• Nie Znaleziono Wyników

"Polski problem", Warszawa 1972 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Polski problem", Warszawa 1972 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

H. B.

"Polski problem", Warszawa 1972 :

[recenzja]

Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne 5, 361-366

1972

(2)

w ia d c z e n ie p o to c z n e je s t dla filozofa d o św ia d c z e n ie m f u n d a m e n ta ln y m ,

niemniej

je d n a k n ie k tó r e o s ią g n ię c ia n a u k d o ś w ia d c z a ln y c h m o g ą m ie ć w p ły w n a m o d y ­ fikację tw ie rd z e ń filo zo ficzn y ch . T y lk o ś le d z e n ie d o r o b k u ty c h n a u k m o ż e u s trz e c filozofię p rz e d z a s to je m i s k o s tn ie n ie m . K o sm o lo g u w z g lę d n ia ją c d a n e d o św ia d c z e n ia n a u k o w e g o , m u si m ie ć je d n a k n a u w a d z e to , ż e fakt n a u k o w y n ig d y n ie w y stę p u je w s ta n ie czy sty m . E le m e n ty e m p ir y c z n e z a z ę b ia ją się w nim z e le m e n ta m i te o r e ty c z n y m i. F a k t n a u k o w y tr z e b a w ię c „ o c z y ś c ić " z z a ło ż e ń te o rii, w r a m a c h k tó r e j z o s ta ł z in te r p r e to w a n y . D o p ie ro w te d y , g d y d o trz e się i o sa m y c h e le m e n tó w e m p iry c z n y c h , u ja w n io n y c h p rz y p o m o c y te rm in ó w s p o strz e ż e n io w y c h , o tr z y m a m y m a t e r i a ł s ta n o w ią c y dla filozofii p u n k t w yjścia, k tó r y n a le ż y z k o le i w y ja ś n ić , czyli p o w tó rn ie u te o r e ty z o w a ć , w św ie tle za sa d filozoficznych. T a k r o z u m ia n a in te r p r e ta c ja k o s m o lo g ic z n a fak tó w d o św ia d c z e ­ n ia n a u k o w e g o d o k o n y w a n a je s t p rz y p o m o c y z e s p o łu p o ję ć k o s m o lo g ic z n y c h i m e ta fiz y c z n y c h , b ez k o r z y s ta n ia z p rz y r o d n ic z y c h z d a ń w y ja ś n ia ją c y c h . N ie z a c h o d z i w ięc o b aw a p o m ie s z a n ia ję z y k a filozoficznego z n a u k o w y m . P ra c a ks. M a z ie rs k ie g o n ie ty lk o w p ro w a d z a w a k t u a ln ą p r o b le m a ty k ę e p iste - m o lo g ic z n o -m e to d o lo g ic z n ą w s p ó łc z e s n e j filozofii p r z y r o d y w u ję c iu a r y s to te le - so w sk o -to m is ty c z n y m , ale ta k ż e sta n o w i n a n a s z y m t e r e n i e p e w n e g o ro d z a ju p la tfo rm ę dla d a lsz y c h p o s z u k iw a ń , z m ie rz a ją c y c h do p e ł n e g o w y o d rę b n ie n ia filozofii p r z y r o d y o d m e ta fiz y k i. P o s łu ż y te ż z a p e w n e , z g o d n ie z r e s z tą z in te n c ją a u to ra , ja k o p o m o c s tu d iu ją c y m w w y ższ y ch z a k ła d a c h te o lo g ic z n o -filo z o fic z ­ n y ch .

T a d e u s z P ie trz y k

P O L S K I P R O B LEM N r 1, W a rs z a w a 1972, P IW s. 269

T a n ia ta k siążk a, k o s z tu ją c a 2 0 .— z ł, w y d a n a n a d o b ry m p a p ie r z e , z a w ie ra b a rd z o cie k a w e r o z p r a w y w lic z b ie 13. T r u d n o p o w ie d z ie ć , k tó r e m u z a rty k u ­ łó w s ta n o w ią c y c h tr e ś ć k sią ż k i p rz y p is a ć p ie rw s z e ń s tw o ? 1

C z y te ln ik n ie o b e z n a n y z p r o b le m a ty k ą g o s p o d a rc z o - s p o łe c z n ą , r o z p o c z y n a ­ ją c le k tu r ę te j k sią żk i, n a p o t y k a n a p e w n e tr u d n o ś c i. J e d n a z p ie rw sz y c h b ę ­ dzie tk w iła w b r a k u p o g łę b io n e j z n a jo m o ś c i o m a w ia n y c h z a g a d n ie ń ; n a s u n ą je ta k ż e te rm in o lo g ia i sty l p u b lic y s ty k i o s p ra w a c h g o s p o d a rc z y c h , s p o łe c z n y c h itp . P o k o n a w sz y je d n a k tę p rz e s z k o d ę ,

przekonywujemy się, że

w a r to k o n ty ­ n u o w a ć le k tu r ę k sią ż k i, k tó r a s t a ł a się o s ta tn io je d n y m z b e s ts e lle ró w , w y ra ­ ża ją cy m k ie ru n e k

