• Nie Znaleziono Wyników

Geneza małżeńskiej przeszkody z błędu co do niewolniczego stanu współmałżonka w prawie rzymskim i germańskim

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Geneza małżeńskiej przeszkody z błędu co do niewolniczego stanu współmałżonka w prawie rzymskim i germańskim"

Copied!
37
0
0

Pełen tekst

(1)

Edmund Przekop

Geneza małżeńskiej przeszkody z

błędu co do niewolniczego stanu

współmałżonka w prawie rzymskim i

germańskim

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 15/1-2, 37-72

(2)

P ra w o kan o n iczn e 15 (1972) n r 1—2

KS. EDMUND P R Z E K O P

GENEZA MAŁŻEŃSKIEJ PRZESZKODY Z BŁĘDU CO DO NIEWOL­ NICZEGO STANU WSPÓŁMAŁŻONKA W PRAW IE RZYMSKIM I GERMAŃSKIM

T r e ś ć : W stęp, I. P ra w o rzym skie, — 1. P ra w n e stan o w isk o n ie w o l­ nik a, ·— 2. Z w iązki m a łż e ń sk ie n iew olników — A. Z w iązki m a łże ń sk ie niew o ln ik ó w > pom iędzy sobą, B. Z w iązki m ałżeńskie niew o ln ik ó w z osobam i w olnym i, — a. Z w iązek k o b ie ty w oln ej z niew olnikiem , — b. Z w iązek w olnego m ężczyzny z niew olnicą. — 3. Zwiiązki m a łże ń sk ie z a w a rte ipod w p ły w em b łę d u co do niew olniczego s ta n u w sp ó łm ałżo n ­ ka, — a. K o n sen su aln y c h a ra k te r m a łże ń stw a rzym skiego, — b. W pływ b łę d u n a czynności p raw n e, — c. M ałżeństw o osoby w oln ej z a w a rte d. P ra w n e stanow isko pochodzących z m a łże ń stw a z a w arteg o po w p ły - pod w p ły w em b łę d u co do niew olniczego s ta n u w spółm ałżonka, — w em b łę d u co do niew olniczego s ta n u w spółm ałżonka, — e. W nioski, II. P ra w o g e rm a ń sk ie , — 1. P ra w n e stan o w isk o n ie w o ln ik a, — 2. O gól­ n a c h a ra k te ry s ty k a m ałżeń stw a, — 3. M ałżeństw a niew olników , — a. M ałżeństw a niew o ln ik ó w z ‘niew o ln ik am i, — b. M ałżeń stw a n ie w o l­ ników z w olnym i, — te. M ałżeństw a z a w ieran e pod w p ły w em b łę d u co do niew olniczego sta n u w spółm ałżonka. Zakończenie.

Wstęp

K odeks P ra w a K anonicznego w kan. 1083 § 2, n. 2 1 p o sta n aw ia , że niew ażn e je s t m ałżeństw o, jeżeli zostało za w a rte pod w pływ em błędu, co do (niewolniczego sta n u w spółm ałżonka (erro r circa conditionem servilem ). C hodzi tu o niew olnictw o w ścisłym tego słow a znaczeniu, tj. gdy człow iek w b re w przy ro d zo n em u p ra w u do (osobistej w olności zo sta­ nie je j pozbaw iony na zaw sze i o ddany n a zu p e łn ą w łasność innym (do­ m inium ) jz p ra w e m zam ian y i sprzedaży jako rzecz zw ykła. P rz ep is p ra w n y tego k a n o n u je s t chyba jed n y m z nielicznych, k tó ry może m ieć dzisiaj, co n ajw y żej, znaczenie h is to ry c z n e 2. F ra n c u sk i k a n o n ista (E.

1 Can. 1083 § 2, n. 2: „ E rro r circa q u a lita te m p ersonae, etsi d e t causam,

co n tra ctu i, m a trim o n iu m ir r i ta t ta n tu m : (...) si p erso n a lib e ra m a trim o ­ niu m c o n tra h a t cum p erso n a qu am lib e ram p u ta t, cum co n tra sit severa,, se rv itu te p ro p rie d ic ta ”.

2 A. B i e r m a n n , Der Ir r tu m im ka n o n isch en E herecht, insbesondere

der error de qua lita te 'in p ersonam red u n d a n s, R heine im W. 1928,

(3)

38 Ks. E. Przekop [2]

J o m b a r t sądzi, że należy on ju ż do przeszłości i nazyw a go w p ro st „ sav e u r a rc h a ïq u e ” 3. Z n an y niem iecki ka-nonista H. F l a t t e n u trz y m u ­ je podobnie, że „błąd te n stan o w i osobliw ą pozostałość d aw n y ch sto ­ su n k ó w praw n y ch , (przetrw ał całe stulecia, w szedł do K od ek su i nie je s t ju ż dzisiaj bez pew nego p o sm a k u arc h aic zn e g o ” 4. „W czasach no­ w ożytnych i w spółczesnych ·— stw ie rd z a J. R y b c z y k 5— z a tra c ił on p ra k ty c z n e zastosow anie, skoro zanikło zupełnie niew olnictw o w ścis­ łym tego słow a znaczeniu” 5. (Takie są opinie p rz y n a jm n ie j n ie k tó ry ch k anonistów , któ rzy p ro p o n u ją w y k re śle n ie z K odeksu tej w łaśnie p o sta ­ ci błędu. Czy sp o tk a ją się one z a p ro b a tą , zad ecy d u je o ty m w ola przyszłego p raw odaw cy, k tó ry — należy sądzić — ju ż w k ró tce zajm ie stanow isko odnośnie do (tych propozycji.

T ym czasem za jm ijm y się in n ą spraw ą, m ianow icie, czym k ie ro w a ł się p ra w o d a w c a kościelny u sta n a w ia ją c przeszkodę z b łę d u co (do n ie w o ln i­ czego sta n u w spółm ałżonka? Błąd te n ró żn i się w sposób zasadniczy od dw óch pozostałych błędów w ym ien io n y ch w w yżej cy to w an y m kan . 1Q83. W p ierw szym p a ra g ra fie tegoż k a n o n u p raw o d aw c a o rzek a w op arciu o p ra w o n a tu ra ln e , że m ałżeństw o je st niew ażne, jeżeli błąd dotyczy osoby k o n tra h e n ta (erro r circa p e rs o n a m )6. W d ru g im p a ra g ra fie p r a ­ w od aw ca p rz e w id u je niew ażność m a łże ń stw a w w y p ad k u , gdy błąd do­ tyczy p rzy m io tu osoby (e rro r circa q u a lita te m p e rs o n a e )7 D zieje się to w tedy, gdy w um yśle błądzącego ja k iś p rzy m io t in d y w id u a liz u je n ie z n a n ą osobę ta k dalece, że te n p rzy m io t w y ró ż n ia ją spośród in n y c h osób, n p . n ajm ło d sza có rk a głow y p a ń s tw a 8. Tego ro d z a ju błąd, cho­ ciaż dotyczy p rzy m io tu osoby lu b sum y przym iotów , to je d n a k w g ru n ­ cie rzeczy je s t to b łąd co do sam ej osoby z [tą tylk o różnicą, że tu r e a ­ liz u je się on poprzez określony p rzy m io t osoby, a lnie w sposób b ezpo­ średni. Z tego też pow odu b łą d ten , m im o iż n o si -nazwę błęd u co do p rzy m io tu osoby, p o w oduje niew ażność m a łże ń stw a z p ra w a n a tu ra ln eg o , podobnie [jak to m a m iejsce p rzy błędzie „circa p erso n a m ” 9.

3 E. J o m b a r t , E rreur, w : D ictio n n aire de d ro it can o n iq u e (skrót: DDC), 5(1953) 436.

4 H. F l a t t e n , I r r tu m u n d T ä u sch u n g bei der Ehe Schliessung nach

ka n o n isch em R ech t, P a d e rb o rn 1957, s. 22—23, 34.

5 J. R y c z y k , P odstępne w p ro w a d ze n ie w błąd ja k o p o stu lo w a n y

ty tu ł niew ażności m a łże ń stw a , w: R oczniki Teologiczno-K anoniczne

(skrót: RTK), 10 (1963) 126.

6 Can. 1083 § 1: „E rro r circ a p erso n a m in v a lid u m re d d it m a trim o ­ n iu m ”. F. W e r n z —■ P. - V i d a l , Ius C anonicum , t. V: Iu s m a tr i­

m oniale, R om ae 19465, s. 600,, n. 467; H. J o n e , C o m m e n ta riu m in C odicem Iu ris Canonici, 't. II, P a d e rb o rn 1954, s. 305; S. B i s k u p s k i , P raw o m a łże ń sk ie K ościoła rzy m sko -ka to lick ie g o , t. I, W arszaw a 1956,

s. 281; H. F l a t t e n , j.w., s. 21.

7 Can. 1083 § 2: „E rro r circ a q u a lita te m p ersonae, etsi det causam co n tra ctu i, m a trim o n iu m i r r i ta t ta n tu m : 1° — si e rro r q u a lita tis re d u n ­ d e t in e rro re m p erso n a e” .

8 H. F l a t t e n , j.w ., s. -21. 9 J. R y b c z y k , j.w., s. 125.

(4)

[3] Geneza m ałżeńskiej przeszkody 39

Inaczej n a to m ia st m a się sp raw a z błędem odnośnie do niew olniczego s ta n u w spółm ałżonka, k tó ry oznacza ju ż w łaściw y błąd co 'do przy m io tu osoby i pow oduje niew ażność m a łże ń stw a nie z p ra w a n atu ra ln eg o , lecz z [pozytywnej w oli p raw o d aw cy kościelnego. P ra w o d a w ca m ia ł w ięc na uw adze p rz y k ry sta n osoby w olnej w ta k im w y p a d k u i p rz y k re ko m p li­ kacje, ja k ie stw a rz ało ta k ie m ałżeństw o. Nie u leg a w ięc n ajm n ie jsze j w ątpliw ości, że chciał w te n sposób udzielić ochrony p ra w n e j (tu te la iuridica) osobie w o ln ej, k tó ra w błędzie za w a rła m ałżeństw' 0 z n ie ­ w olnikiem . J e s t to w ięc je d y n y w y p ad e k w K odeksie P ra w a K a n o ­ nicznego, kiedy b łąd n ieisto tn y , odnoszący się tylko jdo przy m io tó w danej osoby, m a ta k ą siłę, że niw eczy zgodę m ałżeńską. W szelki in n y błąd przy p ad k o w y , k tó r y nie odnosi się do sam ej osoby, lecz do je j p rz y ­ m iotów , nie w p ły w a n a niew ażność m ałżeń stw a, choćby n a w e t s ta ł się przy czy n ą jego za w a rc ia i b y ł w ynikiem p o d stę p u d ru g iej ^trony lub osób p o stro n n y ch 10.

