Alfons Skowronek
Przegląd czasopism : katechetyka w
krajach języka niemieckiego
Studia Theologica Varsaviensia 7/1, 297-312
S P R A W O Z D A N I A
I R E C E N Z J E
Studia Theol. V ars. 7 (1969) nr 1
PRZEGLĄD CZASOPISM
KATECHETYKA W KRAJACH JĘZYKA NIEMIECKIEGO
K ałech etisch e Blätter w roczniku 1966 k on cen trow ały się głó w n ie w o k ó ł
k atechezy biblijnej. N atom iast czasopism a k a tech ety czn e języ k a francus kiego an alizow ały przede w szy stk im znaczenie dokum entów soborow ych dla k a te c h e z y .1 M ożna w ię c b yło stw ierd zić zasadniczą różnicę m ięd zy zainteresow aniem k a tech etó w języ k a francuskiego i n iem ieck iego. W ro cznikach 1967 zarówno C atéch èse jak i V é r it é et V ie zw róciły u w agę n a antropologię ch rześcija ń sk ą .2 Otóż rocznik 19.67 K a tech etisch e Blä tter j e s t bliski tem atycznie tym czasopism om francuskim . N ie m ożnaby p ow ied zieć, że skoncentrow ał się w ok ół zagadnień antropologicznych. N ie mniej w yszedł daleko poza granice temaityki odnoszącej się ściśle do przed miotu nauczania. Co pr.awda, now a teo lo g ia jest ciągie kryterium analiz, nie m niej zakres analizow anych zagadnień ogrom nie się rozszerzył. Za sadniczo m ażna w yróżnić trzy w ie lk ie gruipy tem atyczne: K ościół otw arty na św iat; Pism o św ięte; katech eza liturgiczna. W niniejszym om ów ieniu w szystk ie artykuły 'będą w ła śn ie om aw iane n ie chronologicznie, w ed łu g ich ukazania się, a le zgrupow ane pod p ow yższym i hasłami.
1. K o ś c i ó ł o t w a r t y n a ś w i a t
Jako punkt w y jścia przy analizie teij grupy tem atycznej m ożna przyjąć artykuł lomawiaijący istotę K ościoła 'lokalnego — iparafii (Ernst T e w e s Die Caritas in der Pfarrgem einde. KB1 92 (1967) 732—737). N ie b ył on pisany sp ecjaln ie dla KB1, n ie m niej redakcja zam ieściła go ze w zględ u na jego w artości k atech etyczn e. M ateriał je g o t>ył w y g ło szo n y jako re ferat na spotkaniu pracow ników sp ołecznych C aritasu w M onachium w 1967 r. A utor ujmiuje parafię jalko zgrom adzenie, społeczność, gm inę braterską. Taki obraz bow iem dom inuje w N. T estam encie, ja.k rów nież w dokum entach Soboru Vat. II. Obraz ten w ciągu w iek ó w u leg ł zaciem
1 Por. J. C h a r y t a ń s k i SJ, K atechetyka (Przegląd czasopism ).
St. Th. V. 5 (1967) 271— 288.
2 Por. J. C h a r y t a ń s k i SJ, K atechetyka (Przeoląd czasopism ).
298
J . C H A H Y T A Ń S K I[2]
n ien iu i osłab ien iu .na rzecz elem en tów drugorzędnych, przede wlszystkini adm inistracyjno-,praw niczych. N atom iast przyw róceniu go służy między innym i zapoczątkow ana reforma liturgii. Ten w łaśn ie duch braterskiej m iłości je s t istotnym znakiem św adczenia o C hrystusie. M iłość brater sk a pow inna jednak w y jść poza granice parafii, K ościoła i objąć cały
św iat.
Tę id eę otw arcia się K ościoła i każdego chrześcijanina na innych, bę d zie m ożna odnaleźć praw ie w e w szystk ich innych artykułach tej grupy tem atyczn ej, o czy w iście w różnych aspektach.
Z nią w iąże się ogranicznie druga, ustaw icznie pow racająca troska. W ych ow an ie religijn e n a leży m ocniej zw iązać z życiem tak p ojętego K ościoła. Tę m yśl najpełniej w yraża artykuł Franza X avera B e n t ί e (Der Priester als hauptam tlicher R eligionslehrer, KB1 92 (1967) 652— 661). Zdaniem autora nauczanie religii pow inno być organicznie w łączone w ż y c ie parafii, p on iew aż nie w y ch o w u jem y dzieci jed yn ie do indy w idualnej w iary, aile przede wiszystkim do życia w K ościele, do speł niania w nim sweij roli. P oniew aż jednak nauka relig ii je s t udzielana w N iem czech zasadniczo w szkołach państw ow ych, autor jako w yjście podsuw a m o cn iejsze p ow iązan ie k a tech etó w zaw odow ych z życiem parafii,
a d la k a tech etó w szkół średnich projektuje stw orzenie parafii personal
nych na wzór akadem ickich czy w ojskow ych.
W w ych ow an iu religijnym zatem chodzi o w ych ow an ie d o ży cia w Ko ś c ie le , uob ecn iającego s ię i realizującego w każdej parafii, jako w spól n o cie braterskiej m iłości. Wierna, jak członkow ie K ościoła, spełniają swą rolę w św iecie.
Zakres tego w ych ow an ia do odpow iedzialności, otwarcia s ię na „dru g ie g o człow ieka" m ożna ująć w coraz szersze kręgi. One to stanowią
pod-punkty >tej grupy tem atycznej. Ekumenizm:
W N iem czech ciągle n ajżyw iej aktualnym je s t problem w spółżycia z braćmi odłączonym i. R ów nież i rocznik 1967, podobnie jak to m iało m iej sce w roczniku 1966, (poświęca k ilk a artyk u łów temu zagadnieniiu. Znany n iem iecki p ed agog, Franz P ö g g 1 θ r, zastanaw ia s ię nad zasadam i pedago g ik i ekum enicznej (Ö kum enische Pädagogik, KB1 92 (1967) 537— 544). Po krótkim ukazaniu rozw oju ruchu ekum enicznego w śród pedagogów chrześcijańskich w N iem czech, ruchu daw niej ham ow anego odgórnie, autor przechodzi do sform ułow ania kilku p od staw ow ych zasad i postulatów . Przede w szystkim n a leży przebudow ać podręcaniki i plan nauczania. Nie ch od zi tylk o o u su n ięcie w szy stk ich sform ułow ań c z y w yrażeń, które są sprzeczne z duchem ekumenizm,u. N ie w ystarcza rów nież um ieszczenie k ilk u tem atów o ekum enizm ie. Zdaniem autora cały m ateriał należy ująć tak, b y .służył zbliżeniu się różnych K ościołów chrześcijańskich. W y siłk i na tym odcinku odnolszą się rów nież i do stosow anej m etody. Przede w szystkim n a leży w y ch o w a ć zdolność m edytacji. Ona jed y n ie mo ż e otw orzyć w ych ow an k ów na bogactw a K ościołów w schodnich, a ponadto p rzyczyni się do p rzezw yciężen ia jednostronności m yślen ia K ościołów
Zachodnich.
Dla zrozum ienia różnic istn iejących m iędzy poszczególn ym i Kościołami chrześcijańskim i, n a leży uczulić dziecko na bogactw o form życia i men taln ości religijn ej istn iejących w tym sam ym K ościele. Rodzą się one
dzięki zróżnicow aniu p sychologicznem u i kuturow em u poszczególnych kon tyn en tów czy narodów. Istnieją ponadto różnice m yślenia i wartoś ciow an ia w tym sam ym narodzie, uw arunkow ane p oszczególn ym i tra dycjam i d zieln icow ym i czy społecznym i. Przy czym „inaczej m yślący"
[3]
P R Z E G L Ą D C Z A S O P I S M299
mają być n ie tylko przedm iotem informacji, ałe pow inni być n iejako „obecni" jako p od m ioty dialogu.
W p łaszczyźn ie bardziej naukow ej autor postuluje «stworzenie k a te ch etyk i i .pedagogiki religijnej porów naw czych, jak istn ieje już od w ielu lat porów naw cza p ed agogik a ogólna.
A rtykuł swój autor k oń czy znam iennym stw ierdzeniem : im mniej jest ekum enizm u w w ych ow an iu religijnym , tym w ięcej jest „ekumenizmu" oibojętości religijnej.
Choć autor n ie p o w o łu je się n a dokum enty sob orow e, w sw ym arty kule rozw ija jedną z g łów n iejszych idei .soborow ych, a m ianow icie „je- jiość w w ielości", p rzezw yciężającą ograniczone u jęcia K ościoła „łaciń
skiego".