„obywatelskiego

m y ś le n ia k ilk u n a s tu lu d z i, c ie sz ą c z y c h się im ie n ie m w z ię ty c h p u b lic y s tó w " (s. 6). T ra k tu je o n a p rz e c ie ż o te m a ty c e , k t ó ­ ra .obchodzi k a ż d e g o P o la k a , św ie c k ie g o i d u c h o w n e g o . M ów i o s p ra w a c h n a ­ m ię tn ie d y s k u to w a n y c h w c a łe j P o lsc e p o g r u d n iu 1970 r., w e w sz y s tk ic h d z ie n ­ 1 Z b i g n i e w L e w a n d o w i c z — W y k o r z y s t a ć s z a n s e. K r z y s z t o f T e o d o r T e o p l i t z — S z a n s a n a p o l s k i e s ł o w o . R y s z a r d M a n t e u f f e 1 — R o l n i c t w o — z a w ó d j a k k a ż d y i n n y . A l e k s a n d e r B o c h e ń s k i — R z e c z p o s p o l i t a k s i ę g o w y c h . Z y g m u n t S z e l i g a — O ś w i e c e n i e s p o ł e c z e ń s t w a . W ł a d y s ł a w L o r a n c — S t r u m i e ń n a u k i i r z e k a ż y c i a . W i e s ł a w G ó r e c k i — A b y w Po l i s c e b y ł o l e p i e j . A n d r z e j M i C e W S k i — P e r s w a z j e c z y w a r u n k i . M i e c z y s ł a w F r a n c i s z e k R a k o w s k i — P o d n i e ś ć sufi t ! R y s z a r d W o j n a — P a ń s t w o r z e c z ą w s p ó l n ą . Z b i g n i e w Z a ł u s k a — T r z e c i p r o b l e m . E d m u n d O s m a ń c z y k — W a r s z a w a . M a r i a n M a r e k D r o z d o w s k i — K u l t u r a h i s t o r y c z n a a w s p ó ł c z e s n e t r o s k i o b y w a t e l s k i e .

(3)

n ik a c h i ty g o d n ik a c h . N ie m a tu je d n a k n u d n e g o p o w ta r z a n ia te g o , c:o in n i ju ż p o w ie d z ie li. J a k w k a ż d e j p u b lic y s ty c e , n ie m a ł o je s t p o w tó rz e ń ; ale je śli o n e z d a r z a ją się w o m a w ia n e j k sią ż c e , to zw y k le łą c z y się z n im i n o w y p u n k t w id z e n ia i te m a ty c z n e p o g łę b ie n ie .

C h a r a k te r y z u ją c o g ó ln ie w sz y s tk ie ro z p ra w y ra z e m w z ię te , p o w iem y , ż e je s t to s tu d iu m p u b lic y s ty c z n e , n ie n a u k o w e , ale te ż n ie d z ie n n ik a rs k ie , z p o g r a n i­ cza e k o n o m ii, socjo lo g ii, w s p ó łc z e s n e j h is to rii itp . C a ło ś ć je s t s o lid n y m w y s ił­ k ie m n a w ią z u ją c y m do c h lu b n e j tra d y c ji p o lsk ie j p u b lic y s ty k i, w k tó ry m w y ­ ła d o w u ją się ta k ie c z y n n ik i ja k o b se rw a c ja o so b ista , p rz e ż y c ia , d o ś w ia d c z e n ia w ła s n e i in n y c h , ale te ż o b ie k ty w n a n a u k a i s tu d iu m , w s p ó łc z e ś n ie u p r a w ia n e i p r z e d la ty . M a ło w n ic h a b s tra k c ji, w ie le z a to k o n k r e tn e j rz e c z y w isto śc i, z w ła s z c z a te j n a jb a rd z ie j w s p ó łc z e s n e j. D la te g o p r a c a je s t ciek a w a , p u lsu ją c a ż y c ie m . K aż d y c z y te ln ik ła tw o w y n ie s ie z p r z e c z y ta n y c h a r ty k u łó w p r z e k o n a ­ n ie , że a u to r o m n a p r a w d ę c h o d z i o d o b ro P o lsk i.

Z a ło ż e n ie m p o d sta w o w y m , ra z p o ra z w y ra ź n ie lub te ż m n ie j d o b itn ie w y­ p o w ie d z ia n y m je s t: „ n a r ó d n a sz o s ta te c z n ie z w ią z a ł swój los.... z so c ja liz m e m " (M ie c z y s ła w F. R a k o w sk i, s. 201). S ocjalizm u a u to r z y n ie tr a k t u ją je d n a k ze s ta n o w is k a d o g m a ty c z n e g o , k tó r e n ie d o p u sz c z a d o z m ia n , w y ra s ta ją c y c h m .in. z k r y ty k i te g o , co d o ty c h c z a s z ro b io n o . R az p o ra z p a d a ją sło w a u z n a n ia dla te g o , co z o s ta ł o z r o b io n e w m in io n y m 2 7 -le c iu , ale n ie są o n e n ig d y n ic n ie m ó ­ w ią c y m i, n a p u s z o n y m i p o c h le b s tw a m i. O w szem w y p a d a p o d k re ś lić , że w c a ­ łe j k sią ż c e p rz e w a ż a o b ie k ty w n a k ry ty k a , o d w a ż n a i d a le k o p o s u n ię ta , czasem n a w e t b r u ta l n ie i s a rk a s ty c z n ie w y p o w ie d z ia n a .

