• Nie Znaleziono Wyników

Szpital Żydowski w Lublinie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Szpital Żydowski w Lublinie"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

Szpital Żydowski w Lublinie

(Dziś liczy 105 lat)

moinoac i).

OiJ i H70 roku /ytfcił IdbllKjf mImmiwwi itiimti o jTfwwrytwtt w, iM^feflMB dMUMŚM pud ro%yj

¿k nił MIknmd, I tiUlwlt i w t i d M n - UU, który by ł.^. / v ł puśfwóy mf|il- NU(łW«M) nnifa /diOWotnrrj | M- k i i i m t icli|iiil)iBi Jud«i/rau, o c i y n nir mogło hyc n o w y w wpiiaiad) pohktch (w twvj wi^k • wi>ki pritwMł/tmych przez kninlic*

Kn- igruKMd/eni« iakimnr) (kii leczrtie, po licznych perypetiach, Si pi Ul /ydtwtki powstał w l(iK6 roku na prywatnych terenach ży- dowskich u wylotu / miasta ulicy Lutniftowikiej. Puirkj4 U w póź- nirjuym okresie oznaczona z a» lała numerem 53. S/pita) posiadał 40 łó- lek etatowych, a leczeni byli w nim I Żydzi Ł wyłączeniem chorych psy-

chicznie i ostro zakaz nie.

Pierwszym dyrektorem - kurato- rem szpitala był Saul FinkieLszteln, natomiast lekarzem ordynującym Jankiel Chairu Cynberg, zatrudnio- ny z bardzo dobrą wówczas pensją roczną 600 rubli. Pozostałymi' leka- rzami byli: Ibcrsz Tcnenbaum, Jan Ignacy Modrzewski (obaj z pensją po 300 rubli). Intendentem Dawid Kret, zatrudniano też dwóch felcze- rów i 16 osób obsługi.

Ciekawy zapis archiwalny z 1910 roku mówi o kosztach utrzymania chorego. Koszt dzienny wynosił 69,71 kopiejki, z czego na żywienie szło 20,3 kop., 6,62 kop. na lekarst- wa, za kurację pobierano 60 kopie- jek dziorii.i«:.

W 1923 roku Szpital Żydowski zatrudniał już: lekarza naczelnego, 4 ordynatorów, intendenta, pomocni- ka intendenta, gospodynię, starsze- go felczera, dwóch młodszych fel- czerów, 7 posługaczy, 4 posługacz- ki, akuszerkę, szwajcara (odzwier-

I. OfkjilM Miwa brzmi „ViinuI Żydowski w I aMiwa", adraa I u bario w tka S J, w!mro4^ Omlny Wyznaniowej Żydowskiej w l uNi>

nta Jr»t instytucją hunłanilarną bti prawa piiblWMiAi

2 Wyłączne prawo dysponowa- nia nieruchomość tą oraz obronę praw instytucji upiUlnrj puuida Zarząd Gminy Wyznaniowej Ży- dowskiej.

3 I Jczba łóżek ustalona na 100, przeznaczona jest dla ogółu ludnoś- ci, przy zastrzeżeni u, iż szpital pro- wadzony jest w zgodzie z rytuałem religii mojżeszowej. Podział łóżek na oddziały jest następujący* wew- nątrz no-urologiczny - 46 łóżek, chi- rurgiczny - 28, położniczy - 9, gine- kologiczny - 6, dziecięcy - 11. Nie prowadzi się oddziałów dla chorych umysłowo i ostro zakaźnego.

Jako majątek szpitalny wymie- niono w statucie płac półtoramorgo- wy z ogrodem, jednopiętrowy bu- dynek szpitalny i dwa inne: gospo- darczy i mieszkalny. Szpital posia- dał też legat zapisany testamentem przez bogatego przedsiębiorcę Ba- rucha Hercmana, z którego odset- ki stanowiły istotne źródło finanso- wania działalności leczniczej. Inny- mi środkami utrzymania były opłaty za pobyt w szpitalu (leczenie i ut- rzymanie chorych), subwencje Gminy Wyznaniowej Żydowskiej oraz wpływy z ofiar, darowizn, im- prez'dobroczynnych, loterii etc.

