• Nie Znaleziono Wyników

Nowe szczegóły metryki i biografii Bolesława Prusa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nowe szczegóły metryki i biografii Bolesława Prusa"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Mieczysława Romankówna

Nowe szczegóły metryki i biografii

Bolesława Prusa

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 50/1, 209-227

(2)

NOWE SZCZEG Ó ŁY M ETRYKI I B IO G RA FII BO LESŁAW A PR U SA

Zgodnie z rela cją P io tra G rzegorczyka, k tó rą pow tórzył Zyg­ m u n t Szw eykow ski w m onografii Twórczość Bolesława P r u s a i, S te fa n D em by posiadał w y jątk o w e m ate ria ły biograficzne dotyczące polskich p isarzy pozytyw istycznych, a zwłaszcza jak ieś rew e la c y jn e szczegóły o dacie uro d zen ia P ru sa. N iestety, śm ierć przeszkodziła D em bem u w opub lik o w aniu owych m ateriałów . Jeżeli jed n a k now e szczegóły biografii P ru sa i jego rodziny, k tó re p rzed staw iam y tu ta j, choć w drob nej części p o k ry w ają się z tym , co w iedział Dem by, m ożem y m ieć nadzieję, iż w krótce odnajdziem y resztę ow ych r e ­ w elacyjnych, n ie ogłoszonych przez niego w iadom ości biograficz­ nych.

J e st rzeczą ogólnie wiadom ą, ja k skąpe posiadam y dane o życiu P rusa, a to u tru d n ia przecież analizę jego tw órczości pu blicystycz­ n ej i literack iej. Zaw sze zadziw iała h isto ry kó w lite ra tu ry w y ją t­ kow a dy sk recja pisarza, k tó ry , ja k stw ierd zają jem u współcześni, nie lub ił opowiadać o sw ej twórczości i życiu. Dzisiaj fa k t ten n a ­ suw a dw a przypuszczenia: albo P ru s b y ł ta k z n a tu ry sk ry ty , albo do m ilczenia sk ła n ia ły go powody, dla k tó ry ch nie mógł, zwłaszcza o pew nych okresach swego życia lub sw ej rodziny, mówić, obaw ia­ jąc się, aby n ieo stro żn y m słow em nie narazić innych osób. K tó ra z tych hipotez je st bliższa praw d y , odpow iem y n a pew no po roz­ p a trzen iu p rzed staw io nych tu ta j faktów .

Na w stępie m u sim y zauważyć, że biografią A leksandra G łow ac­ kiego zajm ow ali się już, rzecz zrozum iała, badacze okresu pozyty­ w izm u i jego tw órczości. D o k u m en ty takie, jak m e try k a urodzenia,

1 Z. S z w e y k o w s k i , Twórczość Bolesława Prusa. T. 1. Poznań 1947, s. 266. Cytowanych przez Szw eykow skiego słów, z powołaniem się na R u c h L i t e r a c k i (1934, nr 10), odnaleźć nie można. Zapewne zaszła tu jakaś pomyłka w odsyłaczu.

(3)

2 1 0 M IE C Z Y S Ł A W A R O M A N K Ô W N A

protokół ra d y fam ilijn ej, św iadectw a szkolne, korespon dencja p i­ sarza — ro zp atry w an e b yły w oparciu o wiedzę, k tó rą posiadam y o pozytyw izm ie. Nie m ożna więc czynić żadnego zarzutu, że te n czy inny dokum ent, choć bezbłędnie odczytany, nie b y ł je d n a k odczytany całkow icie, że ten lub ta m te n fak t został przeoczony. Jeżeli jed n ak w eźm iem y pod uwagę, iż A lek sand er G łow acki u ro ­ dził się w owej n ajgorętszej epoce rew o lu cy jn ej (na razie w szystko jedno, czy p rz y jm u je m y jak o datę jego urodzenia ro k 1845, czy 1847), to s ta je się jasne, że epoka ta, w ypad k i i ludzie, m u siała zo­ staw ić jakiś ślad w życiu pisarza. D ow odem tego je st choćby s p ra ­ wa nie ustalonej jeszcze d a ty urodzenia P ru sa. D latego też na życie a u to ra Lalki sp o jrzy jm y tu ta j nie od stro n y lat popow staniow ych (1863), nie pod k ątem w idzenia pozytyw izm u, lecz za p u n k t ob ser­ w acji p rzy jm ijm y epokę W iosny Ludów .

Z opublikow anych dotychczas opracow ań 2 w ynika, że nie p o tra ­ filiśm y ustalić: 1) m iejsca i d aty u rodzenia P ru sa; 2) okresu jego p ob y tu w szkole siedleckiej i kieleckiej; 3) czasu i osób, u k tó ry c h z atrzy m ał się jego b ra t Leon (i k tó re znał przyszły pisarz) w W ar­ szaw ie w latach 1861— 1863. S tw ierdzając ogólnie uzależnienie P r u ­ sa od b rata Leona, zbyt m ało czasu pośw ięciliśm y zbadaniu życia tego ostatniego, środow iska, w k tó ry m przebyw ał, ludzi, z k tó ry m i się k o n tak to w ał i w spółpracow ał. N iew iele także w iem y o pozo­ stałej rodzinie G łow ackich i ich krew n y ch . J e st to w łaściw ie terra

incognita.

W arty k u le niniejszy m zajm iem y się przede w szystkim spraw ą m e try k i P ru sa, sp raw ą k o n tak tó w Leona G łow ackiego z k o n sp ira to ­ ra m i pow stania styczniow ego (czyli ew en tu aln y m i ów czesnym i zna­ jom ym i przyszłego pisarza), a w reszcie środow iskiem , w k tó ry m się P ru s znalazł. P om iniem y n ato m iast zagadnienie u stalen ia po­

2 Uw zględniam y następujące prace: L. W ł o d e k , Bolesław Prus. War­ szawa 1918. — A. S z c z e r b o w s k i , Miejsce urodzenia i m e tr y k a chrztu Prusa. R u c h L i t e r a c k i , 1926, nr 2, s. 60—61. — F. A r a s z k i e w i c z , Z lat szkolnych Bolesław a Prusa. T a m ż e , 1928, nr 10, s. 294—297. — Z. W a ­ s i l e w s k i , Bolesław Prus w powsta niu sty czn iow ym . K u r i e r P o z ­ n a ń s k i (1931, nr 490) i G a z e t a W a r s z a w s k a (1935, nr 32). — F. A r a s z k i e w i c z , Refleksy literackie. Lublin 1934. — S z w e y k o w s k i , op. cit., t. 1. — J. D o b r z a ń s k i , Czasy szkolne Bolesława Prusa w św ietle źródeł archiwalnych. S p r a w o z d a n i a... KUL. Lublin 1949, nr 2, s. 45— 48. — K. T o k a r z ó w n a : 1) Bracia G ło waccy w powsta niu sty czn iow ym . T w ó r c z o ś ć , 1957, nr 6, s. 91—98. — 2 ) 0 losach pow staniow ych Leona G ło­ wackiego. T a m ż e , nr 12, s. 173—176.

(4)

by tó w P ru s a w szkołach średnich, chociaż i tu ta j n arzu cają się do dziś pow ażne w ątpliw ości 3.

Zanim przy stąp im y do p rzed staw ien ia now ych szczegółów do­ tyczących m e try k i P ru sa, przy p o m n ijm y, w ja k i sposób ustalano dotychczas ro k i m iejsce jego p rzy jścia na św iat.

Ludw ik W łodek, p rzygotow ując m ate ria ły do stu d iu m o tw ó r­ czości P ru sa, p ierw szy odpisał jego m etry k ę, odnalazłszy ją w śród papierów p o śm iertny ch (w d aw n y m m ieszkaniu pisarza w W arsza­ wie, przy ul. Żóraw iej 8, m. 6) udostępnionych przez O ktaw ię z T rem biń sk ich G łowacką — żonę pisarza. D okum ent ten w zbudził jed n a k w ątpliw ości w zw iązku z zachow anym protokołem ra d y fa ­ m ilijn e j. W edług m e try k i bow iem A leksander G łow acki urodził się w H rubieszow ie 20 sierp n ia 1847, n ato m iast w edług protokołu rad y fam ilijn ej z 27 listopada 1856, podpisanego przez najbliższych k re w ­ nych przyszłego pisarza, A lek san d er m a w r. 1856 lat jedenaście, czyli d a tę jego urodzenia n ależałoby u stalić na rok 1845. W łodek przypuszcza p rzy tym , że P ru s urodził się nie w H rubieszow ie, lecz w Żabczu, gdzie m ieszkali rodzice dziecka, a ty lko chrzest odbył się w H rubieszow ie i tam w łaśnie spisano a k t urodzenia, podając to m iasto jako m iejsce p rzy jścia chłopca na św iat.

