• Nie Znaleziono Wyników

Przemiany ergografii w polskich badaniach literackich do roku 1939

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przemiany ergografii w polskich badaniach literackich do roku 1939"

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)

Henryk Markiewicz

Przemiany ergografii w polskich

badaniach literackich do roku 1939

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/4, 139-164

1980

(2)

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X I, 1980, z. 4 P L I S S N 0031-0514

H E N R Y K M ARK IEW ICZ

PRZEMIANY ERGOGRAFII

W POLSKICH BADANIACH LITERACKICH DO ROKU 1939

Neologizm użyty w tytule wymaga nie tyle wyjaśnienia, co uspra­

wiedliwienia. Łatwo oczywiście domyślić się, że term inem „ergografia”

oznaczamy dziedzinę nauki o literaturze zajm ującą się charakterystyką opisowo-oceniającą dzieła literackiego. W prowadzamy zaś ten term in dlatego, że różne jego historyczne odpowiedniki bądź to posiadają chro­

nologicznie ograniczony zasięg występowania, bądź to zm ieniały swój zakres znaczeniowy. Najwcześniej się pojawił i najdłużej p rzetrw ał dziś archaicznie już brzmiący w yraz „rozbiór”. Spotykam y go w pismach Euzebiusza Słowackiego, zmarłego w r. 1814, a jeszcze w r. 1923 Euge­

niusz K ucharski upominał się O metodę estetycznego rozbioru dzieł li­

terackich. Juliusz K leiner w podtytule rozprawy Z zagadnień metodo­

logii literackiej z r. 1914 użył w yrażenia Analiza dzieła — i ten term in górował chyba w świadomości naukowej okresu międzywojennego; pro­

ponowana przez Romana Ingardena w r. 1935 „charakterologia dzieła literackiego” nie przyjęła się. W roku 1962 Stefan Sawicki zatytułow ał swój artykuł: Uwagi o analizie dzieła literackiego, wskazywał jednak, że w yraz ten jest nieadekw atny wobec określonych nim zadań badaw ­ czych. K ucharski w r. 1923 posłużył się dla nazwania uzasadnionego opisu dzieła (w przeciwieństwie do krytyki im presjonistycznej) — w yra­

zem „interp retacja” , ale term in ten rozpowszechnił się dopiero po woj­

nie, pod wpływem Staigera i anglosaskich neokrytyków . Rozprawa Janusza Sławińskiego z r. 1974 wprowadziła już w tytule w yraźne roz­

różnienie: Analiza, interpretacja i wartościowanie dzieła literackiego.

Nom enklaturę kom plikują dalej — bardzo zresztą chwiejne — roz­

różnienia genologiczne, zależne przeważnie od rozmiarów i szczegółowo­

ści wywodów: „uw agi” (w początkach XIX w.) — „szkic” — „rozpra­

w a ” — „studium ” — „m onografia”... Otóż aby wszystkie te form y wy­

powiedzi o konkretnym utworze literackim objąć nazwą wobec nich nadrzędną i neutralną w stosunku do wcześniejszej nom enklatury, wprowadzono tu term in „ergografia”. Ze względu na zakres tem atyczny w obrębie jej można by rozróżnić ergografię indyw idualną (dotyczącą

(3)

jednego utw oru literackiego) i kompleksową (dotyczącą jakiegoś zespołu utworów literackich) oraz integralną (w założeniach swych — wszech­

stronną) i przekrojową (ograniczoną do jednego lub kilku poziomów lub aspektów badanego m ateriału).

Swoisty to paradoks, że spośród różnych dziedzin badań literackich właśnie ergografia rozwinęła się najpóźniej i z największymi tru d n o ­ ściami. Oczywiście, rozproszone spostrzeżenia pojaw iały się w tra k ta ­ tach i wykładach poezji i wymowy, a zwięzłe charakterystyki utw orów

— w tych różnych formach, w których kształtow ała się zarówno h i­

storia literatury, jak i monografia pisarza. K onstatacje jednego i d ru ­ giego rodzaju towarzyszyły też komentowanej lekturze tekstów pisarzy klasycznych i polskich w nauczaniu szkolnym i akademickim 1.

W odniesieniu do lite ratu ry polskiej samoistne ch arakterystyki utworów w ystępowały od połowy w. XVIII, przede wszystkim w p ra ­ sowych recenzjach literackich i teatralnych. W początkach w. XIX osiąg­

nęły one formę wcale obszernych i wszechstronnych rozprawek: infor­

mowano w nich o treści dzieła, oceniano jednolitość kompozycji, spraw ­ ność budowania interesującej fabuły, prawdopodobieństwo charakterów i sytuacji, dobitność i pomysłowość stylistyczną, w alory ideowo-wycho- wawcze, przytaczano ustępy szczególnie udatne lub wadliwe. P rzyk ła­

dem może być tu dział krytyczny „Pam iętnika W arszawskiego” czy

„Dziennika Wileńskiego” lub wypowiedzi Towarzystwa Iksów w do­

datku do „Gazety Korespondenta W arszawskiego”.

Recenzje literackie i teatralne nie wchodzą w zakres tego szkicu, i tak z konieczności nadto zwięzłego, trzeba było jednak o nich wspomnieć, bo wyprzedziły one prace ergograficzne o nachyleniu naukowym i stały się dla nich wzorem. Dodać zarazem należy, że w świadomości ówcze­

snej, aż do czasów pozytywizmu, różnice między tym i dwiema odmia­

nami wypowiedzi o dziele literackim nie rysowały się wyraźnie; obie najczęściej zaliczano do krytyki, historię literatu ry trak tu jąc jako naukę tyllko syntetyzującą. W rezultacie utw ory przeszłości, uważane za do­

menę poznania naukowego, ujmowano podobnie jak bieżącą twórczość literacką, zwłaszcza jeśli była to przeszłość nieodległa.

Taki ch arak ter posiadają wspomniane już Rozbiory pisarzów Euze­

biusza Słowackiego, krótkie i pobieżne, być może zresztą traktow ane przez autora tylko jako notatki do wykładu. Znacznie bardziej szczegó­

łowe i dopracowane są „rozbiory” w wykładach literatu ry porównaw­

czej Ludwika Osińskiego z okresu 1818— 1830 (ogłoszonych dopiero po-

1 Z anotujm y, że już w r. 1561 B en ed y k t H e r b e s t op u b lik o w a ł przy e k lo - dze G rzegorza z Sam bora ku czci P a w ła T arły E x p lica tio eclo gae c u m allegoria e t poeti ca o b s e r v a tio n e . P rzeja w y i form y ergografii na teren ie p o lsk iej la ty n isty k i w y m a g a ły b y osobnych badań.

(4)

P R Z E M I A N Y E R G O G R A F I I W P O L S K I C H B A D A N I A C H 1.41

śm iertnie, w 1862 roku). W ramach powszechnie przyjętego układu ga­

tunkowego skoncentrował się on na nielicznych arcydziełach i poprzez ich analizę wprowadzał słuchaczy w klasycystyczne zasady twórczości i wartościowania. Wśród omawianych autorów poza klasykam i antycz­

nym i i francuskim i znaleźli się także Szekspir, Calderon, Milton, Schil­

ler, z polskich pisarzy — Krasicki. W analizach tych Osiński uw zględ­

niał przede wszystkim konstrukcję fabularną, stopniowanie efektów, prawdopodobieństwo psychologiczne i sytuacyjne, konsekwencję w bu­

dowie .charakterów i zalety stylu, choć tym ostatnim mniej mógł po­

święcić uwagi, gdyż w wykładach posługiwał się tłumaczeniam i pol­

skimi.

P o w ied zia n o o A t a l i i R asyn a — p isał np. — że g d yb y za g in ęły p rzep isy sztu k i, zn a leźlib y śm y je na n ow o w sz y stk ie w tym d ziele. B ez zaprzeczenia, n a jg łó w n ie jsz e za lety traged ii ja śn ieją tu razem zebrane. R zecz w ie lk a i zajm u ­ jąca, a zarazem prosta i jasna, postęp w ak cji ró w n ie b ezp ieczny, jak śm iały;

ch a ra k tery w y d a tn e i u derzające; głęb ok a znajom ość serca lu d zk iego, ciągła ok azałość w id o w isk a , osn ow a tak tra fn ie prow adzona aż do c h w ili rozw iązan ia, że b ez p rzerw y czu cie n asze p rzy w ią zu je d o sieb ie, p otem n iep o ró w n a n e w d z ię ­ ki sty lu , w k tórych dostrzec n ie m ożna ani zaniedbania, ani pracy autora:

w szy stk o to m ieści A ta l ię na czele dram atycznej lite r a t u r y 2.

