Zdzisław Komosiński
Próby osiedlenia się zakonu braci
mniejszych kapucynów na Śląsku w
XVII wieku
Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 18/3-4, 195-243
1975
18 <1975) N r 3—4
O. ZDZISŁAW KOMOSIŃSKI O FM CAP.
PRÓBY OSIEDLENIA SIĘ ZAKONU BRACI MNIEJSZYCH KAPUCYNÓW N A ŚLĄSKU W XVII WIEKU
T r e ś ć : Wstęp. — I. K apucyni na Śląsku w czasie wojny trzydzie stoletniej. — II. S tarania biskupa pomocniczego wrocławskiego Baltazara Liescha o zdobycie dla kapucynów fundacji w Prudniku. — III. G rupa m isjonarzy kapucyńskich bada możliwości osiedlenia się w Prudniku i Nysie. — IV.Kapucyńscy m isjonarze badają możliwości osiedlenia się we Wrocławiu, Zielonej Górze i Sławie. — Zakończenie.
Wstęp
Dotychczasowa historiografia zakonu kapucynów n a Śląsku jest uboga i tylko popularna. Pomimo, że k apucyni na Śląsku osiedlili się n a stałe w 1654 roku i działali przez 156 la t (do 1810), dzieje ich nie doczekały się naukow ego opracow ania. P rzebyw ali jed n ak k apu cyni n a Śląsku już wcześniej. Od ro k u 1629—1654 n a teren ach tych poszukiw ali oni dogodnych w aru n k ó w założenia klasztoru. Ich dzia łalność w ty m olkresie — w różnych m iastach śląskich — była tylko tym czasowa. P raw o zakonne zabraniało kapucynom przebyw ać poza klasztorem , chyba z pomocą duszpasterską na k ró tk i czas.
Poniew aż w X V II w ieku prow incja austriacko-czeska kapucynów otrzym yw ała w iele propozycji od fundatorów na założenie now ych klasztorów , dlatego proponow ane fundacje na Śląsku, n ie m ogły być dużo gorsze od tych, które oferow ano w innych częściach ce sarskiego państw a Habsburgów. Zarząd prow incji bowiem — kie ru ją c się dobrem zakonu — w ybierał placówki, które posiadały lepsze w aru n k i i d aw ały gw arancję lepszych możliwości bytow ania na przyszłość.
O pracow anie tego tem atu stało się aktualne, zwłaszcza w obec nym czasie, gdy po p rzerw ie 136 lat (1810—1946) kapucyni ponow nie p rzybyli n a Sląsik i podjęli działalność duszpasterską.
Większość archiw aliów o ówczesnych kapucynach śląskich zagi nęła w czasie drugiej w ojny św iatow ej. Na podstaw ie jednak tego co się zachowało i fragm entarycznych przekazów z lite ra tu ry można odtw orzyć obraz życia i działalności pierw szych kapucynów n a ty ch ziemiach.
A rty k u ł oparty jest zasadniczo na źródłach archiw alnych. A utor podaje w nim w iele szczegółów z działalności kapucynów , by zo brazow ać w jak specyficznych i tru d n y ch w arunkach, w śród jakiej atm osfery religijnej i działań w ojny 30-letniej, kapucyni usiłowa li osiedlić się n a Śląsku.
I. Kapucyni na Śląsku w czasie wojny trzydziestoletniej1 P ro testantyzm na Śląsku rozw ijał się szybko i intensyw nie. Po s tu latach od reform acji M arcina L u tra — Śląsk był praw ie całko wicie objęty przez w yznania protestanckie. W iarę katolicką w yzna w ały tylko nieliczne jednostki. Ziemie te pod względem politycznym podległe były władcom A ustrii.
Cesarz F erdyn and II postanow ił w 1628 r. rozpocząć rekatolizację Śląska czyli kontrreform ację. P rzeprow adzenie tej akcji zostało po w ierzone generałow i broni K arolow i H annibalow i z Dohnau. K o n tr reform ację Śląska rozpoczęto więc pod koniec roku 1628 przy po m ocy oddziałów wojskowych generała K arola H annibala z Dohnau i regim entu L ichtensteina. Tą akcją n ajp ierw objęto na Dolnym Śląsku księstwo głogowskie; na G órnym Śląsku (28 grud nia 1628 r.) księstw o opawskie (Troppau). Od początku roku następnego dzia łalnością tą objęto resztę Śląska 2.
Pierw szy okres w ojny trzydziestoletniej przyniósł sukcesy cesa rzowi i katolikom , dlatego cesarz F erdynand II (1619—1637) i jego sław ny generał, W allenstein, p ragnęli jak najszybciej w yciągnąć ko rzyści ze sw ych zw ycięstw przez odebranie książętom i m iastom pro testanckim m ajątków , które dała im reform acja.
Po zaw arciu w dniu 6 m arca 1629 r. pokoju w Lubece został w y dany „edykt re sty tu cy jn y ”, n a mocy którego m ajątk i sekularyzo- w ane po 1552 roku, a należące do arcybiskupstw , biskupstw , klasz torów i kościołów, przechodziły z pow rotem w ręce katolików . Przyw rócone też zostały w szystkie przyw ileje i władza sądow a bis kupów. E dykt m iał zostać w prow adzony w życie przez cesarskich kom isarzy, korzystających z ochrony wojskowej 3.
W tym że roku w większej części Górnego Śląska na rozkaz ce sarski katolikom z pow rotem zwrócono kościoły, usunięto p redy kan tów, a na ich m iejsce zostali ustanow ieni katoliccy proboszczowie 4. B ram a dla kontrrefo rm acji została na Śląsk o tw arta. M isjonarze
1 W opisywaniu sytuacji na Śląsku zwróciłem szczególną uwagę na m iej scowości, w których potem kapucyni założyli klasztory.
* J. C h r z ą s z c z , Geschichte der Stadt Neustadt. Neustadt 1912 s. 171 n.
* Akademia Nauk ZSRR, Historia Powszechna. T. IV. W arszawa 1967 s. 806.
nie narażali już życia, idąc w k ra j protestancki, bo chroniły ich od działy wojskowe i w ładza państw ow a. U rzędy obsadzane były po now nie katolikam i.
Ju ż od 1629 roku na Śląsk udaw ali się m isjonarze kapucyńscy z prow incji austriacko-czeskiej. Przełożeni w ysyłali ochotników 5.
Dnia 10 w rześnia 1629 r., katolickie wojsko szturm em zdobyło Zie loną Górę 6.
W połowie października 1629 r. przyjechał do Zielonej Góry biskup B altazar Liesch i poświęcił kościół, by można w nim było odprawiać religijne obrzędy katolickie. W mieście byli wówczas jezuici.
W lecie 1630 roku pow stała w mieście zaraza. Rozszerzyła się szybko. Śm iertelność była bardzo wielka. W ciągu roku z 10.000 m ieszkańców zm arło 7000. Na jednej z ulic w ym arli wszyscy m iesz kańcy ,ulicę tę nazw ano ulicą Zm arłych (Totengasse); nazw a t a prze trw a ła do 19 w ieku. W ybuchł rów nież pożar, k tóry spalił jedną trz e cią m iasta; szczególnie zniszczone zostały przedm ieścia. W tym roku jezuici opuścili m iasto i przekazali duszpasterstw o kapucynom 7. K a pucyni podjęli pracę w bardzo tru d n y ch w arunkach. Opiekując się chorym i w czasie zarazy, szerzyli szczególnie k u lt do M atki Boskiej. O dm aw iali p rz y chorych m odlitw ę do Bogarodzicy w celu odw ró cenia zarazy 8. O tej ich o fiarn ej pracy pozostało nam nieco szczegó łów.
W 1631 r. w Zielonej Górze pracow ało dwóch kapucyńskich m i sjonarzy. O. F ranciszek ze Śląska głosił słowo Boże. Tym, którzy nie przychodzili na jego kazania, niósł pry w atnie słowa napom nie nia i zachęty. O. A tanazy z Valdenone, m łody kapłan, uczył mło dzież. Podówczas w Zielonej Górze i w okolicy panow ała zaraza. W p ra cy nad niesieniem pomocy duchow nej d la chorych i konają cych, nie brakow ało kapucynów , którzy nie zw ażając na w łasne nie bezpieczeństwo, niezm ordow anie pracow ali przy chorych: naw iedza li ich w dom ach, pocieszali i um acniali w wierze, bliskich śm ierci zaopatryw ali sakram en tam i świętym i, przy konających m odlili się, zm arłych grzebali.
W krótce c. A tanazy zaraził się ciężką chorobą. O patrzony sak ra m entam i św iętym i przez o. Franciszka, zm arł dnia 6 czerwca 1631 r.
5 Annales Capucinorum, Liber seu Protocollum totius provinciae Boe-mo-Austriacae, Styriacae Ordinis R ratrum M inorum Capucinorum P ra-ha-Strahov. Bibliotheca Nationalis. T. III. 1653 n r 80, s. 185 (skrót: A.C.). 8 O. W o l f f , Geschichte der evangelischen Stadt und Landgemeinde
Grünberg in Nieder Schlesien. Grünberg 1841 s. 56 n. 1 Tamże s. 57 n.
8 Stella coeli extirpavit, quae lectavit Dominum, m ortis pestem, quam plantavit prim us parens hominum.”...
Tamże s. 58. Por. Preces quotidianae provinciae cracoviensis Ord. Min, Capuccinorum. Cracoviae 1937 s. 18 n.
Pochow any został w podziem iach kościoła parafialnego w pobliżu w ielkiego o łta rz a 9.
