• Nie Znaleziono Wyników

Praca Oświatowa : miesięcznik poświęcony zagadnieniom praktycznym pracy społeczno-oświatowej, 1946.02 nr 2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Praca Oświatowa : miesięcznik poświęcony zagadnieniom praktycznym pracy społeczno-oświatowej, 1946.02 nr 2"

Copied!
67
0
0

Pełen tekst

(1)

P R A C A

O Ś W I A T O W A

M I E S I Ę C Z N I K

L U D O W E G O I N S T Y T U T U O Ś W I A T Y I K U L T U R Y

W A R S Z A W A ROK II — 1946

(2)

Z zasiłku Ministerstwu Oświaty

T R E Ś Ć : St. Iiowski — Jędrzej Ciernia!:.

Fr. Mleczko r— Na szlaku Zaborowskim.

W i. Dziedzic — T -w o Teatru i Muzyki Ludowej.

Kształcenie i samokształcenie.

M . Borowiecka — Uwagi o uniwersytecie powszechnym.

R. Wroczyński — Zagadnienie metody i treści nauczania- w szkołach dla dorosłych.

J. Landy^Brzeńńska — U progu w ałki z analfabetyzmem' (dek.).

Z p r a c i d o ś w i a d c z e ń .

H. Siattler — Praca z zespołem samokształceniowym.

. Biblioteka — książka — czytelnik.

Słońwzeweka — Bibliografia prac Jędrzeja Cierniaka i o J - drzeju Cierniaku.

J. Słomczeiuska— Literatura o Tadeuszu Kościuszce (uzu­

pełnienie).

Sztuka wychowująca.

J, Czerniak Czytanie utworów dramatycznych.

St. Iławski - * O inscenizacjach.

W. Batko — Jędrzejowa nuta.

*

M a . t e r i a ł y .

Z pogwarek Cierniaka o Franusiowej doli.

Urywek z „Wesela Krakowskiego“ J. Cierniaka.

Urywek z widowiska „W słonecznym kręgu“ J. Cw>/v;

Oj, ode wsi do miasta F. Rybickiego.

Bartoszu, Bartoszu F. Rybickiego.

W świetlicy,

M. Kowałczykowa — Sąsiedzkie odwiedziny w świetlicy.

Przegląd czasopism.

Meccnzje.

Kronika. .

Odpowiedzi redakcji,

(3)

PRACA OŚWIATOWA

M IE S IĘ C Z N IK P O Ś W IĘ C O N Y Z A G A D N IE N IO M P R A K T Y C Z N Y M P R A C Y S P O Ł E C Z N O -O Ś W IA T O W E J

Nr 2 LUTY 1946 ~ R d T n

JĘDRZEJ C IE R N I A K * )

K tó ż z nauczycielstw a, z szerokich rzesz p ra c o w n ik ó w o św ia ­ to w y c h , k ó ł m ło d zie ży w ie js k ie j, p ra c o w n ik ó w i a b s o lw e n tó w u n iw e rs y te tó w lu d o w y c h , k to wreszcie z o g ro m n e j m asy pra­

c o w n ik ó w te a tró w lu d o w y c h i słuchaczy radia nie znał

„ C h r z e s t n e g o J ę d r z e j a?“

Żadna w iększa k o n fe re n cja nauczycielska czy ośw ia to w a , zjazd m ło d z ie ż y w ie js k ie j, ku rs u n iw e rs y te tu lu d o w e g o , a przede w s z y s tk im k u rs te a tró w lu d o w y c h nie m ó g ł się o b yć bez Ję­

d rze ja C ie rn ia k a . . .

Z e tk n ą łe m się z, n im osobiście po raz p ie rw s z y w ro k u 1928 ńa ku rsie te a tra ln y m w Ł u c k u na W o ły n iu . P ro w a d ziłe m ten kurs, będąc od trzech la t in s tru k to re m te a tra ln ym o krę g u w o ­ ły ń s k ie g o . Jak i in n i, b łą d ziłe m w ów czas p o om acku, nie mając ani żadnych w y ty c z n y c h , ani w ła ś c iw y c h w z o ró w , ani naw et tra d y c ji, do k tó r e j należało by* nawiązać. Jedyną k ie ru n k o w ą b yła w ów czas droga, w y tk n ię ta przez lw o w s k i Z w ią z e k T e a tró w i C h ó ró w W ło ś c ia ń s k ic h , t. j. a n czycow skieg o t e a t r u d l a » I u d u . Vć ciągu k ilk u g o d z in ro z m o w y poza kursem w s k a ­ zał m i C ie rn ia k now e d ro g i, po1 k tó ry c h w in ie n k ro czyć teatr lu ­ d o w y . A z ro b ił to w sposób ta k p ro s ty , t a k ' p rz e k o n y w u ją c y i serdeczny, że z m iejsca przestaw iłem cały p ro g ra m i m etodę p ra cy na kursie. W ciągu k ilk u d n i w s p ó ln e g o o b cow an ia o d ­ czułem w C ie rn ia k u W i e 1 k i e g O' W y c h o w a w c ę » T a k im bowiem : b y ł Jędrzej C ie rn ia k.

P o c h o d z ił ze w s i Z a b o ró w , p o w ia tu brzeskiego, zie m i k ra ­ k o w s k ie j. Już ja k o uczeń 5-ej k la sy g im n a zju m w y s ta w ił w swej ro d z in n e j w s i podczas w a k a c y j „D z ie s ią ty P a w ilo n “ , sztukę Staszczyka, w k tó re j w y s tą p ił m ło d z iu tk i Jędruś w r o li . . . L u ­ d w ik i. T o b y ł p ie rw s z y b a k c y l teatru. Jako student u n iw e rs y te tu k ra k o w s k ie g o bierze u d z ia ł ze sw o im Z a b o ro w s k im lu d o w y m ze­

społem w k o n k u rs ie , zo rg a n izo w a n ym z o k a z ji o b ch o d u 25-lecia

*) Prelekcja wygłoszona w radio w dniu 7 marca 1946 r.

(4)

śm ierci A n c z y c a , i na scenie W ie lk ie g o T e a tru w K ra k o w ie z d o b y w a pierw sze m iejsce. Ż y w ą działalno ść sp ołeczno -o św ia- to w ą p rze ja w ia C ie rn ia k na terenie o rg a n iz a c ji m ło d z ie ż y aka­

d e m ickie j. Po u ko ń c z e n iu s tu d ió w u n iw e rs y te c k ic h w lip c u 1914 ro k u w y s ta w ia fra g m e n ty „W e s e la “ W y s p ia ń s k ie g o i ¡koń­

czy s w ó j p ie rw s z y etap ro m a n ty z m u teatralneg o nie t y lk o sło ­ w e m :

„n ie c h tu staną przede św ite m , niech tu staną przed ka p licą c h ło p y z ostrzem ro z m a ity m !“

lecz rze czyw istą służbą w orężnej w alce o P olskę, do k tó re j sta­

n ą ł razem z p ię ciu ró w ie ś n ik a m i z Z a b o ro w a .

Jesienią 1918 ro k u , jeszcze za o k u p a c ji n ie m ie ckie j, o b e jm u je za fa łs z y w y m paszportem pracę nauczycielską -w G im n a z ju m W o jc ie c h a G ó rs k ie g o 'w W a rs z a w ie . Przez k ilk a la t p racuje ja k o nauczyciel, a następnie jako' in s p e k to r g im n a z ju m . S ty k a się w ów czas z o rg a n iza cja m i m ło d z ie ż y w ie js k ie j i n o w o p o w s ta ły m Z w ią z k ie m T e a tró w L u d o w y c h . O d te j c h w ili praca je g o na n i­

w ie te a tru lu d o w e g o ■— t o jeden n ie p rz e rw a n y tr u d aż d o zgonu.

Z u p o re m c h ło p s k im ¡zabrał się d o ciężkiej o r k i u g o ru te a tra l­

nego, a b y następnie rzucić celne' ziarna n a z tru d e m p rz y g o to ­ w a n ą glebę, k tó ra w n ie d łu g im czasie w y d a ła ta k p ię kn e o w o ce . K ie d y M in is te rs tw o O ś w ia ty p o w o łu je re fe ra t te a tró w lu ­ d o w y c h w ram ach W y d z ia łu O ś w ia ty Pozaszkolnej,, C ie rn ia k bez w ah a n ia o b e jm u je to s ta n o w is k o , ja k k o lw ie k m a te ria ln ie - o trz y m u je o w ie le gorsze w a ru n k i. W y ja ś n ia s w ó j k r o k w a rty ­ k u le p. t. „J a k o b c h o d z iłe m s w ó j w ła s n y ju b ile u s z te a tra ln y “

•» w m ie s ię c z n ik u „ T e a tr L u d o w y “ z sie rp n ia 1934 r. pisząc: „S k ą d się w z ię ło w e m nie to uparte i w y b itn ie n ierentow n e, a raczej ko s z to w n e u p o d o b a n ie ? Jak dziś sam siebie m ogę zanalizow ać, w y n ik ło to' z p o trz e b zasadniczych. Przecież m o im n ig d y niezre­

a liz o w a n y m m arzeniem b y ło p o św ię cić się sztuce. Już w r. 1904, k ie d y na pewno- s tw ie rd z iłe m p rze d sobą, że d u c h o w n y m nie będę, w id z ia łe m s w o ją p rzyszłość ja k o m alarz albo- a rch ite kt- N ie s te ty , tru d n o ś c i życio w e nie p o z w o liły m i sięgnąć p o ta k i p ię k n y za w ó d , p o ś w ię c iłe m się p ra c y pedagogicznej. O tó ż m y ' ślę, że te a tr a m a to rs k i czy w ogóle te a tr — .to je st ó w m ó j we­

w n ę trz n y m us w y ż y w a n ia się ja k o ( s it venia v e rb o !) a rty s ty , je st t o ja k b y zadośćuczynienie swej d u szy za ucieczkę o d w e w n ę trz ­ nego- p o w o ła n ia . T y m tłum aczę sobie, nie chwaląc się, o w ą up a r- to ść w p rz y ję te j na siebie p o z a o b o w ią z k o w e j służbie. Zresztą i 12-letnia praca pedagogiczna w g im n a z ju m b a rd z o m i się:

(5)

w d zia ła ln o ści teatralnej p rz y d a ła / bo d z ię k i tem u dostrzegłem w ych o w a w cze w a rto ś c i te a tru “ .