P o śm ierci jednego z naszych n ajw iększych prozaików nie m ożna było stw ierdzić na pewno, k ied y i gdzie on się urodził. W łodek, nie chcąc brać w yłącznie na siebie odpow iedzialności za u sta le n ie tego faktu , dodał do swego stu d iu m te k st m e try k i pisarza, o p a rty na kopii, k tó ra by ła w łasnością a u to ra Lalki, oraz k ró tk ie streszczenie owego proto k ołu rad y fam ilijn ej, podw ażającego, zdaniem badacza, praw dziw ość zaw arty ch w m e try c e danych.

W ten sposób sp raw a została na jak iś czas „zaw ieszona“ . Dopie­ ro w 1926 r. A dam Szczerbow ski podjął ją na nowo. Zasługą jego je st sięgnięcie do ksiąg p a ra fii h rubieszow skiej i opublikow anie aktu m etry k aln eg o in exten so n a podstaw ie oryginału. Pozw oliło m u to sprostow ać d robny błąd, k tó ry zak rad ł się do kopii d ru k o w a­ nej przez W łodka. Błąd drobny, lecz, jak się potem okaże, nie bez

3 Np. A r a s z к i e w i с z (Z lat szkolnych Bolesław a Prusa) na podsta­ w ie dokum entów z Archiwum W ojewódzkiego i Gubernialnego w Lublinie (sygn. 548, dział X II, nr 12, vol. 1) stw ierdził, że Prus ukończył w roku szkol­ nym 1861/1862, czyli w czerwcu 1862, klasę piątą szkoły średniej w gim ­ nazjum lubelskim , otrzymując drugą nagrodę i celujące oceny z m atem atyki, historii, fizyki i zoologii, natom iast D o b r z a ń s k i (op. cit.) pisze, zresztą bez powołania się na odpowiednie dokum enty, że od 1 II 1862 Prus uczęszcza do szkoły w Siedlcach i tam kończy piątą klasę. Kto tu błądzi?

(5)

2 1 2 M IE C Z Y S Ł A W A R O M A N K Ó W N A

znaczenia. Oto w kopii m e try k i opuszczono p rzy nazw isku Tom asza Radom skiego, św iadka ch rztu , zapisany w księdze jego zawód: o rg a­ n ista.

D rugą zasługę Szczerbow skiego stan o w i stw ierdzen ie, iż Żabcze należy do gm in y P o tu rz y n (pow. tom aszow ski) i położone je s t od H rubieszow a w odległości kilkudziesięciu kilom etró w . Odległość ta uniem ożliw iała podróż z now orodkiem i n iezb y t zdrow ą m atk ą . Toteż Szczerbow ski p ostaw ił inną hipotezę. Jego zdaniem , m a tk a pisarza, osoba chorow ita, k tó ra w trz y lata po urod zen iu A lek san d ra zm arła na gruźlicę, na dłuższy czas przed rozw iązaniem zjechała do H rubieszow a, chcąc m ieć lepszą opiekę lek arską; tu ta j też urodził się i został ochrzczony A lek san der Głow acki.

Trzecią zasługą Szczerbow skiego je st zebranie w H rubieszow ie wiadom ości, k tó re zachow ały się w u stn e j tra d y c ji o rodzinie G ło­ w ackich, a zwłaszcza o A leksandrze i jego m atce. J a k w iem y, tr a ­ d y cja tak a dłużej p rzech o w u je się w m ały c h m iejscow ościach niż w w ielkich m iastach. Zw łaszcza jeśli jej przedm iotem je st jak a ś znaczna osoba, a tak ą w łaśnie dla H rubieszow a był B olesław P ru s. Szczerbow ski pisze:

Dużo przy tym w tej spraw ie m ówi tradycja ustna, żyjąca do dziś dnia w Hrubieszowie: w ed łu g niej ks. Troszczyński, proboszcz hrubie­ szowski, kapłan-patriota, u w ięziony potem za w spółudział w powstaniu styczniowym , był bliskim krew nym G łowackich (matki pisarza prawdo­ podobnie) i u niego podobno dziecię ujrzało św iatło dzienne, bliżej opieki lekarskiej niż w zapadłym Żabczu, co mogło być ważne ze względu na słaby stan zdrowia m atki pisarza, która odumarła go na suchoty w trzy lata p ó źn iej4.

T rad y cja u stn a nigdy jed n a k nie je st pew n a i chociaż n ap ro w a­ dza często na ślad p raw dy, zm ylić może także. W dan ym w ypadku wiadom ości podane p rzez Szczerbow skiego pomogą niew ątpliw ie w odszukaniu niejednego fa k tu tow arzyszącego spisaniu m e try k i P ru sa, dlatego też m u sim y ocenić je pozytyw nie. Po ro zp atrzen iu do ku m en tó w i tra d y c ji hrubieszow skiej Szczerbow ski skłonny je st p rzy jąć jako d atę u rodzenia pisarza rok 1847. M otyw uje tę decyzję bard zo pow ażnym arg u m en tem : oto oryginał m e try k i został w pisany do księgi urodzonych p a ra fii hrubieszow skiej z lat 1834— 1848 na s. 525 pod liczbą 102, w ścisłym porząd ku chronologicznym , co uniem ożliw ia przypuszczenie, iż jest on sfingow any. Jakkolw iek w św ietle pow yższych fak tó w nie sposób — zdaw ałoby się — od­ m ów ić Szczerbow skiem u słuszności, p ew na pom yłka, jak się p rze­

(6)

konam y, d oprow adziła go jed n ak do ew en tu aln ie błędnych wniosków.

Z y gm un t Szw eykow ski, p rzy jm u jąc hipotezy W łodka i A rasz- kiew icza 5, jak o d atę urodzenia P ru sa p rz y ją ł rok 1845, n ato m iast ostatn ia b iografistka pisarza, K ry sty n a Tokarzów na, w róciła do koncepcji Szczerbow skiego, dorzucając jeszcze jed en dowód: w y li­ czenie w ieku p isarza w edłu g D obrzańskiego. S p raw ę d a ty urodzenia P ru sa uznała też za ostatecznie zakończoną. A jed n ak nie je s t ona zakończona.

A rg um en ty, k tó ry m i o perujem y, w dużej m ierze z n ajd u ją się w sferze dom ysłów i w yliczeń. Nic dziw nego, że znana w ypow iedź P ru sa, iż był on sta rszy od sw ych kolegów szkolnych, z a w a rta w S ł ó w k u o k r y t y c e p o z y ty w n e j G, zb urzy cały gm ach tw ierdzeń, zwłaszcza że o latach szkolnych pisarza też nie w szystko d okładnie w iem y.

Przechodząc do analizy dotychczasow ych w iadom ości i now ych szczegółów biograficznych, zacy tu jm y n a jp ie rw a k t urodzenia A leksandra G łow ackiego w edług o ry g in a łu podanego przez Szczer­ bowskiego, p o tw ierd zający w ypis a k tu u rodzenia i c h rztu o trz y m a ­ ny 7 stycznia 1958 od obecnego proboszcza p arafii hrubieszow skiej, księdza Osucha. B rzm i on następująco:

Działo się w m ieście Hrubieszowie dnia dwudziestego szóstego grud­ nia tysiąc osiem set czterdziestego siódm ego roku o godzinie piątej wieczór. S taw ił się A ntoni Głowacki, lat czterdzieści sześć m ający, o fi­ cjalista p ryw atny, w Żabczu zam ieszkały, w obecności Tomasza Ra­ domskiego, o rg a n isty 7, lat pięćdziesiąt sześć, i Macieja Patkowskiego, sługi kościelnego, lat czterdzieści sześć m ającego, obydwuch w H rubie­ szowie zam ieszkałych. I okazał nam dziecię płci m ęskiej, u r o d z o n e w H r u b i e s z o w i e w d n i u d w u d z i e s t y m s i e r p n i a r o k u b i e ż ą c e g o o godzinie jedenastej w nocy, z jego małżonki Apolonii z Trzebińskich, lat trzydzieści sześć m ającej. Dziecięciu tem u na chrzcie św iętym , dziś odbytym , nadane zostało im ię Aleksander — a ro­ dzicami jego chrzestnym i byli: x. Feliks Troszczyński, proboszcz, z Joanną Gródecką — dziedziczką Gródka. Akt ten staw ającem u i świadkom prze­ czytany. Ojciec i pierw szy świadek z nami podpisał. (—) x. Feliks T ro ­ szczyński, (—) Antoni Głowacki, (—) Tom asz R a d o m s k i H.