B łąd co do niew olniczego sta n u w spółm ałżonka z a jm u je (specjalną p o ­ zycję w dziejach p raw a. A by zrozum ieć znaczenie i sens tej przeszkody, trz e b a ko n ieczn ie znać preced en sy p ra w a kanonicznego odnośnie do m a łże ń stw zaw ieran y c h przez niew olników pom iędzy sobą i tych, k tó ­ re niew olnicy z a w ie r a li.z osobam i w olnym i. N ależy ich szukać przede w szystkim pom iędzy lu d am i g rec k o -rzy m sk iej k u ltu ry , a w szczególności m iędzy g erm a ń sk im i (p lem io n am i11.

O p raco w an iu tego zag ad n ien ia je s t pośw ięcony niniejszy arty k u ł. R ozdział p ierw szy ukaże sta n om aw ianego za g ad n ien ia w p ra w ie rzy m - sk o -b iza n ty jsk im . W 'ślad za ty m ro zdział d ru g i zostanie pośw ięcony p ra w u germ ańskiem u..

N a zakończenie w stęp n y ch uw ag należy się jeszcze słowo w y ja śn ie ­ n ia co do sam ego sfo rm u ło w an ia ty tu łu a rty k u łu , ,,aby u strzec się przed z a rzu te m nieścisłości. Z upełnie św iadom ie i celowo e rro r conditionis se rv ilis zo stał tu podciągnięty (pod m iano m ałżeńskiej przeszkody, a to z tej ra c ji, że o bracam y się n a g ru n cie p ra w a rzym skiego i g e rm a ń ­ skiego. N aw et jeszcze (i w p rzedkodeksow ym p raw ie kanonicznym pod m ian em przeszkód rozu m ian o w szelkie źródła niew ażności m ałżeństw a, a w ięc pojęcie przeszkody m ałżeńskiej ujm o w an o w szerokim znacze­ niu. [Dlatego też w p ra w ie D ek retałó w w szeregu ty tu łó w księgi czw artej je s t m ow a zarów no o przeszk o d ach w ścisłym tego słow a znaczeniu, ja k i o in n y c h b rak a ch , k tó re pow odow ały niew ażność (m ałżeństw a. Ze w zględu w ięc n a om aw iany o k res czasu i istn iejące w ty m czasie p o ­ jęcia p raw n e, w y rażen ie „przeszkoda b łę d u ” je s t całkow icie u za sa d n io ­ ne.

10 S. B i s k u p s k i , j.w ., s. 283.

11 R. F l ü g e l , Das kanonische E h eh in d ern is des Ir r tu m s bezüglich

(5)

40 Ks. E. Przekop [4] I. Prawo rzym skie

P ra w o pzym skie w yw arło ogrom ny w pły w na k sz tałto w an ie się in ­ sty tu c ji p raw n y ch w u sta w o d aw stw ie K o śc io ła 12. Istn ie je znaczna ilość stycznych p u n k tó w pom iędzy obu p raw o d aw stw a m i, zw łaszcza na te re ­ nie p ra w a m ałżeńskiego, k tó re zm u szają do ro z p a trz e n ia sto su n k u t e ­ goż p ra w a do om aw ianego w a rty k u le zagadnienia. Z anim p rzejd ziem y do szczegółowego om ów ienia m a łże ń stw zaw ieran y c h przez niew olników w jpraw ie rzym skim , trz e b a podać p rz y n a jm n ie j ogólną c h a ra k te ry s ty k ę p ra w n ą niew o ln ik ó w u R zym ian ls.

1. P ra w n e sta n o w isko n ie w o ln ika

P ra w o /rzym skie głosiło w zniosłą zasadę, że w edług p ra w a n a tu ra ln e g o w szyscy ludzie są r ó w n i 14, w p ra k ty c e je d n a k odm aw iało licznej k a ­ te g o rii ludzi zdolności p ra w n e j. T ylko człow iek w olny, będący o b y w a­ te lem rzym skim , przy n ależn y do p ew n e j rodziny, m ógł uczestniczyć w życiu p r a w n y m 15. (Pozostali m ieszkańcy im p eriu m rzym skiego nie p o siad ali w cale lub też m ieli ograniczoną zdolność p raw n ą.

N iew olnicy n ato m ia st, w p rzeciw ień stw ie do w szystkich osób, po zb a­ w ien i [byli w szelkich p ra w p ublicznych i p ry w a tn y c h , a sam i m ogli być ty lk o p rzed m io tem p ra w a . M om m sen w y d ają c sąd o n ie w o ln ictw ie rzy m sk im stw ierd za, że w szy stk ie cierp ien ia m u rzy n ó w w p o ró w n a n iu z n ie w o ln ictw e m w R zym ie są ty lk o k ro p lą w m o rz u 1δ. I rzeczyw iście ta k było, jeżeli się w eźm ie pod uw ag ę p ra w n ą , społeczną i m o raln ą s tro n ę n ie w o ln ictw a w R z y m ie 17 P od w zględem p ra w n y m n ie w o ln ik (servus) nie zn a jd o w ał się w żad n y m sto su n k u an i do społeczeństw a a n i do p ań stw a , nie był podm iotem p ra w a , lecz p rzedm iotem , nie był

12 H. I n s a d o w s k i , R z y m s k ie praw o m a łże ń skie a ch rześcija ń stw o„ L u b lin 1925, s. 187; B. S i k o r s k i , K anoniczna p rzeszko d a p o k r e w ie ń ­

stw a naturalnego, P o zn ań 1959, s. 87 n.

13 A. W i l i ń s k i , U sta w y K o n s ta n ty n a Cod. Th. 9, 12 „De em e n d a ­ tione se rv o ru m ” na tle histo ryczn eg o ro zw o ju iuris vita e ac necis pana

n ie w o ln ika , R TK 10 (1963) z. 4, s. 177—193.

14 D. 50, 17, 32; „Quod ad ius n a tu ra le a ttin e t, om nes hom ines aequales s u n t” .

15 D. 4, 5, 11: T ria sunt, q u ae h abem us: lib e ra ta te m .civitatem , fa m i­ lia m ”. P or. R. T a u b e n s c h l a g , R z y m s k ie praw o p ry w a tn e na tle

pra w a n ty czn y ch , W arszaw a 1955, s. 76 n.

16 T. M o m m s e n , R öm ische G eschichte, t. II, B erlin 1857 2, s. 75. 17 Z agad n ien ie niew o ln ictw a w śród ludów greck o -rzy m sk iej k u ltu ry szeroko om aw iają: R. W a l l o n , H istoire de l’esclavage dans l’antiquité,. P a ris 1879 2; W. W i c h e r , N iew o ln ictw o w nauce m o ra ln ej ch rześc ija ń ­

stw a, L w ów 1922; W. W e s t e r m a n n , T h e S la v e sy ste m s o f G reek and R o m a n a n tiq u ity , P h ila d e lp h ia 1955; F. G r y g l e w i c z , N iew olnicy w N o w y m T e sta m e n c ie ,-L ublin 1961; R. N a z. E s c l a v e , DDC 5 (1953)

448—453; M. K a s e r , Das röm ische P riva trech t, t. I, M ünchen 1955, s. 244—249.

(6)

[5] Geneza m ałżeńskiej przeszkody 4 1

csobą lecz rzeczą. N iew olnik był postaw io n y n a je d n y m szczeblu ze- zw ierzęciem 18. W szystkie zw iązki n iew o ln ik a z otoczeniem opierały się n a jego n a tu ra ln e j, a przez p raw o nie u zn a w an e j osobowości i były n a tu ry czysto fak ty c zn e j, ,a n ie p ra w n e j. „Nie po siad ając podm iotowości, p ra w n e j, w chodził niew o ln ik w za k res tzw. »dom inica potestas«, tj. w za k res w ładzy, ja k ą w y k o n y w ał w łaściciel n a d rzeczą. W łaściciel m ógł nim jdowolnie rozporządzać, m ógł go sprzedać, d aro w ać itp.,. a n a w e t zabić. W reszcie m ia ł p ra w o re w in d y fik a c ji n iew o ln ik a od k a ż ­ dego, w czyim p o sia d an iu znalazłby się b ez p raw n ie n iew olnik, n a p o d ­ sta w ie Iskargi z ty tu łu w łasności, gdyż n iew olnik sta n o w ił w łasność p a n a ” 19.

Osobowość n a tu ra ln a niew olników oraz rozw ój sto su n k ó w gosp o d ar­ czych doprow adziły (stopniowo do złagodzenia tego poglądu. Różne cz y n ­ n ik i na to się złożyły. Do n ajw a żn iejsz y ch z nich należy w pływ filozofii s to ic k ie j20, a n ad e w szystko relig ii ch rześcijań sk iej, k tó ra wysoko« podniosła etyczny poziom społeczeństw a i sp raw iła , że d aw n e poglądy 0 niew o ln ik ach uległy zm ianie 21. P o d w pływ em filozofii stoickiej p ra w ­ nicy rzym scy zaczęli przep ro w ad zać tezę, że niew olnictw o, chociaż istn ie ­ je u w szy stk ich narodów , je st je d n a k (wynikiem p ra w a pozytywnego· 1 sprzeciw ia się zasadom p ra w a n atu ra ln e g o 22. C esarze zaczęli w y d aw ać p ra w a w obronie niew o ln ik ó w (przed o k ru cie ń stw em ze stro n y ich. w ła ś c ic ie li23. N astęp stw em tego było in n e tra k to w a n ie niew olników niż zw ykłych rzeczy. U p ra w n ien ia p a n a w sto su n k u do inich zaczęto ro zp a try w a ć nie ja k o k onsekw encje zw ykłego p ra w a w łasności (dom i­ nium ), ale jako (konsekw encje w ładzy (p o te sta s)24.

P ra w o klasyczne zaczyna zaliczać n iew olników do osób podległych, w ładzy — p erso n a e alieno iu ri su b lectae — bro n ić ich p rze d n a d u

-18 D. 50, 17, 32: „Quod a ttin e t ad ius civile, se rv i pro nullis h a b e n tu r” ;. C. 4, 5, 10: „Si quis se rv u m ce rti nom inis a u t q u an d a m solidorum q u a n ­ tita te m vel aliam pem p ro m iserit...” P or. D. 4, 5, 3, 1; D. 47, 2, 48; C. 8,. 53, 1; W. W e s t e r m a n n , j.w., s. 77—81; R. S o h m, In sty tu c je , h isto ­

ria i s y ste m rzy m sk ie g o praw a p ry w a tn e g o , t. I, W arszaw a 1925, s..

162 ;n.

19 W. O s u c h o w s k i , Z a ry s rzy m sk ie g o p raw a p ryw a tn eg o , W arsza­

w a 1962, s. 204.

