• Nie Znaleziono Wyników

Nieznana "podróż" sentymentalna Marii Wirtemberskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nieznana "podróż" sentymentalna Marii Wirtemberskiej"

Copied!
41
0
0

Pełen tekst

(1)

Alina Aleksandrowicz-Ulrich

Nieznana "podróż" sentymentalna

Marii Wirtemberskiej

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 59/2, 5-39

(2)

ALINA ALEKSANDROWICZ-ULRICH

NIEZN A N A „PO D R Ó Ż” SENTYM ENTALNA M ARII W IR TEM B E R SK IEJ *

1

M aria W irtem b e rsk a n ależy do ty ch p isarek polskich, k tó ry c h tw ó r­ czość d o sta rc za w ciąż badaczom h isto rii lite ra tu ry z ask ak u jący ch n ie ­ spodzianek. N iezależnie od w ielu opracow ań i in te rp re ta c ji, niezależnie n a w e t od zain tereso w an ia, jak ie bu d ziła u w spółczesnych — okazuje się bow iem p isa rk ą o doro b k u w pow ażnej m ierze zagubionym w m ate ria ła c h a rc h iw a ln y c h . J e s t to zjaw isko o ty le in try g u ją c e , że zarów no literack i życiorys a u to rk i M a lw in y jak też b io g rafia środow iska puław skiego z n a j­ d u ją się stale w c e n tru m rozw ażań, budzą d y sk u sje i w y w o łu ją polem iki. In te rp re ta to rz y p isa rstw a W irtem b ersk iej o m ijali z re g u ły poszukiw ania a rc h iw a ln e , chociaż w ro zp raw ach b adaczy X IX -w iecznych m ożna od­ naleźć w zm ian k i o p o k aźnym d orobku litera c k im księżny, pozostającym w rękopisach, o jej szerokiej koresp o n den cji z rodziną i przyjaciółm i pu ław skim i.

Z apoznanie całości dorobku p isark i było poniekąd ceną jej p o p u lar­ ności, sw oistego k u ltu M a lw in y , stanow iącej dostateczny ty tu ł d ostojnej d am y do litera c k ie j chw ały. Szczęśliw ie dochow ane au to g ra fy W irtem ­ b e rsk ie j p rze k o n u ją jed n ak , że tw órczość jej m iała c h a ra k te r bogaty, różnorod ny, rzeczyw iście re p re z e n ta ty w n y dla k ie ru n k u literack ich po­ szukiw ań polskiego sen ty m en talizm u .

W .a rty k u le n in ie jsz y m zajm iem y się naszkicow aniem w stęp n ej p ro b ­ lem aty k i jednego ty lk o u tw o ru , in n y m pośw ięcim y m iejsce odrębne. W rok u opublikow aniu M a lw in y (1816) W irtem berska, zachęcona praw dopodobnie sukcesem powieści o dom yślności serca, p rzy stąp iła do dalszej p rac y a rty sty c z n e j. T ym razem zaintereso w ała się m ało jeszcze

* A rtykuł niniejszy stanow i fragm ent w iększej całości. Autorka przygoto­ w uje książkę o nieznanej twórczości M. W irtemberskiej oraz pracuje nad edycją jej nie publikow anych utworów.

(3)

6 A L IN A A L E K S A N D R O W IC Z -U L R IC H

znan ą w piśm ien n ictw ie polskim odm ianą g atu n k o w ą — podróżą se n ty ­ m en taln ą. In sp irac ji tw ó rczy ch dostarczył pisarce p lan ow an y od daw na w ojaż do W łoch. K siężna w y je c h ała z P olski 22 lipca 1816 i pozostaw ała za gran icą do czerw ca 1818 h Zgodnie z rozpow szechnioną k o n w en cją obyczajow ą odbyw ała podróż w otoczeniu czułych przyjaciół. Z księżną w yjech ała jej u lu b ion a w ychow anica, nieszczęśliw a, cierpiąca na chorobę psychiczną Cecylia B eydale 2, oraz K o n sta n ty C zartoryski, tow arzyszący siostrze w n ie k tó ry ch etap ach podróży. Szlak w ojażu prow adził przez Śląsk, Czechy, A u strię do W łoch, a n astęp n ie do S zw ajcarii (Genewa). B yła to w łaściw ie pierw sza w ielka podróż W irtem b ersk iej p o d jęta w po­ szukiw aniu w rażeń dla u m y słu i serca, jakkolw iek pisark a eksponow ała przede w szystkim zdrow otne znaczenie p o b y tu za granicą. P o p rzednie w y ja z d y k siężny do B erlina, W iednia, B aden, K a rlsb a d u m iały n a celu realizację k o n k retn y ch , p rak ty c zn y c h m otyw ów życiow ych, nie p rzy bie­ ra ły c h a ra k te ru m odnej podróży d am y se n ty m e n ta ln e j.

O byczaj zw iedzania obcych k rajó w , szczególnie W łoch — ziemi, jak pisał F ran ciszek Salezy D tnochow ski, „rów nie klasyczn ej co ro m a n ­ ty c z n e j” 3, zakorzenił się w środow iskach m agnackich już w X V III w ieku. C zynił bow iem uczestn ik a beau m o n d e ' u człow iekiem obeznanym w św ie­ cie i a tra k c y jn y m tow arzysko. W ew nętrzne dośw iadczenia w yniesione z podróży, zdolność odczuw ania i żywego reagow an ia na w ielorakie z ja ­ w iska, stan o w iły rodzaj leg ity m acji pośw iadczającej „um ysłow e” p re ­ d yspozycje człow ieka, wysoko cenione w śród d w orskiej społeczności. Rozpow szechniły się tak że w ojaże ed u k acyjn e, obliczone na poszerzenie w iadom ości o św iecie i w zbogacenie eru dy cji. D aniel M ornet, an alizując biografie sław n y ch ludzi fran cu sk ieg o O św iecenia, dochodzi n a w e t do

1 M. W i r t e m b e r s k a , „Diariusz podróży do W łoch”. Archiwum Ro­ dzinne Czartoryskich w Krakowie, rkps EW XVII/3194. (W szystkie rękopisy sygnowane EW XVII pochodzą z tego źródła.) — Diariusz ten nie m a w in w en ­ tarzu rękopisów Bibl. Czartoryskich (dział Archiwum Rodzinnego Czartoryskich) dokładnej adnotacji. Oznaczony jest bowiem jako „Diariusz podróży do W arm- brun”, a Warmbrunn, czyli Cieplice — to tylko pierwszy etap podróży do Włoch opisany przez Wirtemberską.

Można dodać, że często spotykane inform acje o uczestnictwie W irtember­ skiej w uroczystościach ślubnych jej brata A. J. Czartoryskiego z A. Sapie- żanką (25 IX 1817) są błędne. W irtemberska przebywała w ów czas w G enewie. Zob. jw., s. 174: Mon frère s’est marié à R adzyń le 25 sept. — jour de nais­ sance ma soeur, 1817. J’étais loin de lui...”.

2 Na tem at Cecylii Beydale zob. F. K. P r e k, Cz asy i ludzie. Przygotow ał do druku, przedmową, w stępem i przypisam i opatrzył H. B a r y c z . W rocław 1959, s. 440.

3 F. S. D m o c h o w s k i , Włochy. Obraz historyczny i opisow y k rajów na p ó łw y sp ie w ło sk im zn ajd ujących się oraz Sycylii, Malty, K o r syk i i Sardynii.

(4)

„ P O D R O Ż ” S E N T Y M E N T A L N A M. W IR T E M B E R S K IE J

w n io sk u , że X V III stu lecie m ożna nazw ać w łaściw ie „w iekiem podró­ ży” 4. Jed n o cześnie istn ia ł zw yczaj, p rz y ję ty rów nież w Polsce, sporzą­ dz a n ia dzien nik ó w podróży. O bow iązyw ał on ró żnorodne środow iska i g ru p y społeczne. Z bigniew K u bikow ski niesłusznie ogranicza nakaz od b y w a n ia podróży „z n o tatn ik ie m w rę k u ” do kół legionow ych, uznając w k o n se k w e n c ji fo rm ę d zien n ik a w o jażera za w y raz dośw iadczeń tej w ła śn ie g ru p y s p o łe c z n e j5. T ym czasem już znacznie w cześniej św iatli ojcow ie czy m agnaccy m ecenasi żądali p row adzenia dziennika lub dia­ riu sz a od w y jeżd żającej za granicę m łodzieży. Za p rzy k ład może tu słu ­ żyć list g e n e ra ła ziem podolskich do L u d w ik a K ropińskiego:

jadąc, dziennik należy pisać i gromadzić m ateriały, którym form ę łatw o dać potem; radzę przy każdej traktow aniu nauki robienie sobie ekstraktów i ad­ notacji, które tym sposobem rzeczy łatw iej w bijają się w p a m ię ć6.

D zien nik b y ł m o d ny jako w y raz zdolności do w nik liw ej obserw acji św ia ta i lu dzi oraz jako dow ód, że podróż nie m iała nic w spólnego z tę ­ pionym i przez s a ty rę n iep rz y d atn y m i w y jazd am i za granicę różnych fircy k ó w , filu tó w i g alantów .

D zien niki podróży pro w ad ziła Izabela C zarto ry sk a, M aria W irtem ­ b e rsk a , a w A rch iw u m R odzinnym C zarto ry sk ich p rzech ow ały się także in n e fo rm y zapisków w o jażera — in te re su ją c e listy z w y p ra w zag ra­ nicznych, p ió ra w y b itn y c h n ieraz pisarzy, np. N ie m c e w ic za 7. Ten ty p p iśm ien n ictw a nosił przew ażnie c h a ra k te r d o k u m en ta rn y bądź osobisty. S praw o zd an ia z podróży, diariusze, dzienniki, sporządzane gw oli pam ięci lu b n au k i, p o zostaw ały n ajczęściej w rękopisach, ty lk o w y jątk ow o przeznaczano je do d ru k u .

