• Nie Znaleziono Wyników

Funkcja zamku - założenia programowe a ich realizacja

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Funkcja zamku - założenia programowe a ich realizacja"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Lileyko

Funkcja zamku - założenia

programowe a ich realizacja

Ochrona Zabytków 40/1-2 (156-157), 13-26

(2)

c h a ra c te r a n d th e y in c lu d e m a in ly elem ents o f its fu rn i­ shing.

The a u th o r d raw s a tte n tio n to th e fa c t th a t la rg e re c o n ­ structio n s a re n o t a u n iq u e w o rk on o u r co n tin e n t. He re ­ c a lls the in te rn a tio n a l c o n test a n d then th e co n stru ctio n (c o m p le te d in 1984) o f a g ro u p o f houses in R am erbog, th e h is to ric c e n tre o f F ra n k fu rt o n -th e -M a in (the FRG). A n o th e r e x a m p le is the. re c o n s tru ctio n o f th e fu rn is h in g o f th e in te rio r o f th e G o ld e n Room in th e to w n -h a ll in A u g s ­ b u rg , e xe cu te d w ith g re a t a rtis try a n d based on the results o f th e discussion o f p ro fe s s io n a lis ts (c o m p le te d in 1986). The a bove tw o e xam ples, c row ne d w ith success, fu lfille d u n d o u b te d ly th e e x p e c ta tio n s o f to w n s ’ in h a b ita n ts and they fin is h e d a g re a t process o f th e re c o n stru c tio n a fte r 1945.

W e c o u ld q u o te here m any m ore exa m p le s o f this kind of work. This is n o t ta n ta m o u n t to the readiness o f m onum ents' conservators to u n d e rta k e fu rth e r re co n stru ction s bo th on a to w n -p la n n in g scale as w e ll as in th e in te rio rs of p a la ce s o r to w n -h a lls . Such phe no m e n a s h o u ld be ra th e r analyzed by m eans o f s o c io lo g ic a l c rite ria o f th e e v a lu a tio n . Perhaps th e p e o ple v is itin g th e Royal C a stle in th e 21st ce n tury w ill see in it m a in ly th e m on u m e n t o f o p in io n s and p u b lic fe e ­ lin g s in Poland in the seventies of th e 20th century. S till, if they g e t m oved w hen to u c h in g elem ents of th e b ricked w a ll in th e g ro u n d flo o r, see o rific e s d rille d d u rin g th e 2nd W o rld W a r fo r blasts th a t d id n ot e x p lo d e, the e ffo rts of b u ild e rs and m onum ents, conservators o f th e th ird q u a rte r o f th e 20th ce n tu ry w ill be rew ard e d .

JERZY LILEYKO

FUNKCJA ZAMKU - ZAŁOŻENIA PR OG RA M O W E A ICH REALIZACJA

O d b u d o w a Zam ku K rólew skiego w W arszaw ie p o sta ­ w iła przed służbą m u ze a ln ą i służbą konserw atorską w ie le rozm aitych p ro b le m ó w koncepcyjno-teoretycznych i praktyczno-realizacyjnych. W śród tych pierwszych na naczelne m iejsce w ysu w a ł się p roblem przyszłej fu n ­ kcji Zamku, przyw róconego do daw nych form a rc h ite k ­ tonicznych. D z ia ła n ia b u d o w la n o -ko n se rw a to rskie zm ie­ rzające do te g o celu w yło n iły istotne z a g a d n ie n ie z dziedziny te o rii konserw atorstw a, m ia n o w icie , przyję­ cia w łaściw ej te rm in o lo g ii na o kre śle n ie w spom nianych d ziałań. K olejnym pro b le m e m był zakres in g e re n c ji dopuszczalnych z p u n ktu w id ze n ia konserw atorskiego, a je d n ocze śn ie uzasadnionych historycznie i zgodnych z nową k o n ce p cją użytkow ania Zam ku i je g o fu n k c ją w życiu społecznym . Tym trzem z a g a d n ie n io m - fu n k c ji, te rm in o lo g ii i dopuszczalnej in g e re n c ji ko n se rw a to r­ skiej w tra k c ie o d tw a rz a n ia historycznej bryły i u k ła ­ du wnętrz — p ra g n ę pośw ięcić kilka refleksji. W śred­ niowieczu Zam ek W arszaw ski był rezydencją książęcą Piastów z lin ii m azow ieckiej, po in k o rp o ra c ji Mazowsza do Korony w 1526 r. s ta ł się je d n ą z p ro w in c jo n a ln y c h siedzib kró ló w polskich. W 1569 r. sejm U n ii Lubel­ skiej wyznaczył W arszaw ę i Z am ek na stałe m iejsce z b ie ra n ia się wspólnych sejm ów polsko -lite w skich tw o ­ rzącej się R zeczypospolitej O b o jg a N aro d ó w . Zam ek p rze b u d o w a n o w tedy na gm ach sejmowy, przystoso­ w u ją c go a rc h ite k to n ic z n ie i fu n k c jo n a ln ie do o rg a ­ n izacyjnej struktury sejm u. Zam ek pozostał n a d a l re­ zydencją królew ską, lecz ta je g o fu n k c ja była n ie ja ­ ko p o drzędna w stosunku do fu n k c ji sejm ow ej. Prze­ niesienie o ko ło 1611 r. dw oru królew skiego z K rako­ wa d o W arszaw y uczyniło z Zam ku je d n ocze śn ie re­ zydencję królew ską i siedzibę sejm u. Tę p o d w ó jn ą fu n ­ kcję Zam ek utrzymywał do trze cie g o rozbioru Polski. W czasach Księstwa W arszaw skiego i Królestw a Pol­ skiego w je g o d o b ie konstytucyjnej Zam ek pozostał rezydencją m onarchy i m iejscem o b ra d po lskie g o s e j­ mu. W c ią g u kilku miesięcy n ie p o d le g łe g o bytu n a ro ­

dow ego podczas p ow stania listo p a d o w e g o i po d e ­ tro n iz a c ji cara M ik o ła ja I ja k o króla polskiego, Z a ­ mek stał się w yłącznie siedzibą re w o lu cyjn e g o sejm u. Po odzyskaniu n ie p o d le g ło ś c i w 1918 r. został prze­ znaczony na re p re ze nta cyjn ą rezydencję, n a jp ie rw N a ­ czelnika Państwa, a n a stę p n ie prezydenta Rzeczypospo­ lite j Polskiej. Z d e w a sto w a n ie i p rze b u d o w a n ie przez zaborców historycznych sal sejm owych, Izby S en a to r­ skiej i Izby Poselskiej, było g łó w n ą przyczyną nieprzy- w ró ce n ia na Zam ku siedziby c ia ł ustaw odawczych o d ­ rodzonego Państwa Polskiego. W tym czasie Zamek, oprócz fu n k c ji reprezentacyjnych, p e łn ił rolę muzeum d o stę p n e g o dla zw iedzających.

W d łu g ie j, bo trw a ją c e j ponad d w adzieścia lat, dy­ skusji na te m a t potrzeby o d b u d o w y Zam ku, spraw a je ­ go w spółczesnej fu n k c ji w Polsce Ludowej na o g ó ł nie była staw iana ja sn o . W kręgach m uzealno-konserw a- torskich przew ażał p o g lą d , że Zam ek pow inien p e łn ić jed n ocze śn ie fu n k c je m uzealne i rezyd e n cjo n a ln o -re - prezentacyjne. Podobny p o g lą d w yrażali p rze d sta w icie ­ le w ładz politycznych różnego szczebla, lecz nie na wszystkich e ta p a ch ow ej dyskusji o b ie te fu n k c je tra k ­ to w a n o rów norzędnie. W ysuw ano też inne propozycje, w najwyższym sto p n iu kontrow ersyjne, ja k p a ła c m ło­ dzieży czy dom turystyczny, z którymi w tym m iejscu nie ma potrzeby p o le m iz o w a ć 1. D la o m a w ia n e g o te ­ matu zasadnicze znaczenie ma ko n ce p cja „M u ze u m K ultury Polskiej w odbudow anym Zam ku Królewskim w W a rsza w ie ” , o p ra co w a n a w 1949 r. przez g ro n o a r­ ch ite któ w z Pracow ni W —Z oraz tekst uchw ały Sejmu U staw odaw czego z 2 lip ca te g o roku.

W s p o m n ia n a ko n ce p cja była wyrazem g ig a n to m a n ii,

1 K o n ce p cje ta k ie zrod ziły się w 1960 r. Zob. S. L o r e n t z , D zie je o d b u d o w y Zam ku Kró le wskie go w Warszawie . W : Siedem wie kó w Z am ku Królew skiego w War szawie. W a rsza ­ wa 1972 s. 3 6 7 -3 6 8 .

