Tadeusz Kowalski
Działalność wydawnicza Biblioteki
Kórnickiej do roku 1925
Pamiętnik Biblioteki Kórnickiej 7, 93-140
TADEUSZ KO W A LSKI
DZIAŁALNOŚĆ W YDAW NICZA BIBLIO TEKI K Ó RN IC K IEJ do roku 1925
W S T Ę P
Działalność wydawnicza to całokształt prac podejm ow anych w celu przygotowania, druku i rozpowszechnienia płodów m yśli ludzkiej utrw alonych na piśmie. W ydaw cą je st osoba pryw atna lub instytu cja redagująca i o głaszająca drukiem dzieło, biorąca na siebie odpowie
dzialność naukową i prawną za jeg o treść i formę. W odróżnieniu od w y dawcy — nakładca pokryw a tylko koszty związane z drukiem dzieła, opłaca autorów tekstów , redaktorów itp.
Biblioteka K órnicka w omawianym przeze mnie okresie m iała ch arak ter instytu cji pryw atnej. Utworzona przez Tytusa Działyńskiego w dru gim dziesięcioleciu X IX wieku, pozostaw ała pod bezpośrednią opieką tw órcy, a następnie jeg o syna Jan a. Ze śm iercią Ja n a D ziałyńskiego przeszła na w łasność W ładysław a Zamoyskiego, który był siqstrzeńcem ostatniego z Działyńskich. W ł. Zamoyski w roku 1924, krótko przed swą śm iercią, przekazał Bibliotekę na w łasność narodowi, w ram ach utw orzonej Fundacji „Zakłady K órnickie". A kt Fundacji został zatw ier dzony przez sejm ustaw ą z dnia 30 V II 1925 r. i ta data stanowi końcow ą granicę m o jej pracy.
Pow stanie Biblioteki K ó rn ickiej i cała je j działalność stanow ią ty powy przykład realizacji m ecenatu naukowego i kulturalnego w warun kach zaborów w X IX i początku X X wieku. Spośród podobnych tego rodzaju ośrodków kulturalnych można w ym ienić tu taj m. in. biblioteki O ssolińskich, Czartoryskich, Raczyńskich. Przez sw ój zbliżony charakter i jednakow ą rolę społeczną potw ierdzają one w szystkie prawidłowość m ecenatu jako zjaw iska społecznego w odpowiednich w arunkach h isto rycznych. Siedzenie poszczególnych etapów powstawania i rozw oju tego mecenatu na podstawie podejm owanych coraz pow ażniejszych i różno rodniejszych prac wydaw niczych w wypadku Biblioteki K órn ick iej — stanow i przedmiot badań te j pracy. Zamierzeniem moim je st przedstaw ie nie przyczyn, przebiegu i społecznych rezultatów tych w ysiłków wydaw
niczych. O rganizacja pracy i w artość c a łe j produkcji w ydaw niczej była bezpośrednio związana z zainteresow aniam i i stopniem zaangażowania się w te sprawy poszczególnych w łaścicieli Biblioteki K órnickiej.
Dlatego też podzieliłem pracę na trzy rozdziały, z których każdy obejm u je kolejn o okres działalności: Tytusa Działyńskiego (do roku 1861), Ja n a Działyńskiego (1861— 1880) i W ładysław a Zam oyskiego(1881— 1924). Na wydaw nictw ach kórnickich tych poszczególnych okresów widać w y raźne piętno Tytusa i Ja n a Działyńskich, a następnie Zygmunta Celi- chowskiego, który prowadził w szystkie sprawy W ładysław a Zamoy skiego, tak m ajątkow e, ja k i biblioteczne.
M ateriał źródłowy w ykorzystany w m o jej pracy to przede wszystkim wydawnictwa Biblioteki K órnickiej w ilości przeszło 130 pozycji biblio graficznych. Bardziej pom ocniczy charakter m ają archiw alia: korespon dencja dotycząca przygotowyw ania i ekspedycji wydawnictw, bruliony różnych red akcji dzieł i wstępów, korespondencja prywatna, rachunki i pokwitowania, drobne notatki itp. Omawiam wydaw nictwa wym ieniane w każdym z rozdziałów w chronologicznym porządku ukazywania się ich z druku, bez wyróżniania grup rzeczow ych. W drugim jednak roz dziale wyodrębniam i osobno omawiam ze względu na ich specyficzny charakter wydawnictwa m atematyczno-przyrodnicze, osobno zaś w szy stkie pozostałe.
Poprzez porównyw anie poszczególnych publikacji, ich opracowania naukowego, sposobu wydania, szaty graficznej i innych podobnych ele mentów staram się odpowiedzieć na pytania, o ile dane wydawnictwo było osiągnięciem naukowym w swoim czasie i ile w tym leży zasługi w łaścicieli i wydawców Biblioteki K órnickiej. N iejednokrotnie pow ołuję opinię krytyków i uczonych w spółczesnych o tych wydawnictwach, artykuły recen zy jn e w takich czasopismach, ja k „Kw artalnik H isto
ryczny", a także w prasie ów czesnej. Z uwagi na brak szerszych opra cowań tematu w literaturze przedstawiam w sposób opisow y historię powstania publikacji i ich ogólną zaw artość.
Stan badań nad problem atyką dziejów Biblioteki K órn ick iej i je j wydawnictw nie je s t w pełni zadow alający. Poszczególne okresy histo ryczne i rozliczne zagadnienia są opracow ane w sposób nierównom ierny. Z opracowań całości stosunkowo jeszcze najp ełniejsze są prace Stani sława Bodniaka B ib lio te k a K ó r n ic k a i Jó zefa G rycza B ib lio te k a r z e k ó r
n iccy . Obie one wszakże pośw ięcają n a jw ięcej uwagi dwom w cześn iej
szym okresom (do roku 1881). N apisane są w sposób raczej tradycyjny, nie zaw ierają szerszej syntezy historio graficznej i dokładnej ocen y dzie jów Biblioteki K órnickiej.
Liczniejsze są opracow ania poszczególnych problemów i drobne prace o charakterze przyczynkarskim. N ależy tu napisana przez S.
Bod-D Z IA Ł A L N O Ś Ć W Y Bod-D A W N IC Z A B I B L I O T E K I K Ó R N I C K I E J 9 5
niaka m onografia Tytusa Działyńskiego, kilka artykułów J. O rań skiej 0 Kielisińskim oraz W ładysław a P ociech y o wydaw nictwach kórnickich, zwłaszcza przedmowa do czternastego tomu A cta T om ician a. N ależy także w ym ienić rozrzucone po encyklopediach, czasopism ach i gaze tach wiadomości i różne wzmianki o Działyńskich i B ibliotece K órnic k iej, pisane przeważnie przez Zygmunta C elichow skiego. Prasa ów czesna, codzienna i tygodniowa, zam ieszczała nierzadko recen zje w y dawnictw, przede wszystkim „Dziennik Poznański", „Gazeta Toruńska”, „Tygodnik Ilustrow any", „W arta". Są to wiadomości i ocen y często przesadzone, ze względu na charakter sam ej prasy, by w ają nieraz podawane w sposób w ręcz panegiryczny. Zwykle jed nak zaw ierają sporo szczegółów inform acyjnych. G łosy prasy są echem mimo w szystko e n tuzjastycznego przyjm ow ania przez społeczeństw o polskie działalności kulturalnej Biblioteki K órnickiej.
W końcu pragnę podziękować tym wszystkim, których uwagi służyły mi pomocą podczas pisania te j pracy. Szczególne podziękowanie składam p. prof. G. Labudzie i prof. W . Dworzaczkowi za kierow anie pracą, a p. mgr J . Łuczakow ej za udostępnienie mi katalogu nakładów Biblioteki K órnickiej.
ROZDZIAŁ I
(do 1861 r.)
