• Nie Znaleziono Wyników

Title: Profesor Zbigniew Jerzy Nowak o Jerzym Szaniawskim

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Title: Profesor Zbigniew Jerzy Nowak o Jerzym Szaniawskim"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Title: Profesor Zbigniew Jerzy Nowak o Jerzym Szaniawskim

Author: Stefan Zabierowski

Citation style: Zabierowski Stefan. (2004). Profesor Zbigniew Jerzy Nowak o Jerzym Szaniawskim. W: M. Piechota (red.), "Warsztat badawczy profesora Zbigniewa Jerzego Nowaka : charakterystyki, wspomnienia, bibliografia" (S.

74-83). Katowice : Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego

brought to you by CORE View metadata, citation and similar papers at core.ac.uk

(2)

Zbigniew Jerzy Nowak o Jerzym Szaniawskim

W

śró d b o g ateg o d oro b k u n au k ow ego P ro fe so ra Z b ig n ie w a J e ­ rzeg o N o w a k a je s t d zied zin a, któ ra w p ew n y m sen sie p o z o ­ sta ła n ie d o c e n io n a . M am tu n a m y śli Je g o p ra c e n a te m a t Jerzeg o S z a n ia w sk ie g o 1. Je st to d oro b ek dość po kaźn y. Je ż e ­ li sięg n ąć do b ib lio g ra fii P ro feso ra, o pracow anej p rze z B o ż e n ę M a z u rk o ­ w ą, to o każe się, że p rzy n ajm n iej 10 p o zy cji d o tyczy tw ó rczo ści i b io g ra ­ fii au to ra Ż e g la rza 2.

Z ainteresow anie N o w ak a Szaniaw skim m a - ja k się w ydaje - początki w latach b e z p o śre d n io p o drugiej w o jn ie św iato w ej, k ied y to ó w c z e sn y student polonistyki U n iw ersytetu Jagiellońskiego, Z bigniew Jerzy N ow ak, m iał ok azję po raz p ierw szy zetknąć się osobiście ze zn anym i cenionym dram aturgiem . P o średn ikiem w ty ch k o n tak tach b y ł L eon P ietrzy k o w sk i, przyjaciel N o w ak a i zarazem w sp ó łlo k ato r p o koju w dom u akadem ickim . Pietrzykow ski, zafascynow any D w om a teatram i, n aw iązał k o ntakt z m iesz­

k ający m w ó w czas w k rak o w sk im D o m u L ite rató w p rzy ul. K rup n iczej pisarzem . D o pierw szego spotk an ia sław nego autora ze stu den tem doszło latem 1946 roku, kilka m iesięcy po słynnej krakow skiej p rem ierze D w óch teatrów , w B ursie A kadem ickiej przy ul. G arbarskiej 7, na trzecim piętrze, w pokoju n r 51. W edle w spom nień N ow aka:

Szaniawski zjawił się w porze popołudniowej, gdy słońce chyliło się już za Kopiec Kościuszki, rzucając czerwone blaski na nasz pokój. Pie­

' N a prace Z.J. N ow aka o J. Szaniaw skim pierw szy zw rócił uw agę J. S t a r n a w s k i : Zbigniew Jerzy N ow ak - badacz kompetentny. Z okazji ju b ileu szu . „R uch L iteracki” 1993, z. 1-2, s. 174.

2 Por. B. M a z u r k o w a : Bibliografia prac Zbigniewa Jerzego Nowaka. W: Szkice o li­

teraturze dawnej i nowszej ofiarowane Profesorowi Zbigniewowi Jerzemu Nowakowi w siedem ­ dziesiątą rocznicę urodzin. Red. J. M a l i c k i , R. O c i e c z e k . K atow ice 1992, s. 12-27.