W y c h o w a w c ą b y ł C ie rn ia k w k a ż d y m calu. Jako zaś d o b r y w y c h o w a w c a p o tr a fił zjednać i przekonać naw et ty c h , k tó r z y o d n o s ih się niechętnie d o jego poczynań. N ie zawsze b o w ie m układała, m u się praca g ła d k o i ła tw o , o czym w s p o m in a w d a l­

szej części ju b ile u s z o w y c h rozw ażań: „ W p ra c y b o w ie m sp o t­

kałem się z w ie lu d o b ry m i i zacnym i lu d ź m i, z k tó r y m i w s p ó l­

nie d ź w ig a liś m y i d ź w ig a m y belkę p o belce na b u d o w ę naszej

„ s z tu k i“ . O czyw iście p rz y tej p ra cy znaleźli się i p rz e c iw n ic y , ale k to ich nie ma, chyba ten, c o nic nie ro b i. Zresztą naw et nie­

p rz y ja z n y m m i lu d z io m m am n ie je d n o do zawdzięczenia, b o o p o z y c ja i uczy, a czasem to um acnia i k rz e p i c z ło w ie k a na za­

ję ty m s ta n o w is k u . T rz y m a łe m się zawsze tej m e to d y , b y nie n ie w o lić lu d z i jeszcze nie zd e cyd o w a n ych lu b o zię b łych , b y n ie p ro w a d z ić ja ło w y c h d y s k u s y j z p rz e c iw n ik a m i na tem at, p o k tó re j s tro n ie je s t słuszność, ale p o p ro s tu w ła s n y m i rę ka m i, choćby n ie u d o ln ie , przecież stwarzać d o ko n a n e fa k ty , k tó re zawsze znajdą sw o ją w y m o w ę , je że li nie dziś, to ju tr o . M o g ę ję d n a k z d u ż y m zadow ole niem w e w n ę trz n y m s tw ie rd z ić , ż<e p rz y ja c ió ł zjednałem sobie całe rzesze, i t o m i u w ie lo k ro tn ia ło s iły , ze m ogłem nie dojeść, nie dospać, a zam ierzony p ro g ra m co r o k w s w o im p o czu ciu realizo w a łe m dostatecznie“ .

D o b ra ł sobie C ie rn ia k zespół lu d z i chętnych i zaczął tw o rz y ć zręby re g io n a ln e j o rg a n iza cji, p o w o łu ją c na każdej ziem i Z w ią ­ zek T e a tró w L u d o w y c h . 5JT ten sposób p o w o łu je do życia 10 re­

g io n a ln y c h z w ią z k ó w , k tó re , ja k o o g n iska lu d o w e j k u ltu r y teatralnej, niosą w Polsce d zie sią tko m ty s ię c y ze sp o łó w p om oc i poradę fachow ą. P o w o łu je też d o życia In s ty tu t T e a tró w L u ­ d o w y c h , k t ó r y sta n o w i ja k b y k o p u łę wiążącą organizacje p o ­ szczególnych ziem, sta ją c się d la nich p ra co w n ią n a u k o w o -a rty - styczną. D o ciężkich zadań, ja k ie p o d ją ł C ie rn ia k , należało ró w ­ nież w y d a w a n ie m iesięcznika „T e a tr L u d o w y “ , k t ó r y p o prze­

ję c iu o d Z w ią z k u lw o w s k ie g o przez 17 la t red a g o w a ł, p o k r y ­ w ając często w y d a tk i o s o b is ty m w ekslem .

N a le ż y też dziś p rzyp o m n ie ć p o c z ą tk u ją c y m „re fo rm a to ro m “ te a tru lu d o w e g o , że nie w y s ta rc z y usiąść za b iu rk ie m re d a k c y j­

n y m c z y stołem u rzę d o w e g o referenta k u lt u r y i s z tu k i, a b y m óc pisać o 'te a trz e lu d o w y m . O rze te ln ym p o d e jściu C ie rn ia k a do zagadnień te a tru świadczą dalej jego w s p o m in k i ju b ile u s z o w e :

„S ta ra łe m się b yć w p ra c y d o k ła d n y m i rzetelnym . D o każdego now e g o zagadnienia p rzystę p o w a łe m z zapałem i w ia rą , ale ró w -

(6)

n o c leśnie czyn iłe m i pewne studia, zbierałem m a te ria ły, zesta­

w ia łe m sądy in n y c h , słow em , p rz y g o to w y w a łe m się c o ś k o lw ie k i teoretycznie, n a w e t do' o w y c h rze ko m o b a rd zo p ro s ty c h i n a ­ iw n y c h p o g w a re k , ja k ie zamieszczałem w „T e a trz e L u d o w y m “ .

•Czytałem, co t y lk o z te j d z ie d z in y w ręce w p a d ło , p rz y g lą d a ­ łem się w n ik liw ie ro ż n y m „n o w o ś c io m te a tru za w o d o w e g o , ale zawsze brałem to ja k o p u n k t oparcia dla snucia k o n c e p c ji te a tru lu d o w e g o “ .

B ib lio g ra fia prac Jędrzeja G ie rn ia ka , ja k k o lw ie k nie o b e j­

m u je ca ło kszta łtu jego prac lite ra cko -sp o łe czn ych , św ia d czy o m ró w c z y m w y s iłk u i rów nocześnie szerokim zainteresow aniu a u to ra . Jego praca „ W ie ś Z a b o ró w i Z a b o ro w s k i D o m , L u d o ­ w y “ — to nie t y lk o sucha m o n o g ra fia w s i ro d z in n e j, ale sercem d y k to w a n e w skazania dla z a b o ro w ia n w k r a ju i w A m e ryce , to w ska za n ia dla każdego syna w s i.

N ie t y lk o słow em pisa n ym u m iło w a ł C ie rn ia k sw o ją wieś, ale i p rz y k ła d n y m czynem d o ło ż y ł się znacznie do p o w s ta ­ n ia w z o ro w e g o d o m u lu d o w e g o i do pod n ie sie n ia o g ó ln e j k u l­

tu r y ż y w o b y c ia . N ie za p o m n ia ł też n ig d y o m ło d szych braciach ze w si, k tó ry c h otaczał zawsze o jc o w s k ą o p ie ką i pom agał w nauce i w s z e lk ic h k ło p o ta c h .

N a jle p ie j p rz e ja w ia ł się je d n a k tem peram ent C ie rn ia k a , ja k o a rty s ty , w lic z n y c h kursach te a tra ln ych , o rg a n iz o w a n y c h dla nauczycie lstw a czy też dla p rz o d u ją c e j m ło d z ie ż y w ie js k ie j. N ie ­ sp o ż y ta energia, n ie fra s o b liw y h u m o r i w e rw a , a nade w s z y s tk o u jm u ją c a serdeczność, z jaką tra k to w a ł bez w y ją tk u w s z y s tk ic h , k tó r z y się z n im s ty k a li, o to cechy charakterystyczne te j nieprze­

c ię tn e j in d y w id u a ln o ś c i. M iłu ją c nade w s z y s tk o teatr lu d o w y ,

ta k ie u c z y n ił ś lu b y : , '

„ I o d tej g rzę d y, d o p ó k i s iły będą d o p is y w a ć , chyba nie odejdę. U p ra w a b o w ie m tej w dzięcznej g rz ę d y dała m i b o d a j n a jw ię ce j prześw iadczenia, że jestem na coś tu na B o ż y m św ię­

cie p o trz e b n y “ .

I rzeczyw iście nie odszedł do osta tka . A re s z to w a n y przez N ie m c ó w w d n iu 22-im k w ie tn ia 1941 r. i o sa d zo n y na P aw iaku, k rz e p i serca w s z y s tk ic h to w a rz y s z y w ię zie n n ych , gra na Boże N a ro d z e n ie „S z o p k ę K ra k o w s k ą “ , na za p u sty zaś „Z a p u s t z k u ­ k ie łk a m i“ p rz e d s ta w ia ją c y m i w s p ó łw ię ź n ió w . U c z y młodszych w ię ź n ió w ła c in y , roztacza, nad n im i m o ra ln ą o p ie k ę ; jest szano­

w a n y z a ró w n o przez w ię ź n ió w , ja k i przez N ie m c ó w .

(7)

; v c n 'i f e i tC7 r ? r za zabicie 2 N ie m c ó w p o z b a w ia -y la 100 p o ls k ic h z a k ła d n ik ó w w d n iu 2 marca 1942 r W ś r ó d m ch gonie ró w n ie ż Jędrzej C ie rn ia k .

° ^ ZyĆ będ,zie w h is to r il tea tm lu d o w e g o zawsze, w L k i e i r W y c h o WwawPcykę ' ^ rÓwnocześnie w zo re m

S tanisław Iło w s k i..

N A S Z L A K U Z A B O R O W S K I M

Krzesnoojca nuta nigdy nie zaginie;

H ej! ani na wiersycku, arii na dolinie I K ra ja n ie i sąsiedzi ś, p, Jędrzeja C ie rn ia k a - dobrze w iedza ze chociaż stał się O n w łasnością całej P o ls k i, a przede w szyst­

k im P o ls k i L u d o w e j k tó ra w y m ie n ia Jego n a zw isko na zjazdach i kongresach w s ro d n a jw y b itn ie js z y c h strat ( W a ln y Z ja z d Z w ią z k u M ło d z iie z y W ie js k ie j „ W i c i “ , kongres P S L), to je d n a k p o w ia t brzeska i Z a b o ró w w in ie n b y ł z ro b ić początek, b y ścieżki Z aborow skie chw astam i zapom nienia nie p o ro s ły , b y o ż y w iły się d ro g i z k o ls k i d o Z a b o ro w a i z Z a b o ro w a w Polskę. T a k y o zai życia s. p. Jędizeja C ie rn ia k a . Jako pacholę w ie js k ie w y ­ szedł na sz e ro k i gościniec, w io d ą c y k u w y ż o m k u ltu r y i znacze­

nia, ale, ja k o w ie rn y syn swej w s i ro d z in n e j, m iło śn ie k u niej w racał, a b y — ja k m a w ia ł — popatrzeć o d czasu do czasu na L olskę. oczam i Z aborow skieg o gospodarza.

A stało się tak.

S p o śró d ró żn ych , m niej lu b w ięcej szczęśliw ych, w z ią ł górę p ro je k t p o d in s p e k to ra S tebnickiego, serdecznego p rzyja cie la i w n ie je d n y m w s p ó łp ra c o w n ik a ś. p. Jędrzeja C ie rn ia k a L o s y s k ie ro w a ły autora, p ro je k tu ze L w o w a do Brzeska. A b y ć może iz d ecydują ca tu b y ła św iadom ość, że w łaśnie Z a b o ró w , wieś Jędrzeja; C ie rn ia k a , le ży w b rze skim pow iecie. A w ię c: będzie akadem ia żałobna z udziałem ro d z in y ; trzeba odegrać „ F r a - n u s i o w ą d o l ę “ n a jp ie rw w Z a b o ro w ie , p ó źn ie j w w ię k ­ szych o ś ro d k a c h p o w ia tu i w K ra k o w ie .

