• Nie Znaleziono Wyników

"Rzeczywisty tajny Polak" i jego stronnictwo (z powodu broszury Zjednoczenia Narodowego p.t. "Sympatie i marzenia a rzeczywistość")

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share ""Rzeczywisty tajny Polak" i jego stronnictwo (z powodu broszury Zjednoczenia Narodowego p.t. "Sympatie i marzenia a rzeczywistość")"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Wydawnictwo Związku Państwowości Polskiej

„RZECZYWISTY TAJNY POLAK”

i jego stronnictwo

(z pow odu broszury Z je d n o c z e n ia N a rodow ego p. t. „S y m p a tje i marzenia a rz e c z y w is to ś ć ” )

Wincentego0 FrąckisW iw

L IP IE C :: 1915 R.

W Z A G Ł Ę B IU D Ą B R O W S K IE M

(2)

, 9 ' 7

IO*fWW

(3)

S tro n n ictw a n iep o d le g ło ścio w e , g ru p u jąc e się pod sz ta n d a ­ rem L eg io n ó w i N a cz e ln e g o K om itetu N aro d o w eg o , b y ły dotąd p rz ec iw staw ia n e lojalistom zab o ró w ro sy jsk ie g o , a u stry a c k ie g o a n a w e t n iem ieck ieg o , n ajm ocniej zaś — stro n n ictw u czy n n e g o w sp ó łd ziałan ia z R osyą, stro n n ic tw u N aro d o w ej D em okracji.

N ie zam arło w id a ć w p e w n ej g ru p ie stro n n ictw a N. D . po ­ czucie o d p o w ie d zialn o śc i p rzed sp o łe cz eń stw em . K lęski oręża ro ­ s y js k ie g o z ac h w iały m arzen ia o ch w ili szczęśliw ej, k ied y na W aw el w e jd ą „ n a s z e “ w o jsk a, a k ró ciu tk a h isto ry a p an o w an ia

„n aszy ch " w e L w o w ie — kazała- szu k ać now ej k o n cep cy i poli­

ty c z n e j, m n iej n a trę tn ie m oskjijofilskiej. ■

I o to m am y p rzed so b ą „.rzeczyw istość" w p o staci ak cy i Z je d n o cz e n ia N a ro d o w e g o ; są tu p o zo ry ak cy i czy n n ej, n a w e t z a ­ m ierzeń n ie p o d le g ło ś cio w y c h , a k c y i.^ a k ie jś tajn ej a... do n iczego nie o b o w ią zu jąc e j. . . - i * -

To stro n n ictw o o b y w a te li — w. m n iem an iu w łasn em — na n a jw y żs zy c h sz c ze b la c h p a try o ty z m u sto jący ch , stro n n ictw o „R ze­

c z y w is ty c h T ajn y ch P o la k ó w " u jaw n iło sw e p re te n sy e do w p ły w u na zam ierzenia n aro d o w e przez w y d a n ie o d ezw y , a p o tem — b ro ­ szu ry pod w y żej p rzy to czo n y m nag łó w k iem .

C zy je d n a k m ąd rze u czy n ili, z d rad z ają c cały sw ój św ia to ­ p o g ląd p o lity czn y , niech w y w n io s k u je k ażd y P olak, św iad o m y p o w ag i ch w ili o b ecn ej, a z d o b rą w olą c h c ą c y o cen iać słow a i fakty.

(4)

O to treś ć b r o s z u r y :

„ Je ste ś m y n aro d em , Który nie um ie m y śleć p o li­

ty c z n ie ”.

„ N ig d y n ie po trafiliśm y sta ć się czy n n ik iem , k tó ry b y z d o łał p rz ec h y lić szalę z w y c ię stw a " .

N ie u m iem y p rz ew id y w a ć , sta je m y zaw sze po stro n ie sła b sz eg o , z am iast s ta n ą ć po stro n ie siln iejszeg o . D o w o d em

n a sz sto su n e k d o N a p o leo n a. D o w o d em lata 1830, 1846, 1848 i 1863-ci.

Ju ż w ó w cz as p o w in n iśm y b y li p rzew id zieć, że „do­

póki p a ń s tw a ro zb io ro w e nie s ta n ą n a p rze ciw sie b ie z b ro ­ nią w rę k u “— „trzeb a czek ać"; „czek ać na ta k ą ch w ilę, któ- ra b y sp ro w ad z iła d e c y d u ją c e sta rcie m ię d z y m o carstw am i ro zb io ro w em i".

P a ń s tw a z ab o rc ze sto so w ały p rzeciw nam w szy stk o , co w y m y ślić m oże in try g a , p rz eb ieg ło ść , k u ltu ra i b ru taln a p rzem o c — z re zu lta tem n a d zw y czaj m ałym — P olska jak o n a ró d istn ie je, rozrosła się i u św iad o m iła.

A le co się nie u d ało trzeciem u i czw artem u p o k o ­ len iu — m oże się u d a ć n astęp n y m .

P ru s y po „cu d o w n ie" p rz y g o to w a n y c h zw y cię stw a ch n a d D a n ią, A ustryą* F r a n c y ą ' — c h cą p o k o n ać R osyę i A n­

glię. P la n y B ism arck a zn alaz ły „ g en ialn e g o w y k o n a w c ę w o sobie cesarza W ilh elm a". „Ja sąd zę, że je s t to w ład ca g e n ia ln y , k tó ry ró w n e g o so b ie nie' m ia ł i niem a" — (prócz k róla E d w a rd a VII).

I otóż o b e cn ie w y b u c h ł „k onflikt olbrzym i, w któ ry m w y p o w ie d zia ły się już, lub n ieb a w e m w y p o w ie d zą , w s z y s t­

kie n aro d o w o ści św ia ta".

„Co w o b ec te g o w y p a d a ło m ów ić nam , dla k tó ry ch ta ch w ila, od 100 lat z u tęs k n ie n iem oczek iw an a, m ogła albo p rz y n ie ść o d razu u p ra g n io n ą w olność, alb o też znakom icie n as d o n iej p rz y b liży ć ".

R ządy z ab o rcze z a p ra g n ę ły z je d n ać so b ie n aszą pom oc.

