• Nie Znaleziono Wyników

Do władzy przez kłamstwo, krew i niedolę ludu / Antoni Anusz.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Do władzy przez kłamstwo, krew i niedolę ludu / Antoni Anusz."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Do władzy przez kłamstwo,

krew i niedolę ludu.

(2)

/ V

ZAKŁ. GRA F, E. i D-RA K. KOZIAŃSKrCH W W A R SZ A W IE.

(3)

A N T O N I A N U S Z . ^ , ____ j . - - / / / / ' ? • •

Do władzy

przez kłamstwo, krew i niedolą ludu.

C ENA MK. 2.

WARSZAWA 1920.

W YDAW NICTWO B. P. W.

(4)

Mickiewicz o Rosyi.

. . . K r a i n a p u s t a , b i a ł a i o t w a r t a , J a k z g o t o w a n a do p i s a n i a k a r t a — C z y ż n a niej p i s a ć bodzie p a l e e B o sk i 1, lu d zi d o b r y c h u ż y w s z y z a g ło s k i, C zy liż tu s k r e ś l i p r a w d ę ś w i ę t e j w i a r y , Że m iło ść r z ą d z i p l e m i e n i e m

I c z ł o w i e c z e m , Że t r o f e a m i ś w i a t a s ą o f i a r y ? C z y li te ż B oya n iep rzy ja c iel s ta r y P r z y jd z ie , i w k s i ę d z e tej w y r y j e

l in ie c z e m , Że ród c z ł o w i e c z y m a b y ć w w ięzy k u t y , Że t r o f e a m i l u d z k o ś c i s ą kn u ty?

(5)

„Niech-y rzesze ludzkie będą uczone przez tych, którzy je kochają, a nie gnane p rzez tych, któ rzy niemi rządzić pragną*. Te słowa polskiego myśliciela nie wychodzą m f z pamięci od czasu, gdy wyczytałem w g a ­ zetach wiadomość o następującym dekrecie rządu bol­

szewickiego: „Rady fabryczne i komitety robotnicze, k tóre utworzone zostały celem utrzym ania porządku w centrach przemysłowych, stały się wbrew swemu przeznaczeniu źródłem wielkich szkód i doprowadziły do dem oralizacji robotników i do zupełnego zniszczenia urządzeń fabrycznych. Ze względu na to j e s t uspraw ied­

liwione rozw iązan/e tych rad".

J e s t to już trzeci z rzędu, lecz nie Ostatni p rz y ­ kład tej wielkiej przewrotności, obłudy, i zdrady, jakiej się komuniści rosyjscy, zwani bolszewikami, dopuścili wobec tych, o których praw a i interesy rzekomo walczyli.

Ażeby zdobyć władzę i rządzić Rosją, bolszewicy za po­

mocą agitacji zjednywali sobie wojsko, chłopów i robot­

ników; żołnierzom obiecywali pokój i powrót do domów, chłopów nęcili obietnicą ziemi, a robotników łudzili chłe- bem i pochwyceniem władź/y w ich ręce, czyli d y k ta tu r ą p roleta rjatu.

Jak rozagitowali wojsko.

Agitacja wśród w ojska d?.ła pomyślne dla nich w y­

niki. Żołnierz rosyjski, którem u obce było uczucie mi­

łości ojczyzny, którego na wojnę pędził rozkaz carski i strach przed kaią, ten żołnierz był najpodatniejszym gruntem dla haseł bolszewickich, równio p o u f n y c h , co

(6)

6

kłamnych. Bolszewicy wyzyskali w s t r ę t soldata do tej bezdusznej i okrutnej dyscypliny, j a k a panowała w armji rosyjskiej, oraz je g o znużenie wojną, k tóra im przyno­

siła nie zwycięstwa, lecz porażki i klęski. Wiemy dobrze, że wojsko bez karności istnieć nie może. Nasz Wódz Naczelny jeszcze przed dziesięciu laty, gdy przygotow y­

wał pierwsze zastępy żołnierskie dla walki o niepodleg­

łość Polski, pouczał je , że je d n ą z najgłów niejszych za­

sad organizowania arm ji j e s t „bezwzględne posłuszeństwo.

Jakiekolw iek chwianie się grozi wszystkim zgubą i dla tego musi być tłumione j a k najbezwzględniej. W armji walczącej nie może być żadnych wyborów, żadnego sto­

sowania zasady demokratycznej. W szystko tu polega na mianowaniu i rozkazie".