C harakter w yraźnie odbiegający od krytyki literackiej w stronę ba­

dań historyczno-filologicznych miały Uwagi nad „Monachomachią” Kra­

sickiego („Dziennik W ileński” 1818) Leona Borowskiego. We wstępie starał się au tor określić datę powstania poematu, w ym ieniał jego wzory literackie, przypom inał historię „wiersza bohatersko-śmiesznego”, stresz­

czał całość utw oru. Dalej następow ał kom entarz do każdej z oktaw pie­

śni I; objaśniał on realia, ustalał źródła, wskazywał piękności bądź usterk i artystyczne poszczególnych fragm entów czy zwrotów, kończąc się wnioskiem:

w ięcej w n im [tj. w p oem acie] uderzają p ięk n ości szczegółow e, to je s t dow cip i w eso ło ść w p o jed yn czych obrazach, w osobnych w y m y sła ch i stro fa ch , n iżeli trudna sztu k a w p orządnym złożeniu całości 3.

Borowski poprzestał na kom entarzu do pieśni I, być może trak tu jąc ją jako egzemplifikację całego utw oru. Jedynym kontynuatorem jego m etody był Adam Mickiewicz jako autor Objaśnień do „Sofiówki”

Trembeckiego (1822).

Okres rom antyzm u nie sprzyjał pracom ergograficznym; pobieżne uwagi tego rodzaju znajdujem y w szkicach o poszczególnych pisarzach bądź też w syntezach historycznoliterackich. Późnym i odosobnionym w yjątkiem jest krótki zresztą arty ku ł K arola Mecherzyńskiego Rozbiór dramatu „Odprawa posłów greckich” Jana Kochanowskiego („Biblioteka

2 L. O s i ń s k i , P o e z ja d r a m a ty c z n a . W: Dzieła. T. 2. W arszaw a 1861, s. 437.

3 L. B o r o w s k i , U w a g i nad p o e z ją i w y m o w ą i inne p is m a k r y t y c z n o l i ­ te r a c k ie . W ybrał i op racow ał S. B u ś k a - W r o ń s k i . W arszaw a 1972, s. 200.

(5)

W arszawska” 1849), omawiający fabułę, postacie, „sztukę dialogow ania”1 i występujące w tekście „wyobrażenia krajow e”. A utor analizuje także budowę wiersza (przyjm ując jego iloczasowy charakter) i jego stosowność wobec stanu uczuć postaci. U schyłku okresu pojawiła się rzecz W oj­

ciecha Cybulskiego: „Dziady” Mickiewicza. K ryty czn y rozbiór zasadni­

czej idei poematu (1864). Inspirowany najw yraźniej przez myśl Heglow­

ską, Cybulski zadania swe charakteryzow ał następująco:

Jaka jest z a s a d n i c z a i d e a znanego nam w trzech częściach p oem atu ? Czy p oem at sta n o w i arty sto w sk ą c a ł o ś ć , czy nie? Czy b y ł tw orzon y w e d łu g p e w n e g o p l a n u , w ed łu g p ew n ej, od razu i z góry p o w ziętej idei? C zy też jest ow ocem różnych c z a s o w y c h w rażeń , w p ły w ó w , p ogląd ów ? J a k im sposobem nareszcie, chociażb y druga p ołow a o statn iego p y ta n ia okazała się u z a - zasad n ion ą, dadzą się pojed yn cze części poem atu ująć i sp o ić w jed n ą całość? 4

A utor wywodził, że ideą Dziadów jest „uczucie miłości przenikające wszystkie w arstw y i stosunki świata społecznego” — a wszędzie po­

krzywdzone i pogwałcone, lecz zmierzające ostatecznie do zw ycięstwa i trium fu nad panowaniem przemocy — i w ikonsekwencji na następne pytania (z w yjątkiem trzeciego) odpowiadał twierdząco.

W drugiej połowie XIX w. nastąpił — jak wiadomo — zwrot od pośpiesznych syntez i pobieżnych charakterystyk ku opracowaniom b ar­

dziej szczegółowym. Przeważnie występowały one jednak jako ujęcia stem atyzowane personalnie, w których twórczość pisarza stanow iła tylko jeden ze składników, niekiedy usunięty na plan dalszy wobec biografii.

W blisko 1000-stronicowej książce Piotra Chmielowskiego o Mickiewi­

czu, naw et w jej w ydaniu 2, z r. 1898 — Dziady kowieńsko-wileńskie zajm ują stronic 18, Sonety krym skie — 6, Konrad Wallenrod — 11. Na ogół jednak starano się o równowagę między omówieniem „życia”

i „dzieł”. Wzorem takiej konstrukcji monograficznej stała się książka Antoniego Małeakiego: Juliusz Słowacki. Jego życie i dzieła w stosunku do współczesnej epoki (1866— 1867). Twórczość poety potraktow ana tu została jednak nierównomiernie. Szczegółowe rozbiory krytyczne poświę­

cił Małecki przede wszystkim dram atom ; rozważał ich źródła literackie, zgodność z istotą gatunkową, spoistość kompozycyjną i praw dopodobień­

stwo rozwoju zdarzeń, charakter postaci, sens ideowy całości, „filozofe- m at ogólny” — jak się w yraził w rozbiorze Balladyny. Sporo uw agi poświęcił również Anhellem u i Królowi-Duchowi, ze względu na potrzebę zinterpretow ania ich symboliki. W ocenie wartości artystycznej silny tu był podkład norm atyw ny wywodzący się z estetyki klasycystycznej (Ma­

łecki powoływał się we wstępie na Hamburską dramaturgią Lessinga);

autor starał się szczegółowo wykazać „zalety i p rzy w ary ” omawianych utworów, zarzuty jednak łatw iej było konkretnie umotywować niż po­

chwały. Toteż o Ojcu zadżumionych napisał:

4 W. C y b u l s k i , „D z i a d y ” M i c k ie w ic z a . K r y t y c z n y r o z b ió r z a s a d n ic ze j i d e i p o e m a t u . P ozn ań 1864, s. 11. (

(6)

P R Z E M I A N Y E R G O G R A F I I W P O L S K I C H B A D A N I A C H 143

T rudne jest zad an ie k ry ty k i w ob ec rzeczy m ającej pod każdym w zg lęd em praw o n a zy w a ć się a rcy d ziełem w sw o im rodzaju. O p o ch w a ły try w ia ln e i w y ­ k a zy w a n ie za let, d la każdego w id oczn ych , w razach takich chodzić n ie m oże.

Do zarzu tów n ie m a żadnego pola. N ie pozostaje ted y i przed O j c e m z a d ż u m i o - nych, jak ty lk o sc h y lić czoła i od k ład ając pióro na bok p o w ied zieć, że ani m ię ­ dzy S ło w a ck ieg o tw oram i, ani w całej naszej litera tu rze nie m a rzeczy, która by w y k o ń czen iem , zw ięzło ścią , siłą, p raw dą, w reszcie m istrzo stw em n iezró w ­ nan ym w u rozm aicen iu szczeg ó łó w p rzew yższała ten straszn ej grozy p o e m a t5.

Obok rozbiorów zaw artych w monografiach pisarzy upowszechniły się w drugiej połowie XIX w. prace samoistne poświęcone poszczegól­

nym utw orom . W ystępowały one w dwóch odmianach, które można by nazwać eseistyczną i filologiczną. Pierwsza, dotycząca przeważnie lite­

ra tu ry nowszej, zbliżona była zakresem i techniką do postępowania krytyki literackiej. Za najwybitniejszego jej reprezentanta uchodził Sta­

nisław Tarnowski. W swych odczytach i rozpraw ach (o komediach F re­

dry, dram atach Słowackiego, Panu Tadeuszu, powieściach Rzewuskiego) nie przestrzegał ścisłych schematów, najczęściej jednak konstruow ał je wokół parafrazy-streszczenia utw oru, połączonej z charakterystyką po­

staci. Nie bez autoironii, z poczuciem zakłopotania wyznawał:

N ie w iem y , skąd się w z ię ła ta tra d y cy jn a m etod a, której się trzym am y w n aszych recen zja ch , rozpraw ach, a n a w et p ow ażn ych stu d iach , a le tak jest n a jczęściej, że k ie d y nam przyjd zie poem at jako osądzić, sta ra m y się w sk azać jego p och od zen ie, zw ią zek ze św ia tem i życiem autora, m ó w im y potem o u k ła ­ dzie, a czasem p rzytaczam y treść, po czym sp ieszy m y do ch w a len ia lub w y ­ śm iew a n ia m ie jsc , k tóre nam się n ajbardziej spodobały; osobną rubrykę sta ­ now ią tzw . ch a ra k tery , czy li p sy ch o lo g iczn y i este ty c z n y opis p o s t a c i6.

