• Nie Znaleziono Wyników

Nowa Gazeta Lokalna 2008, nr 31 (473).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nowa Gazeta Lokalna 2008, nr 31 (473)."

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

www^kalna 24.pl eww i\n

NOWY PORTAL KĘDZIERZYNA-KOŹLA

Nr

31

(473) 5 sierpnia 2008

Cena 1,50 zł

(w tym 7% VAT)

INDEX: 320 412 ISSN 1897-1881

Redaktor prowadzący Grzegorz Ła baj

EWA CHEŁMIŃSKA WFINALEMISS POLONIA | KONTROWERSJE WOKÓŁ LOKALI NA POGORZELCU | URBANOWICE SŁYNNE NA CAŁĄ POLSK^

Powalczy Stop burdom na Propagowali o koronę miss str 3 osiedlu! str 5 faszyzm?

str. 6-7

> .

REKLAMA

W MIEŚCIE

"t-Set,- ' -TT

miesiącach z Domu Dziecka w Kędzierzynie-Koźlu zwolnili się niemal wszyscy pracownicy, dyrektor Ewie Miller szereg zarzutów. Oskarżają ją między innymi o rozpijanie nieletniego wycnowanka, zbudowanie sieci donosicieli wśród dzieci oraz zastraszanie ich. Dyrektor placówki nie ma sobie nic do zarzucenia i uważa, że jest to spisek wymierzony w jej osobę.

Na zdjęciu dyrektor placówki wraz z psychologiem i swoimi podopiecznymi.

i-o io

9H771897111887061

|d |>|MO||Mip AlApoJTMMM£08££ 8V Z.Z.0 l«U 9£|| L’UBf |ir o|zo)| uAzjoizpiłyi

|zooo*OZ op ajuazopeiMSobn-

' ' 'i Ą*,.’*»

»ej96 eu i0Meu Z?/) / 7 /7) / ihBpiiosuoii A)0M>| 3|>|0sAm -

'-V//njazpnq ofiaMOuiop op

//Z// ' eUBMOSOłSOp BłBJ B>|S!N L-. n3s-a!tu m^uP?l MMogueg et-iajo Bggja^^

jnuiui gj m

łzooz, ®P łZQS PO eyjMOijMiio

m * /■

^DROOEH'^

mmmm

LENOR spray

Koźle Rynek 1 Dom Handlowy “Jubilat'

PALMOLIVE 500ml żel pod prysznic

ALWAYS CLASSIC podpaski

11

PUR ACTIVE 500 ml

PUR BALSAM 500 ml

*i

(2)

KOMENTARZE

Nr 31 (473) Ga*eta 5 sierpnia 2008

^/okalna

Z o s ta ń m is s i m is te re m L o k a ln e j" S Y L W E T K A > S O N D A Jak oceniasz pracę

kędzierzyńsko-kozielskiej policji?

Czy należy skrócić czas otwarcia lokali przy pl.

Gwardii Ludowej?

Głosować można na stronie www.lokalna.com.pl

Paweł Nimptsch

Podczas ostatniego Heimattreffen (zjazd mieszkańców) w Cisku swój jubi­

leusz świętował ks.Paweł Nimptsch. Ro­

dem z Zabrza-Rokitnicy, wyświęcony w 1954 roku, cztery latapóźniejtrafił do Ci­ ska. I tej wiosce i parafii pozostaje wiemy odpółwieku.

Ks. Nimptschto żywa cisecka legen­ da. Śmiało możnapowiedzieć, że odcisnął piętno na lokalnej historii.Za swoją spo­

łeczną działalność nie zawsze otrzymywał nagrody. Zaczasów PRLza prowadzenie treningów piłki nożnejdla młodzieży zo­

stał dwukrotnie skazany na areszt (uda­ ło mu się wybronić).Jeśliktoś rozruszał ci-

seckąWctorię na przełomie lat 50. i60.,to był to on.

Ks. Nimptschzałożył teżpierwszywiej­

ski oddział PTTK. Wkrótce po objęciu przez niego parafii pielgrzymi z Ciskazaczęli się na rowerach wyprawiać doKamienia Ślą­

skiego, na teren dzisiejszego sanktuarium.

Raz ciszczanie przejechali przez sam środek radzieckichkoszar koło tamtejszego lotni­

ska.■Słysząc

za sobą

jadącego

gazika,

zjechaliśmy

z drogi i

schowaliśmysię

za budynkiem restauracji. Gazik z soł-

datamipognał do

wsi

-opowiadał pod­

czas jednej z kolejnych peregrynacji ks.Pa­ weł Nimptsch.

Ks. Nimptschopracował też dzieje wio­

ski -„Cisek istnieje(przynajmniej)już750 lat". W 2001roku przeszedł na emeryturę.

Za zgodą arcybiskupaAlfonsa Nossola po­

został naterenie parafii, z którą związałsię pół wiekutemu. W porannychgodzinach można go spotkać, jakniezmordowanie pokonuje na rowerze trasęCisek - Kędzie­

rzyn-Koźle- Bierawa - Cisek.

Tekst

i

foto: KJ

Na ratunek Ukrainie

Grzegorz Łabaj:

- Ogromna ludzka solidarność i bezin­

teresowna chęć nie­

sienia pomocy to ce­

chy, które tryumfują w naszym narodzie w stanach szczegól­

nego zagrożenia.

To, co wydarzyło się w ubiegłym tygodniu na Ukrainie, wstrząsnę­

ło całą Europą. Ogromna powódź, kataklizm, którego ta część Europy nie doświadczyła od stu lat, pochło­

nęły życie wielu osób. Ulewa nad zachodnią Ukrainą trwała pięć dni.

W tym czasie wody Dniestru pod­

niosły się o pięć metrów. Fala po­

wodziowa zalała tysiące hektarów.

Ewakuowano setki domostw. Strat na razie nie da się oszacować, bo wciąż trwa walka z żywiołem, ale wiadomo, że przekroczą one mi­

liard dolarów.

Jako jedni z pierwszych na po­

moc wschodnim sąsiadom ruszyli Polacy. My doskonale wiemy, czym jest ogromna woda niosąca śmierć i spustoszenie. Wielu mieszkań­

ców naszego miasta do dziś z nie­

pokojem patrzy na Odrę, gdy ciem­

ne chmury zbierają się nad Koźlem.

Powódź tysiąclecia z lipca 1997 roku pozostawiła w nas ślad, któ­

rego nie da się wymazać. 55 zabi­

tych osób i straty materialne wyli­

czone na 3,5 miliarda dolarów. Czę­

stokroć zniszczony dorobek całego życia i zszargane nerwy.

Jednak takie klęski pokazują też lepszą stronę człowieczeństwa.

Ogromna ludzka solidarność i bez­

interesowna chęć niesienia pomo­

cy to cechy, które tryumfują w na­

szym narodzie w stanach szczegól­

nego zagrożenia. Takich właśnie lu­

dzi pamiętam sprzed 11 lat.

Pamiętam też, że gdy Odra pusto­

szyła Racibórz, Koźle, Opole i Wro­

cław, z wielu zakątków świata do­

cierała do nas pomoc. Bez niej nie dałoby się zbyt wiele zrobić. Dziś tej pomocy potrzebują Ukraińcy. Wie­

le polskich instytucji, organizacji i osób prywatnych już ją zadeklaro­

wało. Nie bądźmy obojętni również my w Kędzierzynie-Koźlu. Mieście, które jako jedno z wielu doświad­

czyło straszliwej klęski powodzi.

Widziane przez becik

Jarosław Jurkowski:

- Są też dzieci, któ­

rych poczęcie jest wy­

nikiem jakichś życio­

wych kolein. Mama, zapytana o możliwość sfotografowania takie­

go noworodka, ucina krótkim „nie”.

Kozielska porodówka jest miejscem do ciekawych obserwacji. Nasze ludz­

kie sprawy, małe szczęścia i duże nie­

powodzenia, radości i smutki są tam widoczne jak na dłoni.

Bardzo dużo można się o człowieku i jego rodzinie (bądź jej braku) dowie­

dzieć, obserwując, w jaki sposób wita on jej nowego członka. Są dzieci wy­

czekiwane, którym przyjście na świat nieomal się odlicza jak sekundy do rozpoczęcia nowego roku. Taka mama po prostu promienieje, niezależnie od wieku. A gdy odwiedza ją cała, też szczęśliwa, rodzina, w powietrzu czuć atmosferę święta.

Inny rodzaj to mamy rutynowane.

One się tak nie egzaltują, mają już przecież swoje doświadczenia, które

maleństwu wróżą jak najlepiej.

Bardzo miłym widokiem jest kom­

pilacja tych dwóch „gatunków”, czy­

li mama „niecierpliwa”, ale z jakąś pociechą/pociechami już na koncie.

Taka miłość i uwielbienie pomiesza­

ne z doświadczeniem to mieszanka iście piorunująca, której nie sposób oglądać bez uśmiechu. Trudno, żeby zachować kamienną twarz przy pew­

nych zachowaniach w wykonaniu doj­

rzałych wiekiem kobiet... Z drugiej strony, takie dojrzałe i radosne macie­

rzyństwo mówi wszystko o istocie na­

tury człowieka...

Są też dzieci, których poczęcie jest wynikiem jakichś życiowych kolein.

