R O C Z N IK I F IL O Z O F IC Z N E T o m X X V II, z e s z y t 2 — 1979
ZO FIA J. ZDYBICKA
KONCEPCJE WARTOŚCI RELIGIJNEJ (SAC RU M )
Poruszając problem w artości religijnych dotykam y nie tylko w aż
n ych i trudnych problem ów teoretycznych z dziedziny aksjologii i fi
lozofii religii, lecz także podejm ujem y najistotniejsze i najtrudniejsze spraw y związane z życiem człowieka i kształtem współczesnej kultury.
Jesteśm y obecnie świadkami dokonanych i dokonujących się proce
sów naukowych, technicznych, społecznych zm ieniających w arunki i styl życia ludzkiego, które staje się życiem w perspektyw ie planety czy n a
w et w perspektyw ie m iędzyplanetarnej, a równocześnie jesteśm y św ia
domi, że gubi się pew ne jakości niezbędne do tego, by nasze życie mo
żna było nazwać ludzkim. U jaw nia się to zwłaszcza w społeczeństwach wysoko rozwiniętych, zasobnych, zorganizowanych wedle m odelu ukształ
towanego przez scjentystyczno-technologiczną hierarchię wartości, n a czele której jako w artości najw yższe stoją: postęp, nauka, technika i w y
tw arzanie. W yraża się to zwłaszcza w produkcji dóbr m aterialnych, za
spokajających przede wszystkim w italne potrzeby człowieka. Pierwszo
rzędnym celem ta k zorientow anej k u ltu ry nie jest „upraw a” człowieka, ale obfitość, doskonałość wytw orów ; nie coraz lepszy, pełniejszy czło
wiek, ale coraz spraw niejsza produkcja; naw et dzieła sztuki trak tu je się jako dobrą lokatę kapitału. Mówiąc skrajnie „być” dla człowieka Często staje się „produkow ać”, a „żyć” — to posiadać.
W ielostronne zagrożenia życia ludzkiego przestały już być zapowie
dzią futurologów ; są dręczącą rzeczywistością ludzi posiadających w za
kresie dóbr m aterialnych — wszystko naw et w nadm iarze. Niespotyka
n e dotychczas przejaw y agresji, terroryzujące lękiem o życie własne i najbliższych, ucieczka od codzienności życia w św iat iluzji tworzony przez narkotyki, poczucie bezsensu życia i w yw ołane tym nerwice, a n a
w et choroby psychiczne, zatopienie się w rzeczach, których potrzebę
sztucznie rozdm uchuje kom ercjalnie nastaw iony przem ysł i handel, pre
s ja życia zbiorowego n a jednostkę grożąca zagubieniem autentyzm u ży
cia, rozpad więzi społecznych — to niektóre z rzucających się w oczy zagrożeń.
To wszystko zmusza ludzi bardziej wrażliwych, głębiej myślących socjologów, psychologów, filozofów k u ltu ry i cywilizacji do podejm owa
nia generalnej rew izji istniejących modeli społecznych i kulturow ych, do kontroli akceptowanych hierarchii wartości, do zastanowienia się, czy preferow ane wartości są adekw atne w stosunku do ludzkich potrzeb, możliwości i aspiracji, czy współczesna k u ltu ra napraw dę rozw ija czło
wieka, jego życie osobowe i międzyosobowe, czy jest k u ltu rą ludzką.
Odpowiedź nie jest optym istyczna. Zaczyna się dostrzegać, że w wal
ce o rozwój nauki, o postęp, o wygodniejsze urządzenie życia, o najlep
szą i najw ydajniejszą produkcję nie uwzględniono istotnych potrzeb lu
dzkich, zatracono wartości, których realizacja m iała n a celu kształtow a
nie i rozwój człowieka.
Dlatego problem hierarchii ludzkich w artości staje się dziś proble
mem pierwszoplanowym. Zaczynają o nim mówić, ukazywać go przed
stawiciele św iata nauki, politycy, socjologow ie1. U kazują się nowe pod
staw y biologiczne, psychologiczne, socjologiczne dla potrzeby nowych systemów wartości, które uwzględniałyby szerszy zakres w artości — właśnie wartości bardziej ludzkie.
Istotny problem polega n a tym , co uznać za wartości, których reali
zacja prowadziłaby do ludzkiej kultury, tzn. takiej, w której celem, tere
nem i przedm iotem „upraw y” byłby przede wszystkim sam człowiek, gdzie istotna troska spoczywałaby n a jego życiu osobowym i międzyoso
bowym. Domaga się to w izji szerszej, sięgnięcia do nich poprzez uka
zanie m iejsca i celu ludzkiej osoby a także celu i sensu św iata jako całości:
Każda religia stanow i w łaśnie w izję i w yraz ludzkiej sytuacji, im pli
k u je hierarchię wartości, w której n a pierw szym m iejscu znajdują się wartości ludzkie (personalne). Ale i tu spraw a nie jest prosta. Pew ne przem iany kulturow e dotknęły i religię, przynajm niej w jej w ym iarze kulturow ym , a poza tym pozytywistyczny i scjentystyczńy pogląd na św iat w yelim inował wiedzę uzasadniającą, że w artości religijne są zna
czące dla ludzkiego życia indywidualnego i społecznego, dla ludzkiej kultury.
1 W ielu w spółczesnych m yślicieli w yraża zaniep okojenie obecnym kształtem kultury, w której suponuje się hierarchię w artości n ie zapew niającą człow iek ow i praw id łow ego rozwoju. Zob. P. L. B e r g e r . A R u m o r of A n gels. M o d ern S o ciety an d th e R e d is co v e r y o f th e S u pern atu rell. N ew Y ork 1969; t e n ż e . A u f d en S pu ren d e r Engel. D ie m o d ern e G ese llsch a ft u n d d ie W ie d eren td e ck u n g d e r T ran - szen d en z. F ran kfurt a.M. 1976; E. F r o m m . T o h a ve or to be. N e w Y ork 1976.