Czytelnik uw ażny i w rażliw y w granicach swych klasycy żujących, upodobań, a zarazem doskonały narrato r — Tarnowski celował przede wszystkim w rekonstrukcji skomplikowanych czy dwoistych postaw i sy­

tuacji psychologicznych; um iał również — poprzez streszczenie inkrusto­

wane uwagami oceniającymi — zasugerować czytelnikowi tonację uczu­

ciową i estetyczną omawianego utw oru. Pod tym względem mógł z nim rywalizować chyba tylko K onstanty M arian Górski jako autor Studiów nad bajkami Krasickiego („Przegląd Polski” 1887), gdzie subtelnie ana­

lizował m. in. ich kompozycję w kategoriach jednoaktowej komedii.

Odmiana druga — rozbiór filologiczny, obejmowała wszystkie w y­

mienione poprzednio aspekty dzieła literackiego, najczęściej trak tu jąc je nie mniej im presyjnie, a pobieżniej i z mniejszą zręcznością stylistyczną.

L ilia W e n e d a ujm u je, podbija, za ch w y ca i rozbraja. J est w niej w ie lk i urok, n ie tak w szczegółach , jak raczej w p rzep ych u całości, jest jak b y czaro­

d z ie jstw o poezji, która u S ło w a ck ieg o z w y k le zryw ająca się w górę, tutaj p rze­

cież z a k lęta je s t w ściśle op isan e gran ice i k ształty.

5 A. M a ł e c k i , J u li u s z S ło w a c k i. Jego ż y c i e i d zie ła w s t o s u n k u do w s p ó ł ­ c z e s n e j epoki. T. 2. L w ó w 1867, s. 77.

6 S. T a r n o w s k i , rec.: H. B i e g e l e i s e n , „Pan T a d e u s z ” A d a m a M ic­

k ie w i c z a . „P rzegląd P o ls k i” t. 178 (1885), s. 168.

(7)

— pisał Władysław Nehring 7. Przedmiotem szczególnego zainteresow a­

nia staw ały się jednak w tych pracach okoliczności powstania utw oru, jego uw arunkowania biograficzne i zależności literackie, recepcja wśród współczesnych i potomnych, a także — jeśli tem at ku tem u skłaniał — stosunek do rzeczywistości historycznej. Nazwisko Nehringa wymienione tu zostało nieprzypadkowo: jego Studia literackie w r. 1884 były pierw ­ szą i odosobnioną w polskim piśmiennictwie książką skomponowaną z rozpraw wyłącznie ergograficznych — sięgających od Bogurodzicy do Irydiona.

Jak już wspomniano, rozbiory tego rodzaju, w drugiej połowie wieku coraz liczniejsze, m iały w intencjach autorów ina ogół ambicje wszech­

stronności. Wcześnie wyodrębniły się jednak prace badające zależności utworów literatu ry polskiej od wzorów obcych; zapoczątkował je Józef Przyborowski rozdziałem „Fraszki” Kochanowskiego pod względem ory­

ginalności w książce Wiadomość o życiu i pismach Jana Kochanowskiego (1857).

Prace Nehringa, które tu przykładowo wymieniliśm y, były zwięzłe:

rzecz o Panu Tadeuszu liczy około 50 stronic; podobne rozm iary miały i inne owoczesne rozbiory literackie. Tym większe w rażenie wywrzeć musiała pokaźna, 450-stronicowa książka H enryka Biegeleisena: „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza. Studium estetyczno-literackie (1884) — pierwsza polska monografia dzieła literackiego w pełnym tego słowa znaczeniu. Przesunąwszy informacje genetyczne do obszernego w stępu Mickiewicz w okresie powstania „Pana Tadeusza”, autor w kolejnych rozdziałach omówił obraz życia szlacheckiego, plan i kompozycję, przed- miotowość i podmiotowość poematu, malowniczość, epizody, dialog, tech­

nikę homerowską, wreszcie styl dzieła. Nietrudno dostrzec, że przy ta ­ kim rozkładzie m ateriału tem atyka poszczególnych rozdziałów krzyżuje się (np. przedmiotowość i malowniczość, dialog i styl). W arto też zazna­

czyć, że wbrew panującem u wówczas zwyczajowi brak tu osobnego roz­

działu poświęconego postaciom. Najwięcej miejsca, bo blisko trzecią część książki, zajęła rozpraw a o „malowniczości” poem atu (tem at ten w węż­

szym zakresie, ale z nierównie większym powodzeniem podjął też ów­

cześnie Stanisław Witkiewicz w szkicu Mickiewicz jako kolorysta, „Wę­

drowiec” 1885). Biegeleisen świadom był trudności i ryzyka związanego z zadaniem, którego się podjął:

Łudzę się czasem nad zieją, że p otrafię tak n ied ołężn ą, tech n iczn ą analizą u d zielić czy teln ik o w i isk ierk i b osk iego ognia poezji. W iem , że taką w iw isek cją poetycką n ie w ie le się zysk a [...], i czuję całą od p ow ied zialn ość i n iew d zięczność an alizy p o etyck iej ograniczającej się do reprodukcji żyw ego organizm u p o e z j i8.

7 W. N e h r i n g , „B a l l a d y n a ” i „Lilia W e n e d a ” S ło w a c k ie g o . W: S tu d ia l i t e ­ rackie. P oznań 1884, s. 345.

8 H. B i e g e l e i s e n , „Pan T a d e u s z ” A d a m a M i c k ie w ic z a . S t u d i u m e s t e ­ ty c z n o -li te r a c k ie . W arszaw a 1884, s. 117— 118.

(8)

P R Z E M I A N Y E R G O G R A F I I W P O L S K I C H B A D A N I A C H 145

Biegeleisen trafnie dostrzegał rom antyczne cechy obrazowania Mic­

kiewicza — różnorodność, migotliwość, ruchliwość; często jednak po­

przestaw ał na prozaicznej parafrazie fragm entów poem atu lub inw enta­

ryzacji jednotem atycznych cytatów, przeplatanej wyrazam i zachwytu.

Gdy próbował go uzasadnić — ujaw niał zarazem naiwność i pedanterię oraz słabą wrażliwość sensualną. W ocenach popadał przy tym w sprzecz­

ności, w ynikające z różnych systemów wartości artystycznych, między którym i się w ahał (epos homerowski, rom antyzm i realizm). Rozdział o stylu, po chaotycznych uwagach ogólnych o ,,charakterystyczności”, tj.

rozmaitości dostosowanej do tem atu, wymienia udatne epitety, przeno­

śnie, anafory i gradacje, a najwięcej uwagi poświęca klasyfikacji po­

rów nań (ilość, sfera tematyczna, tonacja stylistyczna, budowa skład­

niowa). W ersyfikacją interesuje się autor tylko sporadycznie, w rozdziale 0 „malowniczości” — tam, gdzie dostrzega onomatopeję czy funkcję ekspresyjną rytm iki akcentowej 9.

Z tym wszystkim książka Biegeleisena, która spotkała się zresztą z bardzo rozm aitym i ocenami (z uznaniem odnieśli się do niej T arnow ­ ski i Chmielowski, zaatakowali ją natom iast Bem i Sygietyński) — sta­

nowiła w polskiej ergografii duże w ydarzenie, tak ze względu na rozsze­

rzenie obszaru zadań opisowych, jak i na szczegółowość ich p otrakto ­ wania. Nierychło jednak znalazła kontynuatorów, którzy by po tej dro­

dze posunęli się naprzód.

Jak widać z powyższego, przedm iotem uwagi były przeważnie utw ory epickie i dram atyczne. Obok ich rozbiorów całościowych zaczęły poja­

wiać się z czasem prace szczegółowe, dotyczące zwłaszcza idei, postaci 1 innych fragm entów świata przedstawionego (np. Józefa T retiaka: Idea

„Wallenroda”, „Pam iętnik Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewi­

cza” 1887; Obrazy nieba i ziemi w „Panu Tadeuszu”, „K raj” 1898).

Znacznie więcej trudności spraw iała analiza tekstów lirycznych. Feli­

cjan Faleński zapowiadał wprawdzie w rozprawie „Treny” Jana Kocha­

nowskiego („Biblioteka W arszaw ska” 1866), że zajmie się nimi również jako „dziełem sztuki”, poza jednak streszczeniem, nazwaniem jakości estetycznych i uwagami o kompozycji um iał wskazać tylko poszczególne udatne wyrażenia, zwracając uwagę na znamionujący je „dowcip”, ro­

zum iany tu jako kunszt wieloznaczności. W 20 lat później Tarnowski otwarcie wyznawał w monografii o Kochanowskim:

K ied y w ten sposób w y k r y te jest n a stęp stw o T r e n ó w , ich stosu n ek do au torów starożytn ych i w reszcie ich w ażn ość jako św ia d ectw a w y o b ra żeń K o­

c h an ow sk iego i ich przem ian y, to n ie w ie le już zostaje o nich do p o w ied zen ia dla litera ck iej, estety czn ej k rytyk i. N ajprzód: p oezje czysto liry czn e w y m y k a ją się spod jej sądu. Czy w nich u czu cie jest lub nie, o tym sądzi uczu cie, a d la ­

9 Zob. W. В a r b a s z, M e t o d a n a u k o w a w pracach li ter a ck ich B iegeleisena.

W zbiorze: H e n r y k B ie geleisen. L w ó w 1936, s. 30— 36.

