• Nie Znaleziono Wyników

KS. WŁADYSŁAW PIWOWARSKI

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "KS. WŁADYSŁAW PIWOWARSKI"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

KS. WŁADYSŁAW PIWOWARSKI 1 stycznia 1929 - 4 sierpnia 2001

Nie spodziewałem się, że już teraz przyjdzie mi pisać o moim Profesorze.

Zawsze wydawało mi się, że profesorowie się nie starzeją, chociaż przybywa im lat. Profesor pozostaje w pamięci taki, jakiego znaliśmy z ostatniego podpisu w indeksie. Jest młody młodością prawdy, której służy, a prawda się nie starzeje.

K to jej służy, uczestniczy w jej młodości.

Drogę do profesury na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim rozpoczął Profesor w Mokrzyskach (powiat Brzesko, woj. krakowskie), gdzie urodził się 1 stycznia 1929 roku w rolniczej rodzinie Walentego i Anny z domu Matys. Droga ta była długa i „pod górę”. Wymagała hartu woli, deter­

minacji, walki z przeciwnościami. Egzamin dojrzałości złożył w Państwowym Gimnazjum w Brzesku w 1949 roku. Studia filozoficzno-teologiczne kon-

(2)

tynuował w Tarnowskim Instytucie Teologicznym, w Warmińskim Seminarium Duchownym „Hosianum” i na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Stopień magistra filozofii w zakresie filozofii praktycznej uzyskał na Wydziale Filozofi­

cznym K U L 28 września 1956 roku na podstawie rozprawy pt. „Państwo jako społeczność naturalna według św. Tomasza z Akwinu” napisanej pod kierun­

kiem prof, dr hab. Jana Turowskiego. Podjął przerwane studia teologiczne w Olsztynie i w 1958 roku przyjął święcenia kapłańskie. Praca w charakterze wikariusza na parafii w Giżycku nie przerwała jego kontaktów z uniwersytetem, gdzie kontynuował studia doktoranckie. Oddelegowany do pracy na K U L otrzymał stopień doktora 21 czerwca 1961 roku na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej na podstawie rozprawy: „Społeczna zasada pomocniczości”

(promotor prof, dr hab. Czesław Strzeszewski). Tak przygotowany teologicznie, filozoficznie, społecznie i duszpastersko stanął oko w oko z młodzieżą i kapłanami przygotowującymi się na studiach specjalistycznych do sprawo­

wania funkcji wychowawczych i dydaktycznych w seminariach duchownych.

Pracował bowiem jako asystent i adiunkt w Instytucie Teologii Pastoralnej przy katedrze socjologii religii. Tu zdobył stopień docenta socjologii religii (24 maja 1967 roku), profesora nadzwyczajnego (6 grudnia 1973) i profesora zwyczaj­

nego (25 czerwca 1982).

N a wyliczeniu suchych faktów można by zakończyć curriculum vitae odtworzone z dokumentów, które pozostały w teczce personalnej. Tymczasem czas i serce poświęcone ludziom i nauce owocuje także po śmierci, a może szczególnie po śmierci.

Wspominam dziś Profesora jako człowieka. Człowieczeństwo swoje wy­

kuwał wielokilometrową drogą do liceum, pokonywaną codziennie piechotą i rodzinnym współżyciem w wielodzietnej rodzinie, gdzie każda kromka chleba wyliczana była przez mamę. Umiał spłacać dług kromki chleba zaciągnięty w domu rodzicielskim. Nie zapomnę grupy studentów składają­

cych egzaminy magisterskie. W jednym dniu zdawało kilku. Chcieli się odwdzięczyć Profesorowi chociażby herbatką wspólnie wypitą. Poprosili o spotkanie na prywatnej stancji. Profesor ugościł wszystkich w swoim mieszkaniu, postawił herbatę i ciastka. Siedzieli przy okrągłym stole, czuli się jak w domu. Pomyślałem wówczas, że jest to chleb oddawany... Kiedy zaś po stanie wojennym naukowy wyjazd jednego rocznika do Gdańska ze względów formalnych nie został dofinansowany przez uczelnię, Profesor uzupełnił brakujące pieniądze, bo pojechali tam uczyć się niepodległości. To też była oddawana krom ka chleba. He tych kromek było? Ile rąk wyciągniętych nie odtrącił? Wiem, że było ich wiele. Może uczniowie ujawnią więcej szczegó­

łów?

