Agnieszka M okras
Kontakty Fiodora Dostojewskiego z wydawcami
rzez całe życie ani razu nie sprzedałem utworu nie biorąc pieniędzy z góry. Jestem pisarzem - prołetariuszem i je ż e li ktoś chce mojej
J.L pracy, to m usi opłacić mnie z góry. Przeklinam ten system, ale to ju ż weszło w zwyczaj i chyba się nie zm ieni (z listu do N ikołaja Strachova z 1863 roku). „...Powiem p a n u [jednak] otwarcie, że nigdy nie wymyśli
łem tematu dla pieniędzy, dla przyjętego na siebie obowiązku napisania w terminie. Zawsze zobowiązywałem się izaprzedawałem , kiedy miałem ju ż w głowie temat, który naprawdę chciałem p isa ć i uważałem to za potrzeb
ne” (do tego samego adresata, 1870 rok).1 Te dwa przytoczone fragmenty z korespondencji pisarza jednoznacznie wskazują, jak wielki wpływ wywie
rały pieniądze na rozwój twórczości Fiodora Dostojewskiego (1821-1881).
W pływ ten odcisnął swe piętno niem al na całej karierze literackiej autora
„Idioty” i „Biesów”.
Jego obecność nie zmienia jednak faktu, że pisarz traktował sw ą pracę nie tylko w ram ach zwykłej „kategorii zarobkow ej” (dowiódł tego zresztą w drugiej z cytow anych powyżej wypowiedzi). Gdyby dla Fiodora Michaj- lovica rzeczywiście istotna byłaby każda kopiejka, to najprawdopodobniej nie poświęcałby on tyle czasu na tworzenie niezliczonych planów i w arian
tów przyszłych utworów, w ielokrotne przekształcanie i kom plikow anie niektórych epizodów. „...Dostępne nam rękopisy, listy i <zapisnye kniżki>
Dostojewskiego [wyraźnie] pokazują, j a k uporczywie, ja k tytanicznie p ra cował” - pisał Boris M ejlach.2 Najlepiej chyba tę złożoną i trudną kwestię zinterpretował Boris Bursov - „...[Zamysł] rodził się niezależnie o d pobudek materialnych, następnie D ostojewski oddawał w zastaw nie sprecyzowany jeszcze p o m ysł jakiem uś wydawcy, co właśnie czyniło zeń literackiego wy
robnika: i wreszcie, pracując n a d utworem znajdow ał natchnienie nie wy
zbywając się je d n a k p rzy tym wrażenia, że pozostaje wyrobnikiem, a zatem nie osiąga w swym pisarstw ie wyżyn własnego talentu”.3
Z Badań Nad Polskimi Księgozbiorem Historycznymi t. 21, Warszawa 2003.
Istniały przynajmniej dwie w ażne przyczyny, dla których Fiodor Mi- chajlovic m usiał pracow ać w taki sposób. Pierw szą z nich była wrodzo
na u niego nieum iejętność gospodarowania pieniędzm i, połączona wręcz z m aniakalną skłonnością do hazardu. „...Jeszcze w czasach nauki w Szko
le Inżynieryjnej (...) potrafił przegrać jedn ego wieczora 1000 rubli, które [Piotr] Kariepin [opiekun nieletnich Dostojewskich] p rzysyłał mu na cały rok" - zauważał Bohdan Urbankowski.4 Także i później - w swym doro
słym życiu - pisarz wielokrotnie oddawał się grze. Uporczywie wierzył, że wygrana zabezpieczy byt jego i rodziny, sprawi, że wreszcie uda m u się um knąć przed znienawidzonym pisaniem na zamówienie, a najlepszych idei i najlepszych pom ysłów nie sprofanuje więcej pośpiech. Niestety, kolejne
„pewne” systemy uzyskiwania fortuny szybko zawodziły, a nędza zmuszała Dostojewskiego do ponownego sięgnięcia po pióro. „...W (...) pracy [noto
w ał wówczas] zamyka się teraz praw ie wszystko: całe zabezpieczenie, chleb pow szedni i cała moja przyszłość",5
Olbrzymie długi stanowiły drugą z przyczyn, dla których twórca „Zbrodni i kary” wcześniej pobierał od w ydaw ców znaczne zaliczki. Pisarz zadłużony był ju ż w latach 40-tych, na początku podjętej drogi literata, jednak praw dziwa katastrofa m aterialna spadła na niego w 1864 roku. W tedy to wziął on na siebie płatności zmarłego brata M ichaiła (1820-1864), równocześnie próbując uchronić od bankructw a ich w spólny m iesięcznik - „Epocha”.
Tak pisał o tym okresie życia Fiodora M ichajlovica Leonid Grossman:
„.. .podpiszije weksle, zaspokaja pretensje wierzycieli, broni się p rze d prote
stam i rejentalnymi, ratując m ajątek p rze d sekwestrem. K ażdej chwili gro
zi mu więzienie za długi. Przez cały rok nie rozstaje się z petersburskim i lichwiarzami, rewirowymi, pośrednikam i i urzędnikami wszelkiego typu i rangi; w śród wierzycieli Dostojewskiego są petersburskie kupcowe, nota
riusze, wojskowi w stanie spoczynku, naw et ja k iś chłop".6 O tym, jak cięż
ko było wówczas pisarzowi, świadczy jego list z 1865 roku do A leksandra Vrangelja (1833 - ?): „...O m ój przyjacielu, z chęcią znów poszedłbym na katorgę na tyle samo lat, byle tylko spłacić długi i znów poczuć się wolnym człowiekiem. Teraz znów zacznę pisać powieść, mając nóż na gardle, czy
li z nędzy, w pośpiechu",7
Przez wszystkie lata działalności literackiej Fiodor Dostojewski śmiało rzucał wyzwania tym trudnym dla siebie okolicznościom. Udaw ało m u się osiągnąć to, ku czemu zmierzał, przystosowując się do niesprzyjających wa
runków. Środkiem, um ożliw iającym m u ochronę niezależności był jego ge
niusz, który potrafił czerpać korzyść nawet z zewnętrznego przymusu.
- 8 7 -
Pierw odruki - współpraca Dostojewskiego z redaktoram i czasopism i almanachów.
Ivan Pesockij i Vasilij M ezevic - „Repertuar i panteon”
„...Powinieneś wiedzieć, że (...) przetłum aczyłem „Eugenię G randet”
Balzaca (cudo! cudo!). P rzekład niezrównany! Z pew nością dadzą mi za niego 350 rubli asygnacjami" - pow iadam iał Dostojewski brata M ichaiła na początku 1844 roku.8 Utwór ten - pierwsza opublikow ana drukiem pra
ca pisarza - ukazał się w 6 i 7 zeszycie czasopisma „Repertuar i panteon”.9 W ymienioną wyżej sumę 350 rubli (lub niewiele od niej niższą) Fiodor M ichajlovic najprawdopodobniej otrzymał, nadal bowiem zamierzał konty
nuować współpracę z redaktoram i tego dw utygodnika.10 Z m yślą o „Re
pertuarze i panteonie” tłum aczył wówczas powieść George Sand „Ostatnią z Aldinich”, snuł też olbrzym ie plany zam ieszczenia w nim „całego Schil
lera” w przekładzie brata. Tak się jednak złożyło, że „Eugenia Grandet”
była pierw szym i ostatnim dziełem w ydrukow anym w periodyku Ivana Pesockogo (zm. 1849 r.) i Vasilija M eżevića(1813-1849). Redakcja od
mówiła bowiem najpierw publikacji Schillera, a następnie zrezygnowała z kupna „Ostatniej z A ldinich”, m otywując to faktem, że właśnie ta książka autorstwa francuskiej pisarki pojawiła się ju ż raz - w roku 1837 - w prze
kładzie rosyjskim .11
Tłum aczenie B alzaca okazało się dla D ostojew skiego „...prawdziwą szkołą, praktycznym seminarium sztuki pisania powieści. Ta mało znana, debiutancka p raca (...) świadczy o tym, że ten nowicjusz w literaturze śmiało i pewnie panow ał j u ż nad materią słowa, zyskując sobie praw o wkroczenia w szranki wielkiego pisarstw a".12
Nikołaj Niekrasow - „Peterburgskij sbornik”, „Pervoe aprelja”, „Sovre- m ennik” i „Illjustrovannyj alm anach”
W iosną 1845 roku Dostojewski ukończył pierw szą - oryginalną powieść zatytułow aną „Biedni ludzie”. Wokół niej skoncentrował wówczas swe pla
ny i nadzieje. U twór początkowo zamierzał przekazać redakcji „Otecestven- nych zapisok” - petersburskiego czasopisma skupiającego w tedy najw ybit
niejszych literatów. Stosunkowo szybko zm ienił jednak zdanie: „...Oddasz i będziesz niezadowolony, [informował brata w liście z 24 m arca 1845 roku]
Po pierwsze, nawet nie przeczytają a je ś li naw et p rzeczyta ją to za p ó ł roku.
