Marian Rola
Posiedzenia naukowe pracowników
naukowo-dydaktycznych
Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 27/1-2, 307-311
[3] Z Ż ycia W ydziału 307 K U L, z ks. d ziek an em J ó zefem K ru k ow sk im n a czele. K o lo k w iu m h a b ilita cy jn em u p rzew o d n iczy ł ks. prof. dr hab. T ad eu sz P a w lu k , d zie kan W yd ziału P ra w a K an on iczn ego ATK .
R ada W yd ziału P raw a K an on iczn ego A TK , biorąc pod u w a g ę p o zy ty w n ą ocenę rozp raw y h a b ilita cy jn ej, c a łeg o dorobku n au k ow ego i k o lo k w iu m h a b ilita cy jn eg o , p od jęła u ch w a łę w sp raw ie n ad an ia ks. J. L a sk o w sk iem u stop n ia n au k ow ego doktora h a b ilito w a n eg o n au k p ra w n ych w zak resie so cjo lo g ii p raw a k ościeln ego.
Ks. T a d e u s z P a w l u k 3. Posiedzenia naukowe pracowników naukowo-dydaktycznych 1. W dniu 10 sty czn ia 1983 r. od b yło się p o sied zen ie n au k ow e pra c o w n ik ó w n a u k o w o -d y d a k ty czn y ch W yd ziału P ra w a K an on iczn ego A TK . O bradom p rzew o d n iczy ł d ziek an tegoż W ydziału, ks. prof. dr hab. T ad eu sz P a w lu k . R efera t pt. A u to n o m ia ś w i a t a w e d ł u g S o b o r u W a t y
k a ń sk ie g o II w y g ło sił p. m gr J a n M a j d e c k i
S w o je w y stą p ie n ie p releg e n t rozpoczął od przyp om n ien ia, że wispół- czesn a teoria p raw a p u b liczn ego K ościoła od eszła od d aw n ych k on cep cji n ie ty lk o w ła d zy b ezp ośred n iej K ościoła nad p ań stw em , lecz tak że w ła d zy p o śred n iej i d y rek ty w n ej. Z n au k i Soboru W atyk ań sk iego II w y n ik a , że w sp ó łcześn ie sto su n k i k o ścieln o -p a ń stw o w e n a leży rozpa tryw ać n ie przez p ryzm at sp o łeczn o ści d osk on ałej, lecz przez pryzm at osob y lu d zk iej, która jest jed n ocześn ie czło n k iem sp ołeczn ości p a ń stw o w e j i w sp ó ln o ty k o ścieln ej. W yraźnie też Sobór m ó w i o au ton om ii lu dzi św ie c k ic h w sp raw ach d oczesnych. To ich zad an iem jest c h ry stia n izacja stru k tu r św iata. U zn an ie jednak a u to n o m ii lu d zi św ieck ich w sp raw ach d oczesn ych rodzi szereg d y sk u sy jn y ch zagad n ień odnośnie gra n ic tej au ton om ii i jej stosu n k u do ob ow iązk u p o słu szeń stw a w sk a zaniom hierarchii.
Jed n y m z tak ich za g a d n ień jest próba op racow an ia tzw . te o lo g ii p o lity czn ej, która m ia ła b y dać od p ow ied ź n a p ytan ie, jak ie w sk a zó w k i d la u k ła d a n ia sp ra w p o lity czn y ch w y n ik a ją z O bjaw ienia. Jed n ak że p rzeciw n ic y ty c h prób u w a ża ją je za sk azan e z góry na n iep o w o d ze n ie, gd yż — jak tw ierd zą — z O b ja w ien ia n ie w y n ik a żad en m odel polityczn y.