(3)

1. F ra gm ent fa sa dy z wieżyczką naro ż n ą — stan po 1980 r. (fot. J. Szandomirski) 1. Part of the fa c a d e with a corner turre t — c o n d it io n a f t e r 1980

(4)

2. Ele w a c ja p o łu d n i o w a z W ie ż ą G r o d z k ą — stan p o 1980 r. (fot. A. W a w rzo no w sk i) 2. The south e le va tio n with G rod z ka Tower - c o n d it io n a f t e r 1980

charakterystycznej d la przełom u la t czterdziestych i pięćdziesiątych. Jej te kst został złożony „(...) w darze B iuru Politycznem u P olskiej Z je d n o c z o n e j P a rtii R obot­ niczej na ręce P rzew odniczącego K om itetu C e n tra ln e ­ go Bolesław a B ie ru ta Prezydenta R zeczypospolitej Pol­ s k ie j" 2. Z daniem a u to ró w muzeum to ja k o ,,(...) sk a rb ­ n ica h is to rii N a ro d u P o lskie g o ", musi o b e jm o w a ć zarów no przeszłość, ja k i ro z w ija ją c ą się w kierunku socjalizm u te ra źn ie jszo ść", i ja k o „ ( ... } niezbędny czyn­ nik w ychow ania socjalistycznego, (...) p o w in n o p o w ­ stać szybko, aby dotrzym ać kroku b u d o w ie zrębów so­ cja lizm u w Polsce, aby budow ę tę przyspieszyć i u g ru n ­ to w a ć ". W e d łu g te j ko n ce p cji Z am ek m ia ł p o m ie ścić: a) Muzeum H is to rii Polski, b) M uzeum H is to rii Kultury Polskiej, c) M uzeum K ultury Polski Ludow ej, d) Insty­ tu t K ultury Ludowej, e) B ib lio te k ę ; na D ziedzińcu W ie l­ kim zam ierzano urządzać „fe s tiw a le lu d o w e ” , na D zie­ dzińcu Kuchennym (Trójkątnym ) wystawy — nie p o d a ­ no ja k ie g o typu - a na ska rp ie i nad W is łą p ro je k ­ to w a n o Park Ludowy. P o m ija ją c a g ita c y jn ą stylistykę

przytoczonego w skrócie tekstu i sw oistą a rg u m e n ta ­ cję, ja k o b y od b u d o w a Zam ku m ia ła przyspieszyć b u ­ dow ę socjalizm u, trzeba stw ierdzić, że ta k złożona i szeroka p roblem atyka w żadnym w ypadku nie m ogła

2 Cyt. za S. L o r e n t z , D zie je o d b u d o w y Zamku..., op. cit., s. 343—349; zob te ż : tenże, W a lk a o Z am e k 1939—1980. W arszaw a 1986 s. 3 6 -3 7 .

się pom ieścić w kubaturze o d b u d o w a n e g o Zam ku. Po­ n a d to każda systematyczna ekspozycja, o b ra zu ją ca j a ­ kiś proces dziejow y, zawsze będzie w kolizji z a rc h i­ tektonicznym układem i artystycznym w ystrojem b u d o w li pow stałej d la innych celów. W w ypadku Zamku ta k ą kolizję stw arzał zespół sal stanisław ow skich o wyso­ kich w a lo ra ch artystycznych, za w ierających w łasne tre ­ ści historiozoficzne, nie m ogące być w zgodzie ze w s p ó ł­ cześnie opracow anym scenariuszem wystawy na tem at h isto rii Polski. Zresztą nie ma potrzeby te g o tem atu rozw ijać, gdyż autorzy ko n ce p cji um ieścili te sale — nie w ia d o m o dla cze go - w części nazw anej Muzeum K ultury Polski Ludowej.

K oncepcja u lo ko w a n ia na Zam ku trzech muzeów, je d ­ nego instytutu i b ib lio te k i, a je d n ocze śn ie lu dow ego lu n a p a rk u była słuszna je d y n ie w in te n c ji p o d ję cia szybkiej odbudow y. N a to m ia s t w dąże n iu do n a d m ie r­ nego z a ktu a lizo w a n ia fu n k c ji i treści, których o d b u d o ­ w any Zam ek nie m ógł a n i pełnić, ani pom ieścić, c a ł­ kow icie ch yb io na . N ie to je d n a k było powodem je j o d rzucenia. Ó w czesne w ładze polityczne m iały inną koncepcję użytkow ania Zam ku i je g o współczesnej fu n k c ji. Prezes Rady M in istró w , Józef C yrankiew icz, p rze d sta w ia ją c w sejm ie „R ządow y p ro je k t uchw ały w spraw ie odb u d o w y Zam ku W arsza w skie g o ” , uzasad­ n ia ł go m.in. ja k o d o n iosłe d z ia ła n ie ,,(...} w brew tym, którzy by c h c ie li tra d y c ję i przeszłość zm um ifikow ać i um uzealnić, o d e rw a ć o d teraźniejszości a lb o ją naw et

(5)

przyszłościow em u dziełu mas p ra c u ją c y c h p rz e c iw s ta ­ w ić ja k o m onopolistyczną w łasność wsteczni e tw a ” , i stw ie rd za ł, że Zam ek należy d źw ig n ą ć z ruin „ ( . . . } j a ­ ko ś w ia d e ctw o niespożytych s il n a ro d u i m a je s ta tu Polski L u d o w e j” . U chw ała - przyjęta przez sejm je d ­ n o g ło ś n ie — nazywa Zam ek „p o m n ik ie m kultury n a ro ­ d o w e j” , nie w spom ina je d n a k o żadnych je g o fu n k ­ c ja c h m uzealnych. Wzywa d o „d ź w ig n ię c ia z ru in Z am ku W arszaw skiego z przeznaczeniem g o na s ie d z i­ bę najwyższych w ła d z Polski L udow ej i ośrodek życia k u ltu ra ln e g o szerokich mas lu d o w y c h ” 3. N a zw a n ie Zam ku s ie d z ib ą najwyższych w ładz, w ów czesnej sy­ tu a c ji, n ie w ą tp liw ie należy rozum ieć ja k o rezydencję p rze w o d n iczą ce g o Kom itetu C e n tra ln e g o PZPR i p re ­ zydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Bolesław a B ieruta, a s fo rm u ło w a n ie o stw orzeniu tu ośrodka życia k u l­ tu ra ln e g o było ośw iadczeniem tylko deklaratyw nym . Tak w ię c ko n c e p c ja M uzeum K ultury Polskiej nie zo- s te ła przyjęta przez w ładze polityczne. W yraźną re ­ zerwę do „u m u z e a ln ie n ia ” Zam ku wyczuwa się ju ż w s ejm ow ej w ypow iedzi p rem iera C yrankiew icza. M ożna sądzić, że fu n k c je m uzealne Zam ku m iały być w n a stę ­ pnym e ta p ie znacznie o g ra n iczo n e lu b na w e t c a łk o ­ w ic ie w ye lim in o w a n e . W skazuje na to następna ko n ­ c e p c ja u żytkow ania Zam ku, któ rą z n a jd u je m y w z b io ­ row ej m o n o g ra fii te g o zabytku z 1950 r., pozostałej w m aszynopisie, a ściślej w rozdziale zatytułow anym P roblem y o d b u d o w y, opracow anym przez Jana Z a c h w a ­ to w icza 4.

Przedstaw ione w tym rozdziale elem enty now ej ko n ­ c e p c ji m a ją c h a ra k te r nie propozycji, lecz ostatecz­ nych ustaleń, co zd a je się w skazywać na to, że były ty lk o o p ra c o w a n ie m wytycznych uzyskanych od n a j­ wyższych czynników politycznych i — p ra w d o p o d o b n ie — w yrażały ich zam ierzenia, a n iekoniecznie p o g lą d y a u to ra . Elem entem te j ko n ce p cji, w aru n ku ją cym n a j­ d a le j p o su n ię te konsekw encje, było umieszczenie „u r z ę ­ d o w e g o g a b in e tu ” prezydenta B ieruta w Pokoju M a r­ m urowym , a g a b in e tó w — dyrektora b iu ra i a d iu ta n ta , w p o k o ja c h Żółtym i Z ie lo n y m 5. Pomysł, aby prze w o d ­

niczący K om itetu C e n tra ln e g o PZPR urzędow ał w p o m ­ patycznym , barokow ym w nętrzu, na tle pocztu kró ló w po lskich , trze b a uznać za swego rodzaju osobliw ość, zwłaszcza w ze staw ieniu z pow szechną wtedy, za ró w ­ no w bie żą cej p ro p a g a n d z ie , ja k i naukow ej h is to rio ­ g ra fii, te n d e n c ją do przesadnego a kce n to w a n ia a n - ta g o n istyczn ych sprzeczności między przeszłością a te ­ raźniejszością. Taka lo k a liz a c ja nie m iała też ża d n e g o u z a s a d n ie n ia historycznego, gdyż Pokój M arm urow y — uporczyw ie nazyw any g a b in e te m , co je s t historycznie fałszyw e — od czasów W ła d ysła w a IV n a le żał zawsze d o zespołu sal recepcyjnych i nig d y nie był g a b in e ­ tem w dzisiejszym te g o słowa znaczeniu. U m ieszcze­ nie w tym w nętrzu, i poprzedzających je p o ko jach , b iu ra ta k w ysokiego szczebla ze zrozum iałych w z g lę ­ d ó w w yłączyłoby sąsiednie sale — Rycerską, Tronow ą i A ssa m b lo w ą — z m ożliwości zw iedzania. N ie wiemy, od kogo te n pom ysł wyszedł, czy został narzucony, czy może p o d d a n y? Jest to ciekaw e nie tylko d la h is to rii

Zam ku, lecz także w szerszym aspekcie. Ja kko lw ie k by­ ło pozostanie faktem , że nie sp o tka ł się z ż a d n ą po­ lem iką.

Równie ra d yka ln ą decyzją było w łą cze n ie i przystoso­ w a n ie Izby S enatorskiej oraz daw nych p o k o jó w króle- w iczow skich d o zespołu sal przeznaczonych na „m a ­ sowe przyjęcia i b a n k ie ty ” . W Izbie S e n a to rskie j za­ m iast daw nych herbów w ojew ództw , m ia ły być w yko­ nane „s y m b o le n a u ki, oświaty, przem ysłu, ro ln ic tw a itp . lu b motywy in n e g o ty p u ” 6. Szereg jeszcze innych, d robniejszych zm ian zam ierzano w p ro w a d z ić w celu u św ie tn ie n ia sal bankietow ych. N ie sposób pow strzy­ mać się od uw agi, że chyba w tych w ła śn ie salach m iał, w e d łu g a u to ró w o m a w ia n e j ko n ce p cji, skupiać się za p o w ie d zia n y w uch w a le sejm ow ej „o ś ro d e k ży­ cia k u ltu ra ln e g o szerokich mas lu d o w ych ” .