K a to lic k i c z y te ln ik p y ta : czy w z ię to te ż p o d r o z w a g ę p o s tu la ty k a to lic k ie j n a u k i sp o łe c z n e j? W ie le s tw ie rd z e ń , g ło s z o n y c h w ró ż n y c h p a r ti a c h książki, j e s t z g o d n y c h z k a to lic k ą n a u k ą s p o łe c z n ą , w y su w a ją c ą w s p ó ln e d o b ro w szy st­

k ic h c z ło n k ó w n a r o d u , p a ń s tw a i c a łe j lu d z k o śc i. A u to r z y za w ęż ają p ro b le m , g d y ż c h o d z i im g łó w n ie o d o b ro w s p ó ln e o b y w a te li p o lsk ic h . T y m o czyw iście o b ję ci s ą ta k ż e k a to lic y , s ta n o w ią c y p r z y g n ia ta ją c ą w ię k sz o ść P o lak ó w . Ic h d o b r o w y su w a s p e c ja ln ie A n d rz e j M ic ew sk i, p isz ąc p o d k o n ie c ro z p ra w y : „ P r o ­ b le m k a to lic k i i m o ż liw o śc i in te g r a c ji s p o łe c z n e j w ie rz ą c y c h i n ie w ie rz ą c y c h z a le ż ą w d e c y d u ją c e j m ie rz e o d d w ó ch rz e c z y : 1° od n o rm a liz a c ji sto su n k ó w m ię d z y K o ś c io łe m a p a ń s tw e m w se n sie w y e lim in o w a n ia w sz y s tk ic h sp rz e c z ­ n o ś c i w tó r n y c h , n ie z w ią z a n y c h z is to tą ró ż n ic św ia to p o g lą d o w y c h , 2° od w s p ó łd z ia ł a n ia K o ś c io ła z p a ń s tw e m w d z ie d z in ie tzw . p u n k tó w s ty c z n y c h w p o ­ lity c e s o c ja ln e j, w y c h o w a w c z e j i g o s p o d a rc z e j" (s. 181). M ic ew sk i w y su w a n a ­ s tę p n ie b a r d z o w a ż n ą sz c z e g ó ło w ą in ic ja ty w ę p isz ąc : „ O g ó ln y m c z y n n ik ie m p r z e ło m o w y m dla a tm o s fe ry p s y c h o lo g ic z n e j b ę d z ie n a o c z n e u k a z y w a n ie ró w ­ n o ś c i sy tu a c ji w ie r z ą c y c h i n ie w ie rz ą c y c h , p o d w a r u n k ie m ic h je d n a k o w e g o z a a n g a ż o w a n ia za w o d o w e g o i s p o łe c z n e g o . W a ż n e b y ło b y tu s tw o rz e n ie fa­ k tó w p r z y k ła d o w y c h ..." (s. 182).

D la M ic e w sk ie g o i dla n a s k a to lik ó w je s t to p ro b le m w a ż n y , ale dla in n y c h a u to r ó w s ta n o w i to sp ra w ę m a rg in a ln ą . I n te r e s u ją się o n i g łó w n ie in n y m p r o ­ b le m e m , k tó r y O sm a ń c z y k s f o rm u ło w a ł m ó w ią c o W a rsz a w ie , ja k o m e tr o p o lii „ a m b itn e g o n a r o d u d o b re j r o b o ty " (s. 250), n a s tę p n i e Szeliga g ło sz ą c : „ w y d a j­ n o ść p r a c y — k lu c z do te ra ź n ie js z o ś c i i z w ła sz c z a — p rz y s z ło ś c i" (s. 99), a B o­ c h e ń s k i ro z p o c z y n a ją c sw oje w yw ody: ,,S k ą d k o lw ie k sp o jrz e ć , n a d k tó r ą k o l­ w ie k w ie lk ą tr o s k ą w s p ó łc z e s n y c h P o la k ó w z a tr z y m a ć się bo d aj n a ch w ilę — zaw sze p ro b le m e m n a jw a ż n ie jsz y m , n a jp iln ie jsz y m d o ro z w ią z a n ia o k aż e się n is k a w y d a jn o ś ć p r a c y " (s. 67). C y ta tó w p o d o b n y c h m o g lib y śm y p rz y to c z y ć ś r e d n ie j, p o d c z a s gd y w e w sz y s tk ic h in y c h k r a ja c h s ta n o w i o n a co n a jm n ie j

(4)

zn a cz n ie w ię c e j. O d sła n ia ły b y o n e w ielk ą praw dę, którą od lat, a zw ła szc za od grudnia 1970 r. w ysu w a m y w P o lsc e. A u torzy o m aw ian ych rozpraw c h c ie li­ by p o m ó c, aby w z m o g ła się p ra co w ito ść i w yd ajn ość p racy w P o lsc e, abyśm y w reszcie na tym od cin k u p rzesta li w le c się za in n ym i p ań stw am i obozu socjali­ styczn ego i k a p ita listy c zn eg o . U św iadam iają sob ie b ow iem , „że w yd ajn ość pra­ cy to w o sta te c z n y m ra ch u n k u rzecz najw ażniejsza, n ajistotn iejsza dla zw y­ cięstw a n ow ego ustroju sp o łe c z n e g o " , jak to p ow tarzam y za W ła d y sła w e m Lorancem (s. 136).

