• Nie Znaleziono Wyników

Dzień Pomorski 1931.06.18, R. 3 nr 137

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dzień Pomorski 1931.06.18, R. 3 nr 137"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

\ /

DZIEŃ PO M O RSKI

BEZPARTYJNE PISMO CODZIENNE

O s W e js z y e t r

n u m e r licz y I V

ttaczeiny Kedaktoi przyjmuje

codziennie od qodz 12«? w poł e d a h i o r N a c z e ln y i W y d a w c a t D r. A d a m B r z a n

|

*ontoczekowe p. k. o. Nr i60-3i: C e n a n u m e r u J b A w T o r u n iu _ _ “J O

I n a p r o w in c ji 9 «

Rękopis w Redakcja nie zwraca e d a k e j s A d m in is t r a c ja : T o ru ń , S z e r o k a 1 1 1 Tel- f*eda|<cii f|itenny 402,nocny2ii

I Telefon flrfminlstreci 2S6

O d d z i a ł y : G d a ń s k , S t a d t g r a b e n 6 ,

W e jh e r o w o , G d a ń s k a 4, m J S T G d y n ia , u l. 1 0 l u t e g o , t e i . 1 5 - 4 4 - G r u d z t a d z , S ie n k ie w ic z a 9 t e l . 4 4 2. _ _ ^ e fo i^ 6 4 ^ — B y d g o s z c z , u l. M o s to w a 6, t e l . 2 2-1 8, — I n o w r o c ła w , u l. D w o r c o w a 3, t e l e f o n 3 1 2!

R o k III. T o ru ń , czw artek 18 czerwca 1931 Nr. 137

Przesunięcia w Rządzie

zadecydowane

Oen. Sitladhow sK i - w icem inistrem spraw w oisifow uch — M inistrem spraw w ew nętrznych zo stanie wiceprem . P ie ra ch i

(D ) Warszawa, 1 7. 6. (tel. wł.) Przed kilku dniami donosiliśmy, że na stanowi­

sku ministra spraw wewnętrznych prze­

widziana jest zmiana. Zmiana ta wiąże się również z obsadzeniem stanowiska Wiceministra spraw wojsk, po ustąpie­

niu gen. Konarzewskiego. Obecnie po powrocie Marszałka Piłsudskiego do W arszawy sprawy te zostały zadecydo wane.

W dniach' najbliższych ustąpi ze sta­

nowiska ministra spraw wewn. gen- Sła- woj-Składkowski, który zamianowany zo stanie II wiceministrem spraw wojsko­

wych i szefem administracji armji. Je­

dnocześnie w Ministerstwie Spraw Woj­

skowych nastąpić mają pewne zmiany organizacyjne w tym sensie, że I wice­

ministrem spr, wojsk, będzie mianowany gfti. dyw. Kazimierz Fabrycy, któremu jak dotychczas, podlegać będą sprawy or ganizacyjne, mobilizacyjne, poborowe *

¡wyszkolenia.

Strzeleckie m istrzostw a

¿w iata w Polsce

Tegoroczne zawody międzynarodowe strzeleckie, myśliwskie i łuczce o m.strzo- etwe świata organizowane we Lwowie bę dą z kolei 28-mą rozgrywką narodów o mistrzostwo świata w strzelania.

Pierwsze zawody strzeleckie o charak terze międzynarodowym odbyły s.ę w 1897 toku w Lyonie przy udziale strzelców 5-ciu narodowości: Franqi, Holandii, Szwajcarii, Norwegji i Włoch. Mistrzostwo świata Zdobyła wówczas Szwajcarja. Następne za­

wody odbywały się rok rocznie aż do ro­

ku 1914 w różnych miastach Europy i A- meryki.

Po zakończeniu wojny nrędzynarodowe zawody strzeleckie wznowiono w roku 1921 w Lyonie, następne zaś odbywały się kolejno w Mediolanie, Camperry (Stany Zjednoczone), Reims, Galion, Rzymie, Loos dinie, Stockhołmie, oraz ostatnio w Ant- werpi (1930 r.), na których palmę pierw­

szeństwa otrzymały Stany Zjednoczone.

Reprezentacja uczestniczyła dotychczas w światowych strzelaniach tylko 3 razy — w Reims (1924), w Rzymie (1927) oraz w Stockhołmie.

L in d b e rg h p o leci d o o k o ła ¿w lała

Moskwa, 17. 6. (PAT.). Ossoawjochim 0- irzymuje wiadomość, że słynny lotnik amery­

kańskich Lindbergh zamierza w ciągu bieżą­

cego lata odbyć lot z Ameryki przez Ocean Spokojny do Japonji i stamtąd przez ZSRR.

dalej na zachód. Lot ten odbyć ma Lindbergh w towarzystwie swej żony.

„D ran g n a ch O slcii“

w sefm ic p ru sk im

Berlin, 17. 6. (PAT.). Komisja kolonizacyj- na sejmu pruskiego uchwaliła jeduogłośuie projekt ustawy o popieraniu kolonizacji rolnej na wschodzie. Na mocy tej ustawy pruski bank rentowy przeznaczy rocznic w okresie od 1931 do 1935 r. 20 miljonów marek. Kredyt tymczasowy, mający na celu zakładanie gospo­

darstw uchwalono w wysokości 30 miljonów marek.

Z astępcą szefa ad m in istracji arm ji, k tóre to stanow isko dotychczas zajm o­

wał obecny min. przem . i handlu gen- F erd y n a n d Zarzycki, m a zostać m iano­

w anym płk. Wład. L an g n e r; długoletni zastępca gen, Zarzyckiego.

D otychczasow y I w icem inister spr.

w ojsk. gen. Daniel Konarzewski miano­

wany będzie inspektorem armji-

* * *

W ed łu g obiegających pogłosek na sta now isko ministra spr. wewn, mianowany

będzie obecny minister bez teki Bron.

Pieracki.

* * *

Min. spr. wewn. gen. Składkowski, zapytany przez przedstaw iciela agencji

„ Is k ra “ o pow ód zam iaru u st ¿pienia ze stanow iska M in istra spr. wewn-, odpo­

wiedział:

„Jestem karnym żołnierzem Komen­

danta, Na Jego rozkaz obejmuję każdą pracę, do której uważa za stosowne mnie powołać".

Program państwowe! polttnki rolnej lematem obrad ogólno-Rrajowej

konferencji

Warszawa, 17 6. (PAT.). W dniu wczo­

rajszym rozpoczęła obrady 3-dniowa ogólno- krajowa konferencja rolnicza, poświęcona spra­

wie ustalenia programu państwowej polityki rolnej na rok 1931/32. W konferencji bierze udział przeszło 100 delegatów organizacyj rol­

niczych centralnych i regionalnych izb rolnych instytucyj kredytowych, związanych z rolnic­

twem oraz zainteresowanych urzędów pań­

stwowych.

