JAN WSZOŁEK
Zabiegi H otelu L am bert o w spółpracę z W łocham i w latach I8 6 0 — 186 !
W y d arzen ia w łoskie la t 1858— 1860 rozbu dziły n ad zieje Polaków , po w odując duże o żyw ienie polity czn e zwłaszcza n a em igracji. N iestety F ra n c ja i P iem o n t, n ie chcąc drażnić R osji i P ru s, przeszkodziły a k ty w n em u udziałow i czynnika polskiego w ro zg ry w ający ch się w ypadkach.
D opiero po zakończeniu w o jn y i niepow odzeniach p o lity k i n apoleońskiej w Ita lii poszczególne odłam y em ig racji polskiej stopniow o w y ła m y w a ły się spod k u ra te li fra n c u sk ie j, p ró b u ją c zająć w łasne stanow isko wobec w y d arzeń w łoskich. S tosunkow o tru d n o przyszło Polakom określić swój sto su n ek do zjednoczenia W łoch i św ieckiej w ładzy papieża. Różnice po
glądów w tej k w estii w y stą p iły n a jo strz e j w śród członków H otelu L a m b e rt. G w ałto w n e sp o ry nie d o prow adziły w praw d zie do rozłam u w obozie, ale przeszkodziły w zajęciu w y raźn eg o stan ow iska i podjęciu zabiegów polity czn ych w e W łoszech.
Im pas p rz e rw a ła dopiero w y p ra w a G aribald iego n a Sycylię. Ze wzglę
du n a rew o lu c y jn y c h a ra k te r w y p ra w y „ty siąca” i w rogie stanow isko G a
rib aldieg o wobec Rzym u, H o tel L a m b e rt odńiósł się n e g a ty w n ie do· w y d a rz e ń n a p o łu d n iu W łoch. O b u rzen ie i k ry ty k ę pow odow ały głów nie posunięcia po lity czn e G arib ald ieg o i jego sojusz z m azzinistam i. P oniew aż T u ry n i' P a ry ż zajęły w obec w y p ra w y stanow isko dw uznaczne, polity cy H otelu L a m b ert p o tęp iali rów nież i ich postępow anie. O burzenie n a G a
ribaldiego, C avo ura i N apoleona III przycichło je d n a k dosyć szybko, u stę p u ją c m iejsca podziw ow i dla ro zm ach u, z ja k im „w ielki k o n d o tie r” p o d
bijał W łochy P ołudniow e i w zbudzał zapał n aro d o w y w całej Italii. Szcze
rość zam iarów naro d o w y ch i o tw a rto ść postępow ania b udziła n a w e t sza
cun ek połączony z zazdrością, że P o lacy n ie m ają człow ieka podobnego*
po k ro ju. Z w ycięstw a G arib ald iego im ponow ały przede w szystkim em i
g rac ji w ojskow ej. N ajn iecierp liw si ru sz y li do W łoch, ab y szukać sław y w ojennej i n adziei dla P olsk i pod jego sztan d aram i. W śród nich znalazło się kilku stro n n ik ó w 1 C zarto ry sk ieg o z płk. F. C hotom skim . W iększość dostała się db oddziałów G arib ald ieg o i w zięła u d z ia ł w k am p an ii n e a p o - litańskiej 1:
B o h a te r W łoch m niej się liczył z ko m p likacjam i dyplom atyczn ym i i chętnie w y słu ch iw ał pro po zycji polskich, obiecując sw ą pom oc w zabie
gach. K o rzy stali z tego przed e w szystkim dem okraci1 polscy z L udw ikiem M ierosław skim n a czele, n aw iązu jąc ju ż w tra k c ie w ojn y rozm ow y n a tem a t u tw o rzen ia oddziałów polskich w Italii. H otel L a m b e rt n ie m ógł
1 Biblioteka Czartoryskich [cyt. dalej: BCz.], rkps 1157 ew. (korespondencja Cho- tom skiego z 1861 r.); A. E. K o ź m i a n , Listy t. IV, Lwów 1896, s. 89—173;
M. D u C a m p , W y p ra w a Garibaldiego do S ycy lii i Neapolu 1861 r., Kraków 1801; A. O s t r o w s k i , Garibaldi, W arszawa 1969, s. 350 n.
