• Nie Znaleziono Wyników

Kolędnicy najpierw śpiewali przed chałupą - Marian Dziadosz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kolędnicy najpierw śpiewali przed chałupą - Marian Dziadosz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIAN DZIADOSZ

ur. Olszanka

Miejsce i czas wydarzeń Olszanka, PRL

Słowa kluczowe Projekt Etnografia Lubelszczyzny, obrzędowość doroczna, kolędowanie, podarunki dla koledników, Hanna Dziadosz

Kolędnicy najpierw śpiewali przed chałupą

Hanna Dziadosz: Kolędnicy o to chodzili później to […] Po świętach to już …

Marian Dziadosz: Zaczynali chyba od Szczepana i tak [się] schodziło […] To były Żyd, koza, poprzebierane…[…] Diabeł z widłami […] król ten Herod nie, Śmierć tak jak z kosą na biało, obcinało to głowe […] No i wiadomo po co chodzili nie, ten dał, to ten dał […] aby obyszły jedną strone na przykład wsi, później szły na drugą nie, no to tak jak były jeszcze trzeźwiejsze a tak to spać, przecież wiadomo każdy tam podjadł.

H.D: Ale i tak samo dostawały pieniędzy że tam…[..] Teraz chodzą to tak samo każdy coś da nie a kiedyś to i jajka…

M.D: Jajka dostawały.[…] To ciasto, to wędline takie o coś nie. […]Najpierw śpiewali przed chałupą nie, no i gospodarz tam wychodził, otwierał, zapraszał do środka.[…]

kiedyś to ja pamiętam jak telewizora nie było no to w pierwszy dzień szliśmy kilometr do mamusi siostry, do rodziny [...]. Później na drugi dzień do następnej siostry to już dwa kilometry śmy szli, na Pasterke szło się piechoto, to jedne były tu we Krzczonowie, to od nas jest pięć kilometry a drugie były trzy kilometry na końcu jeszcze, no ale było co innego.

Data i miejsce nagrania 2013-04-26, Krzczonów

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Małgorzata Maciejewska

Redakcja Piotr Lasota, Justyna Olik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wodę się przegotowuje, stawia się na 12 godzin, [dodaje się] łyżkę miodu i na drugi dzień, kto przewiduje, że może mieć kaca, proszę bardzo.

Marian Dziadosz: Babcia mi opowiadała kiedyś, jak kiedyś nieboszczyk [był] w domu, było wyprowadzenie tego nieboszczyka pod ostatnią figure na wsi, bo tam była jedna figura,

U tatusia mieszka siostra po sąsiedzku, a jest pierwsza była, to zależy, że pierwsze dziecko, no trza ją zawołać, tego Krzysia śmy położyli na progu, do mieszkania jak się

H.D: Oboje byliśmy i oboje robiliśmy te kukiełki…[...] I idzie się po prostu i mówi, żeby o na lasy, na góry […] Żeby to wszystko przeszło, żeby moje dziecko było zdrowe

Marian Dziadosz: Przed chałupą stawiało się, ścinało brzozeczki małe takie, przed wejściem czy na drzwiach się jeszcze wieszało gałązki. Hanna Dziadosz: Bukiety w domu żeby

[…] jak mój tatuś był w polu czy mamusia nawet nie, to ony zegarka nie miały, [mówiły:] „Aha, południe, trzeba się zbierać”.. Teraz dwunasta, pierwsza

Hanna Dziadosz: Dzieci jak na przykład, jak myśmy byli, raczej jak ja byłam, nie, tak samo jak i ty, to jak szły w pole to i dzieci szły w pole, ze snopków robione były

[…] No to już jakieś mieli po piętnaście, po szesnaście lat, no to na szczęście co zrobić, no to ja to pamiętam to poleciało się tam kibel komuś się wywróciło nie, wóz