• Nie Znaleziono Wyników

"Faraon" jako powieść o państwie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Faraon" jako powieść o państwie"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Leszek Szaruga

"Faraon" jako powieść o państwie

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5 (23), 87-103

(2)

Leszek Szaruga

„Faraon” jako powieść

0 państwie

1

„N aród m usi posiadać ro ln i­ ków, górników , rzem ieślników , przem ysłow ców , kupców , żołnierzy, a w reszcie i polityków , bo in a ­ czej — z m a rn ie je ” — te słow a w ypow iedziane w

K ronikach w sposób jed noznaczny o k reśla ją ran g ę

p o lity k i w życiu społeczeństw a: i nie je st to ran g a najw yższa. Zresztą, jak zauw aża Szw eykow ski, „daw niej P ru s koniecznie chciał odw rócić uw agę społeczeństw a od p o lity k o w an ia i skierow ać ją do p ra c y «realnej» (...) te ra z zaczął n am aw iać do p racy w dziedzinie p o lity k i n a w e t w n iew o li” . C zyżby za­ te m Faraon oznaczać m iał to ta ln e przew arto ścio w a­ nie ta k „socjologicznych” , ja k też litera c k ic h kon ­ cepcji a u to ra Lalki? P rzecież Faraon w y d aje się być zaprzeczeniem drug o p lano w ej ro li po lity k i a z a ra ­ zem podrzędności lite r a tu r y history cznej, lite ra tu ry , przeciw k tó re j — p o jm u jąc ją jak o zaprzeczenie r e ­ alizm u — P ru s dość ostro w ystępow ał. Lecz, jak się w ydaje, w a ta k a c h P ru s a przeciw tej lite ra tu rz e n ie ty le o sam te m a t chodzi, ile raczej o praw dę, k tó ra ma być ow ym tem atem ilu stro w an a: to a ta k przeciw anegdocie, nie p rzeciw tem atow i. Chodzi tu

W stronę polityki

(3)

L E S Z E K S Z A R U G A

88

Egipt a sp ra­ w a realizm u

o sposób u jęcia rzeczyw istości, n ie zaś o rzeczyw i­ stość sam ą. Je st to w alka o tak ie rozum ien ie re a liz ­ m u, ja k ie w Narodzinach powieści p rzedstaw ia ła n W att:

„Realizm powieści polega nie na tym, jaki rodzaj życia ona przedstaw ia, ale w jaki przedstawia je sposób. Wniosek ten jest, oczyw iście, bardzo bliski stanowisku francuskich rea ­ listów , którzy twierdzili, że powieści ich tym tylko się róż­ nią od bardziej pochlebnych w izerunków ludzkich przed­ staw ianych przez zastane kanony etyczne, społeczne i lite ­ rackie, że są owocem bardziej chłodnej i naukowej analizy życia niż ta, jaką posługiwano się przed nim i”.

Owa „chłodna i naukow a analiza życia” w pow ieś­ ciach ,,ku p o k rzep ien iu serc” pisanych jest niem oż­ liw a: w ty c h u tw o rach em ocjonalny stosunek do rzeczyw istości p rze k re śla m ożliwość jej analizy. Tym b ard ziej, jeśli ow ą rzeczyw istością jest rzeczyw istość polska. Z resztą w ow ym chłodnym oglądzie naszej rzeczyw istości — czy to histo ryczn ej, czy też w spół­ czesnej — zbyt łatw o m ożna było uw ik łać się w spo­ ry nic zgoła z lite ra tu rą , historiozofią czy też filo ­ zofią społeczną nie m ające w spólnego, w spory, w k tó ry c h stanow isko sw oje trz e b a by było nie ty le przedstaw iać, ile uspraw iedliw iać. T ym b ardziej, jeśli p rzed m io tem analizy b y ła koncepcja w alk i po­ lity czn ej, a w ięc jed en z n a jisto tn ie jszy c h p roble­ m ów narod ow y ch ubiegłego w ieku.

T ym czasem p ro b lem aty k a narodow a w pow ieści b a ­ d a ją c e j organ izm p ań stw ow y m usiała zostać p o tra k ­ to w an a jak o sp ra w a dalszoplanow a, m u siała zostać zastąp io na p ro b le m aty k ą społeczną. T en fa k t n a ­ k azy w ał uw olnienie się od w pływ ów em ocji, k tó ­ ry c h obecność m u siałaby rozchw iać o b iek tyw izm p i­ sarza. S tąd w y bó r E giptu, s tą d też w ybó r czasu ta k odległego. J e st on w yn ik iem konieczności zdobycia d y sta n su niezbędnego dla p rzep row adzen ia owej „chłodnej i n aukow ej an alizy życia” . T ak zatem zw rócenie się k u rzeczyw istości h isto ry czn ej o k a z u ­

(4)

89 .F A R A O N ” J A K O P O W IE Ś Ć O P A Ń S T W I E

je się całkow icie zgodne z „rea listy c z n y m ” p ro g ra ­ m em pisarza.

P ozostaje wszakże prob lem p o lity k i i jej rang i w ży­ ciu społecznym . Nie je st tak, jak o b y ta sfe ra dzia­ łań by ła sfe rą zbędną: żyjąc w św iecie politycznym i będąc nań skazan y m n a ró d m u si posiadać rów nież polityków . Ale p olityka wg P ru sa o kazu je się w końcu system em działań pozornych: jest g rą in d y ­ w idualności, w alką o w ładzę, o pew ien zespół dóbr — lecz niezależnie od tego, k to w ygra, histo ria m usi toczyć się dalej w edle p ra w od jed n o stk i n ie ­ zależnych. Pow ieść P ru sa je st w ielk ą k o m p ro m ita­ cją p o lity k i jak o d ziałania społecznego i w artościo- tw órczego. W gru ncie rzeczy cała ro zgry w k a R am ­ zesa przypom ina grę h azardow ą (w farao n a — na przykład...), w k tó rej decyd u jące znaczenie m a p rz y ­ padek, los. K ap ita ln ą ilu stra c ją „karcianego” c h a­ r a k te ru ro zg ry w k i R am zesa jest scena, w k tó rej k a ­ p łan M entezufis tłu m aczy księciu, co to jest bitw a: „— Zgadnij, wasza dostojność, co trzymam?