Mama, zapytana o możliwość sfoto­

grafowania takiego noworodka, uci­

na krótkim „nie”. I nie wygląda przy tym na szczęśliwą daniem nowego ży­

cia. Każdy ma oczywiście prawo do intymnego przeżywania doniosłych chwil w swoim rodzinnym życiu. Cza­

sami jednak za tym krótkim, szorst­

kim „nie” kryje się jakiś ludzki dra­

mat bądź przykre wydarzenie, do któ­

rego mama nie chce wracać, a nama­

calnym śladem jest właśnie ta mała

leżąca w wózku istotka. Rodzicielki, które z partnerami przedyskutowały kwestię zrobienia zdjęcia maluchowi i zdecydowały się zachować tę rado­

sną wieść dla siebie, odmawiają cał­

kiem inaczej.

Bardzo nieśmiali są często rodzice, którzy przed narodzinami dziecka nie sformalizowali swojego związku (bądź taki jest ich wybór). W porównaniu do tych, którzy poczęli nowe życie „w ma­

jestacie prawa”, cechuje ich niepew­

ność. Jakby ktoś miał zaraz wejść na salę i ich obsztorcować za to, że zostali rodzicami. W wykonaniu nastolatków takie zachowanie pewnie by nie dzi­

wiło. Ale czasem z miną winowajców siedzą w salach czy na szpitalnych ko­

rytarzach ludzie, którzy dowód osobi­

sty odebrali dobrych kilka lat temu.

Gdzieś tkwi w nich chyba świado­

mość, że pewnemu wzorcowi kultu­

rowemu się nie podporządkowali, co uwidacznia się w zachowaniu.

Socjologowie i psychologowie mie­

liby na kozielskiej porodówce duże pole do popisu. A kto poszukuje na­

tchnienia dla swojego życiowego opty­

mizmu, znajdzie go tu tym bardziej.

Wybieramy miss i mistera wakacji!

Z poprzedniego tygodnia do ścisłego finału przechodzą: Natalia Kruszewska (12 głosów) i Aleksander Niedbała (12 głosów).

Aby wziąć udział w zabawie, należy wysłać SMS-a o treści lokalna.miss tu należy wpisać imię i nazwisko kandydata (np. lokalna.miss Annia Nowak) na numer 7160 (kosz $M5-a to 1,22 zł). I każdego tygodnia zostanie wybrana jedna dziewczyna i jeden chłopak z największą ilośdą gło­

sów, którzy przejdą do ścisłego finału„Miss i Mister Wakacji". Na swojego kandydata można gło­

sować do poniedziałku, do godziny 10.

Więcej zdjęć możecie obejrzeć na www.lokalna.com.pl

Dominika Stachowicz, wysportowa­

na 17-latka.

Trenuje siat­

kówkę, gim­

nastykę arty­

styczną i ae­

robik. Kocha tańczyć i imprezować. Do tego inte­

resuje się modą i lubi słuchać muzy­

ki. Wakacje spędza nad wodą, pły­

wając i opalając się.

Victoria Gi- sman, 16- letnia uczen­

nica I L0. In­

teresuje się f o t o g r a - fią i malar­

stwem. W wolnym cza­

sie spotyka się ze znajomymi. Bardzo lubi robić zdjęcia, często też sama pozuje.

Ania Kastner, 21 lat. Lubi słu­

chać muzyki.

Interesuje się fotografią. Czy­

ta dużo książek i kocha zwie­

rzęta. Uwiel­

bia długie spa­

cery przy bla­

sku księżyca. Obecnie pracuje na po­

czcie. W wolnych chwilach spędza czas przy komputerze.

Marcin Biel- ka, 20-letni przyszły stu­

dent Politech­

niki Opolskiej.

Jego głów­

nym zaintere­

sowaniem jest sport. Trenu­

je piłkę nożną i siatkówkę, zarów­

no na hali, jak i na piasku. Poza tym dużo czasu spędza przy kom­

puterze.

Michał Rzep- kowski, 17 lat.

Lubi sporty dru­

żynowe, najbar­

dziej siatków­

kę i koszyków­

kę. Gra, kiedy tylko znajduje na to czas.Inte­

resuje się motoryzacją i informaty­

ką. Jest również zapalonym wędka­

rzem. Czasem chodzi na siłownię lub nad wodę poopalać się.

Piotr Kita, 22 lata. Gdy Piotr zajeżdża pod Di- scoplexwmarko- wej odzieży swo­

im bmw z 1994, tuningowanym metodą chałup­

niczą, dziewczyny same mu mówią:

„cześć". Jego hobby to dubbing, tu- ning i jogging. Lubi gorące dziew­

czyny i szybkie samochody.

Redakcja

Osoby, którechcą wziąć

udział

w

zabawie,

powinny

się

skontaktowaćznaszą redakcją.

Zdjęcia i krótką informację

o sobie można

przesłać

e-mailem na adres

redakcji: listy@lokalna.com.pl

„Nowa Gazeta Lokalna" - tygodnik, ukazuje się w Kędzierzynie-Koźlu i Powiecie Kędzierzyńsko-Kozielskim Adres redakcji: al. Jana PawłaII 36, 47-220 Kędzierzyn-Koźle Tel./fax (077) 483-40-49 E-mail: listy@lokalna.com.pl www.lokalna.com.pl

Redaktor naczelny: Jakub Dźwilewski e-mail: rednacz@lokalna.com.pl

Zastępca redaktora naczelnego: GrzegorzŁabaj e-mail: zastepca@lokalna.com.pl

Sekretarz redakcji: Jarosław Jurkowski sekretarz@lokalna.com.pl

ó

Redaguje zespół: Jan Bartoszek, Błażej Białas,Ewa Dudała, Anna Grądowska, KarinaGrytz-Jurkowska, Ewelina Kadyła (strona www, grafika),Grażyna Kosubek, Krystyna Mazurek, Piotr Warner.

Kierownik biura: Beata Witamborska Reklama: Szefdziału reklamy - Artur Ściański tel./fax (077) 481 -99-76, (077) 40-60-324, kom. O 501404 321,e-mail:reklama@lokalna.com.pl Projekt graficzny i skład: greatio.com, tel.O 601-422-132;

Korekta: Ewa Żabska

Druk: Agora-PoligrafiaSp. z o.o., ul. Towarowa4, 43-100 Tychy, tel./fax(032) 325-22-02

Wydawca: Lokalna Sp. z o.o.

Adres: al. Jana PawłaII36,47-220 Kędzierzyn-Koźle Tel.: (077) 483-46-59

E-mail: zarzad@lokalna.com.pl

Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do redagowania i skraca­

nia nadesłanychtekstów.

Za treść reklami ogłoszeń redakcja nie odpowiada.

(3)

MIASTO

Miss Polonia 2008

Ewa w finale!

Ewa Chełmińska z Kędzierzyna- Koźla zakwalifikowała się do finało­

wej gali konkursu Miss Polonia 2008.

Nasza Miss Ziemi Kozielskiej najpierw zdobyła tytuł najpiękniejszej panny Opolszczyzny, a podczas weekendu uczestniczyła w Łodzi w półfinale Miss Polonia.

- Nie spodziewałam się, że zaj­

dę aż tak daleko. Bardzo się cieszę, choć stresuję się występem na uro­

czystej gali finałowej, która będzie transmitowana w telewizji - mówi

Ewa Cheł­

mińska.

Tym sa­

mym kędzie- rzynianka znalazła się w gronie 20 najpiękniej­

szych kobiet w kraju. Fi­

nał konkursu Miss Polonia 2008 od­

będzie się 13 września w Łodzi.

Tekst i foto: ŁAG Ewa Chełmińska w koronie Miss Ziemi Kozielskiej.

REKLAMA

Chronię życie

szyjki macicy

www.hpv.pl

Trzy patrole w akcji

Demolka w Koźlu Porcie

Grupa

wandali zdemolowała przystanek autobusowy przy

uli

­ cy Portowej, a

następnie pobliski

plac zabaw.

Wezwanyna miej

­

scepatrol

policji pojawił

się,ale

nie

zdołał

ująć sprawców,

mimo że

ci nawet

specjalnie

nie

kryli swojej obecności.

Rak szyjki macicy jest drugim co do częstotliwości występowania nowotworem u kobiet przed 45 rokiem życia. Codziennie w Polsce umiera na niego 5 kobiet. Wśród nich może być również Twoja córka!

Horror, jaki musieli przeżyć mieszkań­

cy Koźla Portu, rozpoczął się w czwartek przed północą. Przez kilkadziesiąt minut kilkunastu nastolatków bezkarnie bu­

szowało po osiedlu. Najpierw banda roz­

wydrzonej młodzieży zniszczyła przysta­

nek autobusowy Potem przeniosła się kilkadziesiąt metrów dalej, na pobliski plac zabaw.

- Przybyli na miejsce policjanci nie byli skorzy do działania, podczas gdy wandale ze zwierzęcymi okrzykami demolowali drewnianą budowlę dla dzieci - relacjonuje jeden z mieszkań­

ców pobliskiego bloku.

Mimo że patrol otrzymał dokładne in­

formacje, gdzie znajduje się grupa wy­

rundę honorową wzdłuż boiska.

