• Nie Znaleziono Wyników

Dialog ewangelizacyjny w życiu i myśli Karola de Faucauld

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dialog ewangelizacyjny w życiu i myśli Karola de Faucauld"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

Ewa Mrzygłód-Waligórska

Dialog ewangelizacyjny w życiu i

myśli Karola de Faucauld

Studia Theologica Varsaviensia 28/1, 128-154

(2)

Studlia T heol. V ars. 28 (1990) n r 1

EWA MRZYGŁOD-WALIGORSKA

DIALOG EWANGELIZACYJNY W ŻYCIU I MYŚLI KAROLA DE FAUCAULD

T r e ś ć : Wstęp; I. Praca nad w zajem nym zbliżeniem ; II. Współpraca; III. Świadectwo w iary Karola de Foucauld; Zakończenie.

WSTĘP

Współcześni teologowie określają ewangelizację jako głosze­ nie Dobrej Nowiny o zbawieniu w Jezusie Chrystusie ludziom, którzy go nie znają, by przywieść ich do w iary i wspólnoty z: Nim. Za dialog initerreligijny uznają natom iast osobiste, otw arte spotkanie z wyznawcami innych religii w dzieleniu duchowych przeżyć i intuicji, poszanowaniu wzajemnych prze­ konań, z zamiarem wzajemnego wzbogacenia się i doskonal­ szej odpowiedzi na wolę Boga. Jest on przekroczeniem zwy­ kłej tolerancji ukierunkow anym na wzajemne zrozumienie, łączność duchową i współpracę. Co więcej, dostrzega się dziś wzajemne powiązanie ewangelizacji i dialogu. Tworzą one nie- rozdzielną, skorelowaną całość.1 Ewangelia jako Dobra Nowi­ n a o miłości Boga do ludzi, o Jego poczynaniach, naukach i

przyjściu nie byłaby sobą, czyli „nowiną”, gdyby nie była „dla” człowieka. Człowiek zaś nie uznałby jej za przeznaczo­ ną „dla” siebie gdyby nie był zdolny jej przyjąć, do czego potrzeba by ją zrozumiał. Zrozumienia tego zaś nie sposób osiągnąć bez dialogu, możliwości wysłuchania i zareagow ania.2 Wydaje się więc, że na gruncie teologii posoborowej można mówić o dialogu ewangelizacyjnym, jako podstawowej zasa­ dzie pracy misyjnej. Nie stanowi on wprawdzie bezpośredniej m etody m isyjnej, jednakże daje chrześcijaninowi możliwość

1 Raport Specjalnego K o m ite tu w sprawie Eiuangelizacji, Dialogu i Rozw oju pod p rze w o d n ic tw e m A. S. A m a l o r p a v a d a s s a , w: Ewan­ gelizacja, Dialog, Rozwój, Warszawa 1986, s. 31 n.

P Por. H. F r i e s, Ewangelizacja i dialog, w: Ewangelizacja, Dialog, Rozwój, s. 292.

(3)

12

]

D IA L O G E W A N G E L I Z A C Y J N Y 1 2 9

składania świadectwa, co jest istotą misji w jej nagłęibszym, biblinym sensie. 3

Działalność całej rodziny zakonów i zrzeszeń ludzi świec­ kich opierających się na spuściźnie duchowej K arola de Fou- cauld jest podporządkowana zasadzie dialogu ewangelizacyj­ nego. Mali Bracia i Małe Siostry Jezusa żyją w małych wspól­ notach znajdujących się wszędzie tam, gdzie bez rozgłosu mo­ żna wieść życie najuboższych, nie znających Chrystusa. W ra­ stają w środowisku biedoty wszystkich kontynentów dzieląc ich życie i pracę, a jednocześnie oddając się życiu kontem ­ placyjnem u. Przy tym pierwsze chronologicznie ich zgroma­ dzenia nie prowadzą w prost działalności ewangelizacyjnej po­ przestając na otw arciu się w postawie dialogu na całość egzy­ stencji ludzi, wśród których żyją. Jednakże ich rozbudowana kontemplacja, podejście do niewierzących z pozycji „brata po­ wszechnego”, nowy styl ubóstwa stały się odpowiedzią na ewan­ gelizacyjne problem y świata. Są one same z siebie już ewan­ gelizacją, co potwierdzone zostało pow staniem po 1956 roku Małych Braci i Sióstr od Ewangelii, dla których ten styl ży­ cia jest środkiem do działalności apostolskiej.

Przedm iotem niniejszego artykułu jest działalność Karola de Foucauld — założyciela Małych Sióstr i Małych Braci na Saharze, w latach 1898— 1916.4 Chodzi o odpowiedź na p yta­ nie: czy można mówić o tym , że ponad 70 lat tem u prowadził on działalność, którą w świeitle teologii posoborowej nazwać można dialogiem ewangelizacyjnym?

Mimo, iż .postać K arola de Focauld w ydaje się powszechnie znana, to jednak bliższe zapoznanie z literatu rą przedm iotu dowodzi, że jego działalności ewangelizacyjnej naukowo nie opracowano. W ydane dotąd prace m ają bądź to ch arakter p o ­ pularny, bądź poświęcają tem u tem atow i niewiele miejsca. Mimo to w niektórych z nich można znaleźć uwagi dotyczące pewnych aspektów interesującego nas zagadnienia. Wymie­ nić tu należy między innym i opracowania B. B azińa, J. F. Six’a, G. Ganne’a, M. Carrouges’a, M. Ali, a na gruncie pol­ skim książkę T. Micewicz.5

3 Por. W. K a s p e r , Czy religie chrześcijańskie są zbaw cze, w: Ewan­ gelizacja, Dialog, Rozwój, s. 198.

4 Większą część tego okresu spędził on w Hoggarze, pośród Tuaregów stąd w pracy dla uproszczenia m ówi się najczęściej o Tuaregach na­ w et, gdy część opisyw anych faktów dotyczy okresu pobytu w Beni- - Abbes, w otoczeniu ludności arabskiej.

5 R. B a z i n, Charles de Foucauld, Paris 1921; t e n ż e , Pere de Fou­ cauld, Panis 1937; J. F. S i x , Vie de Charles de Foucauld, Paris 1962;

(4)

1 3 0 E W A M R Z Y G Ł O D -W A L IG O R S K A [31

Podstawowym źródłem do opracowania ew angelizacyjnej działalności K arola de Foucauld są jednak jego własne dzieła: korespondencja do osób duchowo m u bliskich, przyjaciół, ro­ dziny,6, pisma duchowe,7 reguły dla powstających w jego zo- myśle wspólnot Małych Braci i M ałych Sióstr.8

Analiza tych pism i świadectw osób trzecich ujaw nia zasad­ nicze elem enty postawy Karola de Foucauld w stosunku do niechrześcijan, w środowisku których zapragnął żyć. Są to: praca nad w zajem nym zbliżeniem, wielopłaszczyznowa współ­ praca i świadectwo w iary. Ich wyróżnienie uwarunkowało u- kład niniejszego artykułu.

I. PRACA NAD WZAJEMNYM ZBLIŻENIEM

Działalność K arola de Foucauld na Saharze miała m iej­ sce w sytuacji, k tó ra na płaszczyźnie stosunków tuaresko-fran- cuskich charakteryzow ała się w zajem ną nieufnością. P rzeła­ manie istniejących po obu stronach uprzedzeń uważał on za pierwszoplanowe zadanie tak swoje, jak i misjonarzy, którzy mieli go zastąpić. Chodziło m u o przybliżenie Tuaregom F ran ­ cuzów, ich języka, zdobyczy cywilizacji, wyznawanego przez nich chrześcijaństwa, oraz o podobne przybliżenie Francuzom

języka i k u ltu ry Tuaregów.

A. Czynniki kształtujące wzajemne relacje Francuzów i Tuaregów

Tuaregowie należący do grupy Berberów Sanhadża wzmian­ kowani byli przez kronikarzy arabskich po raz pierwszy na południowych krańcach dzisiejszego Maroka w IX w. po Chry­

t e n ż e , Itin éraire s p iritu el d e Charles d e Foucauld, Panis 1958; t e n ż e , C h a rles d e Foucauld, Paris 1966; G. G a n n e , T a m a n r a s s e t ou le d é s e r t f e r tile , Paris 1975; M. C a r r o u g e s , Charles d e Foucauld, e x p lo r a tu e r m y s t i q u e , Paris 1954; A. M e r a d , Charles d e Foucauld au re g a r d d e l ’isla m , Paris 1976; T. M i c e w i c z , Ś w ia t ła p u s t y n i, K atow ice 1984. Obok nich w ym ienić należy: M. C a s td l i o n d u P e r o n , Charles d e Fouca uld , Paris 1976; G. G o r r é s, Charles d e Foucauld, Lyon 1966; t e n ż e , Sur les tr a ces d e C harles d e Foucauld, Paris 1953; P e t i t Frère de Jesus. Ce que c r o y a i t C h a rle s d e Fouca uld , Tours 1971.

6 Listy te zostały zebrane m. in., w: Charles d e F o u c a u l d , L e t t r e s à M a d a m e d e B o n d y , Paris 1966; t e n ż e , L e tt r e s à m e s Frères d e la T r a p p e , Paris 1969; Père d e F o u c a u l d , A b b é H u velin , Tournai 1957.

7 Charles d e F o u c a u l d , E crits S p ir itu els, Paris 1823; t e n ż e . O e u v r e s S p ir itu e lle s, Paris 1958.