R ozw iązanie teg o p rob lem u jest tru d n e, bo lic zn e m am y w życiu gosp od ar­ czym i sp o łe c z n y m za p ó ź n ie n ia , zw iązan e z naszą p r z e s z ło ś c ią .— zn a n y p rzecież jest fakt, że do X V III w iek u i p óźn iej c h ło p p a ń sz c z y ź n ia n y źle p r a co w a ł, bo ch w y ta ł się u lu b ion ej m e to d y z n ie w o lo n y c h — oraz za n ieb d a n ia , w yrastające z teraźn iejszości (s. 254). Trzeba je jed n ak p rze zw y c ięż y ć. Co do teg o w szyscy są zgodni. G dy jed n a k sz c z e g ó ło w o rozważają k o n k r e tn e m o żliw o śc i sp o tę g o ­ w ania w yd ajn ości p racy, to ich p o g lą d y ro zch o d zą się n ie w tym sen sie, że jed n i drugim się przeciw staw iają, ale raczej, że je d n i drugich u zu pełniają.

Trudno w krótkiej recen zji p rzed staw ić sy n te zę p o gląd ów om aw ian ych p u ­ blicystów . Zajmą się tym p ra w d o p o d o b n ie sp ecjaliści n au k ow i, k tórzy czy to w ek on om ii, czy so cjo lo g ii b ędą m ogli sk orzystać z o m a w ia n y c h rozpraw. M oże w y n ik n ą ć z teg o p e w ie n p o stę p p o sz c z e g ó ln y c h d y scy p lin n au k ow ych . Ale w oln o nam za zn a czy ć, że w lin ii, n ak reślon ej przez n aszych pisarzy, zauw aża się podw ójną te n d e n c ję : tę , która p o śre d n io m oże p rzy c zy n ia ć się do w zm ożen ia w ydajności p racy i tę , która b ezp o śr ed n io p ragn ie w p ły w a ć na lepsze' rezu lta­ ty pracy, n ie w yk lu czając o cz y w iśc ie roln ictw a, k tóre w ykazuje w yraźn e oży­ w ien ie w yd ajn ości a to d zięki reform om , jak ie w e s z ły w ży c ie po grudniu 1970 roku. Szkoda, że n ie w y p u n k to w a n o teg o m ocn iej w k siążce. M o że sta ło się tak d la te g o , ż e gdy au torzy od daw ali m anu skrypt do druku, n ie b y ło to jesz cz e tak oczyw iste jak dziś.

W śród ten d e n c ji, k tóre w sp osób p o śred n i mają sty m u lo w a ć w yd ajn ość pra­ cy au torzy w ysuw ają p rzed e w szystk im reform ę n auk i i ośw iaty. Są przy tym rad yk aln i g ło sz ą c , jak Szeliga, p o tr ze b ę ,,n o w e j rew olucji ośw iatow ej" , sprow a­ dzającej się do c a łk o w ite g o u p o w sz e c h n ie n ia drugiego szczeb la edukacji (szk oły śred n ie, zw ła szc za o g ó ln o k sz ta łc ą c e ) oraz m a k sym aln ego otw arcia d ostępu do trz ecieg o szczebla n auk i (u n iw ersy tetu i sz k ó ł w y ższ y ch w sze lk ieg o rodzaju) (s. 106 i n ast.). Jego zd a n iem „ sta w k a jest o c a łą naszą p r z y sz ło ść , o w szystkie bez wyjątku d zied zin y a k ty w n o ści sp o łe c z n e j i gosp od arczej... D la teg o ośw ie­ ce n ie sp o łe c z e ń stw a jest n aszym p rob lem em nr 1" (s. 125). N a w et gdybyśm y n ie zgodzili się na tak rad yk aln e w y su n ię c ie ośw iaty i n auki, jak to czyni Sze­ liga, to za L orancem m u sielib y śm y p rzyzn ać, że „ w s z y s c y są zgod n i co do ist­ n ie n ia ścisłej w s p ó łz a le ż n o ś c i m ięd zy rozw ojem n au k i i ogóln ym p o zio m em w y k sz ta łc e n ia sp o łe c z e ń stw a i rozw ojem gosp od arczym i sp o łe c z n y m " (s. 124).

