• Nie Znaleziono Wyników

Dialog w baśni : stosunki interpersonalne i struktury narracyjne

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dialog w baśni : stosunki interpersonalne i struktury narracyjne"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Gian Paolo Carpettini

Dialog w baśni : stosunki

interpersonalne i struktury

narracyjne

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 78/2, 263-275

(2)

III. P R Z E K Ł A D Y B A D A N I A L I T E R A C K I E W E W Ł O S Z E C H . II

P a m ię tn ik L ite r a c k i L X X V III, 1987, z. 2 P L IS S N 0031-0514

G IA N PAO LO CAPRETTINI

DIALOG W BAŚNI

S T O SU N K I INTER PER SO N A LN E I ST RU K TU R Y N ARRA CY JNE

1. W ątki i linie diegetyczne

P rezen tu jąc w sposób jeszcze w yryw kow y w yniki badań przeprow a­ dzonych na m ateriale złożonym z opowiadań baśniow ych x, m usim y u p rze ­ dzić, że przez dialog rozum iem y tu ta j pew ną form ę kom pozycyjną sto­ sow aną w k o n stru k cji dyskursu, nie zapom inając jednak i o tej dialo- gowości, na którą w skazał przekonująco Bachtin, ujm u jąc ją w szerszym sensie jako „w ew n ętrzn ą” cechę słowa. Chodzi nam przede w szystkim o to, by rozpatryw ać s p o t k a n i e p o s t a c i pod względem sposobu, w jaki realizu je się poprzez dyskurs. W tak im ujęciu będziem y obserw o­ wać, p rzy najm niej w tle, odpowiednie w ątk i niższego rzędu lub w ątki cząstkow e określone przez posunięcia każdej z postaci, jak gdyby tyle było linii rozw oju diegetycznego, ile jest postaci.

2. D ialogow e figury spotkania

W p u n k t a c h s t y c z n y c h ty ch w ątków niższego rzędu (które może lepiej byłoby nazw ać „ciągami [percorsi]”) pow stają f i g u r y d i a ­ l o g o w e w yrażające ch arak terystyczn e cechy spotkania dw u postaci; m a to znaczenie szczególnie dla p i e r w s z e g o spotkania. W zw iązku

[G ian P aolo C a p r e t t i n i , urodzony w La Spezia w 1948 r. Od 1975 W y­ k ład a sem iologię na u n iw ersy tecie w Turynie, gdzie także dok toryzow ał się pod k ieru n k iem D. S. A v a lle. N a jw a żn iejsze publikacje: San Francesco, U lu po, i segni (1974), La sem io logia . E le m e n ti p e r u n ’in troduzione (1976), S t r u t t u r e d e i t e s ti e m o -

d e lli della c u lt u r a (1977), Prin cip i di se m io logia (1978), La sem io logia . II. C o m u - nic azio ne e a s p e t ti del te s to (1979), L e tt e r a tu r a e sem io logia in Italia (praca zb io­

row a pod red. G. P. C aprettiniego i D. Corn o, 1979), Dialogo e tr a d izio n e (1983); dla IV tom u m etod ologicznego L e tt e r a tu r a italiana pod red. A. A sor R osa pt.

V in t e r p r e t a z io n e n ap isał rozdziały o form alizm ie i sty listy c e oraz o stru k tu ra liz-

m ie i sem io lo g ii (1985).

P rzekład w edług: G. P. C a p r e t t i n i , II dialogo nella fiaba. R ela zio n i in -

te r p e r s o n a l i e s t r u t t u r e n a rr a tiv e . W zbiorze: II dialogo. S c a m b i e pass a g i della paro la. Red. G. F e r r o n i. S ellerio, P alerm o 1985, s„ 187—199.]

(3)

z tem aty k ą, k tó rą się tu zajm ujem y, ciekaw sze w yniki przyniesie skon­ centrow an ie się na ciągach, a nie na funk cjach. Te ostatnie są w istocie c e c h a m i a k c j i , „działaniam i”, które, ja k w skazał P ropp (1976), są określane z p u n k tu w idzenia ich „znaczenia dla rozw oju a k c ji”. Ciągi natom iast n ależy rozp atry w ać jako form y w y razu w n a rra c ji, p rze ja ­ w iające się raczej na poziomie in try g i niż na poziomie fabuły. O pisują one drogę posunięć postaci, a k ied y się na siebie n akład ają, w y b ijają — w sam ym dysku rsie — j a k o ś ć r e l a c j i .

W arto n ak reślić kilka m ożliw ych k o nfiguracji ciągów. M ałym i lite ­ ram i oznaczam y osoby 2, kółkam i zaś — spotkania ty p u dialogowego. H i­ potezy n a rra c y jn e dają się łatw o w yróżnić: w (1) o i 5 rozłączają swe w spólne dotychczas losy w n astęp stw ie utarczk i słow nej; dwie rów no­ ległe historie, jak ie pow stają, zaczynają jed n ak biec w k ieru n k u d al­ szych pun k tów stycznych, k tó re przyniosą rozw iązanie; opow iadanie za­ kończy się połączonym i znowu losami; w (2) w y stępuje n atom iast m e­ chanizm spotkania dialogowego w aru n k u jącego rozw inięcie, w k tó ry m w spółuczestniczą bohaterow ie; następ nie a w ycofa się z pola zaintereso­ w ania opow iadania i do b należeć będzie zakończenie; w (3) pierw sze spotkanie dialogowe nie określa od razu isto tny ch konsekw encji: dzia­ łania a i Ъ toczą się n ad al na niezależnych płaszczyznach; to dopiero n astęp n e spotkanie przyniesie definity w n e połączenie; (4) przedstaw ia podstaw ow y m odel trójdzielności baśni: postaci x u x 2, Xz, będące w a­ ria n tam i X (p re ten d e n t/к а lub spadkobierca/czyni) zostają poddani próbie dialogowej przez a, przyszłego m ęża lu b króla; w tak im przyp adku po­ w sta je św iat podzielony na dwie połowy, jed n ą n egaty w n ą (a^ i x 2) i je d ­ ną pozytyw ną (x3); z x 3 połączy się przedm iot próby (a: m ąż lub żona, A: królestw o).