(5)

1 4 ] D IA L O G E W A N G E L IZ A C Y J N Y 1 3 1

stusie, a w centralnej Saharze od XIV w. Wyróżnikiem ich był i pozostał po dziś koczowniczy try b życia i związane z nim umiłowanie wolności, niezależności, poczucia dum y i godno­ ści osobistej. Świadomość własnej siły podbudowywał w nich fakt, iż do przełom u X IX /X X wieku byli oni panam i wszyst­ kich szlaków transsaharyjskich. K araw any mogły albo po­ wierzyć się ich opiece za odpowiednią opłatą, albo narazić się na ataki z ich sStrony.

Pierwsze k o n takty z Europejczykami umocniły w Tuaregach przekonanie o ich potędze. W 1881 rozbili oni w Hoggarze zdążającą od północy w stronę Sudanu w yprawę płk. F.-X. F lattersa, a w 1894 próbującą szczęścia w przeciwnym kie­ runku ekspedycję ipłk. Bonnier. Fiasko obu tych przedsięwzięć, mających doprowadzić do scalenia posiadłości Paryża w A fry­ ce Zachodniej wywołało u Francuzów rodzaj lęku przed Tau- regami zmieszanego jednak z pewnym zafascynowaniem. Tym ostatnim dało poczucie wyższości nad białymi przybyszami, pogardy w stosunku do nich.9

Czynnikiem opiniotwórczym po obu stronach był także w y­ znawany przez Tuaregów islam. W drugiej połowie XIX w ie­ ku religię tę uważano we Francji, podobnie jak i w całej Europie •— i to ta k w kręgach pozytywistyczno-scjemtystycz- nych, jak i katolickich — za ostoję wstecznidtwa, przyczynę zacofania gospodarczego, rozłamu stru k tu r państwowych, za­ niku życia kulturalnego i intelektualnego w krajach, w któ­ rych m iała ona pozycję dominującą.10 Świadectwo nielicznych

9 Dobitnym przykładem takiej postaw y jest w ypow iedź Tuaregów Kel Adżdżer zanotowana przez F. Faveau: „Wasza postawa w tym, co dotyczy Sahary jest dla nas niezrozumiała: zabito w am misjonarzy, zamordowano pułkow nika Flattersa i w ielu innych, nie uczyniliście nic, aby ich pomścić, zachow aliście spokój obojętność wobec tych morderstw! (...) Dlaczego nie dbacie o życie lub śmierć w aszych ludzi? (...), m ów i się na Saharze, że jeśli zginiesz nie podniesie się za tobą w twoim kraju ani jeden głos i że hokkom (wszystko co re­ prezentuje władzę) nie ruszyliby palcem, by pomścić zabitego Fran­ cuza, ciebie lub kogokolwiek innego”. W innym m iejscu tej relacji czytamy: „Zdaniem Ben Besisa. (...) brak pom sty Francuzów za mor­ derstwa popełnione na ich ludziach stwarza im na Saharze trudną sytuację i sprawia, że uchodzą za pozbawionych energii niedołęgów ”. F. F a v e a u , Mon neuvie m e voyage au Sahara et au pays Touareg, M ars-Juin 1897, cytow ane za: A. D z i u b i ń s k i — J. M i l e w s k i , Przed, podbojem, A fry k a Północna i Zachodnia w relacjach z XVIII i X I X w., Warszawa 1980.

10 Por. w ykład w ygłoszony 29 III 1883 roku na Sorbonie przez E. Ra- nana, a zatytułowany: L ’Islamisme et la Science, fragm enty tego w y­

(6)

1 3 2 E W A M R Z Y G L Ô D -W A L IG Ô K S K A [ 5 ]

osób, które islam zafascynował jako religia, osób, które ze­ tknęły się z nim osobiście, w nikłym sitopniu w pływ ały na zmianę obiegowych opinii.

W odczuciu Tuaregów Francuzi byli przede w szystkim chrze­ ścijanami, jednymi z wielu, z jakimi Berberom północnoafry- kańskim dane było się ścierać w przeciągu wieków. Doświad­ czenie perm anentnej konfrontacji owocowało wykształceniem się w żbiorowej świadomości ludów M aghrebu wysoce nega­ tyw nego obrazu „niewiernego”. K arol de Foucauld zanotował: ,,... żywią dla nas takie uczucie pogardy, jakie Francuzi m a­ ją wobec ludożerców A fryki C entralnej. Nigdy nie mówią „Francuzi”, zawsze używają słowa „poganie”, lub „dzicy”....11 Gdy więc w m arcu 1902 roku, w w yniku splotu okoliczno­ ści doszło do skierowanej przeciwko tuareskim rozbójnikom wypraw y karnej por. Cottenesta w głąb Hoggaru i bitw y pod Tit, w której Tuaregowie zostali zupełnie rozbici, stanowiło <to szok dla obu stron. Francuzów osłupiła łatwość zwycięstwa, spowodowała naw et rodzaj zażenowania. Tuaregom zawalił się dotychczasowy obraz św iata.12 W rezultacie na przełomie 1904/1905 roku nowy amenokal Hoggaru — Musa Ag Araa- stan uznał władzę reprezentującego Paryż gen. L aperrine’a nad Hoggarem.

Karolowi de Foucauld przyszło więc działać w w arunkach kształtow anych przez wzajemne uprzedzenia, a skomplikowa­ nych przez nagłe upokorzenie dum nych Tuaregów.

B. W kład K arola de Foucauld w realizację wzajemnego zbliżenia

K arol de Foucauld przybyw ając do Hoggaru w 1904 roku chciał przede w szystkim poiznać Tuaregów i ich ku ltu rę oraz zbliżyć się do nich, pozyskać ich zaufanie. P ragnął w ten spo­ sób ułatwić zadanie misjonarzom, którzy przyjdą po nim. Wy­ znawał: ,,... należę do Kościoła — on ma czas, trw a, a ja prze­ minę i nie jestem w ażny”.13 Podstawowym sposobem, za po­ mocą którego b ra t K arol chciał realizować swój program

zbli-kładu cytow ane są w: A. M e r a d, Charles de Foucauld au regard de l ’islam, Paris 1976, s. 87.

11 List Karola de Foucauld do Raymonda de Blie. Tam anrasset Oente- cote 1908, w: Charles d e F o u c a u l d , Oeuvres Spirituelles, s. 636.

12 Por. W ypowiedź znanego historyka Maghrebu, E. F. Gautiera w: M. C a r r e u g e s, dz. cyt., s. 170; Por. tamże, dz. cyt., s. 171.

13 W rozm owie z dr. Hérisson, por. G. G a n n e, Urodzajna pustynia, Warszawa 1978, s. 174.

(7)

1 6 ] D IA L O G E W A N G E L IZ A C Y J N Y 1 3 3

żenią się do otaczającej go ludności był jego .pełen miłości i na­ cechowany otwartością stosunek do każdego człowieka. N aj­ ważniejsze były otw arte na oścież drzwi jego pustelni w Beni- -Abbes, czy później w Tam anraset. Oznaczały one gotowość przyjęcia każdego: biednego, podróżnika, niewolnika i służenia im radą, pomocą, dzielenia się wszystkim, co sam posiadał. Te otw arte drzwi były symbolem całej jego postawy, ale przeja­ wiała się ona i w innego rodzaju działalności. Próbował w pły­ nąć na amenokala Musę Ag Amastana, b y ten przełam ał na­ tu raln ą niechęć do francuskich wojskowych władz H o g g ari. Częściowo z jego inspiracji doszło do kilku w izyt oficerów. Re­ gionu Oaz w obozie amenokala. Jedną z takich kurtuazyjnych w izyt z udziałem gen. L aperrine’a, złożono -bez broni i żadnej eskorty. Reakcja Musy, uszczęśliwionego okazanym m u zau­ faniem świadczyła o tym , jak bardzo krok ten służył w zaje­ mnemu zbliżeniu.

Z drugiej strony, w m iarę swych możliwości, które były nie­ małe z racji nawiązanych w czasie służby wojskowej kontak­ tów próbował w pływać na kształtow anie się u oficerów fran ­ cuskich postawy szacunku wobec Tuaregów. Dał tem u w yraz nie podając ręk i pewnemu oficerowi, który kiedyś znieważył Tuaregów Iforas. Potępiał też upraw iany przez niektórych \proceder sprzedaw ania tubylcom alkoholu.14

Wziął udział w kilku wyprawach, m ających na celu w izyta­ cję siedzib tuareskich. W 1904 r. podróżował po Hoggarze z gen. Lepperinem i por. Russełem, w 1905 także z kpt. Dinaux, w 1909 znowu z Laperrinem . Wiosną 1907 roku prze­ m ierzył Tanezrouft i A drar Wschodni. Każde z owych — jak je sam nazywał — „tournes d ’apprivoisem ent” w ymagała od niego porzucenia „spokoju u stóp ołtarza”,15 a jednak podej­ mował je widząc w nich szansę lepszego poznania tubylców a zarazem dania im możliwości poznania siebie — co miało prowadzić do zdobycia ich przyjaźni i zaufania.16 W ędrując miesiącami przez okolice zamieszkałe przez koczowników roz­ bijał nam iot obok ich obozowisk, prowadził długie rozmowy, rozdawał lekarstw a, żywność, pieniądze.

14 List Karola de Foueauld do O. V oillard’a z dn. 30. 12. 1905 r. c y t za T. M i c e w i c z, dz. cyt., s. 133.

46 Por. R. B a z i n , Charles d e Foueauld, e x p lo r a te u r d u Maroc, é r é -m i t e au Sahara , Paris, 1921, s. 284 n., oraz M. C a r r o u g e s , dz. cyt., s. T74.