Po jego śm ierci o. F ranciszek nie opuścił m iasta i chorych, pracu jąc n ad al pom imo osam otnienia 10.
W tym czasie generał K aro l H annibal z D ohnau powziął decyzję bzwłocznego sprow adzenia kapucynów n a stałe do W rocławia i do konania erekcji klasztoru w m etropolii Śląska. W tym celu poszuki w ał on zarów no w mieście, ja k i n a przedm ieściach odpow iedniej parceli do zbudow ania klasztoru. Znalazł w końcu m iejsce odpowie dnie, położone poza rzeką Odrą, dość daleko od centru m m iasta, n a przedm ieściu zw anym E lbing.11
M iejsce to, a m ianow icie dom i ogród, nabył za w łasne pieniądze, postarał się rów nież o odpow iednie dokum enty kupna i sprzedaży i posiadłość tę przeznaczył na klasztor kapucyński. P arcela była opu stoszała i rozległa, rozciągała się aż do m ostu na rzece Odrze. H ra b ia nie szczędził pieniędzy z w łasnej skarbony, by możliwie jak n a j prędzej przygotow ać w szystko do przyszłej budowy. Polecił zwieźć na plac kam ienie, budulec i inne m ateriały konieczne do budowy. W ysłał swoich m ajstrów i strażników d la przygotow ania w szystkie go tak, aby w najkrótszym czasie m ożna było wznieść klasztor. Do przyspieszenia realizacji dzieła bardzo przyczyniła się obecność ka pucynów, których roztropność i bogobojność rob iły n a fundatorze dobre w rażenie.12
W ojna religijna nie była jednak zakończona. Książkę saski i król szwedzki zaw arli przym ierze, a ich protestanckie w ojska w kroczy ły na te re n y cesarza F erdynanda II. Książę saski planow ał zajęcie Śląska. S y tuacja ta k a w yw ołała w śród ludności, a zwłaszcza kato lików, przerażenie i niepokój. W ielu potajem nie opuszczało Śląsk, uidając się do A ustrii. W śród nich był rów nież h rab ia H annibal z Dohnau, któ ry w tym że ro k u uszedł do P ragi. Śląsk zajm ow ały w ojska protestanckie: saskie, duńskie i szwedzkie. Rozpoczęły się prześladow ania katolików , niszczono kościoły, pustoszono k ra j.
S ytuacja d la katolików stała się niebezpieczna, a dla duchow nych katolickich — w prost beznadziejna. Wobec siły obcych w ojsk i cią głego niebezpieczeństw a śm ierci ze stro n y sfanatyzow anych p ro te stan tó w — p raca m isjonarzy stała się niem ożliwa. Po w yjeździe z W rocławia generała H annibala z Dohnau, kapucyni nie m ieli w y starczających środków utrzym ania, a b ra k opieki wojskowej stw
a-» A. C., t. I. 1631 nr 26, s. 489. Por. A. C., t. III. 1654 n r 55, s. 282. A. C., U . 1631 n r 27, s. 489.
11 Tamże s. 490. Por. H. M a r k g r a f , Die Strassen Breslaus nach
ihrer Geschichte und ihrer Namen. Breslau 1896 s. 39. „Wieś Ołbin zn aj
dowała się w rejonie kościoła św. Michała przy obecnej ulicy Nowowiej skiej... Nazwa Ołbin ustaliła się z czasem dla całego sąsiedniego terenu”. Por. Z. A n t k o w i a k , Ulice i place Wrocławia. Wrocław 1970 s. 180.
rż a ł obaw y u tra ty życia. Dlatego w większości w rócili do A u s tr ii1S. W 1632 r. w ojska saskie i szwedzkie zajęły okolice W rocławia. W posiadaniu ich znalazły się przedm ieścia W rocław ia aż po w yspę T um ską i w yspę P iaski włącznie. N ieprzyjacielskie wojska przeby w ały tam aż do 1635 r.14. We w ładaniu ich znalazła się rów nież po siadłość kapucynów.
W P radze hraibda K arol H annibal podupadł n a zdrowiu. Sporządził więc testam ent. Spostrzegł jed n ak Wkrótce, że w testam encie nic nie zapisał kapucynom , którym nie ty lk o obiecał zbudować klasztor we W rocławiu, lecz n aw et zobowiązał się do tego ślubem . Sporzą dził więc dnia 18 lutego 1633 r. kodycyl do testam en tu . K apucy nom podarow ał ogród i w szystkie swoje domy w e W rocław iu oraz
wszystkie m ateriały przygotow ane do budowy. Ponadto dał im dzie sięć tysięcy talaró w cesarskich.
W krótce po tym generał K arol H annibal z Dohnau zm arł. K apucy ni jed n ak ze zrealizow aniem leg atu tego wielkiego fu nd ato ra m usieli poczekać do bardziej pom yślnych czasów 1S.
N a sk u te k więc działań w ojennych do erekcji klasztoru w e W ro cław iu nie doszło.
W ro k u 1630 pracow ał w Głogowie przy kościele p arafialnym św. M ikołaja ojciec kapucyn B altazar S c h e tz e 16. Poniew aż w Gło gowie było w ielu duchow nych, dlatego w czasie zarazy o.B altazar w yjeżdżał do Zielonej G óry z pomocą duszpasterską 17.
Gdy skończyła się w Zielonej Górze zaraza, m iasto nie posiadało duszpasterza. O .Franciszek udał się do W rocławia, gdzie go wezwał burg rab ia H annibal z Dohnau. O byw atele z Zielonej G óry znali o. Bal tazara, k tó ry się odznaczał w ielką troską o dusze ludzkie. R ada m iej ska zw róciła się 16 czerw ca 1632 r. do biskupa w rocław skiego — K a ro la F erd y n an d a (który był królew iczem polskim), aby zechciał za tw ierdzić zaprezentow anego przez nich o.B altazara Schetzego, k a pucyna, n a proboszcza w Zielonej Górze 18. W praw dzie prośba zosta ła pozytyw nie załatw iana, jed nak okoliczności polityczne nie były sprzyjające, by o.B altazar mógł zaraz objąć w posiadanie urząd pro boszcza.
Księstw em głogowskim rządził wówczas wódz cesarski W allenste in. Był o n przeciw ny tak im sposobom kontrreform acyinym , jakie stosow ano w cesarstw ie tzn. bezwzględnego zabraniania p ro testan tom k u ltu religijnego. Nie faw oryzow ał więc katolików w Zielonej
13 A. C., 1.1. 1631 nr 28, s. 490 n.
14 H. M a r k g r a f , Geschichte Breslaus in kurzer Übersicht. Breslau 1888 s. 27.
15 A. C., t. II. 1633 n r 1, s. 530 n.
“ H. S c h m i d t , Geschichte der Stadt Grünberg Schles. G rünberg 1922 s. 103.
17 O. W o 1 f f, dz. cyt., s. 58. 18 Tamże s. 60.
Górze. Poprzestał tylko na żądaniu, b y katolicy z Zielonej Góry po d ali sw oją listę. K atolicy nauczeni jaki ciężki los spotyka ich, gdy miasto dostaje się w ręce w ojsk protestanckich, zgłosili się tylko w liczbie 14. Poniew aż protestantom W allentein pozostawił całko w itą swobodę wyznania, dlatego chętnie skorzystali oni z tej okolicz ności i do Zielonej G óry przyw ołali z w ygnania swego pastora Nip- pego, któ ry przebyw ał w Torgau.
W 1632 roku w sierp niu pow róciły do księstw a głogowskiego w oj ska: saskie, bran deburskie i szwedzikie pod dowództw em saskiego generała A rnheim a, a dnia 6 sierpnia zdobyły one tw ierdzę Głogów. W śród protestanckich w ojsk znajdow ał się ich k apelan — pastor W illich. O dpraw iał on nabożeństw a dla ludności protestanckiej, o r ganizow ał gm inę oraz przyw racał na urzędy w ydalonych p red y k an tów. Dnia 26 sierpnia przybył W illich z Głogowa do Zielonej Góry, o debrał katolikom kościół p arafialny, poświęcił go w sposób uroczy sty do celów protestanckich. W szystkie katolickie przedm ioty z koś cioła wyrzucił. W sierp niu 1632 r. w rócił do Zielonej G óry Polski Diakon — M elchior T riebskorn 19. P asto r Nippe, ponieważ sam był już w podeszłym w ieku, dnia 3 m arca 1633 r. ustanow ił swoim n a stępcą diakona Ja n a Chryzostom a Nebiliusa. W ten sposób w Zielo nej Górze pracowało trzech duchow nych protestanckich, a nie było duchownego katolickiego.
Gdy zbliżały się wojska szwedzkie do Zielonej Góry, radcy m iej scy, którzy przeszli na katolicyzm , m usieli uchodzić z m iasta. P rze kroczyli oni granicę szukając schronienia w Polsce. Z apostatam i bowiem, którzy z pro testantyzm u przeszli na w iarę katolicką, o w iele gorzej się obchodzono niż z tym i, którzy w katolicyźm ie się urodzili 20
Z kolei dnia 16 lutego 1633 r. do Zielonej G óry weszły katolickie wojska austriackie. Poniew aż jed n ak zupełnie nie m ieszały się do sp raw religijnych, dlatego katolicy nie odw ażyli się dochodzie swo ich p ra w i nie wzywano z Polski ty ch katolickich obyw ateli, którzy tam się schronili. Gdy dnia 12 października 1633 r. w kroczyła na Ś ląsk arm ia W allenteina, by uw olnić te ziemie z w rogich wojsk — jednak sam W allenstein, coraz bardziej skłaniający się do p ro testan tów, popierał ich religię. P rotestanccy obyw atele Zielonej Góry otrzym ali od niego 29 października 1633 r. dokum ent, zapew niający swobodne w yznaw anie religii.
