Warszawa. Wilno
Dnia 24 marca w kościele 00. Kapucynów Tadeusz Kościuszko i Wodzicki wykonali uro
czystą przysięgą.
Oto jej treść :
„Ja, Tadeusz Kościuszko, przysię
gam w obliczu Boga całemu Narodo
wi Polskiemu, iż powierzonej mi Władzy na niczyi prywatny ucisk nie użyję, lecz iedynie iej dla obro
ny całości Granic, odzyskania Samo- własności Narodu i ugruntowania powszechney Wolności używać będę,.
Poświęcenie szabel.
Tadeusz Kościuszko i generał Wodz’cki w koście'e 0,0. Kapucynów trzymają szable jakiemi wroga bić mają;
.g|dziwy Ojciec Kapucyn poświęca oręż bohaterów. Ko
ściuszko natchniony rogatkę do piersi przyciska, Wodzi- cki również rę ę na serce kładzie. Z dwóch stron kapłana klęczą braciszkowie; obok pacholę ipoważn» mieszczan
ka w ro tronie, za bohaterami stoji ciżba ludu. Natcłmio- ną twarz Naczelnina oświeca smuga światła słonecznego.
Obraz ten jest pędzla malarza Stachowicza.
— 28 —
Tak mi Panie Boże dopomóż i nie
winna Męka Syna Jego.“
„Poświęcono ich szable“ — po- czem na zamku krakowskim ogłoszo- szono „akt powstania.“
Mocą tego aktu Tadeusz Kościusz
ko mianowany został dyktatorem.
Konstytucya 3-go Maja została przy
wróconą i do broni kazano stawie się wszystkim Polakom od 17 do 27 roku.
TADEUSZ KOŚCIUSZKO, Naywyższy Naczelnik Siły Zbroyney
Narodowey, do Obywatelów.
W spółobywatele! Wzywany po- tylekrotnie do ratowania kochaney Ojczyzny, stawam na czele podług waszey woli. Lecz nie potrafię skru
szyć obelżywego iarzma niewoli, ieżeli od was iak nayprędszego i naydziełnieyszego wsparcia nie znay- dę. Wspomagaycież mnie całą siłą waszą, i spieszcie się pod Chorągwie Ojczyzny. W iednym interesie, ie- dnaż gorliwość wszystkich serca zay- mować powinna. Poświęćcie dla Kraiu część maiątku waszego, który dotąd nie był waszym, lecz łupem
— 29 —
żołnierza despoty. Przystawiajcie- ludzi zdatnych z bronią do Woysk Naszych : nie odmawiajcie im żywno
ści w mąkach, sucharach, zsypkach zbożowych &c. Dostawiajcie koni, koszul, obuwia, sukna prostego, płót
na na namioty. Szlachetne te ofia śmierci iedyna iest nadzieia polepsze
nia losu Naszego i przyszłych poko przykład gorliwości Woiewodz. Kra
kowskie, ofiarowało Ojczyźnie kwiat młodzieży sw oiey: uchwaliło pobór pieniężny, przyrzekło wszelką pomoc dla Obrońców Kraiu. Przykład ten godny iest naśladowania Waszego.
Nie wzdrygaycie się kredytować
Oy-— 3 0 —
tizyznie, która się Wam z wdzięcznoś-
<-ią wypłaci. Wydane Palety przez Generałów Majorów Wojewódzkich i przez Komendy Woyskowe, przyjęte będą w podatkach, a w dalszym cza
sie wypłacone zostaną. Nie chcę Was długo zagrzewać, żebym się nie zda
wał mniey ufać Obywatelstwu Wa
szemu. Doświadczenie tylu przykro
ści od żołnierza moskiewskiego po potrzeby Kraju, ten słusznie cechą nie
sławy naznaczony będzie.
Ale, Obywatele, spodziewam się wszystkiego po gorliwości Waszey.
