• Nie Znaleziono Wyników

Powstanie Narodu Polskiego pod wodzą Tadeusza Kościuszki w roku 1794

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Powstanie Narodu Polskiego pod wodzą Tadeusza Kościuszki w roku 1794"

Copied!
102
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)
(4)
(5)

pod wodzą

Tadeusza Kościuszki

w roku 1794:.

Wydanie Jubileuszowe.

W POZNANIU.

Nakładem „Gońca Wielkopolskiego.“

Czcionkami W . Simona.

1894.

(6)
(7)

Słowo wstępne.

Znać dzieje Ojców i Dziadów, ich Przodków jest obowiązkiem każdego dobrego syna Ojczyzny. — W szkole dzieci ludu polskiego nie dowiedzą się niczego o bohaterach, jakich Polska wydała, ani o obo­

wiązkach, jakie nam wielcy Przodko­

wie nasi przekazali, dla tego po­

święcamy im tę książeczkę i do pil­

nego jej przeczytania po razy kilka zachęcamy.

Kochać Ojczyznę i pracować dla Niej skutecznie może tylko ten, kto zna Jej przeszłość — Jej chwałę — Jej obronę — Jej upadek.

Jakże więc dzieci ludu polskiego m ają kochać Polskę — wierzyć w Jej przyszłość i usilnie pracować w tym kierunku, jeżeli nie będą miały przed oczyma i w duszy wzorów miłości Ojczyzny, poświęcenia i męz- tw a, a z drugiej strony smutnych przykładów: intryg, przekupstwa,

(8)

_ 4 -

niezgody i obojętności dla spraw Ojczyzny?

Sto lat temu Polska jeszcze by­

ła Królestwem, choć już zależnem od przemocy sąsiadów.

Dziś — rozdzieleni jesteśmy, roz­

wiani po dalekim świecie; każda polska dusza powinna powtarzać sobie co­

dziennie: „Gotów jestem umrzeć, gdy­

by dobro Ojczyzny Polskiej tego wyma­

gało, — pracuję nie tylko dla siebie, dla rodziny,! ale także dla Ojczyzny biednej.“

Nie zapomnijmy o tern, że Ojciec Święty, P m s I X . powiedział do pielgrzymów polskich:

Błogosławię Królestwu Polskiemu! Cierpli­

wości, wytrwałości i męztwa! —

Każdy Polak złote te słowa niech w sercu nosi i postępuje według wskazówki Piusa IX-go, Przyjaciela Polski.

W rozpamiętywaniu bohaterskich i uczciwych Przodków naszych czer­

piemy wiarę w przyszłość Narodu Polskiego — i ochotę do pracy, któ­

ra nas doprowadzi do celu drogiego wszystkim.

(9)

Dwa pierwsze rozbiory Polski.

1772 1793.

Kiedy po śmierci Augusta Ulgo (w r. 1763), króla polskiego a zara­

zem i elektora saskiego, Polacy za­

częli oglądać się za nowym władzcą, już ościenne państwa : Moskwa, Pru­

sy i Austrya tyle miały wpływu na rządy Ojczyzny naszej, że Polacy bez­

silnymi byli wobec wybryków sąsie­

dzkich. Bezsilnymi dla tego, że my nie mieliśmy ani wojska dosyć, ani skarbu narodowego znacznego. Mieliśmy za to magnatów — wielkich książąt i pa­

nów, którzy nie dbali o dobro ogólne narodu, — natomiast woleli albo hu­

lać, albo ciułać grosze dla własnego pożytku. Takie pokolenie wyphowa- li królowie Sasi, — więc nie dziw,

że istnieje przysłowie :

(10)

Za króla Sasa

Jedz, pij i popuszczaj p a s a ! To też zmówili się Moskale z Prusakami i postanowili, aby na tro­

nie polskim zasiadł Stanisław Ponia­

towski, były ulubieniec Carycy Kata­

rzyny moskiewskiej, która własnego męża zamordować kazała.

Tak się też stało.

Moskale wkroczyli do kraju i zwalczywszy przemocą opór Polaków przy pomocy dyplomatycznej króla pruskiego — kazali Stanisława Au­

gusta ogłosić królem dnia 7go wrześ­

nia 1764go roku.

Nie był on stworzony na króla

— zwłaszcza że był płytkim, znie- wieściałym i próżnym. Wiedziały Pru­

sy i Moskwa — Fryderyk i Katarzy­

na —- kogo posadzili na tronie Bo­

lesławów, Władysławów, Batorego

— i przez posłów swojich każdego

<lnia mu przypominali, że im zawdzię­

czał wyniesienie, i że od ich siły jest zawisłym. Czartoryscy, wujowie króla, którzy sami Moskali wołali do Polski, kiedy chodziło o tron dla Stanisława Poniatowskiego, w ystą­

pili wreszcie przeciwko mięszaniu się Moskali i Prusaków we wewnętrzne

(11)

sprawy Polski. Król ulegał jednak wpływom posłów zagranicznych, zwłaszcza moskiewskiego — a mo­

skiewskie sołdaty gospodarowały w Polsce jak u siebie.

Moskale udawali, że im chodzi o utrzymanie swobody religii niekato­

lickich w Polsce — a rzeczywiście chodziło im o zagarnięcie zupełne całego kraju. —

To też nie przebierali w środkach, i ilekroć Polacy miłujący wolność Ojczyzny protestowali, lub pra­

cowali skrycie czy jawnie nad Jej o- swobodzeniem — zawsze Moska­

le uciekali się do gwałtów. — I tak w roku 1767mym, kiedy senatoro­

wie Kajetan Sołtyk, Seweryn i Wa­

cław Rzewuscy i Załuski, biskup ki­

jowski, protestowali przeciwko hanie­

bnemu układowi z Moskwą, poseł rosyjski Repnin kazał ich w nocy u- więzić i bez pytania posłał do Kału­

gi — w carstwie. Biskupa Kamie­

nieckiego, Krasińskiego, nie udało im się pochwycić.

Bezczelne gwałty moskiewskie — bez przykładu w historyi — musia- ly wywołać zbrojną opozycyą Pa- tryotów.

(12)

Staraniem Krasińskiego, Puła­

skich i Ojca Marka zawiązała się dnia 29go Lutego 1768go roku Konfede- racya Barska — pod hasłem „Jezus, M aryja!“ Był to wybuch chwalebny, bohaterski, szlachetny — ale nieste­

ty kilka tysięcy konfederatów nie mogło skutecznego stawić oporu o wiele silniejszym Moskalom, zwła­

szcza że król Stanisław August nie poparł Patryotów. Wojna trw ała lat cztery — po rozbiciu wszystkich od­

działów konfederackich Moskwa, Pru­

sy i Austrya przystąpiły do wyko- . nania planu Fryderyka ligo, króla

pruskiego.

Dnia 5go Sierpnia 1772go roku zawarto traktat pierwszego rozbioru Polski.

Prusacy zabrali wojewódzwa po­

morskie (z wyjątkiem Gdańska), mal- borskie (z Elblągiem i Warmią), cheł­

mińskie (z wyjątkiem Torunia). No­

teć miała stanowić granicę między Wielkopolską a posiadłościami króla pruskiego.

Sejm zwołany na 19go Kwietnia 1772go roku miał potwierdzić dekla- racye dworów zaborczych — pod strażą bagnetów moskiewskich, pru­

skich i austryjackich. Podły Ponió-

(13)

9

ski, przekupiony, daje się użyć za smutne narzędzie intrygi moskiew­

skiej.

Ażeby zmusić sejmujących do po­

twierdzenia traktatu rozbiorowego,

— trzeba było według praw a polskie­

go, ażeby żaden z posłów nie prote­

stował. — Tego Moskale spodziewać się nie mogli. — Tworzą więc z przekupionych posłów konfederacyą, z czego wynikało, że większość po­

słów wystarczy do podpisania hanie­

bnego aktu.

Stawiono jednak opór — a na czele patryotów stanęli Tadeusz Rej­

tan i Korsak, posłowie nowogrodzcy,

— z Litwy — i nie pozwolili przy­

stąpić do obrad, póki nie stanie się zadość prawu. Opór ich trw ał dwa dni. Nie pozwolili zagaj ić sesyi sej­

mowej, — wstrzymywali posłów od opuszczenia sali sejmowej i sami przez 38 godzin wytrwali, zbycia o mało nie utracił zacny Tadeusz Rej­

tan — ale uratował honor Polaków.

