Ewa Mrzygłód-Waligórska
Dialog ewangelizacyjny w życiu i
myśli Karola de Faucauld
Studia Theologica Varsaviensia 28/1, 128-154
Studlia T heol. V ars. 28 (1990) n r 1
EWA MRZYGŁOD-WALIGORSKA
DIALOG EWANGELIZACYJNY W ŻYCIU I MYŚLI KAROLA DE FAUCAULD
T r e ś ć : Wstęp; I. Praca nad w zajem nym zbliżeniem ; II. Współpraca; III. Świadectwo w iary Karola de Foucauld; Zakończenie.
WSTĘP
Współcześni teologowie określają ewangelizację jako głosze nie Dobrej Nowiny o zbawieniu w Jezusie Chrystusie ludziom, którzy go nie znają, by przywieść ich do w iary i wspólnoty z: Nim. Za dialog initerreligijny uznają natom iast osobiste, otw arte spotkanie z wyznawcami innych religii w dzieleniu duchowych przeżyć i intuicji, poszanowaniu wzajemnych prze konań, z zamiarem wzajemnego wzbogacenia się i doskonal szej odpowiedzi na wolę Boga. Jest on przekroczeniem zwy kłej tolerancji ukierunkow anym na wzajemne zrozumienie, łączność duchową i współpracę. Co więcej, dostrzega się dziś wzajemne powiązanie ewangelizacji i dialogu. Tworzą one nie- rozdzielną, skorelowaną całość.1 Ewangelia jako Dobra Nowi n a o miłości Boga do ludzi, o Jego poczynaniach, naukach i
przyjściu nie byłaby sobą, czyli „nowiną”, gdyby nie była „dla” człowieka. Człowiek zaś nie uznałby jej za przeznaczo ną „dla” siebie gdyby nie był zdolny jej przyjąć, do czego potrzeba by ją zrozumiał. Zrozumienia tego zaś nie sposób osiągnąć bez dialogu, możliwości wysłuchania i zareagow ania.2 Wydaje się więc, że na gruncie teologii posoborowej można mówić o dialogu ewangelizacyjnym, jako podstawowej zasa dzie pracy misyjnej. Nie stanowi on wprawdzie bezpośredniej m etody m isyjnej, jednakże daje chrześcijaninowi możliwość
1 Raport Specjalnego K o m ite tu w sprawie Eiuangelizacji, Dialogu i Rozw oju pod p rze w o d n ic tw e m A. S. A m a l o r p a v a d a s s a , w: Ewan gelizacja, Dialog, Rozwój, Warszawa 1986, s. 31 n.
P Por. H. F r i e s, Ewangelizacja i dialog, w: Ewangelizacja, Dialog, Rozwój, s. 292.
12
]
D IA L O G E W A N G E L I Z A C Y J N Y 1 2 9składania świadectwa, co jest istotą misji w jej nagłęibszym, biblinym sensie. 3
Działalność całej rodziny zakonów i zrzeszeń ludzi świec kich opierających się na spuściźnie duchowej K arola de Fou- cauld jest podporządkowana zasadzie dialogu ewangelizacyj nego. Mali Bracia i Małe Siostry Jezusa żyją w małych wspól notach znajdujących się wszędzie tam, gdzie bez rozgłosu mo żna wieść życie najuboższych, nie znających Chrystusa. W ra stają w środowisku biedoty wszystkich kontynentów dzieląc ich życie i pracę, a jednocześnie oddając się życiu kontem placyjnem u. Przy tym pierwsze chronologicznie ich zgroma dzenia nie prowadzą w prost działalności ewangelizacyjnej po przestając na otw arciu się w postawie dialogu na całość egzy stencji ludzi, wśród których żyją. Jednakże ich rozbudowana kontemplacja, podejście do niewierzących z pozycji „brata po wszechnego”, nowy styl ubóstwa stały się odpowiedzią na ewan gelizacyjne problem y świata. Są one same z siebie już ewan gelizacją, co potwierdzone zostało pow staniem po 1956 roku Małych Braci i Sióstr od Ewangelii, dla których ten styl ży cia jest środkiem do działalności apostolskiej.
Przedm iotem niniejszego artykułu jest działalność Karola de Foucauld — założyciela Małych Sióstr i Małych Braci na Saharze, w latach 1898— 1916.4 Chodzi o odpowiedź na p yta nie: czy można mówić o tym , że ponad 70 lat tem u prowadził on działalność, którą w świeitle teologii posoborowej nazwać można dialogiem ewangelizacyjnym?
Mimo, iż .postać K arola de Focauld w ydaje się powszechnie znana, to jednak bliższe zapoznanie z literatu rą przedm iotu dowodzi, że jego działalności ewangelizacyjnej naukowo nie opracowano. W ydane dotąd prace m ają bądź to ch arakter p o pularny, bądź poświęcają tem u tem atow i niewiele miejsca. Mimo to w niektórych z nich można znaleźć uwagi dotyczące pewnych aspektów interesującego nas zagadnienia. Wymie nić tu należy między innym i opracowania B. B azińa, J. F. Six’a, G. Ganne’a, M. Carrouges’a, M. Ali, a na gruncie pol skim książkę T. Micewicz.5
3 Por. W. K a s p e r , Czy religie chrześcijańskie są zbaw cze, w: Ewan gelizacja, Dialog, Rozwój, s. 198.
4 Większą część tego okresu spędził on w Hoggarze, pośród Tuaregów stąd w pracy dla uproszczenia m ówi się najczęściej o Tuaregach na w et, gdy część opisyw anych faktów dotyczy okresu pobytu w Beni- - Abbes, w otoczeniu ludności arabskiej.
5 R. B a z i n, Charles de Foucauld, Paris 1921; t e n ż e , Pere de Fou cauld, Panis 1937; J. F. S i x , Vie de Charles de Foucauld, Paris 1962;
1 3 0 E W A M R Z Y G Ł O D -W A L IG O R S K A [31
Podstawowym źródłem do opracowania ew angelizacyjnej działalności K arola de Foucauld są jednak jego własne dzieła: korespondencja do osób duchowo m u bliskich, przyjaciół, ro dziny,6, pisma duchowe,7 reguły dla powstających w jego zo- myśle wspólnot Małych Braci i M ałych Sióstr.8
Analiza tych pism i świadectw osób trzecich ujaw nia zasad nicze elem enty postawy Karola de Foucauld w stosunku do niechrześcijan, w środowisku których zapragnął żyć. Są to: praca nad w zajem nym zbliżeniem, wielopłaszczyznowa współ praca i świadectwo w iary. Ich wyróżnienie uwarunkowało u- kład niniejszego artykułu.
I. PRACA NAD WZAJEMNYM ZBLIŻENIEM
Działalność K arola de Foucauld na Saharze miała m iej sce w sytuacji, k tó ra na płaszczyźnie stosunków tuaresko-fran- cuskich charakteryzow ała się w zajem ną nieufnością. P rzeła manie istniejących po obu stronach uprzedzeń uważał on za pierwszoplanowe zadanie tak swoje, jak i misjonarzy, którzy mieli go zastąpić. Chodziło m u o przybliżenie Tuaregom F ran cuzów, ich języka, zdobyczy cywilizacji, wyznawanego przez nich chrześcijaństwa, oraz o podobne przybliżenie Francuzom
języka i k u ltu ry Tuaregów.
A. Czynniki kształtujące wzajemne relacje Francuzów i Tuaregów
Tuaregowie należący do grupy Berberów Sanhadża wzmian kowani byli przez kronikarzy arabskich po raz pierwszy na południowych krańcach dzisiejszego Maroka w IX w. po Chry
t e n ż e , Itin éraire s p iritu el d e Charles d e Foucauld, Panis 1958; t e n ż e , C h a rles d e Foucauld, Paris 1966; G. G a n n e , T a m a n r a s s e t ou le d é s e r t f e r tile , Paris 1975; M. C a r r o u g e s , Charles d e Foucauld, e x p lo r a tu e r m y s t i q u e , Paris 1954; A. M e r a d , Charles d e Foucauld au re g a r d d e l ’isla m , Paris 1976; T. M i c e w i c z , Ś w ia t ła p u s t y n i, K atow ice 1984. Obok nich w ym ienić należy: M. C a s td l i o n d u P e r o n , Charles d e Fouca uld , Paris 1976; G. G o r r é s, Charles d e Foucauld, Lyon 1966; t e n ż e , Sur les tr a ces d e C harles d e Foucauld, Paris 1953; P e t i t Frère de Jesus. Ce que c r o y a i t C h a rle s d e Fouca uld , Tours 1971.
6 Listy te zostały zebrane m. in., w: Charles d e F o u c a u l d , L e t t r e s à M a d a m e d e B o n d y , Paris 1966; t e n ż e , L e tt r e s à m e s Frères d e la T r a p p e , Paris 1969; Père d e F o u c a u l d , A b b é H u velin , Tournai 1957.
7 Charles d e F o u c a u l d , E crits S p ir itu els, Paris 1823; t e n ż e . O e u v r e s S p ir itu e lle s, Paris 1958.
