• Nie Znaleziono Wyników

"Polityka zagraniczna Niemiec 1871-1945 : część pierwsza 1871-1918", Albert Schreiner, Warszawa 1956 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Polityka zagraniczna Niemiec 1871-1945 : część pierwsza 1871-1918", Albert Schreiner, Warszawa 1956 : [recenzja]"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

jest zupełn ie dokładne. W rzeczy w istości m inister n ie ob ro n ił c a łk o w icie E hrharda, b o w W ied niu taką stw orzon o tem u p r o fe so r o w i atm osferę .(w doda tk u K u ria odebrała m u prelaturę, o czy m au tor też n ie m ów i), że w o la ł on W ied eń o p u ścić i p rzen iósł się do F ryb u rga badeń skiego.

Dla h istorii k ościoła w A u strii jest w tej k siążce m n óstw o n o w y ch szcze g ółó w w yd ob y ty ch w p ro st ze źró d eł lu b n aw et z w ła sn y ch w sp om n ień autora. F u n k c jo n o ­ w anie aparatu au striack iego w stosunku do k ościoła zostało p rzed staw ion e w . sp osób dość ob iek ty w n y, a ch o ć autor m a sp oro Sym patii dla cesarza F ran ciszka Józefa, to jednak stara się o bezstron ność. T ak np. p od a je, że w k oła ch w ta jem n iczo n y ch m ó ­ w iono, iż cesarz p ole ca ł m inisterstw u w yzn ań i poselstw u przy W a ty k a n ie w y s u w a ­ nie ja k o k a n d y d a tów na b isk u p ów tylk o takich,, k tórzy są n ich t zu klu g e, n ich t zu. ju n g e und n ich t zu gesu n d e (s. 266).

M im o w szystk ie p ow yższe zastrzeżenia trzeba p o w ied zieć, że au tor na o g ół in fo r ­ m u je dob rze i c o w ię ce j dość bezstronnie. T a bezstron n ość je st np. w id o czn a w o c e ­ nie stosu n k ów w państw ie kościeln y m , w p og lą d a ch na G rzegorza X V I, w przedsta­ w ieniu sp ra w y filo z o fa i p olity k a R osm in iego, w p og lą d zie na k on serw a ty zm b isk u ­ p ów au striackich lu b na tzw. in tegralizm , m od n y za czasów Piusa X . A u to r sądzi, ż e w tym ostatnim ch o d ziło p o p rostu o p r zy w ró ce n ie śred n io w ieczn ej k o n ce p c ji sto­ sunku k ościoła do państw a i o p rzy w ró ce n ie p a p ieżow i tzw. p o testa s d irecta tak że w stosunku do sp ra w św ieck ich . A u to r dod a je, że jed n a z g łó w n y ch rzeczn iczek in - tegralizm u, b ra to w a zastęp cy tron u, hr. H en rietta C h otek m iała częste a u d ien cje u Piusa X . U siłow an ie ob iek ty w izm u je st w id o czn e też w p rzedstaw ien iu stosu nku K urii do p ierw szej w o jn y św ia to w e j. W k siążce tej poza tym au tor cy tu je szereg d o­ k u m en tów in e x te n s o . W su m ie b iorą c, m im o p ew n y ch m inu sów , książka H udala jest p o zy cją b a rd zo cenną d la zrozum ien ia p o lity k i W atykanu w X I X w ie k u i d zie ­ jó w k ościoła p o lsk ieg o w za borze austriackim .

M ieczysła w Z y w cz y ń s k i

A lb e r t S c h r e i n e r , P o lity k a zagraniczn a N iem iec 1871— 1945. C zęść p ierw sza 1871— 1918, W arszaw a 1956, s. 366 (tytuł oryg in a łu : Z u r G esch ich te d er d eu tsch en A u ssen p o litík 1871— 1945. Erster B and 1871— 1918. V o n der R eich sein igu n g zur N ov em b errevolu tion . T łu m a czy li: K a ­ r o l B u n s c h i K azim ierz R a p a c z y ń s k i . R ed a k tor: R a fa ł G e r b e r). K siążka ta za słu gu je na d o k ła d n e o m ó w ie n ie z tego p ow o d u , że je s t to ch y ba pierw sza p o w o je n n a książka w ję z y k u polsk im , k tó ra trak tu je je d n o z w ę z ło w y c h zagadnień n a jn o w szej historii, m a ją ce o g rom n e zn aczen ie także d la d z ie jó w p olsk ich . N ie m ożna p rzecie ż zaprzeczyć, że nie ty lk o p a ń stw o n iem ieck ie na przełom ie X I X і X X w iek u b y ło n ajw ięk szą p o tę g ą g osp o d a rczo-m ilita rn ą kon tyn en tu e u ro p e jsk ie ­ go, ale rów n ocześn ie w ładnie je g o p olity k a zew n ętrzn a m iała toez w ątp ien ia n a jw ię k ­ szy w p ły w na losy E u ropy, a za pew n e i św iata.

K siążka ta m a dla h istoryk a p olsk ieg o sz czeg óln e zn aczen ie przez to, że jest to próba przedstaw ien ia d łu g iego i b rzem ien n eg o w sk u tk i okresu działań zew n ę trz n o - p olity czn ych n iem ieck ich ze stan ow isk a m a rk sistow sk iego, dok on an a przez h isto­ ryka N iem ca, c o m a w łaśnie d o d a tk ow y w alor.

Tem at b ęd ą cy p rzed m iotem om a w ian ej książki, n ależy do n a jb a rd ziej o p ra co w a ­ n ych zagadnień, nie ty lk o zresztą przez h istoriog ra fię n iem iecką. N atom iast sy n te­ tycznego, p o d rę cz n ik o w e g o op ra cow a n ia m ark sistow sk ieg o do tej p o ry jeszcze n ie było. I to je s t z a p ew n e p o w o d em , dla k tó re g o P a ń stw ow e W y d a w n ictw o N a u k o w e

(3)

3 7 4 R E C E N Z JE

z d e c y d o w a ło się dać t ę k siążkę w p rzek ła d zie sz e rok im rzeszom p o ls k ich czy tel­ n ik ów .