Rękopisów mają dosyć i bez mojego. Jeśli wydrukują to pieniędzy nie da
dzą. (...) Zdecydowałem się na rozpaczliwy krok: odczekać".l3 Myśl o od
czekaniu okazała się tutaj nadzwyczaj trafna. Już wkrótce bow iem kariera literacka Fiodora M ichajlovića potoczyła się w niezw ykłym tempie.
„... Któregoś dnia [wspominał Dmitrij Grigorović (1822-1899), który w tym czasie mieszkał z pisarzem] Dostojewski prosi mnie do swego pokoju;
p rzed nim, na niewielkim biurku, leżał dość gruby blok papieru listowego du
żego form atu, z pozaginanym i m arginesam i i zapełniony drobnym pismem.
- Siadaj - pow iedział niezwykle podniecony. - Właśnie wczoraj przepisałem i chcę ci przeczytać; usiądź i nie przeryw aj"’,14
„Biedni ludzie” zachwycili Grigorovića. Postanow ił natychm iast w rę
czyć ich N ikołaju N iekrasow ow i (1821-1877), grom adzącem u wówczas m ateriały do swego kolejnego almanachu.
„... Wzięli [Grigorović i N iekrasow ] m ój rękopis [pisał 1877 roku w „D zienniku pisarza” D ostojew ski] z zaczęli czytać go na próbę. (...) P rzeczyta w szy d ziesięć stron p o sta n o w ili p rze c zy ta ć je s z c z e dziesięć, a p otem ju ż się nie odrywając przesiedzieli całą noc aż do rana, czyta
ją c na głos i zm ieniając się, kiedy jed e n z nich się zm ęczył”) 5 D ebiutanc
ki tekst pisarza w yw arł silne w rażenie także i na Vissarione Belinskim (1811-1848) - słynnym krytyku i przyjacielu Niekrasowa. „...Napisać coś takiego w dwudziestym piątym roku życia może tylko geniusz, który siłą przenikliw ości w jed n e j chwili ogarnia to, na co zwykłem u człowiekowi p o
trzebne je s t wieloletnie doświadczenie" - m ówił potem .16 W ciągu całego 1845 roku popularność Dostojewskiego stale wzrastała, a sława o nim za
taczała coraz szersze kręgi.
Projektowany przez Niekrasowa almanach - „Peterburgskij sbom ik” uka
zał się 15 stycznia 1846 roku. Za „Biednych ludzi” (7 arkuszy drukarskich) pisarz otrzym ał w ów czas honorarium w wysokości 150 rubli srebrem. Ze względu na powodzenie, z jak im spotykał się zbiór, w ydaw ca dopłacił de
biutantowi dodatkowe 100 rubli.17
W cześniej, w listopadzie 1845 roku, N iekrasow wraz z Grigorovićem i Dostojewskim, wspólnie planowali inne przedsięwzięcie wydawnicze - cza
sopismo „Zuboskal”: „...Pisemko o objętości dwóch arkuszy (...) wychodziło
by co dwa tygodnie, a mianowicie 7 i 21 każdego miesiąca. (...) R zecz w tym, aby szydzić i wyśmiewać wszystko, nie mieć litości dla nikogo, atakować teatr, gazety), stosunki towarzyskie, literaturę, wydarzenia uliczne, wystawy, wiadomości krajowe, wiadomości zagraniczne, słowem wszystko, zawsze w jednym duchu i jednym celu. (...) Rzecz je s t to intratna, albowiem najmniej-
- 8 9 -
szyzysk, ja k i przypaść ma na m oją osobę, to 100-150 rubli miesięcznie" - pi
sał Fiodor M ichajlovic do brata.18 Z m y śląo „Zuboskale” tw órca „Biednych ludzi” ułożył specjalne ogłoszenie zapowiadające dwutygodnik oraz rozpo
czął pracę nad utworem „Zapiski lakeja o svoem banne” (ostatecznie prze
redagowanym na „Powieść w dziewięciu listach”).19 Periodyk nie ujrzał jed nak światła dziennego - pow odem okazał się jeden niefortunny zwrot, j a kiego użył w anonsie właśnie Dostojewski.
N iepowodzenie nie zraziło wydaw cy i jego dwóch współpracowników, i w iosną 1846 roku pojaw ił się w sprzedaży ich następny alm anach „Per- voe aprelja”. Obok części niew ykorzystanych m ateriałów z „Zuboskala” , zawierał on okrojony przez cenzurę utwór „O niebezpieczeństwie pogrążania się w ambitnych snach”, niebanalnie podpisany następującymi nazwiskami:
Prużinin, Zuboskalov, Belopjatkin i K° (czyli: Sprężyniec, Szczerzyzębski, Białopiętowicz i S-ka). Za pracę nad „N iebezpieczeństw am i” Dostojewski otrzymał zapłatę w wysokości 25 rubli.20
Opisany powyżej zbiór satyryczny zakończył początkowy - pom yślny okres kontaktów pisarza z kręgiem Niekrasowa, Grigorovica i Belinskogo (1845 - początek 1846 roku). Poza „Biednymi ludźm i” wszystkie inne jego utwory z lat 40-tych witano ju ż krytycznie. W idoczne w „Sobowtórze”, czy „Gospodyni” stopniowe odchodzenie od realizm u w stronę fantastyki, eksponowanie zjaw isk wyjątkowych, nienorm alnych, było nie do przyjęcia przez większość współczesnych autorowi osób. Niechęć i lekceważenie dodat
kowo powiększał jeszcze fakt, że poważnie zadłużony Dostojewski swymi utworami „spłacał” wówczas znienawidzonego przez krytyka Belińskiego redaktora „O tecestvennych zapisok” - Andreja Kraevskogo (1810-1889).21 Niedawni przyjaciele zaczęli teraz szydzić i kpić z Fiodora Michajlo- vića: „...A propos. Omal nie zapomniałem przezabaw nej anegdoty o D o
stojewskim . Wykorzystując naglącą p o trzeb ę K rajew skiego na pow ieść znakomicie nabrał tego (...) człowieka, [pisał Belinskij do publicysty Va- silija Botkina] Wziął o d niego p o n a d 4 tysiące asygnatam i i zaw arł z nim umowę, w m yśl której zobow iązał się 5 grudnia dostarczyć pierw szą część swej nowej wielkiej powieści, 5 stycznia - drugą cześć, 5 lutego - trzecią, a 5 marca - czwartą. M ija grudzień - Dostojewski nie pokazuje się u Krajew
skiego, m ija styczeń - także (...) wreszcie (...) pewnego pięknego poranka roz
lega się dzwonek, służący otwiera drzwi i widzi Dostojewskiego, zdejm uje z niego palto i biegnie zameldować. Krajewski, m a się rozumieć, ucieszył się i mówi: proś; służący idzie do przedpokoju i ... nie widzi ani kaloszy, ani palta, ani sam ego D ostojewskiego”.22 Takich plotek po Petersburgu krążyło
kilka. W krótce pojaw ił się także pamflet ,,Vitjaz’ gorestnoj figury” oraz hi
storia ze słynną ram ką, której odurzony sław ą pisarz zażądał ponoć dla oto
czenia każdej strony „Biednych ludzi” .23
Ostateczne zerw anie stosunków z grupą Belinskogo nastąpiło w listopa
dzie 1846 roku. Po tym czasie tylko dwa utwory Dostojewskiego (z jeden a
stu powstałych do m om entu aresztow ania w 1849 roku za przynależność do kółka pietraszew ców ) ukazały się w w ydaw nictw ach N iekrasow a.24 Pierwszym z nich była „Powieść w dziew ięciu listach” zakupiona jeszcze w 1845 roku dla „Zuboskala” . W ydrukowano j ą w 1 num erze (1847) czaso
pisma „Sovrem ennik” redagowanym , oprócz N ikołaja Niekrasow a przez Ivana Panaeva (1812-1862).25
N apisanie drugiej pracy dla N iekrasow a Dostojewski planow ał jeszcze w 1846 roku; wtedy też swoim późniejszym zwyczajem pobrał za n ią za
liczkę. Tego samego roku została ona jednak oddana, ale co ciekawe, nie przez samego pisarza lecz przez Andreja Kraevskogo (zam iast honorarium w ydaw ca spłacał długi Fiodora M ichajlovića). Rosnąca nędza oraz oba
wa przed dalszym powiększaniem „kredytu” u redaktora „Otećestvennych zapisok” sprawiła jednak, że w 1847 roku autor „Biednych ludzi”, nie ba
cząc na doznane poniżenia ze strony zwolenników Belinskogo, raz jeszcze zwrócił się do Niekrasow a z p rośbą o pomoc. Z a otrzym ane w ów czas 150 rubli srebrem „odpłacił się” pół roku później opowiadaniem „Połzunkow”, w ydrukowanym w „Illjustrovannym alm anachu” .26
Tak przedstawiał się pierw szy okres kontaktów w ydaw niczych pisarza z N ikolaem N iekrasowem , przynoszący m u doświadczenia zarów no m iłe, ja k i bardzo bolesne. „...Pomogły i nieporozumienia, i złożone okołiczności, i życzliw i ludzie" - nadm ieniał później D ostojew ski.27 Z czasem jednak nie
przyjem ne w spom nienia poszły w niepam ięć, a ugruntow any w ciągu w ie
lu lat wzajem ny szacunek um ożliw ił obu stronom dalsze kontynuowanie współpracy.
