Raymond Immerwahr
Słowo "romantisch" i jego historia
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 69/1, 265-290
P a m ię tn ik L ite ra c k i LXXX, 1978, z. 1
RAYMOND IMMERWAHR
SŁO W O „RO M A NTISCH” I JE G O H ISTO RIA
G dyby h isto ry k o m niem ieckiego ro m an ty zm u przyszło w y b ra ć jed n ą cechę stan o w iącą o istocie tego ru ch u , p rzy stalib y z pew nością n a tę, k tó rą w skazał P a u l K luckhohn: dążenie do syn tezy antyno m ii, do doś w iadczania życia w kateg oriach biegunow ości z n a jd u jący ch sw e ro zw ią zanie w w yższej je d n o ś c i1. E rich H eller np. w y b iera „ n a jb a rd z ie j ro m a n ty c z n e ” dzieło spośród zgrom adzonych n a w y staw ie obrazów w o p a r ciu o „zbiegające się w nim p rzeciw ień stw a” 2. E rn st B ehler o p isuje k r y ty czn ą teo rię F ry d e ry k a Schlegla jako „próbę połączenia (...) dw óch an ta g o n isty c z n y ch estety k , znalezienia sy ntezy a n ty k u i w spółczesności, klasyczności i ro m an ty czn o ści”. Schlegel dostrzega „dw ie a n tag o n isty cz- ne siły w e w n ą trz procesu tw órczego: tw órczy en tuzjazm ścierający się ze sc ep ty czn ą iro n ią ”, k tó ra um ożliw ia um ysłow i „pośredniczenie m iędzy dw om a p rze c iw sta w n y m i system am i estetycznym i, bycie w ró w n y m sto pn iu czułym n a nakazy rom antycznego en tu zjazm u i klasycznego u m ia rk o w a n ia ” 3. U lrich W eisstein i A rth u r H enkel re p re z e n tu ją po k re w n ą te n d e n c ję ujm o w an ia ro m an ty zm u jako dążności do p rz e k ra czania „po działu m iędzy p rzedm iotem a podm iotem ”, m iędzy in tu ic y j ny m i, m ity czn y m i i m agicznym i źródłam i k u ltu ry a w y su b teln io n ą alito- św iadom ością now oczesnego człow ieka. R om antyzm posłużył się tą o s ta t n ią cechą, by przy w ró cić u tra c o n ą jedność z p ierw iastkiem in tu ic y j- ności 4.
[Raymond I m m e r w a h r — profesor germ anistyki w U niw ersytecie W aszyng tona w Seattle.
Przekład w edług: R. I m m e r w a h r , The W ord „rom antisch” and its H istory. W zbiorze: The R om antic P eriod in Germ any. Essays by Members of the London U niversity In stitu te of Germanic Studies. Ed. by S. P r a w e r . N ew York 1970, s. 34—63.]
1 P. K l u c k h o h n , D eutsche L ite ra tu r (...) in E ntw icklu n gsreiben . Seria: R o
m a n tik , t. 1. Leipzig 1950, s. 8.
2 E. H e l l e r , The A r tis t’s Jou rney into the Interior. N ew York 1959, s. 77, 82. 8 E. B e h l e r , The Origins of th e R om antic L ite ra ry Theory. „Colloquia Ger m anica” 1968, s. 117, 125.
U zupełniając koncepcję niem ieckiego ro m an ty zm u jako sy n tezy p rz e ciw ieństw , X X -w ieczni k ry ty c y zauw ażyli jego ten d en cję do p asożyto w an ia n a w cześniejszej lite ra tu rz e . Z daniem Z y g m u n ta Ł em pickiego ty p o w y ro m a n ty k to „osoba sty lizu jąca sw oje zachow anie w edług lite rac k ich tem ató w i m odeli” . R om antyzm oznacza zatem „przew agę doś w iadczeń litera c k ic h ” , p ry m a t lite ra tu ry n ad życiem . P o eta ro m a n ty cz n y to poeta-philologus, a jego ’’św iatopogląd jest sw oistą h e rm e n e u ty k ą ” 5. M ożna by tu przytoczyć jeszcze liczne inne sfo rm uło w ania na te m a t n ie m ieckiego ro m an tyzm u, w szelako nie n aru szy ły b y one ogólnie p rz y ję tego tw ierdzenia, iż tw órczość ro m an tyczn a c h a ra k te ry z u je się te n d e n c ją do sy n tezy przeciw ieństw . P rzep row ad zan ie su b teln ej analizy w łasnego procesu tw órczego sp raw ia, że lite ra tu ra ro m an ty czn a odbija w cześn iej sze dzieła i w ostateczności zm ierza do przy w rócen ia ro li in tu ic ji p o e ty c kiej. Z kolei odszukiw anie śladów tego procesu w poszczególnym dziele litera c k im sp raw ia egotyczną przyjem ność odbiorcy niem ieckiej lite r a tu r y ro m a n ty cz n e j. Te w łaśnie cechy tw órczości rom anty cznej i ro m a n tycznej estety k i F ry d e ry k Schlegel i jem u w spółcześni określali m ian em ironii.
By w ytłum aczyć pojaw ienie się ow ych cech, podaw ano w iele n a j rozm aitszy ch powodów, np. albo w p ły w „k ry ty czn eg o ” stanow iska w o bec m etafizy k i i epistem ologii rozw iniętego przez K a n ta i jego zw olen ników , albo też koncepcje języka i historii k u ltu ry p odjęte przez H a- m an n a i H erd era; już to m ieszanie się tak ich ten d en cji jak filozoficzny racjo n alizm i relig ijn y pietyzm , już to „bu rzę i n a p ó r” niem ieckiego klasycyzm u. N ie um niejszając w agi tak ich stan ow isk badaw czych, w y si łek niniejszej p racy będzie skierow any gdzie indziej — w stro n ę o b ser w acji stopniow ego n a ra sta n ia ironicznych im p lik acji w okół sam ego sło w a „rom a ntisch”, począw szy od jego pierw szego p ojaw ienia się aż po ostateczne zaakceptow anie go przez niem ieckich ro m antykó w . E rn st C u r tiu s b łyskotliw ie w yp row ad za in te resu jąc e n as słowo w raz z jego ang iel skim źródłem „rom a n tic” z łacińskiego „ R o m a n u s”, obejm ującego n a j p ie rw lu d y Im p eriu m Rzym skiego, później zaś u żyw ane przez nie d ia le k ty łacin y ludow ej; w średniow ieczu oznaczało ono te form y literack ie, k tó re zastępow ały częstokroć ludow ym i d ialek tam i w ykształco n ą łacinę, czyli książki pow stałe k u rozryw ce, a nie dla pouczenia czy m oralnego z b u d o w a n ia e.
Erhellung der K ü n ste”. „Colloquia Germanica” 1968, s. 63. — A. H e n k e l , W as is t eigentlich rom antisch? W zbiorze: F estschrift fü r R ichard A lew y n . Köln, Graz
1967, s. 300.
5 S. von L e m p i c k i , B ü ch erw elt und w irklich e W elt. „Deutsche V ierteljahrs schrift für Literaturw issenschaft und G eistesgeschichte” 3 (1925), s. 343, 354, 361. ® E. R. C u r t i u s , European L iteratu re and the L atin M iddle Ages. Transi. W. R. R a s k. N ew York 1953, s. 30, 32. Bollingen Series, XXXVI.
H isto ria p rzy m io tn ik a będącego przedm iotem naszej uw agi bierze swój początek nie z żadnego z pow yższych dialektów , ale z A nglii w ro k u 1650. Rozwój tego term in u , jak stw ierd za Logan P e a rsa ll S m ith,
pokazuje, iż ludzie w owym czasie stopniowo zaczynali sobie zdawać spraw ę z pew nych w artości tkw iących w (...) romansach, dla których potrzebna była nazwa. (...) ich nieprawdziwość oraz nierealność, w szystko to, co było urojone lub niem ożliw e w nich, w szystko to, co sprzeciw iało się bardziej racjonalnem u spojrzeniu na życie, jakie zaczynało dominować w ludzkich u m y sła ch 7.
O d początku przy m io tn ik ten odnosił się zarów no do w artości d o strz e g an y ch w przedm iocie, jak i do rea k c ji postrzegającego podm iotu 8. Z tej to przy czy n y dla osoby posłu g ującej się nim nie było zw ykle rzeczą c a ł kow icie jasną, k tó re jakości p rzedm io tu p rzed staw iały się jej jako r o m antyczne, czyli p rzyp o m in ały jej p o p u larn ą lite ra tu rę fa b u la rn ą . N a j ba rd z iej u d erzającą ilu s tra c ją te j niepew ności jest ten d e n c ja do łączenia p rzy m io tn ik a „ro m an ty czn y ” z in n ym i przy m io tn ik am i: „ ro m an ty czn y i ...” (zam ierzchły, w izyjny, dziki, wesoły, p asto raln y , m alow niczy, w y niosły, piękny, itd.). Owo „i” oznacza tu , że istn ieje tak ie „je ne sais
quoi”, za pom ocą którego to, co rom antyczne, dokonuje au to p ro jek c ji
na d ru g i, definiow alny elem ent.