Inny artykuł tej samej grupy tem atycznej przechodzi do zagadnienia bardziej 'szczegółow ego (W olfgang L a n g e r . Bekemntnismässig nicht g e bundener Bibelunterricht. KB1 92 (1967) 351— 370). Autor om awia d yskusję, ja;ka od p ew n ego czasu trwa w N iem czech na tem at nauczania r e lig ij nego. szkolnego i pozaszkolnego:. N iek tórzy autorzy pragną „przepow ia danie" .pozostawić . gm inom chrześcijańskim , natom iast w sz k o le stw o rzyć odrębny ty p nauczania religijn ego, p on ad w yzn aniow y i pozaw yzna- niowy, badziej zw iązany z kulturą zachodnią, przepojoną elem entem bib lijnym zarów no St. jaik i N. Testam entu. Takie stanow isko zajm uje w ielu p edagogów protestanckich, a w śród k atolick ich przede w szystk im H. Halb- fas. Z w olennicy takiego rozw iązania pow ołują s ię na przykład szkół w Bremie, k tóre iprowadzą już od szeregu lat nauczanie religijn e tego typu.
Autor odrzuca je jednak. Przede w szystkim n ie uważa dośw iadczenia bremiskiego za p rzekonyw ujące. N auczanie to mimo w szy stk o p ozastaje w yznaniow e w ramach ortodokisgi dwu w yznań p rotestanckich i otoc-e jest katolicyzm ow i. .Poinadto tafcie nauczanie nie jest zgodne z zasadam i w spółczesnej h erm eneutyki biblijnej, podkreślającej V orvers tän dn is , Tra
d y c ję danej sp o łeczn o ści chrześcijańskiej, jak to szerzej udow adniają
artykuły tego sam ego 6 numeru KB1., które będą om ów ione w drugim punkcie sprawozdania. A w reszcie takie nauczanie, zdaniem aiutora, sprze czne je s t .z zasadam i p ed agogik i religijinej. U niem ożliw iałoby w e jśc ie dziecka w konkretną sp ołeczn ość religijną sw eg o w yznania. W prow adza łoby rozbicie m iędzy szk ołę, w yzn an ie i rodzinę, rozbicie szk od liw e dla
życia d u ch ow ego dziecka.
Toteż w końcow ym w niosku autor opow iada się zd ecyd ow an ie za w yznaniow ym nauczaniem Pism a św iętego, o czy w iście w form ie zależnej od układu m ięd zy K ościołem a państwem . R óżnice tłum aczeń Pism a ś w ię tego przez różne w sp ó ln o ty chrześcijań sk ie n a leży ukazyw ać dziecku dopiero w klasach starszych. Owo natom iast nauczanie Pisma św ięteg o zw iązane z kulturą europejską m oże isię odbyw ać na p.ofcrewnych przed m iotach szkolnych jak np historia, literatura, sztu k a itp. N ie trzeba stw a rzać osobnego przedmioitu.
Zagadnienie m isji:
Drugim kręgiem zainteresow ania k atech etów niem ieck ich , jaki można odkryć w tej samej grupie tem atycznej, isą m isje, w y ch o w a n ie dzieci do od pow iedzialności za gło szen ie E w angelii w św iecie.
Najigłębiej zagadnienie to ujm uje artykuł znanego k a tech ety A dolfa E x e l e r a (Die M ission der Kirche. KBI 92 (1967) 65— 69). Jest on pu blikacją referatu w y g ło szo n eg o przez autora na zjeżdzie d ocentów k a te chetyki w Insbrudku 27 X 1966. Przede w szystk im autor stwierdza, że całkow icie n a leży zm ienić dotych czasow e ukazyw anie m isji jak o
„rato-300
J . C H A R Y T A Ń S K I[41
w ania biednych pogan”. O kreślenie takie n ie zgadza się z posoiboro.wym p ojęciem tolerancji religijn ej. Poza· tym jest ono absolutnie nie do przy jęcia przez tych, d!o których je s t zw rócona m isja K ościoła.
Szukając w ła ściw eg o rozw iązania autor ucieka się do sob orow ego D e kretu o d ziałaln ości m isyjn ej K ościoła. P odaje historię sam ego dekretu, oraz szuika podstaw teologiczn ych w łaściw ego .ujęcia. D ostrzega je w te ologicznym po:jęciu „zastępczości", oraz w biblijnej idei pow szechności zbaw ienia. W J ezu sie C hrystusie nastał już cza s m esjański, pełnia czasu, Z w ycięstw o nad m isterium grzechu, rozdzielającym ludzi, zw ycięstw o m iłości jed n oczącej. To w ła śn ie je s t zadaniem całego K ościoła, w sz y st kich jeg o członków . W sz y s c y m ają przyczyniać się do tw orzenia lepszej przyszłości dla narodów w rozw oju, do jedn oczen ia się całej ludzkości. Jednocześnie K ościół w sw ej działalności m usi dostosow ać do przyszłego rozw oju tych kultur.
W tym artykiulle głębokim , gruntow nie opracow anym , om aw iającym bogatą w sp ółczesn ą literaturę przedmiotu, zabrakło jedak ukazania pro blem u w artości innych religii, uw zględnianego szeroko w Lumen V i t a e 3 i dosk on ale p rzed staw ion ego przez Th. F i i L t h a u t a w jeg o ostatnim dzie le 4.
W k a tech ezie n iem ieck iej od w ie lu la t kładziono duży nacisk na dzień m isji, przypadającej w O bjaw iene P ańskie. Joisef D r e i s s e n, zna ny ize sw y c h (publikacji k atech eta niem iecki, przygotow ał na ten .dzień n ow e m ateriały (Zum W eltm ission stag der Kinder. KB1, 92 (1967) 667— 677). Poprzedził je w stęp em teoretycznym . W nim powtarza głów ną uw agę artykułu poprzedniego: k on ieczn ość przebudow y k atech ezy o mi sjach. W tym w ła śn ie w stęp ie jakoby uzupełnia n iedostatek A. Exelera. Zdaniem autora nie m ożna przeciw staw iać chrześcijan i niechrześcijan jako „światło" i „ciem ność", „bogatych” i „biednych” duchowo. Świa tło i ciem n o ść są p ojęciam i eschatologicznym i. M y chrześcijanie nie żyjem y ja szcze w p ełn ym św ietle a:le jed y n ie w brzasku w iary. Również niech rześcijan ie n ie żyją w ciem ności. N a potw ierd zen ie tego zdania autor przeprowadza analizę dekretu o m isjach, podkreślając prawdę i zba w ien ie, istn iejące rów nież w św iecie niechrześcijańskim . Zdaniem mi sjonarzy je s t w łaśn ie p ielęgn ow an ie tych, zalążków praw dy i zbaw ienia obecnych w religiach niechrześcijańskich.
O m aw iając problem m isji na tle liturgii O bjaw ienia bardzo szczęśli w ie u kazuje zw iązek tego św ięta z Paschą, .zwłaszcza w liturgicznym znaku św iatła.
N atom iast szkice k atech etyczn e n ie są rów nie przekonyw ujące i zda je isię, że aiutor mimo w o li nie uniknął przeciw staw ienia św iatło-ciem - ność.
Z baw ienie poza chrześcijaństw em om ów ił rów nież W alter C r o. c e na pow yżej w spom nianym zjeżdzie w Insbrucku. R eferat ten odnajdujem y w KBI (Die N icht-christen und w ir in den K atechism en, KB1 92 (1967) 139— w KBI (Die N ich t-ch risten und wir in den Katechism en, KBI 92 (1967) 139—- 147). Autor an alizu je p o w y ższe zagadnienie w zasadniczych katechizm ach. U P. K anizego znajduije d la sto ją cy ch poza K ościołem jed y n ie p otęp ien ie oraz za lecen ie unikania ich. U F elbigera odkryw a uznanie religii natu
ralnej, um ożliw iającej abawienie, nie mniej p od k reślen ie 'konieczności 3 Por J. C h a r y t a ń s k i SJ, art. cyt. w St. Th. V. 5 (1967) 270—271. 4 Th. F i 1 t h a u t. A sp ek t der G laubensunterw eisung v o n morgen.
P R Z E G L Ą D C Z A S O P I S M
3.01
O b jaw ien ia . W katechizm ie Deharbe'a z u z n a n ie m zw raca u w a g ę n a ro z ró ż n ie n ie dobrej i złej w oli jako 'podstaw y zbaw ienia czy potępienia. G łów ny n acisk w k atechizm ie tym został p o ło żo n y na .konieczności udo
w odnienia praw dy w K ościele katolickim . Zdaniem autora 'pow yższe za gad n ien ie ujął najlepiej Kath olischer Kate chism us m ó w iący w prost o m o żliw ości zbaw ienia poza K ościołem katolickim , a jed n ocześn ie w y c h o w ujący do troski o m isje. N ie ste ty n ie d ow iad u jem y się, czy to o sta tnie u jęcie jest zgodne z dokum entam i soborow ym i. A m o żem y co do tego m ieć w ątpliw ość na (podstawie dw u p o p rz e d n ic h a rty k u łó w .