I żołnierz polski podporządkowuje się dyscyplinie wojskowej z w ew nętrznym przekonaniem, że tylko woj­

sko karne może odnosię zwycięstwa i okupywać je ma- łemi stra ta m i. Tego przekonania nie miał ciemny sołdat rosyjski. Dla tego ta k łatwo trafiły do jeg o duszy pod­

szepty agitatorów bolszewickich, że oficerów należy usu­

nąć, a na ich miejsce ustanowić kom itety z wyboru, które będą wydawały rozkazy poszczególnym oddziałom.

Usuwanie oficerów w wielu wypadkach polegało na wy­

mordowaniu ich. Oczywiście, że skoro wojskiem zaczęły rządzić komitety, to straciło ono nietylko wszelką w a r­

tość bojową, lecz wogóle przestało być wojskiem i za­

mieniło się w zg ra ję dezerterów, rabusiów i morderców.

Zdemoralizowane wojsko opuściło front. Nie było ono zdolne do walki z niemcami, lecz właśnie dlatego nadawało się do zaburzeń wewnętrznych, do dokonania przewrotu. P rzy pomocy takiego zdemoralizowania przez siebie wojska, bolszewicy pochwycili władzę w swoje ręce i opanowali znaczną połać daw nego państw a carów.

Dalszego prowadzenia wojny zaniechano i zdano się na łaskę i niełaskę niemcom. Za odstąpienie niemcom w iel­

(7)

7

kich obszarów zaborczego państw a rosyjskiego, bolsze­

wicy posiedli prawo panowania nad resztą.

Olbrzymia większość żołnierzy rozpierzchła się do domów; zaś te pułki, które stanowiły załogą P ete rsb u rg a , gdy się zaczęły poznawać na k rę ta c tw ie i przewrotności bolszewików i wyrażać swojo niezadowolenie, zostały rozbrojone przez czerwoną g w a rdję, składającą się z r o ­ botników fabrycznych.

A więc pierw szy cel swój bolszewicy osiągnęli.

Armia przestała istnieć. Na zjeździe sowietów w stycz­

niu 1918 r. rewolucjonista Katz, występujący pod lepiej brzmiącym nazwiskiem Kamkowa, mógł się pochwalić publicznie, że to on z Leninem zdemoralizował i rozłożył arm ję. A co się stało dalej? Żołnierz, którego łudzono nadzieją trwałego pokoju, nie zaznał go do dziś dnia. Zmo­

bilizowano go napowrót do czerwonej arraji i rzucono do walki na wszystkich frontach.

0 żadnych komitetach w oddziałach czerwonej armji nie ma dzisiaj mowy. Bije się więc w dalszym ciągu te n oszukany i zdemoralizowany sołdat tym razem już nie carskiej, lecz czerwonej armji. J e s t obecnie g o rzej ubrany, nędzniej żywiony, częściej rozstrzeliw any i więcej bity, gdyż — ja k o tein świadczy list rewolucjonistki Spirydonowej do centralnego komitetu bolszewików — kara cielesna została wprowadzona do czerwonej armji jako środek utrzymania dyscypliny.

Tak to bolszewicy wyzyskali ciemnotę i ła tw o w ie r­

ność szarej masy żołnierskiej!

Jak oszukali chłopów.

Z kolei parę słów chcę powiedzieć o stosunku bol­

szewików do chłopów: stosunek ten j e s t równie p rze ­ w rotny i oszukańczy.

Ziemię obszarnikom odebrano, lecz nie dano jej chłopom. W dobrze zagospodarowanych m ajątkach po­

(8)

8

zakładano komuny dla rozmaitych przybłędów i amatorów dzielenia się cudzym; komuny te trw a ły tak długo, jak długo było co jeść i zabierać. Po wyczerpaniu się rz e ­ czy gotowych komuny upadały, gdyż nie potrafiły zorga­

nizować wytwarzania nowych przedmiotów zapotrzebo­

wania. Chłopi zaś ociągali się z uprawą i obsianiem ziem pańskich, ponieważ nie mieli pewności, czy oni, a nie kto inny, zbiorą plony swojej pracy. Stąd wiele ziem, odebranych obszarnikom, pozostało nieuprawionych i nicobsianych. Powiększyło to z jednej strony drożyznę, a z drugiej — głód, który dziesiątkuje ludność rosyjską.

Najbardziej krzyczącym lekceważeniem praw chłopa jest stosunek bolszewików do przedstawicieli chłopskich, którzy zostali w ybrani do W szechrosyjskiego Sejm u Ustaivo- dawczego, zwołanego do P e te r s b u r g a na dzień 5-go stycz­

nia 1918 roku.