20 R. N a z, j.w., s. 449—450.

21 O w pływ ie religii ch rześcijań sk iej n a zm ianę poglądów o niew o l­ n ictw ie: W. W i c h e r , j.w., s. 19 n.: H. I n s a d o w s k i , R zym skie-

p raw o m a łże ń skie a chrześcijaństw o, L u b lin '1935, s. 103 п.; I. J a w o r ­

s k i , Z a rys p o w szec h n ej histo rii p a ń stw a i praw a, W arszaw a 1961, s. 11,. 22 D. 1, 5, 4, 1: „S erw itu s est co n stitu tio iu ris g en tiu m , q u a quis do­ m inio alieno co n tra n a tu ra m su b ic itu r”.

23 G aius 1, 53: „... ea co n stitu tio n e im p e ra to ris A n to n in i qui sine ca u sa se rv u m suum occiderit, non m inus te n e ri iu b e t q u am q u i alin u m se r­ vum occiderit. Sed e t ... p rae cep it, u t si in to le ra b ilis v id e a tu r dom inorum , se v itia co g a n tu r servos suos v e n d e re ”. Por. D. 40, 8, 2; C. 7, 6, 1, 3; R. S о h m, j.w., s. 165.

.F.oqtcjB m ucT tu ’e k b S ;-itp ć]„

(7)

42 Ks. E. Przekop [63

żyw aniem w ład zy ze (Strony panów , u ła tw iać im zdobycie wolności, a n a w e t tra k to w a ć ich w p ew n e j m ierze za podm ioty p raw a, co m iało m iejsce szczególnie w p raw ie s a k r a ln y m 25.

2. Z w ią zk i m a łże ń sk ie n ie w o ln ik ó w

N iew olnik jako przed m io t p ra w a nie p o siad ał an i ius com m ercii, ani ius c o n n u b ii26, stą d /też nie w olno m u było zaw ierać m ałżeństw a. P rzy o m aw ian iu tego zagad n ien ia należy osobno p o tra k to w a ć zw iązki m a łże ń ­ skie n iew olników za w ieran e pom iędzy sobą i te, k tó re (niewolnicy zaw ie­ ra li z osobam i w olnym i.

A. Z w ią zk i m a łże ń sk ie n ie w o ln ik ó w p o m ięd zy sobą

N iew olnicy, zgodnie z w yżej n ak re ślo n y m sta n em p raw n y m , p o zbaw ie­ n i byli p ra w a w stę p o w a n ia w zw iązki, k tó re p o sia d ały b y c h a ra k te r p raw dziw ego m a łże ń stw a ze w szy stk im i sk u tk a m i p raw n y m i. M ałżeń­ stw o p ra w n e pom iędzy n im i (nie istn ieje, lecz istn ie je ty lk o zw iązek n a ­ tu r y czysto fak ty czn ej, k tó ry zw ie się c o n tu b e rn iu m 27. Do jego z a w a r­ cia oprócz zgody stro n , w ym ag an o koniecznie zezw olenia w łaściciela n ie ­ w o ln ik a; zw iązek, za w arty bez zezw olenia w łaściciela, b y ł b ąd ź n ie w a ż ­ ny, bądź ulegał r o z w ią z a n iu 28. T rw ałość niew olniczych zw iązków nie by ła zabezpieczona. P a n m ógł rozdzielać m ęża od żony, dzieci od ro d z i­ ców , ^sprzedać jednego z m ałżonków lub zm usić do za w arcia innego zw iązku 29. Dzieci z ta k ich zw iązków nie były spok rew n io n e an i m iędzy sabą, an i ze sw ym i rodzicam i, n a w e t w ówczas, gdyby (później zostały w yzw olone. Je d n a k ż e ces. J u s ty n ia n p rzy z n a ł n a pod staw ie takiego f a k ­ tycznego p o k re w ie ń stw a p raw o do dziedziczenia b e z te sta m e n to w e g o 30.

25 D. 11, 7, 2: „Locum in quo se rv u s e s t se p ltu s relig io su m esse A risto a it” . Por. D. 50, 12, 2, 1;.M. K a s e r , j.w ., s. 246.

26 lu s commerça polegało n a p ra w ie zaw iązy w an ia stosunków m a ją t­ kow ych, u zn a w an y c h przez lu s civile; ius connubii — p raw o za w ieran ia zw iązków m ałżeńskich w ażnych w obliczu p ra w a cyw ilnego.

27 И р . Reg., 5, 5; „C um se rv is n u llu m e s t co n n u b iu m ” ; C. 9, 6, 4: „C onnubium est m a trim o n iu m in te r cives; in te r servos autem ... non e s t connubium , sed c o n tu b e rn iu m ” ; C. 5, 5, 3; „C um ancillis non p o te st esse connubium ; n am ex huiu sm o d i co n tu b ern io se rv i n a s c u n tu r” ; P or. R. F l ü g e l , j.w., s. 5, H. I n s a d o w s k i , j.w .,'s. 104; S. B i s k u p s k i ks, j.w ., t. I, s. 280; M. K a s e r, j.w ., t. I, s. 245; H. F l a t t e n , j.w., s. 22.

28 D. 21, 1, 35; „P le ru m q u e p ro p te r m o rb o sa m ancipia, etia m non m orbosa re d h ib e n tu r, si se p a ra ri non po ssin t sine m agno incom m odo v el ab p ie ta tis ra tio n e m offen sam ; ... quod in fra trib u s e t in p erso n as co n tu b ern io sibi co n iu n ctas o b e srv a ri o p o rte t”.

29 R. F l ü g e l , j.w., s. 5; J. F r e i s e n , G eschichte des canonischen

E herechts, P a d e rb o rn 1893, s. 279—280.

(8)

m

Geneza m ałżeńskiej przeszkody 43

N aruszenie zw iązk u niew o ln ik ó w nie pociągało za sobą p rze stęp stw a a d u lte riu m lu b stru p ru m i nie m ożna było ich zaskarżyć, poniew aż te p rze stę p stw a m ogły m ieć m iejsce tylk o m iędzy ludźm i w o ln y m i31.

B. Z w ią zk i m a łże ń sk ie n ie w o ln ik ó w z osobam i w o ln y m i

T akże zw iązki niew olników z osobam i w olnym i stan o w iły w edług za­ sa d p ra w a rzym skiego co n tu b e rn ia 32. N a ty m m iejscu m am y do ro z p a ­ trz e n ia szczególnie te w ypadki, w k tó ry c h stro n ą w olną je st n ie w iasta o raz te, w k tó ry c h w olność p o sia d a m ężczyzna.

a. Z w ią ze k k o b ie ty z n ie w o ln ik ie m

T ek sty źródłow e ro zró żn ia ją pom iędzy ty m i zw iązkam i, k tó re zaw ie­ r a j ą ko b iety w olne ze sw ym i w łasn y m i niew O lnikam i od (tych, k tó re z a w ie ra ją z obcym i niew olnikam i.

C o n tu b ern iu m w olnej k obiety ze sw ym w łasn y m n iew olnikiem p o ­ ciągało d la n iej szczególnie ciężkie k a ry 33.

N ato m iast s e n a tu s c o n su ltu m C lau d ia n u m (r. 52 po Chr.) stanow i, że, jeżeli o b y w ate lk a w olno u rodzona lu b L a ty n k a u trz y m u je sto su n k i z cudzym niew o ln ik iem i w nich trw a , m im o trzy k ro tn e g o u pom nienia p a n a i w b re w jego w oli — inv ito e t d e n u n tia n te dom ino ■— n a mocy sam ego fa k tu jstaje się niew o ln icą tego p an a , z któ reg o niew olnikiem u trz y m u je s to s u n k i34.

P o stan o w ie n ie to w czasach ch rz eśc ija ń sk ich przechodziło różne k o ­ leje. I tak , n a jp ie rw K o n sta n ty n W. zniósł trz y k ro tn e (tipom nienie p an a ; k o b ie ta w olna, k tó ra żyła z cudzym niew o ln ik iem , tra c iła w olność z sa­ m ego p raw a. J u lia n A p o sta ta z p o w ro tem p rzy w ró c ił daw ny 'przepis. P o czterech la ta c h W alens pow rócił do zasad y po d an ej przez K o n sta n

-31 D. 48, 5, 6: „ In te r lib e ras ta n tu m p erso n a s a d u lte riu m stu p ru m v e p assas lex J u lia 'locum h a b e t; quod au tem ad servos p e rtin e t, e t legis A q u iliae actio faciile te n e b it e t d n iu ria ru m quoque com petit nec e rit d en eg an d a p ra e to ria quoque actio de servo co rru p to ; nec p ro p te r p lu res actiones p arc e n d u m e r it in huiusm odi crim in e re o ” ; C. 9, 9, 23: ’,S ervi ob 'violatum c o n tu b ern iu m suum a d u lte rii accu sare non p o ssu n t”.

32 P aul., S ent. 2, 19, 6: „ In te r servos e t liberos m a trim o n iu m co n tra h i no n potest, co n tu b e rn iu m p o te st” ; C. 5, 5, 3: „C um ancillis non p o te st esse co n n u b iu m ”. P or. J. F r e i s e n , j.w., s. 280; A. E s m e i n — R. G e n e s t a 1, ‘j.w., s. 351; M. K a s e r, j.w ., t. I, s. 245 n.; W. W e s t e r - m a η n, j.w., s. 81.

33 C. 9, 11: „Si q u a cum se rv o suo occulte re m h ab e re d eteg itu r, ca p i­ ta li s e n te n tia su b iu g e tu r, tra d e n d o ig n ib u s v erb e ro n e ...” .

34 P aul., Sent. 2, 21, 6: „Si m u lie r in g e n u a civisque R om ana v el L a tin a alien o se servo co n iu n x erit, si 'quidem in v ito e t d e n u n tia n te dom ino in eodem co n tu b ern io p e rse v e ra v e it, e ffic itu r a n c illa ” ; G aii Inst. I, 91: „Item si q u a m u lier feivis R o m an a p ra e g n a s ex se n atu s consulto C la u d ia ­ n o an cilla fa c ta sit ob id, quod alieno servo in v ito e t d e n u n tia n te d o ­ m ino eius co ierit’ . P o r. R. Sohm , j.w ., s. 166.

(9)

44 Ks. E. Przekop

ty n a. /A rkadiusz w 398 r. p rzy w ró c ił jeszcze raz daw ne trz y k ro tn e u p o m ­ n ien ie i w znow ił p o sta n o w ien ie J u lia n a A p o staty 35. W reszcie Ju sty n ia n zniósł zupełnie te n przep is i ja k o pow ód zniesienia p o d ał p o b u d k i n a ­ tu ry re lig ijn e j ·— religio tem p o ru m m eo ru m 3β.