B y lepiej to w yjaśnić, przytaczam y p rzy p adek trójdzielności (Mele- tin sk ij, 1969, rozdz. 14), k tó ry zostaje zaw ężony lub, jeśli kto woli, roz­ w iązany w ram a ch „p róby dialogow ej” (model 4). Chodzi tu o baśń Trzech leniuchów, n r 151 ze zbioru Ja k u b a i W ilhelm a G rim m .

P e w ie n k ról m iał trzech syn ów , a że w szy stk ich jed n ak ow o k och ał, n ie w ied zia ł, k tórego m a w y zn a czy ć sw o im n astępcą. K ied y n ad eszła już jego o sta t­ n ia godzina, w e z w a ł w sz y stk ic h trzech do sw ego łoża i rzekł: — M oje d rogie dzieci, p rzyszed ł m i w ła śn ie do g ło w y p om ysł, k tó ry w a m w y ja w ię: n a jle - n iw szy z w a s o b ejm ie po m n ie k ró lestw o . — O jcze — za w o ła ł n a jsta rszy — ranie p rzyp ad n ie korona; jestem tak le n iw y , że k ie d y leżę i chce. m i się spać, to choćby m i k rop la w p a d ła do oka, n ie za m k n ę go. Ś red n i rzekł: — O jcze, m n ie k orona p rzypadnie; bo jestem tak le n iw y , że jak sied zę przy ogniu, aby się ogrzać, to prędzej so b ie p ięty p rzyp iek ę, n iż cofn ę nogę. N ajm łod szy zaś 2 O czy w iście w o lim y m ó w ić tu taj o „p ostaciach ”, tzn. o im ion ach i n a z w i­ skach, k tórym w tek ście n a d a je się tożsam ość osobow ą; za jm u jem y się b o w iem w isto c ie analizą stru k tu r „ p o w ierzch n io w y ch ” na p oziom ie in try g i. N a pew no n ie m ożna w y k lu c z y ć m o żliw o ści (por. Thom , 1980, s. 138n.) p rzed sta w ien ia m orfologii stru k tu r głęb ok ich , tzn. p a ra d y g m a tó w a k ta n cja ln y ch .

(4)

D IA L O G W B A Ś N I 265

pow iedział: — Ojcze, korona m n ie przypadnie; bo jestem tak le n iw y , że gdyby m nie w ie sz a li i stryczek m iałb ym już na szyi, a k toś m i dał do ręk i ostry nóż, abym m ógł stryczek przeciąć, to raczej pozw oliłb ym się pow iesić, niż sięg n ą łb y m do stryczka. O jciec słysząc to rzekł: — Ty p osunąłeś się najdalej i ty zostaniesz k rólem s.

3. W ięź tem atyczna

Tak więc p u n k ty styczne, któ re w rzeczywistości są praw dziw ym i chronotopam i spotkania i rep rezen tu ją p u n k ty kulm inacyjne o najw yż­ szej zdolności w ytw arzan ia n a s tę p s tw 4, p rzy jm u ją form ę dialogową. A kcja n a b ie ra w ten sposób ekspresji słowa: polega ona nie tylko na w ym ianie ( i n t e r a k c j i ) , lecz w yraża „w ew nętrzną więź utem atyzo- w a n ą ” (Schw italla, 1978) m iędzy udziałam i poszczególnych uczestników - -rozm ówców. S tru k tu ra pytająco-dialogow a może w istocie podtrzym ać ko n stru kcję tem atyczną: pytanie w prow adza topie, którego dotyczą od­ powiedzi w prow adzające com m ent. W ten sposób z jednej stro n y pew ien przedm iot d y skursu pozostaje ośrodkiem tego, o czym jest mowa, z d ru ­ giej zaś zostają podane następne p redykaty, k tó ry ch zadaniem jest w zm ocnienie spójności tem atycznej; dialog przyczynia się więc w ten sposób do samego stw orzenia przedm iotu, a nie tylko do podania jednej z jego in te rp re ta c ji.

8 T rzech leniuchów . P rzełożyła E. B i e l i c k a . W: Baśnie braci G r im m . W ar­ sza w a 1982, t. 2, s. 172^-173.

4 H en ry (1959, s. 8) słu szn ie zauw ażył, że „jedna z najczęściej w y stęp u ją cy ch cech dialogu zw iązana jest z faktem , że pojaw ia się on w k u lm in a cy jn y ch p u n k ­ tach k o n flik tu . W śred n iow ieczu stosow an o go, by odblokow ać akcję lu b co n a j­ m n iej nadać jej szyb szy bieg. Zdarza się rów nież, że bohater zm uszony do p od ję­ cia w ażnej decyzji prow adzi taki dialog sam ze sobą”.

(5)

Chodzi tera z o ustalenie, w jak i sposób przedm iot d yskursu n a p ra w ­ dę tra fia do opow iadania. Czy to dialog p rzedstaw ia go, m ówi o nim , czyni doń aluzje (funkcja opisowa z te n d e n c ją do co m m en t)? Czy też dialog k re u je go (funkcja u stan aw iająca topie)? W k ategoriach diege- tycznych m ożna więc m ówić o dialogu działającym w stecz, odnoszącym się do tego, co się w ydarzyło, do przedm iotów już znanych, i o dialogu w ybiegającym naprzód. W tej typologii przesunięć w arto zastanow ić się i nad tym , co dzieje się w m onologu w ew nętrznym , gdzie m ówienie „do siebie” może n abrać asp ek tu projektow ego, tzn. asp ek tu konfro ntacji m iędzy dw iem a fo rm am i czasowymi: „przeszłością” (aspekt działania wstecz) i „przyszłością” (aspekt przygotow aw czy, „ a k ty w n y ”).