A u to r orygin ału je s t w p ełn i św ia d om w y ją tk o w e g o znaczenia s w o je j p u b lik a cji. P rzeciw sta w ia się w e „W stę p ie“ d oty ch cza sow ej literatu rze n iem ieck iej tego zagad­ n ienia, k tórej słusznie zarzuca, ż e przedstaw ia p o lity k ę zagraniczną ja k o „sp ra w ę sam ą w sob ie“ , „c a łk o w ic ie lu b w dużej m ierze od erw a n ą od czyn n ik ów , k tó re o niej ostateczn ie d e c y d u ją “ (is. 7), p o w o łu ją c się p r z y ty m n a zdanie L e n i n a : „O d d zie ­ la n ie p olity k i zagran icznej od p olity k i w ogóle, a tym ba rd ziej p rzeciw sta w ia n ie p o ­ lity k i zagran icznej p o lity ce w e w n ętrzn ej, je s t k o n ce p c ją z gru ntu fałszy w ą , n ie - m a rk sistow sk ą i n ie n a u k ow ą “ . Z e zdaniem tym n ależy się w p ełn i zgodzić, a m ożna jeszcze dodać, że h istoriog rafia n iem ieck a X X w iek u n ie tylk o oddziela p o lity k ę zagran iczną od p o lity k i w ew n ę trzn ej, ale n adto w y c h o d z i z założenia, że p olity k a zew n ętrzn a je s t w łaśnie d ecy d u ją ca dla lo s ó w n arodu i że jeśli, sp ra w y w ew n ętrzn e n ie u lega ją postu latom p olity k i zew n ętrzn ej, to je s t to zja w isk o n iek orzystn e. Jest t o tak zw an a zasada p rym atu p o lity k i zew n ętrzn ej. N ie m ożna za przeczyć, że n ie­ je d n o k ro tn ie stosunki w ew n ętrzn e m uszą u lec p o trzeb om zew n ętrzn y m państw a; m ó w i się w tedy, że w ym ag a tego ra cja stanu. A le nie za przecza jąc rzeczy w istem u splataniu się w y m o g ó w p olity k i zew n ętrzn ej i w ew n ętrzn ej klas p a n u ją cy ch , trzeba się zg od zić z p ostu latem m etod yczn ym p o s ta w io n y m ja sn o przez autora, „ż e za taką c zy inną a k c ją p o lity k i zagran icznej stoi taka czy inna, ca łk iem ok reślon a gru pa in ­ te resów “ (s. 7).

S ta w ia ją c w ten sp osób założen ie sw e j pracy, au tor zryw a z za korzen ion ą tra d y ­ c ją h istoriog raficzn ą p oszczeg óln y ch n arod ów , że h istory cy p rzed sta w ia ją c p olity k ę zew nętrzną sw oich pa ń stw w przeszłości, zaw sze w ja k iś sp osób — przy n a jb a rd ziej n aw et k ry ty czn y m p o d e jściu do zagadnień szcze g ó ło w y ch — solid ary zow a li się z p o d ­ sta w ow ym i celam i tej polityki. Z aw sze potęga, św ietn ość, a n aw et ekspan sja da n ych k r a jó w była cele m i p rzez h isto ry k ó w u znaw an ym , a k ry ty k o w a n o ty lk o zabiegi, k tóre do tych u zn a n ych ce ló w p row a d ziły . O statecznie h istory k d y p lo m a cji p raw ie zaw sze, czy zd a w a ł sob ie z tego spraw ę, czy też nie, starał się w y ja śn ić sw em u c z y ­ teln ik o w i drogę, p o k tórej je g o pa ń stw o w przeszłości doszło do ja k ieg oś su k cesu czy .też do ja k ie jś klęski. P od tym w zględ em n iew ą tp liw ie i S ch rein er nie w y ła m u je się .z tej zasady. Sam e daty, p osta w ion e w n a g łów k u je g o książki, d la k ażd ego c zy teln i­

ka ozn aczają d rogę od p otęgi i św ie tn ości d o katastrofy.

N atom iast m ożna stw ierdzić, że istotn ie dla autora potęga p aństw a n iem ieck ieg o w o m a w ia n ym okresie by n a jm n iej n ie je s t k ry teriu m oce n y p o lity k i zagran icznej tego państw a, p on iew aż je s t to pa ń stw o im perialistyczne, p a ń stw o dla n ieg o w rogie. P rze ciw n ie, autor idzie tak daleko, że n ie ja k o p ra g n ą łb y w y m a g a ć od n iek tó ry ch p rzy n a jm n iej czyn n ik ów , m a ją cy ch w p ły w na p o lity k ę zew nętrzną — a m ia n ow icie od s o c ja l-d e m o k r a c ji — ab y p ro w a d ziła to pa ń stw o do klęski. Jest to logiczn e, p o ­ n iew aż klęska państw a bu rżu a zy jn e go otw ierała m ożliw ości d la r e w o lu c ji s o c ja li­ styczn ej. A le czy tylk o takie m ożliw ości — to jest oczy w iście zagadnienie p ro b le m a ­ tyczne. K lęska p aństw a b u rżu a zy jn eg o m oże rów n ie dob rze p row a d zić d o n iew oli n a ro d o w e j, a lb o też d o dy k tatu ry faszy stow sk iej. W tefl sp ra w ie żadlna n au k ow a p o ­ lem ik a nie je s t m ożliw a i tu m usi w y sta rczy ć g łęb ok ie przek on a n ie, op a rte na czy n ­ n ik ach e m ocjon a ln y ch . W ob ec tego h istory k p ow in ien w p ie rw szy m rzędzie p rze d ­ sta w ić m otyw y , dla k tó r y c h takie czy in ne czyn n ik i rep rezen to w a ły taką c zy inną o rie n ta cję zew n ętrzn o-p olity czn ą , starać się dalej u m o żliw ić czy teln ik o w i zrozu m ie­ n ie p ob u d ek d e c y d u ją cy c h o tych orien tacja ch , a na d ru g im n ie ja k o p la n ie p rzed sta­ w ić w łasn y p o g lą d n a nie. Z d a n iem m o im w ystarcza w g ru n cie rzeczy w y ja śn ien ie, 'ja k ie in teresy b y ły w ty ch orien ta cja ch rep rezen tow a n e; natom iast potępian ie,

(4)

a zw łaszcza lżen ie sło w n e takich, c z y in n y ch p o g lą d ó w .polityczn ych n ie w ie le m a w sp óln eg o z zadan iem h istoryka, a p on adto je s t n iecelow e, p on iew a ż n ie ty lk o nie m oże zm ien ić przeszłości i za w sty d zić je j sp ra w ców , ale co w ię ce j n ie w y d a je się, aby sk u teczn ie od stręcza ło czyteln ik a o d tych, k tó rzy p rze ję li n ie ja k o w spadku p o tę ­ p io n e orien tacje, ja k o ż e sy tu a cje p ow ta rza ją się tylk o w b a rd zo za ry so w y ch i p o zo rn y ch p od ob ień stw a ch , a różn ice są zaw sze bard zo istotn e m ięd zy tym co b y ­ ło, a ty m c o jest. T o ostatnie zw łaszcza dla h istory k a m ark sisty p o w in n o b y ć ch y ba n ajb ard ziej oczyw iste.

