• Nie Znaleziono Wyników

"Z dziejów i techniki książki", Józef Grycz, Wrocław 1951, Wydawnictwo Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, s. 271 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Z dziejów i techniki książki", Józef Grycz, Wrocław 1951, Wydawnictwo Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, s. 271 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Aleksander Birkenmajer

"Z dziejów i techniki książki", Józef

Grycz, Wrocław 1951, Wydawnictwo

Zakładu Narodowego im.

Ossolińskich, s. 271 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 43/1-2, 761-764

(2)

Jó zef G r y c z , Z D Z IE J Ó W I T E C H N IK I K S IĄ Ż K I. W rocław 1951, s. 271. W yd aw n ictw o Zakładu .Narodowego im . O ssolińskich.

W p iśm ien n ictw ie n aszym brak było d o ty ch cza s książki, która b y w d o ­ sta te c z n ie obszern ym zarysie zaznajam iała czy teln ik a z n ajw ażn iejszym i fa k ­ ta m i z d zied zin y h istorii książki od czasów najd aw n iejszych do n a jn o w szy ch . P o trzeb ę tak iego zarysu odczuw ali w pierw szym rzędzie b ib liotek arze, ci przede w szy stk im , k tó rzy do zaw odu w stąp ili n ied aw n o, a pracując częstok roć w n ie ­ z b y t zasob n ych i n iezb y t zróżn icow an ych k sięgozbiorach, nie m ieli sposob ności b ezpośrednio zetk n ą ć się z w iększą ilością tak ich ok azów k siążk ow ych , które dzisiaj n ależą już do daw no m inionej przeszłości i sk u tk iem teg o w y k a zu ją szereg cech sw o isty c h , odróżniających je od książki w sp ółczesn ej. W n iem n iej- szy m ta k że sto p n iu ty c z y ło się to i ty c z y naszego najm łod szego naryb k u b i­ bliotek arsk iego, tj. ty c h osób, które dopiero się k szta łcą na p rzy szły ch b ib lio ­ te k a r z y , uczęszczając bądź na doraźne kursy, bądź do liceu m k sięgarsko - biblio - tokarskiego, bądź w reszcie na jednoroczne stu d ia sp ecja liza cy jn e, jak ie od n ie ­ d aw n a z o sta ły u ruchom ione w obrębie niek tórych kierunków h u m a n isty czn y ch w szy stk ich n a szy ch u n iw ersy tetó w . Cały ten krąg c z y te ln ic z y sk a z a n y b y ł, jak d o ty ch cza s, na zd o b y w a n ie p o d sta w o w y ch w iad om ości z d ziejów k siążk i głó w n ie za p ośred n ictw em u stn y ch wykładów' lub też za p ośred n ictw em n ie ­ lic z n y c h „skryptów '” czy to p o w iela n y ch , czy w prost krążących w m a sz y n o ­ pisie, a zaw sze p ozb aw ion ych ilustracji. Ci w szy scy , a je st ich zastęp n iem ały, na pew n o z w ielk ą radością p o w ita ją om aw ian ą tu k siążk ę, która w poręcznej form ie drukow anej przekazuje im ow e w iad om ości, a — co niem niej w ażne — dzięki liczn y m i stosow n ie dobranym rycinom unaocznia p rzed m io ty , o k tórych m ow a je st w tek ście.

W m yśl jednak zam ierzeń i założeń autora książka tu om aw ian a p rzezn a ­ czona je st n ie ty lk o dla b ib lio tek a rzy , ma bow iem rów nież na oku o w iele szer­ sze koła c zy teln icze, które z tego czy ow ego pow odu m ogą się zain teresow ać jej treścią. P rzy stęp n ie n apisana i starannie w y d a n a p osiad a ona isto tn ie w s z e l­ kie d ane na to , ażeb y trafić do rąk każd ego, kogo zaciekaw ia przeszłość tego „p rzed m io tu pow szech n ego u ż y tk u ” , jakim jest dziś książka w P o lsce L udow ej. N iep ośled n im jej w alorem jest ta k że przystępna jej cena, bo m im o, że zaw iera blisko 100 stron ic rycin o d b ity ch na dobrym papierze ilu stra cy jn y m , k o sztu je w' księgarniach zaled w ie 10 zł 25 gr — a to dzięki tem u , że jej nak ład w y n o si

