• Nie Znaleziono Wyników

Wpływ sprawy ruskiej na państwo polskie w XIV w.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wpływ sprawy ruskiej na państwo polskie w XIV w."

Copied!
37
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

4. S T A N I S Ł A W Z A K R Z E W S K I

Wpływ sprawy ruskiej na państwo Polskie

w XIV w.

O dczyt wygłoszony na pierwszem publicznem posiedzeniu Towarzystwa Naukowego we Lwowie 21 maja 1921 r.

T r e ść : W s t ę p . W p ł y w e k s p a n s j i n a r o z w ó j p a ń s t w a . Z w i ą z e k m i ę d z y p o l i t y k ą Ł o k i e t k a a s y s t e m e m K a z i m i e r z a . P r z y m i e r z a Ł o k i e t k a z R u s i n a m i . J e g o s t o s u n k i z M a z o w s z e m . O s a d z e n i e B o l e s ł a w a — J e r z e g o — (dziełem i n i c j a t y w y Ł o k i e t k a . O k r e s K a z i m i e r z a W i e l ­ k i e g o . W p ł y w s p r a w y r u s k ie j n a s t o s u n e k M a z o w s z a d o K o r o n y . R o z w ó j a d m i n i s t r a c j i i d y p l o m a c j i p a ń s t w o w e j . Z m i a n a w s t o s u n k u k o ś c i o ł a d o p a ń s t w a . W p ł y w R u s i n a ż y c i e g o s p o d a r c z e w P o l s c e . U d z i a ł s p o ł e c z n o ś c i ru s k ie j w ż y c i u p a ń s t w a . C h a r a k t e r y s t y k a o k r e s u p o ś m ie r c i K a z i m i e r z a aż d o r. 13 8 7. W z r o s t z n a c z e n i a K o r o n y .

Przedmiot odczytu stanowi rozpatrzenie wpływu, jaki kwestja czer­ wieńska i zajęcie Rusi Czerwonej wywarły w X IV w. na rozwój państwa polskiego i na kulturę naszą, o ile pozostaw ała ona w bezpośrednim i ści­ słym związku z samem państwem. Spostrzeżenia same obracają się głów ­ nie w ramach okresu W ład ysław a Łokietka i Kazimierza W ielkiego, w y­ jątkowo tylko wykraczając poza te granice.

Nie idzie nam natomiast o pragmatyczną charakterystykę przebiegu zajęcia Rusi Czerwonej, i nie idzie o wykazywanie następstw, w yw oła­ nych w dziejach Rusi przez przyłączenie do Polski. Są to bowiem fakty zbadane w literaturze przedmiotu względnie dokładnie stosunkowo do stanu źródeł, a jakkolwiek badania systematyczne mogą jeszcze przynieść niejedną niespodziankę, wolno wątpić czy zmianom ulegnie zasadniczy po­ gląd na następstw a faktu. N astępstw a zatem pozostają poza granicami naszego tematu. Zagadnienie polega właściw ie na odwróceniu pytania i postawieniu go w ten sposób, by odpowiedź udzieliła informacji cho­ ciażby bardzo ogólnej, nawet ogólnikowej, może nawet przypuszczalnej, w jaki sposób odbiła się na procesie restauracji i procesie budowy pań­ stwa za Łokietka i Kazimierza cała sprawa czerwieńska.

(3)

O dczyt opiera się oczywiście przedewszystkiem na literaturze przed­ miotu '), którą tylko tu i owdzie uzupełniamy w łasną oceną źródeł.

Restauracja państwa w pierwszym okresie, za Łokietka, oparła się na podstawach silnych moralnie i silnych także, przynajmniej w niektórych ziemiach, pod względem natężenia świadomości narodowej. Materjalnie jednak budowa państwa była bardzo w ątłą. Przedewszystkiem związek ziem, stanowiących państwo Łokietka, by ł luźny. Przewaga czynników prowincjonalnych — wielka. Sami królowie, Łokietek i Kazimierz, mieli wprawdzie wielkie poczucie majestatu w ładzy królewskiej, również ogromna część duchowieństwa i najbliższe koło doradców królewskich były prze­ siąknięte tem samem poczuciem, jednak nie brak było prądów odśrod­ kowych, przedewszystkiem wśród książąt dzielnicowych, a ogół rycerstwa zachowywał się biernie. Uwydatniają się zaś te prądy czy to w łatw em wiązaniu się z państwami ościennemi przeciw odrodzonemu królestwu, a więc z Czechami, Brandenburczykami i Krzyżakami, pojawiają się rów­ nież w zakresie stosunków ściśle wewnętrznych nietylko za Łokietka, ale i za Kazimierza, uniemożliwiając centralizację czy koordynację poszczegól­ nych ziem. Jedna uwaga wprawdzie osłabi siłę uczynionego przed chwilą spostrzeżenia. Pogląd na książąt dzielnicowych, panujący w. literaturze przedmiotu jest przejaskrawiony. Przecież i wśród książąt śląskich nie brak było jednostek ciążących ku Polsce, a książęta z innych dzielnic czuli wszyscy po polsku i i ulegali ogólnemu procesowi restauracji K róle­ stwa, a naodwrót wiadomo, że sam Łokietek przebył długą drogę rozma­ itych doświadczeń, zanim z typowego książątka zapadłej dzielnicy wyrósł na uosobienie jedności państwa i narodu.

Nie da się wprawdzie zaprzeczyć, że treść prawna i zwyczajowa od­ rodzonej w ładzy królewskiej w Polsce, wrażenie i blask jej majestatu, stano­ w iły czynnik ujmujący całość ziem polskich i całość czynników polskich w potocznem rozumieniu. D ziałała ona na terenie naszego etnicznego obszaru, przedewszystkiem na polskim terenie dynastycznym i kościelnym, wszędzie tam, gdzie siedziała dynastja piastowska i dokąd sięgała kościel­ na prowincja gnieźnieńska. O znaczeniu jedności tej > w ładzy najlepiej mówi fakt, że od r. 1295, kiedy ■ koronował się Przem ysław , nie było wypadku tak pospolitego w Niemczech, a trafiającego się na W ęgrzech, by któryś z książąt polskich, lub sąsiadów próbow ał wystąpić przeciw koronowanemu królowi — drogą także koronacji.

A jednak, świeżo zrestaurowanę państwo niewielką tylko mogło w y­ łonić z siebie czynną siłę, któraby nietylko wzmacniała i utrzymywała spoistość całej budowy, ale oparła się mocno zakusom wrogów. Ostatnie 2 W p ły w sp ra w y ruskiej na p a ń stw o P o lsk ie w X IV w . 87

5) O t o , n i e z u p e ł n y , w y a z n a j w a ż n i e j s z y c h d z i e ł i r o z p r a w : С a r o G e sc h ic h te P o len s t. II. A b r a h a m P o c z ą tk i ko śc io ła ła c iń s k ie g o n a R u s i , t. I. S e m k o w i c z A l e k s . K r y ty c z n y rozbiór D łu g o s z a . B a l z e r G e n e a h g ja Piastóu); t e n ż e K ró le stw o P o lsk ie tom y II i III; H r u s . z e w s k i Isto rja U k r a in i- R u s i, to m y III i I V ; G o r z y c k i P o łą c z e n ie R u s i C ze rw o n e j z P o h k ą * p r z e z K a z im ie r z a W . P r o c h a s k a W sp ra w ie z a ję c ia R u s i C z e r - W onej, K w a r t a l n i k H i s t o r y c z n y V I , a n a d t o o d p o w i e d n i e u s t ę p y w r o z d z i a ł a c h Z a c h o - r o w s k i e g o i M a ł e c k i e g o w E n c y k lo p e d ji P o ls k ie j A k a d e m j i U m ie j, H is to r ja P o ll· ty c z n a , t. I; H a I e с к i D z i e je U n ji J a g ie lo ń sk ie j, t. I, 5 2 — 8 3 .

(4)

lata Łokietka grożą wprost katastrofą dziełu całego jego życia, a i za K a­ zimierza W . nie brak wielkich trudności i wielkich niepowodzeń. Siłę tych wniosków osłabia fakt, że nie lepiej się działo w spółcześnie w pań­ stwach ościennych. W ęgry za W ładysław a Łokietka to państwo jeszcze słabe, które dopiero w ostatnich jego latach wzmogło się na siłach. Budo­ wa państwa niemieckiego była rozbita doszczętnie, a szereg książąt tutej­ szych w yrósł już w tym czasie na w ładców zupełnie samodzielnych. Silniejszy o wiele od Niemiec organizm państwowy francuski przechodzi w połow ie X IV w. ciężki kryzys, kwestjonujący samo istnienie i przy­ szłość państwa. Z drugiej jednak strony należy wskazać, że Czechy pod rządami Luksemburgów górowały stanowczo nad Polską Łokietka zarówno terytorjalnie, jak finansowo i militarnie; finansowo i militarnie górowali Krzyżacy i olbrzymią przewagę militarną miała Litwa Gedymina i Olgierda. W tych warunkach odradzające się państwo, po za samem wewnętrznem moralnem źródłem odrodzenia potrzebowało również politycznych źródeł rozwoju, niezależnych' od układu sił społecznych wewnętrznych, które nic już Polsce dać nie mogły, bo były stężały i skłaniały się już ku za­ nikowi, jak książęta dzielnicowi, układ kościelny wewnątrz Polski Piastow ­ skiej, jak wreszcie czysto służebne rycerstwo.

O tóż jest to dosyć znanem zjawiskiem o powszechnem znaczeniu, że konstytuujące się i konsolidujące juaństwo czerpie nie tylko z wewnątrz, ale i z zewnątrz siły do wewnętrznego skupiania czy przeobrażania w ła ­ snych wewnętrznych stosunków. W ten sposób tworzą się w dziejach rozmaitych państw określone c e l e o dalekich zewnętrznych i wewnętrznych perspektj wach.

