• Nie Znaleziono Wyników

Poglądy na rolę prasy w pierwszych latach Królestwa Kongresowego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Poglądy na rolę prasy w pierwszych latach Królestwa Kongresowego"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

Łojek, Jerzy

Poglądy na rolę prasy w pierwszych

latach Królestwa Kongresowego

Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 1, 70-96

(2)

JERZY ŁOJEK

PO G LĄ D Y N A ROLĘ PR A SY W PIER W SZ Y C H LATACH K R Ó LE STW A KO NG RESOW EGO

0 ile je s t rzeczą niew ątp liw ą, że dopiero E uro pa poko n gresow a lat 1815— 1830 sta ła się tere n em , n a k tó ry m po raz pierw szy rozg orzały za­ cięte sp ory o ro lę p ra s y w społeczeństw ie i jej polityczne znaczenie, o t y ­ le p a m ię ta ć rów nież należy, że p o lity k a p raso w a i z a in tere so w a n ie dzien­ n ik a rstw e m jak o jed n y m z elem en tó w życia ideologicznego i politycz­ nego m ia ły ju ż w te d y za sobą s tu le tn ią z górą tra d y c ję . Oczywiście, u k ształto w an ie się o b ie k ty w n e w p ły w u gazet i czasopism n a o pinię p u ­ bliczną w yprzedziło znacznie społeczne uśw iadom ienie sobie tego s ta n u rzeczy, n iem n ie j je d n a k ju ż w połow ie X V III w ieku o p ie ra ją c e się g w a ł­ tow nie n a p o ro w i ideologii O św iecenia s fe ry zachow awcze, zwłaszcza k le- ry k aln e , p ię tn u ją c p rasę jak o źródło „ zarazy m o ra ln e j“ , środ ek rozpo­ w szechniania idei ra c jo n a liz m u obciążają d zienn ik arstw o , n a rów ni z re ­ sztą z lite ra tu rą , odpow iedzialnością za zab u rzen ia ła d u społecznego i rozm aite w y stą p ie n ia rew o lu c y jn e. W sferach re a k c y jn y c h p rzecen ia­ no zresztą w ów czas w p ły w gazet i czasopism n a u rab ia n ie n a s tro jó w społeczeństw a i św iadom ość społecznej roli sw ojej p ra c y w śród w y d a w ­ ców i re d a k to ró w czasopism. Typow e d la tego ro d za ju stan ow isk a były u nas p oglądy re d a k to ra „G azety W arszaw skiej“ w lata ch 1774— 1793, ek s-je z u ity ks. S te fa n a Ł usk in y, k tó ry w ielo k ro tn ie daw ał w y raz sw ym przekonaniom , iż znaczna część p ra s y e uro pejskiej służy zorganizow anej prop agand zie w ielk iej w y w ro to w ej m afii politycznej, k iero w a n e j przez m aso n erię i filozofów -racjonalistów , a w y n ik iem te j p ro p a g a n d y są zda­ rzające się t u i ówdzie w y b u c h y rew o lu c y jn e, w reszcie zaś i w ie lk a r e ­ w olucja fra n c u sk a, rzekom o p rzy g o to w y w an a od la t przez ów ru c h id e­

ologiczny 1. Nie chodziło zresztą w ty ch o sk arżen iach o bezpośredni

w p ły w p ra s y n a k o n k re tn e n a s tro je opinii publicznej, ale o sy ste m aty c

z-1 Por. J. Ł o j e k : „Gazeta W a rsz a w sk a “ księdza Ł u skin y (z-1774.— z-1793), War­ szawa 1959, s. 49 i nast. — oraz: Dziennikarze i prasa w W arszaw ie w XV III w i e ­

(3)

P O G L Ą D Y N A BOL® P R A S Y K R Ó LESTW A K O N G R ESO W EG O 71

n e k ształto w an ie św iatopoglądu czy telnik ó w i z je d n y w an ie ich dla idei filozofii racjon alizm u , p ra w a n a tu r y itd. J e s t rzeczą n iew ą tp liw ą i dziś p rzez n a u k ę h isto ry czną pow szechnie u znan ą, że d zien n ik arstw o i cza­ sopiśm iennictw o m ia ły rzeczyw iście swój znaczny udział w p rzy g o to ­ w a n iu u m y słó w do w ielkich p rze m ia n rew o lu cy jn y ch , k tó ry c h w idow nią b y ła F ra n c ja w lata ch 1789— 1799 2, w spółcześnie je d n a k udział te n p rzecen ian o n iesły ch an ie i w łaśnie p rasę, razem z lite r a tu r ą , obciążano odpow iedzialnością za „dem oralizację spo łeczeń stw a“, w y w o łan ie rew o ­

lu cji itd. D latego też publicyści re a k c y jn i p rze d rew o lu c ją i w epoce rew olucji w ołali n ie u sta n n ie o n a jo strz e jsz ą cenzurę, k tó ra m ogła rz e ­ kom o u trz y m ać w alący się ancien regim e. To zupełne lekcew ażenie o b iek ty w n y c h społecznych p rzy c z y n p rz e w ro tu we F ra n c ji i w y o lb rz y ­ m ia n ie w p ły w u p r a s y n a opinię publiczną, w p ły w u w yw rotow ego i r e ­ w olucyjnego, było w o s ta tn im dziesięcioleciu X V III w iek u c h a ra k te r y ­ s ty c z n y m e lem en tem ideologicznej k o n tro fe n sy w y reak cji. T e sam e zresztą, m u ta tis m u ta n d is, p o glądy odrodzić się m ia ły w ćw ierć w ieku później, w E uropie o k re su Św iętego P rzy m ierza.

R ew olucja fra n c u sk a spow odow ała zasadniczy p rzeło m w pow szech­ n y m ro zu m ieniu p olity czn ej i społecznej roli p rasy , w w y o b rażen iach o istocie i m ożliw ościach d z ie n n ik arstw a . M asowe użycie p ra s y jako n a ­ rzędzia p ro p a g a n d y i ag itacji było jed n ą z c h a ra k te ry s ty c z n y c h cech w alki po litycznej w e F ra n c ji w la ta c h 1789— 1799. W ielok rotnie po m n o ­ ż y ła się w e F ra n c ji liczba ty tu łó w p raso w ych , a b a rd z iej jeszcze w zro ­ sła w ielkość n a k ła d ó w i częstotliw ość w y d a w a n ia pism . Jeżeli p rz e d r e ­ w o lu c ją d ru k a rn ie p a ry sk ie zu żyw ały rocznie około 160 000 ry z p ap ieru , to w n iesp e łn a dziesięć la t później, w ro k u 1797, zużycie to w zrosło do 2 800 000 ryz 3. Jednocześnie rozpoczęła się w całej E u rop ie c y rk u la c ja idei rew o lu cy jn y ch , k tó ry c h n a jw a żn ie jsz ą tra n s m is ją b y ła p ra sa po­ szczególnych k r a j ó w 4. Wszystko· to sk ła n ia ło d o b a d an ia — z 'polityczne­ go, co praw d a, a nie naukow ego p u n k tu w idzenia — rzeczyw istej roli, ja k ą d zienn ikarstw o od g ry w ało lu b mogło o d g ry w a ć w te j czy innej sy tu acji, w ta k im lub in n y m uk ład zie sił. W ów czesnej F ra n c ji, w s fe ­ r a c h rz ą d u rew o lu cy jn eg o , n ie przeceniano je d n a k w p ły w u p ra s y na o pin ię publiczną. G dy zagrożenie k o n trre w o lu c y jn e stało się groźne, rzą d jakobiński zdobył się n a ogłoszenie su ro w y ch r e p r e s ji w obec zw olen­

2 D. M o r n e t: L es origines intellectuelles de la R é volu tion Français 1715—

1787, 4e ed., Paris 1947, s. 159 i nast., 343 i nast.

8 „Gazeta Codzienna Narodowa i Obca“, 1818, nr 28 z dnia 2 XI. Por. A. P r ó c h n i k : S tronn ictw a p olityczne W ie lkie j R ewolucji Francuskiej, Warsza­ w a 1958, passim.

4 J. G o d e c h o t : La Grande Nation. L ’Expansion révolutionnaire de la France

(4)

72 JE R Z Y ŁO JEK

ników sta re g o p orządku, s ta w ia ją c je d n a k sp raw ę raczej na płaszczyźnie zasady m oralno-,politycznej niż o b ro n y zagrożonego in te re s u w ładzy r e ­ w olu cy jn ej. K a ra n o w ięc surow o tych, k tó rz y d ek laro w ali się o tw arcie jako w rogow ie rew olucji i używ ali d ru k u dla głoszenia sw oich p oglą­ dów, ale lekcew ażono e w e n tu a ln y w pływ re a k c y jn e j p ra s y na n a s tro je mas. W śród nasilen ia rew o lu cy jn ego te r r o ru znalazły się w D e k la ra c ji p ra w i k o n sty tu c ji z dnia 24 czerw ca 1793 ro k u tak ie stw ierd zen ia, ja k np. w a rt. 7 D ek la ra c ji: „ P raw o w y ra ż an ia sw ych m yśli i p rzek o n ań , czy to za p o śred n ictw em p ra s y , czy też w e w szelki in n y sposób . . . nie m oże być zab ro n io n e“ ; czy też a rt. 122 k o n sty tu c ji, p ro k la m u ją c y u ro ­ czyście m .in. „nieograniczoną w olność p r a s y “. K o n sty tu c ja ro k u 1793 nig dy nie w eszła w życie, g w a ra n c je pow yższe w y ra ż a ły w ięc ty lk o teo rety czn e p rze k o n a n ia je j tw órców , n iem niej je d n a k pozostały św ia­ dectw em , iż n a w e t n a jb a rd z ie j ra d y k a ln y reżim re w o lu c y jn y uzn aw ał potrzebę istn ien ia w n o rm a ln e j sy tu a c ji sw obodnej prasy, nie u p a tr u ją c w b ra k u zu p ełn ej n a d nią k o n tro li jakiegoś zagrożenia dla zdobyczy r e ­ w olucji 5.