R ząd a u stry a c k i o b ie c y w a ł ro zszerzen ie w olności n a ro ­ d o w y ch . R ząd ro sy jsk i — o b iec y w a ł „p o łączen ie p o d berłem

(5)

5

ro sy jsk ie g o m o n arc h y w szy stk ic h ziem d a w n ej .Rzeczypo­

sp o litej." C z y n y te g o rząd u m o g ły bu d zić p e w n e w ątp liw o ści w szczerość o b ietn ic. „A le już sam a m yśl, że znów z n aj­

d z ie m y się w s zy s cy razem , b o d aj pod k n u tem , ale jed n y m k n u tem , w y d a w a ła się tak po n ętn a, że zn ik ały w o b ec niej w sze lk ie inne re fle k s y e “.

„ P o w sta ły te d y d w ie o ry e n ta c je : ro sy jsk a i au stry ac- k a “. J e d n i w ierzy li w z w y cięstw o A u stry i N iem iec, inni — w z w y cię stw o R osyi i jej sp rzy m ierzeń có w . „D alszy p rz eb ieg w o jn y p o tw ierd z ił te (o statn ie) p rz y p u sz c z e n ia " . O s ta tec zn y w y n ik w o jn y je s t je d n a k n iew iad o m y , w ięc n asze orjenta- c y e u trzy m ały się p rz y sw y ch p ro g ram ach i d ążen iach .

W W arszaw ie p a n u je n ien aw iść d o P rus. W części k raju o k u p o w a n ej — o ry e n ta c y a a u stry ac k a zaczy n a z y sk i­

w ać n a sile. L udzie u leg ając c arow i tra d y c y jn e j w alki o w olność p rzeciw R osyi, z ap isu ją się do L egionów .

„C zynem n aro d u zn ó w zaczy n a r/.ądzić p o e z y a “.

Z w o len n icy L eg io n ó w arg u m e n tu ją , że „nie w olno o g ląd a ć się ani w stecz, ani w bok, lecz iść n ap rzó d przed s ie b ie " . „N ajw ięk szy m w rogiem je s t R osya, a z P ru sak iem załatw im y się tak że, lecz później

A le, zd an iem a u to r a : „Siła zb ro jn a, zaw dzięczająca broń A u stry i m oże istn ieć ta k d łu g o , ja k istn ieje sam a Ąu- s tr y a “; p rz ek o n a n y zaś, że A u stry a istn ie ć nie b ęd zie, roz­

w aża o b szern ie lo sy L egionów po u p a d k u A u stry i i w róży im ro zw iązan ie przez R osyę. P o w o łu je się p rz y tem na b ard zo w y so k i a u to r y te t: „Z resztą w iadom o, jak w rogo do L eg io n ó w o d n ió sł sie n acz eln y w ó d z arm ii rosy jsk iej, ten sam W. Ks. M ikołaj, k tó ry ta k szu m n ie z ap o w ied ział sp e ł­

n ien ie m arzeń n a sz y ch p rzo d k ó w * . (A utor uśm ierca i Tur- cyę, „która p rzed d w o m a la ty straciła ,J/io sw y ch p osiadłości e u ro p ejsk ich , a za 3 m iesiące n a jd a lej *) straci resztę").

R easum ując, p rz y zn a je autor, że L eg io n y , to czyn ly c e rsk i, pięk n y . A le zarazem : u p u s t krw i, ro zd ział m iędzy

*) Dla p e w n o ś c i p r z e p o w ie d n i — a u t o r o s tr o ż n i e d a t y w b r o s z u r z e nie dał. A m o ż e i dla in n y c h p ow od ów .. .

(6)

in te lig e n c y ą p o lsk ą a lu d em p olskim pod zab o rem ro sy j­

skim , p o n iew aż lud w idzi w le g io n istac h ty ch , k tó rzy P ru ­ sak o w i pom agają; Legion}', to z erw a n ie nici sy m p a ty c zn e j z całą S ło w iań szczy zn ą, z całą E u ro p ą w sch o d n ią , zach o d n ią, połu d n io w ą; L eg io n y , to — na w y p a d e k p rzeg ran ej A u stry i—

w y w arc ie z em sty rząd u ro sy jsk ie g o na ty c h m ieszk ań cach K ró lestw a, k tó rzy d ali się u w ieść p o lsk im orzełkom , i p ozór o d jęcia G alicy an o m ty c h w olności, jak iem i cieszy li się d o ­ tąd . L eg io n y , to — na w y p a d e k w y g ra n e j P ru s i A u s try i—

c zw a rty . rozbiór P o lsk i — L eg io n y , to d o b ro w o ln a w alk a b rato b ó jcza.

(Tu zn ó w a u to r p o w raca do o b sz e rn ie u m o ty w o w a ­ n eg o zb ijan ia n ieistn iejąc y c h p lan ó w u trzy m an ia L eg io n ó w P o lsk ic h p o d b erłem z w y cię sk iej R o sy i* ).

„T w orzenie leg io n ó w p o stro n ie R osyi, nie je s t zg o - d n em z tra d y c y ą n a sz eg o n a ro d u i a k c y ą na razie, z u p ełn ie p rz ed w c z esn ą; tw o rz en ie leg io n ó w g a lic y js k ic h je s t rz ec zą — m oże p ięk n ą , a m oże ry c ersk ą , a le w y so ce n iep ra k ty c z n ą , a n a w e t szk o d liw ą".

T eraz część p o z y ty w n a Z jed n o czen ia N aro d o w eg o :

„N arzekać na trag izm n a sz eg o położenia nie p o w in ­ n iśm y i nie b ę d ziem y , rąk b e z c zy n n ie zak ład ać nam nie w o ln o ".