O statni w reszcie artykuł d otyczący m isji w y ch o d zi już w ła ściw ie poza zagadnienie k a tech ezy o m isjach. Stanow i go referat w y g ło szo n y przez autora Kath olischer K ate ch ism u s na ty g o d n iu studiów (katechezy m i syjnej w Mamili w dniach 23—29 1967 r. (Franz S c h r e i b m a y r , Um das K erygm a der „Evangelisation". KB1 92 (1967) 521— 526). A utor oma
w ia w nim zagadnienie k atech ezy katechum enatu w krajach m isyjnych. Domaga się zarzucenia taik zw anego m ałego katechizm u na rzecz p rze pow iadania 'podstaw owych w ydarzeń zbaw czych -kerygmy apostolskiej. Prawie po d ziesięciu latach istn ieje w ięc ciągle k on ieczność w a lk i o re alizację teigo postulatu, staw ianego już n a poprzednich zjazdach w N ij m egen i Eichstätt.
K atecheza a niew iara:
D alszy krąg zainteresow ania k a tech etó w niem ieckich stanoiwi problem niew iary. C harakterystycznym dla tej podgrupy jest artykuł przedstaw ia
jący (krytykę religii przez Karola M arxa (W illy B r e t s c h n e i d e r . Kritik der R eligion durch Karl Marx. KB1 92 (1967) 482— 494), Praw ie ca ły artykuł jest spokojnym i ob iek tyw n ym .przedstawieniem m yśli tego fi lozofa. A utor polem izuje rów nież ze stanow iskiem zajętym przez K.E. Block- miihla, uw ażając, że z takiej p ozycji dialog z marksizmem jest niem oż li w y 5. Podstaw ą dialogu pow inno .być m ark sistow sk ie ujęcie isto ty czło wieka, jak rów nież dążenie do zmian 'społecznych stosunków alianujących go. N a leży jed y n ie je przenieść na warunki naszego w ieku. Zdaniem auto ra dialog taki m oże być ow ocny dla praw dziw ej religii. C hoć autor w y raźnie n ie p ow ołu je się na Gaudium e t Spes, dostrzega się zasady tej konstytucji odnośnie zagadnienia ateizmu.
Ateizim, jako zjaw isko o zasadniczym znaczeniu dla człow ieka XX w., omawia Karl L e r m a n n (Kirche und A theism us heute: KB1 92 (1967) 148— 159). A rtykuł jest now ym , sp ecjaln ie dla KB1 przygotow anym opra cowaniem referatu w y g ło szo n eg o przez autora na zjeździe d ocentów k a te chetyki w Lnnsbrucku w 1967 r. Auto.r, sp ecjalizu jący się w tej dzied zin ie zagadnień teologiczn ych , w sw ym artykule omawia u jęcie zagadnienia a te izmu w dokum entach soborow ych. S zczególnie podkreśla dwa m om enty: istnienie a teistó w nie ponoszących w in y w o b e c Boga, oraz pew ność ich zbawienia, o ile żyją zgodnie z 'Sumieniem m oralnym. W p o sta w ie k atoli ków istotnym jest, zdaniem autora, praw dziw e w sp ółod czu w an ie z ich
ludzkimi pytaniam i. N ie mniej koniecznym je s t utrzym anie w ła ściw ej gra nicy dialogu.
Przechodząc do zagadnienia przepow iadania i k a tech ezy w św iecie na znaczonym ateizm em , autor staw ia postulat przepow iadania „m ystagogicz- nego". Autor używ a tego określenia w sposób szczególn y i nieco różny od
5 K.E. B l o c k m ü h l , L eiblichkeit und G esellschaft. W: Studien zur Religio nskritik und A n th ro p o lo g ie im Frühwerk v o n Ludwig Feuer
302
J . C H A R Y T A f łS K I[61
O jców K ościoła. Zdaniem autora p o leg a on na ukazyw aniu w iary jako rzeczyw istości w ew n ętrzn ie dotykającej człow ieka, a nie jako „nauki", którą trzeba przyjąć. N ie chodzi j e d n a k w takim ujęciu o jakąś intro- w ersję, .kult w ew nętrzoiości typu jed n ostk ow ego. W prost przeciw nie! W przepow iadaniu i k atech ezie pow inno w ystąp ić „odpryw atnienie" re ligii, jej „uśw iatow ienie", ukazanie w ew n ętrzn ego zw iązku z codziennym życiem . N ie osiąga się tego jednak przez „ukościelnianie", sakralizację życia, czy w reszcie „upobożmienie”. Ponadto Bóg nie m oże się ukazyw ać jak o pom oc iw rozw iązyw aniu „problem ów granicznych" n iew ystarczalności człow ieka. N a leży ukazać Boga i jeg o plan realizu jący się w iśtotnych dą żeniach całej ludzkości, jak to uczyniła 'konstytucja Gaudium et Spes.
Jeszcze 'konkretniej na teren k a tech ety k i przechodzi Georg B a u d l e r (A theisten im R eligionsunterricht. KB1 92 (1967) 661— 667). Autor jakoby podejm uje d ysk u sję z postaw ą zajętą przez w ięk szo ść dyskutantów na spotkaniu roboczym k atech etów gim nazjalnych arcybiskupstw a M ünchen- Freising tego roku. W ob ec w zm agającej się p o sta w y obojętności religij nej czy odrzucania religii przez sw ych uczniów k a tech eci jako jed yn ą dro gę rozw iązania tej sytu acji w id zieli w prow ad zen ie p o 14 rotou ży cia je d yn ie dobrow olnej nauki religii, a nie przedm iotu obow iązk ow ego. Autor n ie p od ziela tego stanow iska. W:oili szukać rozw iązania w przebudow ie treści nauczania i to w oparciu o ;Piismo św ięte.
Co prawda ow ą „niew iarę" uczniów uważa za przejaw rozw ojow y, nie m niej jego· zdaniem i przy takim założeniu nie m ożna uczniom głoisić’ ke- rygm y, która z punktu w idzenia b iblijnego była słow em Bożym skiero w anym do w ierzących. Tak m ożna b y .było ujm ować le k c je relig ii jed y n ie w ob ec uczniów przychodzących dobrow olnie, a n ie w czasie trw ania re
lig ii jako przedm iotu obow iązującego. Jed nocześnie autor odrzuca, w sp o m inane p o w y żej u ję c ie r elig ii jako przedm iotu „oibijektywnego" poza- w yananiow ego, podobnego do porów naw czej historii religii. Taikie uję cie nie rozw iązuje rów nież zagadnienia ateizm u uczniów.
A utor pragnie pogodzić oba ekstrem y, uznając to, co w każdym, z nich jest słuszne. Jako punkt w y jścia dla now ego u jęcia pragnie przyjąć biblijne p ojęcie „św iadectw a". P oprzestaje jednak ijedynie na analizie bi blijnej i ;nie p ok asu je d osyć jasno zastosow ania w katech ezie. Uderza jącym je s t rów nież ujm ow anie określenia ikerygm y w n ieco innym sen sie niż k a tech eci języ k a francuckiego, czy D. Grasso, a bliskim ok reśle niu k e r y g m a w pierw szym ruchu k erygm atycznym pierw szej p o ło w y XIX w. w N iem czech.
N ajgłęb iej k a tech ezę w ob ec .rzeczyw istości n iew iary czy o b o jętn o ści religijn ej analizuje Erich F e i f e l (Das neue V erständnis der Kirche vom „ungläubiegen" M enschen und die k atech etisch e B ew ältigung dieser Fra ge. KB1 92 (1967) 160— 183). Co prawda n ie m yśli o ateizm ie rzeczyw i stym , ale ma na uw adze p ew ien sposób m yślenia i w artościow ania, ist n ieją cy i w śród w ierzących, który jednak .nieuw zględniony w katech ezie m oże prow adzić do rzeczyw istej niew iary. W poszukiw aniu i określaniu tej m entalności u ciek a s ię autor do antropologii dokum entów soborow ych a przede wlszystkim d o k o n sty tu cji o K ościele w św iecie w spółczesnym . S zczególnie p od k reśla charakter h istoryczno-dynam iczny człow ieka i św ia ta, n ow y ihumanizm w sp ółod p ow ied zialn ości za braci i św iat, personalizm biblijny w id zą cy najw yższą godność człow ieka w jeg o w sp óln ocie z Bo giem , a w reszcie m oralność dynamiczną, uw zględ n iającą egzystencjalizm chrześcijański. Jako zasadniczą cechę w y m ien ia autor Mitm ensc hlichkeit, poczucie w sp ó ln o ty z całą ludzkością. Zdaniem autora ta w ła śn ie antropo lo g ia , przygotow ania przez odnow ę teologii, jest najlepszym źródłem prze
P R Z E G L Ą D C Z A S O P I S M 3 0 3
zw yciężenia n ieb ezp ieczn ego dualizmu św iat—Bóg w św iadom ości w ię kszości chrześcijan. Zmienia się jed n ocześn ie sposób m yślenia w sp ó łc z e
s n e g o człow ieka. W m iejsce iidei abstrakcyjnych w y stęp u je dośw iad czenie. D o tyczy to przede w szystkim zrozum ienia człow ieka w kategoriach historyczności, rozwoju, spotkania. D zięki tym zmianom człow iek w sp ó ł czesny zbliża się do m yślen ia biblijnego, w którym dominują te sam e k a tegorie.
