• Nie Znaleziono Wyników

"Przysposobienie w polskim prawie rodzinnym oraz w polskim prawie międzynarodowym prywatnym i procesowym", Bronisław Walaszek, Warszawa 1966 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Przysposobienie w polskim prawie rodzinnym oraz w polskim prawie międzynarodowym prywatnym i procesowym", Bronisław Walaszek, Warszawa 1966 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Bronisław Dobrzański

"Przysposobienie w polskim prawie

rodzinnym oraz w polskim prawie

międzynarodowym prywatnym i

procesowym", Bronisław Walaszek,

Warszawa 1966 : [recenzja]

Palestra 10/11(107), 64-68

(2)

R ec en zje N r 11 (107) B r o n i s ł a w W a l a s z e k : p rzy sp o so b ien ie w p o lsk im prutoie r o d z in n y m oraz

w p o lsk im p ra w ie m ię d z y n a ro d o w y m p r y w a tn y m i pro ceso w ym , W a rsza w a 1966,

PW N , s. 327.

D otychczasow a p o lsk a lit e r a tu r a p ra w n ic z a dotycząca p rzysposobienia a n i ilością p rac , an i ich zasięgiem n ie z a sp o k a ja jeszcze w całej p e łn i p o ­ trz e b p r a k ty k i i teorii, ja k ie z p u n k tu w id ze n ia praw n iczeg o w y su w a ją się n a tle te j społecznie n ie zm iern ie doniosłej in sty tu c ji. T oteż cieszyć się n ależy k a ­ żd ą n o w ą a w a rto śc io w ą pozycją w y ­ d aw niczą z te j dziedziny. T a k ą w ła ś ­ n ie w ysoce ce n n ą pozycję stanow ić będzie rec en zo w a n a p rac a.

P ra c a W alaszk a om aw ia ca ło k sz tałt •problem atyki a d o p c y jn e j z w y łącze­

n iem jerlynie ro zw ią zan ia p rzy sp o so ­ bien ia. To w yłączenie w y n ik a stą d , że ja k to za p o w iad a p rzy p is 4a n a str. 280, a co obecnie je s t ju ż fa k te m d o ­ konanym , A u to r n a p isa ł osobną ro z­ p ra w ę pt.: R o zw iązanie p rzysposobienia w polskim k o d ek sie ro d zin n y m i o- p iek u ń czy m o raz w polskim p ra w ie m ięd zy n aro d o w y m p ry w a tn y m i p ro c e ­ sow ym , ogłoszoną w „S tu d ia ch C yw ilis- ty c zn y c h ”, (K rak ó w 196S, t. VII, s. 101—168). T a o s ta tn ia p ra c a n ie je st p rze d m io te m n in ie jsz ej recenzji.

W ielk ą w a rto ść recen zo w an ej k sią ż k i sta n o w i to, że A u to r — podobnie ja k to uczynił w p o p rzed n ich sw ych p r a ­ cach dotyczących in n e j te m a ty k i — u w zg lę d n ia w b ard z o szero k iej m ierze m a te ria ł p raw n o -p o ró w n aw c zy i „g e­ n ea lo g ię” naszego p ra w a n ie ty lk o o- b ję teg o ko d ek sem ro d zin n y m i op ie­ k u ń cz y m oraz k o d ek sem p o stę p o w an ia cyw ilnego, lecz ta k ż e p rze p isam i p r a ­ w a m iędzynarodow ego. E ru d y c ja i o- gro m n y w k ła d p ra c y pozw oliły A u ­ to ro w i n a p o d an ie czy telnikom — z pow o łan iem się n a w iele źródeł i p o ­ zycji w ielojęzycznej lite r a tu ry p ra w ­ niczej — ze sta w ien ia porów naw czego z odpow iednim i p rze p isam i w szystkich n ie m a l k ra jó w so cjalisty czn y ch i b.