Z obcych przykładów tego zjawiska można wskazać na Niemcy w dwuch odległych okresach. Pierwszy to Niemcy i W łoch y w wiekach średnich. Z apew ne, stara szkoła historyczna niemiecka z połow y X IX w. przesadza mocno gdy sądzi, że Niemcy Henryka I Ptaśnika były na dro­ dze już wówczas do utworzenia państwa „narodowego” . Coś jednak prawdy jest w tern twierdzeniu, że polityka włoska Ottonów wprowadziła Niemcy na zupełnie nowe drogi, przekształcając je na związek państewek wewnątrz Niemiec i umożliwiając ukonstytuowanie się na mocnych pod­ stawach W ęgier, Polski i Danji.

Inaczej to samo prawidło wyraziło się w nowożytnych dziejach Niemiec, specjalnie w dziejach Prus. Przekształciły się one na potężne państwo stosunkowo w szybkim przeciągu czasu. Jako wstępną podsta­ wową datę tego okresu można przyjąć r. 1721, kiedy Prusy opanowały Pomorze zachodnie, a tern samem ujście Odry. Bezpośredniem następ­ stwem tego doniosłego wypadku była dążność do opanowania Śląska jako kraju nadodrzańskiego, a pośrednio pojawienie się w polityce pruskiej c a ł­ kiem już realnego planu rozbioru samej Polski. Równocześnie przetwo­ rzyła się cała wewnętrzna, administracyjna i społeczna budowa państwa pruskiego — i zrodził się system, tak nam dobrze znany, Fryderyka 11.

Coś podobnego występuje i obowiązuje w dziejach Polski. Jest to poprostu zagadnienie dyplomatyczno-terytorjalne, z którego z biegiem czasu i sukcesu tworzy się dziedzina pracy wewnętrznej, w razie zaś niepowo­

(5)

4 W p ły w sp raw y ruskiej na p a ń stw o P o ls k ie w X IV w. 89 dzenia — organizm, podejmujący nieudany wysiłek, nietylko ponosi doraźne straty i utraty, ale także przeważnie przekształca się wewnętrznie.

Naprzykład kwestja pruska XII i XIII w. stanowi wymowny dowód, jak ujemnie w pływ a określone terytorjalne niepowodzenie nie tylko na zewnętrzną politykę odnośnego państwa, ale na całość jego wewnętrznych losów. Śmiało można powiedzieć, że gdyby Leszek Biały żył dłużej, gdyby Henryk Brodaty i Konrad mazowiecki szli wspólnemi drogami, cały proces zjednoczenia i restauracja państwa poszedłby inaczej, i przede­ wszystkiem szybciej, a katastrofa najazdu tatarskiego nie skończyłaby się tak tragicznie pod względem politycznym. W skutek tych niepowodzeń pruskich straciliśmy nie tylko ziemię chełmińską i lubawską, alè także Pomorze gdańskie. Pośrednio zaś od kwestji pruskiej zależała utrata lubuskiego i Śląska. C ały system anarchiczno-dzielmcowy w II połow ie XIII w. zależał w znacznej mierze od braku moralnego zaufania do zje­ dnoczonych wysiłków, które przynosiły porażki. Bez tych zewnętrznych wysiłków wielkie państwo żyć nie może, obumiera; może egzystować tylko państwo małe i to przeważnie tylko dlatego, że byt jego polega na nie- napisanym układzie potężniejszych sąsiadów — poprostu kompromisie.

O tóż zagadnienie czerwieńskie w X IV w. należy do tej samej grupy zjawisk. W yw arło ono w pływ nie tylko na wzmożenie ogólnych zasobów naszej potęgi, ale wyraziło się również w tej linji rozwoju, po której poszła budowa wewnętrzna państwa polskiego i kultury związanej z pań­ stwem. Niektórzy badacze przypuszcząją że jedność państwa pod wzglę­ dem prawno-politycznym zrodziła się niejako przypadkowo, pod wpływem śmierci Kazimierza Wielkiego, gdy naród ocknął się, jako dziedzic korony, gdy okazało się, że i bez Piastów królestwo istnieje. Niewątpliwie, twier­ dzenie to ma w sobie sporą dozę słuszności. Niemniej przeto proces jednoczenia się narodu i państwa — po za osobą króla — jest znacznie wcześniejszej daty, ciągnie się on od końca XIII w., już od koronacji Przemysława. T e początki — to był okres prób i często zawodnych do­ świadczeń. Już jednak od początku X IV w. pojawiają się rozmaite kwestje i zagadnienia polityczne, które jednoczą naród we wspólnem uczuciu, wspólnych interesach i dążnościach. Nie schodzi z porządku dziennego kwestja pomorska, nie schodzi długo nawet sprawa śląska. Przedew szyst­ kiem jednak uwagę badacza zwraca pojawienie się nowych zagadnień. Na czele ich można postawić sprawę Rusi Czerwonej. Sprawa ta, od pierwszych początków powrotu W ład y sław a Łokietka, rosła stopniowo i wyrosła na kit, spajający rozmaite ziemie polskie i rozmaite czynniki społeczne. W ytwarzanie nowych związków handlowych i gospodarczo- osadniczych wzmacniało rozwijającą się solidarność polityczną na punkcie zagadnienia ruskiego.

W literaturze przedmiotu panuje jako dogmat — pogląd, że cała po­ lityka ruska, ukoronowana przyłączeniem Rusi, jest dziełem Kazimierza Wielkiego. W rzeczywistości działo się inaczej. Sprawa ruska nie w y­ skoczyła, jak Minerwa z głowy Jowisza — z chwilą zjawienia się u steru rządów Kazimierza Wielkiego. D ziałał on bowiem, podejmując swą roz­ ległą akcję w kierunku najbardziej podstawowych dążności zarówno całej przeszłości Polski walczącej o ziemię czerwieńską od r. 981, jak również

(6)

90 W p ły w sp ra w y ru sk iej n a p a ń stw o P o lsk ie w X IV w. 5 prac przygotowawczych pokolenia poprzedniego, reprezentowanego przez jego ojca. Nie można wyrządzić mu również cięższej krzywdy, nie można go bardziej powierzchownie oceniać, jak wówczas, gdy się twierdzi, że jego polityka ruska oznaczała stanowczy zwrot na wschód — i stanowiła sui generis świadomą rezygnację z czynnej polityki na kresach zachodnich, rezygnację z aspiracyj państwowych, narodowych i kościelnych na zacho­ dzie. Koroną podobnych twierdzeń jest zapatrywanie, że system K azi­ mierza W ielkiego stanowił zaprzeczenie Łokietka i sprzeniewierzenie się jego militarnym i moralnym wysiłkom.

Sprzeczność w ocenie zasadniczych rysów polityki Kazimierza W iel­ kiego jest tak starą, jak jest stara wielka nasza historjografja; sprzeczność ta datuje się od czasów Długosza. D ługosz bowiem w sposób jedno­ stronny, pod wpływem w spółczesnych mu zagadnień bieżącej polityki, zapominając o przebytej przez Polskę drodze, o wysiłkach, które umożli­ wiły to przebycie i zapewniły wreszcie Polsce R uś Czerwoną — obciążył pamięć Kazimierza zarzutem lekkomyślności. Tym czasem zarzut lekko­ myślności w danym wypadku trafia nie wielkiego króla, lecz samego hi-

storjografa ]). .

Fakta mówią co innego, co innego również mówią źródła, starsze od Długosza i ściśle w spółczesne, om iało możemy do- nich sięgnąć, i przytoczyć kilka zasadniczych rysów, które unaoczniają żywy i bezpo­ średni związek, jaki zachodzi wogóle między polityką Łokietka a polityką syna, w szczególności na terenie Rusi Czerwonej. Okaże się, że nieje­ dno, co w działalności Kazimierza W . wydaje się no wem i zapisanem bez apelacji i kontroli na jego rachunek, przygotował już ojciec — ten ty­ powy reprezentant walki na śmierć i życie o swoje prawo dziedziczne, sponiewierane u ujścia W isły przez Krzyżaków, których jednak do G dań ­ ska wpuścił sam Łokietek, nietyle nieopatrznie, co pod tragicznym przy­ musem okoliczności.

Dawno już zwrócił uwagę prof. Balzer na to, że W ład y sła w Łokie­ tek stale i systematycznie, od chwili wygnania go przez W acław a, opierał się na ścisłem porozumieniu z książętami Rusi halicko-włodzimierskiej.

1) H isto ria , e d . P r z e z d z i e c k i III, 2 0 7 s u b a 13 43 , w u s t ę p i e o t r a k t a c i e k a li ­ s ki m , o K a z i m i e r z u : „ D i s s i m i l l i m u s p a tr i vis us, q u i d i u t i u s b e l l i ç i s in r e b u s v e r s a t u s , p r iu s e t s e n e c t a m o rt e s e o p p r i m i p a s s u s est, q u a m in a l i q u a m ex h is c o n d i c i o n i b u s p o s s e t c o n ­ d u c i , e x is t im a n s s e rei mili ta ri s e x e r c i t i o p l u r e s di vi tia s.. . p a r a v i s s e ” .