1 4 ] D IA L O G E W A N G E L IZ A C Y J N Y 1 3 1
stusie, a w centralnej Saharze od XIV w. Wyróżnikiem ich był i pozostał po dziś koczowniczy try b życia i związane z nim umiłowanie wolności, niezależności, poczucia dum y i godno ści osobistej. Świadomość własnej siły podbudowywał w nich fakt, iż do przełom u X IX /X X wieku byli oni panam i wszyst kich szlaków transsaharyjskich. K araw any mogły albo po wierzyć się ich opiece za odpowiednią opłatą, albo narazić się na ataki z ich sStrony.
Pierwsze k o n takty z Europejczykami umocniły w Tuaregach przekonanie o ich potędze. W 1881 rozbili oni w Hoggarze zdążającą od północy w stronę Sudanu w yprawę płk. F.-X. F lattersa, a w 1894 próbującą szczęścia w przeciwnym kie runku ekspedycję ipłk. Bonnier. Fiasko obu tych przedsięwzięć, mających doprowadzić do scalenia posiadłości Paryża w A fry ce Zachodniej wywołało u Francuzów rodzaj lęku przed Tau- regami zmieszanego jednak z pewnym zafascynowaniem. Tym ostatnim dało poczucie wyższości nad białymi przybyszami, pogardy w stosunku do nich.9
Czynnikiem opiniotwórczym po obu stronach był także w y znawany przez Tuaregów islam. W drugiej połowie XIX w ie ku religię tę uważano we Francji, podobnie jak i w całej Europie •— i to ta k w kręgach pozytywistyczno-scjemtystycz- nych, jak i katolickich — za ostoję wstecznidtwa, przyczynę zacofania gospodarczego, rozłamu stru k tu r państwowych, za niku życia kulturalnego i intelektualnego w krajach, w któ rych m iała ona pozycję dominującą.10 Świadectwo nielicznych
9 Dobitnym przykładem takiej postaw y jest w ypow iedź Tuaregów Kel Adżdżer zanotowana przez F. Faveau: „Wasza postawa w tym, co dotyczy Sahary jest dla nas niezrozumiała: zabito w am misjonarzy, zamordowano pułkow nika Flattersa i w ielu innych, nie uczyniliście nic, aby ich pomścić, zachow aliście spokój obojętność wobec tych morderstw! (...) Dlaczego nie dbacie o życie lub śmierć w aszych ludzi? (...), m ów i się na Saharze, że jeśli zginiesz nie podniesie się za tobą w twoim kraju ani jeden głos i że hokkom (wszystko co re prezentuje władzę) nie ruszyliby palcem, by pomścić zabitego Fran cuza, ciebie lub kogokolwiek innego”. W innym m iejscu tej relacji czytamy: „Zdaniem Ben Besisa. (...) brak pom sty Francuzów za mor derstwa popełnione na ich ludziach stwarza im na Saharze trudną sytuację i sprawia, że uchodzą za pozbawionych energii niedołęgów ”. F. F a v e a u , Mon neuvie m e voyage au Sahara et au pays Touareg, M ars-Juin 1897, cytow ane za: A. D z i u b i ń s k i — J. M i l e w s k i , Przed, podbojem, A fry k a Północna i Zachodnia w relacjach z XVIII i X I X w., Warszawa 1980.
10 Por. w ykład w ygłoszony 29 III 1883 roku na Sorbonie przez E. Ra- nana, a zatytułowany: L ’Islamisme et la Science, fragm enty tego w y
1 3 2 E W A M R Z Y G L Ô D -W A L IG Ô K S K A [ 5 ]
osób, które islam zafascynował jako religia, osób, które ze tknęły się z nim osobiście, w nikłym sitopniu w pływ ały na zmianę obiegowych opinii.
W odczuciu Tuaregów Francuzi byli przede w szystkim chrze ścijanami, jednymi z wielu, z jakimi Berberom północnoafry- kańskim dane było się ścierać w przeciągu wieków. Doświad czenie perm anentnej konfrontacji owocowało wykształceniem się w żbiorowej świadomości ludów M aghrebu wysoce nega tyw nego obrazu „niewiernego”. K arol de Foucauld zanotował: ,,... żywią dla nas takie uczucie pogardy, jakie Francuzi m a ją wobec ludożerców A fryki C entralnej. Nigdy nie mówią „Francuzi”, zawsze używają słowa „poganie”, lub „dzicy”....11 Gdy więc w m arcu 1902 roku, w w yniku splotu okoliczno ści doszło do skierowanej przeciwko tuareskim rozbójnikom wypraw y karnej por. Cottenesta w głąb Hoggaru i bitw y pod Tit, w której Tuaregowie zostali zupełnie rozbici, stanowiło <to szok dla obu stron. Francuzów osłupiła łatwość zwycięstwa, spowodowała naw et rodzaj zażenowania. Tuaregom zawalił się dotychczasowy obraz św iata.12 W rezultacie na przełomie 1904/1905 roku nowy amenokal Hoggaru — Musa Ag Araa- stan uznał władzę reprezentującego Paryż gen. L aperrine’a nad Hoggarem.
Karolowi de Foucauld przyszło więc działać w w arunkach kształtow anych przez wzajemne uprzedzenia, a skomplikowa nych przez nagłe upokorzenie dum nych Tuaregów.
B. W kład K arola de Foucauld w realizację wzajemnego zbliżenia
K arol de Foucauld przybyw ając do Hoggaru w 1904 roku chciał przede w szystkim poiznać Tuaregów i ich ku ltu rę oraz zbliżyć się do nich, pozyskać ich zaufanie. P ragnął w ten spo sób ułatwić zadanie misjonarzom, którzy przyjdą po nim. Wy znawał: ,,... należę do Kościoła — on ma czas, trw a, a ja prze minę i nie jestem w ażny”.13 Podstawowym sposobem, za po mocą którego b ra t K arol chciał realizować swój program
zbli-kładu cytow ane są w: A. M e r a d, Charles de Foucauld au regard de l ’islam, Paris 1976, s. 87.
11 List Karola de Foucauld do Raymonda de Blie. Tam anrasset Oente- cote 1908, w: Charles d e F o u c a u l d , Oeuvres Spirituelles, s. 636.
12 Por. W ypowiedź znanego historyka Maghrebu, E. F. Gautiera w: M. C a r r e u g e s, dz. cyt., s. 170; Por. tamże, dz. cyt., s. 171.
13 W rozm owie z dr. Hérisson, por. G. G a n n e, Urodzajna pustynia, Warszawa 1978, s. 174.
1 6 ] D IA L O G E W A N G E L IZ A C Y J N Y 1 3 3
żenią się do otaczającej go ludności był jego .pełen miłości i na cechowany otwartością stosunek do każdego człowieka. N aj ważniejsze były otw arte na oścież drzwi jego pustelni w Beni- -Abbes, czy później w Tam anraset. Oznaczały one gotowość przyjęcia każdego: biednego, podróżnika, niewolnika i służenia im radą, pomocą, dzielenia się wszystkim, co sam posiadał. Te otw arte drzwi były symbolem całej jego postawy, ale przeja wiała się ona i w innego rodzaju działalności. Próbował w pły nąć na amenokala Musę Ag Amastana, b y ten przełam ał na tu raln ą niechęć do francuskich wojskowych władz H o g g ari. Częściowo z jego inspiracji doszło do kilku w izyt oficerów. Re gionu Oaz w obozie amenokala. Jedną z takich kurtuazyjnych w izyt z udziałem gen. L aperrine’a, złożono -bez broni i żadnej eskorty. Reakcja Musy, uszczęśliwionego okazanym m u zau faniem świadczyła o tym , jak bardzo krok ten służył w zaje mnemu zbliżeniu.
Z drugiej strony, w m iarę swych możliwości, które były nie małe z racji nawiązanych w czasie służby wojskowej kontak tów próbował w pływać na kształtow anie się u oficerów fran cuskich postawy szacunku wobec Tuaregów. Dał tem u w yraz nie podając ręk i pewnemu oficerowi, który kiedyś znieważył Tuaregów Iforas. Potępiał też upraw iany przez niektórych \proceder sprzedaw ania tubylcom alkoholu.14
Wziął udział w kilku wyprawach, m ających na celu w izyta cję siedzib tuareskich. W 1904 r. podróżował po Hoggarze z gen. Lepperinem i por. Russełem, w 1905 także z kpt. Dinaux, w 1909 znowu z Laperrinem . Wiosną 1907 roku prze m ierzył Tanezrouft i A drar Wschodni. Każde z owych — jak je sam nazywał — „tournes d ’apprivoisem ent” w ymagała od niego porzucenia „spokoju u stóp ołtarza”,15 a jednak podej mował je widząc w nich szansę lepszego poznania tubylców a zarazem dania im możliwości poznania siebie — co miało prowadzić do zdobycia ich przyjaźni i zaufania.16 W ędrując miesiącami przez okolice zamieszkałe przez koczowników roz bijał nam iot obok ich obozowisk, prowadził długie rozmowy, rozdawał lekarstw a, żywność, pieniądze.
14 List Karola de Foueauld do O. V oillard’a z dn. 30. 12. 1905 r. c y t za T. M i c e w i c z, dz. cyt., s. 133.
46 Por. R. B a z i n , Charles d e Foueauld, e x p lo r a te u r d u Maroc, é r é -m i t e au Sahara , Paris, 1921, s. 284 n., oraz M. C a r r o u g e s , dz. cyt., s. T74.