„C zynow i tw o rzen ia L egionów n a le ży p rz ec iw staw ić czy n , z ap e w n e nie tak e fek to w n y , ale ro zu m n iejszy i o całą sk a lę szerszy . T ym czy n em je s t b u d z en ie św iad o m o ści n a ­ ro d o w ej i jed n o c ze n ie się w szy stk ic h w a rstw p o d berłem

*) „ P o c o więc r z u c a ć p ia sk i em w o c z y n a i w n y c h i łu dz ić ich n a ­ d zi e ją z a t r z y m a n i a pols kie j siły z br o jn ej , j a k o o d r ę j i i t j je d n o st k i, n a w e t n a w y p a d e k p o g r o m u A u s t r y i ? “ Kto, gd zi e i k ie dy takie a r g u m e n t y p r z y t a c z a ł n a p o p a r c i e idei le gi on ow ej nie wiem , i nik t nie wie, p ró c z a u t o r a b ro s z u r y , k t ó r y i na inr.ych k a r t a c h s w e j p r a c y z w a l c z a z z a d o ­ w o le n i e m po g lą d y , k tó re s a m p r z e c iw n ik o w i n a r z u c a . T a k c z y n i n p . - - n a str. 11-ej, m ó w ią c o z a s a d z ie le g io n o w ej „nie og lą d an ia s ię “ ani n a h is to r yę , a ni n a to, co się d z k j e w s p ó ł c z e ś n i e . T a k czy ni, po le m iz u ją c ze z d a n i e m o za ła tw ie n iu się „p óź ni ej" z P r u s a k ie m . D o g o d n a ta m e ­ to d a s t a r c z y j e d n a k je d y n i e tak dł ugo , d o p ó k i się p r z e m a w i a do — ig n o r a n tó w .

(7)

7

b ard zo ju ż b lizkiej w alki całeg o n aro d u o n ie p o d le g ło ś ć ”.

„W szy stk ie n a sz e siły p o w in n iśm y o b e cn ie w y tę ż y ć w k ie­

ru n k u u św ia d o m ie n ia n aro d o w eg o . U św iad o m ien ie to m usi m ieć p o d k ład p rz ed e w sz y stk iem h isto ry cz n y . M iliony P o la ­ k ó w nie w ie d zą , czem b y ła P o lsk a, jak ie b y ły jej g ran ice i jak ie p o słan n ictw o d z i e j o w e „ S e t k i ty się c y P o lak ó w w ątp ią, ż e ta P o lsk a m oże się k ie d y ś zjed n o czy ć jak o p a ń ­ s tw o n ie p o d le g łe , jeśli so lid arn ie , zg o d n ie, a w porę do d ziałan ia p rz y stąp ią. Tę n iez ac h w ia n ą p e w n ą w iarę należy z p rz ep o tęż n ą e n erg ią w lew ać w szy stk im w arstw o m n a sz e ­ g o sp o łeczeń stw a, bo b ez w ia ry n iem asz z w y cię stw a ".

„To je s t nasz czy n b ieżącej d o b y , czyn je d y n ie m ądry!

Je d n o c zy ć się, u św ia d a m iać i o rg a n iz o w a ć". „C h w ila d z ia ­ łania o rę żn e g o nie nad eszła jeszcze, ale n a d ejd zie n ieb aw em ".

„N ie w iem y , z kim p ó jd ziem y , ale w ie m y p rzeciw kom u.

P rzeciw tem u m ian o w icie, k to się o k aże najw ięksżyrrl w ro­

g iem n aszej n iep o d le g ło ści".

„P recz z ro m an ty zm e m , precz z zac h w y tem nad tą lu b o w ą ze stro n w alczący ch ".

„N ie je s te ś m y jeszcze dzisiaj czy n n ik iem dość w ażkim , b y z acięży ć na szali z w y c ię stw a " , poniew aż „siła nasza nie je s t sk u p io n a, a w ro g o w ie nasi są jeszcze za p o tężn i".

G d y p rz y jd z ie k o n iec w o jn y , „nie b ę d ziem y mieć w p ra w d z ie k ilk u d ziesięciu ty się c y p o ży czan y ch b a g n etó w , ale w y s tą p im y w o b ec E u ro p y jak o 25-o m ilio n o w y n aród je ­ d n o lity i u św ia d o m io n y , co m usi m ieć stokroć w iększe z n ac ze n ie". N ajw ięk sza siła zb ro jn a, ja k ą b y śm y dzięki łasce A u s try i w y s ta w ić m ogli, b ę d zie w y n o sić led w ie d z ie ­ sią tą część te g o , co d ziś m oże w y sta w ić S erb ia, B ułgarya, G recja lub R um unia, a p rzecież P o lak ó w je s t w ięcej niż m ają lu d n o ści S erb ia, B u łg ary a, G recja i C zarnogóra razem w zięte.

„Te lic z b y i w tem zesta w ien iu są c h y b a p io ru n u ­ ją c o w y m o w n e".

„ Z jed n o czo n a w ola 25-o m ilio n o w e g o naro d u , k tó ry ty le k rz y w d d o zn ał w przeszło ści i k tóry n a jk rw aw sze z ło ż y ł

(8)

h e k a to m b y w w o jn ie o b ecn ej, m usi b y ć w zięta pod ro zw ag ę na p rzy szły m k o n g re sie m o c a rs tw ”.

P rz e jd ź m y d o sp o k o jn e g o (w m iarę m ożn o ści!) ro zw ażan ia teg o , co jak o w sk az an ia daje na ch w ilę o b e cn ą a u to r b r o s z u r y :

„ S y m p aty e i m arzen ia".

P rz e jd ź m y p rz ed e w sz y stk iem k olejno te sp rzeczn o ści, w j a ­ kich się w ikła, k ry ty k u ją c ruch leg io n o w y .

P u n k te m w y jśc ia k ry ty k i a u to ra jest, rzecz p ro sta, w iara w p o tęg ę R osyi; p rz y tej w ierze w z w y cię stw o R osyi trw a , m ó ­ w iąc, że „p rze b ie g w o jn y p o tw ierd z ił te p rz y p u szc z en ia" .

W ięc — A u stry a , T u rcy a gin ą, a w n as z g in ą ć p o w in n y w szelk ie in n e reflek sy e d zięki „ p o n ę tn e j" n ad ziei zn alez ien ia się c h o ćb y p o d je d n y m k n u tem — b y le rosyjskim .

W ięc w iara w R osyę, n a w e t bez w iary w sp e łn ie n ie o b ie ­ tn ic W ielk ieg o K sięcia, b y le d o trzy m an o jed n e g o p rzy rzeczen ia : p o łączen ia n as p o d b erłem ro sy jsk iem .

To k am ień w ę g ie ln y w sk azań na d o b ę o b ecn ą.