Konferencję zagaił o godz. 10 p. minister rolnictwa dr. Leon Janta-Połczyński obszernem przemówieniem, w którem w nawiązaniu do uchwał zeszłorocznych konfercncyj rolniczych dał przegląd zarządzeń w dziedzinie państwo­

wej polityki rolnej za ubiegły rok gospodarczy, omawiając kolejno sprawę ochrony celnej, rol­

nictwa, zwrotu cel za produkty rolnicze, poli­

tykę podatkową, kredytową, kwestję organi­

zacji zbytu płodów rolnych, wreszcie akcję międzynarodową, prowadzoną w roku ub. przez Polskę w nawiązaniu do konferencji warszaw­

skiej.

W odpowiedzi p. ministrowi przemówił imieniem związku organizacyj rolniczych R. P.

prezes Fudakowski, stwierdzając, że w ramach możliwości uczyniono w roku ub. maksimum wysiłków w kierunku opanowania kryzysu rol­

niczego oraz podkreślając niektóre momenty, wymagające specjalnej pieczołowitości w pra­

cach komisji.

O godz. 12-tej rozpoczęły obrady komisje.

Jutro obradować będą komisje zbożowe, oraz taryfowo-celnc.

Osire a ta k i n a B ria n d a

Paryż, 17. 6. (PAT.). W czasie posiedze­

nia izby rząd zgodził się na niezwłoczne prze­

prowadzenie dyskusji nad interpelacją Fran- klina Bouillona. Zabierając głos, deputowany Franklin Bouillon oświadczył, że istniejąca dwuznaczna sytuacja nic może trwać nadel- Większość izby nie może w dalszym ciągu po­

pierać Lavala, zwalczając jednocześnie Brian­

da. Kongres wersalski pod wpływem niektó­

rych ministrów wypowiedział się przeciwko Briandowi. W dalszym ciągu mowy deputowa­

ny Franklin Bouillon zarzucał Briandowi, że zbagatelizował sprawę Anschlussu, Wrocław i Cheąuers.

P o la k o żercze Niem cu

n i e s z c z e r z ą n a w e t K o n s u l a a n g i e l s k i e g o

(o) Warszawa, 17. 6. (Tcl. wł.). Przed kil­

ku laty na stanowisku konsula angielskiego w Warszawie był Georges Dalfers. Dal fors ożenił się z Polką, p. Drzewiecką. Po pewnym czasie został on wyznaczony przez rząd an­

gielski na analogiczne stanowisko do Ham­

burga, dokąd wyjechał z żoną i dwojgiem dzieci. Dzieci, rozmawiające w domu po pol­

sku, nie znały języka angielskiego ani niemiec­

kiego, co w Hamburgu stało się powodem bez­

ustannych szykan ze strony władz szkolnych jak i uczniów. Dzieci spotykały się w szkole na każdym kroku ze złośliwościami, tak iż konsul angielski, który nie mógł kaztałiić swych dzieci w Hamburgu, musiał wysłać je wr^z z matką do Warszawy.

P o lsk ie otarciu n a w ó­

dach csloiistaicli

Tallin, 17. 6. (PAT.). Kontrtorpedowie.

polski „Wicher“ oraz kanonierki „Piłsudski' i „Haller" ukazały się w pobliżu wód teryto­

rialnych Estonji. Statki te jeszcze w dniu dzi­

siejszym zawiną do portu Kujwanti.

Gabincl Brueninga zwuclężul

Reichstag zwołany nie będzie

Za zwołaniem Reichstagu glosowali przed stawicicle hitlerowców, niemiecko-narodowyeh, niemieckiej partji gospodarczej i Landvolku.

Socjal-demokraci zgłosili następnie wniosek, domagający się zwołania komisji budżetowej Reichstagu, celem przeprowadzenia dyskusji nad rewizją poszczególnych postanowień dekre­

tu oszczędnościowego.

Wobec tego, iż komuniści i hitlerowcy za­

strzegli sobie na później zajęcie stanowiska co do tego wniosku, konwent senjorów odro­

czył swą decyzję do godz. 6 wieczorem.

Berlin, 17. 6. (PAT.). Mimo odrzucenia przez konwent senjorów wniosku o zwołanie Reichstagu, napięcie w sytuacji nie ustaje. — Rozstrzygnięcie zależy od ustosunkowania się

Nowy podział adminisiracyfny Państwa

G r a n ic e w o j e w ó d z t w — (o) Warszawa, 17. 6. (tel. wł.) W ostatnich dniach obiegały prasę pogłoski o maiącym ja­

koby nastąpić nowym podziale administracji państwa, a przedewszystkiem o zmianie granic województw stanisławowskiego, tarnopolskiego, nowogrodzkiego, białostockiego i kieleckiego.

Pogłoski te prawdopodobnie powstały na tle prac, prowadzonych obecnie przez komisję dla usprawnienia administracji przy prezydium Ra­

dy Ministrów.

Według tych pogłosek obecny podział pań­

stwa na województwa jest niewłaściwy. Tak np. b. zabór pruski tworzy jedno wielkie woje­

wództwo poznańskie, drugie mniejsze pomor­

skie z dużym odsetkiem ludności niemieckie!.

BYDGOSZCZ, STANOWIĄCA JEDNO Z WIĘ­

KSZYCH MIAST POMORZA, SZTUCZNIE

Z n ie s ie n ie 3 0 p o w i a t ó w

PRZYŁĄCZONO DO WOJEWÓDZTWA POZNAŃSKIEGO.

Te wszystkie rzeczy rozpatruje Komisja dla usprawnienia administracji.

Należy jednak stwierdzić, że komisja ma charakter jedynie komisji studjów, która przed­

kłada prezesowi Rady Ministrów wyniki swoich badań jako materjał obserwacyjny. Rząd nie zajmował się jeszcze temi zagadnieniami ofi­

cjalnie.

W łonie rządu natomiast rozpatrywane są obecnie wnioski wojewódzkie o zniesienie oko­

ło 30 małych powiatów, któ re nie wykazują Sam owystarczalności pod względem gospodar­

czym. Zniesienia tych pow iatów może dokonać Rada Ministrów.

poszczególnych frakcyj do wniosku socjal-dc mokratów o zwołanie komisji budżetowej Reichstagu.

Niemiecko-narodowa partja gospodarcza oraz Landvolk wypowiedzieli się przeciwko wnio­

skowi socjalistycznemu.

Sekretarz stanu Pinder na konwencie seu- jorów oświadczył z naciskiem, iż rząd Rzeszy poda się niezwłocznie do dymisji w razie zwo­

łania komisji budżetowej.