10000 egzem p larzy. R zecz nie do p om yślen ia w Polsce k a p ita listy czn ej. Z teg o , co p ow ied zian e, w y n ik a już pon iek ąd , że książka J. G ryczą (zg o d ­ nie zresztą ze sw ym ty tu łem ) mniej n a leży do ty p u podręczn ik ów , a raczej do tyj)u litera tu ry p opularno-naukow ej. N ie rości te d y sob ie „ p reten sji do j>o- d aw an ia jak ich ś n ow ych stw ierdzeń czy ocen op artych na u m yśln ie p rzed się­ w zięty ch b ad an iach ” , ale stara się ująć w' pew ną całość „ w y n ik i badań o g ło ­ szo n y ch przez różnych autorów' w ty m zak resie” . T akie „ sc a łk o w a n ie ” d o ty c h ­ czasow ej litera tu ry p rzedm iotu było rzeczą stosu n k ow o jw ostą, g d y ch od ziło o ogóln o św ia to w ą historię książki, boć przecież w zagran icznym p iśm ien n ictw ie istn ieje sporo sy n te ty c z n y c h opracow ań tej ogólnej h isto rii; zn aczn ie tru d n iej­ sze zad an ie m iał n a to m ia st au tor, g d y chodziło o historię książki w P olsce. T u ­ taj m iał on do d y sp o zy cji ty lk o m onografie, k tórych — na szczęście — u kazało się w latach m ięd zyw ojen n ych w cale dużo i to przew ażnie g o d n y ch zau fan ia,

(3)

ale które d o ty c z y ły ty lk o p ew n y ch od cin k ów owej historii i nie w y czerp y w a ły ca ło ści. M ateriał za tem , jak im rozp orząd zał autor, z n a tu ry rzeczy nie b y ł jed n o ro d n y ; jed n e z jego rzu tó w s y n te ty c z n y c h m ogły się oprzeć na g r u n to w ­ nej p o d b u d o w ie, n a to m ia st in n e m o g ły jed y n ie zsu m ow ać niejak o lu źn e ty lk o in fo rm a cje. J e s t n ie w ą tp liw ą za słu g ą au tora, że m im o to n ie o d ło ży ł sy n te z y ad calendas gra eca s ; w p ew n y m zn aczen iu w y k o n a ł pracę pionierską, która is to tn ie za ry so w u je p ew ien obraz całości, m iejscam i silniej n a św ietlo n y , m ie j­ sca m i słabiej — ale w łaśn ie te ciem n iejsze jego p a rtie m oże zw rócą u w agę w n i­ kliw szego c z y te ln ik a na fa k t, że liczn e za g a d n ien ia naszej rodzim ej h istorii k sią żk i p iln ie wry m a g a ją opracow ań m on ograficzn ych , k tóre — o b y jak n a j­ rychlej — n a w ią z a ły do dobrej tra d y cji o w ych w y d a w n ic tw k sięg o zn a w czy ch , o k tó ry ch p rzed ch w ilą w sp o m n ieliśm y .