T a zadziw iająca obfitość hetero g en iczn ych pojęć, stanow isk i w y o b ra żeń k o jarzo n y ch z p ierw iastk iem rom antyczności znalazła sw ą b a rw n ą ilu s tra c ję w serii w ielojęzycznych, chronologicznych „tablic sy n o p ty cz n y c h ” opracow anych p rzez F e rn an d a B ald en sp ergera dla o kresu
1650— 1810 9, k tó re posłużyły au toro w i nin iejszej p racy jako p u n k t w y j ścia. P o d su m u jm y tu ta j p ew ne ogólne ten d en cje rozw ojow e znaczeń i k o n o tac ji słow a „ro m a n ty c z n y ”, n a jp ie rw w A nglii, a później w N iem czech. W ciągu półtoraw iecza m ożna w yodrębnić trz y szerokie dziedziny zastosow ania badanego term in u . P ierw sza z nich o b ejm uje te jakości sam ej po p u larn ej lite r a tu r y oraz zachow ania i sposobu m yślen ia lud zi z n a jd u jąc y c h się pod jej przem ożnym w pływ em , k tó re p rzytacza L ogan P e a rs a ll S m ith: fikcyjność, w izyjność, ek straw agancja, nieprakty czność. D ru g im zakresem , ro zw in ięty m n a długo p rzed końcem w. XV II, b y ł p e j zaż, gdzie jakości u w ażane za rom an ty czn e w krótce objęły sobą ta k od leg łe asp ekty , jak spokojne piękno p asto ralne, egzotyczną bujność n a
7 L. P e a r s a l l S m i t h , Four R om antic W ords. W: W ords and Idiom s. B o ston and N ew York 1925, s. 70.
8 Ibidem , s. 82.
9 F. B a l d e n s p e r g e r , „R om antique”, ses analogues e t ses équ ivalen ts:
T ableau syn optiqu e de 1650 à 1810. „Harvard Studies and Notes in Philology and
Literature” 19 (1937), s. 13— 105. Na potrzebę interpretacji w skazał R. W e l l e k
(T he C on cept oj R om anticism in L itera ry H istory. W: C oncepts of C riticism . N ew
tu ry , dziką nieregularność, w yniosły m a je sta t i nieokiełzaną grozę. T rz e cia dom ena pojaw ia się w połowie w. X V III, k iedy to tacy pisarze, jak T hom as W arton, b iskup R ichard H urd, Ja m e s B lair i d r Sam uel Jo h n so n zaczy nają posługiw ać się określeniem „ro m an ty czn y ” w odniesieniu do średniow iecza, czyli te j epoki historycznej, k tó ra dała początek ro m ansom .
W każd y m z ty ch trzech zakresów term in o w i „ro m an ty czn y ” to w a rzyszyły odczucia am b iw alen tn e. Ciąg fan tasty czn y ch przygód w p o p u la rn y m rom ansie w yw oływ ał u tego samego odbiorcy fascynację na ró w ni z szyderstw em , jak tego dowodzi p rzy k ła d C erv an tesa jeszcze ? epoki poprzedzającej istnien ie słow a „ro m an ty czn y ”. R om antyczny idealizm m ógł być przedm iotem podziw u n aw et ty ch , k tó rz y nie znajdow ali dla niego m iejsca w rzeczyw istości. O pisyw anie, szkicow anie czy tw o rzenie rom an ty czn y ch w idoków stało się w połowie i u schy łk u w. X V III n ie zw ykle pow ażnym zajęciem , lecz naw et najzagorzalsi zw olennicy tr a k to w ali te próby jako rozryw kę, k tó ra w inna podporządkow ać się funkcjom , jak ie pełn iła ro zry w k a w wysoce u stabilizow anym społeczeńsw ie owego czasu. W reszcie n aw et ci h isto ry cy k u ltu ry , k tó rz y ulegli fascynacji spo łeczeństw em średniow iecznym , rycerskością m an ier czy też „gotyckoś- cią” sztuki, podkreślali z naciskiem wyższość w łasnego oświeconego s tu lecia.
N ajw iększa rozm aitość rozbudow anych k onotacji sk upiła się wokół rom antycznego pejzażu, k tó ry w w. X V II i n a p oczątku w. X V III ciągle w y raźn ie łączy się z rom ansem literack im lu b też określoną tra d y c ją h i storyczną. Np. spokojna sceneria ro zk w itającej n a tu ry przyw ołuje k la syczną czy też renesansow ą poezję p asto raln ą; w idoki odznaczające się niezw yk ły m bogactw em czy egzotyką łączą się z baśnią, p o p ularny m rom ansem ry cersk im czy renesansow ą epopeją ry cerską; ustro n n e p e j zaże ogrodow e w iążą się z R ajskim Ogrodem . K ry je się w ty m jednak coś w ięcej niż proste podobieństw o scenerii n a tu ra ln e j do scenografii lite rackiej, a m ianow icie analogiczność efektów pobudzających, jakie p rz y roda i lite ra tu ra w y w ie ra ją n a w yobraźnię odbiorcy, co poddał głębokiej analizie Jo’seph A ddison w cyklu listów pt. T he Pleasures o f th e Im agi
nation, ogłoszonych w czasopiśm ie „ S p e c ta to r” . W tw o rzeniu now ych
konotacji term in u „ro m an ty czn y ” odnoszonego do pejzażu istotna rola p rzy p ad a też rozm aitości now ych źródeł litera c k ic h w w. X V III: dzien nikom podróży do W łoch, H iszpanii, A fry k i i Indii; inform acjom o odle głych rajsk ic h w yspach w rodzaju J u a n F ernandez, T inian czy „O tah eiti”, k tó re ofiarow ały swe p rzy stan ie Shelvocke’owi, A nsonow i i kapitanow i Cookowi; opisom angielskiej K ra in y Jezio r [English L a ke D istrict], Szkocji, Irlan d ii i północnej E uropy, w ychodzącym spod pióra podróż ników , któ rzy w d ru g iej połowie w. X V III poszukiw ali rom antyczności i m alowniczości nieco bliżej dom u.
W łaśnie połączeniu z m alow niczością należy przypisać znaczne w zbo gacenie estety czn y ch sk ojarzeń term in u „ro m an ty czn y ” w w ieku XV III. „M alow niczy [pictu resqu e]” pozostaje w tak im sam ym zw iązku z m a la r stw em i ry su n k ie m ja k „ro m an ty czn y ” z lite ra tu rą piękną. M oda na m alow niczość pozostaw ała pod szczególnie silnym w pływ em rzy m skiej szkoły m ala rstw a pejzażowego, k tó re j głów ny trzo n stanow ili C laude L o rrain , Nicolas P oussin i S alv ato r Rosa, spoglądający na pejzaż w spo sób poetyck i i połączony z licznym i tra d y c ja m i lite r a c k im i10. Około po łow y w. X V III pojaw ia się w angielskich opisach scen z W ysp B ry ty j skich i k o n ty n e n tu bogaty i złożony m odel reagow ania na m alow niczy k ra jo b ra z rom an ty czn y: to, ćo rom antyczne, skojarzone zostaje ró w no cześnie z jakościam i obserw ow anego p rzedm iotu (wyniosłość, bezm ierne w ysokości oraz otchłanie, dzika potęga, bogactw o, różnorodność i zm ia na), z p e rsp e k ty w ą i zjaw iskam i w izualnym i znajd u jący m i się m iędzy p rzed m iotem a o b serw ato rem (oddalenie, ciemność, m gła, opar, oślepia jące św iatło), z su b iek ty w n y m i stanam i, w k tó re św iadom ie pogrąża się o b serw ato r (groza, strach, niepokój, spokojne m arzenie), w reszcie z re m iniscencjam i z lite ra tu ry , tra d y c ji histo ryczn ej czy m ala rstw a . K o n tem p lo w a n y przedm io t u ru ch a m ia w obserw atorze estety czną i psycholo giczną reak cję, k tó ra s ta je się d lań n ajw ażniejsza. Celowi te m u m oże służyć nieskończona rozm aitość przedm iotów . Istotnośó tak ich rela cji dla rozw oju ro m an ty czn ej ironii polega w części na św iadom ym siebie doś w iadczeniu estetyczn y m zachodzącym w obserw atorze, a w części na do niosłości k o n tra stu np. m iędzy p asto raln ą bujnością i dziką w sp aniałoś cią przedm iotów a a n ty te ty c z n y m i doznaniam i podm iotu, zn ajd u jący m i sw ój c h a ra k te ry sty c z n y w y raz w tak ich oksym oronach, jak „słodki lę k ” czy „rozkoszna groza” .
A ngielscy pisarze d ru g iej połow y w. X V III — rysow nicy, zaw odow i a rc h ite k c i ogrodów, a m ato rzy obdarzeni zm ysłem teo rety czn y m oraz e ste ty c y — w coraz to w iększym stopniu interesow ali się w zajem ny m i zw iązkam i m iędzy ro m an ty czno ściąK m alow niczością a piękn em jako w arto ściam i estetycznym i. T ak w pism ach teo retyczny ch jak i w istn ie jących pejzażach i opisach ogrodów rom antyczność w iąże się szczególnie silnie z k o n trastem . Lecz elem en t antytety czno ści w y stęp u jący u sam ych początków nowego angielskiego sty lu w sztuce ogrodow ej z n a jd u je sw e odbicie w nazw ie, pod k tó rą fu n k cjo n u je w e F ran cji: le goût anglo-chinois [sm ak anglo-ch iń sk i]. P ie rw ia stk ie m czysto angielskim było tu dążenie do n a tu ra ln o śc i i spontaniczności; elem en t „chiński” — to upodobanie w tw o rac h w yobraźni i egzotyce. Pow yższa dychotom ia staje się b ardziej w idoczna w opisach scen o kreślanych jako „ro m an ty czn e” . Z jednej
19 Zob. E. M a n w a r i n g , Italian Landscape in E igh teen th -C en tu ry England. N ew York 1925.
stro n y spogląda się na nie często jak na tw o ry dzikiej n a tu ry , n ie tk n ię tej ręk ą człow ieka; z d ru g iej zaś — p rzy w o łuje się złożone k o n stru k c je i kom pleksy em blem atów , by nasycić te sceny sk o jarzeniam i litera c k im i oraz pobudzić w yobraźnię i em ocje obserw atora. Z asadą estetyczną w sp ó l n ą obu ty m tendencjom jest nieregularność, aczkolw iek d aje się z a u w a żyć skłonność do poszukiw ania zw iązków m iędzy ty m , co n iere g u la rn e, a tym , co pozostaje dom eną sztuki: szuka się ty ch zw iązków np. w k o n cepcji n a tu ry n aślad u jącej człow ieka czy w św iadom ym p oddaw an iu uporządkow anych i sy m etry czn ych dzieł ludzkich procesow i u p a d k u i „zapom nienia” n . P ołączenia tego ro d zaju b y w ają określone w o sta tn im ćw ierćw ieczu X V III stulecia jako „groteskow e” .