w ielu k ra jó w nieso cjalisty czn y ch . W y ­ sta rc zy w skazać p rzykładow o, że u w ­ zględnione są n ie m a l w szystkie k ra je eu ro p e jsk ie , A m e ry k a P ó łn o cn a (w tym n a jró ż n ie jsz e p ra w a poszczególnych sta n ó w USA), k r a je A m ery k i P o łu d ­ n iow ej, a ta k ż e in n e k o n ty n e n ty (np. A u stra lia , E tiopia itd.). Z estaw ie n ie to n ie je s t o b jęte ja k ą ś osobną częścią k siążk i, lecz p rz e w ija się w niej k aż d o ­ razow o p rz y o m aw ian iu poszczegól­ n y ch za g ad n ień adopcyjnych.

Sądzę, że ju ż a nticipando n a le ż y b ro ­ nić. A u to ra przed e w e n tu aln y m z a rz u ­ te m , że pow yższe u ję cie p ra c y sta n o ­ w i p ew ie n jej b alast. T a k a bow iem sz ero k a „ k o n fro n ta c ja ” z m n ó stw em p rzep isó w obcych, w y k a z u ją c a zbież­ ności i odm ienności, p o k re w ie ń stw a i obcość p o dstaw ow ych założeń, słu ­ ży w dużym sto p n iu p rze d e w sz y st­ k im zrozum ieniu n a w yższym poziom ie i w sposób pogłębiony założeń i p rz e ­ p isów p ra w a rodzinnego. N ależy z w a ­ żyć, że ja k k o lw ie k istn ie ją jeszcze p o ­ w ażne różnice ta k ż e w ideologicznych p o d sta w a c h i w sposobie sto so w an ia p ra w a , to je d n a k od szereg u l a t n a ­ stę p u je pow ażne zbliżenie przepisów w za k re sie przysp o so b ien ia w ielu k r a ­ jów n ieso cjalisty czn y ch do ta k ich ż e przepisów p a ń stw socjalisty czn y ch . A u­ to r słu szn ie (str. 13, 21, 56) z w rac a u - w ag ę n a to, że m. in. o d g ry w a tu rolę w p ły w n a k r a je k ap ita listy c z n e ty c h założeń, k tó re d e te rm in u ją in sty tu c ję p ra w n ą ad o p cji w p ań stw a c h so c jalis­ tycznych. Z tego w zględu m ożna tu m ów ić n a w e t o „presji, k tó ra w k r a ­ ja c h n ie so cjalisty cz n y ch w y w o łu je n ie ty lk o oddźw ięk h u m an isty czn y , lecz ta k ż e so c jaln y i p o lity cz n y ”, o raz o ty m , że je s t to je d e n z p rze jaw ó w „w ę d ró w k i id ei” .

(3)

-N r 11 (107) Recenzje 65

sieg o w ogóle, a p rzy sp o so b ien ia w

■szczególności, są — ja k to noto ry czn ie w iad o m o — b ard z o żyw e m iędzy p rz e d sta w ic ie la m i p a ń stw o ró żn y c h u - s tro ja c h . A u to r p rz e d sta w ia m . in. (str. 14 i 15) przebieg p ra c p ro w ad zo n y ch — -począw szy od 1956 r. — w sposób in ­ te n s y w n y p rzez szereg zjazdów , k o n ­ f e r e n c ji i sp e cja ln y ch kom isji, zw oły­ w a n y c h lu b p ra c u ją c y c h pod egidą ró ż n y c h m iędzynarodow ych in sty tu c ji •{m. in. w chodzących ta k ż e w sk ła d o r ­

g an ó w ONZ) a dotyczących tzw . ad o p ­ c j i m ięd zy n aro d o w ej <w p ra k ty c e p rz y 'itym n ie rz ad k ie j), tzn. przysp o so b ien ia d o k o n y w an e g o p rzez osoby, k tó re m a ją •obyw atelstw o ró żn e od o b y w ate lstw a ■dziecka m ającego być p rzysposobio­

nym , lu b też p rze z o b y w ateli tego sa - jn e g o p a ń s tw a , k tó rzy je d n a k w czasie ■dokonywania p rzysposobienia n ie p rz e ­ b y w a j ą w sw ej ojczyźnie.