Wnosek o zwołanie Reichstagu odrzucony został 265 głosami stronnictw, popierających rząd, a m. in. partji ludowej i socjal-demokia- tów.

Frakcja socjal-demokratyczna zebrała się po południu na posiedzenie. Wielkie znacze­

nie przywiązuje się do wyznaczonego w godzi­

nach popołudniowych spotkania między po­

słem socjalistycznym Brcitseheidem i kancle­

rzem Brueningiem. Socjal-demokraci znajdują się obecnie w bardzo trudnem położeniu, gdyż przyjęcic ich wniosku spowodować musi niepo­

żądany dla nich kryzys gabinetowy.

Berlin, 17. 6. (PAT.). Konwent senjorów na wicczoruem posiedzeniu odrzucił przeważa­

jącą większością głosów wniosek, zgłoszony przez komunistów w ostatniej chwili w spra­

wie zwołania komisji budżetowej Reichstagu.

Socjal-demokraci wbrew zapowiedzi formalnej wniosku w tej sprawie nie przedstawili. Za zwołaniem komisji opowiedzieli się przedstawi­

ciele komunistów, hitlerowców i niemieeko- narödowych w liczbie 252,

(2)

I

CZWARTEK, DN. 18 CZERWCA 1931 R.

Offcialna

„Nic - rę k a w ic a

Z M

M

U czono n as w szystkich’, gdyśm y jesz­

cze byli w niew oli, czy tu na Ziem iach Zachodnich, czy w innych dzielnicach P ol ski, że ty lk o zgodą i jednością naród, cho eiażby w okow ach przem ocy zaborczej, m oże doczekać się odrodzenia i siłą ode­

pchnąć — przez zgodną wolę zbiorow ą

— b ra m y w ięziennych k az am at niewoli.

W p a ja n o P olakom , zw łaszcza tu na zachodnich k resach polskości, że w walce z p o tęg ą prusk ieg o ciem iężcy, w obronie przeciw bezpraw iu u staw kolonizacyj- nych, u staw ie kagańcow ej i bezw zględ­

nem u tępien iu żyw iołu polskiego na jego ziemi, jedynym puklerzem obronnym jest

Z G O D A I JE D N O Ś Ć N A R O D O W A W S O L ID A R N E J P O S T A W IE P R Z E ­ C IW E K S P A N S J I W R O G A N A S Ł O ­

W I A Ń S K IE Z IE M IC E

H is to rja dziejów naszych te same w skazania i h asła przew odnie przekaza­

ła nam z okresu przeszło stu letn iej nie­

woli. W ielkie m ocarstw o, w aleczny na­

ród, p ań stw o sięgające od O d ry i B ałty ­ ku po D n iep r i S m oleńsk, rozpadło się w gruzy, poniew aż niezgoda zapanow ała w szlacheckiej Polsce, w archol stw o i anar- ehja p rz e g ry z ła rd z ą strasz liw ą m etal sil i en e rg ji narodow ej, iż słabych i niezgod­

nych ro zeb rali sąsiedzi na trz y części, bo nie b y ło jednej rady. nie było w ładzy, nie było te j jednom yślności w działaniu.

ii n a w e t dzieło K o n sty tu c ji 3 M aja m u ­ siano pokryjom u, znienacka p rzygotow ać i przegłosow ać, bo i w tedy „ p a trjo c i“

sza ty rozdzierali z narodow ego o b u rze­

nia, że K ró l spiskuje przeciw w łasnem u p ań stw u i now e u sta w y k o n sty tu cy jn e n a rzu ca Polsce...

H A S Ł O Z G O D Y N A R O D O W E J S T A ­ Ł O S IĘ T A L IZ M A N E M N A R O D U . iż staro rzy m sk a zasada ,,C oncordia p a r­

va« re s crescu n t, discordia m agnae <yia- b u n tu r“ (Z godą rosną rzeczy drobne, p rzez niezgodę ro zp ad ają się rzeczy wiel kie) w eszła w k re w naszego n aro d u , ty- łekroć g łoszona p rz ez w ieśzczów , k a z ­ nodziejów i polityków P olski.

N o w ą ew engelję w tym k ieru n k u gło si nagle niebyłe k to : W ielki m istrz kon­

federacji opozycyjnej, leader S tro n n ic­

tw a N aro d o w eg o przek reśla nagle z nie­

b yw ałą fa n ta z ją jed n ą z dew iz naszego narodu. Z rozm achem niebyw ałym ogła­

sza p, R o m an R y b arsk i w całej prasie endeckiej to now e w yzn an ie w iary, że

Z G O D A N IE J E S T N A M P O T R Z E B N A .

i m im o że p ań stw o m oże się znajdow ać w obliczu pow ażnych niebezpieczeństw , m im o że do ty ch niebezpieczeństw zali­

czyć trz e b a w z ro st an archicznych dążno­

ści kom unizm u, ciągłe pogróżki m ilitarn e ze stro n y niem ieckiego sąsiada, tru d n e położenie gospodarcze i finansow e pań­

stw a, ale

„Z goda, przym usem ,

k tó rąb y się robiło pod oznaczałaby polityczne sam obójstw o tych, k tó rzy b y na to się zdecydow ali".

(Słow a P o m orskie nr, 136 z 16. 6 . br.) T e ra z rozum iem y i naw et przyznam y się: podziw iam y n iezm ierną szczerość p a rtji, k tó rą pan R y b arsk i rep rezentuje.

Z goda w narodzie p rzekreśliłaby par- tję. B yłoby to polityczne sam obójstw o różnych panów posłów , redaktorów , dzia łączy, prezesów , k ontrolerów , insp ek to ­ rów , skarbników oboźnych i innych ciu­

rów p a rty jn y c h .

Z goda to jeden w ielki fro n t p ań stw o ­ wy, jak jedność naro d o w a w obliczu nie­

b ezpieczeństw a w ojny. W te d y tak że koń czą się p artje , a jest ty lk o jeden fro n t o- b ro n y O jczyzny, jeden obóz i jedno do­

w ództw o.

A le to się przecież w cale nie uśm iecha p a rty jn y m ,,d ziałaczom “ . O ni nie chcą w cale skończyć się politycznie, i pow ró­

cić m iędzy szare zera, szare pionki co­

dziennej pracy.

A zatem p recz ze zgodą!

I dlatego opozycja a n ty rz ąd o w a jest w te j chw ili takim czynnikiem d e s tru k ­ cyjnym , w naszem życiu państw ow em . N ie chcą zgody i porozum ienia, lecz p ro ­ k lam u ją dalszą w alkę, dalsze w archolskie podkopy pod pracę pań stw o w ą i realne zadania obronne k ra ju .