K O N C E P C J E W A R T O Ś C I R E L I G I J N E J
73
Współczesne procesy laicyzacji, sekularyzacji są w łaśnie konsekw en
cją „pozytyw istycznego”, czysto naukowego poglądu n a św iat i życie.
Religijne m yślenie, wartościowanie, praktyki i instytucje religijne stra ciły sw e społeczne, kulturotw órcze znaczenie. P erspektyw a czasowa, zie
m ska przesłoniła rzeczywistość transcendentną ukazyw aną przez religie.
W artości nadrzędne, postępowanie racjonalne (w w ąskim tego słowa zna
czeniu), techniczne m etody zdają się wyczerpyw ać ludzkie zainteresow a
n ia i zakres wartościowego działania.
W tej w łaśnie sytuacji popozytywistycznej i poscjentystycznej, w świecie zsekularyzow anym trzeba podjąć problem w artości ludzkich a szczególnie problem w artości religijnych.
N asuw a się tu w iele pyl^ń i problemów, z których przynajm niej nie
które będę starała się podjąć.
Czym są wartości religijne, jaka jest ich treść, jaka geneza (pod
stawa) ontyczna i poznawcza?
Jakie m iejsce w system ie ludzkich wartości zajm ują w artości reli
gijne, czy ich potrzeba jest niezniszczalna i nie daje się zaspokoić w in n y sposób?
Ja k a jest podstawowa, zasadnicza fu nkcja w artości religijnych w ży
ciu indyw idualnym człowieka i w ludzkiej kulturze?
Nie jest spraw ą łatw ą scharakteryzow ać wartości, które realizuje się poprzez działanie religijne, a określane term inem „świętość”, sacrum czy num inosum . S tajem y przed o w iele trudniejszym zadaniem niż w przy
padku innych w artości naw et absolutnych — dobra, praw dy i piękna.
Wiąże się to ze szczególnym charakterem religii w ogóle.
Teoretyczne zainteresow anie problem em w artości religijnej d atuje się od końca X IX i początku X X wieku. Rozwój nau k religiologicznych zbiegł się z pow staniem i rozw ojem filozofii w artości i filozofii kultury.
0 ile wartości praw dy, dobra i piękna jako podstaw a nauki, moralności 1 sztuki nie budziły wątpliwości — religia i ch arak ter realizowanej przez n ią wartości wciąż stanow ił problem . W sam ej religiológii n u rty ew olu- cjonistyczne i redukcjonistyczne (K ant, Hegel) wyw ołały potrzebę w yka
zania pierwotności, oryginalności zjaw iska religii przez szukanie w reli
gijnych fenomenach, w doświadczeniu religijnym swoistego przedm iotu:
wartości, k tó rą określano w łaśnie jako wartość świętości (sacrum) — czw artą obok praw dy, dobra i piękna w artość absolutną, której reali
zacja wyznacza specjalną dziedzinę k u ltu ry : religię — obok nauki, m o
ralności i sztuki 2.
2 Od stron y m etodologicznej in teresu jące sp recyzow an ia na tem at p ojęcia s a cru m za w iera artykuł H. B ou illard a (La ca tegorie d e sacre d a n s la scien ce des religion s. W : L e Sacre. S tu d e s e t rech erch es. A c te d u C ólloąu e organ isee p a r le C en trę In tern a tio n a l d ’E tu d es H u m a n istes e t p a r l’I n s titu t d ’E tu des P h ilosoph iqu es d e R om e. R om e 4-9 1 1974. P aris 1974.
Na trzy — w ydaje się najważniejsze — próby określenia i w yjaśnie
nia sacrum pragnę zwrócić uwagę, by n a tym tle przedstaw ić inną pro
pozycję:
1° szkoły socjologicznej (M. Mauss, H. H ubert, E. Durkheim), we
dług której świętość jest kategorią a priori świadomości zbiorowej, spo
łecznej ;
2° neokantow ską (W. Windelband) — interpretującą świętość jako kategorię a priori świadomości norm atyw nej;
3° fenomenologiczną (R. Otto, M. Scheler, G. van d e r Leeuw) uzna
jącą wartość jako ganz Andere i najwyższą wartość osobową.
Ad. 1. Samo pojęcie świętości (sacrum) jako centralnej kategorii reli
gijnej i w yróżnika religii, zostało zainicjowane i ukształtow ane we fra n cuskiej szkole socjologicznej na początku naszego stulecia (M. Mauss, H. Hubert, E. D urkheim )3.
Świętość według przedstawicieli szkoły socjologicznej • stanow i kate
gorię złożoną, stojącą w centrum wierzeń i obrzędów religijnych. „Świę
te ” to coś odrębnego, zakazanego, coś godnego szacunku, miłości, coś budzącego bojaźń, co radykalnie przeciwstaw ia się rzeczywistości świe
ckiej (profanum).
„Świętość” stanow i kategorię zbiorowej, wartościującej świadomości społecznej, nasuw ającą klasyfikację rzeczy i ludzi. Je st to kategoria aprioryczna. Przedstawiciele szkoły socjologicznej przyjm ują więc dwie form y ludzkiej świadom ości: świadomość indyw idualną i świadomość społeczną. Pierw sza wiąże się z rzeczywistością świecką, d ru g a z rzeczy
wistością sakralną. Sacrum jest kategorią aprioryczną, istotowo związa
ną ze świadomością zbiorową i dlatego stanow i stały elem ent życia ludz
kiego, transcendentny w stosunku do wszelkich historycznych obiektyw i
zacji i konkretyzacji. Jest kategorią najbardziej uniw ersalną, podsta
wową, obejm ującą wszystkie szczegółowe pojęcia — kategorie. O state
cznym źródłem wartości religijnej jest więc społeczność jako bytowość mocniejsza od egzystencji jednostki. Sakralizacja stanow i rodzaj obier ktywizacji i idealizacji społeczeństwa z jego tajem niczą mocą górującą nad jednostką. Świadomość zbiorowa (społeczna) w określonych histo
rycznie, geograficznie i ekonomicznie sytuacjach nadaje określonym rze
czom charakter rzeczy świętych.