In n y prob lem to p ytan ie, czy au ton om ia d ek la ro w a n a przez Sobór W a ty k a ń sk i II d otyczy ty lk o jed n ostek , czy też grup sp ołeczn ych , a szczeg ó ln ie tzw . k a to lick ich p artii p olityczn ych . W cią g u d ziejów K ościoła p artie te m ia ły d w ojak i charakter: albo b y ły tw orzon e dla obrony in teresó w K ościoła i religii, albo zrzesza ły ludzi, k tórzy c h c ie li sp ra w y p o lity czn e ro zw ią zy w a ć w oparciu o zasad y m oraln e g ło szone przez K ościół. K a to licy b y li za ch ęca n i przez h ierarchię, aby n a le ż e li w y łą c z n ie do p artii k a to lick ich , a p o w strzy m a li się od p rzy n a leż n o ści do innych. W ielu w sp ó łczesn y ch a u to ró w uw aża, że Sobór ś w ia
d om ie n ie u d z ie lił p oparcia partiom k atolick im , an i n ie op ow ied ział się za żad n ą o k reślon ą form ą ta k ie j partii. Istn ien ie b o w iem w y zn a n io w y c h p a rtii p o lity czn y ch m oże być dop u szczaln e z p u n k tu w id zen ia zasad d em ok ratyczn ego p ań stw a, n ie p o w in n o n a to m ia st być w y ra zem in g eren cji K o ścio ła w sp r a w y p olityczn e. O becnie hierarchia K ościoła n ie u siłu je p rzecież pod p orząd k ow ać sob ie n ie ty lk o w ła d zy p a ń stw o w ej, lecz żad n ej g ru p y p o lity czn ej. J e st to ty m bardziej słu szn e, że — jak u w ażają n iek tó rzy — n a w e t n ak azy m oraln e K ościoła m ogą być k iero w a n e ty lk o do p o szczególn ych osób, a n ie grup lub partii.
Z agad n ien iem najb ard ziej chyba d ysk u to w a n y m jest zakres in te r w e n cji K ościoła w sp ra w y doczesne. Sobór W atyk ań sk i II w y ra źn ie stw ie r dził, że p rzy słu g u ją ca K o ścio ło w i w oln ość g ło szen ia w ia r y za w iera w so b ie p raw o do osądu m oraln ego przez K ościół n a w e t sp raw p o lity cz nych. Jak jed n a k m a w y g lą d a ć ó w osąd, ab y n ie b ył rów n ozn aczn y z m iesza n iem się w sp ra w y p olityczn e? P o w sta je tu w ie le pytań , na k tóre zn a lezien ie od p ow ied zi n ie jest proste: C zy h ierarchia m oże zo b o w ią zy w a ć w iern y ch do k on k retn ych - d ziałań p o lity czn y ch , zm ierza jących np. do o p o w ied zen ia się za k on k retn ą form ą u stroju lu b w celu n ied op u szczen ia, aby w ła d zę objął rząd, k tóry n ie b ęd zie resp ek to w a ł w o ln o śc i relig ijn ej? C zy K ościół m oże n a w o ły w a ć w iern y ch , a n a w et zo b o w ią zy w a ć ich do zw a lcza n ia u sta w o d a stw a sprzecznego z za sa d a m i m oralnym i? Czy osąd m oraln y ze stron y h ierarch ii m a s ię ogran i czyć jed y n ie do ab strak cyjn ego o św ieca n ia u m y słó w i n a w o ły w a n ia do p ra k ty k o w a n ia cn ót m oralnych? W sp ółczesn a o d p ow ied ź na te p ytania n ie jest prosta, m u si jed n ak u w zg lęd n ia ć ogóln ą zasadę, że hierarchia n ie m oże p od p orząd k ow yw ać sobie w iern y ch w sp raw ach p o lity cz nych. W iern ym b ow iem , zarów no jed n ostk om , jak i grupom , p rzy słu g u je au ton om ia w sp raw ach „tego św ia ta ”.
S w o je w y stą p ie n ie p. m gr M ajdecki zak oń czył o m ó w ien iem p ostu la tó w , jak ie są w y su w a n e pod ad resem p raw a k an on iczn ego w zw iązk u z au ton om ią p rzy słu g u ją cą św ieck im w sp ra w a ch p olityczn ych . Oprócz p ro k la m o w a n ia tej a u to n o m ii u sta w o d a w stw o k a n on iczn e w in n o lep iej u kazać, że pod n oszen ie sp ra w d oczesn ych do rangi nadprzyrodzonej jest zad an iem św ieck ich , a n ie h ierarchii; że ch ry stia n iza cja stru k tu r sp o łecz n y c h n ie p o leg a n a p oddaniu ich pod w ła d zę h ierarchii, lecz na ich p rzep ojen iu zasad am i, m oraln ym i; że „res m i x t a e ” w y m a g a ją .u zgod n ien ia m ięd zy p a ń stw em a K o ścio łem n ie na zasad zie „zła k o n ieczn e go”, lecz to u zgod n ien ie m a być w y ra zem p o szan ow an ia god n ości oso b y lu d zk iej; że d om en ą K o ścio ła jest n ie w ła d za , lecz o d w o ły w a n ie się do su m ień lud zk ich . P o sza n o w a n ie au ton om ii porządku doczesnego jest jak n ajb ard ziej p otrzebne i z teg o w zględ u , że n ieu zasad n ion e sa k ra li- zo w a n ie rzeczy św ieck ich prow ad zi w k o n se k w e n c ji do ześw iecczen ia rzeczy św ięty ch .