Dialog nie ty lk o posiada swe w łasne u k ierunk o w anie polegające na stosow aniu środków w celu otrzym ania odpowiedzi i na reagow aniu w e r­ balnym , ta k by s p r o w o k o w a ć reak cję i s t a n o w i ć reakcję, lecz i on sam je st n arzędziem u k i e r u n k o w a n i a d i e g e t y c z n e g o ; z jed nej stro n y dialog w ychodzi od k o n tak tu in terak cy jn eg o — jest fu n k ­ cją stosunków m iędzy postaciam i, z drugiej zaś w yw ołuje je, w skazując na ak tu a ln e i przyszłe m ożliwości uczestników -rozm ów ców . W takim sensie dialog odznacza się rów nież w a r t o ś c i ą m e t a n a r r a c y j n ą : spełnia on rolę streszczenia (gdy działa w stecz) lub zapowiedzi (gdy jest „ a k ty w n y ”). A jeszcze nie zajm u jem y się tu — ze w zględu na c h a ra k te r om aw ianego m ate ria łu — fu n k cją „psychologiczną” nastaw ioną na scha­ rak tery zo w an ia uczuciow e postaci za pośrednictw em ich w yrażeń loku- cyjnych.

4. Inform acja, spotkanie, p rzekształcenie

W istocie, ogólnie rzecz biorąc, z dialogiem m am y do czynienia nie ty lk o w p rzy p ad k u słowa. A dokładniej: istn ieje dialog całkow icie n a ­ staw io n y n a słowo: odnosi się w te d y w rażenie w y m ian y i n f o r m a c j i . S toim y wów czas w obliczu m ow y niezależnej wielogłosowej, ale tylko pozornie w ielogłosow ej: w istocie głos jest ty lko jeden, to in stancja opo­ w iadania zabiera głos jako postaci (lub postaciom). W tak ich p rzy p a d ­ kach ad resatem w ypow iedzenia, zn ajd u jący m się m niej lub więcej poza polem w idzenia, jest odbiorca, czytelnik. Tym , k tó ry mówi, jest opo­ w iadanie. Być może jed n ą z odm ian tego ty p u — bez znaczenia jed n ak w p rzy p ad k u baśni — stan ow i dialog-rozm ow a, będący środkiem opisu stosow anym przez au to ra w celu uniknięcia bezpośredniego zaangażow a­ nia (H enry, 1959), odpow iadający potrzebie zakom unikow ania jak n a j­ dalej posuniętej obiektyw ności (uwaga Blina pod ad resem I le n r y ’ego, k tó ry jed nak nie podziela tego sądu; ibidem , s. 19— 22). To tak jak b y św iat opow iadany chciał odróżnić się od św iata kom entow anego, w y ra ź ­ nie w y o d rębn iając w aloryzację przeprow adzoną przez a u to ra lub przez n a rra to ra (W einrich, 1971).

(6)

D IA L O G W B AÖ NI 267

Istn ieje poza ty m dialog opierający się, by się ta k w yrazić, na feno­ m enologii s p o t k a n i a . Sens takiego dialogu polega na gotowości po­ znania, a w szczególności ma na celu w zajem ne poznanie się postaci. Cel takiego dialogu pokryw a się w istocie z celem „słowa, k tóre przecho­ dzi” i k tó re coś w praw ia w ruch. Odm ianą tego ty p u , jeśli nie odręb­ nym typem , jest dialog-projekt, k tó ry zapowiada działanie jednego z rozm ówców wobec drugiego i konsekw encje dla w spólnych celów i przedm iotów .

Istnieje dialog p r z y g o t o w u j ą c y d o w y j ś c i a na św iat:

— D rogi ojczulku, m uszę ruszyć w św iat! — S łu szn ie, sy n u — odparł kraw iec, w zią ł długą igłę i dorobił do niej nad św iecą rączkę z laku, m ów iąc: — Oto m asz także m iecz na drogę. N iechaj cię Bóg prow adzi! 5

Może on potw ierdzić a k tu a ln y świat lub zakwestionować go, lub też przygotow ać do w ejścia — ostatecznego lub tymczasowego — w św iat now y (ch arak ter in icjacy jn y lub z zagadką). Dialog, k tó ry w łaśnie p rzy ­ toczyliśm y, a k tó ry w baśni k o n ty n u u ją wypow iedzi m atki, ma c h a ra k te r in sty tu cjo n aln y ; w ychodzi on od stru k tu r pewnego „porządku społecz­ nego [regno sociale]” wcześniej już utrw alonego, k tó ry tym czasowo kw e­ stionuje (chodzi tu może o szczególny ry tu a ł przejścia, którem u z w łasnej woli, za ap ro b atą ojca, poddaje się m łodzieniec, by w ykazać swą dojrza­ łość, tzn. jak to zobaczym y w tej bajce, zdolność do w ojny i do pracy). P rzeciw nie zaś inne dialogi stanow ią podstaw ę, jak powiedzieliśm y, spot­ kania, k tó re pociąga za sobą przekształcenia: przygotow ują w zajem ną znajom ość, k tó ra w konsekw encji może doprowadzić do ślubu, tzn. do stw orzenia nowej rodziny, k tó ra potw ierdzi przez poszerzenie go istn ieją­ cy porządek społeczny.

5. Dialog i ujęcie konfliktu rodzinnego

W eźm y teraz pod uw agę n astępu jący dialog, k tó ry rozpoczyna baśń O cchi-m arci (LXI w zbiorze C o m p arettieg o )6:

D aw no, daw no tem u był sobie król, który m iał trzy córki. P ew n eg o dnia ż&wołał je w szy stk ie do siebie i rzekł do najstarszej: — Jak bardzo m nie m i­ łujesz? — N iczym chleb — odparła najstarsza córka. — C ieszy m n ie to —i rzekł ojciec. P o tem zaś zw rócił się do średniej córki — A ty, jak bardzo m n ie m iłu jesz? — O mój ojcze, n iczym w ino. — W ykrzyknął w ów czas ojciec: — I z tego rów n ież się cieszę, pon iew aż lu b ię w in o i p orów n an ie jest dobre. A ty, m oja m ała, pow ied z m i i ty, jak bardzo m n ie m iłujesz? — N iczym sól — od ­ parła najm łodsza. — O, niedobra — w y k rzy k n ą ł ojciec — a w ięc ch ciałab yś 5 P r z y g o d y Palu szka. P rzełożył M. T a r n o w s k i . W: Baśn ie bra ci G r im m , t. 1, s. 214.