Ile ra zy p ra c o w n ic y In s p e k to ra tu , in s p e k to rz y i in s tr u k to r o ś w ia ty d o ro s ły c h p rz e m ie rz y li drogę z B rzeska do Z a b o ro w a , nie w ie m . D ość, że w d n iu 14-ym stycznia r. b., k ie d y z liczną g ro m a d ką k ra k o w s k ą i brzeską znalazłem się w Z a b o ro w ie , całe p o w iś le p o w ia tu brzeskiego p o sta w io n e ju ż b y ło na n o g i, źabo- r o w ia n ie zaś prześcignęli sami siebie w zabiegach, b y nie t y lk o

(8)

a kadem ia i z e s p o lo n a 'z nią w jjpdną całość „ F r a n u s i o w a d o i a“ -w ypadła ja k n a jle p ie j, ale b y ja k najserdeczniej zająć się p r z y b y ły m i z bliższego i dalszego św ia ta gośćm i.

Zaczęła się akadem ia. P rze m a w ia ł s o łty s Z a b o ro w a , p o nim nacz. M a r c in k o w s k i z K ra k o w a , śp ie w a ł c h ó r G im n a z ju m K u ­ pie ckie g o ze S zczurow ej. Jak zawsze i w s z ę d z ie ...

A le w ła ściw e w sp o m in a n ie , n a s tą p iło p ó ź n ie j. O to w icia rze j Z a b o ro w scy z m u z y k ą , ze śpiew em na ustach w k r o c z y li na salę Z a b o ro w s k ie g o D o m u L u d o w e g o , potrząsając czubam i p a w ich p ió r, zamaszyści, d o ro d n i, s tro jn i, n a tch n ie n i k rz e s n o o jc o w y m duchem ! L u d z io m n a w id o w n i zaszły o czy łz a m i. . . T o w tej c h w ili o d c z u li w s z y s c y serdecznie, g łę b o k o ducha Jędrzeja C ie r n ia ka . W s z e d ł na scenę, u ta jo n y w ty m w s z y s tk im , czym jest i ja k a je s t społeczność Zaborow ska, z k tó rą ż y ł, o b co w a ł, tw o ­ rz y ł. W s z e d ł na scenę z» s w o ją Ję d ru s io w ą d o lą ! Ś piew aj M u do- snu, Z a b o ro w ia n k o , a b y na całe życie s ta rc z y ło M u serca i ra­

dości, w ia r y w d o b ro i p o g o d y zaczerpniętej z c h ło p s k ie j g le b y!

Id z ie scena za sceną „ F r a n u s i o w e j - J ę d i u s i o w e j d o 1 i “ : p io s e n k i na p a s tw is k u , z rę k o w in y , wesele, w ia n o w a n ie

■córek, śmierć. Jak z w y k le na w s i. N a d to jeszcze — n ie b o , do k tó re g o w p r o w a d z ili Z a b o ro w scy a k to r z y Franusia-Jędrusia, p o w ta rza ją c w ie lo k ro tn ie głosem łz a m i d ła w io n y m : „K rze sn e r o jc a nu ta n ig d y n ie zaginie!

W c h o d z i na scenę w d o w a .— p. C ie rn ia k o w a i załam ujący«1 się w ciąż o d w zru sze n ia głosem d z ię k u je o rg a n iz a to ro m za aka­

dem ię, za odegranie w id o w is k a ; d z ię k u je w im ie n iu w ła s n y « 1 i o sie ro co n ych có re k. W s p o m in a ś. p. męża. B y ł w y b itn ie zd o l­

n ym czło w ie k ie m , b y ł n ie d o u w ie rz e n ia d o b ry m d la w szystkich i o fia rn y m , n ie m ia ł w r o g ó w : . . n a kre ślił-życie m , s w o im d ró g 1;

p o k tó ry c h m ło d z ie ż w ie js k a p ó jd z ie . . . B o le ją w s z y s c y na sak n a d stratą w ie lk ie g o Z a b o ro w ia n in a , u k ra d k ie m ocie ra ją łz y .

T y lu , t y lu c h c ia ło b y jeszcze p rze m a w ia ć! R o z rz e w n ie n i w szy­

scy, p e łn o m ają n a ustach w s p o m in k ó w , pełne serca ro z ża le n i^

A le rów nocześnie czują, że a kadem ia ż a ło b n a k u czci ś. p. J?, d r ze ja C ie rn ia k a stała, się czym ś, czego nie m ożna porów nać z żadną in n ą uro czysto ścią co do przeżyć i charakteru, l o sW d o p ie ro zaczęło, to d o p ie ro hasło, dane przez Z a b o ró w . T o n w a droga, k tó ra w ie d z ie o d Z a b o ro w a w P olskę i z P o ls k i dv Z a b o ro w a . T o n o w a epoka, k tó rą razem z in n y m i w y b itn y « 1’

c h ło p a m i o tw ie ra Jędrzej C ie rn ia k : w ieś — P o lską , P o lska : w sią.

(9)

t(XOP la.te g 0 ’ k to ta k czuł i ta k p rze zyw a ł akadem ię Zaborow ską, tego me ra z iło to , co po te m nastąpiło . Z a b o ro w ia n ie za b ra li go- z w r l r i f 3 • szkoIneJ. p r z y ję ii sutą wieczerzą, i . . . z niem ą prośba z w ró c ili się d o p, C ie rm a k o w e j, czy nie weźm ie im za złe, g d y p rz y p ro w a d z ą do sali sw o ją kapelę Zaborow ską. O czyw iście, ta k . ;,lrz e c ie z mąz b y m i n ig d y nie d a ro w a ł, g d y b y m im o d m o ­ w na — p o w ia d a . Z aczynają się tańce: w iro w e i fig u ro w e , razak i . ■ . w a rsza w ia k, k tó re g o ic h w y u c z y ł K rz e s n o o jd e c C ie rn ia k Kozlega, się skoczna a rzew na zarazem n u ta : „ W Z a b o r o - w i e d z w o u y s m u t n o b i j ą “ . . . T o z n ó w u lu b io n a p io se n ka s. p. C ie rn ia k a : W i d z i a ł e m j a p t a s z k a w i e s i e “ . . . i w iele, w iele in n y c h . Z a b o ro w ia n ie śpiew ają dobrze, z tem peram entem . Z razu trz y m a m y się ja k o w id z o w ie z daleka, ale w k o ń c u u le g a m y powszechnem u z r y w o w i- śpie­

w a m y razem, ta ń c z y m y i . . nie o d c z u w a m y w ta k im zachowa- m u się żadnej n ie w ła ściw o ści. Przeciw nie, w y d a je się nam w szy- s tk in y ¿e ukochan ego naszego K rze sn o o jca nie m ożna z m u m ifi­

ko w a ć, p rz y w a lić ch o in ką ż a ło b y ; m u si O n ożyć na n o w o bo nie t y lk o „n ie u m a rł w s z y s te k “ , lecz żyje i ż y ł bedzie w o d ro ­ dzonej w s i p o ls k ie j na zawsze, a szczególnie w pieśni i tańcu i przez o w szczególny s ty l życia i człow ieczeństw a ty c h c h ło p ­ skich s y n ó w , k tó r z y nie za tra c ili n ig d y sw ej w ie js k o ś c i

w swiecie.

b a k w ła ś n ie ś. p. C ie rn ia k śp ie w a ł i ta ń czył, ile ra zy p rz y je ­ chał z W a rs z a w y d o Z a b o ro w a , d o sw oich. A w ięc — to w ciąż w s p o m in k i! W m o w ie , grze scenicznej, w śpiewie, w tańcu, we

„ k*° we w s z y s tk im , b o wszędzie „cząstkę swej duszy zosta­

w i ł ! “ N a w e t zabawą żałujem y, ja k na p ra s ło w ia ń skich Za­

duszkach!

N a d ru g i dzień w ra c a liś m y do B rzeska drogą, k tó rą ty le razy w ś w ia t i ze św iata p rze m ie rzył ś. p. C ie rn ia k . N ie ż a ło w a ł tr u ­ d u ani czasu dla sw oich, dla w si, d la na jp ie rw sze j s w o je j o jczyz­

n y — Z a b o ro w a .

Z d a w a ło m i się, że n a jw ię k s z y m Jego testamentem je s t:

b ą d j z c i e w i e r n i w s i , ż y j c i e . z e w s i ą , i d ź c i e z a w s z e z e w s i ą , w y — syn o w ie chłopscy!

Franciszek Mleczko.

(10)

T O W A R Z Y S T W O T E A T R U I M U Z Y K I L U D O W E J l R. P.

T o w a rz y s tw o T e a tru i M u z y k i L u d o w e j rozpoczęło swe p ra ­ ce, k tó re są dalszym ciągiem d zia ła ln o ści p rz e d w o je n n y c h re g io ­ n a ln ych z w ią z k ó w te a tró w lu d o w y c h i częściow o In s ty tu tu T e a tró w L u d o w y c h .

M y ś l zo rg a n izo w a n ia ru ch u te a tró w lu d o w y c h (o c h o tn i­

czych) oraz o rg a n iz o w a n ia fachow ej p o m o c y in s tru k c y jn e j d la p ra c o w n ik ó w w tej d zie d zin ie p o w sta ła ju ż na w iele la t p rzed pierw szą w o jn ą św ia to w ą , k ie d y to w czasach n ie w o li a kcja tea tra ln a w y z y s k iw a n a b y ła do budzenia św ia d o m o ści n a ro d o - .i w e j i p odno szenia k u ltu r y społecznej mas.

W r. 1893 p o w sta je w W iln ie , założone przez Z . N a g ro d z - k ie g o T o w a rz y s tw o P o ls k ie g o T e a tru L u d o w e g o , ą. w r. 1907 ■ we L w o w ie ro zp o czyn a swą pracę Z w ią z e k T e a tró w i C h ó ró w ; W ło ś c ia ń s k ic h .