5 A r a s z k i e w i c z (R e f l e k s y . literackie, s. 46) zestawiając daty lat szkolnych Prusa pisze: „można by z dużym prawdopodobieństwem w niosko­ w ać, iż Prus urodził się nie w r. 1847, a w 1845 [...]“.

6 K u r i e r C o d z i e n n y , 1890, nr 308.

7 W yraz ten opuścił w opublikowanej przez siebie kopii W ł o d e k . 8 S z c z e r b o w s k i , op. cit., s. 61. Zarówno w cytowanym tu akcie, jak i w e w łasnym objaśnieniu Szczerbowski pisze błędnie: T r z e b i ń s k a .

(7)

214 M IE C Z Y S Ł A W A R O M A N K Ö W N A

Zobaczm y też, w jak i sposób W łodek streszcza część p rotokołu rad y fam ilijn ej:

Protokół rady fam ilijnej w Urzędzie Wójta Gminy Nowa A lek san ­ dria 9, d. 15/27 listopada 1856 roku. N ieletni A leksander Głowacki ma w edług tego dokumentu lat „jedenaście“, co jest w sprzeczności z w y ­ żej przytoczoną m etryką.

Protokół podpisali: z lin ii ojczystej:

1. K lem ens O lszewski, wuj nieletniego (opiekun przydany). 2. Jakub Cyman, wuj nieletniego.

3. Tadeusz K rystek, nauczyciel szkoły elem entarnej, przyjaciel i znajomy.

Z lin ii m acierzystej:

4. M arcjanna Trembińska, babka nieletniego (opiekunka główna). 5. Feliks Dąbrowski, nadzorca gm achów instytutow ych.

6. Antoni Hetner, kancelista Urzędu Wójta Gm iny Nowa A lek ­ sandria.

Dokument ten stwierdza, że po rodzicach nieletniego został m ajątek do wspólnego podziału m iędzy dwóch synów śp. Antoniego i śp. A polo­ nii z Trembińskich: pełnoletniego Leona A lberta i m ałoletniego A lek ­ sandra, składający się „z części w si M aszowa w guberni w ołyńskiej, po­ w iecie w łodzim ierskim , cesarstw ie rosyjskim położonej, jak równie w k a­ p itale rubli srebrem trzystu u Sew eryna K rajew skiego, dzierżawcy dóbr Łykoszyna w pow. hrubieszowskim “ 10.

K im był ów ksiądz Feliks Troszczyński, proboszcz p a ra fii h r u ­ bieszow skiej, w ym ieniony w akcie urodzenia A leksan dra G łow ackie­ go jako ch rzestn y ojciec dziecka? Jeżeli p o trafim y na to p y tan ie odpowiedzieć dokładnie, opierając się na d ok um en tach i ścisłych w iadom ościach, w iele sp ra w zostanie w yjaśnionych.

Otóż Ju lia n Ochorowicz, znany uczony epoki pozytyw izm u, ko­ lega szkolny P ru sa z ław y lubelskiego gim n azjum w okresie 1864— 1866, w a rty k u le Przed trzy d zie stu l a t y 11, pośw ięconym jubileuszo­ w i pracy litera c k ie j pisarza, w spom ina, że w pierw szym roku s tu ­ diów w Szkole G łów nej (1866/1867) pom agał P ru so w i m a te ria ln ie jak iś k rew ny, ksiądz. Można się dom yślać, że b y ł to w łaśnie ksiądz Troszczyński, ojciec ch rzestn y pisarza a jednocześnie jego k rew n y ze stro n y m atk i. P rzypuszczenie m oże być jed n ak m ylne, gdyż w ia­ domo, iż rodzony b ra t m atk i P ru sa b y ł także księdzem . K siądz T rem biński podobno jakiś czas m ieszkał w P iotrkow ie, lecz udo­ w odnić tego nie sposób. N atom iast nie ulega w ątpliw ości, że w księ­

9 Puławy.

10 W ł o d e k , op. cit., s. 335—336. 11 K u r i e r C o d z i e n n y , 1897, nr 1.

(8)

gach p a ra fii piotrkow skiej jego nazw iska próżno s z u k a ć 12. Może więc był on p refektem szkolnym w Piotrkow ie? W łodek — na pod­ staw ie u stnej in form acji O ktaw ii G łow ackiej — stw ierdza 13, iż m ąż jej naw iązał k o n tak t z księdzem T rem b iń sk im dopiero po r. 1863, gdy lokow ał u niego b ra ta P ru sa, Leona, k tó ry zapadł w okresie p ow stania na nieuleczalną chorobę um ysłow ą. A zatem praw dopo­ dobniejsze się w ydaje, iż ksiądz T rem biński zaopiekow ał się starszy m bratem , m łodszem u zaś z pomocą m aterialn ą, zresztą bardzo szczupłą i n iestałą, pospieszył in n y k rew n y , tzn. ksiądz Troszczyński, zwłaszcza iż m ógł się poczuwać do obowiązku wobec krew n iak a-siero ty , sw ego chrzestnego syna.

D ruga info rm acja pochodzi od Szczerbowskiego, k tó ry — ja k już cytow aliśm y — pisał o księdzu Troszczyńskim : „k a p ła n -p a trio ta, uw ięziony potem za w spółudział w p ow staniu styczniow ym “ . D la dokładności należy stw ierdzić, że pow tórzył te słowa in e xten so Z ygm unt S z w e y k o w sk i14.

W szystkie te w iadom ości są jed n a k ty p u anegdotycznego i tr u d ­ no je przy jąć bez dokum entów . Sięgnijm y więc do ro zp raw y A n ny M inkow skiej pt. Organizacja spiskowa 1848 roku w Królestwie P o l­

skim.

O m aw iając tu k on sp irację na tere n ie K rólestw a, a u to rk a opiera się na dostępnych dla n iej — n iestety , w czasie ostatn iej w o jny zniszczonych w W arszaw ie — d o kum entach archiw um n a m ie stn i­ kowskiego. Do pu b lik acji dołączone są:

IA. Lista członków spisku 1848 r. w K r ó lestw ie Polskim. IB. Entu zjastki — członkinie zw iązku.

2. Lista osób zamieszanych w spraw ę spis kow ców 1848.

Na liście 1A z n a jd u jem y następujące słowa:

63. F e l i k s T r o s z c z y ń s k i , ksiądz-kanonik, w . W ielkanoc 1848 r. Grot[th]usowa, naczelnik pow. hrubieszowskiego, a. 1850 r. (zezn. Świerzb.) Cz. III. Rpt. 7. IV. 1850. Cz. IV. Rpt. 27. III. 1850 i 20. IV. 1850. Cz. VIII. Rpt. Eliaszewicza: zesłanie do tobolskiej g u b .15

A zatem ksiądz T roszczyński w 1848 r. był kanonikiem , p ełnił fu nkcję proboszcza p a ra fii w H rubieszow ie. Do organizacji spisko­

12 Na podstawie inform acji z parafii św. Jakuba w Piotrkowie, otrzy­ manej 81 1958, podpisanej przez sekretarza Z. M r ó w c z y ń s k i e g o .