— Co?..; — powtórzył zdziwiony książę.

— Zgadnij prędko i dobrze — nalegał kapłan- — bo jeżeli om ylisz się, zginą dwa twoje pułki....

— Trzymasz pierścień — odparł rozw eselony następca. M entezufis otworzył rękę: był w niej kaw ałek papirusa. —■ A teraz co mam?... — spytał znowu kapłan.

— Pierścień.

— Otóż nie pierścień, tylko am ulet boskiej Hator — rzekł kapłan.

— Widzisz, panie — m ówił dalej — to jest bitwa. W czasie bitw y los co chw ila w yciąga do nas rękę i każe jak naj- śpieszniej odgadywać zam knięte w niej niespodzianki. M y­ limy się lub zgadujemy, ale biada tem u, kto częściej om ylił się, aniżeli odgadł

2

Biada temu, kto się częś­ ciej m yli

W ynik g ry znam y już ze w stę ­ p u do powieści. W dalszym ciągu m am y do czynienia z jej odtw arzaniem , w k tó ry m obie stro n y (Ramzes

(5)

L E S Z E K S Z A R U G A 90

Gra zwana polityką...

i H erhor) stosując się do ty ch sam ych reg u ł dyspo­ n u ją innym dośw iadczeniem . P rz eg ry w a ra z jeden, raz d ru g i — w szakże b an k ro zbija w końcu H erhor: ten, k tó ry m n iej się h azard u je, k tó ry ca ły czas d y ­ sponu je jak ą ś rezerw ą.

P ro b lem g ry pojaw ia się już n a początku powieści. Czym bow iem są m an e w ry n a stę p c y tro n u , m anew ­ ry, w k tó ry c h fak ty czn ie bierze udział dw óch do­ w ó d c ó w — w łaśnie R am zes i H erhor? Technika (czy

tak ty k a ) rozg ry w k i je st tu ta k a sam a jak w czasie ro zg ryw k i ostatecznej: w y sta rc z y w skazać rolę o fi­ c e ra E u n a n y — tak w czasie m anew rów , jak i w w y p ad k u ostatecznej w alki o w ładzę p rzechyla on szalę zw ycięstw a n a stro n ę H e rh o r a. W arto jedno­ cześnie zauw ażyć, iż jego rola w czasie pierw szego sta rc ia w dużej m ierze d e te rm in u je rolę n astępn ą: w szak plagi, k tó re o trz y m u je od H erhora, są k a rą za b ra k „opieki” n a d księciem — w rzeczyw istej zatem , ju ż n ie pozorow anej w alce m iędzy H erhorem a R am zesem będzie on szpiclem ty m bardziej su m ien ­ nym , im m niejsze zrozum ienie d la w yznaczonej m u fu n k cji w y k azał pod Pi-B ailos. T en chw yt kom po­ zycyjny, k tó ry w jak iejś m ierze pozw ala utożsam ić m an e w ry (a w ięc g rę pozorną) z rzeczyw istym s ta r ­ ciem, w sposób isto tn y odzw ierciedla stosunek P r u ­ sa do działań politycznych. P rz y czym ta k w jednym , ja k i w d rug im w y p adk u u k a z an a zostaje społeczna bezużyteczność ow ej p ry w a tn e j w końcu „zabaw y” , jej d e stru k c y jn y c h a ra k te r, będący to ta ln y m za­ przeczeniem c h a ra k te ru p rac y „ re a ln e j” .

Ow a sy m e tria m iędzy g rą pozorną (m anew ry) a grą rzeczyw istą znakom icie o d d aje ich społeczną nie- istotność, u kazuje, jak w cieniu h istory cznych p ro ce­ sów, k tó ry c h p raw a są ustalon e i nieodw racalne, d zieją się jak ieś p ry w atn e, niew ażne sp raw y. N ie­ w ażne, rzecz jasna, w m akrośw iecie człow ieka, w społeczeństw ie: są to bow iem d ra m a ty in d y w id u al­ ne, ludzkie. W końcu w szystkie zam ierzone przez Ram zesa re fo rm y społeczne zostają zrealizow ane:

(6)

91 „ F A R A O N ” J A K O P O W I E Ś Ć O P A Ń S T W I E

i n ie je st to, ja k chce K ulczycka-Saloni, w y n ik fa k ­ tu , iż „H erh o r (...) w cale n ie p rze k o n a n y co do słu ­ szności pro g ram u , m u sia ł kroczyć po linii w y tk n ię ­ te j przez R am zesa” . H e rh o r re a liz u je po p ro stu to, co d la dalszego istn ien ia p ań stw a je st konieczne. Jeśli ju ż w ogóle jest t u realizo w an y „czyjś” program , to p rz e d e w szystkim p ro g ra m P e n tu era , program , 0 k tó re g o rea liz a c ję zabiega on zarów no u faraona, ja k i u jego przeciw nika: to p ro g ram przed staw icie­ la ludti, św iadom ego roli, jak ą lu d ów w p ań stw ie spełnia. O n jed en wie, iż lud je s t m a te rią podstaw o­ w ą o rg an izm u państw ow ego: ta k Ram zes, jak H e r­ h o r w obec tej m asy ludzkiej odczuw ają, jeśli już n ie w s trę t połączony z p ań sk ą litością, to p rz y n a j­ m n iej obojętność — tylk o w m om encie w alki tra k ­

tu ją ją jak o in stru m e n t, k a rtę a tu to w ą w ostatecz- Lud — karta nej rozgryw ce. Z resztą ludow i je st rów nie w szystko atutowa

jedno, k to nim w łada: w ażne są ty lk o w a ru n k i bytu. To p rzypo m nien ie isto tn e w pow ieści przeznaczonej d la czyteln ik a w ychow anego w tra d y c ji szlacheckiej: uw łaszczenie chłopów było bow iem dziełem caratu .