Tymczasem Fryderyk pruski sko­

rzystał z burzy warszawskiej, zajął powiat Kcyński i dalej po za Noteć i podsunął się zupełnie pod mury Gdańska i Torunia. Zatokę gdańską

(14)

Tadeusz Rejtan, poseł nowogrodzki, w chwi­

li gdv posłowie polscy przejść mają z jednśj sali do drugiej, aby podpisać akt rozbioru, rzu­

ca się na próg i woła: Chyba po mojim trupie ztąd wyjdziecie 1

(15)

11

ogłosił pruską własnością. — Król i senat, zostający pod wpływem przeku­

pionych ludzi, jak kanclerz Młodzie- jowski, podskarbi Wessel, Gurowski, Ostrowski, Massalski, Sułkowski — ustąpili przemocy obcej — i w dniu 18go Września Polacy podpisali tra­

ktaty uszczuplające Ojczyznę!

Z a b r a ł y :

A ustrya: 1710 mil. kw. 21/2 mil. lud.

Prusy: 629 — — 1 — —

Moskwa: 1586 — — I7a — — Oto pierwszy rozbiór.

Fryderyk pruski dopiero na wios­

nę roku 1774go wyprowadził swe wojska z nowych granic P o lsk i; — czekał tak długo, bo przypuszczał, że dostanie mu się więcej polskiej zie­

mi od razu.

Kilku pierwszych lat po rozbiorze użyli niecni zdrajcy na obłowienie się dobrami wygnanych lub zabitych Patryotów oraz skasowanego Zakonu Jezuitów. — Niecna to byłafrymarka!

Pięciu najpodlejszych otrzymało ty­

tuły książęce: Ponióski, Massalski, Lubomirski, Jabłonowski i Sułkowski.

Rozdrapywano bogactwa, — ale nikt nie myślał o skarbie narodo­

(16)

- 12

wym i o wojsku. Rządzili posłowie zagraniczni — przez usta Ponińskie- go, — który pokradszy miliony skoń­

czył u żyda za piecem.

Rządziła potem (1776) nowo utwo­

rzona Rada Nieustająca, złożona z króla samego, z 18tu senatorów i 18 ze stanu rycerskiego, która niejednę dobrą uczyniła zmianę w Polsce — porządkując administracyą rządu i re­

formując szkoły. Wielkie co do szkół ponieśli zasługi mężowie jak Ignacy Potocki, Andrzej Zamojski, ksiądz Hugo Kołłątaj — i sam król, który obok wielkiej gorliwości o oświatę i wychowanie zasłużył się także stwo­

rzeniem we Warszawie szkoły kade­

tów, zkąd wyszli Tadeusz Kościuszko i Julian Niemcewicz. Dokonana re­

forma szkolnictwa dała Polsce wielu znakomitych ludzi i uratowała w czę­

ści od zupełnego upadku — bez na- dzieji powstania.

Podniosły się przemysł, handel, i literatura polska wzbogacać się zaczę-

• ła. Dwór królewski stał się ogni­

skiem literatów. — Zajaśniały imio-

■ n a: Adam Naruszewicz i Ignacy Kra­

sicki, biskupi smoleński i warmiński.

Pierwszy był poetą i historykiem,

(17)

13

drugi znakomitym poetą, którego baj­

ki każde polskie dziecko znać powin­

no gdyż sąperłami praktycznej mądro­

ści; żyli też wtedy w Warszawie Trembecki, Węgierski, Karpiński i Kniaźnin.

Pierwszy, choć nie patryota, był poetą doskonałym; drugi wielkiemi był obdarzony zdolnościami wierszo­

wania — ale hulaszcze pędząc życie, nie stworzył dzieła wiekopomnego.

Karpiński Franciszek i Franciszek Kniaźnin, obydwaj poeci liryczni.

Król zajmował się literaturą i sztu­

ką — a nic nie myślał o skarbie i 0 wojsku.

W tym to czasie (1780) Andrzej Zamojski opracował nowy kodeks praw, które bardzo byłyby zbawien­

ne, bo nadawały większej wolności lu­

dowi wiejskiemu i byłyby przemysł 1 handel ożywiły bardzo, gdyby nie intrygi moskiewskiego posła i ślepo­

ta polskich posłów sejmujących.

W roku 1786tym umarł Fryde­

ryk pruski, ten który pierwszy po­

myślał o rozbiorze Polski. — Po śmierci jego, bratanek i następca Fryderyk Wilhelm ligi, mniej zręczny, nie znał się na dy-

(18)

— u —

plomacyi — i współzaborca Prusak pokłócił się z Austryą i Moskwą — i od tej chwili w Polsce trzy stanę­

ły naprzeciw sobie stronnictwa:

Pierwsze, oparte na Rosyi, skła­

dało się z króla Stanisława Augusta, Prym asa Michała Poniatowskiego, Jacka Małachowskiego, Kossakow­

skich i t. d.

Drugie, także oddane Rosyi — ale przeciwne królowi, składało się z Branickiego, Rzewuskiego i Potoc­

kiego Szczęsnego. Ludzie ci chcieli władzy, a król im jej nie dawał.

Trzecie — oparte na Prusach,

— składało się z ludzi młodych, zdol­

nych, wymagających wewnętrznego odrodzenia się kraju i odzyskania u- traconej niezawisłości politycznej.

Ludzie ci żądali znacznego woj­

ska, silnego rządu i sojuszu zagra­

nicznego — a byli nimi: Stanisław i Ignacy Potoccy, Adam Czartoryski, Stanisław Małachowski, Adam Kra­

siński, konfederat barski, biskup ka­

mieniecki i ks. Hugo Kołłątaj.

Ci mężowie główną grali rolę w czasie Sejmu Czteroletniego, którego uchwały tak piękne i zaszczyt pol­

skiemu imieniu przynoszące, niestety

(19)

15 -

nie zostały przeprowadzone z winy 'Moskali i Prusaków. —

Sejm Czteroletni zgromadził się dnia 5go Października roku 1788go.

Zagajił go Kwilecki, poseł poznański.

Marszałkiem Sejmu konfederacyjne- go (a więc rozstrzygała większość głosów) mianowano Stanisława Ma­

łachowskiego. Zaraz z początku u-

■ chwalono armią stutysięczną i usta­

nowienie komisyi wojskowej. Mo­

skwie przyzwyczajonej do posłuszeń­

stw a króla polskiego odpowiedziano ze stanowczą godnością, kiedy o- świadczyła, że nie pozwoli zmieniać konstytucyi z roku 1775go. — Poseł pruski zręcznie rozdmuchiwał tlejący żar opozycyi przeciw Moskwie, bo sejm niedługo potem uchwalił drugą notę, żądającą, ażeby wojska mo­

skiewskie opuściły Polskę. —

W Styczniu 1789go roku skaso­

wano Radę Nieustającą.

Tymczasem ustanowiono delega- cyą, złożoną z posłów najświatlej­

szych, i ci obradowali „nad poprawą tormy rządu.“

W dniu 29go Marca 1790go roku

■zawarty został ahans prusko-polski, .gwarantujący obu państwom ca-

(20)

16

lość, zastrzegający przyjazne zała­

twienie „kwestyi granicznych“ i obowięzujący Prusy, na przypadek wojny, do wystawienia 14 tysię­

cy piechoty i 4000 konnicy na pomoc Polsce, a Polskę do wy­

stawienia 8000 konnicy i 4000 pie­

choty. W razie niedostateczności tych posiłków miały Prusy 30 ty­

sięcy, a Polska 20 tysięcy wojska postawić.

Artykuł szósty układu zaprzeczał mo­

carstwom ościennym wszelkiego prawa miąszania się we wewnętrzne Rzeczypos­

politej sprawy.

Po tym traktacie poseł rosyjski pojechał do domu — bo rola jego była skończoną. Następcą jego został Bułhakow, inny łotr.

Piśmiennictwo polskie tymczasem wzbogaca się dziełami politycznemi: — Stanisław Staszyc ogłasza „Przestro­

gi dla Polski,“ Hugo Kołłątaj „Pra­

wo polityczne Narodu polskiego“ i

„Ostatnią przestrogę dla Polski.“

Dzieła te są wyrazem politycznej w Polsce reformy.

Prace lat 1789 i 1790go przygo­

towały wiekopomną

Konstytucyą Trzeciego Maja (1791).

(21)

17 -

Twórcami jej są patryoci: Igna­

cy Potocki, Tadeusz Mostowski, Hu­

go Kołłątaj, Józef Weissenhof, Julian Niemcewicz, Jan Śniadecki, Michał i Tadeusz Czaccy, Stanisław Sołtyk, Wybicki i Zabiełło. —

Król także brał udział w obra­

dach — tajemnych.

Cały naród z radością przyjął to wielkie dzieło — samodzielny czyn narodu. Dla Europy była ona nie­

spodzianką.