F a k t o d z y s k a n ia n ie p o d le g ło ści oraz ro z w ó j prac te a tra ln ych i dążenie do n adan ia ty m pracom głębszego sensu za ró w n o a r ty - •!

stycznego, ja k i w ych o w a w cze g o , s p ra w iły , że dążenie d o ujęcia całego ru ch u teatralnego w określone ra m y o rg a n iza cyjn e zn a j- 1 d u je 1 sw ó j w y ra z w p o w o ły w a n iu do życia z w ią z k ó w re g io n a l­

nych. P ow stają one je d e n za d ru g im w okresie m ię d z y w o je n n e - y go 20-lecia ta k , że w r. 1939 m a m y ju ż na terenie P o ls k i J 10 z w ią z k ó w te a tró w lu d o w y c h : M a z o w ie c k i z siedzibą w W a r - j szawiie, P o m o rs k i — w T o ru n iu , W ie lk o p o ls k i — w P o zn a n iu , | Ś ląski — w K a to w ic a c h , M a ło p o ls k i — w K ra k o w ie , L w o w s k i

— we L w o w ie , W o ły ń s k i — w R ó w n e m , P o le s k i — w B rześciu \ n. B ugiem , W ile ń s k i — w W iln ie i L u b e ls k i — w L u b lin ie .

W s z y s tk ie z w ią z k i, m ając poza sobą w ie le la t is tn ie n ia , 1 m ia ły ró w n ie ż p o w a ż n y d o ro b e k w postaci b o g a ty c h w y p o ż y - J czalni k o s tiu m ó w te a tra ln ych i re k w iz y tó w , b ib lio te k n a u k o ­ w y c h i re p e rtu a ro w y c h , urządzeń technicznych oraz d u ż y za- j stęp p rz e s z k o lo n y c h na ro z m a ity c h kursach p ra c o w n ik ó w . W g j- na i okres o k u p a c ji s p ra w iły , że d łu g o le tn i d o ro b e k poszczegól­

n ych z w ią z k ó w i In s ty tu tu T e a tró w L u d o w y c h został zupełnie i zniszczony.

*Z p o b ie ż n y c h obliczeń w y n ik a , że sam In s ty tu t p o n ió s ł strat na przeszło 123.000 z ł p rz e d w o je n n y c h , nie licząc bezcennych m a te ria łó w a rc h iw a ln y c h oraz k s ię g o z b io ru n a u ko w e g o , k tó re ­ go za żadną cenę o d k u p ić dziś nie m ożna. Z a g in io n y k s ię g o ' z b ió r lic z y ł p o n a d 1.500 dzieł. N a d to zniszczeniu u le g ło k ilk a ­ d zie sią t ty s ię c y egzem plarzy w y d a w n ic tw In s ty tu tu , ja k np-

(11)

„P a s to ra łk i“ L . Schillera, „T e a tru z p ie śn i“ Z . S olarzow ej, „R e - r.y sern w teatrze lu d o w y m “ J. K och a n o w icza , „T e a tru z p ie śn i“

J. M ie rz e je w s k ie j, „ O ro k u ó w “ E. P o re d y ; „S am orodne go te a tru w szko le “ K w ie c iń s k ie g o , „R o c z n ic y “ K w ie c iń s k ie g o

■i w ie lu in n ych .

S tra ty zaś re g io n a ln ych z w ią z k ó w w yn o szą p o n a d 667.000 zl w w alucie p rze d w o je n n e j. W y s ta rc z y w spom nieć, że zw ią z k i, k tó re o b s łu g iw a ły w r. 1939 o k o ło 11.200 ze sp o łó w te a tra ln ych , s tra c iły o k o ło 30 ty s ię c y sztu k g a rd e ro b y teatralnej, k się g o zb io ­ r y n a u k o w e na sumę o k o ło 160.000 zł, w y d a w n ic tw re p e rtu a ro ­ w y c h za 90.000 zł, urządzeń b iu ro w y c h na przeszło. 50.000 z ł itd . Jeżeli do. ty c h s tra t m a te ria ln ych d o d a m y w y m o rd o w a n ie w ie lu setek id e o w y c h p ra c o w n ik ó w te a tró w lu d o w y c h z, p io n ie ­ rem tego ruchu ś. p. Jędrzejem C ie m ia k ie m na czele, będziem y m ie li rze czyw isty, bardzo ciężki stan rzeczy w dobie obecnej.

W okresie k o n s p ira c ji w szelkie prace o charakterze o rg a n i­

za c y jn y m m u s ia ły ustać. C a ły w y s iłe k będących jeszcze p rz y życiu p io n ie ró w ru ch u teatralnego, a g ru p u ją c y c h się p rz y L u ­ d o w y m In s ty tu c ie O ś w ia ty i K u ltu r y , s k ie ro w a n y b y ł na zd o ­ b yw a n ie i o p ra c o w y w a n ie m a te ria łó w re p e rtu a ro w ych , oraz p ro ­ je k to w a n ie n o w y c h zrębów o rg a n iza cyjn ych .

W s ie rp n iu r. 1945 L . I. O . K . w y s tą p ił z in ic ja ty w ą w z n o ­ w ie n ia prac d a w n ych z w ią z k ó w re g io n a ln ych , i od tego czasu d a tu ją się pierw sze1 poczynan ia zm ierzające do założenia no­

w y c h zrę b ó w o rg a n iz a c y jn y c h oraz nadaw ania w łaściw ego k ie ­ ru n k u pracom te a tra ln o -m u zyczn ym .

Po o d w ie d z e n iu n ie k tó ry c h w o je w ó d z tw i z o rie n to w a n iu się w s y tu a c ji zaszła potrzeba naradzenia się co do dalszych p o czy­

nań. W ty m celu o d b y ła się w d n iu 20 w rześnia ub. r. k o n fe ­ rencja p rz e d s ta w ic ie li L u d o w e g o In s ty tu tu i d a w n ych działaczy te a tra ln ych z w ią z k ó w re g io n a ln ych oraz In s ty tu tu T e a tró w L u ­ d o w y c h , na k tó re j p o s ta n o w io n o , że z w ią z k i w in n y swą pracę co ry c h le j w z n o w ić . N a k o n fe re n c ji tej n a stą p iło ró w n ie ż ro z ­ graniczenie ko m p e te n c ji p o m ię d z y L . I. O . K . oraz p rz y s z ły m Zarządem G łó w n y m T o w a rz y s tw a T e a tru i M u z y k i L u d o w e j.

P rz y g o to w a n ia p o s z ły w d w u k ie ru n k a c h : o rg a n iz o w a n ia terenu i opracow ania' now ego sta tu tu , k tó r y d a w a łb y p o d s ta w y praw ne d o dalszej działalno ści.

O becnie T o w a rz y s tw o T e a tru i M u z y k i L u d o w e j R. P. p o ­ siada ju ż o p ra c o w a n y statut, centralę w W a rs z a w ie i 14 o d d zia ­ łó w w o je w ó d z k ic h : w W a rs z a w ie , B ia ły m s to k u , O ls z ty n ie , So-

(12)

pocie, Szczecinie, P o znaniu , W ro c ła w iu , K a to w ic a c h , K ra k o w ie , K ielcach, R zeszow ie, L u b lin ie , T o r u n iu i Ł o d z i.

P oniew aż ró ż n o ro d n o ś ć zagadnień p o d w zg lę d e m etn iczn ym i k u ltu ra ln y m je s t dość duża, przeto poszczególne o d d z ia ły w o ­ je w ó d z k i« T o w a rz y s tw a m a ją dość dużą a u to n o m ię , p o zw a la ­ jącą na w y k o rz y s ta n ie w s z e lk ic h m o ż liw o ś c i te re n o w ych . Łącz­

n ik ie m p o m ię d z y Z arządem G łó w n y m , a poszczegó lnym i o d ­ d z ia ła m i w o je w ó d z k im i są k ie ro w n ic y ty c h o d d z ia łó w , k tó r z y pośw ięcając się w y łą c z n ie pracom w zakresie zadań T o w a rz y ­ stw a dają rę k o jm ię , że d ziałalno ść o d d z ia łó w będzie się ro z w ija ć w ła ś c iw y m i d ro g a m i. D z ię k i p rz y c h y ln e m u u s to s u n k o w a n iu się M in is te rs tw a O ś w ia ty d o T o w a rz y s tw a u z yska n o d la k ie r o w n i­

k ó w o d p o w ie d n ie etaty, co u m o ż liw iło należyte z o rg a n izo w a n ie pracy.

D o zadań o d d z ia łó w w o je w ó d z k ic h należy m. in . d o b ó r i tro s k a o przeszko le n ie p ra c o w n ik ó w i p rz o d o w n ik ó w , zbiera­

nie m a te ria łó w re p e rtu a ro w y c h , o rg a n iz o w a n ie szatni te a tra l­

n y c h , k o m p le to w a n ie b ib lio te k te a tra ln y c h i m u zyczn ych , tro s k a 0 w y c h o w a w c z y k ie ru n e k p ra c y ze sp o łó w .

P o d ję to ró w n ie ż p rz y g o to w a n ia d o w z n o w ie n ia m iesięcznika

„ T e a tr L u d o w y “ . .

O s ta tn ia k o n fe re n cja k ie r o w n ik ó w o d d z ia łó w w o je w ó d z k ic h 1 c z ło n k ó w k o m ite tó w re d a k c y jn y c h , k tó ra o d b y ła się w dn.

30— 31 stycznia b. r., w y k a z a ła , że p ie rw sze tru d n o ś c i o rg a n iza ­ cyjn e w o g ro m n e j w ię kszo ści z o s ta ły p o kona ne, a praca w k ra ­

cza na w ła ściw e to r y . . . .

W ła d y s ła w D z ie d z ic .

Wieś budzi się do nowego życia, pręży się, z uporem idzie ku nowej historii i właśnie chciałoby się zobaczyć ją na scenie w tej nowej, tworzącej swoje chłopskie i ogólno-narodowe jutro, postawie- (Z referatu J. Ciemiaka wygłoszonego 19 kwietnia 1937 r. w Zawodowym Związku Literatów Polskich).