P o zak oń czen iu refera tu ks. prof. P a w lu k zło ży ł p o d zięk o w a n ie au to r o w i oraz otw orzył d ysk u sję. Jak o p ierw szy zabrał g ło s ks. prof. dr hab. R em ig iu sz Sob ań sk i. P o d k reślił, że ro zstrzy g n ięcie p rob lem ów
[53 Z Ż ycia W ydziału 309
p oru szon ych w refera cie jest m o żliw e dopiero po p recy zy jn y m ok re ślen iu p ojęcia a u to n o m ii sp ra w doczesn ych . D o ty czy ona raczej porząd k u i' stru k tu ry sp ra w sp ołeczn ych , n iż osób i rzeczy. Z w rócił też u w a gę, że jed n o stro n n ie w y p ra co w a n a :teologia p o lity czn a n ie sie z e ' sobą n ieb ezp ieczeń stw o zatarcia d u alizm u m ięd zy religią a św iatem . N a stęp n ie ks. prof. dr hab. M arian Ż u ro w sk i k ry ty czn ie od n iósł się do za sy g n a lizo w a n eg o w refera cie pogląd u , jak ob y n ak azy m oraln e d oty c z y ły ty lk o osób, a n ie grup sp ołeczn ych . W sp om n ien ie zbrodni h itle ro w sk ich i w sp ó łczesn e zagrożen ie w o jn ą atom ow ą w sk a zu ją n a to,- że zasad am i m o ra ln y m i m u szą k iero w a ć się tak że u gru p ow an ia polityczn e. C hociaż K o śció ł n ie rości' sob ie p reten sji do w ła d zy nad sy ste m a m i p o lity czn y m i, to jed n ak m oże i p o w in ien w p ły w a ć n a n ie inspirująco. O czy w iście n ie jest w sk a za n e — co zarzucano d u ch o w ień stw u p olsk iem u w ok resie m ięd zy w o jen n y m — zb y tn ie zaa n g a żo w a n ie po stron ie pro g ram u tak iej, czy in n ej p artii p olityczn ej. K o le jn y u czestn ik d ysk u sji, ks. doc. dr hab. F erd yn an d P a stern a k tw ie r d z ił rów n ież, że Kościom ło w i p r z y słu g u je p raw o osąd u m oraln ego p o stęp o w a n ia n ie ty lk o jed n o stek , lecz i gru p sp ołeczn ych . T ym b ard ziej w ię c n a le ż y dop recyzow ać
p ojęcie au to n o m i sp ra w d oczesn ych , b y te n osąd m ógł być w y ra ża n y przy jed n oczesn ym p o sza n o w a n iu tejże au ton om ii. W d alszym ciągu d y sk u sji ks. dr S ta n isła w N o w a k p o stu lo w a ł, by w p ły w u m oraln ego K ościoła n ie u jm ow ać zb yt w ą sk o . To praw d a, że K o śció ł n ie rości sob ie p re ten sji do w ła d z y nad św ia tem , le c z jed n o cześn ie a k cen tu je sw ą rolę słu żeb n ą w ob ec św iata. R ola ta dom aga się, b y K ościół b y ł ob ecn y pośród sp ra w św iata. Z k o lei ks. dr J erzy L a sk o w sk i zw rócił u w agę, że aU tónom ia porządku' św ieck ieg o n ie zw a ln ia w iern y ch od p o słu sz e ń stw a n a k a zo m h ierarchii. D la teg o n a le ż a ło b y ok reślić, w jakich g ran icach św ie c c y są ob ow iązan i p odporządkow ać się w sk a za n io m np. lis tó w p a stersk ich ep isk op atu . Do p o w y ższeg o p roblem u n a w ią za ł też p. m gr A n d rzej D u b ec stw ierd za ją c, że ob o w ią zek pod p orząd k ow ania się w ie r n y c h w sk a za n io m h iera rc h ii n ie jest b y n a jm n iej zn iesio n y przez u zn an ie a u to n o m ii sp ra w doczesnych. N ie da się jed n ak p o sta w ić o g ó l n ej zasad y, w jak ich g ran icach m a się m ieścić to p osłu szeń stw o. B ęd zie to za w sze p rob lem n a tu ry p rak tyczn ej, za leżn y od m eritu m sp ra w y i in ten cji a u torów w sk azań .
