• Nie Znaleziono Wyników

Ó Ż Ó ź Ć

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ó Ż Ó ź Ć"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Kuhuro wobec techniki

John Deely

Skoro możno przesz(zepiĆ serce/

to dloczeqo nie duszę?"

iek XVII rozpocząl się od podziału Europy, a ostatecznie wszystkich krajow całego globu, na średniowiecze i kultu- rę nowożytną. Dla lilozofii nie był to czas szczęśliwy. Wol- noŚć badan nie była jeszcze zinstytucjonalizowaną wartoŚcią, nie było tęż rozdziału koŚcioła od panstwa. Niesławę ''sprawy Galileusza'' pragnęli przysłonić intelektualiści z całej Europy

-

łącznie

z

Kartezjuszern,

ktory

wkrotce

miał

odebrać honory ,,ojca fi lozofi i nowożytnej''.

Coraz bardziej przekonuję się,

że

fakt

z 2I

czerwca L633 roku, czyli akt potępienia Galileusza (+1642) jako podejrzanego

(1) o herezję , że to,,słonce jest środkiem świata'' (ktora ,,w wielu miejscach wyrłżnie przeczy Pismu Swiętemu'')7, oraz (2) o obro- nę tezy ,,nierozumnej

i

absurdaLnej z punktu widzenia filozofii''

i

,,co najmniej błędnej w świetle wiary'', że ,,ziemia ani nie jest środkiem świata, ani nie jest nieruchoma,\ecz porusza się sto- sownie do całoŚci, rownież ruchem dzienn5rm''2, powinien zna- leŹć

się w

programie

nauczania

filozofii, ponieważ odsłania

kulisy i

okolicznoŚci, w ktorych Kartezjusz wyszedł naprzeciw potrzebie całkowicie nowej filozofii.

oryginalny tytuł: If tłe beart can be repLaced, why not the sou]? Autor jest profesorem w University of St. Thomas, Houston, TX, USA.

Na podstawie tekstu z 24 lutego l616, potępiającego Kopernika(Le opere di Galileo Galilei, red. A. Favaro, Firenze: Giunti Barbera, 189O-1909, reprint L929-L939, t. XIX, s. 32L|, i do!ączonego do ,,koficowego orzeczenia" z dnia 22 czerwca 1633, przeciwko Ga]ileuszowi (Tamże' s. 4o2-4o6}.

Tatnże.

9l

(2)

John Deely

Mowimy

tutaj o

filozofii, ale to, co myŚliciele czasÓw Gali- leusza i Kartezjuszauułażalizarlową fi.lozofię, my dzisiaj po lat_

ach uwerżamy raczej za początek wspołczesnej nauki, a nie filo- zofti.

Być

może

jest to dla nas

moment uwolnienia rozumu skłonnego do badan nad naturą rzecTy od wpĘwow bibtijnej i teologicznej wiedzy ną temat natury kosmosu, w ktorym real_

izuje się

ludzkie

pnzeznaczenie.

I

rueczywiście, charakterysĘ- czne pojęcie nowoż]rtnej ,,wolności'' odcisnęło swoje piętno na całej epoce,

na tak

A^Ianytn ,,oŚwieceniu'' XVIII-go

i

XIX-go wieku. W tym okresie technologia znalazła się w sam5rm sercu europejskiej

kultury i połoĘła

podwaliny pod ponowoczesny fenomen zularry

dzisiaj

,,g1obalizacją'' (choć trzeba

nam

też

wspomnieć o tym, że oświecenie dotyczyło

zasadniczego złudzenia, mianowicie, złudzenia, że dalsry rozuloj ideoskopowej

nauki

ostatecznie

usunie

względną autonomię wiedzy ceno- skopowej, zktorej ideoskopia tak naprawdę powstaje i od ktorej pozostaje względnie zależna).

A

wszystko dlatego,

że

L:udzki umysł zajmujący się nauką odkrywa

skutki i

przyczyny, ktore

w

Świecie materialnym są jednakowe zarowno

dla

Żyda,

jak i

poganina, Greka

i

barbarzyncy, rnężcryzny

i kobieĘ,

dziecka i dorosłego, bez względu na rasę' wiarę czy region.

Jak

w ogole możemy mÓwić o przeciwstawieniu technologii kulturze, o kulturze ,,kontra'' technologii, o kulturze ,ptzecivł,, technologii,

jak

gdyby był to dylemat

w sĘlu

Hobbesa: ,,albo kultura, albo technologia'', jak gdyby chodziło o ruch luddystow w Brytanii?

Z pewnością, prakĘczne zastosowanie wiedąr do poszczegol-

nych

dziedzin',

co od początku

nar1"wało

się

,,technologią'', za'wsze stanowiło część ludzkiej kultury, i jest c4ymś niepraw- dopodobnym,

aby zanikło

zupełnie

- nie

mogłoby zaniknąć samo' pozostawiając

ludzi, ktorych ta kultura

dotyczy, ptzy

Ęciu|

Nie, kiedy narzekamy na technologię, jako na ,,coś prze_

ciwnego''

kulturze,

wtedy

mamy na myŚli praktyczne

zas- tosowania wiedzy, ktora jakoś wypadła z rd<, zaszla za daleko, stając się zagtożeniem dla samej ludzkości, jako pierwszorzęd- nego żrodła

kultury.

obecnie wiemy, że

wiele

anrierząt poza człowiekiem wĘwa narzędzi, dlatego zaczę7iśmy uvłażaĆ kulturę

92

Skolo możno przeszczepić serce, lo dloczego nie duszę?

za coś lport6'd'' zvłykłe używanie rrarzędzi, a Homo humanus za kogoŚ więcej,

Homo faber. Faktycznie, kulturę wważarrly za

,,ludzki'' przejaw ludzkości; za specyficzną dla

gatunku wyjątkowość człowieka poŚrod

innych

zslierzęcych form

Ęcia, z

ktorymi dzielimy tę ziemską planetę; za coś, czeTnu zagraża wspołcześnie rozwijająca się technologia'

Jest właśnie czas - jak to m wimy po

amerykarisku:

,,najwyższy czas"

_

żeby wprzątnąć nieco

ten

bałagan, ktory opanował istotę całej sprawy'

i

sięgnąć do samych źrodeł idei

nauki

zawartej w pismach Arystotelesa.

Zacznijmy od XX-go wieku. Wtedy bowiem byliśmy Świadka-

mi

narodzin nowego fenomenu w kulturze intelektualnej, idei ,,nauki

o

znakach'',

j"k ją

niektorzy narywają3,

ktora

zanim ,jeszcze zaistniała'', już ,,miała prawo do istnienia i miejsce wyz- naczorue zawczasw" . Mało w historii

^Nraca się uwagę na pewien rewoluryjny moment'

na

pewną wp}ywową koncepcję ,,nauki o teologii'', ktoraprzełamała filozoficzny podział nauk na speku- latywne i praktycznea' Dlatego, że nowa,,nauka o znakach'' row- nież przekracza nie tylko podział bytow na ens rea]e

i

ens ratio- niss, lecz także podział wiedzy na spekulatywną

i

prakĘczną,

dzięki

swemu charakterysĘcznemu przedmiotowi

i

temaĘce, dzięki

roli

znakow w rozwoju wiedzy

i

doŚwiadczeniao, zulanej

Zwłaszcza F. de Saussure, Cours de Linguis-tique Gćnćral, Paris: Payot, 1916, s. 16.