13 W ł o d e k , op. cit., s. 13.

14 S z w e y k o w s k i , op. cit., t. 1, s. 266.

15 A. M i n k o w s k a , Organizacja spiskowa 1848 roku w K r ó lestw ie Polskim. Warszawa 1923—1925, s. 103.

(9)

2 1 6 M IE C Z Y S Ł A W A R O M A N K Ô W N A

w ej został w prow adzony na W ielkanoc, czyli 23 lub 24 k w ie tn ia 1848, przez A ugustę G ro tth u so w ą z K rasickich, jed n ą z głów nych działaczek k o n sp iracy jn y ch w pow iecie hrubieszow skim , gdzie z n a j­ dow ały się m a ją tk i jej m ęża: Szpikołosy i D ziekanów . O dacie w s tą ­ p ienia księdza T roszczyńskiego do organizacji dow iedzieli się R o sja­ nie z zeznań głównego zd rajcy spisku, R om ualda Ś w ierzbińskiego (za zdradę zw olniony z w ięzienia i nagrodzony 300 rublam i). B ad a­ nia śledcze odnoszące się do działalności księdza T roszczyńskiego przeprow adzono 27 m arca, 7 i 20 k w ietn ia 1850, a więc k an o n ik zo­ sta ł areszto w any nie w cześniej niż z końcem m arca 1850, tzn . w raz z innym i członkam i zw iązku rew olucyjnego.

N ależy podkreślić, że K om isja Śledcza nakazała aresztow anie w szystkich spiskow ców znan y ch osobiście lub z nazw iska Ś w ierzb iń- skiem u, gdyż złożył on zeznanie przeciw w szystkim bez w y ją tk u , zajm ując zaś niepoślednie stan ow isko w organizacji, w iedział dużo. N ie b y ł jed n ak prow o k ato rem . Z gubiły go słaba w ola i tchórzostw o. A resztow any w pierw szej grupie, otrzym aw szy obietnicę w olności w ydał w szystko, co w iedział. A reszto w ania uniknęło tylko pięciu spiskowców: trz e j uciekli, czw artego S w ierzbiński w ogóle n ie znał, piątego nazw iska zapom niał.

Z eznania Św ierzbińskiego nie m ogły być jed n ak zupełnie ścisłe, zwłaszcza jeśli chodziło o d a ty w stępow ania do zw iązku poszczegól­ nych osób. K om isja Śledcza b y ła rów nież przekonana, że zw iązek — jak podał Sw ierzbiński — p o w stał z końcem 1847 r. (wówczas Ś w ierzbiński do niego w stąpił), tym czasem nie zgadza się to ze stan em faktycznym . W iem y na pew no, że o rganizacja została u tw o ­ rzona w początkach ro k u 1847. Są na to niezbite dowody. P ierw szy jej naczelnik, E d w ard D om aszew ski, zm arł już 13 m arca 1847, a na jego m iejsce został m ian ow an y H e n ry k K r a je w s k i16. P otw ierdza tę d atę tak że fakt, że znany ów czesny lite ra t w arszaw ski, J a n M ajor- kiew icz, k tó ry zm arł z końcem m arca 1847, b y ł także członkiem związku, a n aw et w ciągnął doń n iejaką K o ła k o w sk ą 17, u k tó re j m ieszkał.

M inkow ska tw ie r d z i18, iż zw iązek pow stał w lutym , a m oże n aw et w styczniu, na polecenie T ow arzy stw a D em okratycznego P ol­ skiego, k tó re przekazał E dw ardow i D om aszew skiem u gen. Józef

16 W szystkie wiadom ości o H. K rajew skim podajem y na podstawie bio­ gramu Zakładu H istorii i D okum entacji PAN w Krakowie.

17 M i n k o w s k a , op. cit., s. 107, poz. 27: Lista osób zamieszanych w sp ra ­ w ę spiskow ców 1848.

(10)

W ysocki, w liście przew iezionym do W arszaw y przez A nnę S kim - borowiczow ą. W każdym razie w lu ty m 1847 związek na te re n ie K rólestw a był ju ż jedn o stk ą wchodzącą w porozum ienie z podobny­ m i org anizacjam i w innych częściach Polski, zwłaszcza w K rak o w ie i Poznańskiem .

N ow y naczelnik zw iązku na te re n ie K rólestw a, K rajew ski, w p ro ­ w adził do organizacji ścisły podział na obwody, na k tó ry c h czele sta li kom endanci w ojenni, zw ani też naczelnikam i, odpow iedzialni za całość p rac na sw ym teren ie. T akim naczelnikiem obwodu h r u ­ bieszow skiego b y ł ksiądz F eliks Troszczyński. T rud no ustalić d a tę m ianow ania go, poniew aż nie w iem y dokładnie, od jakiego czasu K rajew sk i zastosow ał ów podział. Zrozum iałe, że do k o n sp iracji m ógł ksiądz Troszczyński należeć od daw na, a naczelnikiem obw o­ du został dopiero później. T w ierdzen ie to popiera fa k t zanoto w an y w a k tach K om isji Śledczej, że do organizacji w prow adziła księdza G ro tth u so w a A ugusta.

Cóż o niej w iem y? B yła żoną K rzysztofa G ro tth u sa. Jego b ra t ożenił się z A ntoniną Sokołowską. Po śm ierci m ęża A ntonina G ro t­ thuso w a z Sokołow skich zam ieszkała w W arszaw ie, w dom u sw ej siostry, A nny Skim borow iczow ej, k tó re j mąż, H ipolit, był do r. 1848 red a k to re m założonego przez D em bow skiego P r z e g l ą d u N a u ­ k o w e g o . Od daw na wiadom o, ja k ą rolę w życiu K rólestw a i W a r­ szaw y spełniał P r z e g l ą d , czym były tzw . sabaty, czyli sobotnie zebrania w dom u Skim borow iczów . Otóż A ugusta G rotthusow a, przyjeżdżając dość często do b rato w e j, A nto nin y G ro tthu sow ej, b y ­ w ała stale u Skim borow iczów , n ależała do g ru p y E n tu z ja ste k -k o n - sp ira to re k skupionych wokół Skim borow iczow ej i Ż m ichow skiej. K obiety bow iem tw o rzy ły w łasn y zw iązek, k tó ry przyłączył się do m ęskiego dopiero w iosną 1848. Z w iązek kobiecy wcześniej p rz y s tą ­ pił do organizow ania p row incji niż zw iązek m ęski. W iem y, że W in­ centa Zabłocka organizow ała okręg łukow ski, A ugusta G ro tth u ­ sow a p rzy stąp iła do organizow ania kom órki w H rubieszow skiem . Po połączeniu się obu zw iązków Żm ichow ska stan ęła u boku n a ­ czelnika K rajew skiego, a k o m en d an tem obw odu hrubieszow skiego został ksiądz Troszczyński (kobiety fu n k cji k om endantów obw odo­ wych nie pełniły) w łaśnie na W ielkanoc 1848. D atę tę, jak w ynika z a k t śledczych, K om isja uznała za m o m en t w stąpienia księdza T ro ­ szczyńskiego do związku. W skazuje na to um ieszczenie p rzy nim n a ­ zwiska A ugusty G rotthusow ej jak o osoby w prow adzającej. D atę tę znał rów nież SW ierzbiński.

(11)

2 1 8 M IE C Z Y S Ł A W A R O M A N K Û W N A

W konsekw encji należy p rzyjąć, że proboszcz hrubieszow ski był w p racy k o n sp iracyjn ej zaangażow any znacznie w cześniej. Może w k ró tce po objęciu k iero w n ictw a przez K rajew skiego, tzn. w iosną 1847. O pow odach ty ch przypuszczeń, o szczególnym zaufaniu, jakie m iał do księdza K rajew sk i, i o ich w spółpracy pow iem y później.

S p ró b u jm y teraz odpowiedzieć, ja k pełnił ksiądz T roszczyński pow ierzone sobie obowiązki. Z protok ołó w K om isji Śledczej w iem y przede w szystkim , że — ja k pisze M inkow ska — „o sprow adzenie broni s ta ra ł się na w łasną ręk ę naczelnik obwodu hrubieszow skiego, ksiądz kanonik T roszczyński“ 19. W spółpracow ał ściśle z A ugustą G ro tth u so w ą, sw oją p arafian k ą, a n a d to osobą poleconą przez K ra ­ jew skiego, k tó ry w iedział, że G ro tth u so w ą je st członkinią grona E n tu zjastek . Słowem , obwód hrubieszow ski obsadzony b ył ludźm i pew nym i.