3

P rzed m io tem g ry Ram zesa 1 H e rh o r a jest n ajw yższe w p aństw ie egipskim sta ­ now isko faraon a. W rezu ltacie zdobyw a je H erh o r — R am zes X III nigdy, w ro zu m ien iu p raw a, farao n em nie był, bowiem , ja k pow iada n a rra to r, „nie b y ła to jeszcze u ro czy sta koronacja, ty lk o objęcie w ładzy ” . Ram zes b y ł w ięc w sy tu a c ji „pełniącego obow iąz­ ki” — te n c h w y t b y ł w pow ieści konieczny d la w y ­ posażenia b o h atera w środki do prow adzenia w alki, d la d an ia m u sw obody ruchów , jak iej n ie posiadał będąc jed y n ie n a stę p c ą tro n u . Od m om entu objęcia w ładzy p rzez księcia w a lk a z H erh o rem s ta je się w alką o tw a rtą , publiczną. R ozkład sił, w edług P e n ­ tu era, p rze d staw ia ł się następ ująco :

(7)

I.E S Z E K S Z A R U G A 92 Cały naród i mądra organizacja Ciasna bra­ ma prawa

„Faraon m iał za sobą cały naród, całe w ojsko, w ielu kapła­ nów i większość cyw ilnych dostojników. Rada mogła racho­ wać ledw o na parę tysięcy stronników, na sw oje skarby i niesłychanie mądrą organizację. Siły najzupełniej n ierów ­ ne, ale w ynik w alki — bardzo w ątp liw y”.

W ty m w łaśnie m om encie rozpoczyna się ostateczna ro zg ry w ka polityczna, rozgryw ka, k tó re j fu n k cją jest pojęcie p ań stw a p o jaw iające się w powieści. Sam o to pojęcie w y stę p u je w Faraonie kilkakroć — n igdy jed n a k nie je st ono definiow ane w toku n a r ­ ra c ji bezpośredniej. D efiniu ją je — odm iennie — b ohaterow ie powieści. I tu ta j nie zaw sze jest ono tożsam e — np. Ram zes d w u k ro tn ie p ró b u je dookreś- lić jego znaczenie:

„Państwo jest to coś wspanialszego od stolicy w Tebachr coś w iększego od piram idy Cheopsa, coś dawniejszego od podziemi Sfinksa, coś trw alszego od granitu. W tym nie­ zm iernym choć niew idzialnym gmachu ludzie są jako mrówki w szczelinie skalnej, a faraon jako podróżny archi­ tekt, który ledw ie zdąży osadzić jeden głaz w ścianie i już odchodzi. A ściany rosną od pokolenia do pokolenia i b u ­ dowa trwa dalej”.

i :

„Więc państwo nie jest odwiecznym i niewzruszalnym gm a­ chem, do którego po jednym kamieniu chw ały dodawać po­ winni faraonowie, ale jest raczej kupą piasku, którą każdy w ładca przesypuje, jak mu się podoba. W państw ie nie ma tych ciasnych drzwi, zwanych prawami, w których przejściu każdy musd uchylić głow ę, kim kolw iek jest: chłopem czy następcą tronu. W tym gmachu są rozmaite w ejścia i w y j­ ścia: w ąskie dla m ałych i słabych, bardzo obszerne, a naw et w ygodne dla silnych”.

Tym w yobrażeniom p ań stw a przeciw staw iona zo­ stała k oncepcja k a p ła n a M anesa w ypow iedziana w rozm ow ie z P e n tu ere m :

„Czy kończy się jedna dynastia a zaczyna druga, czy państ­ wem wstrząsają bunty i w ojna albo czy kw itnie pom yślność, masy ludu muszą jeść, pić, spać, żenić się i pracować jak drzewo rośnie bez w zględu na deszcz i posuchę. (...) Cały zaś bieg historii polega na tym, że — gdy w ięcej jest ra ­

(8)

93 „ F A R A O N ” J A K O P O W IE Ś Ć O P A Ń S T W I E

dości między ludźmi, m ówimy: państwo kwitnie, a gdy częściej płyną łzy, nazywam y to upadkiem ”.

W yw ód ów zakończony jest zdaniem niezw ykle isto tn y m już nie ty lk o w odniesieniu do p ro b lem a­ ty k i państw a:

„N ie trzeba przyw iązyw ać się do wyrazów, ale patrzeć na lu d zi”.

W p rzed staw ien iu R am zesa jest ted y państw o pew ną a b s tra k c y jn ą s tru k tu rą , k tó re j w w ypow iedzi Ma- n esa przeciw staw iona zostaje k o n k re tn a rzeczyw is­ tość: w a ru n k i b y tu obyw ateli. Jednocześnie gdy państw o w rozum ieniu księcia je st tw orem sta ty c z ­ n y m — M anes w idzi je jak o zespół napięć d y n a ­ m icznych, jako ru ch rzeczyw istości. Dzieje się ta k dlatego, iż w sw ojej koncepcji Ram zes odwTołuje się do a b stra k cy jn e j i ponadczasow ej organizacji spo­ łeczeństw a, M anes zaś, pow iadając, że p a ń stw o to lud, zw raca uw agę p rzed e w szystkim na m a te ria l­ n e uw aru n k o w an ia tej organizacji. Obie fo rm u ły w y d a ją się w zajem n ie uzup ełn iać stanow iąc po p ro stu efek t p rzy jęcia o d m iennych p u nk tó w w idze­ nia. Ram zesa „p ań stw o to ja ” i M anesa „państw o to lu d ” to zdania będące w ynikiem konkretnego dośw iadczenia, lecz dośw iadczenia te w obu w y p ad ­ kach posiadają in n y p u n k t odniesienia.