Z now u ta jn e „okólniki“ p arty jn e gło­

szą sw oje stare, w yśw iechtane h asła:

„S tro n n ictw o N arodow e podjęło zdecydow aną w alkę w obronie n a j­

św iętszych naszych p raw narodow ych

! k ato lick ich zag rożonych (!) p rz ez obóz san acy jn o - liberalno - m a ­ soński, k tó ry je s t an ty n aro d o w y i an ­ tykatolicki...“

A więc obrona „najśw iętszy ch praw narodow ych i kato lick ich “ przeciw obo­

zowi P ra c y P ań stw o w ej, k tó ry m im o iż m a za sobą pięć m iljonów zw olenników

w Polsce, co glosow ali za nim do p arla­

m entu, jest an ty n aro d o w y i an ty k ato lic­

ki...

Z decydow ana w alka! D o w alki tej po trzeb a si! zakonspirow anych, któreby pod w pływ em „w łasnej k om endy“ stanę­

ły do walki z... obozem anty n aro d o w y m i antykatolickim .

I w tem św ietle jaśniejszem i się stają dla nas te rozbijackie zjazdy, jak o s ta t­

ni w Tcze\vie, gdzie zapom niano uczcić przez secesjonistów Głow ę P ań stw a, N a ­ czelnego W odza, w ładze państw ow e i sa­

m ą R zeczpospolitą, a depesze hołdow ni­

cze skierow ano ty lk o do-.. K o rfan teg o . W yraźniejszem dla nas staje się dą­

żenie secesjonistów tczew skich, by łą­

czyć p a rty jn ą o rg a n iz acją w ojskow ą P o ­ m orze, W ielkopolskę i G órny Śląsk —

„w jedną silną o rganizację".

I w tem św ietle bard zo w yraźn ą staje się rezolucja n iejakiego pana K ru c zk o w ­ skiego, k tó ry na zjeździe tczew skim o- św iadczyl dosłow nie:

„ W R A Z IE P O T R Z E B Y P O W S T A Ń ­ CY B Ę D Ą U M IE L I C H W Y C IĆ ZA B R O N T A K P R Z E C IW N IE P R Z Y J A ­ C IE L O W I Z E W N Ę T R Z N E M U , JA K

I W E W N Ę T R Z N E M U “ .

I tem u w szystkiem u p a tro n u je i pre­

zesuje kapłan pom orski, proboszcz para- fji, i on sam m im o sukni duchow nej sta­

je na czele w ojskow ej o rganizacji, gło­

szącej takie h asła i tak ie cele.

T a k w ty ch w arunkach tru d n o rz e­

czyw iście m ów ić o ... zgodzie. L ead erzy p artji, a za ich nakazem dalsze pionki p row incjonalne za pow iadają zdecydow a­

ną w alkę, szy k u ją się do ofenzyw y - przeciw w rogow i — w ew nętrznem u, któ ry je st an ty n aro d o w y i antykatolicki...

P . R om an R y b arsk i, b ard zo szczerze odsłonił kulisy ta k ty k i p a rty jn e j i zade­

k larow ał oficjalnie: „niem a zgody“ . Szy ku jm y się do walki!

W a rto ted y ustalić, k to i kiedy w yw i­

ja tak m ocno bitew nym tom ahaw kiem ,

Jiuljusz JffeinI

fn e c jo ln v fftla d Ifaroif i JÍe ró a ty

S J u i l j t o s r c r , S d n ń « f t a ©.

s

rasa zaszcsift zaprosić nao t w a r c ie f i l i i

i pońax

9147 ćotoraania liaranyr

Zbędny fest Wyjazd zagranicę

Najskuteczniejsze środki leczniczei wszelki kom fortprzynajniższychcenach znajdzie się

9145 W Zdrotowiskn INOWROCŁAW

otworzono

EmanatorJum Radowa z a l e c a n e

w schorzeniach stawów I m ięśni ( a r t r e t y ż m i e , r e u m a ty im i e ) w n erw obólach I s k le ro z ie N a jsiln ie jsze k ą p ie le so lan k o w e k ą p ie le borow inow e I kw ato w ęg l.

Inhalac e Solankow e W o d o le tz . W skazane

w Chorobach K obiecych i Dzieci w chorobach serca, naczyń krwionośnych

i górnych dróg oddechowych.

Tel. 339. iTnjortnraic Zaf»a«l.

i o d żegnuje się od w szelkiej m yśli o zgo­

dzie narodow ej.

T o S tro n n ictw o N arodow e ośw iad­

cza, że „z g o d a“ nie jest w tej chw ili le ­ k arstw em na niebezpieczeństw a p aństw o we, bo endecy m ają silniejsze i g ro ź n ie j­

sze niebezpieczeństw o: w roga w e w n ętrz­

nego, i do Walki z nim m obilizują swe si­

ły.

S tąd rozłam y i dalsze rozbijanie jed­

ności i w spólnego fro n tu narodow ego, czego św iadkam i jesteśm y nie od dziś.

V olenti non fit iniuria... (K to tego pragnie, nie dzieje mu się k rzyw da).

E n d ec ja rzu ca oficjalnie — jak ręka­

wicę — posiew niezgody.

T ru d n o , płakać i m artw ić się z pe­

w nością nie będziem y. D r. B.

Przewrotne Mozie „ściętych glow

Czu próba „czwartolipcowei“ aw antury Stronnictwa Narodowego?

Na organu

C ZY ,,Z G O D A “ J E S T T E M L E K A R S T W E M ? — za p y tu je leader endecji.

W a rty k u le pt. O „Z godzie“ , d ru k o ­ w anym na lam ach p rasy endeckiej, stw ierdza, że ty lk o „w śród sfer rz ąd zą­

cych się p ły tk im o ptym izm em i o p o rtu n i­

zm em , k tó re obecnie zaczynają odczu­

wać niepokój, zjaw ia się lekarstw o na do legliw ości i niedom agania: czas, b y u s ta ­ ły u n as w alki p a rty jn e , by n astąp iła

„zgoda“ , bo k ra j nie w y trz y m a dalszej w alki“-.

A więc zapam iętajm y sobie: tylko płytcy optym iści i o p ortuniści m ogą m ó­

wić o zgodzie w narodzie.

„M ąd rzy i g łębocy“ pesym iści, ci zgo dę narodow ą o d rzu cają z m iejsca.

I jako głęboki arg u m e n t sw ych wy­

wodów, p. poseł R y b arsk i staw ia p y ta ­ nie, czy gdyby „ z g o d a“ narodow a n a stą ­ piła ju ż parę lat tem u, czy w P olsce by ­ łoby lepiej, czy gorzej, niż jest obecnie?