16 List Karola de Foueauld do Henrie de Castries z dn. 5. 02. 1902. roku, w: T. M i c e w i c z , dz. cyt., s. 111.

(8)

1 3 4 E W A M R Z Y G L Ô D -W A L IG Ô R S K A [73

Z jego też inicjatyw y doszło do w ypraw y młodego Tuare- ga — Uksema do Francji. K arol de Foucauld chciał w ten spo­ sób zapoznać :go nie tylko z F rancją, z całą jej potęgą i splen­ dorem, ale przede wszystkim przybliżyć mu życie rodzin chrze­ ścijańskich.17

Pragnienie bliższego poznania Tuaregów z całą ich kulturą, zrozumienia ich, spowodowało, iż K arol Foucauld wiele czasu poświęcił badaniom nad ich językiem i poezją. W kręgu jego zainteresow ań znalazł się jeden z dialektów tuareskiego języka tamaszek, zwany tahaggart, będący w użyciu u plemion Kel Ahaggar, Kel Adżdżer i Taitok. K arol de Foucauld, który dla swych potrzeb opanował ten język już przed pierwszą podró­ żą, w trakcie prac nad przekładem nań czterech Ewangelii dostrzegł ogromne braki dotychczasowych opracowań tego ję­ zyka autorstw a H anoteau, B artha, czy M asąueray.18 O pomoc przy napisaniu nowej gram atyki tamaszek zwrócił się do swe­ go dawnego kolegi —- Motylińskiego, w tym czasie już pro­ fesora arabistyki w K onstantynie. Po jego śmierci kontynuo­ w ał rozpoczętą wspólnie pracę i opublikował ją w 1908 roku pod nazwiskiem przyjaciela.19

Poza tą gram atyką w dorobku prac lingwistycznych Karola de Foucauld znajduje się dw ustronny skrócony słownik tua- resko-francuski i francusko-tuareski, podobny słownik rozsze­ rzony, zbiory poezji i dialogów tuareskich oraz słownik imion własnych Hoggaru.20 Dzieła te swą wysoką, aktualną do dziś

17 Por. G. G a n n e, dz. cyt., s. 295—208.

18 Heinrich Barth (1821—1856), geograf, badacz niem iecki Sahary (re­ jonu między Trypolitanią a Czadem) i Sudanu. N apisał pięciotom ow e dzieło: V o y a g e et d é c o u v e r t e s dans le n o rd e t c en tr e d e l’A friqu e; Louis Hanoteau (:1814—1897) — generał i lingw ista francuski, próbował od­ czytać inskrypcje tuareskie. Znaczną część życia spędził w Algerii. N apisał m. in. Essai de g r a m m a i r e d e langue ta m a c h e k , Emil M asque- ray (1843— 1894) — Lingw ista francuski, profesor w A lgierze (1871— 1880), w 1880 roku założył w A lgierze szkołę, z której narodził się U ni­ w ersytet Algierski. Dzieła: T ra d u c tio n et c o m m e n ta i r e d u d ia le c te des T o u a r e g—T aitog, 1888; D ictionaire d u dia lecte d es T o u a reg—T aitoq. 1889.

19 Edition révisés de l ’essai de grammaire touaregue de Motylinski, A lger 1908.

so P oésies to u r a q u es (dialecte de l ’Ahaggar) zebrane przez Karola de Foucauld, opublikane przez René B a s s e t , t. 1, 1925; t. II 1930; T e x t e s tu a r e g u e s en pro s e (Dialecte de l ’Ahaggar), A lger 1922: a. dia­ logi; b. 172 teksty etnograficzne, folklorystyczne, historyczne; c. przy­ słowia; d. zagadki; Charles d e F o u c a u l d , Dic tionaire a b rég é to u a r e g - -f ra n c a is de n o m s p r o p r e s (Dialecte de l ’Ahaggar). Ouvrage publié par André B a s s e t , Paris 1940.

(9)

D IA L O G E W A N G E U Z A C Y J N Y 1 3 5

w artość naukową „ zawdzięcza ją niezliczonym godzinom pracy, podróżom, licznym rozmowom z oficerami, a przede wszyst­ kim krajowcami.

Prace prowadzone przez niego nad k u ltu rą tuareską nie ograniczały się tylko do lingwistyki, lecz 'Obejmowały także b a­ dania etnograficzne. Podróżując zbierał wszystkie dostępne in ­ form acje na tem at Tuaregów, stru k tu ry ich społeczeństwa oraz zwyczajów. I tu nie zawsze były to jego osobiste spostrze­ żenia, często swymi obserwacjam i dzielili się oficerowie. Nie­ mniej zasługą K arola de Foucauld pozostaje zestawienie tych wiadomości, uzupełnienie ich i wyprowadzenie wniosków. Da­ ło to w efekcie obraz społeczności tuareskiej prostujący wiele istniejących dotąd powierzchownych sądów o niej.21

C. Dalsze plany

Pisma duchowe, listy oraz dziennik K arola de Foucauld da­ ją nie tylko obraz obowiązków, jakie nakładał on na siebie w dziele zbliżenia z Tuaregami. U jaw niają także zadania, któ­ rych spełnienie należało, według niego do innych księży, sióstr zakonnych, osób świeckich i żołnierzy.

B rat K arol uważał, że w Hoggarze potrzeba wielu księży, jednakże nie w pierwszej kolejności po to, by w prost głosić Ewangelię i nawracać, co raczej, aby wejść w kontakt z Tua­ regami, dać się im poznać. K apłani powinni ,,dużo z nimi roz­ mawiać, żyć tak, by nas widzieli i być świętym ”. Uważał,

że tubylcy wyzbędą się uprzedzeń i nieufności gdy będą mo­ gli się przekonać, że księża nie pragną niczego poza czynie­ niem im dobra.22

Podkreślał, że m isjonarze pow inni być na tyle przygotowani, by już od pierwszych dni mogli choć trochę mówić w języku tamaszek. Uważał, że to pierwsze w rażenie byłoby bardzo waż­ ne, gdyż przywiązani do tradycji Tuaregowie za p u n k t ho­ noru uważają posługiwanie się nim, a nie językiem arab ­ skim .23 Za konieczne uważał też, by księża mieli przydzielony m ały teren pod uprawę, co nie tylko zepwniłoby im niezależ­ ność m aterialną, ale także stw orzyła możliwość dania pracy

21 Por. G. G a n n e, dz. cyt., s. 195.

22 Por. Charles d e F o u c a u l d , Ouevres..., s. 640; T. M i c e w i c z, dz. cyt., s. 111.

(10)

1 3 6 E W A M R Z Y G Ł O D -W A L IG Ó R S K A [ 9 ]

biednym, oraz stworzyło .podwaliny pod działalność charyta­ tyw ną. Ona zaś — jak pisał 2 I 1905 roku do bp. Livinhac 24 — stanowić m iała jeden z postawowych kroków ku pozyskaniu zaufania tubylców, co uważał za w arunek w stępny wszelkiej działalności m isyjnej. W łasny teren rolniczy pozwolić miał na wybudowanie osady d la wspólnoty około pięciu księży. Trzech z nich powinno — w jego zamyśle — pozostawać na stale na m iejscu dając przykład racjonalnej upraw y roli, prowadząc sierocińce i przytułek dla sam otnych oraz okazując gościnność wszystkim ubogim i wędrowcom. Pozostała dwójka w inna być nieustannie w podróży rozdając jałmużnę i lekarstw a okolicz­ nym plemionom, a przede wszystkim starając się nawiązać jak najw ięcej kontaktów z ludźm i spotykanym i w drodze. Brat K arol wskazywał miejscowości, w których tak funkcjonujące placówki powinny powstać, a naw et podawał optym alną, jego zdaniem kolejność ich zakładania. Bardzo pragnął, by w pracę tych ośrodków zaangażowały się też siostry zakonne. Przew i­ dywał, że ich rola byłaby duża zważywszy na wyjątkowo w y­ soką — jak na stosunki muzułmańskie -— pozycję kobiety w społeczności Tuaregów.25

Wielką zasługą Karola de Foucauld jest też to, iż dostrzegł ile dobrego może przynieść obecność na Saharze — jak okre­ ślilibyśm y dzisiaj — m isjonarzy świeckich. Troska, jaką mo­ gliby oni otoczyć biednych i chorych, umiejętności fachowe, 'którymi mogliby się podzielić powinni pomóc w szybkim prze­ łam aniu bariery nieufności. Rodziny francuskie — bo rodziny przede w szystkim pragnął on widzieć na Saharze — m iały dawać przykład chrześcijańskiego życia, ale także szerzyć zna­ jomość zasad higieny, służyć wiedzą z zakresu elem entarnej medycyny, hodowli i upraw y roli, budowy pomieszczeń go­

spodarczych.26 Doktorowi Herisson tłumaczył, że być lekarzem wśród Tuaregów oznacza być całkowicie do ich dyspozycji. Całkowicie —■ czyli nie tylko leczyć ich i ich zwierzęta, także dzielić się tym, co stanowi treść jego życia, a co dla nich jest ta k obce: opowiadać o sobie oraz o życiu i obyczajach F ran­ cuzów, o tym, co uważają za cenne, a czym gardzą.27

24 List z dn. 3. 1. 1905 roku w: Charles d e F o u c a u l d , Oeuvres..., s. 638—645.

25 Pot. Charles d e F o u c a u l d , Oeuvres..., s. 644. 26 Por. R. B a z i n , dz. cyt., s. 416—419.

(11)

D IA L O G E W A N G E L IZ A C Y J N Y

II. WSPÓŁPRACA

Zbliżenie Francuzów i Tuaregów miało według K arola de Foucauld umożliwić wzajemną, wielowymiarową współpracę. Podstawową jej płaszczyzną były zagadnienia społeczno-poli­ tyczne. Karol de Foucauld popierał podporządkowanie tery to ­ riów saharyjskich F rancji i szerzenie tam francuskiej cywili­ zacji, jednakże zupełnie inaczej niż władze laickie republiki rozumiał istotę tej cywilizacji, w rezultacie staw iał władzom kolonialnym inne cele. F rancja oznaczała dla niego prężną społeczność chrześcijańską świadomą swych tradycji, ale i obowiązków, z których najw ażniejszym było dawanie przy­ kładu życia zgodnego z Ewangelią.28 Obecność francuska na Saharze nie m iała jego zdaniem sprowadzać się do eksploa­ ta cji gospodarczej 'kraju, lecz m iała służyć pozyskiwaniu dusz dla Chrystusa przez długotrw ały — z tego zdawał sobie spra­ wę — proces ukierunkow yw ania ludności miejscowej na w ar­ tości prezentow ane przez chrześcijaństwo. Pierwsza faza tego procesu obejmować m iała działalność cywilizacyjną pojmowa­ ną jako wysiłek na rzecz postępu moralnego i intelektualnego i m aterialnego miejscowej ludności muzułmańskiej.29 Postęp te n nie mógł się dokonać bez zmiany tradycyjnych form orga­ nizacji społecznej plemion saharyjskich.