(3)

trzykowski wyszedł, by kupić ciastka, którymi chciał uhonorować gościa;

a ja tymczasem prowadziłem z nim rozmowę. Rozglądał się z ciekawo­

ścią po pokoju, ozdobionym - to była namiętność mego współlokatora - reprodukcjami dzieł sztuki. W ogóle Szaniawski - jak można było zauważyć - okazywał wiele zainteresowania dla ludzi i obyczajów pol­

skiej dzielnicy łacińskiej, rozciągającej się między Collegium Novum, ulicą Św. Anny i Plantami. Oczywiście, mieszkańcy Bursy Akademickiej byli pod wrażeniem tej niezwykłej wizyty i zarówno przyjście, jak i odej­

ście Szaniawskiego, kroczącego przez podwórko Bursy, było pilnie ob­

serwowane z okien mieszkańców trzeciego piętra.3

D rugim źródłem zainteresow ania, a z czasem fascynacji - obok bezp o ­ śred nich kon tak tó w z au torem - b y ła tw ó rczość Jerzeg o Szan iaw skieg o.

S zczególne zaś m iejsce przypadnie - granym w ow ych latach z w ielkim i sukcesam i i w yw ołującym burzliw e dyskusje - D w óm teatrom .

W spom inając tragicznie zm arłego przyjaciela, L eona Pietrzykow skiego, N ow ak w yznał, czym dla niego i jeg o pokolenia stała się inscenizacja D w óch teatrów , w roku 1946, na M ałej Scenie Teatru Pow szechnego im. Ż ołnierza Polskiego, w reżyserii Ireny G ryw ińskiej i scenografii T adeusza K antora4.

P rzyw ołajm y ow o w spom nienie:

Była ona głębokim przeżyciem dla niego, a także dla niejednego miesz­

kańca Bursy Akademickiej. Utwór Szaniawskiego mówił o sprawach trud­

nych w sposób prawdziwy i czysty - słowem poetyckim, które pokolenie wojenne przyjmowało z wdzięcznością i wzruszeniem.

W, 206

W olno przypuszczać, że olśnienie sztuką, która m ów iła także o przeży ­ ciu pokolenia A rm ii K rajow ej, szczególnie zaś - o Pow staniu W arszaw skim , a także kontakt z o so b ow o ścią autora D w óch teatrów spraw iły łącznie, że Z bigniew Jerzy N o w ak b y ł dziełem i tw ó rcą zafascynow any.

Przejaw em owej fascynacji b yły liczne - ja k m ożn a sądzić - kontakty z S zan iaw skim w latach p ięć d z ie siąty c h , a także - o ile m i w iad o m o - w spółudział w zab ezpieczeniu po tragicznej śm ierci L eona P ietrzy kow sk ie­

go w roku 1952 zebranej przez przyjaciela dokum entacji po pisarzu, która obejm ow ała cenne m ateriały:

[...] w postaci druków, listów pisarza, jego maszynopisów i rękopisów, fotografii, wycinków, które dzisiaj tworzą cenne archiwum zachowane w całości dzięki rodzinie i stanowiące chlubę Zduńskiej Woli.

W, 209

3 Z.J. N o w a k: Ze wspomnień o Jerzym Szaniawskim. W: I d e m : Wśród pisa rzy i uczo­

nych. Szkice historycznoliterackie. K atow ice 1980, s. 181-182. C elem uproszczenia przy­

pisów zbiór ten oznaczam dalej literą W, a po przecinku podaję stronę.

4 Por. M. F i k : K ultura polska p o Jałcie. Londyn 1989, s. 55.

(4)

N atom iast na teksty N ow aka o Szaniaw skim przyszło czekać dość dłu­

go. Pierw szy z nich, om ów ienie zbioru szkiców W p o b liżu teatru (1956), ukazał się w katow ickich „P oglądach” w 1969 roku5; ostatni pt. Szania w ski m niej zna ny - w „Ż yciu Z duńskiej W oli” z 1987 roku6. Praw ie w szystkie w ażne po zycje N ow aka na tem at Szaniaw skiego - z w yjątkiem rozpraw y o D w óch teatrach, która pow stała później - zebrane zostały w tom ie W śród p isa rzy i uczonych (1980).

M ożna w tym m iejscu p o staw ić pytanie: dlaczego tak długo n ależało czekać na prace Profesora o ulubionym autorze?

N ależy w pierw zauw ażyć, że do roku 1955 o S zaniaw skim nie m ożna było pisać ze w zględów cenzuralnych. A le potem ?