30 — P a m i ę t n i k L i t e r a c k i 1980, z. 4

(9)

czego jest i w czym p olega, tego żadna estety czn a an aliza w żadnej k ry ty czn ej retorcie pokazać n ie p o t r a f i10.

Jest to niem al locus communis ówczesnych „rozbiorów”, a tow arzy­

szy mu inny, przeciwstawny, głoszący, że kształt stylistyczny utw oru nie wymaga analizy, bo jest dla czytelnika oczywisty.

N iepodobna rów nież zaznaczać pojed yn czych p ię k n o ś c i'd y k c ji i w iersza ; są one zresztą tak w y d a tn e, że czy teln ik odnajdzie je z łatw ością.

— pisał Chmielowski o Sonetach krymskich n .

Próby usunięcia tych zaniedbań, wynikających w znacznym stopniu z bezradności czy lekceważenia strony stylistyczno-w ersyfikacyjnej utw oru były odosobnione. Tak więc Bolesław Prus, narzekając, że „na nasze nieszczęście zaufana w siły krytyka ciągle puszcza się na najw ięk­

sze dzieła poety, nie zbadawszy dokładnie i wszechstronnie jego utw o­

rów drobnych” 12 — starał się tego dokonać w stosunku do Farysa („K raj” 1885; nr 46). Nowością była tu statystyka słownictwa, w ykazu­

jąca w nim przewagę „wyrazów znaczących” (przede wszystkim rzeczow­

ników konkretnych) nad „nieznaczącymi” (zaimkami, liczebnikami i czę­

ściami mowy nieodmiennymi), co zdaniem P rusa powoduje intensyw ne oddziaływanie tekstu na wyobraźnię i uczuciowość odbiorcy. Analizując kompozycję poematu, krytyk zwracał uwagę na „jedność w rozm aito­

ści”, jasność, „stosunkowość” (ukazywanie poszczególnych składników świata przedstawionego w ich wzajemnych relacjach), „stopniowanie i rytm iczność” 13.

Równocześnie z Prusem Antoni Bądzkiewicz domagał się, by kry ty k a porzuciwszy „bengalskie ognie czczej frazeologii” starannie oceniała w ar­

tości językowo-stylistyczne omawianych utworów, tj. „nie tylko stronę leksykologiczną i gramatyczną, ale w utworze literatu ry pięknej i stronę estetyczną, a tym bardziej, jeśli utw ór będzie poetycznym, a zwłaszcza

lirycznym ”. Bądzkiewicz ubolewał, że

w szelk ie od ezw an ie się w tej treści u w a ża m y za rzecz n iesto so w n ą , za sc h o la - styczn e drobiazgi, którym i p o słu giw ać się z w y k li lu d zie tęp eg o um ysłu, co nic lep szego n ie m ają do p o w ied zen ia 14.

10 S. T a r n o w s k i , Ja n K o c h a n o w s k i. Kraików 1888, s. 404—405.

11 P. C h m i e l o w s k i , A d a m M ic k ie w ic z . Z a r y s bio g r a ficz n o -liter a ck i. T. 2.

W arszaw a 1898, s. 323—324.

12 B. P r u s (A. G ł o w a c k i ) , „ F a r y s ”. W: S tu d i a lite r a c k ie , a r t y s t y c z n e i p ole m ik i. W arszaw a 1950, s. 134.

13 w y n ik i pracy P ru sa w y k o rzy sta ł M. M a z a n o w s k i w M e t o d y c z n y m roz b io rz e „ F a r y s a ” A d a m a M i c k ie w ic z a („M uzeum ” 1898), o p racow an ym jako w zór lek cy jn y dla n a u czy cieli gim n azjaln ych . A rty k u ł ten św ia d czy , że „rozbiory” u tw o ­ rów w w y ższy ch k lasach g a licy jsk iej szk oły śred n iej n ie o d b ieg a ły w sw ym s c h e ­ m acie od prac h istoryczn oliterack ich .

14 A. B ą d z k i e w i c z , R y s z a r d W i n c e n ty B e r w iń s k i . „ A ten eu m ” 1887, t. 4h s. 113.

(10)

P R Z E M I A N Y E R G O G R A F I I W P O L S K I C H B A D A N I A C H 147

Już wcześniej w ystąpił on z Projektem nowego opracowania „Pana Tadeusza” („M uzeum” 1885), które objęłoby słownictwo, frazeologię, składnię, w ersyfikację, a także „stosunek biegu myśli do toku m owy”

oraz „ozdobność mowy” w porów naniu z językiem potocznym. P rojekt ten nie został zrealizowany. Bądzkiewicz próbował jednak wypełnić swe postulaty w cytowanej już rozpraw ie o Berwińskim oraz w zarysie bio- graficzno-ikrytycznym Kornel Ujejski (1893). Rejestrow ał tu odstępstwa od normy językowej, katalogował tropy i figury retoryczne oraz form y w ersyfikacyjne, opatrując je krótkim i sądami wartościującymi.

Inny cel m iał „rozbiór estetyczny”, tj. „rozbiór środków poetyckich użytych w dziele” , podjęty przez Edwarda Porębowicza — podporządko­

wany był problem owi sform ułowanem u w tytule jego rozprawy: Andrzej Morsztyn, przedstawiciel baroku w poezji polskiej (1894). R ejestracji to­

warzyszą tu nie tylko oceny akcentujące historyczną zmienność ich k ry ­ teriów, ale i zestawienia z poezją włoską i hiszpańską. Schemat rozbioru jest następujący: w rozdziale S ty l zajm uje się Porębowicz m etaforą (wy­

różnia pięć jej odmian, a następnie przytacza najczęstsze tem aty i cha­

rakterystyczne nośniki), antytezam i i kontrastam i. Pod tytułem Treść wymienia koncepty i pomysły, zwane dalej również motywami. Rozdział Forma omawia najpierw „formę w ew nętrzną” (tj. kompozycję), ograni­

czając się zresztą do „ikonu” (nagromadzenia) paralelnego i antytetycz- nego, następnie zaś „formę zew nętrzną” (układy stroficzne i gatunki li­

ryczne). W dalszej części rozpraw y badacz zajm uje się w pływ am i poezji antycznej, włoskiej i hiszpańskiej; na tej podstawie w yodrębnia po­

m ysły oryginalne M orsztyna i ustala jego pozycję wśród współczesnych poetów europejskich. Rozdział ostatni, pt. Rozbiór psychologiczny, w y­

kraczając już poza twórczość M orsztyna, charakteryzuje go jako „na­

turę konceptyczną”, lubującą się w trudnych zadaniach techniczych.

Zajęliśmy się w sposób bardziej szczegółowy pracą Porębowicza, bo jest to pierw sza w tym okresie rozprawa, w której badacz skupia swe zainteresowania na środkach artystycznych liryki, trak tu je je w sposób historyczno-porównawczy i poprzez klasyfikację i analizę zmierza do wniosków ogólnych, określających stylową istotę badanego zjawiska literackiego.

Na przełomie wieków pojawia się w Metodyce historii literatury pol­

skiej (1899) Chmielowskiego rozwinięta próba uporządkowania zadań roz­

bioru literackiego. A utor omówił ten problem dw ukrotnie, najpierw adresując swe wskazówki do samouka, k tó ry poznaje historię literatu ry polskiej, następnie — do jej badacza. Pierwszemu zalecał, by zastana­

wiając się nad c?ytanym utw orem zdał sobie sprawę „nie tylko z tego, co w nim powiedziano, ale i jak powiedziano”. Takie zaś „zastanawianie się nad sposobem w ykonania” powinno objąć, z jednej strony, uporząd­

kowanie logiczne utw oru, z drugiej — jego stronę estetyczną; tu w yróż­

nia autor zawartość psychologiczno-ideową, kompozycję („im spójniej-

(11)

sze, tj. lepiej ze sobą powiązane będą części, im harm onijniejsze będzie przejście od jednej do drugiej, tym układ całości będzie lepszy” 15), wreszcie styl. Ubolewa przy tym Chmielowski, że nie napisano dotąd książki, która by początkującym dawała wskazówki do uw ażnej lektury, i postuluje „ułożenie dzieła przedstawiającego przykłady rozbiorów ze w szystkich głównych rodzajów literackich”.

Nieco inaczej wygląda analiza dzieła na poziomie naukowym, na­

zwana „oceną krytyczną m ateriałów ”. Ocena „strony zew nętrznej”, tj.

ustalenie autorstw a, czasu i miejsca wydania utw oru, należy do biblio­

grafa; historyk lite ratu ry winien go tylko kontrolować i uzupełniać.