Karolowi de Foucauld chodziło w pierwszym rzędzie o znie­ sienie niewolnictwa oraz — w związku z tym — obalenie wła­ dzy wodzów plemiennych, żywotnie zainteresowanych w u trzy ­ m aniu systemu niewolniczego. Swą rolę widział on w uw rażli­ wianiu francuskiej opinii publicznej na fak t tolerowania nie­ wolnictwa na terenach podległych władzy P a ry ż a .30 Próbował też, w ykorzystując swe znajomości z okresu służby wojsko­ wej, wpływać na kształtowanie stanowiska oficerów w tej spra­ wie. 31 Należy tu zaznaczyć, że właśnie kręgi wojskowe były szczególnie zainteresowane zachowaniem tradycyjnych stru k ­ tu r społecznych Tuagerów. Liczono w ten sposób na pozyska­ nie starszyzny plemiennej, co miało w znakom ity sposób uła­ twić zachowanie spokoju w Hoggarze. W swoich, przekazywa­ nych różnym osobom, notatkach na tem at niew olnictw a,32 da­

25 Por. A. M e r a d , Charles de Foucauld au regard de l’islam , Paryż 1976, s. 100.

20 Charled de F o u c a u l d , L ist do kpt. Duclosa z dn. 4.03.1916, w: J.-F.^ S i x , dz. cyt., s. 298—302. Pow ielał tu — choć wychodząc z zu­ pełnie innych, chrześcijańskich przesłanek —■ poglądy tzw.: „indygeno- filów ”, utożsam iających działalność kolonialną z m isją cywilizacyjną

(12)

1 3 8 E W A M R Z Y G L Ô D -W A L IG Ô R S K A [ 1 1 ]

wał też projekty konkretnych posunięć adm inistracyjnych za­ kazujących handlu niewolnikami, regulujących proceder ich wykupu, sytuację praw ną dzieci niewolników, a także takich kroków, które miały ograniczać przywileje miejscowej arysto­ kracji, aby w końcu doprowadzić do zupełnego zniesienia jej władzy. Z zadowoleniem w itał też każde posunięcie władz kolonialnych idące w tym k ie ru n k u .33

Rolę starszyzny plem iennej miała z biegiem czasu całkowi­ cie przejąć francuska adm inistracja. Aby mogła ona skutecz­ nie działać na rzecz postępu winna być spraw na. K arol de Fo- ucauld niejednokrotnie formułował postulaty jej wzmacniania i reorganizacji, służył swymi radam i i doświadczeniem. Między innym i sugerował jakie kroki praw ne regulujące zagadnienia rodzinne i spadkowe, należałoby podjąć, by położyć kres nie­ ustannym konfliktom między plemionami Kel Ahaggar i Ta- ito k .34 Największy nacisk kładł jednak na konieczność obsa­ dzenia stanowisk w adm inistracji —■ a w szczególności w re ­ feracie ds. krajowców {Affaires Indigenes) ludźmi nieposzlako­ w anej uczciwości. Podtrzym yw ał na duchu tych, którzy zhie- chęceni stosunkami panującym i w tej instytucji chcieli wyco­ fać się z pracy w niej. 35 Dzięki Karolowi de Foucauld, który tak z racji dawnych kontaktów koleżeńskich, jak i otaczającej go opinii świętości cieszył się dużym autorytetem wśród ofi­ cerów Obszaru Oaz doszło do ukształtow ania się wśród przy­ najm niej części z nich nowego podejścia do ludności miejsco­ wej. Podejście to nacechowane było szacunkiem i lojalnością tak w stosunku do przyjaciół, jak i wrogów, poszanowaniem danego słowa, poczuciem gościnności, a więc oparte o zasady uznane przez sam ych muzułmanów za święte. Prezentowali je

służącą em ancypacji tubylczych m ieszkańców kolonii, ale w ychodził da­ leko poza ich propozycje. Por. A. M e r a d, dz. cyt., s. 104n.

30 Por. List Karola de Foucauld do Don M artin’a Abbé de Notre Dame des Neiges, w: Charles d e F o u c a u l d , Oeuvres..., s. 616—619; także, J.-F. S i x, dz. cyt., s. 260—263; N o tes sur esclavage dans V Ahag­ gar, w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 625n.

31 Por. L is t K a r o la de Foucauld do k p t. Duclos z dn. 4. 04. 1916 r. w: J. F. S i x, dz. cyt., s. 298—302.

32 Por. Charles d e F o u c a u l d , M esu res p r o p o s é e s r e l a t i v e m e n t a u x e s c l a v a g e d e VAhaggar, w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 625 n.

33 Por. N o ta tk i na t e m a t n ie w o l n ic t w a w H aggarze z sierpn ia 1913 r o k u v jy s la n e d o M. le M y r e de V ilers, w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 610—615.

34 Por. J.-F. S i x , dz. cyt., s. 297.

35 Por. L is t K a ro la de Foucauld do k p t. Duclos z dn. 24. 11. 1915 r. w: J.-F. S i x, dz. cyt., s. 246nn.

(13)

D IA L O G E W A N G E L I Z A C Y J N Y 1 3 9

między innym i tacy oficerowie, jak kpt. Renault, Duclos, De Saint-Léger, czy sam gen. Laperrine. Postawa taka była zu­ pełnie nie do pomyślenia na północy kraju, w rdzennej Algierii, gdzie ludność muzułmańska była traktow ana z biegiem czasu z coraz większą pogardą i coraz skuteczniej pozbawiana ino- żliwościi organizowania się i w yrażania swoich aintereisów.

Zaznaczająca się na tym tle wyjątkowość sytuacji na Saha­ rze pozwoliła M eradowi Ali stwierdzić, że dizliiałaloość K arola de Foucauld doprowadziła do stosowania tam w praktyce poli­ tyki dialogu. Użycie tego term inu przez arabskiego autora jest bardzo znamienne. 36

Zmiany w stru k tu rze społecznej w arunkow ały dokonanie po­ stępu w dziedzinie gospodarczej. K arol de Foucald — choć sam w ybrał życie w ubóstwie — popierał postęp m aterialny mogący służyć dobru człowieka. Żywiąc wiele szacunku dla k u ltu ry Tuaregów był jednocześnie przekonany, że nowocze­ sna cywilizacja może przynieść im wiele d o b ra .37 Jego obszer­ na korespondencja świadczy o tym, jak doskonale poznał po­ trzeby Tuaregów i jak próbował na nie odpowiedzieć. Zawiera ona swego rodzaju katalog zadań, jakie w inni na Saharze speł­ nić Francuzi, aby dopomóc Tuaregom wykorzystać możliwości, jakie dawał im Hoggar. Należałoby napraw ić lub zrekonstru­ ować wiele studni, wywiercić nowe (sam proponował lokaliza­ cję i sugerował rozwiązanie konstrukcyjne), założyć przy nich ogrody, zorganizować dystrybucję ziarna, wypożyczalnię na­ rzędzi rolniczych, zacząć kursy rolnicze, rozbudować sieć dróg. Za konieczne uważał nauczenie Tuaregów nie znanej dotąd u nich sztuki tkania. Wszystko to „dla dobra dusz”. 38

P lany m iał rozległe, zdawał sobie jednak sprawę, że ich re ­ alizacja będzie dopiero możliwa po wykorzenieniu z m ental­ ności koczowników przekonania o poniżającym charakterze pracy fizycznej. Temu służyć m iały między innym i szkoły, tak zawodowe, jak i ogólne. Rozbudowana ich sieć w inna z bie­ giem czasu doprowadzić do podniesienia ogólnego poziomu spo­ łeczeństwa, jego emancypacji, a w rezultacie do przyznania Tuaregom pełni praw obywateli Francji — z praw em do zasia­ dania w Parlam encie w łącznie.39

86 A. M e r a d , dz. cyt., s. 295. 87 Por. G. G a n n e, dz. cyt., s. 61.

w Por. Charles d e F o u c a u l d , N otes d iv erse rein seigm en t sur les, p u its de itinéraire, w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 373—376, 649.