p r z e g l ą d h i s t o r y c z n y , t o m l x i v , 1973, z e s z . 2
s ię n a to zdobyć, p rze c iw n y rew o lu cy jn ej ta k ty c e G arib aldiego i p o m y słom w sp ó łp racy w ojskow ej z W łocham i. B ierność H otelu Lam ibert w y k o rz y s ta li zw olennicy M ierosław skiego, rozgłaszając w k ra ju i em igracji 0 czynnym, p o p ieran iu p rz e z C zartoryskiego p apieża i B urb on ów n eap o-
litań sk ich . P ro p a g an d a ta zn alazła oddźw ięk n a w e t w śród zw olenników H o telu Lam ibert i p rzy czy n iła się do sp ad k u pop ularno ści obozu w śród ro d a k ó w 2. C h a ra k te ry sty c zn y m p rzy k ład em je s t a p e l e m ig ran ta B ien - kiew icza do W ładysław a C zartoryskiego, by n ie łączy ł się z papizm em 1 zm artw y ch w stań cam i, lecz poszedł śladam i W ikto ra E m anuela. B ien- kiew icz ostrzegał, że m łodzież polska ju ż obecnie porzuciła C zartoryskiego i p o p iera M ierosław skiego. Je śli więc H otel L a m b e rt n ie chce stracić resz ty a u to ry te tu , m u si głośno opow iedzieć się p o s tro n ie W ik to ra E m a
n u e la i niezw łocznie porozum ieć się z G aribald im o ra z rząd em piem on- ckim . T ym sam ym u trą c i w p ły w y zarów no M ierosław skiego, ja k i z m a rt
w ychw stańców . W szelkie dotychczasow e objek cje w y su w an e p rzez C zar
to ryskieg o p rzeciw p o ro zum ien iu z W łocham i p rz e sta ły istnieć 3.
Rzeczyw iście, po w kroczeniu w ojsk piem onckioh do posiadłości p ap ies
k ich i neap o litań sk ich w p aźd ziern ik u 1860 r., w y daw ało się, że przed P o lak am i o tw ie ra ją się w reszcie szero kie p e rsp e k ty w y w spó łpracy z W ło
cham i. W odpow iedzi bow iem n a in te rw e n cję P ie m o n tu R osja zierwała z nim sto su n ki dyp lom aty czn e (19 p aźd ziern ik a 1860), d e k la ru ją c się o stateczn ie p o s tro n ie n iep rzy jació ł W łoch. P oniew aż ta k ż e P r u s y zaw ie
siły sto su n k i z P iem o n tem i p o p a rły A u strię, W łosi znaleźli się w obliczu te j sam ej koalicji, k tó ra od dziesiątków l a t p rzeszk adzała w odbudow ie państw ow ości polskiej. W ydaw ało się więc,· że zostały u su n ię te b a rie ry p o lity czn e p o w strz y m u ją c e W łochów p rze d w iązaniem się z P olakam i.
W rzeczyw istości b y ło inaczej. C avour, św iadom y kom plikacji, ja k ie spow odow ałoby p o ru szen ie sp ra w y polskiej, pozostał p rzeciw n y sojuszow i z Po lakam i, tra k tu ją c go jak o ostateczność w razie b ezpośredniej in te r w e n c ji A u strii, P ru s i Rosji w sp ra w y w łoskie. S tw a rza ł w szakże pozory przych y lno ści dla Polaków , strasząc w te n sposób koalicję groźbą p rz e n iesienia rew o lu cji n ad W isłę, w w y p a d k u n ieu zn an ia now ych realió w polity czn y ch na P ó łw ysp ie A penińskim . G roźby w y w a rły po żądany sk u te k dla W łoch, nie u ła tw iły je d n a k n aw iązan ia stosunków z P olakam i.
N ie pom ogło w ty m ró w n ież stanow isko T u ry n u wobec R zym u i w y w o łu jąca o burzenie w H o telu L a m b e rt an ek sja dalszych p ro w in cji p a ń stw a Tiościelnego. D latego n a w e t po ze rw an iu stosunków m iędzy P iem o n tem a R osją k iero w n ictw o H otelu L a m b e rt nie podjęło żadnych krokó w zm ie
rza jąc y c h do n aw iązan ia w sp ó łp racy z W łocham i 4.