Będziecie się z serca łączyć do świę
tego Związku, który nie obca intryga, nie chęć panowania, lecz jedynie mi powierzoney na niczyi prywatny
— 31
-u d sk nie-użylę. Lecz oświadczam ra
zem, iż ktokolwiek będzie czynił prze
ciw Związkowi naszemu, taki iak Zdrayea i Nieprzyiaeiel Kraju do Są
du kryminalnego, ustanowionego w Akcie Narodu, oddany będzie. Grze
szyliśmy aż nadto pobłażaniem, i dla tego ginie Polska. Nigdy w n ie j pra
wie zbrodnia publiczna ukaraną nie została. Bierzemy teraz inny sposób postępowania: cnotę i Obywatelstwo nadgradzać, a ścigać zdraycow i ka
rać zbrodnie.
Dan w Głowney Kwaterze, w Krakowie dnia 24 Marca 1794 Roku.
Tadeusz Kościuszko.“
Zebrawszy wojska ochotnicze na Rynku Głównym w Krakowie, Kościu
szko uroczyście i publicznie na chorą
giew przysięga. Rycina nasza przed
staw ia Naczelnika w tej chwili. Na śro
dku Rynku wznosi się stara wieża ra
tuszowa, obok kościółek św. Wojcie
cha, na lewo w głębi, po za długiemi Sukiennicami widać wieże kościoła Maryjackiego. Dzisiaj Rynek Krakow
ski inaczej trochę w ygląda; obrazek ten Michał Stachowicz przed stu wy
konał laty
S j K p i j j ;
Sigiil^sSIiilSui
tfhtitam lA/lfhdu fylsEkga j j Ffa/iiajei n ^ w i o
Pochódwojskapoiskiep do bitwy Racławickiej.
— 36 —
stali na silnem stanowisku, którego- zdobyć nie byłby mógł tak mało w y
ćwiczonym żołnierzem.
Zmuszony czekaniem 1 Tormasow kazał kolumnom s woj im ruszyć na
przód, a działa polskie powitały je tak silnym ogniem, że nieprzyjaciel cofnąć się musiał. — Podczas tego Zajączek i Madaliński lewem skrzy
dłem polskiem starali się po trzykroć złamać praw ą kolumnę moskiewską.
Odparto ich.
Wtedy to Kościuszko sam na cze
le czterech kompanii, liniowych i k i 1- k u s e t w ł o ś c i a n p o l s k i c h rzucił się odważnie na kolumnę mo
skiewską. Kosynierzy polscy — lud polski — złamał piechotę moskiew
ską i zdobył armaty. Trzy bataliony moskiewskie posłane przez Torma- sowa z rozkazem odparcia kosynie
rów — pierzchły z pola bitwy. — Konnica polska rozbiła cztery szwa
drony moskiewskie — i Moskale w wielkim cofnęli się nieładzie. Moskale sami obliczali swe straty na tysiąc ludzi. Polaków padło zabitych ISOciu, a rannych 200stu. Walka trw ała 5 godzin — od 3ciej do Smej
wieczo-— 37 —
rem. — Pierwsze to było wystąpie
nie orężne ludu polskiego. —
Odznaczyli się w szturmie na ar
maty moskiewskie w łościanie: Bar
tosz Głowacki, Świstacki i G wiz dzi
ęki. Tormasow sam powiedział:
„Włościanie z pikami i kosami szli nie do uwierzenia mężnie.“
Rycina drugostronna przedsta
wia tę chwilę, kiedy po odparciu Moskali Bartosz Głowacki tryumfu
jąco siedzi na zdobytej przez ’ niego armacie i radośnie zwycięztwo obwo
łuje ; przed armatami kilku pole
głych Moskali, na około uradowana wiara polska czapkami na znak ra
dości w górę wyrzuca i armaty przed Naczelnika zatacza.
Okryli się sław ą: lud polski — odważny i kochający Ojczyznę i — Kościuszko — jako wódz doskonały i mężny. Dwóch wieśniaków Kościu
szko mianował od razu oficerami.