D la cz eg o p o łączen ie n as pod berłem A u stry i, któ ra nie p o ­ trz e b u je o b iec y w a ć d o p iero w o lności p o lity c z n y c h —je s t ta k d a le ce g o rsze, że o n iem a u to r w ie d z ie ć -n ie ch ce, te g o d o ciec n ietru d n o .

A u to r nie w ierzy w szczerość o b ietn ic R osyi. Ju ż m u je ­ d n a k w y sta rcz a ta ofiara, jak ą d l a P o l s k i u c zy n ić raczy R osya, z am ierzając z a g a rn ąć G a lic y ę i P o z n a ń sk ie.

A le a u to r chce, po zo stać p rz y sw em w s k az an iu naczeln em : sta n ia p rz y m ocniejszym .

W szak z g u b iły n as p rzy m ierza ze s ła b s z y m i!

O tó ż d opom óc m u sim y pam ięci au to ra b ro szu ry , p rz y p o m i­

nając m u, że nie z aw sze ta k było. P rzeciw n ie, sta n ęliśm y raz p rzy m ocn iejszy m , a w y n ik i te g o już sam a u to r łatw o so b ie n a p am ięć p rzy w ied zie.

T a r g o w i c a je s t ty m zd ro w y m m o m en tem , trzeźw o ści św ia d e ctw e m ...

Je śli nie ch ciał a u to r b ro szu ry ta k p rz y k ry c h w sp o m n ie ń ,

(9)

y

ja k o a rg u m e n tó w , w y w o ły w a ć , ra czejb y się nie na h isto ry ę, ale n a — lo g ik ę obejrzał.

K ażd y , w s tę p u ją c w sojusz, w ierzy , że sta je po stro n ie m a­

jąc eg o w ięcej, niż stro n a przeciw na, szan s w y g ra n ej.

G d y je d n a k siłę m oralną sp rz y m ie rze ń c a z g ó ry ocenić m o­

ż n a, n iep o d o b n a ściśle przew id zieć szan s w a lk o rężn y ch .

C zyż sojusz z R osyą naszej N aro d o w ej 6 e m o k ra c y i nie s t a ­ je się te g o p rz y k ła d em e le m en tarn y m ?

Ja k ie g w a ra n c y e m o raln e d aje R osya — w ied zian o d o b rze;

stw ie rd za to i a u to r b ro szu ry (str. 8) a je d n a k sta n ęła N. D. po stro n ie d o m n iem an ej p rz ew a g i m ilitarnej R osyi i oto dziś c z y ta m y b ro szu ry o... m arzen iach i rzeczy w isto ści.

Ja k tru d n o n a w e t w t e o r y i p o zo stać k o n se k w e n tn ie przy w s k a z a n iu : s ta ć p rzy siln iejszy m — n iech p rzek o n a a u to ra z e s ta w ie n ie d w u u stę p ó w je g o w łasn ej pracy.

O b ja w ił on tę z a s a d ę na p ierw szej stro n icy , b y na p rz e d ­ o sta tn ie j zasto so w ać ju ż zu p ełn ie i n n ą : „p ó jd ziem y przeciw te m u , k to się ok aże n ajw ięk szy m w ro g iem naszej n iep o d le g ło ści".

C zy nie b ę d d e to w łaśn ie n ajsiln iejszy z w ro g ó w P o ls k i?

C zy to nie je s t w łaśn ie n a jp ra w d o p o d o b n iejsz e ?

N ied alek o zajec h a ł w ięc a u to r n a sw em p o lity czn em w s k a ­ zan iu naczeln em , b o je d y n ie od p ierw szej aż do p rzed o statn iej k artk i s w e g o pism a.

I dla ta k k ru c h eg o w sk azan ia a u to r lek k ą ręką p rz ek re śla w s z y s tk ie d o ty c h c z a so w e -»■ przez la t 120 — u siło w an ia zrzu c e ­ nia jarzm a n ie w o li!

W sk azan ie d r u g i e : czekać należało sp o k o jn ie n a chw ilę

„ starcia m ięd zy m o ca rstw a m i".

To starcie n astąp iło , trw a już od roku praw ie.

Tu je d n a k p o p raw k a : nic 120 la t c zek ać n ależało , ale 120 la t i jeszcze p arę m ięsięcy — m ian o w icie aż do ch w ili zjaw ienia się b ro szu ry Z jed n o czen ia N a ro d o w e g o .

P o p ra w k a — n ib y „ w y ja ś n ie n ie " sen ack ie do p ra w a : „C ze­

kać, aż p a ń stw a ro zb io ro w e sta n ą n a p rzeciw sie b ie z b ro n ią w ręk u " — trze b a jeszcze „w p o rę do działan ia p rz y stąp ić" .

(10)

Rok d o p iero m ija. C zek aliśm y lat 120, p o czek ać m ożem y Jeszcze...

Ja k d łu g o ? K ie d y ta pora n a stąp i?,.

To ow a w ielk a tajem n ica, jed n a z w ielu, jakich nam n i e m ó w i a u to r b ro szu ry .

T yle ty lk o w o ln o nam w ied zieć, że hasło d a nam Z je d n o ­ czenie N a ro d o w e .*

S k ąd je g o ta k w ielka p o w ag a ? K to i na jak iej zasad zie o p iera to sw e w tak w ażn ej chw ili p raw o do rząd zen ia naszym czy n em ? K to nam g w a ra n c ję m o raln ą daje za ty c h b ezim ie n n y ch d y k ta to ró w , k tó rzy n a k a rtę sta w iają ch w ilę d ziejo w ą, na jak ą sa ­ m i w sk azu ją, jak o na je d y n ą od lat 120-u?

N a to o d p o w ie d ź zn aleźć m ożna c h y b a w ty c h tch ó rzliw y ch d u szach , jak ie je d y n e m uczuciem k ierow ać się um ieją : sojuszem z ty m , k tó ry je s t w d an ej chw ili m o cn iejszy !

I tac y p rz y b ie rają się w to g i o b y w a teli, zb aw có w o jczyzny, m o ralizato ró w p o lity c zn y c h — d z i ś !

I cóż nam rad zą na dziś, n a ch w ilę n ajw y zsze g o rozszale- nia się b u rzy w o jen n ej.