D opiero zam ach 18 b r u m a ire ’a i ustanow ienie d y k ta tu r y N apoleona B o nap artego w 1799 ro k u położyły rzeczy w isty k r e s istn iejącej od dzie­ sięciu la t w olności p r a s y w e F ra n cji. D ośw iadczenia rew o lu cji w s k a ­ zy w ały jasno, że n a w e t n ie przeceniając na w zór zw olennikó w ancien re g im e ’u w p ły w u p ra s y na opinię publiczną, nie m ożn a odm ów ić jej olbrzy m ich m ożliw ości i znaczenia w życiu polityczno -i deo w y m społe­ czeństw a. N apoleon zdaw ał sobie doskonale spraw ę z niebezpieczeństw a, jak im grozić m ogła nieog ran iczon a flu k tu a c ja n a s tro jó w opinii publicz­ nej, z k tó rą liczyć się nie ch c ia ł i nie m ógł. W olna p ra s a b y ła dla p ie rw ­ szego kon su la, a ty m bard ziej cesarza, n iep o trze b n a i niew ygod na. N ie­ zbędna b y ła m u n a to m ia st p rasa k iero w an a, w o ln a od poglądów czy choćby alu zji opozycyjnych, jed n o lita w linii politycznej, bezw zględnie po pierająca p o lity k ę p ań stw a. W krótce w ięc n a s tę p u je we F r a n c ji i w c a ły m zasięgu w p ły w ó w N apoleona likw id acja ro zw ija ją c e j się o d k ilk u ­ n a s tu la t niezależn ej p ra s y politycznej. Na m iejsce p o p u la rn y c h d o tąd

dzienników i czasopism u sta n a w ia się urzędow e w y d a w n ic tw a gazeto­ we, p rze d ru k o w u ją c e większość m a te ria łó w z p a ry sk ieg o „ M o n ite u ra “ . Mimo to w p ły w słow a d ruk o w an ego na społeczeństw o niepokoił w ładze C esarstw a aż do ro k u 1814, a sp ra w y p ra s y i u sta w o d aw stw a p raso w e ­ go w ie lo k ro tn ie p o ru szan e b y ły w o b rad a c h p a ry s k ie j R a d y S ta n u 6.

5 Por. H. A v e n e l , Histoire de la presse française depuis 1789 ju squ ’à nos

jours, Paris 1900, s. 110 i nast.

9 Poglądy sfer rządowych Francji okresu Cesarstwa w kwestiach w olności dru­ ku przedstawia zbiór: Disscussions sur la liberté de la presse, la censure, la p r o ­

(5)

p o g l ą d y k a r o l ę p r a s y k r ó l e s t w a k o n g r e s o w e g o

73

W ty m sam y m czasie w obozie p a ń stw koalicji a n ty n a p o leo ń sk ie j ro ­ dziły się p ro je k ty w y k o rz y sta n ia p ra s y dla sk iero w an ia opinii e u ro p e j­ skiej przeciw ko N apoleonow i. G łów nym ich a u to re m b y ł tw ó rca now o­ czesnej p ro p a g a n d y p o lityczn ej, szara em in en cja p a ń s tw koalicji, F r y ­ dery k Gentz, p isarz i p u b lic y sta p ru sk o -a u stria c k i, w edług opinii Szy­ m ona A skenazego „ je d e n z ojców now ożytnego d z ie n n ik arstw a p olitycz­ nego, w specyficznym , urzęd o w y m i półu rzędo w y m znaczeniu słowa, p ro to ty p gadzinow ca . . W je d n y m ze swoich m em oriałów , sk ie ro w a ­ n y ch do ks. A d am a Jerzego C zarto ry sk ieg o , ówczesnego m in is tra sp ra w zag raniczny ch Rosji, p isa n y m p o d koniec 1806 ro k u , G entz zw racał u w a ­ gę n a niebezpieczeństw o, jak im grożą k oalicji niew łaściw e n a s tro je opi­ nii publicznej. — „P o w szech n y w róg E u ro p y n ie zad aw ala się zniszcze­ n iem m o carstw , u jarz m ie n ie m i sp o n iew ieran iem ludów , z erw an iem w szystkich w ięzów społecznych i ob ró ceniem w nicość w szy stkich w iel­ kich i czcigodnych in sty tu c ji, k tó re wieki u tw o rzy ły dla nas. K rę p u je pon adto opinię, tw o rzy n ie p rz e b y te zap o ry przeciw ko te m u w szy stk ie­ m u, co m o g łoby ośw iecić n asze klęski, co m ogłoby w skazać n a m d ro ­ gę w iodącą do lepszej przyszłości . . . Je d y n ie F ra n cu z i p rze m aw ia ją do św iata. N ajlep sze śro d k i w y ra z u opinii p u b liczn ej są w yłącznie w ich rękach; p ra w d a nie m oże ukazać sw ej tw a rz y ; nadzieja zam iera w d u ­ szach w szystkich, opanow ało je śm ie rte ln e o słupienie; rzeczy w iste nie­ szczęścia s ą wszędzie o c en ian e n ad to przesadn ie w s k u te k straszliw ego n agrom ad zenia bo jaźn i i k o m p le tn e j ign o ran cji ty c h w szystk ich śro d ­ ków, jak ie pozostały n a m w o w y m o stateczn y m bezm iarze spustosze­ n ia “. — W te j s y tu a c ji — p rze k o n y w a ł G entz k iero w n ik a p o lity k i za­ granicznej Rosji — trz e b a „u tw o rz y ć jak iś s ta ły środek dźw igania opinii publicznej ze s ta n u z astraszen ia i tego p o tw ornego u p ad k u , n a k tó ry jest dziś sk azana w sk u te k k rań co w ego i ab solu tn ego b ra k u w szelkich środków in form acji. R osja je s t dziś je d y n y m ze w szystkich pań stw , zdolnym o ddać tę u słu gę uciem iężonej i cierpiącej E uropie. N ie o d s tra ­ sza m ię je j odległość. K ied y k o lw iek dotrze słow o pociechy, słowo od ­ w agi i nadziei, b y le ty lk o dotarło, św ia t zawsze zeń sk o rz y sta “ . — T rze­ ba w ięc założyć ja k n a jp rę d z e j — k o n ty n u o w a ł G entz — w m ieście p o­ łożonym w pobliżu zachodnich g ran ic Rosji, w Rydze, M itaw ie lu b G rodnie, d zienn ik p rzeznaczo n y dla całej E uropy, a w y d a w an y w język u niem ieckim lu b fra n c u sk im . O rg an te n m ia łb y za zad anie zbierać i p u ­ blikow ać w szystko, co m oże zachęcić społeczeństw o E u ro p y do op oru w obec N apoleona, d ru k ow ać odezw y m o n arc h ó w do sw oich poddanych, ogłaszać zw ycięstw a w ojsk ro sy jsk ich . Można b y ponadto założyć w W

il-pendant les années 1808, 1809, 1810 et 1811. Rédigées et publiées par M. le baron Locré, Paris 1819.

(6)

74 JE R Z Y ŁO JEK

лге sta łą d ru k a rn ię rządow ą, w k tó re j p isa rz e an ty n ap o leo ń scy m ogliby bezpiecznie d ru k o w ać sw oje dzieła 7. P r o je k t C e n tz a sp o tk ał się w P e ­ te rs b u rg u z życzliw ym przy jęciem , ro zw ażan y b ył pilnie, a chociaż do realizacji jego n ie doszło, to je d n a k pozostał św iadectw em , że i po a n ­ ty fra n c u s k ie j stro n ie fro n tu ,d o c e n ia n o (a m oże n a w e t i s ta ry m zw ycza­ jem przeceniano) w p ły w p r a s y n a opinię publiczną i rozw ój w yd arzeń politycznych. Działo się to w o k resie niezw ykłego n ag ro m ad zen ia k o n ­ flik tó w m ilita rn y c h , gdy zdaw ać się mogło, że tylko orężem i tylko na polach b ite w ro zstrzy g ano losy św iata. A je d n a k w sfe ra c h rządo w y ch w ielu p a ń s tw n asłu ch iw an o bacznie odgłosów opinii p ub liczn ej i tro sz ­ czono się, b y tę opinię skrępow ać, og raniczy ć lu b przeciw nie, ro zd m u ­ chać w p o żąd an y m k ie ru n k u . Ś rod kiem do realizacji tego celu m iała być p rze d e w szy stk im p rasa . T ak działo się n a k o n ty n en cie. P om inąć t u m u sim y analizę sy tu a c ji angielskiej, gdzie u ra b ia n ie opinii pu blicz­ n e j środ k am i d zien n ik arsk im i należało już o d la t do sta ły c h elem en ­ tó w s tra te g ii po lity czn ej, a p ra s a b y ła czy nn ikiem znacznie isto tn ie j­ szym niż w jak im k olw iek z k ra jó w k o n ty n e n tu .

Dla rozw o ju fra n c u sk ic h i w ogóle euro pejskich poglądów na rolę p ra s y po ro k u 1815 w ielkie znaczenie m ia ł fak t, iż z epoki n ap o leo ń ­ skiej cen zu ry i ogran iczen ia p ra s y F ra n c ja n ie przeszła bezpośrednio w epokę c e n z u ry re s ta u ra c y jn e j. Po kilk um iesięczny m o k resie złudnych nadziei w ro k u 1814, gdy w ładze ro jalisty czn e nie zdążyły jeszcze n a ­ rzucić o d rad z a ją c e j się szybko p rasie now ego sy ste m u sz ty w n ej k o n ­ tro li 8 — o d re sta u ro w a n a m o n arch ia B ourbonów ru n ę ła w gruzy, choć ty m razem ty lk o n a Sto Dni. O pinia p ub liczna F ra n c ji po w itała e n tu ­ zjastycznie w racająceg o cesarza. I oto n a trz y m iesiące ro zk w itła w e F ra n c ji w olność słow a i d ruk u, w olność ta k pow szechna i nieo gran iczo ­ na, z jak ie j te n k r a j n ig d y p rze d tem nie k orzy stał. N apoleon, k tó ry s ta ­ w iał d aw n iej siłę p o n a d opinię publiczną, w o sta tn ie j chw ili sw ojej po ­ litycznej k a rie ry sp ró b o w ał przeciw staw ić poparcie o pinii publicznej k r a ju in te rw e n c ji z zew nątrz. Po raz pierw szy znalazł się w sy tu a c ji w ład zy re w o lu c y jn e j, k tó ra m oże i m u si odw ołać się do· w oli pow szech­ n e j sp ołeczeństw a. „Czy wie P a n , co podziw iam n a jb a rd z ie j n a św ię­ cie? — m ów ił jeszcze w ro k u 1809 do p u b lic y sty p a ry sk ieg o de F o n - tan esa. — Otóż niezdolność siły do u trw a le n ia czegokolwiek. Są tylko d w ie po tęg i n a św iecie, szabla i duch. Na dłuższą m e tę duch zaw sze po­

k o n y w a ł szab lę“. D aw niej ta niezniszczalność opinii p u blicznej iry to ­ w ała go. Lecz te ra z duch społeczeństw a, opinia publiczna, b y ł po jego 7 E. K i p a : F r y d e r y k G en tz a Polska 1794— 1831, Warszawa 1911, s. 63 i nast.,

,149 i nast.