Wspomniane środki mogły być spo- żytkowane tylko i wyłącznie na pot- rzeby szpitala.

Władzami szpitala ustanowiono Radę Szpitala, której wykonawcą był dyrektor posiadający ciało do- radcze w postaci Rady Lekarzy. Ra- da Szpitala składała się z 9 osób.

nego), korytarzową, stróża i pracz- kę.

W latach trzydziestych szpital zyskał bardzo dobrą opinię, a jego sława wykraczała daleko poza Lub- lin. Natomiast tacy lekarze jak dr Cynberg (dyrektor, lekarz naczelny ordynujący) czy Herszenhorn (pe- diatra, filantrop, organizator kolo- nii dla dzieci biedoty żydowskiej), Rożen (chirurg), Mandelbaum (póź- niejszy dyrektor szpitala, znany in- ternista i radny miejski z ramienia Bundu) cieszyli się powszechnym szacunkiem i poważaniem.

W 1934 roku nastąpiło porządko- wanie spraw hipotecznych i statuto- wych szpitala. W statucie Szpitala Żydowskiego z 15 stycznia tegoż roku, zatwierdzonego przez woje- wodę lubelskiego czytamy m.in., że:

10 XI11991 r. 4

a wchodziH w jej skład m.in. z urzę- du prezesi Rady Gminy Wyznanio- wej Żydowskiej i Zarządu Gminy ich zastępcy, dyrektor szpitala i jego zastępca oraz kooptowane corocz- nie trzy osoby: dwie znane z działal- ności dobroczynnej i jeden lekarz spoza zespołu szpitala. Cżym zaj- mowała się Rada Szpitala? Przede wszystkim zarządem majątku i gos- podarki instytucji. Obsadzała dyrek- tora, ordynatorów, asystentów, za- rządcę (intendenta). Działo się to jednak na wniosek Rady Lekarzy.

Rada Szpitala nie mogła wysu- wać samodzielnie kandydatur, uz- nając i słusznie, że najlepiej roze- znani w swoich kompetencjach za- wodowych i talentach medycznych są sami lekarze. Rada Szpitala usta- lała wysokości opłat szpitalnych, ale także zasady zwalniania od tych op- łat (np. osób biednych, skrzywdzo- nych przez los), dbała o rozwój lecz- nicy oraz pełniła funkcje kontrolne wobec dyrekcji (znów jednak tylko w zakresie gospodarczo-finanso- wym, a nie medycznym).

Ha4| l i h a n y Kwwryb wwywf oadyaalurzy i <yii>a.i f inlyaaio rtw byki pifti« ilwócli m udśrialc wtwraftrzim uaoioycanym o n i po jednym aa oddziałach chirurg)cz- nym, akaazaryjao-gj M k o k i t l d - nym i dziecięcym Dyrektor mógł byC tmiyriMkfłmm jednego z oddzia- łów Rada Irkir/y była ciałem do- radczym dyrektora w ipnwad) me- dycznych i higitsnic/no -sanitar- nych, decydowała także o przyjmo- waniu tokarzy. O przyj mowami!

chorych dec ydował juz. jednoosobo- wo dyrektor lub lekarz przez mego upoważniony (zwykle znajdujący się na dyżurze).

Ponadto do zadań dyrektora nale- żało ustalenie stawki indywidualnej dla każdego pacjenta. Polegało to praktycznie na tym, że szef szpitala mógł do zatwierdzonej przez Radę Szpitala na dany rok opłaty dziennej dodać do 50 % lub o tyle samo ją pomniejszyć. Decydowało jego wewnętrze przekonanie o możli- wościach finansowych chorego i je- go rodziny. Opłatę za pobyt ponosili przy wypisie sami chorzy lub (i bar- dzo często) część kosztów, lub ca- łość przejmowała na siebie gmina.

Za prześwietlenia i zdjęcia rtg po- bierane były opłaty specjalne, podo- bnie jak i za bardzo drogie lekarst- wa. Maksymalny pobyt w szpitalu nie mógł przekraczać trzech miesię- cy.