J e d y n y m p ro g ram em na d ziś („m niej e fe k to w n y m " , niż Le­

g io n y — pisze s ł u s z n i e (!) autor) je s t „u św ia d am ia n ie n aro d o w e", n a co „w sz y stk ie siły p o w in n iśm y o b ecn ie w y tę ż y ć " .

W ięc na to trze b a b y ło czek ać ch w ili w ojny m ię d z y m o­

c arstw a m i zaborczem i, na to czekać czasu, k ie d y k ażd y d z ie ń w a ­ ży na lo sach n aro d ó w , ż e b y dziś za czyn w ielki, za c zy n „ je d y n ie m ą d ry " og łaszać u św ia d a m ian ie n aro d o w e ?

Z a p ra w d ę w iele, krw i zim nej trze b a, b y ta k czuć i m yśleć.

P rz y m io t to w y łą cz n y p o w ag d y p lo m a tó w Z jed n o czen ia N a ­ ro d o w e g o , k tó rzy d o sta te cz n ie w y ła d o w u ją z ap a s n ag ro m ad zo n ej en erg ii, k ie d y w sw ej o d ezw ie p o lity czn ej n ap iszą p arę z w ro tó w ta k m o cn y ch , jak : n iez ac h w ia n a w iara, p rzep o tężn a e n e rg ia , czuj d u c h , n a ro d z ie !

A nie! U nosi ich, k tórzy d o c zy teln ik a w o ła ją : „precz z z ach w y tem n a d tą lub o w ą ze stro n w a lcz ąc y ch ", zapał, k ied y m ów ią o „cu d o w n y c h " z w y c ię stw a c h N iem ców lub k ied y w całej

(11)

h isto ry i lu d zk o ści za d w u n ajg e n ialn ie jsz y ch w ład có w uznają W il­

h e lm a i E d w a rd a VII.

T y m d w u m onarchom p rz y p is u je a u to r n a jw ięk szy wpływ n a b ie g ży cia n aro d ó w E u ro p y , ten sam autor, k tó y na w stęp ie sw ej b ro szu ry poucza z w y so k o ści sw ej k ry ty cz n ej m ą d ro ś c i:

„ G d y b y śm y znali filozofię h isto ry i, to b y śm y w iedzieli, że gen iu sz j e d n o stk i z aw sze i bez w y ją tk u u stę p o w a ł p rzed g e n iu sze m n a ro d ó w "

D ziś — m y z n am y ju ż, d zięk i au to ro w i ocenianej b ro szu ry , filozofię h isto ry i. P o zo staje jeszcze ty lk o , b y szan o w n y a u to r jej się k o n se k w e n tn ie trzym ał.

Ju ż to k o n se k w e n tn e p rz ep ro w a d z an ie jak ie jś z a s a d y nie je s t m ocną stro n ą Sz. au to ra b ro szu ry .

„ P re c z z ro m a n ty z m e m " — w oła na str. 19-ej, ale na 18-ej m ó w i „o p o sła n n ic tw ie d ziejo w em P o ls k i" — o idei n aw sk ró ś ro m an ­ ty c z n e j. A czetnże, jak nie k rań co w y m ro m an ty zm em je s t zdanie, że k o n g re s m u s i w ziąć pod u w a g ę zjed n o czo n ą w olę i k rz y w d y n a sz e ?

D o sy ć d o sz u k iw a n ia się m im ow olnych sp rzeczn o ści w p ra­

cy o m aw ia n ej. Są tam rzeczy p o w a żn ie jsze do p ro sto w an ia.

A u to r b ro szu ry zn a dw ie, ty lk o d w ie, o ry e n ta ć y e u nas p o w sta łe : ro sy jsk ą i au stry ack ą.

W y g ląd a to, ni m niej, ni w ięcej, ty lk o tak , że o ry e n ta cy i n iep o d le g ło ś cio w e j n iem a, lu b , że ona p o w sta je pod w p ły w em Z jed n o czen ia N aro d o w eg o ...

N iep o d o b n a p o są d z ać autora b ro szu ry o tak w ielką igno- rancyę. Raczej o coś innego.

O tó ż w K ró lestw ie w s z y s t k o , co nie jes t stro n n ictw em m oskalofilskiem , a żyje i czuje, n a le ży do stro n n ictw a n iep o d le ­ gło ścio w eg o .

Idea n iep o d le g ło ś ci p a ń stw o w e j stw o rzy ła te w szy stk ie or- g a n iz ac y e , k tóre się na L eg io n y złożyły; - id ea niep o d leg ło ści je s t w y p i s a n a na sz tan d a rze L egio n ó w ; id ea n iep o d le g ło ści spaja już od roku w K rólestw ie ty sią c e lu d zi w ro z m a ity c h o rg a n iz a ­ cjach p o lity c zn y c h ; dla idei n iep o d le g ło ści u nas już od 12 m ie ­ się cy lu d zie ofiary składają.

T yle o n a czeln ej id ei L egionów .

(12)

p rz y ta cz a .

Z w alczając id eę L egio n ó w , p rzy tacza a u to r sz e re g a rg u m e n ­ tó w , k tóre p o leg a ją albo na k ró tk o w id ztw ie, alb o na b rak u p e r­

s p e k ty w y p o lity czn ej.

W ięc : U p u st k r w i ! Tam , g d z ie je s t w ojna, k rew p ły n ąć m usi; nie je s t w ięc u p u s t krw i zarzu tem , jeżeli sam ą w o jn ę u w a ­ ża się za czyn p o trze b n y . N iech że a u to r nie w y m a g a od in n y c h stro n n ictw , b y i o n e m iały ta k ą w ojnę p ro w ad zić, ja k ą z ap o w ia ­ da b ro szu ra, m ó w iąc o blizk iem d ziałan iu o rężn em , o blizkiej w a l­

ce całeg o n a ro d u . G łęb o k o w ie rzy m y , że w t e j w o jn ie krw i u p u s tu nie b ęd zie. T ajem nica tak iej w o jn y z o stan ie p e w n ie w ła ­ sn o ścią Z jed n o czen ia N a ro d o w e g o — na w ieki.

R ozdział m ię d z y in te lig e n c y ą p o lsk ą a l u d e m !