Po obliczeniu głosów poselskich okazało się, że na ogólną liczbę 703 wybranych do Sejmu było przeszło czterystu przedstawicieli interesów chłopskich; posłów zaś bolszewickich było 168, a razem z innymi zwolenni­

kami swego program u posiadali w konstytuancie 207 głosów. Z tego wynikało, że chłopi mieli olbrzym ią większość. Otóż bolszewicy, aby nie potrzebować liczyć się z wolą ludności pracującej na roli, rozpędzili Sejm czyli Konstytuantę i od tej pory rządzą sami, ja k się im żywnie _ podoba i ja k im się opłaca. Całą więc Rosją trz ę sie jedna partja, partja, k tó ra w najlepszym wypadku r e p r e z e n tu je czwartą część ludności. Dlaczego bolszewicy tak sobie postąpili z posłami chłopskimi? Postąpili tak, pouieważ przy istnieniu K onstytuanty nie mogliby sobie tak bezwzględnie i okrutnie poczynać po wsiach w sto ­ sunku do włościan, j a k to ma miejsce obecnie.

B iorę do ręki pierw szą lepszą gazetę; jest nią g a ­ zeta z 24 czerwca 19.18 r. W gazecie tej czytam de­

peszę z Tw eru tego rodzaju: „Z Wieśjegonska podają do wiadomości o całym szeregu zbrojnych starć party-

(9)

9

zanckich oddziałów czerwonej a rm fi z chłopami i byłymi żołnierzami podczas rekwizycji zboża. Starciom tow a­

rzyszą ofiary w ludziach'1. N astępna depesza z Boryso- g łebska powiadamia, że rekwizycja zboża idzie pomyślnie, pomimo, iż bogaci chłopi przeszkadzają rekwizycjom i chowają chleb. Id ą n astęp n ie inne tego rodzaju te le ­ gramy, które stały się w państwie bolszewickiem rzeczą zwykłą, codzienną.

Ilasło do takich rekwizycji dal B ronstein-Trocki swym przemówieniem w dniu 4 czerwca 1918 r. na uro- czystem, rozszerzonem posiedzeniu sowietów. Oto ustępy jego przemówienia: „Ja k klasa robotnicza odebrała ziemię od obszarników, tak samo nauczy się ona odbie­

rać chleb od bogatych chłopów. W ładza sowiecka j e s t zorganizowaną w ojną wewnętrzną... J e s t to złudzeniem, że można wydobyć chleb od chłopa za pomocą podwyż­

szenia cen. On obżarł się banknotami... Lecz my ten chleb odbierzemy za pomocą oręża; poślemy sam k w iat klasy robotniczej na bezlitosną, niszczycielską wojnę z bogatemi chłopami". W myśl tych słów Bronstein- Trockiego uzbrojeni od stóp do głów robotnicy, zorg an i­

zowani w oddziały rekwizycji, rzucili się na wsie dla przeprowadzenia rekwizycji. Mówiło się, że te re k w i­

zycje dotykają „bogatych11 chłopów, lecz tym bogatym chłopem był każdy, który coś miał. W te n t sposób bol­

szewicy uszczęśliwili chłopów!

Dobrodziejstwa ich polegało na tem, że ziemię odebraną obszarnikom, oddano chłopom, ale tylko do uprawy, nie na własność, wszystko zaś, co chłopi zebrali z tej ziemi, było zabierane przez oddziały rekwizycyjne.

Skutki bolszewizmu w życiu robotników.

Najdłużej w łaskach u prowodyrów bolszewickich

< pozostali robotnicy fabryczni, czyli tak zwany p ro le ta rja t miejski. Lecz te łaski bolszewickie nie przyniosły im

(10)

10

trwałego dobrobytu i zdrowia moralnego. Zaraz po dor­

waniu się do władzy, a było to w październiku 1917 roku, komisarze bolszewiccy wydali d ekret, że fa b r y k i i za kła ­

dy przem ysłowe przechodzą na własność ogółu, a k ie ­ rownictw o nad temi fabrykami i zakładami obejmują komitety fabryczne, obiane przez robotników. J ak ie by­

ły wyniki tych rządów komitetowych, okazało się pod­

czas zjazdu komisarzów pracy, który się odbył w pierwszej połowie maja 1918 r., a więc po półrocznych rządach bolszewickich. Okazało się wówczas, j a k to stwierdził komisarz Szmidt, że wydajność pracy robotników zm niej­

szyła się o 80% . Znaczy to, że gdy robotnik pracował u fabrykanta, to w yrabiał 5 razy więcej, niż wyrabiał po rewolucji, gdy się okazało, że pracuje już nie na fabry­

kanta, lecz na ogół robotniczy, czyli n a samego siebie.

Im dalej, tem byłr gcrzej, aż doszło do tego, 'że ja k głosi depesza, przytoczona n a początku tego a r ty ­

kułu — władze bolszewickie rozw iązały te komitety, ponieważ „doprowadziły do demoralizacji robotników 11.