N iestety au tor n ie szczędzi soczy stych e p ite tó w ty m w szy stk im dzia ła czom i k ie ­ run kom , k tó re p otęp ia w m y ln y m — ja k m i się zd a je — p rzek onaniu, że w zo ru je się w tym na k lasykach , k tó rzy p otęp iali przede w szy stk im ludzi d zia ła ją cy ch i p rze­ ciw sta w ia li się istn ie ją cy m orie n ta cjo m p olity czn y m . A le je s t to k w estia stylu, k tóry n ależy p rzy ją ć, b e z w zg lę d u na to czy od p ow ia d a o n g u stom recenzenta.

U znaliśm y, ż e za sad n iczym n o v u m w p ra cy S c h r e i n e r a je s t to, że n ie m a u n iego n a w et cienia solid ary zow a n ia !się z p o lity k ą zew n ętrzn ą n iem ieck ą w p rze­ szłości. Z adziw ia za to p olsk ieg o czyteln ika ja k ieś n ieom a l irra cjo n a ln e solid ary zow a n ie się au tora z p o lity k ą zew nątrzn ą carsk iej R osji. W eźm y dla p rzyk ła d u ustęp (s. 207), g d zie przedstaw ion a je s t sp ra w a an eksji B ośn i i H e rceg ow in y przez A u stro -W ę g r y w sp osób n ie w ą tp liw ie ten d en cy jn y , a lb o w iem n ie w sp om n ia n o n a w et o tym , że ju ż p ostan ow ien ia k o n gresu b erliń skiego p r ze w id y w a ły ta k ą a n e k sję ; n azw an ie tej p o ­ lityk i „b ezcze ln ą “ je s t w p ra w d zie zg od n e z tym , co m y śla ł o n iej ów czesn y m inister rosyjski· Izw olski, b o g o p rzy tej ok a zji d y p lo m a cja au striacka w -błąd w p row a d ziła , ale by n a jm n iej n ie je st określen iem , k tóre b y c zy teln ik ow i dzisiejszem u w ie le w y ­ ja śn ia ło. A w ła śn ie p o w o d ó w , dla k tó ry ch rząd au striack i z d e cy d ow a ł się na to r y ­ z y k o w n e p rzed sięw zięcie, autor n ie u w a żał za c e lo w e w yja śn ić. P o d o b n ie zatargi im perialistyczn e m ię d zy W . B rytan ią a R o s ją w A z ji śr od k o w e j (s. 71 i 109) p rze d ­ staw ion e są rów n ież ze stan ow isk a d y p lo m a cji carsk iej. D ziw i też, ab y p osłu ży ć się in n y m przyk ład em , u zn a w cy stosu n k ów m ię d zy n a ro d o w y ch X I X w. stw ierdzenie, że p ro p o zy cja R o s ji za ję cia K o n sta n tyn op ola i D ardan eli w p rzededn iu w o jn y 1877 „b y ła bardzo u m ia rk o w a n a “ (s. 81). O czy w iście są to drobiazgi, k tó re św ia d czą je d ­ nak o ten d e n cy jn o ści autora.

S p ra w ą zasadniczą p o zo s ta je b o w ie m sp osób p rzed sta w ien ia w p ły w u stosu n k ów w ew n ętrzn op olity czn y ch na p o lity k ę zagraniczną. T u p rzecież m a się p ok azać istotne m a rk sistow sk ie p o d e jś c ie do ca łe g o p roblem u , tu m a d a ć au tor c o ś n o w e g o w p rze­ c iw ie ń stw ie d o d o tych cza sow e j h istoriog rafii n iem ieck iej, k tóra n iesłych a n ie d o k ła d ­ n ie i n aw et d ro b ia zg o w o przedstaw ia ła w ie lo k ro tn ie i z ro zm a ity ch p u n k tó w w id ze ­ nia p olity k ę za gran iczn ą N iem iec w okresie od zjed n oczen ia do upadku N iem iec cesarskich .

D latego też w y p a d a n a jp ie rw zre fe ro w a ć sp osób w ja k i autor przedstaw ia ten ze stan ow isk a e ru d y cy jn e g o n iew ą tp liw ie b a rd zo .poważny d orob ek n iem ieck ich h isto­

ryk ów . Z a p ozn a je z n im czyteln ik a w sp osób la p id a rn y: „W szy scy razem i k ażdy z osobna k ry ty cy c i b y li p op leczn ik a m i p o lity k i ek sp a n sji i wojen·, i ich u siłow ania zm ierzały d o tego, a b y p o k lę s ce za p ew n ić «cią g ło ść» im perialistyczn ej p o lity k i za­ g ra n iczn ej N iem iec“ . N astęp nie autor tw ierd zi, że z tego w zg lę d u w ięk szość tych op ra cow a ń „d o ty c z y ok resu od k o ń ca la t osiem dziesią tych “ , co m oim zda n iem nie jest ca łk iem ścisłe, ja k o że w ła śn ie okres rzą d ó w B ism a rck a, a w ię c p rzed r. 1890 je s t ta k że bard zo szczeg ółow o i w szech stron n ie op ra cow a n y . N astępnie autor p r z y ­ znaje, że h istorio g ra fia n iem ieck a d w u d ziestolecia rep rezen tow a ła w tej dziedzinie d w a k ieru n k i: m on arch isty czn y , k tó ry w in ę klęsk i p rzy p isy w a ł n iedostateczn ym zb rojen io m , c o b y ło sp o w o d o w a n e tru dn ościam i ze stron y czy n n ik ó w o p o zy cy jn y ch ,

(5)

