• Nie Znaleziono Wyników

Profesor Jerzy Pelc. Wspomnienie osobiste

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Profesor Jerzy Pelc. Wspomnienie osobiste"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Przegląd Filozoficzny – Nowa Seria R. 27: 2018, Nr 2 (106), ISSN 1230–1493

J o a n n a J u r e w i c z

Profesor Jerzy Pelc.

Wspomnienie osobiste

Wspominając Profesora Jerzego Pelca chciałabym zacząć od wątku najbar- dziej osobistego. Był dla mnie Profesor żyjącym pomostem łączącym mnie z dzieciństwem. I z moim dziadkiem – Witoldem Doroszewskim. Widziałam w nim tę samą mądrość i wiedzę, tę samą godność, to samo poczucie humoru.

Miał szczęście znacznie lepiej niż ja znać Dziadka, który umarł, gdy miałam 12 lat. Profesor Pelc w czasie wojny był jego studentem na tajnych kompletach w Warszawie, wraz z Krzysztofem Kamilem Baczyńskim i innymi wybitny- mi uczniami. Mam nieodparte wrażenie, że ludzi urodzonych w pierwszej ćwiartce poprzedniego stulecia – zarówno mężczyzn, jak i kobiety – napinała jakaś wspólna struna ze szlachetnej stali, pozwalająca przetrwać im XX-wiecz- ne zawieruchy nieomal bez szkody dla ich intelektu i moralności. Tę strunę dźwięczącą w Profesorze słychać było tym wyraźniej, im bardziej ubywało najpierw Jego nauczycieli, a potem rówieśników.

Na przełomie stuleci przez kilka lat uczęszczałam na piątkowe seminarium Profesora, tak zwaną „Pelcowiznę”. Namówił mnie do tego mój ojciec, Jan Doroszewski, który radził się Profesora w wielu sprawach dotyczących języ- kowego aspektu zagadnień związanych z medycyną. Jak to ujmował, warto na Pelcowiznę chodzić, bo mówi się tam o takich ciekawych i takich niepraktycz- nych rzeczach… Ja byłam wygłodzona życia intelektualnego po kilku latach oddanego macierzyństwa i taki powrót do nauki był najlepszym z możliwych.

Profesor prowadził seminaria świetnie – podziwiałam go i próbowałam się od niego uczyć. Nawet najbardziej zawikłane czy nieudane wystąpienie (bo przecież i takie się zdarzały, gdyż non semper arcus tendit Apollo) umiał skomentować tak, by wydobyć z niego jakąś sensowną myśl, fascynujące pyta- nie, niespodziewaną konkluzję. W swym podsumowaniu osadzał wystąpienie w szerszym intelektualnym kontekście, porządkował jego tezy, wyjaśniając

(2)

Joanna Jurewicz

94

bardziej złożone czy niejasne terminy. Ten ład myśli i prostota jej wyrazu były uderzającą cechą Profesora.

Choć pamiętam, że po jednym z moich wystąpień chyba skapitulował.

Opowiadałam wtedy o metaforach myślenia w Rygwedzie (XIII w. p.n.e.), które jej twórcy pojmowali w kategoriach procesu oczyszczania pod wpływem ciepła, a zatem ostrzenia metalu czy też klarowania masła, lecz także, na przy- kład, czesania konia, namaszczania balsamem człowieka lub… wylizywania nowonarodzonego cielaka przez krowę-matkę. W pewnym momencie swojego podsumowania – jak zwykle rewelacyjnego i trafiającego w punkt – Profesor zatrzymał się, popatrzył na mnie z pewnym niesmakiem i powiedział: „ale z tym lizaniem to już pani przesadziła”.

Ale jednak to właśnie Profesor był jednym z tych nielicznych zachodnich filozofów, którego również ciekawiło, jak inne kultury tworzą znaczenie, jak budują pojęcia filozoficzne. Jego projekt semiotyczny był totalnie inkluzywny – obejmował nie tylko różne dziedziny ludzkiej myśli zajmujące się językiem, ale także po prostu ludzi, myślących i mówiących o świecie. Profesor był w każdym calu humanistą: w centrum jego zainteresowań leżał człowiek jako istota tworząca znaki, które można badać na różne sposoby. Przekonałam się o tym wielokrotnie, kiedy pełniłam funkcję zastępcy Polskiego Towarzystwa Semiotycznego u boku Profesora.