Nowy układ sił w Europie, który w ytw orzył się po kongresie w ie deńskim, oznaczał dla ziem polskich całkow itą k lęskę polityczną i re ak cy jn e rządy państw zaborczych. W W ielkim K sięstw ie Poznańskim, tak zresztą ja k i w innych zaborach, nastąpiła w wyniku tego wyraźna depresja, rozczarow anie i niechęć do kontynuow ania gry politycznej. Szlachta przeważnie w ycofuje się z czynnego życia politycznego, widząc bezskuteczność w ysiłków zm ierzających do uzyskania suw erenności narodow ej, a tym samym zachowania sw ej kierow niczej roli w narodzie. Po burzliwym okresie napoleońskim, a zwłaszcza po powstaniu listopa dowym, poniósłszy straty m aterialne, rezygnuje ona z dalszych prób 1 przejaw ia już tylko zainteresow ania życiem w iejskim , sprawami go spodarczymi i domowymi. W płynęło to na zanik życia tow arzyskiego i z k olei wyw ołało dyferentyzm dla spraw kultury i ośw iaty — a w re zultacie zastój w tych dziedzinach. N astroje przygnębienia potęgow ane były jeszcze w W ielkim K sięstw ie Poznańskim przez politykę germani- zacyjną Flotw ella, który zmierzał do osłabienia wpływów szlachty i du chowieństw a na szerokie w arstw y społeczeństw a polskiego
Lata czterdzieste X IX wieku to rea k cja popowstaniowa — pewne
ustępstwa w te j dziedzinie zaznaczyły się dopiero w latach pięćdziesią tych. W y siłki działaczy, polityków i uczonych, świadomych niebezpie czeństwa zaniku poczucia narodowego w społeczeństw ie polskim, nie dają
w początkowym okresie praw ie żadnych wyników. O bojętności o gó ln ej na sprawy polityczne i społeczne nie potrafiły przezw yciężyć nawet czasopisma i dzienniki. Te zresztą, je śli nie były naw et tylko zwykłymi efem erydami, nie m ając odpowiedniego gruntu społecznego obejm ow ały niew ielki krąg czytelników . Nie m iały powodzenia dzieła teatraln e i poe tyckie, podupadały księgarnie wśród te j „gnuśności um ysłow ej społe czeństw a" 2. Rozw ój stosunków kapitalistycznych na ziem iach polskich wyw ołał znaczne zmiany w kulturze i nauce polskiej. W kilka lat po powstaniu listopadowym życie literack ie Poznańskiego uległo dużemu uaktywnieniu. Elem entem dynam izującym był d ojrzew ający kapitalizm (reform y agrarne w ramach „pruskiej drogi kapitalizmu"), pow odujący również nasilenie w alki klasow ej. W Poznańskiem jeszcze siln iej niż w innych zaborach w ystępow ała w tedy w alka narodow ow yzw oleńcza mas ludowych. Pow stało naw et określenie „złotego wieku kultury w ielko p o lsk iej" na oznaczenie ckresu poprzedzającego w W ielkopolsce W iosnę Ludów. Niem ałą rolę odegrały tu oczyw iście w iększe niż gdzie indziej swobody w głoszeniu poglądów. W tym czasie wzrosła szczególnie pod względem ilościow ym literatura typu publicystyczno-polem icznego, słu żąc za oręż w w alce między różnymi ugrupowaniami i programami poli tycznym i. A kcenty w alki politycznej i ideologicznej przenikały nawet do tw órczości n a u k o w ej3. W śród licznych zdobyczy te j w alki było rów nież powstawanie czasopism o różnym charakterze i przeznaczeniu. O d e grały one bardzo ważną rolę w życiu społecznym i zdecydowanie w y suw ały się na czołow e m iejsce w całym k raju 4.
Gruntowanie się stosunków kapitalistycznych w połowie X IX w. oznaczało dla kultury znaczną dem okratyzację, rozszerzenie je j zasięgu na wieś. Pow stania listopadowe i styczniow e kom prom itując politycznie szlachtę spowodowały również w ielki odpływ sił intelektualnych za granicę. Pogorszyło to jeszcze sy tu ację kultury k rajo w ej. Tu na czoło poczynań intelektualnych zaczęła się wysuwać drobna szlachta i miesz czaństwo, działając wydatnie na polu patriotycznym i biorąc aktyw ny
г Tamże, t. 1, s. 102.
a Por. B. Z a k r z e w s k i , L iter a tu ra w la t a c h 1830— 1900, „Dziesięć wieków Po znania” , t. 2, s. 86 i n.
4 Spośród najbardziej reprezentatyw nych trzeba wym ienić „P rzyjaciela Ludu" (z lat 1834— 1849) i „Orędownika N aukow ego” (1840— 1846), oba finansowane i w ypo sażane w ideologię przez Edwarda Raczyńskiego. W ażne m iejsce zajm ow ały: burzu- azyjno-dem okratyczny „Rok" (1843— 1846) J . M oraczew skiego i Libelta oraz „Dziennik D omowy” N. Kam ieńskiego. Osobne m iejsce należy się „Tygodnikowi Literackiem u" (1838— 1845) A. W oykow skiego.
D Z IA Ł A L N O Ś Ć W Y D A W N IC Z A B I B L I O T E K I K Ó R N I C K I E J 9 7
udział w tworzeniu, ja k również w rozpowszechnianiu kultury naro dowej. Stopniowo w n ajróżniejszych środow iskach społecznych pod wpływem gorzkich doświadczeń osiem nastow iecznych, a następnie roz biorow ych i powstaniow ych pow staje i rozw ija się program ratow ania kultury p o ls k ie jb. Rodzi się potrzeba analizy przyczyn upadku państw o w ości w końcu X V III w., w yjaśnienia roli poszczególnych klas społecz nych w dalszym rozwoju narodu.
Rok 1831 przyniósł prąd dem okratyczny i zmianę kierunku p o g lą dów na przeszłość. Kierunek najbardziej dem okratyczny i postępow y reprezentow ał Lelew el, p otępiając klasy panujące. W alerian W róblew ski broni obozu zachowaw czego; K arol Boromeusz Hoffman okazuje się obrońcą monarchizmu, będąc związanym z obozem C zartoryskich; M au ry cy Dzieduszycki — zwolennik kierunku ultram ontańskiego; Antoni W alew ski — zwolennik jak n ajd alej posuniętego lojalizm u. W szyscy oni jednak upatrują przyczynę upadku Polski w anarchii. Badania nau kowe i szeroka ak cja społeczna spowodowały rozw ój tendencji ratow a nia trad y cji m niej lub bardziej św ietnych dziejów Polski w okresie n ie podległym, zwłaszcza w czasach triumfu oręża polskiego na W schodzie. Tym tłumaczy się między innymi żywe zainteresow anie historią. Uwy
puklanie zresztą okresów potęgi miało ważne znaczenie em ocjonalne dla narodu, co należy uznać za niewątpliw ie pozytyw ny rezultat. W ytw o rzyła się dogodna atm osfera dla gromadzenia narodow ych pam iątek historycznych, m ateriałów archiw alnych, księgozbiorów itp. celem prze kazania ich ja k n ajd alszej potomności. Można by wprost powiedzieć, że klasa feudalna, k tórej rola historyczna w tym czasie jest już w łaściw ie zakończona, ale która się czuje odpowiedzialna za utratę niepodległo
ści — chce zostaw ić w narodzie jak najlepsze wspomnienie po sobie. Zbiory gromadzone z zapałem, z dużym nakładem kosztów i sił, n a j częściej jednak po dyletancku, w ym agają opieki i opracow ania fachow ców. W taki sposób w yłania się potrzeba badań naukowych an alitycz nych, głównie w dziedzinie historii, historii sztuki, historii literatury, języka, etnografii itp. W obec słabej organizacji życia naukowego w kraju oraz działalności zaborców zm ierzającej do pogłębienia tego stanu rze czy — pozostaje niem al jedynie droga m ecenatu prywatnego dla finanso w ania naukowych wysiłków badawczych. U przyw ilejow ane m iejsce pod tym względem miała W arszawa. T u taj od roku 1800 istniało Tow arzystwo Przyjaciół Nauk, w którym działał Staszic; w okresie K rólestw a przodu
ją c e m iejsce zajm ował U niw ersytet. Na uwagę zasługują wydawnictwa (np. „Biblioteka W arszaw ska" i E n c y k lo p e d ia p o w sz e c h n a Orgelbranda), które skupiały wielu uczonych i literatów . Kraków od 1816 r. posiada
5 Tadeusz Mikulski mówi naw et, że ten program pow stał „natychm iast" po ro z biorach (T. M i k u l s k i : N a r o d z in y B i b l i o t e k i . . . , s. 9).
Tow arzystwo Naukowe, a U niw ersytet Jag iello ń ski gromadzi młodzież z ca łe j Polski. Z wydawnictw krakow skich trzeba wym ienić także „Rocz nik Tow arzystw a Naukowego". Podobną rolę ośrodków kulturalnych i naukowych spełniały U niw ersytet Lwowski i W ileński. W lwowskim środowisku historyków wybitną działalnością w ykazał się Zakład N aro dowy im. Ossolińskich. Młodzież W ielkiego Księstw a Poznańskiego zdana była przeważnie na uniw ersytety niem ieckie, głównie we W ro cła wiu i Berlinie. W ażne m iejsce w te j dzielnicy zajm ują Biblioteka Raczyń skich, wydawnictwa i księgarnie Ja n a Konstantego Żupańskiego, Józefa Lissnera, a później Tytusa Działyńskiego. Tow arzystwo Przyjaciół Nauk w Poznaniu pow staje dopiero w r. 1857. W początkowym okresie zabo rów w Poznańskiem głównymi ogniskam i ośw iaty są gim nazja ®.
Z czasem organizują się tow arzystw a naukowe i charytatyw ne, jak K arola M arcinkow skiego Tow arzystwo Pom ocy Naukowej, Tow arzy stwo Starożytności w Szamotułach i inne. W kraju całym w oparciu 0 istn iejące ośrodki, a w znacznej mierze o m ecenat pryw atny prow a dzone tsą liczne i szeroko zakrojone badania. Działalność wydawnicza A leksandra Bielow skiego, Sam uela Orgelbranda, A leksandra Prze^dziec- kiego, Edwarda Raczyńskiego, Antoniego Zygmunta H elcia i wielu in nych umożliwia prowadzenie prac naukowych.