K anonik hrubieszow ski m iał w p ły w na przebieg p rac k o n sp ira­ c y jn y ch w całym K rólestw ie. M inkow ska stw ierdza:

K rajew ski jednak nie był oderw anym od życia m arzycielem , nie znosił dem onstracji i bezcelowości w działaniu spisku, zwrócił się zatem z za­ pytaniem do księdza Troszczyńskiego, komendanta obwodu hrubieszow­ skiego, używającego dużych w p ływ ów wśród ob yw atelstw a i pełnego in icjatyw y działacza: czy pow stanie w jego okręgu jest w tych warun­ kach m ożliwe? Ks. Troszczyński dał odpowiedź, że nie, że m ożliwym dopiero jest w tedy, gdy rosyjskie w ojska pobite cofać się będą przez Ga­ licję. K rajew ski na tym postulacie oparł teraz swój plan: rozesłał latem członkom prowincji i w W arszawie instrukcję z żądaniem jak najener- giczniejszego działania oraz przesłania sobie listy ludzi przygotowanych do powstania 20.

J a k widać z powyższego, ksiąd z Troszczyński liczył na zwy­ cięstw o rew olucji na W ęgrzech, n a pobicie przez W ęgrów w ojsk ro ­ syjskich, k tó re posłał A u strii n a pom oc M ikołaj I, liczył n a cofanie się arm ii carskiej do K rólestw a p rzez G alicję. W tej sy tu acji, w yni­ szczone w alką i m arszem , w ojsko ro syjskie łatw iejsze byłoby do pokonania.

N iestety, M ierosław ski nie u d erzy ł w r. 1848 z Poznańskiego na K rólestw o, w 1849 r. rew o lucja na W ęgrzech została już rozgrom io­ na, w K ró lestw ie zaś w y k ry to spisek. Skim borow iczow ą z m ężem uw ięziono z końcem w rześnia 1848; potem posypały się dalsze aresz­

19 Tamże, s. 56.

20 Tamże, s. 59. M i n k o w s k a podaje to na podstawie protokołów Ko­ m isji Śledczej, dotyczących działalności księdza Troszczyńskiego (vol. 50 VI Rpt. 10. X. 1950).

(12)

tow ania. N ajw ięcej spiskow ców w zięto na początku r. 1850, w śród nich — jak w iem y — księdza Troszczyńskiego. Osadzono go w cy­ tad eli w arszaw skiej.

O uw olnienie księdza Troszczyńskiego upom inało się dziesięciu oby w ateli po w iatu hrubieszow skiego, z Ja n e m N epom ucenem J e ­

zierskim , m arszałkiem szlach ty lub elsk iej, na czele. Jeziersk i o trz y ­ m ał za to od w ładz surow e upom nienie, gdyż jak o m arszałek szlach­ ty był u rzędnik iem p ań stw o w ym . K siędza nie wypuszczono, lecz skazano na osiedlenie w g u b ern i tobolskiej. K iedy sta m tą d w rócił, dokładnie nie w iem y. P raw dopodobnie na sk u te k am nestii ogłoszo­ nej po w stąpien iu na tro n A lek san d ra II (1856), w te d y bow iem w ró ­ cili z S y b iru w spółoskarżeni z nim w tzw . spisku rzem ieślników (m. in. K rajew ski).

Po pow rocie do k ra ju ksiądz Troszczyński znów objął probostw o hrubieszow skie. Skąd jed n ak po w stała w tra d y c ji ustn ej podana przez Szczerbow skiego w ersja o udziale księdza w pow staniu styczniow ym i zsyłce na S ybir? A rruoże było dw óch księży F e ­

liksów Troszczyńskich: jed en k o n sp ira to r z okresu W iosny Ludów , drugi, m łodszy, pow staniec z ro k u 1863? I nad ty m należy się za­ stanow ić, aby nie popełnić żadnej om yłki.

O kazuje się, że im do now szych źródeł sięgam y, ty m d o k ład n iej­ sze z n ajd u jem y o księdzu Troszczyńskim wiadom ości. Otóż P aw eł K ubicki pisze, że proboszcz h rub ieszo w sk i urodził się w r. 1804, zm arł w 1880 21. A zatem w latach 1847— 1849, kied y pełn ił fun k cję kom en dan ta obwodu, m iał la t 43— 45, tzn. był w p ełni sił m ęskich. Jeśli jed n ak tak, to w ątpliw e, a b y po pow rocie ze zsyłki m ógł w r. 1863, licząc lat około 60, odegrać w pow staniu styczniow ym jak ąś pow ażniejszą rolę; m oże ty lk o pom agał pow stańcom . K ubicki, k tó ry sk rzętn ie zebrał m a te ria ły dotyczące udziału duchow ieństw a polskiego w w alkach i zw iązkach ko n sp iracy jn y ch , zauw ażył tylko, że w r. 1869 ksiądz T roszczyński sk azan y został p rzez nam iestnik a K rólestw a n a k a rę 25 ru b li.

Praw dopodobnie na zarządzenie w ładz kościelnych, w ydane pod presją policji, proboszcz hrubieszow ski opuścił sw ą p arafię — zbyt czarną m iał tu k a rtę . W ro k u 1875 sp o ty k am y go jako proboszcza w Tarnogórze, m a ją tk u K rasiń sk ich i Czyżowskich. Ale i tu nie n a ­ leży do potulny ch poddanych carskich. P rzerzucił się całkow icie do akcji pom ocy unitom . Policja stw ierd za jego „szkodliw y w p ływ na

21 Zob. P. K u b i c k i , B ojow n icy kapłani za sp ra w ę Kościoła i o j c z y ­ zn y w latach 1861—1915. Cz. 1. T. 2. Sandom ierz 1933, s. 272, poz. 381.

(13)

M IE C Z Y S Ł A W A R O M A N K O W N A

przyłączonych do p raw o sław ia". 28 lutego 1876 udzielono p robo­ szczowi tarn o g ó rsk iem u surow ego napom nienia za „nieuszanow anie rozporządzeń w ładz rząd o w y ch “ . 6 lutego 1877 g enerał g u b e rn a to r lubelsk i zw rócił się do b iskupa lubelskiego z żądaniem , aby ksiądz Troszczyński został przen iesio n y na tak ie probostw o, gdzie nie m a unitów . Był w ięc n iep o p raw n y m przestępcą politycznym . N ieznane są ostatnie c ztery lata jego życia, nie w iem y, czy i gdzie po raz w tó ry go przeniesiono, w jak iej p a ra fii zm arł. Pozostała jed n ak w H rubieszow ie n ie z a ta rta pam ięć o księdzu-bojow niku, skoro owa tra d y c ja u stn a o jego udziale w p ow staniu styczniow ym i Sybirze zm yliła Szczerbow skiego.

Poznaw szy życie księdza Troszczyńskiego w róćm y do m etry k i P ru sa. Jeżeli więc h isto ry cy stw ierdzili, że zw iązek k o n sp iracyjny ostatecznie został zorganizow any w m arcu 1847, nasuw a się p rzy ­ puszczenie, że z końcem ro k u — ściślej: 26 grudnia, kiedy spisano m etry k ę P ru sa — ksiądz Troszczyński był pow ażnie zaangażow any w pracy rew o lu c y jn ej, zwłaszcza że, jak w idzieliśm y, K rajew sk i m iał doń w iększe zau fan ie niż do innych kom en dantów obwodo­ w ych.

W iadomo, że k o n sp ira to rz y okresu W iosny L udów wszelkie z ja ­ zdy, a przede w szy stk im zjazdy delegatów p row incjonalnych, w ładz konspiracji itp. n a jc h ę tn ie j urządzali w czasie uroczystych św iąt. (P am iętam y np., że k a n o n ik hrubieszow ski został w prow adzony do zw iązku na W ielkanoc.) W n u rcie ludzi w zajem nie się odw iedzają­ cych łatw iej było zam askow ać zgrupow ania związkowców; policja rów nież byw ała wów czas m n iej czujna.

Jeśli: 1) k o n sp iracja p o w stała w K rólestw ie na początku r. 1847, 2) kanonik h rub ieszo w sk i do niej należał dość wcześnie, 3) zjazdy k o n sp iratoró w u rząd zan o w okresie w ielkich św iąt kościelnych, 4) ostrożność b y ła jed n y m z podstaw ow ych obowiązków związkow­ ca — to w p ro st n a ta rcz y w ie n asuw a się w niosek, że podczas św iąt Bożego N arodzenia 1847 księdza Troszczyńskiego praw dopodobnie w H rubieszow ie nie było. Może m iał zjazd w W arszaw ie, może był delegow any do inn eg o obw odu lu b sprow adzał broń. W takich w y ­ padkach trzeb a było p am iętać o alibi, najlepszym zaś alibi był pod­ pis na dokum encie podpisanym i przez inne osoby.