Kościuszko kochał lud polski i na nim opierał swe nadzieje. — Nie
stety powstanie wybuchło na wiosnę, kiedy lud miał tyle pracy w p o lu !
— Z w y c i ę z t w o p o d R a c ł a-
w i c a m i wi
----Kasynimy biar^ (naskiswskis armaty. Zwycięstwo nasze!
- 39 —
dzie zawsze znaczenie, bo w tej krwa
wej walce l u d p o l s k i o b o k s z l a c h c i c a p o r a z p i e r w s z y n a d s t a w i a ł s w y c h p i e r si we w s p o l n e j o b r o n i e Ojczy- z n y. — To też Racławcie nigdy nie wyjdą z pamięci patryotów polskich.
Naczelnik wojsk polskich, Tade
usz Kościuszko, zdając raport z prze
biegu batalii, wyraził się słow am i:
„Narodzie! podnieś ducha twoiey odwagi i twego obywatelstwa. Bóg potężnej twey sprawie sprzyia. Ogół ludzi na całym świecie modły i łzy rzewliwe do niego za Tobą przesyła, a sami tylko twoi tyrani i podłe ich narzędzia złorzeczą Twoiernu przed
sięwzięciu “ ■ i zakończył słow am i:
„Narodzie! to iest wierne dnia czwartego Kwietnia pod Racławica
mi opisanie. Racz poczuć nakoniec tw ą siłę, dobądź iey całkowitey, chciey być wolnym i niepodległym;
iednośoią i odwagą dojdziesz tego szanowanego celu! umysł twoy przy
gotuj do zwyeięztw i do klęsk, duch prawdziwego Patryotyzmu powinien w obydwóch zachować swą tęgość
— 40 —
i energią. Mnie nic nie zostaie, tyl
ko wielbić Twoie P o w s t a n i e , i służyć ci, dopóki mi Nieba życia p o zwolą. Dan dnia 5. Kwietnia w 0- bozie nad Słomnikami 1794. r.
Tadeusz Kościuszko.
Na cześć Bartosza Głowackiego ałożył zm ar
ły zeszłego roku Teofil Lenartowicz piękną, ( piosnkę, którą Wam tutaj przytaczam y:
*■ Hej! tam w karczmie za stołem ( Siadł przy dzbanie Jan stary;
( Otoczyli do kołem, On tak mówił do wiary:
„Ja mówiłem wam nieraz, Że dziś zncbów jest mało, Wiara bracia, źle teraz, Oawniój lepiśj bywało.
„Za mych czasów to słynął Kum Bartłcmiój Głowacki, Od Moskali en zginął;
Oj to Krakus był grackil
.,Bo ozy w karczmie, ezy w dom«, Czy to taniec, wesele,
Nie dał bruździć nikomu, Wszędzie sam był na czele.
„Jak na wroga zwołali Wiary z naszych powiatów, Mytsmy bili Moskali Bez pomocy magnatów.
- 41
-„Po sMregach jaśniały Kietezyj©, czapeczki, Do każdego zię śmiały Kieby łanie dzieweczki.
„A Bartosz nad wszyskiemi I Moskali widzimy.
„Jak Kościuszko ich zoczył.
Kazał bębnić na bitwę, Wtem Głowacki poskoczył, A miał kosę jak brzytwę.
„Hań za borem armaty Bronił oddział Kozacki, Poczekajcie, psubraty I Krzyknął Bartosz Głowacki.
„Jak wziął machać, wywijać.
My tćź obces na wrogi, Dalej ranić, zabijać.
Aż Moskale het w nogi!
„Het przez rowy, przepaści Uciekali jak wściekli, Myśmy harmat dwanaście Do Kościuszki przywlekli.
Jak się zeszli wodzowie, Bartosza przywitali,
- 42 -I pili jego zdro » ie , I berdecznie śc is k a li.