Toteż analizując obow iązu jące podręczniki autor w id zi w nich za ma ło uw zględnioną antropologię chrześcijańską, i to w łaśn ie biblijną a n ie helleńską dzielącą człow ieka na ciało i duiszę z niedocenieniem czyn nika cielesn ego. iRównież .stosunki m iędzyludzkie, a zw łaszcza zagadnienie państwa itp. zbyt są u jęte statystyczn ie, w ramach przykazań, a nie: rzeczyw istości historycznej i dynam icznej. E schatologia je s t ciągle nau ką o rzeczech ostateczn ych , g d y tym czasem pow inna ukazyw ać aktu alne działanie Bioga w św iecie, Boga realizu jącego już dziś sw e plany, w których w spółdziała z N im człow iek.
Szczególne znaczenie m a zagad n ien ie „mowy". Jest to dziś istotn y problem herm en eu tyk i k atech etyczn ej. Punktem w y jśc ia pow inna b y ć rzeczyw istość życiow a dziecka, od krycie m o w y dziecka, jeg o p rzeży ć charakterystycznych dla p oszczególn ych faz rozwotj ow ych. S zczeg ó ln ie ważnym punktem je s t u w zględ n ien ie poezji, jaiko n ajd osk onalszego w y razu m ow y ludzkiej.
Zasadniczym problem em k atech etyczn ym jaki się nasuw a autorowi, przy tych analizach, je s t zagadnienie w zajem nego stosunku katechizm u i nauki Pism a św ięteg o . Zdaniem autora dualizm ten p ow in ien być jak najprędzej p rzezw yciężon y. Podstaw ę do tego daje w sp ó łczesn a t e ologia opierając s ię n a historii zbaw ienia. B. D reher utrzym uje te dwa działy. H. Halbras dom aga się jed y n ie dialogu. D opiero A. H öfier p o d a je wzór organicznego połączenia tych h istoryczn ie oddzielonych elem en tów .
Ten ostatni artykuł w prow adza nas n ajgłębiej w e w sp ółczesn ą proble matykę k a tech ety czn ą w N iem czech. Om awiając ostatnie publikacje wskazuje na n ow e kierunki rozw oju, opierające się przede w szystkim n a Piśmie św iętym , ale uw zględniając w sp ółczesn e zasady h erm eneutyki biblijnej i eg zy sten cja ln eg o ujęcia Pism a św iętego, a w ięc w prow a dzenie na lek cję relig ii jak najw yraźniej rzeczyw istej sy tu a cji człow ieka, branego indyw idualnie i sp ołecznie. Jed n ocześn ie zwraca on naszą uwagę- na następny dział analizow anej grupy tem atycznej.
1. R z e c z y w i s t o ś c i s t w o r z o n e w k a t e c h e z i e :
Günther S t a c h e l , znany ze sw ych publikacji k atech eta sp ecja li zujący się w 'katechezie biblijnej, poruszył sw ym artykułem sprawę, do której naw iązyw ano w w ielu dalszych numerach w dziale d ysk u sji (Religioose „Sprüche" im Kindesalter. KBI, 92 (1967) 90—94). A utor prag nął przeprowadzić dośw iadczenie odnośnie w iek u , w jakim m ożna z d zieć mi przerabiać opow iadanie biblijne o upadku pierw szych ludzi. Cho dziło w tym w yp ad k u o m ożliw ość u ch w ycen ia przez d zieci nauki egzystencjalnej teg o opow iadania. A utor zaczął lek cję od ukazania zła. w św iecie, o c z y w iśc ie na poziom ie dziecka III .ki. (naszej II). Na p ytan ie jednak: „Kto n iszczy ł te tulipany, dzieci odpow iadały bezpośredni»
304
J . C H A R Y T A Ń S K I [ 8 ]n iesp od ziew an ie autor doszedł do w niosku, że dzieci w w iek u I i II kla s y (naszego przedszkola i k la sy I) są już n asycon e w iadom ościam i „re ligijnym i", gotow ym i form ułami, k tóre zu p ełn ie n ie m ają zw iązku z ich dośw iadczeniem życiow ym . Ich nauka relig ii um ieszczała ich całkow ice p oza św iatem codziennego życia. Zdaniem autora, tak w ła śn ie rodzi się „schizofrenia" religijn a Boga poza św iatem i św iata bez Boga.
D alsze artykuły, zgrupow ane przeze m nie pod 'powyższym tytułem, podsuw ają rozw iązania teg o problem u na p oszczególn ych -odcinkach ka techezy. A dolf E X e 1 e r, jed en iz bardziej czynnych ipisarzy katech e tyczn ych ostatnich lat, pragnie ukazać naukę Pism a św ięteg o w tej w ła śn ie p łaszczyźn ie ludzkich dośw iadczeń (Die E inheit der W elt als Them a des Bilelunterrichts. KB1 92 (1967) 14— 26).
Autor zd ecyd ow an ie Odrzuca tak zw any „biblicyzm ", p o ję ty jak o infor m acja o tym, co m ów i autor danej k sięg i Pisma św iętego. Istnieje bo w iem zasadnicza różnica m iędzy eg zegetą, a przepow iadającym . Ten
ostatn i m a p ytać przede w szystkim , co dana k sięg a czy perykopa mówi w spółczesnem u czło w iek o w i w jeg o konkretnej sytuacji życiow ej.
D la przybliżenia czy teln ik o w i te g o problem u autor szkicuje 'zasad nicze cech y w sp ó łczesn eg o życia. W zrost licaby m ieszkańców ziemi, technizacja, dialog m iędzynarodow y, a jed n ocześn ie ciągle aktualne za g ro żen ie w ojną staw iają przed w ych ow an iem religijnym specjalne za dania: trzeba w ych ow ać ducha solidarności pow szechnej oraiz w sp ółod pow iedzialności za lo s y św iata. Od w ych ow an ia r elig ijn eg o z a le ż y w du żej mierze, czy K ościół XX w . potrafi słu żyć ludzkości w rozw iązyw aniu jej problem ów, jak to w sk azu je k on stytu cja Gaudium e t Spes. Praw dziw e w y ch o w a n ie religijn e zatem p o leg a na n iesien iu pom ocy rozw ija jącem u się czło w iek o w i w odkryw aniu sensu w ła sn eg o ż y c ia w ramach odkryw ania sensu całej otaczającej rzeczyw istości. Pom oc odnajduje autor w Piśm ie św.
C ały St. T estam ent przepojony jest ideą jed n ości rodzaju ludzkiego: ■stworzenie, „grzech", ukazany w pierw szych rozdziałach 'księgi Genezis i przeciw staw iające się mu pow szech n e ob ietn ice dane Abrahamowi, Izrael rów ny innym narodom — przeciw nie niż w podaniach etiolo gicznych innych lu d ów tego sam ego kręgu kultury, w ybranie Izraela a jed n o cześn ie jeg o służba, jeg o zadania wo'bec innych narodów, królestw o D aw idow e w św ie tle nauki proroków : w sz y stk ie te prawdy biblijne odpow iadają całk ow icie .problem atyce w sp ó łczen eg o człow ieka, są głosem Boga skierow anym do czło w ie k a obecnych czasów .
R ów nież i w N ow ym T estam encie odnajdujem y ten sam cel: urze czy w istn ien ie jed n ości n ie geograficznej (Jeruzalem ziem skie) ale w mi stycznym C iele Jezusa C hrystusa. Bóg w zyw a do jed n ości i urzeczy w istn ia ją w Jezu sie C hrystusie.
S zczególnym asp ek tem tej tw orzącej się jed n ości je s t ży cie polityczne. Z agadnienie to opracow ał W aldem ar M o l i ń s k i na zjazd ew angelickich i k atolickich n a u czy cieli religii, jaki m iał m iejsce w Berlinie 4 stycznia 1967 r. (Glaiuibeniserziiehung zum V erständnis der politisch en D iakonie der K irche. KB1 92 (1967) 449— 458).
A utor om aw iając rolę K ościoła w życiu p olityczn ym w yk lu cza całko w ic ie w szelk ie ten d en cje teokratyczne, a głów n y n acisk k ład zie na w ypracow anie teo lo g ii w artości stw orzonych, m iędzy innym i państwa i p olityki, podsuw anie ogólnych zasad etycznych. Opow iada się raczej za w ystęp ow an iem ch rześcijan św ieck ich niż K ościoła hierarchicznego. P on iew aż zaś K ościół je s t w św iecie ch o ć nie z e św iata, koniecznym
[9]
P R Z E G L Ą D C Z A S O P I S M305
jeist' odpow iednie w y ch o w a n ie tych w ła śn ie chrześcijan, m ających dzia łać w św iecie. Pod określeniem jednak w ych ow an ie '.polityczne n ie m oże się kryć absolutnie w żadnym w ypadku w ych ow an ie partyjne, ja k iej k olw iek z talk. zw anych partii chrześcijańskich.