Zdaniem policji na miejsce zdarzenia zo­

stały wysłane dwa radiowozy - To, że na miejscu nie było widać dwóch patroli, nie znaczy, że ich tam nie było - mówi młodszy aspirant Hubert Adamek z zespo­

łu prasowego Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzynie-Koźlu. - Być może drugi radiowóz sprawdzał teren z drugiej stro­

ny i widoczny był tylko jeden patrol.

Hubert Adamek odmówił w piątek komentarza co do zachowania funkcjo­

nariuszy podczas nocnej interwencji: - Nie zapoznałem się szczegółowo z in­

formacjami, które mi państwo prze­

kazali, dlatego nie skomentuję teraz tych wydarzeń.

Szczepienia dla dziewcząt urodzonych w 1996 roku, które są mieszkankami Kędzierzyna-Koźla prowadzi:

• SP ZOZ w Kędzierzynie-Koźlu, Poradnia Ginekologiczna mieszcząca się przy ul. Harcerskiej 11, po wcześniejszej rejestracji telefonicznej pod numerem telefonu: 483 4613 Szczepienie jest bezpłatne. Finansuje go gmina Kędzierzyn-Koźle.

Chronię życie przed rakiem szyjki macicy!

Zniszczona wiata na przystanku.

PROFILE 3,4,5 ko morowe

NAJNIŻSZE CENY

rostków, przez kilkanaście minut funk­

cjonariusze nie interweniowali.

Młodociani chuligani nawet nie pró­

bowali uciekać, a po dokonaniu dzieła zniszczenia rozeszli się po okolicy Dopie­

ro gdy ustały hałasy, radiowóz wykonał

Później jednak dodał, że na miejscu zdarzenia pojawił się również trzeci pa­

trol: - Poszukiwania chuliganów trwa­

ły do trzeciej nad ranem, jednak żad­

nego z nich nie udało się zatrzymać.

Tekst i foto: ART

reklam;

producent drzwi aluminiowych "^^T^.1 i witryn sklepowych f

ROLETY, BRAMY, DRZW

ul. Kozielska 125 tel/fax 077 481 77 90 tel.077 483 1212

godz. 9.00 do 17.00

ul. Harcerska 19 DH Światowid tel. 077 483 43 49

godz. 12.00 do 16.00

I

Swoim klientom zapewniamy:

- bezpłatny pomiar ciśnienia

i- bezpłatny dowóz zamówionych leków

I- dostęp do szerokiego asortymentu leków gotowych - pełną gamę dermokosmetyków firm:

V!CHY La Roche Roc

Pharmaceris _

- co tydzień nowe ciekawe promocje

- atrakcyjne nagrody w punktowym programie I Z KARTĄ STAŁEGO KLIENTA

n 0

0

ZAPRASZAMY:

APTEKA UL. HARCERSKA 13

Poniedziałek - Sobota 8-22

APTEKA NOVA UL. MATEJKI 18

Poniedziałek - Piątek 8-22

Sobota 8-13

Dobre Apteki, które znacie od dawna.

Dobre Ceny , które mogą Was zaskoczyć.

(4)

MIASTO

Nr 31 (473)

GaJ eta

5 sierpnia 2008

'*1/0 Kaina

Nie dawała znaku życia przez trzy dni

Pijana matka

Kompletnie

pijaną

kobietę

zna

­

leźli

strażacy

w

mieszkaniu,

do

którego dostali się przez

okno.

Miała

ona

pod

opieką

swojesied

­ mioletnie

dziecko.

Od trzech

dni nie kontaktowała

się

z

bliskimi i

nie

chodziła

do pracy.

O 39-letnią kobietę martwiła się przy­

jaciółka, która nie miała z nią kontaktu od trzech dni. Postanowiła ją odwiedzić. Sto­

jąc już pod drzwiami jej mieszkania, sły­

szała płacz dziecka, ale mimo nawoływań nikt nie otwierał. Wówczas przyjaciółka wezwała policję.

Funkcjonariusze równie bezskutecznie pukali do drzwi mieszkania w kamienicy przy ul. Anny Na miejsce wezwano straża­

ków, którzy po drabinie przez okno dostali się do mieszkania.

- W środku znajdowała się nietrzeź­

wa kobieta i jej siedmioletnie dziecko - mówi młodszy aspirant Hubert Adamek z Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzy­

nie-Koźlu.

Do kompletnie pijanej matki policjan­

ci wezwali pogotowie ratunkowe, które za­

brało ją do szpitala. Jej zdrowiu nie zagra­

ża żadne niebezpieczeństwa

Dziecko nie było zaniedbane, głodzone czy bite, jedynie wystraszone. Trafiło pod opiekę babci.

Policja po analizie zebranych materia­

łów podejmie decyzję, czy wystąpić do sądu grodzkiego o ukaranie kobiety grzyw­

ną bądź naganą. Sprawą zajmie się także sąd rodzinny

DAG

Wpadł, bo się awanturował

Okradli

hurtownię i pili

Młody kędzierzynianin

wraz

z

kolegą okradł jedną

z hur

­ towni w Śródmieściu. Chłopiec

miał w

wydychanym

powie

­ trzu

2,5 promila

alkoholu.

Nastolatek po powrocie do domu wsz­

czął awanturę. Kłótnia z matką była tak głośna, że sąsiedzi wezwali policję. Funk­

cjonariusze przebadali młodzieńca alko­

matem i okazało się, że ma w wydychanym powietrzu 2,5 promila alkoholu. Chłopiec miał na sumieniu również kradzież.

- Zatrzymany włamał się z o rok młodszym kolegą do jednej z hurtow­

ni w Śródmieściu. Ukradli alkohol i ar­

tykuły spożywcze - mówi młodszy aspi­

rant Hubert Adamek z Komendy Powiato­

wej Policji w Kędzierzynie-Koźlu.

Obaj zostali zatrzymani przez policję.

Młodszy, jak się okazało, był poszukiwany w celu doprowadzenia do ośrodka wycho­

wawczego.

Starszy, po wytrzeźwieniu, został prze­

słuchany i zwolniony do domu. Odebra­

ła go matka.

DAG

Zmaleje zagrożenie wybuchem

Zawory na powietrzu

Na osiedlu Piastów

dobiega końca akcja

wyprowadzania za

­ worów

gazowych na zewnątrz

budynków. Jest to

związane z wprowadzaniem

nowych przepisów ochrony

przeciwpożarowej i dostosowaniem

ich

do

wymogów

UniiEuropejskiej.

Przed każdą klatką są montowane żółte skrzynki z widocznym opisem.

- Skrzynki są stalowe, w specjal­

ny sposób zamykane. Do tej pory nie zdarzyło się, by ktoś próbował

Czy takie skrzynki długouchroniąsię przed wandalami?

je otworzyć. Oczywiście nie można wykluczyć strat spowodowanych dewastacją - zastrzega Janina Skow­

rońska, kierownik administracji osie­

dla nr 3.

k

W Kędzierzynie dyżuruje do piątku 8 sierpnia apteka „Nova" ul. Matejki 18, w piątkowe popołudnie zastąpi ją apteka

„Piastowska" ul. Władysława Łokietka, gdzie dyżur potrwa do 15 sierpnia.

W Koźfu dyżurują następujące apteki:

5.08łwtorek) ó.OSJśroda) 7.08 (czwartek) 84)8 (piątek) /9.08 (sobota) 10.08 (niedziela) 11.08 (poniedziałek) 12.08 (wtorek)

Jantar" Piastowska 40

„Aronia"ul. Chrobrego 8

„A&S Kocotowie” ul. Piastowska 22

„Aloes” ul. 24 Kwietnia 2

„Remedium”ul. Roosevelta 4

„Panaceum" Rynek 1 Jantar" Piastowska 40

„Aronia" ul. Chrobrego 8

Atakował ludzi i samochody

Szaleniec z siekierą

Mieszkańcy

Pogorzelca byli świadkami

scenjak z horroru.Po ichosiedlu biegał

szaleniec

z siekierą.

Zaatakował dwie osoby i uszkodził

samochody.

Do tej pory zawory gazowe umiesz­

czone były w piwnicach. Gdyby gaz ulatniał się w wyniku nieszczelności instalacji, istniało zagrożenie wybu­

chem.

- Przy danej klatce musimy wykonać wy­

kop, by wyprowadzić instalację na zewnątrz budynku - wyjaśnia Ka­

zimierz Brzyski, specjali­

sta ds. instalacji gazowej i c.o. w RSM „Chemik”.

Każdorazowo wiąże się to z kilkugodzinną prze­

rwą w dopływie gazu do mieszkań.

- Akcję rozpoczęli­

śmy już w 2002 roku od wieżowców. Planu­

jemy ją zakończyć jesie- nią tego roku - zapewnia Janina Skowrońska.

Koszty inwestycji na os.

Piastów w tym roku wyniosą prawie 55 tys. zł. Poniosą je mieszkańcy osie­

dla. Za sprawy organizacyjne i tech­

niczne odpowiada zarządca bloków.

Tekst i foto: Anna PENKALA

Akcja przed starostwem

Podzielili się krwią

Polski Czerwony

Krzyż

zorganizował przed budynkiem staro­

stwa

akcję poboru krwi.