Andrej Kraevskij - „O tećestvennye zapiski”
Andrej Kraevskij był drugim i ostatnim z wydawców pierwodruków D o sto je w sk ie g o w lata ch 4 0 -ty c h .28 Do red a k to ra „O te će stv e n n y c h z a p is o k ” pisarz, tra fił za p o śre d n ic tw e m B e lin sk o g o . O fak c ie tym w następujących słowach donosił bratu: „...Lecz tego samego roku [1845], ju ż p o zawarciu znajom ości z Bielińskim, rozpocząłem pracę n a d drugą p o
wieścią: „ Sobowtór, czyli przygody pana Goladkina ”. Bieliński na początku
-91 -
jesieni [ 18]45 roku bardzo się tą moją nowąpracązainteresował. Powiadomił o tym, nie znając j e j jeszcze, A ndrzeja Krajewskiego, u którego pracow ał w piśmie, z którym po zn a ł mnie i z którym umówiłem się, że tę nową p o wieść „ Sobowtór ”, p o j e j ukończeniu, dam dla „ Otieczestwiennych zapisek ” w pierw szych miesiącach nadciągającego [ 18]4ó rafo/”.29
Po rekomendacji krytyka i sukcesie „Biednych ludzi” wydawca na współ
pracę przystał chętnie. „...Na dniach Kraevskij, usłyszawszy, że nie mam pieniędzy, poprosił mnie z pokorą (!), by wziąć o d niego 500 rubli zaliczki”
- chwalił się Fiodor M ichajlovic.30 W krótce jednak sytuacja uległa odwróce
niu - to pisarz m usiał ju ż „pokornie” prosić o nowe pieniądze.
„Sobow tór” ukazał się w lutowym num erze „Otecestvennych zapisok”
w 1846 roku. Autor, za nieco ponad 10 arkuszy drukarskich, w sumie wziął 600 rubli srebrem (2100 rubli asygnacjami), z czego 500 autom atycznie w i
nien był Andreju A leksandrovicu.31 Honoraria za „Biednych ludzi” i udział w alm anachu „Pervoe aprelja” dawno rozeszły się na najniezbędniejsze za
kupy, spłaty oraz rozrywkę. Resztki rubli topniały w zastraszającym tempie.
Dostojewski zm uszony był zaciągnąć kolejny dług. Tym razem Kraevskij do ręki dał pisarzowi niewiele - 50 rubli srebrem; w ykonał za to inne spryt
ne posunięcie: przejął jego zobowiązania finansowe, regulując m. in. roz
liczenia z N iekrasow em .32 W podobny sposób przebiegała ich cała dalsza współpraca. W ydawca nadal płacił za Fiodora M ichajlovica długi oraz da
wał mu „kieszonkowe” (50 rubli srebrem za miesiące, w których otrzymywał nowe „drobiazgi” - ja k często nazywał autor swe ówczesne utwory). Dzięki takiemu układow i na łam ach „O tecestvennych zapisok” pojawiły się: „Pan Procharczyn” (nr 10, 1846), „Gospodyni” (nr 10, 11, 1847), „Cudza żona”
(nr 1, 1848), „Słabe serce” (nr 2, 1848), „Rasskazy byvalogo celoveka”,
„Otstavnoj”, „Uczciwy złodziej” (nr 4,1848), „Choinka i ślub” (nr 9, 1848),
„Zazdrosny m ąż” (nr 11, 1848) oraz „Białe noce” (nr 12, 1848).
System wiecznego, stałego zadłużenia drażnił jednak autora, m ierziło go, że dla „odpisania arkuszy” musi ryzykować swym jedynym kapitałem - na
zwiskiem. „...Złe je s t pracow ać ja k o w yrobnik Zgubisz [wtedy] wszystko, i talent i młodość i nadzieję, zbrzydnie Ci p raca i ostatecznie staniesz się nie pisarzem, a pacykarzem ” - żalił się M ichailu.33 By uzyskać choć m inim alną niezależność od wydawcy, Fiodor M ichajlovic podjął się redagowania haseł do 5, 6 i 12 tom u „Podręcznego słownika encyklopedycznego” .34
W 1849 roku Dostojewski spróbował uporządkować rozliczenia z Rra- evskim: „...Andrzeju Ałeksandrowiczu - proszę mi powiedzieć, czy przez czte
ry lata m ojej pracy dla Pana nie zauw ażył Pan, że nigdy nie będę w stanie
spłacić moich długów, je ś li w dalszym ciągu będziemy stosować stary system pożyczania i odpracowywania pożyczek, j a k dotąd"! - pisał on w m arcu.35 Ostatnim utworem sprzedanym na pokrycie zobow iązań m iała być wielka powieść „Nietoczka N iezw anow a”.
Pierw sze dwa fragm enty „Nietoczki” pojaw iły się w styczniowym i luto
wym num erze „O tecestvennych zapisok” w 1849 roku. Dalszy druk prze
rwało aresztow anie pisarza (kwiecień 1849 roku). Dopiero po specjalnym podaniu Kraevskogo, III Oddział Kancelarii Jego Cesarskiej M ości (tajnej policji cara) zezw olił na sprzedaż m ajowego zeszytu pisma, w którym ju ż bez nazwiska Dostojewskiego, znalazła się trzecia i w efekcie ostatnia część nigdy niedokończonego utworu.36
„... Tylko katorga oswobodziła [Fiodora Michaj lovica] o d tej kabały, [stwier
dzał Arkadij Dolinin] a <pańszczyźniane> położenie w „ Otecestvennych zapiskach ” zapam iętał on na całe życie".3'1 Jednak i po odbyciu kary D o
stojewski zm uszony był współpracować z Kraevskim (pertraktacje w im ie
niu pozostającego na zesłaniu autora prowadził brat M ichail). Stało się tak wskutek odrzucenia przez redakcje „Russkogo vestnika” i „Sovrem ennika”
rękopisu „Wsi Stiepanczykowo i jej m ieszkańców ” .3”
R edaktor „O tecestvennych zapisok” zapłacił po 120 rubli za arkusz, a z całej kw oty 1800 rubli (za 15 arkuszy drukarskich) utargowa! jeszcze 100 rubli. Tekst ukazał się w 11 i 12 num erze czasopisma w 1859 roku.39
Z ofertą współpracy pisarz po raz ostatni zwrócił się do Andrej a Kraevsko
go w czerwcu 1865 roku. Obarczony wówczas długami swoimi, brata i pi
sma ,,Epocha”, na drugi plan odsunął ambicje i sam zaproponował niezwykle trudne do spełnienia warunki, byle tylko spłacić najbardziej natarczyw ych wierzycieli. W zam ian za 3000 zaliczki oddawał on „Otecestvennym zapi
skom” przyszłą powieść „Pijaniutcy” (przekształconą w 1866 roku w „Zbrod
nię i karę”). „... W przypadku mojej śmierci [pisał wówczas Dostojewski] łub w przypadku niedostarczenia w terminie rękopisu pow ieści zrzekam się na rzecz redakcji całkowicie wszelkich p ra w do wszystkich moich utworów, a więc p ra w do ich wydawania, odstępowania, zastawiania, czyli jed nym sło
wem daję redakcji praw o postępow ania z nim i tak, j a k ze sw oją własnością.
