Leszek Sługocki
W związku z wydaniem księgi ku czci
profesora Mariana Cieślaka
Palestra 38/1-2(433-434), 185-186
Listy do R edakcji
sam ego pnia ideow ego - Z w iązku M łodzieży Polskiej, zw anego sk ró tow o ZE T -em .
O ile W ładysław R aczkiew icz jest o so b ą d o syć p o p u la rn ą , to Stanisław O strow ski jest mniej znan y naszem u społeczeństw u. P rzy p om nę więc, że był on oficerem L egionów Piłsudskiego, profesorem U niw ersytetu Lw ow skiego (m edycyna), prezyd entem m. Lw ow a i wreszcie w latach 1972-1979 Prezydentem R P n a uchodźctw ie. Z m arł w L ond ynie 22 listo p ad a 1982 ro k u . T ab lica p am iątk o w a znajduje się w K ościele św. S tanisław a n a Ż o libo rzu .
N a pytanie: Czy to ju ż tylko historia?, odpow iedziałbym n a stępująco - dla m ego pokolenia, k tó re żyło w okresie ich działalności, nie jest to jeszcze h istoria. D la poko len ia po w ojennego jest to ju ż na pew no h isto ria, z k tó rą należy zapoznaw ać m łode pokolenie.
W tym dziale nie pow inni być pom ijani tacy politycy i działacze ja k M arszałek Sejm u M aciej R ataj i takiej m iary działacze gospodarczy ja k Eugeniusz K w iatkow ski.
F r a n c is z e k S a d u r s k i
W związku z wydaniem księgi ku czci profesora Mariana Cieślaka
Przyjął się d o b ry obyczaj, że przechodzącym n a em ery tu rę p ro feso rom p ra w a k arnego m aterialnego pośw ięca się specjalne publikacje. D ają one okazję do zaprezentow ania ró ż n o ro d n y ch prac wielu a u to ró w a zadedykow anych Ju bilatow i, a tak że przedstaw ienia d o ro b k u naukow ego sam ego Ju b ila ta , jego życiorysu, drogi n a u k o wej i zaw odow ej. Jest to zawsze i cenne, i interesujące.
T a k a prezen tacja w inna jed n ak odp o w iad ać pew nym rygorom i zasadom kom pletności. D o k o n a n y w ybór tekstó w nie pow inien zniekształcać drogi Ju b ilata.
O opublikow anej o statn io Księdze ku czci p ro feso ra M aria n a Cieślaka. (K rak ó w 1993), nie m ożna pow iedzieć, że o d pow iada w ym ogom kom pletności. N ie zostały bow iem zap rezentow ane z ży ciorysu P rofesora pew ne wręcz podstaw ow e dane.
Z o p u b lik o w a n e g o ży c io ry su nie d o w ia d u je m y się n a p rz y k ła d , gdzie i k iedy u ro d z ił się P ro fe so r. (P ro fe s o r u ro d z ił się 18 p a ź d z ie rn ik a 1921 r. w M ogilnie). W d a n y c h o k a rie rz e po s tu d ia c h p o d aje się, że w la ta c h 1947-49 P ro fe so r o d b y ł a p lik a c ję sąd o w ą u w ień c zo n ą egzam inem sęd ziow skim i za czął p ra c o w a ć n a d ro z p ra w ą d o k to rs k ą . D alsze p rz y to c z o n e d a n e d o ty c z ą p ra c y n a u k o
185
L isty do R edakcji
wej. T ym czasem k a rie ra za w o d o w a P ro fe so ra p rz e b ie g a ła nieco inaczej. Po u k o ń c z e n iu a p lik a c ji sądow ej przyszły P ro fe so r ro z p o c z ą ł a p lik a c ję a d w o k a c k ą , z d a ł egzam in a d w o k a c k i i za czął w y k o n y w a ć zaw ó d a d w o k a ta . W a d w o k a tu rz e p o z o sta w a ł p rzez dziew ięć la t. T o szm at życia, to o k re s, w k tó ry m z d o b y w a ł w ielkie d o św iad c zen ie za w o d o w e i n a u k o w e , k tó re w zasad n iczy sp o só b p rzy czy n iło się d o d alszej o w ocnej i błysk o tliw ej d ro g i k a rie ry n au k o w ej J u b ila ta . J a k ż e m o ż n a ta k w ażn e d a n e p o m in ą ć w o p u b lik o w an y m życiorysie?
Księgi p am iątk o w e w ydane ku czci profesorów : W ito ld a Swidy (1969), J. Śliwow skiego (1978), L. Lernella (1979), W . G u tek u n sta (1985), J. W aszczyńskiego (1991) p o d a ją d aty i m iejsce urodzenia, a także względnie szczegółow o inne dane, k tó ry ch b rak w om aw ianej Księdze.
P odając opis przebiegu kariery zaw odow ej p ro feso ró w W itolda Świdy i Jerzego Śliwow skiego, nie p o m inięto danych o ich karierach adw ok ackich. N a to m ia st nie w spo m niano o tym w życiorysie J. W aszczyńskiego pozostająceg o w ad w o k atu rze od 1951 ro k u do dziś. T o dziwi i nasuw a n iepokojące pytanie: P rzyp ad ko w e, czy zam ierzo ne to przeoczenie?
Jak m ożna się dow iedzieć z inform acji L. P aprzyckiego zam iesz czonej w „P alestrze” (1993, n r 7 -8 , s. 95), żaden przedstaw iciel ad w o k a tu ry na uroczystości w ręczenia Księgi nie za b rał głosu, a m oże naw et nie był obecny. N a to m ia st sam prof. M . C ieślak, gdy pisał arty k u ły d o „ P alestry ” , zawsze zaznaczał „ M a ria n Cieślak, a d w o k a t” (przykładow o: „ P a le stra ” 1957, n r 2, s. 5; 1958 n r 1, s. 87, 1958, nr 3 -4 , s. 3).
Czy u k ładający bibliografię mogli tego nie zauważyć?
O d rozpoczęcia w ydaw ania m iesięcznika ad w o k a tu ry „ P a le stra ” i przez szereg kadencji prof. M aria n C ieślak był członkiem K o m itetu R edakcyjnego (do 1990 r.). W „P alestrze” ogłosił też d użą liczbę publikacji - 64, n a o g ó ln ą liczbę 386.
I jeszcze je d n a d ro b n a uw aga. N a odw rocie k arty tytułow ej p o d a n o , że książka została w ydan a ze śro d k ó w uzyskanych z KBN (K o m itet B adań N aukow y ch). I znow u dlaczego została pom inięta a d w o k a tu ra , do której zw rócił się U J, i uzyskał w kład finansow y na w ydanie tej książki? D laczego to przem ilczano?
K s ią ż k a ro sz e sz ła się szy b k o . N a k ła d 600 e g z e m p la rz y z o sta ł s p rz e d a n y p o 170 tys. zł. za e g z e m p la rz . K s ią ż k a p o s z ła w św iat. W ie lk a sz k o d a , że p rz e z n ie d o p a tr z e n ie z a is tn ia ły n ie d o m ó w ie n ia.
L e s z e k S lu g o c k i