N ato m iast k o b ie ta w olna p ie tra c iła wolności, jeżeli z je j stro n y doszło, do p orozum ienia z w łaścicielem niew olnika, k tó ry w y raził zgodę na zaw arcie takiego z w ią z k u 37.

P odobnie k obiety w olne, k tó re z a w ie ra ją m a łże ń stw o z k o lo n a m i38,. w edług p ra w a ju sty n iań sk ieg o nie tra c ą w o ln o śc i39. P oniew aż ci kolo­ now ie bardzo ch ętn ie dążyli do jzaw ierania m a łże ń stw z kob ietam i w o l­ ny m i i poniew aż dzieci zrodzone z ta k ic h m ałżeństw , w ślad za m atką,, były w edług (praw a w olne, zachodziła u zasadniona obaw a, że sta n k o ­ lonów , u p ra w ia ją c y d obra iziemskie, pow oli zaniknie. D latego J u s ty n ia n w y d ał now e zarządzenie, n a p o d sta w ie k tó reg o kolonów a ta k ż e ń ie w o l- ników , k tó rzy odw ażyli się w ejść w zw iązki m ałżeńskie z jwolnymi k o ­

35 H. I n s a d o w s k i , j.w ., s. 105; R. F lügel, j.w., s. 7.

36 C. 7, 24: „... in p o strem u m volum us, ne, q u a lib e ra c o n stitu ta est,, vel sem el decep ta vel in felici cupidine ca p ta nel alio quocum que tnodo co n tra n a ta liu m su o ru m in g e n u ita te m d ed u c atu r in se rv itu te m '... religio te m p o ru m m eorum nullo m odo p a t itu r ”. P o r. I, 3, 12, i; C esarz J u s ty ­ n ia n w ciekaw y sposób m o ty w u je sw oje zarządzenie. P ow ołuje się m ia ­ now icie n a religio su o ru m tem p o ru m . D aje się tu zauw ażyć co raz w iększy w pływ 'nauki ch rześcijań sk iej. Było to n a tu ra ln ie oddziaływ anie w zajem ne. Ż je d n ej stro n y K ościół p rzy jm o w a ł w iele z p ra w a rz y m ­ skiego, z dru g iej stro n y p rzepisy p ra w a rzym skiego uleg ają sto p n io w ej m o d y fik a cji pod w pływ em ch rześcijań stw a. W praw dzie nie w szy stk ie in sty tu c je zostały całkow icie uzgodnione z n a u k ą i ety k ą chrześcijań sk ą, pozostały np. rozw ody, niew olnictw o — z w ielom a o g ran ic ze n iam i — ale w zasadzie p ra w o ju sty n ia ń sk ie je st p rz e sią k n ię te chrześcijańskim i, ideam i re lig ijn y m i i m o raln y m i (Por. H. I n s a d o w s k i , j.w ., s. 9—30; B. B i o n d i , II d iritto rom ano cristiano, t. II, M ilano 1952, s. 273).

37 G aii Inst., 1, 84: „Ecce en im ex se n atu s consulto C laudiano p o te ra t civis R om ana, q u ae alieno 'servo n o len te dom ino eius coiit, ip sa ex pactio n e lib e ra p erm a n ere, sed se rv u m p ro c re a re ”.

88 Coloni — kolonow ie za czasów d om inatu, k tó ry ch sta n p ra w n y 'w y­ tw o rzy ł się pod w pływ em stosunków gospodarczych. Z pow odu rozsze­ rz a n ia się te ry to riu m p ań stw a rzym skiego w łaściciele la ty fu n d ió w o d ­ d aw a li działk i w w ieczystą d zierżaw ę osobom w olnym , k tó re w p ra w d z ie m iały p ełn ą zdolność p raw n ą, fak ty c zn ie je d n a k były niew olnikam i, gdyż nie w olno im było opuszczać up raw ian eg o g ru n tu . K olonam i więc zw an o osoby w olne zw iązane z g ru n te m (glebae ad scrip ti, se rv i terrae). S to ­ sunek, ja k i łączył kolona z jego w łaścicielem , był zbliżony do sto s u n k u m iędzy n iew olnikiem a panem , gdyż w łaściciel m ógł dochodzić na osobie sw ego kolona obow iązku nieopuszczania g ru n tu , m ógł zbiegłych kolonów ściągać z pow rotem , m ógł k a ra ć ich chłostą, w y konyw ał przeto w ładzę p a n a nad n iew olnikiem (Por. B. J a s z o w s k i, De m a trim o n ii im p e d i­

m e n to quod dicitu r error, L eopolii 1896, s. 34—38; R. T a u b e n s c h l a g , ,

j:w :, s. 72; W. O s u c h o w s k i , j.w., s. 211).

39 C. 11, 48 (47), 24: „Si quis a d sc rip tia e conditionis c o n stitu ti m u lieres lib e ras ... sive scien tib u s dom inis sive ig n o ran tib u s ' sibi u x o res c o n iu n x eru n t, in su a lib e rta te p e rm a n e re ta m eas pro lem qu ae ex e is cognoscitur p ro c re a ta san cim u s” .

(10)

19] Geneza m ałżeńskiej przeszkody 45

bietam i, należało n a jp ie rw u k a ra ć a n astęp n ie od ta k ic h ko b iet o d sep a­ row ać 40.

b. Z w ią ze k w olnego m ę żc zy z n y w niew olnicą

Z dotychczasow ych ro zw ażań w ynika, że p raw o rzym skie nie d ozw ala­ ło (na to, aby wollna k o b ieta m ogła w łasn ą pow agą zaw rzeć zw iązek m a łże ń sk i z niew olnikiem . W p rzeciw n y m raz ie n a ra ż a ła się n a d o tk li­ w e k a ry , często n a w e t n a u tr a tę wolności. N ato m iast .zgoła inaczej po ­ tra k to w a ło p raw o rzy m sk ie te n w y p ad ek , gdy w ta k i zw iązek w stęp o w ał w olny /mężczyzna. N aw et b ęd ą ca jeszcze w mocy u sta w a se n atu s-c o n - s u ltu m C lau d ia n u m nie z a w ie ra ła dla m ężczyzńy żadnej sa n k c ji k a rn e j. M ężczyzna zaw sze zachow yw ał w olność, n a w e t i w ted y , gdyby ta k ie c o n tu b e rn iu m z a w a rł w b re w w oli w łaściciela n ie w o ln ic y 41. Dozwolone m u było rów n ież i c o n tu b ern iu m z w ła s n ą n iew olnicą (na co praw o nie zezw alało w w y p a d k u w olnej kobiety), p rz y n a jm n ie j źródła p raw n e nie n o tu ją czegoś p rz e c iw n e g o 42.

Z pow yższych ro zw ażań w y n ik a w yraźnie, że osoby s ta n u w olnego nie m ogły zaw rzeć z n iew olnikam i p raw n eg o m a łże ń stw a (m atrim onium legitim um ), je d y n ie co n tu b ern iu m , a w ięc zw iązek czysto faktyczny, k tó ry nie pociągał za sobą żadnych sk u tk ó w p raw n y ch w łaściw ych m ałże ń stw u rzy m sk iem u . W p ra w ie Ijustyniańskim ta k ie m ałżeństw o mogło je d n a k dojść do s k u tk u w w y p ad k u , gdyby p a n w y d ał sw oją niew olnicę za imąż ja k o osobę w olną 4S.

M usiało to być rzeczyw iste dan ie w olności, n ato m ia st zw ykłe zez­ w olenie n a za w arcie m a łże ń stw a ze stro n y p a n a nie m iało tu ta j

żad-40 C. 11, 48 (47), 24, 1; Nov. 22, с. 17.

41 C. 7, 16, 3: „Si liber hom o alien ae ancillae co n tu b ern iu m se q u atu r, lic e t ei f u e r it d e n u n tia tu m , u t se a b s tin e re t, se rv u s dom ini m u llieris non f i t ”.

42 R. F l ü g e l , j.w., s. 7—8

43 Nov. -22, c. 11: „N am si tra d id it ta m q u a m lib e ram su a m ancillam dom inus, ille au tem lib e r e x iste n s e t credens tr a d e n ti han c accepit, fo rsa n etiam d o talib u s ce le b ra tis docum entis, a u t neque ce le b ra tis quidem , eius au tem v o lu n ta te causam g u b e rn a n te , non e r it iu stu m tale non co n stare m a trim o n iu m . Sed ta c ita m lib e rta te m sequi sive v iru m siv e m ulierem , cum ta le aliq u id a dom ino fit, sancim us, e t ra p i ta lem v iru m a u t fem in am ad in g e n u ita te m e t causam ta m q u a m su p er lib eris e t ingenuis ‘iu d ic a ri”. J. F r e i s e n , j.w., s. 280: „ J u sty n ia n g e s ta tte te d ie E he eines F re ien m it e in e r S k lav in n u r dann, w enn d e r H e rr sie v e r h e ira te te m it dem 'Vorgeben, dass sie fre i sei”. P or. R. F l ü g e l , j.w., s. 8. Inaczej n ato m o ast H. I n s a d o w s k i , j.w., s. 110: „Jeżeli zaś p a n o d d aje osobie w olnej zam ąż sw oją niew olnicę, ja k o osobę w olną, m ałżeństw o w ty m w y p ad k u nie p o w sta je, lecz osoba niew olna sta je się w o ln ą ”. I n s a d o w s k i n a p o tw ie rd z en ie sw ojej opinii p rzy ta cz a w y ­

żej cytow aną N ow elę 22, c. 11. T w ierdzenie to je st je d n a k niesłuszne, nie p o sia d a bow iem ono u za sa d n ien ia w te k sta c h źródłow ych, ty m bard ziej w Nov. 22, с. 11, na co w sk azu ją dość w y raźn ie n a s tę p u ją c e słow a: „non e r i t iu stu m ta le non co n stare m a trim o n iu m ”.

(11)

46 Ks. E. Przekop [10]

nego z n a c z e n ia 44. P odobnie Ju s ty n ia n dozw alał n a zaw arcie m a łżeń stw a i w łaścicielow i ze sw oją niew olnicą, (pod w a ru n k ie m jed n ak , że obdarzy ją w olnością i zaw rze z nią um ow ę m a łż e ń s k ą 46.

We w szystkich innych w y p ad k a ch niew olnik, ja k długo pozostaw ał w sw oim niew olniczym stan ie, nie m ia ł p ra w a do z a w ie ra n ia m ałżeń ­ s tw a z osobą w olną. T a k a sy tu a c ja u trz y m a się n a W schodzie jeszcze przez długi okres czasu. C esarzow a Ire n a , około r. 800, uzn a w szystkie dzieci zrodzone z m a łże ń stw a ^ aw a rte g o z n iew olnicą ja k o n ie ś lu b n e 46. D opiero w X I w iek u n a s tą p i tu zm iana, m ianow icie zw iązki m ałżeńskie niew olników pom iędzy sobą i z |osobam i w olnym i zo stan ą w reszcie u z n a ­ ne za p raw id ło w e m a łże ń stw a 47.