(...) Gdyby m ój utwór nie spodobał się redaktorom „ Otieczestwiennych za pisków ” (łub cena wydała się im za wysoka) to m ają praw o zwrócić go za trzymując w zastaw ie wszelkie p ra w a do moich utworów dopóty, dopóki nie spłacę 3000 rubli zaliczki (z 10procentami). (...) Ponadto udzielam wydaw
cy „ Otieczestwiennych za p ise k ’’ p raw a do odbioru honorariów za wszystkie artykuły, które gdziekolw iek i kiedykolwiek wydrukuję, do chwili, aż spłacę
-93 -
owo 3000 rubli wraz z procentam i”,40 Redakcja odm ówiła jednak pisarzo
wi, a sw ą decyzję um otyw owała m. in. niem ożliw ością wypłacenia tak du
żej sumy oraz w ystarczającym na wiele m iesięcy zapasem beletrystyki.41 Postać Andrej a Kraevskogo i jego w ydaw nictw - „Otecestvennych zapi- sok” i „G olosa” kilkakrotnie pojaw iły się w pracach D ostojew skiego.
Redaktor sportretowany został w „Skrzywdzonych i poniżonych” (Alek
sander Pietrow icz) i „Braciach K aram azow ” (Rakitin), a oba periodyki wspominane sąm . in. w artykułach: „Kalam bury v żizni i literaturę”, „Scena v redakcii odnoj iz stolićnych gazet” oraz w opow iadaniu „K rokodyl” . Biorąc pod uwagę fakt, jak układały się stosunki pom iędzy pisarzem a A n
drej em Aleksandro vicem , nietrudno domyślić się chyba charakteru owych portretów...
Grigorij K uselev-Bezborodko - „Russkoe slovo”
W m arcu 1859 roku Dostojewski otrzym ał zezwolenie na ponowne roz
poczęcie działalności literackiej.42 Pierw szym utworem, który ukazał się drukiem po powrocie z katorgi była powieść kom iczna „Sen wujaszka” opu
blikowana w tym samym roku w piśm ie Grigorija Kuseleva-Bezborodko (1832-1876) - „Russkoe slovo” (nr 3).43 O nawiązaniu kontaktów z redakcją miesięcznika tak pisał Fiodor Michajlovic w 1858 roku: „...hrabia Kuselevza
planował wydawanie od przyszłego roku czasopisma „Russkoe slovo ”. Jego znajomy, niejaki Pan M olier [Egor M olier (1812-1879), literat], przyszedł do brata i poprosił p rzez niego o moją współpracę. Wiedząc, że potrzebuję pieniędzy, brat mój, nie znając moich zamiarów, lecz wiedząc, że piszę p o
wieść wpadł na pom ysł sprzedania j e j przyszłem u „ Russkomu slovu ”. Dali 500 rubli zaliczki i podpisali umowę”.44 Z transakcji M ichaiła pisarz nie był przesadnie zadowolony, ju ż w tedy przeczuwał, że same pieniądze hrabiego nie zapew nią pism u popularności - „...bez redakcji i bez oryginalności cza
sopismo będzie niedorzecznością' - informował brata.45
Zgodnie z kontraktem , Dostojewski „Sen w ujaszka” przysłał redakcji pod koniec 1858 roku. Honorarium ustalono na 100 rubli srebrem za ar
kusz drukarski (opowiadanie m iało nieco ponad 5 arkuszy, więc wysłane rok wcześniej 500 rubli pokryły prawie w całości rozliczenie).46
Raz jeszcze - w kw ietniu 1859 roku - pisarz otrzym ał od Kuseleva pienią
dze -1000 rubli. Zaliczka ta nie dotyczyła żadnego konkretnego utworu, wy
płacono ją b e z określenia stawki za arkusz. Dostojewski zamierzał początko
wo um ieścić w „Russkim slove” bliżej nieokreśloną „w ielką powieść” (m o
gły to być „W spom nienia z domu um arłych”, „Skrzywdzeni i poniżeni” lub niezrealizowane: „Spowiedź” czy „W iosenna m iłość”), ostatecznie jednak oba teksty znalazły się w jego i M ichaiła periodyku „Vremja”, a w ym ienio
na suma najprawdopodobniej nie została ju ż zwrócona.47
M ichaił Katkov - „Russkij vestnik”
Po niefortunnym zakończeniu pertraktacji w sprawie „W si Stiepan- czykowo i jej m ieszkańców ” pisarz nie przypuszczał chyba, że prawie wszystkie jego późniejsze utwory pojaw ią się na łam ach „Russkogo vest- nika” M ichaiła Katkova (1818-1887).48 Naw iązanie ponownej współpracy dodatkowo utrudniał fakt, że pom iędzy m iesięcznikiem Katkova a czaso
pismami braci Dostojewskich, w pierwszej połowie lat 60-tych toczyła się zażarta polemika: „...Ichpozycja [„Russkogo vestnika”] rażąco odbiegała od „ Vremeni ” w zagadnieniach: zniesienia pańszczyzny, znaczenia szlachty, dalszego rozwoju ekonomicznego kraju, organizacji sądów, urzędów miej
skich i ziemskich. D ostojew ski atakow ał (...) Katkova (...) za je g o gabineto
wą izolację nie tylko o d narodu, ale także i o d rosyjskiego społeczeństwa, od rodzimej literatury, za je g o stałe uwielbienie <dojrzałych państw> E u
ropy i za głęboką pogardę żywioną do rosyjskiej współczesności” P Jemu
„zaw dzięczał” też Fiodor M ichajlovic decyzję zam knięcia „V rem eni”, ja k ą w ydały władze, po opatrznym odebraniu dość dwuznacznego artykułu Nikołaja Strachova dotyczącego Pow stania Styczniowego.
Po upadku „Epochi”, na początku 1865 roku, dług wekslowy D ostojew
skiego opiewał na sumę 15000 rubli. „...Oblegali go kredytodawcy, gro
zili rewirowym. <Albo pieniądze na stół, albo za tydzień Pana mienie bę
dzie opieczętowane i sprzedane (...), a Pan trafi do domu Tarasova [wię
zienia dla dłużników] - m ów ili” P Pisarz spróbow ał ratować się u cieczkąza granicę. Tam jednak jego dram at finansowy pogłębił się jeszcze bardziej.
„... W ciągu 5 dni w Wiesbaden D ostojewski przegryw a w ruletkę wszystko, co posiada, z zegarkiem kieszonkowym włącznie” D Z kupna projektowanej wtedy powieści zrezygnowały „Otecestvennye zapiski”, odm ówił także „So- vrem ennik” i „Biblioteka dla ćtenija”. W tej ciężkiej sytuacji z pom ocąpisa- rzowi przyszła nieoczekiwanie również przebywająca w Wiesbaden, literatka i krewna żony Katkova, N atalja Śalikovaja (1815 - 1878), doradzając mu, by utw ór zaproponow ał redaktorowi m oskiewskiego m iesięcznika.52
We w rześniu 1865 roku Fiodor M ichajlovic pisał: „...Czy mogę liczyć na umieszczenie w Pańskim piśm ie „Russkij vestnik” swojej pow ieści? (...) Oddaję się całkowicie, w wyznaczeniu zapłaty, na Pana zdanie p o przeczy-
-95 -
taniu tekstu. (...) Zm uszony jestem teraz poprosić Pana o 300 rubli. (...) Prośba o pom oc w tej trudnej dla mnie chwili (...) może mieć miejsce tylko w sytuacji, je ś li zgodzi się Pan przyjąć mą pracę”,53 Po przeczytaniu listu, zawierającego też precyzyjny plan „Zbrodni i kary” Katkov w ysłał zalicz
kę. W ten sposób zawiązała się ich wieloletnia współpraca, trw ająca aż do śmierci Dostojewskiego.
