• Nie Znaleziono Wyników

marca w kościele 00. Kapucynów Tadeusz Kościuszko i Wodzicki wykonali uro

Warszawa. Wilno

Dnia 24 marca w kościele 00. Kapucynów Tadeusz Kościuszko i Wodzicki wykonali uro

czystą przysięgą.

Oto jej treść :

„Ja, Tadeusz Kościuszko, przysię­

gam w obliczu Boga całemu Narodo­

wi Polskiemu, iż powierzonej mi Władzy na niczyi prywatny ucisk nie użyję, lecz iedynie iej dla obro­

ny całości Granic, odzyskania Samo- własności Narodu i ugruntowania powszechney Wolności używać będę,.

Poświęcenie szabel.

Tadeusz Kościuszko i generał Wodz’cki w koście'e 0,0. Kapucynów trzymają szable jakiemi wroga bić mają;

.g|dziwy Ojciec Kapucyn poświęca oręż bohaterów. Ko­

ściuszko natchniony rogatkę do piersi przyciska, Wodzi- cki również rę ę na serce kładzie. Z dwóch stron kapłana klęczą braciszkowie; obok pacholę ipoważn» mieszczan­

ka w ro tronie, za bohaterami stoji ciżba ludu. Natcłmio- ną twarz Naczelnina oświeca smuga światła słonecznego.

Obraz ten jest pędzla malarza Stachowicza.

28 —

Tak mi Panie Boże dopomóż i nie­

winna Męka Syna Jego.“

„Poświęcono ich szable“ — po- czem na zamku krakowskim ogłoszo- szono „akt powstania.“

Mocą tego aktu Tadeusz Kościusz­

ko mianowany został dyktatorem.

Konstytucya 3-go Maja została przy­

wróconą i do broni kazano stawie się wszystkim Polakom od 17 do 27 roku.

TADEUSZ KOŚCIUSZKO, Naywyższy Naczelnik Siły Zbroyney

Narodowey, do Obywatelów.

W spółobywatele! Wzywany po- tylekrotnie do ratowania kochaney Ojczyzny, stawam na czele podług waszey woli. Lecz nie potrafię skru­

szyć obelżywego iarzma niewoli, ieżeli od was iak nayprędszego i naydziełnieyszego wsparcia nie znay- dę. Wspomagaycież mnie całą siłą waszą, i spieszcie się pod Chorągwie Ojczyzny. W iednym interesie, ie- dnaż gorliwość wszystkich serca zay- mować powinna. Poświęćcie dla Kraiu część maiątku waszego, który dotąd nie był waszym, lecz łupem

29 —

żołnierza despoty. Przystawiajcie- ludzi zdatnych z bronią do Woysk Naszych : nie odmawiajcie im żywno­

ści w mąkach, sucharach, zsypkach zbożowych &c. Dostawiajcie koni, koszul, obuwia, sukna prostego, płót­

na na namioty. Szlachetne te ofia­ śmierci iedyna iest nadzieia polepsze­

nia losu Naszego i przyszłych poko­ przykład gorliwości Woiewodz. Kra­

kowskie, ofiarowało Ojczyźnie kwiat młodzieży sw oiey: uchwaliło pobór pieniężny, przyrzekło wszelką pomoc dla Obrońców Kraiu. Przykład ten godny iest naśladowania Waszego.

Nie wzdrygaycie się kredytować

Oy-— 3 0 —

tizyznie, która się Wam z wdzięcznoś-

<-ią wypłaci. Wydane Palety przez Generałów Majorów Wojewódzkich i przez Komendy Woyskowe, przyjęte będą w podatkach, a w dalszym cza­

sie wypłacone zostaną. Nie chcę Was długo zagrzewać, żebym się nie zda­

wał mniey ufać Obywatelstwu Wa­

szemu. Doświadczenie tylu przykro­

ści od żołnierza moskiewskiego po­ potrzeby Kraju, ten słusznie cechą nie­

sławy naznaczony będzie.