P o d su m o w u ją c d y sk u sję p. m gr Jan M ajd eck i p o d zięk o w a ł za zg ło szon e u w agi, k tóre p rzy czy n ią się z p ew n o ścią do u k ieru n k o w a n ia b a dań nad ty m i tru d n y m i i k o n tro w ersy jn y m i zagad n ien iam i. N astęp n ie ks. d ziek an P a w lu k dokonał zam k n ięcia p osied zen ia.
2. D ru gie w 1983 roku p osied zen ie n au k ow e p ra co w n ik ó w n a u k o w o - d y d a k ty c z n y c h W yd ziału P ra w a K an on iczn ego A T K od b yło się dnia 21 m arca. O bradom p rzew o d n iczy ł D ziek a n W ydziału, ks. prof. dr hab. T ad eu sz P a w lu k , który, po k ró tk iej m o d litw ie p o w ita ł zeb ran ych n a czele z R ek torem U czeln i, ks. prof. drem hab. R em igiu szem S ob ań sk im i p. prof. drem hab. T om aszem D y b o w sk im , k tóry po w ie lo le tn ie j
w sp ó łp ra cy z W yd ziałem P ra w a K a n on iczn ego A TK , sta ł się ostatn io jego p ełn o p ra w n y m człon k iem .
Z asad n iczy refera t n a tem a t „ A k c e p ta c ja u s ta w k o śc ie ln y c h w e d łu g
d e k r e ty s tó w i d e k r e ta lis tó w ” w y g ło siła p. m gr T eresa W dow iak. We
w stę p ie zazn aczyła, że p rzed sta w io n e w jej refera cie op in ie d aw n ych p ra w n ik ó w , m o ra listó w , a ta k że w p ew n ej m ierze h isto ry k ó w , na te m at ak cep ta cji u sta w k o ścieln y ch przez sp ołeczn ość w ierzą cy ch , stan o w ią jed y n ie p rzy czy n ek do p rzy g o to w y w a n ej rozp raw y d ok torsk iej i a n a liza tych op in ii n ie w y czerp u je ca ło ści problem u. P u n k tem w y jśc ia je s t sły n n e „d ictu m ” G racjana: L eg es in s titu u n tu r c u m p ro m u lg a n tu r,
fir m a n tu r c u m m o r ib u s u te n tiu m a p p r o b a n tu r (D. 4, c. 3). W ielu d e
k r e ty stó w i d e k r e ta listó w n ie p rób ow ało w n ik n ą ć g łę b ie j w poistawione tam żąd an ie, b y p raw a k o ścieln e b y ły n ie ty lk o p rom u lgow an e, lecz u z y sk iw a ły aprobatę ich ad resatów . Z n aleźli się jed n ak i ta cy , którzy p rób ow ali sk o n fro n to w a ć to żąd an ie z in n ą zasadą, która g łosiła, że p raw em jest q u o d p la c u it p rin c ip i. J ed n i (np. H uguccio) u w a ża li, że „approbatio u ten tiu m ” sp row ad za się do w y ra żen ia zgody przez k ar d y n a łó w , jeżeli papież przed w y d a n iem jak iegoś p rzep isu zech ce ich zapytać o opinię. In n i (np. W a w rzyn iec H iszp ań sk i) rozróżn iali m ięd zy m ocą ob o w ią zu ją cą d e iu re i d e facto; aprobata a d resatów p raw a jest potrzebna do tego, b y stało s ię ono fa k ty czn ie o b ow iązu jącym . N a j b ardziej d o sło w n ie „d ic tu m G ra tia n i” in terp reto w a ł M ateusz R zym ski, k tóry k a teg o ry czn ie tw ierd ził, że u sta w a bez ap rob aty w iern y ch w ogóle n ie jest u sta w ą i n ie p osiada żadnego znaczenia. O pinia ta b y ła jednak odosobniona. B ard ziej u m ia rk o w a n e sta n o w isk o za jm o w a ł H en ry k z S u zy, k tóry rozróżniał m ięd zy u sta w a m i p r a e c e p to ria e i s im p lic e s oraz tw ierd ził, że n a ru szen ie ty ch o sta tn ich w ted y , k ied y n ie są zaaprobo w a n e przez ad resa tó w praw a, n ie jest w ła śc iw ie jego p rzekroczeniem . Istn ieli rów n ież i ta cy kan on iści, k tórzy tw ierd zili, że każdej u sta w ie to w a rzy szy u k ry ty w aru n ek : p raw od aw ca m a in te n c ję tylk o w ted y zob ow iązać u staw ą, k ied y zn ajd zie ona u zn an ie u społeczności.