„Rzeczy św ięte” obejm ują szeroki zakres bytów. Mogą to być jakieś istoty duchowe (Bóg, bogowie, duchy) rzeczy m aterialne (skała, kamień, drzewo, źródło) czy w yrażenia językowe (poszczególne słowa, jakieś formuły). Ja k pokazuje m ateriał z historii religii, święte może być wszy
stko, przy czym zakres rzeczy św iętych ulega zmianom w poszczegól
3 K oncep cję św ięto ści zaw arł D urkheim w sw oim p od staw ow ym dziele L es fo rm es elem en ta ires d e la v ie religieu se. Paris (1912) 19604.
K O N C E P C J E W A R T O Ś C I R E L I G I J N E J
75
nych religiach. Idea (treść) religijnych mocy nie będąc zw iązana z n atu rą poszczególnych rzeczy, którym nadaje się w artość świętości, może być konkretyzow ana, obiektyw izow ana na jakim kolw iek przedmiocie, co czy
ni go tym sam ym sakralnym . Społeczność dzięki tkw iącej w jej świado
mości idei świętości i dzięki mocy, którą posiada nad jednostkam i, w zbu
dza w um ysłach jednostek wrażenie czegoś boskiego.
„Pojęcie świętości jest ostatecznie — pisze Mauss — tylko rodzajem kategorii m yśli zbiorowej, n a której opierają się owe sądy, kategoria, k tó ra nasuw a klasyfikację rzeczy, oddziela i łączy je, ustala kierunki wpływ ów i granice izolacji” 4.
W prawdzie sacrum jest kategorią odrębną od profanum , to jednak m iędzy sacrum i profanum zachodzą w ielostronne relacje, będące w swo
jej istocie relacjam i między tym , bo społeczne a indyw idualne. Sacrum objaw ia się poprzez profanum , jest obecne w nim, przenika je, profanum uzyskuje w artość w łaśnie poprzez sacrum.
F unkcja sacrum jest istotowo społeczna. Rzeczy św ięte pełnią nieza
stąpioną funkcję w utrzym aniu więzi społecznej, w zachowaniu po
rządku moralnego i społecznego s.
In terp retacja sacrum, dokonana przez szkołę socjologiczną, wiąże się w yraźnie z jednej strony z aprioryzm em K anta, z drugiej natom iast — z socjologizmem uznającym p riorytet grupy nad jednostką. Zjawisko religii ogranicza i identyfikuje ze zjaw iskiem społecznym i w ten spo
sób absolutyzuje jeden z w ym iarów i funkcji religii. Stało się to mo
żliwe nie tylko dzięki przyjęciu pew nych założeń ontycznych i pozna
wczych, ale także dzięki dokonaniu w yboru m ateriału faktograficznego (religie prym ityw ne), w któr.ym relacja społeczność — jednostka była bardzo swoista.
Ad 2. K ontynuatorzy aprioryzm u K anta, między innym i W. W indel- band, w ystąpili z k ry ty k ą teorii sacrum dokonaną przez szkołę socjologi
czną. K rytyka dotyczyła przede w szystkim socjologizmu, nie zaś aprio
ryzm u, którego sam i byli zwolennikami.
T ranscendentalna analiza ludzkiej świadomości pozwala — zdaniem W indelbanda — n a w yróżnienie świadomości norm atyw nej obok świa
domości jednostkowej i zbiorowej (społecznej). Świadomość norm atyw na stanow i zbiór ogólnie ważnych, absolutnych wartościowań, obdarzonych
4 M. M a u s s , H. H u b e r t . E xqu isse d ’une th eo rie gen erale d e la m agie.
„L’A n n ee S ocio lo g ią u e” 7:1902-1903 s. 1-140. (Z a rys og ó ln ej te o r ii m agii. W : So
c jo lo g ia i antropologia. T łum . M. K ról, K. Pom ian, J. Szacki. W arszaw a 1973 s. 166).
5 Z fu n k cjon aln ym zrozum ien iem religii w ią że się u D urkheim a jego d efi
n icja r eligii: J e st to „spójny sy stem w ierzeń i praktyk, odn oszący s ię do rzeczy św ięty ch , c zy li w y d zielo n y ch i zakazanych, w ierzeń i praktyk, które w szystk ich w ierzą cy ch i praktyk ujących łączą w jed n ą w sp ó ln o tę m oralną, zw an ą k ościołem ”
(L es fo rm es s. 65).
mocą bezwzględnej im peratywności. Jest ona koniecznym korelatem absolutnych wartościowań dokonanych przez człowieka i absolutnych wartości. Jest postulowanym, teleologicznym ideałem uśw iadam ianym w trakcie ludzkich działań, a częściowo przez nie realizowanym. Sacrum stanow i podstawową, syntetyczną kategorię a priori tej świadomości.
Obejm uje ono całość form -kryteriów wartościowań i jest w łaściw ym przedmiotem świadomości religijnej. Świadomość religijna dzięki odnie
sieniu świadomości norm atyw nej do będącej ponad em pirycznym świa
tem transcendentnej rzeczywistości, dzięki „zakotwiczeniu” w istotow o współmiernej rzeczywistości konstytuuje właściwy sobie przedm iot i w ła
ściwą sobie dziedzinę wartości tego, co święte, Przeświadczenie o realnej transcendencji w stosunku do ludzkiej świadomości może być spraw ą osobistych przekonań, ale nie przedm iotem naukowego poznania.
Dziedzina prawdy, dobra i piękna w yczerpuje — zdaniem W indel- banda — zakres ludzkiej działalności i odpowiednio zakres w artości ogól
nie ważnych a więc i zakres wartości religijnych (tego, co święte). Świe
ckie wartości praw dy, dobra i piękna przybierają form ę religijną dzięki odniesieniu ich do jakiejś będącej ponad światem ponadempirycznej rze
czywistości. W artość świętości jest w stosunku do tam tych w artości czymś jednoczącym je, jest jakby form ą fo r m 6.