Ale, Obywatele, spodziewam się wszystkiego po gorliwości Waszey.

Będziecie się z serca łączyć do świę­

tego Związku, który nie obca intryga, nie chęć panowania, lecz jedynie mi powierzoney na niczyi prywatny

31

-u d sk nie-użylę. Lecz oświadczam ra­

zem, iż ktokolwiek będzie czynił prze­

ciw Związkowi naszemu, taki iak Zdrayea i Nieprzyiaeiel Kraju do Są­

du kryminalnego, ustanowionego w Akcie Narodu, oddany będzie. Grze­

szyliśmy aż nadto pobłażaniem, i dla tego ginie Polska. Nigdy w n ie j pra­

wie zbrodnia publiczna ukaraną nie została. Bierzemy teraz inny sposób postępowania: cnotę i Obywatelstwo nadgradzać, a ścigać zdraycow i ka­

rać zbrodnie.

Dan w Głowney Kwaterze, w Krakowie dnia 24 Marca 1794 Roku.

Tadeusz Kościuszko.“

Zebrawszy wojska ochotnicze na Rynku Głównym w Krakowie, Kościu­

szko uroczyście i publicznie na chorą­

giew przysięga. Rycina nasza przed­

staw ia Naczelnika w tej chwili. Na śro­

dku Rynku wznosi się stara wieża ra­

tuszowa, obok kościółek św. Wojcie­

cha, na lewo w głębi, po za długiemi Sukiennicami widać wieże kościoła Maryjackiego. Dzisiaj Rynek Krakow­

ski inaczej trochę w ygląda; obrazek ten Michał Stachowicz przed stu wy­

konał laty

S j K p i j j ;

Sigiil^sSIiilSui

tfhtitam lA/lfhdu fylsEkga j j Ffa/iiajei n ^ w i o

Pochódwojskapoiskiep do bitwy Racławickiej.

36

stali na silnem stanowisku, którego- zdobyć nie byłby mógł tak mało w y­

ćwiczonym żołnierzem.

Zmuszony czekaniem 1 Tormasow kazał kolumnom s woj im ruszyć na­

przód, a działa polskie powitały je tak silnym ogniem, że nieprzyjaciel cofnąć się musiał. — Podczas tego Zajączek i Madaliński lewem skrzy­

dłem polskiem starali się po trzykroć złamać praw ą kolumnę moskiewską.

Odparto ich.

Wtedy to Kościuszko sam na cze­

le czterech kompanii, liniowych i k i 1- k u s e t w ł o ś c i a n p o l s k i c h rzucił się odważnie na kolumnę mo­

skiewską. Kosynierzy polscy — lud polski — złamał piechotę moskiew­

ską i zdobył armaty. Trzy bataliony moskiewskie posłane przez Torma- sowa z rozkazem odparcia kosynie­

rów — pierzchły z pola bitwy. — Konnica polska rozbiła cztery szwa­

drony moskiewskie — i Moskale w wielkim cofnęli się nieładzie. Moskale sami obliczali swe straty na tysiąc ludzi. Polaków padło zabitych ISOciu, a rannych 200stu. Walka trw ała 5 godzin — od 3ciej do Smej

wieczo-— 37 —

rem. — Pierwsze to było wystąpie­

nie orężne ludu polskiego. —

Odznaczyli się w szturmie na ar­

maty moskiewskie w łościanie: Bar­

tosz Głowacki, Świstacki i G wiz dzi­

ęki. Tormasow sam powiedział:

„Włościanie z pikami i kosami szli nie do uwierzenia mężnie.“

Rycina drugostronna przedsta­

wia tę chwilę, kiedy po odparciu Moskali Bartosz Głowacki tryumfu­

jąco siedzi na zdobytej przez ’ niego armacie i radośnie zwycięztwo obwo­

łuje ; przed armatami kilku pole­

głych Moskali, na około uradowana wiara polska czapkami na znak ra­

dości w górę wyrzuca i armaty przed Naczelnika zatacza.