Pom ocniczą rolę pełnią księgarnie i drukarnie: G ebethnera i Spółki w Krakow ie, G ebethnera i W olffa w W arszaw ie, M ichała Glücksberga 1 M aurycego Orgelbranda również w W arszaw ie, Teofila G lücksberga oraz Jó zefa Zawadzkiego w W ilnie i wielu innych. R ozw ijają się metody historyczne i m etodologia dzięki osiągnięciom Lelew ela, Szajnochy, B ar toszewicza i in. W Poznańskiem ro zw ijają działalność społeczną wybitni
uczeni, filozofow ie i pedagodzy: K arol Libelt, A. Cieszkowski, J. M ora wski, E. Estkowski i in. Działalność wydawnicza Edwarda Raczyńskiego i Tytusa Działyńskiego oraz księgarza i w ydaw cy Ja n a Konstantego Zu- pańskiego daje bogate plony. Na tle m ecenatu na gruncie poznańskim do chodzi do bardzo osobliw ej ryw alizacji. M ianow icie z jed n ej strony *Niemcy ryw alizują w te j dziedzinie z magnatami polskimi, dyskredytując tych ostatnich pod względem politycznym w oczach społeczeństw a pol skiego (nie zawsze zresztą skutecznie). Z drugiej strony polscy magnaci zach ęcają się ja k gdyby nawzajem do coraz w ydatniejszego popierania badań naukowych, organizow ania życia kulturalnego, artystycznego, oświatowego itp. N ajbardziej ch arakterystyczna pod tym względem je st ryw alizacja Edwarda Raczyńskiego z Tytusem Działyńskim. Utwo rzona przez Raczyńskiego Biblioteka Raczyńskich i dzieło Tytusa Dzia łyńskiego — Biblioteka Kórnicka, szybko stają się poważnymi ośrodkami
D Z IA Ł A L N O Ś Ć W Y D A W N IC Z A B I B L I O T E K I K Ó R N I C K I E J 9 9
kultury i nauki w W ielkim Księstw ie Poznańskim. Biblioteka R aczyń skich różniła się zresztą nieco charakterem od Biblioteki K órnickiej. W sw o jej działalności w ydaw niczej specjalizow ała się głównie w pa- m iętnikarstw ie nowożytnym, d ocierając do bardzo szerokiego kręg\i czytelników.
Adam Tytus Działyński (1797— 1861) był jednym z najw ybitniejszych opiekunów nauki i sztuki p olskiej w pierw szej połowie X IX w .7 W ielki patriota, aktyw ny działacz społeczny i polityczny, troskliw y m ecenas nauk, szczególnie historycznych, w reszcie w ysok iej k lasy znawca i w y traw ny miłośnik skarbów przeszłości n a ro d o w ej8, otrzym ał gruntowne
7 M ecenasostw o Tytusa byto szeroko znane. Toteż zw racali się do niego uczeni, poeci, w yn alazcy i naw et w ydaw cy, prosząc o w sparcie, o drobną pomoc lub o r e kom endację tylko. Tespazjusz Dubiecki np. prosi o wydanie sw ych poem atów, za cc deklaruje się zostać korespondentem D ziałyńskiego, informować go o now ościach w y dawniczych w Paryżu i Brukseli (zob. w A[rchiwum] Bibliotecznym ] listy do Tytusa Działyńskiego z 10 III 1845; 5 IX 1850; 18 XI 1850). Liczni zw racali się do Tytusa 0 wydanie ich dzieł, p rzesyłając te w rękopisie, np. Ignacy Legatow icz przesyła swoje rękopisy, prosząc o wskazanie w ydaw cy (list, Mińsk 8 I 1860). Przykłady można m no żyć. N. Daszkiewicz donosi, że ma gotow e do w ydania dzieła językoznaw cze (list z 17 III 1853). Antoni Dąbrowski w 1852 r. prosi o odkupienie od niego i ew entualna wydanie z rękopisów dzieł profesora Franciszka M iechow icza M a te m a ty k a i iiz y k a . Inż. T. F. Bartm ański po 34 latach p racy przygotow ał i chce w ydać Słownik en cyklo pedyczny nauk, sztuk i rzem iosł; Jan Sowiński z O dessy ma gotow e do wydania tłu m aczenie Lukrecjusza D e reru m n a tu ra (list z 4 I 1860). Z podobną spraw ą zw raca się do Działyńskiego J. R. Niedżwiecki, choć go nie zna osobiście (list z 25 IV 1857). Przedstaw iciele różnych gałęzi nauk, ludzie różnych zawodów i kwalifikacji, uczeni i d y letanci, nauczyciele, inżynierowie i działacze społeczni — oto liczni korespondenci 1 interesanci Tytusa Działyńskiego. Niewątpliwie sporo z ich propozycji zasługiwało na uwagę, choć w iele było chybionych. Inni znów zw racają się tylko z prośbą o w ska zanie odpowiedniego w ydaw cy, np. Łukasz Gołębiowski, który chce w ydać słowmic starożytności (list, W arszaw a 15 X II 1829).
Byw^ają wypadki, kiedy także księgarze i w ydaw cy proszą Tytusa o poparcie lub przedstaw ienie sw ych projektów na szerszym forum. Księgarz z Ostrow a, Z. Gerstman, prosi o rozpowszechnienie swego pisma reklam ow ego (18 VI 1860). Słynny K arol F e r ster przedstaw ia Tytusowi prospekt wydania ludowego P r z e w o d n ik a m o r a ln o ś c i i e k o
n o m ik i p o l i t y c z n e j . . . , prosząc o przedstawienie go w Tow arzystw ie Naukowym
(22 III 1859). W yd aw cy „Biblioteki Polskiej", Karol Pollak i K. J . Turowski, udają się pod protekcję D ziałyńskiego, zmuszeni obojętnością i podobno niech ęcią księgarzy. P olegają bardzo na znajom ościach Działyńskiego wśród księgarzy poznańskich (22 V, 18 VII i 18 IX 1855).
8 O popularności Tytusa świadczą prośby licznych literatów , a nawet uczonych o pozwolenie na dedykację jemu swych dzieł (np. A. Sozański, 23 X 1858). S. O rgel brand proponuje Tytusowi współpracę i prosi o pomoc przy redagow aniu E n c y k lo p e d ii (30 IX 1856). Dużej popularności zażyw ał Tytus ze względu na swą św ietną znajom ość klasycznej łaciny. Biskup krakowski Łętowski mówi po przeczytaniu wstępu do A c ta
T o m ic ia n a : „podziwiałem, nie wiem, co w ięcej: czy łacinę złotego wieku, czy tę
myśl swobodną^i p o l s k ą ..." (24 X 1853). D oceniał tę jego um iejętność A. Przeździecki, p rzesyłając mu do ocen y tekst przedmowy do dzieł Długosza; Działyński jednak nie
•wykształcenie humanistyczne w domu pod kierunkiem ks. M iszewskiego, a następnie w Berlinie, oraz m atem atyczno-przyrodnicze w Paryżu i Pra dze 9. Na dalszy rozw ój jego zainteresow ań naukowych wpłynął w du żym stopniu pobyt w dobrach rodzinnych w Sandom ierskiem. Tam miał możność poznać atm osferę warszawskiego środowiska naukowego i w ejść w stosunki z Niemcewiczem, Swidzińskim, Kwiatkowskim, Bentkowskim i Lelew elem . Obudziły się w nim zainteresow ania bibliografią i historią, które przemienią się później w trw ałe zamiłowanie 10. W latach dwu dziestych X IX w. podjął szeroką a k cję gromadzenia cen n iejszych dzieł n au k ow y ch n , rękopisów i zabytków sztuki, które już od roku 1828 przechowywał w Zamku Kórnickim. Gromadzenie źródeł historycznych i pomników literackich było od samego początku podporządkowane jego projektom wydawniczym. Chciał on m ianow icie ja k n ajw ięcej m ateriałów ogłosić drukiem, aby tym sposobem udostępnić je badaczom i ożywić studia naukowe, podupadłe z różnych przyczyn w tym czasie.- W uznaniu jego zasług na tym polu już w roku 1829 warszawskie Tow a rzystwo P rzyjaciół Nauk wybrało go na swego członka, jako że ,,z w iel kim nakładem dzieła ojczy ste nabywa, pracującym ich udziela i wszelkie piękne zamiary wspiera g o rliw ie "1S. Tytus Działyński był członkiem Tow arzystw a Literackiego Uniw ersytetu Jagiellońskiego, Tow arzystwa H istorycznego w P a ry ż u 13, Tow arzystw a A rcheologicznego w W ilnie, Tow arzystw a Naukowego w Krakow ie 14. Był jednym ze współzałoży
godzi się na tłum aczenie tekstów, których by sam nie akceptow ał (ręką Romanow skiego kopia listu Tytusa Działyńskiego do A. Przeździeckiego z lipca 1860 r.).
9 O zapale, z jakim studiował nauki m atem atyczno-przyrodnicze, św iadczy jego egzam in na prof, m atem atyki, złożony po skończeniu kursu politechniki w Pradze.
19 W arto tu wspomnieć, że w r. 1814 ukazała się Feliksa Bentkowskiego H is to r ia
lite r a tu r y p o ls k i e j , w y s ta w io n a w s p is ie d z ie ł d r u k ie m o g ło s z o n y c h (W arszaw a, t. 1— 2).