Trudności z czasów studiów nie wytworzyły w nim kompleksu kaprala, który odreagowuje szkolne upokorzenia. Do prodziekana Wydziału Teologii, potem Wydziału Społecznego przychodzili studenci jak do przyjaciela. Były ich

(3)

też dziesiątki na seminarium naukowym. Studenta nigdy nie poniżał. Po kilkuletniej współpracy ofiarował mi dar - zaproponował przejście na „ty” . Tyle współpracujemy, tak długo się znamy, argumentował. Wiedziałem, że są dary, których nieprzyjęcie może obrazić. Tego daru nie przyjąłem, bo mogłem nie przyjąć. To nie mogło obrazić. Wydaje mi się, że zacieśniło to nasze więzy M istrza i ucznia.

N a człowieczeństwie i wierze zbudował swoje kapłaństwo, którym się chlubił do końca życia. Wygrał batalię o kapłaństwo. Nie zawiódł matki, ani ojca, ani proboszcza, ani przyjaciół. Kapłaństwo wykuwał na uczelniach, w bibliotece, w zakładach naukowych. Gdy wspominał ten okres, mówił:

„Bardzo pragnąłem zostać kapłanem”. Wpisał w swoją duszę poszanowanie dla kapłana. Na początku swej kapłańskiej pracy doprowadził do uwolnienia z więzienia zapomnianego brata kapłana o imieniu Jan. Będzie przyjacielem kapłanów, studentów, eksternistów, dojeżdżających. Nie zamknie dostępu do siebie kapłanom, którzy zrezygnowali z drogi kapłańskiej, pod warunkiem, że zachowali twarz i nie zdradzili z komunistami kapłaństwa i Kościoła.

Nie zapomnę rozmowy z ks. dr. Wojciechem Danielskim, wymagającym kapłanem. Zapytał mnie, czy znasz Władka? Czy widziałeś, jak on sprawuje Eucharystię? Przypatrywałem mu się w kaplicy sióstr w Konwikcie. Dobrze, że formuje księży pastoralistów... On nie wiedział tego, że Profesor służy posługą sakramentalną swoim studentom...

Powróciłem do zapisków z wykładów zachowanych z lat 60. Wtedy mówił do nas na wykładzie: „W sytuacji pluralizmu światopoglądowego ksiądz znajduje się w szczególnie trudnej sytuacji. Jest on jedną nogą w świecie w idzialnym , a d ru g ą n o g ą w świecie niew idzialnym . To, co głosi, m u si być pewne i przeżyte. Musi to głosić zdecydowanie. Musi przeżywać wciąż tę samą dojrzałość intelektualną i duchową, ciągle musi dojrzewać, bo prawda, którą głosi, musi być zawsze żywa”.

Wspominam o jego kapłaństwie. Było ono nieodłącznym komponentem skały, na której zbudowana była budowla Profesora - Mistrza. Skała ta z biegiem lat nabierała trwałości, rosła coraz bardziej i przysparzała nowych osiągnięć. Czas spędzony w bibliotekach, dnie i noce poświęcone nieustannemu zgłębianiu nauki przysparzały mu nie tylko stopni naukowych, nie tylko pionierskich w polskiej socjologii religii publikacji, ale kreowały postać Profeso­

ra - Mistrza. Efektem dyskusji, dywagacji i seminaryjnych medytacji były: 62 prace doktorskie (następna czeka na obronę pośmiertną), 51 prac licencjackich i 372 prace magisterskie. On miał czas dla studentów na seminarium, po seminarium oraz w terminach wyznaczonych konsultacji. On nie dawał jałmuż­

ny czasu, dlatego tylu studentów składało egzaminy w limitowanym terminie.

Tak owocowały poruszane na seminariach zagadnienia praw i godności człowieka. Tak owocowała pamięć na wiełkoczwartkowe przykazanie obmycia nóg drugiemu człowiekowi.