Inaczej zareag ow ali n a k ro k i w o jen n e P ie m o n tu zw olennicy C zarto ry sk ie g o p rze b y w ają cy w T u ry n ie. Z b ro jn ą in te rw e n cję rz ą d u sa rd y ń -
skiego po stro n ie G arib ald iego i w ezw anie d ym isjonow anych oficerów
2 K. M o r a w s k i , Pola cy i spraw a polska w dziejach Italii, „Rozprawy h isto
ryczne TNW” t. XVIII, 1937, z. 1, s. 152—53; A. L e w a k , Corrispon denza polacca di Giuseppe Garibaldi, Kraków 1932, s. 86—90; A. O s t r o w s k i , op. cit., s. 352 nn.
3 BCz. rkps 1158/ew, B. Bienfeiewicz — W ładysław Czartoryski, listopad 1860 r.
4 II carteggio Cavour ■—· Nigra dal 1858 al 1861 t. IV: La lïberazione del Mezzo- giorno, Bolonia 1961, s. 242—265; M. P a l é o l o g u e , Un grand réaliste Cavour, P aris 1926, s. 256 nn., 297 n.; J. H u b e r t , Cavour, Lausanne 1946, s. 297; K. M o r a w s k i , op. c'it., s. 152; G. B e r t i , Russia e sta ti italiani nel Risorgimento, Torino 1957, s. 761—772; A. O s t r o w s k i , op. cit., s. 255 n., 271 nn., 288 n., 295 nn.
Por. też BCz. rkps 5688, korespondencja z W iednia z 22 października 1860 (Kacz
kowskiego?).
H O TE L· L A M B E R T A W S P Ó Ł P R A C A Z W Ł O C H A M I I860—.1861 285 polskich do w ojska uznali za do skonałą okazję do po ruszenia sp ra w y polskiej w e W łoszech. Z in ic ja ty w ą rozm ów z rzą d e m w y stą p ił gen. F elik s B reański. W y k o rzystu jąc sto su n k i osiadłego w T u ry n ie M. L u b o m irsk ie
go, zw rócił się z a jeg o pośredn ictw em do C av ou ra z p ro śb ą o spotkanie.
U zyskał je stosunkow o łatw o w p aździern ik u 1860 r. W czasie rozm ow y ośw iadczył prem iero w i, że H otel L a m b ert gotów je s t służyć P iem o n to wi, gdyby te n zechciał w y k o rzy stać ele m en t polski. Osobiście B reań sk i z a ją łb y się w ted y o rg an izacją polskich oddziałów w ojskow ych.
Na p ro p o zy cję B reańskiego C avour zareagow ał przy chy lnie, ale o fia
ro w an ej pom ocy na ra z ie nie p rzy ją ł. W yjaśnił, że jego odm ow a nie w y
n ik a z b ra k u sy m p atii dla Polski, ale z chęci uniknięcia jeszcze w ięk
szych k o m p lik acji dyp lom atycznych. D opóki bow iem R osja n ie p o p iera czynnie A u strii, n ie chce w y k o rzy sty w ać czynnika polskiego, aby jej nie sprow okow ać. N atom iast, g d y b y R osja w m ieszała się w sp raw y w łoskie po stro n ie A ustrii, Turyn, o tw arcie p o p rze zabiegi polskie. W ted y też sko rzy sta z pro p o zy cji B reańskiego.
U przejm ość C av o u ra i uczynione n a d z ie je spow odow ały, że B reański, m im o u zn an ia jeg o o fe rty za przedw czesną, w yniósł ze sp o tkan ia do bre w rażenie. W ty m duchu też p o in form o w ał C zartoryskieg o o sw ej rozm o
w ie z prem ierem , P iem o n tu . Z daw ał jed n a k sobie sp raw ę z tego, że jego sam o w o lny k ro k w y w o ła niezadow olenie w P a ry żu . Toteż usiłow ał go tłum aczyć chęcią u n ikn ięcia rozgłosu, ja k i w yw ołałaby k oresp o n d en cja z C zarto ry sk im i k o n ta k ty z m iejscow ą Polonią. Rozgłos zaś sk ło n iłb y d em o k rató w do p rzeciw działania. Z ty ch w zględów C z a rto ry sk i pow inien aprobow ać jego w y stąp ien ie i p rzesłać m u in stru k c ję do dalszego dzia
łan ia 5.