J. Deely, Four Ages of Understanding. The first postmodern suwey of phi- losophy from ancient times to the turn of the 21"' century, Toronto, Canada:

University ofToronto Press, 2001, s. 261n; szersza dyskusja zob. J. Deely, The Impact on Philosophy of Semiotics, South Bend, IN: St. Augustine's Press, 2003, s. i00-112. Uważano, że propozycja czas w Akwinaty co do ,,naukowej teologii'' lub sacra doctrina transcenduje podział wiedzy na spekulatywną i prakĘrczną, nie dlatego, że nowa teologia uczestniczy w objawionej wiedzy, aJe że jej specyficzna przedmiotowa i podmiotowa

materia - natura i działanie samego Boga - transcenduje ten podział'

J. Poinsot, Tractatus de Slgnis, w: terrże, Artis Logicae Prima et Secunda Pars, I, q. I, 117 /28-ll8/IO.

J. Locke, An Essay Concerning Humane Understanding London: Printed by Elizabeth HoIt for Thomas Basset, 1690' s. 367-362; prezentacja zawartoś-

ci i kontekstu, zob. Deely, Four Ages of Understanding, rozdz. L3.

Komentarze na temat podziału wiedzy na spekulat5'vną i praktyczną w kon- tekście semiotyki, zob. Deely, Four Ages of Understanding, s. 7o2.

93

(3)

John Deely

,,semiosi5''7, roli zanrważanej wszędzie, gdziekolwiek jest wiedza

-

jakąkolwiek by nie była, czy to spekulatywną, czy to

prakĘ-

czną.

Czyniąc te uwagi, chcę wskazać na to, że jeŚli chcemy zrozu- mieć wyrażenie: ,,kultura kontra technologia'', musimy zmienić jego formułę nabardziej integrujące pojęcie: ,,technologii wyra-

żającej kulturę''. Żeby tego dokonać, trzeba mam cofnąć się do odległej historii, do a4rstotelesowskiego rozrożn\enia na wiedzę spekulatywną

i

praktyczną.

Po

czym trzeba

nam

przeŚledzić historię tego podziału, w jaki sposob odnoszono go do ludzkiego umysłu

lub

intelektu, w kontekŚcie średniowiecznej łacinskiej kultury fi|ozoficznej. Następnie

naleĘ

zobaczyc, w

jaki

sposob

i z jakich przyczyn

rozrożnienie

to utraciło

swoja jasność i zostało mylnie zrozumiarte w nowożytności. Umożliwi nam to, jak myślę, dokonanie ponowoczęsnego wyjaŚnienia terminow tej debaĘl, co uzdolni nas w pozytywny sposob do postawienia tej

kwestii w

semiotycznym

kontekście intelektualnej kultury

XXI-go wieku.

ArysloleIeso podziołwiedzy no spekulolywnq

i

pr0kty(znq

od jakiegoś czasu

przyz\\tyczailiŚmy

się do

rozroŻniania rniędzy (1) synchronicznym oglądem rzeczy, dotyczącym wyda-

rzen

istniejących

w

ustalonych ramach czasowych

i

ignoru-

jącym

historyczne poprzedniki

tych

wydatzen,

i

(2) diachro- nicznym oglądem, ktory ma do czynienia ze zja'wiskami, ktore powstają

i

zmieniają się w czasie. Dobrze więc rozumierny, że to, co widać

na

krotkim odcinku

historii

może być, według tego podziału, albo synchroniczne, albo diachroniczne; lecz jwż długi odcinek historii daje nam tylko ogląd diachroniczny. Po prostu

T Termin wprowadzony przez Charlesa Saldersa Peirce'a, zob, The Collected Papers of Charles Sanders Peirce, red. Ch. Hartshorne, P. Weiss, A.W. Burks, Cambridge, MA: Harvard UniversiĘ Press, 1931-1958' t. v' pars. 488; zob.

także M.H. Fisch, Phlodemus and Sem'iosls (1879-1883}' część 5 eseju:

Peirce's General Theory of Sl3:ns, w: Sighą Sound, and Sense, red.

T.A. Sebeok, Blooming-ton, IN: Indiana Univ. Press, 1978, s. 31-70;

G. Manetti, Philodemus' ,,De Signis": An Important Ancient Semiotic Debate, ,,Semiotica" 138:2OO2-l / 4, s. 242.

94

Skoro możno przeszczepić serce, lo dloczego nie duszę?

dlatego,

wiemy,

że

całość naszego wszechświata

i

wszy- stkiego, co się

w nim

znajduje, powstaje tylko dzięki zmianie zachodzącej w czasie.

Nie był to

sposÓb,

w jaki

rzeczy

jawiły się

staroĄrtn5rm Grekom, czy średniowieczn5rm łacinnikom. Dla nich, podstawowy

ogląd

wymagany

do zrozumienia świata jako całoŚci

był z konieczlości synchroniczny, podczas gdy diachroniczny ogląd był odpowiedni tylko dla wydarzen ziemskich , d|a

Ęcia

1ednostek

i wydarzen ludzkiej historii. Nie jest możliwe, aby uwydatniać ten kontrast

z

wystarczającą siłą: tak

jak

dzisiaj ogląd

o

dalekim zasięgu musi być diachroniczny, tak łacinnicy, Grecy czy barba- rzyncy rozurażdi diachronię tylko partykularnego obszaru Ziemi

i

dfugości

Ęcia

poszczegolnych jednostek; podczas gdy syn_

chroniczność była już odpowiednia

Ęlko

dla rozważan nad kos- mosem jako całością; ponieważ,,całość jako całość zasadniczo się

nie

zmienia''. Poprzednicy nowożytności

nie

widzieli żadnego powodu _ w rzecz'lwistoŚci nie posiadali Środkow, by go dostrzec - zmuszającego do

prĄęcia,

żeZiemia i niebo nie zawsze

istniaĘ w taki

sposob, w

jaki

są teraz; my jednak probujemy patrzeć dalęko w przeszłoŚć lub w przyszłoŚc. Sredniowieczni chrześci- janie rozumieli bezczasowy, cykliczny, starożytny pogląd jedynie na

Ęle,

na

ile

pozula|ała im Księga Rodzaju, ktora objawia, że wszechŚwiat miał swoj początek i że będzie miał swoj ostateczny

kres. Między tymi

biegunami postrzegali rzeczy

w ten

sam sposob, co staroż1rtni Grecy, mianowicie: wczoraj, dzisiaj, i jutro rzęczy wszędzie pozostają istotnie takie sąme.

Co

więcej,

dla

starożytnych

Grekow i

średniowiecznych łacinnikow, zakres wydarzen, pozostających pod ludzką kontro-

lą, był wyrłżnie

ograniczony. Możemy kontrolować niektore

z

naszych zacl:owar,, zarowno indywidualnych,

jak i

grupo- lYych,

i

możemy tworzyć rzeczy, by

służyĘ

nasą/m celom. Ale wszystko to, co możerny :uczynić, jest otoczone tzeczami

i

zda- rzeniami,

z

ktoryrrri

nie

mieliśmy

w

ogole do czynienia

i

nad ktorymi nie mamy żadnej kontroli, ogolnym greckim słowem na tę okolicznoŚć była physis,,,natllra''.

Arystoteles, ktory jako pierwszy podjął probę ogolnego ujęcia organizacji ludzkiej wiedzy, zawwaĘł, jest prawdą co do niej,

95

(4)

John Deely

że jest ona ,'o czymś", tzn. że wiedza zawsze ma swoj przedmiot.

Tak wiele będzie więc podstawowych rodzajÓw wiedzy,jak wiele jest rożnych przedmiotowych zawartości w tejże wiedzy. Innymi słowy, każdy rodzaj wiedzy jest wyrożniony przez to, o czym jest.

A najbardziej podstawową rożnicą, ktorą doświadczamy respe-

ktując naszą

świadomoŚć przedmiotow,

jest

roŻnica między przedmiotami, nad ktorymi nie mamy żadnej kontroli,

i

przed- miotami, nad ktorymi mamy pewną kontrolę. Wiedzę o przed- miotach pierwszego rodzaju nazwał spekulatywfl4, & wiedzę

o przedmiotach drugiego rodzaju nazułał _ dla kontrastu - prak-

Ęczną'

Po czym

zauwaĘl

ważną sprawę' że nasze proby wyt- warzar:'ia czegoś

lub kontroli

zachowania będą bardziej lub mniej skuteczrue w zaleŻności od osadzenia ich w prawdziwym rozumieniu

natury Ęch

elementow,

ktore są

zaangłżowane w nasze praktyczne zarnierzenia.