Mimo

upału przechodnie

chętnie decydo

­

wali

się

na

oddanie prawie pół litra

tego

bezcennego

surowca.

Dwadzieścia pięć osób oddało łącz­

nie 12 litrów krwi. Wśród dawców było też kilku urzędników ze staro­

stwa.

- Bardzo prosi­

my, żeby pamiętać o zjedzeniu śnia­

dania, zanim zde­

cydujemy się zo­

stać dawcą. To waż­

ne, nie wolno odda­

wać krwi na czczo - mówi Ryszard Sko­

rek, wiceprezes opol­

skiego zarządu okrę­

gowego PCK.

Jego apel związany jest z nieprawdziwy­

mi informacjami roz­

syłanymi, również do mediów, przez preze­

sa jednego z kędzierzyńskich klubów HDK, jakoby krew trzeba było odda­

wać na czczo.

PCK zorganizował także loterię fan­

tową. Można było wygrać przybory szkolne, pluszowe maskotki, a nawet rower. Zebrane pieniądze mają być przeznaczone na dofinansowanie wa­

Mimo skwaru mieszkańcy chętnie oddawali krew.

kacyjnego wypoczynku dzieci z ubo­

gich rodzin, ponieważ fundusze z ak­

cji „Gorączka złota” nie wystarczyły.

Tekst i foto: DAG

Nowy rentgen

Zapamięta zdjęcia

Na początku 2009

roku w

SP

ZOZ stanie, a raczej

zawiśnie nowy

aparat

rentgenowski.

Ma

od

dotychczasowego,

posiadać oraz

ich cyfrowej obróbki.

Kędzierzyńsko-kozielski ZOZ ubie­

gał się o dofinansowanie ze środków europejskich w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Wojewódz­

twa Opolskiego. Urząd marszałkow­

ski pokryje 56 proc, kosztów zakupu aparatu rentgenowskiego z osprzętem.

Całość ma kosztować prawie 1,3 min złotych.

- Nowy aparat będzie miał znacz­

nie więcej możliwości niż poprzed­

ni. Pacjenci będą mogli otrzymać swoje zdjęcie na płycie CD, a szpi-

być znacznie nowocześniejszy

funkcję archiwizowania zdjęć

tal będzie mógł archiwizować zdję­

cia oraz drogą elektroniczną wysy­

łać je w celu konsultacji do innych placówek - mówi Adriana Nurzyń- ska, rzecznik prasowy SP ZOZ w Kę­

dzierzynie-Koźlu.

W najbliższym czasie SP ZOZ ogło­

si przetarg, sam zakup sprzętu ma się odbyć jeszcze w tym roku. Oznacza to, że na początku 2009 roku pacjen­

ci będą mogli już korzystać z nowego rentgena.

DAG

Chwilę grozy przeżyli dwaj kierow­

cy, którzy w ubiegłym tygodniu na uli­

cy Piotra Skargi zostali zaatakowa­

ni przez szaleńca uzbrojonego w sie­

kierę. Na szczęście ucierpiały jedynie pojazdy. W pierwszym z nich sprawca rozbił szybę. Drugi kierowca miał wię­

cej szczęścia - skończyło się na wygię­

tej karoserii.

- Właśnie załatwiłem sprawy w urzędzie skarbowym i miałem za­

miar wracać do domu. Zatrzyma­

łem samochód na pasach i zoba­

czyłem, jak mężczyzna rzucił się na jadącego przede mną fiata - relacjo­

nuje jeden z napadniętych mężczyzn.

- Po chwili obrał mnie za cel. Za­

mierzył się siekierą i zaatakował.

Widziałem wyraźnie, że mierzy w

moją głowę. Na szczęście nie trafił i rzucił siekierą w maskę samocho­

du. Nie wiem, może był pijany. Wy­

skoczyłem z samochodu i zacząłem się z nim szamotać. Przybyła poli­

cja i udało się go obezwładnić. W życiu nie pomyślałbym, że może mi się coś takiego przydarzyć.

Przyczyny zdarzenia nie są zna­

ne. Dzięki sprawnej akcji policjan­

tów oraz pomocy samych poszkodo­

wanych udało się szybko obezwład­

nić sprawcę.

Mężczyzna w chwili zajścia praw­

dopodobnie był niepoczytalny. Po za­

trzymaniu został odesłany na obser- waqę do szpitala psychiatrycznego w Branicach.

LP

Nieistniejący termin ważności

Podejrzane konserwy

W

hipermarkecie

Billa

można

wpromocji

kupić szynkę

konser

­

wową,która

ma... nieistniejącą datę przydatności do spożycia.

Sklep wprowadził niedawno nową pro­

mocję. Wystarczy wydać na zakupy 30 zł, by móc 30 procent taniej kupić szyn­

kę i golonkę konserwową. Wielu klientów skorzystało z tego, jednak niektórzy zwró­

cili uwagę na datę, która ich zaniepokoiła.

- Na konserwie widnieje termin waż­

ności 29 lutego 2009 roku. Nie ma ta­

kiej daty, bo nie ma roku przestępnego i luty ma tylko 28 dni - mówi klientka,

sowanych. Część z nich nie skorzystała z promocji w obawie, że w dacie błędny jest rok, co oznaczałoby że mięso jest przeter­

minowane.

- Jest to błąd maszyny nabijającej daty. Prawidłowy termin przydatno­

ści produktu do spożycia to 28 lutego 2009 - twierdzi Joanna Bytner, kierownik marketingu w sieci sklepów Billa.

Po naszej interwencji sklep poinformo-

Nieistniejąca data 30 lutego najednej z puszek.

która ostatecznie zrezygnowała z zakupu promocyjnej szynki.

Inny klient na puszce znalazł nawet datę 30 lutego. Błędny termin na promo­

cyjnym towarze zdezorientował zaintere-

wał o błędzie producenta szynki. Pracow­

nicy sklepów w całej Polsce zostali zobo­

wiązani do wywieszenia pisma wyjaśnia­

jącego, że produkt nadaje się do spożycia.

DAG

KĘDZIERZYN, ul. Głowackiego 24, tel./fax: 077 483 54 53 KOŹLE, ul. 24 Kwietnia 9, tel.: 077482 4141, 0601 43 41 84 TEL. Domowy - 077 483 41 84, 482 14 32, 0601 73 41 84

Odeszli...

Ewa

Maciejec

1.

51

Małgorzata

Gralak,

1.50

Jan

Kołtowski, 1.

85

Stanisława Kowalska, 1.

82

(5)

MIASTO_______ 5

Kontrowersje wokół lokali na Pogorzelcu

Stop burdom na osiedlu!

Komenda

Powiatowa Policjiw Kędzierzynie-Koźluzwróciła

się

do

władz

miejskichz

prośbą

o ograniczenie

czasu otwarcia lokali na pl.

Gwardii Ludowej.

Ma

to

zapobiec

częstym

burdom na

osiedlu.

- Bezpośrednią przyczyną wysła­

nia pisma było nasilenie się aktów wandalizmu. Wybijanie szyb, roz­

bijanie butelek przez klientów lo­

kali, zwłaszcza tych nietrzeźwych.

Praca policji nie polega tylko na za­

trzymywaniu osób, które dokonały już wcześniej przestępstw. Równie ważne jest zapobieganie takim zda­

rzeniom. W tym przypadku wybry­

kom chuligańskim - tłumaczy młod­

szy aspirant Hubert Adamek z zespołu prasowego komendy

Te słowa potwierdzają policyjne statystyki. Od grudnia 2007 roku do maja 2008 roku w rejonie pl. Gwardii Ludowej miało miejsce 14 przestępstw i 138 wykroczeń.

Jednym z głównych poszkodowa­

nych przez klientów lokali jest Miej­

ski Zakład Komunikaq'i w Kędzierzy­

nie-Koźlu.

- Praktycznie nie ma tygodnia, żebyśmy nie musieli wstawiać wy­

bitych szyb w przystankach auto­

busowych. Cena jednej szyby to 150- 200 złotych. Do tego dochodzi robocizna. Wykrywalność spraw­

ców jest znikoma, przez co kosz­

tami obarczony jest głównie MZK - mówi Krzysztof Bytniewski, kierownik

działu eksploatacji MZK

Na efekty działań policji z niecier­

pliwością czeka też część mieszkań­

ców osiedla.

- Mnie samemu kiedyś wybito szybę. Nie wiem, jak rozwiązać ten problem. Skrócenie czasu otwarcia nie jest rozwiązaniem. Sam jestem przedsiębiorcą i rozumiem właści­

cieli lokalu. Z pewnością warto za­

interesować się tym problemem i rozważyć go - mówi Zbigniew Barszcz z Rady Osiedla Pogorzelec.

Nie hałas, a bałagan

- Mieszkam niedaleko „Kaska­

dy”. Zazwyczaj ciężko jest spać z piątku na sobotę. Młodzi ludzie za­

kłócają spokój. Jednak to nie hałas jest największym problemem. Gor­

szy jest bałagan, jaki zostawiają na osiedlu. Dewastowany i podpala­

ny był także plac zabaw. Mam małą wnuczkę i chciałabym, żeby mogła się bezpiecznie bawić na podwór­

ku. Czy skrócenie czasu otwarcia jest dobrym rozwiązaniem? Wątpię.