S tr . 2 0 8 : „ A t ve^o eg o n o n s ati s K a z i m i r o regi P o l o n i a e s u b i r a s c i p o s s u m , qu i a be lli m u n e r i b u s a d q u i e t i s c o n s i l i a a n i m u m d i v e r t e n s , u t c o e n a r e t s u m p t u o s i u s , ut in t h e s a u r i s m a iu s a*uri p o n d u s c o n d i t u m . p o s s i d e r e s e g lo r i a r e tu r , u t s o m n o i n d u l g e r e t , v e n t r i q u e et V e n e r i , ut q u i e t i o r e m e t v o l u p t a t i b u s f a m o s a m vita m a b s q u e l a b o r e a g e r e t , e p i s c o p i s e t s a c r a t r a c t a n t i b u s s e m o n s tr a v it in d e f e n d e n d a m p a tr ia m , n e g l e c t i s m a n d a t i s p a tr ii s , m a g is p u s i l ­ l a n im e m e t d e s i d e m , a n i m o q u e q u i e t i s e t u t i n a m n o n i g n a v i a e a v i d o in f e r i o r e m e tc . . T y m c z a s e m n a str. 167 t e n s a m D ł u g o s z z o k a z j i tr a k t a t u w y s z e h r a d z k i e g o u j m u j e r z e c z n i e c o i n a c z e j , c h o ć i tutaj p o l i t y c z n a o c e n a p o z o s t a j e ta s am a : „ K a z i m i r u s a u t e m P o l o n i a e r e x , e tsi p a t r i m o n i o h a e r e d i t a t e q u e s u a t e r r a e P o m e r a n i a e a r b i t r a m e n t o h u i u s m o d i s p o l i a t u m s e iri a n im o m o e s t o a m a r o q u e d u c e r e t ; d e p r e s s i s t a m e n v ir i b u s s u is , et si be ll u m r e c r u d e s c e r e c o n t i n g e r e t , a m p l i u s d e p r i m e n d i s , c u m e ti a m a l i u n d e h o s t i u m s a ti s s u p e r a s s e t , e t i p s e a n im o b e l l u m R u s s i a e i n f e r e n d u m g e s t a r e t , p a t r i o p r a e v a r i c a t o im p e r i o , in c o n d i ­ t i o n e s h u i u s m o d i . . . c o n s e n t i t ” .

(7)

6 W p ły w sp raw y ruskiej n a p a ń stw o P o lsk ie w X IV w . 91 Dowody na to są wczesnej daty, jeszcze z lat 1301 i 1302, kiedy na tronie halickim siedział już prawdopodobnie Jerzy 1, szwagier conajrriniej od r. 1300 Łokietka, mąż jego rodzonej siostry Eufemji. O to, co pisze prof. Balzer. „Rocznik Traski, i Rocznik Sędziwoja podawszy pod r. 1300 wiadomość o zajęciu całej Polski przez W acław a Π, wzmiankują o napa­ dzie Rusinów na Korczyn, w czasie kiedy wojsko polskie wyruszyło w inną stronę na jakąś wyprawę z W acław em , a pod r. 1302 mówią 0 wyparciu Rusinów przez Polaków z Lublina, który poprzednio byli za­ jęli. Kierunek wypraw ruskich, opierających się o Korczyn i Lublin, wskazuje niewątpliwie, że wyszły one z Rusi halickiej,· a więc od Lwa 1 1 od Jerzego 1. Z e były skierowane przeciw W acław ow i, a przez to pośrednio popierały sprawę wygnanego przezeń Łokietka, jest rzeczą jasną, niewiadomo tylko, czy podjęte zostały właśnie W tym celu, czy też wy­

nikły z jakichkolwiek innych pobudek. Jaskrawe światło, na tę sprawę rzuca zapiska Rocznika M ałopolskiego pod r. 1302: „dux W ladislaus cum Ruthenis et Tartaris Sàndomiriam vastat” (książę W ład y sław pustoszy Sandomierskie z Rusinami i Tatarami), z której wynika, że Łokietek w cza­ sie tym uciekł się do pomocy ruskiej, ażeby zwalczać W acław a, przez co geneza i pobudki poprzednich napadów ną'K orczyn i Lublin znajdują odpowiednie oświetlenie” ’).

Nawiązany przez Łokietka stosunek przyjaźni z książętami halicko- włodzimierskimi trw ał dalej i przeżył siostrę Łokietka. Z m arła ona wraz z mężem w ciągu r. 1303. Lata 1308 i 1309 są dla Łokietka i Polski szczególnie tragiczne, brzemienne w szereg konsekwencyj o znaczeniu obo- wiązującem na długie półtora wieku. Polska traci wówczas Pomorze gdańskie, a więc ujście W isły — na rzecz Krzyżaków. Nauka długo nie daw ała dostatecznej odpowiedzi na pytanie, jak się to stać mogło, dlaczego Ł o ­ kietek nie podążył z całym zastępem sił, jakie miał do dyspozycji na ratunek G dańska przed oblegającemi miasto wojskami brandenburskiemi. S ie d z ia ł przecież o niebezpieczeństwie, a nawet czasu było dosyć, żeby zorganizować obronę. Tymczasem Łokietek zdobył się jedynie na to, że naczelnikowi polskiej załogi w grodzie gdańskim, który podążył aż w san­ domierskie do księcia żądać pomocy, — pozwolił udać się do Krzyżaków z prośbą o interwencję. Co się też stało, i w ten sposób sami Polacy wpuścili Krzyżaków do miasta na mocy odpowiedniego układu, Branden- burczycy wprawdzie zostali odparci, Krzyżacy jednak zdradzili i opanowali gród i miasto dla siebie, a później całe Pomorze. W obec tych w szyst­

kich wydarzeń Łokietek był bezsilny, zwłaszcza że na samem Pomorzu zdrada Swięców rozdwoiła społeczeństwo.

O tóż źródła dają odpowiedź na powyższe pytania, i literatura lat ostatnich podkreśla znaczenie związku wydarzeń. Jest prawie pewnem, że Łokietek nie mógł udzielić pomocy na Pomorzu dlatego, że b y ł zajęty

4) G e n e a lo g ja , 3 5 0 . P o g l ą d t e n p r z y j m u j e H r u s z e w s k i h io r ja t. Ш, 111 b e z p o d s t a w n i e j e d n a k p r z y p u s z c z a , że R u s i n i z a j ę l i L u b e l s k i e „ d l a s i e b i e ” . B r a k n ie s t e ty , d o k ł a d n e j d a t y z g o n u k s i ę c i a L w a o j c a J e r z e g o , c o m o g ł o b y z a d e c y d o w a ć o s ł u s z n o ś c i j e d n e g o c zy d r u g i e g o p o g l ą d u .

(8)

92 W p ły w sp raw y ruskiej na p a ń stw o P o lsk ie w X IV w. 7 interwencją w zakresie spraw ruskich ')· Chodziło o zapewnienie na­ stępstwa tronu po szwagrze Jerzym obydwu jego synom Andrzejowi i Lwowi. Na* pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że podobna po­ lityka była lekkomyślnością: wojaczka na Rusi na rzecz siostrzeńców wów­ czas, gdy Pomorze zajmowali Krzyżacy. A jednak zdaje się, że krok Łokietka był w r. 1308 podyktowany koniecznością. Tron Łokietka w sa­ mym Krakowie był jeszcze w r. 1308 bardzo niepewny, przymierza pol­ sko-węgierskiego jeszcze nie było, zresztą samo stanowisko Karola Roberta na W ęgrzech było. wówczas bardzo słabe. W tych warunkach jaknaj- szybsza konsolidacja stosunkó\V na Rusi w duchu dla Łokietka pożądanym by ła jedyną realną asekuracją dyplomatyczną, na jaką mógł liczyć. I na­ leży uznać, że kalkulacja nie zawiodła Łokietka. O bydw aj ruscy siostrzeń­ cy pozostali jego wiernymi sprzymierzeńcami. W r. i 315 należą do tego samego obozu, co i Łokietek i uczestniczą w zawartem przezeń porozu­ mieniu z królami Danji, Szwecji i Norwegji i innymi książętami, zwróco- nem przeciw Brandenburczykom. Z polityki księcia ciągnął korzyści także Kraków; tutejsi kupcy mieli zabezpieczone tamże swobody handlowe, czego dowodem odpowiedni dokument księcia A ndrzeja z r. I 320

Śmierć tych książąt, zaszła prawdopodobnie w r. 1323, otwiera w dziejach Rusi halicko-włodzimierśkiej nowy okres. Zeszli bowiem oby­ dwaj bezpotomnie. Brak źródeł sprawia, że mnóstwo pytań pozostaje bez należytej odpowiedzi, jakkolwiek badania lat ostatnich rzuciły sporo światła na naturę wydarzeń. Zgon ich prawie równoczesny stanowił dla Łokietka niemal katastrofę o groźnych niebezpieczeństwach ze wschodu. Sam ich w liście pisanym do papieża nazywa niezdobytą tarczą, chroniącą go od Tatarów . Pytanie więc czy Łokietek nie zamyślał o zabezpiecze­ niu się od tych niebezpieczeństw przez wywarcie odpowiedniego wpływu na bieg wydarzeń na Rusi.

Już w r. 1325 występuje w dokumencie nowy książę ruski z nowej dynastji — Piastów. Jest nim Bolesław, z ruska Jerzy najstarszy syn księ­ cia czerskiego Trojdena Bolesławica i Marji siostry zmarłych ' książąt ruskich. Był zatem Bolesław ich najbliższym siostrzeńcem 3)

Janko z Czarnkowa informuje, że Bolesław-Jerzy objął w ładzę na mocy jednomyślnej zgody ruskiej społeczności. R ządy rzeczywiście nie tylko objął, ale i utrzymał się na tronie lat piętnaście. W iadom o, że przyjął prawosławie, ostatecznie jednak nie uniknął katastrofy, która kosz­ tow ała życie jego i jego żony.

O kres Bolesława-Jerzego jest charakterystyczny już dzięki temu za­ sadniczemu rysowi, że zapewniając katolicyzmowi, a także i polskości, prze­ nikanie na Ruś halicko-włodzimierską, zaciera gwałtowne przejście od cza­ sów Łokietka do czasów Kazimierza. Jest jednak jeszcze rys drugi — również zasadnięzy.