C y to w an e n ie ra z p rzez A u to ra w y ­ p o w ie d z i obcej lite r a tu r y p raw n ic zej l u b orzeczenia obcych sądów m ogą m ie ć znaczenie ta k ż e d la w y k ła d n i i •stosow ania naszego p ra w a polskiego. S zczególnie zaś cenne są w szy stk ie z a ­

g ran ic z n e in fo rm acje, je śli chodzi o •ro zstrzy g an ie p rzez nasze sądy dość -częstych s p ra w m iędzynarodow ych, ■wymagających ew en tu aln eg o zap o zn a­ n i a się z obcym p ra w e m d ró żn y m i n o r ­ m a m i kolizy jn y m i. N orm om ty m p o ­ św ię cił A u to r b ard z o w iele uw agi, s ta ­ r a j ą c się w yw odam i teo re ty cz n y m i i

p rz y k ła d o w ą ilu s tra c ją różnych k a z u - -sów um ożliw ić czytelnikow i p e łn ą o- r ie n ta c ję w z a k resie tych n ie łatw y c h , a n ie ra z n ie zm iern ie skom plikow anych za g ad n ień .

N ow ość książki, i to d o d atn ią, s ta n o ­ w i to, że A u to r w ce lu ośw ietlen ia z n a c z e n ia poszczególnych przepisów n asze g o now ego p ra w a i jego p rz e w o ­ d n ic h zasad p rz y ta c z a w ielo k ro tn ie (str.

140, 158, 163, 172, 174, 184, 214, 2547 255, 271—294) m a te ria ły legislacyjne. N a j­ częściej są to in fo rm ac je w y n ik a ją c e

z pro to k o łó w w łaściw y ch zespołów K o­ m isji K o d y fik ac y jn ej, p o ru sz a ją c e t a ­ k ie szczegóły, ja k b rz m ie n ie p ie rw o tn e ­ go p ro je k tu głów nego re fe re n ta , s ta ­ n o w isk o im ien n ie w y m ie n ian y c h e w e n ­ tu a ln y c h oponentów p ro p o n u jąc y ch in ­ n e b rzm ien ie p rz e p isu o raz d alsze lo ­ sy p ro je k tu p rze p isu w d an y m zespole K om isji. N iekiedy A u to r p rz e d sta w ia n a m zm iany p ro je k tu , ja k ie zaszły w P re zy d iu m K o m isji K o d y fik ac y jn ej a l­ bo w K o m isji W y m iaru S p ra w ie d liw o ­ ści w S ejm ie. W y d a je m i się, że t a ­ k ie p rze d staw ie n ie p rz e p isu w sposób g en e ty c zn y „od s tro n y k u c h n i” m oże być n ie ra z b ard z o p ożyteczne i ja k o now ość w ta k szerokim u ję c iu w n a ­ szej p o w ojennej lite ra tu rz e p raw n ic zej p ow inno być p rz y ję te z a p ro b a tą .

T y le w ra m a c h n o rm a ln e j rec en zji m o żn a zm ieścić u w ag o b la sk ac h , by zachow ać m ie jsc e d la cieni k siążk i, k tó re w y m a g a ją ró w n ież pew nego s u ­ m arycznego om ów ienia. N a su w a ją się tu dw ie u w ag i ogólne o raz k ilk a n ie tra k to w a n y c h ta k s a ty w n ie zastrzeżeń co do n ie k tó ry c h ro zw iązań p ro p o n o ­ w an y c h przez A u to ra , ja k ró w n ież co do ścisłości n ie k tó ry c h w ypow iedzi.