K siążk a d zieli się n a pięć g łó w n y ch rozd ziałów , k tóre k olejn o noszą n a ­ stęp u ją ce nagłów k i : I . K s ią ż k a rękopiśm ienna, I I . K s i ą ż k a drukowana, I I I . I l u ­ stra cja i zdobnictwo książki, I V . O p ra w a książk i, V. W ytwarzanie i rozpowszech­ nia nie książki. O sta tn i z rozd ziałów u jęciem sw y m dość w y b itn ie różni się od p o p rzed n ich . O ile m ian ow icie ta m te cztery , n a sy co n e głów n ie treścią h is t o ­ ryczn ą, u b oczn ie p oru szają ta k że sp raw y tech n iczn e, o ty le ten o sta tn i ch a ra k ­ tery zu je raczej m e to d y p rod u k cji i rozp row ad zen ia k siążek (w trącając jed n ak d ość długi u stęp o tech n o lo g ii p apieru), a jego treść „ h isto r y c z n a ” sprow adza się n iem al do om ów ien ia, ja k ow e m e to d y w y g lą d a ją w u stroju k a p ita listy c z ­ n y m , a jak w ustroju so c ja lis ty c z n y m . J e st to zresztą rozdział n a jk ró tszy (liczy w szy stk ieg o 19 stron ic), to te ż nasza, u w aga skieruje się przede w szy stk im na c ztery p o p rzed n ie.

Ich d y sp o z y c ja n asu w a recen zen to w i n iejak ie zastrzeżen ia. Z p rzy w ie­ d zio n y ch n ag łó w k ó w w yn ik a bow iem , że p ew n e sp ecjaln e zagad n ien ia h is to ­ ry czn e i te c h n iczn e (a m ia n o w icie zd ob ien ie k siążki i jej opraw a) zo sta ły w y o d ­ rębnione z dwu p ierw szych rozd ziałów (książka ręk op iśm ien n a i' książka d ru ­ k ow an a) i o m ó w io n e osob n o. X a sk u tek teg o nie w szy stk ie cech y ch a ra k tery ­ s ty c z n e ii]>. k sią żk i ręk op iśm ien n ej zn a la zły m iejsce w I rozd ziale; czy teln ik za tem , k tórego w dan ym m om en cie in teresu ją ręk op isy, nie m oże się o g ra n i­ c z y ć do lek tu ry ow ego rozd ziału , ale m usi go uzu p ełn ić o d czy ta n iem o d p o w ied ­ n ich p artii rozdziału I ГI i IV ; an alogiczn ie m a się rzecz z rozdziałem I ł. P om ysł ten nie w y d a je się szczęśliw y , ty m w ięcej, że rów nież i rycin y u łożon e są w p o ­ rządku ro zd zia łó w , co prow ad zi do teg o , że np. ry cin y od n oszące się do r ę k o ­ p isó w śred n io w ieczn y ch d zielą się na d w ie odrębne gru p y: ryc. 5 — 10 u kazują różne rodzaje p ism a śred n iow ieczn ego (od un cjały do m in u sk u ły h u m a n isty c z ­ n ej), a ryc. 71 — 88 znów p od ają próbki ty c h ż e pism , tym razem co praw da na tle m in iatu r, bordiur itp . Z daniem recen zen ta nie jest to poręczne przy k o ­ r zy sta n iu z om aw ian ej k sią żk i i w p ew n ym sto p n iu rozryw a w ątk i treściow e. R ecen zen t w o la łb y w ięc, g d y b y au tor b y ł z a sto so w a ł układ ściśle ch ro n o lo ­ g iczn y , dzieląc to k sw ego h isto ry czn eg o w yk ład u na sto so w n e ok resy (np. dla ręk op isów : k siążk a sta r o ż y tn a — od M ezopotam ii i E g ip tu poprzez Grecję do R zy m u ; dalej książk a b iza n ty ń sk a , k siążk a w św iecie Islam u, ła ciń sk a książka w czesn o śred n io w ieczn a , k siążk a p óźn ośred n iow ieczn a). D rugie zaś z a strzeże­ n ie co do d y sp o z y c ji całości ty c z y się u stęp ó w , p ośw ięcon ych spraw om te c h n ic z ­ n y m . R zecz ja sn a , że n iek tó re z ty c h spraw , te m ian ow icie, które d o ty c z ą teeh

(4)

-nik sw o isty ch dla danego okresu historyczn ego a dzisiaj już za p o m n ia n y ch , I>owinny zn aleźć m iejsce przy om aw ianiu ow ego w łaśn ie okresu; ale tech n ik i n am w sp ó łczesn e (papiernicze, drukarskie, ilu stra cy jn e, in troligatorsk ie) n a le ­ żało raczej zgrupow ać od dzielnie, tj. pośw ięcić im oso b n y rozdział i u m iejsco ­ w ić go przed (obecnym ) rozdziałem k oń cow ym , z k tórym n iew ą tp liw ie łączą się on e treściow o.