M ylił się w szakże B reański, sądząc, że k ierow n ictw o H otelu L a m b ert pogodzi się z fak te m dokonanym . Z am iast in stru k c ji p rzy szła z P a ry ża o s tra re p ry m e n d a i p olecenie zaniechania dalszych kroków . K ierow nictw o obozu m iało m u za złe p rze d e w szystkim to, że ro zm aw iał z C av o u rem, że użył za pośred nik a L ubom irskiego oraz w y su n ął w łasn ą k a n d y d a tu rę n a o rg an izato ra fo rm acji polskich. W końcu p aźd ziernik a 1860 r. C zarto
ry s k i liczył się ju ż z koniecznością podjęcia zabiegów w Italii, ale nie W1 oparciu o C au v o u ra i p ośred n ictw o L ubom irskiego. Jeśli zaś godzono się z koniecznością tw o rzen ia oddziałów w ojskow ych, to p o d dow ódz
twem: Wł. Ponińskilego. Tym czasem B reań sk i p o stąp ił zupełnie n a opak.
Nic więc dziw nego, że sp o tk a ł się z w ym ów kam i i k ry ty k ą .
Je d n ak ż e B reań sk i n ie p rz e ją ł się zb y tnio opinią kiero w n ictw a obozu.
C o więcej ·— u siłow ał w 1 odpow iedzi w ykazać błędność jego rozum ow ania.
W edług niego, ro zm o w y za p lecam i C avou ra nie p rzy n io sły b y nic do
brego. P re m ie r b y ł je d y n ą osobą w T u ry n ie, z k tó rą m ożna by ło p e rtr a k tow ać i czy się to podoba, czy n ie — należało szukać z nim porozum ienia.
C avour m iał w iedzieć zawsze o w szystkich polity czn ych sp raw ach i za
biegach, to też bez jeg o w iedzy rozm ow y z innym i p o litykam i m ogłyby je d y n ie zaszkodzić. B reańsk i u d ał się więc do niego, gdyż wiedział; że dotychczas H otel L a m b e rt nie p ró b o w ał się z n im porozum ieć. B reań ski n ie w idział też żadnego zła w p o śred n ictw ie L ubom irskiego, z którym , b y ł w p rzy ja źn i i od daw na k o rzy sta ł z jego k o n tak tó w politycznych. Z da
niem generała, L ubom irski żył w bardzo do brych stosun kach z C avourem
5 Dokładnej daty rozm owy Breańskiego z Cavtourem nie znamy. Por. BCz.
rkps 1156/ew, Breański —W ładysław Czartoryski, Turyn 7 września 1860. Tamże, rkps 5652, Breański — Ada.m Jerzy Czartoryski, Turyn 26 października 1860; por.
A. L e w a k , op. cit., s. 60.
P r z e g l ą d H is tO T y c z n y — 5
i in n y m i polityk am i, m ógł być więc w ielce pom ocnym . U znaw ał także a u to ry te t C zartoryskiego i b y ł gotów służyć p o d jeg o rozkazam i. N ależa
łoby więc podziękow ać m u za pom oc i zachęcić do dalszej w spółpracy, a nie m yśleć o zerw an iu . N ato m iast p la n y zw iązane z P o n ińskim B reńsk i u w ażał za n iere aln e , gdyż p u łk o w n ik b y ł w czynnej służbie i m u sia ł u w a żać przed e w szystkim n a sw o je stanow isko. W iedział zresztą o ty ch p la n ach od sarniego P o nińskiego i n ie sądził, b y jego k roki sta ły im n a przeszkodzie 6.
T y m raz e m śm iała odpow iedź B reańskiego n ie sp o tk ała silę z n a g a n ą w H otelu Lamibert. Do jego k iero w n ic tw a d o tarły bow iem inform acje o przy ch y ln o ści rz ą d u piem onckiego zam iarom u tw o rzen ia legii polskiej, o w ezw aniu M ierosław skiego do N eapolu p rzez G aribaldiego i o ap robacie fran cu sk iej dla ty c h plan ów 7. W ty ch w arunkach, działalność B reańskiego by ła n a czasie i pozw alała C zarto ry sk im uprzedzić kro k i M ierosław skiego.