P rzez p onad stulecie rozw ój k o no tacji te rm in u „ro m an ty czn y ” pozo staw ał głów nie zjaw iskiem angielskim . W praw dzie w końcu w. X V II pożyczka słow na „rom a n tisch ” została zaszczepiona n a glebie języka niem ieckiego, lecz aż do la t sześćdziesiątych w. X V III zakres jej użycia ograniczał się do n iehistorycznych, przesadzonych lu b ekscentryczny ch w artości literackiego r o m a n s u 12. W tedy w łaśnie p rzen ik a do N iem iec te rm in „ro m an ty czn y ” w zastosow aniu do k ra jo b ra z u i w arto ści k u ltu ro w ych zw iązanych ze średniow ieczem . Dochodzące w ty m czasie do głosu niem ieckie w yczulenie n a pejzaż ro m an ty czn y z n a jd u je swe w y tłu m a czenie w e w pływ ach angielskich. O ddziaływ anie tak ic h p isarzy jak T ho m as W arto n i Jam es B lair odegrało rów nież decydującą rolę w p o jaw ie niu się now ej fali niem ieckich zain tereso w ań ro m an ty czn y m i asp ektam i średniow iecza, choć N iem cy szybko rozpoczęli tu ta j poszukiw ania na w łasną ręk ę. Słuszne zatem będzie, by w ty m przejściow ym okresie sk u pić naszą uw agę n a ro zw ijających się w Niem czech k onotacjach te rm in u „ro m an ty czn y ” zw iązanych z h isto rią k u ltu ry .
P ierw szym ze znaczących p isarzy niem ieckich, k tó ry posługiw ał się często słow em „rom antisch”, b ył W ieland: pojaw ia się ono w raz z w cześ niejszym „ro m a n h a ft” począw szy od la t sześćdziesiątych w ieku XV III. W ieland używ a obydw u term inów , w ym iennie, m ając na uw adze lite rackie rom anse i litera c k ie asocjacje pobudzające w yobraźnię, jednakże rezerw u je „ro m a ntisch” dla ety cznych i k u ltu ro w y c h w artości średnio wiecza oraz dla o kreślenia jedynego w sw ym ro d zaju g a tu n k u „epopei
11 Zob. R. I m m e r w a h r , The F irst R om antic A esth etics. „Modern Language
Q uarterly” 21 (1960), s. 3—26. W tym kontekście doniosłą rolę odgrywają też poglądy Sir U. P r i с e’a zawarte w jego eseju On the P icturesqu e (pierwsze w yd. 1794), London 1842, s. 150, 158, 181, 299, które om awiam w sw ej pracy: „R om antic” and its
Cognates in England, G erm any and France before 1790. W zbiorze: „Rom antic” and its Cognates. The European H istory of a W ord. Ed. H. E i c h n e r . Manchester
1972.
12 Zob. R. U l l m a n n und H. G o t t h a r d , G eschichte des B egriffes „rom an
tisch ” in D eutschland [vom ersten A u fkom m en des W ortes bis ins d ritte Jahrzehnt des 19. Jah rhu nderts]. B erlin 1927, s. 16 n. „Germ anische Stu dien ”, 50.
ro m a n ty cz n e j”, będącej nośnikiem w yżej w ym ienionych w artości. F akt, iż niek tó re z w łasn y ch utw o ró w nazyw ał „w ierszam i ro m an ty cznym i” , spraw ił, że to pojęcie zostało p o djęte i rozw inięte przez niem ieckich ro m antyków . Ogólnie rzecz biorąc, „rom antyczność” pozostaw ała dla W ie- lan d a w zniosłym i g órnolotnym ujęciem życia („Schw ärm erei”), podsy canym b ezk ry ty czn ą le k tu rą p o p u larn ej prozy, rodzajem se n ty m e n ta l nego idealizm u, k tó ry m usi zostać przezw yciężony przez każdego, kto staw ia sobie za cel praw d ziw ą dojrzałość. P rzestrzeg a zwłaszcza przed koncepcją, w edle k tó re j uczucie i idealizm m ogą i pow inny odnieść zw y cięstwo nad erotycznym i im pulsam i tkw iący m i w ludzkiej n a tu rz e. P o cząw szy od n ap isan ej prozą s a ty ry noszącej w oryginale ty tu ł Der Sieg
der N a tu r Über die S ch w ä rm erei oder die A b e n teu e r des Don S y lv io de Rosalva (T r iu m f n a tu ry nad e n tu zja zm e m , czyli p rzyg o d y don S y lv io de Resalva, 1764), słowo „ rom a n tisch” pojaw ia się często w kontekście cha
rak tery sty czn eg o n a rra c y jn e g o m odelu w W ielandow skich rom ansach prozą i w ierszem : se n ty m en taln ie idealizow ana koncepcja m iłości (i to rep re z en to w a n a przez m ężczyznę!) zderzona zostaje z uw odzicielskim i w dziękam i kobiety, zazw yczaj w scenerii egzotycznego, pozornie zaczaro w aneg o rajskiego ogrodu; ulegając, m ężczyzna byw a uleczony ze swego fałszyw ego idealizm u. W jed n y m z tak ic h fragm entów , pochodzącym z pow ieści filozoficznej P eregrinus P roteus (1791), słowo „rom antisch” p o jaw ia się cztero k ro tn ie n a 4 stronicach ł3. T u ta j w szakże — jak w y kazał F rie d ric h Sengle 14 — ty tu ło w y b o h a te r nigd y nie zostaje uleczony ze sw ego entu zjazm u, k tó re m u a u to r p rzy zn aje w końcu p raw o do m ie j sca w życiu. S ym patia, jak ą w ciągu całej swej k a rie ry litera c k ie j d a rz y ł W ieland ro m an ty czn y idealizm , a n a w e t ro m an ty czn y m istycyzm , d a je się łatw o zauw ażyć i w in n ych jego tek sta ch 15. W ieland pozostaw ał p rzede w szystkim pod uro kiem piękna średniow iecznych rom ansów r y cersk ich — te j k ra in y p oetyckiej w yobraźni, zaludnionej przez rycerzy A rtu ra , A m adisa, k ró la elfów O berona i Don K ichota. Inw okację W ielan- dow skiego Oberona m ożna z pow odzeniem uznać za te m a t całej obszernej spuścizny litera c k ie j tego a u to ra w dziedzinie poetyckiego rom ansu:
Noch einm al sa tte lt m ir den H ippogryphen, ihr M usen, Z um R itt ins a lte rom antische Land!
[Raz jeszcze, Muzy, siodłajcie m ego Hipogryfa, / Bym jechać m ógł do sta rych rom antycznych krain.]
G dy W ieland zaw dzięczał A nglii jed y nie słowo „ro m a ntisch ”, obda rz a ją c je znaczeniem i konotacjam i pochodzącym i od rzeczow nika „ Ro
m a n ” , to w spółczesny m u H einrich W ilhelm von G ersten b erg w yw odził
sw ą koncepcję rom antyczności bezpośrednio z O bservations on th e „Fairy
13 C. M. W i e l a n d , W erke. Berlin b. r., t. 21, s. 93 n. 14 F. S e n g l e , W ieland, Stuttgart 1949, s. 482 n.
Q ueen” Thom asa W artona, czyli z pracy, k tó rą tłu m aczy ł i om aw iał
w B riefe über die M erk w ü rd ig k eite n der L ite ra tu r (L is ty o osobliw oś
ciach lite ra tu ry 1766). G dy jed n ak W arto n — polem izując z ro m a n ty cz -
nością, pod k tó re j na poły tylko' uśw iadom ionym u ro k iem rów nocześnie pozostaw ał — zajm ow ał chw iejne stanow isko, G ersten b erg jednoznacznie w ynosił zasługi rom anty czn ej poezji Spensera, A riosta i Tassa, k tó ra choć odm ienna w sw ym typie, d o rów nyw ała w arto ściam i „k lasy czn em u ” pięknu H om era; w arto ść znaczona term in e m ,,ro m a n tisch ” (tw ór w y obraźni obdarzony fikcyjnością) p rzy p isana została ta k A riostow i jak i H om erow i. W szczególności G ersten b erg łączy z rom antycznością dw a po jęcia, k tó re m iały odegrać doniosłą rolę w teo rii k ry ty k i Schleglów : m a - lowniczość i heterogeniczność, czyli „rozm aitość” (W arton posłu guje się term in e m „various”, k tó ry G erstenb erg tłu m aczy jako „m a n n ig fa ltig ”) 16.