,,K ry z y s byłby o strz e jsz y “ —1 kończy pan R y b arsk i swe jasnow idzące w yw o­

dy.

„Z goda“ nie je s t cudow nem le k a rst­

wem , bez w zględu na to, w jakich w a­

runk ach i kiedy do niej dochodzi“ . A w reszcie cenne w yznanie leadera p a rtji op o zy cy jn ej:

łamach spokojnego, konserwatywnego wielkopolskiego „Dziennika Poznań­

skiego“ z dn. 16 czerwca b. r. nr. 136 na czo- lowem miejscu czytamy artykuł wstępny p. t.

„Porównanie“, z którego zacytować należy na­

stępujące ustępy:

W ostatnich czasach dziwne po Wielkopol- sce wieści krążyć zaczęły, wieści głuche, szep­

tane z ucha na ucho, noszące wyraźno piętno poczty pantoflowej. Ostatecznie jednak wpływ tych wieści zaczął wywoływać pewnego rodza­

ju psychozę, psychozo bezmyślną, i w swej bezkrytyczności wręcz tragiczną. Ośrodkiem tych pogłosek stały sio agendy Stronnictwa Narodowego — grupki „młodych“ , zarządy towarzystw, stojących pod wpływem endec­

kim i t. d. K olportuje sio mianowicie wiado­

mość, żo DZIEŃ 4 LIPCA, DZIEŃ PRZY­

JAZDU PADEREW SKIEGO DO POZNANIA MA SIĘ STAĆ DNIEM WYZWOLENIA ZACHODNICH ZIEM R Z P L IT E J Z POD

„PRZEMOCY SA N A CY JN EJ“ .

łam, p 4 LIPl SYSTEM

ow tarzają ja- Ludzie skądinąd rozsądni,

ko pewnik pogłoskę, że 4 LIPCA ZAŁAMIE SIĘ OSTATECZNIE SYSTEM RZĄDÓW MARSZAŁKA PIŁSUDSKIEGO i że ster rz^- dów zwłaszcza tu ta j na zachodnich rubiezacl ich Polski, ujm ie w swe „krzepkie“ dłonie zespół

„władyków“ endeckich.

Chcielibyśmy wieści powyższe traktow ać humorystycznie jako pow ód do serdecznego śmiechu w tych. ciężkich czasach. N iestety tragizm podłoża endeckich bredni je st zbyt wielki. Wspomniana plotka rośnie raczej na ogólnym wpływie endeckiej obłudy, zacietrze w ienia i destrukcji. W ielokrotnie podkreśla liśmy na tem tu ta j miejscu, że endecja wnosi w życie państwowe, mimo możo dodatnich nie­

jednokrotnie pozorów, tylko czynnik negacji Wszelka akcja państwowo-twóreza je st obo zowi tem u obcą. Konieczności państwowe, en decji niewygodne, są nieuznawanc i wręcz po­

tępiane. Wobec ludzi, którzy endecki sposób myślenia zwalczają, stosuje się metody, pozba-

K a r g g e d n a nieoslrożnott przyczyna p o t a r a p a ła c u szlaki

Śledztwo urzędowe, przeprow adzone w spraw ie pożaru pałacu sztuki w M ona­

chium, pożaru, który w yrządził tak olbrzy­

mie straty sztuce niemieck.ej, niszcząc oko­

ło 3000 obrazów artystów nowoczesnych i dawniejszych, wykazało, że przyczyną k a­

tastrofy była nieostrożność.

Stwierdzono, mianowicie, że do kom ór­

ki drewnianej, znajdującej się obok głów­

nego wejścia do pałacu, wrzucono cały stos szm at przesyconych m ieszaniną te r­

pentyny i lakieru, użytych do starcia farby olejnej z wielkiej ściany drewnianej. Podło ga przytem komórki pokryta była starym

chodnikiem sukiennym.

W dzień pożaru panow ał w .elki upał, w skutek czego tem peratura w pałacu pod­

niosła się do wysok ego stopnia. Doświad­

czenie zaś uczy, że szmaty, przesiąknięte olejem, terpentyną i lakierem , skupione w przestrzeni zamkniętej, mogą same się za­

palić pod wpływem gorąca.

Nie ulega więc wątpliwości, że to w ła­

ś n i wywołało katastrofę, której możnaby było uniknąć, gdyby nad pałacem rozciąg­

nięto ściślejszą kontrolę przeciwogniową, tem bardziej, że wiedz ano powszechnie, jak łatw o w pałacu tym mógł wybuchnąć pożar.

wionę wszelkich skrupułów.

Cel uświęca środki — oto naezelny obozu k tó ry wszelkie swe dawniejsze zasługi dla państw a zatracił w zupełnem skostnieniu pojęć i niemożności przystosowania się do wa runków normalnego rozwoju życia państwo wego.

Dla rodowitych Wielkopolan, którzy radzi- by widzieć Wiolkopolskę jako wzór dla eałej Polski we wszystkich dziedzinach, most być specjalnie przykre, że wpływ haseł endeekich właśnie w te j dzielnicy swój zgubny wpływ wywiera. Czy to nie wstyd, że brednie o ja­

kimś przewrocie w dniu 4 łipea dzięki en deckim podszczuwaniom właśnie w trzeźwo myślącej Wielkopolsce ta k i odgłos znajdują?

Czy realizm myślenia dzielnicy księży Szama­

rzewskiego i W aw rzyniaka n a chwilę naw et może przypuścić, że istnieje w obecnym mo­

mencie poza obozem, scementowanym auto­

rytetem Piłsudskiego, realna siła, k tó ra zdol­

ną byłaby do ujęcia w swe dłonie steru pań­

stwa? Czy serco się nie zżyma na myśl, że osobę wielkiego p atrjo ty Paderewskiego łączy się właśnie w patrjotycznej Wielkopolsce z bzdurnemi pogłoskami o zamiarze w trącenia Polski przez obóz endecki w ja k ąś „ezwarto- lipcową“ aw anturę?“

Tyle „Dziennik Poznański“. Jakkolwiek te pogłoski i nastroje endecji poznańskiej trakto­

wać należy oczywiście jako marzenia rozgorącz kowanych głów ohwiepoleów, wciąganych do rozmaitych awantur wewnątrz kraju, nie mniej zauważyć musimy wyraźne tendencje ze stro­

ny Stronnictwa Narodowego zaostrzenia sytua­

cji wewnętrznej w państwie, oraz skłonności do parcia do zdecydowanej walki z obozem rzą dzącym dziś w Polsce. Zwracamy uwagę na nasz artykuł wstępny na naczelnem miejscu naszego pisma.

Partyjnicy z pod znaku endecji sieją wiatr.