T rzeb a przyznać, że B reań sk i ro zm aw iał z C avourem w odpow iednim m om encie, tj. w ch w ili w ielkiego zagrożenia W łoch i niepew ności rea k c ji m ocarstw europejskich. W spom niane p o p rzedn io w zajem ne zbliżenie Rosji, P ru s i A u strii, W iedeń p ra g n ą ł rzeczyw iście w yk o rzystać d!la zor
ganizow ania in te rw e n c ji w Italii. O kazją do tego m iał się stać zjazd trz e ch m onarchów w W arszaw ie w końcu p aźd ziernik a 1860 r. Nic więc dziw nego, że w dniach poprzed zający ch zjazd C avour gotów b y ł do w ielu ry zy k o w n y ch posunięć. W iadom o np., że z ao p atry w ał w b ro ń W ęgrów , R um unów , Słow ian P o łu d n io w y ch i zachęcał ich do pow stania. G arib al
diego n am a w ia ł do p rze rz u ce n ia ochotników w okolice W enecji i n ie p ro
testo w ał p rzeciw użyciu P olaków . Czynił to w szakże pod w pływ em n ie pokoju, podsycanego doniesien iam i o pogróżkach Rosji i przygotow aniach do w o jn y W' A u strii 8.
K ied y je d n a k dow iedział się o n eg a ty w n y m w y niku zjazdu w W ar
szaw ie i zażegnaniu groźby in terw en cji, zaczął d y sk re tn ie w ycofyw ać się z dotychczasow ych o b ietn ic i p o s u n ię ć 9. Tym czasem d o p iero w tedy P o la cy rozpoczęli gorączkow e s ta ra n ia o u tw o rze n ie w Ita lii legionów polskich. Do W łoch pojechał M ierosław ski, zabierając z sobą rek o m e n d ację od ks. N apoleona i A. B ixio do C a v o u r a i W ik to ra E m a n u e la 10.
Z p ro pozy cją w sp ó łp racy w y stąp iło więc i k iero w n ictw o H otelu L am bert.
A dam J e rz y C zarto ry sk i złożył m em o riał w sp raw ie u tw o rze n ia oddzia
łów polskich n a ręc e se k re ta rz a cesarza, J. F. M ocquarda, z prośbą o p rze słan ie go CavourOwi. W ślad za ty m C zarto ry sk i u z n a ł sw ą po
6 BCz. rkps 1156/ew, Breański — W ładysław Czartoryski, Turyn 16 listopada 1860. Poniński uzgadniał .postępowanie z Breańskim, a Breański z Lulbomirskim.
O kontaktach Breańskiego z Lubom irskim w spom ina też Wł. M i c k i e w i c z , Pam iętn iki 1838— 1861 і. I, W arszawa 1926, s. 315—317.
7 Istotnie Garibaldi na propozycję francuskiego Comité pour in d e p e n d e n c e italienne ofiarow ał M ierosławskiem u dowództwo legii zagranicznej (układy z 9, 19,
28 października 1860). Wyjaizd M ierosławskiego do Włoch poparł ks. Napoleon, A. B ixio i Nigra. O oficjalnym poparciu francuskim nie było mowy.
8 La liberazione..., s. 24.2—264, 281 n., 285—286, 293 n.; K. M o r a w s k i , op. cit., s. 152; H. W e r e s z y ć k. i, A ustria a powsta nie stycznio w e, Lw ów 1930, s. 9—13.
9 Porozum ieniu Austrii, Prus i Rosji w W arszawie w spraw ie w łoskiej prze
szkodziła dyplomacja francuska, ryiwalrzuijąca z austriacką o w zględy Rosji. Ks. N a
poleon poinform ował sekretarza ambasady piem onckiej o niepowiodzeniu zjazdu już 27 października 1860 (La liberazione..., s. 265 n., Gropello—Cavour, 27 paździer
nika 1860), co bardzo ucieszyło Cavoura (tamże, Cavour — Wiktor Emanuel, 2 listo
pada 1860). Bor. też H. W e r e s z y e k i, op. cit., s. 9—13.