W czasie podróży w łoskiej W irtem b e rsk a odn o to w yw ała pew ne w y­ d a rz e n ia w p o dręczn y m d iariu szu , ponadto in form ow ała „fam ilię” o sw oich przeżyciach i o b serw acjach w w y p racow an y ch, m ający ch w a­ lo ry literack ie, listach z w ojażu. D iariusz księżny, zresztą po pow rocie do k r a ju p rzek ształco n y w e fra g m e n ta ry c z n y p a m ię tn ik (do r. 1824),

4 D. M o r n e t, La Pensée française an X V III-e siècle. Éd. 2. Paris 1936, s. 66.

5 Z. K u b i k o w s k i , w stęp do: C. G o d e b s k i , Grenadier-füozof. Po­ wieść p r a w d z iw a w y j ę t a z dziennika podróży roku 1779. W rocław 1953, s.

X X XV —XXX V III.

6 List A. K. C z a r t o r y s k i e g o do L. Kropińskiego, nie datowany (napisany przed w yjazdem K ropińskiego do Włoch, tj. przed r. 1796). Rkps EW XVII/3189. Zob. także T. F r ą с z y k, P u ła w y w ży ciu i twórczości Lud­

wika Kropińskiego. „Rocznik Kom isji H istorycznoliterackiej” II (1964).

7 Korespondencja księcia A. K. C z a r t o r y s k i e g o z Czackim i N iem ­ cewiczem . Rkps EW XVII/1109. Zob. A. A l e k s a n d r o w i c z , Julian Ursyn Niem cewicz w Puławach. „Rocznik L ubelski” t. 3 (1961).

(5)

8 A L IN A A L E K S A N D R O W IC Z -U L R IC H

pełnił w czasie podróży dw ie fu n k cje. A u to rk a um ieszczała w n im co­ dzienne, nie uporządkow ane jeszcze, o b serw acje oraz p ierw sze szkice n iek tó ry ch rozdziałów p rojektow anego u tw o ru literack ieg o. Np:

La petite anecdote gothique napisaną dans le m ê m e ch apitre il faut encore prévoir la joie de trouver Maman à Breçlau et alors le ch apitre de Breçlau commencera tout de suite par: „Czego płaczesz, M alw ino?”. Puis celui: „Matka w W armbrunie”. Potem K arlsb ad 8.

Do diariusza k siężna w ciągała także zasłyszane w czasie w ęd rów ek opow iastki, anegdoty, a n aw et streszczenia in te re su ją c y c h listów . P o d ­ ręczny n o tatn ik księżn y p rzeistaczał się w ięc w siîva r e r u m tego w sz y st­ kiego, co mogło posłużyć przy k o n stru k c ji zam ierzonej „p o d ró ży ” , oraz w rodzaj „d zien nik a” pisanego u tw oru . In n ą fu n k cję p e łn iły n a to m ia st listy do rodziny, a p rzede w szystkim do ojca, A dam a K a z im ierz a C zarto ­ ryskiego 9. B yły one pośw ięcone u m ie ję tn e j re je s tra c ji spo strzeżeń z w o­ jażu i opisowi ciekaw szych obiektów sztuki. M ieściły do b rze te n bagaż w iadom ości, k tó ry nie n ad aw ał się do ty p u „podróży” s e n ty m e n ta ln e j, odciążały u tw ó r od n a d m ia ru in fo rm acji, zb ieran y ch pod h a słe m „chcia­ łabym zobaczyć iak n a jw ię c e j” 10. E p istolografia sta n o w iła d la W irtem - berskiej tere n ćwiczeń sty listy czn y ch , nieraz okazję do w stęp n eg o fo rm u ­ łow ania n a rra c ji litera c k ie j, nie m iała jed n ak w p ły w u n a w y b ó r s tru k tu ry podaw czej przygotow yw anego u tw o ru. A u to rk a nie uzn ała bow iem za celowe posługiw anie się form ą opow ieści podróżniczej w listach, bardzo zresztą m odnej i cenionej przez litera tó w -w o ja ż e ró w .

M ożna stw ierdzić, że diariusz i listy z w ojażu p o m ag ały w p rzech o ­ w aniu m ateriałó w i pom ysłów arty sty c z n y c h , p rz y d a tn y c h częstokroć pisarce w p racy litera c k ie j, p ełn iły fu n k cje p o rząd ku jące, ale nie o d dzia­ ły w ały na k ry sta liz ac ję koncepcji zam ierzonego przez nią u tw o ru epic­ kiego.

A utorka, idąc drogą w ytyczoną przez S te rn e ’a w r. 1768, p o d jęła am b itn ą pracę n ad „podróżą se rc a ” , n ad obrazem p o szu k iw ań n a tu ry i „ a u te n ty c z n y c h ” w artości. R ezygnow ała n ato m iast zarów no z d o k u - m en ta rn e j jak też im p re sy jn e j fo rm y opisu zw iedzan y ch m iejscow ości.

Rękopis in teresu jąceg o nas dziełka W irtem b ersk iej, z a ty tu ło w a n y Niektóre zdarzenia, m y ś li i uczucia doznane za granicą, dochow ał się w A rch iw u m R odzinnym C zarto ry sk ich w K rakow ie. Z n a jd u je się ta m

8 „Diariusz podróży do W łoch”, s. 7. — Warto odnotować, że te pierw sze ustalenia literackie b yły przew ażnie przez W irtemberską realizow ane, a roz­ dział 4 zaczynał się faktycznie od zapytania Lidii: „Czego płaczesz, M alw ino?”. 9 Listy M. W i r t e m b e r s k i e j do ojca, A. K. Czartoryskiego, pisane w latach 1816— 1818. Rkps EW XVII/1114.

(6)

„ P O D R Ó Ż ” S E N T Y M E N T A L N A M. W IR T E M B E R S K IE J 9

a u to g ra f om aw ianego u tw o ru, w a ria n ty jego n iek tó ry ch p artii oraz kopia w ięk szej części „p odróży” z w łasn o ręczn ym i pop raw kam i au to rk i n .

U tw ó r W irtem b ersk iej pozostaje w rękopisie do d nia dzisiejszego, n ie zauw ażony lub też nie doceniony przez h istory k ów lite ra tu ry . W zm iankow ali o nim jed y n ie L u d w ik D ębicki, badacz, k tó ry już w d ru ­ giej połow ie X IX w. poznał m a te ria ły zn a jd u jąc e się w A rchiw u m Ro­ d z in n y m C zartoryskich, oraz H e n ry k B iegeleisen 12. Poczytali oni wszakże dziełko W irtem b ersk iej za fra g m en t d ziennika podróży. In te rp re to w a n e w ty c h k atego riach — nie przed staw iało ono fakty czn ie w iększej w a r­ tości, poniew aż b ra k tu było w yznań, dodajm y: k o n k retn y c h , ..które by do osnow y biograficznej lu b an alizy uczuć posłużyć m ogły” 13.

T ym czasem jest to in te re su ją c a w e rsja „podróży” sen ty m en taln ej, o w alorach nie ty lk o arty sty c z n y c h , ale i ciekaw ej koncepcji, w y k sz tał­ conej w opozycji do tra d y c y jn y c h form rela cji z w ojażu.

Opow ieść W irtem b ersk iej nie b y ła publik o w ana za życia pisarki, co u tru d n ia u stalen ie okresu ostatecznej red a k c ji tek stu . Istn ie ją wszakże p rze słan k i do tw ierdzen ia, że po w staw ała ona już w toku podróży (1816— — 1818). K siężna m iała pew ne fra g m e n ty u tw o ru opracow ane w r. 1817, po tw ierd za to np. in fo rm a c ja w jej d ato w an y m diariuszu , że Cecylia B eydale zapoznaje się w łaśn ie z u ry w k iem „podróży” , z Bertą i Rozwin- d ą 14 W dw óch ręko p isach N ie k tó r y c h zdarzeń o d n a jd u je m y rów nież z n a m ien n y przypis W irtem b ersk iej: „N iedaw no po K ongresie W iedeń­ skim to było p isan e” (4 9 )15.

P raw dopodobne n ato m iast się w y d aje, że ostateczną red a k c ję tek stu

11 Pod sygn. EW XVII/630 figuruje pełny tekst „podróży”, autograf z po­ prawkam i W irtemberskiej. Na tym tekście opieramy cytaty z Niektórych zd a ­

rzeń, podając w nawiasach stronice. Pod sygn. EW XVII/634 znajduje się frag­

m ent końcowy utworu, „Dalszy ciąg podróży” (od końca rozdziału 11 do roz­ działu 13), przepisany przez autorkę „na czysto” z egzemplarza posiadającego sygn. EW XVII/630. Pod sygn. EW XVII/630 m ieści się również brulion opowia­ dania pt. Berta i Rozwinda, czyli różniące się d w ie miłości. W y ją te k z dawnych

kronik książąt szląskich na polski ję zyk przełożony — sporządzony początkowo

w języku francuskim. Opowiadanie to, przetłum aczone przez Wirtemberską na język polski, w eszło w obręb „podróży”. Kopia Niektórych zdarzeń nosi sygn. EW XVII/3179. Nie jest to w porównaniu z egzemplarzem EW XVII/630 i EW XVII/634 pełny tekst utworu.

12 L. D ę b i c k i , D wie autorki. W: Puławy. (1762— 1830). Monografia z życia

towarzyskiego, politycznego i literackiego na podsta w ie Archiwum ks. Czarto­ ryskich w Krakowie. T. 4. Lw ów 1888, s. 157. — H. B i e g e l e i s e n , Ilustro­ w an e dzieje literatury polskiej. T. 4. Wiedeń [1897], s. 157.

13 D ę b i c k i , op. cit.

14 „Diariusz podróży do W łoch”, s. 136 (pod datą 13X111817).