Oby nie zbierali burzy, do której prą z pewną hniWuiczna lekkomyślnością'

(3)

w m

CZWARTEK, DN. 18 CZERWCA 1931 R.

O opiekę Polski dla Polonii w Gdańsku

W yw ia d z K o m isarzem G e n e ra ln ym Rzeczupospolirfef P o lsk ie ! w G d a ń sk u z p. min. Dr. H. SirasSmrgerem

W dniu wczorajszym rozpoczął się w W arszaw ie i woj. W arszawskiem Tydzień G dańskiej M acierzy Szkolnej, który trw ać będzie do dnia 21 czerw ca r. b.

W związku z tem postanowiliśmy zwró ciń się do szeregu osobistości z prośbą o o- świe tlenie stosunków Polsko-G dańsk'eh ii sytuacji Polaków n a terenie W olnego M :a- sta Gdańska.

Pierw szy wywiad uzyskaliśmy z Komi­

sarzem Generalnym Rzeczypospolitej Pol­

skiej w Gdańsku z p. Ministrem Dr. Stras- bnrgerem. W praw dzie p. M inister niechęt nie udziela wywiadów i tym razem również nie okazał wielkiej gotowości do szerszego w ypow iadania się, ale n a narzucone kon­

kretne pytania udz;elił łaskaw ie poniższych odpowiedzi.

-— Jak przedstawia sobie pan Minister rozwój stosunków Polsko-Gdaóskich w naj bliższym czasie?

— Moim zdaniem — odpow iedział pan M inister — rozwój tych stosunków zależeć będzie w znacznej m ierze od w ykonania przez odnośne czynu'ki W olnego“ M iasta Gdańska zaleceń p. Ministra Hendersona, aprobowanych p rzez R adę Ligi Narodów.

W części opinji polskiej zaalecenia Ligi o- cenione zostały, jako dosyć szczupłe i nie­

dostateczne. Jednakże osobiście jestem zdania, że gdyby były one z całą dobrą wia rą wykonywane — przyczyniłoby się to w bardzo znacznym stopniu do odprężenia stosunków Polsko-Gdańskich.

— Jak się przedstawia, zdaniem p. Mi­

Z am kn ięcie Śledztwa

w spraw ie „brzeskie!“

16 t o m ó w o 9 0 0 0 k o l u m n a c h f c l s ł c g o p i s m a a k t ó w i z e z n a ń

Sędzia śledczy p rz y sądzie ap e la cy j­

nym do sp raw szczególnej w agi, p. Ja n Demant. po d łu g o trw ałe j, żm udnej p racy zamyka śled ztw o sądow e, p rz ek az u ją c je urzędowi p ro k u rato rsk iem u , celem spo­

rządzenia a k tu oskarżenia.

Olbrzymie śled ztw o m ieści się w 16 tomach o 9000 kolumn ścisłego pism a,

H o n lc n r r n c ta p o r t ó w n ir m le c - tclcb z O d g n ią l G d a ń s k ie m

iW ostatnich czasach koleje niem iec­

kie wprowadziły znow u szereg zniżek ta ­ ryfowych, których celem je s t odebranie transportów kolejom polskim i skierow ą nie tych tra n sp o rtó w do p o rtó w niem iec kich, a zw łaszcza do S zczecina. D o ty czy to tn. in. tak że ruchu tra n z y to w e g o przez Polskę z C zechosłow acji. W e d łu g poglą dów kół gospodarczych, koleje polskie będą m usiały praw dopodobnie, w celu (

nistra, obecna sytuacja ludności polskiej w Gdańsku?

— Pragnę podkreślić — rzekł p. Mini­

ste r — że miejscowa ludność polska jest przew ażnie bardzo słaba ekonomicznie, gdyż składa się ze sfer robotniczych i ma- ło-mieszczańskich i dzięki tem u potrzebu­

je opieki i pomocy. Jeżeli opieki tej nie doznaje ze strony W ładz Gdańskich, musi ją uzyskać ze strony społeczeństwa pol­

skiego. W szczególności należy podkreślić, że w bardzo trudnej sytuacji znajdują się przedsiębiorstw a i w arsztaty polskie. Niem cy Gdańscy je bojkotują, a Polacy kupują w Polsce, bo tam jest taniej. Dotyczy to w pewnej m ierze także miejscowych ro ­ botników polskich. Są oni zwykle bojko­

to w a ć przez firmy gdańskie, zwalczan*

przez robotników gdańskich ze względów konkurencyjnych, a na Urzędy polskie czy niony jest odpow iedni nacisk, celem za­

trudniania przedew szystkiem robotników narodowości niem ieok;ej.

— Czy Rząd Polski przedsięwziął ja­

kieś kroki dla zlikwidowania tego stanu i czy konieczna jest pomoc z kraju?

— Celem obrony interesów ludności poi skiej Rząd Polski wniósł odpowiednie wnio ski do R ady Ligi Narodów, k tóra zw róciła się o opinję praw ną co do niektórych punk­

tów do Najwyższego Trybunału S praw ;e- dliwości w Hadze. Są to spraw y bardzo ważne natury prawno-politycznej. Jednak że skargi do Ligi N arodów nie mogą zastą­

pić pomocy i opieki płynącej bezpośrednio od społeczeństwa polskiego.

P o la k w m ię d z y n a ro d o ­ we! delegaci! d o spraw

b y g ie n y miastf

S tała m iędzynarodowa delegacja do spraw techniki sanitarnej i higjeny miast, która posiada swą siedzibę w Pradze, u- cfawal.ła powołać do swego grona kierow - n.ka działu inżynierji sanitarnej m inister­

stw a spraw wewnętrznych, inż, Zygmunta Rudolfa.

Prezesem delegacji, utworzonej w roku ubiegłym jest prezes Akademji Masaryka, inż. dr. Emil Zimmler.

3 0 0 m i li . z ł o s z c z ę d n o ś c i w t e g o r o c z n y m b u d ż e c ie AV kołach politycznych i gospodarczych śle­

dzą z uwagą prace związane z redukcją budże­

tu. Jak wiadomo minister skarbu przedstawi!

już ogólną sumę, o którą budżet tegoroczny może być zmniejszony w wydatkach. Ogólna suma osiągniętych oszczędności budżetowych ma wynosić około 300 milj. zł.

