Omówienia i recenzje 275
M ichalina B Ł Ę D Z K A
WYCHOWANIE JAKO POSZANOWANIE GODNOŚCI OSOBY
Pedagogia godności1, książka przygo
towana do druku ju ż po śm ierci jej autora, w sposób system atyczny ukazuje poglądy W ojciecha C hudego na temat w ych ow a
nia, stanowiąc - jak zaznacza redaktorka tomu Anna Szudra - jedyną je g o książkę w całości pośw ięconą w ychow aniu (por.
s. 12).
Publikacja ta, zgodnie z informacją za
m ieszczoną w e w stępie, przeznaczona jest głównie „dla pedagogów i tych, którzy chcą św iadom ie u czestn iczyć w procesie w y chow ania” (tam że). C hociaż w zam yśle miała być podręcznikiem etyki pedagogicz
nej, nie prezentuje typowej wykładni etyki zaw odu nauczyciela. Pedagogika nie jest tu pojm owana w ąsko - ma ona stanowić paradygmat refleksyjnego podejścia do życia w każdej jeg o dziedzinie; przede w szyst
kim w ramach sam ow ychow ania, dopiero zaś w dalszej perspektyw ie - w ych ow a
nia dzieci i m łodzieży. W ychow aw ca bo
wiem, aby móc przekazać prawdę o tym, jak żyć i postępow ać, sam m usi być św iad kiem tej prawdy, urzeczywistniając ją w e
w łasnym życiu.
Myśl o naczelnym miejscu prawdy jako podstawy życia indywidualnego i społecz
nego znalazła swój pełny wyraz i uzasa
dnienie w e w cześniejszych monografiach
1 W ojciech C h u d y , Pedagogia godności.
Elementy etyki pedagogicznej, oprać. A. Szudra, T o w arzy stw o N au k o w e KUL, Lublin 2009,
ss. 232.
C hudego, p ośw ięcon ych problem atyce kłam stwa, w których ukazywał rozmaite niebezpieczeń stw a w ynikające z ignoro
wania wartości prawdy2. Szanując prawdę, pedagog musi też w ych ow yw ać sam ego siebie, skuteczność wychowania innych za
leży bow iem przede w szystkim od um ie
jętności sam owychowania. Autor twierdzi, że w procesie wychowawczym najskutecz
niejszym i najw łaściw szym środkiem jest przykład, poniew aż św iadectw o czynów i życia jest bardziej wiarygodne niż same tylko słow a (por. s. 59). Przesłanie o ko
nieczności sam ow ychow ania polegające
go na moralnym doskonaleniu się poprzez jak najpełniejsze stosow anie normy per- sonalistycznej głoszącej, iż najwłaściwszym odniesieniem do osoby jest m iłość, nie do
tyczy jed yn ie pedagogów , lecz - zdaniem Chudego - jest uniwersalne. Sam ow ycho
wanie pow inno być obecne w e wszystkich dziedzinach ludzkiego życia.
Pisząc, że „człowiek [...] jest kimś oraz ma coś” (s. 17, por. 56n.), autor w analizie w ychow ania skupia się na tym, co sprawia, że człow iek bardziej ,jest” (por. s. 18). Pro
ces wychowania w ujęciu Chudego skiero
wany jest nie na cele instrumentalne (w y
2 Zob. t e n ż e , Kłamstwo ja k o metoda.
Esej o społeczeństwie i kłamstwie, t. 2, Oficyna Naukowa, W arszawa 2007; t e n ż e , Filozofia Kłamstwa. Kłamstwo ja ko fenom en zła w świe- cie osób i społeczeństw, Oficyna Wydawnicza Yolumen, W arszawa 2003.
276 Omówienia i recenzje
posażenie w ychow anka w narzędzia po
zwalające mu sprawnie radzić sobie w świe- cie), lecz na to, co w człow iek u autote
liczne, na osobow ą godność. W ychowanie odróżnia się w ten sposób od instrumen
talnie zorientowanego kształcenia i edukacji.
Metoda zalecana przez Chudego to porzu
cenie teoretyzowania na rzecz unaocznia
nia w ychow ankow i jeg o własnej godno
ści i uwrażliwiania go na godność innych.