Pozostaje tylko pytanie, czy to kom itety doprowa­

dziły do demoralizacji robotników, czy też ci, którzy namawiali i agitowali za tworzeniem komitetów, którzy odrywali robotników od pracy w fabryce i posyłali ich do chłopów na rekwizycje, czyli na rabunek? Dzięki poli­

tyce bolszewickiej pomiędzy robotnikiem a chłopem nie było wymiany usług i pracy. Chłop za artykuły spożyw­

cze nie otrzymywał od robotników żelaza, skór, m ater- jałów i t. d.

Owoce pracy rolnika rekw irow ali robotnicy fabryczni, którzy odzwyczaili się od pracy w fabryce i stali się zawodowemi rabusiami.

T ak więc za pomocą kom itetów bolszewicy zdemo­

ralizowali najsam pierw arm ję, a n astęp n ie pro leta rjat.

Jeżeli to było ich celem, to z szatańskim uśmiechem mogą sobie powinszować powodzenia. Powiodło się pro­

wodyrom bolszewickim, lecz ja k czują i w y g ląd a ją ci

(11)

11

żołnierze, chłopi i robotnicy, którzy poszli na lep agitacji bolszewickiej? Nędza, zdziczenie i upodlenie stały się ich. udziałem!

Naród rosyjski przestał dziś być społecznością.

Za spraw ą bolszewików naród rosyjski prz e sta ł być społecznością, a stał się ja k ą ś k rw a w ą zawieruchą. O lu­

dzie rosyjskim zdemoralizowanym przez niesumienną,

o g ł u p i a j ą c ą agitację,m oglibyśm y powiedzieć słowami poety:

Do obosiecznych podobny on mieczy:

Kto nim zamachnie, w przód siebie kaleczy, A stra sz n e jego i śm ie rte ln e cięcia,

Bo on ma siłą, choć siłę zw ierzęcia.

I ja k łódź, długo więziona w przystani, Zerwawszy łańcuch, buja po otchłani I, skał niepomna, ukrytych pod wodą, Zgubną swawolę nazywa swobodą.

Ohydna i o k ru tn a rzeczywistość ro sy jsk a musi być dla nas p rz e stro g ą i napomnieniem. Ruchomy mur n a ­ szych zwycięskich wojsk oddziela nasz _ kraj od tego zgangrenow anege ciała, jakim je s t dzisiejsza Rosja.

Zdrowie m oralne naszego ludu c^yni go odpornym na te zarazki tyfusu społecznego, ja k im j e s t bolszewizm. J a k wsza j e s t przewodnikiem tyfusu plamistego, ta k ag itato r bolszewicki j e s t przewodnikiem zarazy bolszewizmu.

J e3t więc rzeczą na czasie to d a j pobieżnie zobra­

zowania tego, ja k w rzeczywistości w y g lą d a ją rządy bolszewickie i przestrzeżenie ogółu przed pómalowanemi grobami ich agitacji. Za pocętnem i, złudnomi obietni­

cami k ry je się ta k a cuchnąca rzeczywistość, ta k a p o g a r­

da dla duszy ludu, takie natrz ąsanie się z je g o nędzy, z jego tęsknoty do lepszej przyszłości, jak ich nie znają nowożytne czasy.

(12)

12

Z radością i dumą możemy stwierdzić, źe naród pol­

ski kroczy po prawidłowej drodze rozwoju, wprowadzony na nią m ądrą i wytrawną dłonią Naczelnika Państwa, Józefa Piłsudzkiego. Na posiedzeniu Sejmu w dniu 20 lutego 1919 r. Naczelnik P aństw a w swoim oświadcze­

niu powiedział:

„W śród olbrzymiej zawieruchy, w której miljony ludzi ro z s tr z y g a sprawy je d y n ie gw ałtem i przemocą, d ą ­ żyłem, by właśnie w na-iiej Ojczyźnie konieczne i nie­

uniknione tarcia społeczne były ro z strzy g an e w sposób jedynie dem okratyczny• za pomocą praw, stanowionych

przez wybrańców narodu

Stało się podług tych słów; stoi przed nami otwo­

rem bezgraniczna możność pokojowego rozwoju i postępu.

Doskonaląc st s i'?ki w ew nętrzne w Polsce, pra cując nad urzeczywistnieniem reform społecznych w duchu sprawiedliwości, musimy ustawicznie pamiętać, że ta k samo j a k walczącym światem, tak też światem p ra c u ją ­ cym dowodzić nie można bez szlachetnej rycerskości w postępowaniu i działa m i i bez odpowiednich prawd i zasad.