89 Por. M. C a r r o u g e s, dz. cyt., s. 227 oraz G. G a n n e, dz. cyt,, s. 58.

(14)

140

E W A M R Z Y G Ł O D -W A L IG O R S K A

[131

W ydaje się, iż nie należy nie doceniać wagi powyższych propozycji zważywszy na autorytet, jakim cieszył się b rat Ka­ rol — z resztą nie tylko na Saharze. Ten sam autorytet po­ zwalał mu niejednokrotnie występować w roli rzecznika Tu- aregów w spraw ach spornych z adm inistracją — zawsze sku­ tecznie. 40

Postęp w ujęciu K arola de Foucauld miał być integralny, stąd nie mógł pomijać sfery duchowej człowieka. B rat Karol zaangażował się głęboko w kształtow anie postaw religijnych i m oralnych m uzułmańskich mieszkańców Hoggaru. W jego oczach byli oni powierzchownie tylko zislamowani. Niemal nie uczestniczyli w nakazanych m odlitw ach,. nie posiadali mecze­ tu ani mułły, nie postępowali zgodnie z nakazami zawartym i w Koranie. W jednym z listów pisał o Hoggarze jako o kraju, w którym panuje kłamstwo, dwulicowość, przemoc, pożądli­ wość, ciemnota. Mówił w prost o nędzy m oralnej Tuaregów i opinię tę zachował do końca życia. Na ile ona była słuszna nie miejsce tu taj oceniać. 41 ważne jest co czynił, by ich z niej wydobyć.

Przede wszystkim godne uwagi są wysiłki jakie podejmował' by kszitałtować religijną i m oralną postawę osoby, która mo­ gła mieć największy wpływ na całą okolicę — amenokala Mu­ sy Ag-Amastana. Zaufanie jego zdobył bardzo szybko — już w miesiąc po osiedleniu się w Hoggarze został po raz pierwszy poproszony przezeń o radę. O dtąd stał się najbliższym przyja­ cielem i powiernikiem amenokala. W Musie, którego uważał za jedynego napraw dę pobożnego m uzułm anina na tam tym tere­ nie 42 znalazł Karol de Foućaul najw ytrw alszego słuchacza swych napom nień o konieczności szukania i w ypełniania woli Bożej. Nakaz ten odkryw ali oboje w sobie samych jako n a j­ ważniejszy, dlatego do brata Karola należało tylko w pływ a­ nie na jego pogłębianie.

Oprócz tego nakazu starał się kształtować postępowanie Mu­ sy we wszystkich niemal dziedzinach życia. Wódz Kel Ahag- garów m iał tendencję do życia rozrzutnego i hałaśliwego, po­ chłaniającego ogromne sumy. Karol de Foucauld radził swe­

40 Por. M. C a r r o u g e s , dz. cyt., s. 215—226.

41 Por. L ist K arola de Foucauld do bp. G uerin z datą: Boże Naro­ dzenie 1907. Z tezą o powierzchownej islam izacji polem izował M. Ali, dz. cyt., s. 64—66. Twierdził, że Karol de Foucauld dał się zw ieść po­ zorom form ułując sw e sądy. Tauregowie faktycznie nie przestrzegali w szystkich zaleceń Proroka i jego komentatorów, jednakże do funda­ m entalnych prawd religijnych islamu byli głęboko przywiązani.

(15)

114

]

D IA L O G E W A N G E L I Z A C Y J N Y

141

mu przyjacielowi, aby ten zmniejszył w ydatki i starał się być małym. Pisał, iż jedynie Bóg jest wielki, a ten, kto uw a­ ża się za wielkiego i szuka wielkości, nie zna Boga. Pouczenie to można znaleźć w dokumencie, znalezionym po śmierci Ojca w forcie Tam anrasset.43 Dokument ten zawierał kilkanaście zaleceń, które próbował on prawdopodobnie przekazać ameno- kalowi. K ilka z nich wypływało w prost z w yznaw anej w iary w jednego dobrego Boga. Do nich należy zakaz kłam stw a mo­ tyw ow any tym , iż wszelkie kłam stw o jestt w strętne' Bogu, któ­ ry jest Praw dą. Nawiązując do trad y c ji a naw et sformułowań muzułmańskich nauczał, że każdy czyn ludzki pełniony w i­ nien być przy pełnej świadomości, że tylko Bóg jest wielki, że wie On wszystko i nie tylko widzi, co się czyni, ale i zna każdą ludzką myśl. Ojciec pragnął, by Musa każdy swój krok traktow ał tak, jakby to miał ibyć ostatni w życiu. Pragnąc, by Musa stał się lepszym muzułmaninem, szedł dalej. Oferował mu pogłębienie w iary, mogące kiedyś przybliżyć go do chrze­ ścijaństwa. Nawoływał do miłości Boga z całej duszy, całego serca i w szystkich sił i wypływającego z niej umiłowania wszystkich ludzi jak samego siebie.44 W pływ w yw ierany przez Karola de Foucauld na amenokala był bardzo duży. W ynika­ ło to prawdopodobnie z faktu, iż M usa nie mógł nie dostrze­ gać bezinteresowności i życzliwości Ojca, w yrażającej się w dawanych przez niego wskazówkach. Większość z nich doty­ czyła słabych stron charakteru Musy, tych które osłabiały jego pozycję, obniżały autorytet, przydaw ały mu wrogów, a przede wszystkim stały na jego drodze do Boga.

Wiele czasu poświęcił także sudańskim niewolnikom. O ta­ czani względną opieką dopóki mogli pracować, wypędzani i skazani ną los żebraka w swej starości, w yzyskiwani i upoka­ rzani, staczali się na dno upodlenia. Grubiańscy, le n iw i'i b ru ­ talni, m ordujący własne dzieci, do których prawo odbierali im właściciele, najbardziej potrzebowali pomocy.45 K arol de Fou- cauld ze swego pobytu w Beni-Abbes w ykupił pięcioro z nich. W ykupieniu większej liczby stanęły na przeszkodzie względy nie tylko finansowe, ale także polityczne. Natomiast nic nie mogło przeszkodzić mu w oddziaływaniu na niewolników od­ wiedzających go każdego dnia w pustelni. Kierował do nich słowa pociechy, mówił o konieczności trw ania w nadziei, o

43 D okum ent ten to kilka kartek zatytułow anych: Dire à Mou sa, da­ towany, Pâques 1912, w: R. B a z i n , dz. cyt., s. 323.

44 L isty do M usy pochodzą z 1914 r., w: R. B a z i n , dz. cyt., s. 323. 45 Por. Charles d e F o u c a u l d , O euvre s..., dz. cyt., s. 611.

(16)

1 4 2 E W A M B Z Y G Ł O D -W A L IG Ó R S K A

potrzebie cierpliwości, o konieczności przyjęcia z pokorą, nie­ zasłużonego cierpienia. Pocieszał, że ojczyzna ziemska, a wraz z nią instytucja niewolnictwa m ijają tak szybko jak życie i że napraw dę wzdragać należy się na myśl o niewolnictwie szata­ na a ubiegać tylko o Ojczyznę wieczną.46 Uwiarygodnieniu tej nauki służyła nie tylko osobisita świętość Ojca, ale i jego wy­ siłki m ające doprowadzić do oficjalnego zniesienia niewol­ nictwa.

Największą jednak radością napełniali go ci spośród odwie­ dzających którzy chcieli poznać coś więcej z nauki C hrystu­ sowej. P ragnął im przekazać to w co sam wierzył, pokazać najlepszą drogę do Boga będącego nieskończoną Miłością i Sprawiedliwością. Świadectwem jego wysiłków w tym kie­ ru n k u jest zachowany w rękopisie katechizm.47 Jest to rodzaj wprowadzenia w podstawowe praw dy chrześcijańskie m ający służyć jako pomoc metodyczna dla nauczającego. Składa się z 21 rozdziałów, z których każdy stanowi m ateriał do odrębnej katechezy. Pierw szy mówi o Bogu jako nieskończenie dobrym i kochającym w szystkich Stwórcy świata, wychodzi więc z po­ jęć najbliższych adresatom. Po nim następow ały inne, wpro­ wadzające coraz głębiej w tajem nice chrześcijaństwa. O stat­ nia, dw udziesta pierwsza poświęcona była najgłębszej i n a jtru d ­ niejszej prawdzie — Tajemnicy Krzyża. Jeśli naw et ojciec de Foucauld nikogo z odwiedzających jego pustelnię w ten spo­ sób nie nawrócił, to jednak — poprzez kierowanie ich sumie­ niami — do tego naw rócenia podprowadzał.

W szczególny sposób wreszcie staw ał się K arol de Foucauld oddziaływać na cyw ilny i wojskowy personel francuski na Saharze. Żołnierze i oficerowie byli po najuboższych krajow ­ cach najczęstszymi gośćmi w jego pustelni oraz jedynymi chrześcijanami, którym udzielał S akram entu Pokuty i Eucha­ rystii. Ich formacja duchowa -była jedną z tych spraw, które najbardziej leżały mu na sercu. Interw eniował zawsze gdy dopuszczali się wykroczeń uderzających w dobro krajowców jak i szkalujących dobre imię Francji. Nieprzypadkowo pozo­ staw ał w dobrych stosunkach z gen. Laperrinem i Lyaute- yem — a więc tym i osobistościami które szlachetnością swego postępowania zyskały sobie sympatię Arabów i Berberów.48

48 Tamże, s. 616.

47 Evangile p ré s e n té a u x p a u v r e s d u Sahara.

48 Por. M. C a r r o u g e s , dz. cyt., s. 136n.; G. G a n n e , dz. cyt.. s. 132.

(17)

[ 1 6 1 D IA L O G E W A N G E L IZ A C Y J N Y 1 4 3

Koniecznym uzupełnieniem wysiłków służących w zajem ne­ mu zbliżeniu oraz rozwojowi w ielostronnej współpracy było w edług Karola de Foucauld dawanie przez niego świadectwa chrześcijańskiej wierze. W jego ujęciu prawdziwym świadec­ tw em mogła być tylko postawa świętości. Aby ją przedstawić i ukazać w jaki sposób oddziaływała ona n a Arabów i Tuare- gów należy najpierw opisać ideał człowieka świętego w isla­ mie, w ogóle, a w Maghrebie w szczególności.