Powieść ukazywała się w kolejnych num erach m iesięcznika przez cały 1866 rok (nr 1, 2, 4, 6, 7, 8, 11, 12). H onorarium ustalono na 150 rubli za arkusz (całość liczyła 36 arkuszy).
Praca nad „Zbrodnią i karą”, pomimo codziennych kłopotów z wierzycie
lami i liczną rodziną brata (utrzym yw anąprzez pisarza po śmierci Michaiła), posuwała się raczej pomyślnie. Zakłóciły j ą jednak dwa wydarzenia.
Pierwsze z nich wiązało się z konfliktem, jaki pojaw ił się w połowie roku 1866, pomiędzy autorem a redakcją. Katkov i drugi redaktor „Russkogo vest- nika” - Nikołaj Ljubimov (1830-1897) zaprotestowali bowiem przeciw scenie czytania Ewangelii w IV części utworu, uważając, że tkwi w niej przew rot
ne wym ieszanie dobra ze złem. Twierdzili, że u pisarza za bardzo zbliżyły się oba pojęcia, sprzeciwiali się tak bliskiem u sąsiedztwu Ewangelii i pro
stytutki, ewangelicznych zasad i teorii Raskolnikowa. W spornym rozdziale dopatrzyli się także śladów nihilizmu! Pomimo kilkakrotnych przekształceń tekstu, Katkov w łasnoręcznie wykreślił z niego znaczną część wersów do
tyczących charakteru i zachowania Soni.54
Ponowne zastopowanie pracy nastąpiło w październiku. Dostojewski, zmuszony warunkam i kontraktu zawartego rok wcześniej z Fiodorem Stel- lovskim (1826-1875), porosił Katkova o m iesiąc przerwy, by m óc napisać obiecaną wydaw cy zupełnie no w ą powieść - „Gracza”. Po wyw iązaniu się z umowy, wrócił do „Zbrodni i kary”. Wraz z nim utw ór ten współtworzyła już jednak stenografka, a wkrótce i żona Fiodora M ichajlovica - Anna Snit- kin (1846-1918). W podobny sposób - za pom ocą zapisu stenograficznego - powstały pozostałe dzieła: „Idiota”, „W ieczny m ąż”, „Biesy”, „M łodzik”
i „Bracia K aram azow”.
N a przełom ie 1866 i 1867 roku pisarz osobiście zaproponow ał Katko- vovi sw ą now ą powieść. U zyskaną zaliczkę w wysokości 2000 rubli prze
znaczył on na wydatki związane ze ślubem oraz pomoc najbliższym. Ko
lejne 1000 rubli otrzym ane od redakcji także rozeszły się błyskawicznie:
„...przez cały dzień przychodziły listy o d krewnych i okazało się, że Fiodor M ichajłowicz pow inien dać im tysiąc sto rubli, a jeszcze w dodatku zapłacić Reismanowej [jednej z w ierzycielek], a przecież m ieliśmy zaledw ie tysiąc”
- w spom inała A nna.55 W tej sytuacji najrozsądniejszym rozw iązaniem był wyjazd za granicę i tam, z dala od wierzycieli i rodziny, kontynuowanie pracy.
„...Wyjeżdżaliśmy p ra w ie bez pieniędzy, p rzy czym wisiała n a d nami zaliczka (3000 rubli), którą w zięliśm y o d Katkowa. [pisał D ostojew ski w liście do poety Apollona M ajkova (1821-1897) w sierpniu 1867 roku]
Co prawda, liczyłem na to, że za granicą wezmę się natychm iast do pracy.
Co się je d n a k okazało? Nic, albo raczej praw ie nic do tej po ry nie zrobiłem i dopiero teraz mam zam iar wziąć się pow ażnie do pisania ".56 Powodem opóźnienia był oczywiście odwieczny „Diabeł” - jak sam nazywał Fiodor Michajlovic sw ą namiętność do hazardu. „...Zgrywałem się do ostatnich p ie niędzy’, ogarniała mnie gorączka - wciąż przegrywałem. Zastawiłem sw o
j e ubranie. Anna Grigoriewna zastaw iła wszystkie swoje suknie co do je d nej. (...) Znów napisałem do Katkowa. (...) Ip rzy sła ł! A więc razem z tym, co przysłał, wziąłem ju ż awansem z „ Russkiego wiestnika ” cztery tysiące rubli" N Kolejne 500 rubli wydawca przekazał Dostojew skim w m iesięcz
nych ratach po 100 rubli.
„...N adplanem nowej pow ieści myślałem o d 4 do 18 grudnia [1867]
włącznie. (...) W głowie mi się kręciło j a k w młynie. (...) Wreszcie 18 grud
nia zacząłem pisać nową powieść, a 5 stycznia (...) wysłałem do redakcji 5 rozdziałów części pierw szej (około 5 arkuszy). (...) Część drugą (nie napisa
łem jeszcze ani linijki) p o d słowem honoru obiecałem przesłać ostatecznie i nieodwołalnie do 1 lutego". - informował M ajkova pisarz na początku 1868 roku.58 Tak rozpoczęła się praca nad najbardziej „uduchowionym ” utworem Fiodora M ichajlovica - „Idiotą”.
Tekst o objętości 42 arkuszy drukarskich publikow any był w roku 1868 (nr 1 ,2 ,4 - 1 2).59 Stawka nie uległa zmianie - pisarz otrzymywał po 150 rubli za każde 16 stron. Powieść nie pokryła jednak całej sumy pobranych w ów czas zaliczek - łącznie wyniosły one około 7000 rubli i przed przystąpieniem do kolejnej pracy, Dostojewski zalegał redakcji ju ż ponad 1000 rubli.60
W październiku 1870 roku pisarz zwracał się do M ichaiła Katkova: „...Dzi
siaj wysłałem do redakcji „ Russkiego wiestnika ” zaledw ie pierw szą połow ę części pierw szej mojej [now ej]pow ieści „ Biesy (...) Wszystkiego będą trzy części. Każda o objętości od 10 do 12 arkuszy. (...) Wiem, że jestem Panu bardzo wiele winien [między „Idiotą” a dostarczeniem początku „Biesów"
wydawca nieregularnie nadsyłał Dostojewskiemu dalsze zaliczki]. Tąjednak pow ieścią rozliczę się ju ż z redakcją całkowicie" N
- 9 7 -
Za 1000 rubli otrzym ane z „Russkogo vestnika” w czerwcu 1871 roku Fiodor M ichajlovic powrócił do Rosji. M arzył o tym od dawna - „...koniecz
nie powinienem pow rócić do Rosji, [pisał ju ż w styczniu 1869 roku] Tutaj wręcz tracę zdolność p isania ze względu na to, że nie mam obok siebie owej codzienności nieodzownej dla tworzenia, to znaczy brakuje mi rzeczywistości rosyjskiej (inspirującej moje myśli) i samych R o s j a n " Kontaktu z ojczyzną domagała się też rozpoczęta powieść o rewolucji rosyjskiej.