(7)

PO G LĄ D Y NA ROLĘ P R A SY K RÓ LESTW A K O N G R ESO W EG O 75

stro n ie — chociaż szabla, arm ie koalicji, przeciw ko niem u. T rzeb a było udow odnić to św iatu, dając społeczeństw u m ożność nieograniczonego w ypo w iad an ia swoich poglądów . W ięc chociaż d e k re t cesarza z dnia 26 m a rc a 1815 ro k u pod d ał p ra s ę P a ry ż a nadzorow i m in is tra policji, a p r a ­ sę p ro w in c jo n a ln ą nadzorow i p refek tó w , to je d n a k k o n tro la ta b yła czy­ sto. fo rm a ln a i nie ograniczała w rzeczyw istości sw obody p ra s y w szel­ kiego k ie ru n k u politycznego. Po dziś dzień h isto rio g ra fia epoki n a p o ­ leońskiej n ie je st zgodna w ocenie lib e raln y c h obietn ic N apoleona w r o ­ k u 1815: czy b y ły one tylko· p osunięciem tak ty c zn y m , czy też w y k ła d ­ n ikiem n a p ra w d ę zm ienionych poglądów cesarza, k tó ry zrozum iał, że re a k c y jn y m siłom s ta re j E u ro p y o p ierać się m oże ty lk o p rz y p oparciu opinii pu b liczn ej. W każd y m raz ie w olność słow a i d ru k u b yła w cza­ sie S tu Dni .zupełna, a to le ra n c ja ze s tro n y w ładz sięgała p rzesady . P o ­ dobno n ie sk o n fisk o w ano ani jednego pism a, a n i jed e n dziennik n ie zo­ sta ł p o c ią g n ięty do odpow iedzialności. A przecież przez cały czas p rasa dy sk uto w ała legalność w ład zy cesarskiej i p ra w d y n asty czn y ch N apo­ leona, ogłaszała w szystkie o dezw y i rozporządzenia p rzeby w ającego w G an daw ie L u d w ik a X V III. Doszło do tego, że ro ja listy c z n e odezwy, w zy w ające po p ro s tu do zam o rdo w ania N apoleona, u k a z y w a ły się w P a ­ ry ż u z p e łn y m n azw isk iem a u to ra i a d re se m d ru k a rn i 9.

Z wolności p ra s y F ra n c ja k o rz y s ta ła oczyw iście b ardzo k ró tk o. W raz z W aterloo i p o w tó rn y m u p ad k iem rządó w N apoleona zaczął się sz y b ­ ko ro zw ijać cały sy stem c e n z u ra ln o -re p re sy jn y o k re su R e stau ra cji. Ale pam ięć S tu D ni w olności d ru k u b yła isto tn y m czynnikiem k s z ta łtu ją ­ cym p ogląd y na ro lę p r a s y w s ta rc ia c h politycznych po ro k u 1815 — i to po o b u stro n a c h b a ry k a d y , n a p raw ic y i n a lew icy. Z tak im i t r a ­ dycjam i sta w ała się F ra n c ja te re n e m w alk m iędzy lib eralizm em a r e ­ akcją, s ta w a ła się „ la b o rato riu m po lity czn ym E u ro p y “, b y użyć nazw y, k tó rą po ro k u 1830 zw ykło się o k reślać Belgię. Z t ą chw ilą znow u z w r a ­ cały się ma P a ry ż oczy całego św iata. W e w szystkich d y sk u sjach p o li­ tycznych, zwłaszcza na w sch ó d o d R enu, zaczęto u żyw ać a rg u m e n tó w w y p ró b o w an y ch w p rasie fra n c u sk ie j. M iędzy in n y m i okazało się w k r ó t­ ce, że w od p o w ied n iej sk a li a rg u m e n ty te p a s u ją d osk on ałe do w e ­ w n ę trz n y c h k o n flik tó w polityczn y ch K ró lestw a K ongresow ego.

* *

«

R o z p a tru jąc id ee n u r tu ją c e społeczeństw o K ró lestw a K ongresow ego i ich odzw iercied len ie w p ra s ie n ie u s ta n n ie p a m ię ta ć n ależy , że

bezpo-9 B. C o n s t a n t : Mémoires sur les C ent-Jou rs, II« partie, Paris 1822, s. bezpo-94 i nast.

(8)

76 JE R Z Y Ł O JE K

śred n ie w y p o w iad an ie w d r u k u sądów i ocen, dotyczących w e w n ę trz n c - poiitycznej lu b m ięd zy n aro d o w ej sy tu a c ji 'społeczeństwa polskiego, było wówczas zu p ełnie niem ożliw e. P rzeszkodą by ła t u nie ty lk o cenzura, o d ro k u 1819 in g e ru ją c a często i bardzo boleśnie. Przeszko dą b y ła ró w ­ nież .dezorientacja społeczeństw a w u sta w ie n iu sił politycznych, k tó re o k reśla ły rzeczyw istość K ró lestw a. Ufność w lib e raln e in te n c je A le k ­ sa n d ra I to p n iała m im o w szystko powoli. O dium spadało raczej na w. ks. K o nstan teg o , n a N ow csilcow a, rzą d K rólestw a, n am ie stn ik a Z a­ jączka. W ierzono tw rozbieżność m iędzy nadgorliw ością m iejscow ych

w ładz a do brą w olą w b łąd w prow adzanego cesarza. N iełatw o było

w tak ie j sy tu a c ji n arazić n a szw ank in te res n a ro d o w y przez zaognienie stosunków z tro n e m . Nie m ożna było u jaw n ia ć po pu larn o ści poglądów , k tó re s fe ry re a k c y jn e łatw o m ogły użyć jako a rg u m e n tu przeciw ko p r a ­ wom k o n s ty tu c y jn y m w K rólestw ie. B ył to p ierw szo rzęd ny w e w n ętrzn y ham ulec, k r ę p u ją c y sw obodę sądów pu b licy stó w i dziennikarzy.

P ra sa re a k c y jn a m ogła pisać sw obodnie. M ogła potęp iać często e x ­

pressis verbis. P r a s a lib e ra ln a m u sia ła uciekać się do alegorii i analogii.

D latego też w sz y stk ie n iem al o c e n y sy tu acji polskiej p rz e d sta w ia n e b y ­ ły w postępow ej p ra s ie K ró lestw a la t 1815— 1820 drogą odpow iedniego cieniow ania doniesień i k o m en ta rz y , dotyczących w y d a rz eń zachodnio- europejskich, zw łaszcza fran cu skich. G d y trzeb a było w ałczy ć o w ol­ ność p rasy, w szelkie p o g ląd y w te j sp raw ie w y k ład an o pisząc o .cenzu­ rze p a ry sk ie j. C ytow ano odpow iednie w ypow iedzi członków fra n c u sk ie j Izby D ep u to w an y ch i fra n c u sk ic h publicystów . Nic w p ro st, w szystko raczej drogą p rz y k ła d u i p o ró w n ania. I dlatego dzisiaj tru d n o je s t ro zu ­ m ieć idee p o lity czn e n u r tu ją c e społeczeństw o K rólestw a, n ie znając s y ­ tu a c ji p o litycznej F ra n c ji o k re s u R e sta u ra c ji i ów czesnych fra n c u sk ic h p ro g ra m ó w czy dyskusji.

W cale nie p rz y p a d k ie m sięgano w ów czas w łaśnie do p rzy k ła d ó w F ra n c ji. O d re sta u ro w a n a m o n arc h ia B ourbonów ta r g a n a b yła n ie u s ta n ­ nie w e w n ętrzn y m i k o n flik ta m i, k tó re — m u ta tis m u ta n d is — na odpo- < w iednio w ięk szą sk a lę podobne b y ły do k o n flik tó w m ałego K rólestw a. N ie znała w p raw d zie F ra n c ja p ro b le m u w alki niepodległościow ej, nie m iała w P a ry ż u odp ow ied n ika w. ks. K o nstantego . Ale sta rc ia f ra n c u ­ skiego lib e raliz m u z ro ja listy c z n ą rea k c ją , w alk a o rea liz a c ję K a r ty k o n ­ sty tu c y jn e j, d o starczały sp ołeczeń stw u K ró lestw a p rzy k ła d ó w i p o ró w ­ n a ń co n iem ia ra . Na tę p a ra le lę p olity czn ą dziejów K ró lestw a K o n g re ­ sowego i F ra n c ji la t 1815— 1830 zw racał w ielo k ro tn ie u w ag ę Szym on A skenazy. „Bez d o k ładn ej znajom ości sp ra w fra n c u sk ic h doby r e s ta u r a ­ c y jn ej — pisał — n iepodobna zrozum ieć należycie w spółczesnych sp ra w K ró lestw a. J e śli p o raż k a F ra n c ji w 1812— 1815 i rew o lu cja lipcow a p a ­ ry sk a 1830 sta n o w iły o p o czątku i koń cu K ró lestw a K ongresow ego, to

(9)

PO Q L A D Y N'A R O L g PR A SY K R Ó LESTW A K O N G R ESO W EG O 77

i leżące p o śro d ku dzieje fra n c u sk ie za R e stau ra cji, ogółnopolityczne, p a rla m e n ta rn e , n a w e t spiskow e, stale i w y ra ź n ie o d b ija ły się na ró w ­ noległym ro zw o ju w y p adk ó w w arszaw sk ich . F ra n c ja w ty m czasie . . . zachow ała w p ły w niepośledni n a n a s tro je i losy K ró lestw a Polskiego . . . Z achow ała w p ły w na osoby, urządzenia, opinię, n a k ró la , w. księcia, rząd, sejm , n a opozycję, piśm iennictw o, p rasę, cenzurę, policję, kościół,

wojsko, w reszcie na zw iązki ta jn e 10.