Święty muzułm ański jest to przede w szystkim człowiek w ia­ ry. W iary w Boga takiego, jakim przedstawia Go K oran.49 W iara ta im plikuje u niego postawę czci połączonej z lękiem i poddaniem się Jego woli. Zobowiązuje go ona do modlitwy. Nie oznacza to jednak, aby przez samo tylko dopełnienie obo­ w iązku modlitwy muzułm anin pretendować mógł do miana człowieka świętego, pobożnego. W Koranie można znaleźć frag­ m enty mówiące o głębokiej więzi z Bogiem jako o celu, do którego dążyć ma modlitwa. W inna ona też prowadzić do w zrostu w iary i do miłości Boga. W iara owocować ma szcze­ rością, uczciwością, wytrwałością w nieszczęściu, ma inspiro­ wać do dawania jałm użny i podejmowania postu. Święty m u­ zułmański w inien odwrócić się od błahostek tego świata. Całe jego życie ma zdążać k u Bogu, wszystkie zmysły służyć odczy­ tyw aniu Jego znaków. Przykładem człowieka prawdziwie świę­ tego, takiego, który czyni zadość w szystkim wymienionym wy­ żej wymaganiom jest dla muzułmanów największy z proro­ ków — Muhammad. W nim został im przez Boga dany do n a­ śladowania wzór w iary i pobożności. Naśladowanie jego sta­ je się w ten sposób znakiem w iary prawdziwie pobożnego m u­ zułmanina.

Ideał świętego muzułmańskiego przejaw iał się na terenach M aghrebu i Sahary w okresie pobytu tam K arola de Foucauld w postaci tzw. „m aragura” — erem ity gromadzącego wokół siebie grupę uczniów. Bractwa religijne, ,którym przewodzili marabuci służyły pogłębieniu życia duchowego wielu spośród nich odznaczało się osobistą świętością. B rat K arol jednak z reguły nie wypowiadał się na ich tem at życzliwie,59 a przy­ czyną tego była zajmowana przez niego pozycja społeczna.

III. ŚW IADECTW O W IARY K A RO LA DE FOU CAULD

49 L e C o r a n , IV, 136 i in. Cechy pobożności muzułm anina są w y ­ m ieniane w Koranie w ielokrotnie, stąd autorka rezygnuje z podawania w przypisach odnośnych fragmentów.'

(18)

144

E W A M R Z Y G Ł Ó D -W A L IG Ó R S K A

[

17

]

M arabut, posiadał nad swymi uczniami usankcjonowaną reli­ gijnie pełnię władzy, mógł dysponować ich czasem i wolą. Pod­ kreślaniu jego pozycji służył rozbudowany ry tu ał tow arzyszą­ cy wszystkim publicznym wystąpieniom, oraz otaczanie się nimbem tajemniczości. M arabuci byli uważani za obdarzo­ nych nadludzką mocą, czczeni jako przyjaciele Boga. Część z nich uw ażała się za potomków proroka, co już samo w sobie miało ich predestynow ać do świętości. Oni to, a w ślad za nimi inni nie podejmowali żadnej pracy fizycznej. Pociągało to za sobą obciążenie okolicznej ludności obowiązkiem składa­ nia wielorakich danin, płacenia podatków i pracy na roli.51

M uzułm anie posiadają także, dany im w Koranie, obraz do­ brego chrześcijanina. Jako członek jednego z Ludów Księgi jest on zobowiązany do dochowania wierności Objawieniu, które w niej, tzn. w Ewangelii zostało mu dane. Z obowiązkiem wierności Ewangelii łączy się obowiązek dawania jej świa­ dectwa, w yjaśniania innym jej tajem nic oraz w ypełniania n a­ kazów w niej zaw artych. Zgodność życia z Ewangelią jest w islamie głównym kry terium oceny chrześcijanina. Prawdziwie pobożnych chrześcijan nazywa K oran najbliższym i przyjaciół­ mi wierzących (czyli muzułmanów).

K arol de Foucauld działalność ew angelizacyjną wśród m u­ zułmanów widział na wzór ziemskiego życia Chrystusa, w któ­ rym w yróżnił trzy okresy: przygotowania w Nazarecie, publi­ cznego nauczania, oraz Męki i Zm artw ychw stania. Dla siebie przeznaczył rolę będącą odpowiednikiem pierwszego, nazare- tańskiego etapu Jego życia.52 Swoje posłanie określał jako przygotowujące do dzieła ewangelizacji, którym zająć się mie­ li w przyszłości inni. Cel jego przygotowania zobrazowany był — jego zdaniem — najlepiej w Tajemnicy Nawiedzenia. Chciał uświęcać niechrześcijan przynosząc im — jak M aryja Elżbiecie — w ciszy, bez głoszenia nauk, Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakram encie.53

B rat K arol uważał też, że słowa Ewangelii nie mogłyby do­ trzeć do niewierzącego gdyby nie były poprzedzone świadec­ twem świętości chrześcijanina. Ten, kto chciałby głosić in ­ nym Ewangelię musi zacząć od opowiadania jej swoim życiem. Przede wszystkim więc ci pierwsi, torujący drogę innym m u­

61 A. M e r a d, dz. cyt., s. 39—55.

52 R. B a z i n , Charles de Foucauld, s. 264 n., R. B a z i n , Le père de Foucauld. Paris 1927, s. 73.

53 Por. J.-F. S i x , dz. cyt.,. s. 82; T. M i c e w i c z , dz. cyt., s. 85; G. G a n n e, U rodzajna pu styn ia, s. 150.

(19)

[ 1 8 ] D IA L O G E W A N G E L IZ A C Y J N Y 1 4 5

szą naśladować nazaretańskie życie Jezusa. Oznaczało to dla niego kroczenie śladami Mistrza, drogą modlitwy, pokory, ascezy i służby bliźniemu.

O życiu modlitewnym Karola de Foucauld dowiadujemy się śledząc jego kom entarz do Ewangelii, listy oraz dziennik.54 Z ilości pozostawionych przezeń pism duchowych wynika, że był m istrzem modlitwy. Trudno jednak oddzielić u niego ży­ cie modlitewne od działalności, której motywem była miłość bliźniego oraz od codziennych czynności. Jego porządek dnia w całości tw orzył modlitewny dialog z Jezusem. Wszystko mówiło m u o dobroci Bożej i przekształcało się w uwielbienie Najwyższego. Całe noce mógł spędzać na kontem placji ota­ czającej go surowej przyrody. Świadomie jednak ograniczał tę m odlitwę chcąc mieć więcej czasu na czuwanie przed N aj­ świętszym Sakram entem . Uważał bowiem, że żadna form a modlitwy nie może się równać z adoracją Ciała Pańskiego.55 Miała ona dla niego wartość nie tylko ze względu na moc łask, jakie mu dawała. K arol de Foucauld w ierzył tak dalece w moc obecności Eucharystii, że przypisywał jej uświęcenie k ra­ jów niechrześcijańskich, podobnie jak to miało miejsce w u- k ry ty m życiu C hrystusa w Nazarecie. Eucharystię nazywał Sakram entem Obecności Łaski Bożej wśród niewierzących.58 Stąd waga jaką przywiązywał do adoracji nie tylko w życiu swoim, ale i ew entualnych następców- W Regule Małych B ra­ ci od Jezusa pisał, iż w kaplicy (każdej w spólnoty m inimum 2 braci dzień i noc powinno trw ać przed Najświętszym Sa­ kram entem . Nadto każdy z braci ma obowiązek przez 5 go­ dzin adorować C hrystusa Eucharystycznego rozważając Ewan­

gelię i modląc się za zbawienie wszystkich ludzi.57

Modlił się stale. Zwykle sam, ale w najważniejszych mo­ m entach swego życia prosił listownie o wstawiennictwo ks., Huvelin, czy kuzynkę de Bondy. Każdy rodzaj modlitwy — modlitwa błagalna, dziękczynna czy modlitwa uwielbienia — był dla niego okazją do wyrażenia swej miłości do Boga. Każ­ dy też pozwalał pam iętać o tych, wśród których żył. Błagał usilnie o zbawienie i uświęcenie muzułmanów, ale i wielbił

54 Por. Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 56—284.

55 Por. L i s t K a r o l a de Foucauld d o S u z a n n e P e r r e t z dn. 15. 12. 1904 r. w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 397—400.

56 Por. Charles d e F o u c a u l d , Diaire 1906, w: Charles d e F o u c a ­ u l d , dz. cyt., s. 375 n.; T. M i c e w i c z, dz. cyt., s. 64.

67 Por. Charles d e F o u c a u l d , C on stitu tio n des P e ti ts Frères, art. II, w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 420.