Młodzi ludzie muszą przecież mieć gdzie się pobawić - wyznaje Barbara Stanek-Radłowska.

W czerwcu do urzędu miasta wpły-

nęło pismo z policji z prośbą o ogra­

niczenie czasu otwarcia lokali „Ka­

skada” oraz „Speed”. Magistrat odpo­

wiedział jednak odmownie. W myśl

I

To nie hałas jest największymproblemem.

Gorszy jest bałagan, jakimłodzi zostawiają na osiedlu- uważa BarbaraStanek- Radłowska, mieszkanka osiedla Pogorzelec.

dobę. Jak powiedział nam Piotr Ga- brysz, zastępca prezydenta miasta, nie leży to w kompetencjach prezydenta.

- Godziny otwarcia lokali regulu­

je rynek. Każdy może otwie­

rać swój lokal, jak długo ze- chce. Od pilnowania porząd­

ku jest policja i straż miejska.

Aby ograniczyć czas otwarcia lokali, potrzebna jest zmiana uchwały - wyjaśnia zastępca prezydenta.

Drogi też zamknąć?

Policjanci nie składają jed­

nak broni. Zgodnie z sugestią Piotra Gabrysza komenda wy­

stosowała kolejne pismo, tym razem do rady miasta. Jak na razie nie otrzymała odpowie­

dzi.

Przewodniczący rady miasta do sprawy podchodzi jednak sceptycznie.

- Problemem jest także ruch drogowy, ale nikt ja­

koś nie wpadl na to, żeby za­

mknąć połowę dróg. Należy pamiętać, że kłopoty sprawia jedynie część klientów lokali.

Natomiast sankcje uderzą we uchwały rady miasta z 25 sierpnia wszystkich, także tych, którzy kło- 2005 roku wszystkie placówki prowa­

dzące działalność rozrywkową na tere­

nie miasta mogą być czynne przez całą leżałoby zastanowić się raczej nad potów nie sprawiają. To odpowie­

dzialność zbiorowa. Uważam, iż na-

REKLAMA

5

Organizacja imprez:

- wesela - komunie - bankiety - jubileusze - catering - stypy

- obiady abonamentowe

18

I

monitoringiem stref miasta. Także policja mogłaby zwiększyć patrole.

Taki wniosek jest tylko odbijaniem piłeczki - mówi Grzegorz Chudomięt.

To młodzież z osiedla

Właściciele lokali, których mogłoby dotknąć ograniczenie godzin otwarcia, odpierają zarzuty.

- Mam żal do władz miasta, gdyż nikt z nami nie rozmawiał. Nasz lokal jest zawsze gotowy do współpracy.

Przykre jest to, że wszelkie zło, któ­

re dzieje się na osiedlu, przypisywane jest klientom naszego lokalu. Co się nie stanie - zawsze winna jest „Ka­

skada”. Wykonaliśmy ogromną pra­

cę w celu zapewnienia bezpieczeń­

stwa i komfortu klientom naszego lo­

kalu. Nie wpuszczamy kiboli, margi­

nesu i pijanych. Ceny w naszym loka­

lu są cenami zaporowymi. Jeśli ktoś chce się upić, to nie wybierze „Kaska­

dy”. Burdy wszczynają ci, którzy nie zostali wpuszczeni do lokalu - nie kry- je rozgoryczenia Waldemar Gohla, wła­

ściciel lokalu „Kaskada”.

- Pierwsze słyszę o takim wnio­

sku i jestem zaskoczona. Dziwi mnie diagnoza policji, która oskarża m.in.

klientów mojego lokalu o ekscesy na osiedlu. Problem tkwi raczej w mło­

dzieży z osiedla. Mój lokal nie jest dyskoteką. W tygodniu mam otwar­

te do godziny 22.00. W weekendy odbywają się dancingi i lokal czyn­

ny jest do godziny pierwszej, ale ogródek zamykamy o 22.00. Mo­

imi klientami są spokojni starsi lu­

dzie. Podczas dancingów gra zespół, a młodzi przy takiej muzyce się nie bawią. Szkoda, że nikt nie przyszedł i nie zobaczył tego na własne oczy.

Wtedy z pewnością nie byłoby ta­

kiego wniosku pod adresem mojego lokalu - argumentuje Agnieszka Za­

wadzka, właścicielka „Speeda”.

O bezpieczeństwo na osiedlu zabie­

ga także administracja osiedla, która ponosi wysokie koszty związane z re­

montami. Jak powiedziała nam kie­

rowniczka spółdzielczej administra­

cji Danuta Sawicka, policji przekaza­

no umeblowane pomieszczenie na pla­

cówkę dzielnicowych w pobliżu kon­

trowersyjnych lokali.

- Staramy się umieszczać dodat­

kowe oświetlenie w zaciemnionych miejscach. Wycinamy drzewa zasła­

niające światło. Chcemy w ten spo­

sób zapewnić lepszą widoczność, a także przestraszyć potencjalnych wandali - mówi Danuta Sawicka.

Tekst i foto: Leszek PIETRZAK

REKLAMA

APTEKA POMIAR CIŚNIENIA

(budynek przychodni IS-MED, naprzeciw pawilonu,,Światowid'')

KĘDZIERZYN KOŹLE ul. HARCERSKA14 tel. 077/4810834

71/ znajdziesz miłq obsługę i fachową poradę, Niezwykle niskie ceny, upominki dla pacjentów Szeroki asortyment lekówgotowych,‘f^ów^m^atycznych,

refundowane pielucho majtki, kosmetyki, preparaty A -Z MEDICA oraz wykonujemy leki robione.

tfnjoweii

BEZPŁATNY

t*-

Czynne: Od PN do PT w godz. 8. 00 - 20,00,

Soboty od 8,00 -15.00

(6)

6 . ... MIASTO

5 sierpnia 2008Nr 31(473)

^(okalna <l»/^ Gaf eta

Co się dzieje w kozielskim domu dziecka?

Siedlisko zła czy spisek

W ciągu

ostatnich

czternastu

miesięcy

zDomu

Dziecka w

Kędzierzynie-Koźluzwolnili

się

niemal

wszyscy pracownicy -

ponad

20 osób.

Byliiobecni

pracownicy

stawiają

dyrektor Ewie Miller sze­

reg zarzutów.

Oskarżająjąmiędzyinnymi o

rozpijanie nieletniego

wychowanka,

zbudowanie sie­

cidonosicieli

wśród

dzieci

oraz

zastraszanieich.Dyrektorplacówki

nie

masobienicdo zarzucenia i uważa,że

jest to

spisekwymierzony

w jej

osobę.

Jeden z byłych pracowników na po­

twierdzenie swoich oskarżeń prezentuje film nagrany aparatem cyfrowym.

- Niektórzy wychowankowie mogli spożywać alkohol za zgodą dyrektor.

Z tego, co wiem, jeden z wychowan­

ków kładł jej panele w domu. Posta­

wiła mu piwo i powiedziała: „Nie krę­

puj się”. Sam się do tego przyznał - mówi Mirosław*, były wychowawca.

Oskarżeniom o częstowanie alkoho­

lem stanowczo zaprzecza dyrektor Ewa Miller, mówiąc, że owszem, zatrudniła 17-letniego Arka do układania paneli w swoim domu, za co mu zapłaciła. A co do filmu...

- Przecież nie takie rzeczy się mon­

tuje. Dałam mu zatrudnienie, bo ma problemy finansowe i długi nawet u mnie. Przecież chłopak ma swoje po­

trzeby - twierdzi dyrektor.

Wedle osób, które relacjonowały sy­

tuację w domu dziecka, ostatnio nasiliły się przypadki palenia tytoniu przez osoby nieletnie w wieku 12-15 lat

- Nie zgadzam się z tym. Palenie ty­

toniu miało miejsce także w poprzed­

nich latach, podobnie jak picie al­

koholu i ucieczki - ripostuje dyrek­

tor placówki, choć przyznaje, że dociera­

ły do niej skargi na wychowanków domu dziecka palących papierosy przed wej­

ściem do placówki.

Winna jest trudna młodzież

- W domu dziecka było spokojnie, gdy był pan Sadkowski (poprzedni dy­

rektor placówki - red). Był sprawiedli­

wy, bo wszystkie dzieci traktował tak samo. Od kiedy dyrektorem jest Ewa Miller, dzieci piją alkohol nawet w pokojach - mówi wychowanka domu dziecka.

- Odbierałam alkohol jednej z nie­

pełnoletnich wychowanek domu dziecka. Zawiadomiłam policję, spo­

rządziłam notatkę wyjaśniającą, która trafiła do pani dyrektor, i na tym spra­

wa zakończyła się, bo nie zostały wy­

ciągnięte żadne konsekwencje w sto­

sunku do tej dziewczyny - opowiada Marta, była wychowawczyni.

Wedle danych policyjnych od 1 stycz­

nia do 21 lipca było aż 65 interwencji do­

tyczących zgłoszeń niepowrotu, w ośmiu przypadkach chodziło o nieletnich bę­

dących pod wpływem alkoholu, było 12 przypadków bójek lub burd oraz sześć spraw karnych. Średnio biorąc, policja interweniuje w kozielskim domu dziecka co trzeci dzień.