O dpow iedź, ja k sądzę, je s t dość pro sta. K ażdy, kto choć tro c h ę znał P rofesora N ow aka, w iedział, że był to człow iek o w yjątkow ym poczu ciu odpow iedzialności za słowo. W ydaje się, że nim przystąpił do pisania, pew ne problem y m usiał gruntow nie p rzem yśleć, one m usiały w nim d ojrzeć, by chw ycił za pióro. W arto rów nież zaznaczyć, że N ow ak zaczął pisać o au­

to rze M o stu ju ż po je g o śm ierci. P ersp ek ty w a ta stw a rz a ła dla b a d a cz a stosow ny historycznoliteracki dystans.

Prace N ow aka o Jerzym Szaniaw skim m ożna podzielić na dw ie grupy.

G rupę pierw szą stanow ić b ęd ą teksty, które przede w szystkim u kazują autora Żeglarza ja k o człow ieka. G rupę dru gą zaś - rozw ażania i interpretacje na tem at pisarskich dokonań Szaniaw skiego.

N im jed n ak przejdziem y do om ów ienia tych tekstów, na początku uw aga o charak terze ogólnym . W głębokim p rześw iadczen iu Z b ig niew a Jerzego N ow aka Szaniaw ski był auten ty czną w ie lk o ś c ią - ja k o p isarz i - co rów nie doniosłe - jak o człow iek. B ył klasykiem literatury polskiej. D la bad acza był to aksjom at, z którego w ynikały w szystkie pozostałe sądy. O w ocem w ie lo ­ letniej zn ajom o ści N ow aka z Jerzym S zaniaw skim i częsty ch ko n tak tó w z „Jerzym M ilczący m ” - w edle o k reślen ia K arola Irzy k o w sk ieg o 7 - była grupa tekstów w spom nieniow ych, w śród których na pierw szy plan w ysuw a się p o rtret literacki autora M ostu, skrom nie zaty tu ło w an y Z e w spom nień 0 Jerzym Szaniaw skim . Szkic ten, oparty na osobistych kontaktach i spo rzą­

dzonych notatkach z rozmów, podejm uje cały szereg problem ów zw iązanych z Szaniaw skim . M am y tu i sw obodne rozw ażania na tem at biografii autora 1 je g o zw iązków z ziem ią rodzinną, znajdziem y też - nakreślon y kilkom a rysam i - w izerun ek dram aturga z lat pięćdziesiątych, który p o zw o lę sobie przyw ołać:

5 Z.J. N o w a k : W p o bliżu teatru. „P oglądy” 1969, nr 11.

6 Z.J. N o w a k : Szaniaw ski m niej znany. „Ż ycie Zduńskiej W oli. T ygodnik” 1987, nr 51-52.

7 Por. K. I r z y k o w s k i : Jerzy M ilczący. W: I d e m : L żejszy kaliber. W arszawa 1938.

(5)

Aleją zbliżamy się do dworu; zieleń pokrywa jego ściany i rozpościera się nawet na dachu. Wchodzimy po kamiennych schodach na ganek wspar­

ty na czterech białych kolumnach. W sieni spotykamy Jerzego Szaniaw­

skiego, który podając rękę mówi głębokim tonem: „Witam”.

Twarz wyrazista. Spojrzenie niebieskich oczu przenikliwe. Przypomina się wizerunek starego Goethego, pędzla Józefa Stielera. W ubiorze Sza­

niawski był raczej zaniedbany; tylko w Krakowie obserwować można było pewną staranność, zresztą nie pedantyczną. Bo w ogóle pedantem nie był.

W, 165-166

W szkicu tym są cenne inform acje o trybie życia pisarza, o je g o sposo­

bie m ów ienia - a także: m ilczenia, o p o glądach na zagadnienia rzem iosła pisarskiego, o koncepcji teatru, stosunku do języ k a, o opiniach, ja k ie S za­

niaw ski, członek przedw ojennej Polskiej A kadem ii Literatury, w ypow iadał na tem at sw oich kolegów -akadem ików . Z daniem N ow aka autor F ortepianu był „rzecznikiem teatralnej teorii dram atu, form ułow anej oczyw iście nie ze stano w isk a teo re ty k a literatury, ale w w y n iku d o św iad czeń d ram atu rg a”

(W, 171). W tym i w innych w spom nieniach Szaniaw ski rysuje się nie ty l­

ko jak o w ybitny tw órca, ale także jak o mądry, bezpośredni i szlachetny czło­

w iek, z którym obcow anie bardzo w zbogacało.