K rytykując to , co z r o b io n o , Szeliga jest zd an ia : „ d o ty c h c z a so w y stan rzeczy zaw iera się w haśle: rozw ijać ośw iatę po to, żeb y m ó c p ro d u k o w a ć, ja zaś p r o ­ p on u ję h a sło : form ow ać s p o łe c z e ń s tw o ■ o św ie c o n e , k tóre b ęd zie osiągać w ybit­ n e re zu lta ty p rod uk cyjne" (s. 114}. Szeliga jest w ię c za p o r z u c e n ie m w ą sk ie g o u ty lita ry zm u w organ izacji ośw ia ty i nauki. N a d tym m ożn a p od ysk u tow ać! Pojawiają się w te d y ró ż n e zd an ia, m ięd zy in n ym i te, k tóre b ędą c h c ia ły b e z p o ­ śred n io p rzyśp ieszać w yd ajn ość p racy przez rozwój n auki. H o łd u je tej op in ii la k ż e Loranc tw ierd ząc, że „ p rz y śp ie sz e n ie w zrostu produkcji za leż y b ezp o ­ śred n io od w zrostu n a k ła d ó w na b ad an ia n auk ow e" (s. 126).

(5)

P rz e jd ź m y te r a z do b a rd z ie j sz c z e g ó ło w e g o o m ó w ie n ia p ro p o z y c ji e k o n o m ic z ­ n o - s p o łe c z n y c h , m o g ą c y c h b e z p o ś re d n io w p ły w a ć n a w ię k sz ą w y d a jn o ś ć p r a ­ cy. T r u d n o w y m ie n ić w sz y s tk ie . S k ro m n e w y m ia ry te j re c e n z ji zm u sza ją m n ie d o p r z e d s ta w ie n ia ty lk o n ie k tó r y c h , m o ż e s p e c ja ln ie d o n io s ły c h . J e d n ą z n a j ­ w a ż n ie js z y c h u p a tr u ję w częsty m , p ra w ie że s ta ły m łą c z e n iu i z e s p a la n iu p r a ­ cy i p ła c y . T eg o b y ło d o ty c h c z a s w P o lsce z a m a ło . M y ś la ło i m ó w iło się o w ie ­ lu in n y c h b o d ź c a c h , p o tę g u ją c y c h w y d a jn o ś ć p ra c y , a sto s u n k o w o rz a d k o p o d k r e ś la ło się w s p ó łz a le ż n o ś ć d o b re j ja k o ś c i p r a c y i o d p o w ie d n io w y so k ie j p ła c y . J e d e n z n a jo d w a ż n ie js z y c h a u to ró w , Z b ig n ie w Z a łu s k i pisze:,, u w a ż a m , że w sz c z e p ie n ie s p o łe c z e ń s tw u te g o je d n e g o n a jp ro s ts z e g o id e a łu „ ja k a p r a c a — la k a p ł a c a " , b ę d z ie re w o lu c ją w św ia to p o g lą d z ie P o la k ó w . T a k ą re w o lu c ję je s z c z e w b ie ż ą c y m r o k u p o s tu lu ję " (s. 239). O b u rą c z p o d p isu ję t e n p o s tu la t, k tó r y je s t je d n y m z b a rd z o z a s a d n ic z y c h ż ą d a ń k a to lic k ie j n a u k i s p o łe c z n e j i o g ó ln ie p rz y ję ty m p o s tu la te m e k o n o m ii. A u to r o czy w iście o ty m n ie m ów i, ale n a in n y m m ie js c u g ło si: „ r ó w n y s ta r t — ró w n e o b o w ią z k i — ró w n e m o ż li­ w o śc i, ale z r ó ż n ic o w a n e w y n ik i w m yśl z a sa d y so c jalizm u : od k a ż d e g o w e d łu g m o ż liw o śc i, k a ż d e m u w e d łu g p r a c y " (s. 236— 237). Z n a c z y to iż z a sa d a „ ja k a p r a c a — ta k a p ł a c a " w y ra s ta ta k ż e z so c jalizm u . S zk o d a w ie lk a , że p rze z w ie le la t o ty m z a p o m in a n o , p rz y c z y n ia ją c się p rze z to , p rz y n a jm n ie j p o ś r e d n io , do m a łe j w y d a jn o ś c i p ra c y . P o w s ta ła stą d w p ra w d z ie d ą ż n o ść do u trz y m a n ia s p o ­ łe c z n e g o e g a lita r y z m u , fa w o ry z o w an e g o p rz e z u s tró j so c ja listy c z n y , w je g o fa­ zie z m a g a n ia się z k a p ita liz m e m , k tó re g o k la sy c z n y m w y ra z e m są tr u s ty i m o ­ n o p o le ró ż n e g o ro d z a ju u ła tw ia ją c e s k u p ie n ie w r ę k a c h n ie w ie lu je d n o s te k p r z e o g r o m n y c h b o g a c tw m a te r ia ln y c h . T o n ie b e z p ie c z n e , a w p ew n e j m ie rz e n ie ­ m o r a ln e , ale w a rto d o d a ć , że o k a z a ło się, iż s p o łe c z n y e g a lita ry z m ,,s ta ł się id e o ­ lo g ią s łu ż e b n ą ty c h , k tó ry m się n ie ch c e , ty c h w y g o d n ie jsz y c h , m n ie j d y n a m ic z ­ n y c h , m n ie j a m b itn y c h , a z a to z a w is tn y c h " (s. 238). T ym d y n a m ic z n ie js z y m i a m b itn ie js z y m p ra c o w n ik o m , w d o b ry m te g o s ło w a z n a c z e n iu tr z e b a u d z ie la ć w yższej p ł a c y n iż ic h to w a rz y sz o m , k tó r y c h p r a c a je s t m n ie j w y d a jn a i s p o łe c z ­ n ie m n ie j u ż y te c z n a . M o g ło b y te m u s łu ż y ć n p . k ilk a k r o tn e p o w ię k s z e n ie r o z p ię ­ to ś c i p ł a c w P o lsc e (s. 235), ab y u s ta ło w re s z c ie to , co a u to r p rz e d s ta w ia w n a s t ę ­ p u ją c y c h s ło w a c h : „ s ta r t za w o d o w y s a m o tn e g o m ło d e g o c z ło w ie k a — 1500— 2,000 z ł m ie s ię c z n ie — n a sie b ie sa m eg o , a cz ę sto je sz c z e p o m o g ą ro d z ic e . A o b o k ta k i sam , ty lk o 20 la t starszy... ile z a ra b ia ? G ó ra 2 ra z y w ięcej 3,000 do 4,000... t e n z a ro b e k n ie je s t ty lk o je g o , to ju ż i dw oje — tro je d zieci, i ż o n a w d o m u ... i s ta ry d z ia d e k czy b ab k a ... te p o z o r n e „ d w a ra z y w ię c e j" o zn a cz a p r a k ty c z n ie dw a ra z y m n ie j n a osobę. D w a ra z y m n ie j niż w m o m e n c ie ż y c io ­ w eg o s ta r tu " (s. 228). I to r z e te ln a p ra w d a , n a d k tó r ą w a r to się z a s ta n o w ić , a le p a m ię ta jm y , że w te d y z a g r o ż o n e z o s ta n ie fa w o ry z o w a n ie m łp d y c h .