Pobudziła ona wielu ludzi do grom adzenia zabytków piśm iennictwa. W r. 1819 Józef M aksymilian Ossoliński wydał W ia d o m o ś c i h is to r y c z n o -k r y ty c z n e d o d z ie jó w l it e r a
tu ry p o l s k i e j (t. 1— 3, Kraków 1819— 1822; t. 4 w ydał Bielowski w r. 1852). Tytus
Działyński pod koniec lat pięćdziesiątych wspominał jeszcze o swej chęci kontynuow a nia i uzupełnienia Ossolińskiego. Jak widać, wyżej wym ieniona p raca Ossolińskiego, a także H is to r ia lite r a tu r y Bentkowskiego w yw arły na Działyńskim duże w rażenie.
11 Nie bez wpływu na niego pozostała działalność i trad ycja głośnych zbieraczy w cześniejszego okresu: C zartoryskiego i Załuskich, a także C zackiego, oraz współ czesn ych: Lindego, Ossolińskiego i in.
12 W edług W i e l k i e j e n c y k l. p o w sz . ilu str., t. 17, s. 564.
13 Członkowie Tow arzystw a H istoryczno-Literackiego w Paryżu w yrażają nadzieje, że Tytus „zechce zostać kollegą naszym na W ydziale H istorycznym " (8 VIII 1845).
14 J. S. Bandtkie w liście z dnia 9 III 1829 prosi Działyńskiego o zgodę na zgło szenie jego kandydatury na członka honorowego. Franciszek W ężyk, prezes TPN w Krakowie, radził' się Tytusa w różnych spraw ach organizacyjnych, zw łaszcza d oty czący ch budowy gmachu w Krakowie dla Tow arzystw a Naukowego (korespondencja z 1. 1854— 1858).
D Z IA Ł A L N O Ś Ć W Y D A W N IC Z A B I B L I O T E K I K Ó R N I C K I E J 1 0 1
cieli Tow arzystw a P rzyjaciół Nauk w Poznaniu i jego drugim prezesem. Brał udział w pracy parlamentu berlińskiego i erfurckiego jako poseł. Nie. uchylał się także od pracy społecznej, udzielał również pomocy u czącej się m łodzieży15. Jak k olw iek osiągnął duże sukcesy w różnych dziedzinach sw ej działalności, to jednak przed śm iercią żartobliw ie wyrzuca sobie, że był „wielkim nicwartusem i wielkim osłem, boby był mógł zrobić w ięcej i lep iej" 16.
N ajw ybitniejsze dzieło Tytusa Działyńskiego, Biblioteka Kórnicka, miało być według zamysłu tw órcy prawdziwą „bibliotheca p a tr ia " 17. W ię ce j nawet, miał to być prężny instytut naukowo-wydawniczy o dwóch uzupełniających się zadaniach: gromadzenia i przechowywania m ateria łów źródłowych oraz udostępniania ich przez wypożyczanie, a głównie przez ed y cję tekstów historycznych i literackich w opracowaniu nauko wym 1S. Oba te zadania nie by ły naturalnie realizow ane równom iernie. Za częło się od gromadzenia rzadkich pam iątek kultury narodow ej. Początki tego zbieractwa, które później przekształciło się w szlachetną namiętność, przypadają na koniec drugiego dziesięciolecia X IX w. Dwudziestoletni wówczas młodzieniec zaczyna poszukiwania po klasztorach, m ając po parcie ks. Teofila W olickiego, późniejszego arcybiskupa poznańskiego i gnieźnieńskiego. Bezpośrednią pobudką do tego było porządkowanie archiwum rodzinnego w Konarzew ie 19. Listy p olecające W o lic k ie g o 20
15 Archiwum zaw iera bogaty m ateriał do działalności w spółkach kredytow ych, organizacjach charytatyw n ych i gospodarczych, listy do stypendystów Działyńskiego itp.
16 W liście do J. W . Zam oyskiego (12 II 1860).
17 Na chęć utworzenia być może fundacji lub tylko przekazania społeczeństwu biblioteki zdaje się w skazyw ać n astępujący fragm ent brulionu listu do nieznanego ad re sata (bez daty, 1841): . Pomnożenie zbioru mego, którego w krótce nie moim nazyw ać będę, n adając mu prawne znaczenie . . ."
18 Swoje poglądy na historię i poezję tak charakteryzu je: ,,Ja zapatruję się na całość rzeczy naszych z podwójnego stanowiska. To jest na historię i na poezję, jaka z tejże w ynika. W h isto rii. . . szukam tylko w yraźnego obrazu wieku, p ojęcia i czynów . Kiedy badam historię, idzie mi o w yraźny obraz czynu i . . . dosłowne oddanie każdej ówczesnej myśli lub w yrazu. Ten obraz przenosi mnie na pole poezji i niewymownie cieszę się pamiątkami sławy i wielkości naszego narodu — ale skoro takow e przenie sione są na papier, w kształcie poematu lub tragedii szukam tylko odgłosu poetycznego w yobrażenia tej przebrzmiałej sławy . . . ja wym agam albo ścisłej praw dy udowodnio nej . . . dokumentami, albo też czaru jącej poezji” .
19 „To zatrudnienie wzbudziło we mnie chęć utworzenia zbioru, przeznaczonego
do użytku w sp ółrod ak ów . . . ” — mówi w swojej autobiografii (list Tytusa Działyń skiego do Königa z 9 III 1852).
20 List W olick iego do T. Działyńskiego z 3 XI 1817 zasługuje na przytoczenie: „W załączonym liście piszę do opata, że Pan zbierasz m ateriały do historii polskiej pojitycznej i literackiej, że może będziesz chciał z bibliotek pożyczać książki do tego przedmiotu. Ręczę ja za Pana i proszę, aby nie tylko sam był Panu pomocnym , ale naw et, żeby Panu dał listy do przeorów . . . paradyskiego, pleszew skiego, w ągrow
iec-i jeg o podwładnych zjednują Dziec-iałyńskiec-iemu coraz to dalszych dostojniec-i ków kościelnych. W szyscy wszak nie orientują się, że m ają do czynie nia z prawdziwym następcą Czackiego w dziele przerzedzania zbiorów k laszto rn y ch 21. W roku 1823 odbył Działyński w towarzystw ie Józefa M uczkowskiego podróż po Szw ecji i Danii. N astępnie w ybrał się do Czech, Niem iec i F ran cji w poszukiwaniu rzeczy godnych nabycia. Za interesow ania jeg o kieru ją się głównie ku rzadkościom piśmiennictwa polskiego, ze szczególnym uwzględnieniem wieku X V I 22.
Tak w ięc tworzenie Biblioteki, to znaczy gromadzenie m ateriałów według ściśle nakreślonego planu, zostało rozpoczęte. W tym też czasie pierwsi uczeni zaczynają korzystać ze zbiorów kórnickich 23. Oprócz ści śle naukowego w ykorzystania zabytki kórnickie, a zwłaszcza muzealia brały często udział w w ystaw ach 24. Rosnące stale zbiory zostają umiesz czone w zamku kórnickim po jego odrestaurowaniu w r. 1828.
Tw orząc sw ój bogaty i wspaniały zbiór, Tytus Działyński miał na celu „szafunek literackich sk a rb ó w "2r>. Celom właśnie wydawniczym,
kiego, konarzewskiego, pelplińskiego i oliwskiego. Gdybym chciał był prawdę napisać, powinien bym był napisać: godny następca złodzieja Czackiego, jedzie tam do W as złodziej Tytus Działyński, strzeżcie się przeto — ale i to by może Panu nie zaszko dziło. Byle tylko Pan nie chciał rew idow ać ich . . . to oni Panu pozwolą brać, rewidować
i przetrząsać wszystko . . . "
21 Pomoc Ц była Tytusowi bardzo potrzebna, zważywszy, że prawo wolnego wstępu do klasztorów i korzystania z księgozbiorów klasztornych uzyskał on dopiero w r. 1819.
22 O celu, którym się kierował kładąc podwaliny pod przyszłą bibliotekę, wyraził się później w n astęp ujący sposób: ,,E go m ih i p ro p a r te m e a p r o p o s u e r a m , a m a jo r ib u s
tra d itam s u p e lle c t ile m litte r a r ia m ita a u g e r e et in str u e re, ut p u b lic i iu ris fa c t a dign u m niu nus e t g ra tu m a u x iliu m a liq u a n d o p r a e b e r e t q u a e r e n tib u s q u a e n a m g e n tis n o str a e p rim o r d ia , q u a m p r a e c la r a g e s ta lu er in t, e t q u o n e ia n d o s e d v a n o ta m e n co n a tu e ju s
cx c id iu m lu er it p a ra tu m " (w Przedmowie do L ib e r g e n e s e o s ).
23 Lelew el korzystał już na pewno ze zbiorów kórnickich w r. 1821. W tym samym roku J. U. N iem cewicz (25 X I 1821), a może naw et w cześniej (10 VIII 1818 ?). Dla przy kładu tylko wymienię jeszcze niektórych uczonych, którzy korzystali z tych zbiorów: Adrian Krzyżanowski (1829), L. G rangier de la M arinière — przy opracow yw aniu historii M arii Leszczyńskiej (23 X 1850 i 16 I 1851), A. Z. H elcel — przy wydaniu swoich statutów z kodeksów kórnickich (3 XII 1852, 7 XII 1853, 24 I 1857); A. Mucz- kowski na polecenie H elcia przeglądał zbiory i robił w ypisy (21 III 1851); J . K. P le bański korzystał na m iejscu z rękopisów kórnickich (3 VIII 1854). O w yczerpujące inform acje i m ateriały do studiów proszą: W ład ysław Nehring (20 X 1855), A. Ba- towski (16 XI 1855), F. Ksaw ery M alinowski (1855 i n.), J. Bartoszew icz (17 IV 1857), Romuald Hube ( 16? VII 1852, 14 VI 1856), W ład ysław M ickiewicz (18 VI 1858).