4

Obie fo rm u ły u k a z u ją dwie podstaw ow e siły k sz ta łtu ją c e rzeczyw istość społecz­ ną: w ładzę i m asy 'ludowe. Obie fo rm u ły są też przez powieść P ru sa skom prom itow ane: pierw sza w drodze u k azan ia niezależności rozw oju od poczy­ n ań w ładzy, niezależności w y n ik ającej z autonom ii p raw rządzących org anizm em społecznym ; d ru g a zaś poprzez w skazanie nieśw iadom ości ow ych m as chłopskich. A ni w ładza, ani lud w Faraonie nie po­

Politologie: Ramzesa i Manesa

(9)

L E S Z E K S Z A R U G A 94

N ie o państw o tutaj idzie

słu g u ją się w sw ych d ziałaniach m yśleniem w k a te ­ goriach społecznych: działania są po p ro stu w y ra ­ zem określo n ych nam iętności. Z alążki m yślenia 0 społeczeństw ie w idoczne są jed y n ie w w ypow ie­ dziach M anesa i P e n tu era .

P ań stw o egipskie istniało, w edług n a rra to ra , „dopó­ ki je d n o lity naró d , energiczni królow ie i m ąd rzy k a p ła n i w spółdziałali sobie dla pom yślności ogółu” . W m om encie zachw iania społecznej rów now agi p ań stw o p rzestało istnieć.

W rzeczyw istości zaś nie o p a ń stw o tu ta j chodzi. Pow iada bow iem n a rra to r, że „nadeszła epoka, że lu d sk u tk ie m w ojen zm niejszył się liczebnie, w ucis­ ku i zdzierstw ie stra c ił siły, n a p ły w zaś przybyszów podkopał raso w ą jedność. A gdy jeszcze w powodzi azjaty ck ieg o zb ytk u u to n ęła en ergia faraonów 1 m ądrość kapłanów , i dw ie te potęgi rozpoczęły m iędzy sobą w alkę ,o m onopol obdzieran ia lu d u , wów czas E gipt d o stał się pod w ładzę cudzoziem ców i światło cywilizacji (podkr. L. S.), przez kilka t y ­ sięcy lat płonące n a d N ilem — zagasło” . T ak zatem n ie chodzi tu o państw o, lecz o „św iatło cyw ili­ zacji” — i to je st ta w artość, k tó ra w pow ieści P ru sa p ełn i rolę n adrzęd ną wobec w szystkich innych, to jej u p ad ek je st w gruncie rzeczy kom pro­ m itac ją g ry politycznej. C yw ilizacja — to jest w łaś­ ciw y tem a t pow ieści pisanej przez sztan darow ego pozy tyw istę i przez niedoszłego naukow ca. W końcu u jem n a ocena Ram zesa pojaw ia się wówczas, gdy m owa o jego sto su nk u do w iedzy nagrom adzonej przez kapłanów . I tylko w tedy. J e s t to zjaw isko ty m b ardziej in teresu jące, iż ow a ocena pojaw ia się w dw u zap latający ch się w pow ieści system ach n a r ­ racji: współczesnego Ram zesow i k ro n ik a rza (ten w łaśnie k sz ta łtu je em ocjonalny p o rtre t księcia) oraz n a rra to ra spełniającego p o stu la t „chłodnej i n a u k o ­ wej a n a liz y ” .

W końcu to, co p rz e trw a ło z E giptu doi naszych cza­ sów, to owe prom ienie zgasłej cyw ilizacji: k u n s z t

(10)

95 „ F A R A O N ” J A K O P O W IE Ś Ć O P A Ń S T W I E

k o n stru k to ró w , zapiski k ro n ik a rzy i dzieła sztuki. I to jedy nie je st w arto ścią społeczną, k tó rej na p ew no w a rto bronić. Faraon je st pow ieścią przeciw R am zesom i H erhorom , je s t pow ieścią w ynoszącą P e n tu e ra i M enesa — przed e w szystkim zaś P e n - tu e ra , k tóreg o działan ia zdążają do odsunięcia tego m om entu , w k tó ry m w ygaśnie św iatło cyw ilizacji. P e n tu e r bow iem nie je s t politykiem , lecz „budow ni­ czy m ” społeczeństw a, tak ieg o społeczeństw a, k tó re sp ełn ia założenia pozytyw isty czn ej socjologii, a k tó ­ re, an alizu jąc system filozofii Spencera, Leszek K o­ łakow sk i c h a ra k te ry z u je w sposób n astęp u jący : „We w szystkich swoich form ach społeczeństw o rozwija się w ed le praw natury, nie jest zaś w ytw orem sztucznych za­ biegów . Możemy też zauw ażyć realną i głęboko sięgającą analogię m iędzy strukturalnym i i funkcjonalnym i cechami społeczeństw a a odpowiednimi jakościami organizmów ż y ­ w ych. I tu i tam spostrzegam y ogromny rozrost w toku rozwoju, postępujące zróżnicowanie funkcji, rosnącą zależ­ ność m iędzy częściam i struktury, a zarazem niezależność życia całości od trw ania poszczególnych składników. Zacho­ dzą, co prawda, różnice, nie są one jednak istotne, a n ie­ kiedy są tylko pozorne”.

D ziałania P e n tu e ra są zatem jed y n ie staw ianiem diagnozy i w sk azyw an iem sposobu leczenia chorego organizm u: tem u w łaśn ie słu ży w ykład, k tó ry w y ­ głasza w św ią ty n i Ha tor.