A u to r p o s tu lu je je sz c z e o d e rw a n ie o b o w iąz k ó w o p ie k i s p o łe c z n e j o d z a k ł a ­ d ó w p ro d u k c y jn y c h . M ów i on: „ J e s t rz e c z ą s łu s z n ą , że n ik t w P o lsc e n ie m o ż e u m rz e ć z g ło d u , je d n a k ż e o b e c n y system „ r a to w a n ia to n ą c y c h " , to p r z e rz u c e ­ n ie o b o w iąz k ó w o p ie k u ń c z y c h n a z a k ła d p r o d u k c y jn y , p o m ie s z a n ie z a p o m o g i z z a ro b k ie m , je s t g łę b o k o d e z o r ie n tu ją c e , z a c ie r a c a łk o w ic ie ró ż n ic ę m ię d z y d o b r ą a z ł ą p r a c ą i je s t g łę b o k o n ie m o r a ln e " (s. 232). R zeczyw iście czym in n y m je s t z a ro b e k . N ie p o w in n o się n p . d o p u śc ić do te g o , że „ r o b o tn ic y tej sam ej b r y g a d y m u sz ą w is to c ie rz e c z y z w ła s n e j k ie sz e n i d o p ła c a ć b u m e la n to w i 500— 600 z ł " (s. 232). T e n casu s je s t ła tw y do ro z w ią z a n ia , p rz e z z a o s tr z e n ie p rz e p is ó w a n ty b u m e la n c k ic h , k tó r e w ró w n e j m ie rz e b ę d ą o d n o s iły się do p r o ­

(6)

stego r o b o tn ik a , ja k i ś re d n ie g o a p a r a tu u rz ę d n ic z e g o i w y ższ y ch in sta n c ji, k ie ­ ru ją c y c h i n a d z o r u ją c y c h życie g o s p o d a rc z e d a n e g o p rz e d s ię b io rs tw a .

A u to rz y ro z p ra w o p e ru ją cz ę sto cyfram i, m a ją c y m i w y k a z a ć b r a k n a le ż y te j d y n a m ik i w ży c iu g o s p o d a rc z y m P o lsk i, i to od s z e re g u la t. T o z ro z u m ia łe , ale ła tw ie j u c h w y tn e staje się to , gd y tw ie rd z ą , że w P o lsc e ś r e d n i p r a c o w n ik m oże się ta k u rz ą d z ić , że p o p e w n y m czasie p r a c y b ę d z ie p o s ia d a ł w ła s n y a p a r a t ra d io w y i te lew iz y jn y , o d k u rz a c z i lo d ó w k ę , n ie m o ż e je d n a k ja k o c z ło w ie k p r a c y m a rz y ć o w ła s n y m s a m o c h o d z ie , a ty m m n ie j o w ła s n y m d o m k u . P o stę p g o s p o d a rc z o - s p o łe c z n y o g ó łu lu d zi p r a c y je s t w ięc m ożliw y, ale ty lk o do p e ­ w nej g ra n ic y . O sią g n ąw szy ją, lu d z ie p r a c y b ę d ą zm ag a li się o „ z a c h o w a n ie o b e c n e g o s ta n d a r tu n a b ie ż ą c o , n ie zaś o ro z w ija n ie go i w z n o s z e n ie n a w yższy p o zio m ", ja k g ło s i K rz y szto f T e o d o r T o e p litz (s. 39). T o w ie lk a szkoda! Z a z n a ­ cza się o n a ja k o k rz y w d a lu d zi w a rto ś c io w y c h , d y n a m ic z n y c h , u ta le n to w a n y c h i p e ł n y c h in ic ja ty w y , k tó r y c h w y su w a ta k ż e M ie c z y s ła w F. R ak o w sk i (s. 198).