Jeszcze jedna uw aga o całości om aw ianej książki. P ierw szy m ianow icie rozd ział p ośw ięca stosu n k ow o dużo m iejsca gen ezie pism a i h isto ry czn em u jego rozw ojow i. J e st to niew ątpliw de tem a t in teresu ją cy i nie p od ob n a zgoła go p o ­ m inąć, g d y się p isze o historii książki, skoro ona wdaśnie przy p o m o cy p ism a (ręcznego lub zm ech an izow an ego) przekazuje sw oją treść dalszym p ok olen iom i skoro pism o to rów nież p od w zględem form aln ym sta n o w i jed en z n a jis to t­

n iejszy ch elem en tó w zewuiętrznej, m aterialnej p o sta ci książki. A le, bądź co bądź, h istoria p ism a odręcznego jest sw o isty m p rzed m iotem osobnej nauki, p aleografii, która dla b ib liologa jest ty lk o jed n ą z „nauk p o m o c n ic z y c h ” , a sz c z e ­ g ó ln ie dla bib liologa i bibliotekarza polskiego clilebem p ow szed n im je st n a w et nie c a ły zakres p aleografii, ch o ćb y ty lk o łacińskiej. W gruncie rzeczy m ało go ob ch od zi np. rzym sk a k a p itu ła in sk ryp cyjn a czy k u rsyw a (s. 32 — 33), a to sam o t y c z y się dalej tzw . pism n arod ow ych czy in sularnych (s. 34 — 35), p ism a ,,w i- zy g o c k ie g o ” c z y b en ew eck iego (s. 35 — 36) itp . Omawdanie za tem ty c h ty p ó w p ism a, w zbiorach polsk ich praw ie nie w y stęp u ją cy ch , w yd aje się nam z b y ­ teczn e i n iew ą tp liw ie sam au tor b y łb y je pom in ął, g d y b y nie w aru n k i, w jakich p o w sta ła jego k siążk a. G łów ny m ian ow icie zrąb zo sta ł n a p isa n y jeszcze p o d ­ czas ok u p acji, a jej rękopis o d d an y n a k ła d cy w lu ty m 1951 r., tzn . na parę m iesięc y w cześn iej, zanim u k a za ła się obszerna Pale ogra fia ła cińska W ł. S e m ­ k o w icza , w której zn ajd u je się o w iele szczegółow szy w y k ła d h istorii p ism a ła ­ ciń sk iego, niż m ógł go dać J. Gryez w om aw ianej tu książce.