Oprócz statutu, który dobrze re- gulował działalność szpitala (aż do jego tragicznego końca w 1942 ro-

ku) w 1934 roku uregulowano także notarialnie kwestię własności. Ak- tem nr 1336 z 26 czerwca tegoż roku sporządzonym w Wydziale Hipo- tecznym Sądu Okręgowego w Lub- linie przed notariuszem Edwardem Pokornym darowali nieruchomość oznaczoną numerem policyjnym 675 i hipotecznym 510. tj. plac o powierzchni 14.540 m (43.825 łokci kwadratowych) o wartości 90.000 złotych oraz budowle na nim się znajdujące: budynek szpitalny jednopiętrowy (z suterenami), pral- nia i trupiarnia, 3 komórki, dom z przybudówkami oraz koddach - następujący obywatele: Henryk Lichtenfeld, Franciszka vel Frymata Arnsztajnowa i Salomon Seiden- man vel Zajdman na rzecz Szpitala Żydowskiego w Lublinie. Darczyń- cy zastrzegli, że „nabyta w drodze darowizny przez Szpital Żydowski nieruchomość przeznaczona jest wieczyście na prowadzenie na niej Szpitala Żydowskiego, co pod ja- kimkolwiek pozorem nie może być zmienione pod rygorem bezskutecz- ności aktu darowizny". Dla nieru- chomości sporządzono równocześ- nie księgę wieczystą o numerze 1283, w której zapisano prawo własności na Szpital Żydowski w Lublinie.

Również w 1934 roku szpital u- zyskał pożyczkę w wysokości 25 ty- sięcy złotych na zainstalowanie ka- nalizacji. Wszystkie te działania wiązano z postacią powszechnie znanego w Lublinie radnego, leka- rza, dr. Hersza Mandelbauma, za- mieszkałego przy ulicy Bernardyń- skiej po numerem 9. Był on człowie- kiem nie tylko wielkiej energii, ale także bardzo skoncentrowanym na leczeniu biedoty miejskiej, propaga- torem zasad higieny, opieki społecz- nej. Nie byłoby przesadą mówić o nim jako o .lubelskim doktorze Judymie".

Walka o biednych „lubelskiego Judyma" nabierała niekiedy kontek- stu religijnego. W końcu lat dwu- dziestych władze szpitala zawarły porozumienie z lubelskim Magis- tratem odnośnie kosztów leczenia najbiedniejszych lublinian pocho- dzenia żydowskiego. Ustalono, że podobnie jak do leczenia biedaków w innych szpitalach dokłada Miejs- ka Kasa Chorych, tak podobną po-

moc otrzyma Szpital Żydowifci le- cząr ry p r / « W obywateb laMins Do 1*32 roku Magjiatrst wywiązy- wał z regulowania rachunków, Jartmk w tym właśme roku dotacje

•Mały Wiązało atę to z. kwaialtotm- wamam przez miasto kosztów to- czenia w Szpitalu Żydowskim

Prowadzenia kuchni koszernej pociągało większe koszty niż w przypadku żywienia tradycyjne- go i to rzutowało na ogólny bilans utrzymania chorych oraz wysokość rachunków wystawianych miastu.

Równocześnie ze wstrzymaniem re- fundacji biedotę żydowską zaczęto kierować do innych szpitali, w tym przede wszystkim do Szpitala Jana Bożego Żywienie nie było w nich koszerne, a rytuału religii mojże- szowej nie przestrzegano. Rodziło to niepotrzebne konflikty i napięcia.

Doktor Mandelbaum, wówczas już dyrektorujący szpitalowi kilkakrot- nie podejmował interwencje u władz miasta, argumentując, iż wyrzeczenie się nakazów religij- nych nie może być wymuszane ad- ministracyjnie i stawia Żydów, któ- rych nie stać na leczenie, w drama- tycznej sytuacji wyboru pomiędzy zdrowiem (czy życiem) a ciężkim grzechem. Tego typu dylematy nie powinny obciążać żadnej grupy na- rodowej i religijnej w demokratycz- nym państwie.