10

(13)

K s z t a ł c e n i e i s a m o k s z t a ł c e n i e *

U W A G I O U N I W E R S Y T E C I E P O W S Z E C H N Y M * ) 7, n r l Z ł V k U u ÓW cf ł k ? w icie niezależnych o d s z k ó ł n o rm a ln y c h

o czą tko w ych , średnich czy w yższych, znane są w Polsce p o d nazw ą u n i w e r s y t e t ó w p o w s z e c h n y c h n i e ­ d z i e l n y c h czy l u d o w y c h . P o zio m y, zakresy zada­

nia r p ro g ra m y są ta k rozm aite, ze tr u d n o jest d £ j a k i e l o l - w ie k ogolne określenie. N e g a ty w n a d e fin ic ja ty c h u n iw e rs y te ­ tó w polega na ty m , ze nie są one skró te m ani nam iastką ja k ie ­ k o lw ie k s z k o ły n o rm a ln e j; n a to m ia st k ró tk ie , w je d n ym zdam , zawarte, o kre śle n ie p o z y ty w n e iest tru d n a i A u J 7. y j . \u k ie j ro zp ię to ści p o t S e b ^ T ^ T e T w i i ^

n o t ó X ) A g ó h ^ S 2 £ i ° c t v PIz 7 B T j a:k “ Jk o l™ l “ k o ly on do żadnej uczelni kształć? n,V WeJ P ^ g o t o w u j e i członka społeczeństwa O d l T l f achow ca' lecz c z ło w ie ka

A L d ° M d M i, ' A e i i L r -

interesowali “ »Pokajanie p S g n L T L

Słuchacze u n n i W ■zw ^ ązT u f Potrzebami ich środow iska.

w is k - są to" h a n d C w r mlaS*ack re k ru tu ją się z ró ż n y c h ś ro d o -

is k, są to h a n d lo w c y , w o ź n i, służba d o m o w a ro b o tn ie w itr.

s ta n o w ią w ięc z b ió r lu d z i n ie je d n o lity . P o d w z g h T m p rz y y o -

\Z T t

kierO W nictT sta,ra S1? P rzyjm o w a ć je d y n ie a b d u rie n - to w s z k o ły pow szechnej; nie zawsze je d n a k da cio tr.

B a rd z o często n a le ży o b n iż y ć w y S g i l t t „ 5 „ d l i ° ł ° , e " Ł1C' ty m m ię d z y d a t, w y jś c ia z / s z k i ^ a L t , p t „ i . L d o t ? * ? 7 w a okres dość d łu g i, d o c h o d ź ,c y d o k t C a T a L i i „ £ e? L kres zupełnego o d w y k n ię c ia o d n a u k i system atycznej Ń a Jtv m tle w y ró ż n ia się m niejszość le p ie j p rz y g o to w a n y c h X u k o ń c z o n y m g im n a z ju m lu b s a m o u k ó w o p e w n e j k u ltm z e in t T

(14)

Z ta k ro z m a ity m , a w w ię kszo ści w y p a d k ó w nakłym , p rz y ­ g o to w a n ie m k o lid u je żyw ość i treść zainteresow ań.

W y s u w a n e zagadnienia nieraz w y m a g a ją d o ro zw ią za n ia znacznie w yższego s to p n ia w y k s z ta łc e n ia i me m ogą dostatecz­

n e wyczerpująco b yć tra k to w a n e . W o b e c te g o w s z y s tk ie g o za­

m ierzenia, ja k ie p o c z ą tk o w o sobie s ta w ia li tw ó rc y i o ja k ic h wciąż marzą, że praca w u. p. będzie szła d ro g ą sam okształcenia, m uszą zostać b a rd z o zredukow an e. N a jp ie r w trzeba o p a n o w a ć scalić p rz y g o d n ie zebraną g ro m a d kę , następnie w d ro ż y ć ją d o

* i rl\r<jrvnlm :v w tv m zakresie

i scalac p rzyg o a iu ie »

pracy u m y s ło w e j, d o ja k ie j ta k ie j d y s c y p lin y w ty m zakresie

■i z w o ln a d o p ie ro p rz y g o to w y w a ć d o sam ouctw a P o w siach o d p a d a ró ż n o ro d n o ś ć g ru p y słuchaczy, ale za to trzeba się 1-

■czyć z m n ie jszym jeszcze u zd o ln ie n ie m do system atycznego w y ­

s iłk u u m y s ło w e g o . .

' D o tru d n o ś c i ty c h dodać należy b ra k o d p o w ie d n ic h p o m o cy n a u k o w y c h w p o sta ci p rz y s to s o w a n y c h do p o trze b u. p. la b o ­ r a to r ió w , b ib lio te k , m uzeów itp .

Słuchacze b y w a ją z w y k le d w ó c h ty p ó w : je d n i uw ażają u. p- ja k o m iejsce p rz y je m n e g o spędzenia czasu, n ie k tó rz y inawe ja k o sposobność do o trz y m a n ia b e z p ła tn ych czy u lg o w y c h b i­

le tó w d o te a tru , na ko n ce rt, u d z ia łu w w ycieczkach itp . N ie m a­

ja s k ło n n o ś c i do w y s iłk u u m y s ło w e g o , p o s ia d a ją o m je d n a k poczucie p o trz e b y r o z r y w k i k u ltu ra ln e j i pew ne zainteresow ania wyższego rzę d u ; d la nich o b o k Ś w ietlic są b a rd z ie j o d p o w ie d ­ n ie ekstensyw ne postacie u. p. In n i s k ło n n i są d o p o d ję c ia dosc

n a w e t znacznego w y s iłk u u m ys ło w e g o i d la m c łp s ą przezna­

czone t y p y u. p, w ym agające p ra c y in te n s y w n e j M ię d z y ty n n d w o m a b ie g u n a m i z n a jd z ie m y t y p y pośrednie, w k tó ry c h t k w ą p o te n cja ln ie - n ie u ś w ia d o m io n e jeszcze -~ chęci w zniesienia się na w y ż s z y p o z io m i k tó r z y r o k u ją na d zie ję p rze jścia z ro i t u i

n y c h słuchaczy do r o li czyn n ych s a m o u kó w .

N a jp ro s ts z ą postacią u n iw e rs y te tu pow szechnego są o d czyty

•okresowe, org a n izo w a n e o d jednego d o trzech ra zy w ty g o d n iu - O ile się o d b y w a ją raz n a ty d z ie ń — w niedzielę, noszą nazw

„n ie d z ie ln y c h “ . T e m a ty zależą z w y k le o d p o trz e b i zaintereso w a ń słuchaczy, przez n ich w y p o w ie d z ia n y c h , lu b tez w y s u n ię przez o rg a n iz a to ró w -o ś w ia to w c ó w . C zęsto d u ż y w p ły w w y w ie ­ ra na to m ożność z d o b y c ia prelegenta. D z ie je się to przew ażni na w si, g dzie prelegen t b y w a zazw yczaj p rz y je z d n y . Reakcji3 słuchaczy i fre k w e n c ja w p ły w a ją na w y b ó r dalszych tematoW- N a jczęściej są one czerpane z d z ie d z in y społecznej lu b gospo

•darczej. O d c z y ty ja k o ta k ie m ają charakter ekste n syw n y.

(15)

n ich następują z w y k le d ysku sje , p rz y k tó ry c h w y k ła d o w c y na­

w ią z u ją k o n ta k t z a u d y to riu m zachęcając d o c z y te ln ictw a i sa- m o u ctw a . ( N ie m a m y tu ta j na m y ś li t. zw. „u n iw e rs y te tó w ro z ­ szerzonych“ , ogłaszanych dla w ykszta łco n e g o o g ó łu p rz y u n i­

w ersytetach n o rm a ln ych . M a ją one p o zio m z b y t w y s o k i dla przeciętnego słuchacza, o ja k im tu ,m o w a . K ie d y ś , m oże prędzej n iż się w y d a je , lu k a m ię d z y ty m i p la c ó w k a m i zostanie w y p e ł­

n io n a ).

Im w iększe je s t ś ro d o w is k o , ty m lic z n ie js z y m a te ria ł lu d z k i za ró w n o ze s tro n y słuchaczy, ja k i w y k ła d o w c ó w . T w o rz ą się tu cykle w y k ła d ó w , k u rs y roczne i d w u le tn ie o k ilk u p rz e d m io ­ tach, nabierające coraz bard zie j charakteru in tensyw ne go. P rz y ­ kła d e m i w zorem ta k ie j uczelni o w y s o k im pozio m ie — nie t y lk o um ysłow ym *, ale i s p o łe c z n o -k u ltu ra ln y m — b y ł d w u le tn i k u rs o g ó łn o -kszta łcą cy w W a rs z a w ie . Jego naczelne zadanie stano­

w iło dążenie do o g ó ln e g o ro z w o ju człow ieka, z d o b y c ia przez nie g o w s to s u n k u d o życia i n a u k i p o s ta w y badaw czej, d yscy­

p lin y u m y s łu i m e to d y pracy. Ś ro d kie m raczej n iż celem b y ło uzyskanie p o trze b n ych w ia d o m o ś c i i um ie ję tn o ści. D o w y b o ru p rz e d m io tó w p o w o ły w a n i b y li słuchacze, a ich o p in ię brano w rachubę p rz y zm ianach p ro g ra m ó w na lata wstępne. Ż yczenia słuchaczy nie odznaczały się o ry g in a ln o ś c ią ; p ra g n ę li o n i przed­

m io tó w , k tó ry c h n a zw y słyszeli o d zna jo m ych uczęszczających, d o szkó l n o rm a ln y c h : ję z y k a p o lskie g o , m a te m a tyki, h isto rii,, g e o g ra fii, p rz y ro d y . P rz e d m io ty inne, ja k p ra w o , e k o n o m ia spo­

łeczna, p sych o lo g ia , h is to ria k u ltu r y podsuw ane b y ły raczej przez k ie ro w n ik ó w i nauczycieli. W y k ła d y o d b y w a ły się 4 razy w ty g o d n iu p o 3 g o d z in y dziennie ; p ró cz tego p ią ty dzień b y ł przeznaczony na k ó łk a sam okształceniow e. Zależnie od u p o d o ­ bań danej g ru p y słuchaczy, a często i o d o s o b y nauczyciela, zm ieniała się treść i charakter k ó łe k : p rz y ro d n ic z y c h ,1 społecz­

n ych czy lite ra c k ic h . P o m im o , że w y b ó r i p ro g ra m y p rz e d m io ­ tó w b y ły d o k o n y w a n e niezależnie od s z k o ły średniej, a nauczy­

cielstw o re k ru to w a ło się raczej sp o m ię d zy o ś w ia to w c ó w i spo­

łe c z n ik ó w , to je d n a k n ie k tó re zwłaszcza p rz e d m io ty , ja k np. ję ­ z y k p o ls k i, m atem atyka, fiz y k a , p rz y p o m in a ły b a rd zo szkołę średnią. Z n a c z y ło b y to , że o s ta tn ia nie odbiega ta k b a rd zo o d rze czyw istych potrzeb lu d z i d o ro słych .