B ardziej ty p o w a dla w ieku X V III am biw alencja w ro zu m ien iu ro m a n tyczności pojaw ia się ponow nie u H erd era. Choć okres p rze k ład a n ia ś re dniow iecznej cyw ilizacji ponad Ośw iecenie b y ł u niego stosunkow o k r ó t ki, H e rd e r zawsze pozostaw ał w rażliw y n a piękno i u ro k średniow iecz nej k u ltu ry eu ro pejsk iej i tego, co stanow iło jego zdaniem jej w schodnie źródła. Poniew aż fascynow ały go głów nie literack ie m an ifestac je k u l tu ry średniow iecza, więc konotacje te rm in u „rom antisch ” , w p rzeciw ień stw ie do p rzy m io tn ik a „ gotisch”, by ły w jego pism ach k o n sek w en tn ie pozytyw ne. Śladem pew nych teo rii T hom asa W artona, z ajm u jący ch się procesem przejścia rom an su z A zji do E uropy, H e rd e r łączy p rz y m io tn ik
„rom antisch” z tak im i ludam i, jak Persow ie, A rabow ie, H iszpanie, W a lij
czycy i N orm anow ie. K ilk ak ro tn ie w ypow iada się o P e rsa c h jako o n a rodzie w y bitn ie ro m antycznym . Ich w y obraźnia b y ła „d o strojona do tego, co n ad m iern e, niezrozum iałe, w zniosłe i cudow ne” , ta k iż podnosiła „to, co zw ykłe, do dziwności, a to, co nieznane — do niezw ykłości” ; pod ty m w łaśnie „niebem W schodu” p ow stały baśnie 17. Jednak że, ja k k ilk a k ro tn ie p o w tarza H erd er, „ n u rt rom antycznego m y ślen ia biegnie też i przez E u ro p ę”, co uw idocznia się w tak ich cyklach rom ansów jak a rtu ria ń s k i czy karoliński, w śm iałym języku i żyw ym o brazow aniu w spólnym ro m ansom i balladom ludow ym , w „dzikim w dzięku i ro m an ty czn ej sło dyczy” zakorzenionych w działającej poprzez zm ysły w yobraźn i lu d u 18. W o statn im ćw ierćw ieczu poprzedzającym niem iecki ru c h ro m an ty cz ny nasila się łączenie rom antyczności z m iłością. Np. H e rd e r p rzy p isu je ro m antyczną słodycz w y stęp u jącą u Szekspira i w ro m an sach rycersk ich w łaśnie m iło ś c i19, a jego uczucie do K aro lin y F lachsland zn a jd u je o d
16 H. W. von G e r s t e n b e r g , B riefe ü ber die M erk w ü rd ig k eiten der L ite ra
tur. W: D eutsche L itteratu rden km ale. T. 29/30. Stuttgart 1890, s. 18 n. — T. W a r-
t o n , O bservation s on the „Fairy Queen” of S penser. Wyd. 2. London 1762, t. 1, s. 15. 17 J. G. H e r d e r , S äm m tlich e W erke. Ed. Suphan. T. 14, s. 440 η.
18 Ibidem , t. 9, s. 524; t. 25, s. 65 η. 18 Ibidem , t. 5, s. 316 п.; t. 25, s. 66.
bicie w niezw ykle in ten sy w n y m dośw iadczaniu pejzażu rom antycznego, któ re pojaw ia się w tw órczości H e rd e ra tylko w okresie narzeczeń stw a poety 20. Jed n ak że pierw szym znaczącym pisarzem niem ieckim łączącym rom antyczność z jaw n y m erotyzm em był W ilhelm Heinse. W odospad w „rom an tyczn ej dolinie” opodal Tivoli „spada lu bieżnie” ; m gła k rop el wody zespolona „w m iłosnej w spaniałości” w ym y ślny m ośw ietleniem — w yw ołuje „obraz świeżego pięk n a w rozkw icie młodości jak F ry n e w b a- chicznym ta ń c u ” . Stojąc po przeciw ległej stro n ie w odospadu H einse czuje się „jak p an n a m łoda n am iętn ie obejm ow ana przez całą n a tu r ę ” 21. Lecz erotyczna ko n tem p lacja n a tu ry jest u Heinsego rów nocześnie dośw iad czaniem wzniosłości, k tó rą z kolei d efin iu je w A rdinghello jako „rzecz nieskończenie p rzek raczającą siły człow ieka, wszędzie nap ełn iającą duszę ek staty czną rozkoszą, drżeniem i zach w y tem ” 22. D efinicja ta, jak i om ó w ienie p ro b lem u wzniosłości w e w łoskim dzienniku podróży H einsego, skąd zaczerpnięto pow yższy c y t a t 23, nie pozostaw iają żadnych w ą tp li wości, iż H einse utożsam ia z rom antycznością sk u tk i działania wzniosłości na w yobraźnię i em ocje odbiorcy.
Pisarzem niezw ykle głęboko in te resu jąc y m się p roblem em rela cji m iędzy w zniosłym a ro m an ty czn y m b y ł S chiller. D w a fra g m en ty z B riefe
über „Don Carlos”, om aw iające to zagadnienie w odniesieniu do postaci
M arkiza Pozy, pozw alają w nioskować, że dośw iadczenie rom an ty czn e jest spontanicznym zjaw iskiem psychologicznym , k tó re poprzez porząd ek in tele k tu a ln y i etyczny m usi zostać przetran sfo rm o w an e na p lan w znio słości, p rzy czym w yobraźnia przesycona obrazam i rom an ty cznej w iel kości i b o h a te rstw a sam a sk łan ia się k u tem u, co wzniosłe 24.
Zbliżenie rom antyczności i wzniosłości w m yśli estetycznej o statn iej generacji przed ro m an ty czn ej w skazuje, iż pierw sze z ty ch pojęć zaczynało staw ać się pow ażnym term in e m kry ty czn y m . Przechodząc do sam y ch ro m antyków , zauw ażam y, iż przepaść m iędzy m yśleniem potocznym a k r y tycznym znika nieom al bez śladu. Opis rom antycznego pejzażu za w a rty w liście m łodego T iecka do W acken rod era z r. 1792 d em o n stru je w po tocznym użyciu kon o tacje ta k dojrzałe, iż te rm in m a dane, by stać się częścią a p a ra tu krytycznego. Tieck w ęd ru jąc w b lask u księżyca w sce n erii G iebichensteinu doznaje za po średnictw em w szystkich sw ych zm y słów najw ięk szej rozm aitości przedm iotów : m gła w odna p rzy m łynie n ad stru g ą „płonie w b lask u k siężyca” , „tysiące m ałych gw iazd d rżą niepew nie na pow ierzchni” rzeki Saale, k tó re j fale ro zb rzm iew ają „na
20 Zob. „Schriften der G oethe-G esellschaft”, 39 (1926), s. 323 n.; 41 (1928), s. 169 n.
21 Briefe zw isch en G leim , W ilhelm Heinse und Johann von МИЦег. Ed. W. K ö r t e . Zurich 1886, t. 2, s. 409 n.
22 J. J. W. H e i n s e , S äm m tlich e W erke. Ed. Schuddekopf. T. 4, s. 177 n. 23 Ibidem , t. 8, s. 470 n.
24 J. F. von S c h i l l e r , S äm m tlich e W erke. München 1960, t. 2, s. 234 n., 265.
odludziu jak k ro k i w ęd ro w ca” . W m iarę w sp inania się n a sk ały otw iera się „przed nim ro m an ty czn ie” cały obszar w raz z jego skałam i, d rzew a m i i średniow iecznym i ru in am i. O b serw uje zachód księżyca, a potem pośw iatę b rzask u n a horyzoncie. Proces postrzegania przedm iotów od b y w a się w zam azującym k o n tu ry , n ieu stan n ie zm iennym i niepew ny m środow isku w izualnym . Z am ek przenosi o b serw ato ra w w iek ry ce rstw a, a w ra ż en ia akustyczne w zm agają tajem niczość i drżącą chw iejność doś w iadczenia. O b serw u jący jest jed n ak rów nież pochłonięty w łasnym i zm ien nym i nastro jam i, k om unią z życiem n a tu ry , czystym „ stro je n iem ” w łasn ej w yobraźni. P o ja w iają się tak że zaw oalow ane m o ty w y odrazy czy przerażenia, jako że scena m a m iejsce w czasie p o w ro tu z balu, na k tó ry m poeta tań czy ł bez przyjem ności, a tw a rz e nieom al w szystkich zaproszonych n ap a w a ły go w strę te m 2S. W cześniejszy fra g m en t tego sa m ego listu rela cjo n u je głębię grozy, k tó rą Tieck odczuł w a ta k u p a ra noicznych h alu cy n acji po przeczy tan iu przyjaciołom w ciągu jednej nocy całej powieści gotyckiej (chodzi o G eniusza G ro sseg o)26.