„Biesy” ukazywały się w kolejnych num erach m iesięcznika przez rok 1871 (nr 1 ,2 ,4 ,5 ,7 ,9 ,1 0 ,1 1 ). Nieoczekiwanie jednak praca została przerwa
na aż na czternaście miesięcy, a ostatnia część utw oru pojaw iła się dopiero w listopadzie i grudniu 1872 roku. Pow odem tak długiego m ilczenia okazał się odrzucony przez redakcję rozdział „U Tichona” (znany także jako „Spo
wiedź Stawrogina”). Decyzja Katkova o usunięciu tekstu stanowiącego oś całej kom pozycji, doprowadziła do zburzenia uformowanej ju ż struktury powieści. Dostojewski kilkakrotnie przerabiał scenę gw ałtu popełnionego przez Stawrogina na nieletniej Matrioszy. Łagodził drastyczne szczegóły, tworzył warianty o kom prom isowych rozwiązaniach. Żadnej z propozycji redakcja nie zaakceptowała. Fiodorovi M ichajlovicovi nie pozostało nic innego, jak tylko podporządkować się owemu veto i wyłączeniu spornego fragmentu.63 U stąpił jednak nie do końca, o czym św iadczą ostatnie linij
ki rękopisu: „...Po M ikołaju Wsiewołodowiczu pozostały podobno ja kieś notatki, które nikom u nie są znane. Szukam ich usilnie. M oże j e znajdę i je śli to będzie możliwe... Finis".64
Po tym incydencie stosunki z red akcją „Russkogo vestnika” uległy ochłodzeniu. N astępna pow ieść „M łodzik” wydrukow ana została ju ż w
„Otecestvennych zapiskach” N ikołaja Niekrasowa. Dopiero po sześciu la
tach Dostojewski ponownie nawiązał współpracę z Katkovem. „...Przyjął mnie serdecznie, chociaż jednocześnie ostrożnie, [pisał Fiodor M ichajlovic żonie w czerwcu 1878 roku] (...) Przy pierw szych słowach, kiedy mówiłem, że pragnę uczestniczyć, twarz je g o się rozjaśniła, a łeg d y tylko wspomniałem o 300 rublach za arkusz i o zaliczce, to ja k b y go coś odmieniło, (...) myślę, że ju tro (...) na pew no m i odmówi".65 W ydawca przystał jednak na warunki pisarza i wręczył m u zaliczkę w wysokości 2000 rubli.
„Bracia K aram azow ” - bo ich dotyczyły pertraktacje, ukazyw ały się przez dwa lata - w 1879 roku (nr 1-6, 8, 9) i w 1880 roku (nr 1, 4, 7-11).
Także i teraz, po konfliktach w ynikłych przy „Zbrodni i karze” i „Bie
sach”, Dostojewskiego nie opuszczały obawy o druk powieści: „...Sądzę, że w wysłanym tekście nie m a ani jedn eg o nieprzyzwoitego słow a”, „...cią-
gle mi się zwiduje, że nagle, z jakieg o ś tam pow odu „Russkij w iestn ik”
tego nie wydrukuje" - pisał w maju 1879 roku.66 Jego obawy się potw ier
dziły: kilkakrotnie m usiał z redakcją „politykow ać” - jak sam się wyraził.
Przekonyw ał wówczas, że niektóre opinie należą wyłącznie do bohaterów, że wyrażenie „histeryczne piski cherubinów” w ustach Diabła (scena dys
kusji z Iwanem Karam azowem ) nie jest niecenzuralne itp. „...Przecież w in
nym wypadku będzie to zb yt prozaiczne i straci swój ton" - argum entow ał.67 I z reguły tym razem wygrywał!
W listopadzie 1880 roku do wydaw cy wpłynął epilog utworu, „...zi więc powieść ju ż skończona! [obwieszczał N. Ljubimovovi] (...) Ale nie żegnam się jeszcze z Panem. Przecież mam zam iarjeszcze żyć i pisać p rzez dwadzieścia lat. Niech Pan mnie źle nie wspom ina",68 Już wtedy planował on kontynuację
„Karam azow ych” , jeg o zam iary pokrzyżow ała jednak śmierć.
„Bracia K aram azow” jako jedyny z tekstów Dostojew skiego został osta
tecznie opłacony przez redakcję, dopiero po zakończeniu druku. N a początku stycznia 1881 roku „Russkij vestnik” pozostawał w inien autorowi jeszcze 4200 rubli (powieść liczyła 76 arkuszy) - niestety zaległe honorarium m o
gła odebrać tylko wdowa po pisarzu.69
Pisarz zawsze pamiętał, j ak wiele zawdzięczał Katkovovi - jego zaliczkom nadsyłanym nieraz z dwuletnim wyprzedzeniem i cierpliwości. W ielokrotnie podkreślał, że: „.. .jako osoba pryw a tn ajest to najszlachetniejszy człowiek na
¿wiecie", a po druku „Zbrodni i kary”, mimo kontaktów z innymi wydaw ca
mi, traktow ał siebie: „...przede wszystkim ja k o współpracownika „Russkie- go wiestnika”. „...Był lojalny wobec Katkova, lojalny człowiekowi i redak
torowi. A le - nic po za tym. [pisał Igor Volgin] Okresowo bliski był mu p a tos je g o [Katkova] czołowych artykułów, (...) ale podzielać przekonań K at
kova, nie był w stanie".10 D latego też kontaktując się z tym w ydaw cą nigdy nie kom entował jego poglądów politycznych, a zmieniając w ostatnich la
tach życia czasopisma, dla których pisał, dowodził złożoności i płynności własnego światopoglądu oraz nieustającego sporu z sam ym sobą.
Vasilj Kaśpirev - „Zaria”
Przebyw ający za granicą autor o planach wydania przez V. Kaśpireva (1836-1875) nowego pism a „Zaria” dowiadywał się z listów współredakto
ra N ikołaja Strachova.71 Jeszcze przed ukazaniem się pierwszego num eru m iesięcznika, wyrażał radość i nadzieję, że będzie on kontynuował i roz-
- 9 9 -
w ijał kierunek w m yśli rosyjskiej, wytyczony przez czasopisma „Vremja”
i „Epocha”. „...Nasza wspólna praca nie um arła [pisał] „Vremia” i „Epocha”
przyniosły jednak płody i nowe przedsięwzięcie zmuszone jest zacząć od tego, na czym m y zatrzym aliśm y się. To bardzo radosne”.72 Sympatyzując z pow stałym periodykiem , przekazywał kolegom rady dotyczące organi
zacji czasopisma, kom entował treść poszczególnych numerów, objaśniał popełnione błędy.
W 1869 roku redakcja, za pośrednictw em Strachova, w ysłała Dosto
jew skiem u oficjalne zaproszenie. „...Odpowiedziałem na ich propozycję, że w każdej chwili gotów jestem nawiązać z nimi współpracę, poniew aż je d nak moja sytuacja pieniężna zawsze zm uszała mnie do pobierania zaliczek, a Kątków zawsze mi wypłacał pieniądze naprzód, to również proszę ich, w celu zabezpieczenia mojej sytuacji materialnej o 1000 rubli”.13
Początkowo Fiodor M ichajłowicz planował dostarczyć „Zarii” powieść o objętości około 10 arkuszy, jednak odmowa wysłania tak dużej zaliczki (redakcja dopiero rozpoczynała działalność) skłoniła go do zm iany projek
tu. W m arcu 1869 roku zamierzał napisać krótszy ju ż tekst i zwrócił się o kolejny, niższy zadatek. Pieniądze, w skutek przejściow ych trudności finansow ych redaktora i nieporozum ienia w bankach, nie nadchodziły.
„...Od K aszpiriewa dotychczas ani grosza nie otrzymałem - sam e obiet
nice! [pisał zdenerw ow any do M ajkova] Gdybyś w iedział w ja k ie j j e steśm y teraz sytuacji. Przecież je s t nas troje - ja , żona, która karmi (...) 1 dziecko, [córka - Ljubov] które zachoruje i może umrzeć z pow odu na
szej nędzy. Czyż on [wydawca] myśli, że pisałem mu o sw ej nędzy dla styli
stycznego upiększenia listu? Ja k mogę pracować, kiedy na to żeby dostać 2 talary na telegram, zastawiłem spodnie! Czort mnie bierz zresztą z moim głodem. A le przecież ona karmi dziecko, cóż się stanie, gdy ona ostatnie swoje ciepłe fu terko idzie sam a zastawiać do lombardu! (...) Czyż on nie ro
zumie, że nie tylko mnie ale, i moją żonę obraził, obchodząc się ze mną tak niedbale, wówczas, gdy mu pisałem o potrzebach m ojej żony. Zelżył, zelżył!
On m i ręczył własnym słowem! (...) I oni żądają ode mnie teraz literatury!