P ra s a w arszaw ska la t 1815— 1820, gdy przyszło do w a lk i o jej n ie­ zależność i sw obodę, w ytoczyła cały a rse n a ł a rg u m e n tó w w y p ró b o w a­ n ych w sta rc ia c h pary sk ich . W idziała sw e m iejsce w społeczeństw ie, sw ą ro lę polityczną i społeczną ta k , ja k ją widzieli p ub licyści i p olity cy fra n c u sc y w o d n iesien iu do sw ojej p rasy . R e a k cy jn a „G azeta W arszaw ­ sk a “ cytow ała rzeczników bourbońskiego rządu; lib e ra ln a „G azeta Co­ d zienn a N arodow a i O bca“ m ów ców p a ry sk ie j opozycji. P r a s a fra n c u sk a b y ła o d la t sta ły m źródłem in fo rm acji dla gazet polskich; w rozgorza­ łej w alce po litycznej sta ła się ró w n ież źródłem idei, poglądów i ocen. T rzeba więc p rzy jrze ć się p o k ró tc e położeniu tej p ra sy po ro k u 1815.

* *

*

D nia 5 lipca 1815 roku, w n iesp ełn a trz y tygodnie po klęsce pod W a­ terloo, gdy w o jsk a n iep rz y ja c ie lsk ie sta ły już niem al u b ra m P a ry ża , fra n c u s k a Izba D ep u to w an y ch u ch w aliła n a w niosek dep utow anego G a- r a t D eklarację praw Francuzów i zasad p o d sta w o w y c h ich k o n sty tu c ji. A rt. 8 tego a k tu stw ierd zał:

„W olność p r a s y n ie m oże być pogw ałcona. Ż adn e pism o nie może być poddane cenzurze p re w e n c y jn e j. U staw y o kreślą, jak ie m ogą być n ad użycia wolności p ra s y d o statecznie ciężkie, a b y uznać je za p rz e ­ stę p stw a lu b w y k roczenia. B ędą o n e ścigane, stosow nie do rozm aitego stopnia szkodliwości, k a ra m i, k tó ry c h surow ość będzie odpow iednio zróżnicow ana, i ty lk o przez są d y p rzy się g ły c h “ il.

N iestety , w p a rę dni później Izba D e p u to w a n y c h została rozw iązana, a je j o sta tn i a k t n ie m iał żadnego p rak ty czn eg o znaczenia. Rozpoczął się w e F ra n c ji o k re s białego te r r o ru . P ra sa została u ję ta w ra m y sz ty w ­ nego sy ste m u k o n tro li, o p a rte g o na zasadach ustaw y, u ch w alo n ej jesz­ cze p rze d o k rese m S tu Dni — dnia 21 p a ź d ziern ik a 1814 rok u . S ystem te n u z n a n y b y ł zresztą za ty m c z aso w y i m iał obow iązyw ać ty lk o do 1 stycznia 1818 ro k u ; później, g d y okazało się, że w ty m te rm in ie Izba

10 S. A s k e n a z y : Łukasiński, t. 1, W arszawa 1929, wyd, II, s. 120 i nast, 11 Ł H a t i n : Histoire politique et littéraire de la presse en France, tom e VIIIe Paris 1861, s. 149 i nast.

(10)

78 JE R Z Y ŁO JEK

D epu to w an y ch nie zdoła opracow ać now ej u sta w y p raso w ej, p rze d łu ża ­ no m oc obow iązującą p ra w a do końca sesji p a rla m e n ta rn e j ro k u 1818 12. Lecz znam ię tym czasow ości ciążyło stale n a d u staw o d aw stw em p raso ­ w ym D ru g iej R estau racji. Toteż w okół ty ch n a jisto tn ie jszy c h dla dzien­ n ik a rs tw a francu sk ieg o pro b lem ó w p olityczny ch rozgorzała zacięta d y s­ k u sja. Toczyła się ona w Izbie D ep u to w an y ch i w try b u n a ła c h sąd o ­ wych, w p rasie i n a ulicy, w k a w ia rn iac h i salonach p ry w a tn y c h . P ro ­ w izoryczny sy stem nie zadow alał nikogo: r u c h lib e ra ln y żądał p ełn ej wolności słow a dru k ow an eg o , u ltra ro ja liśc i trw o ż y li się nied ostatecz­ nością k o n tro li i re p e rs ji — i żądali u sta w kagańcow ych, zupełnie t ł u ­ m iących głos opozycji. W ted y w łaśnie, gdy z obu s tro n fro n tu p olitycz­ nego rzucać poczęto a rg u m e n ty za lu b przeciw wolności p rasy , okazało się, ja k o lbrzy m ią rolę g ra d z ie n n ik arstw o w życiu społeczeństw a, jak bardzo p o tra fi zajm ow ać sw ym i sp ra w am i każdego, k o m u nieobce b y ły pro b lem y polityki, do jakiego· stopnia porusza opinię publiczną.

Z n any poeta i h isto ry k Louis L a m artin e , sk ło n ny zresztą do p rz e ­ sadnie p o z y ty w n e j o cen y swobody, z jak ie j rzekom o k o rzy sta ła p ra sa w o k resie R e stau ra cji, pisał o ty m w sw ojej Histoire de la Restauration:

„Ta w alk a opinii, an ty p a tii, dyskusji, złośliwości, nienaw iści, p ro w o ­ k acji i obelg, k tó ra p asjo n o w ała i poruszała p a rla m e n t, przeno siła się na ze w n ą trz n a ła m y dzienników , k tó re wolność n a d a n a p ra s ie u czy niła i liczniejszym i, i b a rd ziej zaczepnym i. W szystkie ta le n ty literack ie te j epoki w łączy ły się w ich sp ra w ie w n ieu s ta n n ą polem ikę, k tó ra zm ie­ n iała w sp ór k ażd ą zw ykłą rozm owę. O pinia publiczna, zduszona t a k długo przez o ręż i despotyzm , w y try sn ę ła ty siącem głosów. Czuło się ■wszędzie w y b uch jak ie jś now ej epoki w um y słaćh ludzi. F ra n c ja k ip iała ideam i, żarem , zapałem , nam iętnościam i, k tó re rew olucja, C esarstw o, R e sta u ra c ja n ag ro m ad ziły ra z e m i dla k tó ry c h -wybory, p a rla m e n t, dzienniki tw o rz y ły a re n ę do w alki lu b po jednania. K ażdy z obozów opinii p u b liczn ej m iał sw oich pisarzy, opłacany ch p o p u larn o ścią lub ła s ­ k ą k rólew ską, zależnie od spraw y, k tó re j się pośw ięcili“ 13. ■—· A h isto ­ r y k p r a s y u z u p ełn ił po la ta c h te słow a n a stę p u ją c ą opinią: „N igdy do­ tą d dzienniki nie o d g ry w a ły ta k w ielkiej ro li; n ig d y nie w y w ie ra ły ta k potężnego w p ływ u . T ru d n o dziś w yobrazić sobie, z ja k ą n iecierp liw o ­ ścią oczekiw ano każdego n u m e ru »M inerve« albo »C onservateur«; pó­ źniej, V / w a ru n k a c h b ardziej sprzy jająceg o ustaw o daw stw a, a rty k u ły

» Jo u rn a l de D ébats« s ta w a ły się zawsze w ydarzeniem . Poruszano· w te j polem ice w szystk ie podstaw ow e zagadnienia, źródła w ładzy, jej po­ szczególne praw a, ograniczenia, k o n flik ty m iędzy p rero g a ty w a m i, zasa ly

12 H a t i n, op. cit., s. 217 i nast.

(11)

PO G LĄ D Y NA BO LĘ P R A S Y K R Ó LESTW A K O N G R ESO W EG O

7 £

suw erenności. P o d sta w y p o rzą d k u społecznego zd aw ały się obnażać do g łęb i“. — Ta w ielk a w alka idei i p ro g ra m ó w toczyła się n a oczach ca­ łej E uropy, była p rzy k ła d em i sp ra w ą w ła sn ą dla społeczeństw k ra jó w n u rto w a n y c h podobnym i p ro b lem am i. — „ P a rla m e n t F ra n c ji w y d a je się dziś być p a rla m e n te m E uropy; n a ro d y p rz y słu c h u ją się naszym de­ batom i ro z p a tru ją je; nie m a ani jed n e j gazety, k tó ra b y nie ogłaszała spraw ozdań z naszy ch posiedzeń“ — stw ie rd z ał słusznie w ro k u 1818 na łam ach „M inerve F ra n ç a is e “, w sw oich głośnych L e ttr e s de Paris, sły n n y p u b lic y sta C harles E tie n n e 14.

Z d e b a t fra n c u sk ie j Izby D ep u to w an y ch zapożyczano poglądy i te o rie dotyczące wolności d ru k u i ro li p ra s y w społeczeństw ie. W k ra ja c h , k tó ry c h s y tu a c ja polityczna w yk luczała w y ra ź n e fo rm u ło w a n ie w d ru ­ k u w łasnych (lub choćby w ła sn y m i słow am i w ypow iedzianych) po glą­ dów, od pow ied n ie p rz e d ru k i sp raw ozd ań z posiedzeń fran cusk ieg o p a r ­ la m e n tu o k re ś la ły stanow isko gazety czy pu b licy sty . P ra s a praw icow a odw oływ ała się do a rg u m e n tó w rządow ych lub w ręcz „ u ltra so w sk ic h “ ; p ra sa lib e ra ln a sięgała do w ypow iedzi o p o zycy jn ej lew icy. Z n am ien iem czasu była nie tylk o fran cu sk a, ale w ręcz o g ó ln oeu rop ejsk a p o p ularno ść „M inerve F ra n ç a is e “. Ten czołowy o rg a n opozycji a n ty b o u rb o ń sk ie j sk u p ił w sw ej red a k c ji pióra n ajp o tężn iejsze i n a jb a rd z ie j znane: pisali tu B e n ja m in C on stant, C harles E tienne, L a c re te lle senior, Jo u y i inni. Siłą „M inerv e“ było połączenie pod sw ym i w p ły w a m i w szystkich sił p o ­ litycznych w rogich B ourbonom ; słu żyła o n a za try b u n ę p olityczną bo - n a p a rty sto m , d aw n y m rew o lu cjo n isto m z la t 1789— 1794, zw olennikom liberalnego k o n sty tu c jo n a liz m u i w szelkim in n y m ro dzajom w rogów R estauracji. „M in erv e“ b y ła k an ałem , przez k tó ry w p ły n ęła n a E u ro p ę fala fra n c u sk ic h lib e raln y c h poglądów p olitycznych, p rzy jm o w a n a wszędzie z zapałem przez s fe ry postępow e i ry ch ło ad ap to w an a dla m iejscow ych p o trzeb 15.