(4)

A seminaria naukowe? Te były bardzo licznie uczęszczane. Najpierw protokół z poprzedniego seminarium, z którego wynikało, jaki jest plan dzisiejszego spotkania. Bogactwo tematów pociągało uczestników. M ożna było śledzić problematykę społecznego nauczania Kościoła, co nie było bagatelne szczególnie w latach 80. i w czasie transformacji ustrojowej. Zainteresowani przemianami religijności i jej dynamiką mogli śledzić ewolucję praktyk religij­

nych, postaw wobec wiary i Kościoła jako instytucji. Poszukujący swego miejsca w zakładach pracy mogli analizować postawy wobec pracy spotykane w różnych kategoriach zawodowych. Spragnieni duszpasterskiej wiedzy za­

głębiali dziedzinę parafialnej przynależności oraz pochylali się nad fenomenem powołań kapłańskich i zakonnych w Polsce. Nie brakło zainteresowań praso­

znawczych i śledzących przemiany rodziny polskiej. Kiedy nauka europejska zainteresowała się wartościami leżącymi u fundamentu przemian w różnych sektorach życia, tematyka ta znalazła swe teoretyczne i empiryczne odbicie w naukowym seminarium Profesora. Sam zaś szczególnie skoncentrował swe analizy na wartościach podstawowych. Wynikało to z zatroskania o ojczyznę i z umiłowania Polski, której chciał „ofiarować” niezbędne wartości do zbudowania sprawiedliwej i pomyślnej przyszłości. Ileż tych tematów było jeszcze! Był odważny i uczył odwagi naukowej. K to chciał mógł się nauczyć pracować i szanować pomysły drugiego. Wynieśliśmy przekonanie, że nikt z seminarium nie może wyjść pokonany, chociażby krytycznie oceniono jego wysiłki. Seminarium pokazywało zawsze kierunki pracy lub nowe konstrukcje planów.

Poszukiwano kontaktu z nim i jego wiedzą, dlatego brał udział w wielu konferenq'ach i sympozjach międzynarodowych i krajowych, podczas których wygłaszał referaty oraz uczestniczył w dyskusjach. Odczyty z zakresu katolickiej nauki społecznej i socjologii religii głosił w różnych diecezjalnych centrach kształcenia katolicko-społecznego. Był konsultantem wielu ośrodków kościel­

nych i świeckich w zakresie socjologii religii, katolickiej nauki społecznej i teologii pastoralnej. W 1985 roku otrzymał nagrodę naukową im. Włodzimie­

rza Pietrzaka za całokształt prac badawczych poświęconych stanowi świadomo­

ści religijno-społecznej katolików polskich. Nic dziwnego, że był dwukrotnie wybrany prodziekanem: Wydziału Teologicznego i Wydziału Filozofii Chrześ­

cijańskiej. Był także długoletnim kierownikiem Instytutu Teologii Pastoralnej.

Ponadto kierował Specjalizacją Filozoficzno-Społeczną na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej, a po reaktywowaniu Wydziału Nauk Społecznych był kierow­

nikiem Sekcji Społecznej w tymże Wydziale. Doceniony przez Konferencję Episkopatu Polski był członkiem trzech Komisji Episkopatu: Iustitia et Pax, Duszpasterstwa Ludzi Pracy i Duszpasterstwa Młodzieży.

Przez swoją działalność badawczą, dydaktyczną i organizatorską ks. Profe­

sor przyczynił się w znacznej mierze do pokonania barier ideologicznych, konfesyjnych i instytucjonalnych, a także przełamania izolacji placówek badaw­

(5)

czych zajmujących się socjologią religii. Wyrazem tego faktu było spotkanie 19-20 stycznia w 1989 roku w Wyższym Seminarium Duchownym w Ołtarzewie pod Warszawą socjologów religii, reprezentujących różnorodne stanowiska światopoglądowe i społeczno-polityczne. Po raz pierwszy w powojennej Polsce uczestniczyli w takiej konferencji socjologowie religii z Uniwersytetu Jagielloń­

skiego, z Uniwersytetu Warszawskiego, z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, z Instytutu Badań nad Młodzieżą, z Akademii N auk Społecznych, z Wojskowej Akademii Politycznej, z Akademii Teologii Katolickiej, z Katolic­

kiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz z wielu ośrodków pozaakademickich.

Owocem niezmiernej pracowitości Profesora są wydane drukiem publikacje naukowe w liczbie 490, obejmujące rozprawy, artykuły, wywiady, w tym dziesięć pozycji książkowych. Treści analiz dotyczyły katolickiej nauki społecz­

nej, socjologii religii i teologii pastoralnej.