A le czyż jestem w stanie p isa ć w tej chwili? Chodzę i rwę włosy na głowie, a nocami spać nie mogę. (...) I w takich warunkach żądają ode mnie arty
zmu, poezji powiewnej, bez goryczy, wskazują utwory Turgieniewa, Gon- czarowa! Przypatrzcie się sytuacji w ja kie j pracuję”.™
Dopiero Strachovovi udało się załagodzić konflikt. W ytłumaczył przyczy
ny opóźnienia dostarczenia przekazu i zaproponow ał w imieniu redaktora spłatę procentów za przetrzymywanie pieniędzy. Dostojewski przyjął uspra-
wiedliwienie, zdecydow anie odrzucił jednak gest Kaspireva. „...Nie jestem przecież lichwiarzem. Niejedno może się zdarzyć w ż y c iu ” - nadm ieniał już
spokojniejszym tonem .75
O pow iadanie „W ieczny m ąż” pojaw iło się w 1 i 2 num erze „Z arii”
w 1870 roku. Jego objętość wróciła do przew idyw anego rozm iaru - zajęła nieco ponad 9 arkuszy drukarskich. Pisarz otrzym ał za nie 1350 rubli.76
N ow y utw ór - pierw szą część planow anego „Żywota wielkiego grzesz
nika” autor zaoferow ał „Zarii” na początku 1870 roku: „...Zobowiązuję się, do czasu oddania manuskryptu, [pierwsze miesiące następnego roku]
nie naprzykrzać się Redakcji prośbam i o dalsząpom oc pieniężną, wyjąwszy te 1000 rubli, o które proszę. I wreszcie zobowiązuję się nie umrzeć w tym roku.” - zw racał się do Strachova.77 Kwotę 500 rubli otrzym ał on od razu, druga połowa m iała być wypłacana w m iesięcznych ratach po 100 rubli. N ie
oczekiwanie jednak, w sierpniu 1870 roku, Kaspirev zrezygnował ze w spół
pracy, „...nie ch cia łju ż czekać” - pisał tw órca „Idioty”.78 N a zwrot pobranej zaliczki - 900 rubli - posłużyło Dostojew skiem u honorarium za „Biesy”.
W ten sposób zakończyły się kontakty Fiodora M ichajlovica z pismem, któ
rego orientacja - jak wielokrotnie podkreślał - była mu najbliższa.79
Nikołaj Niekrasow - „O tecestvennye zapiski”
„ ...N ie k ra so w i j e g o w y d a w n ic tw a [zaw sze] m ia ły s p e c ja ln y urok dla Dostojewskiego” - pisał Stanisław M ackiewicz.80 N a drodze do ich współ
pracy ciągle jednak pojaw iały się różnorodne przeszkody - ideologiczne, fi
nansowe i osobiste. N a trw ałe udało się je zwalczyć dopiero w 1874 roku.
„... W rozmowie z V. V. Timofeevoj [Varvara Timofeeva dokonywała korekt artykułów w „Grażdanine” - tygodniku redagowanym przez Fiodora Michaj
lovica] D ostojewski wyraził chęć wydrukowania w „ Otecestvennych za pi
skach ” nowej powieści, nad którą pracował. Timofeeva zw róciła się z tym zapytaniem do współredaktora „O tecestvennych za p iso k” (...) G[rigorija]
Z. Eliseeva, a on odpowiedział: (...) <Niech przysyła. M iejsce dla niego u nas zawsze się znajdzie> ” N
Te wstępne uzgodnienia wkrótce zostały osobiście potwierdzone przez N ie
krasowa. W kwietniu 1874 roku odwiedził on pisarza. „...Ku m ojej wielkiej radości usłyszałam, że Niekrasow zaprasza m ęża do współpracy i zam aw ia u niego dla „O tecestvennych za p iso k" pow ieść na rok przyszły, obiecując zapłacić p o 250 rubli za arkusz” - w spom inała Anna.82
- 101 -
„Otecestvennye zapiski” - ja k w spom inano - były czasopismem prze
ciwnego obozu i przy pierwszej poważniejszej różnicy zdań, kruchem u porozum ieniu groziło natychm iastowe zerwanie. „...Choćbyśmy mieli na
w et p rzez ten rok prosić o jałm użnę, to absolutnie nie ustąpię i niczego w wymowie pow ieści nie zm ienię” - inform ow ał Dostojewski żonę.83 Oba
wy pisarza tym razem jednak nie sprawdziły się: „...Niekrasowprzyszedł, aby <wyrazić swój zachwyt p o przeczytaniu końca pierw szej części> (...) W ogóle je s t [on] strasznie zadowolony. [Fiodor M ichjlovic cytował A n
nie słow a redaktora] <Przyszedłem, aby om ów ić z panem ciąg dalszy.
Na litość boską, niech się pan nie spieszy i niech pan tylko nie popsuje, bo po czą tek je s t naprawdę bardzo dobry>”.M
„M łodzik” - bo o nim była powyżej mowa - ukazywał się w periodyku N ie
krasowa w ciągu 1875 roku (nr 1 ,2 ,4 ,5 ,9 ,1 1 ,1 2 ). By wyjaśnić czytelnikom m otyw y przyjęcia utworu, w styczniowym zeszycie pisma, obok rozdziałów tekstu, pojaw iła się obszerna nota redakcyjna. „...Już kiedyś nadmieniałem [pisał główny krytyk „Biesów” Nikołaj Michajlovskij ](...) o dziwnej i godnej ubolewania m aniip. Dostojewskiego robienia z przestępczych działań mło
dych ludzi, (...) tematu swoich powieści. Powiem tylko, że redakcja „ Oteće- stvennych za p iso k ”podziela moją opinię dotyczącą manii Dostojewskiego.
Tym niem niej „M łodzik" drukowany je s t w „Otecestvennych zapiskach".
Dlaczego? Po pierwsze, dlatego, że p. Dostojewski je s t jednym z naszych najbardziej utalentowanych bełetrystów, p o drugie, dlatego, że scena u Dier- gaczew a [m łodzież rozmawia w niej o przyszłości Rosji] ze wszystkimi je j szczegółami ma czysto epizodyczny charakter. Jeśli pow ieść zbudowana by
łaby na tym motywie, „ Otecestvennye zapiski ” zmuszone byłyby odmówić, (...) nawet je ś li on [Dostojewski]je s t genialnym pisarzem ” ,85
Pom im o niezbyt przychylnego nastaw ienia pozostałych w spółredak
torów obie strony nadal chciały razem pracow ać. N a przełom ie 1876 i 1877 roku Fiodor M ichajlovic planował dla Niekrasowa kolejny utwór (mógł to być niezrealizow any „M arzyciel”). Otrzymał na ten cel ju ż 1000 rubli zaliczki. Śmierć Niekrasowa w grudniu 1877 roku zniweczyła je d nak zam iary Dostojewskiego. Now i redaktorzy „...kategorycznie odm ó
wili kontynuowania rozmów na ten temat”, a pobrane pieniądze zwróciła w 1884 roku żona pisarza.86
W yrazem szacunku i świadectwem ostatecznego pojednania z N iekraso
wem - człowiekiem, który jako jeden z pierwszych poznał się na talencie Dostojewskiego - była mowa, wygłoszona przez Fiodora M ichjlovica nad grobem poety. W wersji znacznie rozszerzonej ukazała się ona w grudnio
w ym num erze „Dziennika pisarza” w 1877 roku.87
Olbrzym ie kłopoty wypływ ające z nie uporządkow anego trybu życia lite
rata, dziesiątki niepew nych lat, niestałych i niezbyt wysokich zarobków, p o bierania zaliczek, wyczekiwania, proszenia, nie przem yślanych wydatków i długich okresów nędzy - tak w skrócie m ożna podsumować dotychczas scharakteryzowane kontakty wydawnicze p isa rz a . Trudno wyobrazić sobie, co Dostojewski chciał i m ógłby stworzyć m ając lepsze warunki...
Dostojewski jako redaktor i wydawca czasopism
„...Czasopisma to m ózg procesu literackiego, literatura zaś to je g o du
sza” - pisał B. Bursov.88 W łasne czasopisma posiadali Aleksandr Puszkin, Niekrasow, Lew Tołstoj, M ichail Sałtykow-Szczedrin; posiadał je także Dostojewski. Jako dziennikarz i w ydaw ca periodyków dopełniał on tego, co robił twórca genialnych utworów powieściowych: publicysta wspierał, korygował i „pointował” artystę, ułatwiając m u dialog ze w spółczesnością i rozszerzając m ożliwość oddziaływania na społeczeństwo. Ta form a w y
powiedzi pociągała pisarza od początku jego działalności literackiej, to
warzyszyła m u w ciągu całego pracowitego życia, nasilając się zwłaszcza w w ażniejszych m om entach ideowej i artystycznej ewolucji.