L a ta 1816— 1819 b y ły o k rese m n ie u s ta n n e j polem iki prasow ej i w a l­ ki p a rla m e n ta rn e j we F ra n c ji w sp raw ie now ego u sta w o d aw stw a p r a ­ sowego. O kres te n b ył w y p ełn io n y bez re sz ty leg a ln y m i podziem nym , w rzeniem politycznym . R ząd L u d w ik a X V IH , p rz y n a g la n y g w ałtow n ie do o stry c h re p re s ji p rze z „ u ltra s ó w “, sk u p io n y ch w okół hrab ieg o d’A r­ tois, zm agać się m usiał n ie u sta n n ie nie ty lk o z legalną, p a rla m e n ta r n ą opozycją lib e rałó w -k o n sty tu c jo n a listó w , ale rów n ież (i p rze d e w szy st­ kim) z rozgałęzioną a n a ra s ta ją c ą n ie u sta n n ie k o n sp ira c ją a n ty b o u rb o ń - śką, zwłaszcza b o n a p a rty sto w sk ą i k a rb o n a rsk o -w o ln o m u la rsk ą. Ju ż

14 H a t i n, op. cit., s. 146 i nast.

15 A v e n e l , op. cit., s. 250; H a t i n, op. cit., s. 228 i nast. Por. także: „Ga­ zeta Codzienna Narodowa i Obca“, 1818, nr 18 z dnia 21 X, artykuł O dzienniku.

(12)

m

JE R Z Y Ł O JE K

w iosną 1816 ro k u w ybuchło w G renoble i rozszerzyło się na p o łud n iu F ra n c ji p o w stan ie w y w o łan e przez rozgoryczonych żołnierzy i oficerów napoleońskich, zd y m isjo n ow an ych i pozbaw ionych środków do życia. K rw aw o stłum ione, stało się początkiem szeregu d alszych zaburzeń. R e­ p re s je po licy jn e sp a d a ły na w innych z całą bezw zględnością. I p r ż y - znać trzeba, że n a w e t p o lity czn e prześlad o w an ia i śledztw a a n ty k o n - sp ira c y jn e w K ró lestw ie Polskim , k iero w an e przez se n ato ra Now osil- cowa, w y d ają się łagodne w obec tego n ieu stan n eg o fu n k cjo n o w an ia gi­ lo ty n y , kończącej r a d y k a ln ie k o lejn e p ró b y pod k opy w ania reżim u R e­ s ta u ra c ji. Na ty m tle w a lk a o poszanow anie K a r ty k o n sty tu c y jn e j, żą­ dania wolności p rasy , w reszcie w szelkie o p ozycyjne w y stą p ie n ia w Izbie D ep u to w an y ch n a b ie ra ły groźniejszego, nie ty lk o teo rety czn eg o zna­ czenia.

Ale w łaśnie to trz y le tn ie n asilen ie „białego te r r o r u " k ry ło w sobie konieczność częściowego choćby o d prężenia. Z początkiem ro k u 1819 L u d w ik X V III spróbow ał znaleźć jak ą ś płaszczyznę porozum ienia z le­ galn ą opozycją. Ś ro dk iem p o jed n an ia m iało być m .in. now e u staw o d aw ­ stw o prasow e, lib e raln ie jsze o d poprzedniego, g w a ra n tu ją c e dość sze­ ro k i -zakres sw obody d ru k u . D nia 22 m arc a 1819 ro k u rzeczn ik rząd o w y de S e r re p rzed staw ił w Izbie D e p u to w a n y c h trz y p ro je k ty u staw , r e ­ g u lu jący ch s y tu a c ję p ra s y we F ra n cji. Był to w y n ik p rac y sp ecjaln ej kom isji, złożonej z w y b itn y ch znaw ców zagadnienia, jak np. R oyer- Collard, Guizot, de B a ra n te , książę de B roglie i inni.

U zasad n iając now e p ro je k ty r e f e re n t rządow y przem aw iał to n em po­ jed naw czym i po ra z p ierw szy po w stała w Izbie ja k a ś a tm o sfe ra zro ­ z u m ie n ia pom iędzy rząd em a opozycją. T rzy p ro je k ty zostały u chw alo­ n e znaczną w iększością głosów i w te n sposób zakończył się o k res do­ tychczasow ego p ro w izo riu m ustaw odaw czego.

P r o je k t p ierw szy — p raw o z dnia 17 m a ja 1819 ro k u — u s ta la ł za­ k r e s e w e n tu a ln y c h p rzestęp stw , popełnionych za p o śred nictw em p rasy. U staw odaw cy stan ęli tu k o n se k w e n tn ie n a stanow isku, że nie m a sp e­ cyficznego p rze stęp stw a prasow ego, a m oże być ty lk o p rzestępstw o po­ pełn io n e za p o śre d n ic tw em p rasy. Z naczenie m a więc jed y n ie publiczne w y kroczenie przeciw ko p raw u , a n ie śro d e k do tego celu użyty. Za p rze stęp stw a po pełn ian e za p o śred n ictw em d ru k u uznano p rze d e w sz y st­ k im n aw oływ an ie do zbrodni lub p rzestęp stw a, n ieuszanow anie osoby kró la, obrazę m o raln ości pu blicznej łub a ta k n a dobre obyczaje, w resz­ cie zniesław ienie (la d iffam a tio n ) osoby p ry w a tn e j. D rugi p ro je k t — p raw o z d n ia 26 m a ja 1819 ro k u — określał p ro ced u rę k a rn ą wobec p rz e stę p stw p o pełn ian y ch d rukiem . U trw alon o tu ta j zasadę cen zu ry w yłącznie re p re s y jn e j. S ąd y przy sięgłych m ia ły być jed y n ie k om p e­ te n tn e do ro z p a try w a n ia o skarżeń o p rze stęp stw a popełnione za p o śre d

(13)

-PO G L Ą D Y WA RÓL® P R A S Y K R Ó LESTW A K O N G R E SO W E G O 8 1

n ictw e m p rasy. N a koniec p ro je k t trzeci — p raw o z d nia 9 czerw ca 1819 ro k u — u sta la ł p rze p isy a d m in is tra c y jn e dotyczące w y d a w an ia gazet i czasopism. W ydaw cy pism p o lity czn y ch m u sieli sk ła d a ć k a u c ję pieniężną i zobow iązyw ali się dostarczać sta le w ładzom a d m in is tra c y j­ n y m jed e n eg zem plarz każdego n u m eru , p o d p isa n y przez re d a k to ra od­ pow iedzialnego .

Ogólnie rzecz biorąc, p ra w a z ro k u 1819, m im o szeregu re s try k c ji, przeciw ko k tó ry m w y stęp o w ali o stro w dy sku sji p a rla m e n ta rn e j lib e ­ ra ln i opozycjoniści ( m in . B e n ja m in C onstant), realizo w ały w dość sze­ rokim za k re sie zasadę wolności p rasy . N ow e u staw o d aw stw o lik w id o­ wało dow olność re p re s ji ze s tro n y w ładz a d m in istra c y jn y ch , p o d e jm u ­ ją c y c h decyzje a rb itra ln e , przeciw ko k tó ry m ja k ik o lw ie k p ro te s t b ył

zupełnie niem ożliw y. Po raz p ierw szy o d z górą d w u d ziestu la t (w y­ jąw szy o k res S tu D ni 1815 ro k u ) d z ie n n ik arz m ó gł we F ra n c ji d ru k o ­ w ać, co zechciał, w iedząc z g ó ry dokładnie, za co m oże być p o ciąg n ięty

do odpow iedzialności i n a ja k ie k a ry się n a raża. N ie przesądzało to oczy­ w iście o ja k ie jś zu p e łn e j wolności p ra sy : rz ą d m ógł zawsze stłu m ić n ie ­ p o żąd an y głos dziennika, w ytaczając proces sądow y jego w ydaw com , a groźba k o n fis k a ty k a u c ji nie b y ła n a jsła b sz y m h a m u lc em dla zb y t sw obodnego pióra. N iem n iej je d n a k w p o ró w n a n iu z n ie u re g u lo w a n ą sy tu a c ją w la ta c h 1815— 1819 położenie d z ie n n ik arstw a zm ieniło się za­ sadniczo n a korzyść 16. U sta w y p raso w e fra n c u s k ie z ro k u 1819 od b iły się w ięc szerokim echem w całej E uropie, zw łaszcza w ty c h k raja ch , gdzie re a k c ja sk u te c z n ie niszczyła w szelkie lib e ra ln e zdobycze k o n s ty ­ tu c y jn e . D ziw nym tra f e m u sta w y p a ry sk ie zbiegły się n iem a l co do dn ia z w p ro w ad zen iem przez Z ajączk a c e n zu ry p re w e n c y jn e j w K ró lestw ie P o lsk im ; oczyw iście spotęgow ało to rozg ory czenie i o b u rze n ie spo łe­ czeństw a polskiego.

U staw odaw stw o ro k u 1819 by ło b y w ielk im zw ycięstw em dla lib e ra l­ n e j opozycji w e F ra n cji, g d y b y nie k ró tk o trw a ło ść now ego sy stem u . N ie p rz e trw a ł on n a w e t jednego ro ku . J u ż po ośm iu m iesiącach zw aliła się n a d zienn ikarstw o fra n c u sk ie n o w a fa la prześladow ań .