S ytuacja dla katolików zm ieniła się dopiero wówczas, gdy 25 lu tego 1634 ro k u zginął W allenstein. N a jego m iejsce g ubernatorem księstw a głogowskiego został h ra b ia Je rz y z O ppersdorf, przyjaciel jezuitów . T en zaraz po objęciu władzy, w ydał rozkaz zaprzestania w całym księstw ie nabożeństw ew angelickich. Rozlkaz w ysłany do
19 Tamże. 20 Tamże s. 61.
Zielonej G óry nakazyw ał katolikom zająć kościół, a protestanckim duchow nym opuścić miasto. R ada m iejska tym razem rozkazu nie usłuchała 21.
Gdzie przebyw ał o.B altazar Schetze od chw ili otrzym ania nom i n acji na proboszcza — nie wiadomo. Dokładanie śledził w ypadki
w księstw ie głogowskim. Po kilku tygodniach od chw ili objęcia w ła dzy przez hrabiego O ppersdorfa, o.Baltazar w y starał się u carskie go kom isarza z Żagania (Sagan) o rozikaz nakazujący radzie m iejskiej
w Zielonej Górze, by m u przekazała kościół. Dnia 12 kw ietnia 1634 r. o.Baltazar z tym pism em przyjechał do Zielonej Góry. R ada m iej ska uczyniła tylko tyle, że nakazała zam knąć kościół i naw et p re dykanci nie o dp raw iali w nim nabożeństw. P rotestanci w ysłali proś bę do Głogowa, by — do czasu roztrzygnięcia przez cesarza spraw y parafialnego kościoła — mogli nabożeństw a odpraw iać w polskim kościele św. Trójcy. Prośby tej nie przyjęto.
O .B altazar z niczym w yjechał z Zielonej Góry. Ale już 15 k w iet nia w rócił z pow rotem i zażądał ponow nie w ydania kluczy od koś cioła. S ytuacja w śród pro testantów stała się napięta. W niedzielę W ielkanocy nie odbyło się w mieście żadne publiczne nabożeństwo. W ywołało to u pro testan tó w rozgoryczenie, którego przyczynę przy pisyw ali o.Baltazarow i. Z ebrali się więc na naradę u b urm istrza M arcina Zyrusa. Potem w sposób gw ałtow ny w yjaśnili o.Baltazaro- wi, że jego pretensje są bezpraw ne, nie może się bowiem w ykazać odpow iednim i dokum entam i, które by m u daw ały upow ażnienie do jego roszczeń. W pierw szy więc dzień W ielkanocy zdołał o.B altazar ledw ie ujść z życiem z Zielonej Góry. Mieszczanie w ysłali rezolucję do Głogowa, w k tó rej w ytłum aczyli swoje zachowanie się wobec o.B altazara 22. Jed en z kom isarzy cesarskich w Głogowie, P io tr Ge bauer, odpisał im, że spraw a przedstaw iała się w rzeczywistości in a czej aniżeli rada opisała. O .B ltazar Schetze zdołał opuścić Zieloną Górę z dużym niebezpieczeństw em u tra ty życia. Tylko dzięki tem u w yjechał z m iasta, że przedstaw ił, jak ie konsekw encje i ciężkie k a ry grożą im w razie gdyby go zgładzili.
O. B altazar był człowiekiem nieustąpliw ym . Dnia 20 kw ietnia przy jechał znowu do Zielonej Góry, żądając kluczy do kościoła. Rada m iejska dała m u pisem ną decyzję, że kluczy pow inien żądać od koś cielnego. Na to o.B altazar nie zgodził się. O baw iał się podstępu; bał się sam odbierać kościoła, żądał, by m u rad a m iejska przekazała klucze w sposób form alny. Dnia 24 kw ietnia o.B altazar napisał list do pastora Nippego, w którym nazw ał się proboszczem Zielonej Gó ry .23 Sam zaś nie odjeżdżał z m iasta i postanow ił dochodzić swoich p ra w proboszczowskich drogą listową. Dnia 25 kw ietnia 1634 r.
21 Tamże s. 62 r.. 22 Tamże s. 63. 23 Tamże s. 64.
w niósł zażalenie do ra d y m iasta, na duchow nych protestanckich. R ada m iejska zw lekała z daniem odpowiedzi o. B altazarow i. Ponie waż jednak groził, że użyje przemocy, poleciła dnia 28 kw ietnia, by pastor N ipę uw olnił plebanię. N ippe przeniósł się do pryw atnego do mu. Tylko ty le skorzystał o.B altazar, że m iał gdzie zamieszkać. K lu czy bowiem od kościoła n ie o trz y m a ł24.
Tym czasem sytuacja polityczna zm ieniła się. Dnia 3 m aja 1634 r. wojska saskie pod dowództw em generała A rnheim a wkroczyły na Śląsk i rozgrom iły pod Legnicą wojska cesarskie. 8 m aja protestanci z pow rotem otw orzyli kościół, b y spraw ow ać norm alne swoje n a bożeństwa. W krótce w ojska saskie w kroczyły do Zielonej Góry. P ro boszcz katolicki w ochronie w łasnego życia m usiał uchodzić z m ia sta tym razem nie n a długo.
Pod m uram i N ördlin dnia 6 w rześnia 1634 r. arm ie: szwedzka, i niem iecka poniosły od w ojsk katolickich całkow itą klęską. Obie stro n y dążyły do pokoju, k tó ry został zaw arty 30 m aja 1635 r. w Pradze. C esarz m usiał zgodzić się na zawieszenie edykłu re sty tu - cyjnego na 40 lat. P ro testanci m ieli zachować te n stan posiadania dóbr duchow nych, jaki istniał w 1627 r o k u 25. Jed n a k zawieszenie ed y k tu objęło tylko księstw a: legnickie, brzeskie i oleśnickie oraz m iasto W rocław. W nich zapew niono wolność religijną. Pozostała część Śląska, około trzy czwiarte, była n ad a l zależna całkow icie od woli cesarza.
N atychm iast więc po ustąpieniu z księstw a głogowskiego wojsk saskich protestanci u trac ili sw oje kościoły. W listopadzie 1635 r. h ra b ia Je rz y O ppersdorf, g u b ern ato r księstw a głogowskiego, został rów nież przewodniczącym komisji, k tórej zadaniem było przywrócić kościoły katolikom we w szystkich m iastach i wsiach. Kom isja ta przybyła do Zielonej Góry dnia 12 grudnia 1635 r. Zażądała opusz czenia kościoła i w ciągu pięciu dni w ysiedlenia predykantów . K a toliccy rad n i m iasta, którzy w roku 1632 uciekli przed w ojskam i szwedzkim i do PolsOri, w rócili te ra z do Zielonej G óry i 14 grudnia 1635 roku objęli urzędy. W radzie m iejskiej było tylko trzech pro testantów . Do Zielonej G óry przybył rów nież o. B altazar Schetize. Tym razem bez trudności otrzym ał klucze od kościoła. Dnia 18 g ru d nia 1635 r. przekazano m u p aram en ty kościelne, a w d n iu następnym opróżniono m u plebanię i o.B altazar rozpoczął sw oją pracę duszpa- sterksą jako proboszcz 26. Kom isarze cesarscy czuw ali n ad przepro w adzaniem akcji kontrreform acyjnych.
Dnia 29 listopada 1637 r. ogłosił proboszcz Schetze z am bony roz kaz biskupa pomocniczego wrocławskiego, że każdy mieszkaniec m iasta ma chodzić do kościoła parafialnego, w nim pow inien chrzcić
24 Tamże s. 65.
25 W ielka Historia Powszechna. T. V. cz. 2. W arszawa 1938 s. 137. 26 O. W o 1 f f, dz. cyt., s. 67.
dzieci, zaw ierać związek m ałżeński i kom unikować. Dnia 3 grud nia tenże rozkaz został przyb ity na budyn ku ra d y m iejskiej do publicz n ej wiadomości. N astępnego dn ia otrzym ali p redykanci z Głogowa kategoryczny rozkaz natychm iastow ego w ysiedlenia, z zagrożeniem użycia przem ocy w razie nieusłuchania. P astor Nippe tego samego d n ia opuścił Zieloną G ó rę 27. Przez d w a la ta o. B altazar Schetze p ra cow ał w spokoju. P raca jego w tym czasie była bardzo owocna. Nie długo jed n ak trw a ł pokój n a tych ziemiach.
W 1639 ro k u Szwedzi znow u w targ n ęli n a Śląsk. D nia 9 lipca weszli do Zielonej Góry. P rzez trz y dni trw a ło plądrow anie m iasta. W ielu obyw ateli, przew ażnie katolików , uciekało do Polstó. Dnia 16 lipca katoliccy ra d cy opuścili miasto. P rotestanci trium fow ali. Szwedzki porucznik Zedlitz 15 w rześnia 1639 r. nakazał otworzyć kościół i odbywać w nim ew angelickie nabożeństw a. W krótce w y b ran o now ą ra d ę m iejską złożoną z p ro te sta n tó w 28.
Od tego czasu kończą się inform acje o osobie o.kapucyna B alta zara Schetzego. Do Zielonej G óry n a urząd proboszcza już nie w ró cił. B rak m ateriałó w nie pozwala stwierdzać, czy w rócił do prow incji zakonnej. Mógł też zginąć z rą k protestantów .