9 A n alizu je ją C aprettini, 1986, rozdz. 3. Co do zbioru w opracow aniu C om ­ p arettiego przy w sp ółp racy A. D ’A ncona, zob. C onti e racconti del popolo italiano. T orino 1870— 1875.

(7)

b ym stra cił w szystk o? — i ro zg n iew a ł się tak, że córka n ie p otrafiła p rzek on ać go i u dobruchać, pom im o słu szn y ch w y ja śn ień , jak ich m u u d zielała. R zek ł on: — Tak, ch cesz b ym stra cił w szy stk o , bo sól tra ci sw ój k ształt, g d ziek o lw iek jej się dodaje, a n a w et sam a z sieb ie. D latego tak n ied ob ra córka n ie m oże dłużej p rzeb y w a ć pod m oim dachem . W ynoś się z dom u, i p rzek lin am cię, idź dokąd oczy poniosą: a le odejdź stąd n a ty ch m ia st i n ie ch cę cię już w ię c e j oglądać.

Ten dialog m ożna by odczytać jako w yraz k o n flik tu rodzinnego, od którego zazw yczaj rozpoczynają się baśnie, m ającego m iejsce w siedzi­ bie ojca (tzw. porządek społeczny): „król m iał trz y có rki”. A to w ażne usytuow an ie n a początku opow iadania doskonale tłum aczy się na pod­ staw ie uw ag Thom a (1980, s. 130): „każda m orfologia jest w ynikiem k o n flik tu ”; rzeczyw iście chodzi tu o „dynam iczną sy tuację konfliktu m ię­ dzy ak tan tam i, k tó rzy m ają podzielić m iędzy siebie pew ną p rzestrzeń - -s u b s tra t” (ibidem). Ale po to, by ak cja n ap raw d ę się rozpoczęła, potrzeba jeszcze tego elem entu, k tó ry zazw yczaj w teo rii tek stu (por. van D ijk, 1977) określany je st jako z m i a n a ; je st to pojęcie, k tó re daje się po­ wiązać z pojaw ianiem się form y w teo riach k atastroficznych. Innym i słow y chodzi tu o przejście od i l o ś c i (trzy córki) do j a k o ś c i (dwie córki zaakceptow ane, a jed n a odrzucona), o k tó ry m w spom inałem już w inn ym m iejscu (por. C ap rettin i, 1983, rozdz. 4). J a k w ielokrotnie stw ie r­ dzał Łotm an, zdarzenie je st przeniesieniem postaci (trzeciej córki) poza granice początkow ego pola sem antycznego. P rzeniesienie takie, zanim nastąpiło fizycznie, p rzy b rało postać słowa: to w łaśnie już sam a odpo­ w iedź trzeciej córki, b ard ziej niż rea k c ja króla-ojca odbiorcy, spowo­ dowała poszerzenie pola.

6. D ialog en igm aty czn y

C h a rak tery sty czn y m dla baśni dialogiem je st dialog „z zagadką” (lub „z oszustw em ”). Nie m a w nim dw u in terlo k u to ró w , a ty m bardziej dw u in te rlo k u to ró w o rów norzędnej pozycji. Je d en z nich jest p rze d ­ staw icielem słow a rozgryw ającego się, jak b y pow iedział D ucrot, na g ra ­ nicy m ow y [ai lim iti del dire], d rug i jest przedstaw icielem słowa roz­ gryw ającego się na g ran icach w iarogodności [ai lim iti del credibile]. K rzyżow anie się — a raczej a l t e r n a t y w a lub niem ożność pogodze­ nia — ty ch dw u rodzajów słowa um ożliw ia istn ien ie słuchacza, adresata baśni.

P róba z zagadką (a nie m a być może tak iej próby, k tó rej nie „p rzy ­ gotow ałb y” dialog) jest więc, ja k zauw aża Di Nola (1978), m iejscem p o tencjalnej k o n f l i k t o w o ś c i i w a ru n k u je zm ianę statusu. W p rz y ­ padku bajk i O cchi-m arci odnosi się to przede w szystkim w sensie n ega­ ty w n y m do trzeciej siostry, poniew aż w przy p ad k u dw u pierw szych zw ycięskie przejście przez próbę spełnia rolę potw ierdzenia. Istotnie,

(8)

D IA L O G W B A Ś N I 269

dw ie pierw sze siostry są nadal uważane za córki, trzecia zaś — nie. T u­ taj zagadka nie ty le prow adzi do zwycięstwa postaci, k tó ra ją zadaje, ile raczej do „szczególnej »socjalizacji«” osiąganej przez pokonanie „za­

m kniętego kręgu stosunków jednostkow ych” (Di Nola, 1978, s. 440). Cho­ dzi więc tu o „dialog”, nazw ijm y go w ten sposób, k tó ry nie pełni fu n k ­ cji polegającej na podtrzym yw aniu spotkania interpersonalnego, lecz po­ w staje i rozw ija się w ew nątrz u s t a l o n e j w c z e ś n i e j p r z e ­ s t r z e n i , k tó rą m a potw ierdzić lub zakwestionować.

Rozwiązanie w każdym razie również w przypadku tego dialogu pociąga za sobą otw arcie perspektyw na n o w y ś w i a t , jeśli już nie inaczej, to przy n ajm niej e x negativo, ponieważ w świecie początkow ym trzecia córka nie może dłużej pozostawać. Chodzi tu pod pew nym i wzglę­ dam i o dialog ze s k ł a d n i k i e m p r o g r a m o w y m , na k tó ry w ska­ zuje zawężenie lub poszerzenie granic św iata, do którego należą uczest­ nicy.

