• Nie Znaleziono Wyników

Ostatni Żydzi w mieście

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ostatni Żydzi w mieście"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

WŁODAWA, ulica

Kraszewskiego 6 W drzwiach sta-

rego drewnianego

domku

siedzi stara kobie- ta w szlafroku. Patrzy na

świat

wzrokiem człowie- ka, którego już nic nie

może

zdziwić. Nawet le-

gitymacja

dziennikarska.

— Czy pani Sara Ader? —

pytam

w

zasadzie

bez potrze- by, bo ostre, semickie rysy,

potwierdzają

tożsamość tej,

której

szukam we Włodawie.

— Dla takiego gościa to ja

nawet

światło zapalę powiada

pani

Sara. prowadząc mnie na

„pokoje".

Mieszkanko starego

człowieka:

nie pościelone łóż-

ko, lekarstwa;

książki, pudło po telewizorze, jakiś kredens, jakaś szafka.

— To pana interesują Ży- da — przygląda mi się. —

Taak

— przeciąga słowo —

jesteśmy

ostatnimi Żydami

w

mieśde_

Dostaję do obejrzenia „Na-

tional Geographic", znakomi-

te pismo ukazujące się w Wa- szyngtonie. Tematem numeru

z sierpnia 1986 r. są „ostatni Żydzi w Polsce". Kolorowe zdjęcia i reporterskie opisy.

Na jednym z nich bielą się siwe włosy mej rozmówczyni.

Stoi na tle szafy, przed którą teraz siedzę. Złożyła głowę na ramię szczupłego mężczyzny, z niewielką brodą, w kapelu- szu. On wygląda jak Witos, razem — jak para z epoki fin

de siecle. Oboje patrzą w o- biektyw ciekawi, co też tam ten fotograf czyni. I jeszcze jedno zdjęcie — Sara z autor- ką reportażu.

W tekście słowa Rafaela Adera: „We are old Jews. The last Jews in town. We will be gone in a minute". „Jesteśmy starymi Żydami. Ostatnimi Żydami w mieście. Odejdzie- my stąd za chwilę"^.

— Mąż już odszedł. Już le- ży na naszym cmentarzu w Lublinie. Był pan na naszym cmentarzu? Jak pięknie się go teraz porządkuje Zrobiłam mu płytę nagrobną z polskim na- pisem, bo kto dziś przeczyta w jidysz? Tyle dla niego zro- biłam, bo co więcej człowiek

może? A jak tak się go wspo-

mina, to jeszcze bardziej żal.

— Sara zaczyna płakać. — Zostałam sama. a niedobrze samemu być, proszę pana. oj niedobrze... J a go chociaż jeszcze po żydowsku pocho- wałam, a kto mnie, i jak, po- chowa*

Byli tu od XVI wieku.

Ściągało ich położenie miasta nad Bugiem — ważnej wów- czas arterii wodnej, którą wy- DOKOŃCZENIE NA STR.

Stanislaw Jadczak

(2)

P O K O Ń C Z E N I E ZE STR. 1

wożono płody rolne z Podola i Wołynia do Gdańska i na granicy z Wielkim Księstwem Litewskim (była tu komora celna na drodze z Chełma do Brześcia Lit). Mieszkali — jak zaświadcza inwentarz Włoda- wy z 1773 roku przechowy- wany w lubelskim archiwum

na ulicach. Brzeskiej (dziś nie istniejącej, we fragmencie przebiega jej śladem obecna

ul. Wyzwolenia, na Lubel- skiej, Włodzimierskiej (też nie istniejącej i też pokrywa- jącej się w części z ul. Wy- zwolenia), Chełmskiej i ulicy od Rynku ku Solarni (dziś ul.

Czerwonego Krzyża; solarnie były składami soli przewożo- n e j Bugiem z „salin ruskich").

Pierwszy holocaust miał miejsce w 1648 roku. Dotarli tu Kozacy Chmielnickiego, zniszczyli miasto, a wszyst- kich żydowskich mieszkańców

- w liczbie paru tysięcy — wymordowali.

Rozwój Włodawy w XVIII w., związany z rządami Fle- mingów i Czartoryskich (mia- sto było własnością prywatną) zaowocował budową obiektów kultowych w centrum dzielni- cy żydowskiej. Wtedy to po- wstała synagoga włodawska

— jeden 'z najcenniejszych za- bytków sakralnej architektu- ry żydowskiej w Polsce — zbudowana w stylu baroko- wym. Obok niej wzniesiono tzw. małą synagogę i budy- nek kahału, czyli zarządu gminy żydowskiej. Obiekty te przetrwały do dziś, po wojen- nych zniszczeniach odrestau- rowana synagoga służy już czas jakiś za lokum Muzeum Pojezierza Łęczyńsko-Wło- dawskiego, a pozostałe budyn- ki. znajdują się w trakcie re- stauracji.

Korzystne musiały być we Włodawie warunki dla Ży- dów, skoro przed I wojną światową stanowili oni aż 80 proc. jej mieszkańców. W 1931 roku żyło ich około 70 proc.

— tj. blisko 6 tys. osób. W 1945 roku zostało ich tylko 145.