16 List Karola de Foueauld do Henrie de Castries z dn. 5. 02. 1902. roku, w: T. M i c e w i c z , dz. cyt., s. 111.
1 3 4 E W A M R Z Y G L Ô D -W A L IG Ô R S K A [73
Z jego też inicjatyw y doszło do w ypraw y młodego Tuare- ga — Uksema do Francji. K arol de Foucauld chciał w ten spo sób zapoznać :go nie tylko z F rancją, z całą jej potęgą i splen dorem, ale przede wszystkim przybliżyć mu życie rodzin chrze ścijańskich.17
Pragnienie bliższego poznania Tuaregów z całą ich kulturą, zrozumienia ich, spowodowało, iż K arol Foucauld wiele czasu poświęcił badaniom nad ich językiem i poezją. W kręgu jego zainteresow ań znalazł się jeden z dialektów tuareskiego języka tamaszek, zwany tahaggart, będący w użyciu u plemion Kel Ahaggar, Kel Adżdżer i Taitok. K arol de Foucauld, który dla swych potrzeb opanował ten język już przed pierwszą podró żą, w trakcie prac nad przekładem nań czterech Ewangelii dostrzegł ogromne braki dotychczasowych opracowań tego ję zyka autorstw a H anoteau, B artha, czy M asąueray.18 O pomoc przy napisaniu nowej gram atyki tamaszek zwrócił się do swe go dawnego kolegi —- Motylińskiego, w tym czasie już pro fesora arabistyki w K onstantynie. Po jego śmierci kontynuo w ał rozpoczętą wspólnie pracę i opublikował ją w 1908 roku pod nazwiskiem przyjaciela.19
Poza tą gram atyką w dorobku prac lingwistycznych Karola de Foucauld znajduje się dw ustronny skrócony słownik tua- resko-francuski i francusko-tuareski, podobny słownik rozsze rzony, zbiory poezji i dialogów tuareskich oraz słownik imion własnych Hoggaru.20 Dzieła te swą wysoką, aktualną do dziś
17 Por. G. G a n n e, dz. cyt., s. 295—208.
18 Heinrich Barth (1821—1856), geograf, badacz niem iecki Sahary (re jonu między Trypolitanią a Czadem) i Sudanu. N apisał pięciotom ow e dzieło: V o y a g e et d é c o u v e r t e s dans le n o rd e t c en tr e d e l’A friqu e; Louis Hanoteau (:1814—1897) — generał i lingw ista francuski, próbował od czytać inskrypcje tuareskie. Znaczną część życia spędził w Algerii. N apisał m. in. Essai de g r a m m a i r e d e langue ta m a c h e k , Emil M asque- ray (1843— 1894) — Lingw ista francuski, profesor w A lgierze (1871— 1880), w 1880 roku założył w A lgierze szkołę, z której narodził się U ni w ersytet Algierski. Dzieła: T ra d u c tio n et c o m m e n ta i r e d u d ia le c te des T o u a r e g—T aitog, 1888; D ictionaire d u dia lecte d es T o u a reg—T aitoq. 1889.
19 Edition révisés de l ’essai de grammaire touaregue de Motylinski, A lger 1908.
so P oésies to u r a q u es (dialecte de l ’Ahaggar) zebrane przez Karola de Foucauld, opublikane przez René B a s s e t , t. 1, 1925; t. II 1930; T e x t e s tu a r e g u e s en pro s e (Dialecte de l ’Ahaggar), A lger 1922: a. dia logi; b. 172 teksty etnograficzne, folklorystyczne, historyczne; c. przy słowia; d. zagadki; Charles d e F o u c a u l d , Dic tionaire a b rég é to u a r e g - -f ra n c a is de n o m s p r o p r e s (Dialecte de l ’Ahaggar). Ouvrage publié par André B a s s e t , Paris 1940.
D IA L O G E W A N G E U Z A C Y J N Y 1 3 5
w artość naukową „ zawdzięcza ją niezliczonym godzinom pracy, podróżom, licznym rozmowom z oficerami, a przede wszyst kim krajowcami.
Prace prowadzone przez niego nad k u ltu rą tuareską nie ograniczały się tylko do lingwistyki, lecz 'Obejmowały także b a dania etnograficzne. Podróżując zbierał wszystkie dostępne in form acje na tem at Tuaregów, stru k tu ry ich społeczeństwa oraz zwyczajów. I tu nie zawsze były to jego osobiste spostrze żenia, często swymi obserwacjam i dzielili się oficerowie. Nie mniej zasługą K arola de Foucauld pozostaje zestawienie tych wiadomości, uzupełnienie ich i wyprowadzenie wniosków. Da ło to w efekcie obraz społeczności tuareskiej prostujący wiele istniejących dotąd powierzchownych sądów o niej.21
C. Dalsze plany
Pisma duchowe, listy oraz dziennik K arola de Foucauld da ją nie tylko obraz obowiązków, jakie nakładał on na siebie w dziele zbliżenia z Tuaregami. U jaw niają także zadania, któ rych spełnienie należało, według niego do innych księży, sióstr zakonnych, osób świeckich i żołnierzy.
B rat K arol uważał, że w Hoggarze potrzeba wielu księży, jednakże nie w pierwszej kolejności po to, by w prost głosić Ewangelię i nawracać, co raczej, aby wejść w kontakt z Tua regami, dać się im poznać. K apłani powinni ,,dużo z nimi roz mawiać, żyć tak, by nas widzieli i być świętym ”. Uważał,
że tubylcy wyzbędą się uprzedzeń i nieufności gdy będą mo gli się przekonać, że księża nie pragną niczego poza czynie niem im dobra.22
Podkreślał, że m isjonarze pow inni być na tyle przygotowani, by już od pierwszych dni mogli choć trochę mówić w języku tamaszek. Uważał, że to pierwsze w rażenie byłoby bardzo waż ne, gdyż przywiązani do tradycji Tuaregowie za p u n k t ho noru uważają posługiwanie się nim, a nie językiem arab skim .23 Za konieczne uważał też, by księża mieli przydzielony m ały teren pod uprawę, co nie tylko zepwniłoby im niezależ ność m aterialną, ale także stw orzyła możliwość dania pracy
21 Por. G. G a n n e, dz. cyt., s. 195.
22 Por. Charles d e F o u c a u l d , Ouevres..., s. 640; T. M i c e w i c z, dz. cyt., s. 111.
1 3 6 E W A M R Z Y G Ł O D -W A L IG Ó R S K A [ 9 ]
biednym, oraz stworzyło .podwaliny pod działalność charyta tyw ną. Ona zaś — jak pisał 2 I 1905 roku do bp. Livinhac 24 — stanowić m iała jeden z postawowych kroków ku pozyskaniu zaufania tubylców, co uważał za w arunek w stępny wszelkiej działalności m isyjnej. W łasny teren rolniczy pozwolić miał na wybudowanie osady d la wspólnoty około pięciu księży. Trzech z nich powinno — w jego zamyśle — pozostawać na stale na m iejscu dając przykład racjonalnej upraw y roli, prowadząc sierocińce i przytułek dla sam otnych oraz okazując gościnność wszystkim ubogim i wędrowcom. Pozostała dwójka w inna być nieustannie w podróży rozdając jałmużnę i lekarstw a okolicz nym plemionom, a przede wszystkim starając się nawiązać jak najw ięcej kontaktów z ludźm i spotykanym i w drodze. Brat K arol wskazywał miejscowości, w których tak funkcjonujące placówki powinny powstać, a naw et podawał optym alną, jego zdaniem kolejność ich zakładania. Bardzo pragnął, by w pracę tych ośrodków zaangażowały się też siostry zakonne. Przew i dywał, że ich rola byłaby duża zważywszy na wyjątkowo w y soką — jak na stosunki muzułmańskie -— pozycję kobiety w społeczności Tuaregów.25
Wielką zasługą Karola de Foucauld jest też to, iż dostrzegł ile dobrego może przynieść obecność na Saharze — jak okre ślilibyśm y dzisiaj — m isjonarzy świeckich. Troska, jaką mo gliby oni otoczyć biednych i chorych, umiejętności fachowe, 'którymi mogliby się podzielić powinni pomóc w szybkim prze łam aniu bariery nieufności. Rodziny francuskie — bo rodziny przede w szystkim pragnął on widzieć na Saharze — m iały dawać przykład chrześcijańskiego życia, ale także szerzyć zna jomość zasad higieny, służyć wiedzą z zakresu elem entarnej medycyny, hodowli i upraw y roli, budowy pomieszczeń go
spodarczych.26 Doktorowi Herisson tłumaczył, że być lekarzem wśród Tuaregów oznacza być całkowicie do ich dyspozycji. Całkowicie —■ czyli nie tylko leczyć ich i ich zwierzęta, także dzielić się tym, co stanowi treść jego życia, a co dla nich jest ta k obce: opowiadać o sobie oraz o życiu i obyczajach F ran cuzów, o tym, co uważają za cenne, a czym gardzą.27