Okryli się sław ą: lud polski — odważny i kochający Ojczyznę i — Kościuszko — jako wódz doskonały i mężny. Dwóch wieśniaków Kościu­

szko mianował od razu oficerami.

Kościuszko kochał lud polski i na nim opierał swe nadzieje. — Nie­

stety powstanie wybuchło na wiosnę, kiedy lud miał tyle pracy w p o lu !

— Z w y c i ę z t w o p o d R a c ł a-

w i c a m i wi

----Kasynimy biar^ (naskiswskis armaty. Zwycięstwo nasze!

- 39 —

dzie zawsze znaczenie, bo w tej krwa­

wej walce l u d p o l s k i o b o k s z l a c h c i c a p o r a z p i e r w ­ s z y n a d s t a w i a ł s w y c h p i e r ­ si we w s p o l n e j o b r o n i e Ojczy- z n y. — To też Racławcie nigdy nie wyjdą z pamięci patryotów polskich.

Naczelnik wojsk polskich, Tade­

usz Kościuszko, zdając raport z prze­

biegu batalii, wyraził się słow am i:

„Narodzie! podnieś ducha twoiey odwagi i twego obywatelstwa. Bóg potężnej twey sprawie sprzyia. Ogół ludzi na całym świecie modły i łzy rzewliwe do niego za Tobą przesyła, a sami tylko twoi tyrani i podłe ich narzędzia złorzeczą Twoiernu przed­

sięwzięciu “ ■ i zakończył słow am i:

„Narodzie! to iest wierne dnia czwartego Kwietnia pod Racławica­

mi opisanie. Racz poczuć nakoniec tw ą siłę, dobądź iey całkowitey, chciey być wolnym i niepodległym;

iednośoią i odwagą dojdziesz tego szanowanego celu! umysł twoy przy­

gotuj do zwyeięztw i do klęsk, duch prawdziwego Patryotyzmu powinien w obydwóch zachować swą tęgość

40 —

i energią. Mnie nic nie zostaie, tyl­

ko wielbić Twoie P o w s t a n i e , i służyć ci, dopóki mi Nieba życia p o ­ zwolą. Dan dnia 5. Kwietnia w 0- bozie nad Słomnikami 1794. r.

Tadeusz Kościuszko.

Na cześć Bartosza Głowackiego ałożył zm ar­

ły zeszłego roku Teofil Lenartowicz piękną, ( piosnkę, którą Wam tutaj przytaczam y:

*■ Hej! tam w karczmie za stołem ( Siadł przy dzbanie Jan stary;

( Otoczyli do kołem, On tak mówił do wiary:

„Ja mówiłem wam nieraz, Że dziś zncbów jest mało, Wiara bracia, źle teraz, Oawniój lepiśj bywało.

„Za mych czasów to słynął Kum Bartłcmiój Głowacki, Od Moskali en zginął;

Oj to Krakus był grackil

.,Bo ozy w karczmie, ezy w dom«, Czy to taniec, wesele,

Nie dał bruździć nikomu, Wszędzie sam był na czele.

„Jak na wroga zwołali Wiary z naszych powiatów, Mytsmy bili Moskali Bez pomocy magnatów.

- 41

-„Po sMregach jaśniały Kietezyj©, czapeczki, Do każdego zię śmiały Kieby łanie dzieweczki.

„A Bartosz nad wszyskiemi I Moskali widzimy.

„Jak Kościuszko ich zoczył.

Kazał bębnić na bitwę, Wtem Głowacki poskoczył, A miał kosę jak brzytwę.

„Hań za borem armaty Bronił oddział Kozacki, Poczekajcie, psubraty I Krzyknął Bartosz Głowacki.

„Jak wziął machać, wywijać.

My tćź obces na wrogi, Dalej ranić, zabijać.

Aż Moskale het w nogi!

„Het przez rowy, przepaści Uciekali jak wściekli, Myśmy harmat dwanaście Do Kościuszki przywlekli.