Zw róćm y uw agę n a to, że m e try k a P ru sa została spisana w d ru ­ gim dniu św iąt i to o późnej porze, bo o godzinie p iątej po południu. W edług in fo rm a c ji obecnego proboszcza hrubieszow skiego, księdza Osucha, 25 g ru d n ia 1847 nie zanotow ano w księdze m etry k aln e j

(14)

ani jednego a k tu urodzenia. 26 gru d n ia po m e try c e P ru s a zn ajdują się jeszcze trz y inne, a zatem ta nie je s t o statnia, co m ogłoby b udzić pew ne podejrzenia. K siądz Osuch pisze nadto, że m e try k i w pisyw ał do księgi organista, a proboszcz je p o tem podpisyw ał w szystkie razem . Ł atw o przypuścić, że R adom ski, organ ista h r u ­ bieszow ski w r. 1847, fig u ru ją c y na akcie u ro dzenia i ch rztu A leksandra Głow ackiego, odczekał z w pisan iem tej m e try k i do m ożliw ie n ajpóźniejszej godziny, kiedy b y ł ju ż pew ien, że policja nie zauw ażyła nieobecności proboszcza. Chodziło bow iem i o to, by na akcie um ieścić nazw isko księdza T roszczyńskiego także jako ojca chrzestnego, czyli osoby, k tó ra w zw ykłych okolicznościach m u ­ si być w czasie c h rz tu obecna. Radom ski m ógł n a w e t zostaw ić n a tę m e try k ę w olne m iejsce, czekając z w pisem na pow ró t proboszcza. R yzyko w d ru g i dzień św iąt po południu było już niew ielkie. O sta­ tecznie m ożna się było tłum aczyć pom yłką.

Proboszcz hrubieszow ski m ógł sobie pozw olić na sfingow anie m e try k i ty lko z w iedzą i zgodą co n a jm n ie j jedneg o z rodziców dziecka, w y b ra ł więc do tego celu sw ych k re w n y c h G łow ackich. Nie dziw i też, że w ym ienionym i w dokum encie św iad k am i są bliscy w spółpracow nicy księdza: o rgan ista i kościelny. Proboszcz mógł przecież liczyć na nich w razie „w sy p y “ , a nikogo innego prócz dziedziczki G ródka, G ródeckiej, nie potrzebow ał poza ty m w sp ra ­ wę w tajem niczać. Jeżeli n ato m iast p a m iętam y postaw ę obyw ateli H rubieszow skiego po aresztow aniu kanonika, rozum iem y, że G ró­ decka mogła być o w szystkim poinform ow ana bez żadnej obawy. Tu m iejsce, b y zrozum ieć rów nież, jak w ażn y błąd popełnił W ło­ dek opuszczając określenie zaw odu św iadka Tom asza Radom skiego. Nie je s t to bow iem obojętne, iż jako św iadkow ie fig u ru ją : kościelny i organista. W ta m te j epoce rodzice dbali n a ogół o to, by św iadkam i p rzy podobnych ak tach byli ludzie znaczni. C zyżby rodzice P ru sa ta k bardzo się pod ty m w zględem w yró żniali i m ieli ta k d em o k ra­ tyczne nastaw ienie?

N otatk i dotyczące działalności księdza Troszczyńskiego po po­ w stan iu styczniow ym mówią, że kanonik n ielegalnie w pisyw ał do ksiąg swej p a ra fii c h rz ty unitów , a zatem w ogóle u p raw ia ł ten proceder, którego się dom yślam y k o n k retn ie w zw iązku z m etry k ą P ru sa. Po pow rocie jed n a k z S y b iru ciążyło ju ż na d aw nym ko n ­ sp irato rze czujne oko policji, dlatego w pisy te p rz e sta ły się potem udaw ać.

(15)

M IE C Z Y S Ł A W A R O M A N K Û W N A

Ksiądz T roszczyński — m ocno obw iniony jako k o m en d an t ob­ w odow y i rew o lu cjon ista tru d n iący się sprow adzaniem broni, tzn. jed n y m z najcięższych p rzestęp stw p olitycznych — p o tra fił w idocz­ nie obronić się przed K om isją Śledczą rów nie silnym i a rg u m e n ­ tam i, skoro otrzy m ał k arę znacznie niższą niż inni w spółoskarżeni. Tam ci poszli do kazam at, do tw ierdz, w ro ty aresztanckie, on zo­ sta ł skazany na osiedlenie, czyli pozostaw iono m u w pew nej m ierze wolność osobistą.

W łodek i Szw eykow ski m ieli więc pow ażne pow ody do podw a­ żenia autentyczności m etry k i P ru sa, do przypuszczeń, że została ona sfingow ana. W św ietle p rzedstaw ionych tu fak tó w proto kó ł rad y fam ilijnej n ab iera większej siły dowodow ej, a udział w r a ­ dzie najbliższych krew nych, dokładnie poinform ow anych o w ieku chłopca, pozw ala przypuszczać, że raczej w protokole zaw arte są dane praw dziw e.

Próbow ano także określać czas sfingow ania m e try k i na r. 1863, k ied y to P rus, osadzony w w ięzieniu za udział w p ow staniu s ty ­ czniow ym , m ógł być zw olniony od odpow iedzialności jak o m ałoletn i. Rodzina więc rzekom o postarała się o „odm łodzenie“ go o dw a lata. Dow odzeniu tem u sprzeciw ia się w pisanie m e try k i w ścisłym porządku chronologicznym w r. 1847, co uniem ożliw iało w prow a­ dzanie jakichkolw iek popraw ek w ro k u 1863.

A teraz pytan ie: czy istn ieje au ten ty czn a m e try k a P rusa? Mo­ głaby się ona znajdow ać w p arafii Oszczów-Dołhobyczów, do k tó re j do dziś należy Żabcze. N iestety, nie da się już tego spraw dzić. Obec­ ny proboszcz parafii, ksiądz S tan isław M am czarz, in fo rm u je bo­ wiem, że tam tejsze księgi m e try k a ln e zachow ały się ty lk o do r. 1835 i dopiero od d ru g iej połowy roku 1847. Nie znaleziono w nich ró w ­ nież, w ru b ry k a c h z lat 1833— 1834, m e try k i urodzenia Leona G ło­ wackiego.

Ojciec P ru sa był „oficjalistą p ry w a tn y m “, zm ieniał więc m ie j­ sca pracy. Być może dlatego sta rszy syn urodził się i został ochrzczony w jak ie jś innej m iejscow ości. Jeśli ta k sam o w yglądała spraw a z P ru sem , była to dla proboszcza hrubieszow skiego oko­ liczność szczególnie dogodna, spisanie bow iem praw dziw ej m etry k i w innym okręgu p raw ie w ykluczało możliwość k o n fro n tacji z fal­ syfikatem . Obecnie rów nież ty lk o p rzy pad ek m ógłby spraw ić od­ nalezienie m e try k i praw dziw ej. H ipoteza, iż rodzice P ru sa aż dwa lata ociągali się ze spisaniem a k tu urodzenia i chrztem dziecka, jest raczej w ątpliw a; zwłaszcza że m atk a — ja k w spom inaliśm y — była

(16)

osobą chorow itą i chy ba nie czekałaby na to, aby koniecznie chrzcić syna w p a ra fii swego krew nego.

Jeszcze jed n a uw aga à propos opublikow anej przez W łodka ko­ pii. Została ona w y staw io n a przez księdza Troszczyńskiego oso­ biście, w dniu 3 w rześnia 1869. Dlaczego kanonik hrubieszow ski w y ­ sta w ił ją w łaśn ie w ow ym fa ta ln y m dla siebie roku, kiedy to — ja k pisze K ubicki — skazano go za „nieleg aln ą“ działalność? P ro ­ sił go o kopię P rus? N ie w iadom o.