3. Z w ią z k i m a łże ń sk ie za w a rte pod w p ły w e m błędu co do niew olniczego

sta n u w sp ó łm a łżo n ka

P ra w o ju sty n ia ń sk ie w N ow eli 22, c. 10 tr a k tu je jeszcze o w y p ad k u z a w ie ra n ia m a łżeń stw a przez osobę w olną z osobą (niewolniczego sta n u w m niem aniu, że je s t ona osobą w olną. W ypadek ten , ta k bardzo Cha­ ra k te ry s ty c z n y i zasadniczy dla naszego zagadnienia, w y m ag a (szczególnej uw agi. J e s t to zre sztą je d y n y te k s t w źródłach p ra w a rzym skiego za­ w iera jąc y (postanow ienie odnośnie do b łędu co do niew olniczego sta n u w spółm ałżonka. Z anim je d n a k p rzejd ziem y do analizy w yżej cy tow anej Noweli, w y p ad a n a jp ie rw po d k reślić k o n sen su aln y c h a ra k te r m ałżeń ­ stw a rzym skiego, a n a stę p n ie w p ły w b łędu n a czynności p ra w n e u R zy­ m ian.

a. K o n sen su a ln y ch a ra kte r m a łże ń stw a rzy m skie g o

Z defin icji m ałżeństw a, znanych w p raw ie rzym skim , na pierw szy plan

w ysuw a się ta, k tó rą p o d ał M odestyn 4S. W edług te j defin icji m ałżeństw o je st zw iązkiem m ężczyzny i n iew iasty , p ełn ą w sp ó ln o tą życia oraz w spół

-44 J. F r e i s e n , j.w., s. 280: „... es sollte d an n die F re ih e it w irk lic h e in tre te n (Nov. 22,c. 11). Die sonstige E inw elligung des H e rrn k o n n te das V erh ältn is zu k ein en eh elichen m a ch e n ”.

45 Nov. 18, c. 11: „Si quis ... ad ancillam p ro p ria m h a b u e rit ..., postea vero lib e rta te h o n o ra v e rit e t an cillam e t n ato s e t ius eis au re o ru m p e tie rit a n u lo ru m e t re g e n a ra tio n is e t in te r ingenuos secundum istos r e d u x e rit m odos e t n u p tia s c o n firm a v erit, po stea vero n u p tia lia con­ sc rip se rit d o cu m en ta” ; R. F l ü g e l , j.w. s. 8: „Die E he des H e rrn m it der eigenen S k lav in w a r eine 'rechtm ässige, w en n er ih r die F re ih e it gab u nd E h e p a k te n schloss”. P o r . . J. F r e i s e n , j.w ., s. 280; H. I n s a d o w - s к i, j.w., s. 110.

46 J. Z h i s h m a n , Das E h ere ch t der orientalischen K irche, W ien 1864, s. 638.

47 T. G r o m n i c k i , Form a zaw ierania za rę czy n i m a łże ń stw a , K r a ­ ków 1910, s. 19.

48 D. 23, 2, 1: „N u p tiae su n t coniunctio m a ris e t fem in ae e t consortium om nia vitae, d iv in i e t h u m a n i iu ris com m unicatio”.

(12)

[11] Geneza m ałżeńskiej przeszkody 47

uczestn ictw em m ałżonków w p ra w a c h boskich i ludzkich. Z bliżoną do tej d efin icji p o d ał Ju s ty n ia n w sw oich In sty tu c ja c h 49. D w a sk ła d n ik i są konieczne do p o w sta n ia m ałżeń stw a: zgoda m a łże ń sk a (affectio m a ri­ talis) i w spólnota życia (coniunctio v e l in d iv id u a w ita e consuetudo). P ierw szy —· je st n a tu ry podm iotow ej, a d ru g i — p rz e d m io to w e j50. A ffectio m a rita lis oznacza a k tu a ln ą w o lę w spólnego pożycia m ężczyzny i ko b iety w trw a łe j sp o łe cz n o ści51.

Chociaż podane definicje ro z p a tru ją m ałżeństw o ja k o zw iązek m ęż­ czyzny i kobiety, czyli ja k o sta n m ałżeński, nie o d m a w iają je d n a k przy p o w sta w a n iu tego izwiązku d ecydującego znaczenia p ie rw ia stk o w i um o w ­ nem u. U lpian m ów i jasno, że m ałżeństw o p o w sta je nie przez fizyczne zam ieszkanie m ężczyzny i kobiety, a le przez w zajem n ą, zgodną w olę, sk ie ro w a n ą n a zaw arcie m a łż e ń s tw a 52. A k t w zajem n ej, zgodnej w oli stan o w i um ow ę 5S, k tó ra je s t Iprzyczyną sp raw czą zw iązku m ałżeńskiego, zw iązek m ałżeński zaś je st sk u tk iem um ow y m ałżeńskiej. P oniew aż m a ł­ żeństw o dochodzi do s k u tk u za pom ocą w zajem nego p orozum ienia m ęż­ czyzny i kobiety, stą d też tw orzy ono um ow ę d w u stro n n ą, co n tra c tu s b ila te ra lis 54.

Z pow yższego jwynika, że w zajem ne p rzyzw olenie stron, consensus, stanow i bezw zględny w ym óg do zaw arcia m ałżeństw a. P oniew aż zaś w ola może działać jed y n ie pod w pływ em przedm iotu, dostarczonego jej przez 'um ysł, stąd też w szystko, co zm niejsza lub znosi św iadom ość um ysłow ą, w ty m sam ym sto p n iu zm niejsza lub znosi a k t woli. Mogą zachodzić dw ie przeszkody przyzw olenia ze stro n y rozum u: b r a k ro z e ­ z n a n ia i błąd. I n te re s u je nas w ty m 'm iejscu p rzede w szystkim zag ad

-49 I. 1, 9, 1: „N uptiae au tem sive m a trim o n iu m est v iri e t m u lieris coniunctio, in d iv id u am v ita e co n suetudinem c o n tin en s”.

50 N iektórzy au to rz y p o d k re śla ją p ew n ą analogię pom iędzy in s ty tu c ją m a łże ń stw a a posiadaniem , gdzie rów nież niezbędne są dw a czynnyki: possessio n a tu ra lis (corpus) i an im u s ś e u affecto possidendi. W m a ł­ żeństw ie w y ra ża ło b y się to przez zgodę, affecto m a rita lis i przez w p ro ­ w adzenie k obiety do dom u m ężow skiego, deductio in dom um m a riti. S tąd zn an a u R zym ian zasad a '— n u p tia s non concubitus, sed consen­ sus fa c it — oznaczać m iała, że cerem onie ślu b n e nie należały do istoty m a łże ń stw a i nic poza tym . Z resztą w epoce klasycznej p ra w a rz y m ­ skiego, a także i w cześniej jeszcze, sam a zgoda nigdy nie w y sta rc za ła do p o w sta w a n ia m a łże ń stw a (Por. H. I n s a d o w s k i , j.w., s. 60 n.; B. В i o n d i, j.w., t. III, s. 69 n.; S. B i s k u p s k i , j.w., t. I, 's. 266). P o ­ dobnie było i w p ra w ie staro g e rm ań sk im . N arzeczona p o zostaw ała pod opieką ojca, sub m undio. P rzez m ałżeństw o m u n d iu m przechodziło na m ęża. Dochodziło zaś do 'm ałżeństw a na ogół nie ty lk o przez zgodę, ale ta k że przez cerem onie ślubne, k tó re były obok zgody isto tn y m elem e n ­ te m przy z a w ieran iu m a łże ń stw a ( P o r . 'J. F r e i s e n , j.w., s. 101—103). 51 Ulp. 48, 20, 5, 1: „... v iru m m a riti affectionem e t m u lierem u x o ris an im u m re tin e r e ” .

52 D. 23, 1, 11: „N u p tiae consensu c o n tra h e n tiu m fiu n t”

53 D. 50, 12, 3: „P actu m est du o ru m consensus a tq u e conventio”. P or. D. 2, 14, 1, 2.

(13)

48 Ks. E. Przekop [12]

n ien ie błęd u i jego w pływ n a w ażność czynności p ra w n y c h w ogóle, a w szczególności przy z a w ieran iu m ałżeństw a.

b. W p ły w błędu na czyn n o ści p ra w n e

P rzez czynność p r a w n ą rozum ie się objaw w oli skierow any do .pow stania, n a zm ianę lu b zagaśnięcie sto su n k u praw n eg o , czyli sto su n k u .zachodzącego pom iędzy ludźm i i przez p raw o u n o rm o w a n e g o 5S. P o d ­

sta w ą (więc czynności p ra w n e j je s t w ola i je j ośw iadczenie n a ze w n ątrz, czyli objaw w oli 56. Z reg u ły p o w in n a zachodzić zgodność pom iędzy w olą w e w n ę trz n ą a jej ośw iadczeniem . P ra w o rzy m sk ie zn a je d n a k jprzy p o w sta w a n iu ak tó w p ra w n y c h w y p ad k i ta k ie j niezgodności pom iędzy w olą a je j 'ośw iadczeniem . J e d n ą z ta k ich przyczyn, p o w odujących ow ą niezgodność, stan o w i b ł ą d 57. P ra w o rzym skie znało i uznaw ało w pływ b łę d u n a niew ażność czynności p r a w n y c h 5S. R ów nież nie (ulega żadnej w ątpliw ości, że w zachow anych źródłach p ra w n y c h spo ty k am y ro zm a ite ro d za je b łę d u ja k e rro r in perso n a, in corpore, in q u a lita te , in negotio, i n su b sta n tia , ale nie każdy z tych błędów pow odow ał niew ażność danej czynności p r a w n e j59. Może on 'w płynąć n a w ażność a k tu praw nego tylk o w tedy, o ile je s t isto tn y , tj. dotyczy elem en tó w stan o w iący ch isto tę d a ­ nego a k tu p raw nego, oraz, (jeśli je st niezaw iniony, czyli je st to tzw. e r r o r p ro b ab ilis G0.

B łędam i isto tn y m i w p ra w ie rzy m sk im były: 1 — e rro r in negotio, tj. b łąd dotyczący (rodzaju czynności p raw n ej (np. ktoś p odpisyw ał k o n ­ tr a k t k u p n a w tym m n iem an iu , że chodzi o k o n tr a k t n ajm u); czynności ta k ie były zaw sze n ie w a ż n e 61. 2 — e rro r in p e rso n a — b łą d co do identyczności osoby, z k tó rą m ia ł być z a w a rty a k t p raw n y . Czynność b y ła niew ażna, jeśli przyw iązyw ano do osoby szczególniejsze znacze­

55 W. O s u c h o w s k i , j.w., s. 232; R. T a u b e n s c h l a g , j.w ., s. 90— 97.

56 D. 50, 16, 219: „In conventionibus c o n tra h e n tiu m v o lu n ta te m p o tius q u am v e rb a sp e cta re p la c u it”.