10 La liberazione ..., s. 271, ks. Napoleon do Cavoura; i Wiktora Emanuela, 9 listo
pada 1860; s. 273, A. Bixio — Cavour, 12 listopada 1860.
H O TE L· L A M B E R T A W S P Ó Ł P R A C A Z W Ł O C H A M I 1860—18G1 287 m yłk ę w ocenie p o stę p o w an ia B reań skieg o i po lecał m u dalsze s ta ra n ia u C avoura i m in istra w ojny L. C. F arin ieg o (13 listo p ad a 1860) n .
T ym czasem k ro k i M ierosław skiego i C zartoryskieg o w yw o łały n ie p rzy ja zn ą re a k c ję F ra n cji, k tó ra sp araliżo w ała w zarodku w szelkie szanse porozu m ien ia z W łocham i. S e k re ta rz N apoleona III, dir C onneau, p rzek azu jąc m em o riał C zartoryskiego am basadzie piem onckiej w P a ry żu , polecił zakom unikow ać C avourow i w im ieniu cesarza, że: „pom ysł fo rm o w ania legionu polskiego w Ita lii sp o tk ał się ze zdecydow anym sprzeciw em cesarza ... T en legion n ie d a łb y nic, ja k ty lk o ro z ją trz y łb y A u strię i u czynił ją jeszcze bardziej w rogą, ja k ty lk o m ożliw e, a le to mało· obchodzi k ró la i jego rząd. Lecz to, czego p ow inno się un ikać — to daw ania R osji i P ru so m pow odu do jeszcze bardziej w rogiego p o stę pow an ia wobec now ego rz ą d u w łoskiego. J e ślib y się rozw ażało fo rm a cję tego legionu ja k o cel służący do w yzw olenia Polski, rzecz b y łab y jeszcze godna pochw ały, lecz skoro to je s t niem ożliw e, [pomysł] s ta je się rzeczą nieu ży teczn ą, niebezpieczną i n ie m ą d rą ” 12.
O pinię cesarza w ra z z m em o riałem C zartory skieg o w y słano C avou
row i 12 listop ad a 1860. Ju ż je d n a k 10 listopada, w zw iązku z pogłoskam i 0 zgodzie rzą d u piem onckiego n a tw orzenie legionów zagranicznych., C av o u r teleg raficzn ie pow iadom ił P a ry ż o bezzasadności pogłosek.
14 listop ad a w y jaśn ił szerzej, że „rząd królew ski nie m a b y n ajm n iej in te n c ji form o w ania legionów zagranicznych, przeciw nie, k a w a ler F a - r in i m a w k ró tc e rozw iązać legion w ęgierski, k tó ry się sform ow ał w N ea
polu. J e s t je d n a k m ożliw e, że G a rib a ld i nosił się z p ro je k tem legionu polskiego, lecz rząd' królewski· jest zdecydow any nie dać żadnej p e r
sp e k ty w y tej idei, gdyż zna niebezpieczeństw o [w ynikające z n ie j]” 13.
Pow yższe w y ja śn ie n ia b y ły zarazem odlpowiedzią n a su gestie cesarza 1 pro p o zy cje C zartoryskiego. S tan o w isk o C av ou ra uspokoiło N apoleona.
W zam ian zapew niono P ie m o n t — pow ołując się n a re la c je „w iary go d
nej osoby z W arszaw y ” — że R osja a p ro b u je w szystko, co dokonało się ju ż w Italii. O pow iada się za sy stem em fed e ra cy jn y m w e W łoszech, bo teg o p rag n ie F ra n cja , ale n ie dopuści do in te rw e n cji rów nież w w y pad k u c e n traln e g o zjednoczenia u .