II. Starania biskupa pomocniczego wrocławskiego Baltazara Liescha o zdobycie dla kapucynów fundacji w Prudniku
Na ziem iach śląskich szalała w ojna 30-letnia. Na lepsze czasy i zakończenie w ojny czekali nie tylko kapucyni — cała bow iem E uropa czekała n a pokój. K res tych religijnych zm agań n astąpił do piero po zaw arciu pokoju w estfalskiego, tj. w 1648 r. Liczba ludności n a Śląsku z pow odu w ojny zm niejszyła się w stosunku do stan u sprzed 30 la t przeciętnie o 20% 29.
Na Ś ląsku odczuwało się duży b ra k księży. K atolicka szlachta śląslka poszukiw ała duchow nych do przeprow adzania relkatolizacji kraju . Z astanaw iano się, jak i zakon będzie m ógł najlepiej praco wać w tych tru d n y c h w arunkach, w śród zubożałej ludności. Uznano, że n ajlep iej do tego zadania nadadzą się zakonnicy kapucyna 30.
W tym czasie kapucyni prow adzili w A ustrii ożywioną działal ność duszpasterską, zwłaszcza w śród protestantów . W 1653 r. k apu cyni z prow incji au striackiej naw rócili na w iarę katolicką 17.400 p ro te s ta n tó w 31.
W trosce o rozszerzanie katolicyzm u na Śląsku szlachta śląska
27 Tamże s. 73. 28 Tamże s. 74.
80 Z. W ó j c i k , Historia Powszechna. T. III. W arszawa 1968 s. 350. 30 A. C., t. III. 1653 nr 80, s. 186.
81 M. H e i m b u c h e r, Orden und Kongregationen der katholischen
zw róciła się do cesarza F erdynanda III z prośbą o zakon kapucynów , jako najbardziej nadający się do dzieła naw racania lud u p ro tes tanckiego. O trzym ała ona zgodę na sprow adzenie kapucynów i po parcie cesarza u zakonnych władz kapucyńskich w 1653 ro ku s2.
W ty m czasie w ładcą księstw a opolsko-raciborskiego był K arol F erdy nand — książę polski i szwedzki, biskup w rocław ski i płocki. Ponieważ książę stale przebyw ał w Polsce, rządy obydwóch księstw pow ierzył gubernatorow i — Jerzem u M aksym ilianow i hrabiem u z Hoditz, któ ry swą władzę gubernatorską spraw ow ał w P ru d n ik u 3S. Żeby spraw y duchow ne diecezji w rocław skiej nie ponosiły szko dy z powodu b ra k u na m iejscu pasterza, biskup K arol F erdy nand przekazał zarządzanie diecezją biskupow i pomocniczemu Janow i B al tazarow i Lieschowi z H ornau. Biskup Liesch, bogaty i nadzwyczaj gorliwy, nie szczędził sił i funduszów z w łasnych dóbr, byle tylko szerzyć w iarę katolicką w diecezji w rocław skiej. On to przejął się wielce sp raw ą sprow adzenia kapucynów n a Śląsk. Na Śląsku dzia łali wówczas dw aj m agnaci katoliccy, którzy z zadowoleniem przy jęli m yśl sprow adzenia kapucynów n a Śląsik: J a n Franciszek, baron z F em em ond, g u b ern ato r księstw a głogowskiego i Jerzy M aksym i lian h ra b ia z Hoditz, g u bernator księstw a opolsko-raciborskiego.34 Biskup Liesch wspólnie z nim i n arad zał się w ięc nad w yborem m iej scowości, w k tó rej należałoby założyć pierw szy klasztor. P rzyjęto propozycję hrabiego Hoditza, by pierw szy klasztor kapucynów zlo kalizować w P rudniku.
Biskup Liesch i hrab ia Koditz zam ierzali zwrócić się o zakonnych kapłanów do kapucynów prow incji austriacko-czeskiej.
Prudnik; (Neustadt), jest to m iasto leżące n a G órnym Śląsku, na wzniesieniu, n ad strum ieniem P rąd n ik . Do 1708 roku nosiło nazw ę Polnische-N eustadt. Od Nysy jest oddalane o 28 k ilo m e tró w 35.
Dzieło rekatolizacji P ru d n ik a rozpoczęło się z początkiem 1629 r. Wówczas to jeszcze generał K arol H annibal z Dohnau w ysłał do P ru d n ik a oddział konny pod kom endą kapitan a La Mordi. Pod n a ciskiem kap itana i jego oddziału rad a m iejska uchw aliła, by pa stor Tilesius i w ik ary Simonius opuścili miasto. P rotestanccy du chowni w yjechali z P ru d n ik a 12 lutego 1629 r.36. Dzieło
kontrefor-82 A. C., t. III. 1653 nr 80, s. 185 n. *» A. C., t. III. 1654 nr 42, s. 254.
84 A. C., t. III. 1653 nr 81, s. 186. Por. J. C h r z ą s z c z , dz. cyt., s. 200. Por. A. W e 11 z e 1, Geschichte der Stadt Neustadt. N eustadt 1870 s. 683. 36 N eustadt — na Śląsku było pięć miejscowości o tej nazwie; by nie było wątpliwości, o którą miejscowość chodzi podano współrzędne geo graficzne: pod 50° 15 szer. geogr. półn. i 17° 34’ dług. wsch. od Green wich. Zob. Schlesisches Ortschaftsverzeichnis. Breslau 1941 s. 259 Por.
Słow nik Geograficzny Królestwa Polskiego. T. IX. W arszawa 1888 s. 26—28.
Por. E. M a l i s z e w s k i , Podręczny Słow nik Geograficzny. W arszawa 1927 s. 316. Por. A. C., t. III. 1654 n r 40, s. 251.
m acji było początkowo przeprow adzone przy pomocy oddziałów wojskowych, dopiero gdy w ojsko zdołało zapewnić osobiste bezpie czeństw o m isjonarzom mogli kapłani katoliccy rozpocząć swoją m i syjn ą działalność.
Z początkiem drugiej połowy XVII w ieku rekatolizacja w P ru d n ik u była zadow alająca. 26 października 1651 ro k u na polecenie biskupa odbyła się w izytacja w p arafii P rudn ik, dokonana przez kanonika W altera. W sporządzonym spraw ozdaniu pow izytacyjnym nie podano liczby katolików i protestantów . Ten stan słabego zainte resow ania się duszpasterstw em należy tłum aczyć słabym zdrow iem proboszcza Frosa. Z m arł on 27 grud nia 1651 r. N astępnym probosz czem był G rzegorz H ilner z Rosenbach 37. T en usiłował powiększyć liczbę katolików . W drugim ro k u swojej p ra cy duszpasterskiej a k ty w nie w spom agał biskupa pomocniczego Liescha w jego zam iarze sprow adzenia do P ru d n ik a kapucynów.
Biskup Liesch widząc, że istnieją realne możliwości sprow adzenia zakonników dzięki poparciu ze stron y w ładz świeckich i szlachty, zw rócił się do biskupa wrocławskiego o zezwolenie na w prow adze n ie do diecezji w rocław skiej kapucynów.
Biskup Liesch, po otrzym aniu zgody od biskupa K arola F erd y nanda, zwrócił się z kolei z prośbą do Stolicy Apostolskiej o zezwo lenie n a sprow adzenie kapucynów na Śląsk. Papież Innocenty X w ysłał list dnia 18 m aja 1653 roku, w k tórym pochw alił ów zam iar, zachęcił do w ykonania go i zalecił b y m im o trudności, k tóre staną n a drodze do realizacji owego dzieła, od w ykonania jego nie od stąpić — n a co dał swoje papieskie błogosławieństwo 38.
W 1653 roku do P ru d n ik a przybył biskup Liesch, by w raz z gu b ern atorem h rab ią Hoditzem w ybrać parcelę na osiedlenie kapucy nów. Postanow ili oni przeznaczyć na ten cel parcelę Łukasza Sauera, protestanta, tj. dom, któ ry dotąd przez m iejscową ludność z powo d u swego w yglądu był nazw any M onasterem oraz pięknie u trzym a n y ogród, znajdujący się przy nim . Dla spraw ow ania k u ltu religij nego postanow ili przydzielić zakonnikom kaplicę cm entarną pod we zw aniem M atki B o sk ie j3P.
Żeby nabyć praw nie tę posiadłość należało zgłosić swój zam iar do ra d y m iasta, by otrzym ać od niej zgodę; oraz podać go do pu blicznej wiadomości, by osoby trzecie m ogły ew entualnie wnieść sw oje zastrzeżenia. G ub ernato r Hoditz dostosował się do przepisów praw a za pośrednictw em swoich kom isarzy, którym i byli: proboszcz z P ru d n ik a i szlachcic Franciszek L efler 40.
37 W. S c h w e d o w i t z , Geschichte der Kirchenneuerung in der Neu städter Gegend. Neustadt 1930 s. 40.
38 Bullarium Ordinis F ratru m M inorum Capucinorum. T. IV. Romae 1746 s. 212. (Skrót: Bull. Cap.).
19 J. C h r z ą s z c z , dz. cyt., s. 200. 40 A. C., t. III. 1654 n r 45, s. 259 n.
Do rady m iejskiej zgłosili się zainteresow ani. Nieliczni katolicy w yrazili zgodę n a przyjęcie do m iasta kapucynów. W śród g arstk i tej byli jed n ak rzem ieślnicy, jak tkacz w ełny Ja n Salinger, którzy zaprotestow ali, obaw iając się od kapucynów rzem ieślniczej konku rencji.