Z re la c jo n o w a n e wyżej dw ie p odstaw ow e koncepcje użytkow ania o d b u d o w a n e g o Zam ku w yka zu ją d a le ko p o su n ię tą skrajność. Pierwsza, przez n a d m ie rn e roz­ b u d o w a n ie in stytu cji m uzealnych i ku ltu ra ln y c h , u n ie ­ m o żliw ia ła wykorzystanie historycznego gm a ch u d la re­ c e p c ji państw ow ych, d ru g a , nie w ła ściw ie lo k a liz u ją c pom ieszczenia urzędow e i bankietow e, c a łk o w ic ie e li­ m in o w a ła m ożliw ość u d o stę p n ie n ia historycznych w nętrz, ju ż naw et nie szerokim masom ludow ym , lecz zwykłej p u bliczności. Jednak w ie le przykładów za b ytko ­ wych rezydencji, wykorzystywanych na cele reprezen­ ta cyjn e , w skazuje na to, że cele te nie muszą pozo­ sta w a ć w ko lizji z ich fu n k c ją m uzealną. O b ie fu n kcje , re p re ze nta cyjn a i m uzealna, m ogą ze sobą h a rm o n ij­ nie w sp ó łistn ie ć, je ś li są tra k to w a n e w sposób w ła ­ ściwy d la każdej z nich. Takie rozw iązanie było mo­ żliw e także w Zam ku Królewskim w W arszaw ie. Lecz o g ó ln o n a ro d o w e znaczenie te g o zabytku n a rzu ca ło ko­ nieczność p o d p o rz ą d k o w a n ia w zględom historyczno- -konserw atorskim wszystkich innych, w tym także urzę­ dowych i reprezentacyjnych. Do aktyw nej o b ro n y ta k ie ­ g o stanow iska i nonkonform istycznej postaw y zobo­ w iązyw ały historyków i konserw atorów nie zaw odow e a m b ic je , lecz szeroko rozum iany interes społeczny. P odjęta przez w ładze polityczne w styczniu 1971 r. decyzja o d b u d o w y Zam ku w yraźnie o k re ś liła je j cel, ja k o przyw rócenie „ sym bolu n ie p o d le g ło ś c i i p a ń s tw o ­ w ości p o ls k ie j” 1. Cel był w ięc nadrzędny i jasny, co w ie lo k ro tn ie ju ż w cześniej podnoszono. N a to m ia s t nie było ta k ie j ja sn o ści co do przyszłej fu n k c ji Zam ku. W zasadzie przyjęto ko n ce p cję muzeum z m ożliw ością w ykorzystyw ania niektórych kom partym entów w nętrz na re ce p cje państw ow e, ch o cia ż nie o kreślono w yraźnie ich c h a ra kte ru . N a to m ia s t wyraźnie p o sta w ion o p o stu ­ la t urządzenia rezydencji, czy raczej a p a rta m e n tu , d la najwyższej ra n g i zagranicznych gości skła d a ją cych w i­ zytę w Polsce. Było to rozw iązanie kom prom isow e, je d - nnl< historycznie nie całkiem uzasadnione, gdyż d a w ­ n ie j z a g ra n iczn i goście królów polskich m ieszkali nie w Zam ku, lecz zwykle w Zam ku U jazdow skim . W ła d ze polityczne nie przedstaw iły w łasnej ko n ce p cji a p a rta ­ m entu, nie n arzucały też żadnej lo k a liz a c ji, pozosta­ w ia ją c to a rch ite kto m i konserw atorom . Jest zrozum

ia-3 Zob. „T ry b u n a L u d u &#ia-34; z d n ia ia-3 lip c a 1949 r.

4 J. Z a c h w a t o w i c z , Problemy odb ud o w y . W : Zam e k W a rsza w ski (d z ie je budow y). W arszaw a 1950. M aszynopis w M uze u m H isto rycznym m.st. W arszaw y, s. 140—160. 5 I b id e m , s. 152.

6 I b id e m , s. 154—156; za m ierza n o też usunąć schody z przy­

z ie m ia W ie ży W ła d y s ła w o w s k ie j, z lik w id o w a ć w azow skie p o ­ d z ia ły w skrzydle p ó łn o cnym , tw orząc tu salę b a n k ie to w ą , oraz zb u d o w a ć now e schody w korpusie g łów nym od s tro ­

ny D z ie d ziń ca K u ch ennego.

7 Cyt. za : A p e l O b y w a te ls k ie g o Ko m it e tu O d b u d o w y Z am ku K r óle wskiego w Wars za w ie , ogłoszony w styczniu 1971 r.

(6)

łe, że te g o ro d z a ju reprezentacyjny a p a rta m e n t m usiał być rozw iązany a rc h ite k to n ic z n ie w sposób okazały, dostosow any s ka lą i ch a ra kte re m do historycznych w nętrz zam kow ych. Jego część m ieszkalną p ro je k to ­ w a n o na d ru g im piętrze, a część re p re ze n ta cyjn ą na p ia n o n o b ile w skrzydłach zachodnim i p o łu dn io w ym , co było n ie w yg o d n e d la e w e n tu a ln ych d o sto jn ych g o ­ ści, a je d n o c z e ś n ie za k łó c a ło cią g m uzealny. N a o d ­ p o w ie d n io okazały a p a rta m e n t go ścin ny nie zn a le zio n o w ięc m iejsca. P ia n o n o b ile w całości z a jm u ją sale h i­ storyczne, których d a w n e g o ch a ra kte ru p o s ta n o w io n o nie zm ieniać, p a rte r z na tu ry rzeczy je s t m a ło re p re ­ zentacyjny, p o d o b n ie ja k niskie d ru g ie p ię tro , niegdyś przeznaczone g łó w n ie d la służby. W a rto przypom nieć, że w krę g a ch m uzealnych i konserw atorskich o d n o ­ szono się d o ko n c e p c ji a p a rta m e n tu z n ie u kryw a n ą nie ch ęcią . J e d n a k w yco fa n ie te g o p o s tu la tu n a s tą p iło zbyt późno, d o p ie ro po 1980 r., kiedy w ie le niekorzy­ stnych zm ian, o których jeszcze powiem y, zostało ju ż dokonanych, ch o cia ż w ie lu z nich można było u n ik ­ nąć.

Funkcje m uzealne Zam ku, c h a ra k te r i zasięg te m a ty­ czny przyszłego muzeum były przedm iotem szerokiej debaty. Z a p o c z ą tk o w a n o ją na p o siedzeniach Kom isji N a u ko w e j O b y w a te ls k ie g o Kom itetu O d b u d o w y Z a m ­ ku K rólew skiego, odbytych w lutym i m aracu 1971 r.8 Już na początku zarysow ały się te n d e n c je p o d o b n e do tych, ja k ie z a w ie ra ła ko n ce p cja M uzeum K ultury Pol­ skiej z 1949 r., a b o d a j jeszcze szersze, zm ie rza ją ce do po ka za n ia w szystkiego, od h is to rii książki po o s ią g n ię ­ cia polskiej sztuki w o je n n e j. D la to k szeroko p o ję te g o

rïuzeum, przew odniczący Kom isji, prof. S ta n isła w Lo­ rentz, z a p ro p o n o w a ł na zw ę : „Z a m e k Królewski w W a r­ szawie — Pom nik H is to rii i K ultury N a ro d o w e j” . Jedynie W ła d ysła w Tom kiew icz i A lfre d M a je w ski przestrze­ g a li przed n arzuceniem p ro je kto w a n e m u muzeum zbyt obszernego p ro g ra m u . W następnych m iesiącach 1971 r. dyskusja p rze n io sła się na łam y prasy. N ie z li­ czona liczba w ypow iedzi na te m a t muzeum zam kow e­ go, su p o n u ją cych u w z g lę d n ie n ie b o d a j c a łe g o d o ro b ­ ku polskiego w d z ie d z in ie myśli, wiedzy i sztuki, co logicznie rzecz b io rą c tw o rzyło przecież ele m e n ty s k ła ­ dow e Pomnika H is to rii i K ultury N a ro d o w e j, była n ie ­ w ą tp liw ie wyrazem sp o łe czne g o z a in te re s o w a n ia d la fu n kcji, ja k ą m ia ł p rz e ją ć o d b u d o w a n y Zam ek, lecz pod względem merytorycznym o ka za ła się co n a jm n ie j nieporozum ieniem . D yskusja ta n ig d y w ła ś c iw ie nie zo­ stała zam knięta. W tra k c ie o d b u d o w y Zam ku i p ra c nad je g o program em , o d d z ia ły w a ła zd e cyd o w a n ie n e ­ gatyw nie, m nożąc pomysły i z a b ie ra ją c czas na d o w o ­ dzenie, że nie są o ne rea ln e . D zisiaj p o le m ik a z nią je s t bezprzedm iotow a. Zresztą została ju ż z a p o m n ia ­ na, p o zo sta ją c wszakże św iadectw em m anow ców , na ja k ie prow adzi wszelka przesada, także w o d w o ły w a ­ niu się do o p in ii p u b lic z n e j. N a jp ro stsza id e a Zam ku ja k o muzeum sam ego d la siebie, m a ją c e g o przecież w łasne zbiory artystyczne i w łasny d o sta te czn ie g łę b o k i wyraz historyczny i ideow y, z tru d e m p rzyjm o w a ła się n aw et w kręgach kom petentnych fa ch o w có w .