(13)

A gdy wdarli się

na polską ziemią...

W w o j n i e z a b o r c z e j , j a k ą b o l s z e w i c y w y d a l i Po lsc e , w t a r ­ g n ę l i c h w i l o w o n a z ie m ię p o l s k ą , m a j ą c o g r o m n ą l i c z e b n ą p r z e ­ w agę.

W t a r g n ę l i j a k o d r a p i e ż n i z ło d z i e j e , j a k o h o r d a ba ndyt ów i ka t ów P o s ł u c h a j m y , j a k s i ę z a c h o w y w a l i w B r o d a c h w Mąło- j o l s c o , o r a z w B iały m sto k u i w Mińsku. Oto ś w i a d e c t w a w i a r y ­

g o d n e:

Co hic działo w Brodach.

B o l s z e w i c y z a j ę l i B r o d y d. 26 l i p c a . O go dz. 3 n a d r a n e m w s z e d ł do m i a s t a o d d z i a ł z k i l k u n a s t u j e ź d ź c ó w . P r z e d s t a w i a l i o b r a z n i e z w y k ł y : o b s z a r p a n i , n i e k t ó r z y w s a m y c h k o s z u l a c h , bez b u tó w . J e d e n z j e ź d ź c ó w m i a ł c y l i n d e r n a g ł o w i e , in n i — k a p e l u s z e filcowe.

T en p i e r w s z y o d d z i a ł u s i ł o w a ł d o s t a ć się do k o o p e r a t y w y , n a s t ę p n i e do r e s t a u r a c j i w h o t e l u B r i s t o l, lecz b e z s k u t e c z n i e . N i e s p e ł n a w g o d z i n ę p r z y b y ł d r u g i p a t r o l . S t a n o w i ą c W iększą Siłę, b o l s z e w i c y w y ł a m a l i d r z w i do r e s t a u r a c j i , k a z a l i s o b i e p o k a z a ć s p i ż a r n i e i p i w n i c e , s k ą d z a b r a l i d o s z c z ę tn i e w s z y s t k i e z a p a s y . B e z p o ś r e d n i o po t y m r a b u n k u f a m a h s,< d o ju b ile r a W a g n e r a , s k ą d z a b r a l i w s z y s t k o , co s i ę d a ło . k l e j n o t y

i z e g a r k i , o r a z p i e n i ą d z e .

O b o k (e go r o z p o c z ę l i g o r l iw ie p r a c ę n a d wł amywani em się do da l s zyc h skl epów.

(14)

14

O g o d z . 6 r a n o s a m o c h o d a m i p r z y b y ł s z t a b p o d . w o d z ą j e n e r a ł a B a j e n k o w a . W s z y s c y c z ł o n k o w i e s z f a b u ( w ś r ó d n ich j e d e n c h i ń c z y k ) u b r a n i b y l i p o c y w i l n e m u , z c z e r w o n e m i g w i a z ­

d a m i b o l s z e w ic k ie m i.

G r u p a m i e s z k a ń c ó w z w r ó c i ł a s i ę w d e l e g a c j i do s z t a b u z p r o ś b ą o p o w s t r z y m a n i e r a b u n k ó w , a le k o z a c y s i l n i e p o t u r ­ b o w ali s z t a b o w c a s z a b l a m i , k t ó r y p r ó b o w a ł i n t e r w e n j o w a ć .

W k r ó t c e s z t a b s i ę p o w i ę k s z y ł . P r z y b y ł o j e s z c z e 6 a u t o ­ m o b iló w . D o s t o j n i c y z g w i a z d a m i p r z y s z l i do r e s t a u r a c j i w B r i ­ s t o l u i p o l e c i li w c i ą g u d w u g o d z in p r z y g o t o w a ć o b i a d n a 30 o só b , o r a z d o s t a r c z y ć w s z y s t k i e , b ę d ą c e w m i e ś c i e g u m y do a u t o m o b i l ó w .

Ż ą d a n i e to b y ł o o t y ł o t r u d n o do w y k o n a n i a , iż m i e s z k a ń ­ c y B r o d ó w w i d z ie l i g u m y s a m o c h o d o w e j e d y n i e w r u c h u . N i g d y z a ś , j a k o ż y w o , s k ł a d ó w g u m n i e p o s i a d a l i .

A b y w ł a ś c i c i e l a r e s t a u r a c j i z a c h ę c i ć , o b i e c a n o m u , że j e ­ żeli n i e d o s t a r c z y g u m 1 o b i a d u , b ę d z i e w r a z z r o d z i n ą r o z s t r z e ­ l a n y . G o s p o d a r z o b i e c a ł 1 u c z y n i ł to, co m ó g ł u c z y n i ć — u c ie k ł .