W ty m świeoie ani dążenia do zm ian, p rezen to w an e przez Ram zesa, an i też ich realizacja, będąca dzie­ łem H erhora, n ie m ogą być niczym innym jak n a tu ­ ra ln ą koniecznością przyw rócenia rów now agi w e­ w n ętrzn ej organizm ow i społecznem u. Pojm ow anie zatem , ja k to się często czyni, Ram zesa jako ro m a n ­ tycznego rew olu cjo n isty , k tó reg o działania zm uszają H erh o ra do przeprow adzeniia re fo rm społecznych, przeczy zarów no p o zytyw istycznym założeniom do­ tyczącym ew olucji społecznej, jak też pozostaje w jask ra w e j niezgodzie z tekstem pow ieści P ru sa. Za­ m iary R am zesa żadnego zgoła w pływ u^na realizacje H erh o ra nie m ają, zatem sam a postać księcia nie

Pentuer — uczeń Spencera

(11)

L E S Z E K S Z A R U G A 9 6

Społeczeństw o, cyw ilizacja, Polska

może być tra k to w a n a jako „ro m an ty czn a” przeciw ­ w aga „pozytyw istycznego” w ładcy, jakim m a być H er hor. W końcu p ro g ra m pozytyw istyczn y re a li­ zuje p rzed e w szystkim P e n tu er.

5

P a ń stw o jest zatem — zgodnie zresztą ze Spencerow ską d o k try n ą — pojęciem pod­ rzędn y m w obec pojęcia społeczeństw a. Społeczeń­ stw o zaś — dane społeczeństw o — jed y n ie p rze m ija ­ jącą fo rm ą rozw oju cyw ilizacji. Nie w arto się chyba rozwodzić n ad m ożliw ym i k onsekw encjam i p rz y ję ­ cia tej tez y w Polsce X IX w., k tó ra po m ocarstw o­ w ym rozkw icie dostała się „pod w ładzę cudzoziem ­ ców” . N ależy jed n a k zwrócić uw agę n a fakt, iż nie m ogłaby to być teza p o p u larn a — i choć zgodna z podstaw ow ym i założeniam i, zakładała obojętność wobec „pro b lem aty k i n aro d o w ej” , a staw iając sp ra ­ wę człow ieka i k u ltu ry ponad sp raw ą Polaka i ojczyzny, rezygnow ała z ro m an tyczny ch w artości, k tó ry m i p rzep o jo n y by ł cały polski pozytyw izm . R ealizując w lite ra tu rz e p o stu la t chłodnego o b iekty­ w izm u w opisie zdarzeń w y łam ał się P ru s z szeregu pisarzy w alczących o w p a ja n ie w artości p a trio ty c z ­ nych (choć — oczywiście — inaczej pojm ow anych niż w rom antyzm ie) — p atrio ty zm bowiem n ie na­ leży w te j koncepcji do k ateg orii p isarskich i nauko­ w ych — je st k ateg o rią em ocjonalną, nie zaś rozu­ mową; zwłaszcza p a trio ty z m niew olnika. Idee pozy­ tyw istyczne zdążające do p o p raw y k o n dy cji n aro d u i do k o n stru o w an ia now oczesnej świadom ości n aro ­ dowej m ia ły na celu przygotow anie społeczeństw a do budow y w sp rz y ja ją c y ch okolicznościach — pol­ skiej państw ow ości. Pisząc o działalności „P rzeg ląd u T ygodniow ego” zauw aża K m iecik, iż „koncepcje p racy codziennej, spokojnej, na polu gospodarczym i k u ltu ra ln y m b yły znane w śród społeczeństw a

(12)

poi-97 „ F A R A O N ” J A K O P O W IE Ś Ć O P A Ń S T W I E

skiego przed 1863 r. «Przeg ląd Tygodniow y» jed n ak n a d a ł tym ideom nieco inne zabarw ienie. Uw ażał, że po n ieu d a n y m p ow staniu obow iązkiem społeczeń- s tw a polskiego w zabo rze ro sy jsk im je st zachować sw ój b y t n arodow y p oprzez rz e te ln ą p racę i szerze­ nie ośw iaty. (...) W iele zarysow anych koncepcji p ra c y organicznej nie m ogło być w ypow iedziane do końca. D latego piszący w ty c h sp raw ach n a łam ach ty g o d n ik a używ ali ogólników i a lu z ji” . D ążeniem p olskiej lite r a tu r y realisty czn ej je st zatem tw o rze­ n ie i upow szechnianie m odeli K o rd ian ó w k u ltu ry i K o rd ian ó w pracy. T ak ą w końcu postacią jest W o­ k u lsk i — tak p rzy n a jm n ie j byw a in te rp re to w a n y

i ta k im chce go w idzieć Rzecki. Nieco inaczej rzecz się p rze d staw ia w Faraonie. T utaj m am y do czynie­ nia ze sw oistym d eterm in izm em ew olucyjnym , de- term in izm em dla pozytyw izm u B ern ard a, Spencera i M illa n iezw yk le ch a ra k te ry sty c z n y m , a o d w ołują­ cym się do teleologicznych w łaściw ości procesu historycznego. „R om antyczny b o h a te r” , jakim jest Ram zes, p rzegry w a z „ p o zy ty w istą” H erh o rem i t y l ­ ko n a tu ra ln e m u biegow i dziejów przy p isy w ać n a ­ leży spełn ien ie plan ó w faraona. Owo „optym istycz­ n e ” zakończenie n ie po tw ierd za słuszności dążeń księcia — je st jedynie w y razem dziejow ej koniecz­ ności, konieczności n iezależnej od ludzkich zam ia­ rów . Bowiem , jak zauw aża M enes, „ ja k po nocy n a s tę p u je dzień, a po n isk ich w odach p rzy b ó r Nilu, tak po ok resach u padków przychodzą czasy rozkw i­ tu życia. O dw ieczna historia! (...)” A le ow a historia nie pań stw a dotyczy, lecz życia ludu, społeczeństw a. F o rm a „ro zk w itu życia” nie je st fo rm ą polityczną, lecz rea liz u je się po p ro stu w p opraw ie kondycji, v/ polepszeniu w a ru n k ó w bytow ych. P a ń stw a bo­ w iem up adają, n a ro d y u leg a ją 'zalewowi innych, ro zm y w ają się w oceanie ludzkości — pozostaje spo­ łeczność. P ra w a „odw iecznej h isto rii” (praw a re a li­ zujące S p encerow ską zasadę ro zw oju po spirali) w łaśnie ow ej społeczności dotyczą, odnoszą się do