Jed n ocześn ie autor poddaje k ry ty ce próby takiego w ych ow an ia za równo w K ath olischer K a tech ism u s jak i ujęciach ew angelickich. Są one statyczne, n ie uw zględniają cią g le dokonującego się rozw oju. C e lem tak p o jęteg o w ych ow an ia polityczn ego pow inno być uzdolnienie w y chowanka do odpow iedzialnego podejm ow ania zadań polityczn ych i roz w iązyw ania ich w oparciu o wiarę, nadzieję i m iłość chrześcijańską. W podsum ow aniu pew nego program u tego w ych ow an ia autor odsyła do p racy zbiorow ej pod redakcją Th. F i l h a u t a ® .
Obok p o lity k i zaniedbanym w k a te c h e ty c e działem życia lu d zk iego jest technika. Jej w ła śn ie je s t p o św ięco n y artykuł Engelberta G r o s s a (Bemerkungen zur religion sp äd agogich en Kapazität v o n Bilderr und V er gleich en aus der Techniki. KBI 92 (1967) 589—598). A utor analizuje w ie le w spółczesnych, niem ieckich pozycji katech etyczn ych , stw ierdza u ich auto rów św iadom ość w yob cow an ia się język a k a tech etyczn ego ze w sp ó łczes nego życia. N ie znalazł w nich jednak żadnego konkretnego rozw iązania. W sw ym artykule zw raca szczególną uw agę na znaczenie św iata tech niki w życiu w sp ółczesn ej m łodzieży. P rzeciętny k atech eta obraca się rów nież sw obodnie w tym św iecie, natom iast n ie potrafi przerzucić p o mostu m iędzy pojęciam i techniki a św iatem religii. W brew innym autor uważa, że nie m ożna p rzeciw staw iać soibie św iata natury i św iata tech niki, jak ob y ten p ierw szy b ył b liższy życiu religijnem u. Stanow ią one jedność św iata w planach Bożych i zadaniach człow ieka. K iedy jednak autor p rzechodzi do konkretnych obrazów nip. porów nania m iędzy źródłem prądu a nauką Bożą, jaka jest źródłem sum ienia chrześcijań skiego, dostrzegam y niew ystarczaln ość podsuw anych w skazań. C zyżby zagadnienie techniki ograniczało się w k atech ezie tylko do o,brązów ilu strujących p o jęcia ściśle religijne?! T akie u staw ien ie spraw y b yłob y da lek ie do w skazań Gaudium e t Spes.
W szy stk ie uprzednio ukazane elem enty, jak ie pow inny ubogacić w sp ó ł czesną k atech ezę, dom agają się stw orzenia now ych ujęć całościow ych. Rocznik 1967 zaw iera k ilka takich prób. Klem ens T i l m a n n , głów n y autor K atholischer Katechism us, jak b y kontynuuje sw e m yśli, opubli kow ane już w roku uprzed n im 7. W sw ym now ym artykule (Der Kate chet und die e x iste n tie lle K atechese. KBI 92 (1967) 184— 187) zastanaw ia
się głó w n ie nad kon sek w en cjam i dla p o sta w y 'katechety p łyn ącym i z e g zysten cjaln ego u jęcia k atech ezy. Zdaniem autora k atecheta p o w in ien m ieć św iadom ość, że nie jest posiadaezëm przekazyw anej prawdy. On ją sta le muisi zdobyw ać. O dkryw a ją przed e w szystk im w czytaniu i m ed y tacji Pism a św iętego. Jed n ocześn ie jednak ma ustaw icznie poszukiw ać w łaściw ej odpow iedzi na w ezw an ie Boże skierow ane w słow ach Pisma św iętego. N ie ste ty i sam artykuł je s t taki krótki i sform ułow ania jego tak ogólne, że dopraw dy trudno je s t odkryć istotę tej now ej, e g zy sten cjalnej k a tech ezy naw et na w yodrębionym przez autora odciniku. C iągle obracam y się w ogólnikach.
6 Th. Fi 1 1 h a u t. P olitisch e Erziehung aus dem Glauben, M ainz 1965.
7 Kl. T i l m a n n . D ie ex isten tielle K atech ese b ei den D reizehn — bis
Sibzehnjähringen. KBI 91 (1966) 253—265; por J. C h a r y t a ń s k i SJ, art. cyt. w St. Th. V. 5 (1967) 280— 281.
3 0 6 j . c h a r y t a ń s k i
[ιοί
R ów nież artykuł d rugiego czołow ego autora starszej daty, J. G o 1 d- b r u n n e r a n ie je s t p rzekonyw ujący (K atechese athropologisch gesehen. KBI 92 (1967) 266—272). Zdaniem autora obecnie znów w ię k sz y nacisk trzeba p o ło ży ć na „rolę” niż na „nasienie". Obok te o lo g ii drugim filarem k a tech ety k i m usi być antropologia. U człow ieka w sp ó łczesn eg o autor p odkreśla dążenie do spotkania, a w ła śn ie w iara je s t spotkaniem . Po nadto ż y c ie w iary je s t ow ocem n ie przem ocy-autorytetu, n ie zew n ę trznego w ytw arzania odpow iedniej atm osfery, ale rezultatem osobistej d ecyzji. Tu autor w dziw ny sposób przeciw staw ia sobie w iarę w St. i N. Przymierzu?! A przecież w jednym i drugim m am y do czyn ien ia tak z osobistą decyzją jak i aspektem społecznym !
N astęp n ie autor przeciw staw ia teo lo g ię dogm atyczną, statyczną, dyna m icznem u ujęciu te o lo g ii b iblijnej. Ta druga pow inna być podstaw ą k atech ezy. K iedy jednak autor przechodzi od tej słusznej i dziś praw ie p ow szech n ie przyjm ow anej zasady do 'konkretu, sw oistego układu pro gramu, znów dostrzegam y ogóln ik i, k tóre trudno odróżnić od dotych czasow ych ujęć. Powracają b liżej n ieo k reślo n e „opow iadania biblijne", „nauczanie system atyczn e”, jak ie w id zieliśm y choćby w „Katechetyce" Rudolfa Peila, tk w iącego je sz c z e w k a tech ezie m etod y m onachijskiej.
Zupełnie inaczej ujm uje p o w y ższe zagadnienie autor trzeciej próby, Ludwig K e r s t i e n s (Gibt es christliche Bildung? KBI 92 (1967) 641—
652). Pragnie o n ująć w y ch o w a n ie religijn e w oparciu o trw ającą d y s k u sję na tem at p o jęcia ,,'kształcenia". Ja'ko punkt w y jścia przyjm uje kilka stw ierdzeń p o w szech n ie uznaw anych. „Kształcenie" zakłada c a ło ścio w e u jęcie człow ieka jako rzeczy w isto ści duchow o-osobow ej, dynam icznej, p od ległej ciąłem u rozw ojow i, dokonującem u się w odniesieniu do św iata i innych ludzi. Na ich p od staw ie autor podsuw a definioję „w ykształcenia", „gotow ość O dpowiedzenia na w ezw an ie rzeczyw istości". R zeczyw istość zaś w zy w a człow ieika w kon k recie czasu i m iejsca. „W ykształcenie" zaw ie ra w ię c p ostaw ę otw arcia się na św iat i drugiego człow ieka. C złow iek „w ykształcony" patrzy nie od siebie, ale w id zi sieb ie w całej rzeczy w istości.
T akie u jęcie „w ykształcenia" tkw i sw y m i korzeniam i w chrześcijań stw ie. a le n a leży do now ego sefcularyzow anego św iata, w którym do robek m y ślo w y stał się ogólnoludzki. N ie mniej dokum enty soborow e w podobny sposób ukazują stosunek chrześcijanina do św iata. O jcow ie soborow i b y li bow iem synam i sw ego w ieku. K on sek w en tn ie pow inniśm y m ów ić arie o w y k szta łcen iu chrześcijańskim ale o k szta łcen iu chrześ cijan. Dla n ich bow iem otw iera się jeszcze jedna rzeczyw istość. C hrześ cijanin ma być g o to w y na w ezw a n ie Boga p rzem aw iającego, który jed nak nie je s t i n ie przem aw ia poiza św iatem , ale przenika go. W y k szta ł cen ie chrześcijan ina .obejm uje w ię c odpow iedź dawaną Bogu w św iecie. Punkt w y jścia zaw ażył na analizie autora nie zaw sze w sposób szczę śliw y, W artykule zabrakło naw iązań do dokum entów soborow ych, d o ty k a ją cy ch tych isamych zagadnień. Przede w szystk im jed n ak osoba C hrystusa straciła sw o je centralne zn aczenie w w ych ow an iu człow ieka
pełnego.
2. K a t e c h e z a b i b l i j n a .
W w ielu poprzednich artykułach, które kon cen trow ały się w ok ół nieco innych problem ów, u staw iczn ie p ow racało zagad n ien ie k a tech ezy bi- biblijnej, Pisma św ięteg o jako n ajistotn iejszego źródła k atech ezy. N ie
P R Z E G L Ą D C Z A S O P I S M 3 0 7
mniej m ożem y w yróżn ić w roczniku 1967 kilka artykułów, d otyczących bardziej ‘bezpośrednio zagadnień biblijnych.