3 7 6 R E C E N Z JE

oraz lib era ln y, k tó ry tę w in ę p rzy p isy w a ł n ieu m iejętn ej p olity ce zew n ętrzn ej, p r o ­ w ad zon ej przez n iezrów n ow a żon ego m on archę, to je s t W ilh elm a II. W p ra w d zie n a in n y ch m iejsca ch a u tor będ zie w sp om in a ł o D olch stossleg en d e, to je s t rozszerzanej przez czyn n ik i re a k cy jn o -m ilita ry sty czn e legendzie, że w in ę k lęsk i p on osi ob óz r o ­ botn iczy , który zw y cięsk iej arm ii zadał cios w p lecy , a le dla autora sp raw a ta jest pod p o rzą d k ow a n a je g o p olem ice z so cja ld e m o k ra cją i dlatego w y w o d y h istory k ów i p u b licy stó w n iefaszystow sk ich , na k tóre się p o w o łu je , służą mu ty lk o na d ow ód , że so c ja ld e m o k r a c ja p o p ełn iła zdradę w o b e c r e w o lu cji. A u to r n ie b ierze p o d u w a gę tego, że celem ty ch w y p o w ie d z i b y ła w ła śn ie w alk a z leg en d ą „c io s u w p le c y “ , le­ gendą o n iezw y cię żo n o ści a rm ii cesarsk iej. Z resztą au tor sam się u spraw iedliw ia z tego upraszczania, gdy n a s. 224 p o d a je s w o je cred o h istoriog ra ficzn e: „...H istoria p o lity czn a n ie je s t b o w ie m ostateczn ie n iczy m innym , ja k ty lk o u szeregow an iem , ła ń cu ch em d ok on a n ych działa ń p olity czn ych . H istoriografia p olity czn a nie spełnia jed n a k fu n k c ji w yłą cz n ie r e je stra cy jn e j, spełnia ona raczej jed n o cześn ie fu n k c ję kształtow an ia· w oli p olity czn ej. D lategd też istotn y je s t sp osób rejestrow an ia i k om en tow an ia w yd a rzeń h istory czn y ch , k tó ry w ostatniej lin ii ok reślon y je st p o z y cją k la sow ą h isto riog ra fa “ . R ecen zen t n ie sądzi, ab y tu b y ło m ie js c e n a p o le m ik ę z ty m sform u ło w a n iem , k tóre w y d a je się zb yt jed n ostron n e, p ow ied zia ł­ b y m n a u k ow o zb y t pesym istyczn e; w k ażd ym razie zastosow an e sk ra jn ie d a je m o ż­ liw o ści p rzed staw ia n ia h istorii p o lity czn e j w sp osób, k tóry ch y ba ła tw o m oże p r o ­ w a d zić da lek o poza g ra n ice tego, c o się p ow szech n ie u w a ża za ob ie k ty w iz m n au ­ k ow y.

D la nas na ty m m ie jscu n ajistotn iejsze b ęd zie stw ierdzen ie, ja k au tor w y w ią za ł się ze sw ego zadania, ch cą c p rzed staw ić w ja k i sp osób in teresy p o szczeg óln ych gru p sp o łeczn y ch k ie r o w a ły p olity k ą zew n ętrzn ą cesarstw a n iem ieck ieg o. P o d tym w z g lę ­ dem in teresow a ć nas będ zie d op ie ro rozd zia ł drugi za ty tu łow a n y „O d p o k o ju fra n k ­ fu rc k ie g o do k on gresu b e rliń s k ie g o “ , a zw łaszcza ustęp pt. „W e w n ętrzn a k on solid a ­ cja R zeszy “ , p on ie w a ż tu n ależa łob y się sp od ziew ać zob ra zow a n ia tego·, ja k ie siły w ew n ętrzn e i w ja k i sp osób w p ły w a ły na p o lity k ę zagraniczną. N iestety spotka n as rozcza row a n ie. J est tam b o w ie m m ow a o ok resie tzw. gryndersk im , są pod a w a n e n ajrozm aitsze w y k a zy statystyczn e, ale czyteln ik nie m oże się zorien tow ać, ja k i zw iązek za ch odzi m iędzy tym i cy fr a m i a p olity k ą zew nętrzną. D o p iero k ied y a u tor zaczyna m ó w ić d ok ła d n ie o k arierze bank iera B leich röd era i je g o b lisk ich stosu n ­ k a ch z B ism a rck iem , zrozu m iem y, że tezą autora je st p o g lą d , ja k o b y B ism a rck b y ł p o prostu w y k o n a w cą in teresów rep re ze n to w a n y ch przez tego g łó w n e g o bank iera •ce­ sarstw a. W d alszym ciągu a u tor re fe ru je p og ląd E n g e l s a na k la sow ą istotę c e s a r ­ stw a stw orzo n e g o przez B ism arcka, p rzy czym p od p isu je się p od poglądem , że w ła ­ d za k an clerza m iała charakter b on ap artystow sk i. O czy w iście w tedy, k ied y to p is a ł Engels, p o g lą d taki m iał sw o ją w y m o w ę p olity czn ą i b y ł celn y m u derzen iem w au­ tory tet B ism arck a. Z p ersp e k ty w y h istory czn ej je d n a k tru dno tak ok reśla ć u strój p o lity cz n y i ch a ra k ter sp ołeczn y ów czesn ej Rzeszy. L en in oce n ił go p óźn iej zn aczn ie p r e cy z y jn ie j i g łę b iej ja k o k om p rom is b u rżu a zy jn o -ju n k iersk i, a . żaden z h istory ­ ków , m a ją cy ch ja k ie ta k ie zrozu m ien ie dla sp ra w sp o łeczn y ch i ich w p ły w u na sto­ sunki polity czn e, nie będ zie w ątp ił, że w łaśn ie B ism a rck b y ł u cieleśn ien iem i rea li­ zatorem tego k om prom isu . P rzy c zy m d oda ć trzeba, że dla B ism a rcka celem tego k om p ro m isu b y ło u trzym an ie ja k n a jw ięk szego m o ż liw ie w p ły w u ju n k ró w w p a ń ­ stw ie. C el ten zrealizow ał, ja k w ia d om o, z p ełn y m su k cesem i to w p e w n y c h m o ­ m en ta ch p o k o n y w a ją c op ó r dużej części ju n k ró w , a n a w et sam ego m on archy.

A le bez w zględ u na taki czy in ny p o g lą d na ch a ra k ter p aństw a n iem ieck ie g o p o zo ­ s t a je p y ta n ie w dan ej sp ra w ie n a jistotn iejsze: ja k i to m iało w p ły w n a p o lity k ę z e w ­

(6)

n ętrzną? A u to r znalazł w y jś c ie z tego zagadnienia m ożna p o w ie d zie ć n ieco zb yt u p ro s z ­ czone. A w ięc B ism a rck siedzi w kieszeni B leich röd era , a służba d y p lom a ty czn a jest w ręk a ch ju n k ró w , z regu ły o fic e ró w . W o b e c tego d y p lo m a cja n iem ieck a realizu je in te­ resy zew n ętrzn e w ie lk ich fin an sów , a je s t bru talna i w o jo w n icza , p on iew a ż ap arat obsiedli ofice ro w ie .