Prusy oświadczyły, że „krok wal­

ny, potrzebny do ugruntowania szczę­

ścia narodu wielbią, wybór księcia saskiego pochwalają i żywią nadzie­

ję, że wybór ten ugruntuje na zawsze dobrą z Prusami harmonią.“ Tylko Moskwa nie mogła się na to zgodzić i szukała przekupstwem i orderami stronników w Polsce i za granicą.

Wskutek podżegań Moskwy oświad­

czył król pruski, Fryderyk Wilhelm, ministrom swojim, że nowy podział Polski jest dla Prus najkorzystniej­

szym czynem politycznym. W kraju Moskwa znalazła stronników : Szczę­

snego Potockiego, Seweryna Rzewus­

kiego, Ksawerego Branickiego, Szy­

(22)

18

mona Kossakowskiego, którzy z roz­

kazu Moskwy zawarli

w dniu 14 maja l792go roku Konfederacyą Targowicką.

W końcu maja wojska moskie­

wskie wkroczyły znowu do Polski.

Wojskami polskiemi (50 tysięcy) do­

wodzili : książę Józef Poniatowski, książę Ludwik Wyrtemberski (ożenio­

ny z Czartoryską) i jenerał Arnold By szewski. Spodziewano się, że król praski dostawi niebawem 30ści tys. wojska posiłkowego na mocy tra­

ktatu z r. 1790-go.

Pod wodzą Poniatowskiego byli jenerałowie : Tadeusz Kościuszko i Michał Wielhorski. Moskale wypro­

wadzili w pole 70 tysięcy ludzi. —- Polacy tylko 45 tysięcy — i dla te­

go musieli zwolna ustępować przed Moskalami, bijąc ich atoli na grobli Boruszkowieckiej (14 Czerwca 1792) i pod Zieleńcami (18 Czerwca). W miesiąc potem odniósł Tadeusz Ko­

ściuszko wielkie zwycięztwo pod

D u­

bienką

(18 Lipca); choć sam cofnąć się musiał przed przemocą moskiew­

ską, to położył trapem jednak 4000 Mo­

skali, podczas gdy Polacy stracili 900.

Zwycięztwa polskich wojsk nie

(23)

Książą Józef Poniatowski,

bratanek króla Stanisława Augusta, walczy w powstaniu Kościuszkowskiem w obronie Ojczyzny. Późnić] wychodzi na tułactwo, wstępuje znowu do wojska, zwycięża Au- stryaków pod Raszynem, zostaje feldmar­

szałkiem i tonie w rzece Elsterze podczas sławnej bitwy pod Lipskiem r. l813go. — Obrazek ten przedstawia go w stroju uła­

nów polskich z czasów "Wielkiego Księztwa.

"Warszawskiego.

(24)

20

mogły jednak ocalić kaju od prze­

mocy, oszukanstwa i zdrady.

Przemocą były: moskiewskie pułki.

Oszukaństwem: niedotrzymanie przyrzeczonej pomocy pruskiej.

Z dradą: Targowica.

Król opuszcza sprawę narodu, sprawę Konstytucyji 3go Maja, i z rozkazu Katarzyny przystępuje do Targowicy. — Powszechne panu­

je oburzenie: Jenerałowie Ponia­

towski, Kościuszko, Wielhorski, Za­

jączek, Mokronowski, Zabiełło i wie­

lu innych oficerów podaje się do dy- misyi.

Lud demonstruje. — Naczelnicy Reformy chwalebnej — ustępując przemocy, uchodzą za granicę. Igna­

cy i Stanisław Potoccy pojechali do Drezna, gdzie pozostali aż do roku 1794go. Za nimi pospieszyli genera­

łowie i oficerowie.

Targowiczanie zaczęli po swoje­

mu gospodarować w Polsce — na­

turalnie pod rozkazami Katarzyny.

Głównym hersztem był Szczęsny Po­

tocki. Konstytucyą 3go Maja skaso­

wano, a wołano za t o : Bóg i K a t a ­ r z y n a są jedyną Polski nadzieją!“

Pobici przez Francuzów Prusacy

(25)

21

i Austryacy pragnęli naturalnie od­

bić na Polsce to co stracili nad Re­

nem, a ponieważ Moskwa zawsze łakomą była, więc już w Lipcu 1792 roku — po zwycięztwie Targo­

wicy — postanowili sąsiedzi znowu coś urwać Polsce.

W Styczniu 1793 roku pruski jenerał Moellendorf ze siłą „przy­

zwoitą“ wkroczył do Wielkopolski.

Polacy protestują — bo wojska nie mają. Poznan zostaje zajętym przez Prusaków w dniu 31 go Stycznia 1793. Upadły Gdańsk, Częstochowa, Toruń i inne polskie grody. Jenerał Henryk Dąbrowski miał zamiar rozbi­

cia Moskali wprzódy, Niemców po­

tem, ale król zdradził patryotyczne zamiary Dąbrowskiego.

Sąsiedzi nie próżnowali.

Króla polskiego Moskale wy­

wieźli do Grodna, — gdzie — jak pisała Katarzyna do posła swego Sieversa — „miała się odegrać osta­

tnia scena zamierzonego dramatu,“ —- podczas gdy w Lipsku, we Wiedniu i w Paryżu naczelnicy patryety­

cznego ruchu gotowali się do walki o niepodległość Ojczyzny.

Wybory do sejmu odbyły się

(26)

22 —

pod strażą oficerów moskiewskich i pruskich; — wybrano ogółem bliz- ko 140tu. W tej liczbie zaprzedani Moskwie Kossakowscy mieli 66ciul Patryotyczne stronnictwo nie liczyło więcej jak dwudziestu i kilku po­

słów. — Byli oprócz tego stronnicy króla.

Był to ostatni sejm polski. Po kilkomiesięeznych obradach, intry­

gach — opozycyi patryotów — pod strażą bagnetów moskiewskich i pruskich, sejm polski —- ostatni — zmuszony został do ustąpienia wiel­

kich szmatów ziemi Moskalom i Prusakom.

Kiedy pruski poseł Buchholz żądał potwierdzenia i podpisania traktatu z Prusami, posłowie polscy nie odpowiadali wcale i n a s e s- s y i m i l c z e l i — a nazajutrz za­

nieśli p r o t e s t do akt sejmowych.

M o s k w a zabrała: 4157 mil kwadratowych i 3 miliony ludności.

P r u s y zabrały: 1062 mil kwa­

dratowych i 1 i pół miliona ludności.

Kraj rozdarto po raz drugi.!

Nie dość na tern! W Październi­

ku roku 1793go podpisano ahans z Eosyą, — który naturalnie Polskę

(27)

— 28 —

oddawał pod zupełną władzę i opie­

kę Moskwy. Wszędzie patryoci pro­

testowali, ale nigdzie nie mogli na swojem postawić w obec przemocy bagnetów i złota.

Dnia 24go Listopada zamknięty został „ostatni sejm Polski“, który nam przyniósł zgnbę, wstyd i upokorzenie.

Grodno opustoszało.

Król powrócił do Warszawy.

Posłowie do domów.

Naród płakał.

(28)

Kraków. Racławice.

Warszawa. Wilno.

Byli jednak Polacy, którzy ziemię ojczystą zaborcom wydrzeć a do kraju przyłączyć pragnęli.

Za granicami i w kraju gotowali się do walki mężowie, których pa­

mięć zawsze zostanie Polakowi świę­

tą: Tadeusz Kościuszko, ks. Józef Poniatowski, Ignacy, i Stanisław Po­

toccy, ks. Hugo Kołłątaj, Małachow­

ski i inni. Rozproszeni po Niemczech, Włoszech i Prancyji, w ciągłej pozo­

stawali listownej łączności.

Potoccy i Kołłątaj mieszkali w Lipsku; Kościuszko podróżował po Włoszech. Patryoci ci ciągłe utrzy­

mywali stosunki zpatryotam i zamie­

szkałymi w Polsce, którzy cierpieli wiele wskutek prześladowań ze stro­

ny Targowiczan, a potem Moskali.

Król powrócił do W arszawy znowu tylko na to, aby wypełnić rozkazy Katarzyny. — W kraju na czele przy­

gotowań do powstania stali: Dzia-

(29)

2 5 —

łyński, Wodzicki i Zajączek. Wybuch powstania odroczono z jesieni 1793 roku na wiosnę 1794go roku.

Gdy plon już dojrzewać zaczął, Kościuszko, przeznaczony na dowódz- cę, opuścił ze Zajączkiem Lipsk i u- dał się nad granicę Polski — a Za­

jączka posłał nawet do samej War­

szawy, mimo policyi moskiewskiej.