P o p ierw sze, te g o ro zd ziału ta k w ie lk ie g o n iem a tam , g d z ie lud zro zu m iał in te n c y e L eg io n ó w , g d z ie m u w y tłó m a c zo n o szcze­

g ó ln y — a nie d a ją c y się zm ienić u k ład p a ń stw w o ju jąc y ch . L ud n a sz d o jrzał do p ra c y sp o łeczn ej, d o jrzał do p o lity k i w e w n ę trz n e j, a le nie m iał m ożności w y ro b ie n ia w so b ie w alo ró w in te lle k tu al- n y c h , n ie z b ę d n y c h do o cen y sy tu a c y i m ięd zy n aro d o w ej. T o t e ż w k w e s ty a c h tej k a te g o ry i n ie w o ln o iść za gło sem s y m p a ty i lub a n ty p a ty i lud u , lub rządzić się o d ru ch em tam , g d z ie d e cy d o w a ć m usi w y tra w n a i św iad o m a w ola p o lity czn a. D la te g o , że w chw ili o b ecn ej lud n iem a jeszcze ż a d n e g o d o św ia d c ze n ia w sp ra w a ch d y p lo m a ty c z n y c h — jeg o , c h o ćb y ży w io ło w a niech ęć, nie m oże by ć b u so lą p o lity c zn ą . W reszcie, jeśli g d z ie najm ocniej o d b iły się te „ in try g i, p rz eb ieg ło ść i b ru ta ln a siła“ , jak iem i d ziałały na n as p o tęg i o b ce — to w ła śn ie n ajm o cn iejszy zn alazły one w yraz w o b a la m u ca n iu ch ło p a przez d o b ro d z ie js tw a rząd u ro sy jsk ieg o . N ie n aw iść, i słu szn ą, d o P ru s a k a rozw ijać b y ło w olno, tę p o d s y c a ­ no. P rzez sz e re g d łu g i lat w olno b y ło p o p u lary z o w a ć o h y d n e c zy n y P ru s, nie w o ln o b y ło zająk n ą ć się o tak ic h że p o stę p k ac li R osyi. O św iec ić w a rto ść „o p ie k i" rz ąd u ro sy jsk ie g o b y ło b ard zo tru d n o . T ak się k s z tałto w ały s y m p a ty e lu d u — zg o ła ch y b a n ie ­ do jrzałe, b y m iały b y ć o b o w ią zu jąc e dla n a sz y c h p lan ó w p o li­

ty c z n y c h w tak iej ch w ili, jak o b ecn a.

(13)

Z erw an ie nici sy m p a ty c z n y c h z catą Słow iańszczyzną!

Z ap ra w d ę , te n zarzu t n a żart zak raw a. Za w iele trz e b a b y pisać, b y p rzy p o m n ieć, jak d alek ą je s t R osya od rep rezen to w an ia w olnej S ło w iań szczy zn y , R osya — ten n ajw ięk szy w ró g w s z y s t­

kich S łow ian, k tó ry d ą ży do ich pożarcia i straw ien ia, a w każdej ch w ili sp rz e d a ć ich g o tó w , jak to czy n i w chw ili ob ecn ej, sp rze­

d a w sz y W łochom s p ra w y S ło w ian b ałk a ń sk ich . Z erw a n ie z całą Europą!

N ik t nie w ierzy w trw a łą p rz y ja źń E u ro p y z R osyą. B ąd ź­

m y p ew n i, że po w ojnie nie w ezm ą nam za złe ani F rancuzi, ani B elg o w ie, ani A n g licy , ani Irlan d czy cy , ż eśm y p rzeciw R osyi w a l­

czyli o u z y sk a n ie p a ń stw o w e j n iep o d leg ło ści.

W y w arcie z em sty rząd u ro sy jsk ie g o n a ty c h , k tó rzy się u w ieść polskim orzełkom dali!

Tak ! A le m y, n ie s te ty , nie z n am y ta je m n icy ta k ie g o p ro ­ w a d ze n ia p rzez P o lak ó w w o jn y o n iep o d leg ło ść, k tó rab y nie n a ­ raziła ich k tó rem u ś z p a ń stw zab o rczy ch . Tę taje m n icę zd rad zi nam d o p iero o w a „b lizk a już w alk a c ałeg o n aro d u o n iep o d le- głość“ . W tej w alce nie n ara i się n a z em stę R osyi ż ad e n Kró- lew iak , ani na z e m stę A u s try i żad en G alicy an in , ani na z em stę N iem iec — ż a d e n P o z n a ń cz y k . Tak>e to już b ęd zie d ziałan ie o rężn e — b ez krw i rozlew u i p o w sta n ie, n a które z u śm iechem p rz y ch y ln o śc i p a trz eć b ę d ą rz ąd y zaborcze...

P o z ó r d o o d jęcia G alicy an o m w olności!

N a szczęście, sp ó źn io n a i zb y te cz n a troska. A le za p o b y tu sw eg o w G a lic y i R o sy an ie nie sta rali się n a w e t upozorow ać sw ych czy n ó w z em stą za istn ie n ie L egionów .

C zy na ta k stra sz n y w y n ik w ojny, jak o czw arty rozbiór P olski m o g ła b y w p ły n ą ć o b ecn o ść lub b rak L egionów , niech o d ­ p o w ied zą ci w łaśn ie, k tó rzy tak lek cew ażąco o ich liczeb n o ści w całej b ro szu rze m ów ią.

T en zarzut, to już — ta k „d o rzu co n o ", czując nikłą w arto ść sz e re g u z arz u tó w g łó w n y c h . To nie zarzut, to chęć u c zy n ien ia p rzy k ro ści.

W alka bratobójcza!

Je śli je s t ta k , to przecież stw o rz y ła ją... o ry e n ta c y a ro sy jsk a .

(14)

L eg io n y fo rm o w ały się w tern p rz eśw ia d c ze n iu , że z jed n o ­ czą w w alce o n iep o d leg ło ść w s z y s tk ic h z d o ln y c h do noszenia o ręża P o lak ó w .

Z tern p rz eśw ia d c ze n ie m , że b ran k a ro sy jsk a w K rólestw ie się n ie uda.