N ie m ogę o b ro n ić się p r z e d w ra ż e n ie m , że n a ty m m ie jsc u a u to rz y m ają n ie ­ raz siebie sa m y c h n a m y śli, b r o n ią w ła s n e g o in te r e s u . A le i to d o z w o lo n e , p rz y ­ n a jm n ie j w p e w n y c h g r a n ic a c h , k tó r e za c h o w u je M a ria n M a re k D ro zd o w sk i p isz ąc : „ F u n k c jo n u ją c y sy ste m p ła c ■ oraz sta w k i a u to rs k ie d ają p ie rw sz e ń stw o p ły c iu tk ie j p o p u la ry z a c ji p rz e d c z a s o c h ło n n ą , n o w a to r s k ą m o n o g ra fią czy zbio­ ro w ą sy n te z ą n a u k o w ą " (s. 261). T o p ra w d a , k tó r ą m o ż n a i trz e b a będzie u w zg lę d n ić p rz y re fo rm ie p ł a c . P o w in n y o n e wyjść n a k o rzy ść ludzi lepiej p ra c u ją c y c h . Z a s a d a sa m a w so b ie je s t s łu s z n a , ale n ie zaw sze ła tw o b ęd z ie j ą w p r a k ty c e sto so w a ć . W e ź m y p r z y k ła d , c y to w a n y p rz e z W ie s ła w a G ó rn ic ­ kieg o : „ J e ś li źle p r a c u ją c y r o b o tn ik b ę d z ie o tr z y m y w a ł ty lk o u sta w o w ą p ła c ę m in im a ln ą , a je g o t r z y k r o tn ie le p iej p r a c u ją c y k o le g a p r z y te j sam ej m aszy­ n ie — p ła c ę tr z y k r o tn ie w yższą, p o ję c ie b o d ź c ó w m a te r ia ln y c h z a c z n ie n a ­ b ie ra ć se n su " (s. 158). A le k a ż d y z a p y ta : ja k to stw ie rd z ić i obliczyć?

P o ję c ie b o d ź c ó w m a te r ia ln y c h p o w in n o d z ia ła ć b ez n a r u s z e n ia sp ra w ie d li­ w o ści s p o łe c z n e j g łó w n ie w s to s u n k u do ty c h ludzi, k tó r z y p r a c u ją lepiej i c ię ­ żej n iż in n i. N ie s te t y ,,dla ta k ic h lu d zi u d a ł o n a m się stw o rz y ć n a js k u te c z n ie j­ szy i d z ia ła ją c y od la t n ie z a w o d n ie sy stem a n ty b o d ź c ó w " (s. 156). P o w in n y o n e z n ik n ą ć , aby u s t a ł „ k lim a t m ściw ej w ro g o ś c i w o b e c lu d zi szcz eg ó ln ie dy­ n a m ic z n y c h i p r a c o w ity c h , w y ra ź n ie z d o ln ie jsz y c h i b a rd z ie j zd y s c y p lin o w a ­ n y c h w e w n ę trz n ie n iż in n i, p o ś w ię c a ją c y c h n a p r a c ę n o c e i n ie d z ie le " (s. 155). N ie w iem , czy W ie s ła w G ó r n ic k i d o b rz e z a c y to w a ł p r z y k ła d o m in is trz e , k tó ­ rego d o c h ó d „m a u n a s k o n ie c z n ie o b ra c a ć się w g r a n ic a c h p ię c io k r o tn e j p ła c y śre d n ie j, p o d c z a s g d y w e w sz y s tk ic h in n y c h k ra ja c h s ta n o w i o n a co najm niej ró w n o w a rto ś ć trz y d z ie s tu ta k ic h p ł a c , a byw a, że i stu ". O w ie le w aż n iejsze je s t z d a n ie te g o ż a u to ra : „ C h c ia łb y m być n a le ż y c ie z ro z u m ia n y . N ie m ó w ię tu w ż a d n y m ra z ie o n ic z y m n ie u s p ra w ie d liw io n y c h z y sk a c h , ja k ie osiągają c z a ­

sam i s p ry tn i i p o z b a w ie n i s k r u p u łó w k o m b in a to rz y d z ia ła ją c y n a p e ry fe ria c h in ic ja ty w y p r y w a tn e j, ja k k o lw ie k n ie p o k o ją m n ie sk u tk i h u r to w e j p o lity k i fiskalnej w o b ec r z e m io s ła i w s z e lk ic h form in ic ja ty w y p r y w a tn e j" (s. 155).

