niała w przypisku, że dwa fragm enty pracy były po­ przednio drukowane gdzie indziej, można było w spom nieć jeszcze, że drukowane były także dwa inne rozdziały, które nie w eszły do książki z racji tendencji panu­ jącej obecnie nie przekraczania objętości 10 arkuszy druku form atu w iększego niż w ydrukow any jest A s k e n a z y . Chodzi tu o artykuł w „Przeglądzie H istorycznym ” 1958, tom XLIX, zeszyt 1, s. 69—91 o M o ś c i c k i m , który to artykuł stanow ił część przeznaczonej do druku w Instytucie Historii książki o Askenazym . Chciałem рока* zać na przykładzie Mościckiego, który był jednym z pierwszych uczestników sem ina­ rium Askenazego w e Lwowie, że ten fakt nie przeszkadza, że można go pod pewnymi w zględam i uważać za epigona „szkoły A skenazego”. Askenazy tak się ma do Moś­ cickiego — wyrażając się w m atematycznej przenośni — jak „Józef Książę Poniatow ­ sk i” do „Czci pozgonnej dla księcia Józefa Poniatow skiego”. Albo inaczej jak zwarty majstersztyk: „Na marginesie Kordiana” do nieco rozlazłej rozprawy: „Warszawa i Wil no w Dziadach M ickiewicza”. W ażniejsze jest jednak dla m nie podkreślenie publiczne innej okoliczności, drugiego artykułu czy rozprawki zamieszczonej W „Zeszytach nau­ kow ych U. Ł.” (seria humanistyczna) pt. „W ymowa polityczna B iblioteki W arszaw­ skiej w ostatnich latach jej istnienia (1900—1914)”, Łódź 1958, zeszyt 8, s. 205—231. Praca czytana i dyskutow ana była na seminarium z dziejów czasopiśm iennictwa prof. C h a ł a s i ń s k i e g o . Praca ta powstała na skutek bardzo ostrej recenzji w e­ wnętrznej zmarłego prof. E. K i p y z mego artykułu: „Wymowa polityczna dziel A skenazego” (w tychże zeszytach 1956, z. 3). Kipa zarzucił mi tam, że m oje wnioski co do politycznej postawy Askenazego z faktu jego ścisłej współpracy z redakcją Biblioteki W arszawskiej n ie są uzasadnione, poniew aż „nie wiadomo, co reprezentuje Biblioteka W arszawska”. W odpowiedzi na ten zarzut, który był odczytany na zebra­ niu zespołu badającego historię historiografii pod przewodnictwem prof. S e r β ί ­ ε k i e g o, napisałem ów artykuł na tem at oblicza politycznego tego m iesięcznika zie- m iańsko-konserwatyw nego. Rzecz ta w ym aga m ym zdaniem podkreślenia, albowiem spadkobiercy prof. K ipy uznali za stosow ne w ydrukow ać pośm iertnie tę w ew nętrzną rceenzję bez odpowiedniego komentarza. A w ięc nie zaznaczyli, że w odpowiedzi na recenzję Kipy napisałem cały artykuł, który był drukowany, że w tekście książki sform ułowania są nieco inne niż w tekście inkrym inowanego przez Kipę artykułu. Znalazłem się w sytuacji bardzo przykrej, bo trudno polem izować z nieboszczykiem, któremu zresztą w iele zawdzięczam, czemu dałem wyraz w przedm owie do „Askena­ zego”, do którego, jeśli mam pretensję, to o to, że n ie napisał obiecanego artykułu o dydaktycznej działalności Askenazego w e Lwowie.

Co do m eritu m sprawy zaznaczę tylko, że „prawda o Askenazym ” podana przez Kipę nie może być uznana za bezstronne studium; Kipa był totum fackim Askenazego. B ył z nim ściśle związany przez organizację masońską. N ie należał on bynajmniej do najw ybitniejszych uczniów mistrza. Pozostaw ał długo unius libri auctor („Fryderyk Gentz”, 191), a potem długa bardzo przerwa. Należał do uczonych dużej w iedzy a

ma-PRZEGLĄD H ISTOR YCZNY T om L I — zeszy t 1

(3)

■ 2 2 8 L I S T D O R E D A K C J I

łej łatw ości pióra. Pod tym ostatnim w zględem stanow ił pełne przeciw ieństw o sw ego preceptora lw ow skiego, piszącego szybko, lekko i z niesłychaną werwą.

Wracając do recenzji dr S r e n i o w s k i e j pragnąłbym wyjaśnić, co rozumiałem przez termin eklektyzm w odniesieniu do działalności naukowej Askenazego. Chodziło m i o to, co w dziejach filozofii W. T a t a r k i e w i c z nazyw a postawą m aksym ali- styczną. Askenazy nie był typem człow ieka poddającego się skrajnościom, m edia aurea

v ita oto hasło, które można by napisać na frontonie gmachu jego naukowej działal­

ności. Um iar w sądach mimo nieraz bardzo ostrych sform ułowań personalnych, mimo podkreślanej przeze m nie zasadniczej ironii jako sposobu ekspozycji. Eklektyzm A skenazego to w mym rozumieniu istotnie, jak podkreśla pani Sreniowska postawa jakaś pośrednia m iędzy historiografią pozytywistyczną a historiografią neoroman- tyczną. Gruntowność, pogoń za szczegółam i, drobiazgowość a z drugiej strony reha­ bilitacja uczucia w w ykładach naukowych, rehabilitacja uczucia w m yśli politycznej. Notatka o książce Kipy w „Mówią w iek i” (nr 7 ub. roku) zaw iera u w yp u k le­ nie zarzutów Kipy do mnie, jakobym odsądzał Askenazego od czci i w iary w postęp. Pani Sreniow ska ma do m nie niem al pretensję wprost przeciwną, że mój sąd o A ske-