Główną jego domeną jest natom iast ocena „strony w ew nętrznej”; tu wy­

różnia Chmielowski ocenę treści, formy i oryginalności utw oru. Co do treści stwierdza kategorycznie:

p ierw szy m i n a jceln iejszy m zad an iem k ry ty k i [...] je s t w y d o b y cie z niego [tj.

z dzieła] w szy stk ich cech znam ion u jących d uszę p iszącego, jak n iem n iej w p ły ­ w ó w , k tóre w y w a r ła nań rasa, środ ow isk o i doba d ziejo w a 16.

Następnie należy ocenić dzieło literackie pod względem formy, tj.

języka, stylu i kompozycji, opierając się na „smaku wykształconym, ale nie zasklepionym w jakiejś jednej form ule” 17. Fazą końcową jest sąd o względnej oryginalności utw oru w stosunku do poprzedników. Kon­

kretn e wskazówki Chmielowskiego są ubogie; tę część jego książki poza inform acjam i bibliograficznymi wypełnia przede wszystkim omówienie teorii Taine’a i polemika z jej przeciwnikami.

W swoim wyznawczym stosunku do tej teorii był już Chmielowski odosobniony; poza tym jednak jego wskazówki nieźle odzwierciedlają ówczesny stan świadomości metodologicznej. Prace młodszych autorów z początku XX w. niewiele wniosły tu nowego. Stanisław Dobrzycki np. we wstępie do rozpraw y Pieśni Kochanowskiego (1906) zauważa k ry ­ tycznie, że poprzednicy jego najczęściej zajm ow ali się tym i utw oram i nie dla nich samych, lecz dla ukazania Kochanowskiego-człowieka, sam zaś chciałby w nich widzieć „m ateriał do poznania p o e t y i jego sztu­

k i” 18. Jakże jednak wygląda realizacja tego zadania? Dobrzycki zaj­

m uje się najpierw genezą literacką Pieśni, a dalej kataloguje ich stro- fikę, zwracając uwagę na udoskonalenie rym u i muzykalność wiersza.

Rzecz znamienna, że poświęciwszy w ersyfikacji 10 stronic, wyraża dalej obawę: „może za szczegółowo zajmowaliśm y się kw estią form y” 19.

Większą część pracy w ypełnia autor omówieniem tem atyki Pieśni, sple­

15 P. C h m i e l o w s k i , M e t o d y k a h is to rii l i t e r a t u r y p o ls k ie j. W arszaw a 1899, s. 86, 88.

16 I b i d e m , s. 182.

17 I b i d e m , s. 205.

18 S. D o b r z y c k i , Pieśn i K o c h a n o w s k ie g o . K ra k ó w 1906, s. 1.

19 I b i d e m , s. 46.

(12)

P R Z E M I A N Y E R G O G R A F I I W P O L S K I C H B A D A N I A C H 149

cionym znowu z rozważaniami genetycznymi. Z dziedziny techniki a rty ­ stycznej uwzględnia konstrukcję p o rtretu kobiecego, a przede w szystkim

— na 20 stronicach — opisy przyrody, wypowiadając w tej kw estii sporo trafnych spostrzeżeń szczegółowych.

U kształtow any w dobie pozytywistycznej schemat analizy m iał długi żywot; znajdujem y go w wielu opracowaniach pochodzących z okresu międzywojennego. Książka Stanisław a Windakiewicza Prolegomena do

„Pana Tadeusza” (1918), choć nazwana w przedmowie „studium anali­

tycznym ”, byłaby tu przykładem tendencyjnym , bo autor ograniczył swe zadania do wyśledzenia źródeł poematu. Można tu natom iast wy­

mienić obszerny wstęp do Grażyny (1922) W ilhelma Bruchalskiego, a więc badacza wysoko wówczas cenionego za swą erudycję, rzeczowość i skru­

pulatność. A utor omawia najpierw sm ak literacki epoki, charak ter i ska­

lę uzdolnień Mickiewicza, jego aspiracje epickie i poglądy na epopeję oraz stosunek do źródeł historycznych. Przechodząc do samego utw oru, ustala czas i miejsce akcji (skrupulatnie konfrontuje je z rzeczywistością hi- storyczno-geograficzną), krótko przedstaw ia konstrukcję postaci (indy­

w idualizacja, koncentracja na cechach w ew nętrznych, tragizm) i m otyw y fabularne, po czym w raca do kw estii genetycznych: szczegółowo anali­

zuje stosunek poem atu do „tradycji epopeicznej” antycznej i nowożyt­

nej, wreszcie zaś jego powiązania z biografią poety. Końcową część w stępu stanow i „opis szaty zew nętrznej, w którą Mickiewicz ubrał swój pom ysł” ; inform acja o form atach wierszowych i układach stro f icz- nych oraz sposobach rym ow ania (znowu na tle tradycji literackiej), a dalej spostrzeżenia o języku, „branym ze stanowiska gram atyki i sztu­

k i”. Uwzględnia tu badacz archaizowanie, porównania i personifikacje.

W podobny sposób opracował Bruchnalski także Konrada Wallen­

roda, jeszcze więcej miejsca poświęcając jego genezie biograficzno-psy- chologicznej; posunął się tu też do stw ierdzenia, że w w izerunku za­

równo w ew nętrznym jak i zew nętrznym bohatera Mickiewicz „kopiował samego siebie”. Takie ukierunkow anie analizy było u Bruchnalskiego w pełni świadome: właśnie we wstępie do Konrada Wallenroda dekla­

row ał, że badanie literackie, które „musi ostatecznie dążyć do tego, aby napraw dę zrozumieć poetę”, w tedy tylko cel swój osiąga, „gdy się jest w stanie i potrafi się zajrzeć do jego w arsztatu twórczego i należycie zlustrować cały m ateriał, z którego jego dzieło pow staw ało” 20.

Już jednak w ostatnich latach przed pierwszą wojną światową zary­

sowała się pewna zmiana w doborze tem atyki ergograficznej. Młody Juliusz K leiner w ystępuje z osobną rozpraw ką poświęconą jednem u utw orow i lirycznem u — Odzie do młodości („Ateneum Polskie” 1908);

ostentacyjnie pom ijając kwestie genetyczne i program owe znaczenie Ody,

20 W. B r u c h n a l s k i , „ K o n r a d W a l l e n r o d ”. W: M i ę d z y ś r e d n i o w i e c z e m a ro­

m a n t y z m e m . W ybór i opracow anie: J. S t a r n a w s k i . W arszaw a 1975, s. 310.

(13)

zajm u je on się tylk o m etod yczn ym rozbiorem jej m o ty w ó w , jej treści id eo w ej i u czu ciow ej, a przede w szy stk im użytych w niej środ k ów a rty sty czn y ch i p rzed ­ sta w ia Odę d o m ł o d o śc i jako d zieło sztuki. T ego rodzaju an aliza, w zagran icznej k ry ty ce i h isto ry ce litera ck iej odgryw ająca rolę już bardzo w y b itn ą , gro m a ­ d ząca m a teria ł dla teorii litera ck iej, d la p oetyk i, u nas n ie s te ty za m a ło b yw a u w zg lęd n ia n a , m im o że jest ona kon ieczn ą pod staw ą w szelk iej n a u k o w ej oceny e s t e ty c z n e j21.

K leiner wyodrębnia poszczególne m otyw y Ody do młodości, charak­

tery zu je linię kompozycyjną utw oru, ocenia obrazową i uczuciową w ar­

tość poszczególnych zwrotów, zwraca uwagę na ekspresyjną funkcję zmieniającego się ry tm u i symbolikę brzmieniową.

W Księdze pamiątkowej ku uczczeniu setnej rocznicy Juliusza Sło­

wackiego (1909), gromadzącej prace galicyjskich nauczycieli o am bi­

cjach naukowych, przew ażają jeszcze poszukiwania genetyczne i in ter­

pretacja treści ideowych, także w tedy gdy ty tu ł zapowiada całościowe omówienie utw oru. Tak dzieje się np. w pracy doktorskiej Józefa U jej­

skiego Juliusza Słowackiego „Kordian”, gdzie „artystycznej stro n ie” d ra­

m atu poświęca autor kilka zaledwie stronic, pomieszczając na nich cha­

rakterystyczne zdanie:

szczeg ó ło w y rozbiór p ięk n a tego w szy stk ieg o b y łb y [...] stw ie r d z e n ie m ty lk o in n y m i sło w y tego, co już d aw n o stw ierd zon o, tak przez litera ck ą k ry ty k ę, jak i przez su k ces scen iczn y 22.

Z najdujem y jednak w tej publikacji prace poświęcone wyłącznie kw estiom kompozycyjnym, stylistycznym i w ersyfikacyjnym . Tak np.