W okulski, ten Kordian pracy

(13)

L E S Z E K S Z A R U G A 98

Kultura ocala naród

Dwupoziom o­ wa narracja

życia ludu, k tó rem u w ładca jako w ładca jest obo­ jętn y . O drodzenie państw ow ości danego narodu n ie je st koniecznością. A le też p raw a rozw o ju nie prze- czą takiej m ożliwości. W artością, k tó rą d an y n aró d m oże ocalić, ocalając ty m sam ym siebie, jest k u ltu ra narodow a i „rasow a jedność” będąca owej k u ltu ry g w arantem . Ale by to zrealizow ać, konieczne je st wyłączenie k u ltu ry narodow ej w ry tm p rzem ian c y ­ w ilizacyjnych ludzkości. I ow a m yśl jest chyba n a j­ isto tniejszym W kładem Faraona w dzieło polskiej lite ra tu ry p o zy ty w isty czn ej.

6

A by zrozum ieć, n a czym pole­ ga pogodzenie w Faraonie „chłodnej i nau k o w ej analizy życia” z apelem do em ocjonalnych n a s ta ­ w ień czytelnika, n ależy dokonać p ró b y określenia system u n a rra c ji. N ajw dzięczniejszym p rzedm iotem analizy będzie chyba zdanie zam ykające W stęp: „Poniższe opowiadanie odnosi się do X I w ieku przed Chrystusem, kiedy upadła dynastia dwudziesta, a po synu słońca, wiecznie żyjącym Ramzesie XIII, wdarł się na tron i czoło sw oje ozdobił ureusem wiecznie żyjący syn słońca San-amen-Herhor, arcykapłan Amona

•Test to zdanie kluczow e dla zrozum ienia sy stem u n a rracy jn eg o Faraona. W iąże ono „n au ko w y” w stęp z „ lite ra ck im ” c h a ra k te re m opow iadania. W to k u powieści jeszcze k ilk a k ro tn ie spotyka się syg n ały ow ej „dw upoziom ow ej” a zarazem rów noległej n a rra c ji. Z dania ty p u : „Talk śpiew ał E unana, a jego pieśń, p e łn a łez, p rz e trw a ła państw o egipsk ie” lub podaw anie obok egipskich podziałów czasu podzia­ łów stosow anych dzisiaj („w m iesiącu F a rm u ti, w lu ty m ”).

K to zatem je st w łaściw ie n a rra to re m powieści? J e s t n im ch y ba zarazem a u to r słów „poniższe opow iada­ n ie odnosi się do XI w iek u przed C h ry stu se m ”

(14)

99 „ F A R A O N ” J A K O P O W IE Ś Ć O P A Ń S T W I E

i a u to r ich ciągu dalszego, k tó ry stw ierdza, iż „po sy n u słońca, w iecznie ży jącym R am zesie X III, w d a rł się n a tro n i czoło sw o je ozdobił u reu se m wiecznie ży jący syn słońca S a n -am e n -H e rh o r, arcy k ap łan A m ona” . Z danie to ro zp ięte jest m iędzy sty lizacją naukow ego ko m en tarza i sty lizacją kroniki; um iesz­ cza n a rr a to r a zarazem w w ieku X I p rzed C h ry stu ­ sem i w w ieku X IX naszej ery. W św ietle p o stu la­ tów powieści realisty czn ej nie da się u trz y m ać oso­ bow ej tożsam ości ty ch dw óch system ów n a rra c ji — konieczne je s t zatem p rzy jęcie zap lo tu w Faraonie dw óch lin ii opow iadania, z k tó ry c h pierw szą cechuje n a u k o w y obiektyw izm , d ru g a zaś nacechow ana jest em ocjonalnym podejściem , w idocznym choćby w ow ym ,,w d a rł się” , zw rocie ukazu jącym stosunek opow iadającego do poczynań H erho ra i zarazem k sz ta łtu ją c y m oceny czytelnicze.

J e s t to w polskiej lite ra tu rz e zgoła w y ją tk o w y ch w y t kom pozycyjny, ch w y t będący jednocześnie rozw iązaniem dy lem atu lite r a tu r y p o zytyw istycz­ nej nie m ogącej pogodzić n aukow ej, o b iek ty w n ej an alizy z p o stu la te m tendency jn o ści n ak azu jący m sugerow anie czytelnikow i, co słuszne, a co niesłusz­ ne. W ow ej o b iek ty w n ej płaszczyźnie spraw ozdaw ­ czej „Ram zes X III zdarzył się w epoce niew łaściw ej, więc m usiał u stą p ić ” ; w n a rra c ji ten d en cy jn ej był to „najszlach etn iejszy z farao n ó w ” , człow iek i w ład­ ca, jakich n a m trzeba, z którego p rze g ra n ą tru d n o się pogodzić. Ale też w a rto zauw ażyć, iż „szlachetne cele” Ram zesa okazują się w ow ym zaplocie n a r r a ­ cyjny m jak b y dw uznaczne: n ie o in teres społeczny tu ta j chodzi, lecz o w y g ran ie w alki z ta jn ą rad ą kapłańską — obietnice d aw an e ludow i nie są więc celem , lecz jed y n ie środkiem do osiągnięcia p ry w a t­ nych korzyści. W końcu koncepcje rządów R am zesa i H erhora sp ecjaln ie się n ie różnią. W obu w y p a d ­ kach n ato m iast chodzi o o ficjaln e po tw ierd zen ie p raw do w ładania, niepodzielnego w ład an ia Egip­ tem : w w y p adk u Ram zesa m a to być o ficjalna ko­

\V n iew ła ś­ ciwej epoce

(15)

L E S Z E K S Z A R U G A 100 Ramzes bliski Herhorowi Państwo przedm iotem w alki

ro nacja, w p rzy p a d k u zaś H e rh o ra — dążenie do publicznego p o tw ierd zen ia jego pano w ania („Czyliż od k ilk u n a stu ia t n ie m am w iększej w ład zy aniżeli faraonow ie? (...) Albo czy dziś ja, w ypędzony m i­ n is te r w ojny, nie robię w p a ń stw ie tego, co uw ażam za p o trzeb n e?...”).