Gdy pisałam habilitację o filozoficznych aspektach wspomnianej przed chwilą Rygwedy, rozpaczliwie szukałam narzędzi pozwalających mi opisać tę niezwykle syntetyczną twórczość. I choć w końcu znalazłam je w lin- gwistyce kognitywnej, to pierwszą książką, która pomogła mi zdiagnozować moje problemy i dała nadzieję, że można je jakoś rozwiązać, była książka Profesora O użyciu wyrażeń. Jego rozumienie użycia metaforycznego, poczy- nając od stwierdzenia, że charakteryzuje ono nie tylko literaturę piękną, lecz także mowę potoczną i język nauki, a kończąc na tym, że ma ono charakter abstrakcyjny, było bliskie temu, co odczytywałam w Rygwedzie, sama zaś analiza, wprowadzająca m.in. pojęcia równokształtności i równoznaczności oraz ich przeciwieństw, pomogła mi sformułować istotne aspekty metaforycznego użycia wyrazów w badanym przeze mnie tekście. Pamiętam, jak dzień przed kolokwium Profesor przez telefon udzielał mi odpowiedzi na moje spani- kowane pytania – tym swoim spokojnym, jasnym głosem, w precyzyjnym mini-wykładzie. Z pewnością dzięki niemu moje odpowiedzi następnego dnia były znacznie lepsze.

I wreszcie – semiotyka uprawiana przez Profesora stała się dla mnie ramą pozwalającą mi ująć moje emocje. Nie sądzę, by było to możliwe bez Jego głęboko humanistycznej postawy. W styczniu 2005 roku napisałam wiersz, dedykowany właśnie Jemu. Dedykowany w tym sensie, że pisząc go, myśla- łam o Nim – jak o Mistrzu, któremu można też wyżalić się z codziennych

(3)

Profesor Jerzy Pelc. Wspomnienie osobiste 95 trosk, pozornie wychodzących poza ściany Sali Ajdukiewicza na Krakowskim Przedmieściu, a jednak – dzięki Jego mądrości i empatii – jakoś w nich się mieszczących. Nigdy jednak nie miałam śmiałości Mu go pokazać. Dziś bardzo tego żałuję.

semiotyka to nauka zawodna

panie profesorze

choć szuka się w niej

praw rozumu

wnioskowałam

ze słów w alkowie

z gestów mimowolnych

z rzeczy zostawianych w umówionym miejscu ale

jak się okazało

nie było związku

między

znakiem

a desygnatem

choć mówiła mi o nim

bogata literatura

źródłowa

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rozwijające się życie polityczne w wolnym kraju prowokuje do czerpania z jego twórczości jako księgi cytatów.. Rodzi to pewne nadzieje, ale także

Instytut Studiów Politycznych do dziś jest bardzo dobrą placówką i w jego historii nie da się i nie wolno pominąć formacyjnego okresu pierwszych kilku lat, kiedy tworzył go i

13 września 2012 roku zmarł w wieku 83 lat profesor Griffith Edwards, założy- ciel National Addiction Centre – jednego z najlepszych na świecie ośrodków badań nad

Pelca w Instytucie Filozofii UW powstał Zakład Semiotyki Logicznej (jednostka ta wyodrębniła się z kierowanego przez prof. Janinę Kotarbińską Zakładu Logiki).. W tym samym

Podobno codziennie rano się gimnastykował i często w takt wykonań muzyki klasycznej, choć może to jest tylko żart na jego temat.. On nie był przede wszystkim semiotykiem,

WSM w Warszawie urochomiła nowy ośrdodek dydaktyczny w Bełchatowie ponieważ była taka potrzeba. Zaczęło się od pisma starosty Beł- chatowa z prośbą o utoworzenie w tym

wiedź miłości na Bożą miłość, do jakiej wezwany jest każdy człowiek, musi więc wyrazić się poprzez ciało, musi też przebiegać przez miłowanie

wiedzy na temat zdrowia i choroby, jedna czwarta po- strzega promocję zdrowia jako podnoszenie zdrowia na wyższy poziom, a zdaniem 2,7% badanych jest ona utrzymaniem go w dobrej