15 Oraz „Dalszy ciąg podróży”, s. [3] (adnotacja przy rozdziale 12, pt. P r z y ­

(7)

10 A L IN A A L E K S A N D R O W IC Z -U L R IC H

u tru d n ia ła p rz y ję ta przez a u to rk ę zasada kom pozycyjnego fra g m e n ta - ryzm u, d o starczająca zbyt w iele m ożliw ości zakończenia u tw o ru 16. T rzy dostępne n am ręk opisy „podróży” (całość i frag m en ty ) ró żn ią się przede w szystk im w p a rtia c h ostatnich. W ah an ia a u to rk i co do k s z ta łtu scen ki- -pointy, k tó ra zam y k ałab y poszukiw ania czułego serca, n a stę p n ie fak t, że W irtem b ersk a nie n ależała do pisarek z pro fesji, że tw órczość lite ra c k a stano w iła dla niej d a ją c y w iele sa ty sfak c ji, ale nie tra k to w a n y z b y t pow ażnie m argines życia — to przypu szczaln e pow ody pozostaw ienia u tw o ru w rękopisie. Z d ru g iej stro n y , księżna pod w pły w em p o by tu w R zym ie i szerszego zetknięcia się z w z ra sta ją c y m m isty cyzm em rezy g ­ now ała powoli z am b icji literack ich n a rzecz b ezinteresow nego u czest­ n ictw a w życiu ro d ziny i działalności fila n tro p ijn e j.

Był to jed n a k u tw ó r przeznaczony do d ru k u i pisan y z m yślą o sze­ rokim k ręg u odbiorców . W idoczna je st w N ie k tó r y c h zdarzeniach pam ięć a u to rk i o rea ln y m czyteln ik u , ry su ją c a się szczególnie m ocno we w stępie i przedm ow ie do u tw o ru , tro sk a o w y jaśn ien ie, chociażby w e w zm ian k ach n a rra c y jn y c h 17, w łasn ej koncepcji „podróży” oraz u siln a p rac a n a d p o ­ p raw ien iem i u zu p ełn ien iem tek stu . Z am iar p u b lik a c ji z n a jd u je ró w nież p otw ierdzenie w k oresp o n d encji ro d zin n ej. Np. ju ż w czasach e m ig racji p ary sk iej A dam Je rz y C zarto ry sk i w spom inał o „podróży” , n ad m ien iając, że godną sio stry rzeczą by ło b y „przy rzu cić jeszcze ziarno do n aro do w ej lite r a tu r y ” 18.

Opow ieść k o n ty n u o w ała S te rn e ’ow ski w zór „podróży” pośw ięconej nie opisowi fak tó w czy przygód, ale uczuć i osobistych sy tu a c ji w o jażera. O dcinała się w y raźn ie od k ro n ik a rsk ic h rela cji, od sp raw ozdań k ra jo w i- dzów, a przede w szy stk im od rozpow szechnionych guides de voyageurs. Jednocześnie pozostaw ała w opozycji wobec lite r a tu r y podróżniczej w y ­ su w ającej n a p lan pierw szy tok przygód i a w a n tu rn icz y c h p rzy pad kó w , choć w opow iadaniu o B ercie i Rozw indzie w plecionym w ra m y N i e k tó ­ rych zdarzeń au to rk a posługiw ała się zn an y m i, jed y n ie zm od yfik ow a­ nym i ch w y tam i pow ieści sen sacy jn ej. G dyby „podróż” W irtem b e rsk iej ukazała się za jej życia, u zy sk ałab y praw dopodobnie ran g ę lo k al­ nego now atorstw a. W w ieku X V III, a n a w e t n a początku X IX , ty p

16 Problem fragm entaryzm u kom pozycyjnego u Sterne’a om ów ił M. Ż u ­ r o w s k i (Mickiewicz i ro m a n ty zm zachodnioeuropejski. „Nauka P olsk a” 1956,

nr 2/3). Przedstawił on również stan badań związanych z tym zagadnieniem. 17 Jak pisze M. J a s i ń s k a (Narrator w pow ieści p rzedrom an tyczn ej. (1776—1831). Warszawa 1965, s. 232), typ w ystępujących zwrotów narratora do

czytelnika w Malwinie można ująć także jako przykład w p ływ u pam ięci autora o realnym, historycznym odbiorcy pow ieści na ukształtow anie narracji.

18 List A. J. C z a r t o r y s k i e g o do W irtem berskiej, pisany z Paryża 181X 1844. Rkps EW XVII/831.

(8)

„P O D R Ó Ż ” S E N T Y M E N T A L N A M. W IR T E M B E R S K IE J 11

„podróży” em ocjo n aln ej nie b y ł w lite ra tu rz e polskiej po pularny . N aw et J a n P otocki, u w ażan y za tw órcę literackiego m odelu g a tu n k u (Podróż do T u r e k i Egiptu, opublikow ana w p rzekładzie N iem cew icza w 1789 r.),

łączył u ję c ia in fo rm acy jn e, podporządkow ane celom poznaw czym ,

z a tra k c y jn o śc ią p ow iastek w schodnich 19. W irtem b ersk a już w p ro g ra­ m ow ej przed m o w ie do czy teln ik a w y su w ała n a pierw szy p lan cele określone p rzez siebie jako rozryw kow e, m an ifestu ją c w y raźn ie rez y g ­ n ację z u ty lita r n e j fu n k c ji dziełka:

Zapobiegając w ięc niezrozum ieniu zbyt m oże zaw iłych periodów, stracie czasu, a najbardziej nudom bliźniego, tę przedm owę mu przedstawiam, bym go w niej przestrzegła, że jeżdżąc za granicę dla zdrowia, pisałam i zebrałam te kart k ilka jed ynie dla w łasnej zabawy. [2]

P ro g ram o w e u ch y lan ie się au to rk i od podejm ow ania in n y ch zadań niż czysto literack ie nie było jed n ak ko n sek w entnie realizow ane. W yzna­ nia je j, celow o pom niejszając ran g ę u tw o ru , nosiły pew ne cechy kokie­ terii, a w e w spo m n ian y m opow iadaniu Berta i R ozw inda pow róciły n u tk i w yraźnego d y d ak ty zm u . D y d ak ty zm to jed n a k nowego ty p u : podpo­ rzą d k o w an y pedagogice em ocjonalnej, m iał kształcić serce i w rażliw ość. Niektóre zdarzenia adresow ała W irtem b ersk a praw dopodobnie do czu­ łych kobiet, szu k ający ch głębszych w artości, podstaw m oralnego sto ­ su n k u do św iata, nie chw ilow ego p rzejęcia się cudow nym i przygodam i śm iały ch w ędrow ców . Im przypuszczalnie księżna chciała zaproponow ać wzór le k tu ry ro zry w k ow ej, lecz k ształcącej serce, a n ty tezę „podróży” czy ty w an ej d o tąd przez dam y, a u p ow szechniającej ciekaw ostki, u p strzo ­ nej „p lo tk am i ty siączn y m i” — ja k pisał p iętn u ją c y ten rodzaj lite ra tu ry Ję d rz e j Ś niad eck i 20.

P isa rk a zdaw ała sobie spraw ę z różnic dzielących jej opowieść ta k od typu „podróży” d o k u m en ta rn e j i przygodow ej, jak też od ty p u „podróży” now szych, w k tó ry c h zain tereso w anie au to rsk ie k oncentrow ało się na opisie zw iedzanych k rajó w , p rze filtro w a n y m przez w rażliw ość i su b iek ty w n e rea k c je n a rra to ra . W yznaw ała w ięc bezpośrednio, że jej u tw ó r nie zaw iera w ielu in fo rm acji z n a jd u jąc y c h się w cenionych przez ludzi O św iecenia dziełkach pisarzy-w ojażerów . A n ależały tu np. poczytne L e ttr e s sur Г Italie en 1785 D u p a ty ’e g o 21, Voyage en Italie C h ateau b rian d a, szczególnie in te re su ją c a księżnę M arię, zw łaszcza List

19 Cz. N i e d z i e l s k i , O teoretyczn oliterackich tradycjach p ro zy doku m en ­

tarnej. (Podróżpow ieśćreportaż). Toruń 1966, s. 24.

20 J. Ś n i a d e c k i , Pochwała włóczęgi. „Wiadomości Brukowe” 1819, nr 128. 21 Jak p isze W. K u b a c k i (wstęp do: Z. K r a s i ń s k i , Irydion. Wroc­ ław 1967, s. XVI. BN I, 42), L isty o Włoszech Dupaty’ego osiągnęły ogromną poczytność w czasie konsulatu i cesarstwa. Polski, ocenzurowany przekład tego dzieła ukazał się w W ilnie (1818).

(9)

12 A L IN A A L E K S A N D R O W IC Z -U L R IC H

do Fontanesa (1804) 22 z obrazem ru in R zym u i m elan ch o lijn ej p u s tk i K a m p a n ii23, w reszcie — K o ry n n a, czyli W ło c h y (1807) pan i de S ta ë l. W irtem b ersk a odcinała się w ięc od p o p u larn y c h i su g esty w n y ch w zorców literack ich, k ieru jąc się na drogę w y ty czon ą przez S te rn e ’a. A n g ielsk i pisarz p atron o w ał N i e k tó r y m zdarzeniom w w iększym sto pniu niż M al- winie czy Opowieściom w ie jsk im , chociaż i w ty c h u tw o rach w idać za­ fascynow anie W irtem b ersk iej tw órczością a u to ra T ristram a S h a n d y 24. Ju ż z ew n ętrzn y k sz ta łt k rótkiego dziełka podróżniczego (około 120 s tro ­ nic w m aszynopisie), rozłożenie m a te ria łu w m ały c h rozdziałkach, k tó re przyw odzi na m y śl S te rn e ’ow ska tech nikę epickjch m in ia tu r, pró b a w y ­ zyskan ia m ożliwości dostarczonych prozie przez tzw . fo rm ę o tw a rtą — w szystko w skazyw ało o kreślony tu pierw ow zór literacki.