Odniesienie wartości prawdy, dobra i piękna do ponadziem skiej rze
czywistości nie dokonuje się n a mocy ich treści, ale pewnego form al
nego w arunku. Je st nim właściwa dla świadomości ludzkiej antynom ia m iędzy tym, co jest, a tym, co być powinno, m iędzy tym , co psychiczno- społeczno-historyczne, a tym, co norm atyw ne, m iędzy tym , co realne, a tym, co idealne, m iędzy tym , co czasowe, a tym, co ponadczasowe. A n- tynomiczność ta nie jest jednak tylko, dom eną świadomości religijnej.
Jest wynikiem dualizm u m iędzy tym, co jest, a tym , co być powinno, który jest — zdaniem W indelbanda — w arunkiem działania woli ludz
kiej.
Sacrum jako „form a” — jedność — apriorycznych form alnych kate
gorii teleologicznej świadomości, pozostaje zawsze całkowicie inne w sto
sunku do tego, co jest. Każda próba m aterialnego zdeterm inow ania sa
crum n a podstaw ie tego, co jest, okazuje się nieproporcjonalna i dopu
szcza wielorakość konkretyzacji. K onkretne religie są wyrazem podejmo
w ania tego ostatecznie nierozwiązalnego zadania w historycznych w arun
kach.
W zależności o d m aterialnego wyposażenia sacrum i ustalenia odpo
6 Por. W. W i n d e l b a n d . D as H eilige. S k izz e zu r R eligion s-ph ilosoph ie. W : P rd lu d ien , A u fs d tz e und R e d ęn zu r E in leitu n g in d e r P h ilosoph ie. T ubingen 1881, 19202 s. 391-399; P. P a c h c i a r e k . R elig ia w k u ltu rze. „R oczniki F ilozoficzn e”
25:1977 z. 2 s. 25-58.
k o n c e p c j i: w a r t o ś c i r e l i g i j n e j
77
w iedniej hierarchii wartości, zostaje zdeterm inow any czyn-kult, dzięki którem u człowiek pragnie bezpośrednio oddziaływać n a boskość lub do
znaw ać z jej strony bezpośredniego działania.
Ad 3. P roblem atykę w artości religijnej podjęli I pogłębili fenomeno
logowie zgodnie z ogólną teorią wartości, opracow aną w tym nurcie filo
zoficznym (R. Otto, G. van d e r Leeuw, M. Eliade, a przede wszystkim M. Scheler). Odtąd religię zaczęto definiować poprzez pojęcie sacrum.
R eligia jest „doświadczeniem sacrum” (J. Wach), „spotkaniem z sacrum”
(G. Menschling), „relacją człowieka do sacrum” (K. Rahner, H. Vorgrim- mler).
Fenomenologowie religii wnieśli dw a nowe akcenty w dyskusję nad charakterem i w yjaśnieniem sacrum. Podczas gdy zw olennicy szkoły socjologicznej i neokantyści uznaw ali sacrum za kategorię aprioryczno- subiektyw ną, nieem piryczną, fenomenologowie starali się wykazać obie
kty w n y i doświadczalny ch arak ter sacrum.
Treściowe uposażenie pojęcia świętości jest różne u różnych fenom e
nologów. Otto akcentuje istotow ą inność od wszystkiego, co świeckie, oraz właściwość w yw oływ ania am biw alentnych uczuć; sacrum zarazem pociąga i odpycha. Van d e r Leeuw określa sacrum jako „moc całkiem in n ą”, w topioną w życie, dzięki której człowiek rozw ija życie do granic możliwości, a naw et poza nie. Eliade do pojęcia sacrum wnosi now y ele
m en t: rzeczywistość. Opozycja m iędzy sacrum i profanum jest — według niego —- opozycją m iędzy tym , co prawdziwe, a tym , co nieprawdziwe, realne i nierealne — bytem i niebytem . Sacrum jest rzeczywistością prawdziwą.
Sacrum jest — zdaniem wyżej w ym ienionych fenomenologów — da
ne w specjalnym doświadczeniu: doświadczeniu religijnym . Je st ono rów nież nieco odm iennie rozum iane u poszczególnych fenomenologów. Zaw
sze jest to jakiegoś rodzaju ujęcie bezpośrednie, jakieś „odczucie” owej rzeczywistości radykalnie różnej od zjaw isk codziennych. Człowiek doś
w iadcza obecności „innego” i to odczucie sacrum jest niesprow adzalne
■do żadnego innego doświadczenia.
Z atrzym ajm y się bliżej nad ujęciem sacrum przez O tta i Schelera — -dwu najbardziej reprezentatyw nych w tej dziedzinie myślicieli.
Dla określenia tego, co pierw otne i oryginalne w religii, Otto w pro
w adza term in num inosum . N um inosum nie może być utożsam ione z tym , co doskonałe, piękne, dobre, wzniosłe, chociaż w ykazuje z nim i wyczu
w alną zgodność, ponieważ jest rów nież wartością.
Ze względu n a całkow itą inność num inosum w stosunku do wszy
stkich innych, obiektyw nych w artości Wymyka się ono wszelkiemu
pojęciow em u określeniu i w tym sensie jest irracjonalne. U jm uje się
je dzięki specjalnej władzy — możności (sensus numinis), k tóra w sposób
ciemny (niepojęciowy) bezpośrednio ujm uje — odczuwa (Gefiihl) to wszystko, co wieczne w tym , co czasowo będące w yrazem tego, co wiecz
ne. W „odczuciu” (Gefiihl) ujm uje się pew ną „nadw yżkę”, którą rzecz przedstaw ia sam a sobą, a można ją określić tylko negatyw nie jako coś całkiem innego (ganz Andere). W doświadczeniu religijnym num inosum ujaw nia się jako wartość obiektywna, nieskończona, będąca podstaw ą i źródłem wszystkich wartości.
Analiza doświadczenia religijnego pozwala odkryć w num inosum n a
stępujące elem enty-cechy, które stanow ią pew ien złożony ko n trast-h ar- monię: tajemniczość, zbudzanie bo jaźni (m isterium trem endum ), moc, dziwność, niesamowitość (fascinosum), dostojność, czcigodność, boskość (augustum) 7.