Sporo m iejsca w sw oich pracach pośw ięcił N ow ak tw órczości literackiej Szaniaw skiego. Pisał o dram atach Żeglarz i D w a teatry, o słuchow isku ra ­ diow ym Srebrne lichtarze, a także o tom ie esejów W p o b liżu teatru.

Interpretując Ż eglarza - zgodnie z trad y cją k ry ty czn ą za najw ażniejsze zagadnienie dram atu uznał N ow ak problem atykę tw orzenia się m itu społecz­

nego8. D ow odził:

Nie ulega wątpliwości, że Szaniawski z wyjątkową wnikliwością ukazał genezę mitu i jego społeczne uwarunkowania.

W, 185

A le zarazem starał się udowodnić, i tu zajm uje zdecydow anie indywidual­

ne stanowisko wśród interpretatorów tego dramatu, że utw ór Szaniawskiego by­

najmniej nie stanowi aprobaty mitotwórstwa. Zdaniem N ow aka ostatnie słowo w tej materii należy nie do autora, ale do w idza spektaklu teatralnego. Pisał on:

Szaniawski - niewątpliwie w zgodzie z zasadami poetyki swego teatru - przerzuca ciężar problematyki Żeglarza na jego widzów. Liczy na ich współdziałanie, które objawi się w zadumie czy refleksji po wyjściu z te­

atralnej sali.

W, 187

8 Por. np. K. W y k a : N ie nazwa, lecz przezw a. R zecz o „ szaniaw szczyźnie". „Scena i W idownia W arszaw ska” 1948, nr 3.

(6)

Tak w ięc dram at S zaniaw skiego był - w rozum ieniu b adacza - czym ś w ro dzaju „ d z ie ła o tw a rte g o ” , w z n aczen iu , ja k ie tem u term in o w i n ad ał U m berto E co9.

O sob ną po zycję p ośw ięcił N ow ak słuchow isku radiow em u S zaniaw skie­

go S reb rn e lich tarze, k tóre nad an e zostało p rzez ro zg ło śn ię w a rsza w sk ą Polskiego R adia w dniu 4 listo p ad a 1938 roku. O tóż tekst tego słu ch ow i­

ska, uw ażanego przez w ielu recenzentów (m .in. przez S tanisław a W itolda B alick ieg o czy M ariana G rzeg orczy k a) za „n ajw y b itn iejsze dzieło teatru rad io w eg o ó w czesnej P o lsk i” 10, w edle w szelk ieg o p raw d o p o d o b ie ń stw a zaginął w w ojennej zaw ierusze. Z achow ało się jed n a k streszczenie słu ch o ­ w iska, k tóre op o w ied ział S zaniaw ski L eonow i P ietrzy k o w sk iem u ju ż po zakończeniu wojny. W przyw ołanym artykule N ow ak przedrukow uje notatkę P ie trz y k o w sk ie g o , w z b o g acając j ą o d o datk o w e in fo rm acje z a cz e rp n ię te z recenzji prasow ych tego słuchow iska.

W ten sposób - dzięki zapisowi Pietrzykowskiego oraz przedwojennym recenzjom - powstaje możliwość wnikliwszej interpretacji Srebrnych lichtarzy, a może i literackiej rekonstrukcji tekstu utworu, gdyby takiego zadania podjął się jakiś pisarz."

Jednak najw ażniejszą - ja k sądzę - pozycją Profesora na tem at tw órczości Jerzego S zaniaw skiego je s t rozpraw a o D w óch teatrach. P o dzielo na n a 11 podrozd ziałk ów , ro zp raw a ta je s t sw oistym k on spektem ja k ie jś w iększej całości, konspektem , w którym au tor w ypow iada sw oje najw ażniejsze tezy.