24 W ynika to z listu F. W ężyk a do Działyńskiego (Kraków, 5 XII 1858). J. Łep- kowski składa podziękowanie za poparcie w ystaw y starożytności przez przesyłkę za bytków kórnickich i gołuchowskich (Kraków, 13 XII 1858).
25 Brulion pisma w archiwum : ,, . . . nie zamiłowanie w posiadaniu, ale raczej szafunek literackich skarbów był zawsze głównym celem maich usiłowań i zabiegów ".
D Z IA Ł A L N O Ś Ć W Y D A W N IC Z A B I B L I O T E K I K Ó R N I C K I E J 1 0 3
a także częściow o inform acyjnym , miało służyć czasopismo Biblioteki K órnickiej. Z planami takiego czasopisma nosił się Tytus Działyński już w r. 1845. M iał to być w jego zamierzeniu m iesięcznik historyczno-lite racki, zapewne na wzór czasopisma Ossolineum 26. Pracow ał dużo nad tym planem Kielisiński. Zdaje się, że ze względu na trudności finansowe plan nie został zrealizowany, podobnie zresztą ja k i p rojek t założenia w łasnej drukarni. Tak różnorodne prace Działyńskiego wym agały po m ocy i w spółpracy całego szeregu ludzi: księgarzy, bibliotekarzy, w y dawców i uczonych. Toteż już od sam ych początków tworzenia bib lio teki zatrudniał on bądź to stałych, bądź też czasow ych bibliotekarzy i sekretarzy. Ilość współpracowników jego w zrastała oczyw iście pod czas organizow ania prac edytorskich, w zrastały także jego wymagania w stosunku do zatrudnianych pracowników.
Pierwszym stałym bibliotekarzem był K ajetan W in cen ty Kielisiński (1808— 1849), którego Działyński poznał podczas swego pobytu w M ało- polsce. Był to w ybitny grafik i sztycharz, który bibliotekarstw o znał tylko teoretycznie. Początkow o nawet niezbyt chętnie odniósł się do propozy c ji pracy w Kórniku, widząc tu małe pole dla siebie, a także dość zanied bany księgozbiór. W końcu jednak przyjął warunki Działyńskiego i zaczął pełnić fu nkcję bibliotekarza od r. 1840. Biblioteka Kórnicka ma mu do zawdzięczenia głównie podział i rozstaw ienie księgozbioru według sch e matu k lasyfikacyjnego jego pomysłu oraz skatalogow anie znacznej części zasobu bibliotecznego (około 10 ty sięcy pozycji). Ja k o sztycharz i ry sownik, artysta w ielk iej miary, w ykonał w iele prac, których przedmio tem są głównie pieczęcie. N iektóre z nich zam ieścił w wydaw nictwach Tytusa Działyńskiego, niektóre jeszcze w wydaw nictwach Ja n a D ziałyń skiego, sporo w reszcie zostało w ykorzystanych przez wydawnictwa o b c e 27. Tytus zamieszczał pieczęcie w wykonaniu K ielisińskiego w w y dawnictwach: Zb ió r p ra w lite w s k ic h , A cta T o m ician a, L ites a c r e s g e s ta e ,
Z ró d io p ism a d o d z ie jó w unii. K ielisiński kierow ał także między innymi
przygotowaniam i do druku dzieła Z biór p ra w litew sk ic h . W archiwum kórnickim zachowało się oprócz tego szereg jego prac samodzielnych, nie badanych bliżej.
Po śm ierci K ielisińskiego Tytus Działyński nie miał stałego bibliote karza. W prawdzie w r. 1850 przyjął na to stanowisko Karola N eya (No wotnego), ale to raczej ze względów tylko charytatyw nych. Karol N ey (1809— 1850), nauczyciel gim nazjalny, współpracownik kilku czasopism w ielkopolskich (m. in. „Przyjaciela Ludu”), nie miał także zapewne od powiedniego przygotowania do pracy w bibliotece. Sam naw et lo jaln ie
20 „Czasopism N aukowy Księgozbioru Publicznego im. Ossolińskich” . 27 Np. P i e k o s i ń s k i e g o P ie c z ę c ie p o ls k i e w i e k ó w ś r e d n ic h .
do tego się przyznaje 28. Pracow ał on zresztą w Kórniku zaledwie kilka m iesięcy (umarł 13 V I 1850).
Stanowisko bibliotekarza zajm ow ał również Ja n Nepomucen Roma nowski, jakkolw iek nie w ykonyw ał w łaściw ych prac bibliotekarskich. W ciągu ostatnich kilku lat przed sw oją śm iercią i śm iercią Działyńskiego (1861) przygotowyw ał do druku Z ió d ło p ism a . W związku z tym napisał
rozprawę pt. O łia C orn icen sia. Stu dia n ad d z iełem ,,Ż ró d ło p ism a " . . . Innego rodzaju pracownikiem był Ludwik König. Łączność jego z K ór nikiem miała także charakter przygodny tylko, lecz trw ała stosunkowo długo 2e. König miał powierzone na stałe wydawnictwo A cta T om ician a. W ogóle pracow ał on nieźle, ale tylko pod kierunkiem Tytusa Działyń skiego i ściśle według jego wskazań.
Bardziej luźny związek z Biblioteką Kórnicką i je j wydawnictwami miał Ludwik Jag ielsk i, przyjaciel Tytusa Działyńskiego 30. Pomagał on przy wydaniu Z ab y tk u d a w n ej m o w y p o ls k ie j, opracow ując z niezwykłą starannością jego stronę językow ą.
W iele prac dla Biblioteki K órnickiej w ykonał Adam Piliński, drukarz i sztycharz, w ynalazca now ej m etody przedruków litograficznych, na zwanej przez niego homograficzną.
Sekretarzem i doradcą Działyńskiego był Jó zef Muczkowski, ale ściś le j z nim współpracował tylko podczas w zm iankow anej podróży do Danii i Szw ecji w r. 1823. Później łączność jego z Tytusem miała charakter sporadyczny 31. W ogóle Tytus Działyński w swoich licznych podróżach i poszukiwaniach miał możność poznawania uczonych, księgarzy, biblio tekarzy i wydawców różnych krajów , w ykorzystyw ał też skrzętnie te okazje, ażeby nawiązać z nimi bliższe stosunki i zapewnić sobie stałą inform ację o ruchu na rynku księgarskim i wydawniczym. Często ci jego inform atorzy i prawie agenci prowadzili na jego polecenie tran sak cje h and low eS2. Liczni inform atorzy rekrutow ali się spośród uczonych, księży, nauczycieli, księgarzy, a nawet w łaścicieli ziemskich. Przesyłali
28 List N eya do Tytusa Działyńskiego (28 III 1850).
20 Stosunki z Działyńskim utrzym yw ał już w r. 1844. Por. list Tytusa do Jan a Dzia łyńskiego z tego roku.
311 W edług wstępu do Z a b y tk u d a w n e j m o w y p o ls k i e j .
31 P racując w Bibliotece Jagiellońskiej, pozostał Muczkowski jednym z n ajlep szych korespondentów i inform atorów Tytusa Działyńskiego. Prowadził z nim w y mianę rękopisów i wydawnictw, na jego rę ce Tytus składał dary sw ych w ydaw nictw dla Biblioteki U .J. M uczkowski naw et przeglądał k orek ty Statutu l it e w s k i e g o , gdy Tytus chciał w yrobić sobie pogląd na metodę w ydaw niczą Lelew ela (por. list
M uczkowskiego do T. D ziałyńskiego, Poznań 20 III 1827).
32 M. in. poszukiwania i zakupy w Czechach dla Tytusa prowadził Józef Rogalski (listy z r. 1861), na W ęgrzech Ludwik G raven (list z D eregnejö 17 IX 1843), w K ró
D Z IA Ł A L N O Ś Ć W Y D A W N IC Z A B I B L I O T E K I K Ó R N I C K I E J 1 0 5
cn i n ajróżniejsze i obfite wiadomości, oferty sprzedaży, różnej w artości podarki książkowe — jako dowód zaufania i uznania dla zbieracza i w y dawcy, T. Działyńskiego. Nieznani nieraz ludzie oddawali sw oje zbiory lub poszczególne dzieła do rozporządzenia D ziałyńskiem u33. Tego ro dzaju stałym agentem był np. w W arszaw ie M ateusz K o złow ski34, w C ze chach Antoni Gindely i W acław Hanka, znany m iłośnik kultury pol s k ie j35. W Krakow ie tę rolę spełniał Jó zef Łukaszew icz36. W yczerpu jące inform acje o rzadkościach z dziedziny orien talistyki nadsyłał stale W o j ciech Biberstein-Kazim irski, podając bardzo często in teresu jące szcze góły o swych podróżach i badaniach naukowych 37.