Holocaust po raz drugi za- powiadał już wrzesień 1939 roku. Kiedy miasto zajęły od- działy hitlerowskie, ujawniły się nacjonalistyczne elementy ukraińskie. Przywitawszy god- nie Niemców, założyli opaski na ramiona, wzięli karabiny w ręce i wyszli na ulice za- prowadzić p o r z ą d e k " w mieś- cie. Rozprawiali się w pierw- szym rzędzie z Żydami. Po- tem z polskimi działaczami patriotycznymi. W 1941 roku

Żydzi włodawscy zostali zam- knięci w getcie. Jego granice

wyznaczały ulice: Solna (dziś PCK) — Rynek — Furmańska

—- Błotna, Stłoczono tu me

tylko mieszkańców miasta także Żydów z okolicznych wsi, później przywieziono też Żydów z Mielca, Kalisza i Wiednia. W sumie ok. 9 ty g osób. Działał Judenrat i ży- dowska policja porządkowa.

Część Żydów włodawskieh zgromadzono w obozie pracy urządzonym w rejonie ulic Furmańska — Kotlarska —O- kunińska — Błotna. Pod szyl- dem firmy „B. Falkenberg".

Wykonywali oni meliorację Włocławki. Obóz zlikwidowa- no w 1943 r., wysyłając Ży- dów do Sobiboru.

Sobibór... — Ciągle przy- jeżdżają do mnie — mówi pani Sara — i p y t a j ą o Sobi- bór. A ja nic nie wiem, nie było mnie w czasie wojny we Włodawie i dzięki temu oca- lałam. Pytał i pan Lanzmann o Sobibór, ten co film „Shoah"

nakręcił. Nie mogę pomóc Żydom z innych krajów, któ- rzy w Sobiborze szukają śla- dów po swoich zamordowa- nych krewnych. Odsyłam ich do książek, do komisji bada- nia zbrodni hitlerowskich...

Obóz w Sobiborze budowali Żydzi z getta włodawskiego. I w tym obozie zdławiła ich hi- tlerowska machina śmierci. 23 m a j a 1942 r. pojechał do So- biboru pierwszy transport z Włodawy, w następnym mie- siącu wywieziono z getta na zagładę dzieci do lat 10. a w październiku 1942 r. zgładzono w Sobiborze pozostałych ży- dowskich mieszkańców. Jesz- cze przez pół roku funkcjono- wało we Włodawie tzw getto szczątkowe, z którego * w czerwcu .1943 r. ok. 3 tys. Ży- dów wywieziono do Sobiboru.

W mieście zostali tylko ci, k t ó r y m schronienie zapewnili Polacy.

• • »

— Kiedy wróciłam z Rosji skierowałam swe kroki do Hanny, t a m gdzie mieszkała moja rodzina — ojciec, ma- ma, dwie siostry i dwóch bra- ci. W Hannie żyło przed woj- ną ok. 50 Żydów, to były w zasadzie trzy wielkie rodziny.

Mój tatuś — Izaak Frydma n był brakarzem. Wybierał w lesie drzewa, które kupowali panowie z Warszawy. Potem spławiano drewno Bugiem gdzieś w Polskę. Mama pro- wadziła dom...

W oczach pani Sary znów pojawiają się łzy. — Ileż ja ich się naszukałam, ludzi py- tałam ilu. Nikt nie wiedział jak i kiedy zginęli. Kiedy Niemiec Ich zjadł.

— Pamięta pani coś z domu rodzinnego, jakieś zwyczaje, tradycje?

— Oj, co pan pyta? Takie rzeczy do końca życia się pa- mięta. Na przykład szabasowy posiłek. Widzę tatę, a mój tata był pięknym mężczyzną,

niech pan popatrzy — tu pani

H

(3)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przenoszenie zakażenia COVID-19 z matki na dziecko rzadkie Wieczna zmarzlina może zacząć uwalniać cieplarniane gazy Ćwiczenia fizyczne pomocne w leczeniu efektów długiego

Duloksetyna jest zarejestrowana w Polsce w leczeniu dorosłych pacjentów z rozpoznaniem tak zwanych dużych zaburzeń depresyjnych, jak również objawów

W przypadku wykonania części zamówienia przy udziale osób trzecich, Zamawiający zapłaci fakturę Wykonawcy po złożeniu przez podwykonawcę oświadczenia, z

Wydanym w dniu 25 kwietnia 1996 roku postanowieniem Sąd Wojewódzki w Gdańsku umorzył postępowanie w sprawie przeciwko oskarżonym Wojciechowi Jaruzelskiemu i Kazimierzowi

Wykonanie mechaniczne wykopów (gruz, glina, piasek, żużel, grunt organiczny, itd.) z zabezpieczeniem istniejącej sieci uzbrojenia terenu na czas robót, odwodnieniem wykopów oraz

c) o kwalifikowaniu wad określonych w ustępie niniejszym rozstrzyga Zamawiający. Wszystkie wady nadające się do usunięcia Wykonawca usunie w wyznaczonym przez

Apelując do instynktu samozachowawczego Szanownego Posła informuję, że poparcie przez Pana ratyfikacji umowy o zasobach własnych Unii Europejskiej (lub nie wzięcie udziału w

Podpisując umowę na budowę gazociągu bałtyckiego, niemiecki koncern chemiczny BASF i zajmujący się między innymi sprzedażą detalicznym odbiorcom gazu EON zyskały