P ierw sza i n a jw a ż n ie jsz a u w ag a o- g ó ln a in m in u s d otyczy sto su n k o w o m a łe j p rz e jrz y sto śc i u k ła d u k sią ż k i i zw iązanej z ty m tru d n o ści, zw łaszcza d la p ra k ty k a , w sz u k a n iu w n ie j ro zw ią zan ia in te resu ją ce g o go p roblem u. O grom i różnolitość m a te ria łu z e b ra ­ nego w p rac y p rze m aw ia łb y za p o trz e ­ b ą z a o p atrz en ia je j w d o k ła d n y sk o ro ­ w idz. Je że li zaś z ty c h czy in n y c h p o ­ w odów (m oże w ydaw niczych) k sią ż k a n ie m ia ła zaw ierać skorow idza, to n a ­ leży żałow ać, że m a te ria ł n ie został podzielony n a w ięcej części pod t y t u ­ łam i, k tó re p rzez sam o ich w y m ie n ie ­ n ie w spisie rzeczy u ła tw ia ły b y czy­ te ln ik o w i poszu k iw an ia. T ym czasem szczupły spis rzeczy w y m ie n ia ty lk o ty tu ły p ięciu rozdziałów k sią ż k i i „ p o d ty tu ły ” 22 p ara g ra fó w , n a k tó re podzielona je s t ca ła p rac a. W sa m ej — P a l e s t r a

(4)

66 R ec e n zje N r 11 (107> książce sp o ty k a m y n ie ra z d alsze u w y ­ p u k le n ia n a p o cz ątk u d an e j części w y ­ w odów je j te m a tu , je d n a k ż e n ie z n a j­ d u je to żadnego w y ra z u w spisie rz e ­ czy, a p o n a d to n ie zostało to w s a ­ m ym te k ście do k o n an e w sposób n a j ­ b ard z iej u ła tw ia ją c y k o rzy sta n ie z k sią żk i czytelnikow i. D la p rz y k ła d u : § 8 p rac y n o si ty tu ł „O rzeczenie sąd u opiekuńczego o p rz y sp o so b ien iu ”. W rzeczyw istości je d n a k d w an aście p ie rw ­ szych stro n (s. 24-1—252) m ów i n ie o orzeczeniu, lecz o p o stę p o w an iu w sp ra w a c h o przysposobienie, p o p rz e ­ d za ją cy m w y d a n ie orzeczenia. O s a ­ m y m orzeczeniu m ów i się n a n ie s p e ł­ n a je d n ej stro n ie , gdy z kolei n a s tę p ­ n e blisko c z te ry stro n y dotyczą u ja w ­ n ie n ia p rzy sp o so b ien ia w a k ta c h s t a ­ n u cyw ilnego. Je ż e li c z y te ln ik a in te r e ­ so w ałb y np. p ro b lem w ła śn ie z z a k re ­ su tej o sta tn ie j dziedziny to — w b r a ­ k u w zm ian k i o a k ta c h s ta n u c y w iln e­ go w spisie rzeczy — dopiero po p e w ­ n y ch p o sz u k iw an ia ch n a w ielu s tr o ­ n icach k sią żk i m ógłby w yszukać tę jej część, k tó ra w d an y m w y p a d k u b y ła ­ by m u p o trz e b n a i pom ocna.

D rugą ogólną u w ag ę k ry ty c z n ą n a - leży pośw ięcić szczególnem u u p o d o b a­ n iu A u to ra do dy g resji, n a k tó re — p rz y o kazji rec en zji in n e j jego p r a ­ cy — w sk az y w ał ju ż sw ego czasu A. W o lter (P iP 1958, n r 8—9, s tr. 402). K sią żk a recen zo w a n a obecnie zaw iera w iele dyg resji. Część ty c h dy g resji, a czasem in fo rm a c ji d y g resy jn y c h , je s t w y ra ź n ie p o trz e b n a i w p ełn i u s p r a ­ w ied liw io n a. N ie k tó re in fo rm ac je czy­ n ią książkę, k tó r a w ogóle n a p isa n a je s t ciek aw ie i d lateg o czytelna, szcze­ gólnie in te re su ją c ą . D am choćby jed en p rz y k ła d :