W je d n y m z dalszych ro zd zia łów natom iast au tor bard zo słusznie w yja śn ia zw ią ­ zek, ja k i zach odzi m iędzy in teresam i g osp od a rczy m i w ielk ieg o k apitału a p olity k ą celną, przy czy m ta ostatnia m a istotn y w p ły w na p o lity k ę zew nętrzną. T y lk o w tej je d n e j sp ra w ie a u tor p rzed sta w ił d ok ła d n ie zw iązek, ja k i za ch odził m iędzy in tere­ sam i p o szczeg óln ych gru p sp ołeczn y ch a p o lity k ą zew nętrzną. P on iew a ż w y k a za ł to

tylk o na tym je d n y m p rzyk ład zie czyteln ik m oże n abrać przekonania, że ty lk o tą drogą u zew n ętrzn ia się w p ły w stosu n k ów w ew n ętrzn op olity czn y ch na p o lity k ę za­ graniczną. N aszym zdaniem w p ły w p o lity k i celn ej b y n a jm n ie j nie jest czyn n ik iem zaw sze d e cy d u ją cy m . W da n ym w ypa dk u , k ied y idzie o cła w p row a d zon e w r. 1879 (s. 88 i n.), autor tw ierdzi, że sp o w o d o w a ły on e zasadnicze pog orszen ie się stosu n k ó w n iem ieck o-rosy jsk ich . O tóż w d a n y m m om en cie sp ra w y celn e b y n a jm n iej n ie m iały

tak zasadniczego w p ły w u na p o lity k ę zagraniczną. P o p ierw sze cła w p row a d zon e w ów czas w R zeszy u derza ły także w in teresy A u stro -W ę g ie r, a w łaśnie bezp ośred n io po ich w p ro w a d ze n iu zaw arte zostało p rzym ierze n iem ieck o-a u stria ck ie. P on ad to zaś stosunki n ie m ie c k o -r o sy jsk ie d o zn a ły po d w u latach b a rd zo zasadniczej popraw y , ja k o że doszło w r. 1881 do przym ierza trzech cesarzy i w ciągu paru n astępn ych lat stosunki m ięd zy B erlin em a P etersb u g iem u k łada ły się n ie n a jg orze j, p om im o istnienia ceł. W og óle p olity k a celn a n ie m usi b y ć czyn n ik iem zaw sze d e cy d u ją cy m o orie n ta cja ch zew n ętrzn op olity czn y ch , n iejed n ok rotn ie m ożn a za o b serw ow a ć fa k t odw rotn y, m ia n o w icie p o d p orzą d k o w a n ie p olity k i celn ej w y m o g o m p o lity k i ze­ w n ętrzn ej. W k a żd y m razie, ja k m i się w y d a je , au tor w y o lb rz y m ił zew n ętrz n op o li- tyczne zn aczen ie ceł w p ro w a d zo n y ch w N iem czech w r. 1879. A je s t to sp ra w a o tyle w ażna, że w cią ż szukam y u autora m ark sistow sk ieg o w iązan ia g ry in teresów w e ­ w n ętrzn y ch z p o lity k ą zagraniczną.

Z n a czn ie w ażn iejsza w tym w zg lę d zie je s t in na sp ra w a , o k tó rej je d n a k au tor w ła ściw ie w ca le nie m ów i. Nie z w ró c ił on u w a g i czyteln ika na to, że k lasy posiada­ ją ce, w k tóry ch im ieniu i dla k tóry ch B ism a rck i je g o n astępcy p ro w a d zili p olity k ę zew nętrzną cesarstw a, b y n a jm n iej n ie b y ły je d n o lite, ale m iały w cią ż je s z c z e bardzo· zróżn icow an e in teresy; w te d y m oże u d erzy ła b y go także p od o b n a lin ia p odziału ist­ n ieją ca w te n d e n cja ch p olity k i zew n ętrzn ej. W ted y m oże d a łob y się stw ierd zić, ja k w zw iązku ze zm ianam i sy tu a cji w ew n ę trzn op olity czn ej p ew n e te n d en cje w p o lity ce zagran icznej b ra ły g órę lu b b y ły h am ow ane. A u to r le d w o w sp om n ia ł o zażartej w a lce kan clerza z cesarzem o p rzym ierze n iem ieck o-a u stria ck ie, o k tórej w ie każde n ieom a l d zieck o n iem ieck ie. D ziw i w p rost dla czego h istory k m arksista n ie zastanow ił się nad tym , czy p rzyp a d k iem w tej w a lce nie u zew n ętrzn iała się rozbieżn ość w ło ­ nie klas p a n u ją cy ch . A u to r za E n gelsem w sp om in a o in teresa ch dyn a styczn ych , ja ­ k ob y m a ją cy ch w p ły w n a p o lity k ę zew nętrzną. M ożna b y się z tym n aw et zgodzić, ale trzeba by ba rd zo p r e cy z y jn ie ok reślić, co się p od tym rozum ie. B o p rzecież tra­ d y cy jn ie in teresy dynastyczne, to b y ły asp iracje m on a rch ów d o pla sow an ia człon ­ k ó w s w o je j r o d zin y p o p o szczeg óln y ch k ra ja ch ja k o w ła d có w . W dru g iej p o ło w ie X I X w ie k u taka p o lity k a b y ła ju ż n ieak tu a ln a ; d ziała ły ty lk o p e w n e tra d y cje w św ia d om ości op in ii p u b liczn e j, ja k to m iało m ie js c e z k an dydatu rą H oh en zollern a na tron hiszpański. A le i ta k okazało się, że np. R u m u n ia p row a d ziła p o lity k ę z g od ­ ną z w łasn y m i in teresam i i w k oń cu w łaśnie p od k ró le m H oh en zollern em p rzystą­ piła do w o jn y p r z e ciw cesarzow i H oh en zollern ow i. Z n icości tego typu w ię z ó w d y ­

(7)