57 Błąd je st to m ylne w y obrażenie o isto tn y m sta n ie rzeczy. F. W e r n z ·— P. V i d a l , j.w ., s. 596, n. 464: „E rro r g en e ra tim est .apprehensio re i falsa sive ae stim a tio ‘unius p ro alio, in qua non h a b e tu r

co nform itas in te lle ctu s cum r e ”.

58 M. W y s z y ń s k i , Z p ow odu p ro je k tu p o w iększen ia niew ażności

m a łże ń stw a za w artego pod w p ły w e m błędu, RTK , 10 (1963) z. 4, s. 248.

59 E. L e v y , W eströ m isch es V ulgarrecht. Das O bligationenrecht, W ei­ m a r 19516, s. 26—27] M. K a s e r , j.w ., t. Ί, s. 206—211; t. II, s. 57—60; W. O s u c h o w s k i , j.w ., s. 238; M. W y s z y ń s k i , j.w., s. 248—249. 60 P o r . 'D. 41, 10, 5; W. O s u c h o w s k i , j.w., s. 238—241 z lite ra tu rą odnośnie b łędu w p ra w ie rzym skim .

61 C. 4, 22, 5: „Si falsu m in stru m e n tu m em ptionis co n scrip tu m tibi, v e lu t locationis qu am fie ri frian d av eras su b scrib ere, te non relecto, sed fidem hab en te, su asit, n e u tru m c o n tra ctu m in u tro q u e a lte ru triu s con­ s e n s u d éficiente constitisse p ro cu l dubio e s t”. P or. E. W e i s s , I n s titu ­

(14)

[13] Geneza m ałżeńskiej przeszkody 49

nie, n a k np. przy za w ieran iu m a łżeń stw a lub u sta n a w ia n iu dziedzica 62. 3 — e rro r in corpore — Jałąd dotyczący identyczności przedm iotu, do k tó reg o odnosiło się ośw iadczenie, np. jeśli za m ia st zam ierzonego fu n d u s C o rn elian u s sprzedano fu n d u s [Sem pronianus. B łąd ta k i uw ażali R zym ianie nie ty lko za niezgodność w oli z ośw iadczeniem po stro n ie k o n tra h e n ta , ale ta k że za niezgodność |wodi obu k o n tra h e n tó w przy czynnościach p ra w n y c h d w u stro n n y ch . B łąd tego ro d z a ju pow odow ał zaw sze niew ażność a k tu p raw nego M.

N ato m iast w szelkie in n e postacie błędu, ja k ie w y liczają źródła praw n e, np. e rro r in m otivis, in su b sta n tia , jin m a te ria , in q u a lita te , zaliczane są do g ru p y błędów n ie isto tn y ch i z reg u ły p raw o ich nie u w zględnia z w y ją tk ie m dw óch oznaczonych w y padków , a m ianow icie: w łasnego m o ty w u osoby działającej i b łę d u w yw ołanego podstępem k o n tra h e n ta (d o iu s)65. W łasny b łą d [co do m o ty w u (erro r in m otivis) z reg u ły nie je st przez praw o uw zg lęd n ian y . Je d n ak ż e, jeśli k to ś działa pod w pływ em w łasn ej błędnej (pobudki, a błąd te n je st n iezaw iniony (erro r probabilis), to sk u tk i takiego a k tu m ogą być uchylone. B łąd ta k i dotyczy najczęściej isto tn y ch w łaściw ości [przedm iotu (error in su b s ta n ­ tia, in m ateria), a z okoliczności w y ra źn ie w y n ik a, że błąd b y ł je d y n ą p o b u d k ą d z ia ła n ia 66. N astępnie [błąd w yw ołany p odstępem k o n tra h e n ta m oże spow odow ać uw zględnienie m otyw ów d ziała n ia przy czynnościach p r a w n y c h 67. B łąd w y w ołany u k o n tra h e n ta z za m ia re m oszukania go,

62 D. 28, 5, 9; „Q uotiens volens alium h ered em sc rib e re aliu m sc rip ­ se rit in corpore hom inis e rra n s, v e lu ti f ra te r m eus, p a tro n u s m eus, p la ­ cet n eq u e eum h ere d em esse qui sc rip tu s est, qu o n iam v o lu n ta te d efici­ tu r, neque eu m quem voluit, qu o n iam sc rip tu s non e s t”. Рог. M. K a- s e r, j.w ., t. I , ‘s. 208; E. W e i s s , j.w .,.s..40«

63 D. 18, 1, 9: „In V enditionibus e t em p tio n ib u s consensum d ebere in te rc e d e re p alam est; c e te ru m sive In ipsa em ptione d isse n tie n t sive in p retio sive in quo alio, em ptio im p e rfe c ta est. Si ig itu r ego m e f u n ­ dum em ere p u ta re m C ornelianum , tu m ih i te v en d e re S em p ro n ia n u m p u ta sti, q u ia in corpore dissensim us, em ptio n u lla e s t”. P or. E. W e i s s , j.w ., s. 42; W. O s u c h o w s k i , j.w., s. 238.

64 E. W e i s s , j.w ., s. 42; H. I n s a d o w s k i, j.w., s. 168. 65 W. O s u c h o w s k i , j.w., s. 238—239.

66 G dy np. kupiono ocet w p rze k o n an iu , że je s t to wino, lub gdy k aw a łek m e ta lu uw ażan y przez k upującego za złoto b y ł w rzeczyw istości m iedzią. W ty c h w y p ad k a ch nie zachodzi błąd w tym znaczeniu, że w ola nie p o k ry w a ją się z ośw iadczeniem , gdyż kupiono p rzed m io t zam ierzony, ale b łą d leżał w pobudce pro w ad zącej do p o w sta n ia woli. T akiego e rro ­ ris in su b sta n tia — poniew aż n ie dotyczył isto ty przedm iotu, ale tylk o po budki (m otywu) do p o w sta n ia w oli — nie u w zględniali ju ry śc i k la ­ syczni. D. 19, 1, 9, 2: „... sed in su b sta n tia e rro r sit, u t 'puta si acetu m p ro vino, aes pro au ro v e l p lu m b u m p ro argento... an em ptio et v e n d i­ tio sit? M arcellus sc rip sit libro sexto d ig e sto ru m em ptionem esse et venditio n em , q u ia in corpus consensum est, .e ts i in m a te ria e r r a tu m ”. D opiero J u s ty n ia n sk ła n ia się rac zej do uw zględ n ien ia tego błęd u (Por. W. O s u c h o w s k i , j.w ., s. 239).

(15)

50 Ks. E. Przekop

posiada w p raw ie cyw ilnym ta k ie sam e znaczenie ja k błąd isto tn y , m ógł przeto spow odow ać bezskuteczność czynności pod w zględem p ra w n y m 6S.

c. M ałżeństw o osoby w o ln e j za w a rte pod w p ły w e m błędu

co do n iew olniczego sta n u w sp ó łm a łżo n ka

Z n ając stanow isko p ra w n e rzym skiego niew olnika, k tó ry b y ł p o ­ zbaw iony zdolności p ra w n e j do .‘z a w ie ra n ia m ałżeństw a, ja k rów n ież „m ając p rzed oczym a podstaw ow e elem en ty w p ły w u b łę d u na n ie ­ w ażność rzym skich czynności p ra w n y c h — stw ie rd z a IM. W yszyń­ ski 69 — sta je m y przed n astęp n y m p y ta n iem : czy m ałżeństw o rzy m sk ie z chw ilą, kied y zdaniem ‘L ev y ’ego, przeszło w V w. n.e. ze sfery m e ta - ju ry d y cz n ej do p ra w n e j w c h a ra k te rz e konsensualnego k o n tra k tu w szerszym tego słow a znaczeniu, nie mogło być z a w a rte w p rz y p a d k u błędnego k o n se n su ?” .

O dpow iedź na ta k sfo rm u ło w an e p y ta n ie je s t z a w a rta w je d y n y m źródle jpraw a rzym skiego, m ianow icie w N ow eli 22, c. 10, w k tó rej J u s ty n ia n rozporządza, że, jeżeli osoba w olna zaw rze m ałżeństw o z oso­ b ą niew o ln ą w m n iem an iu , że je s t ona w olną, m a łż e ń stw o ta k ie ze w zględu n a nierów ność pochodzenia społecznego (p ro p te r in a e q u a lita ­

tis fo rtu n a m ) je st od (samego początku n ie w a ż n e 70. Nie ulega w ięc n a jm n ie jsze j n a w e t w ątpliw ości, że Ju s ty n ia n w o m aw ianym p rz y ­ p a d k u zap ro w ad ził niew ażność m ałżeństw a. W ystarczy przytoczyć choć­ by jtak w y raźn e słow a: „(...) non dicim us solvi m a trim o n iu m , sed ipso initio neq u e m a trim o n iu m fieri (...)”. Istn ie je n a to m ia st po w ażn a tru d n o ść, gdy chodzi o u stalen ie, czym w łaściw ie k ie ro w a ł się J u s t y ­ n ia n um ieszczając w sw ojej N ow eli ta k ą norm ę, czy uczynił to ze oszukanie d ru g iej osoby. Zachodzi on wów czas, gdy k o n tra h e n t w y ­ w ołu je fałszyw e w y obrażenie o fak ty czn y m sta n ie rzeczy, bądź sta n te n z a ta i lub nie p o in fo rm u je drugiego k o n tra h e n ta o rzeczyw istym stan ie rzeczy. 'D. 4, 3, 1, 2: „D olum m alu m S erv iu s q uidem d efin it m a c h in a tio ­ n em q u an d a m a lte riu s decipiendi causa, cum aliud sim u la tu r et aliu d a g itu r ”. (Por. E. L e v y , j.w., s. 101—105; E. W e i s s , j.w ., s. 43;. H. F l a t t e n , j.w., s. 10.

68 R. S o h m . j.w., t. I, s. '217; W. O s u c h o w s k i , j.w., s. 239—240. 69 H . W y s z y ń s k i , j.w., s. 249; T e n ż e , De m a trim o n io rom ano ob

m e tu m contracto, W rocław 1962, s. 6 n.