Z anim je d n a k do te g o doszło, ju ż w tra k c ie budow y przeznaczenie poszczególnych kom p a rtym e n tó w i sal u le g a ło n ie je d n o kro tn ym zm ianom , p o d o b n ie ja k te m a ­ tyka ekspozycji i c h a ra k te r zbiorów . Z a m ie rza n o prze­ nieść z M uzeum N a ro d o w e g o na Zam ek cały D zia ł Sztuki Z d o b n icze j i Sztuki D a le k ie g o W sch o d u , m imo braku m iejsca na ekspozycję i m agazyny. Z tych flu k ­ tu a c ji był w yłączony w ła ściw ie tylko zespół sal s ta n i­

sław ow skich. Ten brak ostatecznych usta le ń trw a ł przez cały czas odbudow y, co pozostało w p a m ię ci w ie lu u ­ czestników tych zm agań. W yn ik a ło to z n a d m ie rn ie ro zb u d o w a n e j k o le g ia ln o ści w p o d e jm o w a n iu w szelkich decyzji i in g e re n c ji rozm aitych c ia ł doradczych nie za­ wsze n a jle p ie j zorientow anych w p ro b le m a tyce m u ze a l­ nej, kubaturze budynku i fu n k c ji, ja k ą Zam ek p o w in ie n s p e łn ia ć. Było to, ja k się zdaje, głów nym czynnikiem u tru d n ia ją c y m prace re a liza cyjn e zarów no w d z ie d z i­ nie m uzealnej, ja k i konserw atorskiej oraz b u d o w la n e j, żeby p o m in ą ć inne czynniki, często n a tu ry p e rso n a ln e j, które w obec d o niosłości p o d ję te g o d z ie ła po w in n y u ­ stąpić, a o których nie sposób myśleć bez za że n o w a ­ nia.

P ow ołanie 5 lis to p a d a 1979 r. przez Prezydium Rządu in stytu cji państw ow ej pod w cześniej ju ż z a p ro p o n o w a ­ ną nazwą, Zam ek Królewski w W arszaw ie — Pom nik H is to rii i K ultury N a ro d o w e j, oraz m ia n o w a n ie przez ów czesnego prezesa Rady M inistrów , E dw arda B a b iu - cha, prof. A le ksa n d ra G ie y s z to ra 9 na je j d yre kto ra , p o sta w iło nową placów kę przed w ie lo m a d o ko n a n ym i ju ż wcześniej fa kta m i.

Faktem n a jb a rd z ie j doniosłym był Z am ek przyw rócony do daw nych kształtów arch ite kto n iczn ych , ja k e u fe m i­ stycznie s ta ra n o się określić d o k o n a n e dzieło, aby u n i­ knąć te rm in u rekonstrukcja czy n aw et wyrazu o d b u ­ dow a. Taki entuzjazm nic je d n a k nie znaczy w ko n ­ serw atorstw ie ja k o nauce. O lg ie rd C zerner słusznie zauważył, że d z ia ła n ia zm ierzające d o przyw rócenia Zam ku nie mieszczą się w te rm in o lo g ii k o n s e rw a to r­ skiej, nie są tra d ycyjn ą re sta u ra cją, gdyż zabytek w sw ojej części naziem nej p ra w ie nie is tn ia ł, nie są też anastylozą, czyli złożeniem całości z o ryg in a ln y c h czę­ ści, je ś li je s t ich nie m niej niż p o ło w a ; n a to m ia s t wy­ raz odb u d o w a , w ła ściw ie jed n ozn a czn y z te rm in e m re­ konstrukcja, nie może być w n a u ko w e j ko n se rw a cji używany, a zrekonstruow anych dzieł sztuki p ra w o d a w ­ stwo m iędzynarodow e nie uważa za zabytki 10. W celu okre śle n ia i u za sa d n ie n ia tych d z ia ła ń , d o tą d w ko n ­ serw atorstw ie nie stosowanych i n aw et sprzecznych z je g o teoretycznym i norm am i, Jan Z a ch w a to w icz w p ro ­ w a d z ił nowy term in — restytucja. Term inu te g o je d n a k

nie z in te rp re to w a ł, nie w yja śn ił, co przez n ie g o rozu­ mie i co w je g o ram ach je s t d opuszczalne 11. N ie ja k o samo przez się n a le żało rozum ieć, że b u d o w lą resty­ tu o w a n ą może być tylko taka, do któ re j is tn ie je wy­ c ze rp u ją ca d o ku m e n ta cja . Termin, czy raczej o kre śle ­ nie, restytucja zostało użyte przez Z a ch w a to w icza b o ­ d a j po raz pierwszy na posiedzeniu O b y w a te ls k ie g o K om itetu O d b u d o w y Zam ku K rólew skiego w d n iu 30 czerwca 1971 r. W późniejszych w yp o w ie d zia ch i p u ­ b lik a c ja c h używał go n a d e r oszczędnie i zwykle wy­ m ie n n ie z wyrazem o d b u d o w a 12. M am podstaw y

sq-8 M . M. D r o z d o w s k i , S p ra w o zd an ie z p r a c K o m is ji N a u ­ ko w e j O b yw a te lsk ie g o K o m it e tu O d b u d o w y Z am k u K r ó le w ­ skie go w W a rsza w ie o d 27.11.1970 r. do 16.11.1972 r. W : Sie ­

de m wie kó w Zamku..., op. cit., s. 420-423.

9 S. L o r e n t z , W a lk a o Zamek..., op. cit., s. 157—160. 10 O . C z e r n e r , Rozwa żania konserwatorskie. W : Z am e k Kró lewski w Wars zaw ie . M a te ria ły XL C zw artku N a u k o w e g o . W ro c ła w 1973 s. 92.

11 J. Z a c h w a t o w i c z w a rty k u le P ro b le m y resty tu cji Zam ku Kró le ws kiego w W ars zaw ie („O c h ro n a Z a b y tk ó w ” 1979 n r 1 s. 3 - 5 ) p o ś w ię cił k ilk a uw ag te m u z a g a d n ie n iu . T rudno je je d n a k uznać za d e fin ity w n e u s ta le n ia d o ty c z ą ­ ce te rm in u re s ty tu c ja ; są to raczej re fle k s je na te m a t tr u d ­ ności o kre śle n ia p ra c d o k o na n ych na Zam ku.

(7)

-dzić, że sam nie przywiązywał do te g o wyrazu zbyt w ie lk ie j w a g i i chyba był zaskoczony ła tw o ścią , z ja k ą zaczęto go pow tarzać 13. W yd a je się w ięc u za sa d n io ­ ne p o d d a n ie okre śle n ia restytucja, rozum ianej ja k o term in, choćby krótkiej a n a lizie .

W języku łacińskim re stitu o znaczy — ,,7. (...) położyć na dawnym m ie js c u ; (...) 3. O d d a ć (...) odzyskać coś d la kogoś", n a to m ia st re s titu tio — „1 . (...) przyw ró­ cenie do d a w n eg o stanu, o d n o w ie n ie , o d b u d o w a ; 2. ułaskaw ienie, przyw rócenie d o daw nych p ra w " 14 S ło­ w n ik wyrazów obcych Trzaski, Everta i M ic h a ls k ie g o tłum aczy restytucję ja k o ,,1. Przywrócenie do d a w n eg o s ta n u ; (...) 3. O d tw o rze n ie całości z p o sia da n ych czę­ ś c i" 15. P odobnie przyjm ują sło w n iki późniejsze, a S ło ­ w n ik wyrazów obcych PWN przy restytucji p o d a je — ,,1. Zw rot rzeczy p o s ia d a n e j n ie p ra w n ie ; przyw rócenie d a w n eg o stanu rzeczy. 2. O d tw o rze n ie , odn o w a czegoś na p o d sta w ie zachow anych re liktó w (...)" , przytacza też znaczenie te g o wyrazu ja k o te rm in u praw a m ię­ dzynarodow ego - ,,(...) n a p ra w ie n ie szkody w yrządzo­ n e j przez je d n o p a ń stw o innem u, zwłaszcza zw rot m ie ­ nia be zp ra w n ie z a b ra n e g o (zwykle w czasie w ojny) in ­ nemu p a ń s tw u ” 16. P orów nując słow nikow e znaczenie wyrazu restytucja z tre ścią za w a rtą w te rm in a ch przy­ jętych ju ż w konserw atorstw ie, tru d n o nie zauważyć ta u to lo g iczn ych m a n ka m e ntó w : o d n o w ie n ie , przyw ró­

cenie do d a w n eg o stanu — to re s ta u ra c ja ; przyw róce­ nie daw n eg o stanu z posiadanych re liktó w — to a n a - styloza; w reszcie nie uznaw ana w konserw atorstw ie rekonstrukcja je s t je d n ozn a czn a z o d b u d o w ą . N a to ­ m iast term in restytucja znaczący w praw ie m iędzyna­ rodowym „n a p ra w ie n ie szkody w yrządzonej przez je d n o p aństw o in n e m u ” , byłby uzasadniony, gdyby Zam ek został o d b u d o w a n y w ram ach niem ieckich re p a ra c ji, co zresztą p o stu lo w a n o bezpośrednio po w o jn ie v . O ­ kreślenie restytucja je s t zapew ne u s p ra w ie d liw io n e w w ypadku prac konserw atorskich na Zam ku w la ta ch dwudziestych, kiedy przyw rócono pierw otny w ygląd w ie ­ lu salom dzięki tem u, że Rosja Radziecka po tra k ta c ie ryskim zw róciła wyposażenie i dzieła sztuki z a g ra b io ­ ne przez ca ra t. Te czynności były je d n ocze śn ie anasty- lozą i restytucją w prawniczym rozum ieniu te g o o s ta t­ n ie g o te rm in u .