O tym , że h ipo teza taka nie je s t czym ś dow olnym , św iad czą niektóre sform ułow ania zaw arte w tekście ow ego studium . C hoćby takie:

Te luźne uwagi o światopoglądzie Dwóch teatrów wymagałyby tła porów­

nawczego w postaci całej twórczości pisarza. Ale byłby to już temat do osobnego wywodu, który by można antycypować w postaci wstępnej for­

muły, że Szaniawski to homo religiosus w obliczu rzeczy ostatecznych12.

Lub też:

Ale naszym głównym celem jest zbliżenie do niektórych elementów tego utworu oraz jego funkcyj w wyniku interpretacji podjętej nie tylko przez

9 Por. U. E c o : D zieło otwarte. Forma i nieokreśloność w poetykach współczesnych.

W arszawa 1975.

10 Z.J. N o w a k : F abuła „Srebrnych lic h ta rzy " Jerzego Szaniaw skiego. „R uch L iterac­

ki” 1981, z. 6, s. 475.

11 Ibidem , s. 476.

12 Z.J. N o w a k : O „Dwóch teatrach " Jerzego Szaniaw skiego. W czterdziestolecie p r a ­ prem iery krakowskiej. „Przegląd H um anistyczny” 1987, nr 5, s. 64.

(7)

historyka literatury, ale i świadka epoki. Będzie to więc próba interpre­

tacji częściowej. Pełna interpretacja wymagałaby osobnego studium mono­

graficznego, na które z pewnością Dwa teatry zasługują.13

P rzy w o łany w cytacie term in „h istory k literatu ry ” w y daje się w pełn i zrozumiały, natom iast kom entarza dom aga się sform ułow anie drugie - „św ia­

d ek epoki” . P ostaw m y w ięc pytanie: co sform ułow anie to znaczy?

D o arg u m en tó w w y ja śn ia jąc y c h m u sim y sięgn ąć p o z a tek st. C hodzi o rzecz stosunkow o prostą: czym b y ł dram at Szaniaw skiego dla Z bigniew a Jerzego N ow aka i je g o rów ieśników , p rzynależnych do najbardziej trag icz­

nego w polskich dziejach p o k olen ia 1920, zw anego potocznie „pokoleniem w ojen n y m ” , „pokoleniem K olum bów ” , czy też „pokoleniem stracony m ”?

I jesz c ze bardziej szczegółow e pytanie: czym stały się D w a teatry dla Z bigniew a Jerzego N ow aka, studenta U niw ersytetu Stefana B atorego w W il­

nie, k o n sp ira to ra i ż o łn ie rz a A rm ii K rajo w ej, w a lc zą c e g o w o d d z ia łac h partyzanckich n a Ziem i Proszow skiej i M iechow skiej, kaw alera O rderu Vir- tuti M ilitari?

Pisała K rystyn a Starczew ska na tem at p ierw szych pow ojen ny ch in sce­

nizacji sztuki Szaniaw skiego:

Dwa teatry były bowiem dla większości odbiorców przede wszystkim rozrachunkiem z okupacyjną przeszłością. Ocena powstania warszawskie­

go, romantyczna apoteoza bohaterstwa w scenie „Krucjaty dziecięcej”, ruiny stolicy, tragiczne wspomnienia o tych, którzy odeszli — to były wła­

śnie te aktualne, żywe treści, które przemawiały do ówczesnego w idza.14 Z bigniew Jerzy N ow ak zaś w yznaw ał:

Ta elegia Szaniawskiego (bo tak by można jego dramat nazwać) mówiła pokoleniu Armii Krajowej o schyłku dwudziestolecia międzywojennego i minionych niedawno latach wojny w sposób prawdziwy i czysty - sło­

wem poetyckim, które było przyjmowane z wdzięcznością i wzruszeniem.