70 Nov. 22, c. 10: „Si vero 'ab in itio p u ta v e rit aliq u is lib e rae iu n g i p ersonae, illa vero fa m u la postea d e c la ra tu r ex isten s, non dicim us solvi m a trim o n iu m , sed ipso 'initio neq u e m a trim o n iu m fieri, secundum p riu s a nobis dictam causam , p ro p te r in a e q u a lita tis fo rtu n a m , u n d e n eq u e lu c ru m ex m a trim o n io co n tem p lan d u m est, neq u e aliquid tale, sed p u ra m re ru m com p eten tiam p e r congruas actiones red d itio n em . Haec a u te m decern im u s e t ta le 'non esse m a trim o n iu m , si causam an im u s in ­ ce rtu s d isp o n a t solum , n eq u e consensu dom ini, n eq u e m a lig n ita te eius a liq u a, neq u e n eg lig en tia co n v ita ” (Por. R. F l ü g e l , j.w ., s. 8; H. I - n - s a d o w s k i , j.w., s. 110; M. W y s z y ń s k i , j.w ., s. 249).

(16)

[15] Geneza m ałżeńskiej przeszkody 51

w zględu na błąd co do niew olniczego sta n u k o n tra h e n ta , czy imoże z uw agi n a sam sta n jego niew olniczego pochodzenia? In n y m i 'słowy, czy p o d staw ą niew ażności m a łże ń stw a w ty m w y p ad k u je st sta n -(nie­ w olniczy, będący sam w sobie przeszkodą do zaw arcia m ałżeństw a, czy (też ty tu ł błędnego konsen.su odnośnie do niew olniczego sta n u d rugiej osoby?

A utorow ie k o m e n tu ją c y te n te k s t zgodnie o p o w iad ają się za n iew aż­ nością m a łże ń stw a pochodzącego z przeszkody niew olniczego s t a n u 71. „To sta n niew olniczy — u trz y m u je R. F l ü g e l — stanow i przeszkodę do w ażnego zaw arcia m ałżeń stw a i dlatego każde (m ałżeństw o za w a rte przez n ie w o ln ik a je st niew ażnie za w arte, niezależnie od tego, czy d ru g a s tr o ­ n a (osoba w olna) (była w błędzie czy nie. M ałżeństw o w ty m w y p ad k u je st z góry w ykluczone i tylk o w tym sensie b rzm i p ra w n e ro z strz y ­ gnięcie J u s ty n ia n a ” 72, A. E s m e i n (dodaje, że „jest to po p ro stu stw ierd zen ie fa k tu , gdyż w p raw ie J u s ty n ia n a m ałżeństw o osoby w olnej z osobą niew olniczego s ta n u nigdy nie (mogło być w ażnie z a w a rte ” n . Inaczej podchodzi do tego te k s tu M. W y s z y ń s k i , k tó ry je s t z d a ­ nia, że J u s ty n ia n zap ro w ad ził tu niew ażność m a łżeń stw a z pow odu b łę d u conditionis servilis. S w oją h ipotezę błęd u a u to r u zasad n ia n a s tę ­ pująco: „M ając n a oku p rz e d ju sty n ia ń sk ie p ra w o rzy m sk ie, w ed łu g któ reg o niew o ln ik ja k i n iew olnica byli p o zbaw ieni zdolności p ra w n e j do zaw arcia m ałżeń stw a, (mógłby k to ś tw ierdzić, że w om aw ian y m przez X X II Nowelę, c. 10 p rz y p a d k u zostało m ałżeństw o u znane za n ie za w a rte przed e w szy stk im z pow odu b r a k u zdolności p ra w n e j n u p tu rie n tk i, a w ięc nie z ty tu łu w ady błędnego konsensu, ch y b a że w znaczeniu do ­ datkow ym . Je d n a k , gdy sobie uśw iadom im y, że 'Ju sty n ia n w tej sam ej N oweli, c. 11 pozw olił n a za w ieran ie m a łże ń stw a m iędzy w olnym i n ie ­ w olnicą w p rz y p a d k u , gdyby jej p a n w y d ał ją za m ąż ja k o osobę w o l­ ną, m ożem y śm iało twierdizić, że w ła śn ie te n p rz y p a d e k m ia ł Ju sty n ia n n a oku w c. 10, czyli, że ty lk o z ty tu łu b łę d u uzn ał to m ałżeń stw o za n ie z a w a rte ” 74. W (konkluzji M. W yszyński stw ierd za: „(...) u ję liśm y te n b łą d nazw ą conditionis perv ilis nie ty lko z pow odu ta k ieg o z a k w alifik o ­ w a n ia przez G ra c ja n a , ale też i z pow odu nazw y, użytej przez G a ju sa

71 R. F l ü g e l , j.w ., s. 8—9: „Da nach den v o rste h e n d e n A u sfü h ru n ­ gen eine Ehe zw ischen F re ie n un d U n freien an sich re c h tlic h unm öglich w a r, so folget h ie ra u s von selbst, dass dab ei ein I r r tu m des fre ie n T e ile s . b e tre ffs d er U n fre ih e it des M itk o n tra h e n te n (erro r conditionis servilis) re c h tlic h nich in B e tra c h t kam . E ine E he ist in solchem F alle ja von vornuherei-n ausgeschlossen, m ag n u n noch ein I rr tu m h in sic h tlic h des u n fre ien ‘S tan d e s des m itk o n tra h ire n d e n T eiles bei dem F re ien o b g ew altet h ab e n oder n icht. In diesem S inne la u te t eine E n tsch eid u n g Ju stin ia n s : »Si v ero sta tim ab in itio quis p utaverit...«. P or. A. E s - m e i n ■— R. G e n e s t a 1, j.w ., s. 362—263; R. S o h m , j.w., s. 166; J. F r e i s e n , j.w ., s. 279.

72 R. F l ü g e l , j.w ., s. 8.

73 A. E s m e i n — R. G e n e s t a 1, j.w., s. 363. 74 M. W y s z y ή s k i, j. w., s. 249, przyp. 5.

(17)

52 Ks. E. Przekop f l6 ]

p rzy okazji om aw ian ia przez miego błędu, pod w pływ em któ reg o Rzy- m ia n k a w yszła za m ąż za p e re g ry n a w przek o n an iu , że je s t on o b y w a­ te le m rzy m sk im ” 75.

Czy opinia, k tó rą re p re z e n tu je M. W yszyński, je st słuszna i czy h ip o ­ te z a błęd u odnośnie do niew olniczego s ta n u z n a jd u je sw oje u za sa d n ie­ n ie w źródłach p ra w a rzym skiego? W ydaje się, że lnie.

N a pod staw ie bow iem dotychczasow ych ro zw ażań ustaliliśm y, że na całej p rze strzen i czasu, (łącznie z p ra w e m ju sty n iań sk im , m ałżeń stw o po­ m iędzy osobą w olną a niew o ln ik iem było niedozw olone ja k o p rzeciw ne p ra w u , nie było w ięc zw iązkiem legalnym i (nie pociągało za sobą żad­ nych sk u tk ó w p ra w n y c h z z a k resu p ra w a cyw ilnego. Od tej ogólnej re g u ły poznaliśm y Ipewne w y ją tk i, k tó re J u s ty n ia n u sta n o w ił w N ow eli 18, c. 1 1 78 i w N ow eli 22, c. 1 1 11. N a je d en z n ich p ow ołuje się w łaśnie M. (W yszyński, aby bronić hipotezy błędu, m ianow icie n a N ow elę 22, c. 11, w k tó re j J u s ty n ia n zezw ala n a zaw arcie m a łże ń stw a pom iędzy w o ln y m a niew olnicą, p o d w a ru n k ie m je d n ak , że p a n w y d a j ą za m ąż ja k o osobę w olną (tam q u am lib e ra m su am ancillam ). J. F r i e s e n uw aża, że ido za w arcia m a łże ń stw a w ty m w y p ad k u nie w ystarczało zw ykłe tylk o zezw olenie ze stro n y w łaściciela n iew olnika, ale m usiało to być rzeczyw iste udzielenie w o ln o śc i78. N adto J u s ty n ia n w (swojej No­ w eli m ów i jeszcze i o sp orządzeniu doku m en tó w posagow ych, chociaż n ie w y m ag a 'ich koniecznie (forsan etiam do talib u s ce le b ra tis d o cum en­ tis, a u t neque c e le b ra tis quidem ). S tąd też N ow ela 22, с. 11 nie może posłużyć W yszyńskiem u dla obrony (jego opinii, gdyż w ta k im w y p ad k u s tro n a niew o ln a za w ierała ju ż m ałżeństw o jako osoba w olna. Z n ik n ą ł b ow iem sta n niew olniczy i obie stro n y (trzeba było tra k to w a ć n a ró w n i ja k o osoby w olne (et causam ta m q u a m su p er lib e ris e t in g e n u is iu d i- cari). P rzy ty m niem ożliw ą rzeczą było, ab y w ta k ie j sy tu a c ji m ógł z a ­ istn ieć błąd odnośnie do niew olniczego s ta n u u osoby w olnej, a to ze w zględu, że zn a ła ona doskonale (stan fak ty c zn y dru g iej strony. W łaści­ ciel w y d a w a ł za m ąż sw oją niew olnicę ja k o osobę w oln ą, stro n a w olna godziła się n a to, 'sporządzano n a w e t um ow ę posagow ą i dopiero w tedy dochodziło pom iędzy k o n tra h e n ta m i do za w arcia m ałżeństw a. W p r a k ­ ty c e zatem b łą d co do niew olniczego sta n u in u p tu rie n tk i m ógł ty lk o w ted y zaistnieć, gdyby ta o sta tn ia u siłow ała zaw rzeć m ałżeństw o po­ ta je m n ie , zatem bez w ied z y sw ego p an a, w śród niezn an y ch sobie ludzi,

75 Tam że, s. 249—250.

78 P or. przyp. 45 niniejszego a rty k u łu .

77 Nov. 22, с. 11: „N am si dom inus tra d id it ta m q u a m lib e ra m suam an cillam , ille 'autem lib e r ex iste n s e t credens tr a d e n ti han c accepit, fo r­ sa n etia m d o ta lib u s docum entis, a u t neque ce le b ra tis quidem , eius au tem v o lu n ta te cau sam g u b e rn a n te , non e r it iu stu m ta le non co n stare m a tri­ m o n iu m (...) cum ta le aliq u id a dom ino fit, sancim us, e t t a p i ta le m v iru m a u t fe rm in a m ad in g e n u ita te m et cau sam ta m q u a m su p e r lib e ris e t ingenuis iu d ic a ri”.