Jak się zeszli wodzowie, Bartosza przywitali,

- 42 -I pili jego zdro » ie , I berdecznie śc is k a li.

, J a mówiłem wam nieraz, 2 e dziś zuchów już m a ło ; W iara bracia, żle teraz, Dawniej lepićj byw ało 1“

Gdy to w yrzekł Jan stary, Zapał w oczach mii błysnął, W spom niał sobie wiek jary, Starą k o sę u ś c is n ą ł...

M łodzież kubki nalała.

W ychyliła je d u szk iem ;

„O to zu c h y !“ krzyczała,

„N a sz Głowacki z K ościu szk iem !”

Wieść o bitwie pod Racławicami doszła do Warszawy w dniu 12go Kwietnia i radosne wywarła wraże­

nie na rosnących •/.dniem każdym spi­

skowych. Oficerowie wojska polskie­

go zaczęli porozumiewać się z mie­

szczanami i odbywali z nimi narady.

Najwybitniejszymi w gronie mie­

szczan b y li: szewc K i l i ń s k i , rzeź- nik Sierakowski, adwokat Wulfers i komisarz bankowy Wybicki.

Jan Kiliński,

m istrz szewski i obyw atel m iasta W arszaw y, ludność stolicy do wypędzenia M oskali za­

grzewa. O brazek nasz przedstaw ia go s to ­ jącego na R ynku Starego M iasta, czyli n a j­

starszej części W arszaw y. W głębi widnie­

j ą domki staroświeckie, jak ie po dziś dzień wr tej dzielnicy oglądać możemy.

Moskale na wieść o wybuchu powstania chwycili się natychmiast środków zaradczych. Króla polskiego zmusił poseł moskiewski Igelström do publicznego wyparcia się wszel­

kiej styczności z rewolucyą, a gaze­

ta krajowa zamieszczała fałszywe ra- porta o kampanii. Po Racławicach przestała w ogóle pisać o ruchach wojskowych. Wystraszony Igelström zawezwał pomocy pruskiej, a ci ser­

deczni przyjaciele naturalnie z ocho­

tą zbliżyli się ku Warszawie.

Skoro Patryoci Warszawscy na­

leżący do spisku dowiedzieli się, że Igelström postanowił w dniu 18go Kwietnia opanować arsenał polski, a tern samem przeszkodzić możliwym zakusom powstania, postanowili przy­

spieszyć wybuch i oznaczyli 17ty Kwiecień, Wielki Czwartek, jako termin wybuchu.

W stolicy było wojsk polskich cztery tysiące, a moskiewskich aż o- siem tysięcy. (Rozsianych po ówcze­

snej Polsce było ich oprócz tego dwanaście tysięcy).

Rano, o świcie, około godziny trzeciej, kilkunastu śmiałków opano­

wało arsenał i strzałami armatniemi

•dało hasło wojsku polskiemu i mie­

szczaństwu warszawskiemu. Pułk Działyńskiego pierwszy stanął do boju; walka zawrzała na Krakow- skiem Przedmieściu, w blizkości zamku królewskiego, do którego Po­

lacy pragnęli dotrzeć. Odważni zdo­

byli kilka dział moskiewskich i silne zajęli stanowisko na zdobytej prze­

strzeni.

W tym samym czasie powstańcy pod wodzą Kilińskiego zajęli Podwale i rzucili się na dom Igelströma, ale silnie zabarykadowana brama i liczna straż moskiewska udaremniła próby.

Gdy król dowiedział się o wybu­

chu powstania, .starał się powstrzy­

mywać Polaków od walki, ale na nic się nie zdały jego namowy i prośby.

Widząc to posłał do Igelströma po­

słańca, który z jego polecenia prosił generała, ażeby miasto opuścił dla uniknięcia dalszego krwi rozlewu.