Z tern p rz eśw ia d c ze n ie m , że tera z n adeszła ta o czek iw an a od la t 120 ch w ila sta rcia m ię d z j m o carstw am i zaborczem i, z k tó­

rej sk o rz y sta ć m ożna je d y n ie przez w y s tą p ie n ie orężne.

L eg io n y sta n ęły po stro n ie, która b y ła n ajp rz y ch y ln iejsz a n a ­ szy m sw o b o d o m n a ro d o w y m , a przeciw tem u , k to b y ł najw ięk szy m ty c h sw o b ó d w ro g iem .

I g d y b y się stało to, czeg o o czekiw ali tw ó rc y L egio n ó w , g d y ­ b y strach przed R osyą nie z a h y p n o ty zo w ał n a sz y ch p o lity k u jąc y ch k ary ero w ic zó w E n d ec y i — nie te przez au to ra zlek cew ażo n e pułki, a le setk i ty się c y żołnierza licząca arm ia L eg io n ó w polsk ich re p re ­ z en to w a ła b y dziś n aszą w olę u zy sk an ia n iep o d leg ło ści p ań stw o w ej.

N ie jest je d n a k a u to r b e zw z g lęd n y m p rzeciw nikiem tw o rz e ­ n ia L egionów .

To ty lk o tw o rzen ie L eg io n ó w p rzy A ustryi je s t b e zw zg lęd n ie p o tęp io n e.

T w o rzen ie ich po stro n ie R osyi jes t ak cy ą je d y n ie — p rz e d ­ w czesn ą.

C zy żb y tw o rz en ie ty c h leg io n ó w b y ło d o p iero na czasie w chw ili rozpoczęcia ow ej w alki orężnej, k ied y to „nie w iem y jeszc ze , z kim p ó jd z ie m y " ?

P rz e jd ź m y w reszcie do „p ro g ram u " Z jed n o czen ia N a ro d o w eg o . P ro g ram o b iecu je p o w sta n ie n iez ale żn e g o p a ń stw a p o lsk ie­

g o aż na d w a sp o so b y .

D ro g ą d ziałan ia o rężn eg o , k tó re g o chw ila nie n ad eszła jes z ­ cze, ale n a d ejd zie niebaw em .

D ro g ą zjed n o czo n ej w oli 25-o m ilio n o w eg o naro d u , k tó reg o k rz y w d y m uszą b y ć w z ięte p o d ro zw ag ę na przyszłym k o n g re sie m o carstw .

O ow em działan iu orężnem niew iele nam zdradzono.

(15)

U czy n as a u to r „ p io ru n u jąco w y m o w n e m i" liczbam i, że ta k ie p a ń s t w a (pań stw a!), jak S erb ia, B u łg ary a, R um unia, G recy a, C zarn o ­ gó ra m o g ą o w iele w ię c e j k ażd e w y sta w ić w ojsk a, niż liczyć żołnierzy m ogą L e g io n y .

M niej ju ż „ w y m o w n e" i p rz ek o n y w a jąc e je s t zd an ie, że n a ­ ró d 25 m ilio n o w y , c h o ćb y z u p ełn ie je d n o lity i n ajb ard ziej u św ia ­ d o m io n y , ale nie m ający w ła sn e g o sk arb u i w ojsk a, m oże p o d jąć w a lk ę o n iep o d leg ło ść — sam ą siłą m oralną sw ej jed n o lito ści i u św ia d o m ie n ia.

Bo d ziś k ażd y — już nie p o lity k — ale czy teln ik z w y k ły g a z e t, z d a je so b ie sp raw ę, że do p ro w ad zen ia w o jn y trze b a m ieć w y ć w icz o n e w ojsko i niezliczo n ą m oc śro d k ó w tec h n icz n y ch . B ęd ziem y w p ra w d z ie m ieli w tej „blizkiej chw ili d ziałania o rę ż ­ n e g o " n ieco w y ć w icz o n y c h oficerów 4 zalążek w ła sn e g o w o jsk a — d zięk i L egionom , ale to zam ało n a rozpoczęcie teg o , czeg o d o ­ m yślać się k aże b ro szu ra Z jed n o czen ia N aro d o w eg o .

Ż a d n e g o je d n a k in n eg o p rz y g o to w an ia, prócz m o raln eg o , a u to r b ro sz u ry nie p rzew id u je; ż ad n e g o in n eg o h a sła czynu nie rzuca, prócz „ b u d zen ia św iad o m o ści n a ro d o w ej".

Jeżeli je d n a k au to r n a p raw d ę w ierzy w b lizką a k cy ę w o ­ je n n ą , to w ięc już c h y b a ty lk o p rz y po m o cy — in n eg o p ań stw a, nie A u stry i i nie N iem iec. W ięc R osyi, któ ra o d e g ra w ó w czas tę sam ą rolę, „p o ży c za jąc " b a g n e tó w leg io n o m .

A le d l a c z e g o b a g n e ty p rzez R osyę poży czo n e b ęd ą p e w ­ n iejsze, niż a u stry a c k ie , d laczeg o tak uzb ro jo n e leg io n y b ęd ą z a ­ s łu g iw a ły na zau fan ie Z. N .? D la cz eg o nie liczyć się z fak tem , że p rzecież R osya już p o ży czy ła p olskim d ru ży n o m b ojow ym b a g n e ­ tó w — z re zu lta tem w iad o m y m ?

D laczeg o ? To znów taje m n ica „R ze cz y w isty c h T ajn y ch ".

Bo z w y k łą lo g ik ą te g o ob jąć n ie m ożna.

A le nie lo g ik a, ty lk o — w y b ie g p rz y ch o d z i z p o m ccą.

Na str. 18 i 19 m ów i się o czy n ie oręża, na 20-ej liczy się na czułość serc d y p lo m acy i.

T akim w łaśn ie a k o rd em „ p rz e p o tę ż n y m " kończy się bro­

szura.