„U rzekające (fascinans) jest w bóstwie to, co czyni je dla m nie su
biektywną, uszczęśliwiającą wartością. Boskie (augustum ) zaś o tyle, o ile jest przedm iotową w artością w sobie, z którą należy się liczyć. A ponie
waż ten boski pierw iastek jest istotnym m om entem numinozyjności, prze
to religia istotnie i także niezależnie od wszelkiej schem atyzacji m oral
nej w ew nętrznie obowiązuje, jest obowiązkiem w stosunku do sum ienia i zobowiązaniem sumienia, jest posłuszeństwem i służbą nie tylko z sa
mego przym usu wobec przemożnej istoty, lecz z pokornego szacunku dla wartości najśw iętszej” 8.
N um inosum przeżywane jest w akcie religijnym jako wartość, w artość najwyższa. Każda wartość domaga się należnej sobie odpowiedzi, uzna
n ia jej. Święte, będące najw yższą wartością, jest najgłębszym wezwa
niem do odpowiedzi. Odpowiedzią n a wartość świętości jest k u lt religijny.
Max Scheler akceptując pew ne ujęcia Otta, przede w szystkim pod
kreślenie samoistności i pierwotności sacrum, dodaje do pojęcia świętości nowe treści i w jego interpretacji staw ia nowe akcenty 9.
Świętości nie można wyprowadzić z innej dziedziny przedm iotow ej ani z innej klasy wartości, bo jak pisze: „Ontyczny, syntetyczny aksjo
m at dla religijnej świadomości opiewa, że to, co „na w skroś” i samo przez się tylko pełnowartościowe — jest z rodzaju w artości świętości.
Ten rodzaj wartości nie może przejść i rozpłynąć się w żadnej innej gru
pie w artości — czy to będą logiczne wartości poznania, moralne, este
tyczne itp.” 10
7 Por. R. O t t o . D as H eilige. tlb e r das irra tio n a le in d e r Idee d es G ó ttlic h e n u n d sein V erh d ltn is zu m R ation alen. (B reslau 1917) M iinchen 197 1 88 (tłum. poi.:
Ś w ięto ść. E lem en ty irracjon aln e w p o jęc iu b ó stw a i ich sto su n ek do e le m e n tó w racjon aln ych . W arszaw a 1968).
8 T am że s. 69.
9 S w oją teorię św iętości zaw arł przede w szystk im w V o m E w igen im M e n - sch en (Leipzig 1921).
10 T am że s. 390.
K O N C E P C J E W A R T O Ś C I R E L I G I J N E J
79
Świętość jest bezwzględnie najw yższą w artością i dlatego nie m ożna jej poznać ani osądzić wedle innych wartości. Stanowi sam oistną klasę wartości, a więc n ie jest — jak tw ierdził W indelband — tylko zw ień
czeniem dobra, praw dy i piękna. W prawdzie dobro stoi bardzo blisko świętości, ale świętości nie m ożna wywieść z dobra, a religii z moralności, czy ją zredukow ać do moralności, jak to uczynił Kant.
Istotną cechą świętości jest — według Schelera — to, że jest ona najw yższą w artością osoby, sam ą św iętą „osobą w artości”. Ponieważ drogą do spotkania osoby przez osobę jest miłość, toteż postaw a miłości jest drogą do poznania świętości. „Akt, którym poznajem y zasadniczo w artość świętości jest aktem pewnego rodzaju miłości — stw ierdza Sche- ler. W artość jest tym , co otw iera się dla osobowej postaw y miłości czło
wieka, a ostatecznie jest „mową miłości Boga”.
Zetknięcie się z w artością świętości budzi w człowieku zachw yt i po
czucie szczęścia. Świętość n adaje sens wszelkim innym wartościom, a zwłaszcza wszelkim wysiłkom zm ierzającym do ich realizacji. Świętość w yciska n a nich piętno stałości. Ona niejako u trw a la to, co dobre, spra
wiedliwe, heroiczne.
Kto spotyka się z najw yższą wartością, teri m usi to czynić w posta
wie i gotowości dostosowanej w pełni do tej wartości. Porządkowi w ar
tości pod względem godności odpow iada porządek ludzkich postaw. Świę
te budzi w człowieku poczucie nabożeństw a (kult).
Ludzie tęsknią do spotkania ze świętością, ale zarazem zam ykają się n a nią. Ta dialektyka otw artości i tęsknoty oraz zam ykania się odbija się n a całym życiu etycznym . Niepewność świętości sprawia, że niepew na staje się cała etyka. Gdy zanika w człowieku wrażliwość n a to, co święte, upada rów nież dziedzina moralna. Świętość jest bowiem dla człowieka wzorem osobowości najpełniejszej. W te n sposób w iara w Boga spoczywa u podstaw etyki. Ale Bóg — w edług Schelera — nie jest ani sędzią, ani sankcją etyczną. Je st tym , z którego człowiek czerpie m iarę swej doskonałości i wspaniałomyślności.
Przytoczone teorie opisujące i w yjaśniające w artości religijne choć są niew ątpliw ie interesujące, nasuw ają w iele zastrzeżeń. Nie w ydaje się, aby sacrum było rzeczywiście kategorią pierw otną poznawczo (daną wprost) i powszechną. Zresztą u większości autorów n u rtu sakrologicz- nego jest kategorią aprioryczną świadomości czy to indyw idualnej, czy społecznej, a jeśli doświadczaną, to zam kniętą w świadomości religijnej (świętość objaw ia się człowiekowi religijnem u). U znanie świętości za w ar
tość najw yższą posiada rów nież aprioryczny charakter. Nie um niejsza to oczywiście zasługi zwłaszcza fenomenologów w opisaniu charakteru świętości i jej stosunku do innych w artości (prawdy, dobra). Z byt idea
listycznie jednak tra k tu je się hierarchię wartości, co ostatecznie tłum aczy
się charakterem filozofii pokantowskiej, w której problem atyka sacrum została podjęta i rozwinięta.