Można z całą pewnością powiedzieć, że funkcja Dwóch teatrów w począt­

kowej fazie ich odbioru była katartyczna - tak w wymiarze indywidual­

nym, jak i zbiorowym.15

Tylko tyle - i aż tyle - m ożna pow iedzieć. Szkoda, że zn ana dyskrecja A utora, a także zapew ne w zgląd na d ziałającą w ów czas w kraju cen zu rę nie pozw oliły na bardziej szczegółow e w yznania. Spróbujm y w ięc j e u zu p e ł­

nić. D w a tea try b o w iem u k azy w ały w sposób d y sk re tn y n a jw a żn ie jsz e

13 Ibidem , s. 54.

14 K. S t a r c z e w s k a : Wstęp. W: J. S z a n i a w s k i : D wa teatry. K raków 1971, s. 53.

15 Z.J. N o w a k : O „Dwóch teatrach" Jerzego Szaniaw skiego..., s. 65—66.

(8)

p rzeżycia po ko lenia w ojennego, w któ rych m iejsce szczegó lne przypadło P o w stan iu W arszaw skiem u, a także - i to chy ba sp raw a n ajw ażn iejsza - uzasadniały m oralne racje, w im ię których to pokolenie w alczyło. A działo się to w latach, kiedy akow cy byli często p rzedm iotem prześladow ań k o ­ m unistycznej władzy.

Pora postaw ić kolejne pytanie: na czym polegał historycznoliteracki ogląd D w óch tea trów w N ow akow ym w arsztacie?

Jak ju ż pow iedzieliśm y, dla katow ickiego P rofesora było aksjom atem , że Jerzy Szaniaw ski zaliczony je s t do klasyków literatury polskiej. P łynęły z tego faktu określone konsekw encje:

Otóż gdy mamy do czynienia z utworem stworzonym przez klasyka, to niemal zawsze - jak wolno sądzić - w utworze takim występują i zdu­

miewają dwa zjawiska. Po pierwsze: dzieło klasyka jest zwierciadłem, w którym arcywiernie odbija się epoka. Po wtóre: dzieło to równocześnie uprzedza epokę następną.16

W o d n iesie n iu do d ram atu S zan iaw sk ieg o o z n a cz a to re k o n stru k c ję w pisanego w tekst D w óch teatrów - m ów iąc term in olo gią K azim ierza W yki - „czasu środow iska” 17.

O ryginalne podejście N ow aka polega na interpretacji tego dram atu przez lekturę zbioru szkiców S zaniaw skiego W p o b liżu teatru. Z b ió r ten tra k to ­ w any je s t ja k o sw ego ro d za ju k o m en tarz au to ra do w łasnej tw ó rczo ści.

W sw oich dociekaniach nad D w om a teatram i próbuje N ow ak odpow iedzieć na pytanie: ja k i ideał teatru w pisany je s t w słynny dram at S zaniaw skiego?

Z daniem badacza:

Jest to teatr w zasadzie realistyczny, modelowany według Reduty Oster­

wy, z którą Szaniawskiego łączyły liczne związki. Równocześnie ten teatr pobudza do głębszej refleksji. Istnieje on w widzu także i wtedy, gdy spektakl już się zakończył. W teatrze tym spotkać można nie tylko ak­

torów żywych, ale i w pewien sposób tych, co już odeszli. Bo ich sztuka aktorska, choć ulotna, trwa nadal, kształtując następców. Byłby to więc teatr wszechstronny, bo nie ograniczony tylko do jednego modelu; peł­

ny; dysponujący wieloma możliwościami.18

Z arazem je d n a k tak rozum iany teatr stanow ił w latach bezpośredn io po w ojnie sw oiste ostrzeżenie przed ciasn ą i d ek laraty w n ą p o e ty k ą realizm u socjalistycznego. B adacz dow odził:

16 Ibidem , s. 55.

17 Por. K. W y k a : Czas pow ieściow y. W: I d e m : O po trzeb ie h istorii literatury. W ar­

szaw a 1969.

18 Z.J. N o w a k : O „Dwóch te a tra c h " Jerzego Szaniaw skiego..., s. 5 7-58.

(9)

W latach pięćdziesiątych panowała estetyka wąsko pojmowanego reali­

zmu. Można więc powiedzieć, że Szaniawski Dwoma teatrami wskazy­

wał jakby na bezdroża czy ślepe zaułki, do których mogła doprowadzić taka właśnie estetyka. Słowem, pisarz wyprzedzał swój czas.19