- Takie sytuacje, jakie mają miej­

sce obecnie w domu dziecka, miały także miejsce i w poprzednich latach, co wynika z protokołów i pism przed­

stawionych przez dyrektora Sadkow­

skiego. Myślę, że to, co się tam dzie­

je, jest zwykłym życiem, jakie się to­

czy w każdym domu dziecka, gdzie są problemy niepowrotów, alkoholo­

we i narkotykowe, a dyrektor musi to wszystko okiełznać przy pomocy swo­

ich pracowników - mówi wicestarosta Marek Matczak.

Dyrektor Ewa Miller oraz Elżbieta Czeczot, kierownik Powiatowego Cen­

trum Pomocy Rodzinie w Kędzierzynie- Koźlu, które sprawuje nadzór nad pla­

cówką, obarczają winą za to „trudną mło­

dzież”, oczekującą czasami rok na miej­

sce w młodzieżowym ośrodku wycho­

wawczym.

- Obecni wychowankowie domów dziecka są zupełnie innymi wycho­

wankami niż ci sprzed kilku czy kil­

kunastu lat. Wymagają komplekso­

wej opieki i terapii. Większość dzieci nie jest sierotami. Przebywają w pla­

cówce, bo ich rodzice nie byli wydol­

ni wychowawczo - mówią niemal zgod­

nym chórem obie panie.

Ich słowa uzupełnia relacja byłej wy­

chowanki domu dziecka.

- Wróciłam wieczorem po piwie do domu dziecka. „Pani nocna” (opiekun­

ka nocna - red) kazała mi się poło­

żyć, ale miałam rozładowaną komór­

kę. Wiedziałam, że siostra Arka wzię­

ła moją ładowarkę, więc poszłam do niego. Stał w pokoju z piwem w ręce.

Zrobiłam zamieszanie, a „pani nocna”

powiedziała, że mamy uspokoić się, bo wezwie policję. Arek zdenerwował się, zaczął mnie bić i dusić. Opiekun­

ka nie zareagowała - wspomina 18-let- nia Daria.

Uciekła wtedy z placówki. Na następ­

ny dzień poszła na obdukcję z wycho­

wawczynią Anną. Przyniosła dokument do domu dziecka i sprawa miała zostać zgłoszona na policję, ale - wedle tego, co mówi - nie została, bo obdukcja „zagi­

nęła”, o czym poinformowała ją wycho­

wawczyni.

- Poszłam sama na policję, zgłosi­

łam sprawę i naraz obdukcja się zna­

lazła - mówi Daria.

Za udzieloną jej pomoc wychowawczy­

ni... nie otrzymała premii.

Krótko po tym zdarzeniu Daria została

„wywieziona” do ośrodka wychowawcze­

go, skąd uciekła. Miała w tym dużą prak­

tykę, bo z kozielskiego domu dziecka nie­

jednokrotnie już uciekała.

- Wychodziliśmy - po prostu. W ogóle nie wracaliśmy albo przychodzi­

liśmy o późnych porach. Często ucie­

kałam na kilka dni. a po powrocie nie było żadnej kary za ucieczkę - wspo­

mina Daria.

Udekinieizy wracają po kilkudniowej ucieczce do domu dziecka, wykąpią się, prześpią, zjedzą i ... z powrotem idą w miasto. - High life, po prostu żyć, nie

umierać - ocenia ironicznie zbulwerso­

wana pracownica.

Na temat rozluźnienia dyscypliny w domu dziecka wypowiadają się wycho­

wankowie placówki. - Za pana Sadkow­

skiego chcieliśmy mieć luz. Teraz, gdy go mamy, tęsknimy za starymi czasa-

Dyrektorplacówki w otoczeniu swoicl mi - mówią.

Dla dobra pracownika

Z ekipy dyrektora Stanisława Sadkow­

skiego pracują jeszcze tylko dwie osoby na stanowisku wychowawcy i dwie oso­

by z obsługi. Jedna jest już zdecydowa­

na się zwolnić

Dyrektor Ewa Miller, zgodnie z wypo­

wiedziami byłych i obecnych pracowni­

ków, a także wychowanków domu dziec­

ka, sama musiała wydawać dzieciom śniadania w soboty i niedziele; w week­

endy posiłki przygotowywali wychowaw­

cy

- Dyrektor zatrudniła do sprząta­

nia panie Otwinowskie na zastęp­

stwo. Gdy przyszłam z chorobowego, dyrektor była z nich bardzo zadowo­

lona. Na drugi dzień przyszedł sane­

pid i chciał dać karę - opowiada pra­

cownica placówki.

Według dyrektor Miller, nie wszyscy pracownicy nadawali się na stanowisko wychowawcy, ponieważ w nieodpowied­

ni sposób zwracali się do dzieci, stosując wulgaryzmy, ubliżali im i opowiadali in­

nym dzieciom o problemach wychowan­

ków. Jedną z takich osób - zdaniem dy­

rektor Miller - był pan Mirosław.

O starszej kadrze dyrektor placówki

wypowiada się w superlatywach, ale jak mówi, nie miała wpływu na to, że odeszli, bo praca jest ciężka. Jej słowa potwierdza Elżbieta Czeczot, kierownik PCPR, doda­

jąc, iż wie o dużej rotacji kadry, ale jest ona spowodowana ujednoliceniem syste­

mu pracy

Część wychowawców obowiązywa­

ła Karta nauczyciela, pracowali oni we­

dług starych, bardziej korzystnych zasad a nowym nie zawsze odpowiadały wyna­

grodzenie oraz praca w trudnych warun­

kach. Jednak trzeba zaznaczyć, że nowe

podopiecznych.

przepisy weszły w życie już kilka lat temu i część starej kadry była zatrudniona rów­

nież na podstawie kodeksu pracy.

- Kierowca dostał lepiej płatną pra­

cę, a kucharka i intendentka postano­

wiły odejść, ponieważ podwyżka brut­

to około 200 zł to za mało. Nie mogę dać więcej, bo wychodziłoby na to, że intendentka zarabiałaby więcej niż wychowawca - tłumaczy dyrektor Mil­

ler.

Sprawa wynagrodzeń z punktu widze­

nia pracowników wygląda zupełnie ina­

czej.

- Mieliśmy mieć podwyżkę zarob­

ków, ale pani dyrektor obniżyła grupy zaszeregowania pracowników, więc na jedno wyszło - twierdzi obecna pra­

cownica domu dziecka.

Natomiast wychowawca Mirosław tłu­

maczy, że od grupy zaszeregowania pra­

cownika zależy jego wynagrodzenie. Im wyższa grupa, tym wyższe wynagrodze­

nie. Jeżeli pracownik miał 14. grupę, a został przypisany do 11., to zarobki... po­

zostały bez zmian. Jego słowa potwierdza pracownica domu dziecka i wylicza, że powinna mieć po podwyżce netto 1200 A, a ma netto 800 zł.

- Konsultowałam się z prawnika­

mi i jedyne wyjście z sytuacji było ta­

kie, że musialam niektórym pracow­

nikom obniżyć grupy zaszeregowania, by dać im podwyżki. Było to jak naj­

bardziej zgodne z prawem. Działałam tak dla dobra pracownika - mówi dy­

rektor Ewa Miller.

Zaufani pani dyrektor

Nie tylko kwestia wypłat zaogniła sy­

tuację pomiędzy dyrektor a byłymi pra­

cownikami.

- Ewa Miller spotkała mnie na ulicy, już po zwolnieniu, i powiedziała mi,

że jeżeli cokolwiek powiem o tym, co się dzieje w domu dziecka, to wystawi mi taką opinię, że nie przyjmie mnie żaden zakład pracy. Po prostu obsma- ruje mnie od góry do dołu - opowiada wychowawczyni Anna.

Z kolei wychowawca Mirosław twier­

dzi. że dyrektor Miller nawet kilkakrotnie dzwoniła do jego nowego miejsca pracy i

„rozsiewała plotki”.

Tuż po naszej rozmowie z dyrektor placówki wychowawca Mirosław otrzy­

mał SMS od jej zaufanego wychowanka.

Arek napisał: „kurwa, wojnę pan zaczy­

na, ok, tylko zobaczymy, kto na tym le­

piej wyjdzie”.

- Z panią Anną rozstałam się bez żalu. Nie spełniała wymogów. Była pracownikiem, który zupełnie się nie nadawał do pracy z dziećmi. Była w stosunku do dzieci wulgarna, aro­

gancka, wręcz psuła cały obraz pla­

cówki. Zdarzyło się nawet tak, że pali­

ła z dziećmi papierosy przed placów­

ką - mówi Ewa Miller, dodając, że z po­

przednią psycholog także nie przedłużyła umowy, bo ta nie wypełniała odpowied­

nio swoich obowiązków.