O sobisty w p ły w N apoleona n a tre ść k o d ek su , noszącego do dziś d n ia jego im ię, je st n o to ry cz n ie zn an y . Je d n ak ż e dopiero z rec en zo w a n ej p rac y (s. 10) d o w iedziałem się, ja k te n w p ły w u - ja w n ił się w z a k resie adopcji. Otóż

K o m isja K o d y fik ac y jn a k o d ek su N a p o ­ le o n a n ie za m ie rz ała w p ro w a d zić w ogóle in s ty tu c ji ad o p cji do tego k o ­ deksu. D opiero ów czesna bezdzietność N apoleona, k tó ry sam chciał a d o p to ­ w ać n astęp c ę, w p ły n ęła n a zm ian ę s t a ­ n o w isk a K om isji, k tó ra je d n a k z k o le i ch ciała w prow adzić "tę in sty tu c ję ja k o w y ją tk o w ą d la zasłużonych o b y w a te ­ li za zgodą Z gro m ad zen ia N aro d o w eg o . I znów N apoleon osobiście w y stę p u je p rzeciw ko tem u, w ięc K om isja p r o je k ­ tu je z ko lei adopcję osób m a ło le tn ic h ja k o in sty tu c ję ogólną. A le w to k u d a l­ szych etap ó w p ra c k o d y fik a c y jn y c h N apoleon m o d y fik u je sw ój pogląd 1 stą d w K odeksie iNapoleona p rz e w i­ d ziano ostateczn ie p rzysposobienie t y l ­ ko osób p ełn o letn ich . O becnie a r t. 355 te g o k o d ek su (w b rzm ien iu u s ta w z <łn. 23.XII.1958 r. i 5.1.1959 r.) przew iduje- p rzysp o so b ien ie osób zarów no p e łn o le t­ nich, ja k i m ałoletnich.

N a pew no w ażk ie są rów nież d a n e sta ty sty c z n e przytoczone p rzez A u to ra a w y k a z u ją c e sta le ro sn ąc ą liczbę przy sp o so b ień ta k ż e w in n y c h k raja ch .. N a p rz y k ła d w P olsce (s. 37) w 1951 r. są d y w y d a ły 6258 orzeczeń o p rz y sp o ­ sobieniu, a w n a stę p n y c h ła ta c h lic z­ b a ta w z ra sta ła ; w S ta n a c h Z je d n o ­ czonych (s. 16) w 1951 r. d o k onano 90 000 przysposobień.

O prócz ta k ic h czy innych d y g re sji lu b in fo rm a c ji sp o ty k am y je d n a k i t a ­ k ie ro zw aż an ia p e ry fe ry jn e , k tó re p rz y n a jm n ie j w ty c h ro zm iarac h n ie są u sp raw ie d liw io n e i do pew nego s to ­ p n ia (tu zw iązek z p ie rw sz ą ogó ln ą u w ag ą k ry ty czn ą) szkodzą p rz e jrz y s ­ tości u k ła d u k siążki i k o n c e n tra c ji u - w ag i c z y te ln ik a n a tym , co je s t je j w łaściw y m przedm iotem . Znów jed en p rz y k ła d :

N a s tr. 242 A utor, om aw iając w a r u n ­ ki, ja k im m u si czynić zadość w n io sek p rzy sp o sa b ia jąc eg o o wszczęcie p o stę ­ po w an ia, zaczyna się z a sta n aw ia ć n a d ty m , ja k i w pływ n a „zdolność” d a

(5)