D ośw iadczenie tej wartości oraz jej obli
gującej m ocy jest już w ejściem na drogę sam ow ychow ania. „N ie m ożna nauczyć nikogo godności. D rugiego m ożna jed y nie doprowadzić do takiej granicy e g z y stencjalnej i przeżyciow ej, za którą sam odkryje godność osoby. Zobaczy ją, uj
rzy” (s. 59n.). Nasuwa się tu nieuchronnie skojarzenie z majeutyczną metodą sokra- tejską, mającą na celu w ydobycie z c zło w ieka prawdy, którą on już w sobie nosi.
W ychow anek musi odkryć swoją w ew n ę
trzną prawdę, prawdę o tym, kim jest, i sam odzielnie podjąć drogę sam ow ycho
wania. Dojrzałość osobow a jawi się w tym kontekście nie jako kres procesu w ycho
w aw czego, lecz jako początek w pełni odpow iedzialnego kształtowania w łasne
g o o so b o w eg o bytu. Rola w ych ow aw cy nie jest przez to m niejsza, wręcz przeciw nie; wydaje się, że często łatwiej w yda
wać polecenia, narzucać sw oje zdanie niż prowadzić podopiecznego ku sam odziel
nemu odkrywaniu własnej drogi życia. Tak rozumiany cel wychowania, pozornie mało praktyczny, m ieści się jednak - zdaniem C hudego - w dziedzinie praktyki, ozna
cza bow iem um iejętność doskonalenia się w sztuce życia.
W pierwszych dwu rozdziałach książ
ki znajdujemy eksplikację antropologicz
nych podstaw pedagogiki oraz jej etyczne
go ugruntowania; jak bowiem pisze Chudy:
„od strony filo zo fii w ychow ania warun
kiem efektywnej teorii pedagogicznej jest dobrze uzasadniona m erytorycznie i po
prawna metodologicznie filozoficzna kon
cepcja człowieka” (s. 39n). W dalszej części om ów ione zostały poszczególne dziedziny życia wymagające podjęcia trudu sam ow y
chow ania; ostatni zaś rozdział dotyczy pedagogii w ąsko rozum ianej, związanej z instytucją szkoły. W tematykę tę w pisu
je się także zam ieszczony na końcu książ
ki artykuł Anny Szudry o dialogicznym w ychow aniu, zw łaszcza w relacji nauczy- ciel-w ychow anek.
W rozdziale pierwszym, poświęconym antropologiczno-filozoficznym podstawom wychowania, Chudy opowiada się za perso- nalistyczną wizją człow ieka. Odróżniając personalizm metafizyczny, liberalistyczny i etyczny, za najbardziej zasadną koncep
cję uznaje stanowisko trzecie, będące - jego zdaniem - syntezą dwu pierwszych. Dziełem fundamentalnym dla personalizmu etycz
nego jest Osoba i czyn Karola Wojtyły (por.
s. 39), na nie też powołuje się Chudy, kreś
ląc koncepcję osoby. N ie będziem y jed nak przedstawiać tu szczegółów i tez tej koncepcji, a skupim y się na jej konsek
wencjach. Etyczny personalizm z jednej strony uw zględnia m etafizyczne oraz teo
logiczn e podstawy natury i wartości o so by ludzkiej, z drugiej docenia subiektyw
ny wymiar podm iotow ego bytu ludzkiego oraz doświadczenia godności własnej i dru
giego człowieka. Personalizm ten łączy za
tem - zdaniem Chudego - dwa wymiary prawdy: obiektywną prawdę o człow ieku jako osobow ym bycie zawartą w metafizy
ce oraz subiektywną prawdę o doświadcze
niu sam ego siebie i prawdy o sobie (au
tentyczność). W ysuwając na pierwszy plan godność osoby, personalizm etyczny czyni ją zarazem pierw szym kryterium dobrego postępowania i życia; w ychow anie okazu
je się nieodłączne od m oralności, a w szel
ka teoria w ychow ania od etyki.