Ja k ie m iejsce z a jm u ją N iektó re zdarzenia w rozw o ju polskiej lite r a ­ tu ry podróżniczej, pozostającej pod zn akiem S te rn e ’a lub k o n ty n u u ją c e j w zorzec „w ojażu” em ocjonalnego? Chociaż p ierw szy przek ład P odróży se n ty m e n ta ln e j pojaw ił się w Polsce dopiero w r 1817. nie o d k ry ł on jed n ak naszej publiczności głośnego w E uro pie pisarza, tylk o b ard ziej go u d ostęp n ił i spopularyzow ał. Pow ieści angielskie p rzy sw aja n e b y ły w Polsce przede w szy stk im w p rzek ład ach fra n c u sk ic h , a w ykształcone jedn ostki, jak np. A. K. C zarto ry sk i czy N iem cew icz, czy ty w ały je rów nież w o ry g in ałach 25. D obrą znajom ość języ k a angielskiego posiadały także I. C zarto ry sk a i M. W irtem b ersk a.

R ecepcja S te rn e ’a na g ru n cie lite ra tu ry polskiej nie k ształto w ała się jednoznacznie: pisarz o „pro teu szow ym ” obliczu słu żył in sp irac ją k o n ­ ty n u ato ro m tra d y c ji ośw ieceniow ych oraz przedstaw icielom lub zw olen­ nikom now ej szkoły tw órczej. J a k w y n ik a z bogato udokum entow anego stu d iu m Zofii Sinko, w Polsce n a jc h ę tn ie j sięgano do zdobyczy S te rn e ’a w zakresie tech n ik i n a rra c y jn e j, stosunkow o rzad ziej intereso w ano się em ocjonalnym i tezam i jego „podróży” czy podejm ow ano w zorzec oso­ bow y Y oricka 2G.

Nie zagłębiając się w p ro b lem aty k ę polskiego stern izm u , tem a t odręb­ ny i opracow yw any szczegółowo przez in n y ch badaczy, po dk reślm y tylko fakt, że w polskiej lite ra tu rz e nie m a w ielu w e rsji „podróży” senty m en­

22 „Diariusz podróży do W łoch”, s. 44: „J’y ai retrou vé mes pensées, ma façon

de voir et de juger l’Italie — przedziwny list je ve u x le m e ttre en entier prze­

tłum aczony dans mon petit v o y a g e ”. (Zamiaru tego autorka nie zrealizowała.) 23 K u b a c k i (op. cit., s. XIX) odnotował, że opis Rzymu w Liście do Fon­

tanesa doczekał się w Polsce publikacji aż dwu przekładów: w „Dzienniku

W ileńskim ” (1806) i w „Tygodniku Polskim ” (1819).

24 Z. S i n k o , Powieść angielska osiemnastego w iek u a powieść polska lat

1764— 1830. Warszawa 1961, s. 197—198.

25 J. R u d n i c k a , Początki znajomości z powieścią angielską. „Twórczość” 1962, nr 2, s. 133.

(10)

„ P O D R Ó Ż ” S E N T Y M E N T A L N A M. W IR T E M B E R S K IE J 13

ta ln y c h , m im o szczególnej popu larn o ści tego ty p u utw orów w in nych lite r a tu r a c h słow iańskich. B yć może nie doceniony ślad stosunkow o n a j­ w cześniejszej recep cji Podróży s e n ty m e n ta ln e j dałoby się odnaleźć w G renadierze-filozofie (1805) C y p rian a G odebskiego 27. W pływ S te rn e ’a p rz e ja w ia łb y się tu jed n a k w koncepcji osobowości „czułego filozofa” i m o ralneg o p o rząd k u św iata, nie zaś w w a rstw ie n a rra c ji. P re k u rso rsk ie m iejsce, należne W irtem b e rsk iej, zajm ow ała w h isto rii lite ra tu ry polskiej Podróż bez celu (1824) F ry d e ry k a S k arb k a. Pow ieść tę uznano za jed yn ą w piśm ien n ictw ie k rajo w y m pró b ę now ej k o n stru k c ji literack iej, o p a r­

te j nie na p o jed yn czych m o ty w ach czy elem en tach sty listy czn y ch S te r­ n e ’a, ale na osiągnięciach całościow ych 28. N iezależnie jed n ak od skom pli­ k ow anego, zarów no ap rob aty w neg o jak k rytycznego, sto su nk u S k arb k a do tra d y c ji s te rn e ’ow skiej — w Podróży bez celu na p lan pierw szy w y ­ suw a się fu n k c ja d y d a k ty c z n a u tw o ru , a w y jątko w o w ażną rolę odgry­ w a ją w niej spostrzeżenia i reflek sje społeczno-ekonom iczne. U tw ór S k a rb k a, jak w y k azał K azim ierz B artoszyński, nie zawsze jednoznaczny w obec se n ty m e n ta ln e j tra d y c ji, zw iązany jest m ocno z ośw ieceniow ym w zorem „pożytecznych” opisów p o d ró żn ic zy c h 29.

D ziełko W irtem b ersk iej w y przedza chronologicznie S karbkow ą Po ­ dróż bez celu i stoi na pew no bliżej pow ieści S te rn e ’a, stanow iącej w ynik re a liz a c ji „ sen ty m en ta ln e g o ” w zoru człow ieka, niż u tw ó r „uczonego ek o n o m isty ” .

K siężna p o d jęła p racę n ad g atu n k iem m ało p o p u larn ym w Polsce, nie m ieszczącym się p o n ad to w ram a ch tra d y c y jn y c h pojęć i term inów literack ich . Nie m ogła więc uporać się z jego zdefiniow aniem . P oszukując adekw atneg o dla s tru k tu ry N ie k tó ry ch zdarzeń określenia, p rzy w o ły ­ w ała tak ie term in y , jak „petit voyage d ’imagination”, „dziennik-zbiór m y śli” , „p a m iętn ik ” , „podróż” . Z nała rów nież term in „podróż m alow ni­ cza” (pittoresque), rozpow szechniony w w. X V III, a używ an y najczęściej dla oznaczenia tego ro d zaju lite ra tu ry podróżniczej, k tó ry nie m iał nic w spólnego z d o k u m en tarn o ścią i s c je n ty z m e m 30. Trudność w w yborze nazw y gatu n k o w ej uzasadniona b y ła tak że m ocniejszym niż w utw orze S te rn e ’a zw iązkiem g en etyczn y m z pozaliterackim i lub p a raliterack im i form am i w ypow iedzi. W N ie k tó ry ch zdarzeniach obok cech w yim agin o­ w anej w ędrów k i w przeszłość (Berta i Rozw inda — opow iadanie w kom ­ ponow ane w n a rra c ję „podróży”) o d n a jd u je m y sporo elem entów c h a ra k ­ tery z u ją c y c h p am iętn ik i dziennik osobisty. B ezskuteczne poszukiw anie

27 Cz. Z g o r z e l s k i , Powieść o czułych „filozofach”. W zbiorze: Księga p a ­

m iątkow a ku czci Stanisława Pigonia. Kraków 1961, s. 261.

28 S i n к o, op. cit., s. 198.

29 K. B a r t o s z y ń s k i , O powieściach F ryderyka Skarbka. W arszawa 1963, s. 108—109, 117—119.

(11)

14 A L IN A A L E K S A N D R O W IC Z -U L R IC H

odpow iedniego m ian a dla elastycznej s tr u k tu r y oraz ob iek ty w n a t r u d ­ ność zd efinio w an ia „podróży” , nie dosyć sprecyzo w an ej w ów czesnej św iadom ości litera c k ie j, rodzi w reszcie zn am ien n e przyzw olenie a u to r ­ skie: „czy ja k kto nazw ać chce” (4). W ty m d e m o n stra c y jn y m lek c e ­ w ażeniu g atu n k o w y ch o kreśleń m ożna d ojrzeć niechęć do ścisły ch r y ­ gorów k lasy fik a c ji, ale je st to przede w szy stk im w y raz o b iek ty w n e j sy tu a c ji no w ej „podróży” , k tó ra nie z y sk ała całko w itej au tono m ii lite ­ rac k iej n a w e t w św iadom ości sw ych tw órców . Tadeusz Roboli w stu d iu m n ad „p o d ró żą” se n ty m e n ta ln ą , stanow iącą k o n ty n u ac ję, ale zm o d yfik o­ w aną, w zo ru S te rn e ’owskiego, uznał ją za sy n k re ty c z n y g a tu n e k p rz e ­ łom u. W chłonęła ona, zdaniem badacza, w iełe p o zaliterack ich form w y ­ pow iedzi 31. G atu n k o w e zaszeregow anie te j „pod róży ” , k tó ra oddalała się n iek ied y zn acznie od pierw ow zoru, nie było w ięc p ro ste i w ym agało fąk ty c zn ie w zięcia pod uw agę ró żn o rod n y ch sk ład n ik ó w s tru k tu ra ln y c h .

Za lite ra c k i m odel, pom ocny w n a d a n iu sp ó jnej postaci te j sw oistej m ozaice form , słu ży ła księżnie Podróż se n ty m e n ta ln a . U tw ó r angielskiego pisarza d o sta rc zy ł W irtem b ersk iej bodźców do stw orzen ia w ła sn ej, s a ­ m odzielnej w e rs ji te j in te re su ją c e j o d m ian y g atu n k o w ej, ja k ą zain icjo­ w ała „cicha podróż se rc a ” , jakkolw iek p isa rk a nie kiero w ała się niew ol­ niczo z a sta n y m w zorem literackim .

2

Podróż s e n ty m e n ta ln a S te rn e ’a by ła dla W irtem b ersk iej szczególnie w ażna ze w zględu n a k o n stru k c ję w zoru w rażliw ego p odróżnika, w y ru ­ szającego w św iat celem poznania sam ego siebie oraz „w poszukiw aniu n a tu ry i ty c h uczuć, k tó re z niej się biorą...” 32 W utw orze polskim nie chodziło ani o obserw ację zw iedzanych k rajó w , ani o obraz społeczeństw a czy jego org anizacji. O pisy znan y ch m iast i zab ytk ów w eszły do dziełka przede w szy stk im na p raw ach tła d ro b n y ch w y d a rz eń podróżniczych, ew okujący ch uczuciow e rea k c je b o h a te r k i33. P rzed m io tem zain tereso w a­ nia stała się głów nie jed n o stk a w p a trz o n a w siebie i w in n y c h ludzi,

31 Т. Р о б о л и , Литература путешествий. W zbiorze: Русская проза. Под редакцией Б. Э йхэнбаум а и Ю. Тынянова. The Hague 1963, s. 78.