W ieczorem d n ia 13 lutego 1820 ro k u n ie ja k i Louvel, b y ły żołnierz napoleoński i w o lnom ularz, zaszty leto w ał n a P la c u O p e ry w P a ry ż u księcia de B erry, je d y n ą nad zieję d y n a stii B ourbonów . P rz e ra ż e n ie o g a rn ę ło s fe ry rojalisty czn e. R ozszalały h iste ry c z n e o skarżenia, rz u ­

cane p rzez „ u ltra s ó w “ przeciw ko opozycji — o przy g o to w an ie atm o sfe ­ r y sp rz y ja ją c e j zam achowi, w ręcz o m o ra ln y w spółudział w zabójstw ie. P rz e d e w sz y stk im zaś doszły do głosu stare, z o k resu re w o lu c ji p rz e ­ ch o w ane poglądy, p rzy p isu ją c e „d em o ralizację“ społeczeństw a w p ły w o ­

16 A v e n e l , op. cit., s. 254 i nast.; H a t i n , o p . cit., s . 315 i n a s t . Rocznik; h isto rii czasopiśm iennictw a — 6

(14)

8 2 JK RZY ŁOJEK

w i p ro p ag a n d y politycznej, zwłaszcza zaś w pływ ow i p ra s y , w in ą za w ytw o rzen ie rew o lu c y jn y ch n a stro jó w i odpow iedzialnością za sa m nie­ m al p om ysł zam achu obarczające d zien nikarstw o. W opinii re a k c ji n ie ­ szczęsny Louvel zm alał n a g le do. ro li ślepego n arzędzia w r ę k a c h lib e­ ra ln y c h p ublicystów . Gorzko w yp om inano rządow i u s ta w y p raso w e z poprzedniego ro k u . Z m iejsca też n a ra s ta ją c a fala reak cy jn eg o t e r ­ r o r u zalała w szystk ie w yw alczone przez dzien n ik arstw o pozycje. W dfwa dni po zam achu, 15 lu teg o 1820 ro ku , m in is te r Deeazes p rz e d sta w ił w Izbie D ep u to w an y ch trz y p ro je k ty u staw , zaw ieszających sw obody o b yw atelsk ie, w ty m p ro je k t w p ro w ad zenia cen zu ry p rew e n cy jn e j. N ie obeszło się p rz y o k azji bez szereg u now ych n ap aści w Izbie n a społeczną rolę p rasy . — „R zućm y okiem n a stan , do jakiego doprow adziło sp ołe­ czeństwo ro zzu ch w alen ie dzien nikó w — w ołał szef policji P a s q u ie r — W szędzie n am iętn o ści po dniecone zostały do najw yższego stopnia, ro z ­ ją trz y ła się nien aw iść, grożą a k ty zem sty, a o k ro p n a k a ta s tro fa , za k tó rą będziem y długo p okutow ać, stała się ich bezpośrednim w y n ik iem . . . Z astan ó w m y się n a chw ilę n a d w idocznym i cecham i te j p o tw o rn ej z b ro ­ dni. Jed n o o k reślen ie w y jaśn ia w szystko: fan a ty zm po glądów p o litycz­ nych. A gdzież k r y ją się źródła tego fan aty zm u ? K to go ośm iela, k u l­ ty w u je, p opiera, podnieca? Czyż m o żn a zaprzeczyć, że czynią to dzien­ n ik i i w szelkiego ro d z a ju p ism a periodyczne? . . . Mówiono n am , że w olność p ra s y je st isto tą rzą d u rep re z en ta ty w n eg o . Tak, bez w ą tp ien ia; lecz rozzuchw alenie dzienników je st jednocześnie jego śm ie rte ln y m wrogiem , a — n ie w a h a m się tego p o dk reślić — nie m a sy ste m u poli­ tycznego dostatecznie silnego, k tó ry b y m ógł w y trzy m a ć ta k ie rozzuch­ w alenie, ja k ie istn ie je u n a s “ 17. — K ro p k ę n a d i p o staw ił m in is te r sp ra w w e w n ętrzn y c h Sim eon, p rze m aw ia ją c dnia 1 m a rc a 1820 ro k u , gdy stw ierdził, iż celem proponow anego sy stem u cen zu ry jest „pozwolić wypow iedzieć w szystko, co jest p ożądane w leg a ln y m in te re s ie p u b li­ cystów , w ed łu g ich w łasnego s ą d u i o pinii cenzorów w te j spraw ie, w y ­ k re śla ją c jed y n ie zniew agi i obelgi; to lero w ać w szystkie poglądy, o ile nie są one jaw n ie p rzeciw n e zasadom m oralności, religii, K a r ty k o n ­ sty tu c y jn e j i m on arch ii; u ch ron ić w szystk ie czynności w ładz ad m in i­ s tra c y jn y c h i u rzę d n ik ó w p ań stw o w y ch od najdziw aczniejszego śledze­ nia, od w y su w an ia rodzących się w te n sposób w szelkich p re te n sji; zabezpieczyć osoby i u rzę d y o d o sk arżeń ty siąckro ć g ro źniejszych niż w ysuw ane w sądach, gdzie s ta je się p rzed sędziami, podczas gdy nie m a żadnej o b ro n y wobec dzienników . . .“ 18 T akie założenia p rz e k re

-17 A v e n e l , op. cit., s. 266.

18 A. С r é m i © u x : La censure en 1820 et 1821. Étude sur la presse politique

(15)

PO G LĄ D Y N A KOL® P R A S Y K RÓ LESTW A K O N G R E SO W E G O 83

ślały oczyw iście w szelką sw obodę lib e ra ln e j p ra s y we F ra n c ji, toteż opozycja w alczyła zajad le przeciw ko te j p ró b ie zdław ienia głosu opinii publicznej. Je d n a k n acisk rzą d o w y przem ógł. 136 głosam i przeciw ko 109 Izba D e p u to w a n y c h p rzy ję ła w dniu 30 m a rc a 1820 ro k u p r o je k t u sta w y o cenzurze. W edług now ych przepisó w do lipca 1821 ro k u żadne w yd aw n ictw o p eriodyczne nie m ogło się u k azać bez sp ecjaln ej koncesji

(Vautorisation) k ró la; k ażdy a rty k u ł przeznaczony do o pu b lik o w an ia

w piśm ie in fo rm a c y jn o -p o lity c zn y m m u siał być uprzednio p rz e d s ta ­ w iony w rękopisie cenzurze; w yk ro czen ia przeciw ko te j zasadzie, u leg ały k arze do 6 m iesięcy w ięzienia i 1200 fra n k ó w g rzyw ny ; rz ą d m ia ł po ­ n a d to praw o zawiesić aż do chwili ro zp ra w y sądow ej k a ż d y dziennik p ostaw ion y w s ta n oskarżenia.

„ O rdo nans“ kró lew sk i z 'dnia 1 k w ie tn ia 1820 r o k u u stan o w ił n ie ­ zwłocznie 12-osobową kom isję cen zu ry dla P a ry ż a i n a k a za ł utw orzen ie odpow iednich k o m itetó w w d e p a rtam e n ta c h . N adzór n a d sy ste m em cen zu ry p raso w ej spraw ow ać m iała ogólnopaństrwowa sp ecjaln a R ada K o n tro li (Conseil de S u rveillance). W p a rę dni później, 4 k w ietnia, w szystkie pism a p a ry s k ie u k azały się po ra z p ierw szy w postaci ocenzu­ ro w an ej 19.

Z tą chw ilą p ra sa fra n c u sk a m u siała p rzejść do b a rd ziej u k ry ty c h lub w ręcz n ieleg aln y ch sposobów w alki. R ep resje rządow e w y b u c h a ły gw ałtow nie, cały szereg pism zakończył ry ch ło sw oje istnienie. N ie k tó re w y daw nictw a p raso w e zaczęły p u b lik o w ać s e rie b ro sz u r k ry p to p e rio - dycznych, w postaci luźny ch rzekom o druków , o m ijają c w te n sposób k o n tro lę cenzury. (Sposób ten, w y p ró b o w an y w P a ry ż u już od k ilk u lat, znalazł naśladow ców i w K ró lestw ie Polskim . W te n sposób B run o K iciń­ ski i Teodor M oraw ski próbow ali w y daw ać sw oją K ro n ik ę d rugiej po ­

ło w y ro k u 1819.) J e d n a k w alka polity czno -p raso w a w e F ra n c ji w lata ch

1820— 1822 nie m iała już większego w p ły w u n a dziennikarstw o w a r ­ szaw skie, od ro k u 1819 zduszone przez cen zu rę ta k skuteczn ie, iż o po­ dobnej k o n tro li rząd fra n c u sk i nie m ógł n a w e t m arzyć. N iew ielki już odzew m o gły m ieć w Polsce dalsze fra n c u sk ie a k ty ustaw odaw cze w sp ra w ac h p rasy , n a w e t częściowe o dzyskanie przez społeczeństw o fra n c u sk ie wolności d ru k u w ro k u 1824. A lbow iem „ b o h a te rsk i o k re s “ p ra s y w arszaw sk iej zakończył się o ty le szybciej i ra d y k a ln ie j, o ile d ziennikarstw o K ró lestw a słabsze było o d d zie n n ik arstw a F ra n cji.

* * *

Ja k ie k o lw iek analogie w idzieć b y m ożna m iędzy p ra są fra n c u sk ą doby R e stau ra cji a p ra są polską czasów K ró lestw a K ongresow ego, to

(16)

84 JE R Z Y Ł O JE K

je d n a k p am iętać rów nież n ależy, iż b y ły m iędzy nim i o lb rz y m ie różnice n a n iek o rzy ść naszego d zien n ik arstw a. Słabsze ekonom icznie, m ałe i źle u sy tu o w a n e po lity czn ie K rólestw o m usiało m ieć n a tu ra ln ie p rasę słabiej rozw in iętą. A le w y d a je się, iż s ta n p r a s y polskiej trz y m a ł się znacznie poniżej no rm y , jak ą w y z n a c z ała b y p ro p o rc ja m ięd zy ów czesną F ra n c ją a ów czesną P o lsk ą. Oczywiście, bezw zględnie a w po ró w n an iu z lata m i p oprzednim i rzecz biorąc, czasy K ró lestw a Kongresowego· są epoką doskonałego ro zw o ju polskiego· dzienn ikarstw a. Ale ro la tego d z ie n ­ n ik a rs tw a in n a była tu ta j niż w e F ra n cji, słabsza, m n ie j w yraźn a, m n ie j w pływ ow a. H isto ry cy czasów R e sta u ra c ji p o d k reśla ją olb rzy m ią rolę p ra s y i lite r a tu r y p olitycznej w życiu francu sk ieg o społeczeństw a; h isto ry k K ró lestw a K ongresow ego ty lk o z tru d e m i z w ielkim i z a strze ­ żeniam i zdobyłby się n a w y d an ie podobnej oceny.