U tw o r z y ły się d w a ty p y k u rs ó w : h u m a n is ty c z n y i p rz y ro d ­ n iczy, O b o k d w ó c h stałych p rz e d m io tó w — ję z y k a p o lskie g o i m a te m a ty k i — g ru p o w a ły się inne, ja k h is to ria , geografia g o ­ spodarcza, dzieje k u ltu ry , p ra w o , n a u k i społeczne, psych o lo g ia ,

(16)

p rz y ro d a ż y w a i m a rtw a . C ałe ze sp o ły: k ie ro w n ic tw o , nauczy­

c ie ls tw o i słuchaczy c h a ra k te ry z o w a ł b a rd zo w y s o k i p o z io m społeczny, etyczny i b e zin te re so w n y stosunek do n a u ki.

W o s ta tn im p ię c io le c iu przed w o jn ą u s ta lił się te rm in „ u n i­

w e rs y te tó w c y k lo w y c h “ . R o zu m ia n o przez toi z n ó w parę ty p ó w 0 ro z m a ity c h zadaniach i zakresach. N a le ż a ły tu przede w s z y s t­

k im dość luźne c y kle o d c z y tó w z ró ż n y c h p rz e d m io tó w . K u rs y te n o s iły w y ra ź n y charakter ekste n syw n y, często b y w a ły u rz ą ­ dzane p rz y św ie tlica ch . In n ą odm ianę s ta n o w iły k u rs y tech­

niczne, h a n d lo w e i inne, obejm ujące g ru p y p rz e d m io tó w p o ­ k re w n y c h , o charakterze in te n s y w n y m , trw a ją c e o d jedneg o do d w ó c h lat.

Z o s ta n ie t u opisana je d n a z n o w szych p rz e d w o jn ą p la c ó w e k w W a rs z a w ie . P rz y p ię ciu dn ia ch zajęć w ty g o d n iu t r z y b y ły przeznaczone na c y k le w y k ła d ó w z te c h n o lo g ii, n a u k społecz­

n ych, p rz y ro d y , a n a w e t na w y ra ź n e żądanie słuchaczy — z ję ­ z y k a p o ls k ie g o i lite r a tu r y oraz m a te m a ty k i. Im b a rd zie j tem at w y m a g a ł ścisłego m y ś le n ia i a b s tra k c ji, ty m tru d n ie j b y ło u tr z y ­ mać g ru p ę słu chaczy d o k o ń c a o k re s u : k o m p le ty , p o c z ą tk o w o pełne, to p n ia ły przerażająco. N a jw ię k s z y k ło p o t s p ra w ia ła m a­

te m a ty k a i w og ó le n a u k i ścisłe (fiz y k a , chem ia). O b o k n a tu ry p rz e d m io tu g ra ła t u ro lę ró ż n ic a p rzygotow an ia., g d y ż p o m im o egza m in ó w w s tę p n y c h tru d n o b y ło s tw o rz y ć k o m p le ty o je d n o ­ lity c h p oziom ach. C y k le p rz e d m io tó w z d z ie d z in y społeczno- gospodarczej cie s z y ły się znacznie w ię k s z y m p o w o d ze n ie m 1 lepszą fre k w e n c ją .

Raz w ty g o d n iu o d b y w a ły się luźne o d c z y ty w w ie lk ie j sali na te m a ty będące na czasie — z d y s k u s ją lu b bez; g ro m a d z iły one zazw yczaj dużą liczbę słuchaczy; często p rz y c h o d z iły na nie całe ro d z in y : ro d zice oraz d orosłe i dorastające dzieci. N ie je d ­ n o k ro tn ie o b o k ro b o tn ik a w id z ia ło się stu d e n ta ; o b o k szw aczki lu b p ra c o w n ic y d o m o w e j — słuchaczkę w yższe j uczelni.

P ią ty dzień b y l przeznaczony na poczynan ia ś w ie tlic o w e : k o n c e rty i p rz e d s ta w ie n ia teatralne p rz y u dziale s ił a m a to rskich i a rty s tó w zaproszonych .

Luźn e o d c z y ty i poczynania, ś w ie tlic o w e b y ły zorganizow a ne w celu k u ltu ra ln e g o p o d n ie sie n ia ś ro d o w is k a i zapobieżenia w y ­ s tę p o w a n iu z niego je d n o s te k in te lig e n tn ie js z y c h .

I rz e jd ź m y teraz do p o ró w n a n ia u. p . ' ze szko lą zastępczą i p o s ta ra jm y się zbadać, dlaczego nie cieszy się on ta k im , ja k ta o sta tn ia , p o w o d ze n ie m . Z a sa d n iczym p o w o d e m jest to , że szkoła i k u rs y zastępcze dają pra w a p u b lic z n o ś c i lu b d o p o m a -

(17)

Kają d o ich z d o b y c ia ; w ty m celu słuchacze g o to w i są d o p ra cy b a rd zo in te n s y w n e j, uczą się w s z y s tk ic h p o trz e b n y c h p rz e d m io - o w bez w z g lę d u na zaintersow an ie lu b poczucie realnej p o - rzeby, w k ła d a ją w naukę b a rd zo w ie le w y s iłk u i d o b re j w o li.

azuje się, że c z y n n ik p ra k ty c z n y — zd o b ycie św iadectw a —

° k ry w a tu ro lę decydującą. N ie ró w n o w a ż y go to , że p ro g ra - m y u . p . | m e to d y p ra c y są znacznie b a rd z ie j p rzysto so w a n e do p o trz e b i p s y c h ik i lu d z i d o ro s ły c h . P ro g ra m y s z k o ły zastępczej, ja k o d o sto so w a n e d o k u rs u o d p o w ie d n ie j s z k o ły n o rm a ln e j

w y tk n ię te i w szelkie o d c h y le n ia od tej r i i r t - i n C a d j le ,0mÓW' 0ne 1 d la w s z y s tk ic h s z k ó ł na te­

i n i e całej P o ls k i je d n a k o w o przez w ła d ze szkolne p rz y ję te . N a - o m ia st p ro g ra m y u. p. me są i n ie p o w in n y b y ć ustalone, p o ­ siadają dużą giętkość, zależą o d b a rd z o ró ż n o ro d n y c h czyn n i- k o w , ja k ś ro d o w is k o , zaw ód, p o trz e b y i u p o d o b a n ia słuchaczy . m. N ie p osiada jąc w z o ro w w p o sta ci o d p o w ie d n ic h p ro g ra ­ m ó w s z k o l n o rm a ln y c h , w y m a g a ją d u żo w ięcej p ra c y tw ó rc z e j ze s tro n y w y k ła d a ją c y c h . P ro g ra m y s z k o ły p rz y s w y m u je d n o - P o d liegać, ż a r t o w i p rze ła d o w a n ia , p rz y k tó - J r zaCt h o d z i niebezpieczeństw o, że tro s k a o w y ro b ie n ie w slu- haczach pożądanego sto su n ku d o w ie d z y i z d v s c v n lin n w a r.;^

d r atec“ei »tzs

c iw n ie - - P b:^ ych d ° zdam a e&zam:inu. W u. p. prze- n V k o hr i Z' ° ,ta kl.e p rz y s w o je n ie m a te ria łu n a u k o w e g o b y

£ k t si e^ b w a c w ia d o m o ś a , ale je przeżyw ać i przeobrażać sie z ró w n e ™te^ aI.n4 częścią p s y c h ik i słuchaczy i d a ły c h o d zi m o Jak 1 d la k r a >u ’ z u ż y tk o w a ć . Jednocześnie lo d z i tu o zd o b ycie m oże n a jp ro stsze j, ale w y ra ź n e j m e to d y S i n r n m ysł° w e- 1 Przy ffto w a n ie do samokształcenia. W tym celu program y nie mogą być przeładowane, a m etody dobierane tak ab y cele powyższe m ogły być uwzględnione

^ ■Ia n a rcf mca polega na ty m , że słuchacze s z k o ły zastenczei

‘iicłs "5eT/zy y m ¿ntym w ,efc «r*

i,d y z m n ie j tu g ro z i w y rw a n ie ze ś ro d o w is k a . W n i o s k i :

d° iakieikol™ ck “ k° * r

(18)

2. Cel, u ję ty ja k n a jb a rd z ie j o g ó ln ik o w o , polega na kszta ł­

ceniu czło w ie ka ja k o je d n o s tk i, a jednocześnie ja k o cz ło n k a da­

nej w s p ó ln o ty .

3. N a z w ą tą o b e jm u je m y ca ły szereg ro z m a ity c h c y k ló w o d ­ c z y tó w , w y k ła d ó w , k u rs ó w system atycznych o ró ż n y m zakresie i czasie trw a n ia .

4. W zasadzie d o u. p. p rz y jm u je się k a n d y d a tó w z u k o ń ­ czoną szko łą pow szechną lu b je j ró w n o w a ż n ik ie m ; w p ra k ty c e p o z io m ten b y w a b a rd zo ro z m a ity .

5. Na, małe w s to s u n k u do s z k o ły zastępczej p o w o d ze n ie u. p. skła d a się k ilk a przyczyn :,

a) nie daje on, ża d n ych p ra w i w zasadzie nie pom aga do rch

z d o b y c ia ; .

b ) o ile p ro g ra m s z k o ły o p ie ra się o s ta ły p ro g ra m s z k o ły n o rm a ln e j, o ty le p ro g ra m y u. p. tw o rz ą się niezależnie o d ja k ic h k o lw ie k in n y c h , a ru ty n a sz k o ln a tw ó rc ó w p ro g ra ­ m ó w s z k o ln y c h i w y k ła d o w c ó w często przeszkadza w zn a lezien iu w ła ś c iw e j d ro g i;

c) słuchacze szukają b e zpośred nich re a ln y c h k o rz y ś c i, k tó re nie zawsze są osiągalne i nazew nątrz w id o czn e , np. p rz y s tu d ia ch m a te m a ty k i;

d ) nie został jeszcze u s ta lo n y ty p nauczyciela u. p . ; k to w ie , czy nie należało b y szukać go raczej w ś ró d sp o łe c z n ik ó w , a nie n a u c z y c ie li s z k ó ł n o rm a ln y c h .