W każdym razie n a podstaw ie zebranych tu faktów w idzim y na razie, że n au ka grom adzi w okół om aw ianego d o k um entu coraz w ię­ cej dowodów osłabiających jego autentyczność, sk łan iających raczej do przypuszczenia, iż je s t on sfingow any. Z sum u jm y je: 1) protokół rad y fam ilijn ej, 2) działalność k o n sp iracy jn a księdza Troszczyńskie­ go, 3) jak b y celow o do b ran i św iadkow ie „niskiego s ta n u “ : orga­ n ista i kościelny, 4) ew e n tu aln ie nieznane m ate ria ły zebrane przez Dembego, 5) b rak po dstaw do przyjęcia sfingow ania d ok u m en tu dopiero w 1863 roku.

*

Jed n y m z p ytań, na k tó re do dziś nie znaleziono odpowiedzi, pozostaje p y tanie: kiedy, gdzie i u kogo przeby w ali bracia G łow ac­ cy w W arszaw ie? P ró b u jm y odpow iedzieć na nie, choćby nied o kład ­ nie, n a podstaw ie: 1) now ego odczytania protokołu rad y fam ilijn ej, 2) znanej nam m e try k i P ru sa, 3) znajom ości jego grona rodzinnego.

P rzed e w szystkim przy p om n ijm y , że od luteg o 1861 trw a ły w W arszaw ie ciągłe m an ifestac je poprzedzające pow stanie sty cz­ niowe. Był to, z jed n ej stro n y, okres szczególnego podniecenia p a­ triotycznego, z d ru giej — w zm agających się re p re sji policyjnych ze stro n y Rosji. W arszaw a od lutego 1861 pociągała k u sobie m ło­ dzież całego K ró lestw a. N iew ątpliw ie — rów nież Leona G łow ackie­ go.

H istoria pow stania no tu je, że Leon G łow acki w październiku 1861 b y ł członkiem trzyosobow ego ko m itetu czerw onych dla m iasta W arszaw y. Ciekawe, w jak i sposób ten żyjący przez cały czas z dala od stolicy m łodzieniec został, bodaj na chwilę, członkiem najw yższej w ładzy k onspiracyjnej. U trzy m u je się przekonanie, że w k rąg ko n­ sp irato ró w w prow adził go R om an Żuliński, jed en z członków Rządu Narodowego. Gdzie, kied y i przez kogo Ż uliński poznał Leona? Na jakiej podstaw ie zaufał G łow ackiem u ta k bardzo, że oferow ał m u w sw ej p ry w a tn e j szkole w arszaw sk iej stanow isko nauczyciela? Czy n ik t m iędzy nim i nie pośredniczył?

(17)

224 M IE C Z Y S Ł A W A R O M A N K Ô W N A

Otóż w r. 1856 lub 1857 w rócił z S y b e rii H en ry k K rajew sk i i w raz ze sw ą żoną (wdową po p ierw szy m naczelniku, D om aszew - skim , A nną z Lew ickich) zam ieszkał w stolicy. K im był K ra je w sk i dla G łow ackich? R o zp atrzm y jego sto su n k i rodzinne. Ojcem H e n ry ­ ka był S ew ery n K rajew sk i, ten , któ reg o w ym ienia protokół rad y fam ilijn ej jak o dzierżaw cę dóbr Ł ykoszyn w pow iecie hrub ieszo w ­ skim . Żoną S ew eryn a, a m a tk ą H enryk a, była T ekla Troszczyńska, rodzona sio stra proboszcza hrubieszow skiego. Poniew aż m a tk a b ra ­ ci G łow ackich to rów nież bliska k re w n a księdza Troszczyńskiego, zatem Leon i A lek san d er G łow accy oraz H en ry k K ra je w sk i byli dosyć blisko spok rew n ien i. N ad to — rodzice ich żyli z sobą w p rzy ­ jaźni, czego dowodzi protokół ra d y fam ilijn ej, będący oznaką zaufa­ nia A ntoniego Głow ackiego do S ew ery n a K rajew skiego.

T eraz jasne się sta je , dlaczego naczelnik K rajew sk i ta k bardzo u fał księdzu T roszczyńskiem u — sw em u w ujow i. N a kom endanta obw odu hrubieszow skiego proboszcz u p atrzo n y był przypuszczalnie od d aw n a i od d aw n a zapew ne — tzn. od w iosny 1847, kiedy K ra ­ jew sk i objął kiero w nictw o organizacji — pom agał siostrzeńcow i w p racach k o n sp iracy jn y ch.

Leon Głow acki, sta rsz y od A lek san d ra o la t około 12, bliższy był w iekiem H en ry k o w i K ra je w sk ie m u niż P ru s 22. Szkołę e le m en ta r­

ną ukończył w H rubieszow ie, śred n ią w Lublinie. Słyszał w ów ­ czas n ie je d n o k ro tn ie im ię H en ry k a, ta k blisko spokrew nionego z k anonikiem hrubieszow skim . Może H e n ry k przyjeżdżał do swych rodziców i Leon znał go n a w e t osobiście? F akt, że Troszczyńscy, K rajew scy i G łow accy byli rodziną, i to rodziną żyjącą w p rzy ­ jazn y ch stosu n kach . L ata 1848— 1855 są dla tej rodziny tragiczne. Biorąc ro k 1845 jako d a tę urodzenia P ru sa, zauw ażm y, że w r. 1848 u m iera m u m atk a, około r. 1855 ojciec. W ro k u 1850 areszto w an y zostaje w W arszaw ie H e n ry k K rajew ski, w H ru ­ bieszowie — w uj, ksiądz Troszczyński. Rozpoczęło się straszliw e śledztw o, K rajew sk i d w u k ro tn ie u siłow ał popełnić sam obójstw o.

Do L ub lina nie ty lk o dochodziły w ieści o m arty ro log ii uw ię­ zionych w W arszaw ie; w lubelskim gm achu po karm elitańskim osadzono areszto w ane za udział w k o n sp iracji kobiety. Od 7 stycz­ nia do 7 sierp n ia 1851 przeb y w a tam m . in. A ugusta G ro tth u - sowa. Od 26 p aździernika 1849 do 9 lu tego 1852 N arcyza Żm ichow- ska, głów na k a sje rk a zw iązku na te re n ie K rólestw a. S potyka ona

82 Data urodzenia H. K rajew skiego dotychczas nie jest ustalona. Urodził się on albo 20X11 1824, albo 5 VIII 1826.

(18)

w w ięzieniu A u g u stę i P a u lin ę Z byszew ską. Z byszew ska opusz­ cza w ięzienie w g ru d n iu 1849, n a sk u te k in te rw e n c ji znanego nam już m arsz ałk a sz la c h ty lu b elsk iej, J a n a Jezierskiego. Pow yższe fa k ty z n a jd u ją ud o k u m en to w an ie w protokołach K om isji Ś led­ czej p rzed staw io n y ch przez M inkow ską i w g ry psach w ięziennych oraz w k o respo n d en cji Ż m ichow skiej, w ysy łanej z Lublina do przyjaciół w arszaw sk ich 23.

Z m a tk ą H e n ry k a K rajew skieg o , T eklą K ra je w sk ą , spotykała się Ż m ichow ska w L u blinie w o kresie p o b y tu pod nadzorem p o ­ licyjnym . W sw ej ko resp o n d en cji lubelskiej p isa rk a n o tu je w y ­ jazd y K ra je w sk ie j do W arszaw y celem zasięgnięcia w iadom ości 0 uw ięzionym H e n ry k u . K ra je w sk a m iała w L u blin ie tow arzyszki niedoli w osobach sió str A nieli i F ran ciszki Jarm u n d ó w ien . Ich b rat, S tanisław , siedział w ra z z H e n ry k ie m w cy tad eli. Jeżdżąc do W arszaw y, K ra je w sk a często zab ierała listy Żm ichow skiej, p i­ sarce bow iem , p rzeb y w ającej n a urlopie w ięziennym , nie w olno było korespondow ać drogą n o rm aln ą. Z H rubieszow em u trz y m u je Żm ichow ska sta ły k o n ta k t przez T eklę D ębską, daw n ą nauczyciel­ kę dzieci A u gu sty G ro tth u so w e j, a p o tem jej przy jació łkę.

W ty m m n iej w ięcej okresie A n ton i G łow acki, przeczuw ając zapew ne sw ą bliską śm ierć, w ręczył ojcu H e n ry k a 300 ru bli. A m oże K rajew scy pożyczyli je, b y pom óc synow i? T ru d n o odpo­ wiedzieć. W każdym razie pieniądze m iały zostać zw rócone Leonow i 1 A leksandrow i.