Gwoli sprawiedliwości trzeba do- dać, że problem uboju koszernego i związanych z nim wyższych kosz- tów produkcji mięsa i jego przetwo- rów był dyskutowany nie tylko i nie przede wszystkim w Polsce, lecz głównie na Zachodzie. Wywoływał gwałtowne dyskusje, spory, niepo- rozumienia.

Z nazwiskiem doktora Mandel- bauma wiązany jest rozwój szpitala w okresie do wybuchu II wojny.

Szpital uzyskał zgodę na leczenie urzędników państwowych oraz zgo- dę na prowadzenie rocznych prak- tyk dla lekarzy po studiach. Wynika- ło to z wysokiego poziomu medycz- nego oraz bardzo dobrej opinii o tej placówce. W 1938 roku rozpoczęto budowę parterowego budynku z przeznaczeniem na hospitalizo- wanie chorych i rannych w czasie wojny.

Wraz z wybuchem wojny część lekarzy zmobilizowano i wcielono do wojska. Również dyrektora, dok- tora Mandelbauma, w stopniu majo- ra. Po przejściu kampanii wrześnio- wej ten zasłużony lublinianin został internowany na Węgrzech, gdzie w 1943 roku zmarł na chorobę nowo- tworową. Po wojnie z Lublinem związana była córka doktora, Krys- tyna Modrzewska, pracująca w Uni- wersytecie Marii Curie-Skłodo w- skiej, potem Akademii Medycznej w Białymstoku i na powrót w UMCS. W 1969 roku docent Modrzewska wyemigrowała z Pol- ski na falii antysemickich prześla- dowań.

Administracja hitlerowska, po za- jęciu Lublina, przejęła kontrolę tak- że nad Szpitalem Żydowskim. Nie było mowy o żydowskich dyrekto- rach tej placówki. Przez rok funkcję kierownika szpitala pełnił dr Szloma Bromberg, który pojawił się w Lub- linie późną jesienią 1939 roku. Był zaufanym vyfadz hitlerowskich. W 1940 roku zniknął. Według później- szych informacji miał zginąć w obo- zie koncentracyjnym.

Wojna i jej nieszczęścia przy- niosły niesłychane przepełnienie szpitala. Na sto łóżek przypadało w niektórych okresach nawet do 400 pacjentów. Wartościowym źródłem informacji o okupacyj- nych losach szpitala są wspomnie- nia Sujki Erlichman, wówczas pie- lęgniarki w tej placówce, obecnie zamieszkałej w Afuli koło Nazare- tu w Izraelu.

Fisze; .Po tygodniowej akcji wy- siedlono szpital wraz z całym perso- nelem O godzi me 4 rano 27 marca 1942 roku laa wszystkich dotarł tak- że do naszego szpitala (mowa o trwającej od tygodni akcji likwi- dacyjnej getta lubelskiego - przyp.

autora). Do siódmej szpital ma być oczyszczony Zaczyna się segrega- cja na chorych posiadających Arte- itskarte i na tych bez oraz na cho- rych chodzących i nie. I nagle wszyscy ozdrowieli: »Nie jestem chory, ja mogę wstać! O, chodzę...«

- krzyczą w ostatnim wysiłku ust, a głowa bezwładnie opada z powro-

tem. Krzyki, wrzaski, każdy szuka możliwości ucieczki. Szpital okrą- żony dookoła Ukraińcami. Przez ot- warte okna na piętrze, gdzie znajdu- je się oddział położniczy, wyrzucają

noworodki, a za nimi wzbija się w szczelnie zamknięte niebiosy głos rozpaczy bezradnych matek. [...]

My jesteśmy zmuszeni znosić na no- szach naszych chorych prosto do ciężarówek, albo do dyżurki przy bramie. Wszyscy chcą żyć. Ciężko chorzy doskonale zdają sobie spra- wę z sytuacji, w jakiej się znajdują.

[...] Kto przeżył ten dzień wysiedle- nia szpitala i nie osiwiał, nie osiwie- je już nigdy. Po wysłaniu ciężko

chorych przyszła kolej na selekcję chorych chodzących i personelu.

[...], Po tej akcji została mała grupa do uporządkowania szpitala i przy- jęcia nowych chorych »czystej ra- sy«. Szpital bez jęków, szpital bez chorych, szpital bez życia."