1) A b r a h a m P ow stanie organizacji, I, 172— 174. P o w ą t p i e w a n i a H r u s z ę w* я к i e g o ( I li , 1*72» n. 2 ) n i e m a j ą ź r ó d ł o w e g o u z a s a d n i e n i a .

2) K odeks d y p lo m a ty c zn y m iasta K ra ko w a, nr. 12.

,ł) B a l z e r G enealogja; L i t e r a t u r a « p r z e d m i o t u u A b r a h a m a P ow stanie organi za c ji, 17 4 i 19 2 — 194 i H r u s z e w s k i e g o h lo rja, 5 2 9 , U w a g a 14.

(9)

8 W p ły w sp ra w y ru sk iej na p a ń stw o P o lsk ie w X IV w. 93 Literatura naukowa skłonna jest do przypuszczenia, że objęcie tronu ruskiego przez Bolesława stało się do pewnego stopnia wbrew planom i widokom Łokietka. Co więcej wyrażone jest zdanie, te Łokietek sam się starał o zajęcie Rusi, lecz bezskutecznie *).

Z e zdaniem tem trudno się zgodzić, jakkolwiek wychodzi ono ze słusznego założenia, że Łokietek me mógł patrzeć obojętnie na rozwój wydarzeń na Rusi, jak nie był obojętnym w r. 1308; Naturalniejszem jednak byłoby przypuszczenie, że właśnie dojście do w ładzy Bolesława Trojdenowica nie obeszło się bez w spółdziałania Łokietka. Praw da po­ zory zdają się temu przeczyć i te pozory wprowadziły naszych badaczy na manowce. Uchodzi przecie za rzecz niemal pewną, że większość P ia ­ stów mazowieckich, przedewszystkiem W acław płocki, ale także jego bracia T rojden i Ziemowit są związani przeważnie z Krzyżakami i prze­ ważnie działają przeciw Łokietkowi. Sam Bolesław-Jerzy, jako książę ruski, wznawia i zatwierdza dawniejsze układy swych poprzedników z Krzy­ żakami. Rozpatrzmy te wątpliwości.

Stanowisko książąt mazowieckich wobec Łokietka było naogół o wiele bliższe, niż np. książąt śląskich, już choćby ze względów ściśle rodzinnych. Być może również, że i ów wpływ, jaki Halicz i W ło d zi­ mierz. wywierały na politykę książąt mazowieckich, wyrażał się w respek­ towaniu przez nich osoby i polityki Łokietka.

Nie brak było oczywiście i scysyj, ale nawet dzieje tego księcia, który najsilniej przeciwstawiał się Łokietkowi, mówimy o W acław ie czyli W ańku płockim (ojciec jego Bolesław umarł w r. 1313, on sam w r. 1336) posiadają zastanawiające niektóre rysy.

Przedewszystkiem jednak na co innego należy zwrócić uwagę. W tych czasach, kiedy w ładza Łokietka byłą jeszcze słabą, z lat 1310 i 1311 jiochodzą pew ne oznaki życzliwości książąt mazowieckich dla Łokietka. Są to przywileje Bolesława, ojca W acław a i Trojdena, i samego T rojdena dla miasta Krakowa i Sandomierza "). Oczywiście nie wolno przeceniać doniosłości takiego przywileju wogóle. W tych latach gmina krakowska była jeszcze autonomiczną i bardzo potężną; na jej czele stał wójt Albert, który w niedalekiej przyszłości miał wystąpić przeciw Łokietkowi. Z d aje się jednak wynikać z okoliczności, że dokumenta te należy pojmować, jako wyraz wzmocnienia stanowiska Łokietka, ze względu na to, że są wystawione dla Krakowa i Sandomierza.

W procesie krzyżackim prowadzonym w Inowrocławiu wśród sze­ regu świadków występuje przeciwnik Łokietka, ów W acław książę teraz płocki. Tw ierdzą niektórzy badacze, że zeznania jego są bardzo wstrze­ mięźliwe, chłodne; niemniej przeto są one w zasadzie zgodne z ogółem zeznań; dla Krzyżaków zeznania księcia posądzanego i słusznie o sprzyja­ nie zakonowi, mogły być specjalnie niemiłe. Mazowszan zeznawało nie­ wielu, to prawda, ale na każdy sposób należy zanotować zeznania Guntera,

l ) A b r a h a m O p . cit. 172, 173. Z a te m z d a n i e m p o s z e d ł ś .p . Z a c h o r o w s k i w E n c . P o l. H h lo r ja P o l. i, 2 8 4 , 2 8 3 .

(10)

94 W p ły w sp ra w y ruskiej .n a p a ń stw o P o lsk ie w X IV w . 9 kanclerza wacławowego brata Trojdena, i wreszcie Florjana biskupa p ło c­ kiego, którego literatura zanadto jednostronnie przedstawia, jako sprzyjają­ cego Krzyżakom. *

W róćm y jednak do osoby W acław a. Jest to postać interesująca z innych jeszcze względów, podobnie jak przyrodni brat jego Trojden. Ojciec ich w pierwszem małżeństwie, z którego pochodził najstarszy Trojden, by ł żonaty z księżniczką litewską, Gaudem undą Zofją, córką Trojdena. Echa tego małżeństwa w całej rodzinie Bolesława przeminęły oddawna, Gaudem unda zmarła bowiem jeszcze w r. 1288. Tradycja jednak nie wygasła, i doprowadziła do odnowienia zasadniczego faktu. Przed r. 1321 ten właśnie W acław żeni się z córką Gedymina, zwaną z chrześcijańska Elżbietą: A więc na kilka lat przed małżeństwem K azi­ mierza ożenił się ze starszą siostrą A ldony książę płocki, i na jego m ał­ żeństwo patrzeć można, jako na utorowanie drogi tamtemu małżeństwu. W każdym razie od r. 1325 by ł on bhzki osobiście zarówno Łokietkowi, jak Kazimierzowi.

A le tak samoj również należy oceniać wcześniejsze małżeństwo jego starszego brata Trojdena księcia czerskiego z siostrą książąt halicko-wło- dzimierskich, a siostrzenicą Łokietka. Doszło ono do skutku jeszcze przed r. 1310; z tego właśnie małżeństwa pochodził najstarszy syn T roj­ dena Bolesław, przyszły książę halicko-włodzimierski -’).

O tóż całość tych stosunków książąt mazowieckich z Łokietkiem, dotkniętych tutaj tylko okolicznościowo, i bez pretensji do wyczerpującego omówienia wszystkich kwestyj, wskazuje, że była to grupa książąt rodzinnie blizkich Łokietkowi. Nie należy jednak i przeceniać siły związków ro­ dzinnych — nie wytwarzały one same przez się politycznej solidarności. Ileż to razy w wiekach średnich, ojciec ze synem, rodzeni bracia ze sobą, prowadzą zawzięte długotrw ałe walki. Na stosunki jednak' książąt mazo­ wieckich do Łokietka oddziaływ ały siły polityczne zewnętrzne, a więc litewska, z Gedyminem na czele, i ruska, obydwie Łokietkowi przyjazne, uzależniające naogół książąt mazowieckich od Łokietka.

W tych warunkach nie mogło być obojętnem dla Łokietka wyga­ śnięcie dynastji ruskiej, tak blizko z nim związane. W łasne jego siły ówczesne nie wystarczały, by mógł planować zajęcie Rusi Czerwonej, i wogóle całego spadku halicko-włodzimierskiego dla siebie. P oprzestał zatem na współdziałaniu z książętami mazowieckimi, linji czerskiej — T ro j­ dena, którego syn Bolesław by ł najbliższym krewnym, po kądzieli, zmar­ łych książąt.

Jako wyraz tego współdziałania wogóle i specjalnie w sprawie ruskiej Łokietka z książętami mazowieckimi można pojmować szereg okoliczności. Najważniejszą bodaj z nich jest dojście do trwałego porozumienia z G e ­ dyminem, który podobnie, jak poprzedni książęta litewscy był zaintereso­ wany w sprawie ruskiej w najwyższym stopniu. Nie można uważać za wykluczone, że właśnie książęta mazowieccy, T rojden w interesie syna, a W acław płocki, jako zięć Gedymina zapośredniczyli to historyczne

(11)

10 W p ły w sp ra w y ruskiej n a p a ń stw o P o lsk ie w X IV w . 95 żeństwo. T ak tedy — obok sprawy krzyżackiej, sprawa czerwieńsko-ruska mogła być już wówczas podstawą' polsko-litewskiego przymierza.

K siążęta mazowieccy w tym czasie znajdowali się również w jednym obozie z Łokietkiem na terenie spraw polsko-krzyżackich. Dowodem tego układ Łokietka z książętami pomorskimi z 18 czerwca 1325 r. Są oni w nim wymienieni, jako bratankowie króla narówni z książętami kujawski­ mi i dobrzyńskimi *) — bez względu na to, że między Dobrzyńską rodziną a W acław em wrzały zacięte walki, i W acław z pomocą Litwinów srodze się daw ał w e znaki ziemi dobrzyńskiej.

Zastanawia nadto, że biskup płocki, który nie był wrogiem Krzyża­ ków, jakkolwiek nie był także przyjacielem Łokietka — w tym samym cza­ sie w sierpniu 1325 publikuje u siebie, w katedrze płockiej, bulle papie­ skie skierowane przeciw Ludwikowi bawarskiemu, za co od papieża otrzy­ mał specjalne podziękowanie -).