C ytow any list zapow iada pow iązanie rom antycznego pejzażu z uczu ciow ym konflik tem 1 społeczną niepew nością, zachodzące w dw óch p ie r
w szych opublikow anych dziełach Tiecka — pow ieści W illiam L ovell i opow iadaniu Die Freunde. T u ta j p rzy m io tn ik „ro m an ty czn y ” stoso w a n y jest czasem do form y postrzeg an ia w izualnego, czasam i do obser w ow anych przedm iotów , ale głów nie daje się zauw ażyć atm osferę s tr a chu i napięcia w o stry m konflikcie św iatła i ciem ności lu b szerokich, żyznych dolin i posępnych, dzikich skał. W jed n y m z tak ic h fra g m e n tów , „spoglądając w ekstazie n a ro m an ty czn ą k ra in ę u stóp ” , L ovell opanow any zostaje nag ły m „niepojętym p rag n ien iem ” zepchnięcia sw e go przy jaciela w otchłań 27. B oh ater opow iadania zam yka się w k rain ie snów i fan ta zji zam iast odwiedzić um ierającego p rzy jaciela. Śniąc, n a p o ty k a nieznajom ego w „ro m an ty czn y m górskim p aśm ie”, gdzie „skały w znoszą się n a d skałam i, a groza i w ielkość” rządzą. N ieznajom y, k tó ry okazuje się u m ie rają cy m przyjacielem , opow iada m u, iż z n ajd u je się w k rain ie bez p rzyjaźni, m iłości czy choćby złudzeń, lecz b o h ater woli pow rócić n a ziem ię z jej „zabobonem p rzy ja źn i” 28. w om aw ianych fra g
m e n ta c h pogodne doliny i budzące grozę skały u ra s ta ją w ostateczności do ra n g i sym boli jednoczesnej fascynacji oraz od razy dla zw iązków m iędzy ludzkich. Te sam e k o n tra s ty i am biw alen cje zew nętrznego krajo b razu i tow arzyszące m u odczucia sy tu a c ji człow ieka p rze n ik ają« fan tasty czn e opow iadania Tiecka z jego w czesnorom antycznego ok resu (Der blonde
25 W. H. W а с к e n r ο d e r, W erke und Briefe. Ed. F. von der L e y e n.
[Jena 1910], t. 2, s. 56 n. 28 Ibidem , s. 50 n.
27 L. T i e c k , Sch riften . Berlin 1828— 1854. T. 6, s. 334 n.; zob. też s. 51, 83, 94. 28 Ibidem , t. 14, s. 157 n.
E ckbert, D er R unenberg, Die E lfen), choć nie w y stę p u je w n ich słowo „rom antisch”.
K onw encję opisu rom antycznego p ejzażu p ra k ty k o w a n ą przez Tiecka w G iebichensteinie stosuje tak ż e F rie d ric h von H ard en b erg (Novalis) w swoim opisie gór H arzu w idzianych z W ernigerode (1793) 29 oraz w dw óch listac h — do swego p rofesora filozofii, K a rla L eo n h ard a R ein holda, i Schillera — n ap isany ch tuż po w yjeżdzie m łodego stu d e n ta z J e n y w 1791 r o k u 30. W opisie w idoku z W ernigerode, w jego s ta ra n n e j kom pozycji, uw idocznia się w p ły w m ala rstw a pejzażow ego, lecz stanow i on zarazem kom pozycję, k tó re j siła sym bolizow ania w spółtw orzona jest przez sam ą w yobraźnię obserw atora. K o n tek stem p rzym io tnik a „ro m a n
tisc h ” w obydw u listach jest głów nie pejzaż w ew nętrzny: w izualne p ro
jek cje w spom nień o opuszczonych przyjaciołach sym bolicznie w zm ocnio ne w rażen iam i z bezpośredniego otoczenia pisarza. W idoczne są tu ta j w yzw alające efek ty oddziaływ ań n a w yobraźnię p rze strz e n n y ch i cza sow ych dystansów , a tak że „zm ierzchu” (D ä m m eru n g) i „m gły” (Nebel), k tó re z n a jd u ją się w praw dzie w bezpośrednim otoczeniu w zrokow ym , lecz pełnią przede w szystkich fu n k cję rem in iscencji czasow ych. Z aciera ją się w y o d ręb n iające k o n tu ry , m ieszając przez to poszczególne elem en ty w jedn ą całość. Z d ru g iej stro n y — z k ontem plującego um y słu zo staje z d ję ta „zasłona” (S ch leier) uprzedzeń, szaleństw i ograniczeń. L ist do R einholda k ry je w sobie asocjacje h istoryczne (gotyckie średniow iecze) i litera c k ie (Faust, ein F ragm ent Goethego); list do S ch illera o tw arcie z a j m u je się k w estią u sta le n ia zw iązku m iędzy ro m antyczny m pejzażem w e w n ę trz n y m a literack im i upodobaniam i pisarza.
W spom niane w yżej p rzy k ła d y pochodzą z wczesnego ok resu tw ó r czości H ard enb erg a, w k tó ry m dopiero k ształto w ały się jego poglądy· w p rzy k ła d ac h ty ch nie w idać różnic w stosow aniu badanego p rzy m io t n ik a w porów naniu z tra d y c y jn y m użyciem tego słowa. Niosą one w szak że w sobie zalążki m istycznych im plikacji, m ających rozw inąć się póź n iej w H e n r y k u O fterdingenie. W dziele ty m , stanow iącym szczytow e osiągnięcie niem ieckiego ro m antyzm u, te rm in „rom an tisch ” w y s tę p u je 7 razy. Pierw sze dw a użycia m ieści jeden ak ap it rozdziału 2, pośw ięco nego epoce średniow iecza oraz czasom sam ego b o h a te ra i sy tu a c ji życio w ej, w jakiej się z n a la z ł31. O m aw iany przy m io tn ik odnosi się n a jp ie rw do oddalenia czasowego (rom antische Ferne), k u k tó re m u zw raca się H e n ry k i jego w spółcześni w chw ili kon tem p lacji p ro sty ch sprzętów p rz e
-29 N o v a l i s , Sch ritten. Ed. P. K l u c k h o h n . Wyd. 1. [Leipzig 19-29], t. 4, s. 368 n.
80 Ibidem , s. 20 n, 27 n.
31 N o v a l i s , Schriften. Ed. P. K l u c k h o h n und R. S a m u e l . Wyd. 2. [Stuttgart 1960], t. 1, s. 203. [Dalej bezpośrednio w tekście cytuje się tę edycję pism Novalisa; druga liczba w naw iasie oznacza stronice przekładu F. M i r a n - d o 1 i H enryka O fterdingena (H enryk O ffterdin gen [!]. Warszawa—K raków 1914).J
k azanych przez sw ych przodków , a n astęp n ie do „głębokiej i ro m a n ty cz nej epoki” (tiefsinn ig e und rom antische Zeit), w k tó re j — jak się o k azu je — żyje H enryk. T ak więc w całym akapicie działają rozliczne p e rsp e k tyw y . To, co dla H en ry k a jest rom antycznie odległe, m usi być ty m b a r dziej odległe dla nas; w d ru gim fragm encie p rzy m io tn ik „rom a n tisch ” służy porów naniu h istorycznych czasów H en ry k a nie tylko z przeszło ścią, k tó rą p rzy w ołu je n a m yśli, lecz i z przyszłością, k tó rą a n ty c y p u je. Tym czasem średniow iecze zostaje określone m etafo rą zaczerpniętą z m a larstw a : d y sponuje ono sw oistym „zręcznym rozm ieszczeniem św iatła, b a rw i cieniów ”, k tó re o dkryw a zasłoniętą wielkość i przeciw staw ia się „jedno stajn em u, szarem u obrazow i dnia pow szedniego” . N aw et czasy H en ry k a sta ją się częścią m alowniczego pejzażu:
podobnie jak na powierzchni naszej planety okolice najbogatsze w nadziem ne i podziemne skarby leżą pośrodku pomiędzy niegościnnym i, dzikim i skalam i a bezkreśnym i równiam i stepów, tak pomiędzy czasami barbarzyństwa i dzi kości a bogatym i w sztukę, w iedzę i dobra gospodarcze czasami nowszym i legła epoka romantyczna pod prostą szatą w ielkiego kryjąca ducha.
4'
Czasownik „rozłożyć się” (niedergelassen) zm ienia nagle sta tu s epoki rom antycznej z elem en tu pejzażu do sta n u obecnej w n im postaci lu d z kiej, u k ry w ającej „pod p ro stą szatą w ielkiego d u c h a ” . W ty m m om encie w spółczesny czytelnik w prow adzony zostaje n a scenę w ydarzeń, b łą k a jąc się z uczuciem szczęścia „w półm roku, gdzie noc o św iatłość dnia, a jasność o ciem ń nocną p o trąca i w gam ę cieniów i b a rw się rozlew a” . Trzeci kolejny p rzy k ła d użycia słow a „rom antisch”, w rozdziale 4, rów nież łączy pejzaż z k u ltu rą . G dy rozm ow a z krzyżow cam i i w ysłuch a nie ich pieśni pobudziło zainteresow anie H en ry k a arab sk im W schodem ,
a przedw ieczorny sp acer w śród bogato zróżnicow anego k ra jo b ra z u za stąp ił b itew n y zgiełk uczuć w jego duszy „tęsk n o tą czystą, jasną, pełną zjaw i obrazów ” — H e n ry k spoty k a S aracenkę Zulim ę. W chw ili gdy „cud n y w ieczór kołysał go w słodkie ro zm arzenie” (s. 233 oraz 65), dochodzi jego uszu pieśń Z ulim y, pieśń tęsk n o ty za odległą ojczyzną. N atknąw szy się na H en ry k a opow iada m u Z ulim a o tajem n iczych u ro kach te j ziemi, poetyckim tem peram en cie jej m ieszkańców oraz „rom an tycznej piękności uro dzajn ych oaz arabskich, leżących jak w y sp y pośród oceanu piasków ” (s. 236 oraz 69). Rów nież i tu ta j spoty k am y zm ienne p ersp ek ty w y , gdyż za rom an ty czn y m i obiektam i, oddzielonym i od H en ry k a i Z ulim y czasem i przestrzenią, leży jeszcze odleglejsza epoka historyczna, k tó ra jest syg nalizow ana sta ry m i w izeru n k am i i napisam i w p rad aw n y m , zapom nianym języku, rzu cający m i się w oczy w ędrow ca. S pojrzenie człow ieka W schodu zostaje zatem odw rócone od otaczającej go rzeczyw istości i skierow ane k u dziedzinie w yobraźni poetyckiej w ew n ątrz jego w łasnej duszy. Dążąc do rozw ikłania tajem n ic zam ierzchłej przeszłości, dokonuje on w ew nątrz siebie „tysięcy uśw iadom ień dających życiu now e św iatła, a sercu dobre
i godne zajęcie n a czas d łu gi” . Owo skierow ane do w ew n ątrz spojrzenie n a m gliście jedynie ry su ją c ą się w pam ięci przeszłość historyczną sta je się lu strem , w k tó ry m
natura zbliżyła sią do człowieka i m ówi mniej tajem niczą mową (...) Żyje się tam niby w podwójnym św iecie, który też traci swój zaw iły i gw ałtow ny cha rakter i staje się dla nas czarodziejską bajką i pieśnią, (s. 237 oraz 70)
W kontekście całej powieści ta a u to re fle k sy jn a obserw acja ro m an ty cz nej rzeczyw istości k u ltu ro w e j jest w ażnym krokiem do uznania fa k tu , iż podm iot i przedm iot, jaźń i św iat tw orzą ostatecznie jedność.