Problem wartości religijnej można rozważyć w innej, realistycznej perspektyw ie, w której wartość nie jest oddzielona od bytu, jest w łaś
ciwością bytu, a wartościowe działanie jest realizowaniem dyspozycji (potencjalności) bytowych. Trudno tu przedstaw iać dokładnie całą teo
rię bytu i aksjologię na niej opartą. Z konieczności trzeba ograniczyć się do wskazania najogólniejszych linii rozw iązanialł .
Cała kultura, a w niej również religia, zw iązana jest ze stru k tu rą osobową bytu ludzkiego, który będąc bytem niekoniecznym, potencjal
nym (realizującym się jako byt osobowy poprzez świadome i wolne dzia
łanie) jest poprzez działanie otw arty na realizację wartości absolutnych, zwłaszcza na praw dę i dobro, dokonującą się w relacjach międzyoso
bowych. Osoba ludzka jest otw arta n a inne byty osobowe a ostatecznie n a osobowy Absolut, który będąc najwyższym bytem jest rów nież n aj
wyższą wartością.
Egzystencja ludzka jest istnieniem w perspektyw ie Transcendensu, rozumianego jako kochająca osoba, która jest pełnią miłości. Religia w aspekcie ontycznym jest relacją osobowo-osobową, realną, będącą spot
kaniem w miłości człowieka i Boga, dążących do wzajem nego udzie
lania się, ofiarowania, daru z siebie.
P erspektyw a wyznaczona przez „T y” transcendentne jako kres-cel ludzkiego dążenia, działania, jako najdoskonalszy, niedościgły model ludz
kiego postępow ania (model miłowania) nadaje wszystkim , nie tylko re ligijnym aktywnościom człowieka, sens i wartość, nie zm ieniając ich w ew nętrznej treści.
Świętość jest swoistą wartością, przysługującą istotowo Bogu i by
tom osobowym o ile poprzez odpowiednie działanie naw iązują kontakt z Bogiem. Świętość nie jest więc właściwością każdego bytu, jak praw da czy dobro ontyczne. Przysługuje tylko bytom osobowym, zdolnym do świadomego i wolnego działania, jeśli uznają w Bogu w artość najwyższą i dążą do połączenia się z Nim.
Nie jest to wartość, k tó ra narzuca się wprost, ponieważ Bóg nie jest bezpośrednio poznawalny przez człowieka. Poznanie Boga i uznanie jego najwyższej wartości w ym aga poważnego nam ysłu albo pomocy i po
średnictw a innych (przekaz społeczny w iary religijnej). Proces tego poz
naw ania i uznania potrzeby wartości świętości wiąże się z doświadcze
niem statusu bytowego człowieka. Można więc powiedzieć, że doświad-
11 K oncep cja ta je st szerzej w yłożon a w m ojej książce (C zło w ie k i religia.
Z a ry s filo z o fii re lig ii (Lublin 1977) oraz w artykule: M. A. K r ą p i e c , Z. J. Z d y - b i c k a. T o m istyczn a k o n ce p cja św ię to ści. W: W nu rcie za g a d n ień po so b o ro w ych . T. 4. W arszaw a 1972 s. 405-418.
K O N C E P C J E W A R T O Ś C I R E L I G I J N E J
81
czenie religijne jest nabudow ane na doświadczeniu ludzkim. Nie jest jednak doświadczeniem pierw otnym .
Z powodu swojej osobowej struktury, stru k tu ry złożonej, m aterialno- -duchowej, człowiek jest takim bytem, że może się w pełni rozwinąć partycypując istnienie Osoby najdoskonalszej, będącej czystym duchem, i dążącym do zespolenia z Nią, co wym aga odpowiedniego działania, zmierzającego do przem iany człowieka wedle modelu osobowego Abso
lutu.
Człowiek — b y t osobowy ograniczony w swoim bytow aniu a jednak nieustannie transcendujący w poznaniu i miłości tę swoją ograniczoność, rozw ija się, staje się osobą, m ając nieskończoną perspektyw ę pozna
w ania i miłowania, jaką mu w łaśnie wyznacza religia.
Biorąc pod uwagę statu s ontyczny człowieka w ydaje się, że wartość, realizow ana w aktach religijnych (modlitwa, ofiara, wszelkie form y kul
tu), asceza i zw iązana z życiem, religijnym moralność (nazywana świę
tością), może być — jak sugeruje św. Tomasz — oznaczona term inem doskonałość, jeśli się ją rozum ie jako pełną realizację (aktualizację) ludz
kich możliwości w stosunku do osoby najdoskonalszej, będącej absolut
nym bytem i dlatego pełnią wartości.
M aksym alna aktualizacja działalności duchowej człowieka, zwłaszcza poznawczej i wolityw nej, czyli miłości, zawsze stanowi najw iększą do
skonałość osoby ludzkiej. Jeśli ta aktywność, czyli poznanie i miłość odnosi się do Boga, jest wówczas doskonałością swoistą, właśnie świę
tością. Tak rozum iana świętość byłaby równoznaczna z najw yższym roz
wojem osoby ludzkiej, a więc oznaczałaby stan człowieka w pełni do
skonały; byłaby to rów nież pełnia szczęśliwości.
Świętość urzeczyw istnia się więc przez połączenie człowieka z Bo
giem, któ ry jest ostatecznym celem -kresem ludzkiego poznania i ludz
kiej miłości. Ponieważ z wszelką osobą, także z osobą Boga, człowiek najpełniej łączy się przez miłość, wobec tego istotą świętości jest po
łączenie się człowieka z Bogiem w akcie miłości.
W przypadku osoby ludzkiej — bytu potencjalnego, który poprzez odpowiednie działanie aktualizuje się, doskonałość ta nie jest stanem, jest raczej ruchem i zm ierzaniem człowieka „ku Bogu”, czyli zmierza
niem do coraz większego m iłow ania Go i pragnienia w yelim inow ania tego wszystkiego, co m u w tym przeszkadza. Stopnie nasilenia ruchu ku Bogu i pragnienie wykluczenia tego, co ten ruch ham uje, mogą być u każdego człowieka bardzo różne.