W iele m iejsca pośw ięcił też N ow ak - obecnym w dram acie - jak o ścio m estetycznym : tragizm ow i i kom izm ow i, analizując dokładnie, na podstaw ie stosow nych fragm entów tekstu, ich różnorakie funkcje. R ozw ażania te p ro ­ w adziły do sform ułow ania propozycji k lasyfikacji gatunkow ej D w óch te­

atrów , gdyż obo k składników tragicznych i kom icznych, a także obecnego - szczególnie w jedn o ak tó w k ach M atka i P ow ódź - naturalizm u, dostrzegał interpretator elem enty przynależne do dram atu poetyckiego. Z poczynionych analiz w ysuw ał w niosek:

[...] całość utworu Szaniawskiego wiązać by należało z dramatem roman­

tycznym, w którym, jak wiadomo, mogą występować rozmaite gatunki, jakości estetyczne i zasady stylistyczne.20

Z arazem jed n a k podkreślał:

[...] dramat Szaniawskiego, choć wzniesiony ze składników różnorodnych, ma kompozycję wyjątkowo spoistą, szczególnie jeśli idzie o związki fa­

bularne i motywację psychologiczną.21

Z daniem N ow aka, stosunek D w óch teatrów do tradycji rom antycznej - w szczególności do dram aturgii M ickiew icza - m a charakter n ad er złożo ­ ny. B ad acz, w sk azu jąc n a liczne analo g ie tem aty czn e i k o m p o zy cy jn e - skłania się raczej w kierunku w ielkiej paraleli, niż bezpośredniego w pływ u.

K onkluduje:

Jak więc widzimy, sfera oniryczna jest w Dwóch teatrach bogata i zróż­

nicowana. Pod tym względem utwór ten przypomina III część Dziadów.

Bo najbardziej doniosłe sprawy i problemy postaci Dwóch teatrów znaj­

dują swoje rozwiązanie na płaszczyźnie snów - jakby w zgodzie z teorią oniryczną romantyzmu. Trzeba jednak równocześnie zauważyć, że teoria snu, z jaką się spotykamy w Dwóch teatrach, jest zdeterminowana przez psychologię głębi, jest teorią rodem z XX wieku. W każdym razie i w Dwóch teatrach - podobnie jak w III części Dziadów - spotykamy się z pewną teorią snu.22

19 Ibidem , s. 57.

20 Ibidem , s. 60.

21 Ibidem , s. 61.

22 Ibidem , s. 63.

6 Warsztat badaw czy.

(10)

Jest rzeczą nieco zaskakującą, że w swojej interpretacji dram atu Szaniaw ­ skiego N ow ak całkow icie p o m ija trad ycję m o dernistyczną, choć o zw iąz­

kach tw órcy Ż eglarza z tą w łaśnie ep o ką pisało p aru badaczy. D ość zacy­

tow ać L esław a Eustachiew icza:

Dramat Szaniawskiego jest głęboko zakorzeniony w Młodej Polsce i jej estetyce. Szaniawski nie powtarza mechanicznie problematyki poprzed­

ników, nie kopiuje ich technicznych pomysłów, ale nie odrzuca również niczego, co może być nadal bodźcem dla refleksji i podnietą dla wizji.23 W ydaje się jed n ak , że pom inięcie elem entów m odernisty czny ch w tym d ram acie b yło rezu ltatem k o n sp ek to w eg o c h arak teru rozpraw y , w której a u to r k o n c e n tro w a ł się w y łą c zn ie na tym , co u w a ż a ł za n a jw a żn ie jsz e . W tekście rozpraw y znajdziem y rów nież refleksje nad św iatopoglądem , w pi­

sanym w dram at, a także rozw ażan ia nad sposobam i popraw nej in scen iza­

cji D w óch teatrów .

W śród pism N o w aka o problem atyce „Szaniaw skiej” n a u w ag ę z a słu g u ­ je też obszerne om ów ienie zbioru szkiców W p o b liżu teatru (1956). Pisząc o tym to m ie, b ad acz sz czeg ó ln ie a k c en to w a ł w arto ści fo rm a ln e ow eg o zbioru. D ow odził, że:

[...] każdy esej oznacza się wyrazistą konstrukcją, często o mocno akcen­

towanym finale; jest to niewątpliwie wpływ techniki dramaturgicznej. Nie­

mal wszystkie eseje mają charakter wspomnieniowy; ale w obrębie tego dominującego gatunku ileż odmian: esej-panorama (Na warszawskim P la­

cu Teatralnym); esej-portret (odmiana w zbiorze najczęściej występują­

ca, jej przykładem najświetniejszym jest chyba szkic o Stefanie Jaraczu);

esej-„monografia problemowa” (np. Sufler, M alarze teatralni itp.).