W

ten

sposob Arystoteles poznaje, że zdolnoŚć ujmowania natury rzecTy takimi,

jakimi

są, w ich wewnętrznej strukturze, jest

Ęm,

co odrożnia umysł ludzki od umysłu innych zvłierząt.

Zwierzęta, mając postrzeżeniową, ale nie intelektualną świado- mość, są zainteresowane rzęczarni

Ęlko

pod względem uż1rtku,

jaki

mogą z nich zrobiĆB. Arystoteles i Akwinata nazywa|i lwdzi

,zwierzętami

rozumn5rmi''

na podstawie ich zdolności

do wmyślania się w istotę tzeczy sub ratione veri, odrożniając przy- czynę od skutku, a prawdę od fałszu. ocąrwiŚcie, ta zdolność

jest

Źrodłem możliwości ,,wiedzy spekulaĘwnej'',

i

dlatego Arystoteles dostrzegał w wiedzy spekulatywnej, wiedzę t5powo ludzką. Poniewarż

Ęlko

ludzie potrafią rozpoznaćbytrzeczy jako byt,

ktory nie za\eĘ

od

ludzkich

przekonan, niepokojow czy pragnien. Ustalenie

obrotu

Zierrri

wokoł Słonca

byłoby, dla Arystotelesa,

wybitnym przykładem wiedzy

spekulaĘrwnej,

a dla Akwinaty, wybitnym osiągnięciem

spekulatywnego umysłu. A wszystko dlatego, że dla osiągnięcia tej wiedzy, jed- nostkowy byt

ludzki

musiałby przeciwstawić się zewnętrznym wrryżeniom

i

głęboko zakorzenionym, długotrwałym opiniom

Zob. K. KuII, Jakob von Uexku]]: A Paradigm for Biologł and Semiotics, specjalne wydanie ,,Semiotica" 134:2OO7-l/4; J. Deely, What Distinguishes Human Understanding2, South Bend, IN: St. Augustine's Press, 2002.

96

Skoro możno przesztzepić 5erce, lo dlocrego nie duszę?

i

przekonaniom, łącznie

z

przekonaniami religijnymi, swoich rodakow, ktorzy żywiliby przeciwną opinię (a także ich poprzed-

nikow, ktorzy ąrwili i4 przez całą

zarejestrowaną historię).

ZkoIei ludzie czasow Galileusza, dzięki pilnym badaniom i gro- madzeniu

ich

wynikow, osiągnęli wreszcie

punkt, w

ktorym mogli dotrzeć do sedna sprąwy iwyrazić podejrzenie, że myli się każdy, kto utrzymuje coś przeciwnego temu prawdziwemwPtze' konaniu, że Ziemia obraca się wokoł Słonca.

Zwroćmy jeszcze, proszę' uwagę na ten ostry kontrast między wiedza, i opinią. opinia doĘczy przekonania, a przekonanie rr.oże być prawdziwe lub falszywe; przekonanie _ w przeciwienstwie do opinii

-

doĘczy wiedzy jedynie

w

zakresie poznania przycTyn,

a

pozlrać przycTyny może tylko stworzenie, ''rozllmne zvllierzę", świadome rożnicy między bytem w sobie i bytem w swoich przed- stawieniach. Gdyby wszechświat był inny nż jest, przekonarie, że Ziemia się nie porusza' mogłoby się okazać prawdziw5rm przeko- naniem. Jednak badania nadprzyczynami dzialającymi w naturze wcześniej

i

niezn'Leżnie

od

ludzkiego przekonania ostatecznie doprowadziĘ do odkrycia, że

to nie

Słonce porlrsza się wokoł Ziemi,jak prakĘcznie wszysry ludzie wierzyli przez większą częśc historii, lecz odwrotnie. Przez caĘ ten czas dobrze uzasadnionego, lecz błędnego przekonania,

ZierniakąĘła

po swojej orbicie wokoł Słonca, jak gdyby ludzka opinia w tej materii nie|tczyła się wcale.

(W przeciwienstwie do doświadczertia Galileusza, ktÓry podczas swego procesu i potępienia, dowiedział się, że ludzka opinia wzglę- dem prawdy Lczy się bardziej niż,,sama prawda''!)

W Świecie otaczającej nas zmysłowej natury, &rrierdzi

z

na- ciskiem Arystoteles wbrew Platonowi, najpierw i w sposob naj- bardziej bezbłędny

spoĘkamy

realnoŚć, czyli istnienie rzeczy, ktore są

Ęm,

cryrn niezależnie od ltrdzkiej myśli' przekona- nia i działania. A ponieważwiedza jest o przedmiocie, to wiedza, ktora powstaje na skutek systematycznych studiow nad physis, ,,naturą'', jest nazwana stosownie do tego przedmiotu. Stąd też mamy fizykę jako

pierwsząi

najwłżniejszą gałąź spekulatywnej wiedzy.

Jednak

nie tylko natura dostarcza przykład w tych przed- miotow, ktore

tym,

czym

są, niezależnie od ludzkiej myśli

97

(5)

John Deely

i

dzialania. Do fizyki podobna jest matematyka: suma kątow trojkąta nie

zaleĘ

od tego, kim jest ten, kto studiuje geometrię:

mężczyzną czy kobietą, Grekiem czy barbarzyncą. Dzięki stu-

diom nad naturą

poznajemy możliwość

i

realność istnienia,

ktore nie jest

materialne, przynajmniej

istnienie

Boga, lecz także

_ z

pewnym prawdopodobienstwem

_

istnienie innych duchow. W ten sposob uąyskujemy trzy odrębne ,,gatunki'', czy też typy wiedzy spekulatywnej, z ktorej każdy dopuszcza wiele podpodziałow: ftzyka (dzieli się na astronomię, biologię, geolo_

gię, paleontologię, psychologię, itd.), matemaĘka (dzielrił się na arytmeĘkę i geometrię

-

płaską, trojwymiarową, Riemanniana;

trygonometrię, rachunek, itd.), oraz metafizyka |po tylu latach ciągle w nieporządku, w nowożytnościblriższa ideologii niż fiIo- zofll|. Wszystkie z tych nauk zależą od ich artykulacji i rozwoju jako wiedzy o użytku,

jaki

robią ludzie z logiki jako powszech- nego

instrumentu wszelkich badan,

włączając

w to

nauki społeczne.

W ten sposob

otrąrmujemy Arystotelesa ogolny podział nauk:

Wiedza

1. Spekulat5rwna:

a. Fizyka (natura) b. Matematyka (ilość) c. Metafizyka (Bog)

2. PrakĘczna:

a. Sztuka (wytwarzanie) b. Etyka (działanie)

Zauważmy, proszę' że podział ten

jest

rzeczywiście podsta- wowyTn podziałem wiedzy. PrzynaleŻność poszczegolnych ele- mentow poznania do porządku

spekulafinego

czy prakĘcz- nego nie ma nic wspolnego z intencją poznającego,lecz jest zde- terminowana

ściśle przez to, czy

element,

o ktorym

mowa' podlega czy też nie podlega ludzkiej kontroli.

Logika

jako wspolny instrument (organon)

98

Skoro możno przesz(Zepić 5e1(e, lo dloczego nie duszę?

Wkłod św. Tomoszo z Akwinu

W rozumienie podziołu nouk n0 spekuloĘwne i proktyczne Akwinata

jest tutaj

synekdochą

dla

całej epoki łacinskiej, poniewa:ż dobrze reprezentował

to, co

było

w niej

najlepsze, dokładnie

u jej

konca. Tomasz dobrze zrozumiał Arystotele- sowskie rozrożnienie między wiedzą spekulaĘwną i praktyczną, lecz musiał uwzględnić zupełne inne miejsce, w ktorym było ono stosowane w środowisku łacinskim, przez tych,ktÓrzy ten stary grecki podział odnosili

do

ludzkiego

rozumu lub do

samego ,,inte1ektu'', czyli raczej do poznającego podmiotu niż do rożnych przedmiotow, ktore intelekt może poznaćs. Stąd siła tego po- działu nie pochodzi jwż z relacji wiedzy do jej przedmiotu, lecz tkwi raczej

w

zamierzeniu

lub

nastawieniu poznającego, ktore zajmuje wobec swej wiedzy

o

rzęczach: intelekt jest ,,spekula- tywny'', kiedy jego właściciel chce poznać coś

po prostu

dla samego poznania,

a

,,prakbyczny'',

kiedy

właściciel intelektu chce obrocić zaułartąw nim wiedzę w

jakiś

pożytek.