W takiej s y tu a c ji C avour ty m b ardziej nie zam ierzał godzić się na fo rm ację polską w Italii. K sięciu N apoleonow i, po lecającem u M ierosław skiego, odpow iedział w prost, że nic n ie m oże dla niego zrobić, bo nie życzy sobie tego cesarz. W yw ołało to o b u rzen ie księcia i ochłodzenie stosunków , ale C avour n ie u s tą p i ł 15. Co w ięcej, p rzed w izy tą M iero
sław skiego u k ró la p o sta ra ł się, by i ta m M ierosław ski nie uzyskał niczego. W liście do W ik to ra E m an u ela pisał: „Wiem·, że książę [Napoleon]
pisał w p ro st do W.K.M., a b y m u reko m en do w ać polskiego g en erała M irow laski [!]. J e ste m zobow iązany o strzec w tej sp raw ie W .K.M. i po
inform ow ać, że d r C onneau n ap isał do m n ie z polecenia cesarza, aby nam. doradzić n iep rzy jm o w an ie żadnego P o la k a i u n ikn ięcia szczególnie
11 N ie znalazłem w papierach Hotelu Lam bert ani kopii m em oriału (oryginał w łoski zaginął), ani kopii instrukcji dla Breańskiego z 13 listopada. Ich treść znana mi jest z odpiowiedzi adresatów.
12 La liberazione..., s. 272, Conneau ·— Groppello, Paryż 10 listopada 1860.
13 Tamże, s. 272, nota w ydaw cy; s. 273 nn., Cavour — Groppello, 14 listopada 1860.
14 Tamże, s. 274, Conneau — Cavour, Paryż 17 listopada 1860.
15 Tamże, s. 276—278, Cavour do ks. Napoleona, 24 listopada 1860 i odpowiedź ks. Napoleona z 27 listopada 18S0; s. 281, Cavour — Nigra, listopad 1860.
pow ierzenia jakiegokolw iek z a tru d n ie n ia generałow i M irow laskie’m u, k tó ry je st zw iązany z k o m itetem re w o lu c y jn y m w L ondynie. R ada je s t dobra. R osja w g ru n cie rzeczy n ie je s t n am w roga, je śli m y n ie do
sta rc zy m y p re te k s tu carow i, on n ie pow inien, ja k się zdaje, pospieszyć z pom ocą A u s trii”. T rzeb a więc odrzucić p ro p ozy cje polskie 16. W re z u l
tacie M ierosław ski został g rzecznie p rz y ję ty przez C avoura i króla, ale n ie uzy sk ał od n ich żadnych w iążących obietnic. C avour ośw iadczył M ierosław skiem u1, że n a te ra z an i o w sp ółp racy polsko-w łoskiej, an i 0 tw orzen iu fo rm acji w ojskow ych n ie m oże być m ow y. Nie o d b ierał jed n a k nadziei zacieśnienia k o n tak tó w w przyszłości. J a k p o daje M iero
sław ski w sp raw o zd an iu z rozm ow y, C av o u r m ia ł n a w e t zachęcać P o laków do energicznego d ziałania rew o lu cy jneg o, w idząc w Polsce „cen
tru m zagadnień e u ro p ejsk ich ” a w „rew o lucjach polskich” siłę legalną, k tó rą pręd zej czy później trz e b a będzie użyć i z k tó rą jed y n ie m ożna w Polsce w spółpracow ać 17.
Z nając skłonność M ierosław skiego do przesady, m ożem y w ątpić — czy rzeczyw iście C av o u r w rozm ow ie z nim ta k wysoko ocen ił dem o
k ra tó w polskich. M ożna n a to m ia st w ierzyć, że podobnie ja k B reański e- m u1, d aw ał n adzieję w spółpracy w ra z ie in te rw e n c ji austriack o -ro sy jsk iej
1 zachęcał do energiczniejszy ch w y stą p ie ń polskich. W te n sposób bo wiem., m im o odm ow y, n ie zrażał sobie P olaków n a przyszłość.
M ierosław skiem u p rzy słu ż y ł się n ie ty lk o cesarz Napoleon, ale i P o lac y w< T u ry n ie. N a w ieść o jego przy jeźd zie do W łoch, B reań sk i za p o śred n ictw em L ubom irskiego u p rzed ził C avoura, że M ierosław ski je s t człow iekiem nieodpow iedzialnym i niebezpiecznym rew o lucjon istą. C a
v o u r przy rzek ł, że nie p rzy jm ie M ierosław skiego, lecz uczynił to ze w zględu na p ro te k to ró w g en erała. Po sp o tkan iu (17 listopada 1860) polecił je d n a k L ub o m irsk iem u uspokoić B reańskiego, że M ierosław ski n ie o trz y m a ł żadnych obietnic i że zakazał je daw ać rów n ież w N eapolu.