N ależy jednak zwrócić uwagę, że Tytus Działyński nigdy nie polegał w zupełności na swoich agentach i inform atorach. O sobiście sprawdzał katalogi, wyszukiwał potrzebne dzieła, a ponieważ był dobrym znawcą i zorientowanym nabyw cą, w ięc też kupował rzeczy najpotrzebniejsze i najbardziej w arto ścio w e38. Nic w ięc dziwnego, że był wybrednym w doborze swoich pracowników, a naw et inform atorów i ag en tó w 3n.
w Lublinie S. A rzt (16 II 1859), we Lwowie Baworowski (1855). N adchodzą często oferty od k sięgarzy: K ajetan a Jabłońskiego ze Lwowa (korespondencja z 1. 1853— 1859), W il helma Bogumiła Korna z W rocław ia (2 IX 1818), od byłego księgarza A m brożego G ra bowskiego (24 IX 1828, 14 XII 1863). H enryk Łubieński udziela Tytusowi licznych informacji bibliograficznych i księgarskich, on również korzysta z inform acji Tytusa (korespondencja). Sam Tytus ma w swym notatniku adresy 15 tylko księgarni ber lińskich.
33 Np. W ładysław Syrokomla zwiedziwszy Bibliotekę Kórnicką przesyła jej na stępnie w szystkie sw oje dzieła (W ilno, 24 II/6 III I860), dzieła sw oje przesyła do biblio teki również dr Jó zef M ayer (Kraków, 8 IX 1857). W ład ysław Kucewicz p rzesyła ręk o pis dzieła o artylerii z XV II w. nie wiedząc, czy zostało ono kiedykolwek w ydane (W ilno, 5/17 VI 1860). Nadsyłanie darów : archiwaliów, w ydaw nictw własnych lub drobnych zbiorów książkow ych od osób pryw atnych i instytucji z kraju i z zagranicy należy tłum aczyć nie tylko znacznym rozgłosem Biblioteki Kórnickiej jako instytucji w ydaw niczej i grom adzącej słynne „białe kruki” , ale również i sław ą Tytusa Działyń skiego jako m ecenasa i zbieracza. W śród darów nadsyłanych i ofert znajdują się nieraz rzadkości bibliofilskie. Np. E. Tross z P aryża przesyła w r. 1853 ofertę sprzedaży rzadkości z r. 1573 d otyczącej H enryka W alezego.
34 Por. list jego do Tytusa (W arszaw a, 14 VII 1821).
35 W tej kwestii por. E. J e l i n e k , D w a lis ty W. H a n k i . . .
36 Także podczas swych podróży do Leszna, Rawicza, W rocław ia (listy z 1. 1823— 1854).
37 K orespondencja z T. Dziaiyńskim od r. 1828.
38 W arto tu wspomnieć o W ilhelm ie W olffie, nauczycielu gim nazjalnym , z w y kształcenia filologu klasycznym , rew olucjoniście niemieckim. Nieliczne wiadom ości o nim, jak równeż wzmianka, że miał on pracow ać przy w ydaw nictw ach Tytusa D ziałyńskiego, pochodzą od Ju lian a M archlewskiego (D zielą w y b r a n e , t. 1, s. 249— 250, przypis 1). Ponieważ jednak w Archiwum Bibliotecznym nie natrafiono na żaden ślad pobytu W olffa w Kórniku, zachodzi przypuszczenie, że M archlewski padł ofiarą jakiegoś nieporozumienia.
W szystkie te fakty w skazują niezbicie, że dążył on stałe i konsekw ent nie do realizacji zadań wydawniczych, postaw ionych przed utworzoną biblioteką. N ajlepszym tego wyrazem i ilu stracją są publikacje, których liczba sięga praw ie dwudziestu pozycji, różnej w artości i rozmiarów, 0 różnym również przeznaczeniu: od pam iętników poprzez kodeksy praw i zbiory dokumentów do tekstów staropolskich i przedruków ho- mograficznych. W ydaw nictw a te scharakteryzuję pokrótce w porządku chronologicznym.
Pierwszy, najw ażniejszy dowód zabiegów Tytusa wokół publikacji źródeł mamy już w 1822 r. W tedy to bibliotekarz z Drezna, Hempel, na polecenie Tytusa Działyńskiego przepisuje dla niego m ateriały do przy gotow yw anego wydania jak ieg oś zbioru dokumentów p o lsk ich 40. F ak tycznie jednak pierwsze wydawnictwa Biblioteki K órnickiej ukazały się w r. 182941. Są to pam iętniki Kilińskiego (Ja n K iliński: N iesz c z ęśliw y
1 sm utny d la m n ie p r z y p a d e k d o sta n ia s ię w n ie w o lę p ru sk ą . . . [b. m. r.,
Brzeg 1829]), W o jciech a Jastrzębow skiego D escrip tion et u sa g e du scia-
g ra p h e astro n o m iq u e. . . (Paris 1829, u Barbezata), dzieło Elsnera doty
czące rolnictw a (Johann Gottfried Elsner: O p is g o s p o d a r s tw a trz y p olo-
w e g o u rz ą d z o n eg o ja k b ą d ź p o w in n o . . . Przełożył z niem ieckiego Ja n N e
pomucen Kurowski, z dodatkiem uwag i objaśnień, z ryciną w yobrażającą pralnię owiec, W arszaw a 1829) oraz ulotka Joach im a Lelew ela W s p o m
n ien ie o M iec z y sła w ie I i B o le s ła w ie W ie lk im o ra z o p o m n ik a c h n a ich c z e ś ć s ta w ia n y c h [b. m. r., 1829]42. Pamiętniki Kilińskiego w yszły
w 500 e g z .43 bez karty tytułow ej i w ogóle bez w szelkich szczegółów
w e W łoszech, M ichał W iszniew ski (list, Genua 7 VIII 1855), księgarz, A leksander Fusiecki deklaruje się wyszukiw ać dla Tytusa książki i rękopisy (13 III 1853).
40 S. В o d n i a k, T y tu s D z ia ły ń sk i, s. 16.
41 W praw dzie już w r. 1828 Działyński finansował facsimile dziełka, które otrzym ał z Czech, nie wiadomo jednak, jakiego. Por. S. В o d n i a k, jw., s. 7. Natom iast podjęto faktycznie wydanie zbioru praw litewskich. W ydrukow ano zaledwie 17,5 ark., prze ry w ając z powodu wybuchu powstania.
42 Nie udało się stwierdzić, w jakiej kolejności ukazyw ały się te w ydawnictwa. W wypadku naw et dziełka Elsnera nie było wiadomo, że w ydaw cą i nakładcą jego był Tytus Działyński. O statnio dopiero w yjaśn iła tę sprawę J . Łuczakowa (w A rchi wum znajduje się w ystaw iony przez F. T. D mochowskiego „Rachunek kosztów druku d l a . . . Hrabi Działyńskiego za w ydrukow anie 11 i Vs arkusza i ćw iartki dziełka pod tytułem O p is g o s p o d a r s tw a t r z y p o l o w e g o . . . , W arszaw a 1 czerw ca 1829). Ulotka Lelew ela, w ydana w kilkuset egzem plarzach (w czerw cu 1956 r. inwentura wykazała 292 egz.), ma zapewne związek z ak cją budowy pomnika Mieszka i Bolesław a Chro brego w Poznaniu. Rok wydania ustaliła H. Hleb-Koszańska (B ib lio g r a fia u tw o r ó w
J o a c h i m a L e le w e la , poz. 144).
D Z I A Ł A L N O Ś Ć W Y D A W N I C Z A B I B L I O T E K I K Ó R N I C K I E J 1 0 7
wydawniczych, ze względów konspiracyjnych 44. W ydawnictw o to miało wyraźny cel polityczno-propagandowy, tak ze względu na rodzaj, jak i sposób wydania (forma graficzna, anonimowość wydawcy, popularność wydania, poświadczona przez stosunkowo dużą w ysokość nakładu; lichy papier i broszurowa okładka m iały na pewno obniżyć c e n ę )45.
Rzecz Jastrzębow skiego odbita została również w 500 egz. 46 Jed n ak cały nakład tego dzieła zaginął podczas powstania; w handlu k się garskim nie było ono w c a le 47. W ypadki polityczne i związany z nimi kilkuletni sekw estr dóbr kórnickich spowodowały zahamowanie tak dobrze zapow iadającej się działalności w ydaw niczej. Toteż następna z kolei publikacja, tak zwany Statut lite w s k i (Z biór p ra w lite w s k ic h
o d r. 1389 d o r. 1529. T u dzież ro z p ra w y s e jm o w e o ty c h ż e p r a w a c h o d r. 1544 d o r. 1569, Poznań 1841), wyszła w r. 1841. Była to in ic ja
tywa Lelew ela, który obok Daniłowicza brał udział w pracach przy gotow awczych. Druk Statutu rozpoczęto już w r. 182848. W ydaw nictwo to, otoczone opieką Tow arzystw a P rzyjaciół Nauk w W arszaw ie, zaw iera już obszerny aparat naukowy (przypisy rzeczow e i tekstow e) w opracowaniu Daniłowicza. C ałość jest drukowana specjalnie dobrymi czcionkami, aby uzyskać większą dokładność pisowni ruskiego alfabetu. Dołączono również facsim ile tekstu oraz liczne rysunki pieczęci w w y konaniu K. W . Kielisińskiego. Na tle ciągłego odkładania terminu ukoń czenia dzieła, a może również i metod opracowania, doszło do nieporozu mień między Działyńskim i Lelew elem 49.