M arek Piekarski w studium Mistrzostwo form y u Juliusza Słowackiego rozważa „treść logiczną i układ” młodzieńczych wierszy i poem atów Słowackiego, ich budowę w ersyfikacyjną, język (tu staty sty ka części mowy, uwagi o plastyczności i muzyczności) oraz styl. W tym rozdziale

— wychodząc poza katalogowanie figur i tropów Piekarski próbuje podporządkować je kategoriom nadrzędnym — poetyzowania i nastroju oraz kontrastu i paralelizm u. Osobny rozdział omawia technikę opisów

— sposoby przedstaw ienia kształtu, ruchu, oświetlenia, barw y i dźwięku.

W latach tych pojaw iają się także prace poświęcone poszczególnym składnikom budowy artystycznej utw oru, np. drobiazgowe studium Ma­

riana Szyjkowskiego Przenośnia w poezji młodzieńczej Juliusza Sło­

wackiego (1816— 1833) („Przewodnik Naukowy i L iteracki” 1911) czy rozpraw a Kazimierza Wóycickiego Wiersz „Barbary Radziwiłłów ny”

A. Felińskiego jako wzór pseudoklasycznego trzynastogłoskowca (1912).

Prace te, choć ilościowo i jakościowo nie dorów nujące tradycyjnym ba­

daniom genetyczno-ideologicznym, traktow ać można jako zapowiedź

21 J. K l e i n e r , „O da do m ł o d o ś c i”. „A teneum P o ls k ie ” 1908, t. 2, s. 86.

22 J. U j e j s k i , Ju liu sza S ł o w a c k i e g o „ K o r d i a n ”. W zbiorze: K s i ę g a p a m i ą t ­ k o w a k u u czcz en iu s e t n e j r o cz n icy u r o d z in J u liu sza S ło w a c k i e g o . T. 1. L w ó w 1909, s. 58.

(14)

P R Z E M I A N Y E R G O G R A F I I W P O L S K I C H B A D A N I A C H 151

istotnej reorientacji badań literackich, jaka nastąpiła w 10-leciu 1913—

1923. Zam anifestowała się ona najw yraźniej w programowych w ystą­

pieniach Juliusza K leinera i Kazimierza Wóycickiego z lat 1913— 1914 przeciw staw iających się zarówno pozytywistycznem u poetocentryzm owi i genetyzmowi, jak też jednostronnem u ideologizowaniu i postępow aniu wyłącznie analitycznem u. Za przedm iot badań literackich uznano tu za­

wartość tekstów traktow aną jako „odrębna sfera rzeczywistości ludz­

k ie j” (Kleiner, Charakter i przedmiot badań literackich, „Biblioteka W arszaw ska” 1913), zaakcentowano, że utw ór literacki to całość złożona z funkcjonalnie połączonych elementów (Wóycicki, Jedność stylowa utworu poetyckiego, 1914), postulowano udział intuicji, „bezpośredniego obcowania duchowego” , zwłaszcza we wstępnej i końcowej fazie po­

znawania utw oru, ale zarazem — ograniczenie się do sum y podniet „jak najściślej z tekstem związanej i jak najbliższej dziełu w świadomości tw órcy”, z w yeliminowaniem w rażeń chwilowych i subiektyw nych (Klei­

ner, Z zagadnień metodologii literackiej. (Analiza dzieła), „Przewodnik Naukowy i L iteracki” 1914) 23.

W latach już pow ojennych Stefan Kołaczkowski dopominał się o „roz­

biór artystyczny dzieła literackiego” ustalający związki między jego indyw idualną stru k tu rą a „wartościami estetycznym i lub innym i ele­

mentami, jak np. wzniosłość i tragizm , które wartość dzieła podnoszą”

(Stanisław Wyspiański. Rzecz o tragediach i tragizmie, 1922) 24. Eugeniusz K ucharski stw ierdzał, że pow stała „konieczność dokładniejszego i wszech­

stronnego badania jednostkowego ogniwa dziejowego, jakim jest dzieło artystyczne”, skutkiem czego „miejsce wszechwładnej dotąd konstrukcji historycznej zajęła analiza estetyczna” (O metodę estetycznego rozbioru dzieł literackich, „Pam iętnik L iteracki” 1923) 25.

W związku z takim i tezam i pojaw ił się pod piórem Zygm unta Łem - pickiego postulat wypracow ania ogólnego „kanonu” opisu dzieła literac­

kiego” (W sprawie uzasadnienia poetyki czystej, „Przegląd Filozoficzny”

1920). Pewne sugestie w tym kierunku w ysunął K leiner: w pracy Cha­

rakter i przedmiot badań literackich wyodrębnił on w dziele literackim cztery dziedziny: 1) całość m ateriału słownego, 2) poznawcze ujęcie i przekom ponowanie treści, 3) zespół przedstaw ień analogicznych do

„rzeczywistości życia”, 4) objawiającą się w tw orzeniu i kształtow aniu siłę i zręczność duchową. W późniejszej rozpraw ie Treść i forma w poezji („Przegląd W arszaw ski” 1922) ten sam autor wymienił cztery inne w ar­

stw y: 1) treść psychiczną domagającą się uzew nętrznienia, 2) ogólną koncepcję tem atyczną, 3) stru k tu rę utw oru (fabuła i gatunek literacki), 4) formę zew nętrzną — słowne ukształtow anie całości. W arstw y te od­

23 Teoria b a d a ń li te r a c k ic h w Polsce. O pracow ał H. M a r k i e w i c z . T. 1.

K rak ów 1960, s. 222— 223.

24 I b id e m , s. 333.

25 Ib i d e m , s. 339.

(15)

pow iadają fazom procesu twórczego, ale w yodrębniają się również w toku analizy dzieła.

Zagadnieniem tym zajął się także Eugeniusz K ucharski we wspom­

nianej już pracy O metodą estetycznego rozbioru dzieł literackich. Roz­

różnił on w dziele składniki artystyczne — oryginalne, zrodzone z in­

tuicji i wyobraźni, oraz techniczne — wyuczone, w ym agające tylko rze­

miosła i w prawy. Do składników artystycznych należą: postacie w ystę­

pujące jako przedm ioty i w yrazy artystyczne (pojęcia te w przybliżeniu odpowiadają Ingardenow skiem u rozróżnieniu przedm iotów przedstaw io­

nych i ich wyglądów), kompozycja (ustosunkowanie czasowe i przyczy­

nowe postaci) oraz „ton” dzieła, tj. jego syntetyczna jakość, traktow ana jako ekspresja osobowości. Technicznym odpowiednikiem przedm iotu jest pomysł (koncepcja), w yrazu artystycznego — form y językow o-sty- listyczne, kompozycji — konstrukcja i tonika (ukształtow anie brzm ie­

niowe). Jedynie „ton” dzieła nie posiada odpowiednika technicznego, a z kolei rodzajowość dzieła jest elementem wyłącznie technicznym.

K ucharskiem u właściwa w ydaje się metoda, która

w a rto ści odp ow iad ające sob ie trak tu je łączn ie, jako d w ie stron y d anego e le ­ m en tu literack iego, a jed y n ie ,,ton” d zieła i jego rod zajow ość u w zg lęd n ia osob n o jako o stateczn y i b ezw zg lęd n y sk u tek bądź to artyzm u, bądź to te c h n ik i26.

Rozmiary i ch arak ter tego arty ku łu nie pozwalają wyanalizować w szystkich niejasności i niekonsekwencji zaw artych w tych propozy­

cjach. Nie zostały też one szerzej w ykorzystane w praktyce, poza nie­

którym i pracam i ich inicjatorów (książka Kołaczkowskiego o W yspiań­

skim, w stęp Kucharskiego do Wyboru poezji Asnyka, 1924). Nie zasto­

sował się również do własnych schematów sam K leiner w monografii Juliusz Słowacki (1919— 1927), programowo określonej jako „dzieje twórczości”. K om entując w przedmowie ten podtytuł, pisał:

U w zg lęd n ia ją c b io g ra fię jako tło k o n ieczn e, m on ografia n in iejsza o b e j­

m uje an alizę u tw o ró w i stara się każdy z n ich badać z rów ną d ok ład n ością.

C elem tych badań jest w n ik n ięcie w organizm d zieła p oetyck iego, w y ja śn ie n ie jego lo g ik i w ew n ętrzn ej, od sło n ięcie fizjon om ii in d y w id u a ln ej. Obok od ręb n ości in d y w id u a ln ej w y stą p ić m ają w y ra źn ie lin ie zesp a la ją ce k ażdy u tw ór z u tw o ­ ram i poprzednim i i n a stęp n y m i, p ozw alające w sk azać e w o lu c ję m o ty w ó w , id e i i uczuć, h istorię artyzm u i osobistości; zarazem u ja w n ia ć się m ają zw iązki, k tóre dadzą tw órczość S ło w a ck ieg o w łą czy ć w całość p oezji p olsk iej i całość ro m a n ­ tyzm u. J eśli badania d oszły do rezu lta tó w o d p ow ied n ich , to za ry su je się na ich p o d sta w ie in d yw id u aln ość tw ó rcy w jed n ości sw ej i logice, ale n ie m oże ona p rzesłon ić in d y w id u a ln o ści utw oru 27.