H ansjiirgen v o n M a l l i n c k r o d t (Herm eneutik und überliferung KBI 92 (1967) 345— 352) pow raca do problem u herm eneutyki om aw ianego w roczniku 1966 przez G. S ta c h e la 8. A utor pragnie uzupełnić tw ierdzenia w spom nianego artykułu. O m aw iając w sp ó łczesn ą d ysk u sję nad her m eneutyką rozróżnia tendencję poszerzającą, ujm ującą herm eneutykę nie tylko jako bazę m etodyczną, ale jako p ow szech n y aspekt filo zo fii (Gadamer) oraz jako now ą teo lo g ię (Ebeling), oraz tendencję zacieśniającą, rozpatrującą podm iot poznania. Podstaw ą tego zacieśnienia je s t filozofia H eideggera z jej „-samotnością" podm iotu, oraz teolo-gia Reform acji od rzucająca Tradycję.
W łaśn ie u H. G. Gadamera w ystęp u je rehabilitacja Voru rteile, to je s t h istorycznych podstaw zrozum ienia Pisma św ięteg o , Tradycji i autorytetu. U w zględnienie tych aspektów społecznych prow adzi do w ięk szeg o ob jek - tyw izm u w -zrozumieniu -Pisma św ięteg o .
Ze strony k atolick iej autor dostrzega dwa ekstrem y. Jednym z nich jest zaprzeczenie herm eneutycznego problemu, traktow anie herm eneu
tyki .jako nauki protestan ck iej. Drugim jest entuzjastyczne przyjm ow anie herm eneutyki dla „dogonienia" zdob yczy protestanckich w dziedzinie b a
dania iPisma św iętego. Autor tw ierdzi, że najlepszą charakterystykę obu tendencji k atolickich można znaleźć u K. Ra-hnera.
W dobrze zrozum iałym p o jęciu T radycji tkw i czysto katolicki, a j e dnocześnie k onieczny, przyczyn ek do w sp ółczesn ej herm eneutyki. M oże
on -odegrać dużą rolę w przezw yciężen iu p o w y żej nakreślonej tenden cji „ zacieśn iającej”.
Bardzo zlMi-żony tem at om aw ia E leonore B e c k , ale w sposób bar dziej popularny (Verständnis der Schrift aus h eiliger Ü berlieferung. KBI 92 (1967) 3'21— 329). U kazuje ona Pism o świięte jako -owoc żywej. Tra dycji. K onsekw entnie m ów iąc o tłum aczeniu Pism a św ięteg o podkreśla rolę gm iny w ierzącej.
Troskę redakcji KB1 o w prow adzenie k atech etów niem ieckich w za gadnienie w sp ółczesn ej eg z e g e z y ukazuje artykuł Heinricha K a h l e n - f e 1 d a (Einblick in d ie V orgesch ich te der synoptischen Evangelien. KBI 92 (1967) 329— 343). M ateriał je g o stanow i w y cin ek pracy sem inaryjnej, jaką prow adził autor na kursie w ak acyjn ym dla k atech etów w r. 1966. Zadaniem tego sem inarium b yło praktyczne w prow adzenie k atech etów w zrozum ienie p oszczególn ych historyczn ych w arstw Ewangelii.
W p ięciu w ybranych -perykopach E w angelii św. Marka, autor' ukazuje zmiany, jak ie w u jęcie w ydarzenia czy słów , w prow adzają ok resy redak
cyjne. Przy czym w p o szczeg ó ln y ch 'perykopach Ukazany -został inny rodzaj zmian redakcyjnych.
W zbiorze p rzyp ow ieści Jezusa uikazuje ich późniejsze zgrupow anie, jak rów nież dorzucone tłum aczenia, czy w reszcie całe zdania wproist w y pow iadane przez E w angelistę. W op ow ieści o Janie C hrzcicielu autor podkreśla w prow adzenie elem etu chrystołogiczm ęgo, ujm ow anego ju ż w św ie tle zm artw ychw stania. W p rzy p o w ieści o gospodarzu w in n icy ukazuje, w jaki sposób sło w o „syn ” .skierowało redaktorów ku form ie alegorii, u bogaconej o o.braz osta teczn eg o zw y cięstw a M esjasza.
8 G. S t a c h e l . Herm eneutik-Schriftauslesung-K atechese. KBI 91 (1966)
623— 637: por J. C h a r y t a ń s k i SJ. art. cyt. w St. Th. V. 5 (1967) 283— 284.
3 0 8 J . C H A R Y T A Ń S K I
[12]
Autor koń czy swój artykuł postulatem przygotow ania takich prak ty czn y ch .opracow ań dla użytku katech etów , by im um ożliw ić . prowa dzenie k a tech ezy biblijnej, zgod n ie ze stanem w sp ółczesn ej eg.zegezy. Nótwy n iem iecki .program k a tech ety czn y przew iduje w w y ższy ch kla sach Hau ptsch ule w prow adzenie zagadnienia 'porównania synoptycznego. I do tego zagadnienia k a tech eci n iem ieccy n ie są .przygotowani. Pomocą na tym odcinku k atech ezy biblijnej ma służyć artykuł Karl-H einza Kö- n iga (Der syn op tisch e V erg leich in der Schule. KBI 92 (1967) 712— 721). Po krótkim w prow adzeniu teoretycznym w zagadnienie autor ukazuje trzy fazy, w edług których pow inna przebiegać taka katecheza. Pierwszą stanow i porów nanie tek stów różnych E w angelii w czytaniu zbiorow ym lub cichym . W drugiej fa zie uczniow ie mają zestaw ić podobieństw a i róż n ice. Trzecia faza przebiega w form ie rozm ow y m iędzy k atech etą a ucz niami. C elem jej jest w ytłu m aczen ie uczniom konkretnych celó w p oszcze gólnych redakcji i w ytłu m aczen ie w ten sposób dostrzeżonych różnic. Zdaniem autora dzięki takiem u ujęciu .katecheta m oże w prowadzić dzieci w praw dziwe zrozum ienie E w angelii i ow ocne ich czytanie.
W zakończeniu autor podsuw a 21 tem atów tak ujętych katechez bi blijnych. W reszcie w uproszczonym schem acie .podaje k atech ezę o udro- wheniu sługi setnika w jej różnych w ersjach ew an gelicznych.
O statni artykuł tej grupy tem atycznej ukazuje k on ieczność m oc n iejszeg o oparcia, się w k a tech ezie na St. T estam encie (Ralph Saüer,.D er Gott der V äter und der Gott Jesu Christi. KBI 92 (1967) 598— 608).
Zdaniem autora, do w sp ółczesn ych ujęć duszpasterskich i k a tech e tycznych w kradł się sentym entalizm i zadom ow iło się w ie le „kiczów ”. Jed nocześnie zani/ka poczucie szacunku i transcendencji Boga. Jedną z przyczyn w idzi autor z zaniedbaniu St. Testam entu, Na przykład w ka zaniach praw ie n igd y nie naw iązuje się do St. Testam entu, riie szuka się w nim m ateriału, 'pojęć i obrazów. A w ła śn ie w St. T estam encie mimo jeg o antropom orfizm ów , dostrzegam y transcendencję Boga a jedno cześn ie jeg o blisk ość. T ranscendencję odnajdujem y w stosunku Izraela do im ienia Boga, w zakazie tw orzenia obrazów Bo.ga, .w nauce o aniołach itp. B liskość Boga jest stałym m otyw em życia ludu w ybranego, w śród k tórego przebyw a Pan.
Trzeba w ięc częściej i głębiej sięgać do St. Testam entu, tym bardziej, że n ie m ożna zrozum ieć N .Testam entu bez od niesienia do Starego. Przede w szy stk im trzeba podkreślić tożsam ość O jca Jezusa C hrystusa i Boga „ojców".
3. K a t e c h e z a l i t u r g i c z n a
Trzecią zasadniczą grupę tem atyczną stanow ią artykuły d o tyczące ży cia sakram entalnego. W roczniku 1967 uw aga k atech etów niem ieckich skupiła się na sakram entach bierzm owania, pokuty i Eucharystii. Tema tyk a została w yznaczona zagadnieniam i praktycznym i, zw iązanym i z pro gram ow aniem k atech ezy, ja.k rów nież z now ym posoborow ym spojrze niem na niek tóre z tych sakram entów. Zaczniem y od zagadnień pro- strzych.