Następne wydawnictwo (L ib er g e n e s e o s illu stris fa m ilie S c h id lo v ic ie
MDXXX1, Parisiis [1848], wyd. 2: Paryż 1852) podobnie ja k poprzednie
rozpoczęte zostało jeszcze przed powstaniem listopadowym. Dziełu temu Tytus pośw ięcał szczególną u w ag ę50. Świadczy o tym zarówno sposób
44 Kwestię w ydaw cy i roku wydania wyjaśnił W . P o c i e c h a : P ie r w s z e w y d a n ie
,,P a m ię tn ik ó w K iliń s k ie g o " , s. 19.
45 Por. też S. В o d n i a k, T y tu s D z ia iy ń sk i, s. 19.
40 „Dziennik Poznański” , jw. Por. także W . N i e g o l e w s k i : M o w a . . . W A rch i wum Biblioteki znajduje się rachunek, w yliczający koszta ogłoszenia w dziennikach paryskich: ,,Le Constitutionnel'’, „Les D ébats” oraz „La G azette de F ra n ce ” .
47 „Dziennik Poznański", jw.
48 Por. E. J e l i n e k , о. c., s. 8. W A.B. znajduje się pokwitowanie na przeszło 197 talarów za druk kilkunastu ark. S tatu tu , w ystaw ione Działyńskiemu przez W . De- ckera w Poznaniu (26 III 1830). Zaś A lojzy N iew iarow icz w liście z dnia 21 VI 1830 p izesyła inform ację o m ateriałach do w ydaw nictw a, znajdujących się w Królew cu.
49 Zob. korespondencję Lelew ela z Działyńskim (w w iększości w ydała Helena W ięckow ska). Finał sporu można śledzić w listach Prota Lelewela.
f“ Było to bowiem pierwsze dzieło z cyklu heraldycznego. Działyński zam ierzał w ydać kilka dzieł tego rodzaju, o czym św iadczą zebrane częściow o m aterały (A.B.). N iektóre zaczął naw et przygotow yw ać do druku, jak np. rękopis W . K ojałow icza o herbach szlachty polskiej. Inne były już prawie gotow e do druku, śm ierć tylko
w ykonania — starannie odbite i kolorow ane m iniatury — ja k i m ate riał: kilka egzem plarzy luksusowych na p erg am in ie51. Samo dzieło jest rzeczyw iście okazałe, zaopatrzone w przedmowę i przypisy w języku łacińskim . Ja k w ielka była dbałość Działyńskiego o popraw ność i e ste tykę tego wydawnictwa, można stwierdzić choćby na podstawie k o respondencji jego z synem Janem , przebyw ającym wówczas w Paryżu 52. Są tam form alne instru kcje dotyczące druku dzieła 53.
Niebawem wychodzi D roga d o z u p ełn ej w o ln o ś c i Łukasza G órnic kiego . . . p o d a n a . . . w r. 1650. W ydanie to składa Działyński spół-
rodakom. . . (Berlin 1852). Je s t to praw ie dosłowny przedruk, bez żad nego aparatu naukowego, jedynie z krótką notatką wydaw cy na końcu tekstu. Samo dziełko — rzadki okaz p olskiej literatury politycznej — zostało wydane z insp iracji posłów, współkolegów Tytusa w Berlińskim Kole Polskim 54.
Rok 1852 przynosi również A cta T o m ician a, t. 1— 2. W śród dużej listy wydawnictw Biblioteki K órnickiej zajm ują one zupełnie w yjątkow e m iejsce. Je s t to zamierzenie wydawnicze bez precedensu praw ie w tym czasie. Z aczynając publikować ten zbiór dokumentów i m ateriałów źró1 dłowych Stanisław a Górskiego, jednego z najw iększych przedstaw icieli historiografii staropolskiej, Tytus Działyński dążył do ożyw ienia badań nad wiekiem X V I, którego sam był wielkim znawcą i miłośnikiem. Do współpracy przy tym wydaw nictwie powołał Ludwika Kóniga. Przy jego to pomocy wydał w latach 1852— 1860 osiem tomów. König nie miał jed
przeszkodziła Tytusowi w ich wydaniu. Przykładem są tu In sig n ia s e u c ie n o d ia R eg is
c i R eg n i P o lo n ia e wg Długosza, które w ydał dopiero Celichowski, a także drugi roz
dział ze Z w ier z y ń c a Reja i in.
51 Początkow o w ogóle Tytus zamierzał w ydrukow ać niew ielką ilość egzem plarzy (por. list do Ja n a Działyńskiego, ok. 18 XII 1851): „pierwotnym zamiarem moim było wydanie pięciu egzem plarzy pergam inow ych Szydłowieckich . . . " — jako że druk był bardzo kosztowny. W końcu jednak na pergam inie odbił 10 egz., a 409 egz. na p a pierze (rachunek Impr. Crapelet, Paris, 29 II 1852). Brak natom iast m ateriału do określenia w ysokości nakładu pierwszego wydania. Dzieło to sprzedaw ane było po różnej cenie. Np. Asher et Co (Berlin) ma je w komisie po 13, 15 tal (26 IV 1856),
J. K. Żupański zaś po 10 tal (Poznań, 20 VIII 1857).
52 Oprócz C rapeleta prace szczegółow e w ykonyw ała firma F. Chardon ainé (ra chunki z października 1852 i stycznia 1853); kilka sztychów w ykonał do drugiego wydania J . F. Piwarski, m alarz, rytow nik i litograf. Por. R a s t a w i e с к i e g o -S ło w n ik
r y to w n ik ó w p o ls k ic h . . . , s. 238.
53 A nonsy o nim były zapewne w paryskich czasopism ach. W każdym razie taK. można by sądzić z listu K. Biberstein-Kazim irskiego (4 III 1852), który prosi o 3 egz. w ydaw nictw a; chce on posłać jeden egz. do „Les D ébats", drugi do „M agasin Pitlo- resg u e", z trzeciego sam chce zrobić artykuł recen zyjn y.
51 Zdaje się 152 egz. tylko. N a tyle opiewa rachunek E. H aenela za broszurowanie (Berlin, 24 XII 1852).
D Z IA Ł A L N O Ś Ć W Y D A W N IC Z A B I B L I O T E K I K Ó R N I C K I E J 1 09
nak odpowiedniego przygotowania z dziedziny historii i krytyki źródło w ej. Odbiło się to szczególnie na tomach redagow anych przez niego sa modzielnie (od t. 7 włącznie). Nie przestrzegał on konsekw entnych metod krytycznych, nie kolacjon ow ał tekstów, pom ijał źródła itp. W ładysław Pociecha tw ierd zi35, że te początkowe osiem tomów nie przedstaw iają w ielkiej w artości naukow ej. M onumentalne to wydawnictwo, mimo licz nych usterek i niedostatecznej m etody w ydaw niczej początkow ych to mów, zwróciło jednakże na siebie uwagę historyków i spowodowało rozw ój studiów krytycznych nad epoką zygmuntowską 3e, a także nad dorobkiem naukowym samego Stanisław a Górskiego. O zainteresowaniu, jakie w yw ołały A cta T o m icia n a bezpośrednio po wydrukowaniu pier wszych tomów, świadczą liczne listy do Działyńskiego — uczonych, księgarzy, zbieraczy, którzy chcieli mu pom agać w pracy nad dalszymi to m am i57. A cta T o m icia n a wychodziły w przeszło 200 e g z .58 Koszty nakładu prawdopodobnie niekiedy w znacznej części w racały się poprzez sprzedaż poszukiwanego zbioru dokumentów 59.
O statnie dziesięć lat życia Działyńskiego to okres n ajbardziej pra cow ity i zarazem n ajbardziej płodny pod względem wydawniczym. W y chodzą wtedy w szystkie w ażniejsze publikacje Tytusa Działyńskiego. S tale ulepsza się metodę opracow ania i zwiększa się zakres w ykorzysty w anych m ateriałów, W r. 1853 ukazuje się Ż y w ot s z la c h c ic a w e w si A ndrzeja Zbylitow skiego, przedruk wydania z końca X V I w. W roku następnym wychodzą A n n a les S tan islai O rich o v ii O k s z ii. . . (Posnaniae 1854) 60 i Ja n a O rzelskiego A n n a les d om u s O rz elsc ia e . . . (Posnaniae 1854) — zaopatrzone w krótkie przedmowy i przypisy po łacinie.
Dalsze wydawnictwo: L ites a c r e s g e s ta e in ter P o lo n o s O rd in em q u e
C ruciteroTum (1 wyd., t. 1— 3, Posnaniae 1855— 1856) — w pierwszym wydaniu zawiera tylko trzy tomy, chociaż tom czw arty (S u p p lem en tu m ) był już w przygotowaniu. Przedmowa do tego dzieła została napisana po polsku i po łacinie. Dedykowane je st lordowi Dudley С. Stuartowi, który
55 W . P o c i e c h a , W s p r a w ie w y d a w n ic tw a ,,A cta T o m icia n a " , s. 35.
56 W . Kętrzyński w p racy O S ta n is ła w ie G ó rs k im na s. 56 pisze: „Jest to publi k acja . . . która dla braku in. m ateriałów historycznych nam dziś dopiero otw orzyła św ietną historię pierwszej połow y X V I w ieku".