Kiliński tymczasem zdobył dzielnicę Leszno, gdzie Polacy Moskali do no­

gi wybili, i wypędził potem Moskali z Placu Saskiego. Przestraszeni Mo­

skale zaczęli oddziałami zdziesiątko- wanemi opuszczać miasto, nie cze­

kając rozkazu Igelströma, który za­

cięcie się bronił w domu swojim, o- czekując Prusaków. — Ci zbliżyli się wprawdzie pod same miasto, ale o- bawiali się udzielić pomocy Moska­

lom, widząc że powstanie zwycięża.

W istocie około piątej po połu­

dniu Polacy wszędzie byli górą i już zajęli nawet zamek królewski i ra­

tusz — w którym lud i wojsko z radością okrzyknęło Zakrzewskiego prezydentem miasta, a Mokronow- skiego komendantem stolicy.

Uparty Igelström wytrwał noc całą i dopiero nad ranem, kiedy przekonał się, że dalszy opór niemo­

żliwy, spaliwszy papiery ambasady ruszył w ciemnej nocy na czele wymę­

czonych niedobitków. Polacy posta­

nowili go nie puścić i z kilku stron zastąpili mu drogę do odwrotu. Nieste­

ty w organizacyi powstania nie by­

ło jedności komendy i temu tylko zawdzięcza Igelström, że batalionowi jego udało się przedrzeć przez m asy ludu. Nie mało za to krwi popłynę­

ło w czasie odwrotu. Resztę Mo­

skali pozostałych w ambasadzie mo­

skiewskiej Polacy wysiekli, lub pojma­

li w niewolą. •— Smutny widok przedstawiały ulice Warszawy w

- 47 —

dniu ISgo kwietnia. Na krwią zbro­

czonym bruku pełno leżało trupów ludzkich i zwierzęcych.

Służalcy moskiewscy, jak np.

Ankwicz, Ożarowski, Kossakowski i Massalski, przerażeni wypadkami i z obawy kary szukali bezpieczeń­

stw a w zamku królewskim. Nowy rząd narodowy uwięził jednak kilku­

set tych ptaszków i łotrów.

Święta wielkanocne minęły bar­

dzo wesoło, bo radował się lud, że po tak długiej niewoli swobodnie odetchnął. W pierwsze święto Pry­

mas odprawił uroczyste nabożeństwo w Katedrze św. Jana. Król był tak­

że obecnym. We dwa dni potem władze narodowe najzupełniejszy za­

prowadziły porządek w oswobodzo­

nej stolicy. — Tylko 4 tysiące Mo­

skali ujść zdołało.

Obrani zostali do Rady zastępu­

jącej Naczelnika (Kościuszkę) między innym i: Zakrzewski, Mokronowski, Działyński, Wybicki, Rafałowicz, Wül­

fers i Kiliński. Król Stanisław Au­

gust napisał do Kościuszki list. w którym oświadczył, że łączy się z Rewolucyą. Uczynił to naturalnie tyl- Jko zmuszony okolicznościami; służył

48

-celom tych, którzy mieli władzę £ siłę. — Nowy rząd Polski dla uko­

ronowanej głowy okazywał zawsze jednak szacunek i raportował królo­

wi o wszystkiem co się działo.

Igelström, opuściwszy w pospie­

chu mury stolicy, połączył się*

Prusakami — i rabując i paląc wszy­

stko co napotkał cofnął się za Na­

rew 1, gdzie zgromadził 7000ludzi!

Gdy się to działo w Warsza­

wie, Litwa już nie spała. Rządzili tam naturalnie pod opiekuńczemi skrzydłami Moskwy niecni Kossa­

kowscy, a ci tak nadużywali swej;

chwilowej władzy, że to też znaleźli się Patryoci, którzy w porozumieniu z W arszawą i Krakowem przygotowy­

wali powstanie na Litwie. Na czele spisku stali: pułkownik Jakób Jasiń­

ski, książę Gedrojć, oficerowie Chle- wiński i Kołłątaj. Moskiewskim woj­

skiem dowodził we Wilnie niedołęż­

ny Arseniew.