Rozdział drugi omawianej książki trak
tuje o aksjologicznych podstawach etyki wychowania. Zdaniem Chudego osoba nie tylko posiada swą wartość, jaką jest nie
zbyw alna godność, ale też porusza się
Omówienia i recenzje 277
w św iecie wartości, w którym panuje pew na obiektywna hierarchia Godność osobowa stanow i normę normującą; to ona „w zy
w a” człow iek a, by sprostał jej w ym ogom przez dokonywanie moralnie słusznych w y
borów. W ychow anie powinno zatem opie
rać się przede wszystkim na poszanowaniu, afirmacji i urzeczyw istnianiu god n ości osoby; na tym zresztą, jak p isze Chudy, polega prawdziwa życiow a mądrość (por.
s. 57).
Trzeci rozdział książki poświęcony zo
stał analizie ogóln ych zasad etyki pedago
gicznej. D o sfery etycznej należą świadome i dobrow olne działania człow ieka, które - w odróżnieniu od uczynnień zachodzących w naszym organizmie - mają źródło w oso
bie jako ich sprawcy (por. s. 6 ln .). Charak
teryzując czyn jako wielostopniowy proces, w którym obecne są elementy emocjonalne, rozumowe i wolitywne (por. s. 66), Chudy odnosi go do obiektywnie rozumianej hie
rarchii wartości. W olność nie jest zatem rozumiana jako nieuwarunkowana sponta
niczność, ale jako autodeterminacja o so by, polegająca na uzgodnieniu w łasnych wyborów z odkrywanym przez siebie obiek
tywnym porządkiem wartości. W olność oso
by ukierunkowana jest zaw sze na pewne dobro. B eztreściow a i nieukierunkowana w olność, co z naciskiem podkreśla Chudy, nie istnieje. Zgodnie z W ojtyły koncepcją personalizmu, czyn m oże utwierdzać o so bę w jej bycie, a zarazem urzeczywistniać
i potwierdzać prawdę o jej godności bądź też ją niszczyć. Kryterium oceny czynów jest natomiast obiektyw na hierarchia war
tości, na szczy cie której znajduje się B óg jako wartość absolutna i ostateczne źródło wszelkich pozostałych wartości. Obiektyw
ne poznanie wartości jest m ożliw e, stanowi ono - zdaniem C hudego - jeden z najważ
niejszych celów wychowania (por. s. 72).
Głosząc swoisty absolutyzm wartości, autor przeciwstawia się postmodernizmowi oraz koncepcjom emotywistycznym, które elimi
nują racjonalność ze sfery aksjologicznej.
Kolejne rozdziały om aw ianego tomu dotyczą przede w szystkim ethosu sam o
w ychow ania, które w istocie realizuje się przez całe życie: w okresie m łodości (choć nie tylko) jest to kształtow anie sw ojego charakteru, sumienia, woli. W późniejszym okresie sam ow ychow anie w iąże się z doj
rzewaniem do m iłości m ałżeńskiej, pole
gającej na złożeniu pełnego daru z sam ego siebie, a w kolejnej fazie życia - z przy
gotow aniem się do bycia rodzicem i do w ychow ania potom stwa, do uczestnictw a w rodzinie jako komunii osób. U schyłku życia człow iek musi sprostać dośw iadcze
niom starości i umierania; postaw a w obec tych doświadczeń stanowi ostateczny spraw
dzian je g o całożyciow ej pracy nad sobą.
K olejność wskazanych faz, odpowiadając wewnętrznem u wzrastaniu osoby do p eł
ni dojrzałości, nie stanowi, zdaniem Chu
dego, układu realnego, lecz raczej układ w zorcow y, do którego pow inniśm y odno
sić własną egzystencję. W rzeczyw istości zdarza się niekiedy, że zanim młody czło
wiek ukształtuje swój charakter, zanim osiąg
nie dojrzałość, zostaje rodzicem , musząc sprostać odpowiedzialnem u wyzwaniu by
cia matką lub ojcem . N iezależn ie jednak od praktyki życia, która koryguje w szel
kie teorie w ychow ania, w yróżnić można zasadnicze etapy samowychowania; zosta
ły one om ów ione w kolejnych rozdziałach książki.
K ształtowanie charakteru (zagadnie
niu temu p ośw ięcon y jest rozdział czw ar
ty) chociaż dokonuje się w ciągu całego życia, najbardziej burzliw ie przebiega w okresie, gdy osoba zaczyna kształtować siebie sam odzielnie w sposób świadom y.