nazym w ypadł zbyt tolerancyjnie. „Antyrew olucyjne w ystąpienie Askenazego

w r. 1905 niestety nie zostało rozw inięte przez Dutkiewicza, choć powraca on do tej sprawy dwukrotnie” (s. 398 recenzji). Otóż w ydaje mi się, że intuicjonizm u, m istycyz­ mu, o których pisze dalej recenzentka, próżno szukać u Askenazego i dlatego upie­ ram się przy swej ocenie, dla której epizod na arystokratycznym zebraniu u hr. Kra­ sińskiego jest tylko epizodem. Askenazy był liberałem w dobrym tego słow a zna­ czeniu. Kol. mgr J. M y ś l i ń s k i w „Wiadomościach Historycznych” nr 3 z tego roku zdaje się n ie rozumieć tego zwrotu. W m ym rozumieniu dodatnią stroną liberalizmu Askenazego było, że zajm ował on na ogół stanowisko tolerancyjne wobec innych przekonań, na tym podobno polega francuskie rozum ienie terminu demokracja. Libe­ ralizm Askenazego kazał mu odmówić udziału w zjeździe 1930 po Brześciu. Odnala­ złem list Askenazego do prezesa PTH w tej sprawie, w papierach PTH rew indykowa­ nych z ZSRR. Odmowa jest lakoniczna. Prof. S. C z a r n o w s k i podał wyraźnie m otyw y polityczne, Askanezy lakonicznie zrzekł się inauguracyjnego wykładu i n a ­ raził na publiczną napaść ze strony prof. H a n d e l s m a n a (hagiografia narodowa!). Liberalizm A skenazego w dodatnim sensie kazał mu trzymać się z dala od szowinizmu narodowego.

Pani Sreniowska ma w ątpliw ości co do terminu okcydentalizm . Oczywiście, że Askenazy n ie był jedynym reprezentantem kultu Zachodu, chodzi tylko o to jakim był reprezentantem , jaką odmianę tego, co utarło się chyba nazywać okcydenta- lizmem, reprezentował Askenazy. Na pewno nie tak jak H a l e с ki . Czy sam term in okcydentalizm jest niefortunny? Wątpię.

I na zakończenie jeszcze jedna sprawa. W m ym bardzo sumarycznym życiorysie

A skenazego nie w spom niałem naw et jego żydowskiego pochodzenia. Szczupłość ży­ ciorysu nie w ynikła jedynie ze w zględów na oszczędność papieru i chęć przeciw sta­ w ienia się dotychczasowej biografistyce. Była częściow o w ynikiem okoliczności, że w szystkie papiery Askenazego, jego korespondencja, złożone podobno w forcie legionów zniknęły. Prof. Kipa dopiero na krótko przed swą śm iercią poinform ował mnie, zû odnalazł u siebie kilka listów Askenazego. Dysponowałem tylko jedną romantyczną pocztówką do Z. Krauska i jednym listem do Ochorowicza, które zacytowałem . W Łodzi próbowałem odnaleźć akt m ałżeństw a Askenazego, ale nie udało się. Bardzo ciekawy przyczynek odnalazł prof. B a r y c z co do docentury Askenazego w Kra­ kowie. Czy na twórczości Askenazego naukowej odbił się fakt, że był żydowskiego

(4)

L I S T D O R E D A K C J I 2 2 Ö

pochodzenia? Sugerował tę okoliczność w sposób zaw ualow any G ó r k a na zjeździe w Wilnie. Co wolno powiedzieć kaw alerow i Virtuti M ilitari, a czego nie w olno lu ­ dziom, w których żyłach n ie płynie krew zw ycięzców spod Wiednia. Mniemam, że sugestia chybiona. Jedynem śladem żydowskiego pochodzenia Askenazego w jego twórczości jest udział w w ydaw aniu „Kwartalnika poświęconego przeszłości Żydów w P olsce”, który to udział ograniczył się do napisania przezeń jednego artykułu. Da­ lej trzeba by w ym ienić szkic: „Pierw szy syjonista polski” i to wszystko, o ile m nie pamięć nie myli. A konia z rzędem temu, kto dowiedzie żydowskiego pochodzenia autorowi „Łukasińskiego”, „Przymierza polsko-ruskiego” i „Poniatowskiego” na pod­ staw ie analizy tekstu tych dzieł.

Cytaty

Powiązane dokumenty

P odsum ow ując, należy stw ierdzić, że przep ro w ad zon a w recenzow anej książce analiza sam ośw iadom ości K ościoła rzym skokatolickiego, odnoszącej się do jeg o

[r]

zostało, ze śladów żydoswa, a zwłaszcza najstarszego w Polsce cmentarza żydowskiego znajdują- cego się na miejscu dawnego gro- du zwanego Grodziskiem.. Prawie od pięciuset lat

Zapisywanie operacji gospodarczych i ich sum po lewej stronie konta jest nazywane:. 

Kontekst Wyznań prowadzi mianowicie Bauera do konstatacji mówiącej o redukcji teraźniejszości, aktualności (Z. Bauer, Paradoksy prawdy, w: „Życie jest

Z tych właśnie trzech zjawisk wysnuło wielu egzegetów wniosek, że tekst pierwotny omawianego ustępu świętego Jana uległ w toku przepisywania pewnemu zniekształceniu,

Rzetelnych informacji na temat realizowanego projektu, które będą zamieszczane na stronie internetowej szkoły oraz przekazywane bezpośrednio uczestnikowi za pośrednictwem poczty

własnym budżetem miesięcznym itp. Z badań wynika, iż traktowanie samodzielności w kategoriach zwięk­ szających się uprawnień młodego człowieka do kierowania się własnym