N r 11 (107) R ecen zje G7

zgłoszenia ta k ie g o w n io sk u „posiada a k tu a ln y sta n zdrow ia, zw łaszcza ch o ­ ro b a p sychiczna lub niedorozw ój u m y ­ słow y, albo inne, chociażby n a w e t p rze m ija jąc e, z a b u rzen ia czynności’ p sych iczn y ch ” . T ak ie zagad n ien ie nie sta n o w i żadnej specyfiki p o stę p o w an ia o przysposobienie, lecz sta n o w i p r o b ­ lem ogólny, p rzy ty m w w y p a d k u przy sp o so b ien ia ch y b a n iezw y k le r z a d ­ ko się n asu w a ją cy , k tó reg o ro zw ią za­ n ia w sto su n k u do w szy stk ich w ogóle w n iosków i pow ództw oraz w ogóle całego to k u p o stę p o w an ia sądow ego n ik t nie o czekuje w m o n o g rafii n a t e ­ m a t przysposobienia. T ym czasem A u to r p ośw ięca te j p ro b lem aty c e ogólnej o- koło 7 s tro n (do s. 248), p rzy czym j e ­ go w yw ody m a ją c h a ra k te r raczej r e ­ je s tru ją c y w ypow iedzi lite ra tu r y p r a w ­ niczej i orzecznictw a, co zre sztą je s t

zup ełn ie zrozum iałe, bo zajm ow anie jak ieg o ś now ego i w łasnego sta n o w isk a w ym agałoby chyba osobnej m o n o g ra ­ fii.

Z zastrzeżeń szczegółow ych co do p ro p o n o w a n y ch rozw iązań lu b co do u ję cia w ypow iedzi n a s u w a ją się tu w szczególności n astęp u jące .

N a str. 274 A u to r c y tu je m ój p o ­ gląd w y ra żo n y w sk ry p cie p t. „ P rz y ­ sposobienie” (w ydanym w 1965 r. przez Z rzeszenie P ra w n ik ó w P o lsk ich w r a ­ m a ch C e n traln e g o Zaocznego S tu d iu m

„N ow ego P r a w a ”) i sp ro w ad za ją cy się do tego, że p rzy przysposobieniu p e ł­ n y m n ie dopuszczalne je s t po tem u s ta ­ le n ie ojcostw a, u zn a n ie dziecka czy te ż pow ództw a, zm ierzające do u sta le n ia „rzeczyw istego pochodzenia osoby p rz y sp o so b io n ej” . A u to r (str. 273 i n. o raz 69) w y ra ż a pogląd przeciw ny, przy czym u sta le n ia ta k ie uw aża za d o ­ pu szczaln e ta k ż e w raz ie p rzy sp o so b ie­ n ia pełnego „anonim ow ego” . O tóż nie d la obrony w łasnego sta n o w isk a, lecz z obow iązku recenzenckiego, m uszę o b sta w ać p rz y n in iejszy m zastrzeżeniu, sk o ro chodzi o sp ra w ę w aż n ą i now ą.

Mój pogląd u za sa d n iłem obszern iej w p o w ołanej w yżej p rac y . W y d a je m i się, że ze rw a n ie w ięzi z p o p rze d n ią ro d z i­ n ą, a w ięc isto tn y elem e n t p rz y sp o ­ sobienia pełnego, a n a s tę p n ie u sta la n ie te j w ięzi przez sąd z tą w ła śn ie r o ­ dziną — to ty p o w e incom p a tib ilia ,

szczególnie rażące p rzy p rzy sp o so b ie­ n iu anonim ow ym , któ reg o cel p rze z u - sta le n ie czy raczej d em ask o w a n ie p o ­ chodzenia d ziecka b y łb y p rzy ta k ie j w y k ła d n i unicestw iony, n ie m ów iąc ju ż o stw o rzen iu w te n sposób d o d a t­ k ow ych m ożliw ości łatw eg o sz an ta żu . N ie m a tu m ie jsc a n a ob szern iejszą polem ikę. Z w rócę je d n a k u w ag ę n a to, że w K o m en tarzu do k o d ek su ro d z in ­ nego i opiekuńczego, k tó ry u k a z a ł się n ied aw n o , S telm ac h o w sk i (s. 654) ró w ­ nież za „k o n sek w en cję zupełnego z e r­ w a n ia w ięzi p ra w n e j łączącej p rzy sp o ­ sobionego z ro d zin ą n a tu ra ln ą ” uw aża „niem ożność u sta le n ia p ra w a s ta n u w sto su n k u do te j ro d z in y ”.