„Nautilus rzDconu na pastwę

rozszalałego Oceanu

Łódź podw odna Nautilus, na której znakom ity badacz podbiegunowy kpt. W il­

kins w yruszył szlakiem fantastycznych ma rżeń V cm e'go n a podbój bieguna północ­

nego została uszkodzona ' obecnie powróci do Europy, o ile uda się ekspedycji ratow­

niczej przyholować ją szczęśliwie pomimo burzy morskiej, utrudniającej akcję ra tu n ­ kową. ,

W ypraw a Nautilusa była nietylko sen­

sacją dnia dla poszukiwaczy wrażeń, któ­

rzy m iędzy jednem oc'ekającem krw ią mor derstwem, a drugiem, siłą reakcji instynktu samozachowawczego kąpali rozpalone p e r wy w szafirowej topieli mórz północnych w głębi których z krą lodową w zaw ody ścigał się stalow y Nautilus, W ypraw a ta była jeszcze dalszem zrealizowaniem ian-

tazji Juliusza Vernego, którem i upajał się umysł m łodzieży całego św iata przed woj­

ną i mogła mieć niezm iernie doniosłe zna­

czenie naukowe. Kpt, W ilk u s m iał z a ­ m iar przedrzeć się pod skorupą lodową do bieguna, a tam spotkać się z Zeppelinem, który w najbliższych dniach m iał wyruszyć.

Spotkanie ludzi pow ietrza z ludźmi głębi­

ny, prof. E ckenera i jego 45 tow arzyszy z kpt. W ilkinsem na czele 19 zdobywców kró lestw a lodów, m iało nastąpić w najfanta­

styczniejszym pałacu z kryształowych sopli rozświetlonym ¿Iluminacją zorzy polarnej wśród puszystych, o bezcennych futrach białych niedźwiedzi i milczących zdumio­

nych pingwinów.

Tam na cyplu świata podaliby sobie rę­

ce ludzie nauki różnych narodowości, a roz

Francuski klimat nie służy rozwojowi bakteryj Marksow&kich.

Socjalistyczne 1 kom unistyczne stro n ­ nictw a we Francji okazują stałą skłonność do „burżujowania" się, a doktryny ich przy zetk n ęciu się z życiem praktycznem dają nieraz groteskow e i w esołe kombinacje.

K arol V nie bez słuszności ,.Mądrym”

przez Francuzów nazw any kazał raz w y­

budować d!a królowej pałac w Creil. P ałac był p rzez długie wieki własnością korono- skutecznej w alki ze swym konk u ren tem } wanych kobiet Francji, widocznie jednak niemieckim, obniżyć rów n ież sw oje staw I nie posiadały one zalet niem ieckich „Tiich- ki taryfowe. I tige H ausfrau”, bo gdy w 18-tym wieku pa-

raiędzynarodówka francuska

a pietyzm d la narodowych irad ycyj

Ankieta konsfyfucutna

P ro je k t p ro f. Stan isław a B u k o w ieck ieg o

H a ankietę konstytucyjną do nadsyłanych odpowiedzi przybywa odpowiedź prezesa pro- knratorji generalnej prof. Stanisława Buko­

wieckiego.

Prezes Bukowiecki jest zwolennikiem powo­

ływania naczelnika Państwa w drodze wyboru powszechnego przez ogół obywateli.

Za jeden z naczelnych postulatów uważa prof. Bukowiecki uzależnienie ministrów i pod­

władnych im urzędników od Prezydenta w spo­

sób nietylko formalny, ale istotny. Wobec te­

go nietylko premjera, ale i poszczególnych ministrów mianuje Prezydent bez formalnego wniosku prezesa ministrów.

Służące według obecnej konstytucji Sejmo­

wi prawo wyrażania nieufności ministrowi nie powinno być utrzymane, ponieważ odpowie- dzalność rządu przed Sejmem nie byłaby zgo­

dna z zasadą koncentracji władzy rządzącej w ręku Prezydenta, co prof. Bukowiecki uważa za konieczny warunek zaprowadzenia silnego rządu w Polsce,

Prof. Bukowiecki nalega na to, aby naczel­

ne dowództwo sił zbrojnych należało do Pre­

zydenta Rzplitej. Prezydent stojący na czele państwa w warunkach pokojowych normal­

nych, a więc łatwiejszych traciłby to stano­

wisko w okresie wojny, t. j. najcięższej próby dla narodu. Natomiast konieczność zgody Sej­

mu dla wypowiedzenia wojny jest zupełnie zda

niem prof. Bukowieckiego nieodzowna. Chciał­

by prof. Bukowiecki, aby odnośny akt był po­

wzięty przez połączone Izby: Sejm i Senat.

Uchylenie odpowiedzialności parlamentar­

nej rządu nie wyklucza zdaniem prof. Buko­

wieckiego odpowiedzialności konstytucyjnej ministrów wobec Sejmu. Winna być ona utrzy­

mana w całej pełni, a nawet wzmocniona przez zaznaczenie, że minister odpowiada za naru­

szenie nietylko konstytucji, ale wszelkich ustaw tak bezpośrednio przez siebie jak i pod­

władnych sobie urzędników. Rozpoznawać te sprawy ma Trybunał Stanu, który przede- wszystkiem orzekałby, czy nastąpiło narusze­

nie ustawy.

Prof. Bukowiecki jest stronnikiem zasady dwuizbowości, ale, z Izby wyższej chciałby stworzyć ciało samodzielne. Senat powinienby powstawać z wyborów ciał samorządowych wyższego rzędu z przedstawicieli samorządu zawodowego, przedstawicieli Izb pracy i szkół akademickich, a także wybitnych prawoznaw- ców powoływanych w nieznacznej liczbie przez Prezydenta.

Naczelnikowi państwa przyznaje prof. Bu­

kowiecki prawo veta, którego skutkiem byłoby zawieszenie ogłoszenia ustawy do czasu pono­

wnego jej uchwalenia przez kwalifikowaną większość.

łac przeszedł drogą spadku na p an a de V ersenaya — pozostały z niego tylko... ob­

szerne piwnice. W 19-tym w ieku założono tam fabrykę — porcelany, k tó ra w raz ze szczątkam i zamku pozostaw ała do o stat­

nich czasów w e w ładaniu jednej z rodzin francuskich, aż do chwili, gdy ostatni jej potom ek został rozszarpany przez granat w czasie wojny. W ówczas m atka poległe­

go po-grążona w żałobie ofiarow ała history­

czną pam iątkę państwu. W zamku znajdo­

w ał się cenny zbiór porcelany sewrskiei, meble pani de Pompadour i jedyny w sw o­

im rodzaju zbiór zabawek.

Od czasu K arpia V bowiem dzieci kró­

lewskie Francji grom adziły wszystkie swo je zabawki w zamku Creil. W zamku tym jako o statn ia historyczna pam iątka pozo­

stał pokój poległego na wielkiej wojnie wła ściciela tak, jak go m łody człowiek pozo­

stawił, idąc na front w roku 1914.