Zróżnicowanie postaci, jakie w prow adza trój podzielność, stw arza w a­ ru n k i, b y c o ś s i ę w y d a r z y ł o , prezen tu jąc się n atych m iast jako odm iana sy tu acji początkowej.

7. Sym etrie i ryw alizacje

Dialog daje początek, p rzynajm niej potencjalnie, procesom sy m etry - zacji. J a k wiadom o postaci m ożna usystem atyzow ać: a) p i o n o w o , w ram ach pew nej h ierarchii; w ychodząc od rozm aitych form powiązań, podporządkow ania lub dom inacji, mogą one pozostawać w zależności w odniesieniu do tak ich modalności, jak np. u m i e ć , m ó c , c h c i e ć ; b) p o z i o m o , jako „rozciągnięte w potencjalnej w spółzależności” (Wil­ den, 1978), w ab strak cy jn ej równowadze sił.

P ew n eg o razu b y ły sobie trzy siostry, które p ozostały na św ie c ie sam e i b yły bardzo biedne. P ew n eg o w ieczoru te trzy ubogie d ziew częta sied zia ły przy k om in k u i g a w ęd ziły . P ierw sza m ów iła: — Ja ch ciałab ym słu żyć N a j­ jaśn iejszem u P an u n aszem u k rólow i. — A druga m ów iła: — Ja ch ciałab ym u słu g iw a ć N ajjaśn iejszem u P an u naszem u k rólow i przy stole. — A ja — m ów iła trzecia — ch ciałab ym być żoną N ajjaśn iejszego Pana. — K ról p rzejeżdżał w ła ś ­ n ie obok dom u i u s ły s z a ł7.

J a k system posługuje się inform acją, a przede w szystkim w jak i spo­ sób inform acja k rąży w ew nątrz system u? (por. W ilden, 1978). J e st oczy­ w iste, że na podstaw ie sposobu, w jaki krąży inform acja (w naszym p rzy padk u n a podstaw ie tego, jak zostaje u ję ty dialog-trójpodzielność), m ożna przew idzieć sposób, w jak i system (baśń) będzie się nią posługi­ w ał. Od potencjalnej sym etrii początkowej przechodzi się naty ch m iast do w yraźnego podziału: wola dw u pierw szych sióstr przeciw staw ia się w oli trzeciej, co n aty ch m iast rozkłada siły w sposób zróżnicow any; n a ­

(9)

stępnie, w m om encie decyzji kró la (typu „divide et im pera” w edług typologii W ildena: „uczynił pierw szą siostrę swą garderobianą, drugiej, polecił posługiw anie p rzy stole, trzecią zaś pojął za żonę”), przechodzim y do r y w a l i z a c j i , w której u jrzy m y , jak dwie siostry kn u ją zem stę przeciw ko trzeciej (ta form a tró j dzielności pow tórzy się później w tej baśni w stosunku do trz e ch synów siostry i króla).

Podobnie ja k dialog początkow y u stala try b przem ian (ujm ując, ogól­ nie rzecz biorąc, na dw a sposoby b rak czegoś lub kogoś, por. P ropp, 1976: czy to jako o d d a le n ie -> poszukiw anie, czy to jako n ie -w ie d z a -> -> wiedza), a przez to różnicuje postaci, k tó ry m pow ierzone zostają róż­ ne zadania, ta k dialog końcow y ponow nie z e s p a l a te postaci i po­ now nie sy tu u je je na ty m sam ym poziomie, zgodnie jed n ak z dynam iką, któ ra często nie polega na przy w rócen iu porządku, a co za ty m idzie równości początkow ej, lecz odpowiada ry tu a ło w i przejścia (por. van G en- nep, 1909), przez co s t a t u s końcow y jest odm ienny od początkow e­ go, poniew aż społeczeństw o n a zakończenie ry tu a łu uznaje przem ianę zaszłą w kimś, kto w p ew nych p rzyp ad k ach istotnie przeżył atm osferę ch ara k te ry sty c z n ą dla tregenda, tzn. przekroczył jakąś granicę (transien- da) pośród prób n ajeżonych niebezpieczeństw am i.

8. F o rm y dialogu i podstaw ow e m odele n a rra c y jn e

C hciałbym spróbow ać połączyć przedstaw ione tu propozycje k lasy ­ fik acji dialogów z pew ną niew ielką liczbą podstaw ow ych m odeli n a rr a ­ cy jn y ch ty p u „przestrzen n ego ” 8, zastrzegając, że w y k raczają one poza m ate ria ł baśniow y. Od razu trzeb a powiedzieć, że nie chodzi tu o sztyw ­ ną typologię: z jej pomocą nie zam ierzam y przeprow adzić podziału św ia­ ta n a rra c ji na niew zruszone triad y , n aw et jeśli czasami dla jasności w y­ k ład u uciek am y się do uproszczeń. Tak więc form y n a rra c y jn e i w da­ n y m p rzy p ad ku odpow iadające im form y dialogowe mogą znaleźć się w sytu acjach w spółw ystępow ania lub w spółzaw odniczenia ze sobą w obrębie jednego i tego samego opow iadania 9.

8 Zob. C aprettini, 1983 i 1986. Jed n a z p ierw szy ch w y p o w ied zi R ené T hom a (1980, s. 2) w w y w ia d z ie u d zielon ym G iulio G iorello i S im o n ie M orini brzm iała n astępująco: „W p ersp ek ty w ie, jaką p rzy jęliśm y , p o d sta w o w y m celem jest sc h a ­ ra k tery zo w a n ie zja w isk jako form w ła śn ie „p rzestrzen n ych ” ; zrozum ieć oznacza w ię c przede w szy stk im ująć geo m etry czn ie. L ecz o d w o ły w a n ie się do g eo m etrii jest ró w n ież o d w o ły w a n iem się do p ew n ej form y abstrak cji, id ea liza cji”.