W yraz restytucja zaw iera w ięc w arstw ę znaczeniow ą, ja k ie j nie m ają inne term iny konserw atorskie, nie je s t je d n a k a d e kw atn y z pracam i podjętym i i wykonanym i na Zam ku w la ta ch siedem dziesiątych 18. P onadto ła ­ ciński wyraz re s titu tio w o d n ie s ie n iu do Zam ku może

sugerow ać, Jże o d b u d o w a n o go na rezydencję królew ­ ską i z myślą o przyw róceniu tych je g o fu n k c ji, które u tra c ił w w yniku procesu historycznego, podczas gdy ,,przyw rócenie do d a w n e g o s ta n u ” dotyczyło tylko fo r­ my, a nie treści i fu n k c ji. Sądzę, że wyraz restytucja je s t o d p o w ie d n i w okolicznościach szczególnie uroczy­ stych, czego przykładem je s t u sta n o w io n y w 1921 r. o rd e r P olonia Restituta, niezbyt d o k ła d n ie tłum aczony ja k o O d ro d z e n ia Polski. Użycie te g o wyrazu na okre­ ślenie odb u d o w y Zam ku, odczuw anej pow szechnie ja ­ ko a kt symboliczny, je s t na pew no u sp ra w ie d liw io n e , lecz tylko w tym semantycznym znaczeniu, a nie ja k o te rm in u z zakresu konserw atorstw a. W o ln o w ię c w yrazić w ą tp liw o ś c i w obec stw ierdzenia, że restytucja ro zu m ia ­ na ja k o term in konserw atorski stanow i ,,(...) in te re s u ­ ją c e i o ry g in a ln e w zb o g ace n ie te o rii konserw atorskiej, a term inem tym m oglibyśm y określić i w ie le re a liz a c ji z okresu w cześniejszego” 19. Prosta k o n s ta ta c ja Z a ch ­ w atow icza wyrażona ju ż w 1945 r., że „ W ym ow a kształ­ tu a rc h ite k to n ic z n e g o je s t niezależna od tego, kiedy go w yko n a n o ” 20, m iała d la p olskiego konserw atorstw a b ardziej podstaw ow e znaczenie. Przyjęcie je j w p ra k­ tyce, chociaż ja k d o tą d nie p o g łę b io n e j w te o rii, um o­ żliw iło o d b u d o w ę Zam ku, p o d o b n ie ja k innych za­ bytków w W arszaw ie i w kraju. W ła ś n ie wyraz o d b u ­ dow a n ie ja k o za w ie ra ją cy w sobie znaczenie różnych czynności konserw atorskich w yd a je się n a jb a rd z ie j a d e ­ kw atny z tym d zia ła n ie m , w w yniku którego Zam ek został odtw orzony. Aby te g o dokonać, przeprow adzono różne prace konserw atorskie: re sta u ra cję — w p iw n i­ cach, B ib lio te ce Królew skiej, przy Bram ie od K a n o n ii; typow ą anastylozą je s t po rta l Bramy G ro d zkie j i rzeź' biarski w ystrój w ieńczący korpus głów ny od strony W i­ sły; tym term inem można określić przyw rócenie d a w ­ nego w yg lą d u sal — Rycerskiej, C a n a le tta , Kaplicy, Sy­ p ia ln i Króla, gdzie liczba oryg in a ln ych e lem entów wy­ stroju je s t bliska lu b naw et przewyższa połowę. D o ko ­ nano też re ko n stru kcji Pokoju M a rm u ro w e g o i Izby Senatorskiej. N a to m ia s t mury o d b u d o w a n o , aby prze­ prow adzić w sp o m n ia n e czynności, a inne o ry g in a ln e relikty zam ocow ać na m iejscach w łaściw ych. Jan Z a ­ chw atow icz słusznie s tw ie rd z a ł; ,,(...) n ie m ur i je g o te c h n ik a i nie p o w ło ka , tynk na murze sta n o w ią w Zam ku o w yrazie architektonicznym , lecz p ro p o rc je bryły i d e ta le (...), wszystko to, co w ła śn ie zostało za­ ch o w a ne i p o zw o li na o dtw orzenie form Z a m ku ” 21. Piotr B iegański z okazji złożenia w 1947 r. Bramy G ro d zkie j wskazywał na to, że nowy m ur je s t tylko rodzajem ,,(...) szkieletu ko n stru kcyjn e g o lu b o p a rc ia

'"a . W : Z amek Królewski w Warszaw ie. Arch ite ktu ra , ludzie, historia. Red. A. G ieysztor, W a rszaw a 1973 s. 226, 235, 236; tenże, O d b u d o w a Z am ku Kró le ws kie go w W arsz aw ie (Prace Kom isji A r c h it e kto n ic zn o -K o n se rw a to rs kie j O b yw a te ls kie g o Ko m ite tu O d b u d o w y Zam ku Kr óle wskie go w Wa rszaw ie). „O c h ro n a Z a b y tk ó w ” 1973 nr 1 s. 3 -2 0 ; tenże, Problem r e ­ stytucji..., op. cit., s. 3—18. Zob. te ż: J. Z a c h w a t o w i c z , W y b ó r prac. W a rszaw a 1981 s. 153—169.

13 W ie lo k ro tn ie na p o sie d zen ia ch Kom isji A rc h ite k to n ic z n o - -K o se rw a to rs k ie j i w rozm ow ach p ryw atnych u siło w a łe m s p ro ­ w a d z ić rozm ow ę na ten te m a t. P ro fe s o r je d n a k n ie c h ę tn ie g o p o d e jm o w a ł.

14 Słownik ła ciń sk o-polski. Red. M . Plezi. T. IV W arszaw a 1974.

15 Sło wn ik w yra zó w obcych Trzaski, Everta i M ic h a ls k ie g o . Red. St. Lam. W a rszaw a 1927.

16 Sło wn ik w yr azów obcych. W arszaw a 1954; Słown ik w y r a ­

zów obcych. W arszaw a 1955; Słownik wyrazów obcych PWN. Red. J. T okarski. W a rszaw a 1971.

17 W . T a t a r k i e w i c z , Etyczne p o d sta w y rew in d y k a c ji i o d ­ szkodowań. W a rszaw a 1945; S. L o r e n t z , O zniszczeniu Zam ku K r óle wskie go w Warszawie. W arszaw a 1946.

18 S ło w n iki języka p o lsk ie g o ja k o pierwsze znaczenie w y­ razu restytu cja p o d a ją zw rot czegoś komuś, a o d tw o rz e n ie czegoś ja k o znaczenie d ru g ie ; p o r.: Sło wnik języka p o ls k ie ­ g o J. K a rło w icza , A. K ryńskiego i W. N ie d z ie ls k ie g o , T. V W arszaw a 1912; Sło wn ik języka polsk ie go. Red. W . D o ro -, szewski. T. VII. W a rszaw a 1965.

19 О . С z e r n e r, Rozważa nia konserwatorskie..., op. cit., s. 97.

20 J. Z a c h w a t o w i c z , Program i zasady k o n se rw a cji z a ­ bytków. „ B iu le t y n H is to r ii Sztuki i Kultury” 1946 nr 1—2 s. 52.

21 J. Z a c h w a t o w i c z , Z a g a d n ie n ia o d b u d o w y Zamku — ja k o rek onstrukcji j e g o form y i wnętrza. „O c h ro n a Z a b y t­ ków ” 1949 nr 4 s. 276.

(8)

s t a t y c z n e g o d l a u s t a w i e n i a n a w ł a ś c i w y m m i e j s c u au*- t e n t y k ó w " 22.

W czasie trw a n ia o d budow y w yrażano niekiedy pew ­ nego ro d za ju rozczarow anie, że prof. Z achw atow icz, ja k o przew odniczący Kom isji A rc h ite kto n iczn o -K o n se rw a - to rskie j, nie n a rzu cił p ro je kta n to m i w ykonaw com je d n o ­ litych form p o stę p o w a n ia i nie u s ta lił ja k ic h ś konserw a­ torskich założeń d o ktrynalnych. N ie sądzę, aby o p in ie ta kie były uzasadnione. O d b u d o w a Zam ku z punktu w i­ dzenia konserw atorskiego była, i m usia ła być, d z ia ła ­ niem n ie ja k o eklektycznym,* łączącym różne metody, a wszelkie d o k try n a ln e założenia w p ro w a d ziłyb y tylko d o ­ d a tko w e i nie p otrze b n e u tru d n ie n ia .