E u c h a r y s t i a :
Joseph H ö f f n e r om awia zagadnienie w czesn ej Kom unii (Die recht zeitige. Erskommunion im Rahmen der G esam tseelsorge. KBI 92 (1967) 727— 732). Punktem w y jścia dla rozw ażań autora są trzy pojęcia:
pa-[ 1 3 ] P R Z E G L Ą D C Z A S O P I S M 3 0 9
rafii, w której uobecnia się K ościół pow szechny, rodziny jaiko małego· K ościoła, i w reszcie K ościoła jako w sp ó ln o ty eucharystycznej. W ła ściw ie nie udow adniając, zakłada k on ieczn ość pierw szej kom unii św . w w iek u przedszkolnym . N astęp n ie om aw ia zagadnienia odpow iedzialnych (rodzi
ce, proboszcz) warunków, trudności, spolsobu przeprow adzania i w resz cie d alszego prow adzenia tych d zieci. C ałość jest jednak uboga w treść, a jed n ocześn ie zastanaw ia ca łk o w ite pom inięcie m ilczeniem bardzo c ie kaw ej k siążk i A. E X e 1 e r a 9, która w sposób w yczerp u jący om ów iła
ten w ła śn ie problem . B i e r z m o w a n i e :
Pod .tym hasłem m ożem y p ołączyć dw a nieco różne a jednak bardzo bliskie artykuły.
Kl. T i 1 m a η n m ów i o g ó ln ie o Duchu Św iętym w k a tech ezie (Der H eilige G eist im G lau bensbew usstsein der Kinder. KBI 92 (1967) 257-—265). Autor stw ierdza na w stęp ie, że rola D ucha Ś w iętego je s t za mało uw zględniana w k a tech ezie w sp ó łczesn ej. Ponado, najw iększym błędem je s t ukazyw anie Duoha Ś w iętego niejak o od zewnątrz, jako k o g o ś ipoza nami, przedmiot nauki, gd y tym czasem Duch Ś w ięty je s t w nas. Dla p rzyb liże nia w ła ściw eg o u jęcia autor analizuje ob jaw ien ie o sob y Ducha Ś w iętego w Piśm ie św iętym . N ie d ostrzegam y jednaik, ani w tej analizie, ani w następujących później radach, zw yk łej tem u autorow i głębi. M am y wrażenie, jakiby autor traktow ał zagadnienie bardzo p ow ierzchow nie. Przy czym dziw nie w porów naniu z innym i artykułam i biblijnym i teg o rocznika tirzmi rada o stosow an iu „poglądu” b iblijnego przy nauce o D u chu Św iętym .
O w ie le c ie k a w sz y je s t artykuł W olfganga M. M ü l l e r a - W e l s e r a d otyczący .bezpośrednio sakram entu bierzm ow ania (Besinnung über die Firmnug. KBI 92 (1967) 385— 402; 468— 481).
Autor rozw aża trzy głów n e zagadnienia: w iek , m inister, dzień u dzie lania tego sakram entu. O pow iada się za w iek iem 16—21 lat. Za A. A da m e m10 podaje w skrócie historię zm iany w ieku przyjm ujących ten sa
krament, ukazuje zależność tych przem ian od potrzeb epoki. N astęp n ie udowadnia sw e stanow isko. K ażdy .sakrament w ym aga od p ow ied n iego wieku, ze w zg lęd u na podejm ow ane w nim zobow iązania. Sakrament b ie rzmowania je s t zaś sakram entem udziału dojrzałego chrześcijanina w m i sji K ościoła. Otóż dziecko n ie jest zdolne do przyjęcia stałych zobo wiązań. Ponadto w inny być one .przyjm owane w pełnej w o ln o ści relig ij nej. A. w reszcie przyjęcie sakram entu bierzm ow ania przy odpow iedniej dojrzałości duchow ej um ożliw ia w ła ściw e od now ienie przyrzeczeń chrztu, przyjm ow anego w e w ierze K ościoła. A w łaśn ie K ościół XX w. potrze buje w iernych odpow iedzialnych za K ościół, dających św iadectw o, zd ol nych do ap ostolstw a w społeczności.
Autor nie pow tarza dawniej u żyw anego argumentu, podkreślającego, że bierzm owanie je s t sakram entem dojrzałości. C hodzi tu bow iem nie o doj rzałość p sych ologiczn ą a le o p ełnię ontyczną chrześcijanina. N atom iast postaw ione przez autora w ym aganie dojrzałości psych ologiczn ej w yd aje się zup ełn ie słu szn e. A utor 'zdaje so b ie rów nież spraw ę z drugiej trud ności. Przesunięcie w iek u zry w a dawną ciągłość: chrzest, bierzm ow anie, Eucharystia. A utor uważa jednak, że zerw anie już bezpośredniej czaso
9 A. E X e 1 e r. R echtzeitige Erstkommunion und Pfarrseisorge, Dü sseldorf 1964.
3 1 0 J . C H A R Y T A N S K I [ 1 4 ]
w ej łączn ości m ięd zy chrztem i bierzm ow aniem a także zmiana porządku upow ażniają w K ościele zachodnim do 'przesunięcia jeszcze dalszego, tym bardziej, że bierzm ow anie nie jest sakram entem koniecznym . Autor rozw aża rów nież zarzut zm niejszania się lic z b y bierzm owanych. Zdaniem jeg o jednak lep iej je s t dzisiaj mniej u d zielać tego sakramentu n ieprzygotow anym a natom iast u d zielać go bardziej św iadom ym przyjm o w anych zobow iązań. A ten w łaśn ie m om ent tak m ocno je s t podkreślany w Lumen G entium nr 11.
Zdaniem autora sakram entu bierzm ow ania pow inni udzielać probosz czow ie. Sw oją tezę um acnia szeregiem argum entów. Jego zdaniem w ięź z biskupem i d iecezją dokonuje się w chrzcie, a n ie w bierzm owaniu. C hrzest je s t bow iem salkramentem, w którym T o d z i się K ościół. Również to n ie d iecezja a 'parafia je s t w łaściw ym K ościołem lokalnym . N ie jest rów nież słu szn e ograniczenie ju rysd yk cyjn e w ła d zy kapłańskiej otrzy m yw anej w sakram encie kapłaństw a. Z punktu w idzenia znaku i sym boliki w sp ó ln o ty z ordynariuszem diecezji, bierzm ow anie udzielane przez
sufraganów traci rów nież całą w ym ow ę.
W tych w szy stk ich argum entach aiutor zdaje się przerzucać z płasz czyzny teologiczn ej w płaszczyznę psychologiczną. N iem niej trzeba stw ierdzić, ż e zagadnienie p ieiw otn ej struktury gm in czasów apostol skich nie je s t do dziś całk ow icie w yjaśnione. W y d a je się natom iast, że zarów no K onstytucja o Liturgii jak i K onstytucja o K ościele m ocniej p odkreślają [diecezję jako K ościół lo k a ln y i w 'proboszczu w id zą w sp ó ł pracow nika ordynariusza diecezji, n ależącego do kolegium kapłańskiego. N atom iast zagadnienie sufraganów pow racało w dysk u sji soborow ej i ra czej K ościół skłania się do tw orzenia m niejszych, bardziej „ludzkich", a m niej adm inistracyjnych tak d iecezji jak iv p a ra fii. N ajistotnejszym je s t chyba podk reślen ie ju ry sd y k cy jn eg o ograniczenia w ład zy św ięceń kapłańskich. Z punlktu w id zen ia duszipasterskiego trudno jest op ow ie dzieć się za jednym czy drugim rozw iązaniem .
N atom iast ca łk o w icie przek on yw u jący je s t trzeci postulat, uczynienia dnia Z esłania Ducha Ś w iętego, P ięćd ziesią tn icy Paschalnej, dniem udzie lania sakram entu bierzm ow ania. U św iadom i się w te d y m ocniej rola Du cha Św iętego w K o ściele i w życiu p ojed yń czego 'chrześcijanina, jak postulow ał w poprzednim artykule K. Tilmann. D zięki charakterow i li turgicznem u tego św ięta ukaże się jaśniej zw iązek bierzm ow ania z Pa schą, chrztem i Eucharystią, a w reszcie w św iadom ości w iernych św ięto to nabierze w ła ściw ej rangi. R ozw iązanie tak ie jednak jest m ożliw e albo przy stw orzeniu d iecezji o duszpastersko odpow iednim w ym iarze, lub też przy udzielaniu tego sakram entu przez proboszczów . Postulat ten w yd aje się ż punktu w idzenia liturgicznego i duszpasterskiego jak najsłuszniejszy.
P o k u t a :
O w ie le w ięcej trudności sprawia k atech etom niem ieckim zagadnienie pok u ty. D w a artykuły odnoszące się do te;go tem atu w yd ają się n aj bardziej tw órcze i zarazem najodw ażniejsze.