Z k olei p o w in n iśm y m oże om ów ić ten lu b ów szczegół w y k ła d u i zająć w o b ec niego stan ow isk o k ry ty czn e. N ie u czy n im y teg o , ch oć ta k ich szczegółów" zn a la zło b y się dość sporo; w o lim y b ow iem pod k reślić p on ow n ie, że praca J. G rycza b y ła na n a szy m gruncie pracą pion iersk ą (przynajm niej pod ty m w z g lę ­ dem , że jest to bodaj pierw sza polska sy n te z a na dany tem a t, jaka u k azała się w druku), a jest rzeczą aż n a d to zrozum iałą, że w tego rodzaju pracy m uszą tu i ów d zie zd arzyć się n ied ociągn ięcia, przeoczenia i p o m y łk i. Prócz tego n aw et p e d a n ty c z n y recen zen t stw ierd zić m usi, że w- proporcji do całości są to raczej drob iazgi, całość jako ta k a je s t solidnym przew odnikiem po dziejach i po te c h ­ nice książk i, to te ż nasza w dzięczność dla au tora przew aża n asze ew en tu a ln o za strzeżen ia . Na jed n ą ty lk o spraw ę ch cem y m im ochodem zw rócić uw agę, bo w y d a je nam się, że posiada ona w iększy ciężar g a tu n k o w y . Oto na s. 37, g d zie m ow a o p ow ielan iu rękopisów' w7 ciągu średniow iecza, r a d zib y śm y b yli zn aleźć ustęp o głębokiej cezurze, jaka pod ty m wrzględem p rzy p a d a na p o ­ ło w ę X I I stu lecia. W ted y to po raz p ierw szy w y stę p u ją na w id ow n ię zaw od ow i k o p iści, w te d y też usam od zieln ia się rzem iosło in troligatorsk ie, w te d y rówmież zja w ia ją się prekursorzy handlu książkow ego ; treść zaś p rzep isyw an ych od te g o czasu dzieł staje się stop n iow o coraz bardziej b o g a ta , bo w szech w ład n ie p rzed tem p an u jąca teologia m usi jed n ak częściowm u stą p ić m iejsca utw orom i n a u k o m św ieck im , jak k lasyk om rzym sk im (szkoła w C hartres), filozofii A r y ­

(5)

sto telesa i jego k o m en ta to ró w , m a tem a ty ce greckiej i arabskiej (w łaciń sk ich przekładach) itd ., po k tó ry ch w krótce n a stą p ią ta k że św ieck ie u tw ory r o d z i­ m ego p o ch o d zen ia (tak w języ k u ła ciń sk im , jak w języ k a ch n arod ow ych ).

P o te k śc ie n a stęp u ją tr z y in d ek sy a lfa b e ty c z n e : skorow idz osob ow y, sk o ­ row idz rzeczo w y oraz „ w y k a z w ażniejszej litera tu r y p rzed m io tu ” , p rzezn a ­ czo n y na u ż y te k tak ich cz y te ln ik ó w , k tó rzy przez sa m o d zieln ą lek tu rę zapragną rozszerzyć lu b pogłęb ić w iad om ości, ja k ie zn ajd ą w tek ście. N a jego m a rg i­ n esie p o zw o lim y sobie za u w a ży ć, że brak w nim K ata lo g u w y s ta w y druków k r a ­ kowskich X V i X V I w., w yd an ego przez B ib lio te k ę J a g iello ń sk ą w r. 1930, ja k k o lw iek nie ulega w ą tp liw o ści, że au tor p osłu giw ał się nim nie ty lk o przy red ak cji szeregu stronic (s. 76 — 87), lecz rów nież przy doborze ilu stracji (zob. ryc, 5 3 - 5 7 , 59, 63).

K ończą k siążk ę ry c in y , w liczb ie 1U6. D obór ich je st na ogół celo w y , z ty m ch yb a ty lk o w y ją tk iem , że za m ia st m in u sk u ły karolińskiej z I X w ieku (ryc. 8) n a leża ło b y reprodukow ać k aligraficzn e p ism o rom ań sk ie X II w iek u , bo nie ta m to pism o, lecz w łaśn ie to o sta tn ie sta n o w iło wzór dla m in u sk u ły r e n e ­ sansow ej (zob. te k s t, s. 37). Ż ałow ać ta k że n a leży , że niek tóre druki są rep ro ­ du k ow ane nie z o ry g in a łó w , lecz z fo to g ra fii, co w yw o ła ło k on ieczn ość p o słu ż e ­ n ia się „ s ia tk ą ” w tak ich p rzy p a d k a ch , gd zie ty lk o „ k resk a ” b y ła b y na m ie j­ scu. O d czu w am y rów nież brak w yk azu rycin.