Program od b u d o w y w ogólnych założeniach został za­ rysowany ju ż w końcu la t czterdziestych, w w yp o w ie ­ dziach Jana Zachw atow icza, Jana D ąbrow skiego, Pio­ tra B iegańskiego i in.23 N ig d y n ie w zbudzał większych ko n tro w e rsji i był rozum iany ja k o o b o w ią zu ją cy także w 1971 r. Koncepcje podwyższenia Zam ku w celu zrów ­ n ow ażenia d o m in u ją c e j nad nim bryły katedry Sw. Ja­ na lub od b u d o w y w form ach uproszczonych ja k o sprze­ czne z norm am i konserw atorskim i, szacunkiem d la za­ bytków i chyba zdrowym rozsądkiem , nie m ogą w tym m iejscu być przedm iotem ro z w a ż a ń 24. W sp o m n ia n y program u s ta la ł o d b u d o w ę Zam ku na daw nych fu n ­ d a m entach, w tym samym u kszta łto w a n iu to p o g ra fic z ­ nym — zwłaszcza od strony W isły — i zbliżonym u k ła ­ dzie urbanistycznym , z a k ła d a ł o d tw o rze n ie wszystkich naw arstw ień stylowych, od gotyckich po klasycystycz- ne z końca XVIII w. Z a w ie ra ł też p o s tu la t przyw róce­ nia w artościow ych artystycznie i historycznie e le m e n ­ tów bryły i układu wnętrz, które w c ią g u w ie kó w u le ­ gły za tra ce n iu lu b przeróbkom . Takie u sta le n ia u m o żli­ w ia ły o d b u d o w ę Zam ku w je g o historycznej fo rm ie a r­ c h ite kto n iczn e j, a je d n ocze śn ie były n a jw ła ś c iw ie j ro ­ zum ianą re a liz a c ją ko n ce p cji Pomnika H is to rii i K ul­ tury N a ro d o w e j.

W ja k im zakresie pro g ra m ten został w ykonany, nie by­ ło d o tą d przedm iotem m erytorycznej oceny. Liczne wy­ pow iedzi w yrażające satysfakcję z d o k o n a n e g o dzieła ze zrozum iałych w zg lę d ó w a kce n to w a ły to, co w yp a ­ d ło dobrze. Poniższe uw agi są w ię c pierwszą próbą analizy założeń p ro g ra m u w stosunku do re a liz a c ji. Z ałożenia p rogram u konserw atorskiego n a jp e łn ie j zo­ stały sp e łn io n e przy o d b u d o w ie bryły. Jednak istotne dla je j artystycznego wyrazu akcenty w e rtyka ln e , ja k narożne wieżyczki fa s a d y i zw ieńczenie W ieży G ro d z­ kiej, s k ła n ia ją do dyskusji. P rojekt re ko n stru kcji w ie ­ życzek o p ra co w a n y przez Jana B ogusław skiego o p ie ­ rał się na wcześniejszym p ro je kcie Jana D ą b ro w skie ­ go sporządzonym w w arszaw skiej Pracow ni K onserw a­ cji Zabytków . In s p ira c ją do tych p ro je któ w , ja k i ko n ­ ce p c ji przyw rócenia wieżyczek, był zin te rp re to w a n y przez W ła d ysła w a Tomkiewicza sztych W ilh e lm a H o n d iu sa z

22 P. B i e g a ń s k i , Studia i p ra c e ws tę pne d o o d b u d o w y Zamku. „O c h ro n a Z ab ytkó w ” 1949 nr 4 s. 238. . 23 Ib id e m , s. 237—249; J. D ą b r o w s k i , Proble m r ek o n stru k­ cji części g o ty ck ie j Zamku oraz przyw ró ce n ia ze społu wn ętrz z czasów W ła d y s ła w a IV. „O c h ro n a Z a b y tkó w ” 1949 n r 4 s. 227 ; zob. też. P. B i e g a ń s k i , Proble m o d b u d o w y Z am ku Kr óle wskie go w Warszawie. „A r c h ite k tu r a ” 1971 nr 9 s. 3 5 4 -3 5 6 ; J. Z a c h w a t o w i c z , O k o n c e p c ja c h ko n s e rw a ­ torskich przy re n o w a cji Zamku K r óle wskiego w Wars zaw ie . W : Sie d e m wie kó w Zamku..., op. cit., s. 315—326.

24 Polem ikę z tym i k o n ce pcjam i p rz e p ro w a d ził S. L o r e n t z , D z ie je o d b u d o w y Zamku..., op. cit., s. 357—362.

1646 r., p rze d sta w ia ją cy Kolum nę Z ygm unta z w idocz­ nym w tle narożnikiem Zam ku ozdobionym wieżyczką. W 1971 r. znany był ju ż rysunek M a rc in a A lto m o n te g o z końca XVII w., na którym wieżyczki zostały przedsta­ w ione w fo rm ie o d m ie n n e j od te j, ja k ą u trw a lił H on- d iu s 25. Jest rzeczą w ia d o m ą , że sztych ja k o przekaz w tórny, nie może być tra kto w a n y ja k o źródło iko n o ­ gra ficzn e w pełni w ia ryg o d n e . Lecz rysunek A lto m o n ­ te g o nie został w Kom isji A rch ite kto n iczn o -K o n se rw a - to rskie j p o d d a n y a n a lizie , a obu przekazów nie rozpa­ trzono pod kątem ich w ie rn o ści form om a rc h ite k to n ic z ­ nym pierwszej połowy X V II w. P rojekt B ogusław skiego z atw ierdzono bez oporów . W rezultacie p o sa d o w ie n ie wieżyczek na p o ła cia ch dachow ych, kształt ich trzonów i hełm ów oraz stosunek do osi okiennych e le w a c ji i boni narożnych je s t obcy w czesnobarokow ej a rch ite ktu rze . N a w e t przekaz H o n d iu sa został b łę d n ie z in te rp re to ­ w a n y : okienko ze szprosem w trzonie wieżyczki zrozu­ m iano ja k o dw a w ąskie otwory, ja k b y strzelnicze, n i­ czym nie uzasadnione w tym m iejscu i c z a s ie 26. Problem u kszta łto w a n ia W ieży G ro d zkie j p ró b o w a li rozw iązać ju ż w la ta ch 1920-1939 Kazim ierz Skórewicz i A d o lf Szyszko-Bohusz, lecz bez za d o w ala ją cych re zu l­ ta tó w . Projekty sporządzone po 1949 r. przew idyw ały przykrycie W ieży w ielkim barokowym hełm em , którego je d n a k nigdy w tym m iejscu nie było. W XVII w. W ie ­ ża była je d n o p ię tro w a , przykryta dw uspadow ym dachem w spartym na ozdobnym szczycie, na tle którego ryso­ w a ł się kopulasty hełm z la ta rn ią , w ieńczący przybu­ dówkę, a ściślej p rezbiterium kaplicy. O k o ło 1720 r. hełm usunięto, n a to m ia st W ieżę podwyższono o je d n ą ko n d yg n a cję i przykryto trzypołaciow ym dachem o ka­ lenicy rów nej z d a ch a m i przyległych skrzydeł. U s ta le ­ nia form y i przeobrażeń Wieży, d o ko n a n e przeze mnie na podstaw ie źródeł ikonograficznych, stały się p o d ­ staw ą p ro je ktu odbudow y, a były tylko historycznym d o ­ cie ka n ie m i pole m iką z p ro je kta m i po 1949 r. 27 W re­ z u lta cie n a d a n o W ieży form ę p re p a ra tu ko n se rw a to r­ skiego, przyw ra ca ją c elem enty, które razem nie w sp ó ł­ istniały. Przybudówkę przykryto hełmem, który znalazł się nie na tle tró jk ą tn e g o szczytu, lecz na tle p ła skie j ściany Wieży, podwyższonej o je d n ą ko n dygnację. Przywrócenie hełm u nad pre zb ite riu m ka p lic y było na pew no słuszne ze w zględów artystycznych i tre ś c io ­ wych 28, lecz je g o form a je s t zbyt płaska, a la ta rn ia za duża i za ciężka. N a to m ia st przyw rócenie W ieży je j kształtu z o ko ło 1720 r., który nie ma większego wyrazu artystycznego, nie w ydaje się decyzją szczę­ śliw ą. W cześniejsze zam iary stw orzenia w tym m iejscu w yraźnego a kce n tu w e rtyka ln e g o , na pew no z a s łu g iw a ­ ły na baczniejszą uw agę. M ożna było W ieżę podwyż­ szyć i zwieńczyć dekoracyjnym hełmem. Projekty ta ­

25 W. T o m k i e w i c z , Bu d o w a Z am ku Kr ó le ws kie g o w W a r ­ szawie za p a n o w a n ia Zyg m u n ta III. „R o c z n ik W arszaw ski” 1961 s. 27; M . K a r p o w i c z , M a r c in a A l t o m o n te g o rysunek Z amku Warszaw skiego, „R o c z n ik W a rszaw ski” 1965 s. 275— 278; zob te ż: S. L o r e n t z , D z ie je o d b u d o w y Zamku..., op.

cit., s. 353.

26 J. Lileyko, Zam ek Warszawski. Rezydencja królewska i sie ­ d zib a w ła d z Rzeczypospolitej 1569—1763. W ro c ła w 1984 s. 57. 27 J. Lileyko, W ie ż a G rod zk a Z amku K r óle wsk ie go w W a r ­ szawie. Przekazy ik o n o g ra fic z n e a p ro je k ty o d b ud o w y. „ B iu ­ letyn H is to rii S ztuki” 1971 n r 3 s. 263—270. ^ 28 Elem entem treściow ym te g o rozw ią zan ia a rc h ite k to n ic z n e ­ go był także krzyż, który zo sta ł z a p ro je k to w a n y przez J. B o­ g u s ła w skie g o, lecz nie za tw ie rd zo n y przez K om isję Konser­ w a to rską . *

(9)

3. Ko rd e ga rd a , czyli Sala M ir o w s k a - w id o k n a śc ia n ą z a c h o d n ią . Stan z o k o ło 1979 r. (fot. A. Stasia k) 3. The G u a rd ro o m , i.e. the M ir o w s k a Room — v ie w in th e west wall. C o n d it io n in ca 1979

kiego zw ieńczenia nie n a ś la d u ją c e form historycznych w ykonał o ko ło 1930 r. Szyszko-Bohusz29. P ow ojenna o d b u d o w a stworzyła p o w tó rn ą okazję d o b a rd z ie j m a­ low niczego czy artystycznie d o jrz a łe g o ro zw ią za n ia te ­ go fra g m e n tu Zam ku, które w z b o g a c a ją c je g o syl­ w etkę pozostałoby artystycznym śladem naszych cza­ sów. Każda ko n d yg n a cja W ieży G ro d z k ie j pochodzi z in n e go czasu, najwyższa m ogła pow stać w spółcześnie. Było to miejsce, b o d a j je d y n e na Zam ku, na którym historyka i konserw atora m ógł z pożytkiem za stą p ić twórczy a rch ite kt. Takiego je d n a k nie było.