, J a mówiłem wam nieraz, 2 e dziś zuchów już m a ło ; W iara bracia, żle teraz, Dawniej lepićj byw ało 1“
Gdy to w yrzekł Jan stary, Zapał w oczach mii błysnął, W spom niał sobie wiek jary, Starą k o sę u ś c is n ą ł...
M łodzież kubki nalała.
W ychyliła je d u szk iem ;
„O to zu c h y !“ krzyczała,
„N a sz Głowacki z K ościu szk iem !”
Wieść o bitwie pod Racławicami doszła do Warszawy w dniu 12go Kwietnia i radosne wywarła wraże
nie na rosnących •/.dniem każdym spi
skowych. Oficerowie wojska polskie
go zaczęli porozumiewać się z mie
szczanami i odbywali z nimi narady.
Najwybitniejszymi w gronie mie
szczan b y li: szewc K i l i ń s k i , rzeź- nik Sierakowski, adwokat Wulfers i komisarz bankowy Wybicki.
Jan Kiliński,
m istrz szewski i obyw atel m iasta W arszaw y, ludność stolicy do wypędzenia M oskali za
grzewa. O brazek nasz przedstaw ia go s to jącego na R ynku Starego M iasta, czyli n a j
starszej części W arszaw y. W głębi widnie
j ą domki staroświeckie, jak ie po dziś dzień wr tej dzielnicy oglądać możemy.
Moskale na wieść o wybuchu powstania chwycili się natychmiast środków zaradczych. Króla polskiego zmusił poseł moskiewski Igelström do publicznego wyparcia się wszel
kiej styczności z rewolucyą, a gaze
ta krajowa zamieszczała fałszywe ra- porta o kampanii. Po Racławicach przestała w ogóle pisać o ruchach wojskowych. Wystraszony Igelström zawezwał pomocy pruskiej, a ci ser
deczni przyjaciele naturalnie z ocho
tą zbliżyli się ku Warszawie.
Skoro Patryoci Warszawscy na
leżący do spisku dowiedzieli się, że Igelström postanowił w dniu 18go Kwietnia opanować arsenał polski, a tern samem przeszkodzić możliwym zakusom powstania, postanowili przy
spieszyć wybuch i oznaczyli 17ty Kwiecień, Wielki Czwartek, jako termin wybuchu.
W stolicy było wojsk polskich cztery tysiące, a moskiewskich aż o- siem tysięcy. (Rozsianych po ówcze
snej Polsce było ich oprócz tego dwanaście tysięcy).
Rano, o świcie, około godziny trzeciej, kilkunastu śmiałków opano
wało arsenał i strzałami armatniemi
•dało hasło wojsku polskiemu i mie
szczaństwu warszawskiemu. Pułk Działyńskiego pierwszy stanął do boju; walka zawrzała na Krakow- skiem Przedmieściu, w blizkości zamku królewskiego, do którego Po
lacy pragnęli dotrzeć. Odważni zdo
byli kilka dział moskiewskich i silne zajęli stanowisko na zdobytej prze
strzeni.
W tym samym czasie powstańcy pod wodzą Kilińskiego zajęli Podwale i rzucili się na dom Igelströma, ale silnie zabarykadowana brama i liczna straż moskiewska udaremniła próby.
Gdy król dowiedział się o wybu
chu powstania, .starał się powstrzy
mywać Polaków od walki, ale na nic się nie zdały jego namowy i prośby.
Widząc to posłał do Igelströma po
słańca, który z jego polecenia prosił generała, ażeby miasto opuścił dla uniknięcia dalszego krwi rozlewu.