9 M ożna by zasu gerow ać p on ow n e rozpatrzenie w ram ach k la sy fik a c ji ty p ó w d ysk u rsu n a stęp u ją cej p rop ozycji sfo rm u ło w a n ej p rzez B achtina, a rozw in iętej przez Segrego (1980): słow o b ezp ośred n io u k ieru n k o w a n e na sw ój przedm iot, słow o p ostaci p rzed staw ion ej, sło w o „ d w u g ło so w e”, biorąc pod u w agę: a) fakt, czy n ar­ rator jest, czy n ie jest o b e c n y -ja k o p ostać akcji, b) p u n k t w id zen ia w y d a rzeń (zew n ętrzn y lu b w ew n ętrzn y ). W baśni o czy w iście p rzew aża w y ra źn ie takie u k ie ­ ru n k ow an ie, w k tó ry m n arrator n ie zabiera gło su i jeśli n a w et jest obecny, n ie fig u ru je jako postać.

(10)

D IA L O G W B A Ś N I 271

A oto przedstaw ione w zarysach schem aty trzech podstaw ow ych „mo­ d e li” n arracy jn y ch .

1. Być/nie być (O/O)

Św iat (1) jest statyczny, monologowy, ześrodkow any. D ziałania ujm o­ w ane są jako przem ieszczenia odśrodkowe lub też jako przejściow e lub stałe ru c h y „ p la n e ta rn e ”, k tóre u trzy m u ją postaci daleko od ośrodka w przejściow ym lub stałym antyśw iecie. N ajbardziej w ym ow nym p rzy ­ kładem jest tu saga; rów nież historie rodzinne funkcjonujące w k u ltu ­ rze m asow ej (np. serial telew izy jn y Dallas) mówią o pew nym c e n tra l­ ny m m iejscu — domu ojca — stanow iącym ostoję niezm iennej trad y cji, m iejsce przyczynowości, przeszłości organizującej teraźniejszość (począt­ ki = przyczyny), bezwzględnej norm atyw ności, dzięki której parze po­ jęć (zachowanie) p o p r a w n e / (zachowanie) b ł ę d n e odpowiada mo- dalność b y ć / n i e b y ć , pow odująca to właśnie, że p ery fery jn e r u ­ chy postaci (np. historie „ tró jk ątó w ”) dążą zawsze do pogodzenia się lub do ostatecznego zerw ania z ośrodkiem. F orm y „przem iany” są bądź to ty p u trw ałego: stałość ośrodka co do w artości i popraw ności zachow ań; bądź to ty p u krótkotrw ałego: przejście od ośrodka do przestrzeni α, β, γ, będących m iejscam i doświadczeń przejściow ych lub też poddanych w y ­ m aganiom „dom u”. Św iat jest w pew nym sensie całkowicie „w ew nętrz­ n y ”, nie istnieje w nim próba poznawcza, istnieje jedynie p o t w i e r ­ d z e n i e , jako że więź pom iędzy postacią zajm ującą ośrodek (X, ojciec) i „badaczam i” (A, B, C, ...) nie polega na poszukiw aniu — tzn. posze­ rzaniu granic — lecz na posłuszeństw ie — potw ierdzaniu istniejących granic, w zm acnianiu pozycji ośrodka. Form a dialogowa jest więc ściśle zw iązana z takim i prerogatyw am i: dyskurs m a ch a ra k te r dydaktyczny (pytanie— odpowiedź) i niczego nie podaje w wątpliwość.

(11)

2. B yć/staw ać się, być/przekształcać (E/E)

W m odelu (2) m ożna rozróżnić dw ie znaczące o d m ia n y 10. W p ierw ­ szej bo h ater przechodzi ew olucję, a ściślej doskonali się podczas prze­ chodzenia z czasoprzestrzeni u (spotkanie-starcie z A) do czasoprze­ strzeni ß (spotkanie-starcie z B), itd.; tu ta j, jakby pow iedział Z um th or (1972, rozdz. 8), ,,przyczynowość m a c h a ra k te r bardziej »psychologicz­ ny« niż zw iązany ze zdarzen iam i”. Ta odm iana w ystępu je, by dać tu ja k iś przykład, w średniow iecznej powieści opartej na poszukiw aniu, którego sens nie w yczerpuje się w sam ej sekw encyjności jako n a stę p ­ stw ie poszczególnych stanów , lecz o bejm uje rów nież postępow anie po­ znawcze polegające na zgłębianiu kw estii, k tóre trzeb a rozum ieć w as­ pekcie ,,tak m oralnym , jak i in te le k tu a ln y m ” (ibidem). W drugiej od­ m ianie zaś — a jest to w łaśnie przy p adek baśni — pokonanie przeci­ w ieństw , zw ycięstw o n a d przeciw nikam i, itd., nie niesie ze sobą zw y­

cięstw a nad sam ym sobą. ‘

Ale ta k w baśni, ja k i w Forschung [poszukiwaniu], „każda jed n o st­ k a syntagm y n a rra c y jn e j odpowiada rzeczyw istości ponadczasow ej” (ibi­ dem); w jed n y m p rzy pad k u dlatego, że św iat baśni jest św iatem nie zna­ jącym ograniczeń czasow ych (W einrich, 1971), w d rugim zaś dzięki as­ pektow i w ieczystem u, nadprzyrodzonem u. А, В, С zajm u ją p rzestrze­ nie (α, β, γ) na stałe, E, b o h ater przechodzi przez nie, zm ienia sta tu s in ­ n y c h i/lub swój w łasny, prow adzi poszukiw ania jakiegoś przedm iotu (por. Propp, 1976, rozdz. III, V illa): sam ego siebie, sam ego siebie pośród innych, zaginionej osoby, w in n e g o n ; poszukuje w iedzy (wiedzy pocią­ gającej za sobą ciągłe przem ieszczanie się). O ś r o d k i e m n i e j e s t m i e j s c e , l e c z p o s t a ć ; postaci zaś zajm ujące na stałe p rzestrze­ nie, któ re ona odwiedza, dostarczają jej inform acji, dają jej przedm io­ ty , stw arzają możliwości, pom agają dowiedzieć się lub u k ry w ają to, co

18 D ziękuję C. S e g r e m u za jego cenne uw agi.

11 O pow iadanie k rym in aln e zarów no w sw y m „rodzaju” k lasyczn ym , jak i w od ­ m ia n ie „opartej na akcji [d ’a z i o n e ]”, m oże d osk on ale rep rezen tow ać ten m odel.