Sytuacja podobno się poprawiła po za­

trudnieniu nowego psychologa, Roberta Warzechy, od ... czerwca tego roku. Ra-

REKLAMA

W OFERCIE: FELGI, AKUMULATORY, KOŁPAKI

SEZONOWE PRZECHOWYWANIE OPON NISKIE CENY DUŻY WYNOS

ciężarowy i osobowy

TeL/fax 077/ 482 96 08

fhu STANGUM

(dawny OPON CAR) ul. Dunikowskiego 24 47-200 Kędzierzyn-Koźle

GooD/rmKi +DUNLOP SfiUML

ZAKŁAD

POGRZEBOWY

usługi pogrzebowe - kremacje przewozy autokarawanem w kraju i za granicą

usługi cmentarne i kamieniarskie (grobowce, pomniki i nagrobki)

INFORMACJACAŁODOBOWA I PRZYJMOWANIE ZLECEŃ tel. 077/482 9259,kom. 0607 561 183

47-220 Kędzierzyn-Koźle, ul. Judyma tel. 483 21 65 47-220 Koźle, ul. Racławicka 6 tel. 482 92 59

(7)

MIASTO 7

pracowników?

czej dobre relacje dyrektor placówki ma też z Elżbietą Czeczot, kierownik tutej­

szego PCPR - zatrudniła jej siostrę. Nie zapomniała także o własnej rodzinie - w domu dziecka pracuje również jej sio­

stra.

- Zatrudniłam siostrę pani Czeczot od 1 kwietnia tego roku. Był ogłoszo­

ny nabór zgodny z przepisami i zgło­

siła się jako jedyna osoba, więc nie było żadnych przeszkód, by ją zatrud­

nić. Ma odpowiednie kwalifikacje, a przede wszystkim duże doświad­

czenie zawodowe. Ma wykształcenie średnie. Moja siostra została zatrud­

niona jako opiekun nocny. Nie wi­

dzę przeszkód, dla których nie miała­

bym jej zatrudnić. Mam do niej bar­

dzo duże zaufanie, ma dobry kontakt z dziećmi, które nawet przychodziły z prośbami, by ją zatrudnić na stanowi­

sku wychowawcy. Jednak od 1 wrze­

śnia nie będzie pracowała, bo nie ma odpowiednich kwalifikacji - zmieniły się przepisy - tłumaczy Ewa Miller.

Odejście pani Bożeny - pracownicy zatrudnionej na nocnych dyżurach, któ­

ra przepracowała w domu dziecka pięć lat - dyrektor Miller tłumaczy tak: - Mia­

łam sygnały od dzieci i jednego z ro­

dziców, że pani Bożena w nocy śpi, a dzieci pozostają bez opieki. Jedno z niepełnosprawnych dzieci przebywa­

jących w tym czasie w placówce po­

skarżyło się ojcu, a on mi o tym po­

wiedział - dodając mimochodem, że pani Bożena miała także kłopoty w po­

przednich miejscach pracy

Jednym z zarzutów, jakie - według pani Bożeny - przedstawiła jej dyrektor Ewa Miller, było to, że śpi z... twarzą za­

krytą gazetą i że sypia z... dzieckiem w pokoju. Dyrektor, według byłej pracow­

nicy, nie chciała wysłuchać jej tłumaczeń, w połowie rozmowy przerwała i wyszła z bawialni.

- Może pani chciała to źle zrozu­

mieć albo powiedziała nieprawdę, ale ja musiałam zwrócić jej uwagę, że nie może być takich sytuacji, że śpi w nocy, a dzieci chodzą. Na tę okolicz­

ność sporządziłam notatkę służbową - zaznacza Ewa Miller.

Czekoladki dla wychowanków-

- Jeżeli któryś w wychowawców po­

wiedział, że coś się wydarzyło, pani dyrektor wołała swojego zaufanego wychowanka i przy wszystkich dzie­

ciach pytała go, czy to zdarzenie miało miejsce. Tym samym nie dawała wia­

ry nam. Wobec tego dzieci mogły kon- fabulować i wymyślać różne rzeczy na wychowawców. Dzieci w zamian za donosicielstwo dostawały czekoladki, a nawet telefony, mp3, ubrania i pie­

niądze - opowiada wychowawca Miro­

sław

Informacji tej nie potwierdza dyrektor Miller, mówiąc, że każde dziecko otrzy­

muje potrzebne rzeczy i nie ma mowy o nagradzaniu zakupami lub prezentami za donosicielstwo. Wychowankowie do- stają kieszonkowe, które może być zróż­

nicowane i wynosi od 8 do nawet 80 zł w przypadku, gdy dziecko szczególnie sobie na nie zasłuży

- Dzieci dostawały pieniądze na za­

kupy od dyrektor, a ja ich nie otrzy­

małam. Dostałam jedynie bluzę, i to tylko dlatego, że wychowawca nie wiedział, że nie może jej kupić - wspo­

mina Daria.

To jedna z kilku wychowanek domu niemających gdzie mieszkać Nie otrzy­

mała mieszkania, chociaż należy się jej ono, jak każdemu wychowankowi pla­

cówki po ukończeniu 18 lat Na razie otrzymała propozycję zamieszkania w sławięcickim Markocie. Dyrektor pla­

cówki w Koźlu wraz z psychologiem Ro­

bertem Warzechą stanowczo twierdzą, że Daria będzie miała własne „M”, a Mar- kot to tylko przejściowe lokum.

- Dyrektor zbiera „kwity” na swo­

ich pracowników. Każę dzieciom pod­

pisywać różnego rodzaju oświadcze­

nia, nie mówiąc im, jaka jest ich treść.

Wiem, że jedna dziewczyna odmówiła podpisania, zanim jej nie da przeczy­

tać - twierdzi wychowawca Mirosław - Dyrektor Ewa Miller zawołała mnie do gabinetu i kazała mi podpi­

sać. Ja się spytałam, co. Ona odpo­

wiedziała, że mi nie powie i mam pod­

pisać. Powiedziałam, że dopóki się

- Obecni wychowankowie domów dziecka zupełnie innymi

wychowankami niż ci sprzed kilku czy kilkunastu lat. Wymagają kompleksowej opieki i terapii. Większość dzieci nie jest sierotami. Przebywają w placówce,

bo ich rodzice nie byli wydolni wychowawczo - mówi Ewa Miller, dyrektor Domu Dziecka w Koźlu.

nie dowiem, co tam jest napisane, nie podpiszę i wyszłam z gabinetu - opo­

wiada jedna z wychowanek.

- Magda z Jagodą, która dostała za to telefon komórkowy, miały potwier­

dzić, że powiedziałam do Magdy, że jest k..., że ma sobie wsadzić talerz w p...i tym podobne rzeczy. Poświad­

czyła to wychowawczyni, która w tym dniu w ogóle nie była na dyżurze. Pani Miller w ogóle nie dała mi się wytłu­

maczyć - żali się Anna.

- Myślę, że to, co się tam dzieje, jest zwykłym życiem, jakie się toczy

w każdym domu dziecka, gdzie problemy niepowrotów, alkoholowe

i narkotykowe, a dyrektor musi to wszystko okiełznać przy pomocy swoich pracowników - mówi Marek Matczak, wicestarosta powiatu.

Z całego zdarzenia została sporządzo­

na notatka służbowa przez jedną z wy­

chowawczyń, której wychowankowie opowiedzieli o zajściu.

Do szkoły w kratkę

Wspomniana notatka została podpi­

sana przez sześcioro dzieci, w tym czter­

nastolatkę, która - według dyrektor Ewy Miller - wymaga stałego leczenia psychia­

trycznego. Dziewczyna od dłuższego cza­

su nie uczęszcza także do szkoły - Byłam kiedyś z Jagodą u psychia­

try. Pytał się jej, jak jej idzie w szkole, a ona mu odpowiedziała, że nie cho­

dzi do szkoły już trzy miesiące - mówi

wychowawczyni Marta.

Potwierdza to wychowawca Miro­

sław, u którego w grupie była Jago­

da. - Wiem, że nie chodzi do szkoły od roku. Były jakieś próby w stycz­

niu lub lutym. Miała załatwiane z na­

uczycielami, żeby przyszła poprawiać, ale ona me wykazywała żadnych chę­

ci, żeby pójść do szkoły. Nie miała też lekcji indywidualnych. Jest dzieckiem emocjonalnie zaburzonym. Były pró­

by wywiezienia jej do Zbrosławic - do ośrodka dla dzieci. Kilkakrotnie była w opolskim szpitalu psychiatrycznym na ul. Wodociągowej. Nadal tu prze­

bywa, mimo że nie powinna.

- Jagoda miała przeprowadzane ba­

danie we wrześniu 2007 roku w po­

radni psychologiczno-pedagogicz­

nej i poradnia nie wskazała potrze­

by kształcenia indywidualnego. Kil­

kakrotnie trafiała do szkoły, ale prze­

szkadzała w lekcjach i wulgarnie od­

nosiła się do nauczycieli. Wymaga le­

czenia psychiatrycznego i czeka w tej chwili na miejsce w tego typu ośrodku - wyjaśnia Ewa Miller.

Czternastoletnia Jagoda nie uczęsz­

czała do szkoły, jednak obowiązek szkol­

ny wypełniali, mniej lub bardziej, po­

zostali wychowankowie domu dziecka.

Gdyby tylko ktoś im pomógł przy odra­

bianiu lekcji, na pewno wyniki w nauce byłyby lepsze. Jednak - jak zgodnie twier­

dzą - w tym roku szkolnym nie było tako­

wej pomocy

- Niejednokrotnie rozmawiałam z panią pedagog w szkole podstawo­

wej nr 12 i powiedziała mi, że wiado­

mo, który wychowawca jest popołu­

dniami, bo wtedy dzieci przychodzą nieprzygotowane. Jednym z tych wy­

chowawców był pan Mirosław - mówi Ewa Miller, która raz za razem oświad­

cza, iż jest otwarta na potrzeby dzieci i po­

święca im mnóstwo czasu.