K oń cząc p rzegląd op in ii n a tem a t a k cep ta cji u sta w k o ścieln y ch p. m gr W d ow iak stw ierd ziła , że w p ó źn iejszy m ok resie, od Soboru T ry d en ck iego, n ie sp otyk a się u d a w n y ch k a n o n istó w jak ich ś n o w y ch k o n cep cji d otyczących om a w ia n eg o tem atu , lecz co n a jw y żej m o d y fik a cje za p a try w a ń o m ów ion ych w yżej.
Po zak oń czen iu refera tu rozp oczęła się dyskusja. Jako p ierw szy zabrał g ło s ks. prof, dr hab. M arian Ż urow ski. Z w rócił on u w a g ę n a potrzebę u w zg lęd n ien ia w bardzo szerok im zak resie tła h istoryczn ego, k tóre m ia ło n iew ą tp liw ie- w p ły w na p ogląd y k an on istów . B y ły to przecież czasy, k ie d y w ła d za papieża i jego p ozycja b u d ziły w ie le k o n trow ersji. N a leży też u w zg lęd n ić w p ły w tra d y cji w sch o d n iej, która ró w n ież operu je p o jęciem ak cep ta cji u staw . J ed n a k że i tam jest ona p rob lem em sk o m p li k o w a n y m , gd yż tru d n e jest do u sta le n ia k ry teriu m te j a k cep ta cji (np. czy m a b yć dokonana p rzez ja k ieś k olegiu m , czy sta n o w i ty lk o sum ę in d y w id u a ln y ch op in ii itp.). D ru gi d ysk u tant, ks. doc. dr hab. F erd yn an d
[7J Z Ż ycia W ydziału 311
P astern ak p oru szył p rob lem rangi, jaką p o sia d a ły op in ie p rzed sta w io n e przez autorkę referatu : na ile b y ły one a k cep to w a n e przez w sp ó ł czesn y ch i w ja k im stosu n k u p o zo sta w a ły do „ sen ten tia c o m m u n is”? N a stęp n ie zabrał głos ks. prof, dr hab. T ad eu sz P a w lu k , k tó ry z a u w a żył, że badając o m a w ia n e za g a d n ien ie n a leża ło b y zbadać tak że d e fi n icje p raw a p rzytaczan e przez k an on istów : czy i na ile u w zg lęd n ia ją one ak cep tację ze stron y w iern y ch ? W reszcie ks. prof, dr hab. R em i giu sz S ob ań sk i p od k reślił, że prob lem ak cep ta cji uistaw k o ścieln y ch , ze w zg lęd u na p rzy jętą wówczais zasadę: „Quod p rin cip i p lacu it, leg is vig o rem h ab et” , n ie m ógł b yć sta w ia n y zb yt o stro i n a le ż a ł do za g a d n ień la ten tn y ch , a jego ro zw ią za n ie b yło u w a ru n k o w a n e ta k że k o n cep cja m i filo z o fic z n y m i u zn a w a n y m i przez danego k anonistę.
U sto su n k o w u ją c się d o sp ra w p o ru szon ych w d ysk u sji, p. m gr W do w ia k stw ierd ziła , że w sz y stk ie op in ie w y m a g a ją ce ak cep tacji u sta w przez w ie r n y c h b y ły raczej odosobnione. W yrażając zaś w d zięczn o ść za zgłoszon e su g estie, p rzyp om n iała, że jej refera t b y ł ty lk o fragm en tem ca ło ścio w eg o op racow an ia p roblem u, k tó ry w p rzy g o to w y w a n ej rozpra w ie zn ajd u je p e łn ie jsz e n a św ietlen ie.
P o sied zen ie zam k n ął ks. D ziek a n P a w lu k , d zięk u jąc p releg en tce, d y sk u tan tom i w sz y stk im obecnym .