24 List z dn. 3. 1. 1905 roku w: Charles d e F o u c a u l d , Oeuvres..., s. 638—645.
25 Pot. Charles d e F o u c a u l d , Oeuvres..., s. 644. 26 Por. R. B a z i n , dz. cyt., s. 416—419.
D IA L O G E W A N G E L IZ A C Y J N Y
II. WSPÓŁPRACA
Zbliżenie Francuzów i Tuaregów miało według K arola de Foucauld umożliwić wzajemną, wielowymiarową współpracę. Podstawową jej płaszczyzną były zagadnienia społeczno-poli tyczne. Karol de Foucauld popierał podporządkowanie tery to riów saharyjskich F rancji i szerzenie tam francuskiej cywili zacji, jednakże zupełnie inaczej niż władze laickie republiki rozumiał istotę tej cywilizacji, w rezultacie staw iał władzom kolonialnym inne cele. F rancja oznaczała dla niego prężną społeczność chrześcijańską świadomą swych tradycji, ale i obowiązków, z których najw ażniejszym było dawanie przy kładu życia zgodnego z Ewangelią.28 Obecność francuska na Saharze nie m iała jego zdaniem sprowadzać się do eksploa ta cji gospodarczej 'kraju, lecz m iała służyć pozyskiwaniu dusz dla Chrystusa przez długotrw ały — z tego zdawał sobie spra wę — proces ukierunkow yw ania ludności miejscowej na w ar tości prezentow ane przez chrześcijaństwo. Pierwsza faza tego procesu obejmować m iała działalność cywilizacyjną pojmowa ną jako wysiłek na rzecz postępu moralnego i intelektualnego i m aterialnego miejscowej ludności muzułmańskiej.29 Postęp te n nie mógł się dokonać bez zmiany tradycyjnych form orga nizacji społecznej plemion saharyjskich.
Karolowi de Foucauld chodziło w pierwszym rzędzie o znie sienie niewolnictwa oraz — w związku z tym — obalenie wła dzy wodzów plemiennych, żywotnie zainteresowanych w u trzy m aniu systemu niewolniczego. Swą rolę widział on w uw rażli wianiu francuskiej opinii publicznej na fak t tolerowania nie wolnictwa na terenach podległych władzy P a ry ż a .30 Próbował też, w ykorzystując swe znajomości z okresu służby wojsko wej, wpływać na kształtowanie stanowiska oficerów w tej spra wie. 31 Należy tu zaznaczyć, że właśnie kręgi wojskowe były szczególnie zainteresowane zachowaniem tradycyjnych stru k tu r społecznych Tuagerów. Liczono w ten sposób na pozyska nie starszyzny plemiennej, co miało w znakom ity sposób uła twić zachowanie spokoju w Hoggarze. W swoich, przekazywa nych różnym osobom, notatkach na tem at niew olnictw a,32 da
25 Por. A. M e r a d , Charles de Foucauld au regard de l’islam , Paryż 1976, s. 100.
20 Charled de F o u c a u l d , L ist do kpt. Duclosa z dn. 4.03.1916, w: J.-F.^ S i x , dz. cyt., s. 298—302. Pow ielał tu — choć wychodząc z zu pełnie innych, chrześcijańskich przesłanek —■ poglądy tzw.: „indygeno- filów ”, utożsam iających działalność kolonialną z m isją cywilizacyjną
1 3 8 E W A M R Z Y G L Ô D -W A L IG Ô R S K A [ 1 1 ]
wał też projekty konkretnych posunięć adm inistracyjnych za kazujących handlu niewolnikami, regulujących proceder ich wykupu, sytuację praw ną dzieci niewolników, a także takich kroków, które miały ograniczać przywileje miejscowej arysto kracji, aby w końcu doprowadzić do zupełnego zniesienia jej władzy. Z zadowoleniem w itał też każde posunięcie władz kolonialnych idące w tym k ie ru n k u .33
Rolę starszyzny plem iennej miała z biegiem czasu całkowi cie przejąć francuska adm inistracja. Aby mogła ona skutecz nie działać na rzecz postępu winna być spraw na. K arol de Fo- ucauld niejednokrotnie formułował postulaty jej wzmacniania i reorganizacji, służył swymi radam i i doświadczeniem. Między innym i sugerował jakie kroki praw ne regulujące zagadnienia rodzinne i spadkowe, należałoby podjąć, by położyć kres nie ustannym konfliktom między plemionami Kel Ahaggar i Ta- ito k .34 Największy nacisk kładł jednak na konieczność obsa dzenia stanowisk w adm inistracji —■ a w szczególności w re feracie ds. krajowców {Affaires Indigenes) ludźmi nieposzlako w anej uczciwości. Podtrzym yw ał na duchu tych, którzy zhie- chęceni stosunkami panującym i w tej instytucji chcieli wyco fać się z pracy w niej. 35 Dzięki Karolowi de Foucauld, który tak z racji dawnych kontaktów koleżeńskich, jak i otaczającej go opinii świętości cieszył się dużym autorytetem wśród ofi cerów Obszaru Oaz doszło do ukształtow ania się wśród przy najm niej części z nich nowego podejścia do ludności miejsco wej. Podejście to nacechowane było szacunkiem i lojalnością tak w stosunku do przyjaciół, jak i wrogów, poszanowaniem danego słowa, poczuciem gościnności, a więc oparte o zasady uznane przez sam ych muzułmanów za święte. Prezentowali je
służącą em ancypacji tubylczych m ieszkańców kolonii, ale w ychodził da leko poza ich propozycje. Por. A. M e r a d, dz. cyt., s. 104n.
30 Por. List Karola de Foucauld do Don M artin’a Abbé de Notre Dame des Neiges, w: Charles d e F o u c a u l d , Oeuvres..., s. 616—619; także, J.-F. S i x, dz. cyt., s. 260—263; N o tes sur esclavage dans V Ahag gar, w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 625n.
31 Por. L is t K a r o la de Foucauld do k p t. Duclos z dn. 4. 04. 1916 r. w: J. F. S i x, dz. cyt., s. 298—302.
32 Por. Charles d e F o u c a u l d , M esu res p r o p o s é e s r e l a t i v e m e n t a u x e s c l a v a g e d e VAhaggar, w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 625 n.
33 Por. N o ta tk i na t e m a t n ie w o l n ic t w a w H aggarze z sierpn ia 1913 r o k u v jy s la n e d o M. le M y r e de V ilers, w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 610—615.
34 Por. J.-F. S i x , dz. cyt., s. 297.
35 Por. L is t K a ro la de Foucauld do k p t. Duclos z dn. 24. 11. 1915 r. w: J.-F. S i x, dz. cyt., s. 246nn.
D IA L O G E W A N G E L I Z A C Y J N Y 1 3 9
między innym i tacy oficerowie, jak kpt. Renault, Duclos, De Saint-Léger, czy sam gen. Laperrine. Postawa taka była zu pełnie nie do pomyślenia na północy kraju, w rdzennej Algierii, gdzie ludność muzułmańska była traktow ana z biegiem czasu z coraz większą pogardą i coraz skuteczniej pozbawiana ino- żliwościi organizowania się i w yrażania swoich aintereisów.
Zaznaczająca się na tym tle wyjątkowość sytuacji na Saha rze pozwoliła M eradowi Ali stwierdzić, że dizliiałaloość K arola de Foucauld doprowadziła do stosowania tam w praktyce poli tyki dialogu. Użycie tego term inu przez arabskiego autora jest bardzo znamienne. 36
Zmiany w stru k tu rze społecznej w arunkow ały dokonanie po stępu w dziedzinie gospodarczej. K arol de Foucald — choć sam w ybrał życie w ubóstwie — popierał postęp m aterialny mogący służyć dobru człowieka. Żywiąc wiele szacunku dla k u ltu ry Tuaregów był jednocześnie przekonany, że nowocze sna cywilizacja może przynieść im wiele d o b ra .37 Jego obszer na korespondencja świadczy o tym, jak doskonale poznał po trzeby Tuaregów i jak próbował na nie odpowiedzieć. Zawiera ona swego rodzaju katalog zadań, jakie w inni na Saharze speł nić Francuzi, aby dopomóc Tuaregom wykorzystać możliwości, jakie dawał im Hoggar. Należałoby napraw ić lub zrekonstru ować wiele studni, wywiercić nowe (sam proponował lokaliza cję i sugerował rozwiązanie konstrukcyjne), założyć przy nich ogrody, zorganizować dystrybucję ziarna, wypożyczalnię na rzędzi rolniczych, zacząć kursy rolnicze, rozbudować sieć dróg. Za konieczne uważał nauczenie Tuaregów nie znanej dotąd u nich sztuki tkania. Wszystko to „dla dobra dusz”. 38
P lany m iał rozległe, zdawał sobie jednak sprawę, że ich re alizacja będzie dopiero możliwa po wykorzenieniu z m ental ności koczowników przekonania o poniżającym charakterze pracy fizycznej. Temu służyć m iały między innym i szkoły, tak zawodowe, jak i ogólne. Rozbudowana ich sieć w inna z bie giem czasu doprowadzić do podniesienia ogólnego poziomu spo łeczeństwa, jego emancypacji, a w rezultacie do przyznania Tuaregom pełni praw obywateli Francji — z praw em do zasia dania w Parlam encie w łącznie.39
86 A. M e r a d , dz. cyt., s. 295. 87 Por. G. G a n n e, dz. cyt., s. 61.
w Por. Charles d e F o u c a u l d , N otes d iv erse rein seigm en t sur les, p u its de itinéraire, w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 373—376, 649.