Zajączek powrócił ze złem sprawo­

zdaniem —'b o we wojsku tylko Ma- daliński i Działyński byli wtajemni­

czeni w plan powstania. Nieprzyja­

ciel był czujnym — a kraj nieprzy­

gotowanym. Kościuszko tymczasem widział się z Wodzickim, który stał załogą w błizkości Krakowa.

Moskale czuli, że patryoci zamie­

rzają czegoś dokonać — i dla tego postanowili zmniejszyć kompanie pol­

skie do 75ciu głów — a armaty wogóle odebrać wojsku polskiemu.

Wobec tego zwlekać z dniem wybuchu

— znaczyło narazić całą sprawę. — Goniec za gońcem biegł do Lipska -— do Kościuszki.

Pierwsze hasło wydał M adaliń- s k i , który stał ze 700set jazdy pod Pułtuskiem, kiedy nadszedł rozkaz zmniejszenia armii polskiej. Wyru-

(30)

26 —

szył na południe — porozbijał pru­

skie załogi -— i przedarł się ku Kra- kow u — celem połączenia się z W o- dziekim, który na czele kilku pułków polskich stał w Krakowie. Wodz i c ki pospołu z Tadeuszem Kościuszką przy­

gotowali plan powstania. Równocześ­

nie prawie przybyli do Krakowa Kapostas, bankier z Warszawy, któ­

ry za własne pieniądze sprawił pier­

wszy tysiąc kós dla uzbrojenia włoś­

cian — i T a d e u s z K o ś c i u s z k o , który przez czas pewien ukrywał się w okolicy Krakowa — czekając chwi­

li wybuchu! Moskiewski jenerał Ły- koszyn, który stał z 500 ludźmi w Krakowie, dowiedziawszy się o zbliża­

niu się Madalińskiego — czmychnął.

Dnia 24 marca w kościele 00. Kapucynów Tadeusz Kościuszko i Wodzicki wykonali uro­

czystą przysięgą.

Oto jej treść :

„Ja, Tadeusz Kościuszko, przysię­

gam w obliczu Boga całemu Narodo­

wi Polskiemu, iż powierzonej mi Władzy na niczyi prywatny ucisk nie użyję, lecz iedynie iej dla obro­

ny całości Granic, odzyskania Samo- własności Narodu i ugruntowania powszechney Wolności używać będę,.

(31)

Poświęcenie szabel.

Tadeusz Kościuszko i generał Wodz’cki w koście'e 0,0. Kapucynów trzymają szable jakiemi wroga bić mają;

.g|dziwy Ojciec Kapucyn poświęca oręż bohaterów. Ko­

ściuszko natchniony rogatkę do piersi przyciska, Wodzi- cki również rę ę na serce kładzie. Z dwóch stron kapłana klęczą braciszkowie; obok pacholę ipoważn» mieszczan­

ka w ro tronie, za bohaterami stoji ciżba ludu. Natcłmio- ną twarz Naczelnina oświeca smuga światła słonecznego.

Obraz ten jest pędzla malarza Stachowicza.

(32)

28 —

Tak mi Panie Boże dopomóż i nie­

winna Męka Syna Jego.“

„Poświęcono ich szable“ — po- czem na zamku krakowskim ogłoszo- szono „akt powstania.“

Mocą tego aktu Tadeusz Kościusz­

ko mianowany został dyktatorem.

Konstytucya 3-go Maja została przy­

wróconą i do broni kazano stawie się wszystkim Polakom od 17 do 27 roku.

TADEUSZ KOŚCIUSZKO, Naywyższy Naczelnik Siły Zbroyney

Narodowey, do Obywatelów.

W spółobywatele! Wzywany po- tylekrotnie do ratowania kochaney Ojczyzny, stawam na czele podług waszey woli. Lecz nie potrafię skru­

szyć obelżywego iarzma niewoli, ieżeli od was iak nayprędszego i naydziełnieyszego wsparcia nie znay- dę. Wspomagaycież mnie całą siłą waszą, i spieszcie się pod Chorągwie Ojczyzny. W iednym interesie, ie- dnaż gorliwość wszystkich serca zay- mować powinna. Poświęćcie dla Kraiu część maiątku waszego, który dotąd nie był waszym, lecz łupem

(33)

29 —

żołnierza despoty. Przystawiajcie- ludzi zdatnych z bronią do Woysk Naszych : nie odmawiajcie im żywno­

ści w mąkach, sucharach, zsypkach zbożowych &c. Dostawiajcie koni, koszul, obuwia, sukna prostego, płót­

na na namioty. Szlachetne te ofia­

ry dla W o l n o ś c i i O j c z y z n y w wdzięczności całego Narodu god­

ną siebie mieć będą zapłatę. Już to iest ostatni moment, w którym roz­

pacz w pośrzód wstydu i hańby o- ręż nam do rąk kładzie. W pogardzie- śmierci iedyna iest nadzieia polepsze­

nia losu Naszego i przyszłych poko­

leń. Nie daymy się zatrwożyć po­

strachem zmówionych na zgubę na- szę Nieprzyjaciół. Pierwszy krok do zrzucenia niewoli jest odważyć się być wolnym. Pierwszy krok do zwycięztwa, poznać się na własney sile.

Obywatele! Dało Wam piękny przykład gorliwości Woiewodz. Kra­

kowskie, ofiarowało Ojczyźnie kwiat młodzieży sw oiey: uchwaliło pobór pieniężny, przyrzekło wszelką pomoc dla Obrońców Kraiu. Przykład ten godny iest naśladowania Waszego.

Nie wzdrygaycie się kredytować Oy-

(34)

3 0 —

tizyznie, która się Wam z wdzięcznoś-

<-ią wypłaci. Wydane Palety przez Generałów Majorów Wojewódzkich i przez Komendy Woyskowe, przyjęte będą w podatkach, a w dalszym cza­

sie wypłacone zostaną. Nie chcę Was długo zagrzewać, żebym się nie zda­

wał mniey ufać Obywatelstwu Wa­

szemu. Doświadczenie tylu przykro­

ści od żołnierza moskiewskiego po­

winno Was przekonać, iż lepiey jest to uczynić chętnie dla Oyczyzny, coście pod groźbą dla iey nieprzyja­

ciół czynić musieli. Kto w takiey okoliczności pokaże się nieczułym na potrzeby Kraju, ten słusznie cechą nie­

sławy naznaczony będzie.

Ale, Obywatele, spodziewam się wszystkiego po gorliwości Waszey.

Będziecie się z serca łączyć do świę­

tego Związku, który nie obca intryga, nie chęć panowania, lecz jedynie miłość wolności utworzyła. Kto się nie wiąże z tymi, którzy przysięgli krew swoię wylać dla Oyczyzny, ten albo co przeciw niey zamyśla, albo iest oboiętny, a i to iest zbrodnią w obywatelu.

Przysiągłem Narodowi, iż mocy mi powierzoney na niczyi prywatny

(35)

31 -

u d sk nieużylę. Lecz oświadczam ra­

zem, iż ktokolwiek będzie czynił prze­

ciw Związkowi naszemu, taki iak Zdrayea i Nieprzyiaeiel Kraju do Są­

du kryminalnego, ustanowionego w Akcie Narodu, oddany będzie. Grze­

szyliśmy aż nadto pobłażaniem, i dla tego ginie Polska. Nigdy w n ie j pra­

wie zbrodnia publiczna ukaraną nie została. Bierzemy teraz inny sposób postępowania: cnotę i Obywatelstwo nadgradzać, a ścigać zdraycow i ka­

rać zbrodnie.

Dan w Głowney Kwaterze, w Krakowie dnia 24 Marca 1794 Roku.

Tadeusz Kościuszko.“

Zebrawszy wojska ochotnicze na Rynku Głównym w Krakowie, Kościu­

szko uroczyście i publicznie na chorą­

giew przysięga. Rycina nasza przed­

staw ia Naczelnika w tej chwili. Na śro­

dku Rynku wznosi się stara wieża ra­

tuszowa, obok kościółek św. Wojcie­

cha, na lewo w głębi, po za długiemi Sukiennicami widać wieże kościoła Maryjackiego. Dzisiaj Rynek Krakow­

ski inaczej trochę w ygląda; obrazek ten Michał Stachowicz przed stu wy­

konał laty

(36)

S j K p i j j ;

Sigiil^sSIiilSui

tfhtitam lA/lfhdu fylsEkga j j Ffa/iiajei n ^ w i o

(37)

Pochódwojskapoiskiep do bitwy Racławickiej.

(38)

36

stali na silnem stanowisku, którego- zdobyć nie byłby mógł tak mało w y­

ćwiczonym żołnierzem.