3 7 8 R E C E N Z JE

n asty czn y ch w ostatniej ćw ie r c i X I X w . k ażd y p o w a żn iejszy m ąż stanu zda w a ł so ­ b ie d o sk o n a le spraw ą. N atom iast W ilh elm I drżąc o d o b r e stosu n k i ze sp o k re w n io ­ n y m d w o re m p e tersbu rsk im rep rezen tow a ł interes d y n a styczn y w tym sensie, ż e w i­ d ział w soju szu z R o s ją carską g w a ra n cję u trzym an ia sw o je j dynastii, to je s t w og ó­ le m on arch ii w P rusiech. I w ty m ch y b a się nie m ylił. A le też od h istoryka m ark si­ sty m ożna w ym agać, ab y w yja śn ił, że to n ie b y ł b y n a jm n iej w yłą czn ie interes rod zi­ n y k róle w sk iej, ale w szy stk ich ju n k r ó w pruskich, z czego w sp ółcześn i też zdaw ali so b ie spraw ę. B ism arck, k tó ry n ap ew n o n ie b y ł g orszym m on arch istą o d k róla, w i­ d ział je d n a k drugą stron ę zagadnienia, a m ia n o w icie tę, że p olity k a dynastii m u si' b y ć zgodn a n ie ty lk o z in teresam i ju n k rów , ab y się u trzym ać. Z atem m usi respek ­ to w a ć p o d sta w ow e in teresy p rzy n a jm n iej g ó rn y ch w arstw bu rżu a zji, a w ich in te­ re sie leżał so ju s z z A u stro -W ęg ra m i. W y starczy p rzeczytać og łoszon e w tej sp raw ie d ok u m en ty , ab y się o ty m p rzek on a ć i stw ierdzić, że p o d o b n y k o n flik t istniał i p o ' stron ie r o sy jsk ie j, b o i tam w ładza carska w g ru n cie rzeczy m usiała resp ek tow a ć in teresy w ie lk ie j bu rżu azji, ch ocia ż n ie w ą tp liw ie tam stosu nek sił m ięd zy a ry sto­ k ra cją i w og ó le szlachtą, a w ielk im i kapitalistam i b y ł k orzystn iejszy d la szlachty n iż w P rusiech. O ty m w szystk im n iestety om aw ian a książka n aw et n ié w spom ina.. N a tom iast da je ona całe bard zo treściw e rozd zia ły h istorii w ew n ętrzn ej N iem iec w p oszczeg ó ln y ch p odok resa ch . N ie odzn aczają się on e ja k im ś sp ecja ln ie m a rk si­ sto w s k im u jęciem . P o d w zg lęd e m w yja śn ia n ia zw iązku, za ch od ząceg o m iędzy z ja ­ w isk am i p o lity czn y m i a sp ołeczn y m i, c h o ć b y stary p od ręcz n ik Z i e k u r s c h a d a je zn aczn ie głębszą analizę, niż o d p o w ied n ie rozd zia ły książki S ch reinera. W eźm y dla p rzyk ła d u ch o cia ż b y K u ltu rk a m p f. S ch rein er przedstaw ia go ja k o w a lk ę B ism arcka z C entrum i k o ściołem k atolick im , p rzy c zy m au tor tw ierdzi, że w koń cu B ism arck m u siał sk a p itu lo w a ć p rze d siłą Centrum . O ile b a rd ziej p rzek on y w a Z iek ursch , k tó ­ r y tłum aczy, że b y ła to w alk a b u rżu a zji o ześw iecczen ie p aństw a w łaśn ie dla n iej stw orzon ego, w alka, k tó ra naturalnie sk oń czyła się osiąg n ięciem ty ch zasadniczych ce ló w , p r z y ś w ie ca ją cy ch bu rżuazji. B ism a rck c z ę ścio w o m im o w oli został d o tej w a lk i „ o k u ltu rę“ w cią gn ię ty, a p otem istotn ie tego ża łow a ł i dla teg o w sw oich p a ­ m iętn ik ach całe zagadnienie p rzed staw ił w fa łsz y w y m św ietle. Jest to ty lk o jed en z e p iz o d ó w n iem ieck iej p olity k i w ew n ętrzn ej tego okresu, ale w y s ta rczy n ań w skazać, ab y zrozum ieć, ja k g łęb ok ie p rzed zia ły d zieliły k la sy p osia d a ją ce w N iem czech , co o c zy w iś cie staw ia p rze d h isto ry k iem m a rksistą postu lat, a b y zbadał, c zy w ja k iś s p o ­ só b p rzed zia ły te n ie u zew n ętrzn iają się i w p o lity c e zagran icznej.

W g ru n cie rze czy au tor tra k tu je s w o je zadan ie w sp osób bard zo fo rm a ln y , to zn aczy n aszym zdaniem w og óle n ie w ch o d z i w istotę te g o zagadnienia. W ystarczy p r z y to cz y ć zdanie, k tó re k oń czy rozdział, om a w ia ją cy stosu nk i w ew n ę trzn e w N iem ­ czech p o zjed n oczen iu : „P o o g ó ln y m p rzedstaw ien iu obrazu stosu n k ów ek on om icz­ n y c h i w e w n ę trzn op o lity czn y ch w y tw o r z o n y c h p o zjed n oczen iu Rzeszy, z w ró ć m y się teraz z n ow u do p olity k i zagran icznej la t sied em d ziesią ty ch “ . A le au tor m a w id o c z ­ n ie w ty m w zględ zie ja k ieś w ą tp liw o ści, b o ju ż p op rzed n io za u w aży ł (s. 44): „W r a ­ m a ch tej p r a c y n ie m a m iejsca na sz cze g ó łow e przedstaw ien ie zw iązk u w ie lk ie j p o ­ lity k i i w ielk ie g o k apita łu w latach ... do k o ń ca e r y B ism a rck a". W ta k im razie n a ­ leża ło b y sp ytać: na c o w og óle jest m iejsce, sk oro stosunki w e w n ętrzn op o lity czn e p rzed staw ion e zostały w sp osób „o g ó ln y “ — m y by śm y n a w e t p o w ie d zie li „o g ó ln i­ k o w y “ — a z d ru g ie j stron y p rzeb ieg działań d y p lom a ty czn y ch też p od a n y został w siln ym sk rócie. B o też n ie co dalej au tor zastrzega się (s. 226): „N ie zam ierzam y p isa ć h istorii d y p lo m a cji n iem ieck ie j z cza sów W ilh elm a I I “ . K ry ty czn y czyteln ik za czyn a p ow ą tp iew a ć, c zy w og ó le rozu m ie in te n cje autora i c e l je g o pracy. P on adto je s z c z e au tor (s. 226) tłum aczy, że d ok u m e n ty d y p lom a ty cz n e w ok resie p op rzed za ­

(8)

ją c y m p ierw szą w o jn ę św iatow ą, b y ły tw orzo n e ze z g óry p ow zięty m zam iarem fa ł­ szow ania p raw d y , a h istoriog rafia bu rżu azyjn a „w ła śn ie d la teg o p o słu g u je się g łó w ­ nie aktam i dy p lom a ty czn y m i, ja k o p od sta w ą w y k ła d u p olity k i za gra n iczn ej“ . Toteż m oże troch ę n ielog iczn a w y d a je się w ty m sa m y m m iejscu p o ch w a ła dana rzą d ow i radzieck iem u : „J e d n y m z p ie rw szy ch c z y n ó w d y p lo m a cji socja listy czn e j państw a radzieck ieg o by ło, ja k w ia d om o, o p u b lik ow a n ie akt d y p lom a ty czn y ch rzą d ó w ca r­ sk ich “ .