Z apow iedziana i oczekiw ana w olność p ra s y zrodziła w K rólestw ie szereg now ych zam ierzeń w ydaw niczych. S ta ra p rasa w arszaw ska, zło­ żona zresztą z dw óch ty lk o pism : „G azety W arszaw sk iej“ i „G azety K o rresp o n d e n ta W arszaw skiego i Z agran iczneg o“, n a śla d u jąc a o d lat s ta re , te sam e w zo ry d aw n y ch p ism niem ieckich, a z polskiej tra d y c ji sięgająca chyba ty lk o do działalności ks. S te fa n a Ł u sk in y, nie od po w ia­ dała g ustom i p o trzeb o m znacznej części społeczeństw a, przed e w szyst­ kim czytelników m łodych, w śród k tó ry c h idee polityczne lib eralizm u i a rty sty c z n e ro m a n ty z m u n u rto w ać w kró tce poczęły ze w z ra sta ją c ą siłą. P olity czn ie rzecz biorąc, oba te pism a, k ie ru ją c się zresztą b ardziej ostro żn ą lojalnością n iż rzeczyw istym i przek on aniam i w spó łpracow n i­ ków, s ta n ę ły n a g ru n cie poglądów re a k c y jn e j, bezpośrednio z ca ra te m zw iązanej g ru p y rządzącej, nie oglądającej się b y n a jm n ie j na dek o ra­ cję k o n s ty tu c y jn ą . T rzeb a więc było stw o rz y ć now ą prasę, now e t r y ­ b u n y dla postępow ych idei politycznych.

N ie było to sp ra w ą łatw ą. Na przeszkodzie sta ły tu nie tylko tru d n o ­ ści techniczne, sła b y rozw ój d ru k a rn i i k się g a rn i: w la ta c h 1815— 1818 istn iały w K rólestw ie zaledw ie 24 d ru k a rn ie polskie, 4 żydowskie, 10 k się g a rn i i 2 sz ty c h a rn ie ilu s t r a c y jn e 20. P rz ed e w szystkim chodziło o to, iż p rasa jako źródło in fo rm acji i poglądów nie cieszyła się b y n a j­ m n ie j a u to ry te te m w śród społeczeństw a. K ry ty cz n e i zgryźliw e n a s ta ­ w ien ie w obec p ra s y uczyniło o d l a t znaczne postępy. P rz y to c z m y jed e n p rzy k ład . L a tem 1817 ro k u p ew ien m łodzieniec ro d em z K ró lestw a p rz e ­ b y w a ł w P e te rs b u rg u i n a d sy ła ł do s ta re j k re w n e j listy z podróży. W jed n y m z ty ch listów, o p is u ją c p e te rs b u rs k ie zabaw y i uroczystości, stw ierd ził: „ . . . w ieczorem całe miasto·, ja k piszą gazety, było rzęsiście

20 N. G ą s i o r o w s k a : Wolność dru ku w K r ó lestw ie K o n g re so w y m 1815—

(17)

PO G L Ą D Y N A KOLĘ P R A S Y K R Ó LESTW A K O N G R ESO W EG O 85

ośw ietlone. Ja, k tó ry n ie je ste m gazeciarzem , a zatem k łam a ć n ie pow i­ nienem , pow iem , co to b y ło p o p r a w d z ie . . — I położył zaraz w ła sn y opis ilum inacji. Rzecz b y ła b y bez znaczenia, g d y b y nie osoba owego m ło ­ dzieńca. B y ł nim bow iem B ru n o Kiciński, osobistość, k tó re j późniejszych za-sług dla d z ien n ik arstw a polskiego p od k reślać specjaln ie n ie trz e b a. Nie przypuszczał w tedy, że po u p ły w ie roku. sam zostanie ow ym , w opi­ nii pow szechnej, k łam liw y m „gazeciarzem “ 21. Zdobyć w iększą liczbę czytelników , a więc i p o d sta w y e g z y sten cji dla pism a, nie było łatw o w obec tra d y c y jn e j niechęci do gazet i czasopism, zwłaszcza w śród w iej­ skiej s z la c h ty 22. Pisząc w sw y ch p a m ię tn ik a ch o la ta c h 1812— 1815 A. E. K oźm ian ta k ie oto w y sta w ił św iadectw o czytelniczym z a in tere so ­ w aniom ziem ian: — „W o w y m czasie, acz w śród tak ic h o lb rzy m ich w y ­ padków , p o lity k a pow szechna m ało zajm ow ała u m y sły w n aszym k ra ju , zwłaszcza na p row incji. S p ra w y k ra jo w e obchodziły w p raw d zie każdego o b y w atela, ale eu ro p ejsk im i m ało się zajm ow ano. Jeszcze d z ie n n ik ar­ stw o n ie było się w zrosło do te j potęgi, jak ie j te ra z [pisane w ro k u 1851] używ a. Mało kto jeździł za granicę, m ało k to u m ia ł obce języki, m ało kto b y ł o beznany z zag raniczny m i sp raw am i. W W arszaw ie zaledw ie jed n a „G azeta W arszaw sk a“ w ychodziła. C zytyw ano ją, lecz w n iew ie lu do­ m ach ją p ren u m e ro w a n o , a obcego dziennika ani było u jrz e ć w dom ach o b yw atelskich. K o m u n ik ac je b y ły tru d n ie jsz e z obcym i k ra ja m i, a z W arszaw y na pro w in cję poczta raz ty lk o czy dw a w tyd zień odcho­ dziła. To, c o 's ię działo , n a d S ekw aną, zaledw ie w trz y ty g o d n ie w iado­ m y m być m ogło w głębi Lubelskiego lu b Podlaskiego. P o lity k a więc, dzienniki n ie sta ły się b y ły jeszcze ja k dzisiaj po trzeb ą życia, Chlebem pow szednim , lecz n ależały do z b ytko w n y ch n a w y k n ie ń . „G azety W a r­ szaw sk iej“ p re n u m e ra ta już b y ła za zb y tek u w a ż a n a 23 R zecz pro­

sta, że z ta k im i tra d y c ja m i, w tru d n y c h w a ru n k a c h po ro k u 1815, p rasa nierychło i niełatw o to ro w ała sobie drogę do szerszych rzesz odbiorców . D łu goletni re d a k to r i w sp ó łp raco w n ik p ism w arszaw sk ich pisząc o cza­ sach K ró lestw a K ongresow ego p od k reślał, ja k m ało rozpow szechnione było w ów czas czytelnictw o gazet, i stw ie rd z ał: — „G azety nie rząd ziły sam ow ładnie zdaniem pow szechnym , a n a w e t bardzo m ało n a ń w p ły ­ w a ły “ 24.

Nic w ięc dziwnego, że m a ją c ta k o g ran iczony zasób w łasn y ch do­

21 L is ty hr. Brunona Kicińskiego do A n to n in y Cieciszowskiej, pisane z P e te rs­

burga w roku 1817. W ydał dr B olesław Erzepki, Poznań 1896, s. 42.

22 Por. współczesne opinie o czytelnictw ie prasy: „Gazeta W arszawska“, 1816, nr 20 z dnia 9 III; „Wiadomości Brukowe“, 1818, nr 76 z dnia 18 Y.

23 'Wspomnienia A n drzeja E d w arda Koźmiana, t. 1, Poznań 1867, s. 123 i nast. 24 F. S. Dmochowskiego wspom nienia od 1806 do 1830 roku, Warszawa 1858, s. 323.

(18)

86 JE R ZY ŁO JEK

św iad czeń co do w p ły w u p ra sy n a opinię pubiiczą, świadom ość ta k n ie ­ w ielkiej ro li p ra sy we w łasnym społeczeństw ie — publicyści K ró le ­ stw a K ongresow ego n ie n a w łasnych, lecz fra n c u sk ic h przed e w szystkim p rzy k ła d ac h ro z p a try w a li p ro b le m y teoretycznoprasow e. Dołączał się, co praw d a, w tej sp ra w ie i w sp o m n ia n y już w yżej w zg ląd n a drażliw ość i niebezpieczeństw o, a w końcu i fizyczną niem ożność bezpośredniego o m aw ian ia w p rasie w e w n ę trz n y c h k o n flik tó w K rólestw a, co zmuszało do po sługiw ania się m a te ria łe m analogicznym i przykładow ym . Ale do p rzy k ła d ó w zag raniczny ch sięgali nie tylko publicyści i dziennikarze. P a trz y li na zachodnią p ra sę rów n ież i p rzedstaw iciele sfe r oficjalnych, rządow ych. Milcząco, nie w y ra ż ają c expressis verbis p odstaw tego s ta ­ now iska, tra k to w a n o w szelkie niew ygodne dla rz ą d u K ró lestw a p rz e ja ­ w y życia dziennikarskiego ta k , ja k b y tłe m ich było n ie o bo jętn e w zasa­ dzie n a p rasę społeczeństw o polskie, lecz a k ty w n e i re a g u ją c e żywo na bodźce d zien n ik arsk o -p u b licy sty czn e społeczeństw o F ra n cji. Dzięki te m u k ażd y p rz e ja w opozycji a n ty rz ąd o w e j w d ru k u tra k to w a n o w K om isji Rządow ej S p ra w W e w n ę trz n y ch czy też K om isji W yznań R eligijnych i O św iecenia Publicznego w sposób zgoła p rzesadny, przecen iając jego niebezpieczeństw o dla nowego p o rząd k u politycznego n a ziem iach p o l­ skich. A już w sferach zew n ętrznych, narzu co n y ch z P e te rs b u rg a dla n a d z o ru lojalności K ró lestw a, sferach, k tó ry c h p row ok atorśkie poczy­ n a n ia z m ierzały do likw id acji polskiej au to nom ii i w cielenia K ró lestw a bezpośrednio do C esarstw a, a k tó ry c h czołowym przedstaw icielem był s e n a to r Nowosilcow, celowo, ze złą wolą i z całą św iadom ością sensu te j ro b o ty ro zd m u ch iw an o do niep raw d opod obny ch rozm iarów u rojone niebezpieczeństw a w ykroczeń politycznych w druku, ro zp ę ty w a n o burzę re p re s ji p rz y każdej okazji, gdy na łam ach p ra sy p ojaw iała się zbytnia sam odzielność idei i ocen zjaw isk politycznych. N iezm ordow any w tej p ra c y N ow osilcow p iętn o w ał w sw ych ra p o rta c h dla cesarza i w. ks. K o n ­ stantego opieszałość i z b y tn i — jego zdaniem — liberalizm cenzury. P rz e ­ sa d n a ocena w p ły w u p ra s y i lite r a tu r y n a opinię publiczną, w p ływ u oczywiście w pojęciu N ow osilcowa zupełnie negatyw nego, leżała ja k n a j­

widoczniej u p odstaw ty c h poglądów i te j ak cji carskiego kom isarza 25. W pierw szych m iesiącach istn ien ia K rólestw a Polskiego w śród człon­ ków R a d y S ta n u p rzew ażała opinia, iż zaręczenia wolności d ru k u , p rz e ­ w id ziane w a rt. 16 k o n sty tu c ji, trz e b a tra k to w a ć serio·. K o m isja W yznań R eligijnych i O św iecenia Publicznego p rzygotow ała obszerny p ro je k t d e k re tu o rea lizacji wolności d ru k u i poddała go 14 lutego 1816 ro k u pod d y sk u sję n a jp ie rw R a d y A d m in istra c y jn e j, a n a stę p n ie Ogólnego