Zmuszony czekaniem 1 Tormasow kazał kolumnom s woj im ruszyć na­

przód, a działa polskie powitały je tak silnym ogniem, że nieprzyjaciel cofnąć się musiał. — Podczas tego Zajączek i Madaliński lewem skrzy­

dłem polskiem starali się po trzykroć złamać praw ą kolumnę moskiewską.

Odparto ich.

Wtedy to Kościuszko sam na cze­

le czterech kompanii, liniowych i k i 1- k u s e t w ł o ś c i a n p o l s k i c h rzucił się odważnie na kolumnę mo­

skiewską. Kosynierzy polscy — lud polski — złamał piechotę moskiew­

ską i zdobył armaty. Trzy bataliony moskiewskie posłane przez Torma- sowa z rozkazem odparcia kosynie­

rów — pierzchły z pola bitwy. — Konnica polska rozbiła cztery szwa­

drony moskiewskie — i Moskale w wielkim cofnęli się nieładzie. Moskale sami obliczali swe straty na tysiąc ludzi. Polaków padło zabitych ISOciu, a rannych 200stu. Walka trw ała 5 godzin — od 3ciej do Smej wieczo-

(39)

37 —

rem. — Pierwsze to było wystąpie­

nie orężne ludu polskiego. —

Odznaczyli się w szturmie na ar­

maty moskiewskie w łościanie: Bar­

tosz Głowacki, Świstacki i G wiz dzi­

ęki. Tormasow sam powiedział:

„Włościanie z pikami i kosami szli nie do uwierzenia mężnie.“

Rycina drugostronna przedsta­

wia tę chwilę, kiedy po odparciu Moskali Bartosz Głowacki tryumfu­

jąco siedzi na zdobytej przez ’ niego armacie i radośnie zwycięztwo obwo­

łuje ; przed armatami kilku pole­

głych Moskali, na około uradowana wiara polska czapkami na znak ra­

dości w górę wyrzuca i armaty przed Naczelnika zatacza.

Okryli się sław ą: lud polski — odważny i kochający Ojczyznę i — Kościuszko — jako wódz doskonały i mężny. Dwóch wieśniaków Kościu­

szko mianował od razu oficerami.

Kościuszko kochał lud polski i na nim opierał swe nadzieje. — Nie­

stety powstanie wybuchło na wiosnę, kiedy lud miał tyle pracy w p o lu !

— Z w y c i ę z t w o p o d R a c ł a-

w i c a m i wi ----

(40)

Kasynimy biar^ (naskiswskis armaty. Zwycięstwo nasze!

(41)

- 39 —

dzie zawsze znaczenie, bo w tej krwa­

wej walce l u d p o l s k i o b o k s z l a c h c i c a p o r a z p i e r w ­ s z y n a d s t a w i a ł s w y c h p i e r ­ si we w s p o l n e j o b r o n i e Ojczy- z n y. — To też Racławcie nigdy nie wyjdą z pamięci patryotów polskich.

Naczelnik wojsk polskich, Tade­

usz Kościuszko, zdając raport z prze­

biegu batalii, wyraził się słow am i:

„Narodzie! podnieś ducha twoiey odwagi i twego obywatelstwa. Bóg potężnej twey sprawie sprzyia. Ogół ludzi na całym świecie modły i łzy rzewliwe do niego za Tobą przesyła, a sami tylko twoi tyrani i podłe ich narzędzia złorzeczą Twoiernu przed­

sięwzięciu “ ■ i zakończył słow am i:

„Narodzie! to iest wierne dnia czwartego Kwietnia pod Racławica­

mi opisanie. Racz poczuć nakoniec tw ą siłę, dobądź iey całkowitey, chciey być wolnym i niepodległym;

iednośoią i odwagą dojdziesz tego szanowanego celu! umysł twoy przy­

gotuj do zwyeięztw i do klęsk, duch prawdziwego Patryotyzmu powinien w obydwóch zachować swą tęgość

(42)

40 —

i energią. Mnie nic nie zostaie, tyl­

ko wielbić Twoie P o w s t a n i e , i służyć ci, dopóki mi Nieba życia p o ­ zwolą. Dan dnia 5. Kwietnia w 0- bozie nad Słomnikami 1794. r.

Tadeusz Kościuszko.

Na cześć Bartosza Głowackiego ałożył zm ar­

ły zeszłego roku Teofil Lenartowicz piękną, ( piosnkę, którą Wam tutaj przytaczam y:

*■ Hej! tam w karczmie za stołem ( Siadł przy dzbanie Jan stary;

( Otoczyli do kołem, On tak mówił do wiary:

„Ja mówiłem wam nieraz, Że dziś zncbów jest mało, Wiara bracia, źle teraz, Oawniój lepiśj bywało.

„Za mych czasów to słynął Kum Bartłcmiój Głowacki, Od Moskali en zginął;

Oj to Krakus był grackil

.,Bo ozy w karczmie, ezy w dom«, Czy to taniec, wesele,

Nie dał bruździć nikomu, Wszędzie sam był na czele.

„Jak na wroga zwołali Wiary z naszych powiatów, Mytsmy bili Moskali Bez pomocy magnatów.

(43)

- 41 -

„Po sMregach jaśniały Kietezyj©, czapeczki, Do każdego zię śmiały Kieby łanie dzieweczki.

„A Bartosz nad wszyskiemi Jaśniał jak dąb wspaniały, Bo w Krakowskiej ziemi Nikt nie dorósł mu chwały i

„Baz pamiętam z wieczora, W Racławicach stoimy.

Wtem coś miga z za bora, I Moskali widzimy.

„Jak Kościuszko ich zoczył.

Kazał bębnić na bitwę, Wtem Głowacki poskoczył, A miał kosę jak brzytwę.

„Hań za borem armaty Bronił oddział Kozacki, Poczekajcie, psubraty I Krzyknął Bartosz Głowacki.

„Jak wziął machać, wywijać.

My tćź obces na wrogi, Dalej ranić, zabijać.

Aż Moskale het w nogi!

„Het przez rowy, przepaści Uciekali jak wściekli, Myśmy harmat dwanaście Do Kościuszki przywlekli.

Jak się zeszli wodzowie, Bartosza przywitali,

(44)

- 42 - I pili jego zdro » ie , I berdecznie śc is k a li.

, J a mówiłem wam nieraz, 2 e dziś zuchów już m a ło ; W iara bracia, żle teraz, Dawniej lepićj byw ało 1“

Gdy to w yrzekł Jan stary, Zapał w oczach mii błysnął, W spom niał sobie wiek jary, Starą k o sę u ś c is n ą ł...

M łodzież kubki nalała.

W ychyliła je d u szk iem ;

„O to zu c h y !“ krzyczała,

„N a sz Głowacki z K ościu szk iem !”

Wieść o bitwie pod Racławicami doszła do Warszawy w dniu 12go Kwietnia i radosne wywarła wraże­

nie na rosnących •/.dniem każdym spi­

skowych. Oficerowie wojska polskie­

go zaczęli porozumiewać się z mie­

szczanami i odbywali z nimi narady.

Najwybitniejszymi w gronie mie­

szczan b y li: szewc K i l i ń s k i , rzeź- nik Sierakowski, adwokat Wulfers i komisarz bankowy Wybicki.

(45)

Jan Kiliński,

m istrz szewski i obyw atel m iasta W arszaw y, ludność stolicy do wypędzenia M oskali za­

grzewa. O brazek nasz przedstaw ia go s to ­ jącego na R ynku Starego M iasta, czyli n a j­

starszej części W arszaw y. W głębi widnie­

j ą domki staroświeckie, jak ie po dziś dzień wr tej dzielnicy oglądać możemy.

(46)

Moskale na wieść o wybuchu powstania chwycili się natychmiast środków zaradczych. Króla polskiego zmusił poseł moskiewski Igelström do publicznego wyparcia się wszel­

kiej styczności z rewolucyą, a gaze­

ta krajowa zamieszczała fałszywe ra- porta o kampanii. Po Racławicach przestała w ogóle pisać o ruchach wojskowych. Wystraszony Igelström zawezwał pomocy pruskiej, a ci ser­

deczni przyjaciele naturalnie z ocho­

tą zbliżyli się ku Warszawie.

Skoro Patryoci Warszawscy na­

leżący do spisku dowiedzieli się, że Igelström postanowił w dniu 18go Kwietnia opanować arsenał polski, a tern samem przeszkodzić możliwym zakusom powstania, postanowili przy­

spieszyć wybuch i oznaczyli 17ty Kwiecień, Wielki Czwartek, jako termin wybuchu.