Jest

to już zupelnie

inny

podział od tego, ktory przedstawił

mam

Arystoteles.

Tarr',

rozrożnienie między spekulatywnym

i

prakĘcznym było istotne, per se. Tutaj, rozrożrrier'ie to stało się niemal kapryśne, per accidens. W konsekwencji ten sam ele- ment wiedzy może

być

spekulatywny dla jednej osoby,

a

dla innej praktyczny; aJbo dla jednej

i

tej samej osoby raz speku- laĘrwny, inn5rm razem

prakĘcznyl

Czy taki podzial ma obecnie w lilozofii zastosowanie? Jeśli już, to bardzo małe.

Jednak Akwinata, z właściw5rm sobie geniuszem, daje radę nieco go przeorientować.

Jak

zauważa,,,intelekt spekulatywny staje

się

prakĘczny przez rozszerzertie". Innymi słowy, mĄac przed oczyma pogląd Arystotelesa,

że

ty1ko rozumne zvłierzę, wśrod zlxrierząt ziemskich, jest w stanie poznać byt w aspekcie

9. S. Thomae Aquinatis, Summa theologiael, q. 79, art. 11. Zob. dyskusje w:

R. Mclnerny, Characters rn Searcfi of Their Author, Notre Dame, IN:

University of Notre Dame Press, 2oo2, tozdz. 7, zwł. s. a3-a7, 9L-94.

99

(6)

John Deely

prawdy i fałszu, a pamiętając o

Ęm,

że zn'ac prawdziwie to znac przezprzyczyny,wydaje się, że każdawiedza o celu projektu lub czynvbędzie odnosiła ten projekt lub czyn nie tylko do pragnien wykonawcy, lecz także do natury bytu, z ktorego się wykonuje.

Homo faberw tym przypadku będzie wiedział, wybierając mate- riał (powiedzrny) na most, żeby nie uĄrwać kartonu

i

dlaczego.

lnne

zwierzęta w pracy n'ad rzeczami (co odnosi się często do ludzi na tyle, na ile oni też są zulierzętami - zoosemioĘrcznie) nie troszczą

się o to,

d7aczego pracują,

nie

pytając

o

spełnienie własnych

Ęczen

pracowniczych. Dla nich wystarczy, że wybra_

ny materiał służy do reilizacji ich pragnien, bez pytania o stru- kturę wewnętrzną, z ktorej on powstaje. Dla kontrastu, istoty ludzkie, ktore rozumieją ptzyczyny naturalne (do takiego stop-

nia,

do jakiego niektorym

się

to udaje), kiedy wprowadzą to rozumienie

w prakĘkę na

rzecz jakiegoś dzieła

lub

projektu, stają się zdolne zbudować coŚ' co partycypuje (nawet jako już zbudowane)

w

prawdzie samej natury;

z

powodu tej parĘcy-

pacji,

mogą osiągać wielkoŚć

i

stabilnoŚć swych projektow,

daleko

przekraczającą

efekty pracy

zwierząt, używających wprawdzie materiałow

im

dostępnych,

ale

bez jakiejkolwiek wiedzy o tym, d|aczego te materiały są odpowiednie' Akwinata odnosi podział per accidens (na intelekt jako spekulaĘwny lub

jako

praktyczny)

z

powrotem

do

podziału

per se

(na zułierzę

rozumne i nierozumne|, aŻeby nadać podziałowi na wiedzę spe_

kulatywną i prakĘczną siłę większąniŻ tylko przypadłościową.

odwraca go więc od poznawanych przedmiotow

i

stosuje do osoby poznającej. Wiedza spekulatywna jest tym, co wyrrożnia

ludzki

Lłmysł'

jako

zdolny

do

poznania

bytu.

Stąd, kiedy ta spekulatywna wiedza

służy jakiemuś

praktycznemu celowi, intellectus speculativus [per se]

per

extensionem fit fper acci-

dens] practicus

-

intelekt spekulatywny jako intelekt staje się praktyczny przez Tozszerzeruie, przez więź

ze

zmysłami swego ciała

i

elementami otoczertia, ktorymi człowiek jest w konsek- wencji zdolny się posługiwać.

Kolejna niewątpliwie ponowoczesna iluminacja wyniknie ze stanowiska AkwinaĘ, jeśli zamienimy średniowieczną perspek- t5rwę synchroniczną

na

ponowoczesną perspektywę diachro-

t00

Skoro możno przeszczepić 5er(e, lo dlotzego nie duszę?

niczną

lub

genetyczną. Wiemy,

że

dziecko

uczy

się działając.

Dewey

i

inni wspołczeŚni zbudowali całe programy edukacyjne

na

tej właśnie prawdzie, ktora

nie

była niedostępna ludziom Średniowiecza. Terazjednak potrafimy patrzeć wstecz nie ĘIko na diachronię indywidualnego rozwoju, lecz także na diachro_

niczne studia istot

rozumnych,

jako gatunku

biologicznego,

z

jego własnym prawem, wynurzającym

się w historii

Ziemi przez ostatni milion do trzech, pięciu milionow lat' W tej rozleg-

łej

diachronii, możemy

z poĘtkiem

odwrocić średniowieczną formułęlo. Podobnie jak intelekt

zaleĘ

od zmysłow w osiąganiu właŚciwego mu poznania, tak rozumne anłierzę nie inaczej,

jak

tylko stopniowo będzie pozrrav{ać implikacje swojej gatunkowo określonej wiedzy,

świat przedmiotow

nie

redukuje się ani indywidualnie, ani kolektywnie do naszego doświadczenia tego światal1. Ten poziom poznania jest dokładnie pierwotnym poję- ciem bytu, ktore towarryszy każdemu poŹniejszemu poznaniu

70' Zavldzięczam ten pogląd Panu Jeffrey'owi Zents, absolwentowi Centrum Studi w Tomistycznych w University of St. Thomas w Houston (USA), ktory poruszył ten problem w trakcie zajec dn' 27 lutego 2003 roku, analizując Tomaszowy tekst z Summ a theologiae, I, q. 79, art. I 1 .

11' Ten sposob nawiązania do wspołczesnych antropologicznych, socjolo_

gicznych i psychologicznych danych z perspektyty diachronicznej został zarysowany przez Jacquesa Maritaina. Jak cz5rtamy (zob. tenże, Sign and Symbol, tłum. ang. H.L. Binsse eseju z 1938 r.: sllne et Symbole, w:

Redeeming the Time, London: Geoffrey Bles, 1 943, s. 2OO-2O2):,,My hypothe- sis consists in introducing here the idea of a situtation, a sfate, or func- tiona-l status, and in establishing a deep distinction between the state of our evolved cuitures and another state wherein, for all psychic and cultural life, the final instance belongs to the imagination - wherein the law of the ima- gination is the supreme law. The intelligence is present, indeed, but it is not set free. Such a state under my definition constitutes the magical regime of psychic life and of culture.... The intelligence of primitive man is of the same nafure as ours;.... But that with which we are here concerned is a question of stafe, of the conditions of the use of the mind. The whole mental regime of primitive man is contained under the primary of the imagination. With him the intelligence is altogether bound up with and subordinate to the imagination and to its savage univers. Such a mental regime is a regime of experimental and lived connection with nature, of whose intensity and breadth we can only form a picture with difficulty. Here is an inferior con- dition, but one in no way to be scorned. It is a human state, and a state through which it was necessaĘ/ to pass' In this regime humanity enriched

l0t

(7)

John Deely

intelektualnemlll2,

co

otwiera drogę

nie tylko

podziałowi na przedmioty spekulatywne

i

praktyczne, Iecz

w

konsekwencji rozwojowi nauki

-

zarowno doktrynie cenoskopowej, jak i nauce ideoskopowej13 _ jako wiedzy o przycTynach, dlaczego tzeczy są takie, jakie są.