R a n o o godz. 11 p r z y b y ł B u d i o n n y j

K o z a c y s k a r ż y l i si ę, iż p r z y r a b u n k u m a j ą z b y t w iele p r a c y , m u s z ą b o w i e m r o z b i j a ć s k l e p y . A b y i m z a d a n i e u ł a t w i ć , w y d a n o r o z k a z o t wa r c i a ws z y s t k i c h s k l e p ó w pod g r o z ą r o z s t r z e ­ l a n i a . Odtąd r a b u n e k s z e d ł o wiele s z y b c i e j i s p r a wn i e j .

W m i a r ę p r z y b y w a n i a w o j s k z k a r a b i n a m i m a s z y n o w e m l n a d o r o ż k a c h , p o w o z a c h i t. zw. l i n i j k a c h , r o s ł a n a d z i e j a , iż r a ­ b u n e k r y c h l e j s i ę vs k o ń c z y . K a ż d a b o w i e m n o w a g r u p a p r z e d e - w s z y s t k i e m b r a ł a s i ę d o r a b u n k u .

Do g o d z . 4 w s z y s t k i e s k l e p y b y ł y d o s z c z ę t n i e o c z y s z c z o n e . P o w o d z e n i e p r z y t e m s p r z y j a ł o b a n d z i e , bo w j e d n e j z p i w ­ n i c z n a l e z i o n o z n a c z n y z a p a s w ó d e k , l i k i e r ó w i w i n a . W i n n e m m i e j s c u 23 b e c z k i ś le d zi. Z s o l i d a r n o ś c i ą , g o d n ą u z n a n i a , w y ­ d a n o r o z k a z s k o n c e n t r o w a n i a sił w p o b liż u p i w n i c y i po g o d z i ­ n ie w s z y s t k i e b u t e l k i b y ł y s u m i e n n i e o p r ó ż n i o n e . N ie inog li j e ­ d n a k s p o ż y ć 23 b e c z e k ś l e d z i , w o b ec c z e g o o z d a b i a n o n i e m i b a g n e t y . W k r ó t c e z n a l e z i o n o k i l k a s e t k a p e l u s z y d a m s k i c h , co p o z w o l ił o k o z a c t w u w n e t p r z y b r a ć g ł o w y w s p o s ó b m a l o w n i c z y i p e ł e n r y c e r s k i e j f a n t a z j i , z w ł a s z c z a , że w ł a ś c i c i e l k ę p o c z ę s t o ­ w a n o ś l e d z i e m n a b a g n e c i e o t y le n i e u w a ż n i e , że b a g n e t wbił s i ę w c ia ło .

M i e s z k a ń c y z a c h o w y w a l i s i ę s p o k o j n i e , u w a ż a j ą c , iż n i c l e p s z e g o z r o b i ć n ie m o g ą . N ie p r z e s z k o d z i ł o to j e d n a k , iż p i j a ­ n i k o z a c y r o z p o c z ę l i s t r z e l a n i n ę , p o d c z a s k t ó r e j r o z s t r z e l a l i s t o -

(15)

15

l a r z a . F r e n k l a i h a n d l a r z a s o l i M e n d la S t o j a n o w e r a , p o c z e m p r z y t r u p i o o j c a z n ie w o l i l i w k i l k u n a s t u j e g o c ó r k ą .

P r o g r a m p o p o ł u d n i o w y p o l e g a ł n a o d w i e d z a n i u m i e s z k a ń p r y w a t n y c h . Z e b r a n o g r u p ę ż y d ó w z p o ś r ó d i n t e l i g e n c j i i, g r o ­ ż ą c r e w o l w e r a m i , o ś w i a d c z o n o , a b y k a ż d y m i e s z k a n i e c b e z o p o r u o d d a ł w s z y s t k o , co p o s i a d a , w p r z e c i w n y m b o w i e m r a z i e , j a k o k o n t r r e w o l u c j o n i s t a , b ę d z i e r o z s t r z e l a n y .

W e d ł u g p o s i a d a n y c h d o k ł a d n y c h s p i s ó w k a z a n o s i ę p r o ­ w a d z i ć do z a m o ż n i e j s z y c h m i e s z k a ń c ó w . R a b o w a n o s y s t e m a ­ t y c z n i e , p a r t j a m i . P o j e d n e j do te g o s a m e g o l o k a l u w c h o d z i ł a k o l e j n o i n n a p a r t j a i b r a ł a r e s z t ę , j e ż e l i co b y ł o j e s z c z e do z a ­ b r a n i a . B r a n o w s z y s t k o ; k o s z t o w n o ś c i , p i e n i ą d z e , z a p a s y ż y w ­ n o ś c i, o dzie ż, b ielizn ę . P r o w a d z o n o p r z y t e m h a n d e l z a m i e n n y ; k a z a n o z d e j m o w a ć z s i e b i e u b r a n i e i b i e l i z n ę , o d d a j ą c w z a m i a n sw e ł a c h m a n y i b i e l i z n ę z r o b a c t w e m w s c h o d n i e m .