M a ria B o ro w ie c k a . ''' ^ f'

Z A G A D N I E N I E M E T O D Y I T R E Ś C I N A U C Z A N I A W S Z K O Ł A C H D L A D O R O S Ł Y C H

Jed n ym z n a jb a rd z ie j znam iennych p rz e ja w ó w s y tu a c ji p o ­ w o je n n e j na o d c in k u s z k o ln ic tw a je st o g ro m n y w z ro s t ilo ś c io ­ w y s z k ó ł d la d o ro s ły c h . T w o rz ą się i w y k a z u ją ciągłą jeszcze tendencję ro z w o jo w ą s z k o ły powszechne d la d o ro s ły c h , p o ­ kaźna jest lic z b a s z k ó ł średnich. Jest to z ja w is k o przejściow e, p o w sta łe w rezultacie sześcioletniej w o jn y i nie ulega w ą tp liw o ­ ści, że po w y ró w n a n iu zaniedbań la t w o je n n y c h ilość s z k ó ł dla d o ro s ły c h zacznie się system atycznie i po w a żn ie zm niejszać. Jak d łu g o je d n a k nie w y p e łn i się legenda o pow szechności naucza- n \n na szczeblu s z k o ły pow szechnej i średniej, ta k d łu g o p ro ­ blem s z k ó ł zastępczych d la d o ro s ły c h pozostan ie a k tu a ln y .

Staje przeto przed pracą o ś w ia to w ą zagadnienie o rg a n iz a c ji i p ro g ra m u ty c h s zkó ł. Jest rzeczą jasną, iż d o ro s ły uczeń s z k o ły

(19)

pow szechnej czy średniej chce j ą u ko ń czyć ja k n a js zyb cie j. Stąd ez p rz e ja w ia tendencję d o ja k n a jw ię k s z y c h s k ró tó w w czasie, w a żn ym uzasadnieniem ta kie g o s ta n o w iska je st nie t y lk o i n £ n u ^ 'Ci aCZy\ ale 1 d o b ro w o ln o ś ć uczęszczania, p e łn y ro z w ó j in te le k tu a ln y , d u ż y zasób w ia d o m o ś c i z d o b y ty c h d ro g a d o - o e ó h i f ema z y c lo w e » ° - .Is to tn y m m om entem jest w z g lą d n a tu ry o g ó ln e j: ogrom ne w yniszczenie in te lig e n c ji p o ls k ie j w o kre sie p r a c o w n \ c z ^ r SZe p o t r z e b o w a n ie k w a lifik o w a n y c h s ił

N a p o d s ta w ie dośw iadczeń p ra cy z d o ro s ły m i orzed w n in ,

dOTOs"vch w e ku lid ' czasow' ' * . w s z k o ln ic tw ie z a l t “p 7 ™ d i a d o ro s ły c h . W k a ż d y m razie zdaje się nie w y trz y m y w a ć k r y t y k i

ndencja u stalenia ja k ie g o ś a rytm e tyczn e g o d z ie ln ik a k tó ry m m ożna b y stare treści w tłaczać w now e ra m ? c z a S w e N a

szych szczeblach nauczania s z k o ły p o w s S n d H r ^ W ? l w e są pow ażne re d u kcje czasowe k t ó r v d i i i 1 l 1 T

się p rz e p ro w a d z ić w klasach 3 £ t

w y c l, w U p S f t S e ^ ' ? k S h ÓW S T

rowe'i V o d w b i ’ C.Im « m ?!K .» ty le , b y a b itu rie n t s z k o ły w iec S i ści C 1 WZglęclcm. Ogólnej sp ra w n o ści u m y s ło w e j u m ie ję tn o ­ ść, fo rm a ln y c h i w a żn ie jszych w ia d o m o ś c i s ta ł n a C s m l m

A dalej k o n k lu d u je : „O k a z a ł się m o ż l i w y . . . s S w z a l - ' d ~ ó d ’T % %

5zkS'kfSodsŚ sk;ótów W C 2“*'

d y s k u s ji zasadniczej, w k tó re j u w z u le d n in zaf a^ nicnie w ym a g a m k ó w “ p ę d o w y c h zainteresowane n ro b le m a m f^ 7 ° ? ° k s łych in s ty tu c je społeczne oraz w - i e t l « i o ś w ia ty d o ro - cielstw a, ja k o re a liz a to ró w p r o g r a m u . ^ r ° ZWagę głos nauczr

r„f£ r0r r m

(20)

Zagadnie nie m e t o d y nauczania d o ro s ły c h nie w y s z ło dotychczas ze s ta d iu m za czą tko w ych p rz y c z y n k ó w . N ie ma o kreśloneg o ty p u nauczyciela szkó ł dla d o ro s ły c h . W d o ty c h ­ czasowej p ra k ty c e nauczanie d o ro s ły c h o p ie ra się na nauczy­

cielstw ie s z k ó ł n o rm a ln y c h d la m a ło le tn ic h — pow szechn ych i średnich. B y ć m oże, iż jest to n a jw ła ściw sza d ro g a d o b o ru nau­

czycie lstw a d o s z k ó ł d la d o ro s ły c h . A le dopuścić trzeba m o ż li­

w o ść u cze stn ictw a w a k c ji nauczania d o ro s ły c h je d n o s te k z k ó ł p o za n a uczycielskich, k tó re okażą m n ie j fo rm a ln e g o p rz y g o to ­ w a n ia d y d a k ty c z n e g o , ale też w o ln e będą o d r u ty n y i p rze ja ­ w ia więcej b e zp o śre d n io ści i w y c z u c ia is to tn y c h zainteresow ań d orosłego .

Z d w ó c h zasadniczych m e to d nauczania, p o d a j ą c e j i p o s z u k u j ą c e j , w nauczaniu m a ło le tn ic h w y b itn ą prze­

w agę p rzyzn a je się zazw yczaj m etodzie d ru g ie j. Jest o n a b a r­

dziej p rzysto so w a n a d o p s y c h ik i m ło d o cia n e g o 1 ucznia, staje się je d n ą z fo rm u trz y m a n ia je g o czynnej u w a g i, ro z w ija sam odziel­

ność m y ś lo w ą .

W z g lę d y te tracą sens w o d n ie sie n iu do u czn ia d o ro s łe g o , k t ó r y p rz y c h o d z i d o s z k o ły w okresie pełnej d o jrz a ło ś c i m y ś lo ­ w e j, z nie przym u szo n ą , ale sa m o w o ln ą in te n c ją z d o b y c ia o d p o ­ w ie d n ie g o w y k s zta łce n ia . T rz e b a tu szukać n o w y c h m e to d p ra ­ cy, o ¿ p o w ia d a j ąc vch w ła ś c iw o ś c io m p sy c h ic z n y m czło w ie ka d o ­ rosłego i d a ją cych m u m ożność u z y ska n ia o d p o w ie d n ic h s to p n i w y k s z ta łc e n ia fo rm a ln e g o w w y m ia ra c h ja k najszerszych i w czasie ja k n a jk ró ts z y m . F o rm ty c h i m e to d szukać należy nie w p ra cy szko ln e j z m a ło le tn im i, ale w d o tych cza so w ych d o ­ św iadczeniach o ś w ia ty d o ro s ły c h . W ła ś c iw a adaptacja m e to d y in te n s y w n e j i ekstensyw ne j, w y k ła d u i sam odzielnej pracę u c z n ió w , będzie chyba dro g ą najsłuszniejszą.

D o r o ś li p rzych o d zą do s z k ó ł z in te n c ją z d o b y c ia w ie d z y . M n ie js z a o to , czy p o w o d u ją n im i zainteresow ania czysto, n a u k o w e , czy w z g lę d y u ty lita rn e . W o b u w y p a d k a c h u c z n io w ie na sta w ie n i są na zd o b ycie w ia d o m o ś c i, p rz e w id z ia ­ n ych program em . D la te g o też w y k ł a d , p o d a ją c y g o to w e w ia d o m o ś c i i s p o so b y ro z w ią z y w a n ia zagadnień, stać się m oże szeroko stosow aną m e to d ą pra cy. W in ie n on je d n a k o d p o w ia ­ dać zasadniczym w a ru n k o m , k tó r y m i są: lo g iczn a b u d o w a , ja ­ sność, żyw ość, p rzystępność. N a u c z y c ie l s z k o ły dla d o ro s ły c h w in ie n um ieć prze d sta w ia ć rzeczy tru d n e w sposób p ro s ty i zro ­ z u m ia ły , p rz e m a w ia ją c y za ró w n o do in te le k tu ja k i w y o b ra ź n i słuchaczy. Jeśli w rezultacie osiągnie czynną postaw ę u c z n ió w

(21)

(u w a g a czynna), ro la tej fo r m y pracy, ja k o m e to d y p o d a w a n ia w ie d z y , będzie c a łko w icie uzasadniona i ty m b a rd zie j w a rto ś c io ­ w a, że ekonom iczna w czasie. U m ie ję tn ie , jasno i logicznie skon­

s tru o w a n y w y k ła d ma poza ty m duże w a rto ś c i p rz y k ła d o w e . M y ś lą c e g o słuchacza zaznajam ia z fo rm ą i m etodą o p ra c o w y ­ w a n ia zagadnień, k o n ce n tro w a n ia rozległego m a te ria łu o k o ło ściśle o kreśloneg o tem atu, selekcji m a te ria łu z u w a g i na jego w ażność dla o św ie tle n ia p ro b le m u . M o ż n a b y p o sta w ić zasadę:

d o ro s ły uczeń, o p ra co w u ją c sam odzielnie zagadnienie, ustne czy pisem ne, zawsze będzie sięgać do te c h n ik i, zaobserw ow anej u nauczyciela. S taw ia to zresztą, je ś li chodzi o w y k ła d nauczy­

ciela, w ym a g a n ia specjalne.

U zn a ją c w y k ła d za jed n ą z zasadniczych m etod p ra c y z d o ­ ro s ły m i na szczeblu s z k o ły średniej i w yższych klas s z k o ły p o w ­ szechnej, należy pam iętać, iż nie może b y ć fo rm ą j e d y n ą ani też w zakresie w s z y s tk ic h p rz e d m io tó w je d n o ro d n ie stoso­

waną. Ż e b y b y ł pocią g a ją cy i tra fia ją c y d o słuchaczy, nie może p rzytłaczać szerokością swego stosow ania. M u s i b y ć p o ­ łą c z o n y z fo rm a m i, u m o ż liw ia ją c y m i sam odzielną pracę ucznia, dającą m u m ożność p ra k ty c z n y c h ćw iczeń w zakresie p rz e ro b io ­ nego m a te ria łu , a n a u c z y c ie lo w i — k o n tro lę w y n ik ó w i k o r y ­ gow anie.

Z n a jd ą , one szerokie zastosow anie w . dziedzinie n a u k h um a­

n istyczn ych , w szczególności w nauczaniu ję z y k a p o ls k ie g o , h i- s o r i i zagadnień życia w spółczesnego, p ro p e d e u ty k i filo z o fii.