W stolicy było wojsk polskich cztery tysiące, a moskiewskich aż o- siem tysięcy. (Rozsianych po ówcze­

snej Polsce było ich oprócz tego dwanaście tysięcy).

Rano, o świcie, około godziny trzeciej, kilkunastu śmiałków opano­

wało arsenał i strzałami armatniemi

(47)

•dało hasło wojsku polskiemu i mie­

szczaństwu warszawskiemu. Pułk Działyńskiego pierwszy stanął do boju; walka zawrzała na Krakow- skiem Przedmieściu, w blizkości zamku królewskiego, do którego Po­

lacy pragnęli dotrzeć. Odważni zdo­

byli kilka dział moskiewskich i silne zajęli stanowisko na zdobytej prze­

strzeni.

W tym samym czasie powstańcy pod wodzą Kilińskiego zajęli Podwale i rzucili się na dom Igelströma, ale silnie zabarykadowana brama i liczna straż moskiewska udaremniła próby.

Gdy król dowiedział się o wybu­

chu powstania, .starał się powstrzy­

mywać Polaków od walki, ale na nic się nie zdały jego namowy i prośby.

Widząc to posłał do Igelströma po­

słańca, który z jego polecenia prosił generała, ażeby miasto opuścił dla uniknięcia dalszego krwi rozlewu.

Kiliński tymczasem zdobył dzielnicę Leszno, gdzie Polacy Moskali do no­

gi wybili, i wypędził potem Moskali z Placu Saskiego. Przestraszeni Mo­

skale zaczęli oddziałami zdziesiątko- wanemi opuszczać miasto, nie cze­

kając rozkazu Igelströma, który za­

(48)

cięcie się bronił w domu swojim, o- czekując Prusaków. — Ci zbliżyli się wprawdzie pod same miasto, ale o- bawiali się udzielić pomocy Moska­

lom, widząc że powstanie zwycięża.

W istocie około piątej po połu­

dniu Polacy wszędzie byli górą i już zajęli nawet zamek królewski i ra­

tusz — w którym lud i wojsko z radością okrzyknęło Zakrzewskiego prezydentem miasta, a Mokronow- skiego komendantem stolicy.

Uparty Igelström wytrwał noc całą i dopiero nad ranem, kiedy przekonał się, że dalszy opór niemo­

żliwy, spaliwszy papiery ambasady ruszył w ciemnej nocy na czele wymę­

czonych niedobitków. Polacy posta­

nowili go nie puścić i z kilku stron zastąpili mu drogę do odwrotu. Nieste­

ty w organizacyi powstania nie by­

ło jedności komendy i temu tylko zawdzięcza Igelström, że batalionowi jego udało się przedrzeć przez m asy ludu. Nie mało za to krwi popłynę­

ło w czasie odwrotu. Resztę Mo­

skali pozostałych w ambasadzie mo­

skiewskiej Polacy wysiekli, lub pojma­

li w niewolą. •— Smutny widok przedstawiały ulice Warszawy w

(49)

- 47 —

dniu ISgo kwietnia. Na krwią zbro­

czonym bruku pełno leżało trupów ludzkich i zwierzęcych.

Służalcy moskiewscy, jak np.

Ankwicz, Ożarowski, Kossakowski i Massalski, przerażeni wypadkami i z obawy kary szukali bezpieczeń­

stw a w zamku królewskim. Nowy rząd narodowy uwięził jednak kilku­

set tych ptaszków i łotrów.

Święta wielkanocne minęły bar­

dzo wesoło, bo radował się lud, że po tak długiej niewoli swobodnie odetchnął. W pierwsze święto Pry­

mas odprawił uroczyste nabożeństwo w Katedrze św. Jana. Król był tak­

że obecnym. We dwa dni potem władze narodowe najzupełniejszy za­

prowadziły porządek w oswobodzo­

nej stolicy. — Tylko 4 tysiące Mo­

skali ujść zdołało.

Obrani zostali do Rady zastępu­

jącej Naczelnika (Kościuszkę) między innym i: Zakrzewski, Mokronowski, Działyński, Wybicki, Rafałowicz, Wül­

fers i Kiliński. Król Stanisław Au­

gust napisał do Kościuszki list. w którym oświadczył, że łączy się z Rewolucyą. Uczynił to naturalnie tyl- Jko zmuszony okolicznościami; służył

(50)

48 -

celom tych, którzy mieli władzę £ siłę. — Nowy rząd Polski dla uko­

ronowanej głowy okazywał zawsze jednak szacunek i raportował królo­

wi o wszystkiem co się działo.

Igelström, opuściwszy w pospie­

chu mury stolicy, połączył się*

Prusakami — i rabując i paląc wszy­

stko co napotkał cofnął się za Na­

rew 1, gdzie zgromadził 7000ludzi!

Gdy się to działo w Warsza­

wie, Litwa już nie spała. Rządzili tam naturalnie pod opiekuńczemi skrzydłami Moskwy niecni Kossa­

kowscy, a ci tak nadużywali swej;

chwilowej władzy, że to też znaleźli się Patryoci, którzy w porozumieniu z W arszawą i Krakowem przygotowy­

wali powstanie na Litwie. Na czele spisku stali: pułkownik Jakób Jasiń­

ski, książę Gedrojć, oficerowie Chle- wiński i Kołłątaj. Moskiewskim woj­

skiem dowodził we Wilnie niedołęż­

ny Arseniew.

Dnia 20go Kwietnia Kossakowski, dowiedziawszy się przez szpiegów o rychłym wybuchu i uniknąwszy szczęśliwie obławy, jaką powstańcy urządzili na niego, ostrzgał Arse- niewa, kazał aresztować podejrzą-

(51)

49 -

nych, ale nie zdołał stłumić wybu­

chu, jaki nastąpił w dniu 21go Kwietnia wieczorem. Major Sobecki zdobył odwach moskiewski, Jasiński pojmał Arseniewa. Kossakowskiego, kryjącego się na poddaszu, areszto­

wano ; dużo nabrano niewolnika mo­

skiewskiego ; reszta Moskali uciekła.

Po ogłoszeniu aktu powstania i Jasińskiego Naczelnikiem litewskim, spełniono wyrok na zdrajcy Kossa­

kowskim, wieszając go na szubieni­

cy. Psy targały potem resztki jedne­

go z najpodlejszych zdrajców Oj­

czyzny. Pan Bóg dopuścił, że wszy­

scy prawie odstępcy Polski skończyli w sposób nikczemny brudne swe życie.

(52)

Generał Jasiński,

Naczelnik powstania litewskiego, na Rynku Wileńskim rozpędza Moskali i budzi Litwę całą do walki 0 niepodległość. Był to mąż pra­

wdziwie polskiej odwagi, uczciwości 1 patryotyzmu. Zginął za Ojczyznę krótko przed końcem powstania.

(53)

Szczekociny i

rządy w Warszawie.

Zaraz po powstaniach Warsza- wskiem i Wileńskiem zrzuciły oko­

wy Litwa. Żmudź, ziemie Chełmska i Lubelska, gdzie szybko zorganizo­

wane oddziały powstańcze niepoko- jiły i biły Moskali.

Tymczasem Kościuszko po świe- tnem zwycięztwie pod Racławicami przygotowywał się do dalszego po­

chodu, skupiając nowe siły. Nieste­

ty nie łatwem było zebrać pokaźny korpus, bo włościan którzy w Kra- kowskiem stawili się do szeregów polskich, Naczelnik zobowiązał się zastąpić innymi, skoro wkroczy do innego województwa. Przy tern mało bardzo znalazł poparcia u szlachty, która niechętnem patrzała okiem na system zabierający jej ludzi pracu­

jących w polu. Nie dziw, boć w t e-

(54)

d y j a k w s z ę d z i e tak i u nas lud wiejski był uważany przez pa­

nów „za własność“. Z drugiej stro­

ny lud nie znając wolności osobistej nie bardzo wierzył w jej otrzyma­

nie, choć Naczelnik Kościuszko prze­

konywał ich o tem i obiecywał so­

lennie wolność osobistą dla ludu ca­

łego. To też do Igo Maja Kościu­

szko zebrał tylko 9000 ludzi — i z tą siłą ruszył w 5 dni na północ.

Dotarszy do Wisły okopał się pod Połańcem, we wojewódz­

twie Sandomirskiem, oczekując no­

wych posiłków. — Tu ztąd w dniu 7go maja N a c z e l n i k P o w s t a - n i a Polskiego w ydał M anifest, mocą którego każdy włościanin polski został usamowolnionym.

Jest to akt bardzo wielkiego znaczenia — i dla niego już samego każdy włościanin polski powinien czcić pamięć Tadeusza Kościuszki.