P o „burżu jac h** p r z y s z ł a k o lej n a r o bot ni ków, s k l e p i k a r z y i wł o ś c i an . Z c a ł ą s y s t e m a t y c z n o ś c i ą o g r a b i o n o w s z y s t k i e m i e s z ­ k a n i a , n a w e t n ę d z a r z y . W i e c z o r e m d o p u s z c z a n o s i ę m a s o w o g w a ł ­ t ó w n a d k o b i e t a m i i d z i e w c z ę t a m i .

W r a z i e o p o r u — k u l a w łeb!

Bolszewicy w Mińsku i Białymstoku.

W „ V o s s i s c h e Z e i t u n g 11, p i ś m ie b e r l i ń s k i e m b a r d z o wro go u s p o s o b i o n e m d l a P o l a k ó w , Z \ d n i a 14 s i e r p n i a 1920 r „ p i s z e k o ­ r e s p o n d e n t B e h r m a n n :

„M ó w iłem z k i l k o m a w i a r o g o d n y m i o s o b a m i , k t ó r y m u d a ł o s i ę u c i ć c z M i ń s k a i B i a ł e g o s t o k u po z a j ę c i u t y c h m i a s t p r z e z b o l s z e w i k ó w . O p o w i a d a j ą oni r z e c z y n i e w e s o łe . Bol s zewi cy r a ­ bowali w Mińsku dos z c zę t ni e pr z ez cal e dwa dni, w i ę k s z o ś ć s k l e ­ p ó w r o z g r a b i o n o , n i e m n i e j w ie le m i e s z k a ń p r y w a t n y c i i , p r z y - c z e m n i e o b e s z ł o s i ę b e z o f i a r w l u d z i a c h . T o co p o z o s t a ł o w s k l e p a c h , b o l s z e w ic y o b ł o ż y l i a r e s z t e m , p r z y c z e m w ł a ś c i c i e l e n i e o t r z y m a l i ż a d n y c h p o ś w i a d c z e ń n a p i ś m ie , a t e m m n i e j z a p ł a l y .

W B i a ł y m s t o k u b y ł o n i e c o l e p i e j, a le c a ł y , d o ś ć z n a c z n y p r z e m y s ł , k t ó r y w o s t a t n i c h c z a s a c h z n ó w p o c z ą ł r o z k w i t a ć , d o s t a ł s i ę z a r a z p o w e j ś c iu b o ls z e w ik ó w pod a r e s z t bez żadnego o d s z k o d o wa n i a wł aści ci el i . T e n s a m los s p o t k a ł b a n k i , h u r t o w n i e , p r z e d s i ę b i o r s t w a i m a g a z y n y . C e n y p o s z ł y n a t y c h m i a s t w g ó r ę f a n t a s t y c z n i e . I t a k w M i ń s k u k o s z t u j e f u n t c z a r n e g o c h l e b a do 200 m a r e k , f u n t m i ę s a do 500 m a r e k , o c z y w i ś c i e w h a n d l u u b o c z -

(16)

n y r n , g d y ż b o l s z e w i c y n a m o d ł ę m o s k i e w s k ą z a p r o w a d z i l i z a r a z s y s t e m k a r t k o w y , p r z y r o z d z i a l e ż y w n o ś c i , p r z y c z e m r ę k o d z i e l ­ n i c y , k u p c y , k o b i e t y , w o l n e z a w o d y , s ł o w e m c a ł y s t a n ś r e d n i i i n t e l i g e n c j i w y c h o d z ą z p u s t e m i r ę k o m a . B a r d z o źle d z ie j e s i ę mi e s z k ań c o m o k u p o wa n y c h sioł. W ie l e w s i s t a ł o s i ę t e a t r e m k r w a ­ w y c h r o z r u c h ó w i o f i a r ą p ł o m i e n i , o ile c h ł o p i w z b r a n i a l i s i ę p r z e d w y d a n i e m s w y c h z a s o b ó w . W M i ń s k u i w B i a ł y m s t o k u d a j ą s i ę we z n a k i w y b r y k i o s ł a w i o n e j c z e r e z w y c z a j k i , k t ó r a n ie t y le p a s t w i s i ę n a d n i e w ą t p l i w y m i „ b u r ż u j a m i ' 1 ile n a d w s z e l a ­ k i m i s o c j a l i s t a m i . Jednego dnia z a s t r z e l o n o w Bi ał yms t oku 100 lu­

dzi z powodu ich pr z ynal eż noś c i do s t r o n n i c t wa s ocj al i st ycznego.