Co się zaś tyczy protestantów , ci, z A lbertem Scheppe i Jan e m H eisig n a czele, byli jednom yślnie przeciw ni sprow adzeniu k apu cynów i w zniesieniu klasztoru w P rudniku. O debrano bow iem pro testan to m w 1629 r. n a rzecz katolików kościół parafialn y , k tóry otrzym ali w 1556 r. od królow ej w ęgierskiej Izabelli, m usieli więc odt%d zadowolić się kaplicą cm entarną, k tó rą n a początku w ojny 30-letniej częściowo sobie powiększyli. W podziem iach te j kaplicy znajdow ały się grobowce bogatych protestantów . Obawiano się więc, że i tę kaplicę przyjdzie im u tracić n a rzecz kapucynów 41. Ponow nie zebrali się zainteresow ani w m agistracie d n ia 23 m aja 1653 r. Wspólnie tw ierdzili, że m iasto jest praw ie całe protestanckie; w rę kach akatolików znajd u je się p raw o p atro n atu , którego to p ra w a ab solutnie nie dadzą sobie odebrać i publicznie p ro testu ją przeciw ko zabraniu im kaplicy.
G dy przeciw nicy skończyli w ysuwać swoje zarzuty, zabrał głos proboszcz m iasta P ru d n ik a i jako kom isarz w ystępujący w im ieniu gubernatora, usiłow ał wykazać bezpodstawność argum entacji miesz czan. Dowodził, że utrzym anie kapucynów opiera się na kweście a nie na dochodach płynących z w yrobów rzem ieślniczych. Z zado m ow ienia kapucynów w m ieście można spodziewać się naw et po żytku i korzyści. Bowiem, gdy do kościoła kapucynów zaczną n a pływ ać liczni w ierni n aw et z okolicznych m iast i wiosek, wówczas m ożna być pew nym , że nastąpi w zrost dochodów han dlarzy i rze m ieślników oraz innych m ieszkańców tego m iasta 42.
Proboszcz P ru d n ik a G rzegorz H ilner argum entow ał, iż ze w zględu n a to, że kapucyni utrzy m u ją się z jałm użny i po nią to udaw ać się będą przede wszystkim do katolickiej szlachty — której niem ało jest w okolicy — protestanccy m ieszkańcy P ru d n ik a nie potrzebują obaw iać się, że w ypadnie im łożyć na w yżyw ienie zakonników .43
Je d n a k przem ów ienie proboszcza nie odniosło w łaściw ego skut ku. P rotestanci n ad al protestow ali przeciwko w prow adzeniu kapu cynów do m iasta. Na skutek ich sprzeciw u m ag istrat prudnicki, prze słał gubernatorow i dnia 24 m aja 1653 r. negatyw n ą odpow iedź44.
Biskup Liesch w swoim i hrabiego Hoditza im ieniu zwrócił się do biskupa wrocławskiego, który w tym czasie przebyw ał w Nysie z prośbą o przekazanie kaplicy cm entarnej w P ru d n ik u kopucynom.
41 A. W e 11 z e 1, dz. cyt., s. 684 n. 42 A. C., t. III. 1654 n r 46, s. 260 n. 4® A. W e 11 z e 1, dz. cyt., s. 685. 44 A. C., t. III. 1654 nr 46, s. 261 n.
Biskup w rocław ski K arol F erd y n an d w ydał w Nysie dnia 2 czer wca 1653 r. pismo, w którym ogłasza zam iar w prow adzenia kapucy nów do P rudnika. Duda 8 czerwca pism o to zostało odczytane z am bony, a następnie przybite do drzw i kościoła parafialnego w P ru d n ik u 45.
Treść pism a była następująca: Biskup w rocław ski podał, że bis kup Liesch i h r. Hoditz zam ierzali sprowadzić n a Śląsk do m iasta P ru d n ik a zakon kapucynów i umieścić ich w dom u zw anym Monas- ter, jak rów nież przekazać im kaplicę cm entarn ą pod w ezw aniem N ajśw iętszej M aryi P anny. P rosili więc go, by tę prośbę ich zatw ier dził władzą książęcą i biskupią. Je d n a k k ieru ją c się w ym ogam i p ra wa, by nie stała się kom ukolw iek krzyw da w ydał p a te n t z mocą generalnego pozwu. D okum ent ten należało odczytać z am bony, n a stępnie przybić do drzw i kościoła parafialnego, a bezpośrednio zain teresow anych osobiście powiadomić. W szystkich więc, k tórzy sądzili, że m ają jak ieś praw a do tych nieruchom ości, lub jakieś inne p re - temse, pozwano ich ido ostobistego staw ienia się przed sąd książęcy w Nysie, w ciągu 30 dni od ogłoszenia p aten tu . Pozew w ydano w ty m celu, by rozstrzygnąć pew ne zairzuty p ra w n e i sądowe; który ch nie pow inno się uprzedzać. W razie n ie staw ienia się s tro n m iano uznać je za u p a m e i przystąpić bez nicih do załatw ienia spraw y.
Poniew aż biskup w rocław ski skierow ał sprzeciw p ro testan tó w na drogę sądową, obie stro n y przygotow ały się do rozpraw y. Biskup Liesch badał pochodzenie kaplicy i praw o p atro n a tu jakie posiadała rada m iejska 46.
Zachowały się bowiem w ażne dokum enty dotyczące te j spraw y. Pierw szy — królow ej w ęgierskiej Izabeli, re g en tk i księstw a opol- sko-raciborskiego, sporządzony we Lw ow ie 25 lipca 1556 r. Drugi dokum ent z tego okresu, biskupa ołomunckiego, do którego ju ry s dykcji wówczas P ru d n ik należał.
Geneza pierw szego dokum entu jest następująca. K rólow a Izabela (Jagiellonka), siostra króla polskiego, była m ałżonką króla w ęgier skiego Ja n Zapolyi. G dy k ró l J a n zm arł, pozostaw ił swego następcę m ałoletniego syna Ja n a II Zygm unta. R ządy na W ęgrzech ob jął jed n ak król F erdynand, dając księciu Janow i II Zygm untow i, jako w y nagrodzenie za utracony tro n w ęgierski, rozm aite posiadłości. W śród nich w zastaw dał księstw o opolskie-raciborskie. Królow a Izabela w zastępstw ie m ałoletniego syna została reg entką ty ch księstw, m a jąc do pomocy dwóch kom isarzy.
F erd y n an d m ylnie ocenił królow ą Izabelę, k tó ra jakkolw iek ofi cjalnie pozostała katoliczką, to jed n ak w księstw ie
opolsko-raci-45 A. W e 11 z e 1, dz. cyt., s. 683 n. Por. Buli. Cap. T. IV. s. 213. *' A. C„ t. III. 1654 n r 43, s. 256.
borskim , a więc i w P rudniku, faktycznie popierała religię protest tanck ą.47
K iedy zm arł ostatni katolicki proboszcz P ru d n ik a — M arcin G re- m ell w 1552 r., wówczas królow a Izabela zwróciła się nie do bisku pa ołom unieckiego, do którego diecezji należał P rudnik, lecz do bi sk upa w rocław skiego — B altazara. Jem u to zaprezentow ała Sam u ela N eugebeuera na proboszcza. Biskup zatw ierdzał go w ystaw iając
dokum ent w Nysie dnia 25 listopada 1552 r. Przekazał m u całą opie kę duszpasterską i w szystkie parafialne dochody. Postaw ił jednak w arunki, by proboszcz nie naruszał jego p raw i p raw innych (tzn. biskupa ołomunieckiego) i że ważnie będzie urzędować ta k długo, ja k długo będzie trw ać w posłuszeństwie św iętem u Kościołowi kato lickiem u i biskupowi.
W tych ciężkich dla rełigii katolickiej czasach, mogli biskupi oło- munieccy przekazać jednorazow o jurysdykcję nad m iastem P ru d n i kiem biskupow i w rocław skiem u 48.
W rzeczywistości n a podstaw ie wszystkich późniejszych danych, ostatnim proboszczem katolickim był M arcin Grem ell, a Sam uel N eugebauer, zaprezentow any przez królow ą Izabelę, pierw szym lu- terań sk im proboszczem. P ełnił on jed n ak krótko swój urząd. Złożył niebaw em rezygnację na ręce królow ej Izabeli, k tóra wówczas prze kazała praw o p atro n atu radzie m iasta P ru d n ik a dokum entem z dnia 25 lipca 1556 r. we Lwowie 4J.
W dokum encie przekazującym praw o p atro n a tu radzie m iejskiej znajdow ał się jeszcze akt darow izny części pola, należącego do da wnego zamku, na grzebanie zm arłych chrześcijan.®0
Z praw a p atro n a tu skorzystano natychm iast, natom iast z otrzy m anego kaw ałka pola nie spieszono się zrobić cm entarza. Dopiero, gdy w ybuchła zaraza i zwłok nie można było chować na cm entarzu kościelnym i n a placu dookoła kościoła parafialnego, wówczas cała gm ina prudnicka zwróciła się do biskupa ołomunieckiego M arka i przedstaw iła mu, że do grzebania ciał zm arłych na zarazę m usieli używać placu szpitalnego, ponieważ dotychczasowa kaplica M atki Boskiej, stojąca pomiędzy karczm am i była zupełnie zniszczona. Mieszczanie chcieli nabyć znaczny ogród przed m uram i m iasta, a m ię
dzy tym ogrodem i placem grzebalnym w zastępstw ie sta re j kapli— cy — w ybudow ać nową 51.