Zdaniem C hudego, istnieje sprzężenie zwrotne m iędzy aktami człow iek a a jeg o charakterem. Ostatecznie jednak człow iek jest odpow iedzialny za swój charakter.
„C złow iek sam «rzeźbi» siebie, tworząc własny charakter” (s. 83). W strukturze antro
pologicznej wola i sumienie, których dojrza
łość kształtuje się przez trening charakteru,
278 Omówienia i recenzje
odsłaniają podstawowy rys osoby. Chudy uj
muje sumienie jako rozum praktyczny cha
rakteru sprzężony z poznaniem prawdy o dobru i wartościach (por. s. 88). W roz
dziale tym pojaw ia się także trafna dia
gnoza nadużyć sumienia: preferencji in
dywidualizm u i preferencji przeciętności, które nader często służą do usprawiedli
w iania n iew łaściw ych czyn ó w , są n isz
czące dla osoby i moralnej kultury społe
czeństw a (por. s. 100n.).
Ważną, może najważniejszą sferą w y
magającą wychowania i samowychowania jest m iłość. Zagadnieniu temu poświęcony jest kolejny, piąty rozdział. Chudy pow o
łuje się głów nie na poglądy Karola Wojty
ły i C live’a Staplesa Lewisa. W łaściwym wymiarem miłości jest dar. Miłość jest czło
w iek ow i zadana, w ym aga kształtowania umiejętności panowania nad sferą zmysłów i nad uczuciowością oraz kształtowania woli.
N ajw ażniejszą rolę w w ychow aniu m iłoś
ci pełni norma personalistyczna, godność osoby stanowi bowiem kryterium i cel m i
łości. „Godność osobow a jest obiektywną ostoją m iłości. W ym aga jednak dużej sa
m ośw iadom ości moralnej i tendencji do sam owychowania, zakorzenionej w posta
wie człowieka” (s. 129) - pisze Chudy. Mi- łość-dar nie tylko potrzebuje wychowania, ale przede wszystkim sama jest czynnikiem prow adzącym do wzrostu i ubogacenia osoby.
Następny rozdział książki poświęcony jest m iłości m ałżeńskiej, której szczy to
w ym wym iarem jest m iłość oblubieńcza, będąca pełnym i w yłącznym ofiarowaniem się drugiej osobie w komunii osób. I w tym rozdziale - jak i w następnym - autor na
w iązuje do poglądów Karola W ojtyły i Jana Pawła II, do je g o rozumienia mał
żeństw a przez pryzmat teologiczn y jako realizacji stworzonej natury człowieka, do czeg o czło w iek został pow ołany w cza
sach „początku”.
A naliza w ychow ania m ałżeńskiego, a także rodzinnego, zw iązanego z rodzi
cielstw em , kontynuowana jest w rozdzia
le siódm ym .
S zczególn ie w ażnym etapem w y ch o wania jest przygotow anie do umierania.
Pedagogia umierania zawarta jest w roz
dziale ósmym (Chudy nie zdążył sam przy
gotow ać tej c z ę śc i pracy, w ykorzystano w ięc jego artykuł na ten temat). Jak pisze autor: „Św iadectw ojest [...] bodaj najważ
niejszym elem entem pedagogii umierania.
Dostarczają g o ludzie starzy, szczególnie cierpiący chorzy i niektóre osoby niepeł
nosprawne. Są oni w ychow aw cam i, uczą
cym i życia. Paradoksalnie, um ieć um ie
rać - to sens przekazyw anego przez nich św iadectw a” (s. 184). Temat śm ierci jest w ażny dla każdego człow iek a, bo choć stw ierdzenie, że każdy jest śm iertelny, wydaje się prawdą banalną, to w indyw i
dualnym wym iarze egzystencjalnym sta
now i szokujące odkrycie. W ojciech Chu
dy wyróżnia dw a spojrzenia na umieranie - akcentujące jego negatywne aspekty spoj
rzenie egzystencjalistyczne oraz postawę, którą określa się mianem „serenitć”. Charak
teryzuje się ona pogodą ducha, wewnętrz
ną łagodnością, pew nością, że nic złego nie m oże już nas spotkać. B y osiągnąć ten stan pod koniec życia, konieczne jest ca- ło ży cio w e przygotowanie, realizowane ze świadomością własnej skończoności. Autor wyróżnia trzy ogóln e pedagogie umiera
nia. Pierwsza oparta jest na metafizycznej tezie o przygodności bytu. U św iadom ie
nie sobie tej prawdy ułatwia pogodzenie się z losem. Punktem odniesienia w tej pe
dagogii jest niewikłająca się w przygodność, bo należąca do porządku nadnaturalnego godność osoby. To ona wyznaczać ma god
ność umierania. W drugiej pedagogii umie
rania, inspirowanej heglow skim rozum ie
niem bytu jako zm iany, śmierć jest także zmianą, w której to, co byłe (na przykład niechlubne ży cie) zostaje uniew ażnione.