Dnia 20go Kwietnia Kossakowski, dowiedziawszy się przez szpiegów o rychłym wybuchu i uniknąwszy szczęśliwie obławy, jaką powstańcy urządzili na niego, ostrzgał Arse- niewa, kazał aresztować

podejrzą-— 49

-nych, ale nie zdołał stłumić wybu­

chu, jaki nastąpił w dniu 21go Kwietnia wieczorem. Major Sobecki zdobył odwach moskiewski, Jasiński pojmał Arseniewa. Kossakowskiego, kryjącego się na poddaszu, areszto­

wano ; dużo nabrano niewolnika mo­

skiewskiego ; reszta Moskali uciekła.

Po ogłoszeniu aktu powstania i Jasińskiego Naczelnikiem litewskim, spełniono wyrok na zdrajcy Kossa­

kowskim, wieszając go na szubieni­

cy. Psy targały potem resztki jedne­

go z najpodlejszych zdrajców Oj­

czyzny. Pan Bóg dopuścił, że wszy­

scy prawie odstępcy Polski skończyli w sposób nikczemny brudne swe życie.

Generał Jasiński,

Naczelnik powstania litewskiego, na Rynku Wileńskim rozpędza Moskali i budzi Litwę całą do walki 0 niepodległość. Był to mąż pra­

wdziwie polskiej odwagi, uczciwości 1 patryotyzmu. Zginął za Ojczyznę krótko przed końcem powstania.

Szczekociny i

rządy w Warszawie.

Zaraz po powstaniach Warsza- wskiem i Wileńskiem zrzuciły oko­

wy Litwa. Żmudź, ziemie Chełmska i Lubelska, gdzie szybko zorganizo­

wane oddziały powstańcze niepoko- jiły i biły Moskali.

Tymczasem Kościuszko po świe- tnem zwycięztwie pod Racławicami przygotowywał się do dalszego po­

chodu, skupiając nowe siły. Nieste­

ty nie łatwem było zebrać pokaźny korpus, bo włościan którzy w Kra- kowskiem stawili się do szeregów polskich, Naczelnik zobowiązał się zastąpić innymi, skoro wkroczy do innego województwa. Przy tern mało bardzo znalazł poparcia u szlachty, która niechętnem patrzała okiem na system zabierający jej ludzi pracu­

jących w polu. Nie dziw, boć w t

e-d y j a k w s z ę e-d z i e tak i u nas lud wiejski był uważany przez pa­

nów „za własność“. Z drugiej stro­

ny lud nie znając wolności osobistej nie bardzo wierzył w jej otrzyma­

nie, choć Naczelnik Kościuszko prze­

konywał ich o tem i obiecywał so­

lennie wolność osobistą dla ludu ca­

łego. To też do Igo Maja Kościu­

szko zebrał tylko 9000 ludzi — i z tą siłą ruszył w 5 dni na północ.

Dotarszy do Wisły okopał się pod Połańcem, we wojewódz­

twie Sandomirskiem, oczekując no­

wych posiłków. — Tu ztąd w dniu 7go maja N a c z e l n i k P o w s t a - n i a Polskiego w ydał M anifest, mocą którego każdy włościanin polski został usamowolnionym.

Jest to akt bardzo wielkiego znaczenia — i dla niego już samego każdy włościanin polski powinien czcić pamięć Tadeusza Kościuszki.

Moskale zblizka bardzo obserwo­

wali stanowisko Kościuszki i jego wojska, — ale na wieść o zbliżającym się innym oddziale polskim — czmy­

chnęli. — Oddziałem tym dowodził Grochowski, a przez połączenie się obu siły Naczelnika wzrosły do pię­

tnastu tysięcy ludzi. — Na czele całego korpusu puścił się Kościuszko w pogoń za moskiewskim oddziałem Denis owa i dogonił go pod S z c z e ­ k o c i n a m i . W małem oddaleniu stały moskiewskie korpusy Rachma- nowa i Chruszczewa — a nieco da­

lej (o czem Kościuszko nie wiedział) znajdował się król pruski na czele licznego wojska, z którem przybył pospiesznie na usilne błagania Igelstroema, który zupełnie stracił głowę i czuł się bezradnym i słabym wobec energii i zapału Polaków.