W, 196

A le zara z em p o d k reśla ł - o b e c n ą w tek sta ch S zan ia w sk ie g o - sferę aksjologii. Pisał:

[...] świat teatralny, który Szaniawski opisuje, jest dlań światem warto­

ści. Szacunek dla wartości powoduje, że w Szaniawskim budzi się mo­

ralista.

W, 194

Podsum ow ując te - z konieczności nader zw ięzłe - uw agi, należy stw ier­

dzić, że p ism a Z big n iew a Jerzego N o w ak a o osobow ości i p isarstw ie Je rz e ­ go S zaniaw skiego p o zo stan ą na zaw sze jed y n ie fragm entem ja k ie jś zam ie­

23 L. E u s t a c h i e w i c z : Twórczość dram atyczna Jerzego Szaniaw skiego. „R uch L ite­

racki” 1960, z. 1-2.

(11)

rzonej, ale - niestety - nieukończonej całości. Jeżeli z fragm entów zacho­

wanej m ozaiki m ożna w nioskow ać o je j kształcie, to m ożem y pow iedzieć, że rysow ała się całość interesująca, tym bardziej że pom im o p aru o praco­

w ań książkow ych tw órczości Szaniaw skiego, pió ra W ojciecha N atansona, K ry sty n y N a stu la n k i czy Jad w ig i Jak u b o w sk ie j24, auto r D w ó ch tea tró w ciągle czeka na - go d n ą sw ego m iejsca w literaturze polskiej - m onografię.

Sądzę, że w takiej przyszłej m onografii S zaniaw skiego b ę d ą liczne o d sy ła­

cze do prac Profesora.

I jesz c ze je d n a uw aga. Teksty Z bigniew a Jerzego N ow ak a m ó w ią w iele - i to je s t oczyw iste - o osobow ości i artyzm ie Jerzego Szaniaw skiego. A le w nikliw y czytelnik d ostrzeże w nich także piętno osobow ości ich autora - Z bigniew a Jerzego N ow aka.

24 Por.: W. N a t a n s o n : Św iat Jerzego Szaniaw skiego. Ł ódź 1971; K. N a s t u l a n k a : Jerzy Szaniaw ski. W arszawa 1973; J. J a k u b o w s k a : Jerzy Szaniaw ski. W arszawa 1980, B iblioteka „P olonistyki” .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Reprezentujący SN „Kurier Poznański” w pierwszych dniach lipca podawał przyczyny, dla których „obóz narodowy” nie weźmie udziału w wyborach, oraz de- cyzję Rady

Z aw ierają nie tylko chrystologię, ale także inne elem enty treściowe... W szystkie fragm en ty zaw ierają elem enty chrystologiczne, czy też elem enty

„Prace Komisji Naukowych”. Katowice: Polska Akademia Nauk. W: Słownik badaczy literatury pol­. skiej.. Wrocław: Zakład Narodowy im. W: Mune- ra philologica Georgio

Wprowadził jasne zasady mianownictwa naukowego organizmów, a główną z nich była zasada dwuimiennego nazewnictwa gatunków, inaczej nomenklatura binominalna.. Łacińska nazwa

Komunikowanie się za pomocą Internetu, który jest medium interaktywnym, pozwala internautom bezpośrednio współtworzyć sieć – przez umieszczanie własnego serwisu

Tolerancja jest logicznym następstwem przyjętego stanowiska normatywnego, jeśli to stanowisko obejmuje jedno z poniższych przekonań: (1) co najmniej dwa systemy wartości

W sytuacji, gdy przełożeni stawiają wymagania dostosowane do Twoich fizycznych, emocjonalnych i intelektualnych możliwości, a Ty posiadasz odpowiednią wiedzę i

Warto zwrócić uwagę, że miłość jawi się jako siła, której nie można się przeciwstawić, jest ona ponad człowiekiem.. Uczucie ma wymiar nadprzyrodzony, a