Tak rozum iana doskonałość-świętość zaw iera obydwa elem enty akcen
tow ane przez współczesnych religiologów w pojęciu świętości, a więc m om ent negatyw ny: oczyszczenie i uw olnienie od tego, co niedoskonałe,
6 — R o c z n ik i F ilo z o f ic z n e
zmienne oraz pozytyw ny: aktualizację ludzkiej zdolności poznania i m i
łowania najdoskonalszej Osoby i innych osób jako partycypujących w
„T y” transcendentnym . W akcie religijnym następuje więc połączenie człowieka z Najdoskonalszą Osobą — Bogiem przez najw yższy a k t ludz
ki — miłość. W realizacji świętości dokonuje się wobec tego najpełniej
sze aktualizowanie potencjalności człowieka. W zjednoczeniu z Bogiem przez miłość człowiek osiąga szczyt swoich możliwości rozwojowych. Oso
b a ludzka, będąca bytem potencjalnym , przez działanie religijne reali
zuje sw oją najdoskonalszą potencjalność, w w yniku czego osiąga n aj
wyższą aktualizację, czyli pełną dostępną jej doskonałość.
Świętość realizow ana przez akt miłości stanow i najbardziej w ew nętrz
ną wartość człowieka, która buduje i najpełniej doskonali samą osobę ludzką. Jest wartością personalną.
Świętość jako stan najwyższej aktualizacji osoby ludzkiej, proces osiągania tej wartości — można określić jako proces spirytualizacji czło
wieka, czyli takiego rozwoju, w którym osoba ludzka będąc bytem m a- terialno-duchowym coraz bardziej aktualizuje się i uduchaw ia zarówno w sensie ontycznym, jak i m oralnym (m otywacja religijna) i przez to coraz bardziej upodabnia się do Boga — najwyższego ducha, czyli w pew nym znaczeniu przebóstw ia się.
Świętość rozum iana jako spirytualizacja, nie wyklucza konieczności wydzielania pew nych aktów, jak np. m odlitw y oraz oddania niektó
rych dóbr — naw et m aterialnych — na cele kultu, a więc przeznacze
n ia n a k u lt pew nych przedm iotów i m iejsc (świątynie) oraz czasu (dni święte). Nie stanow ią one jednak celu sam e w sobie, lecz m ają służyć człowiekowi w procesie uświęcania się. Można by powiedzieć, że sakra
lizacja jest przyporządkow ana spirytualizacji.
Chodzi więc nie o sakralizację i uświęcenie jedynie niektórych dzie
dzin czy aktów życia ludzkiego, lecz o spirytualizację osoby, a więc o związanie całego życia osoby ludzkiej z Bogiem poprzez najbardziej w ew nętrzny ak t miłości, przenikający wszystkie ak ty duchowe.
Jeśli istotą świętości jest związanie osoby ludzkiej z Bogiem w akcie miłości, to nie stanow i ona tego rodzaju wartości, która istniałaby nie
zależnie oraz obok praw dy, dobra i piękna. Świętość jest w artością osoby swoistą, ale jakby „nadbudow aną” n a tam tych, wartością, k tó ra im pli
kuje i przenika inne wartości ludzkie. Stanowi swoiste spełnienie wszy
stkich wartości, jest form ą ożyw iającą je. Pozostałe wartości ludzkie są bez świętości jakby niepełne, bo pozbawione ostatecznego horyzontu, głębi i właściwych perspektyw . Ich pełna konkretyzacja realizuje się do
piero poprzez a k t miłości w stosunku do Boga — Osoby N ajpełniejszej,
bo transcendentnej, duchowej, wiecznej, nieskończonej.
K O N C E P C J E W A R T O Ś C I R E L I G I J N E J
83
Świętość nie jest właściwością transcendentalną -bytu, jak dobro, praw d a i piękno. Nie przysługuje bowiem rzeczom na mocy ich istnienia.
Je st w artością osobową. Tylko osoby mogą być święte. Term in „św ięty”
przypisuje się rzeczom jedynie n a mocy analogii atry b u cji (święte obra
zy, św ięte miejsca, św ięte dni).
W artość świętości nie jest dla człowieka w artością dostępną poznaw
czo w prost, bezpośrednio, naocznie. Odpowiada ona n a najbardziej pod
staw ow ą potrzebę człowieka zw iązaną z jego statusem bytow ym (ograni
czony i pragnący przekroczyć ograniczenia), potrzebę dopełnienia, u trw a lenia, zakorzeniania w osobowym Bycie Absolutnym . Człowiek nie zaw
sze dostrzega osobowego Boga u kresu swoich aksjologicznych doświad
czeń. Często błądzi co do charakteru najwyższej wartości, tego, co święte.
Szukając najwyższej w artości u p atru je ją w „postępie”, „ludzkości”, „na
rodzie”, „ojczyźnie”, „nauce”. „Swiętościom tym człowiek poddaje się, sta ra się im służyć, orientow ać n a nie swe nadzieje.
Potrzeba dużego nam ysłu teoretycznego nad sytuacją człowieka, nad jego aspiracjam i, potrzeba wielkiego poznawczego i m oralnego wysiłku, by poznać i uznać to, co napraw dę święte. A poza tym w artość świętości nie jest nigdy w pełni zrozum iała dla człowieka. Zawsze pozostaje tra n scendentna w stosunku do tego, co człowiek zamyka w swoje ludzkie ka
tegorie, jest zawsze „czymś wyższym”, doskonalszym, „tajem niczym ” i dlatego w łaśnie d la człow ieka może być m iarą i kresem niedościgłym.
Zazwyczaj docieram y do niej korzystając z innych niż em piryczne i ra cjonalne drogi poznania. Pom aga nam przekaz w iary i w ychowanie re ligijne, dokonujące się w społeczności religijnej.
Poza tym realizacja w artości świętości, czyli zaktualizow anie moż
ności pełnego zjednoczenia człowieka z osobowym Bogiem przez miłość nie dokonuje się jednorazowo, natychm iast. J a k wszystko w życiu ludz
kim, wym aga czasu i długotrwałego wysiłku. R ealizacja świętości jest procesem złożonym, któ ry dokonuje się stopniowo, powoli, poprzez od
powiednie akty, według m odelu wznoszącej się linii, nie wyklucza cof
nięć, załamań, a naw et odejść — zm iany przyjętej hierarchii wartości (właśnie dlatego, że nie narzuca się z oczywistością).