J e s t to zatem ro zg ry w k a dw u nam iętności: z jed n ej stro n y urażo n a d um a władcy, k tó ry o rie n tu je się, iż jego panow anie je s t pozorem , z d rug iej zaś am bicja szarej em inencji, k tó re j już nie w ystarcza pozostaw anie w cieniu [nominalnego w ładcy. Ot i ca­ ła tajem n ica rzekom ej w a lk i o szczęście ludu. J a k widać, ju ż w sam ej s tru k tu rz e n a rra c ji, a zatem w kom pozycji powieści, m am y do czynienia z kom ­ p ro m ita c ją g ry politycznej, gry, k tó ra o kazuje się g rą in teresó w p ry w a tn y c h .

7

Z atem i pojęcie p ań stw a ulega tu, jako k ateg o ria polityczna, a więc społecznie n ie ­ użyteczna, kom p ro m itacji. Jeżeli jest bow iem t r a k ­ tow ane „socjologicznie” , zgodnie z koncepcją Spen- cerow ską, w ów czas stan o w i zary s pozytyw istycznej u to p ii społecznej.

W istocie p ań stw o je s t w powieści przedm iotem w alki o w pływ y, g ry in teresó w dw óch grup: arm ii, k tó re j przew odzi Ram zes, oraz stan u k apłańskiego rep rezen tow aneg o p rzez H erh o ra (przy czym w a rto zaznaczyć, iż, jalk się okazuje, a n i Ram zes nie jest przyw ódcą w ojska, k tó re s ta je po stro n ie zwycięzcy, ani H er ho r n ie re p re z e n tu je kap łanó w — ty c h bo­ w iem p rzed staw icielem rzeczyw istym je s t Manes). Obie g ru p y posiad ają podobną s tru k tu rę o rg an iza­ cy jn ą, s tr u k tu rę p rze n ik ają c ą cały org an izm p a ń ­ stw ow y. W m om encie objęcia w ładzy p rzez R am zesa p o w stają d w a ośrodki dyspozycyjne: jed e n z n ich zm ierza do rozpoczęcia w o jn y z A syrią, d ru g i zaś

(16)

101 „ F A R A O N ” J A K O P O W IE Ś Ć O P A Ń S T W I E p ra g n ie owego sta rc ia u n ik n ąć. Sprzeczne dyspo­ zycje pow odują rozprzężenie s tr u k tu r y społecznej p a ń stw a, rozprzężenie pow iększane dodatkow o przez b u n ty chłopstw a w idzącego re a ln ą szansę p o p raw y w a ru n k ó w b y tu . W ty m chaosie górę poczyna brać o rg an izacja bardziej elastyczna, um iejąca dostoso­ w yw ać sw e decyzje do zm iennej sy tu acji: doprow a­ dza n a w e t Ram zesa do p o d ejrzew an ia o zdradę in te ­ resó w w łasn y ch sprzym ierzeńców .

W opisie owego starcia m am y do czynienia z analizą g ry o d b yw ającej się poza i ponad społeczeństw em , lecz jednocześnie g ry w in te re sy ow ego spełeczeń- s tw a godzącej. Jednocześnie — w n a rra c ji k ro n ik a r­ sk iej — n a s tę p u je tu ocena m o ra ln a przeciw ników , k tó ra w d ecyd ujący sposób k sz ta łtu je em ocjonalny sto su n ek czy telnik a do b o h a te ró w powieści. H erh o r to gracz dośw iadczony, szuler, k tó ry w opow iednim m om encie zagryw a fałszy w ą k a rtą : chodzi tu przede w szy stk im o posługiw anie się postacią G reka Lyko- na. Oczyw iście — H e rh o r sam teg o n ie czyni: po­ zostaw ia to M efresow i, a le wie, iż G rek p ręd zej czy później będzie u ży ty przeciw n astęp cy tro n u (i tu ta j w a rto odnotow ać m istrzow ski ch w y t P ru sa: M efres m ści zniew agę osobistą za pom ocą pokonanego w zalotach do K am y ry w a la R am zesa — ca ła gra przeniesion a zostaje n a płaszczyznę p orachunków p ry w a tn y c h , a jednocześnie, dzięki godności M efre- sa, jest ściśle pow iązana z m ający m c h a ra k te r p u b ­ liczny k o n flik te m głów nym ). K o n sta ta c ja teg o fa k ­ tu — obok innych: ta jn a d yplom acja, ta jn y sy stem zarządzania, oszustw a w św iąty niach itp . — pro­ w adzi do n eg aty w n ej oceny poczynań H erhora. S y m p atia czy teln ik a w yraźnie jest sk ierow an a ku ty m zasadom postępow ania, k tó re są u działem R am ­ zesa.

K siążę n a to m ia st je s t graczem uczciw ym , o d rzu c a ją ­ cym w działaniu polity czny m w szystkie tra d y c y jn ie stosow ane chw yty: jego g ra je st g rą jaw ną, jej cele są pow szechnie znane. P rz eg ry w a z d yp lo m atą

K ształto­ wanie em ocji odbiorcy

(17)

L E S Z E K S Z A R U G A 1 0 2

Śmierć jest chw ytem

w y traw n y m , stosującym obow iązujące w polityce re g u ły — tzn. um iejący m dostosow ać owe reg u ły do sy tu acji. I d lateg o w łaśnie R am zes ,,zdarzył się w epoce niew łaściw ej” — je s t w odzem i stosuje się do re g u ł g ry w o jen nej. I owa w łaśn ie rycerskość zdobyw a m u sy m p atię czytelnika, rycerskość będąca w y razem politycznej naiw ności i nieprzystosow ania. Ale śm ierć zask ak u je go wów czas, gdy w ynik w alki n ie został jeszcze o stateczn ie przesądzony:

— No, m uszę już z tym skończyć! — rzekł pan. — Zatrąb­ cie na azjatyckie pułki...