Kiliński tymczasem zdobył dzielnicę Leszno, gdzie Polacy Moskali do no
gi wybili, i wypędził potem Moskali z Placu Saskiego. Przestraszeni Mo
skale zaczęli oddziałami zdziesiątko- wanemi opuszczać miasto, nie cze
kając rozkazu Igelströma, który za
cięcie się bronił w domu swojim, o- czekując Prusaków. — Ci zbliżyli się wprawdzie pod same miasto, ale o- bawiali się udzielić pomocy Moska
lom, widząc że powstanie zwycięża.
W istocie około piątej po połu
dniu Polacy wszędzie byli górą i już zajęli nawet zamek królewski i ra
tusz — w którym lud i wojsko z radością okrzyknęło Zakrzewskiego prezydentem miasta, a Mokronow- skiego komendantem stolicy.
Uparty Igelström wytrwał noc całą i dopiero nad ranem, kiedy przekonał się, że dalszy opór niemo
żliwy, spaliwszy papiery ambasady ruszył w ciemnej nocy na czele wymę
czonych niedobitków. Polacy posta
nowili go nie puścić i z kilku stron zastąpili mu drogę do odwrotu. Nieste
ty w organizacyi powstania nie by
ło jedności komendy i temu tylko zawdzięcza Igelström, że batalionowi jego udało się przedrzeć przez m asy ludu. Nie mało za to krwi popłynę
ło w czasie odwrotu. Resztę Mo
skali pozostałych w ambasadzie mo
skiewskiej Polacy wysiekli, lub pojma
li w niewolą. •— Smutny widok przedstawiały ulice Warszawy w
- 47 —
dniu ISgo kwietnia. Na krwią zbro
czonym bruku pełno leżało trupów ludzkich i zwierzęcych.
Służalcy moskiewscy, jak np.
Ankwicz, Ożarowski, Kossakowski i Massalski, przerażeni wypadkami i z obawy kary szukali bezpieczeń
stw a w zamku królewskim. Nowy rząd narodowy uwięził jednak kilku
set tych ptaszków i łotrów.
Święta wielkanocne minęły bar
dzo wesoło, bo radował się lud, że po tak długiej niewoli swobodnie odetchnął. W pierwsze święto Pry
mas odprawił uroczyste nabożeństwo w Katedrze św. Jana. Król był tak
że obecnym. We dwa dni potem władze narodowe najzupełniejszy za
prowadziły porządek w oswobodzo
nej stolicy. — Tylko 4 tysiące Mo
skali ujść zdołało.
Obrani zostali do Rady zastępu
jącej Naczelnika (Kościuszkę) między innym i: Zakrzewski, Mokronowski, Działyński, Wybicki, Rafałowicz, Wül
fers i Kiliński. Król Stanisław Au
gust napisał do Kościuszki list. w którym oświadczył, że łączy się z Rewolucyą. Uczynił to naturalnie tyl- Jko zmuszony okolicznościami; służył
— 48
-celom tych, którzy mieli władzę £ siłę. — Nowy rząd Polski dla uko
ronowanej głowy okazywał zawsze jednak szacunek i raportował królo
wi o wszystkiem co się działo.
Igelström, opuściwszy w pospie
chu mury stolicy, połączył się*
Prusakami — i rabując i paląc wszy
stko co napotkał cofnął się za Na
rew 1, gdzie zgromadził 7000ludzi!
Gdy się to działo w Warsza
wie, Litwa już nie spała. Rządzili tam naturalnie pod opiekuńczemi skrzydłami Moskwy niecni Kossa
kowscy, a ci tak nadużywali swej;
chwilowej władzy, że to też znaleźli się Patryoci, którzy w porozumieniu z W arszawą i Krakowem przygotowy
wali powstanie na Litwie. Na czele spisku stali: pułkownik Jakób Jasiń
ski, książę Gedrojć, oficerowie Chle- wiński i Kołłątaj. Moskiewskim woj
skiem dowodził we Wilnie niedołęż
ny Arseniew.