(18)

[17] Geneza m ałżeńskiej przeszkody 5 3

p o d ając się za osobę w olną. A le i w ta k ic h okolicznościach, zw iązek m ałżeński z a w a rty pom iędzy osobą w olną 'a niew olnikiem , a w ięc pod w pływ em błędu, nosił nazw ę zw ykłego co n tu b ern iu m a nigdy m a łże ń ­ stw a w sensie m a trim o n iu m legitim um , (dozw olonego dla obyw ateli rzym skich. M ożna w ięc m ów ić, co n ajw y ż ej, o w pływ ie b łę d u conditionis se rv ilis p rzy za w ie ra n iu jed y n ie 'co n tu b e rn iu m — zw iązku czysto f a k ­ tycznego /„który nie pociągał za sobą żadnych sk u tk ó w p ra w n y c h w ła ś­ ciw ych m a łże ń stw u rzym skiem u. W w y p a d k u con tu b ern iu m , zaw arteg o pod w pływ em błędu, p raw o nie przew id y w ało żadnych k a r, o czym b ę ­ dzie m ow a poniżej.

P rzy p u śćm y je d n a k ‘n a m o m en t m ożliw ość za istn ien ia takiego błędu, ja k to czyni W yszyński, i p y ta jm y dalej, czy b łą d odnośnie do n ie w o l­ niczego sta n u m ógłby posiadać siłę ń iw ec zą cą zgodę w oli an zaw arcie m ałżeń stw a? U staliliśm y bow iem , że ty lko błąd isto tn y , w y k lu czający zgodność pom iędzy w olą a jej ośw iadczeniem , dotyczący tożsam ości n u p tu rie n tó w , m ógł decydująco w płynąć n a niew ażność m ałżeństw a. N a­ to m ia st b łą d co do przy m io tó w osoby nie w p ły w a ł n a niew ażność um o­ w y m ałżeń sk iej, p oniew aż odnosi się ty lk o do u bocznych okoliczności. P ra w o rzym skie, np. p rzy ku p n ie, uw zględniało przy dan y m to w arz e p rzy m io ty jego isto tn e i n ie isto tn e, i z p ierw szy m i łączyło w p ły w n a niew ażność k u p n a, p rzy m ałżeń stw ie je d n a k tak ieg o b łę d u nie uw zg lęd ­ niało 79. iTak w ięc b łąd co do niew olniczego sta n u w spółm ałżonka, od ­ noszący się ty lko do p rz y m io tu d an ej osoby, ja k im je s t społeczne p o ­ chodzenie, nie m ieścił się w k ate g o rii błędów Isto tn y c h . P rz y n a jm n ie j źródła p ra w n e o ty m m ilczą i tru d n o n a w e t przypuszczać, aby m ógł pow odow ać niew ażność m ałżeństw a.

A zatem ja k iż sens m ia ła b y N ow ela 22, c. 10, k tó ra posłużyła W y­ szyńskiem u dla stw o rze n ia hipotezy b łę d u odnośnie do niew olniczego sta n u w spółm ałżonka? Czyżby J u s ty n ia n sprzeciw iał się w niej ogólnym zasadom ipraw a rzym skiego, k tó re sam u sta n o w ił, w zględnie ju ż istn ie ­ jące akcep to w ał? P y ta n ie to stan o w i p ozornm ą ty lk o trudność. Ju s ty n ia n ro zstrzy g a w sw ojej N ow eli postaw io n ą m u w ątp liw o ść p ra w n ą , często n a pew no w y su w a n ą przez rzy m sk ich p ra w n ik ó w w V w iek u po C hr., k ie d y m ałżeństw o rzy m sk ie przeszło ze sfery m e ta ju ry d y c z n e j do p ra w ­ n e j w c h a ra k te rz e kon sen su aln eg o k o n tra k tu , czy w ażne je st m a łże ń ­ stw o za w a rte pod w pływ em błęd u conditionis servilis? In n y m i słowy, czy w ażne je st m ałżeń stw o osoby w oln ej ‘z a w a rte z niew o ln ik iem , w m n iem an iu , że je st on osobą w olną? (Si v ero a b in itio p u ta v e rit a l i­ q u is lib e ra e iun g i p erso n a e, illa vero fa m u la p o ste a d e c la ra tu r existens). J u s ty n ia n n a ta k sfo rm u ło w an e p y ta n ie m ia ł ty lk o je d n ą odpow iedź, a m ianow icie: m ałżeństw o w ta k im w y p a d k u je st n iew ażne od sam ego początku (non dicim us solvi m a trim o n iu m , sed ipso initio neq u e m a tr i­ m onium fieri), ale nie ze w zględu n a błąd , ja k i tu zaistniał, lecz z p o ­ w odu nierów ności pochodzenia społecznego (p ro p te r in a e q u a lita tis fo

(19)

5 4 Ks. E. Przekop [18]

tunam ). D alsze słow a — se cu n d u m p riu s a nobis d ic tam cau sam — . n a ­ w iąz u ją do c. 7 tej sam ej N ow eli 2 2 80 i w sk az u ją jeszcze ra z n a p rz y ­ czynę niew ażności m a łże ń stw a ja k ą je st p rzeszk o d a niew olniczego sta n u . D latego k o n se k w e n tn ie — J u s ty n ia n p o zw ala stro n ie w o ln ej, k tó ra pod w p ły w em b łędu z a w a rła co n tu b ern iu m , aby m ogła w nieść sk a rg ę o od­ szkodow anie (sed p u ra m re ru m co m p ete n tia m p e r co n g ru am atio n e s r e d ­ ditionem ). W sam ej k o n k lu z ji Ju s ty n ia n zam ieścił p ew n e słow a, k tó re n a s trę c z a ją dość pow ażn ą tru d n o ść w ich zrozum ieniu. — „Si cau sam an im u s in c ertu s disp o n at solum ” — W ygląda n a to, że ja k o b y p o d sta w ą niew ażności m a łże ń stw a ty m razem je st„ an im u s in c e rtu s” (niepew ny zam iar, postanow ienie). Słow a te w sk az u ją raczej n a ośw iadczenie woli, n a jej w ew n ętrz n ą, psychologiczną stronę, a w ięc rzeczyw iście n a błąd a nie na nierów ność pochodzenia społecznego. T rudność byłab y może bez w yjścia, gdyby nie te k st greck i tej sam ej N ow eli 22, c. 1081, k tó ry je s t nieco zm ieniony i za m ia st „in ce rtu s a n im u s” ■— p o sia d a in n e w y ra ­ żenie, zgodne z naszą dotychczasow ą an alizą te k stu , a m ianow icie: „con­ d itio in c e r ta ” (niepew ny, n ie z n a n y s ta n , pochodzenie, położenie). T ak w ięc conditio — stan , społeczne pochodzenie — pozostaje n a d a l sp ra w ­ czą przyczyną niew ażnie za w arteg o m ałżeństw a. W (przeciwnym bow iem raz ie Ju s ty n ia n orzekałby niew ażność m ałżeństw a, k tó re i ta k było już niew ażnie za w a rte ze w zględu n a przeszkodę niew olniczego stanu. M a­ jąc pow yższe n a uw adze, należy stw ierdzić, że m yliłby się ten, k to by sądził, że Ju s ty n ia n tr a k tu je w sw ej N ow eli o błędzie ja k o o p rzyczy­ n ie p o w odującej b ra k zgody w oli n a pow stan ie m ałżeństw a. Nie znaczy to w cale, że w om aw ian y m (przez N ow elę p rzy p a d k u , w ogóle nie m a m ow y o błędzie. Błąd tu istn ie je i to nie ulega n ajm n ie jsze j w ątpliw ości, posiad a duże znaczenie dla n a u k i p raw a, chociażby przy u sta la n iu sam ej tylko nazw y d la tego ro d z a ju b łę d u .. Nie należy bow iem uciekać się do G aju sa, czy też do 'G racjana, ja k to czyni W yszyński. Aż n adto w y sta rc za jąc y m k u te m u źródłem je st ta sam a N ow ela 22, c. 10, a zw łaszcza przytoczony w yżej g rec k i te k s t w ła ciń sk im tłum aczeniu, k tó ry na o kreślenie „ in a e q u a lita tis f o rtu n a m ”, posłu g u je się te rm in e m —

80 Nov. 22, с. 7: „Sed etia m c a p tiv ita tis casus ta lis est, q u ale e s t bona g ra tia d istra h e re m a trim o n iu m (...) scru p u lo sa qu id em e t su b tilis ratio tra n s ig it n u p tia s: se rv itu te n am q u e sem el su p e rv e n ien te a lte ri perso n ae fo rtu n a e in a e q u a lita s a e q u a lita te m ex n u p tis m a n e re non sin it”.

81 T e k st 'grecki p o d aję w b rz m ie n iu łacińskim . Nov. 22, с. 10: ,,Si quis a u te m sta tim ab initio se cum lib e ra p erso n a n u p tia s c o n tra h e re o p in a ­ tu s sit, deinde illa m se rv ilis conditionis esse po stea ap p a re a t, non d i­ cem us solvi m a trim o n iu m qu id em fuisse, p ro p te r ratio n e m p riu s a no­ bis d ic tam qu ae in conditionis in a e q u a lita te p o sita e s t u n d e neq u e lu c ru m ex m a trim o n io neq u e q u iq u a m eiusm odi sp e cta n d u m est, sed m e ra r e ru m qu ae co m p etu n t p e r congruas actiones re stitu tio . 'Haec a u ­ te m d efinim us ac ta le negam us esse m a trim o n iu m , si qu id em re m 'con­ dicio in c e rta sola in stitu a t, neq u e dom ini a u t consensus 'au t fra u s aliq u a a u t n eg leg e n tia c o a rg u a tu r”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

The paper is organized as follows: Section 2 describes study area where the radiometric campaign took place; Section 3 explains the instruments used for data acquisition, and the

Advertisement Representatives: Italy: Ediconsult Internationale Piazza Fontane Marose 3, 16123 Genoa, Italy... Advertisement Representatives: Italy: Ediconsult Internationale

Celem opracowania raportu na temat biur podróży zajmujących się organizacją wyjazdów dla dzieci o charakterze turystyki kulturowej, było zebranie informacji oraz przedstawienie stanu

Das kann auch eine Weg­ weisung für die Verfassung der neuen Ordnung des sich integrierenden Europas83 werden, in dem auch nicht die Diktatur des Relativismus, sondern Verbundenheit

Daß es im Falle Obra keinen Hinweis auf deutsche Siedler gibt, sondern nur auf die Verleihung von deutschem Recht, ist kein Beweis dafür, daß es hier keine

1988 Die fri.iheisenzeitlichen Stamme zwischen Germanen und Ke ite n auf dem Territorium der DDR, [w:] FrUhe Volker in Mitteleuropa, Berlin, s. 1994 Osiedla kultury

11 Za najbardziej spektakularny przejaw postępującej w owym okresie polaryzacji francuskiego system u partyjnego przyjmuje się porozum ienie polityczno-programowe,

Aliquando vir et uxor inter se solidum capere possunt, velut si uterque vel alteruter eorum nondum eius aetatis sint, a qua lex liberos exigit, id est si vir minor