Bolszewicy rosyjscy a Rosjanie.

D n i a 16 s i e r p n i a b. r. w W a r s z a w i e p r z e z N o w y - Ś w i a t p r o ­ w a d z o n o p a r l j ę j e ń c ó w . N a w i d o k t y c h b y ł y c h c z e r w o n o a r m i e j c ó w ro z le g ło się z c h o d n i k a w y m y ś l a n i e w j ę z y k u r o s y j s k i m . T rze j r o s j a n l e b a w i ą c y w W a r s z a w i e , u j r z a w s z y c z ł o n k ó w n a j e z d n i c z e j a r m j i b o l s z e w ic k ie j , z a c z ę l i g r o ź n i e k u n im k r z y c z e ć :

— B e stje ! W ię c w a s n a r e s z c i e w z i ę ł o do n ie w o li! W s z y s t ­ k i m w a m n a l e ż y się n ie w o la ! Ł o t r y , W y w r o t o w c y ! B a n d y c i ! C z e ­ go w y c h c e c i e od tej s p o k o j n e j , p r a c o w i t e j Polski?!

P o co t u t a j leziec ie ?! Kogo t u c h c e c i e u s z c z ę ś l i w i a ć c z e r ­ w o n y m t e r o r e m i p i j a n ą c z e r e z w y c z a j k ą ? ! B o d a j e ś c i e p r z e p a d l i r a z e m z w a s z y m r o s y j s k i m p o t w o r n y m s o c j a l i z m e m , z w a s z y m i a r m j a m i p r a c y , z w a s z y m i s a m o d z i e r ż c z y m i s o w i e t a m i , z w a ­ s z y m z n a c j o n a l i z o w a n i o i n k o b iet!

J e ń c y s z l i w m il c z e n iu :

— W s t y d z ę się , że j e s t e m w a s z y m r o d a k i e m ! — w o ł a ł o b u ­ r z o n y r o s j a n i n . — S i j n o w i c i e n i g d y n i e z m y t ą h a ń b ę m ej o j ­ c z y z n y ! j e s t e ś c i e c u c h n ą c ą r o p ą z d r o w e g o e u r o p e j s k i e g o s o c j a ­ liz m u! D z ię k i N a j w y ż s z e m u n a w y s o k o ś c i a c h , że m a r s z a ł e k P i ł s u d s k i z a c z ą ł w a s w y m i a t a ć s w o j ą z n a k o m i t ą a r t y l e r j ą ! Och!

K o m e n d a n t P i ł s u d s k i n i e t y l k o P o l s k i bro n i! o n b r o n i p r z e d w a ­ s z y m i m o r a l n e m i p o m y j a m i c a łe j E u r o p y ! o n o c a l a k u l t u r ę !

J e ń c y s z l i " ... .. ' ' ' ' m i n w c i ą ż im z ł o r z e c z y ł , że oś Biblioteka Uniwersytecka KUL

Cytaty

Powiązane dokumenty

FRANCISZKIEM KAIMEM, CZŁO NKIEM KC PZPR I W ICEPREZESEM RADY

Natomiast podejście wspólnotowe oznacza zapewne przede wszystkim inkluzję społeczną, łączenie tego, co w danych warunkach może być wykorzystane na rzecz tych

Gdyby Basia oddała Asi swój muchomor z najmniejszą liczbą kropek, to wtedy u niej byłoby 8 razy więcej kropek niż u Asi.. Oblicz,

Aktywność większości posłów podczas obrad sejmu grodzieńskiego przejawiała się głównie w przedstawianiu katastrofalnej sytuacji Rzeczypospolitej.. W ich wypo- wiedziach

O ile liczba nieważnych głosów w wyborach do Sejmu w Krakowie również jest nieco niższa niż w reszcie wojwództwa (2% w Krakowie wobec prawie 4% poza Krakowem), o tyle

Należy sobie jednak uświadomić, że naród nie może się stać wolnym i republikańskim przez sam dekret, przez to, że mu nadano republikańską formę rządu. Aby być

Po obliczeniu głosów okazało się, że głosowało posłów 346, w tem białych kartek oddano 32, które wobec regulaminu obrad sejmowych nie są liczone.. Za

1. Wyjątek od tej zasady może dotyczyć listy, na której znajduje się nazwisko kandydata skreślonego z listy... **) Uwagi o przypuszczalnej przyczynie wystąpienia kart nieważnych