Dnia 20go Kwietnia Kossakowski, dowiedziawszy się przez szpiegów o rychłym wybuchu i uniknąwszy szczęśliwie obławy, jaką powstańcy urządzili na niego, ostrzgał Arse- niewa, kazał aresztować
podejrzą-— 49
-nych, ale nie zdołał stłumić wybu
chu, jaki nastąpił w dniu 21go Kwietnia wieczorem. Major Sobecki zdobył odwach moskiewski, Jasiński pojmał Arseniewa. Kossakowskiego, kryjącego się na poddaszu, areszto
wano ; dużo nabrano niewolnika mo
skiewskiego ; reszta Moskali uciekła.
Po ogłoszeniu aktu powstania i Jasińskiego Naczelnikiem litewskim, spełniono wyrok na zdrajcy Kossa
kowskim, wieszając go na szubieni
cy. Psy targały potem resztki jedne
go z najpodlejszych zdrajców Oj
czyzny. Pan Bóg dopuścił, że wszy
scy prawie odstępcy Polski skończyli w sposób nikczemny brudne swe życie.
Generał Jasiński,
Naczelnik powstania litewskiego, na Rynku Wileńskim rozpędza Moskali i budzi Litwę całą do walki 0 niepodległość. Był to mąż pra
wdziwie polskiej odwagi, uczciwości 1 patryotyzmu. Zginął za Ojczyznę krótko przed końcem powstania.
Szczekociny i
rządy w Warszawie.
Zaraz po powstaniach Warsza- wskiem i Wileńskiem zrzuciły oko
wy Litwa. Żmudź, ziemie Chełmska i Lubelska, gdzie szybko zorganizo
wane oddziały powstańcze niepoko- jiły i biły Moskali.
Tymczasem Kościuszko po świe- tnem zwycięztwie pod Racławicami przygotowywał się do dalszego po
chodu, skupiając nowe siły. Nieste
ty nie łatwem było zebrać pokaźny korpus, bo włościan którzy w Kra- kowskiem stawili się do szeregów polskich, Naczelnik zobowiązał się zastąpić innymi, skoro wkroczy do innego województwa. Przy tern mało bardzo znalazł poparcia u szlachty, która niechętnem patrzała okiem na system zabierający jej ludzi pracu
jących w polu. Nie dziw, boć w t
e-d y j a k w s z ę e-d z i e tak i u nas lud wiejski był uważany przez pa
nów „za własność“. Z drugiej stro
ny lud nie znając wolności osobistej nie bardzo wierzył w jej otrzyma
nie, choć Naczelnik Kościuszko prze
konywał ich o tem i obiecywał so
lennie wolność osobistą dla ludu ca
łego. To też do Igo Maja Kościu
szko zebrał tylko 9000 ludzi — i z tą siłą ruszył w 5 dni na północ.
Dotarszy do Wisły okopał się pod Połańcem, we wojewódz
twie Sandomirskiem, oczekując no
wych posiłków. — Tu ztąd w dniu 7go maja N a c z e l n i k P o w s t a - n i a Polskiego w ydał M anifest, mocą którego każdy włościanin polski został usamowolnionym.
Jest to akt bardzo wielkiego znaczenia — i dla niego już samego każdy włościanin polski powinien czcić pamięć Tadeusza Kościuszki.
Moskale zblizka bardzo obserwo
wali stanowisko Kościuszki i jego wojska, — ale na wieść o zbliżającym się innym oddziale polskim — czmy
chnęli. — Oddziałem tym dowodził Grochowski, a przez połączenie się obu siły Naczelnika wzrosły do pię
tnastu tysięcy ludzi. — Na czele całego korpusu puścił się Kościuszko w pogoń za moskiewskim oddziałem Denis owa i dogonił go pod S z c z e k o c i n a m i . W małem oddaleniu stały moskiewskie korpusy Rachma- nowa i Chruszczewa — a nieco da
lej (o czem Kościuszko nie wiedział) znajdował się król pruski na czele licznego wojska, z którem przybył pospiesznie na usilne błagania Igelstroema, który zupełnie stracił głowę i czuł się bezradnym i słabym wobec energii i zapału Polaków.