W ilh elm S c h u l t z e zastanaw ia się, czy dotych czasow e w skazania tidmośnie sakram entu p o k u ty m ogą dalej p ełn ić sw oją rolę kierow niczą (Leitsatzę über die Erziehung zu Busse und Busssakram ent. KBI 92 (1967) 527— 532). O kazję do zastanow ienia się nad p rzydatnością podsu nął autorow i list episkopatu n iem ieck iego o pokucie, w y d a n y w 1967 r. Poprzednie Leitsätze p rzygotow yw an e b y ły w latach 1939— 1941. M iały one w ielk ie znaczenie dla duszpasterstw a teg o sakram entu. A utor znajduje w nich w ie le w skazań aktualnych do dziś. Przede w szystkim L eitsätze
1151
P R Z E G L Ą D C Z A S O P I S M311
podkreślają k o ścieln y a n ie pryw atny charakter pokuty w K ościele. U w a żają on e pokutę za p ostaw ę człow ieka dorosłego, do której w y ch o w u jem y d zieck o w m iarę je g o -dojrzewania duchow ego. Ujmują wi'ęc po kutę dynam icznie. Jed n ocześn ie -jednak L eitsätze zaw ierają p ew n e luiki. W iążą o n e poikutę chr-ześcijańską jed y n ie z sakram entem pokuty, g-dy w r z eczy w isto ści je s t on a kon ieczn ym warunkiem w e jśc ia do K rólestw a Bożego. Jej naczelnym m otyw em je s t w ła śn ie „przybliżenie się" teg o K rólestw a. Rolę -aktywną p rzypisują o n e je d y n ie diuch-owieństwu, pro w adzącem u do p o k u ty i udzielającem u rozgrzeszenia. Pokuta chrześci janina je s t dziełem całej gm iny, jak to podkreśla,ją dokum enty soborow e. Autor k oń czy sw ój artykuł w n io sk a m i odnośnie redakcji now ych Leit
sä tze: m ocn iejsze p od k reślen ie p ostaw y a n ie aktu; u w yd atn ien ie as
pektu 'kościelno-społecznego; m ocn iejsze -uw zględnienie faz rozw ojow ych; w y ch o w a n ie -całej gm iny do jej aktyw nej roli w pokucie K ościoła. Rów- neż W alter K a s p e r naw iązuje w sw ym artykule do listu episkopatu n iem ieck iego, ale zaznacza w yraźnie, że je g o w n io sk i w ych od zą daleko poza bezpośrednie w skazania listu. (W esen und Formen der Busse. KBI 92 (1967) 735—-753). Redakcja KBI, przedrukow ując tan artykuł z Unsere
S e e ls o rg e nr 4/1967, czasopism a w y ch o d zą ceg o w M ünster, -tłumaczy ten
w ybór. N o w y program katechizacji w N iem czech przenosi pierw szą sp o w iedź na kl. IV (nasza III), a w ię c już po pierw szej -Komunii, m ającej -miejsce w kl. III (nasza II), o -ile dziecko nie zostało -doprowadzone do kom unii przez sw oich rod ziców jeszcze w w iek u przedszkolnym . D ecyzja ta w y w o ła ła p ew n e isprzeciw y w śród k a tech etó w praktyków . Poruszano szereg n asu w ających się w ątp liw ości. W ła śn ie w celu przybliżenia ka techetom w sp ółczesn ej problem atyki pokuty w K ościele, redakcja prze drukow ała w spom niany artykuł, w y g ło sz o n y zresztą k ilkakrotnie na róż
nych spotkaniach duszpasterzy w N iem czech.
O dnow a K ościoła, zapoczątkow ana na soborze za leży przede w szystk im od od n ow y ducha w K ościele. Pism o św ię te zaś m ów iąc o odnow ie uży w a ok reślen a „pokuta". Tak w ię c w przepow iadaniu n ależy dziś p ołożyć m ocn iejszy nacisk n a ducha pokuty. Ponieważ p ojęcie to- u leg ło pew nej deform acji, przede w szystk m trzeiba p recyzyjn ie określić jeg o seins te o logiczn y.
Autor odrzuca błędne -pojęcie pokuty, które- określa jako p ogańskie (obrzędow e), ży d o w sk ie (legalistyczne) i h elleń sk ie (zmiana u sp osobie nia), a podkreśla w pokucie chrześcijań sk iej dzieło Boże, łask ę. To nie m y godzim y Boga z soibą, n ie m y w ynagradzam y Bogu, ale to Bóg raz na zaw sze p o g o d ził nas z sobą w C hrystusie. N aszym zadaniem je s t jed yn ie otw arcie się na ducha C hrystusow ego. M am y tak jak On całkow icie oddać się Bogu, zw rócić całe n asze ż y c ie ku N iem u. On-tologicznie do^ konało to się j!uź w n aszym chrzcie, le c z m usi się -ciągle dokonyw ać przez c a le życie.
Formą tej pokuty ipłynącej z -wiary je s t m iłość. Z Bogiem spotykam y się bow iem w drugim człow ieku. K onsekw entnie naw rócenie się do Boga dokonuje s ię w naw róceniu do człow ieka. To w łaśn ie dostrzegam y w p okucie sakram entalnej. P ogodzenie się ze sp ołeczn ością K ościoła jest w id zialn ym znakiem , zew nętrzną postacią naszego naw rócenia się do Boga. T oteż sakram ent pokuty je s t liturgią c a łej gm iny chrześcijańskiej, jest w spółdziałaniem całej społeczności.
W części bardziej duszp-astersko-praktycznej autor om aw ia cały sze reg „sakralnych form uprzedzających”. C elow o używ a określenia sa
dost-rze-3 1 2 j . c h a r y t a ń s k i [ 1 6 ]
ga w nich 'działanie quasi sakram entalne. N a leżą tu litu rgie słow a, którym autor w oparciu o nauką Pism a św ięteg o i liturgii przypisuje m oc od puszczania grzechów (przynajmniej lekkich), a n astępnie czyn y m iłości, „spow iedź laików ", ukazując zaw sze krótką historię tych form, oraz ko nieczność ożyw ien ia ich w e w sp ółczesn ym K ościele.
R ów nież odnośnie pełn ej form y sakram entalnej autor podsuw a n o w e u ję cia. Przede w szystk im po odpow iednim w prow adzeniu historycznym postu lu je reform ę obrzędów sakram entu pokuty, która pow inna czerpać nie z dzisiejszej form y spow iedzi usznej, ale z daw nej form y społecznej, po- doibnie jak dokonuje się reform a M szy św iętej w ła śn ie na 'podstawie badań M szy uroczystej, a n ie cichej pryw atnej. N ie chce, by publiczne w yzn an ie w in zastąpiło is-powiedź uszną naw et odnośnie grzechów lek kich, niem niej radzi pow rót do tej zapom nianej dziś, a zw iązanej z Tra dycją K ościoła formy.
A utor zdaje sobie d oskonale sprawę z tego, że jeg o projekty dziś są absolutnie n ie do p rzyjęcia przez w ielu duszpasterzy a także w ier nych. J eg o .zdaniem nie m ożna rów nież takich reform w prow adzić bez urobienia od p ow ied n iej d u ch ow ości, w ła ściw eg o p ojęcia pokuty chrze ścijań sk iej. I od tego n a leży zaczynać pracę.
Stw ierdzenia teg o artykułu będą bez w ątpienia szokujące rów nież dla w ięk szo ści czyteln ik ów 'polskich. M usim y zdaw ać so b ie sprawę, że na tych n iesp ełn a 16 stronach autor n ie m ógł rozw inąć całej argum entacji teologiczn ej i h istorycznej, niem niej znam iennym jest, że tak ujęty referat gło-szony b ył kilkakrotnie na kursach duszpasterskich, że został w ydrukow any w dwu czasopism ach, a w reszcie, że now y program n ie m iecki, przesuw ający p ierw szą spow iedź na kl. IV, zakłada istn ien ie rów nież innych form gład zen ia grzechów (lekkich). Szkoda tylko, że autor n ie m ów i nic o tej m ocy odpuszczającej grzech, jaka b yła zaw sze uznawana w Eucharystii, choć o niej ostatnio m ów iono n ie w ie le w dusz p asterstw ie i k a tech ezie. Trudno pow iedzieć, czy reforma przygotow ana przez radę liturgiczną posoborow ą pójd zie w tym kierunku. N iem niej kon stytu cja o Liturgii św iętej podkreśla bardzo m ocno k o n ieczn ość przy w rócenia charakteru sp ołeczn ego pokucie chrześcijańskiej oraz podsuw a w prow adzenie n abożeństw pokutnych, zbliżonych do form projektow anych konkretnie przez autora. M usim y się w reszcie zgodzić z autorem, że w ła śn ie w tej d ziedzinie n a leży głęb iej sięgnąć do Tradycji K ościoła i odszukać te w sz y stk ie elem enty, które z różnych racji h istorycznych (czy zaw sze teologicznych?) p o sz ły w zapom nienie.
Ks. Jan C iiaryiański S. J.
H A N SA KÜNGA ROZPRAWA O KOŚCIELE1
C elow o n ie użyto w ty tu le n in iejszeg o szk icu określenia „traktat o Ko ściele", b y w ten sposób z góry p rzeciw staw ić się ew entualnym k o ja rzeniom podręcznika Künga z k lasyczn ym i traktatami ek lezjologii, z ja kim i to dzieło n ie w ie le ma w sp óln ego. U życie terminu „rozprawa" pod n osić zaś ma w p ierw szym rzędzie nie ty le eru d ycyjn y profil dzieła tyb iń sk iego profesora (choć uczonoeć tego kompendium w zbudza po