Pierw szą dziennikarskąpróbą Fiodora M ichajlovica, zakończoną ni estety tylko napisanym anonsem, m iała być praca w „Zuboskale” . Do publicystyki udało się Dostojew skiem u powrócić jednak ju ż niespełna dwa lata później, w kwietniu 1847 roku. Otrzymał wtedy posadę felietonisty w gazecie „Sankt- Peterburgskie vedm osti”.89
„...Będę p isać jed en lub dwa felieto n y na tydzień, [błąd Dostojewskiego, powinno być „na m iesiąc”] to je s t nie więcej niż za 250-300 rubli asygnacja- m i” - informował brata.90 Pierwszy z tekstów - podpisany „N. N .” - ukazał się 13 kwietnia, kolejne (sygnowane ju ż inicjałami „F. D.”) opublikowano 27 kwietnia, 11 maja, 1 i 15 czerwca. Po piątym felietonie autor zrezygno
wał z kontynuowania cyklu. Bez reszty pochłonęła go praca nad „G ospo
dynią” i planem „Nietoczki Niezw anow ej”.91
M iesięcznik braci Dostojewskich - „Vremja” (1861-1863)
Po kryzysie światopoglądowym , wyw ołanym procesem pietraszewców i zesłaniem na katorgę, w atmosferze wielkiego ożywienia ideowego lat sześćdziesiątych, pisarz w raz z bratem M ichaiłem założył pierwsze własne czasopismo - „Yremja” .
- 103 -
Jeszcze w 1858 roku, wykorzystując liberalnąpolitykę rządu, Michail Do
stojewski wystarał się o zezwolenie na wydawanie literackiego i politycznego tygodnika „Vremja”, o objętości około 4 arkuszy drukarskich.92 Poważna choroba, finansowe problem y związane z prowadzeniem fabryki wyrobów tytoniowych, wreszcie pertraktacje w sprawie sprzedaży utworów Fiodora i oczekiwanie na jego powrót do Petersburga, sprawiły, że skromny projekt M ichaiła „ruszył” dopiero w iosną 1860 roku.
U stalono wów czas, że pismo będzie m iesięcznikiem ; do 30 arkuszy zwiększono objętość poszczególnych numerów. Poprzedni program doty
czący treści „Vremeni” uzupełniono o zagadnienia ekonomiczne, finansowe i filozoficzne.93
Do w spółpracy bracia zaprosili swoich przyjaciół, z którym i znajomość nawiązali ju ż w latach 40-tych: Aleksandra M iljukova (1817-1897), Alek- seja Plescaeva (1825-1893), A pollona M ajkova, A leksandra Poreckogo (1819-1879). W ielu literatów przeszło do redakcji Dostojewskich po upad
ku zbliżonego, pod względem ideologicznym, do przyszłej „Vremeni” pi
sma „Svetoc”. W śród nich byli m. in. Nikołaj Strachov, Apollon Grigor'ev (1822-1864), Dmitrij M inaev (1835-1889), Jakov Polonskij (1819-1898) i inni. T rzecią - bardzo liczną grupę pracow ników zatrudnionych w perio
dyku stanowili czytelnicy - korespondenci - z Kijowa, Odessy, N ow ogro
du, Orenburga i innych rosyjskich miejscowości. W sumie, we „Vremeni”
opublikowane zostały teksty ponad stu autorów.94
Jednym z podstaw owych wyznaczników historiozofii m yślicieli skupio
nych w okół „Vremeni” była tzw. idea „gleby”. „...Ich zdaniem, rok 1861, rok reformy chłopskiej zam ykał w historii Rosji epokę <Piotrową>, epokę niesamodzielnego rozwoju i wpływów cywilizacji zachodnioeuropejskiej.
W śla d za słowianofilami uważali, że [car] Piotr 1 swoimi reformami <ode- rwał odgleby> inteligencję rosyjską, jed n a k wbrew słowianofilom twierdzili, że dzięki temu możliwy stał się w Rosji rozwój cywilizacyjny. Reform y Piotra potraktow alijako konieczność historyczną, ja k o <owoc naturalny, pożądany p rzez glebę> rosyjską. Ponieważ je d n a k cywilizacja w Rosji <zatoczyła ju ż pełn y krąg>, poniew aż Rosjanie <w p ełn i ju ż j ą wykorzystali>, wzięli od niej <wszystko co należało>, zadaniem epoki następnej staje się <powrót do rodzimej gleby> ucywilizowanej inteligencji rosyjskiej",95
Oficjalnym redaktorem nowego przeglądu literacko-politycznego został M ichail Dostojewski. W ziął on na siebie w iększość spraw organizacyjnych i finansowych pisma. „...Gruba księga przychodów i rozchodów (...) z p o d pisem (...) <Journal>. N a poliniow anych stronach z lewej - przych ód - za
p is kwot, otrzymywanych o d prenumeratorów, z praw ej - rozchód - zapis honorariów dla pracowników, rachunki za papier, drukarnię, korektę, p o c z
towe opłaty przesyłek i wiele innych.” - tak Vera N ecaeva opisywała księgę redakcyjną z jego w yliczeniam i.96
Za naukowe i krytyczne artykuły D ostojew scy płacili autorom od 50 do 100 rubli za arkusz drukarski. Beletrystyka opłacana była w zależno
ści od popularności nazwiska twórcy - Fiodor M ichajlovic przykładowo otrzym ywał od 200 do 250 rubli za arkusz. Bardzo często, część honora
riów regulowano też przy pom ocy książek, cygar i wina.97
Prenum eratę na periodyk prow adziły księgarnie, redakcje czasopism i niektóre z m inisterstw oraz urzędów. Roczna opłata za dwanaście zeszytów wynosiła 16 rubli. W przybliżeniu m ożna ustalić, że w 1861 roku „Vremja”
m iała około 1600 prenum eratorów (dochód wynosił 25000 rubli, rozchód - 29000), w 1862 roku subskrybentów było ju ż ponad 4000 (dochód pow y
żej 60000 rubli, rozchód 47000). Do m omentu zamknięcia m iesięcznika - w kwietniu 1863 roku - zamówiłenie złożyło około 3500 osób.98
Przyczynę tak dużego pow odzenia, jak im cieszyło się now e pism o, należało upatrywać przede wszystkim w osobie powracającego z katorgi
i zesłania, czołowego w spółredaktora „Vremeni”, Fiodora Dostojew skie
go. O znaczącej (choć nie równorzędnej z bratem) roli pisarza w redakcyj
nym życiu czasopisma św iadcząjego zapisy dotyczące periodyku oraz licz
ba literackich i publicystycznych tekstów przeznaczonych do miesięcznika, wynoszących w sumie ponad 52 arkusze drukarskie.99
Już w pierwszym num erze „Vremeni”, w 1861 roku, pojaw iły się utwory Dostojewskiego - były to „Petersburskie senne widziadła wierszem i prozą”, rozpoczęto druk „Skrzyw dzonych i poniżonych” (nr 1-7). Od zeszytu 4 na łam ach m iesięcznika zaczęły ukazywać się „W spom nienia z dom u um ar
łych” (nr 4,9-11,1861, nr 1 -3 ,5 ,1 2 ,1 8 6 2 ).100 Pisarz dla swojego czasopisma przeznaczył też „Paskudną historię” (znaną również pod tytułem „Nieprzy
jem na anegdota” - nr 11, 1862) oraz „Zimowe notatki o wrażeniach z lata”
(nr 2 i 3 z 1863 roku).
Oprócz beletrystyki Fiodor Michajlovic zamieszczał w periodyku artykuły, m. in.: „Kniżnost' i gram otnost'”, „G. - bov i vopros ob isskustve”, „Dva la- gerja teoretikov”, „O novych literatum ych organach i o novych teorijach”
i szereg innych.101
Wybuch Powstania Styczniowego wyw ołał w Rosji falę szow inistycz
nych wystąpień antypolskich, którym przewodził wielokrotnie wspom inany M ichaił Katkov. M imo takiej atmosfery, w pierwszych trzech num erach m iesięcznika z 1863 roku, zam ieszczone były jedynie suche inform acje