(20)

I 4 ö E W A M H Z Y G Ł Ó D -W A L Ï G Ô R S K A [ 1 9 ]

Boga w nich, w ich wierze, w najdrobniejszych radościach ży­ cia codziennego.58

W yrazem pełnego oddania Bogu była nie tylko modlitwa, ale i asceza. Była ona środkiem służącym znalezieniu „ostat­ niego m iejsca” między ludźmi. Niemal od mom entu swego na­ wrócenia Karoli de Foucamild pozostawał bowiem pod w raże­ niem sformułowania, jakiego ks. Huvelin użył podczas jednego ze swych ^ paryskich kazań, mówiąc, że Jezus obrał w Swym życiu tak bardzo ostatnie miejsce, że n ik t nie mógł Mu go odebrać. Chcąc być jak najbliżej Chrystusa musiał więc sam zacząć szukać owego „ostatniego m iejsca”. Zaczął jeszcze we Francji, od oddania m ajątku siostrze, zrzeczenia się stopnia oficerskiego i wyboru jako miejsca pobytu najuboższego klasz­ toru najbardziej surowego zakonu o jakim słyszał. W poszu­ kiw aniu większej ascezy i ubóstwa przeniósł się na służbę do klarysek w Nazarecie. Unikał tam ujaw nienia swego arysto­ kratycznego pochodzenia. .Przed przybyciem do N azaretu zło­ żył ślub, w którym zobowiązywał się nigdy nie mieć ani na własność, ani w użytkowaniu więcej niż może mieć biedny ro ­ botnik. Złożonemu wówczas ślubowi ubóstwa pozostał w ierny do końca życia.59

Ascetyczny w ym iar miał także rozkład dnia pustelnika jak również i wydanie własnych prac pod obcym nazwiskiem. N ajbardziej surowe były jednak — już w Hoggarze — jego praktyki ograniczające dzienne racje pożywienia na rzecz ubo­ gich, czy też podróże wyzywające go z zacisza kaplicy. Wy­ siłki te doprowadziły naw et do skrajnego wyczerpania jego organizmu, stwierdzonego w zimie 1907/1908 roku przez dokto­ ra Vermale.

Tak modlitwa, jak i asceza czerpiące swój wzór z postawy Jezusa m iały podwójną wartość. Były one nie tylko w prost ofiarowywane za zbawienie Tuaregów. Znaczenie ich polega­ ło także na tym , iż praktykow anie ich prowadziło do wewnę­ trznej doskonałości i zjednoczenia z Bogiem. To zaś osobiste uświęcenie się było według K arola de Foucauld najskutecz­ niejszym środkiem służącym zbawieniu duszy.60 Jego zdaniem najpotrzebniejsze i najpilniejsze co możemy dla nich uczynić to całkowicie się nawrócić i osobiście się uświęcić.

68 Por. T. M i с e w i с z, dz. cyt., s. 143.

59 Por. R. B a z i n , dz. cyt., s. 338; U n p e t i t Frère d e Jezus. Ce que c r o y a i t C h a rle s de F oucauld , Paris 1971, s. 31—34.

60 Por. J.-F. S -ix , K a r o l d e Foucauld, s. 68, 82—85, 92—94, 106, a także Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s, 344—345; 374.

(21)

[ 2 0 ] D IA L O G E W A N G E L IZ A C Y J N Y i 47

Zalecając Małym Braciom podobnie żyć modlitewnie i asce­ tycznie chciał, by każdy z nich był żywym nauczaniem, wzorem życia zgodnego z Ewangelią. Był przy tym przekonany, że m odlitwa i ubóstwo mogą dokonać tego, czemu nie sprostają siła, bogactwo i słowa.

Chcąc przynieść muzułmanom Jezusa w Eucharystii zdecy­ dował się po przełam aniu wcześniejszych oporów, przyjąć święcenia kapłańskie.61 Kapłaństwo jego łączyło się z prag­ nieniem męczeństwa. Jako kapłan, spraw ując Eucharystię, chciał ofiarować się w raz z Chrystusem Bogu-Ojcu na ołtarzu dla uwielbienia Go i zbawienia ludzi. P ragnął być ewangelicz­ nym ziarnem pszenicznym, które by przynieść owoc powinno obumrzeć. W Regule dla Małych Braci napisał, że życie na- zaretańskie należałoby prowadzić w krajach niechrześcijań­ skich, bo tam można mieć nadzieję oddania życia za Jezusa.62

Modlitwę i ascezę ściśle łączył z miłością bliźniego. Jego zdaniem jeśli napraw dę kochamy bliźniego, to pierwszym owocem tej miłości jest nasze uniżenie i pragnienie coraz więk­ szego ubóstwa. Sam ten fakt może już ulżyć bliźniemu w jego nędzy i cierpieniach.63 Osiedlając się czy to w Beni-Abbes, czy w Tam anrasset, czy też na Assekremie w ybierał więc takie miejsca, gdzie mógł być sam z Bogiem a jednocześnie blisko tych, których ubóstwo chciał dzielić. W każdej z tych pu­ stelni chciał być przyjacielem wszystkich, bratem powszech­ nym.

Nosił na piersiach czerwone godło Serca Bożego w yrażające miłość Chrystusa do wszystkich ludzi z w yrastającym z niego krzyżem symbolizującym w iarę w Niego. Właśnie dlatego, że w iarą swą .różnił się od otaczających go ludzi, w pozostałych sprawach chciał być jak najbardziej Tuaregiem wśród Tua- regów. P rzy jął ich ubiór, zwyczaje, mieszkał w takiej chacie jak oni.

Rozdawał biedakom wszystko, co otrzym ywał: jęczmień, daktyle, mąkę, sztuki m ateriałów kupione za własne pienią­ dze. Sam żywił się chlebem i daktylam i pobieranym i z admi­ nistracji. Pomimo nalegań oficerów nie chciał urozmaicać swe­

61 Charles d e F o u c a u l d , R e tr a ite d ’o rdin ation S acerdotale, w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 533 nn.; M. C a r r o u g e s, dz. cyt., s. 131; R. B a z i n , dz. cyt., s. 187n.

62 L is t K a ro la de Foucauld d o bp. G u erin z dn. 15. 06. 1914 r., w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 725 n., oraz L is t z dn. 12. 02. i92§, cyt. za T. M i c e w i c z , dz. cyt., s. 131.

6S Por. Charles d e F o u c a u l d , R è g le m e n t des P e ti ts Frères, art. X X VIII i X X X , w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 453—460.

(22)

148 E W A M R Z Y G L Ö D -W A L IG Ö R S K A [21]

go pożywienia. Jarzyny przysyłane m u z żołnierskiej kuchni przechodziły zwykle w ręce biedaków lub gości, których p rzy j­ mował jak braci, użyczając do spania worków i m at takich, jakich sam używał. Chcąc jeszcze lepiej służyć — co dla nie­ go oznaczało bardziej kochać — prał bieliznę odwiedzających go biednych i sprzątał izbę, którą dał im do dyspozycji.

K arol de Foucauld pragnął, foy jego postawa zmusiła sty­ kających się z nim do postawienia pytania o jej motywację. Mógłby w tedy odpowiedzieć, że jest jedynie sługą Jezusa, który będąc jego Panem i Mistrzem jest dużo lepszym od niego.64 Uważał, że w inien być jedynie jakby m onstrancją ukazującą innym Chrystusa. Liczne świadectwa pozwalają stwierdzić, że oddziaływanie jego duchowości było faktycznie wyraźne.

B rat Michał, m inistrant towarzyszący mu przez kilka mie­ sięcy z polecenia biskupa G uerin opisywał, jak każdorazowa w izyta ojca w miasteczku powodowała, iż cisnęły się doń dzie­ siątki ludzi przyciągniętych przez opinię jego świętości, a p ra­ gnących bądź to otrzymać jałmużnę, bądź jedynie ucałować jego rękę. W opinii oficerów mógł poruszać się po Saharze bez eskorty — tak był szanowany.65 Za osobę niezwykłą uw a­ żali go także żołnierze francuscy. Swą dobrocią urzekł szcze­ gólnie rannych i chorych. Tak prości żołnierze, jak i ofice­ rowie świadczyli także o wielkim przeżyciu, jakim dla nich każdego, nie wyłączając agnostyków towarzyszących ojcu ty l­ ko z grzeczności, był udział we Mszy Świętej odpraw ianej przez niego. G enerał K yantey pisał, że w obliczu panującej w kapli­ cy prostoty i tego księdza składającego w zachwyceniu i z ^arliwością O fiarę Mszy Św. doznał takiego wzruszenia, uczu­ cia wielkości, jakie nie było m u dane naw et w najw spanial­ szych katedrach, wobec splendoru uroczystych nabożeństw.66 Znam iennym jest fakt, iż tak żołnierze francuscy jak i A ra­ bowie, a później Tuaregowie znający K arola de Foucauld, je­ go pobożność, doświadczający jego dobroci wiedzieli, że ucze­ stnicząc w odpraw ianych przez niego Mszach Sw. mogą w yra­ zić swoją wdzięczność. Podobnie czyniła m atka Musy, która wyznała kiedyś Karolowi de Foucauld, iż modli się w tedy, gdy i on to czyni. Obok czci i szacunku, stosunek tubylców

64 Por. M. C a r r e u g e s , dz. cyt., s. 143, 146, 148; także Karol cTe F o u c a u l d , Diaire 1906, w: Charles d e F o u c a u l d , dz. cyt., s. 375n.

05 Por. R. B a z i n , Charles de Foucauld, s. 332—340; M. C a r r o u g e s , dz. cyt., s. 157, 199—206.

(23)

do K arola de Foucauld cechowało głębokie zaufanie do jego osoby. W yrażało się ono i w tym, iż proszony był często o rozstrzygnięcie zaistniałych między nim i sporów. Aby zrozu­ mieć niezwykłą wagę tego wyróżnienia trzeba zdaniem Merada A li'b y ć zorientowanym jakim autorytetem m oralnym i w pły­ wom społecznym musiała się cieszyć osoba, której funkcję tę w tradycyjnych społecznościach powierzano.67 Dopiero wów­

czas dostrzec można do jakiego stopnia K arol de Foucauld został akceptowany przez społeczność muzułm ańską wśród któ­ rej żył. Wierzono, że m arab u t chrześcijański jest w stanie za- żegnywać ich konflikty oraz znajdować sprawiedliwe i słuszne rozwiązania. Wierzono, że w obliczu jego świętości n ik t nie odważy się -Skłamać. Jego też wezwano do ciężko chorej matki Amenokala. Chciano, aby swą obecnością umocnił ją i po­ krzepił w chwili śmierci.