Trzecia pedagogia śmierci, ku której zdaje się skłaniać sam autor, opiera się na rozu
m ieniu śmierci jako związanej z życiem ,
Omówienia i recenzje 279
będącej jego integralnym elementem i w y
znacznikiem dla budowania wartościowe
go życia. Szczegółowe pedagogie umierania dotyczą postępowania wobec osób umierają
cych i wobec tych, którzy cierpią po stracie bliskich. Podstawą relacji z tymi osobami, najogólniej m ów iąc, muszą być prawda, obecność i dialog - pozwalają one bow iem
skruszyć sam otność osoby znajdującej się w obliczu śm ierci (własnej lub kogoś bli
skiego). Nadzieja związana z religijną wiarą także stanowi kluczowy element pedagogii umierania. W ojciech Chudy nawiązuje tu do świadectwa Jana Pawła n , który, umie
rając, dawał przykład pogodnego, przepeł
nionego nadzieją i wiarą odchodzenia.
Ostatni rozdział książki przedstawia w izję w ychow an ia do prawdy - projekt etyczno-pedagogiczny nawiązujący do na
uczania Jana Pawła II. Przedstawiona jest tu pewna wizja szkoły jako wspólnoty osób, której celem jest w ychow anie „człow ieka integralnego” (s. 192). S zczególn ie wizja ta dotyczy szkół katolickich, programowo
wcielających wartości, za którymi opow ia
da się autor. W ażne jest jednak, że m im o absolutyzmu aksjologicznego, jaki - m oim zdaniem - tow arzyszy prezentowanej tu postawie światopoglądowej, szanowane są inne przekonania religijne, a także ateistycz
ne i agnostyckie. W ielokrotnie podkreśla
na przez C hudego w olność sum ienia w y klucza narzucanie kom ukolw iek sw oich poglądów .
W ywód Chudego jest przystępny w od
biorze i obrazow y, przytacza on liczn e przykłady z literatury i życia codzienne
go. Poniekąd spełnia postulat personali
zmu etycznego, który w punkcie w yjścia odnosi się bezpośrednio do doświadczenia osoby. Styl pisarski nie jest w pełni je d norodny w całej książce, co wynika z tego, że autor sam jej nie ukończył, a w szelk ie luki w tekście uzupełniane były fragm en
tami z je g o artykułów i w ykładów .
K oncepcja pedagogiczna W ojciecha C hudego ma u sw ych podstaw persona
lizm , który on sam określił jako etyczny.
Ukazanie przyjętych założeń i zdystanso
w anie się do innych personalistycznych koncepcji dokonane zostało zgodnie z w y
m ogam i naukowej u czciw ości, nieupraw
nione jednak wydaje się uznanie przyjętej perspektywy za jedynie słuszną. Chudy zbyt pośpiesznie odrzuca inne rodzaje perso- nalizm ów jako nieadekwatne w dziedzi
nie praktyki pedagogicznej. Przede wszyst- kim jednak należy zauw ażyć, że sam podział personalizmu na trzy rodzaje jest bardzo uproszczony, a kategoria persona
lizm u liberalistycznego ujęta zdecydow a
nie zbyt szeroko. Uzasadniona wydaje się w ątpliw ość, czy każdy z sześciu punktów wyróżnionych jako podstawowe założenia tego personalizmu, zwłaszcza przy tak m oc
nym sformułowaniu pierwszego („prymat w ol
ności osoby w stosunku do innych wartości”, s. 32.) oraz drugiego punktu („zdecydo
w anie występuje przeciw ko tezie o stałej naturze człow iek a, różnej od w o ln o ści”, tam że), m ożna odnieść do koncepcji w szystkich myślicieli uznanych przez auto
ra książki za przedstawicieli personalizmu liberalistycznego. W koncepcji Marcela bowiem wolność bez Transcendencji, która jest przedmiotem nadziei i dążeń człowieka, byłaby nihilizm em ; m ożna też odnaleźć w m arcelow skim ujęciu człow iek a jako istoty, która ma „być darem”, pewien e le ment ludzkiej natury, łączący się o czy w i
ście z w olnością, ale nie jest to w olność rozumiana jako autokreacja3. W Tischne
ra koncepcji czło w iek a w oln ość niew ąt
pliw ie stanowi podstaw ow y elem ent, po
zostaje jednak kwestią sporną, czy jest ona nadrzędną wartością determinującą c zło wieka. W istocie bow iem to pryzmat aga- tologiczny nadaje sens wolności; jak pisze Tischner: „dopiero w e wspaniałomyślności
3 Zob. K. T a r n o w s k i , Bóg i wiara w filo zo fii Gabriela M arcela, W ydawnictwo
Naukowe PAT, Kraków 1993, s. 89, 211.