Ta „historyczność fik cy jn a , lecz an alogiczn a do życiow ego d o św ia d czen ia ”, którą Z um thor (1972) słu szn ie p rzyp isu je p o w ieści p rzygod ow ej [r o m a n d ’aventu re], ch a ­ ra k teryzu je ró w n ież „k lasyczn y k r y m in a ł”, gd zie nic n ie odznacza się w łasn ym , n ie ­ zależnym praw d op od obień stw em ; w szy stk o za leż y od postaci d etek ty w a i o sta ­ teczn ego celu: w y k r y c ia w in n eg o . Żadnej p o sta ci n ie m ożna w istocie przypisać ja k iejś h istorii osobistej, jak to się dzieje n a to m ia st w „k rym in ale opartym na a k c ji”.

(12)

D IA L O G W B A Ś N I 273

sam i wiedzą, grożą, rzu cają w yzw ania, służą, pom agają lub przeszka­ dzają w drodze, k tó ra zakończy się w x, domu rodzinnym , zam ku pana, m iejscu przestępstw a. Form y przem iany ty p u trw ałego odpow iadają okresom przebyw ania w czasoprzestrzeniach w bezpośredniej styczności z próbam i (które należy rozum ieć w podw ójnym sensie, jako ryw aliza­ cje, do jakich zm uszany jest lub też jakim sam się poddaje bohater, i jako w eryfikacje hipotez, k tó re on sam stawia); form y k ró tk o trw ałe odpow iadają „przem ieszczaniu się” z jednego stanu rzeczywistości do innego. Dialogowość w ew nątrz takiego m odelu narracy jnego je st często asym etryczna, przew aża na korzyść bohatera, czasami pozostaje na jego w yłączny użytek.

3. Być/być-w raz-z

Św iat i m odel (3) c h arak tery zu ją się stosunkam i'w zajem ności, ciążą, ogólnie rzecz biorąc, ku równowadze, działają pod hasłem dialogowości, dążą do stw orzenia nowego św iata, w k tó ry m współuczestniczy i k tó ry podziela w ielu. N ie-św iat (niekoniecznie anty-św iat) to św iat pozostający na zew n ątrz ostatecznej p rzestrzeni αχ-βι. R elacja m iędzy ciągłością i n ie­ ciągłością (innym i słow y m orfologia, w ystępow anie przem ian) o parta jest na szczególnej logice akcji: z jednej stro n y dąży ona do przekształcenia początkow ych „św iatów p ierw otnych” a i β, z drugiej zaś do um ocnienia nowego św iata. W takiej sytuacji nie tylko nie są wykluczone, lecz p rze­ ciwnie, okazują się niezbędne, przejściow e spotkania — w form ie do­ świadczeń, wspom nień, refleksji, różnorodnych działań — ze św iatam i „pobocznym i” (na schem acie przedstaw ionym i za pomocą linii p rz e ry ­ w anej), a ich w yniki i cele oceniane są przew ażnie w ew nątrz w spólnej przestrzeni. Tak przedstaw iony m echanizm jest, jak m ożna było zauw a­ żyć, c h arak tery sty czn y dla h i s t o r i i m i ł o s n e j , w w ielu jej od­ m ianach, od wysoko „ro m antycznych” — a mówiąc prościej od „histo­ rii nam iętności” — do ty p u „m istycznego” — lub m ówiąc ogólniej

(13)

tele k tu a ln eg o ”; obie te odm iany w ciągają, choć niekoniecznie w dosko­ nałej sym etrii, do pew nego wspólnego w ysiłku. A ltern a ty w n y m i cecha­ m i m odalnym i są tu być lub być-w raz-z. Model, o k tó ry m mowa, m ógł­ by stanow ić odm ianę (2), lecz poszukiw ania zostają tu podjęte nie w służ­ bie jakiegoś zleceniodaw cy, jakiegoś pana, lu b jakiegoś „porządku spo­ łecznego”, lecz w imię wspólnego p ro jek tu, k tó ry w trak cie realizacji stopniowo n ab iera kształtów .

T utaj dialog p otencjalnie zbliża się do „dialogowości”, o której mówi B achtin (1982, s. 109), gdzie

prym at n a leży oddać od p ow ied zi jako e lem en to w i ak tyw n em u : odpow iedź tw orzy grunt dla rozu m ien ia, p rzygotow u je je czyn n ie i z zain teresow an iem . R ozu m ien ie dojrzew a ty lk o w odpow iedzi. R ozu m ien ie i od p ow ied ź są d ia lek ­ tyczn ie złączone i w aru n k u ją się w za jem n ie, n ie m ogą one istn ieć oddzielnie.

P rzeło ży ł P io tr S a lw a

B ib liografia

B a c h t i n , M. M.: W o p r o s y l i t i e r a t u r y i e s t i e t y ki . M oskw a 1975; P r o b l e m y l i t e­

r a t u r y i e s t e t y k i . P rzeło ży ł W. G r a j e w s k i . C zytelnik, W arszaw a 1982.

C a p r e t t i n i , G. P., M o d e lli c e n tr a ti e m o d e l l i a c e n tr a ti nel m o n d o dei s i m b o l i

e dei segni. W zbiorze: II sa p e r e c o m e r e t e di m o d e lli. P a n in i, M odena 1981,

s. 135—183.

C a p r e t t i n i , G. P ., I n t e r v is ta . W zbiorze: M. M i n c u (red.), La se m io tic a

le t te r a r ia italiana. M ilano 1982, s. 167— 181.

C a p r e t t i n i , G. P., Dialo go e tr a d izio n e . N ote su lle din a m ic h e te s tu a li. T orino 1983.