R e cen zen tow i w y d a je się, ż e p r z y przedstaw ien iu d z ie jó w d y p lo m a cji h istoryk m usi s-tarać się w y zy sk a ć w ja k n a jp ełn ie jsz y sp osób w szy stk ie źród ła dostępn e, a zatem w p ie rw szy m rzędzie ak ta k an celarii d y p lom a ty cz n y ch i że w razie braku in n y ch m a teria łów n aw et tylk o na ich p o d s ta w ie m ożna d a ć b a rd zo p r z e k o n y w a ją cy obraz p o lity k i zew n ętrzn ej ja k ieg oś państw a p rzed staw ion y w łaśn ie ze stan ow isk a m aterializm u h istoryczn ego. A le w ym ag a to b a rd zo w n ik liw e j an alizy i k la sy cy nie w ie le m og ą w tym p om óc, p o n iew a ż z regu ły nie p row a d zili tego typu badań. K la ­ sycy dali w sk a zów k i p o d s ta w o w e g o p o d e jścia do ba dań h istory czn y ch i m ożn a je zastosow ać także do stu d ió w nad d zieja m i d y p lo m a ty czn y m i, w ym ag a to jed n a k w łasnego p ełn ego in w en cji w ysił]ju 'badaw czego i stw orzen ia d la teg o sp ecja ln eg o m ateriału ź ró d ło w e g o i sp ecja ln ych , sz czeg ółow y ch m etod k ry ty k i h istoryczn ej.

Jeśli ten p od ręcz n ik h istorii p o lity k i zew n ętrzn ej różni się od in n y ch p o d rę cz­ n ik ó w n iem ieck ich , to tym , ż e p rzy zn a je s o c ja l-d e m o k r a c ji b a rd zo is totn y w p ły w na p o lity k ę zagraniczną N iem iec w om a w ia n ym ok resie i w o b e c tego ją w ła śn ie c zyn i od p ow ied zialn ą za skutki tej polityki. O czy w iście n ależy w ątp ić, c zy istotn ie so c ja l-d e m o k r a c ja m iała w rzeczy w istości aż tak d e c y d u ją ce zn aczen ie w d ziałaniach zew n ętrzn o p olity czn y ch cesarstw a ; ale bez w zględ u na to czy się p r z y jm ie w tej sp raw ie taki czy in ny pogląd, nie m ożn a zaprzeczyć, że sam p rob le m stosunku n ie ­ m ieck iej so c ja l-d e m o k r a c ji do p o lity k i zew n ętrzn ej je s t zagadnieniem g od n y m zb a­ dania. S p ra w ie tej p o ś w ię cił au tor og rom n ą część sw e j książki, p rzy c zy m u żyw a stylu w yłą czn ie p olem iczn eg o, a nie refe ru ją ce g o , co u zasadnione jest tym , że partia ta istn ie je ob e cn ie i autor ja k o je d e n z ce ló w sw ej k siążki w id zi zapew n e zw a lcza ­ n ie tra d y cji so cja l-d e m o k ra ty czn y ch , rea lizu ją c założenie, o k tó r y m w spom n ieliśm y p o w y ż e j, „k szta łtow an ia w o li p o lity cz n e j“ sw o ich czyteln ik ów .

P o tym co p ow ie d zia łem w y że j, n ie sądzę, b y w yp a d a ło je szcze p olem izow a ć z e sz czeg ółow y m i pog ląd a m i autora, ja k na p rzyk ład z je g o tezą, że ek spa n sja k o lo ­ nialna b y ła je d n y m z g łó w n y ch m o t y w ó w k ie ru ją cy ch p olity k ą B ism arcka. P o d ob n ie n iecelow a b y ła b y dysk u sja z p og lą d em autora na od p ow ie d zia ln ość za w y b u c h p ie r w ­ szej w o jn y św ia tow ej. W y sta rczy ło b y m oże w spom nieć,, że h istory k fran cu sk i, R e n o u v i n je s t zn aczn ie b a rd ziej p ow śc ią g liw y w p o tęp ien iu n iem ieck ieg o rzą­

du niż Sch reiner. A le w tej sp ra w ie, ja k i w w ielu p od ob n y ch , n ig d y nie będ zie argu m en tów ostateczn ych , b o tego rod za ju p ole m ik i nie d a ją się ch y ba rozstrzygn ąć.

D la recen zen ta n a jg łów n iejszą sp raw ą p rzy an alizow an iu tej książki je st sp osób w ja k i autor staral się rozw iąza ć p r o b le m w iązan ia h istorii zew n ętrzn ej z interesam i p oszczeg ó ln y ch gru p sp ołeczn y ch da n eg o państw a. Na tym p rzecież m a p o le g a ć istot­ n e znaczenie p ra cy S ch reinera. J a k w yn ik a z tego, co b y ło p o w y ż e j pow ied zian e, sąd na ten tem at w y p a d n ie n ega tyw n ie. N ie d a je ona d ostateczn ie ú d oln ej p r ó b y m a rk ­ sistow sk iego p rzedstaw ien ia p o lity k i zew n ętrzn ej N iem iec w ok resie p o p rze d za ją ­ cy m pierw szą w o jn ę św ia tow ą. Z atem n ie w y d a je się u zasadnione p rzetłu m a czen ie je j na ję z y k polsk i. N aw iasow o m ożna je szcze w sp om n ieć, ż e tłu m aczen ie to w w ie ­ lu m iejsca ch p ozosta w ia w ie le do życzenia.

t)la czyteln ika n iem ieck ieg o książka S ch rein era m iała za pew n e w zam iarze autora w zb u d zić n ieu fn ość do so c ja l-d e m o k r a c ji n a p e w n y m b a rd zo dziś w a żn y m od cin k u

(9)

3 8 0 R E C E N Z JE

tej działa ln ości, to je s t orie n ta cji zew nętrzno,polityczn ej. D la p o lsk ie g o czyteln ik a n iesp ecja listy , b o książka nie jest przezn aczon a d la fa c h o w c ó w , c e l ten będ zie ch yba absolutnie za szy frow an y . P olsk i czyteln ik ch cia łb y w n iej w id zieć p od ręczn ik m a rk ­ sistow ski, p rzed sta w ia ją cy w n a jb a rd ziej n ow oczesn y sp osób p ew n e istotne za ga d ­ n ien ie h istoryczn e, a ty m — ja k m i się zd a je — p o d rę czn ik n ie jest.