280 Omówienia i recenzje
czło w iek staje się sobą, a w oln ość w o l
nością”4.
W w yróżnionym podziale personali- zm ów brak m iejsca dla filozofii dialogu, która niew ątpliw ie stanowi pewien rodzaj personalizmu - filozofow ie brani tu prze
ze mnie „w obronę” m ogliby być uznani za jego przedstawicieli. Chudy, jak się wydaje, wiąże filozofie spotkania i dialogu z perso
nalizmem liberalistycznym, ze względu na cechującą je otwartość na drugiego (por.
s. 32.). Personalizm dialogiczny różni się jednak od liberalistycznego, zw łaszcza w trzech pierw szych punktach (por. tam
że). W filozofii dialogu prymamą warto
ścią nie jest w olność, lecz osoba drugiego człow ieka, a w w ielu koncepcjach dialo- gicznych mających konotacje religijne war
tość tę uprawomocnia Boska transcenden
cja. U Franza R osenzw eiga, u Bubera czy Levinasa podmiot jest określany przez Bos
kie zagadnięcie, które już m etafizycznie konstytuuje go jako osobę. Relacja dialo- giczna jest tu założona jako m etafizyczna zasada osoby, jako relacja z B ogiem albo pierwotne zobow iązanie w obec Innego i jako normatywna natura osoby określa podm iot jako osobę zanim jeszcze norma ta zostanie podjęta w wolności i zrealizowa
na. W idać zatem, że trzeci punkt charak
terystyki personalizmu liberalistycznego, zaprzeczający m etafizycznem u ugrunto
waniu osoby ujawniającej się tylko w dy
nam icznym w ym iarze stawania się, nie odnosi się do filozofii dialogu. W istocie koncepcja osoby jako bytu dynam icznego jest tu podobna do koncepcji C hudego, w której człow iek nie tylko jest osobą, ale rów nież staje się nią w płaszczyźnie m o
ralnej. W filozofii dialogu odrzuca się tra
dycyjną, substancjalną w izję osoby jako bytu, stąd zryw a się z tom istyczną pod
stawą m etafizyczną osoby, na której Chu
dy buduje sw oją koncepcję. Podczas gdy
4J. T i s c h n e r , Spór o istnienie człowie
ka, Znak, Kraków 1998, s. 334.
tom izm i personalizm etyczny C hudego opierają się na arystotelejskiej m etafizyce, której podstawą jest byt, nurt dialogiczny odnosi się raczej do platonizm u, gdzie podstawą bytu jest m etafizyczne Dobro.
W podziale personalizm ów zatem , obok personalizmu liberalistycznego, jako osob
na kategoria powinien zostać ujęty perso
nalizm dialogiczny.