Umysł nierozumnychzulierząt nie jest ani spekulatywny, ani praktyczny, poniewa_ż praktyczna wiedza, jako wiedza, zakłada spekulatywną wiedzę _ tzn. wiedzę

o

bycie

jako

prawdziwym

i

fałszyw5rm. Ponieważ wiedza spekulatywna nie

jest

możliwa dla czysto postrzeżeniowego rozumu zvrierząt nie uĄrwających

itself with many vital truths, of which perhaps a great number were lost when it passed on to an adult state; these truths were known by means of the dream or ofinstinct and livinig appreciation, just as if, in the knowldege that a bee has of the world of flowers, the light of the intelligence were dif- fused, before becoming focused in stars and in solar systems which sepa- rate daylight from shadow. Herein we meet with a difficulty analogous to that which we meet when we seek to penetrate the psyche of the animal....

Let me say in summary that in our logical state, sensations, images, ideas, are bathed in sunlight, bound up with the luminous and regular life of the intelligence and of its laws of gravitation. In the magical state, all these things were of the night, bound up with the fluid and twilight life of the imagination, and with an experience which was of an amazingly powerful impact, but entirely lived and - to the extent that it was an object of reflec- tion - dreamed... Reflecting upon primitive man we can say that in him the relationship of the mind to the thing is ambivalent... because his very con- sent to truth is not the same as ours (the idea of truth not having for him been winnowed out for itself).'' Zob. także tamże, s. 219 i następne.

12.Zob. J. Poinsot, De primo cognito, 1633, w: Cursus Philosophicus Thomisticus, red. Reiser, Rome: Marietti, 1930-37, t. II, 20a2-33b38;

V. Guagliardo, Being-as-First-Known in Poinsot: A-Priori or Aporia?,

,,American Catholic Philosophical Quar-terly" (wyd. specjal. poświęcone Johnowi Poinsot) 1994 nr 2, s. 363-393.

13' Na temat ponowoczesnej propozycji podziału rodzaju intelektualnego ujęcia,

kt ry w średniowieczu zwano scientia, na wiedzę doktrynalną lub cenoskopową (filozofię) i wiedzę naukową lub ideoskopową (naukę) jako gatunki, zob. brzemienną w skutki uwagę w T.A. Sebeok, Contributions to the Doctrine of Srgns, Indiana University, Bloom-ing-ton, and The Peter De Ridder Press, Lisse, 1976, s. ix, z komentarzem w: J. Deely, What's in

a Name?, ,,Semiotica" 22:1978 nr l-2, s' 151-181; tenŻe, Introducing Semiotic: Its History and Doctrine, Bloomington: Indiana University Press, 1982, s' 127 - I3o; Tenże, Doctrine, w: EnqrcLopedic Dictionary of Semiotics, Mouton 1986, t. I, s. 214; oraz terlze, Four Ages of Understanding, zwł. s.490-491.

102

Skoro możno przeszczepić selce, lo dloczego nie duszę?

jęryka, stąd nie jest możliwarownieżwiedza praktyczna. Dobra

z

zakresrl ',zoosemiosis''

spostrzegane

jako

ordinabi]e ad opus, aLe nigdy sub ratione veri; podczas gdy praktyczna w'ie- dza jako właściwa gatunkowi ludzkiemu doĘczy ich obu. Poza Ęrm wszystkie zurierzęta (i rozumne, i nierozumne| zaczynają od doświadczenia rzeczy jako chcianych lub niechcianych, co jest podstawą wszelkiego względu ,,praktycznego". Tak więc możemy stwierdzić, że w perspektywie ewolucyjnej lub geneĘcznej, n'ie mniej w przypadku gatunkow jako populacji biologicznych, niż

w

prąrpadku osobnikow ktore

się

rodzą, intelekt praktyczny przychodzi jako pierwsry, zarowno w ontogenezie, jak

i

w filo- genezie,

i tylko staje się

spekulatywny

przez

rozszerzenie

(tj. realżuje charakterysĘczną dla siebie naturę). Tzn. rozumne

z\^Iierzę, mające do czynienia ze swym postrzeżeniolvym otocze- niem, nie inaczejjak stopniowo budzi się do możliwości wiedzy właściwej jemu, jako człowiekowi, do rozumu zdolnego odrożnić

prawdę i fałsz od

czegoś uŻytecznego

cąl

nieu4ltecznego.

Pierwotne poznanie bytu, jako czegoś więcej

rrLż sama użytecznoŚć, jest

już dla

postrzegającego (osobnika spostrze- gającego, biologicznej substancji Poznawczej w naturze) czymś

intelektualnym, a nie tylko poznaniem

postrzeżeniolvym' Jednak, w tym pierwotnym przebudzeniu, uĘteczność przed- miotow postrzeżenia ,,dla mnie''

utrzymuje

swoją przewagę.

MożliwoŚć wied4r spekulatywnej

jest

zasłonięta przez rzeczy- wistość praktycznych, biologiczoych potrzeb. Stopniowo (i być może nawet w prąrpadku nie kłżdego człowieka) świadomość bytu zaciemnia

i

przeważa r^ad wiedzą praktyczną;

z

tej przy- cTyny możemy powiedzieć, że inte]]ectus practicus Iit specula- tivus per extensionem (to intelekt praktycznie zułiązany z uczw- ciami jest tym, ktory wzrasta ptzez doświadczenie do poznania charakterys Ę cznego dla spekulatywnych możliwoŚci gatunku),

uzgadniając się przez to ze wszystkimi

nowoczesnymi

poglądami Johna Deweya i

Montessori'ego,

bez

potrzeby

zaprzeczania

rożnicy międąr ludzkim umysłem i

umysłem

z\^rierząt, nie posiadaj ących jęryka.

r03

(8)

John Deely

los

podziolu wiedzy no spekulotywnq i proktycznq w czosoch wsp lczesnych

Ni}<t ze spoglądających wstecz nie myśli dzisiaj o Ga-Lileuszr'r w kategoriach filozolii, ani o KartezjuszLr w kategoriach nauki. To, co dzisiaj uwerżamy za naukę i filozofię zdajryLo się już mocno zako- rzenic.

W

początkach XVII-go wieku było inaczej.

I

Galileusz,

i

Kattezjusz uważali siebie za należąrych do wspolnego nurtu, kontynuującego starożytną i Średniowieczną fizykę, z\Yaaą też filo-

zofią

naturalną, 7ecz dopiero wowczas uprawianą poprawnie

_ tzn. przy użyciu nowej metody. Ta nowa metoda odwoĘwała się bezpośrednio do doświadczenia

-

nie

Ęlko

takiego,

jak je

poj-

mował Ar5rstoteles

-

ale do doświadczenia uąrskanego dzięki no- w5rm instnrmentom, zsystemat5izowanego dzięki

uĘciu

matema- Ęlki, co rekomendował już Pitagoras jeszcze przed Platonem; nato- miast tak uzyskana wiedza ca]kowicie zastąpiła wadliwą nadbu- dowę średniowiecznej myśli gmachem czystej racjonalnoŚci.