H e n r y k W er e s z y c k i

Ig n a cy P a w ł o w s k i , W o js k o w a działalność S D K P iL w r ew o lu c ji 1905-7 r., W y d a w n ictw o M O N , W arszaw a 1956, s. 395.

B ra k o p ra co w a ń z okresu r e w o lu c ji 1905-7 r. p o w o d u je , że każda n ow a p o z y cja je s t bard zo w yczek iw a n a i staje się n ie zw y k le cenna — cóż d op iero .praca d otyczą ca tak m ało zn an ego terenu, ja k im są w naszej h istoriog ra fii w o js k o w e j orga n izacje rew o lu cy jn e . T em at w ła ściw ie dotąd n ieru szon y d a w a ł szerok ie m ożliw ości tem u, k to b y go p o d ją ł, k ła d ł je d n a k na n iego w ie lk i trud d ota rcia do m a teriałów n iezw y ­ k le rozp roszon ych oraz dania syn tezy d ziałalności S D K P iL w w o jsk u na tle dzia­ ła ln ości in n y ch partii p olity czn ych . Z ad a n ie n ieła tw e i m o g łob y się w y d a w a ć, że n ie m o żliw e d o w y k on a n ia bez u p rzed n ich p ra c p rzyczy n k a rsk ich . J a k rozw iąza ł je a u tor „W o js k o w e j działa ln ości S D K P iL w r e w o lu c ji 1905-7 r.“ ?

P r z y jm u je on założen ie, że w szystk o, co m ożna n azw ać r e w o lu c y jn ą d ziała ln ością w w o jsk u na obszarach, g d zie istniała S D K P iL je s t zasługą tej p artii ora z SD P R R . T y m tłum aczy się fak t, że w ia d om o ści o bu n tach i id ą cy ch za n im i aresztach, ja k ie u d a ło m u się zgrom adzić, um ieszcza w sw e j k siążce n iezależn ie od tego czy w ie 0 d ziała jącej -w da n ym czasie na om a w ia n ym teren ie w o js k o w e j orga n iza cji S D K P iL , c zy nie. Ś w ia d ectw o p rzyłap a n ia z u lotk am i ja k ieg oś żołn ierza w zg lę d n ie bu n t są dla au tora w y s ta rcza ją cy m tego dow od em .

Sk u pien ie g łó w n y ch za interesow ań n a b u n tach i aresztach w y n o to w a n y ch z akt 1 pod a n ie ich w su ro w e j form ie, za led w ie u ło żon ych ch ron ologiczn ie, nie m oże dać obrazu org a n iza cy jn ej d ziałalności partii, tak ja k im ien n e w y k a zy p o le g ły ch w e w szy stk ich bitw a ch .n a w szy stk ich kon tyn en ta ch w czasie d ru g ie j w o jn y św ia tow ej n ie b y ły b y m o n og ra fią tej w o jn y .

Idą c p ra w d o p o d o b n ie po lin ii k ry ty k i, k tóra ostatnio coraz częściej zw ra ca ła u w a ­ g ę na to, że w h istoriog ra fii u b ieg łeg o d ziesięciolecia nie m a o só b i zdarzeń, n a to­ m iast je s t z b y t w ie le ocen często n ieu d ok u m en tow a n y ch , au tor w ym ie n ia w sw ej p ra cy w ie le n azw isk — aazw isk a te je d n a k w k on tek ście często n ic nie rep rezen ­ tują, są p od a n e n ajzu p e łn iej p rzy p a d k o w o ; n iejed n ok rotn ie p oza w iad om ością , że taki czy in ny żołn ierz ok reślon ego dn ia został u ję ty z u lotk ą re w o lu c y jn ą , w ię ce j się o n im n ie d ow ia d u jem y . G d y b y na p o d sta w ie tego typu n otatek zostało sp orzą dzo­ n e zestaw ienie, m ia łob y on o w y m ow ę, n atom iast ch ron o log iczn e w ylicza n ie aresztów r ó żn y ch lu dzi (a p rzecież złapan ie żołn ierza z u lotk ą so cja ld e m ok ra tyczn ą n ie ś w ia d ­ c zy jeszcze, że należał on do orga n izacji) bez podania bliższych ok oliczn ości oraz p ow ią za ń sp ołeczn y ch i p o lity czn y ch aresztow an ych , stan ow i zb yteczn y balast książ­ ki. W a rto b y ło b y n atom iast bliże j ukazać d ziała czy w y s u w a ją cy ch się na c zo ło ruchu, p rzed sta w ić ich rolę i znaczenie w a g ita cji i w ystąp ien iach re w o lu c y jn y ch . Cóż np. m ogą p ow ie d zie ć w ia d om o ści (k tórych w k siążce p ełn o) w ro d za ju :

,,.■•22 październik a za k olporta ż od ezw y «S old a tsk a ja P am ia tk a» w śród ż o ł­ n ierzy 16 k om pa n ii 31 a lek sop olsk ieg o pu łk u p ie ch oty sta cjo n u ją ce g o w R a k o - w ie został aresztow an y Ja n W ilczak, m ieszk a n iec g m in y R u d a -G u zo w sk a (po­ w ia t tołoński). 27 październik a za k olp orta ż od e zw r e w o lu c y jn y ch w śród ż o ł­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Istniejąca zabudowa mieszkaniowa w  gminie Długołęka koncentruje się przede wszystkim w południowo-zachodniej części gminy, w obrębach: Kiełczówek, Wilczyce,

tekstotwórczej) trzy praktyczne, wyćwiczone sprawności: systemową: znajomość systemu i reguł pozwala na budowanie poprawnych językowo i strukturalnie wypowiedzi, sprawność

Abstract: Controller synthesis techniques based on symbolic abstractions appeal by producing correct-by-design controllers, under intricate behavioural constraints.. Yet,

Une large culture juridique des canonistes polonais du XVe siècle ainsi que leur participation active à la vie sociale ouvraient leurs intérêts à un éventail de

W pierwszej części pracy Autor zajął się problemem uznawania skutków cy­ wilnych małżeństwa kanonicznego, wskazując na te elementy

It allows to better understand the causes o f successes and failures, and to design adequate instruments o f social policy in order to equip human re­ sources

a) przyczynianie się do rozwoju uczenia się przez całe życie na wysokim poziomie, a także propagowanie osiągania jak najlepszych wyników, innowacji oraz europejskiego wymiaru

Ciekawych obserwacji dotyczących zarówno liczby i wartości zawieranych transakcji w grupie lokali ogółem, jak i kształtowania się struktury rodzajowej oraz