A u to r uw aża (str. 144), że zgodę przysposobionego z p u n k tu w id zen ia procesow ego n ależy „zaliczyć do n ie ­ zbędnej p rz e sła n k i procesow ej. Bez t e ­ go koniecznego ele m e n tu orzeczenie są d u będzie d o tk n ię te isto tn ą w a d ą i m oże być u zn a n e za n ie w a żn e”. M oim zdaniem zgoda przysposobionego, je śli je s t w ym agana, sta n o w i p rz e sła n k ę w y łącznie m a te ria ln o p ra w n ą , a n ie procesow ą. B ra k te j zgody u w zg lę d ­ n i sąd I I in sta n c ji z u rzę d u ja k o n a ­ ru sze n ie p ra w a m a teria ln eg o , n a to m ia st z pow odu odm ow y zgody n ie zachodzi żaden w y p ad e k u za sa d n ia ją c y n ie w a ż­ ność postępow ania.

N a in n y m m iejscu (str. 155) czytam y tezę, że „raz w y ra ż o n a przez a d o p to ­ w anego odm ow a n a p rzy sp o so b ien ie n ie m oże być n a s tę p n ie (w ty m s a ­ m ym postępow aniu) p o now nie u d zielo ­ n a. N ie w y k lu cza to je d n a k m ożliw oś­ ci pow tórnego w n iesien ia w n io sk u o p rzysposobienie p rzez tego sam ego a - doptu jąceg o i ponow nego złożenia o

(6)

ś-68 Recenzje Nr XI (107)

w iad czen ia w oli p rzysposabianego dziecka, ty m ra z e m p ozytyw nego”.

T ak ie sta n o w isk o n ie m a — m . zd. — u za sa d n ie n ia p ra w n e g o i m ogłoby w y - w®łać szk o d liw e s k u tk i, gdyż o d d alen ie pierw szego w n io sk u , połączone z n a ło ­ żen iem kosztów , m ogłoby n iek ied y zniechęcić do zg łasz an ia w n io sk u p o ­ now nego, ja k ró w n ież p o w ta rz a n ia p o ­ stę p o w an ia , co sta n o w iło b y ta k ż e p rz e ­ ja w sk ra jn e g o fo rm a liz m u . Z goda przysposobionego, ja k o te ż każdej iń - n e j osoby, k tó re j zgoda je s t w y m a g a ­ n a — to w m y śl poprzed n ieg o ju ż w y ­ ja ś n ie n ia p rz e s ła n k a m a te ria ln o p ra w ­ n a , k tó r a m u si istn ieć w ch w ili o rze­ k a n ia , e w e n tu a ln ie n a w e t dopiero w d ru g ie j in sta n c ji. Nic n ie stoi n a p rz e ­ szkodzie — aż do ch w ili p raw om ocnego ro zstrz y g n ięc ia sp ra w y — do o d w o ła­ n ia zgody pop rzed n io w y ra żo n e j, ja k ró w n ież p o p rze d n iej odm ow y te j zgo­ dy. J e ś li z pow o d u b r a k u zgody w n io ­ sek zo stał oddalo n y p rze z sąd I in s ta n ­ cji, a p rze d u p ły w em te rm in u re w iz ji d a n a osoba zm ien iła sw e stanow isko, to n ie m a przeszkód, b y n a w e t ona sa m a w n io sła re w iz ję o p a rtą n a ty m •tylko, że z m ie n iła p o p rz e d n ią s w ą de­ cyzję w ty m za k resie . M u ta tis m u ltis

m u ta n d is o b ow iązują t u — m . zd. —

te sam e zasady, ja k ie n a tle w y m a g a ­ n ia zgody m a łż o n k a .n iew in n e g o w sp ra w ie o rozw ód u s ta liła n a d a l w ty m za k re sie a k tu a ln a u c h w a ła 7 sędziów