Tuaregowie byli nie tylko zafascynowani postawą Karola de Foucauld. W ich stosunku do niego widoczna była poza okazywanym zaufaniem także głęboka troska. Opiekowali się nim w chorobie, a naw et — ubolewając nad tym, że nie jest m uzułm aninem — modlili się o jego zbawienie. Bezcennym świadectwem ukazującym, w jaki sposób odbierana była przez Tuaregów postawa świętości Karola de Foucauld są wreszcie trzy listy autorstw a M usy Ag A m astana.67 W dwóch z nich, pisanych już po śmierci Ojca daje on w yraz nie tylko swej osobistej rozpaczy, ale relacjonuje, opinię o nim większości Tuaregów. Jego zdaniem wszyscy oni podziwiali, uwielbiali, a naw et kochali Ojca. Po jego śmierci kobiety, dzieci, bieda­ cy — ci, co bezpośrednio doświadczyli jego dobroci, a także ci, do których dotarło jedynie świadectwo o jego świętości, udawali się na jego grób, by tam oddać mu cześć i prosić Bo­ ga, by —■ mając na względzie wyświadczone im przez niego dobro — zechciał zabrać go do siebie, do raju.

Przytoczone wyżej przykłady upoważniają do stwierdzenia, że przedstawiał on w oczach muzułmanów prawdziwy ideał świętości. Przede wszystkim Karol de Foucauld reprezento- w ał typ człowieka świętego zapisany w objawieniu koranicz- nym. Żaden m uzułm anin nie mógł przejść obojętnie obok oso­ by tak spokojnie i zdecydowanie odrzucającej uciechy tego świata na rzecz całkowitego poświęcenia się Bogu. Jedną z cech dobrego muzułm anina było też zdanie się na Boga i zau­

67 Por. L ist M usy Ag A m astana do K arola de Foucauld z lipca 1910 r. cyt. w: M. C a r r o u g e s , dz. cyt., s. 220n.; także L ist z dn. 35; 08. 1920, w: R. B a z i n, Charles de Foucauld, s. 104 n.

(24)

1 5 0 E W A M R Z Y G Ł O D -W A L IG O R S K A

[

23

]

fanie w Nim pokładane. Także prostota zachowania się Brata K arola oraz jego poszukiwanie doskonałości m oralnej miało dużą wartość w oczach wyznawców islamu. N ajbardziej po­ dziwianą jego cechą była jednak gorliwość w modlitwie, ty ­ lokrotnie zalecana przez Koran. Modlitwie jego towarzyszył wreszcie stały wysiłek na rzecz tworzenia bardziej ludzkiego i bardziej braterskiego społeczeństwa. To ostatnie odczytywa­ ne było przez wspólnotę muzułm ańską jako w ypełnienie ko- ranicznego nakazu wprowadzenia dobra i zakazywania zła. Bez zadośćuczynienia tem u zaleceniu nikt nie mógł być nazywa­ ny święitym. W opinii m uzułmańskiej bowiem koniecznym u- zupełnieniem najgłębszej naw et pobożności była działalność na szerszym polu religijnym i społecznym służąca zaprowadze­ niu rządów dobra.

Po w tóre chrześcijański m arabut dał wspólnocie m uzułm ań­ skiej ideał świętości przewyższający w widoczny sposób, przynajm niej w dziedzinie stosunków międzyludzkich, znane jej dotychczas wzory. M arabutyzm algierski ńie znał osób, głęboko oddanych Bogu a jednocześnie tak. bezpośrednich, o- dartych z wszelkiej tajemniczości i nie pretendujących do pa­ nowania nad siłami nadnaturalnym i. O branie przez Karola de Foucauld drogi N azaretu, przyjęcia wszystkich udręk ży­ cia najuboższych i najbardziej uniżonych stawiało go ponad typowym m arabutyzm em muzułmańskim. Przyczyniała się do tego skromność osobista i ciągłe przekonanie o w łasnej niegod- ności. Nie pozwalało mu ono żądać dla siebie ani konkretnej pomocy, ani żadnych innych szczególnych względów uważa­ nych przez m arabutów za naturalne. Dowiódł przy tym, że życie ubogiego, zapracowanego robotnika nie tylko nie prze­ szkadza poszukiwaniu świętości, ale w prost przeciwnie, może być środkiem do niej prowadzącym.

K arol de Foucauld stanow ił wreszcie dla mających z nim kontakt muzułmanów wypełnienie ideału chrześcijanina. P rzy­ jął on Objawienie zawarte w Piśmie Świętym, a szczególnie w Ewangeliach jako jedyne k ry teriu m według którego starał się wieść swe życie. Objawienie stało się tą naczelną wartością, której dawał świadectwo. Po drugie dał wzór w ypełniania n a­ kazów zaw artych w Ewangelii. Ich realizacją było jego życie samotne i ukryte a prom ieniujące na otoczenie braterstw em , miłością i miłosierdziem.

Uczynił tym samym zadość wymaganiom jakie stawia chrze­ ścijanom Koran. W szczególniejszy jeszcze sposób uczynił to przez swe naśladowanie Jezusa. S tarał się postępować tak, jak

(25)

postąpiłby Jezus i widzieć swego M istrza w każdym spotka­ nym człowieku. W świadomości m uzułmańskiej postępowanie takie było najlepszym sposobem dania świadectwa wartościom ewangelicznym. Tak bowiem jak dla wyznawców Allacha 3ia- śladowanie Proroka było prawdziwym znakiem w iary i najlep­ szą odpowiedzią na Boże wezwanie "tak dla chrześcijan zna­ kiem takim miało być naśladowanie Jezusa.

Należy wreszcie na koniec wspomnieć, że jakkolwiek Karol de Foucauld widział iswą rolę przedie w szystkim w przygoto­ wywaniu drogi dlla innych misjonarzy, całkowitym oddaniu się opuszczonym i w uświęceniu Tuaregów mocą obecności Chry­ stusa Eucharystycznego, to jednak' w sporadycznych przypad­ kach sam chrzcił. Miało to miejsce trzy razy i dotyczyło nie­ wolników bądź to w ykupionych przez Ojca, bądź przez niego przygarniętych.

ZAKOŃCZENIE

Osiemnastoletnia działalność K arola de Foucauld na Saharze fascynowała już jego współczesnych. Do dzisiaj też owocuje powstawaniem wspólnot Małych Braci i Małych Sióstr żyją­ cych według ustalonej przez niego reguły. W powszechnej jednak opinii funkcjonuje on przede w szystkim jako eremita, człowiek bezgranicznie oddany Bogu, m istrz kontem placji. Za­ skakuje przy tym m otyw absolutnie decydujący w jego biografii: K arol de Foucauld udał się na Saharę chcąc przy­ czynić się do zbawienia zamieszkujących ją muzułmanów i przybliżyć ich do Chrystusa. Był więc misjonarzem, choć spo­ sób w jaki swe m isyjne powołanie realizował różni się całko­ wicie od tego, co potocznie rozumie się jako działalność m isyj­ ną. Z góry założył, że jego zadaniem jest jedynie przygotowa­ nie drogi dla misjonarzy, którzy przyjdą po nim. Owo toro­ wanie drogi szło w trzech kierunkach. Po pierwsze starał się przełamać barierę nieufności dzielącą Francuzów od Tuare­ gów, przybliżyć obie społeczności. Po drugie starał się służyć krajowcom we wszystkich ich potrzebach, ofiarowywał współ­ pracę tak w drobnych sprawach dnia codziennego jak i w roz­ wiązywaniu problemów społecznych, a przy tym dla wielu z nich pełnił funkcję m istrza i ojca duchowego. N ajw ażniej­

szym elementem jego posługi było świadectwo wiary. Stresz­ czało się ono w idei naśladowania życia Jezusa w Nazarecie w całym jego uniżeniu i pokorze w idei powszechnego b ra te r­ stwa czyli obdarzaniu miłością i dzielenia życia ludzi, do któ­ rych był posłany/'

Cytaty

Powiązane dokumenty

A więc godziny nie m ożna ograniczyć do Kalwarii, zaczyna się już w Kanie, rozciąga się na całą działalność Jezusa, podczas której objawia O n swoją

Ukrycie albo usunięcie doku- mentu pociągnąć może za sobą niemożność udowodnienia prawa, z którym łączy się określony dokument albo prawa, stosunku prawnego bądź

Ta uderzająca an trop ocentry ka nowego dośw iadczenia św iata, odbierana jest jako 'bezpośrednie przeciw ieństw o chrześcijańskiej teo cen try k i oraz przy Zbytnim

Hänig and Weller ( 2019 ) investigate the struc- tural performance of lightweight composite panels con- sisting of thin glass facings and a polymethyl methacry- 123... Louter

ŚLIWERSKI B., Współczesna myśl pedagogiczna: znaczenie, klasyfikacje, badania, Kraków 2009.?. Co to jest

Już na stronach O demokracji w Ameryce Tocqueville łączy ją z komentowanym w tej pracy problemem: „Jeżeli uważnie przyjrzymy się każdej spośród klas

Jesienią 1935 roku przyjechał do Warszawy, by dać koncert w Filharmonii, z niewiadomych powodów prawie jednogłośnie przemilczany przez prasę (zachowała się

L'homme et les animaux domestiques de la station préhistori- que de Belleau (Meurthe et Moselle). R, Jagd, Viehzucht und Ackerbau als Culturstufen. L'Anjou aux âges de la pierre