32 L. S t e r n e , Podróż sentym entalna p rze z Francję i Włochy. Przełożyła A. G l i n c z a n k a . Warszawa 1959, s. 105.

33 Odmienną koncepcję utworu W irtemberskiej w ydobyw a konfrontacja jej dziełka z książeczką S. D u n i n a B o r k o w s k i e g o (Podróż do Włoch w la­

tach 1815— 1816. W arszawa 1920), który w ojażow ał w tym sam ym n iem al czasie

co księżna. D unin Borkowski koncentruje uw agę na inform acjach typu „prze­ w odnikow ego” i ma przede w szystkim na w zględzie przekazanie wiadomości o dawnych W łoszech oraz złożenie w ten sposób hołdu krajow i Legionów.

(12)

„ P O D R O Ż ” S E N T Y M E N T A L N A M. W IR T E M B E R S K IE J 15

a schem at: „człow iek i św ia t” , leżący u p o d sta w pow ieści ośw ieceniow ej, z astąp iła tu ta j now a fo rm u ła poznaw cza: „ ja i św ia t” 34. Z sam ego u tw o ­ ru W irtem b ersk iej n ie o dtw orzyłoby się u podobań lite ra c k ic h b o h aterk i czy k o n se k w e n tn e j oceny p o d p a trz o n y ch obyczajów zagranicznych. H eroiną N ie k tó ry ch zdarzeń jest w ra ż liw a k o bieta, na m arg inesie poz­ baw ionego „spokojności” życia p o sz u k u ją c a azy lu oraz „niezafałszow a­ n y c h ” w zorów osobow ych. Obok g łó w n ej u czestniczk i p od ró ży w ystępo ­ w ała w utw orze tak że jej to w arzy szk a — tk liw a L idia 35. A le n a rra c ja ro zw ijała się z p e rsp e k ty w y M a lw in y -b o h a te rk i, zap isu jąc e j w „d zien­ n ik u serca” spostrzeżen ia i w ra ż en ia u k a z y w a n e w asp ek cie w łasnego życia. In te re su ją c y i sy m p to m aty czn y b y ł w y b ó r im ien ia d la b o h aterk i w ojażu, tłu m aczo n y nieco k o k ie te ry jn ie p rzez au tork ę:

W yszedł z druku przed kilku la ty w W arszaw ie p ew ien romans, który w ięcej mając szczęścia niż zalet, w ięcej narobił hałasu, niżli wart, lecz że przez kobietę napisany i jeden z p ierw szych w rodowitym języku, z tych dwóch przyczyn i w e m nie poniew olne w zbudził uprzedzenie! Autorka heroinę sw oją M alwiną przezwała i to im ię naów czas m iłe jakieś w rażen ie na m nie uczyniło! Teraz naprędce potrzeba m i im ienia, w ięc bierzem y te. Nikogo tym , spodziewam się, n ie obrażę, gdyż od czasów synow ej Fingala, n ie słyszałam , by kto żyjący tak się nazywał. Ta, co w ow ym rom ansie to im ię nosiła, była piękna, dowcipna, pełna w dzięków , talen tów . Ja w to w szystk o niebogata, ostrzegam, jednak M alwiną się przezwę, bo mam jakąś słabość do tego im ienia! A potem , n iejeden zwał się Cezarem, choć n igdy Rubikonu n ie przeszedł, niejedna, choć Heleną się zw ała, drugiej Troi pięknością nie zbu­ rzyła!... Więc i ja M alwiną zwać się m ogę — to jest rzeczą ułożoną — m ów ­ my o czym innym ! [3]

W ybór im ien ia dla b o h a te rk i-n a rra to rk i m iał w ięc c h a ra k te r d w u ­ znaczny, sygn alizow ał zw iązek z pow ieściow ą M alw in ą przez pozorne odcięcie się od pełnego z nią pod ob ień stw a. N iezależnie je d n a k od z a strze ­ żeń a u to rk i — nazw an ie b o h a te rk i „p o d ró ż y ” M alw iną przybliżało ją do czytelnik ów n a p raw ach p o n ow n ej p re z e n ta c ji postaci zn anej z po­ czytnego ro m an su . Osobowość h e ro in y o b darzon ej „dom yślnością se rc a ” poręczała sen ty m e n ta ln o ść podróżniczki, d o p ełn iała jej c h a ra k te ry sty k ę , stanow iąc n iep isa n y w praw dzie, ale zaw sze w y czu w aln y k o m en ta rz lite ­ racki. K iedy S te rn e w prow adził p o stać Y oricka i do T ristra m a S h a n d y , i do Podróży s e n ty m e n ta ln e j, zastosow ał tak że w y ra ź n y odnośnik o f u n ­ k cji u z u p e łn ia ją c e j i n a w iązu jącej do w zo ru poprzedniego. Z jego też książek W irtem b e rsk a zaczerpnęła p raw d op o do bn ie in te re s u ją c ą m an ie rę łączenia u tw o ró w za pom ocą ty c h sam y ch p o s ta c i36.

34 Zob. А. Е л и стратова, Английский роман эпохи Просвещения. Москва 1966, s, 339. 35 Na m arginesie rozważań zaznaczam y, że postać L idii zaprezentowana w utw orze W irtem berskiej w udanym rozdziałku — epickim portrecie, ma dużo w spólnych cech z C ecylią Beydale, tow arzyszącą księżnie w podróży.

(13)

IG A L IN A A L E K S A N D R O W IC Z -U L R IC H

B ohaterk a, nazw an a obecnie M alw iną, m iała dużo cech w spólnych ze sw oją litera c k ą poprzedniczką. R ep rezento w ała w d alszy m ciągu przekonanie, że ty lk o em ocjonalna p ostaw a wobec św iata m oże zapew nić lepsze poznanie siebie oraz g ru n to w n ie jsz ą znajom ość życia i rząd zący ch nim praw . B yła ona starsza od sw ojej pow ieściow ej im ienniczki („teraz, w iększą połow ę życia ubiegłszy [...]” ;4;), b ardziej skło n n a do reflek sji i rozm yślań, ale nie rez y g n u jąc a jeszcze z „om am ień p ałacó w ” . Tego rod zaju b o h a te r rzadko p rzerad zał się w akty w nego u czestn ika zdarzeń, najczęściej rep rezen to w ał ty p w nikliw ego obserw ato ra, nie pozbaw ionego chw ilam i d y sta n su wobec siebie i otaczającego św iata.

Nie b yła to postać b a n a ln a czy m ało zróżnicow ana w ew n ętrznie. K on­ s ty tu ty w n y ry s jej c h a ra k te ru stan o w iła p łynność n astro jó w , m ieszanin a m elancholii i en tu zjazm u w reagow aniu na św iat. W tak ie j koncepcji osobowości M alw iny m ożna dostrzec ele m en ty popularnego w lite ra tu rz e se n ty m e n ta ln e j ty p u âme imaginative i âme sensible 37. Ale jednocześnie hero ina W irtem b ersk iej ucieleśniała in n y ty p czułego podróżnika niż Yorick S te rn e ’a. Chociaż cechow ało ją bogactw o i zm ienność rea k c ji uczuciow ych, nie b y ły one tak zróżnicow ane i jednocześnie am b iw a len tn e jak u angielskiego w ojażera. W praw dzie i w N ie k tó ry ch zdarzeniach zaznaczała się próba u k azan ia złożonych pobudek k ie ru ją c y c h czynam i człow ieka, jednakże obraz skom plikow anych m otyw ów uczuciow ych nie p rzejaw iał się tu n ig d y w ta k w y ra z isty sposób jak w opow ieści- -pierw ow zorze. To nie M alw ina, ale Y orick w pierw szym po ryw ie zn ie­ cierpliw ienia od trąca k w estarza, nagrodzonego później czule tab a k ierk ą . S te rn e ceniony jest jako au to r, k tó ry o d k ry ł w lite ra tu rz e różnorodność sprzecznych pobudek ludzkich 38, to ru ją c ty m sam ym drogę ro m an ty czn ej poetyce „k o n trastó w du szy ” 39. Jak k o lw iek więc W irtem b ersk a p o d e jm u je w N ie k tó ry ch zdarzeniach w zór w rażliw ego podróżnika, to je d n a k w y ­ posaża go w o ry gin alne cechy i w alory. J e j b o h a te rk a m a w iele w spól­ nych m om entów z k re a c ją se n ty m e n ta ln e j ,,p ięknej d uszy ” , zn ękan ej o k ru tn y m życiem , zrażonej fałszem otaczającej rzeczyw istości, ale jed n o ­ cześnie przy w iązanej do ludzi najbliższych, „cudow nych w id ok ów ” p rz y ­ ro d y i osobistych „ilu zji” . W w e rsji salonow ej b u n t „p iękn ej du szy ” obraca się przeciw ko konw enansom , etykiecie, nużącej cerem onialności, d w orskiem u libertynizm ow i. O braz przygód serca w polskiej podróży pozbaw iony jest rów nież elem entów erotyzm u, ew okow anego w u tw o rac h angielskiego pisarza przez w ieloznaczne sy tu acje, niedom ów ienia, aluzje.

37 P. H a z a r d , La Pensée européenne au X V III-èm e siècle. De Mon tesquieu

à Lessing. T. 2. Paris 1946, s. 150. < 38 A. K e t t l e , An Introduction to the English Novel. London 1953, rozdz.

Richardson, Fielding, Sterne.