T rz e b a by o m ó w ić je sz c z e in n e p r o p o z y c je p r z y ta c z a n e p rz e z a u to ró w . D la p r z y k ła d u w y m ie n ia m d w ó jis tn ie n ie , k tó r e m o ż e p ro w a d z ić do d w ó jm y ś le n ia . Ilu s tru je to n a s tę p u ją c y opis: „ P r a c u je się n a c h le b w w a rs z ta c ie , ale n a m a s ło — p o z a w a r s z ta te m , aw a n s k ra ju w y ra b ia się w z a k ła d z ie p ra c y , ale aw a n s w ła s ­ ny — o, to ju ż tr z e b a p o k o m b in o w a ć (s. 221). Z a łu s k i m a ra c ję tw ie rd z ą c : „ I s to ­ ta rz e c z y p o le g a n ie n a n a d m ie r n y m ro zw o ju d ru g ie g o „ p o z a s łu ż b o w e g o " u k ła d u n asze g o życia, a l£ n a k a ta s tro fa ln y m n ie d o ro z w o ju p ie rw sz e g o z a s a d n i­

(7)

c z e g o u k ła d u n asz e j s o c ja listy c z n e j p ra c y " (s. 223— 224). I te n p ro b le m w a r to p rz e m y ś le ć z a b ie g a ją c o le p sz ą i d o s k o n a ls z ą o rg a n iz a c ję p ra c y , o u s p r a w n ie ­ n ie n a d z o r u p ra c y , k tó ry m o b ję te b ę d ą n a jp ie rw w yższe a p o te m ś re d n ie , a n a k o ń c u d o p ie ro n iższe sz cz eb le p ra c y . T e i in n e ro z w ią z a n ia n a t u r y te c h n ic z n e j s ą p o tr z e b n e , a b y u n ik n ą ć je d n o s tr o n n o ś c i , w y ra s ta ją c e j z w y łą c z n e g o s to s o ­ w a n ia w yżej w y m ie n io n e g o h a s ła : „ J a k a p r a c a — ta k a p ła c a " .

C a ły p ro b le m z o s ta łb y n a p e w n o p o g łę b io n y , gd y b y m o c n ie j p o d k r e ś la n o , że d o b rz e w y k o n y w a n a p r a c a je s t ż y c io w ą p o tr z e b ą i k o n ie c z n o ś c ią c z ło w ie k a m o r a ln ie z d ro w e g o . D aje m u n ajw ięk sz e z a d o w o le n ie w e w n ę trz n e , ro zw ija je g o o so b o w o ść . O n fizy czn ie i d u c h o w o d o jrz e w a d zięk i s p e łn ia n iu c o d z ie n n e g o o b o w ią z k u p ra c y . C a ły je g o p o s tę p p sy c h o fiz y c z n y je s t w ty m z a a n g a ż o w a n y . O d c z u w a to , gdy o d la t d z ie c ię c y c h , a p o te m ta k ż e w o k re sie d o jrz e w a n ia i d o jr z a ło ś c i je s t w y c h o w y w a n y w ty m k ie r u n k u i u ra b ia n y . S tarszy c z ło w ie k p o w ie d z ia ł m i n ie d a w n o : ,,Ja to m a m w e krw i, że m u sz ę d o b rz e p ra c o w a ć ! A le czy m ło d z i te ż ta k m y ślą? "

W szy sc y p ra g n ą , i to z c a ły c h sił, a b y z p r a c y m o g li c z e rp a ć u tr z y m a n ie d la sie b ie i sw ojej ro d z in y . Ż y cie ic h do te g o zm u sza , ale r o z u m n e c z ło w ie c z e ń ­ stw o w o ła ta k ż e o to , by swój ro zw ó j, o so b is ty i s p o łe c z n y , z e sp a la li c o ra z w ię c e j z p r a c ą c o d z ie n n ą , r z e te ln ie w y k o n y w a n ą . J e ś li sa m a te g o d ać n ie m o ż e — ja k to n p . byw a w z a k ła d a c h z a u to m a ty z o w a n y c h — to trz e b a łą c z y ć j ą ze s p o r te m , tu r y s ty k ą i w c z a sa m i, a ró w n ie ż n ie n a o s ta tn im m ie jsc u z d o b rze u r e g u lo w a n y m ż y c ie m re lig ijn y m i m o ra ln y m . H. E.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wacława Borowego Katedra His­ torii Literatury Polskiej UW wespół z Biblioteką Uniwersytetu Warszawskiego, Tow. A.Mickiewicza i przy współ­ udziale Biblioteki Narodowej

perspektywicz­ nego kierunku zainteresowań

Katedra Hlstorii Literatury Polskiej II UMCS w Lublinie.. Biuletyn Polonistyczny

с/ Zakład Literatury XX wieku /kierownik - prof.dr Jerzy Ziomek/.. Przebiegiem prac dydaktycznych na studiach stacjonarnych polonistyki kieruje prof, dr Jerzy Ziomek, kierownik

Katedra Literatury Polskiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu.. Biuletyn Polonistyczny

Sesja Naukowa ku uczczeniu pamięci Stanisława Pigonia.. Biuletyn Polonistyczny

Proponujemy w nim Czytelnikowi przegląd dokonań badawczych dotyczących placówek wychowania, w których przebywają małe dzieci, w szczególności żłobków,

Rekomendacją dla słab- szych regionów może być stwierdzenie, że dla odniesienia korzyści w obszarze płac i wydajności pracy, należy zadbać o relatywnie wysoki wzrost