Czego nikt wtedy nie

zauwłĘł,

,,nowa metoda" nie była kon_

Ęrnuacją staroż1rtnego pojęcia fizyki,jako wiedzy o bycie w kon-

tekście

rozumowania

z

bezpoŚredniego

ludzkiego

doświad- czenia,

lecz była

ustaleniem całkowicie nowej podstawy dla nauki,

dla

nauki jako typu wiedzy, ktora nigdy nie może być

wynikiem

rozumowania opartego

jedynie na

bezpośrednim doŚwiadczeniu. Ten nolvy typ nauki nie był niezgodny z Arysto-

tele s owskim p oj ęciem nauki, j ako system aty czne go rozumowa-

nia, w

zakresie zastosowania pierwszych

zasad do

rożnych spraw przedmiotolvybh

Z dnlgiej

strony,

był on

niezgodny z pojęciem, że wiedza naukowa może adekwatnie oprzeć się na

bezpoŚrednim doŚwiadczeniu przedmiotow

zmysłowych.

Wymagała rownież wcielenia

do flzyki

wiedzy matematycznej

w

sposob,

ktory był

obcy Arystotelesowskiemu rozrożnieniu

nzyki i

matematyki

jako rożnych nauk

spekulatywnycht+.

i4. Nie jest oczywiście tak' że zastosowanie matemaĘki do modelowania natury było nieznane w staroż1rtnoŚci, ponieważ już astronomia i muryka, choć w pryłnitywny jeszcze spos b, wykorzysĘ'rvaŁv juz w Akademii Platonskiej.

Jednak idea matematyki oĄrwiającej całą fizykę, jako marzenie Pitagorasa, było jednym z głownych punkt w odr żniająrych Arystotelesa od Platona.

104

5koro moźno przeszczepić 5er(e, lo d|oczego nie duszę?

Jeremy

Bentham (+1832)

był chyba

pierwsąrm myślicielem, ktory wprowadził terminologię stabilizującą podział

na

naukę

ftLozoflczną (czy\i ważne wnioski rozumowo osiągnięte na grun-

cie

wspolnego doświadczenia)

i na naukę

nowoczesną (czyli wiedzę dowiedzioną jedynie na gruncie eksperymentu uzupeł- nionego przez modelowanie matemaĘczne) . Pierws zy

W

wiedry

nazurał on wiedzą ,,cenoskopową'' (od gr. ,,oglądana bezpośred- nio''),

a

poźniejszy

_

wiedzą ,,ideoskopową'' (od gr. ,,oglądana specjalnie")15' Spoglądając

w

przeszłości,

widzimy

dobrze, klęska Galileusza została spowodowana probą narzucenia przez jego sędziow poglądow, ktore rozwinęŁy się w kontekście wyłącz-

nie cenoskopowym, na poglądy ideoskopowe.

Korelacja wiedzy ideoskopowej

-

ttzyl<t w nowoczesnSrm sensie,

z

pozostaĘmi naukami nowożytnyrni

-

dokonała pewnego spus-

toszenia w Ar5rstotelesowskim podziale wiedzy

na

spekulatywną

i

praktyczną' Poniewar:ż intelekt spekulatywny, dzięki rozwojowi nowoż1rtnej nauki, stawał się intelektem praktyczn5rm przezrozsze- rzertie, ludzka kontrola z.aczęla stę rozszerzać na dztednny przed- miotowe uważarte, przez staroĄtnych

i

średniowiecznych myśli- cieli, za ściŚle spekulaĘwne. Być może, gdzieŚ na krancach meta- fizyla i etyki coś z pierwotnej dystynkcji mogło jeszcze pozostaćl6.

Jednak między tymi krancami sam podzial z.a}anywał się coraz

Zob. całą dyskusję na temat tzllt. scientiae mediae w klasycznej pracy J. Maritain, Distingr:tsłt to Unite, or The Degrees of Knowledge, tłum. i opr' G.B. Phelan, New York: Scribner's, 1959, będącej wspaniałą wykładnią poję- cia nowoczesnej nauki w tradycji tomistycznej.

15. J. Bentham, Chrestomathia: Being a ColJection of Papers, Explanatory of the Design of an Institution Proposed to be Set on Foot Under the Name of the Chrestomathic Day School, or Chrestomathic School, for the Extension of the New System of Instntction to the Higher Branches of Leaming, For the Use of

the Middling and Higher Ranks in Life, w: The Works of Jeremy Bentham, red.

J. Bowring, Edinburgh 1838-1843; opr. w L962 przez Russell & Russell, Inc., New York, t. 8, s. 1-191, zwł. Appendix Nr IV, Essay on Nomenclaare and ClassiIication, s. 63-128. Na temat dyskusji wokoł przedstawionych tu pojęć, zob. Deely, The Impact on Philosophy ofsemiotics, s. 19n16, 97n2, i następne.

16' I vrczywiście pozostało, włączając w to dziedzinę ludzkiej wiedzry o naturze, co najlepiej pokazał Maritain |inter a1ia|: tetże, Thanas, ou les Entretiens d'un Sage et de Deux Phi1osophes sur Diyelses Matieres Inćga1ement Ach:-ei1es, Paris:

Nouvelle Librarie Nationale, 1927; terlżr--, Philosophy of Nafurą thrm. I.C. Byrne, New York Philosophical l,ibrary' 1951; a tAkżE ten:Że, Distitzguish to Unite.

105

(9)

John Deely

bardziej, jako że ludzka kontrola nad silami przyrody rozwijała się wTaz z rosnącyTn zrozumieniern Ęchże sił. Na przy|<ład w astro- nomii: obecne nagromadzenie gazow cieplarnianych na naszej pla- necie grozi stworzeniem,,globalnego ocieplenia'', ktÓre doprowadzi do spustoszenia ekologicznego. NASA posiada plan

niweĘąry

to zagrożenie, ktory mowi o odda]eniu

orbĘ

ziemskiej o kilkaset mil od Słonca, co zrteutraJlzowaloby efekt cieplarniany bez potrzeby redukcji nagromadzonych gazÓw.

Nie wydaje się, by ow plan został wprowadzony w irycie,lecz

już

sam fakt,

że

możrla przedstawić dziś taką propozycję,

jak

choćby odwrocenie trajektorii meteoru zmierzającego

w

kie-

runku

Zierni, dostarcza

pr4rkładu

czegoś możliwego

do

po- myślenia w kontekście nowożytnej nauki, a co było w ogole nie

do

pomyŚlenia

dla nauki staroĄltnej lub

średniowiecznej.

Chociłż

roantłżanie przesunięcia

orbiĘ

Ziemi z pewnością jest crymś zupełnie nieuĄrtecznym, to faktem jest, że po prostu nie wiemy,

jak

dalece intelekt spekulatywny może się rozszerzać

i

stawać prakĘczny.

Zycie iuko przykłod

Czy życie rnoże zostać stworzone w laboratorium? Wroćmy

jeszcze do Arystotelesa i AkwinaĘ. Zycie jest

pierwszym

aktem, do ktorego zostały

dołączone właściwe dyspozycje.

Nazwali oni ten pierwszy akt ,,duszą'', nie mając na myŚli nic innego,

jak tylko

zasadę jedności

i

organizacji,

ktora

rządzi żyjącym ciałem od momentu jego powstania do jego Śmierci.

obaj,

Arystoteles

i

Akwinata,

byli

przekonani,

że Ęcie

może zostać spontanicznie wygenerowane

z

nieożywionej materii pod pewnymi warunkami. To przekonanie było konsekwencją

ich

definicji duszy,

jako

pierwszego

aktu

właściwie zorgani- zowanego ciała: całość materii jest potencjalnie ożywiona,

jak

utrzymywali. Potrzebuje tylko wprowadzenia koniecznych dys- pozycji

do

danego

ciała, aby z

jego potencjalności wydobyć aktualność dusąr. Dla samego skutku jest czymś obojętnym, czy te dyspozycje pochodzą z r'at:ury, ze sztuki, cry z przypad-

ku

(zwłaszcza kiedy uświadomimy sobie, że

i

sztuka,

i

prry- l0

Skolo możno przeszczepić ser(e, lo dloczego nie duszę?

padek

zakładają naturęl7).