(14)

N ie k tó r e zd a r z e n ia , m y ś li i u c zu c ia d o z n a n e za g ra n icą — a u to g ra f. A rc h iw u m

(15)
(16)

B e rta i R o z w in d a , c z y li ró żn ią c e się d w ie m iło ś c i, rk p s E w X V II 630, p o czątek

(17)

B e r ta i R o z w i n d a [...] — b r u l i o n w j ę z y k u f r a n c u s k i m , r k p s E w X VII /6 30,

(18)
(19)

„ P O D R Ó Ż ” S E N T Y M E N T A L N A M. W IR T E M B E R S K IE J 17

Nie o d n ajd ziem y tu także „szczerości” czy ekshibicjonizm u W y z n a ń Rou­ sseau. T ro sk a W irtem b ersk iej o „czystość” książeczki w iązała się być może z p a m ię tn ik a rsk ą sty liza c ją u tw o ru . N aw et gdyby ta „podróż” została opub liko w an a anonim ow o, czy telnicy łatw o ziden tyfiko w aliby a u to rk ę , p o słu g u jąc się p ro sty m kluczem — im ieniem M alw iny. Już o dbio rcy pow ieści o dom yślności serca dostrzegli, że p o rtre t b o h aterk i m a dużo cech a u to p o rtre tu księżny.

W ażną ro lę w k o n stru k c ji n iem al w zorcow ej postaci b o h a te rk i N ie­ k tó r y c h zdarzeń od egrały tak że n akazy m oralne i d y dakty czn e, niepisane w p raw d zie, ale m ocno u g ru n to w an e w polskiej św iadom ości społecznej. „P ięk n o ść” , „tkliw ość” , „niew inność” to znane te rm in y rodzim ej powieści s e n ty m e n ta ln e j, u jaw n ia jąc e m ocno zakorzenione przekonanie, że nie­ m ożliw e jest rozdzielenie „czułości” i „m oralności” lub obnażenie w szyst­ k ich skom plikow anych pobudek k ieru jąc y c h człow iekiem .

Z a p rezen to w an y w u tw o rze podróżnik w rażliw y to w zór człow ieka czułego na tak ie p rze jaw y życia, któ re zdolne b y ły b y ukazać w łaściw y sens ludzk ich zachow ań i dążeń.

U tw ó r W irtem b ersk iej m a więc sporo elem entów em ocjonalnej dy ­ sk u sji n a tem a t nie skażonych przez cyw ilizację ideałów . W pew nym sensie zbliża się do tego ty p u „podróży” , k tó rą R ousseau nazw ał w E m ilu w ojażem o c h a ra k te rz e filozoficznym , form ą poszukiw ania nie zd arzeń i rzeczy, lecz n a tu ry i człow ieka 40. W dziełku księżny k o n stru k ­ c ja w szelkich m ik rozd arzeń d o starcza — w edług jej określen ia — „tek stu do ro zm y śla ń ” , stw arza dobrą okazję do u sta la n ia h iera rc h ii w artości życia. Są to przew ażnie zdarzenia drobne, k tó re u rą g a ją sw oją nikłością zasadzie selekcji fak tó w obow iązującej uczone opisy krajow idzów — podróżników . Rodzaj w zajem nego sto su n k u m iędzy ty m i „m ałoobrazko­ w y m i” w y d arzen iam i jest pozornie luźny, ale ty lk o w zakresie ich zw ią­ zku przyczynow o-skutkow ego. P ostać b o h a te ra stanow i bow iem głów ny elem en t w iążący tok zd arzeniow y w jed en k o n sek w en tn y ciąg. Pozornie m ało w ażne p rzy p ad k i służą za podstaw ę do isto tn y ch uogólnień oraz o tw ie ra ją niek ied y p ersp e k ty w y n a system ideałów k u ltu ro w y c h bliski w iększości pisarzy sen ty m e n ta ln y c h .

U kazan ie m ożliwości przejścia od stosunkow o d ro b n y ch fak tó w do w ażkich re fle k sji to zasługa p rzy p isy w an a S te rn e ’o w i41. N iektórzy h isto ­ ry cy lite r a tu r y w idzą w zasadzie „v ive la bagatelle” nie tylk o nakaz eksponow ania szczegółów i drobiazgow ej obserw acji zew n ętrzn ej, ale i jed en z w ażnych św iatopoglądow o aspektów tej m etody — możliwość

40 J. J. R o u s s e a u , Emil, czyli o wychowaniu. Przełożył E. Z i e l i ń s k i . T. 2. W arszawa 1955, s. 300—304.

41 Zob. W. C h w a l e w i k , posłow ie do: S t e r n e , op. cit., s. 152—153. — B a r t o s z y ń s k i, op. cit., s. 79—82.

(20)

18 A L IN A A L E K S A N D R O W IC Z -U L R IC H

re h a b ilita c ji „rzeczy m ały c h ” jako znaczeniow o d o n io sły c h 42 oraz po­ m ocnych w k o n stru k c ji zróżnicow anej w izji św ia ta i lu d z i43.

J a k k s z ta łtu je się zespół zaakcep to w an y ch przez b o h aterk ę w artości po dokonanej w czasie podróży ocenie w y d a rz eń i ludzi, k o n fro n ta cji w zorów p o zy ty w ny ch i n egatyw nych?

Poniew aż te k s t N ie k tó r y c h zdarzeń z n a jd u je się w rękopisie, koniecz­ ne je st dok ład n iejsze om ów ienie głów nych m otyw ów u tw o ru , a n a w e t w y b ra n y c h k o n stru k c ji tem aty czny ch . P u n k t w y jścia b o h aterk i p rzy podróżniczych k o n sta ta cja ch stanow i prześw iadczenie o potrzebie „po­ w ro tu do źró d eł” , do św ia ta nie zafałszow anych cnót. Jednocześnie n a rra c ja N ie k tó r y c h zdarzeń po tw ierdza znikom ość i n ietrw ałość tzw . w arto ści zew n ętrzn y ch , szczytow ych sukcesów i osiągnięć lu d zk ich — sław y, szczęścia, potęgi:

Dziś na najodleglejszym brzegu, wśród osobności oceanu, leży kam ień zapomniany — w zrok przyjaciela, łza naw et litości, nigdy na niego nie pada]... Zwłoki Napoleona okrywa! Sławo, Szczęście, Potęgo, czym że jesteś­ cie! [53]

Ju ż sam ty p kom pozycji zdarzeń w „podróży” W irtem b ersk iej w y ­ k azu je, że p ra c u ją one dla celów program ow ego „dow odzenia” , że ich u k ła d nie zawsze w y n ik a z w idzim isię n a rra to rsk ie g o , deklarow anego w e w stępie u tw o ru . Np. scenka, k tó re j celem jest p rzed staw ien ie w zoru „człow ieka n a tu r y ” , zam yka w jed n e j w e rsji opowieści tok podróżniczych w y p a d k ó w 44. Scenka k o resp o n d u jąca z nią na zasadzie „ an ty w zo rca” ośm iesza n a to m ia st osobę w ielkośw iatow ej dam y, m ającej n a w zględzie ty lk o e ty k ie tę i konw en an se dw orskie.

Ta k o n fro n ta c ja p ostaw w obec życia, do konyw ająca się niejako ponad zdarzeniam i o m niejszej w ym ow ie w d y sk u sji na tem a t w artości uczuć, spełn ia w N ie k tó r y c h zdarzeniach w y jątk o w o doniosłą funkcję. E n tu zjasty czn ie oceniona w „podróży” postać ubogiego księdza 45 zdąża­ jącego do R zym u sym bolizuje w y raźnie człow ieka n a tu ry , nie uw ikłanego w fałsz i b lic h tr cyw ilizacji. J e st to typow a postać europejskiego s e n ty ­ m en talizm u , jedno stk a, k tó ra czuje „w łasny m sercem ” .

42 D i b e 1 i u s, op. cit.

43 E. A. B a k e r , The History of the English Novel. T. 4. N ew York 1950— 1957, s. 262.

44 N iektóre zdarzenia (kopia). Rkps EW XVII/3179 (zakończenie utworu). 45 Fragment utworu W irtemberskiej poświęcony spotkaniu bohaterki z k się­ dzem spokrew niony jest z miniaturową scenką P odróży sentym entalnej, ilu stru ­ jącą zetknięcie się Yoricka z ubogim kwestarzem . Ze w zględu jednak na funkcję pointy, jaką ten fragm ent pełni w N iektórych zdarzeniach, m oże być również odniesiony do spotkania tkliw ego bohatera S te m e ’ow skiego z półobłąkaną w iej­ ską dziewczyną, uosobiającą w ielkość ludzkich uczuć i cierpień.

(21)

„ P O D R O Ż ” S E N T Y M E N T A L N A M. W IR T E M B E R S K IE J 19

C zyste szczęście ma coś w sobie, co m im ow olne poważanie wzbudza! A gdzież go szukać lepiej i znaleźć pew niej można w całej sw ojej godności jak w tkliw ym sercu i czystym sumieniu! Toteż w yrazić nie zdołam uczu- ciów pełnych uszanowania, ja k ie w e m nie wzbudził prosty ciąg m owy tego ubogiego księdza! Ubogim był w istocie — jednak ani do głow y mi nie przyszło cokolw iek bądź m u ofiarować! Cóż on m ógł żądać? i cóż bym m ogła mu dać, co by szczęście jego pomnożyć było w stanie! [...] ten cały w ypadek głęboko u tkw ił w moim sercu! Zatarty innym i zdarzeniami i w i­ dokiem przedm iotów coraz nowych, jednak nieraz w racał m i się na pamięć i poniekąd E p o k ę j a k ą ś s t a n o w i ł w moich pamiętnikach. [56—57]