Dnia 6go czerwca — nieprzy­

jaciele porozumiawszy się między sobą, uderzyli razem na Polaków.

Polacy odparli atak — rzucili się na armaty i piechotę pruską, i byliby stanowczo utrzymali się na zdobytej pozycyi, gdyby nie śmierć dwóch dzielnych wodzów: Wodzickiego i Grochowskiego. Młody, niedoświad­

czony żołnierz polski przeraził się i stracił otuchę, zwłaszcza że nieprzy­

jaciel zastąpił swe straty silną re­

zerwą, której Polakom naturalnie brakło. Ze stratą tysiąca ludzi i óś- miu armat cofnął się Kościuszko do

Małogoszczy. Nieprzyjaciela ubito jeszcze większą liczbą.

Stratę jenerała Wodzickiego bar­

dzo boleśnie odczuło wojsko polskie.

Był to mąż wielkiego patryotyzmu, poświęcenia i odwagi. — Choć był kaleką, przybył do obozu na kilka dni przed bitwą, — aby chlubnie zginąć w obronie ukochanej Ojczy­

zny. Imię jego zawsze pozostanie w pamięci Polaków.

Zaraz po bitwie pod Szczekocina­

mi mianował Kościuszko swym se­

kretarzem Juliana Ursyna Niemce­

wicza, wielkiego poetę i patryotę polskiego, który dotąd nie odstępo­

wał nigdy ukochanego wodza. — Klęska, jaką Polacy ponieśli pod Szczekocinami, nie była jedyną. P ru­

sacy napadli Kraków, w którym Ko­

ściuszko małą tylko zostawił załogę i pod komendą niedoświadczonego oficera Wieniawskiego; młody oficer przeląkł się siły pruskiej, którą zrę­

cznym fortelem nieprzyjaciel przece­

niał, i dnia 15go maja Prusacy (3000 ludzi) wkroczyli do stolicy Jagieloń- skiej.

Dnia 8go czerwca jenerał Zają­

czek, który dowodził pięciotysięcznym

55 — ...

korpusem polskim, ścigany przez dwakroć silniejszego nieprzyjaciela, cofając się, oparł się o Cnełm i tam musiał przyjąć bitwę pomimo rażą­

cej sił nierówności. — Osaczeni nie­

omal przez podzielone siły nieprzy­

jacielskie musieli Polacy na przebój utorować sobie drogę — co im się z niezłym skutkiem udało. Choć straty poniesione z obu stron były dość znaczne, zwłaszcza wskutek odwrotu przez groblą chełmską, — to wieść o zbliżającym się mnogiem wojsku moskiewskiem nieco przygnębiające sprawiła wrażenie na obywateli oko­

lic, w które Zajączek się cofał (w Lubelskie.)

Tymczasem w Yv arszawie na­

czelnicy powstania uformowali nowy .Rząd Narodowy. Na urzędy powoła­

ni zostali: Mostowski. Małachowski, Dzieduszycki, Działyński, Wulfers, Mokronowski, Wybicki, Rafałowicz, Kiliński, Krasiński, Tarnowski, Zapol- ski i inni.

Lud warszawski, oddany całą du­

szą sprawie powstania, nauczony do­

świadczeniami lat ubiegłych, obawiał się ciągle zdrady możnych i słabo­

ści króla. Dla tego domagał się i

wymógł, że otoczenie króla miało się- składać z ludzi niewątpliwego patryo- tyzmu, a król miał być formalnie- strzeżonym, ażeby przypadkiem nie uciekł pod opiekuńcze skrzydła Mo­

skali, których się bał straszliwie.

Kiedy lud warszawski dowiedział się o spełnieniu wyroku, jaki Wilno wydało na zdrajcę Kossakowskiego,

— żądał równego wymiaru spra­

wiedliwości na zdrajcach więzionych

wiedliwości na zdrajcach więzionych

Powiązane dokumenty