Praktyczne konsekwencje personalizmu dialogicznego zastosow ane w dziedzinie pedagogicznej m ogą stanow ić podstawy pedagogiki dialogicznej konkurencyjnej wo
bec wizji Chudego. Koncepcja Chudego, jak i cała koncepcja pedagogii godności, jest problematyczna, w ramach tomistycz- nych założeń m etafizycznych w zbogaco
nych o egzystencjalne dośw iadczenie sie
bie jako osoby brak bow iem prawdziwego dostępu do drugiej osoby. Trzeba p ow ie
dzieć, że założenia otwartości bytu osobo
w ego i m ożliw ości poznania innego jako osoby wraz z jeg o niezbyw alną godnością nie są wystarczające, by uzasadnić m ożli
w ość zachodzenia procesu w ychow aw cze
go rozumianego jako wywieranie realnego wpływu na kształt osoby drugiego. Na grun
cie przedstawionej przez Chudego koncep
cji pedagogicznej w szelkie próby działań pedagogicznych mających na celu kształto
w anie ucznia jako osob y oparte są na św iad ectw ie i na nadziei, że uczeń sko
rzysta z przykładu w ych ow aw cy, podej
mując pracę nad sobą. W ychow anie pozo
staje zatem sam ow ychow aniem . Założeń uprawomocniających relację w ychow aw - ca-w ych ow an ek dostarcza natomiast filo
zofia dialogu, uznając realne w sp ółtw o
rzenie osoby w relacji z drugim. Wiadomo, że koncepcje w ychow ania oparte na filo
zofii dialogu są już rozwijane, przykładem może być książka Jarosława Gary Pedago
giczne implikacje filozofii dialogu5. Szcze
gólnie popularne jest w praktyce pedago
5 Zob. J. G a r a , Pedagogiczne implikacje filozofii dialogu, WAM, Poznań 2008.
Omówienia i recenzje 281
gicznej wykorzystanie filozofii Józefa Tisch
nera, w skazać tu m ożna choćby książkę Pawła W alczaka Wychowanie jako spot
kanie6. W spólne dla prezentowanej przez Chudego koncepcji wychowania i koncep
cji wyrastającej z filo z o fii dialogu jest z pew nością postaw ienie na pierw szym miejscu godności osoby, docenienie w y chowanka jako równego w tej wartości w y
chow aw cy - tu obie w izje pedagogiczne są sprzymierzone i obie m ogą być nazw a
ne pedagogiam i godności.
Zauw ażyć m ożna, że na m arginesie rozważań dotyczących różnych sfer życia człow ieka w ym agających w ychow aw czej dyscypliny pojawiały się kwestie etyki ka
tolickiej, której obrońcą jest autor książ
ki, a które budzą w iele kontrowersji w e współczesnej debacie społecznej, w szcze
gólności dotyczące problemów związanych z etyką seksualną, takich jak aborcja, anty
koncepcja, zapłodnienie in vitro czy związ
ki homoseksualne. Brak tu polemiki, dysku
sji z argumentami przedstawicieli stanowisk
6 Zob. P. W a l c z a k , W ychow anie jako spotkanie. Józefa Tischnera filozofia człowieka
ja ko źródło inspiracji pedagogicznych, Oficy
na Wydawnicza Impuls, Kraków 2007.
liberalnych, przekonywanie do katolickich racji nie było jednak celem autora. W y
w ód Chudego być może unaoczni oponen
tom podstawy nauczania K ościoła i uza
sadni radykalność stanow iska K ościoła w tych spornych kwestiach. Jasno zostaje bow iem ukazane, iż zakazy nie są stawia
ne w sposób arbitralny i bezpodstawny - ich źródłem jest troska o poszanow anie god
ności, której zarówno w swojej osobie, jak i osobach innych, w spółczesny człow iek zdaje się nie zauważać. Istotą w ychow a
nia do godności jest zw rócenie się z po
wrotem ku tej wartości, która - choć dla katolików ugruntowana jest przede wszyst
kim na nadnaturalnym pochodzeniu o so by, stworzonej na podobieństw o Osoby
Boga - pozostaje faktem ludzkim, danym w doświadczeniu, niezależnie od przeko
nań reli- gijnych.
Pedagogia godności jest rezultatem w nikliw ego namysłu filozoficznego i w ie
loletniego dośw iadczenia jej autora w za
kresie dydaktyki akademickiej. Ostateczny kształt książki czytelnicy zawdzięczają An
nie Szudrze, która opracowała tekst w opar
ciu o wskazówki pozostawione przez W oj
ciecha Chudego. Jej autorstwa jest zam iesz
czony w suplem encie artykuł D ialogiczna etyka wychowawcza.