Zagadnieniom filozofii społecznej pozostał wierny przez cały okres swojej twórczości. Z tej dziedziny czerpał zasady, w świetle których oceniał okres PRL-owskiego zagubienia nauki, gospodarki i polityki, jak i procesy społeczno- -polityczne w III Rzeczypospolitej. Na tym polu był bardzo aktywny szczegól­

nie w okresie transformacji politycznej lat 80. i w okresie dyskusji nad nową konstytucją. Bolał nad kształtem rodzącej się polskiej demokracji, która nie wyzwoliła się z choroby totalitarnych nawyków.

Trzon dorobku naukowego Profesora stanowią osiągnięcia w dziedzinie socjologii religii. Rozpoczął prace u boku księdza profesora Józefa Majki, ale w krótkim czasie wypracował własne stanowisko teoretyczne i metodologiczne.

Przede wszystkim uważał, że socjologia religii jest dyscypliną świecką, subdys- cypliną socjologiczną, która posługuje się pojęciami, metodami i teoriami wypracowanymi w ramach socjologii ogólnej, zajmuje się opisem i wyjaś­

nianiem rzeczywistości społeczno-religijnej. Wypracowanie i upowszechnienie tego stanowiska nie było łatwe w sytuacji panowania skrajnych orientacji

„socjologii filozofującej” - marksistowskiej i katolickiej.

Poprzez klarowne rozgraniczenie „obszarów badawczych” nauk społecz­

nych i teologicznych ks. Profesor przyczynił się do eliminowania wzajemnych oskarżeń i uprzedzeń przedstawicieli tych dziedzin wiedzy, a także do postępu na obydwu płaszczyznach wiedzy naukowej. Respektowanie wieloaspektowości i pluralizmu ujęć religii, niewykluczanie ani neutralnego, ani aksjologicznego sposobu patrzenia na religię, sprawia, że jest możliwa współpraca i wspólny wysiłek teologów, filozofów, etnologów, językoznawców, psychologów, so­

cjologów i wielu innych badaczy. Współczesna socjologia religii uzyskała status odrębnej dyscypliny empirycznej, uprawianej zgodnie z metodologią nauk społecznych.

Gdy chodzi o teorie, ks. profesor Piwowarski przyjmował początkowo założenia francuskiej szkoły G. Le Bras. Później jednak częściowo je porzucił, a częściowo uzupełnił własnymi koncepcjami teoretycznymi, korzystając z roz­

(6)

woju światowej socjologii religii. Stanął na stanowisku, że wielkie teorie analityczne nie mają zastosowania do wyjaśnienia konkretnych zjawisk i proce­

sów społeczno-religijnych. Co więcej, teorie wypracowane w krajach Europy Zachodniej nie są adekwatne do interpretacji zjawisk i procesów społeczno- -religijnych w Polsce. Precyzując własne stanowisko teoretyczne, opowiedział się za teorią średniego zasięgu, wykazując pewną niechęć do teorii całościowo interpretujących rzeczywistość. Przykładem umiejętnego asymilowania teorety­

cznego dorobku Zachodu w konfrontacji z własnymi koncepcjami teoretycz­

nymi i metodologicznymi jest studium na temat religijności ludowej w Polsce.

Upowszechnił on i rozwinął zasygnalizowany przez ks. profesora Józefa Majkę schemat interpretacyjny polskiej religijności, która funkcjonuje na dwóch płaszczyznach - ogólnonarodowej i życia codziennego. N a płaszczyźnie ogólnonarodowej religijność ujmowana jest w wymiarze globalnym, jako wartość wspólna, kulturowa i mało znacząca. W tym wymiarze religijność kształtowała się na wysokim poziomie w systemie totalitarnym i na jeszcze wyższym poziomie w systemie rodzącej się demokracji. W płaszczyźnie życia codziennego religia jest wartością przeżywaną i praktykowaną, ewoluującą w kierunku pogłębienia, jak i selektywności, zarówno w dziedzinie prawd wiary, jak i norm moralnych. Weryfikacji postawionych hipotez dokonał Profesor poprzez liczne badania empiryczne.