57 Np. J. K. Plebański donosi o m ateriałach do tego w ydaw nictw a w Bibliotece Berlińskiej i o wzmiankach w czasopism ach francuskich (Berlin, 10 VII 1854).
58 Tomy 7 i 8 w yszły w 204 egz. (rachunek L. M erzbacha: Poznań, 26 V I 1858 i 28 VT 1860).
59 Uwzględniwszy w ysokość nakładu i cenę druku (u Poplińskiego w Poznaniu 4 tal za arkusz). Druk tomu kosztował przeciętnie 100 tal. W sprzedaży zaś były tom y 1— 2, 3, 4, 5 — po 4 tal u Zupańskiego, po 5 tal u Lissnera (rachunek: Poznań, 31 I 1853) i A. A sh era et Co (rach .: Berlin, 26 IV 1856).
zasłużył się bardzo dla sprawy p olskiej na forum międzynarodowym, zwłaszcza w Anglii. W ydawnictw o zawiera liczne podobizny pieczęci i kilka podobizn tekstu; małą stosunkowo ilość i ogólnikow ość kom en tarzy wydawca uzasadnia chęcią przyspieszenia wydania. L ites. . . w y drukowano w 150 egz., z czego 50 Działyński rozdał pomiędzy uczonych i biblioteki, a resztę sprzedał poniżej kosztów w łasnych 61.
I znowu w następnym roku wychodzą Ż ró d łop ism a d o d z ie jó w unii
K o ro n y P o ls k ie j i W . K s. L ite w s k ie g o . . . (cz. 3: Poznań 1856; cz. 2, od
dział 1: Poznań 1861). Druk tego zbioru Tytus Działyński zdołał tylko rozpocząć (cz. 3), a ukończył już Ja n (cz. 2, oddz. 1). C ały zbiór do druka przygotował J. N. Romanowski. Tytus początkowo wydrukował dedy k a cję tego zbioru A leksandrow i II, cofnął jednak zamiar zamieszczenia je j, gdy A leksander zmienił swą politykę w obec P o ls k i62. Bardzo dokład nie został opracow any przez Ludwika Jag ielsk iego Z a b y te k d a w n ej
m o w y p o ls k ie j (Poznań 1857) 63. To bogate źródło do dziejów języka
polskiego zostało odbite na dobrym papierze, co wraz z podobiznami tekstu podwyższa w artość ca łe j publikacji. Stanisław a Orzechow skiego
P o lic y a K r ó le s tw a P o ls k ie g o . . . (Poznań 1859), podobnie ja k omówiona
już w yżej D rog a d o z u p ełn ej w o ln o ś c i Górnickiego, wydana została z insp iracji posłów Koła Polskiego. Nadmienia o tym wydaw ca w przed mowie, a także zaznacza przez dedykację tymże członkom Koła z prośbą o pobłażanie dla usterek w ynikłych z pośpiechu.
C o lle c ta n e a vitam r e s q u e g esta s Jo a n n is Z am oy scii. . . (Posnaniae
1861) w yszły spod prasy drukarskiej po śm ierci Tytusa Działyńskiego, chociaż zostały przygotowane w całości przez niego do druku 6ł. W ielkie to wydawnictwo zaczął przygotow yw ać Tytus już w r. 1829. Drukowane z dużą starannością, z rycinam i specjalnie dobranymi, nie zawierało niestety zaginionego wstępu pióra Tytusa Działyńskiego. W e wstępie tym dał on jak o b y syntezę dziejów polskich 63.
Oprócz w yżej w ym ienionych publikacji wydał Tytus Działyński
61 Kopia listu Tytusa do ks. Koźmiana w Gnieźnie {18 XII 1859): ,,L ite s ó w zaś było tylko 150 egzpl.; 50 rozdałem , a 90 kilka sprzedałem za cenę 4'/г tal, lubo mnie samego każda książka dwa razy tyle kosztow ała. W tym roku już 4 egzpl. byłem zmuszony kupić, p łacąc około 40 tal od 3-ech tom ów ".
62 Zbiór ten w yszedł w 300 egz., w tym : 2 egz. luksusowe (safian), 8 folio, 290 quarto (rachunek L. M erzbacha: Poznań, 8 X 1856).
63 Nakład 200 egz., w tym 19 opraw nych normalnie, 1 w safian, 180 zbroszuro-w anych (rach. L' M erzbacha: Poznań, 11 VII 1857). K oszty druku zapezbroszuro-wne zbroszuro-w ynosiły
ponad 200 tal, cena sprzedażna zaś 5 tal za egz. (rach. M erzbacha wym ienione wyżej oraz z dnia 26 VI 1858).
64 Również jak poprzednie w 200 egz. (rach. L. M erzbacha: Poznań, z 1. 1855— 1861). 65 Ten n ajw ażniejszy dorobek historyczny Tytusa D ziałyńskiego zaginął po jeg o śm ierci w nie w yjaśnionych okolicznościach.
D Z IA Ł A L N O Ś Ć W Y D A W N IC Z A B I B L I O T E K I K Ó R N I C K I E J 111
szereg przedruków hom ograficznych w wykonaniu Adama Pilińskiego. N ajw ażniejszym z nich jest zbiór U staw y p ra w a p o ls k ie g o n a p o trz eb -
n ie js z e , k r ó t k o z ła c iń s k ic h w y b r a n e , n a p o ls k i ję z y k . . . p rz eło ż o n e. . . 1. P. ro k u 1563 [b. m. r., przedruk homograficzny, Paryż I860?]. Z innych
przedruków tego samego rodzaju należy wymienić jeszcze Łukasza Górnickiego R a c z y ł . . . , w K r a k o w ie 1598 [b. m. r.], M arcina Kw iatkow
skiego W s z y s th k ie j L iitla n d c z k ie j z iem ie, j a k o p rz ed ty m sa m a w s o b ie
b y ła , k r ó tk ie . . . o p isa n ie. . . d ru k o w a n o w K r a k o w ie . . . r. 1567 [b. m. r.],
hymn B o g a ro d z ic a (wykonał A. Piliński w Paryżu w 1855 r. w 200 od bitkach) e(i. Przedruki te, wydawane bez zaznaczenia m iejsca i roku, chyba jednak w latach sześćdziesiątych, w ykazują m niejszą dbałość o oryg i nalność wydania, są natom iast bardzo dokładnie wykonane. W arto jeszcze nadmienić o innego rodzaju przedrukach Działyńskiego. B yły to m ianow icie litografie i chrom olitografie sztychów, a także muzealiów kórnickich, w ydaw ane w różnych latach. Odbitki w ykonyw ano przew aż nie w poznańskiej litografii M. Jaroczyńskiego, w dużych stosunkowo nakładach. Np. B an deriu m C asim iri d u cis S to lp en sis a lia s S tetin en sis. . . (chrom olitografia z B an d eria P ru ten orum Długosza, w ykonana w berliń skiej litografii Storcha i Kram era w r. 1860) miała 1115 egz. nakładu; chrom olitografia rycin y z X V w. (K ró l P o lsk i {L e R oi d e P o lla in n e) gon i
n a o s trz e — z księgozbioru A rsenału w Paryżu) w ykonana została
w 600 egz. w r. 1860 w te j sam ej litografii; facsim ile B iblii sz a ro sz p a ta c-
k i e j (litografia M. Jaroczyńskiego, Poznań 1856) w 200 egz.; S z y sz a k z m ied zi try b o w a n y (z z b ro jo w n i Hr. T. D z i a ł y ń s k i e g o ) ... (chrom o
litografia M. Jaroczyń skiego [? 1854]) w kilkudziesięciu egz.; T rzy stro n y
h ełm u z m ied zi k u teg o . . . (chrom olitografia M. Jaroczyńskiego) w stu
kilkudziesięciu egz. oraz W ła d y sła w IV p o d S m o leń sk iem w 1634 r. (lito grafia M. Jaroczyń skiego z obrazu współczesnego, ofiarow anego biblio tece Działyńskich przez hrabinę Tyzenhaus) w kilkudziesięciu egz.
Z innych odbitek wymienię tylko: A k t r o k o s z u Z e b r z y d o w s k ie g o (facsimile, litografia M. Jaroczyńskiego).
Inną, liczną kategorię reprezentują wydaw nictwa nabyte i takie, których wydanie finansow ała Biblioteka Kórnicka. Nie omawiam ich, zaznaczę tylko, że były to przeważnie drobne rzeczy: broszury em igra cyjn e, okolicznościow e mowy, odezwy itp.
Ja k widać z powyższych wywodów, w szystkie niem al wydawnictwa Biblioteki K órnickiej z czasów Tytusa Działyńskiego odznaczają się bo gatą i staranną, niektóre nawet zbytkowną szatą zewnętrzną. W tym os
6S W spom nę tu jeszcze o znanych w ydaw nictw ach Tytusa, ogłoszonych pod jego tylko nazwiskiem: C a ta lo g u e d e s d o u b le s d e la b i b li o t h è q u e du c o m te D z i a ł y ń s k i . . . , Berlin 1846; O tten e r B r ie f d e s A b g e o r d n e t e n G r a fe n T. D z ia ły ń sk i a n d e n A b g e o r d n e t e n