Dopiero więc w dziesięć lat później w ykorzystano w pełni daro
47 A. C., t. III. 1654 nr 40, s. 251 n. Zob. W. F e l c z a k , Historia W ę
gier. Wrocław 1966 s. 120 i 122. Por. J. C h r z ą s z c z , dz. cyt., s. 87 n.
48 J. C h r z ą s z c z, dz. cyt., s. 88.
49 Tamże.
50 A. C., t. III. 1654 nr 40, s. 252 n. 51 J. C h r z ą s z c z, dz. cyt., s. 98.
wiznę królow ej Izabeli. Dokonano tego dla dobra katolików oraz zgodnie z praw em Kościoła rzymskiego 52.
Biskup ołom uniecki dnia 16 m aja 1563 ro k u w yraził zgodą n a za łożenie nowego cm entarza i przeniesienie kaplicy w inne miejsce, by była pośrodku nowego cm entarza. Biskup postaw ił w arunki, żeby konsekracja tak nowej kaplicy M atki Boskiej, ja k i cm entarza od była się w edług ry tu św. Kościoła oraz by odbyły się kościelne cere monie i pośw ięcenia.53
Św iadectw o to było ostatnim śladem istnienia katolicyzm u. K apli cy cm entarnej w następnych latach nie używ ano do katolickich ob rzędów . Całe m iasto przeszło n a p rotestantyzm , a rada m iasta aż do
1629 ro k u spraw ow ała jurysdy kcję w rzeczach kościelnych.
W 1629 roku biskup z Ołom uńca zrzekł się swoich p raw do P ru d n ik a na rzecz biskupa wrocławskiego K arola F erdynanda. W ten sposób część Górnego Ś ląska przeszła pod rządy biskupów w rocław skich. Po w ieloletniej przerw ie biskup w rocław ski dnia 2 czerwca
1629 r. m ianow ał pierw szego proboszcza katolickiego w P ru d n ik u — B altazara K ellera 54.
A nalizując w yżej w spom niane dokum enty biskup Liesch stw ier dził, że w dokum encie królow ej Izabeli jest mowa o praw ie p atro n a tu, k tóre otrzym ał m ag istrat prudnicki, a dotyczy ono tylko kościoła parafialnego. P ara fia prudn icka otrzym ała rów nież od królow ej ka w ałek pola n a plac do założenia cm entarza. Je d n a k w tym dokum en cie nie m a najm niejszej w zm ianki o kaplicy M atki Boskiej, która stała się przedm iotem sporu.
Z pism a biskup>a z Ołomuńca w ynika, że dał on pozwolenie na przeniesienie na now y cm entarz i powiększenie kaplicy M atki Bos kiej aby służyła jako kaplica cm entarna. N atom iast w dokum encie ty m nie m a nic o praw ie fundacji, erek cji czy posiadania te j kapli
cy-Po zapoznaniu się z dwom a wyżej w spom nianym i dokum entam i oraz z kodeksam i fundacyjnym i biskup nie znalazł niczego, co mo głoby kom ukolw iek stw arzać podstaw y do zgłoszenia sw ych p re te n sji, czy to na zasadzie pochodzenia tej kaplicy, czy też na podsawie nab y ty ch praw 55.
Dopiero teraz biskup Liesch zdecydow ał się na zakup dom u i ogro du jako p arceli budow lanej pod przyszły klasztor. P arcela ta i dom znajdow ały się w rę k a c h protestantów . W iadom e m u było, że p ro testan ci nie chcą zgodzić się n a to, by w tym m iejscu stan ął klasztor. Obawiał się przeto odm owy sprzedaży danej parceli. Dlatego więc zw rócił się do hrabiego Hoditza z prośbą o pomoc.
52 A. C., t. III. 1654 nr 41, s. 253.
53 Tamże s. 253 n. Por. J . C h r z ą s z c z , dz. cyt., s. 98. 54 J. C h r z ą s z c z, dz. cyt., s. 99 i s. 177.
55 A. C., t.III. 1654 nr 43, s. 256.
G ubernator, jako gorliw y katolik p ro jek t działania podany przez biskupa Liescha nie tylko zaaprobował, ale jeszcze obiecał spraw ę posuwać naprzód w m iarą sw ojej w ładzy w ypływ ającej z urzędu i swoich m ożliw ości56. Biskup Liesch pow ierzył m u wówczas doko nanie tran sa k cji kupna posiadłości od spadkobierców Łukasza Sa- uera. G ubernator natychm iast podjął p ertrak tacje z właścicielam i, doszedł z nim i do porozum ienia i zaw arł umowę. Żeby um owa m ia ła moc p raw ną, potrzeba było zgody ra d y m iasta P rudnika. Człon kowie rad y udzielili gubernatorow i pozwolenia nabycia nowej po siadłości 57.
Biskup Liesch dał pieniądze gubernatorow i na zakupienie domu i o g ro d u 58. Sam akt kupna i sprzedaży odbył się w sposób zgodny z praw em . K o n trak t dokonano i dokum ent sporządzono dnia 13 lipca 1653 r. Za dom i ogród zapłacono 500 talaró w śląskich w gotówce pani Susannie K untze z dom u S auer, dziedziczce tej posiadłości. Obecny był p rzy tym jej m ąż — J a n K untze i opiekun — Jerem iasz H abric. J a n K untze zrzekł się całkowicie wszelkich praw do tej po siadłości. On też b y ł autorem dokum entu kupna i sp rz ed aż y 59.
P rotestanci złożyli w Nysie pism o protestacyjne skierow ane do biskupa wrocławskiego, a zarazem księcia i w ładcy P ru d n ik a — K a rola F erdynanda. Pism o to było następującej treści: P rotestnci przy pom nieli, że dnia 23 m aja 1653 r. proboszcz P rud nika w im ieniu gubern ato ra Hoditza przekazał im do wiadomości, że zam ierza osie dlić w P ru d n ik u kapucynów i przekazać im kaplicę cm entarną oraz kupić dla nich parcelę od dziedziców Łukasza S auera. P rotestanci zaś m ieli postarać się od władzy kościelnej o in n y kościół w księ stwie. Tem u zam iarow i gubern ato ra sprzeciw ili się.
Tw ierdzili, że nikom u bez powodu nie zabraniali, aby w P ru d n ik u nabył posiadłość ziemską. M iasto posiadało jed n ak praw nie na byte przyw ileje, k tó re dotąd zawsze były zachowywane. Jed en z nich brzm i następująco: „Jeśli jakiś szlachcic w tym mieście, albo we w ioskach do tego m iasta należących, chciałby zamieszkać, czyli w nich upatrzoną posiadłość ziem ską kupić, aby mogło to zaistnieć,
56 A. C., t. III. 1654 nr 42, s. 255. 57 A. C., t. III. 1654 n r 43, s. 256.
58 J. C h r z ą s z c z , dz. cyt., s. 200. Por. Almanach sämtliche Kloster. Breslau 1845 s. 486 n.
Autor Almanachu nazywa hrabiego Hoditza fundatorem , dlatego że on dokonał kupna tej parceli i domu. Pieniądze jednak dał na to biskup Liesch i dlatego on jest faktycznym fundatorem .
59 A. C., t. III. 1654 n r 43, s. 257.
Z dokum entu tego dowiadujemy się o osobie hrabiego Hoditza; jest w nim bowiem wymieniony pełny jego ty tu ł i wyliczone posiadłości. H ra bia był doradcą cesarza, arcyksięda A ustrii Leopolda Wilhelma, Karola Ferdynanda księcia polskiego i szwedzkiego, a także był gubernatorem księstwa opolsko-raciborskiego. Hr. Hoditz był także właścicielem licz nych posiadłości.
w pierw m usi mieć ta osoba papiery opatrzone pieczęcią m agistratu,
b e z których nikom u do m iasta, czy też do niego należących wiosek w prow adzić się nie wolno”.
Co się tyczy kupna dom u i ogrodu przez gubernatora, stw ierdzili, iż nie złożył on odpowiednich papierów opatrzonych pieczęcią, a za tem kupno jego jako niezgodne z przyw ilejam i n ie m a mocy praw n ej.60
G u bernator chciał przekazać dom i ogród zakonnikom żebrzącym, którzy nie posiadali praw a własności i byli rów nież w olni od da nin, opłat i podatków . Zatem cały ciężar podatkow y z dornu i ogro du, należny księciu jako część podatku z m iasta P rud nik a, przejdzie na mieszczan, poniew aż w szystkie podatki i daniny m uszą płacić wspólnie z całego m iasta. P ru d n ik w czasie w ojny trzydziestoletniej, nadzw yczajnym i podatkam i był obkładany, z tego pow odu znacznie zubożał. P rzed 26 laty był duży pożar, spaliło się wówczas większość dom ostw i nie zdołano ich odbudować. D latego przełożenie na miesz czan pod atku ze w spom nianej posiadłości ogrodu i domu, przezna czonego na zakonną fundację, w ydaw ało się dla m ieszczan ciężarem nie do zniesienia.61
W okolicy P ru d n ik a znajdow ały się klasztory. Jeśliby ktoś życzył sobie w nich się modlić, łatw o m ógł się do nich udać, gdyż znajdo w ały się w niew ielkiej odległości od P rud nika. Prócz tego m iasto obow iązane było rocznie płacić n a rzecz klasztoru w Głogówku 156 talarów . M agistrat też m usiał udzielać środków do życia wdowom i sierotom , z których większa część m iała ledw ie kaw ałek chleba, by zachować życie.