Dużą zasługą Profesora jest dokonanie operacjonalizacji pojęcia „religij­

ność”. Wiąże się z tym skonstruowanie definicji religijności, znalezienie ukła­

dów odniesienia w badaniach nad religijnością oraz adekwatny wybór param et­

rów i wskaźników religijności. Zgromadzony został ogromny materiał źródło­

wy, dotyczący różnych przejawów religijności i pozwalający weryfikować hipotezy przemian polskiej religijności.

Nie można pominąć dużego wkładu w badanie rytuałów: religijnych, świeckich i mieszanych oraz religijnej funkcji rodziny. Profesor interesował się nie tylko zachowaniem rytualnym, lecz także symbolami i wartościami jako istotnymi elementami rytuału. Od rodziny zaś zależy wychowanie młodego pokolenia, socjalizacja religijna, a także odnowa religijna w naszym kraju.

Osiągnięcia ks. profesora Piwowarskiego w dziedzinie teorii i metodologii socjologii religii pozwalają na stwierdzenie, że jest on twórcą szkoły socjologicz­

nej. Zasługą tej szkoły jest obiektywne, naukowe i neutralne badanie zjawisk i procesów społeczno-religijnych. Rozwinęła ona wiele kierunków badań, które znalazły wyraz w pracach Profesora, jego uczniów i wielu innych socjologów, którzy odwołują się do założeń teoretycznych i metodologicznych tej szkoły.

Rozwój teoretycznych i empirycznych koncepcji z zakresu socjologii religii uprawianej przez Profesora jest istotnym elementem składowym polskiej socjologii religii ostatniego trzydziestolecia i ją w znacznym stopniu wyznacza.

Był umysłem niespokojnym i stawiał pytania, które były kłopotliwe zarów­

no dla Kościoła, jak i dla ekip rządowych. Stawiał pytania i udzielał odpowiedzi

(7)

zawsze zgodnie z prawdą, której służył, z dobrem Kościoła, któremu zawierzył i z dobrem Ojczyzny, którą miłował.

Dnia 4 sierpnia w godzinach wieczornych celebrował we własnym pokoju mszę św. ku czci Niepokalanego Serca M atki Bożej. Tak chciał sam, bo przypadała pierwsza sobota miesiąca. To był ostatni dialog Profesora. Potem położył się, by nieco odpocząć. Tak odszedł od nas trawiony chorobą Profesor.

Dziewiątego sierpnia w kościele akademickim K U L w Lublinie trumnę otoczyli: senat, profesorowie, znajomi, przyjaciele i uczniowie, wśród nich ośmiu biskupów, którzy otrzymali z rąk Profesora dyplomy magisterskie i doktorskie. Przyjechali, by pożegnać Człowieka, K apłana i Profesora - M ist­

rza.

Kazimierz Ryczan

Cytaty

Powiązane dokumenty

rodne formy kultury lokalnej, a kraje Trzeciego Świata stają się obiektem nowej formy imperializmu - ekspansji środków masowego przekazu (Giddens

W Polsce znajduje się 110 przedsiębiorstw zajmujących się naukami przyrodniczymi oraz 43 ośrodki badawcze. Główne atuty polskiej biotechnologii występują w

Ocena bardzo dobra: uczeń bezbłędnie rozumienie tekst pisany na poziomie klasy trzeciej, potrafi udzielić odpowiedzi na pytania dotyczące tekstu;. Ocena dobra: zdarzają się

ności Bożej mogła sprawić, że ta nieliczna grupka chrześcijan m iała później podbić dla swej praw dy nie tylko pogański Rzym, ale też — niby gorczyczne

Mam tutaj przede wszystkim na myśli sposób, w jaki autor Die Traum- deutung ujmuje w swoich pracach związek między sensem i popędem w obrębie ludzkich zjawisk psychicznych. Na

Szczególnie, jak to jest środek sezonu, jak jest dużo pszczół, to wtedy jest matkę trudno znaleźć, ale właśnie znakuje się matki, chociaż nieznakowaną też w sumie

W kategorii prac dotyczących dziejów polskiego państwa podziemnego w latach 1939-1945 nie została przedstawiona żadna praca do Nagrody.. Jury przyjęło uchwałę, aby Zarząd

surowiec o charakterze pucolanowym, którego głównym składnikiem fazowym jest metakaolinit powstały w wyniku częściowego rozpadu struktury kaolinitu w temperaturze powyŜej 500 o