N astęp ne dw a p rzy k ład y zastosow ania słow a „rom an tisch” w y stę p u ją w rozdziałach 7 i 8 i są aluzjam i, z k tó ry c h jedn a — uczyniona przez K lingso hra — odnosi się do spotkania przez H e n ry k a w osobie Z ulim y „W schodu rom an ty czn eg o ” (s. 283 oraz 144), zaś d rug a jest dziełem sa m ego H en ry k a i odnosi się do „ducha rom antycznego” przejaw iającego się w w ojnie (s. 285 oraz 147). M am y tu do czynienia z przyk ładem N ova- lisow skiej, swoiście m istycznej fo rm y iro n ii rom antyczn ej. O bejm uje ona nie ty le pom ieszanie postaw zajm ow anych przez podm iot, co p rz e konanie, iż przeciw staw ne drogi w iodą do tego samego ostatecznego celu, m istycznej jedni:
Ludzie m yślą, iż biją się o jakieś m arne posiadanie czegoś, a nie spo strzegają, że kieruje nimi duch rom antyczny, by w ich osobach i przez nich sam ych w ytępić podłoty życiow e i m arności jego. Walczą tedy za sprawę poezji, a oba w ojska w rogie mają poezji sztandary.
Także i w opowieści K lingsohra odnajdziem y frag m ent, w k tó ry m te n w łaśnie rodzaj ironii m an ifestu je się w całym kontekście słow a „rom an
tisc h ”. P row adząc E rosa do swego ojca K siężyca, G innistan p okazuje
m u „rom an tyczn y k r a j” (ein rom antisches Land), stanow iący część d e k o rac ji te a tra ln y c h w skarb cu owego k rólestw a. Miłe, zaludnione doliny k o n s tra s tu ją tu „z p o n u rą w spaniałością p u sty n i i u rw isty c h skalisk g ro zą” . N a tu ra i życie ludzkie ukazan e są w serii przeciw ieństw : ląd i m orze, k a ta s tro fa o k rętu i w iejskie św ięto, trzęsienie ziem i i obejm u jący się ko chankow ie, b itw y i farsow e m askarad y, opłakiw anie zm arłych i św ięto n aro d zin C hrystusa. K rólestw o K siężyca jest dziedziną snów, do k tó re j zw abia Erosa G innistan — zm ysłow a w yobraźnia. Czyniąc to sprow adza go z jego głównego szlaku wiodącego do praw dziw ego celu (zw iązek z F re ją i w ładan ie k rain ą harm o nii i miłości), prow adząc w zam ian w dziedzinę przy p ad k o w y ch i pozornie pozbaw ionych znaczenia ro m a n ty cz n y c h m arzeń w rod zaju tych, jakie ew okują prag n ien ia erotyczne. N iem niej ów boczny szlak ostatecznie n a pow rót dołączy do głów nej d ro gi, co staje się oczyw iste w chw ili, gdy księżycow y te a tr z a p re z en tu je jako sp e k ta k l to, co dopiero m a zaistnieć — m om ent szczytowego n a pięcia k o n flik tu tej opowieści (s. 299 n. oraz 171).
b ardziej p ry m ity w n em u znaczeniu niepraw dopodobnego zbiegu okolicz ności (w jakim p osługuje się nim lite ra tu ra p opularna) p rzy p isa n a zostaje w artość m istyczno-ironiczna. Rozm aw iając z S y lw estrem o zw iązku is t niejącym m iędzy zw ykłym postrzeganiem zm ysłow ym a p o ety cką w yob raźn ią H en ry k zauw aża, iż
N aw et świadomość, owa potęga zm ysło- i światotwórcza, ow a zarodź w szelkiej osobowości w ydaje mi się jako w ątek poematu w szechistnienia, jako pewien przypadek, zbieg okoliczności w w ieczystym , romantycznym, n ie skończonym, a ciągle innym życiu św iatów . <s. 331 oraz 220).
Z a w a rte jest w ty ch słow ach parad ok salne w spółistnienie trz e ch p la nów rzeczyw istości: etycznej świadomości, jedności poetyckiej i c h a ra k terystycznego dla fik cji zbiegu okoliczności. K oncepcja etycznego sp o jrz e nia na rzeczyw istość i znaczenie (Novalisowskie zastosow anie idealizm u K a n ta i Fichtego), prow adzącego do tego sam ego celu co w yższa p o etycka w yobraźnia doskonale uzupełnia w ym ow ę całej powieści. P ojaw iające się tu paradoksalne p orów nanie poezji i świadom ości do „w iecznie ro m a n tycznej przypadkow ości” i tra k to w a n ie życia jako niepraw dopodobnego rom ansu stanow i znakom itą ilu stra c ję ironii leżącej u korzeni N ovalisow - skiego m istycyzm u.
Podobnie jak w H e n ry k u O fterdingenie ta k i w k ry ty c z n y ch zapiskach i aforyzm ach N ovalis posługuje się słow em „ro m a n tisch ” jako synonim em p rzym iotnik a „p o ety ck i”, a znam iennym pozostaje fak t, iż rów nież li te r a tu r a p o p u larn a i opisy pejzażu tra k tu ją jako ro m antyczne w łaśnie elem en ty poetyckie. Pod n u m erem 342 fig u ru je w Das allgem eine
Brouillon n o ta tk a stw ierdzająca, iż w szystko, co dochodzi naszych oczu
i uszu z pew nego d y sta n su lu b co nim do n as d o trze przechodzi przez m edium zacierające ostrość zjaw iska — sta je się rom antyczne, a zatem poetyckie:
Poem. A c tiö in distans. Odległe góry, odlegli ludzie, odległe wydarzenia
etc. (...) w szystko to staje się romantyczne, quod idem est — i objawia naszą
pierwotną poetycką naturę (...).
Skoro poezja jest wyższą m etodą dochodzenia do p raw d y niż filozofia, zatem dośw iadczenie ta je m n ic y i niejasności stanow i w yższy w gląd w is to tę rzeczyw istości niż przejrzystość logicznego w nioskow ania. „Filozofia jest prozą” . Tylko z oddalenia, gdy dochodzą do n as jed y nie brzm ienia sam ogłosek, filozofia „brzm i jak po ezja”. Z am azując rzucające się w oczy zw iązki i znaczenia, oddalenie lu b przym glenie czyni u m y sł o tw artym n a o stateczny sens m istyczny pozostający poza zasięgiem in te le k tu . Poznanie posiada w artość jed yn ie jako pierw szy k ro k w stro n ę praw dziw ego m i stycznego w glądu w isto tę rzeczyw istości, k tó ry m usi być określony jako „nie-poznanie [non-cognition],f (t. 3, s. 302).
K rótko m ówiąc, N ovalis zauw ażył, że sw oista w izja łącząca się z ob serw acją k rajob razó w ro m an ty czn y ch n iejako rozpuszcza poszczególne
zw iązki i rela cje w in tu icy jn y m doznaniu m istycznej uniw ersalności. Nie uszedł jego uw adze tak że i odw rotny proces zachodzący w epoce ro m an ty czn ej h isto rii lite r a tu r y i k u ltu ry , zgodnie z k tó ry m p od k reśla no w agę tego, co narodow e, m iejscow e, czasowe i szczególne:
Owo indyw idualizujące zabarwienie tego, co ogólne stanowi elem ent uro- m antyczniający go. Zatem każde bóstwo należące do jakiegoś narodu, a naw et i Bóg w samej sw ej osobie, to urom antyczniony w szechśw iat. Osobowość jest rom antyczną częścią jaźni. (t. 2, s. 616)
P o ja w iają cy się tu now y czasow nik „u ro m anty czniać” (rom an tisieren ) oznacza 'dośw iadczać czegoś w sposób ro m a n ty cz n y ’. To, co w tra d y c y j nych k o n tek stach rom antyczności było biernym , estetyczny m poddaniem się, zostało przez N ovalisa zm ienione n a św iadom y porządek, podw ójny proces dośw iadczania każdego przed m io tu jako rzeczy ogólnej i każd e go ogólnego pojęcia jako k o n k retu . Celem tego procesu jest rów noległe doznaw anie w szystkiego jako jednostkow ego i kosmicznego, jedynego w sw y m ro d zaju i stanow iącego jedność ze w szystkim . W ty m to w ła ś nie sensie cały „św iat m u si zostać u rom an ty czn io n y ” . W akcie u ro m a n - ty czn ienia „jaźń niższa” , dośw iadczająca przedm iot jako b y t odrębny, utożsam ia się z „jaźnią w yższą”, k tó ra doznaje przedm iot jako kosm iczny i nieskończony:
O bdarzając w y so k im zn aczen iem to, co zw yczajn e, a sp ek tem ta jem n icy to, co jed y n ie p osp olite, zaś p rzyd ając godność n iezn a n eg o tem u, co znajom e, a p o d o b ień stw o n iesk o ń czo n o ści tem u , co sk oń czon e — u rom an tyczn iam to.