G w ałty litewskie na Mazowszu, podczas najazdu na Brandenburgję, popsuły stosunki Łokietka z książętami mazowieckimi. Na początku 1326 roku układają się oni już z zakonem Krzyżackim. Można jednak wątpić, czy układ ten by ł wyraźnie zwrócony przeciw Łokietkowi- „Spiritus movens” tej akcji był prawdopodobnie W acław płocki, jego bracia, Troj- den i Ziemowit sprzyjali Łokietkowi, jak trafnie zauważył Z acho ro w sk i3). Później brali wprawdzie udział w walce Krzyżaków z Łokietkiem, trwało to jednak przelotnie, poczem napowrót zwrócili się przeciw Krzyżakom. Przyczem znajdowali się pod przymusem przewagi militarnej Krzyżaków i Jana czeskiego.

N a każdy sposób w r. 1325 stosunki Łokietka z M azowszem były bardzo przyjazne. W tem też świetle należy patrzeć na wielką ekspedy­ cję, jaka w r. 1325 nadeszła z Rzymu do Polski. Była ona wynikiem poselstwa polskiego, jakie dłuższy czas bawiło w Awinjonie. O no właśnie powiozło ów list króla z wiadomością o zgonie książąt ruskich. Dwa mo­ menty tej ekspedycji zasługują na omówienie. Pierwszy to wzmianka, że poddani W ładysław a Łokietka, a także katolicy w krajach sąsiednich byli narażeni na najazdy, grabieże i t. p. ze strony schyzmatyków i Tatarów . Domyślać się należy, że Łokietek pisał do papieża w związku ze znanym listem o śmierci książąt ruskich o wypadkach na Rusi Czerwonej. W zm ian­

9 L ites ас г es gestae tntPolonos Crucifer osque. e d . II. 1. D o d a t e k s tr . 4 3 2 n r. X I D o k u m e n t -Ł o ki e tk a: „ E x c e p t i s d u m t a x a t s e r e n i s s i m i s e t m a g n if ic is p r i n c i p i b u s , s c i l i c e t d n o re g e U n g a r i e e t d u c e B e r n h a r d o g e n e r i s n o s t r i s , B o i e s l a o B r e g e n s e , C o n r a d o G l o g o - v i e n s e , e t d u c i b u s C u y a v i e , M a zo ü ie, e t D o b r i n e n s i b u s fi li as tri s n o s t r i s ” .

T h e i n e r M o n . P ol. V at. I nr. 3 3 9 . C a r o , 11, 1 1 6 n i e c a ł k i e m j a s n o p r z e d ­ s t a w i a r o l ę b i s k u p a p ł o c k i e g o ,

:>’) E n cyklo p ed ja I, 3 0 0 . P o r . V o i g t Codex diplom. nr. 9 4 i 9 8 . N r . 9 4 z r. 1325 2 5 . V I I I . Z i e m o w i t , T r o j d e n i b i s k u p F l o r j a n p r o s z ą p a p i e ż a , b y p o z w o l i ł K r z y ż a k o m z e r ­ w a ć z a w i e s z e n i e b r o n i z G e d y m i n e m . P o w o ł u j ą s ię w s z c z e g ó l n o ś c i n a s p u s t o s z e n i e z ie mi d o b r z y ń s k i e j p r z e z L i t w i n ó w . L i s t t e n n i e m o ż e b y ć p o j m o w a n y ja k o a k c j a w r o g a Ł o k i e t ­ k o w i . S z ł o tu w y r a ź n i e o z a b e z p i e c z e n i e l o k a l n y c h i n t e r e s ó w M a z o w s z a . N r . 9 8 . 1 3 2 6 . 7.1. Z i e m o w i t „ d u x M a z o v i e d o m i n u s w y z n e n s i s ” :.. „ d e fr at r u m n r o r u m d u c u m C h r o d i n i et V e n c e s l a i c o n s i l i o , c u m ... W e r n e r o M a g i s t r o fi rm av im u s.. . p a c i s u n i o n e m , in h u n c m o d u m , q u o d s o l i d a m a n u , n o s e t t e r r a s n o s t r a s c o n t r a q u o s l i b e t in v a s o r e s u b i q u e c l i p e o defeneio-r n is t e n e b u n t u r f id e li te r a c vi ri lit er d e f e n s a r e ” .

(12)

96 W p ły w sp ra w y ru sk iej n a p a ń stw o P o lsk ie w X IV w . II ka zaś o poddanych Łokietka dowodziłaby, że w latach 1 3 2 3 — 1324 miała miejsce jakaś nieznana interwencja może i zbrojna ze strony polskiej. Mogło to zresztą być zamierzone dopiero w 1325, myśl krucjaty przeciw Tatarom i schyzmatykom na taki plan wskazuje !).

A le i skład poselstwa, które w r. 1325 wróciło do kraju z kurji, zasługuje na uwagę. O bok Piotra Rycerza, kanonika krakowskiego brał w niem udział Mikołaj zwany Manentis. Był to znany już wtedy miesz- czanin-kupiec krakowski, ale krakowianinem nie był. Był równocześnie obywatelem genueńskim. Z e względu na znane związki Genui z wybrze- ,żami czarnomorskiemi i z szeregiem miast na Rusi, można przypuścić, że wyprawiono go do Rzymu jako znawcę stosunków ruskich 2). Byłby to, wprawdzie nikły, przecież ślad, że w latach 1323 — 1 325 Łokietek prze­ prow adzał jakieś swe zamierzenia na dworze papieskim. Książęta mazo­ wieccy byli za słabi na to, by podobną ak^ję mogli prowadzić o własnych siłach. C hodziło przecież o przejście księcia katolickiego na obrządek grecko-prawosławny, chodziło o znaczną pomoc pieniężną, którą wyjedny­ w a ł w łaśnie Łokietek.

Sam Łokietek na zmianę obrządku przez Bolesława patrzył, jako na rzecz przejściową. Do Łokietka zwraca się papież w r. 1327, by w p ły­ w ał na księcia ruskiego w kierunku przyjęcia unji. List papieski by ł pi­ sany już na skutek wiadomości, jakie doszły do Awinjonu o zamiarach księcia ruskiego — co stanowi znowu jeden dowód nieprzerwanej ciągłości i związku akcji króla, akcji Trojdena i Bolesława, i wreszcie stale dobrych stosunków Łokietka z Bolesławem.

Słow o jeszcze o polityce Bolesław a w obec Krzyżaków. Literatura przedmiotu patrzy na nią z reguły, jako na przychylną Krzyżakom, choć oczywiście nie neguje dobrych jego stosunków z Polską. A jednak są pewne podstawy do przypuszczenia, że polityka Bolesława-Jerzego zw ra­ cała się, jeżeli nie bezpośrednio, to pośrednio przeciw interesom krzyżac­ kim i szła po linji interesów polskich. Kampanja z r. 1330 zasługuje pod tym względem na szczególną uwngę. Mistrz krzyżacki w liście pisa­ nym do Kurji wymienia jako sprzymierzeńców Łokietka obok W ęgrów i Litwinów także R u s i n ó w 3).

Nie inaczej również należy patrzeć na małżeństwo Bolesława-Jerzego z Eufemją, córką Gedymina dokonane w r. 1331. Na charakter jego rzu­ ca ciekawe światło fakt, że ślub odbył się w Płocku, na dworze księcia

*) T h e i n e r M on. Pol. V at. n r a 3 1 3 Γ 3 ί 6, a t a k ż e A b r a h a m , w in n e m o ś w i e ­ t l e n i u , str. 1 92 nr. 3. 2) I b i d e m . J u ż za Ł o k i e t k a w ś r ó d m i e s z c z a ń s t w a k r a k o w s k i e g o b y li t a c y ja k N i c o l a u s R u t h e n u s , T h e o d r i c u s T h a r t a r u s (K o d eks m iasta K ra ko w a 1, n r. \0 ). 3) К ł o d z i ń sк i Z e słudjów k ry ty c zn y c h nad r. 1331 K w a r t a l n i k H . z r. 1 90 5 , t. 19, 40 . W . m is trz Z a k o n u L u t e r d o p r o k u r a t o r a Z a k o n u w A w i n j o n i e : „ n e c l a t e t s a n c ­ tam g r a c i a m v e s tr a m , q u o m o d o i d e m r e x a n n o p re te ri' to , r e c e p t i s t r e u g i s c u m r e g e B o h e m i e , c o n p l i c e g u e r r e n o s t r e , c u m U n g a r i s , L i t w i n i s , R u th e n is, e t C u m a n i s , it e r u m t e r r a s n o s t r a s in tr a v e ri t, t u n c r e s i d u u m B r u c i , s u e m a li g n it a ti s e r u g i n e d e v as ta vi t* ’. S t y l i z a c j a i p o r z ą d e k u s t ę p u o s p r z y m i e r z e ń c a c h j e s t te g o r o d z a j u , ż e w y k l u c z y ć n a ­ le ż y p r z y p u s z c z e n i e , j a k o b y to by li R u s i n i p o d w ł a d n i L i t w i n o m . N i e b y ł o b y w ó w c z a s n a k o ń c u w z m i a n k i o K u m a n a c h .

(13)

(2 W p ły w sp raw y ruskiej na p a ń stw o P o lsk ie w X IV w . 97 W acław a, a daw ał go biskup płocki Florjan. M ałżeństw o było więc bezpośrednim przejawem domowe] polityki książąt mazowieckich, miało jednak charakter polski i katolicki. Eufemja bowiem tu w Płocku została ochrzczoną, oczywiście w obrządku katolickim '). Stały jednak sojusz Gedymina z Łokietkiem i rodzinne stanowisko Kazimierza W ielkiego spra­ wiały, że i małżeństwo z r. 1331 należało do sfery życzeń i interesów ogólno polskich, a nie np. krzyżacko-ruskich.