W szafie wiszą jego ubrania na ścianie m apa wojenna oznaczona chorągiewkami, jego ręką wpinanemi aż do dnia, gdy opu­

szczając dom rodzinny, uczynił to po raz ostatni...

We Francji nie jest łatwo uczynić daro­

wiznę państwu, uzbrojonemu w niezwykle skom plikow any ap a rat urzędów.

Pani Galie, w łaścicielka zamku przeszła gehennę odwiedzin szeregu urzędów, które by drogą praw ną przejęły historyczną pa­

miątkę na rzecz państwa, w końcu p o ra­

dzono jej, aby się zw róciła do burm istrza Creil, posła z socjalistycznej lewicy.

— Obawiam się — mówiła, że bur­

m istrz jako lewicowy socjalista nie zrozu­

mie moich uczuć pietyzm u dla pam iątek monarchji francuskiej.

S tało się przeciwnie.

Polityk socjalistyczny nietylko, że z a ­ m ek królew ski imieniem rządu przyjął i go rąco podziękow ał ofiarodawczyni, lecz zna­

czną kwotę wyasygnow ał na rem ont m u­

zealnego zabytku.

Socjaliści francuscy umieją godzić mię- dzynarodowość z patrjotyzm em i doktry­

nom przeciw staw iać zdrowy rozsądek i to n.etylko tam, gdzie chodzi o przyjęcie da­

ru, lecz tam zwłaszcza gdzie idzie o obro­

nę ojczyzny.

mowy ich o kryzys;e gospodarczym, po- wszechnem rozbrojeniu, Anschlussic i zmia nach gabinetów w ydały by im się tem.

czem są w istocie: marnością nad marno­

ściami....

Tymczasem nieubłagana rzeczywistość nie dozw oliła na zrealizow anie tej kryszta­

łowej baśni w królestwie lodów.

Już w krótce po rozpoczęciu podróży W lkins w radjodepeszy wysłanej do jedne go z pism francuskich opowiada, że wobec zmęczenia załogi, łodzią kieruje specjalny aparat, złożony z kom pasu i autom atycjne go steru. A parat ten, poraź pierw szy za­

stosow any na łodzi podwodnej, koryguje wszelkie odchylenia statku od ustalonego kursu.

„Po dniu pogodnym morze wz-bałwaniło s :ę a fale zalew ały łódź. Tylko wieżyczka w ystaw ała nad wodą, która wlew ała się przez szpary do kajuty kom endanta i czę­

ściowo zatopiła aparaturę. W skutek gw ał­

townego kołysania, 2-ch ludzi z załogi za­

chorowało. Powoli wlokły się godziny, gdy nie m ożna było otw orzyć klapy w wieżycz ce dla zaczerpnięcia świeżego powietrza.

Ludzie dusili się poprostu — opisuje W ilkins — ale i ta przygoda jest iriczem w porównaniu do trudów, jakie nas czekają potem, gdy będziemy m usiel' płynąć pod lodami.

W dniu 13 bm. w sobotę kpt. Wilkins zawiadomił radjotelegram em , że na czwar­

tym cylindrze maszyny zrobiła się rysa, której nie podobna napraw ić przed przyby ciem do Bergen w Norwegii. Maszyny ze- - psuły się, a Nautilus rzucany jak piłka przez rozszalałe fale Oceanu, bez steru wy dany na pastw ę żywiołów czeka ratunku.

Pierw szy przybył na miejsce katastrofy krążow nik „Wyoming", który w ysłał n a ­ stępnie radjową wiadomość do Nowego Jor ku:

„Jesteśm y tuż przy Nautilusie”. M aszy­

ny m artw e i baterje m artwe. „Wyoming"

przyholuje łódź podwodną, jak tylko morze się uspokoi".

Późnym w.eczorem przybył drugi k rą ­ żownik „A rkansas". Dotychczas nie w ia­

domo jeszcze, jak poważne są uszkodzenia maszyn „Nautilusa" i czy będzie można je n a p ra w o i kontynuować dalej podróż. Pró by przyholow ania „Nautilusa" napotykają n a trudne do zw alczenia przeszkody z p o ­ wodu niezw ykle burzliwego Oceanu oraz zupełnej niezdolności „Nautilusa" do m a­

new rowania, w skutek uszkodzenia w szyst­

kich maszyn. Nowe próby zostaną podjęte z nastaniem dnia. Łódź podwodna zostanie przyholow ana praw dopodobno do „Queen- stoon". J a k dotychczas wszyscy na p o k ła­

dzie .Nautilusa" są zdrowi i cali.

W nocy z niedzieli na poniedziałek k a ­ pitan W ilkins w ysłał następującą depeszę iskrową: Jesteśm y holowani przez am ery­

kański krążow nik wojenny „Wyoming" na linie holowniczej.

Po sześciu godzinach bezustannej pracy utrudnionej jeszcze przez wzburzone m o­

rze, otrzymaliśmy na pokład dwie liny ho ­ lownicze i obecnie w nocy znajdujemy się już w sytuacji bezpiecznej,

K atastrofa „Nautilusa", która nastąpiła w odległości 2.500 km. od Nowego Jorku na pełnym A tlantyku, wywołała konsterna­

cję wśród kół naukowych.

Cytaty

Powiązane dokumenty

— Ostatne przedwakacyjne zebranie Klubu Polsko-Angielskiego w Toruniu odbędzie się we czwartek dnia 21 bm.. Pierwsze zebranie po wakacjach odbędzie się w pierwszy

ster — że miejscowa ludność polska jest przeważnie bardzo słaba ekonomicznie, gdyż składa się ze sfer robotniczych i ma- ło-mieszczańskich i dzięki temu potrzebu­.. je opieki

Ciężko rannych jest 75 osób. Liczbę lekko rannych ocenia się na 300 osób, z cze ­ go jednak przeważna część już za kilka dni zdolna będzie do pracy... --- i——B8»

Listy składek ju t są rozesłane po urzędach, sklepach i domach prywatnych, w sobotę i niedzielę odbędzie się zbiórka przez puszki, w dniu 8 lutego przed

W razie nieprzybycia dostatecznej ilości członków, po półgodzinnej przerwie odbędzie się drugie zebranie, które bez względu na ilość członków będzie

mana, jaka odbyła się w jego i’odzinnej Czarńcy w r. 1907, skromna i cicha w swych formach zewnętrznych, głośna była w sercach ludności całej Polski...

macyjne członków I. Oddziału odbędzie się dnia 17 czerwca br. Ze względu na ważność spraw przyby». cie wszystkich

Jak się dowiadujemy, oficjalne o- t warcie rozgłośni toruńskiej odbędzie się we wtorek, 15 stycznia, między godz.. W uroczystości otwarcia radjo- stacji wezmą