Realizacja odbiegła wszakże od tych założeń. K leiner redukując m a­

te riał faktów, poświęcał jednak wiele uwagi biografii w ew nętrznej Sło­

26 I b i d e m , s. 381.

27 J. K l e i n e r , J u liu sz S ło w a c k i. D zieje tw ó rc z o śc i. T. 1. W yd. 3. L w ó w 1924, s. II.

(16)

P R Z E M I A N Y E R G O G R A F I I W P O L S K I C H B A D A N I A C H 153

wackiego i chętnie zapuszczał się w rozważania psychogenetyczne.

W partiach ergograficznych względnie stałym zabiegiem kompozycyj­

nym były mocne form uły syntetyczne na początku i końcu: pierw sza zazwyczaj określająca piętno gatunkowe utw oru, druga — jego w artość i miejsce w twórczości Słowackiego i w rozwoju literatury ; stałym ele­

m entem ich treści — wydobycie charakterystycznych dla utw oru jakości estetycznych i znamion poetyki, stanowiących o jego odrębności czy n ie­

powtarzalności. Toteż ergografia K leinera podporządkowuje analizę — interpretacji i wartościowaniu. Równocześnie autor, by uniknąć pow tó­

rzeń i monotonii narracyjnej, stosował zmienną selekcję zagadnień i róż­

ną kolejność ich prezentacji, co spraw ia nieraz wrażenie toku asocja­

cyjnego.

Dla przykładu: omawiając Balladynę rekonstruuje K leiner najpierw zam iar twórczy Słowackiego — poemat rom antyczny odtw arzający b a­

jeczną przeszłość w duchu poezji ludowej; następnie zajm uje się in- strum entacją jakości estetycznych i pierw iastków gatunkowych (baśń i dram at) łącząc tę kwestię z uwagami o budowie akcji; charakteryzuje dalej ,,fizjognomie duchowe” postaci, wydobywa pogląd na świat za­

w arty implicite w utworze, po czym dopiero przechodzi do genezy lite ­ rackiej i analizuje sposoby przetworzenia motywów baśniowo-ballado- wych i szekspirowskich, by stwierdzić w zakończeniu, że Balladyna będąc koroną kierunku balladowego, jest zarazem — przez przysw ojenie Szekspira poezji polskiej — dopełnieniem polskiego rom antyzm u jako prądu literackiego.

Analiza Lilii W enedy stanowi niemal zwierciadlane odwrócenie po­

rządku wykładowego zastosowanego w rozdziale o Balladynie; tu K leiner, stw ierdziwszy na wstępie, że w przeciwieństwie do Balladyny jako baśni nowy d ram at miał być m item o początkach Polski, zajm uje się kolejno kwestiam i genetycznymi, ideą utw oru, jego postaciami, ich konstrukcją i konfiguracją oraz budową akcji. Form uła końcowa mówi o Lilii W e- nedzie jako o w yrazie pesymizmu autora i o największej tragedii, jaką stworzył rom antyzm europejski.

Wymienione tu składniki pow tarzają się — w różnych w ariantach kompozycyjnych — w omówieniach pozostałych dram atów Słowackiego.

Uchwycenie toku myślowego u trudnia to, że autor starał się wkompo­

nować genezę biograficzną i literacką w analizę utw oru, a zarazem nie chciał rezygnować z najrozm aitszych drobnych spostrzeżeń.

Utwory przynależne do innych gatunków literackich przynosiły oczy­

wiście inną problem atykę analityczną (wiele uwagi poświęca K leiner z reguły konstrukcjom opisowym i ich walorom wyglądotwórczym) — i tu jednak badacz unika stosowania pow tarzalnych schematów. Roz­

działy o Beniowskim np. posiadają układ problemowy, natom iast pisząc 0 Królu-Duchu — auto r po w stępnych uwagach o koncepcji utw oru 1 jego głównych postaciach — omawia kolejno poszczególne rapsody..

(17)

W całej monografii brak konsekwencji w sposobie traktow ania kwestii stylistycznych i w ersyfikacyjnych. Prozie Arihellego poświęca K leiner kilka zaledwie zdań, pieczołowicie natom iast omawia budowę intonacyj­

ną, instrum entację i m etaforykę brzmieniową Genezis z Ducha. Oktawa Beniowskiego scharakteryzow ana została przy okazji szczegółowej ana­

lizy finałów pieśni IV i V, o oktawie Króla-Ducha nie ma najdrobniej­

szej wzmianki. Spostrzeżenia o stylu zwięzłe, nieraz m etaforyczne, wto­

pione są przeważnie w opis świata przedstawionego. U kształtowanie brzmieniowe tekstu pojaw ia się w polu uwagi K leinera sporadycznie, poprzez przykłady ukazujące (często w sposób subiektyw ny) w alory eks­

presyjne oparte na m etaforyce brzmieniowej lub rozmieszczeniu pauz i akcentów zdaniowych w wierszu.

Również u K leinera stwierdzić można, że obszar i sprawność obser­

w acji m aleje w m iarę przesuw ania się od bieguna dram atu do bieguna liryki. Już analizy W Szwajcarii i Ojca zadżumionych są zdecydowanie słabsze i uboższe, wypełnione w znacznej części cytatam i, parafrazam i, form ułam i m etaforycznym i, ogólnikowymi deklaracjam i zachwytu. Li­

ry ki Słowackiego, naw et te, które uchodzą za arcydzieła, zbywa K leiner kilkunastu zdaniami, lub wręcz poprzestaje na ich zacytow aniu (Testa­

m e n t mój). Przy tym wszystkim podkreślić trzeba mocno, że ze względu na skalę i subtelność spostrzeżeń monografia K leinera, wzięta jako ca­

łość, stanow iła w rozwoju polskiej ergografii literackiej znakom ite osiąg­

nięcie 28.

K onstrukcję zastosowaną w Juliuszu Słowackim poszerzył K leiner później w książce Mickiewicz, której tom 1, Dzieje Gustawa, ukazał się w r. 1934: biografię pisarza potraktow ał jako składnik w spółrzędny z twórczością i szeroko uwzględnił tło historyczno-kulturalne. Sposób postępow ania analityczno-interpretacyjnego pozostał niezmieniony. Cha­

ra k te r m ateriału spowodował jednak, że K leiner staranniej potraktow ał drobne utw ory poetyckie, więcej też uwagi poświęcił sprawom styli­

stycznym i w ersyfikacyjnym . Ale i tu taj, w rozdziale o sonetach ero­

tycznych, po krótkich uwagach o stru k tu rze stroficznej i jej stosunku do toku myślowego au tor poprzestaje na zreferow aniu kompozycji tem a­

tycznej cyklu, po czym przechodzi do znacznie obszerniejszych rozw a­

żań, w których stara się zidentyfikować postacie bohaterek czy adre­

satek erotyków Mickiewicza.

Postępowanie analityczne K leinera, kunsztowne i antyschem atyczne, ale w tej antyschematyczności — jakby arbitralne, nie nadaw ało się do naśladowania. „K anonem ” opisu dzieła literackiego, zwłaszcza utw orów powieściowych, stała się w okresie międzywojennym technika zastoso­

w ana przez W ilhelma Dibeliusa w monografii Englische Romankunst

28 Zob. К . G ó r s k i , M onografia K le i n e r a o S ł o w a c k i m . W: Z his to rii i te orii l i t e r a t u r y . S eria 2. W arszaw a 1964.

(18)

P R Z E M I A N Y E R G O G R A F I I W P O L S K I C H B A D A N I A C H 155

(1910). Na grunt polski przeszczepił ją Wacław Borowy w książce Igna­

cy Chodźko. (A r ty z m i umysłowość) (1914), a za nim poszli inni w ycho­

wankowie krakowskiego sem inarium Ignacego Chrzanowskiego; on sam zresztą również w ykorzystał ją w monografii O komediach Aleksandra Fredry (1917). W zasadzie technika ta m iała na celu ch arakterystykę całości dorobku określonego pisarza, ale stosowano ją również do po­

szczególnych utworów (K onstanty Wojciechowski we wstępach do po­

wieści Korzeniowskiego w „Bibliotece N arodowej”, Zygm unt Szw ey­

kowski jako autor Powieści historycznych Henryka Rzewuskiego, 1922).