Dnia 6go czerwca — nieprzy
jaciele porozumiawszy się między sobą, uderzyli razem na Polaków.
Polacy odparli atak — rzucili się na armaty i piechotę pruską, i byliby stanowczo utrzymali się na zdobytej pozycyi, gdyby nie śmierć dwóch dzielnych wodzów: Wodzickiego i Grochowskiego. Młody, niedoświad
czony żołnierz polski przeraził się i stracił otuchę, zwłaszcza że nieprzy
jaciel zastąpił swe straty silną re
zerwą, której Polakom naturalnie brakło. Ze stratą tysiąca ludzi i óś- miu armat cofnął się Kościuszko do
Małogoszczy. Nieprzyjaciela ubito jeszcze większą liczbą.
Stratę jenerała Wodzickiego bar
dzo boleśnie odczuło wojsko polskie.
Był to mąż wielkiego patryotyzmu, poświęcenia i odwagi. — Choć był kaleką, przybył do obozu na kilka dni przed bitwą, — aby chlubnie zginąć w obronie ukochanej Ojczy
zny. Imię jego zawsze pozostanie w pamięci Polaków.
Zaraz po bitwie pod Szczekocina
mi mianował Kościuszko swym se
kretarzem Juliana Ursyna Niemce
wicza, wielkiego poetę i patryotę polskiego, który dotąd nie odstępo
wał nigdy ukochanego wodza. — Klęska, jaką Polacy ponieśli pod Szczekocinami, nie była jedyną. P ru
sacy napadli Kraków, w którym Ko
ściuszko małą tylko zostawił załogę i pod komendą niedoświadczonego oficera Wieniawskiego; młody oficer przeląkł się siły pruskiej, którą zrę
cznym fortelem nieprzyjaciel przece
niał, i dnia 15go maja Prusacy (3000 ludzi) wkroczyli do stolicy Jagieloń- skiej.
Dnia 8go czerwca jenerał Zają
czek, który dowodził pięciotysięcznym
— 55 — ...
korpusem polskim, ścigany przez dwakroć silniejszego nieprzyjaciela, cofając się, oparł się o Cnełm i tam musiał przyjąć bitwę pomimo rażą
cej sił nierówności. — Osaczeni nie
omal przez podzielone siły nieprzy
jacielskie musieli Polacy na przebój utorować sobie drogę — co im się z niezłym skutkiem udało. Choć straty poniesione z obu stron były dość znaczne, zwłaszcza wskutek odwrotu przez groblą chełmską, — to wieść o zbliżającym się mnogiem wojsku moskiewskiem nieco przygnębiające sprawiła wrażenie na obywateli oko
lic, w które Zajączek się cofał (w Lubelskie.)
Tymczasem w Yv arszawie na
czelnicy powstania uformowali nowy .Rząd Narodowy. Na urzędy powoła
ni zostali: Mostowski. Małachowski, Dzieduszycki, Działyński, Wulfers, Mokronowski, Wybicki, Rafałowicz, Kiliński, Krasiński, Tarnowski, Zapol- ski i inni.
Lud warszawski, oddany całą du
szą sprawie powstania, nauczony do
świadczeniami lat ubiegłych, obawiał się ciągle zdrady możnych i słabo
ści króla. Dla tego domagał się i
wymógł, że otoczenie króla miało się- składać z ludzi niewątpliwego patryo- tyzmu, a król miał być formalnie- strzeżonym, ażeby przypadkiem nie uciekł pod opiekuńcze skrzydła Mo
skali, których się bał straszliwie.
Kiedy lud warszawski dowiedział się o spełnieniu wyroku, jaki Wilno wydało na zdrajcę Kossakowskiego,
— żądał równego wymiaru spra
wiedliwości na zdrajcach więzionych
wiedliwości na zdrajcach więzionych