W yraz stylowy każdej b u d o w li w dużym s to p n iu zależy od kolorystyki e le w a c ji i rodzaju p o w ie rzch n i ścian. Pokrywający dziś w czesnobarokow e e le w a c je tynk w kolorze różowym, zmieszany w za p ra w ie z m ie lo n ą c e ­ g łą , je s t ko n ce p cją Jana Z a ch w a to w icza , któ ra zro­ dziła się wtedy, kiedy surow e mury zostały pokryte d a ­ chem. W ie lo k ro tn ie zw racał on wówczas u w a g ę na to, że fa k tu ra m urów ze świeżej cegły p o d n o si m o n u ­ m entalność bryły, a w e le w a cja ch w yraźnie i e fe k to w ­ nie - co trzeba przyznać — ko n tra s tu je z k a m ie n ia r­ skim wystrojem . O czyw iście nig d y nie było mowy o p o ­

29 P rojekty te o d n a la z ła E. K o s i a r s k a , Za m e k Kró lewski w Wars za wie i j e g o k o n se rw a c ja w okresie m ię dzy w ojen n ym (p ra c a m agisterska na U n iw e rsytecie M ik o ła ja K o p e rn ik a w T oruniu, 1981). A u to rc e za u d o s tę p n ie n ie mi tych p ro je k tó w serdecznie dzię ku ję . '

zostaw ieniu ceglanych e le w a cji. Z a ch w a to w icz sądził je d n a k , że dzięki różowym tynkom zdoła zachow ać ten przejściow y efekt, tzw. stanu surow ego. Kierow ały nim w ię c w zględy w yłącznie estetyczne, gdyż żadne ślady nie wskazywały na to, że ta k ie tynki z n a jd o w a ły się kie­ d ykolw iek na e le w a cja ch zamkowych. Zresztą tynk i za­ praw a sztukatorska z dom ieszką m ie lo n e j cegły były stosow ane w późnej fazie baroku. W ystę p u ją m.in. w p a ła cach w ilanow skim i w Starym O tw o cku . W cza­ sach wazowskich używano tynku z dom ieszką piasku, przez co je g o n a tu ra ln y szary ko lo r zyskiw ał lekko zło ­ cisty o d cie ń. Z nany obraz z P inakoteki M o n a c h ijs k ie j ukazuje Zam ek pokryty ja s n o szarym, a nie różowym tynkiem .

D zisiaj pokryte k ilk u le tn ią patyną e le w a cje zamkowe kolorystycznie z le w a ją się z także różowym, tylko o kilka to n ó w ciem niejszym , ceram icznym dachem , d e ­ ta le ka m ie n ia rskie m ało ko n stra stu ją z p o cie m n ia łą p o w ie rzch n ią e le w a cji, nie d a ją c p ra w ie żadnego św ia ­ tło c ie n ia . Zwłaszcza fa sa d a za ch o d n ia je s t m onotonna i płaska, a różowy k o lo r tynku, w przeciw ieństw ie do fa k tu ry cegły, raczej obniża m o n u m e nta ln o ść bryły. P rzedłożenie w zględów estetycznych n ad historycznym i o ka za ło się w tym w ypadku nad wyraz zaw odne. N ie o s ią g n ię to ża d n e g o efektu, a w p ro w a d zo n o fałsz h i­ storyczny, gdyż cechą szczególną p o lskie j a rch ite ktu ry wczesnego baroku było wyraźne sko n tra sto w a n ie j a ­ snych e le w a c ji z ciem niejszym deta le m kam ieniarskim i także ciem niejszym ceram icznym dachem . '

(10)

4. K o rdega rd a, czyli Sa la M iro wska , ścia n a p ó łn o c n a o d t w o ­ rzona właściwie. Projekt J. B o g u s ła w sk ie g o (rys. K. Szyler) 4. The G u a rd ro om , i.e. the M ir o w s k a Room, the north w a ll reconst ru cted in a p r o p e r way. De sig n by J. Bogusławski

l i

f r -гз

i i

□ f 1 Z D ) □ f| 1

5. K o r d e g a r d a , czyli Sa la M ir o w s ka - ścia na p o łu d n i o w a z je d n y m o kn e m i z m ie n io n ą a rt y k u la c ją archite kt oniczną. Projekt J. Bo g u sła w sk ie g o (rys. K. Szyler)

5. The G u a rd r o o m , i.e. the M ir o w s ka Room — the south w a ll with the o n ly w in d o w a n d a l t e re d a rc h it e cto n ic a rt ic u la tio n . Desig n by J. B o g u sła wsk i

O d tw orzenie sal stanisław ow skich nie nastręczało h i­ storycznych lub teoretycznych p ro b le m ó w ko n se rw a to r­ skich. U kład i wystrój tych w nętrz zostały w ykonane zgodnie ze stanem istniejącym przed zniszczeniem. N ie w ie lkie korekty, ja k zm iana o b ić w S ypialni Króla i Sali D awnej A u d ie n c y jn e j, sq zgodne z założeniam i program u. N a to m ia st w niezgodzie z tym i założeniam i była zm iana g łó w n e g o w e jścia do W ie lk ic h A p a rta ­ mentów i zb u d o w a n ie now ej kla tki schodow ej w kor­ pusie głównym od strony D ziedzińca K u c h e n n e g o 30. Przekształciło to d a w n ą J a d a ln ię M arszałkow ską (Sa­ la O w a ln a , R ejtana) na ro d za j h a llu , a Schody S ena­ torskie — zbudow ane przez G a e ta n o C h ia ve rie g o , со w arto przypom nieć — oraz W ie lk a G a le ria w skrzydle północnym , które od la t trzydziestych XVIII w. stano­ wiły paradne w ejście do W ie lk ic h A p a rta m e n tó w , s tra ­ ciły swoją p ie rw o tn ą fu n k c ję 31.

S ąsiadujący z W ie lk ą G a le rią c ią g p o ko jó w królew i- czowskich, w XVIII w. nazyw anych P rzedpokojam i Se­ natorskim i, został o d d zielo n y od G a le rii przez w p ro ­ w adzenie d o d a tko w e g o środ ko w e g o tra k tu na p o m ie ­ szczenie kredensów i w ind kuchennych. Jedyny za ch o ­ w any na p i a n o n o b i l e niezw ykle efektow ny układ wnętrz wazowskich, zaprzepaszczono na rzecz potrzeb u tylitarnych. W tym w ypadku p o s tu la t za ch o w a n ia n a ­ w arstw ień stylowych został w yraźnie naruszony. Na rów nie krytyczną ocenę z a s łu g u ją zm iany w p ro ­ w adzone w K ordegardzie, czyli S ali M iro w skie j. W ce ­ lu odtw orzenia p ie rw otnego, w azow skiego u k ła d u okien w e le w a cji p o łu d n io w e j zam u ro w a n o je d n o okno, a oś d ru g ie g o przesunięto. S pow o d o w a ło to zm ianę roz­ mieszczenia otw orów i p ila stró w na p o łu d n io w e j ścia ­ nie Kordegardy. Pierw otnie zn a jd o w a ły się tu dw a

30 Schody te p ro je k to w a n o ju ż w 1950 r.; zob. J. Z a c h w a ­ t o w i c z , Problemy odbudowy..., op. cit., s. 156.

31 J. Z a c h w a t o w i c z w o p ra c o w a n iu S p r a w o z d a n ie K o ­ misji A r ch it e k ton ic zn o -K o n s e rw a to rsk ie j O b y w a t e ls k ie g o K o ­ m it etu O d b u d o w y Zam ku Kró le wskiego w W a r s z a w ie za rok 1971. W : Siedem wie ków Zamku..., o p . cit., s. 414 a rg u ­ m e n to w a ł w p ro w a d ze n ie nowych s c h o d ó w „u w z g lę d n ie n ie m o b s łu g i m asow ego z w ie d za n ia ” , co było sprzeczne z z a ło ­ żeniem n ie in g e re n c ji w historyczne u k ła d y d la dzisiejszych potrzeb.

otw ory o kie n n e po bokach, a n a lo g ic z n ie ja k na prze­ c iw le g łe j ś cia n ie p ó łn o cn e j. Teraz je s t je d n o okno po­ środku ściany. Słuszna zasada przyw racania historycz­ nych e le m e n tó w została tu c a łko w icie b łę d n ie zrozu­ m iana. K o rd e g a rd a , d zieło Jakuba Fontany z 1768 r., je st je d n ą z pierwszych re a liza cji klasycystycznych w Polsce i ma w iększą w artość artystyczną niż e le w a cja zew nętrzna, w której układ otw orów okiennych nie był reg u la rn y, a d o d a tk o w e je d n o okno nie zm ieniłoby je j c h a ra k te ru stylow ego. Zm iany te za p ro p o n o w a n e przez Jana B ogusław skiego, zostały przyjęte przez Komisję A rchitektoniczno-K onserw atoT ską, a a rg u m e n ta c ja p i­ szącego te słow a, że a rty k u la c ja a rc h ite k to n ic z n a nie je s t rzeczą o b o ję tn ą dla artystycznego wyrazu w nętrza,

niestety p o zo sta ła bez rezultatu. # Jeszcze b a rd z ie j n ie u zasa d n io n e zm iany w p row adzono w W ie lk ie j K aplicy, dziś sali koncertow ej, która po w ­ stała w la ta ch czterdziestych XVIII w., w e d łu g ko n ­ c e p cji Z a ch a ria sza L o n g u e lu n e ’a. W sali te j gzyms kor­ donow y w części p re z b ite ria ln e j p rze b ie g a ł wyżej, a w części n aw ow ej, niżej i na styku ze ścianą za ch o d n ią skręcał się w w o lu tę . Podobne, dynam iczne rozw iąza­ nia stosow ał Lo n g u e lu n e w innych swoich p ro je k ­ tach 32. Prof. Z a ch w a to w icz uznał to je d n a k za w tręty w p ro w a d zo n e w XIX w., a m a te ria ł dow odow y nie zdo­ ła ł go przekonać. W rezultacie gzyms kordonow y wy­ konano na je d n ym poziom ie w obu częściach sali z m ie n ia ją c p ro p o rc je podziałów , a tym samym po zb a ­ w io n o w nętrze ja k ie g o k o lw ie k wyrazu stylow ego.