W praktyce poszczególnych badaczy w ystępuje ona oczywiście w róż­

nych modyfikacjach. Rezygnując z ich referow ania, przytoczmy w ska­

zówki ogólne sform ułowane przez G abriela K orbuta we Wstępie do literatury polskiej (1924):

B ez w zględ u , czy u tw orem rozb ieranym będ zie p oem at ep iczn y czy p o ­ w ie ść , dram at lub u tw ór liryczn y, n a leży zbadać jego k o m p o z y c j ę (b u d ow ę, u kład) i s t y 1 (język i w iersz), czy li form ę zew n ętrzn ą. Z astosow u jąc a n a liz ę estety czn o -p sy ch o lo g iczn ą do p o em a tó w ep iczn ych i p o w ieści (rom ansów , n o w el), n a leży poza tym zbadać t e c h n i k ę p o w ieścio w ą tych utw orów : sposób c h a ­ ra k tery zo w a n ia postaci (bezpośredni lub pośredni) i scen zb iorow ych , r o z w ija ­ nia akcji, sposób k reślen ia obrazów natu ry (pejzaż) i opisów n atu ry m a rtw ej (dom ów , m ieszk a ń itd.), sposób prow ad zen ia d ialogów ; tech n ik ę op ow iad an ia (listy, gaw ęd a, przed m iotow a narracja...). N a stęp n ie zbadać, jak w y stę p u je ż y - w i o ł p o d m i o t o w y (hum or, kom izm , satyra, d yd ak tyzm , ten d en cja, ro z­

m ow a autora z czy teln ik iem ); ja k i jest n a s t r ó j w utw orze; w r e sz c ie — m y ś l p r z e w o d n i a (idea). W końcu trzeba ok reślić z n a c z e n i e u tw o ru w litera tu r ze oraz jego w p ły w na in n e u tw o ry pisarzy w sp ó łczesn y ch a u to ­ row i i p óźn iejszych i w p ły w na c zy teln ik ó w i s p o łe c z e ń s tw o 29.

W porów naniu z pracam i wcześniejszymi streszczenie i ch arak tery ­ styka osób ulegają więc teraz redukcji lub wręcz eliminacji. Uwzględ­

niano jednak także problem atykę tradycyjną, a więc genezę literacką i treści ideowe utw oru, do prac syntetycznych włączano również cha­

rakterysty k ę osobowości człowieka i pisarza.

Od omówionego tu schem atu nie odbiega w zasadzie analiza Marii w dziele Józefa Ujejskiego Antoni Malczewski. (Poeta i poemat) z roku 1921. W arto jednak zająć się nią bliżej, a to z dwóch powodów: najpierw ze względu na wszechstronność i szczegółowość (analiza poem atu zajęła w książce blisko 300 stronic), po w tóre zaś dlatego, że poetycki charak­

te r tekstu postaw ił przed autorem tej monografii dodatkowe zadania, z którym i nie m usieli się borykać badacze utworów powieściowych.

Ujejski, po krótkich inform acjach o „źródłach pom ysłu”, zaczyna

29 G. K o r b u t , W s t ę p d o l i t e r a t u r y p o ls k ie j. (Z a r y s m e t o d y k i b a d a n ia l i t e ­ ratu ry). W arszaw a 1924, s. 47. P od ob n y sch em at p roponują K. W ó y c i c k i w książce R o z b ió r l i te r a c k i w sz k o le (1921) i K. W o j c i e c h o w s k i w U w a ­ gach w s t ę p n y c h do b a d a ń n a d li te r a tu r ą p o ls k ą (1919, w yd . 1926) przeznaczonych d la stu d en tów . — R ozw ój szkolnych m etod a n a lizy om aw ia M. Ł o j e k (M e t o d a p r o b l e m o w a w n au c za n iu l i te r a tu r y . W arszaw a 1979).

(19)

od kompozycji: analizuje budowę akcji, głównie pod kątem w idzenia jej dramatyczności, następnie różne form y podawcze (sceny-obrazy, dialogi, pieśni, refleksje osobiste), osobny podrozdział poświęcając kon­

stru kcji poszczególnych obrazów. I tu, i dalej w analizę w budow ane są uwagi o w pływach literackich, służące w intencjach badacza określe­

niu stopnia i rodzaju oryginalności poem atu. K ilkadziesiąt stronic zajęła charakterystyka postaci, zakończona uwagami o sposobach ich konstruo­

wania (m. in. funkcja fizjognomiki, „indyw idualizacja dykcji”). O statnia część analizy, również kilkudziesięciostronicowa, nosi ty tu ł Styl. Badacz, omawia najpierw język utw oru, zajm ując się głównie odstępstw am i od norm y języka literackiego (prowincjonalizmy, archaizmy, neologizmy, błędy i niejasności). Jako charakterystyczne „znamiona w ew nętrzne”

wymienia oszczędność słowa i dominujące figury retoryczne, a więc różne kategorie powtórzeń, zdania w ykrzyknikowe, apostrofy, p y tan ia, nagromadzenia. Przedm iotem osobnych rozważań są „obrazowość” i „na- strojow ość”. Pierwsza — to sposoby przedstaw ienia ruchu, dźwięku, barw y i światła. Mówiąc o nastrojowości (bez bliższego jej definiowania) U jejski odwołuje się do spostrzeżeń wcześniejszych, dodaje kilka im ­ presji dotyczących m etaforyki brzmieniowej, po czym przechodzi do sposobu przedstaw iania przeżyć w ew nętrznych i kończy uwagami o re­

miniscencjach frazeologicznych z lek tu ry Byrona i Scotta. O statni pod­

rozdział poświęcony jest wierszowi. Zaczyna się on od dwóch refleksji bardzo charakterystycznych: stw ierdza tu Ujejski, że w ersyfikacja nie da się od stylu całkowicie w yodrębnić, przeciwnie — „jest jednym z jego a r k a n ó w najistotniejszych, jednym z jego składników ory­

ginalnych i naw et rozkazodawczych”; przyznaje zarazem, że „melodia poetyckiej mowy jest tym właśnie znamieniem, które odczuwa się n a j­

wyraźniej, a które scharakteryzow ać w danym utworze, przedstaw ić w słowach ak u rat n ajtru d n iej” 30.

Autorowi mniej chodzi o wzorzec rytm iczny czy układy rymowe;

za ważniejszą uważa „analizę dźwięczności, badanie stosunków wyso­

kości, zmian kadencji, układu »kolorów« samogłosek”, określenie za­

równo wartości ekspresyjnej tych czynników, jak ich znaczenia dla swoistości w ersyfikacyjnej poem atu. U jejski szkicuje tylko te zagad­

nienia, nie próbując naw et ich podejmować „ze względu na wielki trud przy równoczesnym sceptycyzmie co do obiektywnych w artości jego w yników” 31.

Niemal równocześnie z książką Ujejskiego pow stała m onografia S ta­

nisława Adamczewskiego Oblicze poetyckie Bartłomieja Zimorowicza (wydana w r. 1928 — gotowa była w rękopisie już w roku 1922). Tytuł to trochę mylący; w zakończeniu au to r podkreślał, że biografistyce i badaniom genetycznym, tak rozpowszechnionym zwłaszcza w pracach

30 J. U j e j s k i , A n to n i M a l c z e w s k i. P o e ta i p o em a t. W arszaw a 1921, s. 384.

si I b i d e m , s. 395.

Cytaty

Powiązane dokumenty

– ‘wykrzyknienie’; na- gły wstyd; niezmierny wstyd; odrobina wstydu; palący, piekący wstyd; panieński wstyd; straszny wstyd; szalony wstyd; wstyd i hańba; wstyd komu

Podwyższone stężenia siarczanów oraz związków azotu, głównie amoniaku i azo- tanów w wodach ze studni kopanych i głębinowych w miejscowości Kwasówka wskazują na

Jedną z charakterystycznych cech tego kryzysu jest niemożność odróżnienia faktów od interpretacji zdarzeń (trudno się zorientować, o jakim konkursie mowa, tym z 2012

Incomplete or insufficient de-sanding of the bentonite slurry, concrete casting disruption and too dense rebar grid relative to concrete flow parameters (like viscosity) are

Within a zero-dynamic attack strategy, the attacker can make the system outputs zero but drive the state (e.g., frequency of each area) trajectory of the underlying system (i.e.,

W swoim referacie prof. Korzan podkreślił między innymi, że wśród podstaw rozgraniczenia obu tych trybów postępowania rozpoznawczego największe znaczenie mają

Nie może istnieć dobra adwokatura bez dobrych ad­ wokatów. Dlatego też organy samorządu adwokackiego, mając na uwadze podstawowe zadanie adwokatury, ja­ kim jest

Stwierdzono, że przy tendencji do utrzymywania się liczby spraw, wzrost liczby adwokatów i aplikantów nie jest dla środowiska pożądany.. Bardzo ważnym zadaniem