Co się stało z pacjentami szpitala?

Sujka Erlichman i inni świadkowie akcji pamiętają, że ciężarówki odjechały dro- gą w kierunku Lubartowa. Niektórzy twierdzą, że udały się na nowy kirkut, gdzie pacjentów rozstrzelano. Jest to jed- nak wersja mało wiarygodna. Inna mó- wiła o likwidacji w Dysie, ale relacje mieszkańców wsi nie potwierdzają owej wersji, ani nie wskazują miejsca ewentu- alnej zagłady. Według innych, ostatnia droga pacjentów Szpitala Żydowskiego miała wieść do Jawidza, ale to także nie jest przekonywająco udokumentowane.

Najbardziej prawdopodobna wydaje się wersja dr. Jana Marszałka, znanego badacza Holocaustu (autora znanej mo- nografii o Majdanku). Twierdzi on. że miejscem ostatniego spoczynku jest las koło Zalesia, o około dwieście metrów od szosy Lublin - Lubartów. Przy drodze obelisk postawiony w latach 80. infor- muje o pochowanych opodal partyzan- tach, ludności cywilnej polskiej i ży- dowskiej, a także żołnierzach Września '39. Ta bardzo szeroka formuła opisowa .mieści" w zasadzie wszelkie ofiary hit- lerowskie. Jednak miejscowa ludność mówi właśnie o Żydach przywiezionych ciężarówkami od strony Lublina. Tę wersję doktor Marszałek proponuje uz- nać za najbliższą prawdy. Jeżeli tak. na- pis na obelisku wymaga sprostowania.

Po wojnie w obiektach Szpitala Ży- dowskiego zorganizowano Szpital Gi- nekologiczno-Położniczy, który w róż- nych konfiguracjach administracyj- nych funkcjonował i funkcjonuje do dziś. Od 1975 roku w strukturze Woje- wódzkiego Szpitala Zespolonego. Od 1977 roku kontynuowana jest rozbudo- wa i unowocześnianie szpitala. Obec- nie posiada on 223 łóżka położnicze i 65 noworodkowych

W stulecie szpitala w 1886 ro- ku wmurowano w ścianę budyn- ku pamiątkową tablicę, co nie bu- dziło entua^azmu ówczesnych władz. Podobnie nie było możli- wości szerszego pisania o historii Szpitala Żydowskiego w prasie.

Obecnie o przeszłości mówić moż- na i trzeba. Jeżeli serio myśli się o przełomie w stosunkach polsko*

żydowskich, o udziale diaspory żydowskiej w polskiej historii mil- czeć się po prostu aie godzi.

ERYK BKUJKirr Po*. AirroK

Cytaty

Powiązane dokumenty

1977 – zakończył się trwający od 1974 roku remont i nadbudowa budynku oddziału gruźliczego (dawny budynek Domu Starców i byłej siedziby Kliniki i Chorób Płuc)..

W tej sytuacji w lutym 1940 roku zorganizowano szpital epidemiczny dla Żydów w budynku sierocińca miejskiego mieszczącego się obok szpitala Jana Bożego

Najstarszy w Polsce Uroczystość na starym cmentarzu żydowskim na Kalinowszczyźnie.. Od 23 lat mieszka iw

Wykłady (WY) Seminaria (SE) Ćwiczenia audytoryjne (CA) Ćwiczenia kierunkowe - niekliniczne (CN) Ćwiczenia kliniczne (CK) Ćwiczenia laboratoryjne (CL) Ćwiczenia w

Ja pamiętam malutkie dzieci w sierocińcu, ale tylko ogólnie, jak wyglądały, jakie biedne były, jakie dzikie były, jakie nieokrzesane były, jak się bały, od ludzi stroniły..

Namiestnikowskiej (obecnie - Państwowy Teatr im. Juliusza Osterwy przy ul. Krakowskie Przedmieście) o zezwolenie na wystawienie sztuki pt. Kochajmy się na rzecz sierot miasta Łodzi

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W..

Tak że jeżeli jestem na tym zdjęciu, to chyba wszystkie pierwsze dzieci tam były.. Ja się postaram określić, kto jest na