89 Por. M. C a r r o u g e s, dz. cyt., s. 227 oraz G. G a n n e, dz. cyt,, s. 58.
140
E W A M R Z Y G Ł O D -W A L IG O R S K A[131
W ydaje się, iż nie należy nie doceniać wagi powyższych propozycji zważywszy na autorytet, jakim cieszył się b rat Ka rol — z resztą nie tylko na Saharze. Ten sam autorytet po zwalał mu niejednokrotnie występować w roli rzecznika Tu- aregów w spraw ach spornych z adm inistracją — zawsze sku tecznie. 40
Postęp w ujęciu K arola de Foucauld miał być integralny, stąd nie mógł pomijać sfery duchowej człowieka. B rat Karol zaangażował się głęboko w kształtow anie postaw religijnych i m oralnych m uzułmańskich mieszkańców Hoggaru. W jego oczach byli oni powierzchownie tylko zislamowani. Niemal nie uczestniczyli w nakazanych m odlitw ach,. nie posiadali mecze tu ani mułły, nie postępowali zgodnie z nakazami zawartym i w Koranie. W jednym z listów pisał o Hoggarze jako o kraju, w którym panuje kłamstwo, dwulicowość, przemoc, pożądli wość, ciemnota. Mówił w prost o nędzy m oralnej Tuaregów i opinię tę zachował do końca życia. Na ile ona była słuszna nie miejsce tu taj oceniać. 41 ważne jest co czynił, by ich z niej wydobyć.
Przede wszystkim godne uwagi są wysiłki jakie podejmował' by kszitałtować religijną i m oralną postawę osoby, która mo gła mieć największy wpływ na całą okolicę — amenokala Mu sy Ag-Amastana. Zaufanie jego zdobył bardzo szybko — już w miesiąc po osiedleniu się w Hoggarze został po raz pierwszy poproszony przezeń o radę. O dtąd stał się najbliższym przyja cielem i powiernikiem amenokala. W Musie, którego uważał za jedynego napraw dę pobożnego m uzułm anina na tam tym tere nie 42 znalazł Karol de Foućaul najw ytrw alszego słuchacza swych napom nień o konieczności szukania i w ypełniania woli Bożej. Nakaz ten odkryw ali oboje w sobie samych jako n a j ważniejszy, dlatego do brata Karola należało tylko w pływ a nie na jego pogłębianie.
Oprócz tego nakazu starał się kształtować postępowanie Mu sy we wszystkich niemal dziedzinach życia. Wódz Kel Ahag- garów m iał tendencję do życia rozrzutnego i hałaśliwego, po chłaniającego ogromne sumy. Karol de Foucauld radził swe
40 Por. M. C a r r o u g e s , dz. cyt., s. 215—226.
41 Por. L ist K arola de Foucauld do bp. G uerin z datą: Boże Naro dzenie 1907. Z tezą o powierzchownej islam izacji polem izował M. Ali, dz. cyt., s. 64—66. Twierdził, że Karol de Foucauld dał się zw ieść po zorom form ułując sw e sądy. Tauregowie faktycznie nie przestrzegali w szystkich zaleceń Proroka i jego komentatorów, jednakże do funda m entalnych prawd religijnych islamu byli głęboko przywiązani.
114
]
D IA L O G E W A N G E L I Z A C Y J N Y141
mu przyjacielowi, aby ten zmniejszył w ydatki i starał się być małym. Pisał, iż jedynie Bóg jest wielki, a ten, kto uw a ża się za wielkiego i szuka wielkości, nie zna Boga. Pouczenie to można znaleźć w dokumencie, znalezionym po śmierci Ojca w forcie Tam anrasset.43 Dokument ten zawierał kilkanaście zaleceń, które próbował on prawdopodobnie przekazać ameno- kalowi. K ilka z nich wypływało w prost z w yznaw anej w iary w jednego dobrego Boga. Do nich należy zakaz kłam stw a mo tyw ow any tym , iż wszelkie kłam stw o jestt w strętne' Bogu, któ ry jest Praw dą. Nawiązując do trad y c ji a naw et sformułowań muzułmańskich nauczał, że każdy czyn ludzki pełniony w i nien być przy pełnej świadomości, że tylko Bóg jest wielki, że wie On wszystko i nie tylko widzi, co się czyni, ale i zna każdą ludzką myśl. Ojciec pragnął, by Musa każdy swój krok traktow ał tak, jakby to miał ibyć ostatni w życiu. Pragnąc, by Musa stał się lepszym muzułmaninem, szedł dalej. Oferował mu pogłębienie w iary, mogące kiedyś przybliżyć go do chrze ścijaństwa. Nawoływał do miłości Boga z całej duszy, całego serca i w szystkich sił i wypływającego z niej umiłowania wszystkich ludzi jak samego siebie.44 W pływ w yw ierany przez Karola de Foucauld na amenokala był bardzo duży. W ynika ło to prawdopodobnie z faktu, iż M usa nie mógł nie dostrze gać bezinteresowności i życzliwości Ojca, w yrażającej się w dawanych przez niego wskazówkach. Większość z nich doty czyła słabych stron charakteru Musy, tych które osłabiały jego pozycję, obniżały autorytet, przydaw ały mu wrogów, a przede wszystkim stały na jego drodze do Boga.
Wiele czasu poświęcił także sudańskim niewolnikom. O ta czani względną opieką dopóki mogli pracować, wypędzani i skazani ną los żebraka w swej starości, w yzyskiwani i upoka rzani, staczali się na dno upodlenia. Grubiańscy, le n iw i'i b ru talni, m ordujący własne dzieci, do których prawo odbierali im właściciele, najbardziej potrzebowali pomocy.45 K arol de Fou- cauld ze swego pobytu w Beni-Abbes w ykupił pięcioro z nich. W ykupieniu większej liczby stanęły na przeszkodzie względy nie tylko finansowe, ale także polityczne. Natomiast nic nie mogło przeszkodzić mu w oddziaływaniu na niewolników od wiedzających go każdego dnia w pustelni. Kierował do nich słowa pociechy, mówił o konieczności trw ania w nadziei, o
43 D okum ent ten to kilka kartek zatytułow anych: Dire à Mou sa, da towany, Pâques 1912, w: R. B a z i n , dz. cyt., s. 323.
44 L isty do M usy pochodzą z 1914 r., w: R. B a z i n , dz. cyt., s. 323. 45 Por. Charles d e F o u c a u l d , O euvre s..., dz. cyt., s. 611.
1 4 2 E W A M B Z Y G Ł O D -W A L IG Ó R S K A
potrzebie cierpliwości, o konieczności przyjęcia z pokorą, nie zasłużonego cierpienia. Pocieszał, że ojczyzna ziemska, a wraz z nią instytucja niewolnictwa m ijają tak szybko jak życie i że napraw dę wzdragać należy się na myśl o niewolnictwie szata na a ubiegać tylko o Ojczyznę wieczną.46 Uwiarygodnieniu tej nauki służyła nie tylko osobisita świętość Ojca, ale i jego wy siłki m ające doprowadzić do oficjalnego zniesienia niewol nictwa.
Największą jednak radością napełniali go ci spośród odwie dzających którzy chcieli poznać coś więcej z nauki C hrystu sowej. P ragnął im przekazać to w co sam wierzył, pokazać najlepszą drogę do Boga będącego nieskończoną Miłością i Sprawiedliwością. Świadectwem jego wysiłków w tym kie ru n k u jest zachowany w rękopisie katechizm.47 Jest to rodzaj wprowadzenia w podstawowe praw dy chrześcijańskie m ający służyć jako pomoc metodyczna dla nauczającego. Składa się z 21 rozdziałów, z których każdy stanowi m ateriał do odrębnej katechezy. Pierw szy mówi o Bogu jako nieskończenie dobrym i kochającym w szystkich Stwórcy świata, wychodzi więc z po jęć najbliższych adresatom. Po nim następow ały inne, wpro wadzające coraz głębiej w tajem nice chrześcijaństwa. O stat nia, dw udziesta pierwsza poświęcona była najgłębszej i n a jtru d niejszej prawdzie — Tajemnicy Krzyża. Jeśli naw et ojciec de Foucauld nikogo z odwiedzających jego pustelnię w ten spo sób nie nawrócił, to jednak — poprzez kierowanie ich sumie niami — do tego naw rócenia podprowadzał.