Moskale zblizka bardzo obserwo­

wali stanowisko Kościuszki i jego wojska, — ale na wieść o zbliżającym się innym oddziale polskim — czmy­

chnęli. — Oddziałem tym dowodził Grochowski, a przez połączenie się obu siły Naczelnika wzrosły do pię­

(55)

tnastu tysięcy ludzi. — Na czele całego korpusu puścił się Kościuszko w pogoń za moskiewskim oddziałem Denis owa i dogonił go pod S z c z e ­ k o c i n a m i . W małem oddaleniu stały moskiewskie korpusy Rachma- nowa i Chruszczewa — a nieco da­

lej (o czem Kościuszko nie wiedział) znajdował się król pruski na czele licznego wojska, z którem przybył pospiesznie na usilne błagania Igelstroema, który zupełnie stracił głowę i czuł się bezradnym i słabym wobec energii i zapału Polaków.

Dnia 6go czerwca — nieprzy­

jaciele porozumiawszy się między sobą, uderzyli razem na Polaków.

Polacy odparli atak — rzucili się na armaty i piechotę pruską, i byliby stanowczo utrzymali się na zdobytej pozycyi, gdyby nie śmierć dwóch dzielnych wodzów: Wodzickiego i Grochowskiego. Młody, niedoświad­

czony żołnierz polski przeraził się i stracił otuchę, zwłaszcza że nieprzy­

jaciel zastąpił swe straty silną re­

zerwą, której Polakom naturalnie brakło. Ze stratą tysiąca ludzi i óś- miu armat cofnął się Kościuszko do

(56)

Małogoszczy. Nieprzyjaciela ubito jeszcze większą liczbą.

Stratę jenerała Wodzickiego bar­

dzo boleśnie odczuło wojsko polskie.

Był to mąż wielkiego patryotyzmu, poświęcenia i odwagi. — Choć był kaleką, przybył do obozu na kilka dni przed bitwą, — aby chlubnie zginąć w obronie ukochanej Ojczy­

zny. Imię jego zawsze pozostanie w pamięci Polaków.

Zaraz po bitwie pod Szczekocina­

mi mianował Kościuszko swym se­

kretarzem Juliana Ursyna Niemce­

wicza, wielkiego poetę i patryotę polskiego, który dotąd nie odstępo­

wał nigdy ukochanego wodza. — Klęska, jaką Polacy ponieśli pod Szczekocinami, nie była jedyną. P ru­

sacy napadli Kraków, w którym Ko­

ściuszko małą tylko zostawił załogę i pod komendą niedoświadczonego oficera Wieniawskiego; młody oficer przeląkł się siły pruskiej, którą zrę­

cznym fortelem nieprzyjaciel przece­

niał, i dnia 15go maja Prusacy (3000 ludzi) wkroczyli do stolicy Jagieloń- skiej.

Dnia 8go czerwca jenerał Zają­

czek, który dowodził pięciotysięcznym

(57)

55 — ...

korpusem polskim, ścigany przez dwakroć silniejszego nieprzyjaciela, cofając się, oparł się o Cnełm i tam musiał przyjąć bitwę pomimo rażą­

cej sił nierówności. — Osaczeni nie­

omal przez podzielone siły nieprzy­

jacielskie musieli Polacy na przebój utorować sobie drogę — co im się z niezłym skutkiem udało. Choć straty poniesione z obu stron były dość znaczne, zwłaszcza wskutek odwrotu przez groblą chełmską, — to wieść o zbliżającym się mnogiem wojsku moskiewskiem nieco przygnębiające sprawiła wrażenie na obywateli oko­

lic, w które Zajączek się cofał (w Lubelskie.)

Tymczasem w Yv arszawie na­

czelnicy powstania uformowali nowy .Rząd Narodowy. Na urzędy powoła­

ni zostali: Mostowski. Małachowski, Dzieduszycki, Działyński, Wulfers, Mokronowski, Wybicki, Rafałowicz, Kiliński, Krasiński, Tarnowski, Zapol- ski i inni.

Lud warszawski, oddany całą du­

szą sprawie powstania, nauczony do­

świadczeniami lat ubiegłych, obawiał się ciągle zdrady możnych i słabo­

ści króla. Dla tego domagał się i

(58)

wymógł, że otoczenie króla miało się- składać z ludzi niewątpliwego patryo- tyzmu, a król miał być formalnie- strzeżonym, ażeby przypadkiem nie uciekł pod opiekuńcze skrzydła Mo­

skali, których się bał straszliwie.

Kiedy lud warszawski dowiedział się o spełnieniu wyroku, jaki Wilno wydało na zdrajcę Kossakowskiego,

— żądał równego wymiaru spra­

wiedliwości na zdrajcach więzionych w Warszawie. — Ponieważ rząd na­

rodowy nie pragnął jednak doryw­

czego wykonania kary bez regular­

nego procesu, więc zajął umysły lu­

du inną sp ra w ą : sypaniem szańców i okopów warszawskich. Pracowali nad tern młodzi i starzy, kobiety i dzieci — a sam król dał dobry przy­

kład. Skoro jednak w dniu 8go ma­

ja (imienin króla) pogłoski o za­

miarze ucieczki i króla i zdrajców coraz więcej zwiększały podejrzenia ludu i jątrzyły patryotów, — groma­

dy ludu rzuciły się na Pragę i oto­

czyły Zamek królewski, chcąc prze­

szkodzić wykonaniu zamiaru ucieczki.

Z trudnością dało się utrzymać porządek i przywrócić spokój — ale nie można było osięgnąć tego bez

(59)

- 5 7 —

zadowolnienia ogólnej woli ludu, tj.

bez wykonania wyroku na zdrajcach Ojczyzny.

Na Rynku postawiono trzy szu­

bienice z napisam i: Kara na zdraj­

ców Ojczyzny! Rząd musiał więc zwo­

łać natychmiast trybunał, — a mając tak jasne dowody zdrady, skazał na śmierć najwinniejszych i natych­

miast wykonał wyrok. Skończyli na szubienicy: hetman targowicki Ożarowski, starzec siedemdziesięcio­

letni, Zabiełło, były marszałek sej­

mowy, także targowicki, Ankwicz, były poseł i jeden z najzdolniejszych jurgieltników Moskwy, biskup inflan­

cki Kossakowski, brat Szymona, któ­

rego stracono we Wilnie. Wpływowi króla udało się uratować biskupa Massalskiego, choć i ten na śmierć tak haniebną sobie zasłużył.

Z polecenia Kościuszki Rada rzą­

dowa zabrała potem mennicę kró­

lewską i kazała bić odtąd monety ozdobione herbem Rzeczypospolitej z godłem : Wolność — Całość —- Nie- dległość. Zarazem wydany został rozkaz, ażeby wszyscy Targowicza- nie zwrócili wszystko co otrzymali z łaski i za wpływem Moskwy.

(60)

- 58 —

W Maju przybyli do Warszawy Kap o stets, Kołłątaj' i Potocki, którzy dotychczas ciągle żyli przy Kościu­

szce — w obozie. Warszawa przyję­

ła ich z zapałem. Zaraz po przy­

byciu Kołłątaj, który był bardzo zdol­

nym i wykształconym księdzem, a przytem dużo czuł sympatyi do re- wolucyi francuzkiej (za co go niesłu­

sznie polskim Robespierrem prze­

zwano), poświęcił się zupełnie pracy nad uporządkowaniem zarządu i skarbu narodowego.

Z polecenia Kościuszki stworzył Kołłątaj nową Radę Narodową, w której skład w eszli: Zakrzewski, ' Wawrzecki, Potocki, Kiliński, Weis-

senhof, Linowski, Zajączek, Mała­

chowski, Dmochowski, Kapostas, Działyński, Wybicki i inni. — Skład tej Rady był taki, że Kołłątaj mógł nią łatwo pokierować wedle swej myśli. — Równocześnie Ignacy Po­

tocki został mianowany ministrem spraw zagranicznych. Mieszczanie Warśzawscy nie bardzo byli zado- . wólnieni z doboru członków Rady i żądali zmian w jej składzie, ale Ko­

ściuszko słusznie odmówił, boć nie

(61)

- 59 -

można było wyznaczyć samych mie­

szczan !

Tymczasem na Litwie sprawa powstania nie polepszyła się. — Choć we wielu powiał ach obywatele — młodzież zwłaszcza — rwali się do broni, to nie dość zebrało się ocho­

tników, aby bić ustępujących ze­

wsząd nieprzyjaciół. Kościuszko, przypuszczając, że to może wina Na­

czelnika — posłał na Litwę jenera­

ła Wielhorskiego i jemu oddał na­

czelne dowództwo sił litewskich.