Mirosław odpiera zarzuty, mówiąc, że w jego grupie było tylko dwóch wycho­

wanków uczęszczających do szkoły nr 12. W dodatku jeden z nich doszedł do grupy w maju.

- Teoretycznie były „odrabianki”, ale tylko teoretycznie, bo nigdy nie widziałam, żeby ktoś odrabiał z nimi lekcje - wspomina była praktykantka.

Jej słowa potwierdza pani Bożena. Skar­

żyła jej się jedna ze starszych dziewcząt, że już dawno nie było „odrabianek”, po­

legających na wspólnym odrabianiu lek­

cji. Dzieci pomagały sobie nawzajem pod nadzorem wychowawców.

Dochodzenie do standardów

W placówce w ostatnim półroczu była' przeprowadzana kontrola z Urzędu Wo­

jewódzkiego w Opolu. Zostały sformu­

łowane wnioski pokontrolne. Placówka prowadzi także program naprawczy Nie­

stety, dyrektor Ewa Miller odmówiła nam wglądu w tę dokumentację. Chętnie udo­

stępniła jedynie notatki obciążające wy­

chowawców.

- W trakcie kontroli panie z „wo­

jewódzkiego” rozmawiały jedynie z dziećmi, które były przychylne pani dyrektor: z Aliną i Arkiem - mówi obecna pracownica domu dziecka.

Elżbieta Czeczot, kierownik PCPR w Kędzierzynie-Koźlu, stwierdza, że w domu dziecka prowadzony jest jedynie program naprawczy związany ze standa­

ryzacją funkcjonowania placówki.

- Nic innego się tam nie naprawia.

Jeśli idzie o moją opinię na temat działalności obecnego dyrektora pla­

cówki, jest jak najbardziej pozytywna.

Dochodzi do standardów równie do­

brze, jak robił to dyrektor Sadkowski - twierdzi Elżbieta Czeczot

Podobnego zdania jest wicestarosta Marek Matczak.

- Jest to program naprawczy docho­

dzenia do standardów placówek opie­

kuńczo-wychowawczych, który obli­

guje rozporządzenie ministra. Wedle niego ma być w placówce odpowied­

nia liczba pomieszczeń, ma być za­

trudniony w odpowiedniej liczbie per­

sonel. Nie jest to program moralnego uzdrawiania czy poprawy stosunków między dyrektor a pracownikami lub między wychowawcami a wychowan­

kami - wyjaśnia wicestarosta Matczak.

Jednak dokument jaki przedstawił na poparcie swoich słów, jest jedynie wnio­

skiem powiatu kędzierzyńsko-kozielskie- go do wojewody opolskiego o wydanie zezwolenia na prowadzenie całodobowej placówki opiekuńczo-wychowawczej, a nie dokumentem, jaki powstał po kontro­

li pracowników urzędu wojewódzkiego.

- Myślę, że nic takiego się nie dzie­

je, nad czym nie można byłoby zapa­

nować. Pani dyrektor robi to na za­

sadzie prawidłowej, bo zgłasza każ­

dorazowo zdarzenie na policję albo do starostwa. Pani dyrektor jest mło­

da stażem i na pewno pewnych spraw nie robi dobrze, ale myślę, że po na­

szych rozmowach zmieni swoje stano­

wisko co do pracowników - uważa wi­

cestarosta Matczak, dodając, że jeżeli dy­

rektor domu dziecka Ewa Miller w uzna­

niu zarządu powiatu nie będzie spełniała powierzonych jej funkcji, zostanie z nich zwolniona.

Tekst i foto: Grażyna KOSUBEK Materiał powstał przy współpracy z Krzysztofem Raczyńskim, dziennika­

rzem Radia Park.

* Nazwiska bohaterów tej historii pozostają do wiadomości redak­

cji, imiona wychowawców i pra­

cowników są prawdziwe.

Niedoszły samobójca w Odrze

Chciał, ale się rozmyślił

W sobotę około godziny 22.00 młody mężczyzna skoczył z kozielskiego mostu do Odry Świadkowie zdarzenia natych­

miast powiadomili o tym straż pożarną.

W poszukiwaniu 23-letniego samobój­

cy wzięło udział siedem jednostek. Akcja trwała prawie trzy godziny Jak się okaza­

ło, mężczyzna po zalezieniu się w rzece zmienił zamiary i postanowił się schować w jazie, gdzie został znaleziony ptzez kę- dzieizyńskich strażaków

- Przekazaliśmy żartownisia pogo­

towiu, które zawiozło go na badania do szpitala psychiatrycznego w Brani­

cach - mówi starszy kapitan Leszek Mor- kis z Państwowej Straży Pożarnej w Kę- dzietzynie-Koźlu.

Jak udało się nam dowiedzieć niedo­

szły samobójca jest mieszkańcem woje­

wództwa kujawsko-pomorskiego i w na­

szym mieście przebywał tylko chwilowo.

BiBi

Rozbudowa PDSP nr 13 w zawieszeniu

Nadzieja w

radnych i MSWiA

Nadal

nie

wiadomo,

czyrozbu

­ dowa

Publicznej Dwujęzycznej

Szkoły Podstawowej

nr13wKoźlu

Rogach dojdzie

do

skutku.

Gmina dotej porynie

przygotowała kom­

pletu niezbędnych

dokumentów, by

otrzymać

dofinansowanie.

Na ostatnim spotkaniu przedstawicieli urzędu miasta i zaangażowanych w reali­

zację inwestycji uzgodniono, że mimo bra­

ków formalnych wniosek do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji zo­

stanie złożony

- Mamy nadzieję, że do 2009 roku spełnimy wymagania niezbędne do otrzymania środków z budżetu pań­

stwa. Liczymy na uzyskanie decyzji wa­

runkowej, gdyż w kraju jest mała licz­

ba szkół dwujęzycznych podtrzymują­

cych tożsamość narodową - uważa Bry­

gida Kolenda-Łabuś, zastępca prezydenta Kędzierzyna-Koźla.

MSWiA ma czas na podjęcie decyzji do końca października. Na sierpniowej se­

sji rady miasta radni zdecydują z kolei, czy zwiększą kwotę przeznaczoną na rozbudo­

wę. Każda bowiem z ofert przetargowych na wykonanie dokumentacji projektowej była wyższa niż środki zaplanowane w bu­

dżecie miasta.

- Do przetargu stanęły cztery firmy, które spełniały wymagane w nim kry­

teria. Najniższa cena projektu wynio­

sła niespełna 146 tys. zł, najwyższa zaś - prawie 482 tys. zł. Obecnie przetarg jest na etapie rozstrzygania - informu­

je Krzysztof Wołynkiewicz, zastępca kie­

rownika Wydziału Inwestycji i Remontów Urzędu Miasta w Kędzierzynie-Koźlu. W budżecie gminy na 2008 rok na projekt rozbudowy zaplanowano tylko 80 tys. zł.

- Nie mamy jeszcze kosztorysu prac bu­

dowlanych i ostatecznej wartości projek­

tu rozbudowy. Niezależnie od ich wyso­

kości będziemy się starać o podwyższenie środków na rozbudowę o 80 proc, kosz­

tów kwalifikowanych. W tym mieścić się będą dodatkowe pieniądze na projekt - zapewnia Brygida Kolenda-Łabuś.

Najważniejszym obiektem, który ma po­

wstać w PDSP nr 13, jest sala gimnastycz­

na wraz z zapleczem sanitarnym i salką do zajęć korekcyjnych. Oprócz tego ma po­

wstać m.in. sala multimedialna i pracow­

nia językowa, nowa świetlica, biblioteka i stołówka dla 150 uczniów

AnnaPENKALA

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dobrze się bawią w swoim gronie, ale mają też wielu znajomych w całej Polsce.. zł

Jeśli Mniejszość Niemiecka nie powstrzyma się od nie- respektowania polskiego prawa, tam gdzie jej to niewygodne, i będzie za­.. razem egzekwować przepisy

Spodziewać się należy, że inwestycje, im bliżej będzie terminu składania ofert, staną się bardziej

- Do tej pory było tego za mało, każ- dy robił coś sam, natomiast tu można się spotkać, posłuchać, co robią inni, porozmawiać. Mimo że projekt ten jest nakierowany

Większość kibiców w Polsce pomyślała wtedy że drużyna jest w trakcie przygotowań do wrześniowych eliminacji do Mistrzostw Świata 2010 w RPA Dla nas eliminacje rozpoczęły

cy będą w stanie znaleźć się w pierwszej trójce na koniec sezonu i że znów będzie o nich głośno, jak jeszcze pięć lat temu.. Rozgrywki rozpoczną się

uważyć, że coś się zmieniło, można w Roszowicach, bo Roschowitzdorf jest wyraźnie dłuższe.. Ale

Już nie tylko w czwartki przejazd obok domu kultury w Bierawie staje się utrudniony, ale na rozwiązanie problemu przyjdzie poczekać do przyszłego roku, do miejscowości od strony