A rgum entow ano, że gdy stan ie klasztor i kościół na wspom nianej parceli, obiekt te n będzie stw arzał w ielkie niebezpieczeństwo dla m iasta n a w ypadek w ojny, czy nagłego podejścia wroga.
P rotestanci tw ierdzili, że w prow adzenie kapucynów n aruszy p ra wo własności. M ieszczanie posiadali do kaplicy i cm en tarza nabyte praw a. W żaden sposób n ie chcieli pozwolić, b y te j kaplicy i cm en tarza pozbawiono ich, an i nie chcieli się zrzec nabytych praw .
Poza m iastem , dla grzebania zm arłych już od niepam iętnych cza sów, m iasto posiadało cm entarz razem z kaplicą, k tó ra ponad 90 la t na nim stała. Do poszerzenia cm entarza mieszczanie kupili ogrody i w tym m iejscu w spólnym w ysiłkiem w ybudow ali kaplicę.
Do mieszczan należało p raw o p a tro n a tu i to z potrójnego ty tu łu : 1) przez niepam iętne przedaw nienie, do którego w ystarczało 40 lat; 2) przez w ybudow anie i kupno dokonane przez przodków, po któ rych kościół i cm entarz odziedziczyli; 3) przez ogłoszenie od 1597 ro
•° A. C., t. III. n r 47, s. 264 n.
81 Tamże s. 265. Straszliwa klęska żywiołowa nawiedziła Prudnik w 1627 r. Wówczas z m aista ocalało tylko cztery domy. Por. W. G r a b s k i , 300
k u kaplicy cm entarnej kościołem filialnym kościoła parafialnego. W tak im w ypadku, w edług praw a, należało sądzić, że kaplica cmen ta rn a we w szystkim podlega kościołowi p arafialnem u jako m acie rzystem u (quod n atu ra m sui principalis seq u itu r aestim ata est). T ak znajduje się n aw et w cesarskim urb ariu m .62 Mieszczanie kaplicy zawsze używ ali w spokoju i korzystali z tego praw a.
Tak, ja k przodkowie, rów nież współcześni obyw atele P ru dn ik a proboszcza prezentow ali. W w yniku czego otrzym yw ał on od miesz
czan zapłatę za kazania i inne cerem onie. Co więcej, przed niew ielo- m a laty g u b ern ato r prow incji F ry d e ry k h ra b ia z O persdorf praw o p atro n a tu i wszystko, co się z nim wiąże, poparł i zabezpieczył z ra m ienia Cesarskiego M ajestatu.
W 1627 roku kościół parafialn y spalił się. Wówczas filialna kapli ca, na k tórą rozciągało się p raw o parafialne, m usiała protestantom zastępow ać kościół m acierzysty i stan te n nie zm ienił się.
G dyby jedn ak postanow ienie sprow adzenia kapucynów było nie odwołalne, protestanccy mieszczanie usilnie prosili ta k księcia bisku pa wrocławskiego, ja k rów nież biskupa Liescha i g ub ernatora Hodi- tza, żeby zechcieli inny plac obrać pod budow ę (a parceli w olnych było dużo) i tam w ystaw ić klasztor i kościół kapucynom , a im, by nie odbierali kaplicy cm entarnej.
Pism o zakończono uroczystym protestem przeciwko w prow adzeniu do m iasta P ru d n ik a tak kapucynów, jak i jakichkolw iek innych za konników .63
R ozpraw a sądow a odbyła się w Nysie dnia 18 lipca 1653 r. Sędzią był sam książę biskup w rocław ski K aro l F erd y n an d — jako sędzia zw yczajny. W celu podniesienia uroczystego ch a rak teru rozpraw y, na sali byli obecni tacy dostojnicy jak: G otthard Franciszek Schaff- gotsch — w rocław ski kantor, J a n Franciszek W ilczek — kanclerz w rocławski, archidiakon opolski, dziekan raciborski, A dam H eltze- lio — kanonik i proboszcz Nyspr i inni liczni świadkowie. Do sądu bi skupiego staw ili się szlachcice: J a n F ry d ery k G rün i Jerem iasz Szu b e rt — obaj senatorzy m iasta P rud nik a. Byli oni przedstaw icielam i katolickich obyw ateli. Ze strony m ieszczan — lu te ra n przy by li rów nież przedstaw iciele w osobach D aniela A lberta Scheppe i Ja n a Hei- sigiusa. Udzielono im głosu, by mogli się wypowiedzieć i podać prze
62 U rbarium = ,,Spis powinności gruntowych obowiązujących podda nych wobec pana; powinność zapisana w takim spisie”. Polska A kade m ia Nauk, Słow nik Języka Polskiego. T. IX. W arszawa 1967 s. 646.
63 A. C., t. III. 1654 nr 47, s. 265 n.
Należy przypuszczać, że dokum ent ten został sporządzony między 8 czerw ca a 13 lipca 1653 r. D ata 8 czerwca jest wymieniona w dokumencie. W piśmie tym protestanci zarzucają gubernatorow i niepraw ny sposób n a bycia własności. Natomiast w dniu 13 lipca gubernator posiadał już wszy stkie dokum enty potrzebne do zgodnego z praw em — kupna domu i ogro du.
pisy praw n e n a poparcie swoich argum entów . Tych zaś, którzy otrzym ali pozew, m ieli pretensje, a nie staw ili się — uznano za u- pornych.
R eprezentanci katolików życzyli sobie, by ich nabyte praw a pozo stały nienaruszone, nie tylko odnośnie praw a p atro n a tu i prezento w ania do kościoła parafialnego, lecz także w szystkie i poszczególne przyw ileje m iasta P rud nika, zarezerw ow ane dla całego okręgu. Co się zaś tyczyło zam ierzonej fundacji kapucynów w P ru d n ik u — na założenie jej zgadzali się.
P rzedstaw iciele lu te ra n zw alczali p ro jekt fu nd acji kapucynów. Szczególnie odm aw iali odstąpienia kaplicy. A rgum entow ali w spo sób podany w piśm ie protestacyjnym .
Książę biskup — po w ysłuchaniu stron i zaznajom ieniu się z do kum entam i pochodzącym i od królow ej Izabeli, jak też z u rb ariu m i dołączonymi pism am i spadkow ym i — stw ierdził, że w dokum en tach nie m a w zm ianki o jakiejkolw iek kaplicy filialnej, przyłączonej do kościoła parafialnego. Dlatego też nie można wyciągać wniosku, że istnieje m iędzy kościołem p arafialnym w P ru d n ik u a kaplicą cm entarną jakaś unia lub inkorporacja. A rg um en ty protestan tó w zo stały uznane jako słabe i niew ystarczające.
Biskup jako sędzia zw yczajny zawyrokował, że zakonników ka pucynów zakonu św. Franciszka na stałe należy osiedlić i w prow a dzić w posiadanie w spom nianej kaplicy, gdyż jest to m iejsce dla nich odpow iednie. K aplicę m ają używać i konserw ow ać tak współ cześni kapucyni, ja k też ich następcy, z zachowaniem nienaruszo nych p ra w i w szystkich przyw ilejów m iasta P ru d n ik a i całego o- kręgu.
Sędzia rów nież nakazał sporządzić dokum enty erekcji i fundacji w edług obowiązującej form y praw nej.
W yrok ten stro na sprzeciw iająca się przyjęła i poddała się mu, bez zarezerw ow ania sobie jakiejś p re te n sji i bez jakiegokolw iek ozna czenia czasu na apelację.
Sporządzony w yrok tej rozpraw y biskup w rocław ski w ystaw ił w Nysie dnia 18 lipca 1653 roku.64
P rotestanci m ieli jeszcze nadzieję, że uda im się przeszkodzić w prow adzeniu kapucynów do P ru dnik a. W ysłali w tej spraw ie pis mo protestacyjne do cesarza. Ale i tam nic nie osiągnęli.85
III. Grupa misjonarzy kapucyńskich bada możliwości osiedlenia się w Prudniku i Nysie
Dnia 1 w rześnia 1653 r. zwrócił się biskup w rocław ski K arol F erd y n an d do generała zakonu kapucynów — ojca F o rtu n ata z K
a-64 Buli. Cap. T. IV, s. 213 n. Por. A. C., t. III. 1654 nr 48, s. 267—270. 15 A. W e 11 z e 1, dz. cyt., s. 205.
d oru z prośbą by zechciał członków swojego zakonu osiedlić n a no w ym terenie, m ianowicie na Śląsku.
Dnia 14 października tegoż ro k u biskup pomocniczy Liesch zw ró cił się do prow incjała kapucyńskiej prow incji austriacko-czeskiej o. Sam uela z P ilsenburga z prośbą, aby posłał dwóch zakonnych księży, którzy by óbejrzeli m iejsce i w skazali w edług jakiego sty lu pow inna być budowla.
G enerał zakonu dnia 10 stycznia 1654 r. dał odpowiedź biskupowi w rocław skiem u. W piśm ie sw ym w yraził zgodę n a założenie na Ślą sk u w mieście P ru d n ik u nowego klasztoru kapucyńskiego.