N a to m ia s t d o decyzji i re a liz a c ji bardzo korzystnych trzeba zaliczyć re ko n stru kcję Pokoju M a rm u ro w e g o i zm iany w G a rd e ro b ie i G a b in e c ie Króla. Rekonstrukcja Pokoju M a rm u ro w e g o , L ó re j w ierność potw ierdza d o ­ ku m e n ta cja Jana Ch. Kamsetzera z 1771 r., stworzyła w sp a n ia łe tło d la zachow anej serii w izerunków kró­ lewskich pędzla B a c cia re lle g o . Zm iany w prow adzone

32 J. L i I e у к o. N ie z n a n e p ro je k ty Z. L o n g u e lu n e ’a d la Zam ku K r ó le w s k ie g o w Warszaw ie. „Biuletyn Historii Sztuki”

1971 nr 1 s. 32—41; tenże, Zach arias L o n gu e lu n e i G a e t a n o C hia ve ri - in s p ir a to rz y p ó źn eg o ba ro ku w a rchitektu rz e w a r ­ szawskiej. W : Sztuka 1. poł. XVIII w. Materiały z sesji Sto­ warzyszenia Historyków Sztuki. Warszawa 1981 s. 115 i nn.

(11)

6. G a r d e r o b a Króla - śc ia n a p o łu ­ d n io w a . Stan z o k o ło 1979 r. (fot.

K. Ko wa lska)

6. Kin g's Dre ssing Room the south wall. C o n d it io n in с a 1979

w G a rd e ro b ie i G a b in e c ie K róla zostały o p a rte na p ro je k c ie Kam setzera z 1792 r., który je d n a k nie był z re a liz o w a n y 33. W G a rd e ro b ie p o le g a ły one na lik w i­ d a c ji narożnych nisz piecow ych, pozostałych po cza­ sach saskich, w p ro w a d z e n iu d la uzyskania symetrii d o d a tko w ych drzw i d e ko ra cyjn ych w ścianie p o łu d n io ­ w e j i p rze b iciu w p rze c iw le g łe j ś cia n ie p ó łn o c n e j sze­ rokich p o d w oi do G a b in e tu . D zięki tym niew ielkim ko­ rektom zam iast dw óch pokoi pozbaw ionych większego w yrazu artystycznego p o w sta ło bard zo efektow ne w n ę ­ trze w typie klasycystycznym, zn a ko m icie dostosow ane do ru ch o m e go w ystroju z czasów S tanisław a A ugusta. Sgdzę, że ten za b ie g konserw atorski, który nie za tra c ił żadnych cennych e le m e n tó w z przeszłości, m ający przy tym u za sa d n ie n ie historyczne w postaci w sp o m n ia n e g o p ro je ktu , je s t w p e łn i u s p ra w ie d liw io n y . Należy

żało-33 M. K w i a t k o w s k i , S ta n is ła w A u g u st Król-Archi tekt . W ro c ła w 1983 s. 242.

w ać, że p o d o b n e g o zabiegu nie zastosow ano w W ie l­ kiej Antyszam brze, później nazw anej S alą B atorego. W zamyśle S tanisław a A ugusta w sali te j m iały zn a ­ leźć się zam ów ione w Paryżu cztery w ie lk ie obrazy z h is to rii starożytnej, lecz o w ielkim ła d u n k u tre ś c io ­ wym wiążącym się z ówczesną sytu a cją P o ls k i34. A r­ ch ite kto n iczn y w ystrój sali z a p ro je kto w a n y oko ło 1766 r. przez V ictora Louisa tworzyły skrom ne podziały w p o ­ staci p ila stró w i a rka d . Jestem przekonany o tym, że w nętrze to n a le żało odtw orzyć w e d łu g ko n ce p cji kró ­ la i rysunków Louisa. Jan, Z achw atow icz w ie lo k ro tn ie w yrażał o p in ię , że w d z ia ła ln o ści konserw atorskiej d o ­

puszczalna je s t rekonstrukcja tych elem entów , które są p o w ta rza ln e i wyszły spod ręki rzem ieślnika, nie n a ­ leży n a to m ia st o d tw a rza ć dzieł artystów . Tę zasadę

34 M . S a n d o z , Les pein ture s déco rativ es de la C h a m b re des Seigneurs du C h â t e a u de Varsovie. „ B u lle tin du M usée N a tio n a l de V a rs o v ie " 1975 No 4 s. 103; M . K w i a t k o w ­ s k i , S ta n isła w August..., op. cit., s. 30.

(12)

można było zastosow ać do W ie lk ie j Antyszam bry. D ziełem artystów sq cztery zachow ane obrazy, p o ­ działy i d e ta le to elem enty p o w ta rza ln e . Tak przecież z ro b io n o w salach Rycerskiej i C a n a le tta . Stworzono by na Zam ku jeszcze je d n o w sp a n ia łe w nętrze będqce św iadectw em m ecenatu S tanisław a A u g u sta . W szelkq dyskusję na te m a t w ystroju tej sali u n ie m o ż liw ia ła kon­ cepcja w ysunięta przez S tanisław a Lorentza, umiesz­ czenia w tym przecież niew ielkim w nętrzu ogro m n eg o obrazu Jana M a te jk i — Bitwa p o d G ru n w a ld e m . Po­ nieważ obraz nie m ieścił się na żadnej ze ścian, p o ­ stu lo w a n o przesunięcie o tw orów drzw iow ych na ścia ­ nie za ch o d n ie j, prow adzqcych do W ie lk ie j G a le rii i p o ­ kojów królew iczow skich. O sta te czn ie ko n ce p cji te j za n ie cha n o , w sali zawieszono cztery w sp o m n ia n e o b ­ razy stanisław ow skie, lecz inaczej niż na p ro je kcie Louisa. W ykonano też nowe po d ziały w typ ie klasycy- stycznym o b o g a to wyzłoconych listw ach. Jeśli W ie lk ie j Antyszam brze przyw rócono c h a ra k te r klasycystyczny,

7. G a r d e r o b a K r ó la — śc ia n a p ó łn o c n a w e d łu g p r o je k t u J. Ch. Kamzetsera z 1790 r. (rys. K. Szyler)

7. K in g ’ s Dressin g Room — the n o rt h w a ll a c c o r d in g to the p la n by J. Ch. Ka m ze ts er in 1790

8. G a r d e r o b a i G a b in e t Kró la — śc ia na z a c h o d n ia w e d łu g p ro je k t u J. Ch. Ka m z e ts era z 1790 r. (rys. K. Szyler) 8. King's Dressing Room a n d t h e Study — the west w a l l a c c o r d i n g to the p la n by ). Ch. K am zets er in 1790

9. G a r d e r o b a i G a b in e t Kr óla — rzut w e d łu g p r o je k t u J. Ch. Kamzetsera z 1790 r. (rys,. K. Szyler)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Popraw ka daty na liście Kozłowskiego zrobiona została zapewne przez Orynga, skoro w swym liście powołuje się Oin na list Kozłowskiego z 13 lipca... odpisuję

Due to their complex structure and co-production of electricity and heat for the assessment beyond energy analysis the advanced exergy analysis including thermo-economic

Przeanalizowano najpierw przypadek, w którym kable zewnętrzne osłonięte są okładzinami ognioodpornymi, a następnie przypadek drugi, gdzie zakłada się

Rozdział ten ko´nczy si˛e pełnym opisem zale˙zno´sci pomi˛edzy wprowadzonymi typami stabilno´sci, który mo˙zna podsumowa´c nast˛epuj ˛aco: jednostajna pot ˛egowa

Stąd istotnym problemem badawczym jest ustalenie wpływu czynników konstrukcyjnych (takich jak np. postać konstrukcyjna stojaków, która decyduje o podatności całej

Pierwsza konfiguracja bazowała na sekcji wielomodowej, której pokrycie stanowiła dielektryczna warstwa zmieniająca wartość części rzeczywistej współczynnika

dzają spostrzeżenia, że tak uczenie i pamięć, jak rozwój tolerancji mogą być zahamowane przez takie same postępowania.. Można wobec tego założyć, że

O ile wiemy, że DNA kom órki rakow ej nie jest identyczny z DNA kom órki zdrowej, o tyle o kario- typie, czyli obrazie chromosomów kom órki rakow ej człowieka,