2:1 Por. A. K r a u s h a r : Senator N ow osilcow i cenzura za K rólestw a K on gre­

(19)

PO G LĄ D Y NA ROLE PR A SY K R Ó LESTW A K O N G R ESO W EG O 87

Z grom ad zenia R ad y S ta n u . O gólnie rzecz biorąc, p ro je k t zapew niał p r a ­ sie znaczny zakres sw o bo d y i zabezpieczał ją p rz e d a rb itra ln y m i r e p r e ­ s ja m i cenzury. M.in. głosił: „A rt. 1. K ażdem u w olno je s t w k r a j u pisać, ■wydawać, drukow ać, p rzed aw ać i ogłaszać bez c e n z u ry i a p ro b a ty rzą d o ­ w ej w szelk ie dzieła w y ją w sz y n astęp u jące, k tó re są zabronione: a) D zie­ ła przeciw n e duchow i relig ii ch rześcijań sk iej lu b w yszydzające świętość je j obrządków , b) D zieła p o b u d zające do w y stęp k u lub każące m o ra l­ ność i dobre obyczaje, c) D zieła zn iew ażające kró la, jego fam ilię lub rz ą d k rajo w y , d) D zieła podżegające do jaw nego n iep o słu szeń stw a p r a ­ w u i rządow i, tudzież zag rażające spokojności pub liczn ej, e) D zieła u w łaczające cudzej sław ie . . . A rK 14. Za a rty k u ły i zdania w dziełach p eriodycznych i w gazetach, skoro będą uznane podług a rt. 1 za z a b ro ­ n io n e lub szkodliwe, m a odpow iadać re d a k to r, jeżeli n ie p o tra fi w s k a ­ zać a u to ra , tłu m acza lu b w y d aw cy . . . A rt. 16. Od woli autorów , t ł u ­ m aczów, w ydaw ców lub d ru k arz ó w dzieł k rajo w y c h zależeć będzie pism o, drukow ać się m ające, odd aw ać p ro sto do d ru k u albo zasięgnąć w zględem niego poprzedniczo r a d y cenzora; w pierw szym w y p a d k u sam a u to r, tłum acz, w ydaw ca lu b d ru k a rz za dzieło uznane potem za n a le ­ żące do zabronionych odpow iadać będzie; w d ru g im p rzy p a d k u , jeżeli pójdzie za ra d ą cenzora, od w szelkiej odpow iedzialności będzie w ol­ n y m . . . A rt. 32. S p ra w y o n adużycie wolności d ru k u o d sy ła n e będą przez K om isję W yznań R elig ijn y ch i Ośw iecenia Publicznego do zw y ­ czajn ych sądów . . . “ 26

N ie ulega w ątpliw ości, że ta k a p ro ce d u ra rea lizacji zasad y wolności d ru k u należała wówczas do n a jb a rd z ie j lib e ra ln y c h i postępow ych w sk a li og ólnoeuro p ejsk iej. Toteż już w R adzie S ta n u w y stą p iła p rz e ­ ciw ko p ro je k to w i zaciekła re a k c y jn a opozycja ze s tro n y ty c h członków

rządu, k tó rz y zdaw ali sobie sp ra w ę z istotnego w a lo ru zaręczeń k o n ­ s ty tu c y jn y c h , a osobiście staw iali ja k n a jb a rd z ie j n a w ła sn ą lojalność w obec P e te rsb u rg a . U derzano zwłaszcza w zasadę sw obodnego w y b o ru przez p isarza lu b dzien n ik arza m iędzy cenzurą p re w e n c y jn ą a r e p re ­ syjn ą. M inister spraw iedliw ości W alen ty Sobolewski, a bard ziej jeszcze J . K. Szaniaw ski, p rzy sz ły k iero w n ik c e n zu ry k rajo w ej, żądali obow iąz­

k u cen zu ry p rew e n cy jn e j w e w szystkich bez w y ją tk u w ypadkach. J e d ­ n ak że większość członków R ady S ta n u w ypow iedziała się za ro zw iąza­ n ie m k o n tro w e rsji w m yśl p r o je k tu d e k re tu . Liczne sp ory w y w o łały rów nież art. 32— 38 (T ytuł III: O karach za na d u życia w olności d ru ku ). S pierano się tu ta j, czy n ie n ależy wyszczególnić k o n k re tn y c h p rze ­ stę p s tw p raso w ych i ustan o w ić odpow iednich za n ie k ar. W iększością 15 głosów p rzeciw k o 3 zw yciężył je d n a k pogląd, iż nie m a specyficznego

(20)

8 8 JE R Z Y Ł O JE K

p rze stęp stw a prasow ego, a w w y p ad k ach p rze stęp stw popełnionych p r z y użyciu d ru k u w y sta rc z ą n a jz u p e łn ie j postanow ienia obow iązującego k od ek su k arn eg o 27. Dnia 15 m arc a 1816 ro k u p ro je k t został przez R adę S ta n u p rz y ję ty i zatw ierdzony.

Zdaw ało się, iż w t e n sposób zasada w olności d ru k u została m ocno utw ierd zo na. Je d n a k ż e n ie o d p raw o d a w stw a krajow ego i n a w e t n ie od in te n c ji w ładz a d m in istra c y jn y ch zależała tak a lu b in n a p o lity k a w e­ w n ę trz n a rzą d u K ró lestw a. R ozstrzygały tu ta j czynniki ze w n ę trz n e i p o n a d p ra w e m sto jące: k a p ry sy w. ks. K onstantego, pod stęp n a działal­ ność Nowosilcowa, w reszcie n a s tro je A lek san dra, burzonego przeciw ko au ton o m ii K ró lestw a p rzez ro sy jsk ie o ligarchiczne żyw ioły rea k c y jn e . O dłam r e a k c y jn y w K rólestw ie, k tó ry losy sw o je związał w ła śn ie z ty m i zew n ętrzn y m i i o dgórnym i, a decy du jącym i czynnikam i poli­ tycznym i, n iech ętn ie w idział u reg u lo w a n ie sp ra w wolności d ru k u , ja k zresztą i w szelkie in n e p ró b y op arcia p o rząd k u w ew nętrznego K ró le ­ stw a n a s ta ły c h i jasn y ch zasadach. B ądź co bądź łatw iej było sp ro w a ­ dzić k o n sty tu c ję do, ro li n ik łej dekoracji, gdy nie b y ła p o d p iera n a zgod­ n y m i z je j d u ch em i lite rą rozporządzeniam i w ykonaw czym i. Toteż fo r­ m aln e istn ien ie nowego sy ste m u cenzu ry zależne było, rzecz p a ra d o k ­ salna, o d n iek o rz y sta n ia p rzez p ra s ę z zag w a ra n to w a n e j w olności d ru k u . G dy okazało się, że m im o w szystko dzienn ik arstw o K rólestw a chce k o rzy stać z u tw ierd zo n ej k o n s ty tu c ją i przepisam i w ykonaw czym i swo­ body słow a, swoboda ta zaw aliła się ja k dom ek z k a rt.

* *

*

G dy w d y sk u sjach p o lity czn y ch ła t 1815— 1830 dochodziło do sp o ru o znaczenie wolności d ru k u , o stateczn e k o n k lu z je w te j spraw ie poprze­ dzało z re g u ły ro ztrzą sa n ie ogólniejszego zagadnienia, k tó re budziło wówczas n a d podziw w iele nam iętności, a m ianow icie pro b lem u w za­ jem n y c h sto su n k ó w m ięd zy p ra s ą a n a sta w ie n ie m politycznym społe­ czeństw a, pom iędzy d z ie n n ik arstw e m a opinią publiczną. Chodziło tu 0 w y ja śn ie n ie w ątpliw ości, k tó ra w ro zm a ite j postaci n iera z jeszcze p o jaw iać się m iała z o k azji w szelkich d y sk u sji teorety czn o p raso w y ch : czy p ra s a w y raża, czy też k s z ta łtu je opinię publiczną? Czy idee i poglą­ dy, w y stę p u ją c e n a łam ach p rasy , są odbiciem n a s tro jó w społeczeństw a 1 n u rtu ją c y c h go k o n flik tó w , czy też przeciw nie, opinia p ub liczna i w szelkie ru c h y społeczno-polityczne u ra b ia n e są dow olnie przez n ie­ w ielki zespół pu b licy stó w , d y sp o nu jący ch p otężną b ro n ią in fo rm a c y jn o - -ideologiczną, p rasą , i św iadom ych sw o jej ro li . . . Z aangażow ani w dy~

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z jej badań wynikało bowiem, że zaledwie dziewiętnaście programów Wo- men’s Studies można było nazwać w pełni dojrzałymi, czyli zgodnymi z feministyczną misją

Mieczysław Piekarski Opracowanie rewizji w postępowaniu cywilnym Palestra 9/2(86),

&#34;Ławnicy ludowi w

Ochrona najsłabszych jest naturalnym odruchem człowieka, a w skali globalnej społeczeństwa. O ile ochrona praw dzieci została uregulowana rów­ nież na poziomie

[r]

The Symposium is being presented by The Institute of Marine Engineers, Sydney Branch, and is the eighth occasion on which The Royal Institution of Naval Architects and The Naval

PNEUMATOLOGICZNY WYMIAR SAKRAMENTOLOGII ŚW... DIMENSION PNBUMATOLOGIQUE DE LA SACREMENTOLOGIE DE

W okresie lat 1815—1830 powstała również zabudowa niemal wszystkich ulic miasta kla- sycystycznymi domami mieszkalnymi.. Przy ulicach Dobrzyńskiej i Bielskiej pobudo- wano