W szczególny sposób wreszcie staw ał się K arol de Foucauld oddziaływać na cyw ilny i wojskowy personel francuski na Saharze. Żołnierze i oficerowie byli po najuboższych krajow cach najczęstszymi gośćmi w jego pustelni oraz jedynymi chrześcijanami, którym udzielał S akram entu Pokuty i Eucha rystii. Ich formacja duchowa -była jedną z tych spraw, które najbardziej leżały mu na sercu. Interw eniował zawsze gdy dopuszczali się wykroczeń uderzających w dobro krajowców jak i szkalujących dobre imię Francji. Nieprzypadkowo pozo staw ał w dobrych stosunkach z gen. Laperrinem i Lyaute- yem — a więc tym i osobistościami które szlachetnością swego postępowania zyskały sobie sympatię Arabów i Berberów.48
48 Tamże, s. 616.
47 Evangile p ré s e n té a u x p a u v r e s d u Sahara.
48 Por. M. C a r r o u g e s , dz. cyt., s. 136n.; G. G a n n e , dz. cyt.. s. 132.
[ 1 6 1 D IA L O G E W A N G E L IZ A C Y J N Y 1 4 3
Koniecznym uzupełnieniem wysiłków służących w zajem ne mu zbliżeniu oraz rozwojowi w ielostronnej współpracy było w edług Karola de Foucauld dawanie przez niego świadectwa chrześcijańskiej wierze. W jego ujęciu prawdziwym świadec tw em mogła być tylko postawa świętości. Aby ją przedstawić i ukazać w jaki sposób oddziaływała ona n a Arabów i Tuare- gów należy najpierw opisać ideał człowieka świętego w isla mie, w ogóle, a w Maghrebie w szczególności.
Święty muzułm ański jest to przede w szystkim człowiek w ia ry. W iary w Boga takiego, jakim przedstawia Go K oran.49 W iara ta im plikuje u niego postawę czci połączonej z lękiem i poddaniem się Jego woli. Zobowiązuje go ona do modlitwy. Nie oznacza to jednak, aby przez samo tylko dopełnienie obo w iązku modlitwy muzułm anin pretendować mógł do miana człowieka świętego, pobożnego. W Koranie można znaleźć frag m enty mówiące o głębokiej więzi z Bogiem jako o celu, do którego dążyć ma modlitwa. W inna ona też prowadzić do w zrostu w iary i do miłości Boga. W iara owocować ma szcze rością, uczciwością, wytrwałością w nieszczęściu, ma inspiro wać do dawania jałm użny i podejmowania postu. Święty m u zułmański w inien odwrócić się od błahostek tego świata. Całe jego życie ma zdążać k u Bogu, wszystkie zmysły służyć odczy tyw aniu Jego znaków. Przykładem człowieka prawdziwie świę tego, takiego, który czyni zadość w szystkim wymienionym wy żej wymaganiom jest dla muzułmanów największy z proro ków — Muhammad. W nim został im przez Boga dany do n a śladowania wzór w iary i pobożności. Naśladowanie jego sta je się w ten sposób znakiem w iary prawdziwie pobożnego m u zułmanina.
Ideał świętego muzułmańskiego przejaw iał się na terenach M aghrebu i Sahary w okresie pobytu tam K arola de Foucauld w postaci tzw. „m aragura” — erem ity gromadzącego wokół siebie grupę uczniów. Bractwa religijne, ,którym przewodzili marabuci służyły pogłębieniu życia duchowego wielu spośród nich odznaczało się osobistą świętością. B rat K arol jednak z reguły nie wypowiadał się na ich tem at życzliwie,59 a przy czyną tego była zajmowana przez niego pozycja społeczna.
III. ŚW IADECTW O W IARY K A RO LA DE FOU CAULD
49 L e C o r a n , IV, 136 i in. Cechy pobożności muzułm anina są w y m ieniane w Koranie w ielokrotnie, stąd autorka rezygnuje z podawania w przypisach odnośnych fragmentów.'
144
E W A M R Z Y G Ł Ó D -W A L IG Ó R S K A[
17
]
M arabut, posiadał nad swymi uczniami usankcjonowaną reli gijnie pełnię władzy, mógł dysponować ich czasem i wolą. Pod kreślaniu jego pozycji służył rozbudowany ry tu ał tow arzyszą cy wszystkim publicznym wystąpieniom, oraz otaczanie się nimbem tajemniczości. M arabuci byli uważani za obdarzo nych nadludzką mocą, czczeni jako przyjaciele Boga. Część z nich uw ażała się za potomków proroka, co już samo w sobie miało ich predestynow ać do świętości. Oni to, a w ślad za nimi inni nie podejmowali żadnej pracy fizycznej. Pociągało to za sobą obciążenie okolicznej ludności obowiązkiem składa nia wielorakich danin, płacenia podatków i pracy na roli.51
M uzułm anie posiadają także, dany im w Koranie, obraz do brego chrześcijanina. Jako członek jednego z Ludów Księgi jest on zobowiązany do dochowania wierności Objawieniu, które w niej, tzn. w Ewangelii zostało mu dane. Z obowiązkiem wierności Ewangelii łączy się obowiązek dawania jej świa dectwa, w yjaśniania innym jej tajem nic oraz w ypełniania n a kazów w niej zaw artych. Zgodność życia z Ewangelią jest w islamie głównym kry terium oceny chrześcijanina. Prawdziwie pobożnych chrześcijan nazywa K oran najbliższym i przyjaciół mi wierzących (czyli muzułmanów).
K arol de Foucauld działalność ew angelizacyjną wśród m u zułmanów widział na wzór ziemskiego życia Chrystusa, w któ rym w yróżnił trzy okresy: przygotowania w Nazarecie, publi cznego nauczania, oraz Męki i Zm artw ychw stania. Dla siebie przeznaczył rolę będącą odpowiednikiem pierwszego, nazare- tańskiego etapu Jego życia.52 Swoje posłanie określał jako przygotowujące do dzieła ewangelizacji, którym zająć się mie li w przyszłości inni. Cel jego przygotowania zobrazowany był — jego zdaniem — najlepiej w Tajemnicy Nawiedzenia. Chciał uświęcać niechrześcijan przynosząc im — jak M aryja Elżbiecie — w ciszy, bez głoszenia nauk, Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakram encie.53
B rat K arol uważał też, że słowa Ewangelii nie mogłyby do trzeć do niewierzącego gdyby nie były poprzedzone świadec twem świętości chrześcijanina. Ten, kto chciałby głosić in nym Ewangelię musi zacząć od opowiadania jej swoim życiem. Przede wszystkim więc ci pierwsi, torujący drogę innym m u
61 A. M e r a d, dz. cyt., s. 39—55.
52 R. B a z i n , Charles de Foucauld, s. 264 n., R. B a z i n , Le père de Foucauld. Paris 1927, s. 73.
53 Por. J.-F. S i x , dz. cyt.,. s. 82; T. M i c e w i c z , dz. cyt., s. 85; G. G a n n e, U rodzajna pu styn ia, s. 150.
[ 1 8 ] D IA L O G E W A N G E L IZ A C Y J N Y 1 4 5
szą naśladować nazaretańskie życie Jezusa. Oznaczało to dla niego kroczenie śladami Mistrza, drogą modlitwy, pokory, ascezy i służby bliźniemu.
O życiu modlitewnym Karola de Foucauld dowiadujemy się śledząc jego kom entarz do Ewangelii, listy oraz dziennik.54 Z ilości pozostawionych przezeń pism duchowych wynika, że był m istrzem modlitwy. Trudno jednak oddzielić u niego ży cie modlitewne od działalności, której motywem była miłość bliźniego oraz od codziennych czynności. Jego porządek dnia w całości tw orzył modlitewny dialog z Jezusem. Wszystko mówiło m u o dobroci Bożej i przekształcało się w uwielbienie Najwyższego. Całe noce mógł spędzać na kontem placji ota czającej go surowej przyrody. Świadomie jednak ograniczał tę m odlitwę chcąc mieć więcej czasu na czuwanie przed N aj świętszym Sakram entem . Uważał bowiem, że żadna form a modlitwy nie może się równać z adoracją Ciała Pańskiego.55 Miała ona dla niego wartość nie tylko ze względu na moc łask, jakie mu dawała. K arol de Foucauld w ierzył tak dalece w moc obecności Eucharystii, że przypisywał jej uświęcenie k ra jów niechrześcijańskich, podobnie jak to miało miejsce w u- k ry ty m życiu C hrystusa w Nazarecie. Eucharystię nazywał Sakram entem Obecności Łaski Bożej wśród niewierzących.58 Stąd waga jaką przywiązywał do adoracji nie tylko w życiu swoim, ale i ew entualnych następców- W Regule Małych B ra ci od Jezusa pisał, iż w kaplicy (każdej w spólnoty m inimum 2 braci dzień i noc powinno trw ać przed Najświętszym Sa kram entem . Nadto każdy z braci ma obowiązek przez 5 go dzin adorować C hrystusa Eucharystycznego rozważając Ewan
gelię i modląc się za zbawienie wszystkich ludzi.57
Modlił się stale. Zwykle sam, ale w najważniejszych mo m entach swego życia prosił listownie o wstawiennictwo ks., Huvelin, czy kuzynkę de Bondy. Każdy rodzaj modlitwy — modlitwa błagalna, dziękczynna czy modlitwa uwielbienia — był dla niego okazją do wyrażenia swej miłości do Boga. Każ dy też pozwalał pam iętać o tych, wśród których żył. Błagał usilnie o zbawienie i uświęcenie muzułmanów, ale i wielbił
54 Por. Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 56—284.
55 Por. L i s t K a r o l a de Foucauld d o S u z a n n e P e r r e t z dn. 15. 12. 1904 r. w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 397—400.