Ciekawy jest zbieg okoliczności. M ałżeństwo Bolesława przypadło na okres bitwy pod Płowcami. Ź ródła milczą o roli B olesława wobec wojny Łokietka. Możnaby jednak rzucić pytanie, czy Bolesław wówczas nie stał po strome swego ciotecznego dziadka. Gedymin i Litwini me brali, zdaje się, udziału w tych walkach, jakkolwiek słychać o nich w r. I 330. W r. 1331 Gedymin był zajęty walką z Tataram i na Rusi kijowskiej. Otóż, co do Bolesława można zwrócić uwagę na fakt następujący. W r. 1 327 odnawia on układ przyjażn.1 z Krzyżakami, zredagowany co prawda w formach bardzo ogólnikowych. O dnaw ia go następn i' \* r. 1334. W tym ostatnim znajduje się ustęp dający nieco do myślenia, jakkolwiek tekst w wydaniu, z którego korzystamy, jest błędny i ciemny. Książę mówi, że przez nowy układ chce uniknąć podejrzenia podstępu i zamknąć usta tym wszystkim, którzyby sprzeciwiali się zawieranemu związkowi W każdym razie byłoby dziwne, gdyby książę, tak blizko stojący Ł o ­ kietka i Gedymina, zachowywał się w latach trzydziestych całkiem neu­ tralnie, ba naw et przyjaźnie wobec Krzyżaków. Jest to bardzo niepraw­ dopodobne.

W łaśnie z tego samego r. 1331 pochodzi nikły wprawdzie, zawsze jednak ślad bliższego stosunku Łokietka do Bolesława. Jest nim zatwier­ dzenie praw biskupa lubuskiego przez Jadwigę żonę Łokietka, analo­ giczne do dokumentu męża z r. 1327.

Bolesław, jak wiadomo, w ciągu 15 lat panowania cztery razy odna­ wia umowy z Krzyżakami. Pierwsze dwie obracają się około szablono­ wego potwierdzania dawniejszych układów, pochodzą zaś z lat 1325 i 1327, o trzecim wspominaliśmy powyżej. Czwarte potwierdzenie nosi datę r. 1335. 5am o powtarzanie tych odnawiań nie bardzo świadczy o tem, by umowy były ściśle przestrzegane.

Z asób powyższych spostrzeżeń jest oczywiście szczupły i skromny. Z d aje się jednak, że wystarczy by zrewidować nieco panujące zapatry­

J) J e s t to o c z y w i ś c i e p r z y p u s z c z e n i e . O s a m e m m a ł ż e ń s t w i e B o l e s ł a w a m ó w i j e ­ d y n i e D ł u g o s z . P r z e k a z je g o j e d n a k p r z y j m u j ą A b r a h a m , B a l z e r i H r u s z e w s k i . S l u b o d ­ b y ł s ię w P ł o c k u ; d a w a ł go z a t e m p r a w d o p o d o b n i e F l o r j a n , S e m к o w ż с z A l . w , , K r y ­ ty c z n y m R o z b io r z e ” ‘p r z y p u s z c z a , że D ł u g o s z o p a r ł s ię n a n i e z n a n e m m a z o w i e c k i e m ź r ó d l e . ~) V o i g t C o d ex d ip lo m a tic u s Prussia?. II, nr. 1 19 i 145. P i e r w s z y j e s t s z a b l o - n o w e m p o t w i e r d z e n i e m d a w n i e j s z y c h u m ó w . W d ru g im z a ś o d n o ś n e z d a n i e brzmi tak, str. 19 0 — 191: „ V o l u m u s et a b i e c l o s p e c i e o m n is d o li p r o m i t t i m u s t e m p o r i b u s p e r p e t u i s i n ­ v i o l a b i l i t e r c o n s e r v a r e . V e r u m e c i a m n os , ut o b u l u l a n t i u m (1) s e u ’ la t r a n c i u m et m in us i u s te d e t r a h e n c i u m c o n d i c t a t u i m e m o r a t e u n i o n i s , q u i c o n c u r r i m u s v e ri ta ti re f e r u n t, o r a c o n ­ c l u d a m u s . e t o b s t r u a m u ą p r e t a c t a t e n o r e p r e s e n c i u m l it te r a r u m ... J e s z c z e d o b i t n i e j w y s t ę p u j ą z a s t r z e ż e n i a i u s p r a w i e d l i w i e n i a w n o w e m p o t w i e r d z e n i u z r. 133 5 , już z c z a s ó w K a z i m i e r z a . P r z e g l ą d H i s t o r y c z n y III. 7

(14)

98 W p ły w sp ra w y ruskiej na p a ń stw o P o lsk ie w X IV w. 1 3 wania. Należy zbadać ponownie stosunek książąt mazowieckich do Ł o ­ kietka; nawet rola W acław a nie była prostolinijną i wyłączną w zwal­ czaniu Łokietka. Książęta mazowieccy naogół należeli do jego obozu — i razem z Łokietkiem przeprowadzili pow ołanie Bolesława na tro n . ruski, a Bolesław nietylko naśladow ał swoich wujów, ale jeszcze bardziej zbli­ żył się do Łokietka.

C Z A S Y K A Z IM IE R Z A W IE L K IE G O

Kazimierz Wielki aż do śmierci Bolesława-Jerzego, t. j. do r. 1340 kontynuuje zasadniczo system ruskiej polityki W ład y sław a Łokietka. Z w ią­ zek z Rusią stanowi tej polityki kamień węgielny — przyczem zacieśnia się on coraz silniej, ogarniając zjawiska nietylko polityczne, ale i sp o łe­ czne. W spom niane powyżej odnowienie umowy Bolesława z Krzywakami z początku 1334 formalnie należy do okresu Kazimierza, rzeczowo jednak stanowi zamknięcie nieznanych spraw i akcji jeszcze z czasów Łokietka. Dom ysły niektórych badaczy, że w latach następnych przyszło do pogor­ szenia stosunków polsko-ruskich, nie są dostatecznie uzasadnione. P rze­ ciwnie, umowa nowa z Krzyżakami z 20.X . 1335 dowodzi, że między nimi a Bolesławem musiało przychodzić do nieporozumień *). Nauka ruska podkreśla wprawdzie epizod z r. 1337, najazdu Tatarów i Rusinów na Lublin; najazd taki nie decyduje o koniecznej inicjatywie samego Bole­ sława. Raczej w skazyw ałby' na wrzenie na Rusi i słabość stanowiska księcia. Najazd ten mógł zresztą przyjść z innej strony. Ruś kijowska nie b y ła pod w ładzą Bolesława, raczej zależała może od Gedymina, co prawda dość luźnie, posiadając własnych jeszcze ruskich (?) książąt. Stąd więc najłatwiej mogli uderzyć Tatarzy przepuszczeni przez Rusinów nie­ chętnych Bolesławowi. B ył to w każdym razie epizod, ostatnie bowiem lata Bolesława szły w kierunku zbliżenia nie tylko do Polski, ale i do W ęgier.

Prof. Abraham przypuszcza, że już od r. 1335 sprawa ruska zajmo­ w ała wydatne miejsce w rokowaniach polsko-węgierskich, na co wskazy­ w ałaby również kwestja obsady biskupstwa lubuskiego, załatwiona przez papieża zupełnie po myśli króla8). Dokument z r. 1337, w którym Kazi­ mierz używa wyjątkowo tytułu dziedzica, pana całej Rusi nie przyczynia się do wyjaśnienia stosunków polsko-ruskich, nie da się bowiem utrzymać data, jakkolwiek oryginał robi wrażenie autentycznego !). W latach na­

' ) A b r a h a ni o p . cit. 2 ^ 8 , n o t a 2 c y tu je u s t ę p a n a l o g i c z n y d o u m o w y z r. 133 4: „ v o l e n t e s lit iu m d i s p e n d i a e q u i t a t i s e t u n i o ń i s c o n p e n d i o c o a r t a r e , ut p e r h o c z i z a n i e s c r u p u l u s evita ri, p a c i s q u e e t c o n c o r d i e t r a n q u i l l i t a s p o s s i t e o f e r v e n d u s a u g m e n ta r i H r u s z e w s k i Isto rja III, 1 2 6 — 127 p r z y p u s z c z a , że n a s t ą p i ł o w tym c z a s i e p o g o r s z e n i e s t o s u n k ó w p o ls k o - r u s k i c h .

“) I b i d e m 2Q7— 208.

,0’) D r u k . w K . M a ł . III nr, 6 5 1 . W y d a w c a ź l e c z y t a „ I o a s k o n e ” . O r y g i n a ł ma p o p r a w n ą fo r m ę „ P a s k o n e ” . T y t u ł K a z i m i e r z a brzm i: „ K a z i m i r u s * d . g r a c i a re x P o l o n i e , C r a c o v i e , S a n d o m i r i e , S i r a d i e , L a n c i c i e , C u i a v i e n e cn o n heres a c d o m in u s to ciu s terre R u s s ie ” . N a r r a c j a d a s ię u tr z y m a ć , razi j e d n a k n i e c o s ty li z a c ja .

(15)

stępnych związek polsko-ruski występuje wyraźniej, jakkolwiek trwa rów ­ nież komunikacja Krzyżaków z Rusią, czego ślad pod koniec r. 1338 znaj­ duje się w Lites’ach ’). Nie na wiele jednak przydały się zabiegi krzy­ żackie, albowiem przyjaciel i długoletni towarzysz pracy W ład y sław a K o­ kietka, Karol Robert zawarł prawdopodobnie z Kazimierzem Wielkim już w r. .1339 umowę dotyczącą wspólnych planów i wspólnych działań na Rusi. Przyszła ona do skutku w porozumieniu z Bolesławem-Jerzym, a miała na celu na razie utrwalenie jego stanowiska i władzy, a być może i uregulowanie sprawy następstwa po nim.