Ja k k o lw ie k więc w u tw o rze W irtem b ersk iej nie p rzy w o łuje się bez­ pośred n io niejednoznacznego pojęcia n a tu ry , używ anego zarów no w p u ­ b lic y sty c e filozoficznej epoki ja k i w lite ra tu rz e pięk n ej, to jed n a k ko n c e p cja n a tu ry oraz id eał człow ieka n a tu ry w y n ik a ją z p rzejrzystego w te j m ierze to k u p rze d staw ie ń literack ich . K re a cja człow ieka n a tu ry polega n a ak cen to w an iu w arto ści „tkliw ego se rc a ” i „czystego su m ien ia” oraz ta k ie j p o staw y wobec życia, k tó ra opiera się n a n eg acji w artości doczesnych. N ależy w szakże zaznaczyć, że w u jęciu W irtem b ersk iej re h a b ilita c ja p ro sty c h uczuć nie zawsze ro zw ija się p a ra leln ie do kon­ se k w e n tn e j id ealizacji ubóstw a. A probow ane w u tw orze postaci boha­ te ró w re p re z e n tu ją n a to m ia st stale w alo ry „tkliw ego se rc a ” i „czystego su m ie n ia ” . D ow odnym p rzy k ła d em tego zjaw iska jest R ozw inda, ekspo­ no w a n a w opow iadaniu w plecio n y m w re la c ję podróży. O pow iadanie to, a tra k c y jn a fa b u la rn ie cało stk a, z a jm u je c e n tra ln ą pozycję w układzie zd arzeń z w ojażu, a jej m iejsce kom pozycyjne jest jednocześnie sygnałem w ażności p rze d staw ia n y c h ta m spraw . W prow adzenie sam odzielnego g a tu n k u literackiego do „p o d ró ży ” u zasadn iała a d n o tacja o rzekom ym odn alezien iu przez głów ne b o h a te rk i u tw o ru s ta re j k ro n ik i śląskiej, re la c jo n u ją c e j dzieje B e rty i Rozw indy. O pow iadanie W irtem b ersk iej, d la któ reg o nie udało się odnaleźć pierw ow zoru literackiego, to n a jp ra w ­ dopodobniej o ry g in a ln y u tw ó r o p a rty n a p ew ny ch m otyw ach legendy o św. Elżbiecie w ęgierskiej. R ysam i św. E lżbiety obdarza jed n a k au to rk a dw ie h e ro in y opow iadania: E lżb ietę — m atk ę Rozw indy, a córkę m ar­ grabiego T u ry n g ii, oraz sa m ą Rozw indę; nie re sp e k tu je w ięc zasady w ie rn e j re k o n stru k c ji m alow niczego w ą tk u 46.

O pow iadanie pośw ięcone je st przed e w szystkim losom św iątobliw ej R ozw indy, skrzy w d zo n ej przez zły los i w łasnego ojca, ale szlach etnej, bogobojnej, czułej i, w konsek w en cji, nagrodzonej za liczne cnoty m i­ łością ry ce rz a oraz bogactw em . Ów w zór kobiety przyw odzi na m yśl id ea ln e n iew ia sty opiew ane w epice m o ralisty czn ej, „daw ne, chrześci­

46 Por. C. M o n t a l e m b e r t , Histoire de Sainte Elizabeth de Hongrois, duchesse de Thuringe. (1207— 1231). Paris 1936.

(22)

20 A L IN A A L E K S A N D R O W IC Z -U L R IC H

jańskie dziew ice, k tó ry m cisza, sam otność i p rac a zw ykłym i - b y li” (22). Tej w ychow anej w sta n ie n a tu ry h eroin ie a u to rk a p rzeciw staw ia B ertę, b oh aterk ę spow inow aconą z ośm ieszoną już w M alw inie D orydą: lek ­ kom yślną, niezdolną do p raw d ziw y ch uczuć, poniew aż, w edle w ym ow nej sugestii n a rra to rk i, w p ły w w ychow ania dw orskiego zab ija szczerość i praw dziw ość uczuć. To trochę n aiw n e opow iadanie o nieskom pliko­ w an y m św iecie sp raw ludzk ich zaw iera dodatkow e uzasadnienie ta k pros­ tego po rząd ku m oralnego. A kcja opowieści ro zg ry w a się w czasach średniow iecza, uzn an y ch przez p isark ę za stojące etycznie w yżej od współczesności. W upoetyzow anej epoce „ry cerskiego g o ty k u ” nie m a i nie może być elem entów grozy, taje m n ic , k rw aw y ch prześladow ań, całego sztafażu „czarnej pow ieści” . T e n d e n cy jn a k o n fro n ta cja lepszej przeszłości i złej rzeczyw istości służy w N ie k tó r y c h zdarzeniach w iodącej m yśli u tw o ru — p rzeciw staw ien iu n a tu ry i cyw ilizacji, „ a u te n ty c z n y c h ” uczuć i konw encji. Tę fu n k cję opow iadania a u to rk a u siłu je wzm ocnić bezpośrednim kom en tarzem , w praw d zie n iezb y t p recy zy jn ie sfo rm u­ łow anym , jed n a k w y ja śn ia jąc y m znaczenie opow iastki w licznych dośw iadczeniach zdobyw anych w czasie w o jażu przez M alw inę:

W przeszłych w iekach n ie m niej złego czynili ludzie jak teraz, lecz w tedy częściej czuli, że źle robią, gdy teraz w ychow anie, pism a mniemanych filozofów , próżność rozmów, letkość społeczeństw tak w szystko łatw ym i le t­ kim uczyniło, że nieraz czyny, które dawniej surowo byliby sądzone, dziś przedmiotem zabawy stają się. Ludzie m niej dbając, by na zamek zarobili, gw ałtem pracują tylko, żeby ujść śm ieszności! Chęć zaprzątnienia sobą i zwró­ cenia na siebie baczność salonów utw orzyła dziw actwa nowe, a to jest, żeby gorszym się ukazywać, niż człowiek jest w istocie! To krzywo w idzenie między innym i jest partykularną w łasnością i w ynalazkiem naszego w ieku. [43]

O dejście od n a tu ry p o jm ow ane jest jako odejście od wolności. D la­ tego w celu uzasad n ien ia dezap ro b aty dla szty w n ej e ty k ie ty dw orskiej (scena b alu w K arlsbadzie) W irtem b ersk a n a w iązu je w yraźnie do apostrofy Y oricka z Podróży s e n ty m e n t a ln e j: „W olność, luba Wolność, w dzięczna Istoto, n ik t nie zdoła w żelazo berło tw o je przeistoczyć [...]” (52).

Jednocześnie wolność osobista oznaczać m a sam odzielność i niezależność m a te ria ln ą , a zatem ideał, do któ reg o tę sk n ili pisarze polskiego ren e sa n su i O św iecenia, w cielający to m arzen ie w poetycki m it o m ałej, sam ow ystarczaln ej w io sc e 47. N a rra to rk a ocenia np. pobyt w W iedniu przez p ry zm a t sw obody i niezależności — ideały m agnackiego modus v iv e n d i 48.

47 Cz. H e r n as , W kalin o w y m lesie. T. 1. W arszawa 1965, s. 19—20, 33—37. 48 ,,[w W iedniu], gdziem w młodszym w ieku ze sześć lat życia w esoło prze­ była, gdziem po raz pierwszy uczuła przyjem ność bycia u siebie, m ienia swoje w łaściw e m ieszkanie, swój obiad, swój pojazd, sw oją lożę na teatrze, swój

(23)

„ P O D R O Ż ” S E N T Y M E N T A L N A M . W IR T E M B E R S K IE J 21

N ależy dodać, że rów nież w p ry w a tn e j k o respo n dencji W irtem b e r­ sk iej, szczególnie w jej listach do A. J. C zartoryskiego, „wolność połą­ czona z czułą p rz y ja ź n ią ” u zn aw ane są za n ajw ażn iejsze w artości życia. S n u ją c p ro je k ty o stw o rzen iu w łasn y ch rezy d en cji w u lub ion ych m iej­ scow ościach w iejsk ich — P ilicy i G ruszczynie, księżna pow ołuje się stale na p ersp ek ty w ę ow ej a rk a d y jsk ie j sw obody i tkliw ego k o n ta k tu z n ajb liższy m i o so b a m i49. Także w p rzeko n aniu literack iej M alw iny s ty l życia w olnego i „h arm o n ijn eg o ” m ożna realizow ać ty lk o w otoczeniu czuły ch p rzyjaciół, w ścisłym i serdecznym zw iązku z rodziną, nie w sa­ m otności.

W ysoką w arto ść o p arty ch na p rzy jaźn i zw iązków m iędzyludzkich potw ierdza w N ie k tó r y c h zdarzeniach obecność Lidii, p rzyjació łki to w a­ rzyszącej M alw inie, a ran g ę w ięzi ro d zinn y ch a k c en tu je scenka spot­ ka n ia głów nej b o h a te rk i z m atk ą w Cieplicach. Scenka ta sta je się jednocześnie okazją do bezpośredniego w y rażen ia hołdu p rzyjaźni:

Trzy dni bawiłam w Warmbrunie; oddychałam radością i pogodą.

Szczęśliw e trzy dni! I ty, młoda Lidychno, luby przedmiocie Jej starań i opieki, i w y, Przyjaciele, coście w tedy przy m atce mojej baw ili, pamięć w asza m iesza się w sercu moim z w spom nieniem tych godzin szczęśliwych

[...]• t46]

W ielce zn am ien n y jest także fasc y n u jąc y b o h aterk ę podczas pobytu w P ra d ze p rzy k ład zachow ania się św. J a n a N epom ucena, przekazan y przez legendę. Spow iednik, k tó ry nie zd radził p rzy ja źn i i taje m n ic y n a w e t za cenę życia, to jednocześnie dla n a rra to rk i w zór cnoty „na m iłości bliźniego i Boga u g ru n to w a n e j” (47— 48).

K u lt wolności, u zy sk u jący w N ie k tó ry ch zdarzeniach c h a ra k te r jed ­ nego z w iodących m otyw ów , w ym aga dodatkow ych objaśnień i in te r­ p retacji. P ro b le m a ty k a w olności przen ik a bow iem w iele em ocjonalnych tez eksponow anych w „podróży” , leży u p o dstaw s tr u k tu ry ukazyw an ych sy tu a c ji ludzkich. Jeśli n a w e t istn ie ją pow iązania m iędzy w olnością w koncepcji O św iecenia, ograniczoną — w edle polskich m yślicieli, przede w szystkim K o łłąta ja — „należytościam i i pow innościam i” człow ieka oraz sprow adzaną do m ożliw ości w yb o ru dob ra lub z ł a 50, a w olnością opiew aną w N ie k tó r y c h zdarzeniach, to są one b ardzo dalekie i nie najw ażniejsze. K o łłąta j u zn aw ał wolność nieograniczoną za b łędn e uro ­

dochód, swoją w olę — jednym słowem, gdziem pierwszy raz w życiu doświad­ czyła to arcym iłe uczucie S w o b o d n e j W ł a s n o ś c i ! ” (56).