56 Por. Charles d e F o u c a u l d , Diaire 1906, w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 375 n.; T. M i c e w i c z, dz. cyt., s. 64.
67 Por. Charles d e F o u c a u l d , C on stitu tio n des P e ti ts Frères, art. II, w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 420.
I 4 ö E W A M H Z Y G Ł Ó D -W A L Ï G Ô R S K A [ 1 9 ]
Boga w nich, w ich wierze, w najdrobniejszych radościach ży cia codziennego.58
W yrazem pełnego oddania Bogu była nie tylko modlitwa, ale i asceza. Była ona środkiem służącym znalezieniu „ostat niego m iejsca” między ludźmi. Niemal od mom entu swego na wrócenia Karoli de Foucamild pozostawał bowiem pod w raże niem sformułowania, jakiego ks. Huvelin użył podczas jednego ze swych ^ paryskich kazań, mówiąc, że Jezus obrał w Swym życiu tak bardzo ostatnie miejsce, że n ik t nie mógł Mu go odebrać. Chcąc być jak najbliżej Chrystusa musiał więc sam zacząć szukać owego „ostatniego m iejsca”. Zaczął jeszcze we Francji, od oddania m ajątku siostrze, zrzeczenia się stopnia oficerskiego i wyboru jako miejsca pobytu najuboższego klasz toru najbardziej surowego zakonu o jakim słyszał. W poszu kiw aniu większej ascezy i ubóstwa przeniósł się na służbę do klarysek w Nazarecie. Unikał tam ujaw nienia swego arysto kratycznego pochodzenia. .Przed przybyciem do N azaretu zło żył ślub, w którym zobowiązywał się nigdy nie mieć ani na własność, ani w użytkowaniu więcej niż może mieć biedny ro botnik. Złożonemu wówczas ślubowi ubóstwa pozostał w ierny do końca życia.59
Ascetyczny w ym iar miał także rozkład dnia pustelnika jak również i wydanie własnych prac pod obcym nazwiskiem. N ajbardziej surowe były jednak — już w Hoggarze — jego praktyki ograniczające dzienne racje pożywienia na rzecz ubo gich, czy też podróże wyzywające go z zacisza kaplicy. Wy siłki te doprowadziły naw et do skrajnego wyczerpania jego organizmu, stwierdzonego w zimie 1907/1908 roku przez dokto ra Vermale.
Tak modlitwa, jak i asceza czerpiące swój wzór z postawy Jezusa m iały podwójną wartość. Były one nie tylko w prost ofiarowywane za zbawienie Tuaregów. Znaczenie ich polega ło także na tym , iż praktykow anie ich prowadziło do wewnę trznej doskonałości i zjednoczenia z Bogiem. To zaś osobiste uświęcenie się było według K arola de Foucauld najskutecz niejszym środkiem służącym zbawieniu duszy.60 Jego zdaniem najpotrzebniejsze i najpilniejsze co możemy dla nich uczynić to całkowicie się nawrócić i osobiście się uświęcić.
68 Por. T. M i с e w i с z, dz. cyt., s. 143.
59 Por. R. B a z i n , dz. cyt., s. 338; U n p e t i t Frère d e Jezus. Ce que c r o y a i t C h a rle s de F oucauld , Paris 1971, s. 31—34.
60 Por. J.-F. S -ix , K a r o l d e Foucauld, s. 68, 82—85, 92—94, 106, a także Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s, 344—345; 374.
[ 2 0 ] D IA L O G E W A N G E L IZ A C Y J N Y i 47
Zalecając Małym Braciom podobnie żyć modlitewnie i asce tycznie chciał, by każdy z nich był żywym nauczaniem, wzorem życia zgodnego z Ewangelią. Był przy tym przekonany, że m odlitwa i ubóstwo mogą dokonać tego, czemu nie sprostają siła, bogactwo i słowa.
Chcąc przynieść muzułmanom Jezusa w Eucharystii zdecy dował się po przełam aniu wcześniejszych oporów, przyjąć święcenia kapłańskie.61 Kapłaństwo jego łączyło się z prag nieniem męczeństwa. Jako kapłan, spraw ując Eucharystię, chciał ofiarować się w raz z Chrystusem Bogu-Ojcu na ołtarzu dla uwielbienia Go i zbawienia ludzi. P ragnął być ewangelicz nym ziarnem pszenicznym, które by przynieść owoc powinno obumrzeć. W Regule dla Małych Braci napisał, że życie na- zaretańskie należałoby prowadzić w krajach niechrześcijań skich, bo tam można mieć nadzieję oddania życia za Jezusa.62
Modlitwę i ascezę ściśle łączył z miłością bliźniego. Jego zdaniem jeśli napraw dę kochamy bliźniego, to pierwszym owocem tej miłości jest nasze uniżenie i pragnienie coraz więk szego ubóstwa. Sam ten fakt może już ulżyć bliźniemu w jego nędzy i cierpieniach.63 Osiedlając się czy to w Beni-Abbes, czy w Tam anrasset, czy też na Assekremie w ybierał więc takie miejsca, gdzie mógł być sam z Bogiem a jednocześnie blisko tych, których ubóstwo chciał dzielić. W każdej z tych pu stelni chciał być przyjacielem wszystkich, bratem powszech nym.
Nosił na piersiach czerwone godło Serca Bożego w yrażające miłość Chrystusa do wszystkich ludzi z w yrastającym z niego krzyżem symbolizującym w iarę w Niego. Właśnie dlatego, że w iarą swą .różnił się od otaczających go ludzi, w pozostałych sprawach chciał być jak najbardziej Tuaregiem wśród Tua- regów. P rzy jął ich ubiór, zwyczaje, mieszkał w takiej chacie jak oni.
Rozdawał biedakom wszystko, co otrzym ywał: jęczmień, daktyle, mąkę, sztuki m ateriałów kupione za własne pienią dze. Sam żywił się chlebem i daktylam i pobieranym i z admi nistracji. Pomimo nalegań oficerów nie chciał urozmaicać swe
61 Charles d e F o u c a u l d , R e tr a ite d ’o rdin ation S acerdotale, w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 533 nn.; M. C a r r o u g e s, dz. cyt., s. 131; R. B a z i n , dz. cyt., s. 187n.
62 L is t K a ro la de Foucauld d o bp. G u erin z dn. 15. 06. 1914 r., w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 725 n., oraz L is t z dn. 12. 02. i92§, cyt. za T. M i c e w i c z , dz. cyt., s. 131.
6S Por. Charles d e F o u c a u l d , R è g le m e n t des P e ti ts Frères, art. X X VIII i X X X , w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 453—460.
148 E W A M R Z Y G L Ö D -W A L IG Ö R S K A [21]
go pożywienia. Jarzyny przysyłane m u z żołnierskiej kuchni przechodziły zwykle w ręce biedaków lub gości, których p rzy j mował jak braci, użyczając do spania worków i m at takich, jakich sam używał. Chcąc jeszcze lepiej służyć — co dla nie go oznaczało bardziej kochać — prał bieliznę odwiedzających go biednych i sprzątał izbę, którą dał im do dyspozycji.
K arol de Foucauld pragnął, foy jego postawa zmusiła sty kających się z nim do postawienia pytania o jej motywację. Mógłby w tedy odpowiedzieć, że jest jedynie sługą Jezusa, który będąc jego Panem i Mistrzem jest dużo lepszym od niego.64 Uważał, że w inien być jedynie jakby m onstrancją ukazującą innym Chrystusa. Liczne świadectwa pozwalają stwierdzić, że oddziaływanie jego duchowości było faktycznie wyraźne.
B rat Michał, m inistrant towarzyszący mu przez kilka mie sięcy z polecenia biskupa G uerin opisywał, jak każdorazowa w izyta ojca w miasteczku powodowała, iż cisnęły się doń dzie siątki ludzi przyciągniętych przez opinię jego świętości, a p ra gnących bądź to otrzymać jałmużnę, bądź jedynie ucałować jego rękę. W opinii oficerów mógł poruszać się po Saharze bez eskorty — tak był szanowany.65 Za osobę niezwykłą uw a żali go także żołnierze francuscy. Swą dobrocią urzekł szcze gólnie rannych i chorych. Tak prości żołnierze, jak i ofice rowie świadczyli także o wielkim przeżyciu, jakim dla nich każdego, nie wyłączając agnostyków towarzyszących ojcu ty l ko z grzeczności, był udział we Mszy Świętej odpraw ianej przez niego. G enerał K yantey pisał, że w obliczu panującej w kapli cy prostoty i tego księdza składającego w zachwyceniu i z ^arliwością O fiarę Mszy Św. doznał takiego wzruszenia, uczu cia wielkości, jakie nie było m u dane naw et w najw spanial szych katedrach, wobec splendoru uroczystych nabożeństw.66 Znam iennym jest fakt, iż tak żołnierze francuscy jak i A ra bowie, a później Tuaregowie znający K arola de Foucauld, je go pobożność, doświadczający jego dobroci wiedzieli, że ucze stnicząc w odpraw ianych przez niego Mszach Sw. mogą w yra zić swoją wdzięczność. Podobnie czyniła m atka Musy, która wyznała kiedyś Karolowi de Foucauld, iż modli się w tedy, gdy i on to czyni. Obok czci i szacunku, stosunek tubylców
64 Por. M. C a r r e u g e s , dz. cyt., s. 143, 146, 148; także Karol cTe F o u c a u l d , Diaire 1906, w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 375n.