Na ten okres drugiego zjazdu w W yszehradzie przypada pobyt tam ­ że poselstwa ruskiego, z propozycją przyjaźni i, rozumie się, przymierza. Z całego związku wydarzeń, wynikałoby zatem, że sam układ polsko-wę­ gierski przyszedł do skutku za wiedzą Bolesława-Jerzego, a w konse­ kwencji, że i umowa polsko-węgierska co do następstwa tronu w Polsce opierała się na porozumieniu w sprawie ewentualnego spadkii także i po Bolesławie

U kłady te nie były obojętne dla Litwy i Gedymina, który, opano­ wawszy Kijów, patrzył na księstwo halicko-włodzimierskie, jako na w ła ­ sność Litwy w tej lub innej formie i, jak się zdaje, jeszcze przed śmiercią Jerzego, przygotowywał na Rusi grunt dla syna swego Lubarta, ożenio­

nego z nieznaną księżniczką ruską, jednak nie z. córką samego Jerzego I I 3). Śmierć Aldony, zakładniczki pokoju polsko-litewskiego, zaszła 26 maja 1339 i od tej daty stosunki jiolsko-litewskie prawdopodobnie szybko się psują.

Partja niechętna Jerzemu II mogła istotnie powoływać się na zarzą­ dzenia księcia, popierające żywioł cudzoziemski — a szczególną nienawiść mogło wywoływać popieranie żywiołu polskiego. T ak rzeczywiście było. W ynikało ono nietyle z naturalnej skłonności księcia ku Polsce, ile raczej tak jak wszędzie, ze względów fiskalnych, celem wzmożenia dochodów księcia.

14 W p ły w sp ra w y ruskiej n a p a ń stw o P o lsk ie w X IV w . 99

] ) N a te n c i e k a w y s z c z e g ó ł z w r ó c i ł mi u w a g ę p. K . M a l e c z y ń s k i s ł u c h a c z l w o w ­ s k ie g o u n i w e r s y t e t u . C f, „ L i t e s ” e d . II, to m I, 78 , acl 2 9 . X I Î 3 3 8 : „ n e a l i q u a s ib i vis vel v i o l e n c i a p e r n a n c io s e t h o s p i t e s t r a n s e u n t e s a m a g is tr o e t fr a tr ib u s p r e d i c t i s v e r s u s R u s - si am i b i d e m in P l o c e n s i c i v i t a t e i n f e r r e t u r ” . “) H r u s z e w s k i III, 131 — 132, n. 1. „ d o m i n u s L o t h k a d u x R u t h e n o r u m ve ni t in W i s e g r a d c u m e l e c t o p o p u l o mil it um s u o r u m a d r e g e m K a r o l u m H u n g a r i a e p r o m i t t e n s ei o m n i s a m i c i c i e i n c r e m e n t u m ” — w e d ł u g ta k z w a n e j k r o n i k i d u b n i c k i e j . S z a r a n i e w i c z , ja k p o d a j e H r u s z e w s k i , u w a ż a ł o w e g o L o t h k a ( w a r j a n t : L o c h k a ) za h a l i c k o - w ł o d z i m i e r s k i e g o b o j a r a . W s p ó ł c z e s n a l i te r a tu r a , t a k ż e p o l s k a , u w a ż a go z a k s ię c ia , m o ż e z a s a m e g o B o l e s ł a w a . Z d a j e s ię j e d n a k , że S z a r a n i e w i c z b y ł b li ż s z y p r a w d y . N i e j e s t b o w i e m w y k l u c z o ­ n a i d e n t y f i k a c j a o w e g o L o t h k a z J a n e m d i c t u s „ L a c t a ” , k tó ry p i e r w s z y ś w i a d k u j e w d o k u ­ m e n c i e , o kt ó ry m m o w a w d r u g i e j z k o l e i n o t c e . cf. H a 1 e с к i U n ja , I, 57 . *'’) H r u s z e w s k i III, 5 3 0 — 5 3 2 p o ś w i ę c a c a ł y e k s k u r s u d o w o d n i e n i u n i e ­ m o ż li w e j h i p o t e z y , ż e c ó r k a J e r z e g o - B o l e s ł a w a z o s t a ł a w y d a n ą za L u b a r t a . R u s k o - l i t e w s k i l a t o p i s m ó w i tyl ko tyle : „ a L u b a r t a p r i n i a ł w o ł o d i m i e r s k i j k n i a ź к d o t c e , w o W o ł o d i m i r i w L u c z e s k i w o w si u z ie m li u W o ł y n s k u j u ’ ( c y t u j ę z a H r u s z e w s k i m Ili, 14, n o ta ) . W i a d o m o ś ć ta je s t p ó ź n e m e c h e m w y p a d k ó w , p r z y c z e m , r z e c z c h a r a k t e r y s t y c z n a , iż n a c z o ł o u d z i a ł u L u b a r t a je st w y s u n i ę t y L u c k , a n i e W ł o d z i m i e r z .

(16)

W Polsce interesowano się tą akcją i nie odmawiano poparcia. Jeżeli już za Łokietka istnieją ślady współdziałania króla z Mazowszem w zakre­ sie spraw ruskich, to występują one za Kazimierza znacznie wyraźniej. Klasycznym dokumentem tego procesu jest nadanie prawa magdeburskiego Sanokowi przez Jerzego-Bolesława w r. 1339. Najwidoczniej Kazimierz, łącznie z Trojdenem szli na rękę księciu ruskiemu. Zorganizowanie miasta przyszło do skutku w ten sposób, że rolę wójta-osadźcy objął Bartek ze Sandomierza, a współdziałali przytem W ojciech, wójt z Bocł?ni i B artło­ miej, wójt W arszaw y, należącej do Trojdeną '). M ogły istnieć i inne podobne próby, po których zaginęły ślady. Nie da się również wyklu­ czyć prawdopodobieństwo przypuszczenia, że książę popierał rycerskie polskie osadnictwo na Rusi, i kto wie, czy rodzina głośnego później Jana P akosław a nie zainteresowała się poraź pierwszy sprawami Rusi za czasów i w służbie Bolesława-Jerzego 2).

Zresztą nie tylko na społecznym, ale i na kościelnym terenie mogły się w tych czasach szerzyć w pływ y polskie, zaostrzając przeciwieństwa i pogłębiając nienawiść, której w końcu książę -padł ofiarą.

ΓΟΟ W p ły w sp ra w y ruskiej na p a ń stw o P o lsk ie w X IV w. 15

Rok I 340 stanowi znaną datę przełomową w dziejach Rusi i Polski. W prawdzie nie można, na podstawie wyniku ostatnich badań, uważać jej za datę podboju i opanowania Rusi przez Kazimierza, dokonało się*to bowiem później, i nie jednym zamachem, lecz stopniowo. Stosunki jednak, wywołane przez zamordowanie księcia przez bojarów, zmusiły Polskę i W ęgry do natychmiastowej czynnej interwencji na zasadzie konsekwen­ tnego i wspólnego programu, co w rezultacie po 47 latach w r. 1387 do­ prowadziło do trwałego przyłączenia Rusi halicko-chełmskiej do Polski, a później nieco W ołynia do Litwy.

Rozwija się stąd cały szereg przedsięwzięć polsko-węgierskich, któ­ rych nie można bez ruskiego klucza zrozumieć. Obracają się one dookoła dwuch kwestyj, oddawna zbadanych przez naukę. Jedna z nich to pogłę­ bienie przymierza polsko-węgierskiego, oparte na nieprzerwanych działa­

1) H r u s z e w s k i III, 1 3 5 , n. 3, u w a ż a 7.a n i e p r a w d o p o d o b n e , b y tr z e c i ś w i a ­ d e k d o k u m e n t u b y ł is t o t n i e w ó j t e m w a r s z a w s k i m . B r z m i e n i e d o k u m e n t u u s u w a j e d n a k w s z e l k i e w ą t p l i w o ś c i . J e s t to b o w i e m t e n s a m B a r t ł o m i e j w ó j t w a r s z a w s k i , k tó r y ś w i a d c z y j a k o taki n a d o k u m e n t a c h T r o j d e n a z l a t I 3 3 0 i 13 4 0 . cf. K o d e k s M a z o w ie c k i I 8 6 3 , n r a 6 0 i 63 . N a d a n i e d l a S a n o k a j e s t w y d a n e w K o d . D y p l. P o lsk im I z r. 13 3 9 , 20.1. J a k o ś w i a d k o w i e s ą w y m i e n i e n i : J o h a n n e s d i c t u s L a c t a ( L o t h k a — L o c h k a ? ) , A d a i b e r t u s a d v o ­ c a t u s d e B o c h n a , B a r t h o l o m a e u s a d v o c a t u s d e W a r s ó w , J o h a n n e s B r u n o n i s , L e o d e S y w i c z . R e p r o d u k c j a i t e k s t d o k u m e n t u t a k ż e w w y d . p e t e r s b u r s k i e j A k a d e m j i z r. 1907 w p u b l i k a c j i z b i o r o w e j p. t. „ B o le s ła w -J u rij I I ”, 7 7 ss. i t a b l i c a . W r e g e s t a c h Ś l ą s k i c h , to m X V I I I w r. 13 2 0 , n r a 4 0 1 2 — 4 0 1 4 w y s t ę p u j e k s i ą d z H e n r y k „ d e L a c t e D o b r a r z e s z o w s k i e , k t ó r e J a n s y n P a k o s ł a w a z e S t r ó ż y s k ( w s t o b n i c k i e m ) ot rz y -' m a ł o d K a z i m i e r z a w r. 1 3 5 4 (III tom K o d e k s u P o l s k i e g o ) , b y ł y g r a n i c z o n e j e s z c z e z a c z a s ó w k s i ą ż ą t r u s k i c h . J a k i ś P a k o s ł a w , a l e z K o z i e t u ł ( w g r ó j e c k i e m ) d o s t a ł o d T r o j ­ d e n a w n a g r o d ę z a w i e r n e s ł u ż b y n a d a n i e p r a w a n i e m i e c k i e g o w t. 1 3 4 0 (K o d e k s M a z o ­ w ie c k i z r. i 340 ).