49 List M. W i r t e m b e r s k i e j do A. J. Czartoryskiego, pisany z Grusz- czyna 22 VIII b. r. Rkps EW XVII/824.

50 H. K o ł ł ą t a j , Porządek fizyczn o-m oralny oraz p o m y sły do dzieła. Opra­ cow ał i w stępem opatrzył K. O p a ł e k . W arszawa 1955, s. 78—94. Zob. także K. O p a ł e k , Hugona Kołłą ta ja poglądy na pań stw o i praw o. W arszawa 1952,

(24)

2 2 A L IN A A L E K S A N D R O W IC Z -U L R IC H

jenie um y słu , nie p o p arte „p raw em p rzy ro d zen ia” , m ając praw dopodobnie na uw adze zgubne sk u tk i sam ow olnej, złotej w olności s z la c h e c k ie j51. Bo­ h a te rk a „podróży” w spom ina n a to m ia st z tkliw ością o ta k ie j u to p ijn ej swobodzie jedn o stk i, swobodzie, k tó ra polegałaby n a „odrzuceniu więzów w jak im bądź g a tu n k u ” (4).

Jednocześnie k u lt w olności nie p rzeistacza się w ty m utw o rze w ra d y ­ k a ln y sprzeciw b u n to w n ik a wobec św iata i jego złych urządzeń. Obok apoteozy w olności, p ojm ow anej p rzed e w szystkim jako m ity czn y ideał m łodych, żyw e je st tu p rzekonanie, że „rozsądek i dośw iadczenie” po­ tra fią p rzy tęp ić „zbyt w y b u ja łe m y śli” (4). Chociaż W irtem b ersk a daleka jest od koncepcji „ z b u n to w an e j” w olności ro m an ty czn ej, odcina się także od pojęcia w olności ośw ieceniow ej. D ośw iadczenie i rozsądek w edle jej rozum ow ania nie g w a ra n tu ją jednostce szans na realizację swobody osobistej, u zn aw an ej przez lu m in arz y O św iecenia za h a rm o n ijn e połą­ czenie d ziałania ze szczęściem jako dobrem m oraln ym , ale ty lk o h a m u ją w szelkie ilu zje czy u ro je n ia wolnościow e.

Poczucie niem ożliw ości urzeczyw istn ien ia id eału w olnego i nieza­ leżnego życia sk łan ia w ięc b o h aterk ę N ie k tó ry ch zdarzeń do k o n stru k c ji sfer id ealn y ch bądź też szukania k o m pen saty w nie określonych bliżej u ro je n iac h w yobraźni:

„Boże, daj mi tylko ze zdrowiem W olność za towarzyszkę, a syp m itry po głow ach tych, którzy o nie stoją!” Takie, powtarzam, b yły marzenia mojej m łodości, gdy św iat i przyszłość w yobrażali m i się jako obszerne i bez granic niw y, po których młoda, letka, w olna bujać zaw sze będę!... Aż tu potem ludzie, okoliczności, nam iętności, zw ykłe k oleje losu, ja sama nieraz, w ięzów , utrapień, przeszkód, zawikłań namnożyli!... Któż w tedy sta ­ w ał mi w pomoc? Droga Wyobraźnia, która unosząc m nie z sobą pomiędzy ukochane urojenia, goiła ich słodyczą blizny zadane przez okowy istotnego życia! [4]

To w łaśn ie R ousseau, a u to r dobrze zn any księżnie, staw ia w cen tru m swoich, niejed n ozn aczny ch zresztą i an tynom icznych, rozw ażań p roble­ m aty k ę w olności w sensie w yzw olenia człow ieka od stosunków alie- n a cy jn y ch , od św iata pozorów, em an cy p acji od zła, jak ie niesie ze sobą cyw ilizacja. P ro b le m a ty k a „ch im er” , „ilu zji” jako k o m p en saty o k ru t­ nego życia, rew an żu za niem ożliw ość b ycia sobą — p rzen ik a k on sek w en t­ nie rozw ażania genew skiego filozofa. Ale nie n a niego pow ołuje się b o h a te rk a W irtem b ersk iej, aby potw ierdzić literack im a u to ry te te m w łas­ ne skłonności i upodobania. N iektóre zdarzenia p o w stały z inspiracji S te rn e ’a i w prow adzenie p ro b lem aty k i w olności do u tw o ru dokonało się za pom ocą apo stro fy Y oricka z Podróży s e n ty m e n ta ln e j. W irtem berska już w e w stępie do sw ojego dziełka bezpośrednio w skazyw ała słynne

(25)

„ P O D R O Ż ” S E N T Y M E N T A L N A M. W IR T E M B E R S K IE J 23

nazw isko angielskiego pisarza. W praw dzie w m yśl zasady „an ty p ed an - ty zm u ” nie u zn aw ała p o trzeby dokładnego tłu m aczenia fra g m en tu p rz y ­ toczonego z obcego u tw o ru , ale postępow ała zgodnie z konw encją pow szechnie p rz y ję tą przez sternistów :

Chętnie ze Sternem powtarzałam: „Wolność, luba Wolność, wdzięczna Istoto, którą każdy jaw nie czy skrycie uwielbia, niczym nigdy zajść nie m oże śnieżna szata twoja i nie ma tej potęgi, która by zdołała w żelazo berło tw oje przeistoczyć! Boże, daj mi tylko ze zdrowiem Wolność za tow a­ rzyszkę, a syp m itry po głow ach tych, którzy o nie stoją!” [4 ]52

C zułem u Y orickow i w idok szpaka zam kniętego w k latce uśw iadom ił grozę niew oli. A postrofa o słodkiej w olności, o ceniana zresztą p r z e ' n iek tó ry ch h isto ry k ó w lite ra tu ry jako p rzejaw sztucznej em fazy 53, była dla polskiego społeczeństw a pierw szej połow y X IX w. szczególnie suge­ sty w n a — .k o ja r z y ła się z k u lte m niezależności, p rze jaw ia ją cy m się coraz silniej w różny ch sferach życia 54.

Ale u p isarza angielskiego pochw ała sw obody zam ykała się w jedn ej ap ostrofie i chociaż zajm o w ała w u tw o rze m iejsce w a ż n e 5S, nie m iała je d n a k c h a ra k te ru przew odniej m yśli. P o nad to w polskiej, a naw et eu­ ro p ejsk ie j recep cji S te rn e ’a rzadko na p lan pierw szy w y su w ała się jego ro la jako piew cy w olności. Pod ty m w zględem ty lk o w P u ław ach S tern e cieszył się w iększą popularnością niż Rousseau, k tó ry pojęcie wolności czynił rów nież k ry te riu m oceny in sty tu c ji społecznych. Je śli począt­ kow o na pom niku w zniesionym „bogom sz tu k i” fig u ro w ały zgodnie nazw iska R ousseau i S te rn e ’a 56, to po rew o lu cji fran cu sk iej popiersie genew skiego filozofa zniknęło (fakt n iem al sym boliczny!) z salonu p u ław ­ skiego. N ato m iast p opularność S te rn e ’a w P u ław ach jest chyba za m ało doceniana. P u ła w sk i sternizm , niezależnie od k o n ty n u ac ji w zoru Y oricka w płaszczyźnie litera c k ie j i o b y c z a jo w e j57, polegał także na przystoso­

52 Por. odpowiedni fragm ent u S t e r n e ’ a (op. cit. s. 88—89), zresztą znacznie obszerniejszy.

53 D. W. J e f f e r s o n , Laurence Sterne. London 1959, s. 20.

54 Na tem at koncepcji w olności politycznej na początku X IX w. zob. М. H. S e r e j s k i , Joachim L elew e l a współczesn a m u nauka historyczna. W:

Przeszłość a teraźniejszość. Studia i szkice historiograficzne. W rocław 1965.

55 Szczegółowo problem ten om ówił W. S z k ł o w s k i (C z y ciekaw e s ą na­ trętn e przypowieści. W: O prozie. Rozważan ia i analizy. Przełożył S. P o l l a k .

T. 2. Warszawa 1964, s. 19—27).

56 A. Z a ł u s k a , Poezja opisowa Delille’a w Polsce. Kraków 1934, s. 28. 57 I. Czartoryska interesow ała się Sterne’em już w drugiej połow ie XVIII w ieku. W Puławach popularny był wzór czułego Yoricka. Yorickiem nazywano np. J. Koblańskiego, poetę i przyjaciela domu. Na wzór apostrof do Yoricka układano naw et inskrypcje nagrobkowe. W izerunek Yoricka umieszczano często na drobnych okolicznościowych podarkach.

Cytaty

Powiązane dokumenty

1 NTE RNATI ONAL ASSOCIATI ON FOR HYDRAULI C RESEARCH.. Dl FFUSIVE PROPERTI ES OF I NTERFACI AL LAYERS

Drzwi, które umożliwiają im łączność, roz- mieszczone są na przemian (przezorność, która wpływa na solidność budyn- ku), czyli w taki sposób, że kiedy staje się

Chociaż podróż, w którą zabrał mnie Korczyński, nie rozbudziła we mnie aspiracji do bycia socjologiem śmierci, co być może brzmi nieco groteskowo, a i pewnie nie

Relacje między tym światem i jego werbalizacją pisarską są bezsporne, jest to jednak, jak się wydaje, splot powiązań wychowania rodzinnego Schulza w tradycjonalnej

Diariusz Wirtemberskiej ma kształt podręcznego notatnika, w którym księżna zapisywała na bieżąco codzienne spostrzeżenia oraz kreśliła szkice rozdziałów

Zadaniem konkursu jest popularyzacja o b ie któ w zabytkow ych oraz rozwijanie mecenatu instytucji oraz osób fizycznych nad dobram i kultury.. W zniesiony został na

[r]

Juz˙ w tym okresie zdarzały sie˛ wypadki przeprowadzania spraw „dawnych”, gdzie od s´mierci kandydata na ołtarze do chwili rozpocze˛cia procesu mine˛ło tak duz˙o czasu, z˙e