05 Por. R. B a z i n , Charles de Foucauld, s. 332—340; M. C a r r o u g e s , dz. cyt., s. 157, 199—206.
do K arola de Foucauld cechowało głębokie zaufanie do jego osoby. W yrażało się ono i w tym, iż proszony był często o rozstrzygnięcie zaistniałych między nim i sporów. Aby zrozu mieć niezwykłą wagę tego wyróżnienia trzeba zdaniem Merada A li'b y ć zorientowanym jakim autorytetem m oralnym i w pły wom społecznym musiała się cieszyć osoba, której funkcję tę w tradycyjnych społecznościach powierzano.67 Dopiero wów
czas dostrzec można do jakiego stopnia K arol de Foucauld został akceptowany przez społeczność muzułm ańską wśród któ rej żył. Wierzono, że m arab u t chrześcijański jest w stanie za- żegnywać ich konflikty oraz znajdować sprawiedliwe i słuszne rozwiązania. Wierzono, że w obliczu jego świętości n ik t nie odważy się -Skłamać. Jego też wezwano do ciężko chorej matki Amenokala. Chciano, aby swą obecnością umocnił ją i po krzepił w chwili śmierci.
Tuaregowie byli nie tylko zafascynowani postawą Karola de Foucauld. W ich stosunku do niego widoczna była poza okazywanym zaufaniem także głęboka troska. Opiekowali się nim w chorobie, a naw et — ubolewając nad tym, że nie jest m uzułm aninem — modlili się o jego zbawienie. Bezcennym świadectwem ukazującym, w jaki sposób odbierana była przez Tuaregów postawa świętości Karola de Foucauld są wreszcie trzy listy autorstw a M usy Ag A m astana.67 W dwóch z nich, pisanych już po śmierci Ojca daje on w yraz nie tylko swej osobistej rozpaczy, ale relacjonuje, opinię o nim większości Tuaregów. Jego zdaniem wszyscy oni podziwiali, uwielbiali, a naw et kochali Ojca. Po jego śmierci kobiety, dzieci, bieda cy — ci, co bezpośrednio doświadczyli jego dobroci, a także ci, do których dotarło jedynie świadectwo o jego świętości, udawali się na jego grób, by tam oddać mu cześć i prosić Bo ga, by —■ mając na względzie wyświadczone im przez niego dobro — zechciał zabrać go do siebie, do raju.
Przytoczone wyżej przykłady upoważniają do stwierdzenia, że przedstawiał on w oczach muzułmanów prawdziwy ideał świętości. Przede wszystkim Karol de Foucauld reprezento- w ał typ człowieka świętego zapisany w objawieniu koranicz- nym. Żaden m uzułm anin nie mógł przejść obojętnie obok oso by tak spokojnie i zdecydowanie odrzucającej uciechy tego świata na rzecz całkowitego poświęcenia się Bogu. Jedną z cech dobrego muzułm anina było też zdanie się na Boga i zau
67 Por. L ist M usy Ag A m astana do K arola de Foucauld z lipca 1910 r. cyt. w: M. C a r r o u g e s , dz. cyt., s. 220n.; także L ist z dn. 35; 08. 1920, w: R. B a z i n, Charles de Foucauld, s. 104 n.
1 5 0 E W A M R Z Y G Ł O D -W A L IG O R S K A
[
23
]
fanie w Nim pokładane. Także prostota zachowania się Brata K arola oraz jego poszukiwanie doskonałości m oralnej miało dużą wartość w oczach wyznawców islamu. N ajbardziej po dziwianą jego cechą była jednak gorliwość w modlitwie, ty lokrotnie zalecana przez Koran. Modlitwie jego towarzyszył wreszcie stały wysiłek na rzecz tworzenia bardziej ludzkiego i bardziej braterskiego społeczeństwa. To ostatnie odczytywa ne było przez wspólnotę muzułm ańską jako w ypełnienie ko- ranicznego nakazu wprowadzenia dobra i zakazywania zła. Bez zadośćuczynienia tem u zaleceniu nikt nie mógł być nazywa ny święitym. W opinii m uzułmańskiej bowiem koniecznym u- zupełnieniem najgłębszej naw et pobożności była działalność na szerszym polu religijnym i społecznym służąca zaprowadze niu rządów dobra.
Po w tóre chrześcijański m arabut dał wspólnocie m uzułm ań skiej ideał świętości przewyższający w widoczny sposób, przynajm niej w dziedzinie stosunków międzyludzkich, znane jej dotychczas wzory. M arabutyzm algierski ńie znał osób, głęboko oddanych Bogu a jednocześnie tak. bezpośrednich, o- dartych z wszelkiej tajemniczości i nie pretendujących do pa nowania nad siłami nadnaturalnym i. O branie przez Karola de Foucauld drogi N azaretu, przyjęcia wszystkich udręk ży cia najuboższych i najbardziej uniżonych stawiało go ponad typowym m arabutyzm em muzułmańskim. Przyczyniała się do tego skromność osobista i ciągłe przekonanie o w łasnej niegod- ności. Nie pozwalało mu ono żądać dla siebie ani konkretnej pomocy, ani żadnych innych szczególnych względów uważa nych przez m arabutów za naturalne. Dowiódł przy tym, że życie ubogiego, zapracowanego robotnika nie tylko nie prze szkadza poszukiwaniu świętości, ale w prost przeciwnie, może być środkiem do niej prowadzącym.
K arol de Foucauld stanow ił wreszcie dla mających z nim kontakt muzułmanów wypełnienie ideału chrześcijanina. P rzy jął on Objawienie zawarte w Piśmie Świętym, a szczególnie w Ewangeliach jako jedyne k ry teriu m według którego starał się wieść swe życie. Objawienie stało się tą naczelną wartością, której dawał świadectwo. Po drugie dał wzór w ypełniania n a kazów zaw artych w Ewangelii. Ich realizacją było jego życie samotne i ukryte a prom ieniujące na otoczenie braterstw em , miłością i miłosierdziem.
Uczynił tym samym zadość wymaganiom jakie stawia chrze ścijanom Koran. W szczególniejszy jeszcze sposób uczynił to przez swe naśladowanie Jezusa. S tarał się postępować tak, jak
postąpiłby Jezus i widzieć swego M istrza w każdym spotka nym człowieku. W świadomości m uzułmańskiej postępowanie takie było najlepszym sposobem dania świadectwa wartościom ewangelicznym. Tak bowiem jak dla wyznawców Allacha 3ia- śladowanie Proroka było prawdziwym znakiem w iary i najlep szą odpowiedzią na Boże wezwanie "tak dla chrześcijan zna kiem takim miało być naśladowanie Jezusa.
Należy wreszcie na koniec wspomnieć, że jakkolwiek Karol de Foucauld widział iswą rolę przedie w szystkim w przygoto wywaniu drogi dlla innych misjonarzy, całkowitym oddaniu się opuszczonym i w uświęceniu Tuaregów mocą obecności Chry stusa Eucharystycznego, to jednak' w sporadycznych przypad kach sam chrzcił. Miało to miejsce trzy razy i dotyczyło nie wolników bądź to w ykupionych przez Ojca, bądź przez niego przygarniętych.
ZAKOŃCZENIE
Osiemnastoletnia działalność K arola de Foucauld na Saharze fascynowała już jego współczesnych. Do dzisiaj też owocuje powstawaniem wspólnot Małych Braci i Małych Sióstr żyją cych według ustalonej przez niego reguły. W powszechnej jednak opinii funkcjonuje on przede w szystkim jako eremita, człowiek bezgranicznie oddany Bogu, m istrz kontem placji. Za skakuje przy tym m otyw absolutnie decydujący w jego biografii: K arol de Foucauld udał się na Saharę chcąc przy czynić się do zbawienia zamieszkujących ją muzułmanów i przybliżyć ich do Chrystusa. Był więc misjonarzem, choć spo sób w jaki swe m isyjne powołanie realizował różni się całko wicie od tego, co potocznie rozumie się jako działalność m isyj ną. Z góry założył, że jego zadaniem jest jedynie przygotowa nie drogi dla misjonarzy, którzy przyjdą po nim. Owo toro wanie drogi szło w trzech kierunkach. Po pierwsze starał się przełamać barierę nieufności dzielącą Francuzów od Tuare gów, przybliżyć obie społeczności. Po drugie starał się służyć krajowcom we wszystkich ich potrzebach, ofiarowywał współ pracę tak w drobnych sprawach dnia codziennego jak i w roz wiązywaniu problemów społecznych, a przy tym dla wielu z nich pełnił funkcję m istrza i ojca duchowego. N ajw ażniej
szym elementem jego posługi było świadectwo wiary. Stresz czało się ono w idei naśladowania życia Jezusa w Nazarecie w całym jego uniżeniu i pokorze w idei powszechnego b ra te r stwa czyli obdarzaniu miłością i dzielenia życia ludzi, do któ rych był posłany/'