Biskup Liesch zawiadom ił dnia 18 stycznia 1654 ro ku prow incjała kapucynów w B rnie, że biskup w rocław ski K arol F erdynand, który w yjechał do Polski, przekazał m u funkcję w prow adzenia kapucynów do Prudnika. W piśm ie tym biskup Liesch jeszcze raz ponaw ia proś bę, b y prow incjał zechciał przyspieszyć w ysłanie księży zakonnych. Biskup K arol F erd ynand z W arszawy, do k tó rej ze Śląska przybył, osobiście ponowił prośbę o przyspieszenie przysłania kapucynów na ziem ie śląskie. Pismo swoje skierow ał w prost do generała zakonu.66 Biskup w rocław ski K arol Ferdynand, biskup pomocniczy B altazar Liesch, Je rz y M aksym ilian h rab ia Hoditz — g u b ern ato r księstwa opolsko-raciborskiego, jak też h rab ia Franciszek z F em em ond — gu bern ato r księstw a głogowskiego zam iar sprow adzenia kapucynów n a Śląsk przedstaw ili rów nież cesarzowi. C esarz dnia 5 m aja w ysłał pismo do prow incjała popierające prośby panów śląskich.67
W m aju 1654 r. w klasztorze kapucyńskim w Linzu postanowiono wysłać sześciu m isjonarzy na Śląsk. Byli to: o. Jo w ita z Dole w h rabstw ie burgundzkim , któ ry przed dziesięcioma laty był gw ar dianem w Ołom uńcu,68 o. E lzeary ślązak, o. Elizeusz ślązak, o. Eze chiel z Bam bergen, Francuz, o. H ilary z W eissenhorn, szwab, o. Ry szard z Lorens, Francuz.
Przełożonym dla tej g ru py został m ianow any przez definitorium o. Jow ita, k tó ry od cesarza otrzym ał listy uw ierzytelniające.89
Ojcowie m isjonarze byli w ybrani z różnych klasztorów prow incji. W spólnie zebrali się w Ołomuńcu. Tam otrzym ali błogosławieństwo swoich przełożonych i udali się w drogę na Śląsk.70
W ładze zakonne kapucyńskie prow incji austriacko-czeskiej wysy łając g rupę m isjonarzy n a Śląsk m iały przede w szystkim n a uw a
66 A. W e 11 z e 1, dz. cyt., s. 684. A. C„ t. III. 1654 n r 49 ,s. 270.
68 Według praw a zakonnego kapucyni nie używali nazwiska, tylko przy imieniu zakonnym (nie chrzestnym) podawali miejscowość lub kraj skąd pochodzili. Np. o. Jow ita pochodził z Dole w hrabstw ie burgundzkim. W kronice prowincji prócz jednego, wyżej wymienionego miejsca, imię jego wielokrotnie jest notowane: o. Jow ita z Burgundii.
«9 A. C., t. III. 1654 nr 49, s. 270. Zob. A. W e 11 z e 1, dz. cyt., s. 685 n. 70 A. C., t. III. 1654 nr 49, s. 271.
dze dw ie miejscowości: W rocław i Zieloną Górę. W obydw u tych m iejscowościach już pracow ali daw niej kapucyni, a we W rocław iu m ieli n a w e t plac, m ateriały budow lane i trochę pieniędzy na budo w ę klasztoru. N atom iast w Zielonej Górze nie tylko istniała tra d y c ja kapucyńskiej p racy m isyjnej, ale n aw et jeden z nich piastow ał urząd proboszcza. D latego prośbę o kapucynów J a n a Franciszka, wolnego barona z Fem em ond, gub ern ato ra księstw a głogowskiego przyjęto z zadowoleniem. O. Jow ita otrzym ał listy polecające do gu b e rn ato ra i nakaz, by jak najpręd zej udał się do W rocław ia i Głogo w a w celu zbadania na m iejscu w arunków i możliwości założenia klasztorów we W rocław iu i księstw ie głogowskim.
D efinitorium kapucyńskie prow incji austriacko-czeskiej nic nie wiedziało o przygotow aniach i planach fundacyjnych wrocławskiego biskupa pomocniczego B altazara Liescha. Ten zaś po naradzie z gu b ernatorem księstw a opolsko-raciborskiegc hr. Hoditzem i gub ern a torem księstw a głogowskiego Franciszkiem F em em ond ustalił, że pierw szy klasztor kapucyński ufundow any zostanie w P rudn ik u. G u b ern ato r F em em on d nie zrzekł się przez to chęci osiedlenia k apu cynów w księstw ie głogowskim, ale nie m ając gotow ych funduszy m usiał decyzję w yboru pierw szej placów ki oddać biskupowi Lie- schowi.
G rupa m isjonarzy kapucyńskich pod przew odnictw em o. Jow ity m iała za cel dojść do W rocławia i księstw a głogowskiego. Jed n ak m usieli w pierw staw ić się przed w ładzą duchow ną diecezji w rocław skiej, w celu otrzym ania ju rysdyk cji i listów polecających. Biskupi w rocław scy m ieli wówczas sw oją siedzibę w Nysie. Dlatego k ap u cyńscy m isjonarze m usieli w p ierw przybyć do tego m iasta.
D nia 6 lipca 1654 r. d o tarli oni do Nysy. W mieście tym m iał rów nież swą stałą siedzibę biskup pomocniczy Liesch, któ ry p rzyjął ser decznie kapucynów w sw ojej biskupiej rezydencji.
Na drugi dzień, biskup Liesch osobiście tow arzyszył kapucynom w zw iedzaniu m iasta i jego zabytków . Pokazyw ał im różne dom y p y tając, czy ojcowie nie uznają za stosowne w przyszłości, w którym ś z nich zamieszkać na stałe.71 Poniew aż biskup Liesch m iał zam iar osiedlić kapucynów n ie tylko w P rudniku, ale rów nież w Nysie, dlatego usiłow ał przekonać zakonników, by zechcieli powziąść zobo wiązanie założenia tu klasztoru. Ojcowie byli zdziw ieni planam i b i skupa Liescha, n ie m ając jednak w tej spraw ie żadnych pełnom oc n ictw od sw ych wyższych przełożonych, n ie m ogli zgodzić się na now ą propozycję.
Na drugi dzień, zabrał biskup ojców ze sobą na zwiedzanie przed m ieść Nysy.
Za m iastem znajdow ało się wzgórze. Leżało ono za rzeką Nysą przy moście wiodącym do drogi w rocław skiej. Na wzgórzu tym stał
szpital dla biednych kobiet. Za budynkiem szpitalnym by ł kościół pod wezwaniem św iętych W aw rzyńca i Łazarza. Wzgórze było oto czone ogrodam i oraz zieleńcami. Było to m iejsce zaciszne, oddalone od zgiełku m iasta.
M isjonarze, gdy oglądnęli kościół i dom szpitalny, zwiedzili ogrody i zieleńce, uznali, że jest to m iejsce jak najbardziej stosowne do za łożenia klasztoru kapucyńskiego. Opinia ta ucieszyła biskupa. K a pucyni byli św iadkam i jak biskup Liesch zaraz rozpoczął p e rtra k tacje z właścicielam i w spraw ie sprzedaży tego miejsca. D owiadywał się, w jaki sposób będzie można miejsce to przygotow ać na przyszły konw ent kapucynów .72 Powiadom iony przez biskupa Liescha g u b er n a to r Hoditz przyjechał do Nysy, by przyw itać ta k długo oczeki w anych gości i zaprosił ich do P rud nika.
Ojcowie kapucyni z udaniem się do P ru d n ik a nie zw lekali. Dzień opuszczenia Nysy został wyznaczony n a 11 lipca, w sobotę. Rano, wyruszyło sześciu kapucynów piechotą i boso z N ysy do Prudnika. Do tow arzystw a m ieli konnych i pieszych przew odników .73
W krótce za ojcam i w yjechali z Nysy biskup Liesch i h ra b ia Ho ditz w powozach zaprzężonych każdy w sześć koni. Do P ru d n ik a w y słano gońca, któ ry powiadom ił m ieszkańców o zbliżaniu się kap u cynów do m iasta. P rzed P rudnikiem dostojnicy w powozach przy łączyli się do kapucynów. M isjonarze więc weszli do m iasta w to w arzystw ie orszaku biskupa Liescha i gub ern ato ra księstw a opolsko- raciborskiego — hrabiego Hoditza. O rszak ten powiększyło piętnastu konnych rycerzy, dołączyli się także katoliccy obyw atele m iasta.74 W idok kapucynów wzbudził w m ieszkańcach różne uczucia. K ato licy cieszyli się z przybycia zakonników.
L u teran ie natom iast byli w yraźnie niezadowoleni. Szem rali i w y głaszali uw agi pod adresem kapucynów. W yśm iew ali ich powagę, chodzenie z bosym i nogami, dziwaczny, surow y i prosty strój, a zwłaszcza przedm iotem drw in był piram idalny k ap tu r kapucyński. W inili biskupa Liescha za przyprow adzenie do P ru dn ik a m isjonarzy katolickich. Przew idyw ali, że przy ich pomocy biskup zechce całą okolicę naw rócić na w iarę katolicką.
Tym czasem pochód dotarł do b u d yn ku gu bern ato ra Hoditza. P rzy gotow ano tu przyjęcie dla zmęczonych m arszem kapucynów i dla in n ych dostojnych gości. W celu uśw ietnienia uroczystego przyjęcia h rab ia Hoditz przyprow adził swoich śpiewaków. Z gości, prócz bi skupa Liescha, byli przedstaw iciele m ag istratu i senatu m iasta P ru d nika oraz rodzina hrabiego Hoditza. D eputow ani kom isarze m agi s tra tu z radością przyw itali m isjonarzy w im ieniu w szystkich miesz kańców P rudnika. Jed e n z ojców kapucynów w zwięzłych słowach
72 A. C., t. III. 1654 nr 50, s. 272.
73 Tsmżc s 272 n