Czy też

sfalsyfikowane

w

1862 przez Ludwika Pasteura (+ 1 89 5) przekonanie, że spontaniczne powstawanie nie zdarza się w warunkach obecnie panujących

naZie:nni', synchroniczrtie, omne vivens ex vivo. Diachronicznie jednak, wiemy dobrze, że wymagane warrrnki do

Ęcia

nada-

rzyły się w przeszłości, wiemy o tym z obecności życia dzisiaj, zgodnie ze scholastyczną maksymą ab esse ad posse va]et i]]a- tio _ ,,z tego, co jest poznajemy to, co jest możliwe''.

Jednak

Ęcie

tak,jak je zdefiniował Arystoteles, jest pojeciem fiLozoftcznym, a nie naukowym w nowoż1rtnym sensie. Faktycz_

nie, ta

definicja życia

jest

czysto

spekulatyvna,

nawet jako pytanie o to, jak wprowadzić dyspozycje, cryrr. te dyspozycje są

i jak

rozmaitość możliwości może

stać się prakĘczna

przez rozszerzenie.

Życie jako pierwszy akt

ożywiający zorganizowane ciało

na|eĘ

do

istoĘ

arystotelesowskiego pojęcia substancji mate- rialnej jako composjfum materii i formy. Jest ono kwestią spe- kulatywną,

w

ogole

nie

praktyczną.

Jednak

sposob,

w jaki materialna substancja mogłaby zostać wykorzystana

do utworzenia Tyjącej formy

-

duszy _ jest,

lub

mogłby się stać,

kwestią wybitnie prakĘczną.

Jak

długo ciało raz oĄrwione bę_

dzie ĘŁo? Dokładnie tak długo,

jak

cielesne dyspozycje uzgod- nione z typem duszy mogą być utrzymywany w ciele, ani chwili dłużej, ani krocej.

Sedno historii

Faktem jest, że

powstanie nowożytnej

nauki wcale

nie

uniewayżniło , a w rzecą|wistości usprawiedliwiło starożytny po- dział na to, co spekulatywne

i

prakĘczne

w

swym podstawo-

Wm

zrtaczeniu. Dookreślono jego prrypadłościowy sens i jego

przydatnośc dla ludzkiego rozumienia. W

początkowych dekadach oŚwiecenia, zludzenia podzielane

przez

Ga|1leusza

i

Kartezjusza,

że

powstanie nowożytnej

nauki

włożyło nam 17.zob. obszerną rozprawę na ten temat w J. Deely, The PhiLosophical Dr'mensions of the Origin of Species, ,,The Thomist" 33:1969 nr 1, cz' I,

s. 75-149, cz. I1, s' 257-342.

107

(10)

John Deely

w ręce

wiedzę,

ktora

systemaĘcznie

i

skutecznie wyruguje tradycyjny

korpus

ftlozoftcznej wiedzy, rozkwitło

w

całej oka- załości

tylko po to, aby w obliczu

faktow powoli zmarnieć.

Powoli uwyrarźniała się fundamentalna rożnica między typem wiedzy, ktora

doĘcry

części materialnych (;ak serca

i

płuca),

oraz

Ępem

wiedzy Arystotelesa

i AkwinaĘ,

ktora ostatecznie realżuje się w zasadach, te możnazrozumieć bezpoŚred'nio,Iecz nigdy

nie

spostrzega

się ich

bezpośrednio zmysłami fiest to np. akt i możność, czy nawetprakĘcznamaksyma, że dobro ną-

leĘ

crynić). Przedmioty filozofii spekulatywnej nigdy nie są re- dukowalne

do bytow

empirycznych;

przedmioĘ

nowoĄrtnej

nauki

zawsze doĘczą ostatecznie czegoś,

co

rrroże być bezpo- Średnio wskazane i widziane oczyrrra. Wiemy to na pewno , Że czlo- wiek, ktory twierdzi,

ź jest

zdolny wyżolować probkę pierwszej materii, nie wie, o czym mowi, choć nawet to samo byłoby prawd'ą o człowieku, ktory twierdzi, że serce nie może być wycięte.

Technologia więc,

w

przeciwienstwie

do

w5rtworow pracy ztrlierzęcej, jest nicąrm innym,

jak

ludzkim umysłem -,,speku_

laĘwnym intelektem'' - rozwijającym się stale w kierunku prak- tycznych

konstrukcji na

bazie tego,

co

poznał

jako

prawdę

o

wewnętrznej

strukturze materialnego bytu.

Stworzenie sztuczne go s erca j est prawdop od o bnie j edno stkowo naj bardziej dramaĘczn5rm przejawem prawdy o Arystotelesowskiej identy-

fikacji wiedzy o bycie, jako

gatunkowej

cesze

człowieka, i formuły AkwinaĘ, że to rozwrnienie staje się praktyczne, ktore swoje ujęcie bytu stosuje do sfabrykowania artefaktow, nawet jeśli zwiastuje to nieprzyjemnościl

W aspekcie prakĘcznym da się rownież umieścić

tu

duszę ludzką, z jednak roŻnicą, że serce jest częŚcią całości, dusza raczej zasadą całości. Całości, w ktorej serce może być zastą- pione, jednak dusza nigdy: ona albo jest, albo jej nie ma.

Trzeba nam wziąć na serio nasze tradycje

ftlozoftczne, w szczegolności dobitną kwestię, że rozumienie materii rozurija się

w kierunku

ludzkiej duszyts. Poinsot, pisząc komentarze

18. J. Poinsot, Tractatus de Angelis,1643, w: Joannis a Sarrcto T/roma Cursus Theologicus Tomus IV, red. Solesmes, paris: Descl e, 1946, s. 441_g3S, disp. 42, art. 1: ,,Et qui comprehenderet potentiam materiae, etiam deberet

108

Skolo możno przeszuepić 5er(e. lo dluczego nie duszę?

pod imieniem Jana od Św. Tomasza, na temat Akwinaty stwier- dza, że ''rozumna dusza

jest tak

proporcjonalna

do

zorgan.i- zowanego ciała, że wymagałoby cudu''

-

pewnej przemocy zada-

nej naturze na przekor

stworczej

aktywności

Bogat9, jako podtrzymującego naturę

i

działającego przez właściwe natrrrze modyfikacje2o

-

,wobec takiego ciała, łŻeby

jej

tam nie było'',

chociaż

w prąrpadku

człowieka "nie

jest

narodzona

z

zasad właściwych materii,

ale

pochodzi spoza nich''2l.

Skoro

ciało zostąło ożywione przez dvszę, tojaka częŚć tego ciafarnoŻe zos-

cognoscere animam rationalem ad quam est in potentia, licet illa per cre- ationem sibi infundatur ab extra.... Requiritur ergo, ad comprehensionem alicujus rei, cognoscere omnia accidentia quae sunt ei debita et cum quibus habet proportionem, etiamsi non profluant ab essentia, sed ab extrinseco veniant."

19.Poinsot, De primo cognito, 1633, disp. 4L, art.3, 6OOs7O & 7l: ,,Nam etiam passiva exigentia, qua aliqua natura postulat passiva exigentia, qua aliqua natura postulat passive aliquam formam seu perfectionem, suf{icit ut dicatur aliquid consequi ad naturam consecutione debiti, non emanationis:

sicut... potentia visiva connaturaliter petit videre, et ad illius naturam con- sequitur visio, mediante tamen specie visibili quam ex se non habet sed ab objectis haurit.... Et talis connexio passiva non facit emanationem formae a subjecto, sed exigentiam et debitum connaturale.... fieret violentia... si species ordinis naturalis ei denegarentur, eo modo quo violentia potest fieri a Deo, id est, operando praeter naturam seu exigentiam naturae, non reni- tente et resistente natura: sicut si in corpore disposito et organizato non infunderet animam rationalem. In quibus casibus agitur Praeter ordinem exigentiamque naturae, licet natura ipsa suo auctori non resistat; sufficit quod oppositum naturaliter petat et in id inclinetur, et ei denegetur: quae est renitentia connaturalitatis."