T en asp ekt u ro m an ty czn ien ia nazyw a Novalis „podnoszeniem do w y ż szej p otęg i” (p o ten zieren ), a proces od w ro tn y — użyczanie „znajom ego w y ra z u ” tem u , co „wyższe, nieznane, m istyczne, nieskończone” — określa m ian em „lo g ary tm o w an ia” (lo g a ryth m isieren ) (t. 2, s. 545).
Ja k o podstaw ow y śro d ek osiągnięcia m istycznego w g lądu w istotę rzeczyw istości a k t u ro m an ty czn ien ia w ym aga św iadom ego u p raw ian ia, w zw iązku z czym pow inien p rzekształcić się w poddany określonym w y m ogom k u nszt. D la w y rażen ia te j koncepcji u k u ł N ovalis term in „Ro m a n tik ” [rom antyczność] przez analogię z tak im i d yscyplinam i om aw ia n y m i w Das allgem eine Brouillon jak „M usik”, „P o litik ”, „ G ra m m a tik ” , „P h y s ik ”, „M ech an ik” , „ A r tis tik ” , „ E n zyklo p ä d istik ” , „N u m is m a tik ” ,
„K osm a g o g ik” . „A bsolutyzow anie — uniw ersalizow anie — k l a s y f i k o
w a n i e k o n k retn eg o m o m en tu, poszczególnej sy tu acji etc. jest praw d zi w ą isto tą u r o m a n t у с z n i a n i a ( ...) ” (t. 3, s. 256). T ak ja k istn ieją fizycy, m uzycy czy g ram a ty c y (w szystkie te słow a kończą się w języ ku n iem ieckim n a -iker), ta k ci, k tó rz y u p ra w ia ją „rom antyczność” są r o m a n ty k a m i [R o m a n tik er], p rzy czym nie należy przez to rozum ieć, jakoby byli oni w yznaw cam i jak ie jś szkoły czy ru ch u , lecz jedynie ad eptam i dy scy p lin y tw ó rczej:
Romantyk studiuje życie jak malarz, muzyk i fizyk m echanik studiują kolor, dźwięk i energię, (t. 3, s. 466).
P rzedm iotem badań tej dyscypliny jest der Rom an (to niem ieckie słowo obejm uje angielskie pojęcia „rom ance” [rom ans] oraz „novel” [powieść]); zdaniem Novalisa badanie powieści [Roman] nie m oże zostać oddzielone od badania samego życia:
Życie samo w sobie powinno stanowić powieść [Roman] — nie tę, którą otrzymujemy gotową, lecz tę, którą sam i sobą tworzym y, (t. 2, s. 563)
Dw a inn e zapiski um ieszczone w n o ta tn ik u pod nagłów kiem „R om an- tyczność” za jm u ją się pojęciem pow ieści [Roman] jako k a teg o rią litera c k ą (t. 3, s. 255, 280 n). U w aga zaw ierająca porów nanie pow ieści [Roman] z „angielskim ogrodem ” — „każde jej słowo m usi być poetyckie. Ż a d
n e j p ł a s k i e j n a t u r y (keine p la tte N a tu r)” (t. 3, s. 681) — pozw ala sądzić, iż N ovalis nie tra k to w a ł pow ieści [Roman] jako realistycznego naśladow ania codziennej rzeczyw istości.
N ovalis w idział ro m a n ty k a [Rom antiker] jako osobę, k tó rej zadaniem jest doświadczać życie w sposób poety ck i — jako rom an s — i daw ać litera c k i w y raz ow em u dośw iadczeniu. Sam „ ro m a n ty z u jąc ” uw ażał b a danie i p rak ty k o w an ie ta k p ojętej „rom antyczności” za znacznie w a ż niejsze od jakiegokolw iek p rog ram u kryty czn ego. W istocie było to rzem iosło poetyckie podniesione do ran g i m istycznego pow ołania. K o n cepcja „rom antyczności” jako p ro g ram u literackiego i ro m a n ty k a jako jej zw olennika była p rzypadkow ym dziełem nieco starszego od Novalisa J e a n P a u la R ichtera. O publikow ane w r. 1802 — po śm ierci Novalisa — n o tatk i poety (w ydaw cam i byli F ry d e ry k Schlegel i Tieck), zaw ierające oba w ym ienione te rm in y [Rom antik, R om antiker], zw róciły uw agę Je a n P au la. P ierw sze w y danie jego późniejszej V orsch ule der A e s th e tik z r. 1804 posługuje się nim i, ale w zm odyfikow anym znaczeniu. R ich ter in te rp re tu je „die R o m a n tik ” nie jako dyscyplinę, lecz jakość poetycką [...]. S tąd Szekspir, P e tra rk a , A riosto i C erv antes posiadają cechę „v e r
schiedene R o m a n tik ” : każd y re p re z e n tu je in n ą, sw oistą jakość ro m a n
tycznego stylu, odróżniającą go od innych. „ P rzy k ła d y rom antyczności (Beispiele der R o m a n tik)” dadzą się odnaleźć u p isarzy w szystkich epok: u Sofoklesa, Schillera, H erd era, C ervantesa, T ie c k a 32. „ R om antiker” zatem to już nie ktoś u p raw ia jąc y m istyczn o -p oety ck ą dyscyplinę, lecz pisarz, jak np. Tieck, k tó ry w yznaczył sobie za cel efek t rom antyczny, nie sta ra ją c się p rzy ty m o przekazanie żadnego innego znaczenia 33. Nie pod ejm ując b y n a jm n ie j p róby a ta k u n a tak ic h pisarzy, R ichter nadał term inow i ,,R o m a n tik er” zabarw ienie polem iczne, z czego skw apliw ie
32 J e a n P a u l [ R i c h t e r ] , W erke. Ed. N. M i 11 e r. T. 5. München 1962, s. 86, 98 n.
skorzystali przeciw nicy Tiecka, N ovalisa i Schleglów, a zwłaszcza ich m łodszych uczniów . P oddali oni znaczenie „die R o m a n tik ” dalszym p rz e m ianom , ta k iż zaczęło oznaczać now y p rąd w lite ra tu rz e i k ry ty ce, którego w yznaw cą b ył „R o m a n tik eryy — niem iecki rom antyzm .
Zastosow anie przez R ich tera te rm in u „R o m a n tik ” do poetów okresu ren e sa n su nie byłoby m ożliw e bez podjętego przez F ry d e ry k a i A ugu sta W ilhelm a Schleglów w y siłku użycia p rzym io tn ik a ,,ro m antisch ” w se n sie kry ty czn y m . F ry d e ry k Schlegel k o n ty n u u je tu ta j tra d y c ję Thom asa W a rto n a i H e rd e ra łącząc to, co rom an ty czn e z dziedziną h istorii k u ltu ry . G dy Novalis k o n centro w ał swe zainteresow ania n a życiu i pisaniu w spo sób rom antyczny, F ry d e ry k Schlegel sta ra ł się przede w szystkim zro zum ieć ducha epoki ro m antyczn ej i w ytw orzonej przez niego lite ra tu ry , by zwrócić n ań uw agę w spółczesnych i pomóc im w jego odzyskaniu. T rzeb a tu jed n ak przypom nieć, że poglądy Schlegla w tej m aterii, podob nie jak i w innych kw estiach, w y k azu ją istotn e przesunięcia w toku ko lejn y ch etapów jego drogi tw órczej. P rz ed r. 1797 Schlegel zajm u je się głów nie w ykazaniem różnic m iędzy lite ra tu rą klasyczną a ro m a n ty cz n ą tw ierd ząc, iż pierw sza rozw ija się osiągając fazę skończonego p iękn a i rów now agi, po k tó rej n a stę p u je n ieu ch ro nn y upadek, podczas gdy d ru g a stale dąży w k ieru n k u nieskończonego rozw oju, będąc — jak to później fo rm u łu je — nieskończenie „p ro g resy w n ą” . W lata ch swego najsilniejszego w p ły w u (od r. 1797 po 1801) F ry d e ry k Schlegel poszerza zakres pojęcia „rom antyczności” od sensu pew nej koncepcji h istorii lite r a tu r y i k u ltu ry po now e znaczenie — w szechogarniającego ideału poezji. Gdy Schlegel w yjeżdża w r. 1802 do P a ry ż a — sens om aw ianego te rm in u zostaje zb li żony ponow nie do znaczenia sprzed r. 1797: tera z w szakże Schlegel b a r dziej skłania się k u ro m antycznej niż klasycznej epoce poezji. W ty m też czasie pisarz coraz bardziej in te resu je się średniow ieczną lite r a tu r ą niem iecką, p row ansalską oraz no rm an d zk ą jako p rzejaw am i ducha ro m antycznego, a tak że językiem , k u ltu rą i lite r a tu r ą in d y jsk ą 34. Ogólnie rzecz biorąc m ożna by stw ierdzić, iż koncepcja rom antyczności Schlegla z la t 1802— 1808 bardzo m ocno zbliża się do pozycji H erderow skich, choć o p a rta jest na n ieporów nyw alnie w iększej znajom ości średniow iecznych d okum en tó w literack ich niż ta, k tó rą posiadał H e rd e r (czy sam Schlegel w e w cześniejszym okresie). O statecznie, po przejściu w r. 1808 na k a to licyzm , Schlegel zespala rom antyczność głównie z chrześcijańskim idealiz m em C alderona.