Czy m ożliwe, aby Leon G łow acki, liczący w r. 1856 przeszło 20 lat, nic nie słyszał o sw ym ku zy n ie H e n ry k u K rajew sk im ? Jeśli w ięc p rzyciągała go W arszaw a przed p ow staniem , m ożna się dom yślać, do kogo się ta m udał.

Po pow rocie z pierw szej zsyłki K ra je w sk i pracow ał od r. 1857 jak o p raw n ik na stan o w isk u rad c y w T ow arzystw ie K red yto w y m Ziem skim . B ył w stolicy osobistością pop ularną. N ależał początko­ wo do stro n n ic tw a białych. W lu ty m 1861 był je d n y m z członków delegacji m iejskiej do n a m ie stn ik a G orczakow a w sp raw ie pięciu poległych na ulicach stolicy. Był także jed n y m z trz e ch re d a k to ­ rów p ro je k tu u sta w R ady M unicypalnej, w reszcie — se k re tarz em

23 Korespondencja lubelska do przyjaciółek w arszaw skich ukazała się w: L isty N a rcy zy Żm ic h ow skie j do rodziny i przyjaciół. T. 1. Kraków 1885. Grypsy w ięzienne i listy lu belsk ie nie znane edytorom korespondencji kra­ kowskiej z 1885 r. opublikow ał H. K o p i a pt. L is ty N a r c y z y Żm ic how skie j do Tekli D ębskiej i innych osób. Lw ów 1890. Całość tej korespondencji przyniesie w ydanie: N. Ż m i c h o w s k a , Listy. T. 2. O ssolineum 1960.

(19)

226 M IE C Z Y S Ł A W A R O M A N K Ô W N A

R ady M iejskiej. W lu ty m 1862 został sk azany na osiedlenie w T am - bowie. Ju ż po dw u m iesiącach, w k w ie tn iu 1862, w rócił je d n a k do k ra ju . Zaw dzięczał to praw dopodobnie in te rw e n c ji sw y ch ro ­ syjskich przyjaciół. P o pow rocie n ad al pracow ał w T o w arzy stw ie K red yto w y m , ale politycznie zbliżył się do praw ego sk rzy d ła czerw onych.

K to m ógł p rzed staw ić Ż ulińskiem u Leona G łowackiego? Może Żuliński poznał go przyp ad ko w o i zaufał m u od razu, w p ro w a­ dzając w k rąg najw yższych w ładz konsp iracyjny ch?

S y tu acja w yglądała chy ba następująco: pragnąc naw iązać sto ­ su n k i z w arszaw ską organizacją, Leon G łow acki p rzy b y ł do stolicy i zgłosił się do K rajew skiego , w którego dom u poznał k o n sp ira ­ torów . Częściowe po tw ierd zen ie naszych dom ysłów z n a jd u jem y w doniesieniu d y re k to ra szkoły kieleckiej, A ntoniego F o rm iń sk ie- go, k tó ry 22 p aźd ziernika i 16 g ru d n ia 1863 pisał do w ładz:

[Nauczyciel] Leon G łow acki opuścił K ielce na urlop zdrowotny, uda­ jąc się do rodziny do W arszawy, później w Lubelskie, i nie dając żad­ nej wiadom ości do K ielc nie p ow rócił24.

W zw iązku z w ejściem do k o nspiracji Leon G łow acki m usiał szukać w W arszaw ie m ieszkania i pracy. Zw łaszcza że trzeb a było u trzy m y w ać także m łodszego b ra ta , tzn. P ru sa. W tedy to, być może, w łaśnie na polecenie K rajew sk ieg o zaangażow ał Leona do sw ej p ry w a tn e j szkoły Ż uliński. Ju ż jed n a k w r. 1861 drogi poli­ tyczne Leona i K rajew sk iego się rozeszły, Leon bow iem sta n ą ł od razu n a s k ra jn y m sk rzydle czerw onych, idąc rę k a w rękę z Ignacym C hm ieleńskim , K ra je w sk i n a to m ia st dopiero po pow ro­ cie z drugiej zsyłki (kw iecień 1862) naw iązał k o n ta k t z tzw . rządem czerw onych p raw n ik ó w P io tra K obylańskiego.

P ru s n a pew no nie b y ł dokładnie poinform ow any o k o n sp ira ­

cyjn ej działalności b ra ta , przypuszczalnie jed n ak początkow o

w stolicy go odw iedzał, a potem — m oże od w rześnia 1862 — z nim tam zam ieszkał. W iedział też o k o n tak ta ch b ra ta z K ra ­ jew skim , k tórego znał p rzy n a jm n ie j z pogaw ędek w gronie ro ­ dzinnym . W każdym razie na p y tania: gdzie i u kogo przeby w ali bracia G łowaccy w W arszaw ie oraz za czyim p ośrednictw em w szedł Leon do k o n sp iracji — łatw iej już te ra z sform ułow ać odpo­ w iedź, kied y znam y rod zin n e sto su n k i P ru sa.

W lipcu 1864 H e n ry k K ra je w sk i został zesłany po raz trzeci. T eraz do g u b erni arch an g ielsk iej. K a rę tę złagodzono m u potem

(20)

na p o b y t w g u b ern i penzeńskiej, w K ie re ń sk u . Do k ra ju w rócił sta m tą d w ro k u 1867. P raco w ał odtąd ja k o ad w ok at w Sądzie A pe­ lac y jn y m w W arszaw ie, ale zatw ierd zenia sw ego urzędu nie m ógł otrzy m ać aż do rok u 1876. Z m arł 19 czerw ca 1897.

G dy z końcem lata 1866 P ru s p rzy b y ł do W arszaw y na w yższe studia, K rajew sk ieg o w sto licy nie było. Z resztą, zdaje się, że nie w iązał go z kuzy n em ściślejszy k o n tak t. B ył w sto sun ku do H e n ­ ry k a zb y t m łody. Nie zn a jd u jem y rów nież, p rzy n a jm n ie j n a razie, śladu k o n tak tó w m iędzy n im i i w latach późniejszych. W okresie

1870— 1876 Żm ichow ska, przy jació łk a żony H enryka, d aw n a

w spółk o n sp irato rk a, znająca dobrze środow isko, nigdzie nie zano­ tow ała obecności u K rajew sk ich P ru sa. Może go nie dostrzegła? Był dopiero początkującym dzien n ik arzem i niezn any m jeszcze litera te m , podpisującym się pseudonim em . Ze śm iercią Ż m ichow - skiej, w gru d n iu 1876, zacierają się ślad y sto su nk ów tow arzy sk ich K rajew skiego z d aw n y m i k o n sp ira to ra m i z o kresu W iosny Ludów . B yły naczelnik organizacji niepodległościow ej z la t 1847— 1850 żyje te ra z w otoczeniu pokolenia popow staniow ego. Dowodów k o n ­ ta k tu P ru sa z H en ry k iem K rajew sk im trz e b a jeszcze szukać w e w spom nieniach i koresp o nd en cji tej w łaśnie g eneracji. A le po­ szukiw ania owe m usim y ju ż zostawić h isto ry k o m dru g iej po ł.

Cytaty

Powiązane dokumenty

The noise behavior of TL filters is, however, different from conventional filter implementation techniques, due to the explicit dependence on the exponential voltage-to- current

Spot­ kania te przeradzały się często w zażyłość profesjonalną, koleżeńską nawet

Zacytowany wyżej przepis projektu idzie w tym zakresie bardzo daleko, a jednocześnie nie ustanawia reguły generalnej w kwestii obowiązywania zasady

Ochrona prawna osób dyskrymino­ wanych ze względu na wiek na ryn­ ku pracy w prawie federalnym Sta­ nów

[r]

van der Hout / Uplift Risk Maps for Sewerage Renewal Planning in Deltaic

w ustawie z dnia 29 września 1986 r. Prawo o aktach stanu cywilnego.. szczegółowy przepisy tej ustawy wyznaczają podmioty odpowiedzialne za ujaw- nienie danych zawartych w odpisach

15 lu­ tego zastępcą dyrektora do spraw naukowych mianowano mgr Barbarę Modrzejewską, histo­ ryka sztuki, pracownika muzeum od 1954 roku i przez wiele lat kierownika