Odezwała się trąbka i Azjaci zaczęli w ysypyw ać się z ko­ szar ciągnąc za sobą konie.

— Podajcie i m nie konia — rzekł faraon”.

J e s t to w gru n cie rzeczy d ecy zja identyczna z tą, k tó rą p o d jął książę w czasie m an e w ró w pod P i-B a- ilos, gdy a ta k u jąc n a czele G rekó w w ojska N itagera w y d ał rozkaz szarżow ania. T u ta j ry m s y tu a c y jn y s ta je się w y raźn ie w idoczny: w obu w ypad kach R am zes zostaje zaskoczony p rzez sy tu ację, w obu w y p adkach też dzieje się to w tra k c ie am orów (Sa­ ra , H ebron), w obu też sy tu a c ja c h „ w in n y m ” zasko­ czenia je st E unana i w obu d ecyzja jest n a ty ch m ias­ tow a. Nie o b ra k dośw iadczenia tu chodzi — Ram zes posiadał w ielki ta le n t w ojskow y i w o tw a rte j w alce m ógł z H erho rem w ygrać. Śm ierć jego jest ch w y ­ tem kom pozycyjnym pow ieści takim sam ym , ja k pow ołanie postaci Lykona — dzięki te m u „opow ia­ d a n ie ” sta je się k o n stru k c ją zam kniętą, po zw alającą n a zilu stro w an ie o b iek ty w n ej i naukow ej analizy społeczeństw a p rzed staw ion ej w e W stępie.

8

I na ty m chyb a polega n ieza­ p rzeczalna doskonałość Faraona — powieści, k tó ra p o tra fiła połączyć realizm z te n d e n c ją . Pisząc o d ą ­ żeniach rea listó w pow iada W att, że „nie jest b y n a j­

(18)

103 „FARAON” JAKO POWIEŚĆ* O PAŃSTWIE m n ie j pew ne, czy taki obiektyw izm n au k o w y był pożądan y , a już z c ałą pew nością nie m ożna go było zrealizow ać w p rak ty c e — niem niej w ielkie zn a­ czenie m a fak t, że w ok resie k ry stalizo w an ia się celów i m etod nowego g a tu n k u fran cu scy realiści zw rócili uw agę n a problem , k tó ry w powieści w y ­ s tę p u je w yraźn iej niż w jak iejk o lw iek innej form ie lite ra c k ie j. J e st to p roblem zw iązku dzieła lite ra c ­ kiego z rzeczyw istością, k tó rą ono n aślad uje. Je st to w zasadzie problem epistem ologiczny, i dlatego w y d a je się, że istotę realizm u w powieści, zarów no te j z początków X V III w., jak i późniejszej, n a jła t­ w iej będzie objaśnić w zyw ając n a pomoc tych, k tó ­ rz y analizą pojęć z a jm u ją się naukow o, a więc filo­ zofów ” . P ru s postąpił a k u ra t odw rotnie: n a rra c ja filozoficzna (czy raczej historiozoficzna) w y p a rta zo staje lite ra tu rą , k tó ra, dzięki u k azanem u zaploto­ w i system ów n a rra c y jn y c h , rea liz u je w p rak ty c e n au k o w y obiektyw izm powieści. Sprzeczność m iędzy podejściem naukow ym a te n d e n c y jn y m zostaje ro z­ w iązana. P ojęcia filozoficzne p rzedstaw ione są w

Faraonie za pom ocą fik cy jn y ch obrazów n a ś la d u ją ­

cy ch rzeczywistość. Isto ta realizm u w pow ieści sp ro w ad za się do zagadnień kom pozycyjnych. O braz rzeczyw istości litera c k ie j zachow uje p ełn ą au ton o­ m ię wobec rzeczyw istości, k tó rą n aślad u je: jedno­ cześnie rów noległość zapisów — k ro n ik arsk ieg o i ko­ m e n ta to ra — widoczna w ziaplocie system ó w n a r r a ­ cy jn y c h prow adzi do sym etrycznego odw zorow ania zjaw isk obiek tyw ny ch w św iecie literack iej fikcji. D latego też pozostaje Faraon najdoskonalszą — tak poznawczo, ja k i arty sty c z n ie — pow ieścią polskiego pozytyw izm u.

Doskonałość Faraona

Cytaty

Powiązane dokumenty

2. obrazę przepisów postępowania, w szczególności przepisu art. kpk polegającą na „niepodaniu” czym kierował się sąd wydając zaskarżony wyrok oraz

PARK NARODOWY SIERRA NEVADA W Grenadzie zza Alhambry wyłaniają się najwyższe szczyty Półwyspu Iberyjskiego, Mulhacén i Veleta, ze swoimi ośnieżonymi przez pewną część

Poszczególne siedliska Sieniawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu współtworzą ekosystem, a każdy element tego ekosystemu (rośliny, ssaki, ptaki, krajobraz, korytarze

Wiersz 28 – należy wykazać pozostałe przychody operacyjne, które pośrednio są związane z działalnością operacyjną jednostki, a w szczególności zysk z

Zmiana oznaczenia akcji serii A, B, C, D, E, F, G, H, I, J oraz T Spółki w serię W odbędzie się bez jednoczesnej zmiany wartości nominalnej akcji, która nadal wynosić będzie 10

Aby poznać wczesne lata życia Pabla Picassa, udaj się na plac Plaza de la Merced, gdzie znajduje się dom rodzinny malarza, a obecnie siedziba Fundacji Picassa.. Z pewnością

Warszawy w Warszawie XIII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego pod numerem KRS 0000699821 oraz do wykonywania na tymże Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu 4MASS

W filmach pokazujących jak szyje się patchwork, a potem quilt – tych nakręconych przez Angielki lub Amerykanki –często widzimy, że materiały na robótkę można