S ą d u N ajw yższego z d n . 17 lu te g o 1954 r. C 1342/53 (OSN 1956, poz. 2).

A u to r z a jm u je stan o w isk o (str. 168, 1699), że je śli jedno z rodziców m im o p raw id ło w e g o w ez w a n ia i b e z u s p r a ­ w ied liw ie n ia n ie p rz y b y w a n a p o sie ­ dzen ie sądow e, to sąd o piekuńczy m o ­ że „p o p rzestać n a zgodzie ty lk o je d n e ­ go z rodziców i orzec p rzy sp o so b ien ie”, po n iew aż „n ie m oże być ch y b a in n e sta n o w isk o u staw o d aw cy w obec p ra w ro d zic ielsk ic h obojętnego czy zgoła n ie in te re su ją c e g o się rodzica”. 'Podzie­ la m w te j k w estii o dm ienne sta n o w i­ sko S telm achow skiego (op. cit., s. 645), że „b ie rn e za chow anie się drugiego z rodziców , k tó re n ie sta w ia się p rze d są d em i n ie s k ła d a żadnego ośw iadcze­ nia, uniem o żliw ia orzeczenie p rz y sp o ­ so b ie n ia”. D odam od siebie, że sta w ie n ­ n ic tw o k ażdego z rodziców są d o p ie­ k u ń cz y m oże w ym usić g rzy w n am i do w ysokości (za każdym razem ) 3 000 zł (a rt. 575, 429, 274, 163 k.p.c.). Z u p ełn a obojętność jednego z rodziców w s p r a ­ w ac h w ażnych, zw iązanych z dobrem dziecka, m oże być poza ty m p o d s ta ­ w ą p o zb a w ien ia go w ład zy ro d zic iel­ sk ie j, a w ta k im w y p a d k u zgoda t a ­ k iego ro d zic a n a przy sp o so b ien ie s t a ­ n ie się zbędna.

Z astrz eż en ia , ja k ie poczyniłem (po­ w yżej, n ie m ogą je d n a k w p ły w ać n a ogólną, p o przednio ju ż p o d a n ą ocenę p rac y , k tó rą n ależy uznać za cenną i pożyteczną o raz w ysoce n a czasie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

To this extent, higher dimensional (exact) integration rules with a mathematical basis that facilitate the necessary integration of finite element functions over simplexes has

Odnoszą się one do obiektów szlaku (w tym ich stanu, dostępności faktycznej i oferty), przestrzeni szlaku (czyli bliższego i dalszego otoczenia obiektów, w tym oferty,

Celem opracowania jest przedstawienie wybranych faktów opisujących znaczenie pszczół dla zdrowia ekosystemów i człowieka oraz upowszechnienie pilnej potrzeby ochrony tych

Dominującą grupą granulometryczną w analizowanych profilach jest wg PN- R- 04033 - glina pylasta, natomiast wg PTG [2009] - pył ilasty, co wynika ze zróżnicowania

Vitáčková offers a theoretical background combining the insights of postcolonial theories and feminist (literary) theories, and applying them to the characters of a corpus of six

Od tego momentu Abraham prezentowany będzie już tylko jako wzór wiary, gotowej przekraczać granice ludzkiej logiki i niezmiennie ufać, że Bóg rzeczywiście czuwa nad

Сам автор смотрит с расстояния (как участник на сцене), так обычно про- исходит в текстовом пространстве всех его романов: «Не все подробности это-