C a p r e t t i n i , G. P., Lo s gu ar do di Giano. In d a g in i sul racconto. II Segnalibro, Torino 1986.

D i N o l a , A. M., Enigma. W: E ncic lopedia Einaudi. Torino 1978, t. 5, s. 439— 461. D i j k, T. A . v a n : T e x t a n d C o n te x t . E x p lo ra tio n s in th e S e m a n t ic s an d P r a g ­

m a t ic s of D isco urse. L on d on 1977; przekład w łosk i: B ologna 1980.

G e η η e ρ, A . v a n : L es R it e s de pass age. P aris 1909; przekład w łosk i: Torino 1981.

H e n r y , A., L ’e x p r e s s i v i t é du dia logue dans le ro m a n . W zbiorze: La L it té r a t u r e

n a r r a tiv e d ’im agin atio n. D es g en res litté r a ir e s a u x t e c h n i q u e s d ’e x p re s sio n

(C olloque de Strasbourg, 23—25 a v ril 1959). P aris 1961, s. 3—19.

H i n d e, R. A.: T o w a r d s U n d e r s t a n d in g R elation sh ips. N ew Y ork — San F ra n ­ cisco — L on d on 1979; p rzek ład w łosk i: B ologna 1981.

H i r z e l , R., D e r Dialog. Ein lite r a r h is to r is c h e r V ersu ch . L eip zig 1895, 2 tom y (przedruk: H ild esh eim 1963).

K l a m m e r , T. P., F ou n dation s fo r a T h e o r y of Dia lo gue S tr u c tu r e . „P o etics” 9 (1973), s. 27— 64.

L o t m a n , J.: S t r u k t u r a c h u d o ż e s tw ie n n o g o tieksta. M oskw a 1970; S t r u k t u r a t e k ­

st u a r t y s ty c z n e g o . P rzełożyła A . T a n a l S k a . PIW , W arszaw a 1984.

M i e l e t i n s k i j , E. M., i i n n i : P r o b l e m y stru k tu r n o g o opis a n ija w o ls z e b n o j

sk a z k i. „T rudy po zn ak ow ym sistie m a m ” 4, Tartu 1969, s. 86— 135; La s t r u t t u r a della fiaba. P alerm o 1977.

P o s n e r, R., L ’A n a l y s e p r a g m a t i q u e des énoncés dia logues. „D egrés” 1983, nr 33, s. 1—24.

(14)

D IA L O G W B A Ś N I 275 P r o p p, W.: ·M or fologia sk a z k i. L eningrad 1928; Morfolo gia bajkix T łu m aczyła

W. W o j t y g a - Z a g ó r s k a . W arszaw a 1976.

P r o p p , W.: Is to ric ze sk ije k o rn i w o ls z e b n o j sk a z k i. L eningrad 1946; Le radici storic he d e i raccon ti di fate. Torino 1973.

S c h e n k e i n , J. (red.), S tu d ie s in th e O rganiz ations of C o n versa tio n a l I n t e r ­

actions. N ew York — S an F rancisco — L ondon 1978.

S с h w i t a 11 a, J., Essais p o u r l’a n a ly s e de l’orien tation et de la cla ssif ic atio n des

dialogues. W zbiorze: S tr a té g ie s discursives. A c te s du Colloque du C e n tr e de R ech erch es Lin g u istiq u es e t S ém iolo giques de L y o n (20—22 m a i 1977). L yon

1978, s. 165— 180.

S e g r e, C., Punto di v is ta e p lu r iv o c i tà nell’analisi narratologica. W zbiorze:

A t t i del Congress o In ternazionale „L e tt e r a tu r e classiche e na rr a to lo g ia ” (Selva d i Fasano (Brindisi), 6— 8 o tto b re 1980). N apoli 1981, s. 51—65.

T h о m, R., Para b o le e cata strofi. I n t e r v is ta su m a t e m a t ic a , scien za e filosofia. M ilano 1980.

W e i n r i c h , H.: T e m p u s. Besprochene und erz äh lte Welt. Stu ttgart 19712; p rze­ k ład w łosk i: B ologna 1978.

W i l d e n , .A., C om unicazio ne. W: Encicloped ia Einaudi. Torino 1978, t. 3, s. 601— 695.

Z u m t h o r , P.: Essai de p o é tiq u e m é d ié v a le . P aris 1972; Sem iolo gia e poetica

Cytaty

Powiązane dokumenty

nie, wielki wymiar), jak i forma (styl narracyjny), a to, co nazwaliśmy skandalem wywołanym przez mit, jest całkowicie w ytw orem nowych cza­.. sów, w których

To summarise the data obtained in the analysis of repre- sentative accident scenarios for upper-tier establishments conducted in 2017 by the Mazovian Headquarters of the State

Postaramy si˛e tak˙ze przedstawi´c niektóre ustalenia polskich filozofów (Ma- riana Przeł˛eckiego, Adama Nowaczyka, Adama Groblera, Ryszarda Wójcickiego) dotycz ˛ ace

Topos bohatera w utworze Robin Hood i mnich, czyli poszukiwanie elementów struktury monomitu na podstawie Bohatera o tysiącu twarzy Josepha Campbella.. Joseph Campbell –

Nasuwa się zatem pytanie: w jakim zakresie bezdzietność, zwłaszcza spowodowana niepłodnością, wpływa na współdziałanie małżonków i na ocenę związku

Rozporządzenie, o którym mowa określa szczegółowy zakres obowiąz­ ku zakupu energii elektrycznej i ciepła wytworzonych w odnawialnych źródłach energii, w tym: (1)

Waszak konzentriert sich aber in seinen Ausführungen nicht nur auf die empirische Rezeptionspraxis – was für einen Philologen ohne- hin wegen ihm eher wenig vertrauten

Zasadniczo wyróżnia się pary wyrazów o całkowicie zróżnicowanym znaczeniu oraz homonimy, które wiążą zakresy znaczeniowe budowane tak, że jeden z lek- semów ma