Yletodę w y k ła d u zastosow uje się w ów czas w ty c h p a rtia ch m a­

te ria łu n a u ko w e g o , k tó re d o tyczą tła id eow eg o, k u ltu ra ln e g o , gospodarczego czy p o lity c z n e g o poszczególnych e p o k czy p ro ­ b le m ó w . K w e s tie szczegółowe n a to m ia s t staną się p rze d m io te m sam odzielnej p ra c y u c z n ió w . R o la nauczyciela o g ra n ic z y -się d o sprecyzo w a n ia zagadnień, ro z d z ia łu ich do- zasadniczego zrefe- ro w a n ia , czuw ania n a d fo rm ą re fe ra tó w i tra fn o ścią w n io s k ó w M etoda- ta, e konom iczna w czasie, sto so w a n a i w y p ró b o w a n a w okresie nauczania k o n s p ira c y jn e g o i w obecnych szkołach d k g o stoJoCw am a’kM a a re z u lta ta n u ’ s k ła n ia ją c y m i d o szerokie­

go stosow ania . M a — poza w a rto ś c ia m i ściśle d y d a k ty c z n y m i — ę zaletę, ze po-zwala p rz y z o rg a n iz o w a n iu rzetelnej w s p ó łp ra c y u c z n ió w na b a rd zo in te n syw n e te m p o pra cy. P P y

n r 0 b k m m e t° d y nauczania d o ro s ły c h w y c z e rp u je

~aga-dnlenie t y lk o w cząstce i w ym a g a szerokiego i w ie lo s tr o i- stosun°eiWie1tlema- . ^ lCM się z n im ta k ie kw estie, ja k s p e c ja ln y

u n e k nauczyciela d o ucznia d orosłego , s w o is ty u k ła d m a-

(22)

te ria łu n a u k o w e g o , now e treści nauczania, oparcie p ro g ra m u o fa k ty rzeczyw iste i realne sytuacje życio w e ltp . S p o sro d ty c h ro z lic z n y c h k w e s tii p ra g n ę lib y ś m y p o św ię cić s lo w k ilk a spra­

w ie , k tó ra w y k a z u je najściśle jszy zw ią ze k z zagadnieniem nie­

skuteczne' stosow anie fo rm y w y k ła d u i sam od zie ln ych oprą c o w a ń u c z n ió w w szkołach zastępczych d la d o ro s ły c h w ym a g a w p ro w a d z e n ia n o w y c h treści p ro g ra m o w y c h . Z agadnienie t e c h n i k i p r a c y u m y s ł o w e j niezbędne ju z na w y ż ­ szych stopniach nauczania m ło d o c ia n y c h , w nauczaniu d o ro s ły c h

s ta n o w ić w in n o in te g ra ln ą część p ro g ra m u , p o czynają c ju z o d

n a jn iż s z y c h s to p n i. . , i Ał

Jeśli w y ż e j w s p o m n ia n a d o b ro w o ln o ś ć uczęszczania d o s z ko l d la d o ro s ły c h , w y n ik a ją c a z chęci z d o b y c ia o d p o w ie d n ic h p o ­ z io m ó w w y k s z ta łc e n ia ogólnego' i to w czasie ja k n a jk ró ts z y m , m a b yć c z y n n ik ie m p o z y ty w n y m i u ła tw ia ją c y m in te n syw n o ść p ra c y to przede w s z y s tk im n a le ży słuchaczy u z b ro ić w u m ie ję t­

ność sam odzielnej pra cy. B y ło b y rzeczą d y s k u s ji, czy zagadnie­

nie te c h n ik i sam okształcenia w p ro w a d z ić ja k o o d rę b n y p rze d ­ m io t, c z y też ja k o specjalną p a rtię m a te ria łu n a u ko w e g o p o ­ szczególnych p rz e d m io tó w . N ie przesądzając fo r m y w ym a g a ­ ły b y u w z g lę d n ie n ia k w e s tie następujące:

1. F o rm y p ra c y z ksią żką . U k ła d k s ią ż k i. D ane b ib lio g ra ­ ficzne ( ty tu ł, p o d ty tu ł, w y d a n ie , n a kła d ca , m iejsce i r o k w y d a ­ n ia ). R o la p rz e d m o w y , spisu rzeczy, o d s y ła c z y i objaśnień.

O rie n ta c y jn e zaznajom ienie się z treścią k s ią ż k i. P rzysw o je n ie tre ści k s ią ż k i. C z y ta n ie ciche i głośne. N o ta tk i. P o d z ia ł książek ze w z g lę d u na treść.

2. K o rz y s ta n ie z e n c y k lo p e d ii, s ło w n ik ó w , b ib lio g ra fii.

O m ó w ie n ie ’ n a jw a ż n ie js z y c h p o z y c ji z tej d z ie d z in y w ję z y k u p o ls k im . K o rz y s ta n ie z p is m i gazet.

3. K o rz y s ta n ie z b ib lio te k . R o d za je b ib lio te k . W e w n ę trz n a , ic h organizacja. K a ta lo g i i d r u k i b ib lio te czn e .

4. K o rz y s ta n ie z m uzeów , w y s ta w , p ra c o w n i, la b o ra to rió w . 5. Praca z m apą, ta b lic ą statystyczną (ro c z n ik i sta tystyczn e ), w ykre se m .

6. W y k ła d y i o d c z y ty . S p o so b y k o rz y s ta n ia z w y k ła d u , w z g lę d n ie o d c z y tu . S p o so b y ro b ie n ia n o ta te k. Z a s a d y opraco­

w y w a n ia re fe ra tó w u s tn y c h i p iśm ie n n ych . U d z ia ł w d y s k u s ji- 7. Pamięć. K o ja rz e n ie w y o b ra ż e ń , w iąza n ie n o w y c h w ia d o ­ m o ś c i z d a w n ie j n a b y ty m i, k o n tro la i u trw a la n ie n a b y ty c h treści, ćw iczenie w ich zastosow an iu, uczenie się na pam ięć.

(23)

8. M y ś le n ie . O b se rw a cja i grom adzenie m ateriału. Ścisłość o b s e rw a c ji. M y ś le n ie analityczne i syntetyczne, w naos ow a nie logiczne. P rz y c z y n y i s k u tk i. P ojęcia i zakresy pojęć, ez stronmość w m yśle n iu .

Przypuszczać należy, iż szerokie, d o kła d n e w d rożenie s uc a czy s z k ó ł d la d o ró s ły c h w p ro b le m a ty k ę sam okształcenia, u k a zanie im te c h n ik i, d ró g i m e to d sam odzielnej p ra cy m y ś lo w e j będzie w y p e łn ie n ie m jednego z n a jis to tn ie js z y c h zadań d y d a k ­ tyc z n y c h s z k o ły d la d o ro s ły c h . O d w łaściw ego tez ujęcia i ro z­

w ią za n ia zagadnień m e to d y i treści nauczania rz\ a 1 e z e c ę d ą m o ż l i w o ś c i r e d u k c j i c z a s o w y c h w reali zacji p ro g ra m u s z k ó ł d la d o ro s ły c h . >

Ryszard Wroczyński.

U P R O G U W rA L K I Z A N A L F A B E T Y Z M E M (d o k .) B. N a u c z a n i e pi o e l e m e n t a r z u ( I I s e m e s t r ) .

Po p rz e jś c iu elementarza, co w y p e łn ia I semestr I ro k u nau­

czania, m a m y d o ko n a n ą ju ż n a jtru d n ie js z ą pracę. W dalszym ciągu je d n a k , o ile praca nasza nie ma pójść na marne i nie paść pastw ą p o w ro tn e g o analfab etyzm u, m u s im y pamiętać, że zada­

niem naszym je s t:

1. u g ru n to w a n ie z d o b y ty c h u m iejętności,

2. rozbudzen ie pędu do c z y te ln ictw a i sam okształcenia.

D o tego celu potrzebne są o d p o w ie d n ie p o d rę c z n ik i.

P ierw sza ksią żka po elem entarzu p o w in n a zawierać m a te ria ł nie ty lk o - d o czytania w postaci k ró tk ic h , ła tw y c h , d u ż y m i czcio n ka m i d ru k o w a n y c h czytanek, ale ró w n ie ż o d p o w ie d n ią treść, ro z w ija ją c ą u m ysł, w y th o w u ją c ą i pobud zającą do d a l­

szego kształcenia. N a ty m p o zio m ie m ożna ju ż częściowo w p r o ­ w a d zić czasopisma, w y b ie ra ją c k r ó tk ie a r ty k u ły i w ia d o m o ś c i na czasie*).

D o p ó k i nie ma p o d rę c z n ik a do ćwiczeń o rto g ra fic z n y c h , nauczyciel m u si sam sobie radzić, k o rz y s ta ją c z. k s ią ż k i d o czy­

ta n ia oraz u k ła d a ją c o d p o w ie d n ie ćw iczenia, co nie jest tru d n e . Z a jm ie m y się teraz p ie rw s z y m zadaniem nauczania w om a­

w ia n y m o kre sie : uspra w n ie n ie m czytania, pisania i m ó w ie n ia .

*) Pierwsza książka po elementarzu jest już ¡przygotowywana do druku.

Jest to ]. L a n d y « B r z e z i ń s k i e j : U progu nowej Polski, wyd.

I - I. O. K. Obok niej pomocą będą niektóre czytanki z pisma*pódręcznika, które opracowuje Kuratorium Warszawskie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wydaje się, że w rozwiązaniu tych trudności mogą dopomóc również i oświatowcy, zgrupowani dokoła centralnego ośrodka oświaty dorosłych TURiL. Roczniki prasy

— Zagadnienie oceny dorosłego

Ponadto należy organizować wycieczki już nie tylko do sąsiednich świetlic, ale do Wrocławia, Kcłobizega, Szczecina i innych miast na Ziemiach Odzyskanych, co

Z tego wszystkiego będzie mógł nauczyciel wysnuć wmosKi co do ' jego obiektywnych możliwości uczenia się. Wreszcie zagadnienie motywow dalszego kształcenia się;

ków poradnianych. Takie instytucje na szczeblu centralnym już istnieją, jest ich nawet bardzo dużo i chodzi tylko o to), ab&gt;1 ich praca była w sposób

miennie i gruntownie. Ale program ten ma jedną słabą stronę, a mianowicie nie uwzględnia środowiska,, strony indywidualnej świetlicy. Chodzi tu przede wszystkim o

Do centralnej Poradni Nauczania Początkowego w TURiL-u zgłaszają się centrale instytucji i organizacyj społecznych, referenci i organizatorzy społecznej akcji

ksztalcających celem uzupełnienia kształcenia. Pamiętajmy jeszcze i o tym, że brak jest nauczycieli, że nauczyciel szkoły średniej czy powszechnej może tylko