A le te w szy stk ie n asze uw agi k ry ty czn e d o ty c z ą ty lk o p o m n iejszy ch usterek om aw ian ej tu k sią żk i. N ie ob n iża ją one jej w artości i p rzy d a tn o ści do celów d y d a k ty c z n y c h i c z y te ln ic z y c h . O b iecu jem y w ięc sob ie po niej d u ży p o ­ ż y te k dla n a szy ch m łod szych k olegów w b ib lio tek a rstw ie i w ogóle dla szerokiej rzeszy od b iorców . J eżeli zaś troch ę p rzy g a n iliśm y jej w ty m czy w o w y m w z g lę ­ d zie, to ty lk o w tej m y śli, a żeb y d rugie jej w y d a n ie, k tórego jej z serca ż y c z y m y , b y ło jeszcze lep sze i p o ży teczn iejsze niż pierw sze,

Aleksa nder Hirkenm ajer

H IS T O R IA L IT E R A T U R Y P O L S K I E J . K lasa IX . C zęść 1. L IT E R A - T U R A S T A R O P O L S K A O D P O C Z Ą T K Ó W P IŚ M IE N N IC T W A DO C ZA SÓ W S A S K IC H . O pracow ali: K azim ierz B u d z y k i J a d w ig a P i e t r u s i e w i c z o w a przy w sp ółu d ziale Ł ukasza K u r d y b a c h y 1. W arszaw a 1951, s. 212, 4 nlb. P a ń stw o w e Z ak ład y W y d a w n ictw S zk oln ych .

Po w y d a n y ch przed dw om a la ty W ypisach z k o m en tarzam i o tr z y m u je klasa IX now ą pom oc do nauki litera tu r y o jczy stej — a m b itn y podręczn ik , k tórego a u to ro w ie p odjęli tru d n e zad an ie gru n tow n ej rew izji ocen i in terp re­ ta cji litera tu r y sta ro p o lsk iej. W yd an e po w ojnie pod ręczn ik i: W ojeń sk iego, K leinera i ( horrihile dietu) M azanow skich zadań ty c h nie m ogły spełnić. O Ma- zan ow sk ich nie w arto m ów ić, podręcznik zaś W ojeńskiego i krótki Z a r y s K le i­ 1 W sp ółau toram i rozdziału p ośw ięcon ego śred n iow ieczu są. Ł. K u r d y - b a c h a i .1. P i e t r u s i e w i c z o w a . R ozd ziały w stęp n e o renesansie i reform acji, rozd ziały o Z b y lito w sk ich oraz od Skargi do k ońca okresu n ap isał K. B u ­ d z y k . R esztę, tj. ro zd zia ły o K operniku, B ielskim , Rej u, M odrzew skim , K o ­ c h a n o w sk im , G órnickim , Ó rzechow skim , K rom erze i S olik ow sk in i — napisała J. P i e t r u s i e w i e ż o w a ,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nowy kodeks karno-procesow y przyznaje oskarżonem u aresztow anem u praw o porozum iew ania się ze swym obrońcą korespondencyjnie oraz ustnie sam n a sam

W programie zajęć, oprócz wykładów i seminariów dotyczących wybranych zagadnień z prawa karnego materialnego i postępowania karnego, uwzględniono dwie obszerne

Zawsze pogodny, przyjazny.. W yrazy sw ego żalu po zgonie

[r]

Obok postulatów do realizacji na dziś lub perspektywicznych, były lów nież i takie, których realizacja oznaczałaby krok wstecz w stosunku do obecnego stanu

Szukając źródeł trudności w naszej pracy, należy stwierdzić, że do jednych z nich należą przepisy normujące sprawy adwokatury. W określonych warunkach

gehenden Überschneidungen zwischen ihren und Bachmanns Frage- stellungen und Erkenntnis sollte man sich keinesw egs w undern: es ist schon faist ein Gemeiiiiplatz,

Postulu- je się, by holding uznać zasadniczo za podatnika podatku VAT (abstrahując od wypraco- wanych przez ETS formalnych kryteriów), gdyż holding podejmuje działalność