Szczupłość m iejsca sp raw ia, że sk o n cen tru jem y się jedynie na okresie 1797— 1801, kied y to F ry d e ry k a Schlegla łączą w k ręg u wczesnego ro m an ty z m u ścisłe więzy z b ra te m A ugustem W ilhelm em , Tieckiem , S ch leierm ach erem i N ovalisem , oraz kiedy w raz z b rate m p u b lik u je
34 Zob. A. L. W i l l s o n , A M ythical Image: The Ideal of India in G erm an
czasopism o „A th e n äu m ” (1798— 1800). Chociaż p ro g ram k ry ty c z n y p re z e n to w a n y n a łam ach p erio d yk u jest przez nas dziś utożsam iany z p ro g ra m em ro m an ty zm u, to jed n ak jego au to rzy nie uw ażali ani siebie, ani sw ych przyjaciół za osoby o kreślane term in em „ R om antiker”, a swego p ro g ra m u za m an ifest zw iązany z pojęciem „ R o m a n tik”. Słowo „rom an
tisc h ” isto tn ie o d gryw a w ażną rolę w w ypow iedziach k ry ty c z n y ch Schlegla
z tego okresu, ale w y stę p u je tu jako historyczne o kreślenie w ieku D a n te go, P e tra rk i, A riosta, C ervan tesa i Szekspira, a jedynie przygodnie po jaw ia się w odniesieniu do dzieła współczesnego, jak np. powieści Tiecka
F ranz S tern b a ld s W and eru n g en 3S. Nie ulega w ątpliw ości, iż Schlegel ży
czył sobie pow rotu rom antycznego ducha średniow iecza i epoki nazy w an ej dziś ren esan sem oraz czuł, że jego dzieło i dzieło przyjació ł zm ierza ku tem u celowi, jednakże nigdy te rm in „rom antisch” nie pojaw ia się w n a j w yższym punkcie jego krytycznego pro g ram u.
W bardzo szerokim rozum ieniu tego słow a cała epoka h istoryczn a od u p a d k u R zym u do czasów w spółczesnych tra k to w a n a b y ła przez F ry d e ry k a Schlegla jako e ra rom an ty czn a. Poniew aż jed nak w. X V III, a w znacznym stopniu już i XV II, oddalił się od praw dziw ego d ucha tej ery , a tak że poniew aż jego w łasn a znajom ość lite r a tu r y wczesnego i d o j rzałego średniow iecza b yła wówczas jeszcze niew ielka — epoka ro m a n tyczn a, k tó ra p rzyciąga jego zainteresow anie, zaczyna się w raz z D an tem w e W łoszech, a kończy w raz z lite ra tu rą elżbietańską i C ervantesem n a p o czątku w ieku X V II. T ym niem niej F ry d e ry k Schlegel nigdy nie o g ra niczał rom antyczności do te j czy in n ej epoki h isto ryczn ej, lecz odnajdo w a ł elem en ty ro m an ty czn e u tak ich p isarzy jak H om er, A jschylos, P laton , H oracy i W ergiliusz, a jego najw yższym ideałem estetyczny m b y ł nie triu m f rom antyczności, lecz jej sy n teza z tym , co klasyczne.
Podobnie jak N ovalis Schlegel n ieu stan n ie p am ię ta ł o tym , iż źródłem p rzy m io tn ik a „ro m a ntisch ” jest rzeczow nik „Rom an”. W okresie w y d aw a nia „ A th e n äu m ” zm ierzał do w prow adzenia now ej rela cji m iędzy ty m i słow am i, k tó ra — choć analogiczna — nie p o k ry w ała się całkow icie z re la c ją pierw otną. W jego odczuciu „Rom an”, te rm in ówcześnie ro zu m ian y już głów nie jako powieść prozą, pow inien pow rócić do sw ojego o ryginalnego znaczenia, czyli do rom ansu. W sw ej ostatecznej analizie S chlegel poszukuje jed n ak nie ty le dróg do odzyskania k o n k retn y c h cech ro m an su historycznego, co sposobów tw o rzen ia nowego rom ansu, u n iw e r salnego dzieła sztuki do czytania, k tó ry łączyłby w szystkie litera c k ie fo r m y i style. U stalenie znaczenia słow a „rom antisch” nie odbyw a się zatem przez odniesienie do dzieł w cześniejszej lite ra tu ry , n a w e t gdy są one tw o rem najw iększych m istrzów rom antyczności jak C erv an tes czy Szek spir. T rzeba pam iętać, że Schlegel posługiw ał się słow am i „Rom an”
85 F. S c h l e g e l , L ite ra ry N otebooks. Ed. H. E i c h n e r . London 1957, s. 140 (nr 1342).
i „rom antisch” w now ym sensie, p rzy czym każde z nich pozostaw ało w określonym sto su nk u do drugiego i stanow iło doskonałe u cieleśnienie k u ltu ro w y c h i estetyczny ch ten d e n c ji średniow iecza i renesansu .
Schleglow skie koncepcje rom antyczności i ro m an su m uszą tak ż e zostać odczytane w kontekście dialektycznego c h a ra k te ru jego m yśli filozoficz nej. Fascynow ał go p arado k s jedności w chaosie, nieskończoności p rz e ja w iającej się w skończonych form ach, łączenia się przeciw ieństw w k a ż dym aspekcie ludzkiej m yśli, dośw iadczenia i ekspresji, w tw o rzo nej przez człow ieka sztuce, poezji i filozofii, a także w boskiej k re a c ji n ie skończenie heterogenicznego», zm iennego i chaotycznego kosm osu. K ażdy człow iek zajm u jący swój w łasn y i je d y n y p u n k t w idzenia n a ów w szech św iat m usi starać się porozum ieć z innym i za pom ocą języka, sym boli i tw órczości arty sty c z n e j. R dzeniem Schleglow skiej koncepcji iro nii jest „uczucie nierozw iązalnego k o n flik tu tego, co absolutne, z tym , co w zględ ne; niem ożliwość, a p rzy ty m konieczność pełnego poro zum ienia” 36. P o eta ro m an ty czn y m usi więc su b teln ie przekazać czytelnikow i fa k t, iż jest św iadom y istnien ia owego p aradoksu w sw ym w łasnym dziele. Lecz każdy przedm iot czy zjaw isko tego św iata, każde w yobrażenie czy sym bol w sztuce bądź poezji jest z jed n ej stro n y niep o w tarzaln y i jednostkow y,
a rów nocześnie objaw ia się jako m ikrokosm iczny „hieroglif” m akro kos-
m osu.
W dzienniku pochodzącym z okresu bezpośrednio poprzedzającego p u b lik ację „A th e n äu m ” , a zaw ierający m pom ysły i p ro je k ty do p rzy szłe go rozw inięcia, F ry d e ry k Schlegel ustaw icznie p ró b u je w yrazić ta k ie po jęcia jak „Rom an” i „rom a n tisch ” z pom ocą w zorów m atem aty czn y ch . J e st rzeczą ch a ra k te ry sty c z n ą , że rom antyczność u k azu je się jako syn teza elem entó w zasadniczo odm iennych, w szczególności zaś tego, co fa n ta styczne i sen ty m en taln e, lecz także i tego, co „naśladow cze” (te rm in odnoszący się do odbicia środow iska obiektyw nego, co dla Schlegla jest rów noznaczne z odw ołaniem się do historii), filozoficzne, psychologiczne, dydakty czne, reto ry czne, itd. Sym bol ± pow tarza się na oznaczenie p u n k tu rów now agi (In d iffe r e n z p u n k t) dla różnorodnych elem entów , zaś sym bole nieskończonego p ierw iastk a oraz potęgi i w y ra ż ają m yśl, k tó rą n ap o tk aliśm y już u Novalisa, iż to, co rom an tyczn e obejm uje zarazem to, co p a rty k u la rn e , i to, co uniw ersaln e. T erm in „rom antische Iro n ie”, choć nie p ojaw ia się w o p u b lik ow any ch pism ach Schlegla, w y stę p u je w jego n o ta tk a c h odnosząc się do P e tra rk i oraz sy ntezy „absolutn ej se n ty m e n - talno ści i fan ta zji z u n iw e rsa ln ą p oezją” 37.
36 [F. S c h l e g e l ] K ritisch e F riedrich -S ch legel-A u sgabe. Hrsg. von E. В e- h 1 e r. München 1967. T. 2, s. 160 („L yceu m ”, F ragm ent 108). [...]. [Przekład Frag
m e n tó w z „L yceum ’’ К . K r z e m i e n i o w e j w antologii: M an ifesty rom an tyzm u . 1790— 1830. Anglia, N iem cy, Francja. Wybór tekstów i opracowanie A. K o w a l -
c z y k o w e j . W arszawa 1975, s. 139—141.]