D y p lo m aci nic sobie nie ro! ią z c zy n u o rężn eg o , z tej woli

(16)

d o sk ła d an ia ofiar z krw i i ży cia, jak ie w id zą w w y s tą p ie n iu Le­

g io n ó w , z le k cew ażą u d ział P o la k ó w w w alce, zle k ce w a żą czy n y , n a g ro d zą n a to m ias t b iern o ść z jed n o czo n ej w oli naro d u , k tó ry p o ­ m im o 25-o m ilio n o w eg o sk ła d u n a nic in n eg o nie u m iał się zdo^

b y ć , ja k ty lk o na w y s ta w ie n ie sw y ch ran i w y to c ze n ie s k a rg po w o jn ie.

Z aiste, śle p y k to w ą tp i, że w s zy s cy d y p lo m aci, w szy scy b ez w y ją tk u , zap iszą się d o „ K o m itetu w sp ieran ia ofiar w o jn y “ .

A tera z z a p y ta jm y się, jak i c e 1 m iało w y d a n ie ta k ie j b ro ­ sz u ry ?

Z je d n o czen ie n a ro d o w e ta k m ałej opinii o w łasnem sp o łe­

c z e ń stw ie niem a c h y b a , ż e b y tak ą a rg u m e n ta c y ą sp o d ziew ało się w p ły n ą ć n a naród.

P rz e c iw sta w ia się to zastę p o w i u czo n y ch , p o lity k ó w i posłów z je d n o cz o n y c h w N aczeln y m K om itecie N aro d o w y m i ty siąco m , w p ra w d z ie ty lk o ry c erz y i poetów ,: z je d n o cz o n y c h w L egionach.

K to ?

J a k ie ś B ezd o m n e A nonim y.

1 z czem p rz y ch o d z ą, ja k ą m y śl re p re z en tu ją ?

M yśl je d y n e g o m ą d re g o czynu n a d z i ś : u św ia d a m ian ia n aro d o w eg o .

Z ap o w ie d ź b 1 i z k i e g o w y s tą p ie n ia n aro d o w eg o . Tak b lizk ieg o , że „ n ie w ie m y jeszcze, z kim p ó jd ziem y ".

A ni — z czem.

Bo z je d n o cz o n a w ola 25-o m ilio n o w eg o n aro d u z d o b ęd zie się na je d y n y czy n b o h a te rsk i (na k tó ry stać c h y b a i m niej m i­

lio n o w y naród!): po w o jn ie s ta n ą ć m a p rzed k o n g resem m o carstw i zap łak a ć n a d k rzy w d am i przeszłości i h ek ato m b am i o becnej w o jn y .

A k o n g re s m o ca rstw m u s i (!) w ziąć pod u w a g ę to żą­

danie!...

(17)

N ie w ierzm y jed n a k , b y o g ło sz en ie tej p ra w d y b y ło b o d ź ­ cem do w y d a n ia broszury.

Cel o g ło szen ia ty c h w sk azań , p e łn y c h taje m n iczej m glisto- ści je s t in n y .

C h o d zi w y łączn ie o „ u b ez p ie c ze n ie się “ na p r y szłość, na c h w ilę, k ie d y N aro d o w ej D e m o k rac y i zarzu cą jej tch ó rz o stw o i jej serw iiizm , p re z e n to w a n y w im ien iu całeg o naro d u . C hodzi o p rz y ­ g o to w a n ie so b ie d o k u m en tu (b ez d aty ), k tó ry b y św iad czy ł; że

„i m y “ p rz y g o to w y w aliśm y b lizki ru ch zb ro jn y .

C hodzi o o d e m k n ięcie furtki o d w ro tu dla D m o w sk ieg o i jeg o sztab u .

17__

A kto na d ziś je s t ty c h p rzep o tężn y ch p lan ó w zw o len n ik iem ? Ci w s z y s c y , w k tó ry ch su m ien iu b u d z i się p o w ą tp ie w a n ie : azali g o d z ie n je s t o b y w a te la ab se n te iz m p o lity c zn y w ta k w ażn y m m om encie.

G en ialn e w sk azan ia n aro d o w e : g o to w a n ia się do b lizkiego boju o n iep o d le g ło ść p rzez „ze b ran ia , p o g a d an k i, o d c z y ty i p rze­

m ów ienia"; sp e łn ia n ie tak ic h je d y n ie m ą d ry c h czy n ó w p atry o ty cz- nych — oto „ c u d o w n e " z ap ra w d ę u sp o k o jen ie p o d rażn io n y ch su-

n ie ń polskich.

Cóż w ięc w tem d z iw n eg o , że N aró d w d zięczn y je s t sw ym ,R zeczy w isty m T ajnym P o lak o m " i zaufaniem ich „m ądrość poli- y c zn ą " o b d a rza ?

(. 8. Lipca 1915 r.

Ciris

(18)

I d : 0030000743453

u iiiiiiiiiii u ii mu ii

I 73390

Cytaty

Powiązane dokumenty

6.2.1. 2) Wypłaty gotówkowe w wysokości przekraczającej 50 000 zł należy awizować, co najmniej 1dzień roboczy przed dokonaniem wypłaty. Od nieawizowanych wypłat pobiera

Wskazano tam, iż powierzchnia mieszkalna pokoju w m 2 (nie obejmuje wyodrębnionych w.h.s., przedpokojów, aneksów barowych, loggii itp.). Wstępna analiza wskazuje, iż przepis

W świetle tego bar- dzo przydatnym narzędziem (programem komputerowym) do prostej, a zarazem cało- ściowej (holistycznej) oceny stopnia zrównoważenia produkcji rolnej w

EPK1 Student po zakończeniu kształcenia rozumie potrzebę uczenia się przez całe życie w obszarze nauk technicznych, ze zmieniającymi się szybko

Teren, przez który przebiegać będzie projektowana sieć cieplna, jest uzbrojony w następujące sieci infrastruktury technicznej:.. • sieci

Odbudowanie relacji z zespołem Wyższe wynagrodzenie Poczucie bezpieczeństwa Poprawa kondycji psychicznej Home office na stałe Nowe kompetencje Okazje do świętowania

Obserwowanie, asystowanie lub/i wykonywanie pod nadzorem opiekuna czynności z zastosowaniem dostępnych kosmetyków, preparatów oraz aparatury kosmetycznej, uwzględniając

Na duże zróżnicowanie udziału poszczególnych pakietów składało się kilka powo- dów – pakiet „Ochrona gleb i wód” zajmujący ponad 56% łącznej powierzchni PRŚ był