Czy w artości religijne są konieczne dla człowieka, czy są konieczne dla właściwego funkcjonow ania k u ltu ry ? Odpowiedź, naszym zdaniem, musi być pozytywna, jeśli dąży się do właściwego rozwoju osoby ludz
kiej i do k u ltu ry ludzkiej. Człowiek może właściwie rozwinąć się tylko wówczas, kiedy dąży do realizow ania w artości wyższych niż on sam, kie
dy posiada osobowy wzór poza sobą, transcendentny w stosunku do siebie.
Może to być jedynie osobowy Absolut, bo wszystko • poza nim jest niż
sze od człowieka i nie gw arantuje pełni osobowego rozwoju. Jakżeż coś.
co tw orzy się, co staje się, może być ostatecznym modelem tego tw orze
nia? Odrzucenie najwyższej wartości osobowej, odrzucenie osobowego sacrum jest kwestionowaniem w szystkich pozostałych wartości, których świętość jest zwieńczeniem, dopełnieniem i ostateczną racją.
Dostrzegają to — przynajm niej od strony negatyw nej — niektórzy współcześni filozofowie kultury, socjologowie, psychologowie, w skazując n a braki obecnego mdelu kultury i obecnego system u wartości. Dlatego zaczyna się podkreślać inspirującą i wspomagającą moc w stosunku do kul
tury. Religia daje nieograniczone możliwości rozw oju osoby ludzkiej i uka
zuje perspektyw y wiecznego trw ania, przez co nabiera nieskończonej w ar
tości wszelka działalność człowieka. Szczególnie realizuje się to przez wzbogacenie m otywacji dla aktywności ludzkiej oraz przez zagw aranto
w anie pewnej stałości w zm ieniających się procesach i form ach życia.
Zdaniem niektórych myślicieli do prawidłowego układu życia niezbęd
ne jest oddziaływanie wartości stałych, tradycji, które pow odują twórcze napięcie między stru k tu rą i rozwojem. Napięcie to jest właściwością życia jako takiego i gdyby kiedykolwiek zostało usunięte, m usiałaby nastąpić śmierć w skutek stagnacji (gdyby zostały i dominowały tylko siły tradycyj
ne, zachowawcze) albo śmierć przez rozsadzenie (gdyby działały wyłącznie siły przem iany w strukturalnej próżni).
Odrzucenie wartości religijnych, a więc sacrum i w artości z nim zwią
zanych stw arza w rażenie doskonałości człowieka i jego nieskończonych możliwości, a w konsekwencji wrażenie, iż wszystko jest jednakowo dobre, wszystko dzieje się dobrze.
Symbole i obrzędy religijne zakorzenione są w odczuwanej przez człowieka potrzebie ostatecznego w yjaśnienia rzeczywistości, w którą człowiek mógłby zaangażować się całkowicie i w której znalazłby sens życia. Wiąże się to z podstawowym doświadczeniem przygodności swojego istnienia i upragnieniu zakotwiczenia swojej kruchej egzystencji w rzeczy
wistości trw ałej — w mocnym, kochającym „Ty”.
Jeśliby przyjąć, że zasadniczym celem k u ltu ry jest rozwój osoby ludz
kiej w jej życiu osobowym i międzyosobowym i że pierwszorzędnym terenem „upraw y” pow inien być sam człowiek, to przyjęcie koncepcji świętości jako najwyższej wartości osobowej, realizowanej przez zwią
zek i w związku z Osobą, będącą pełnią wartości, gw arantuje określone
oblicze kultury, preferencję w artości osobowych, dorów nanie rozwoju
osobowości do rozwoju nauki i techniki, o co w e współczesnym kształcie
kultury, wszyscy jesteśm y — i chyba słusznie — zatroskani.
K O N C E P C J E W A R T O Ś C I R E L I G I J N E J
85
CONCEPTIONS OF THE RELIGIOUS V A L U E (S A C R U M ) S u m m a r y
The p ap er is an attem p t to g iv e an a n sw er to th e ąuestion, w h a t th e religiou s v a lu e (sacredness — sacrum ) is, w h a t its con ten ts, as w e ll as c ogn itive and on tic o rigin are, w h a t p lace in th e sy stem o f hu m an va lu es it occupies, and w h a t fu n c- tion in c u ltu re it has.
T h e character o f th e an sw er depend s on m an y factors, first o f a ll on th e ch a- racter o f th e ph ilosop h ical sy stem in w h ich it is form ulated. The m ost sign ifican t theories o f sacrum h a v e appeared in th e p ost-K an tian ph ilosophy: in th e sociolo- g ica l sch ool (M. M auss, H. H ubert, E. D urkheim ) in terp retin g sacred ness as an a p riori cath egory o f the group, social consciousn ess, in N eo-K an tism (W. W in - delband) treatin g sacred ness as a n a priori cathegory o f norm ative consciousn ess and in ph en om en ology (R. Otto, M. Scheler) — sacred ness con stitu tes a secret r ep ellin g and a ttra ctin g fo rce (nu m in osu m ) and th e p erson al va lu e.
A ccordin g to th e assum p tion s of K antism think ers d ealin g w ith th e religiou s v a lu e poin ted first of a ll to extraem p irical, a priori su b jectiv e sources (individu al or social). A ttem p ts d o n e b y O tto a r S ch eler to safeguard th e exp erim en tal and o b jec tiv e character of sacrum did n ot h o w ev er g o beyond th e id ealistic conditioning o f th e ir ph ilosophy.
In th e la st part of th e article th e auth or considers th e problem of th e reli
gious v a lu e in th e realistic persp ective in w h ich an y value, also th e religiou s on e, is n ot separated from th e being, and a v alu ab le action is th e realization of th e p o- ten tia lity of being. Sacrednass is a peculiar v a lu e belon gin g essen tia lly to God and p erson al bein gs if th e y con sciou sly and.