— Nim to jednak nastąpiło, Moska­

le zrabowali i zniszczyli dużo miast i wiosek.

W połowie czerwca Ignacy Po­

tocki na notę dyplomatyczną rządu pruskiego odpowiedział, „że początek wojny, że przyczyna wszystkich nie­

szczęść, które jej towarzyszyć mu­

szą, nie jest z narodu polskiego, ale z chciwości i przewrotności gabinetu berlińskiego.“ — I miał słuszność, że tak mówił, bo gdyby nie fałszywość pruskiego rządu, — to Polska nie by­

łaby upadła pod bagnetami zaborczej Moskwy. Kiedy pruski poseł Buch- holz tłomaczył Potockiemu Ignacemu, że sąsiedzi zemszczą się na Polsce

(62)

- 60 -

za to powstanie, — patryota Poto­

cki odrzekł z godnością: „Nie trwóż­

cie nas zemstą! Polska już nic nie ma do stracenia! Więcej złego nad to co jej uczyniono niepodobne już zrobić.“ — W końcu czerwca Buch- holz opuścił Warszawę i powrócił do Berlina.

Choć dalsze zbrojenia Polaków krokiem wolnym posuwały się na­

przód — wskutek zrabowania przez Moskali skarbu, — to w końcu czer­

wca otucha wstąpiła w serca# Pola­

ków na wieść o powstaniu na Żmudzi i Kurlandyi. Lud Warszawy i oko­

licy ćwiczył się ciągle w marszach i w obronie okopów. Tu na oko­

pach odwiedzali ludzi pracujących Konopka i Dembowski. Byli to dwaj rewolucyjoniści, którzy wzięli sobie za wzór najzapaleńszych republikanów francuzkich. Ci lud podburzyli i na­

mówili do natychmiastowego wyko­

nania kary na wszystkich tych, któ­

rzy pomagali najeźdźcom Polski, a dotąd uszli kary. Lud rzucił się do budowania szubienic — i wkrótce potem wisieli: Boskamp, Roguski, Grabowski, Piątka, Marszalski i Czet- wertyński. Że zdrajcy zginęli, — to

(63)

61 —

nie szkodzi — ale nie dobrze było, że lud sam wykonał wyrok bez zezwo­

lenia władzy rządu narodowego. — Nie lud — ale ci, którzy na czele jego stoją, powinni sprawiedliwie o- sądzać i karać przestępców. Lud za­

ślepiony, — obok winnych — uka­

rał śmiercią także wielu uczciwych ludzi i patryotów ! Te dorywcze wy­

roki ludu — oto jedyna plama pow­

stania z roku 1794go.

Gdy Kościuszko dowiedział się o poczynionych gwałtach, bardzo się zasmucił, rozgniewał i kazał winnych ukarać. — Aresztowano Konopkę, Dembowskiego i innych,, a w końcu lip ca zapaleńcy ci zostali ukarani — choć za ładnie. Posądzono Kołłątaja o to, że on pobudzał Konopkę do nieprawych kroków, ale nie ma na to dowodów.

Po tych gwałtach, przypominają­

cych grozę rewolucyi francuzkiej — ostatni z posłów państw zaborczych

— austryjacki De Cache opuścił Warszawę.

(64)

Warszawa. Maciejowice.

Praga. Wielkopolska.

Po wyjeździe posła pruskiego z Warszawy — Moskwa i Prusy go­

towały się do zadania Polsce śmier­

telnego ciosu — i w tym celu posta­

nowiły zjednoczonemi siłami zdobyć Warszawę, a potem opasując ze śro­

dka — ze stolicy — stłumić 'powsta­

nia wojewódzkie.

To też wojska tak moskiewskie jak i pruskie zbliżały się z dniem każdym pod Warszawę i w połowie Lipca zupełnie ją osaczyły. — Nie mogły jednak przeszkodzić przybyciu do stolicy korpusu, którym dowodził Tadeusz Kościuszko, po którego przy­

byciu siły warszawskie wynosiły 17 tysięcy piechoty i 5 tysięcy jazdy, których przeszło połowa składała się z niewyćwiczonego dostatecznie żoł­

nierza. — Kościuszko podzielił ten

(65)

- 63 —

cały korpus na oddziały i oddał ko­

mendy : Księciu Józefowi Poniatow­

skiemu, Mokronowskiemu i Zajączko­

wi. — Armat mieli Polacy 415. — Prusaków stanęło pod Warszawą 25,000, a Moskali 13,000 — r a z e m t r z y d z i e ś c i o ś m t y s i ę c y ! Równocześnie wkroczyli Austryjacy w granice zmniejszonej Polski.

W tym samym czasie wydał sąd wyroki na inną seryą zdrajców Oj­

czyzny, np. na Szczęsnego Potockie­

go, Branickiego, Seweryna Rzewu­

skiego i t. d. — a Nuncyusz papiez- ki dał pozwolenie, ażeby srebra ko­

ścielne zostały wydane Rządowi na­

rodowemu, który ich użyje na po­

trzeby kraju. — W Lipcu także są­

dy karały tak szpiegów jak i ty ch ,.

którzy niepotrzebnie zamącali spokój stolicy. Konopka skazany został na więzienie i banicyą, Dembowski na więzienie ; żydowskich szpiegów po­

wieszono kilkunastu.

W. ostatnich dniach Lipca Prusa­

cy i Moskale starali się podsunąć swe linie bliżej okopów stolicy, aże­

by mogli lepiej bombardować' mia­

sto, — ale Polacy wszędzie ich od­

parli — przyczem nieprzyjaciele

(66)

- 64 -

niemałe ponieśli straty. Głównie a- takowali Prusacy, którymi do­

wodził król pruski i jenerał Schwerin.

Polacy dawali jednak tyle dowodów męztwa i poświęcenia, że pomimo chwilowych korzyści taktycznych, jak ie Prusacy osiągnęli, nie mógł król pruski spodziewać się ostate­

cznego zwycięztwa.

Dnia 25go sierpnia Prusacy zasko­

czyli i wyparli z pozycyi oddział księ­

cia Józefa, który wskutek tego nie­

powodzenia złożył dowództwo, — ale następca jego, jenerał Henryk Dąbrowski, w kilka dni potem odparł znowu najeźdźców — zabrał im arm aty i ścigał naw et uciekających.

Wskutek tej klęski nie byłby król pruski jednak odstąpił od Warszawy, gdyby nie groźna dla niego wiado­

mość, że Wielkopolska powstała.

Kasztelan kujawski Mniewski dał pierwsze hasło. Ochotnicy rzucili się na załogi pruskie we Włocławku, w Brześciu, w Nieszawie, w Pozna­

niu, w Kaliszu, w Gnieźnie. — Do­

wodził tam pruski jenerał Szekeli.

Na wieść o tern, i wiedząc, że Sze­

keli słabe ma siły, musiał król pra­

ski posłać na pomoc Schwerina

%

Cytaty

Powiązane dokumenty

O ile liczba nieważnych głosów w wyborach do Sejmu w Krakowie również jest nieco niższa niż w reszcie wojwództwa (2% w Krakowie wobec prawie 4% poza Krakowem), o tyle

Niedługo trzeba było czekać na zryw bo już w 1794 roku Szlachta, mieszczanie i chłopi pod dowództwem Tadeusza Kościuszki porwali się do walki i przeprowadzili powstanie..

odbyły się wybory do Zarządu Samorządu Uczniowskiego Szkoły Podstawowej i Gimnazjum.. Startowało po dwóch uczniów z każdej klasy ze szkoły podstawowej

żyli się w sercach swych i rzekli: „Wypędziliśmy z ziemi wolność, a ta powraca w osobie narodu sprawiedliwego, który nie odstąpi Chrystusa dla bał­..

Walo to królestwo w Afryce Zachodniej, które obejmowało te- rytoria z dwóch stron rzeki Senegal i rozciągało się aż do Oceanu At- lantyckiego, na północy graniczyło

Przysięgliśmy w obliczu Boga stać na straży szczęścia, wolności i siły Polski i oto dziś, pomni na nasze ślubowanie, podnosimy przed Bogiem i przed światem, przed obliczem ludzi

Stanowczy krok w tym kierunku uczyniliśmy, ogłaszając orędziem naszem z d. Pod temi hasłami jednoczy się cały naród. Ala dalsza droga do urzeczywistnienia Polski Zjednoczonej i

Mimo silną wiarę w moralną niewinność Xięcia Czartoryskiego, nie mogę ukrywać jego winy politycznej, i lękam się, że jemu nawet (winien to swej partyi) nie udzieliłby