2o. ,,Praebet concursum causis naturalibus," jak wyrłŻa się Poinsot (De primo cognito, 1633, disp. 41, aIt' 3' 596.57). To podejście do natury rzeczy,, bazujące na przekonaniu o naturalnej przyczynowej jedności dzieł sztuki i przypadku, było cąłnś wyr żniającym myśl św' Tomasza z Akwinu' a ta}<że

jest gł wną zasadą, dlaczegojego perspektyva pozostaje wJiątkowo zbliżona do ponowoczesnych możliwoŚci cenoskopii w filozofii, bez względu na fakt, że to ideoskopia jest uznawana za podstawę nowoczesnej nauki. "In constitu- tione rerum natura_lium'', utrąrmuje Tomasz (Summa theologiae, l, q. 76, art. 5 ad 1), ,,non consideratur quid Deus facere potest, sed quid naturae rerum conveniat" -,to understand the structure of natural things one has to consider what belongs to their nature, not what God could be able to do"!

21. Poinsot, Tractatus debetur corpori organizato de Angelis, et disposito, disp. 41, art. ita ut 3, 583.14: "anima rationalisesset miraculum illi non infundi; et tamen non oritur ex propriis principiis, sed ab extra venit."

l znowu (tanże,596'57): ,Et diximus quod... non sunt supernaturales, licet infundantur a Deo, quia non infunduntur a Deo auctore supernaturali...

infundit et creat animam rationalem quando materia est disposita" (znowu w 6o0.71, jak zacytowano w prrypisie powyżej).

109

(11)

John Deely

tać zastąpiona

lub

uzupełniona, przez wcielone w niego arte- fakty, i przekształcona zgodnie z dyspozycjami wymaganymi dla tej duszy, aby nadal istniała i funkcjonowała jako pierwszy akt

i zasada organżująca to ciało? Jak daleko

może postąpic

inĘnieria

geneĘczna?

Są to pytania, na ktore

nikt

nie jest dzisiaj w stanie odpo- wiedzieć.

one,

m

wiąc ściŚle, pytaniami technologicznymi,

prakĘcznymi w

najszerszym

i

najbardziej fundamentalnym sensie22. Nawet eĘka

Ęch

pytan jest daleka od doskonałoŚci23, zvłłaszcza kiedy przypomnimy sobie, że prawda prakĘczna nie jest zgodna

z

preegzystencją w

taki

sposob, w

jaki

zgodna jest prawda spekulatywrta, |ecz

jest

raczej przedmiotem powołu- jącym do bytu lepszy stan rzeczy, niż powstałby niezależnie od człowieka2a, jest przedmiotem tworzenia czegoś dobrego i praw- dziwego,

i

pięknego,

w

przeciwienstwie

do

poznania czegoś prawdziwego, co dominuje w bycie od nas niezal'eŻnym.

Niektorzy mowią o tego rodzaju postępie,

jako

o ,,adwencie post-człowieka''25'

Jest

to jednak gruba pomyłka. To rozumna dusza oŻywia ludzkie ciało; sprawia ona' że ciało ogolnie nie jest cąrmś niezmienn5rm w czasie, lecz produktem, najpierw

-

bio-

Io gicznej ewolucj i, a ter az dzięki technolo gii _ dalszej, tyrn r azern kulturowej ewolucji, połączonej z roboĘką, optyką, cybernetyką,

i

rozwojem medycyny.

Jak

wzrasta zakres ludzkiej technologii,

tak też wzrasta zakres ludzkiej

odpowiedzialności.

A

odpo- wiedzialność

ta

nie może wymknąć się przez oglądanie się za siebie, lub obranie drogi podjętej przez zwolennikow Ludda.

22. Por. G. Stock, Redesigning Humans: Our Inevitable Genetic Future, New York: Houghton Mifflin Company, 2OO2; L.M. Silver, Remakr'ng Eden: How Genetic Engineering and Cloning Will Transform the American Fami/y, New York: Avon Books, 1998; N.K. Hayles, How We Became Posthuman: Virtual Bodies in Cybernetics, Literature, and Informatics, Chicago: University of Chicago Press, 1998.

23. Por. Hayles, How We Became Posthuman.

24. Zob. Deely, The Philosophical Dimensions of the Origin of Species.

25. Np. F. Fukuyama, Our Posthuman Future. Consequences of the Biotecbnologł Revolution, New York: Farrar, strauss and Giroux 2002;

E. Ullman, Programming the Post-Human. Computer Scr'ence Redefines Łl'fe, ,,Harper's Magazine" 2oo2 nr 10' s. 6o-70; itd'

ll0

Skolo możno przeszuepić ser(e, lo dloczego nie duszę?

Po-nowoczesny

nie

znaczy po-ludzki.

Jest

on odzyskaniem

przez

człowieka

wiedzy, że całość bytu jest

przedmiotem ludzkiego rozumienia, wiedzy, ktÓra była systemaĘlcznie kom- promitowana w okresie nowożytnym przez kantowską syntezę

nowożytnego założenia, że cała wiedza konczy się

na wyobrażeniach skonstruowanych

przez

sarrr umysł26.

Z

tyrlr

prąrwr

conym rozumieniem sub ratione veri powstają za'wsze nowe

i

nieoczekiwane ordinabilia ad opera. Sama technologia

nie jest więc Ęlko

.ur1razern

ludzkiej kultury,

|ecz

także

jej wyjątkowym wyniesieniem,

jako

że powstaje ona dzięki rozu-

mieniu

tzeczy

w

kontekście prawdy

i

fałszu, czego sprawcą lnoże być jedynie człowiek. ocąrwiście, technologia r';roŻe byc przeciwstawiana

kulturze

przez

tych, ktorąl jej

niewłaściwie urywają.

Jednak

abusus

non

to]Lit usum. Poza prz'ypadkami nadużyć, na co nie ma skutecznej rady, przeciwstawienie tech- nologii kulturze jest fikcją dokonylvaną przez tych, ktorzy nie rozumieją, czym

jest kultura.

Istotą

kultury jest

przenikanie życia społecznego produktami

i

procesami, ktore nigdy

by

się

nie zdarzaĘ w

Świecie zwierząt, gdyby

nie był on

poddany

ludzkiemu

rozumieniu, wprowadzającemu

ludzkie

interakcje

i

interwencje

w

środowisko fiz5rczne.

I

to

jest kultura,

ktora wyrożnia społeczną organżację ludzi

-

rozumnych zlłłierząt.

(tfum. ks. Paweł Tarasiewicz)

26. Deely, Four Ages of I]nderstanding, zwł. rozdz. 13 & 15.

Cytaty

Powiązane dokumenty

I{ części A oświadczenia zawarte są informacje jawne, w części B zaś informacje niejawne doŁyczące adresu zamieszkania skł'adającego oświadczenie oraz miejsca

c) wody z so|ami minera|nymi i dwutlenku węgla oraz światła d} wody z solami minera|nymi it|enu oraz światta.. 8.Żywe strukturY komórki

Przemycie wszystkich ścian wodą z detergenlem zkutza i tłustych plam, następnie pokrycie wszystkich ścian w korytarzu wraz ŻE sfupem przy zabudowie recepcji,

''el'eoncin- przeciw wykluczeniu cyfrowemu'' współfinansowanego z budŻetu Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego

odbywania Praktyki Zawodowej na podstawie wykonywanej pracy zawodowej/wolontariatrr/stilżtl, ocena jest średnią ważoną oceny 5,0 (godziny objęte zrryolnieniem) i oceny

,/ sieci wodociągowej lub/i kanalizacylnej wraz z eląnentami bocznymi od sieci do ganicy nieruchomości - dla któĘ Społeczne Komitety zlectły do dnia 10

wakacje Przyjenme zPożrytecmyrn _ 749,58 zł ( pŹy wspo,łorganjzacji z MGBP G-wo oraz stowmuryszeniem Rozwoju Wsi Wierzchosławic: przewóz dzieci do kina, ań. sptlzywoze,

Przewody kabelkowe układane w gotowych korytkach i na drabinkach o łącznym przekroju Żył do 7 '5 mm2 uk,ładany na uchwytach bezśrubowych. YDYp