(17)

niach natury wojennej i pokojowej, trwających przez cały czas panowania Kazimierza Wielkiego. Porozumienie polsko-węgierskie w sprawach Rusi oparte jest na zasadzie condom inium , zasadzie, która Kazimierzowi W . zapewniała bezpośredni zarząd Rusi, rezerwowała jednak prawa zwierz- chnicze na rzecz korony węgierskićj.

W yniki tej strony traktatu zależały do jej praktycznego przeprowa­ dzenia, t. j. od tego, w jakim stopniu uda się Kazimierzowi W . pociągnąć społeczeństwo polskie do spraw ruskich. Przecież, gdy zabrakło Kazi­ mierza W . Ludwik węgierski począł energicznie działać w kierunku, by Ruś od Polski oderwać i przyłączyć ją do W ęgier. W iadom o, że zarzą­ dzenia Ludwika, nawet w jego okresie, wielkich pozytywnych rezultatów dla W ęgier nie przyniosły. Nie pomogło oddanie administracji polityczno- wojskowej w ręce W ęgrów. Przewaga Polski na Rusi w obrębie stosun­ ków społeczno-gospodarczych okazała się tak silną, że cały okres rządów W ład ysław a Opolczyka oznacza .wzmocnienie pierwiastków polskich. T o też nic dziwnego, że gdy zabrakło Ludwika, elementy, reprezentujące na Rusi węgierskość, nie posiadały i nie wykazały najmniejszej siły od­ porności wobec Polski.

Druga kwestja, jaka się w yłoniła ze sprawy ruskiej, to sprawa już. ściśle polska, owo uregulowanie następstwa tronu w znany sposób, otwie­ rający ewentualność następstwa po zgonie Kazimierza jego siostrzeńca L u­ dwika, syna Karola Roberta. T o była ta właściwa cena, za którą W ęgry gotowe były na terenie ruskim ustąpić w obec Polski i zgodzić się na opi­ sane wyżej condom inium . Wskazaliśmy już wyżej, że początku odno­ śnego układu doszukuje się nauka jeszcze w latach 1338 i 1339, to jest wtedy, kiedy wypływać on mógł jedynie z konieczności politycznych, a nie osobistych. Kazimierz W . nie miał wówczas lat trzydziestu i miał prawo spodziewać się męskiego potomstwa. Nawet później, kiedy odnawiano pierwotne układy, w r. 1350,. i sukcesją Ludwika stanęła już w określo­ nej perspektywie, Kazimierz był w sile wieku lat czterdziestu.

W śród wskazanych konieczności politycznych, które skłaniały króla do przekazania tronu Ludwikowi — sprawa ruska zajmowała stanowisko pierwszorzędne, jakkolwiek działały i inne motywa, których niewolno lek­ ceważyć — a więc potrzeba zewnętrznej pomocy wobec Krzyżaków i L u­ ksemburgów i t. p.

W umowie polsko-węgierskiej była także przewidzianą ewentualność posiadania przez Kazimierza męskiego potomstwa. Na ten wypadek W ę ­ gry zobowiązywały się zwrócić Polsce kwotę stu tysięcy florenów tytułem kosztów odszkodowania za wkłady, poniesione przez wyprawy wojenne i administrację na Rusi. Jakkolwiek W ęgry były krajem bogatym i sumę tę mogły zapłacić — kwota była bardzo wysoka i stanowiła pewną ase­ kurację przed zaskoczeniem Polski przez Węgry.

Naogół zgodny sąd wszystkich uczonych badających ówczesne czasy głosi, że umowa ta, jako następstwo kwestji ruskiej, tworzy kamień w ę­ gielny polityki polskiej w X IV w. Gdyby nie Ruś halicko-włodzimierska nie przyszłoby zapewne do umowy, wymagającej tak wielkiej ofiary ze strony Kazimierza W ielkiego i całego polskiego społeczeństwa, które tyle przecierjoiało za rządów Ludwika Węgierskiego i podczas późniejszego 16 W p ły w sp ra w y ruskiej na p a ń stw o P o lsk ie w X IV w. 101

(18)

bezkrólewia. W olno przypuszczać, że takie pojmowanie kwestji czerwień­ skiej jako własności par excellence polskiej było silnie ugruntowane nie­ tylko w świadomości dworu królewskiego polskiego, ale i opinji sfer pol­ skich, które miały wówczas w pływ na politykę. Przytem, jeżeli Kazi­ mierz Wielki, Ludwik węgierski i ich najbliżsi doradcy prawni mogli czy­ nić subtelne rozróżnienia pomiędzy teoretycznem prawem korony węgier­ skiej do Rusi Czerwonej, a faktycznem dominium Kazimierza Wielkiego, to szersza opinja polska — o ile można o niej wówczas naukowo mówić — uważała Ruś Czerwoną za w łasność niewątpliwą państwa polskiego i ko­ rony polskiej. Najpopularniejsza w Polsce X I I I — X I V w. kronika mistrza W incentego stale uważa Ruś Rurykowiczów za kraj podległy Polsce i wiel­ kim książętom krakowskim. Oderw anie zaś Rusi Czerwonej od Polski przez Ludwika węgierskiego pojmowała ta opinja jako krzywdę, wyrzą­ dzoną nietylko materjalnym interesom Polski, ale jako uszczerbek wyrzą­ dzony Koronie polskiej.

O bok solidarności polsko-węgierskiej występuje w dziejach Polski za Kazimierza Wielkiego, a także i później mało dotąd badane zjawisko rosnącej solidarności pomiędzy Koroną polską i Mazowszem, w szczegól­ ności książąt mazowieckich, a poniekąd i społeczeństw a mazowieckiego. Stosunek M azowsza do Polski w X IV w., a specjalnie stosunek M azo­ wsza do zagadnienia czerwieńskiego zasługuje na osobne monograficzne badanie, jest to sprawa ciemna i trudna, której jednak ostatnie stadja występują zupełnie jasno i mogą być pojmowane, jako naturalna konse­ kwencja jroprzedniego rozwoju.

Przenieśmy się myślą w wydarzenia r. - 1340, w świat pojęć śre­ dniowiecznych. Gdyby polityka mazowiecka była mezalezną zupełnie od polityki królów polskich, w takim razie książęta mazowieccy niewątpliwie upomnieli by się o swe dynastyczne prawo. W chwili bowiem, gdy umarł Bolesław-Jerzy, żył jeszcze jego ojciec, Trojden czerski, i żyło dwuch jego braci Ziem owit i Kazimierz, synowie tej samej matki, księ­ żniczki ruskiej, tak samo jak Jerzy, najbliżsi krewni i spadkobiercy książąt ruskich, A ndrzeja i Lwa. Byłoby więc rzeczą naturalną, gdyby któryś z tych braci, lub cała rodzina z Trojdenem na czele, podniosła pretensje do spadku nawet w tym wyjradku, gdyby opinja społeczności ruskiej była przeciwną powołaniu nowego Piasta na tron halicki.

Opinja ruska jednak o księciu mazowieckim słyszeć nie chciała. Ź ródła nie dają żadnych wskazówek, by między dworem Trojdena a Rusią zachodziły jakieś żyWsze stosunki. Co prawda, milczenie źródeł nie sta­ nowi dowodu samo przez się, jednak nie sprzeciwia się ono wyrażonemu zapatrywaniu. Natomiast można uważać za prawdopodobne, że K azi­ mierz W . miał na Rusi w łasne swoje stronnictwo, które na niego osobi­ ście zwracało uwagę, wysuwając go jako kandydata. W zględy pokrewień­ stwa nie odgrywały żadnej roli, albowiem Kazimierz był stryjeczno-stry- jecznym stryjem Bolesława, na Mazowszu zaś żyli jego rodzeni bracia.

Ż aden jednak z powyższych faktów, t. j. ani umowa polsko-węgier­ ska, ani istnienie na Rusi stronnictwa przychylnego Kazimierzowi, nie tłu ­ maczą usunięcia pretensji do spadku ruskiego książąt mazowieckich. Inne działały tu przyczyny. Z apew ne, możnaby odpowiedzi szukać w poczu­

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Niechaj nam w Jasełkach nikt nie przedstawia, że Jezus urodził się w Palestynie” 1 – Betlejem polskie Lucjana Rydla jako szopka literacka.. Szopka w kulturze polskiej

Spotkanie „obrazów wspomnień”, jakimi dysponowali uczestnicy warszta- tów, z obrazami „produkowanymi” przez fotografa Zdzisława Beksińskiego okazało się

najpierw Knipawa i małe miasta, chociaż później także Stare Miasto Królewiec przyłączyło się do opozycji, która w roku 1479 zmusiła opornego wielkiego

Następnie zapisz na mapie obok miejsc, w których doszło do opisanych zdarzeń, odpowiadające im numery.. Numer Opis Wydarzenie

Należy przy tym zaznaczyć, że spośród tych pasji wyróżnia się zdecydowanie pasja BERN III jako pasja najbardziej ozdobna w przebiegu melodycznym ze wszystkich badanych pasji, z

allen huurder te zijn van een woning. deel uitmakerrle van de onderwerpelijKe 13 flats. met dien verstande dat deze beperking niet geldt voor de heer H. wonende

W tym kontekście wymowny staje się również finał opowiadania. Jeśli w tradycji niemieckiej noweli czy powieści przygodowej akcja utworu kończyła się happy