N ie będzie m u ty lk o sta w ia ł przeszkód w dalszych sta ra n ia c h w e W ło
szech. Jednocześnie uprzedzał, że i zabiegi B reańskiego będą bezowocne.
W y raził p rzy ty m zdziw ienie, czem u H otel L a m b ert nie działa w spólnie z M ierosław skim i prop on o w ał wzajemnie p o ro z u m ie n ie 18. M im o tego B reań sk i p ro sił o sp o tk an ie z C avourem . Doszło do niego p o ty godniu s ta ra ń — 23 listo p ad a 1860 r. Z godnie z in stru k c ją ks. A dam a z 13 listo pada, B reań sk i usiłow ał p rzed staw ić korzyści ze w sp ółp racy z P olakam i, głów nie n a polu słow iańskim . C av o u r u w ażał jed ń ak , że korzyści te b y ły b y niew sp ó łm iern ie nisk ie w p oró w n an iu z w y w o łany m i tru d n o ściam i. P rz ed e w szystkim zaś, P ie m o n t n a ra z iłb y się Rosji. A jest to m ocarstw o, m im o w e w n ętrzn y c h trudności, bardzo p otężne i nie ty lk o W łochy, ale nawet- F ra n c ja zabiega o jego łaski. Rów nież A nglia czyni w szystko, b y n ie dopuścić do k o n flik tu z R osją i przeszkodzić w ojnie e u ro p e jsk ie j1. C av o u r n ie w ie rz y ł tak że, b y Słow ianie au striaccy chw ycili za 'broń p o d w pływ em p ro p ag a n d y polskiej i to w chw ili, gdy zapow ie
d zian e re fo rm y d ają n ad z ie ję zaspokojenia ich p o stu lató w w : W iedniu.
P o za tym- Słow ianie jak o katolicy nig dy nie po prą W łochów w alczących
ie Tamże, s. 279'—281, Cavour — Wiktor Emanuel, 29 listopada I860.
17 Tamże, s. 286—-288, Wiktor Emanuel — Cavou-r, Neapol 9 grudnia 1860; A. L e w a k , op. cit., s. 60—62; S. K i e n i e w i c z , Powstanie stycznio w e, Warszawa 1972, s. 82 n.
18 BCz. .rkps 1156/ew., Breański — W itold Czartoryski 16 i 20 listopada 1860 i do W ładysław a Czartoryskiego z 5 grudnia I860. Tamże rkps 5652, Breański — Adam Jerzy Czartoryski, Turyn 23 listopada 1860.
H O T E L L A M B E R T A W S P Ó Ł P R A C A Z W Ł O C H A M I 1860—1861 289 z papieżem . Z ty ch w zględów uw aża w spółpracę z P o lak am i za niem oż
liw ą i bezcelową. B reań sk i odpow iedział, że H otel L a m b ert nie p ro p o n u je już W łochom tw o rzen ia legionów polskich, aby nie n arazić ich n a in te rw e n c ję Rosji, lecz ty lk o fo rm ację legii zagranicznej. W jej r a m ach m ożna b y n ato m ia st tw orzyć osobne o ddziały polskie. U w aża rów nież, ż:e re fo rm y a u stria c k ie n ie zaspokoją żądań Słow ian, pogłębią n a to m ia st k o n flik t z cesarzem i w ładzą c e n traln ą . M yli się Cavour, sądząc, że Słow ianie au striaccy n ie pop rą W łochów z pow odu k o n flik tu w łosko-papieskiego. W w iększości są praw osław n i, zaś katolicy i un ici uczynią to, co i P olacy. G dyby je d n a k P ie m o n t życzył sobie bliższych szczegółów dotyczących ko n cepcji w spółpracy, H otel L a m b ert by łb y gotów przysłać p o taje m n ie do T u ry n u W itolda Czartoryskiego·. C avour przeciw n y b y ł u k ry w a n iu m isji W itolda, ale do p rzy ja zd u nie nam aw iał.
W yraził za to życzenie, aby k o n ta k ty z rząd em p o d trz y m y w a ł n ad al B reański. Z achęcał rów nież H otel L a m b ert do k o n ty n u o w an ia sto su n ków ze Słow ianam i. Na zakończenie w izy ty spro w adził rozm ow ę n a te m a t M ierosław skiego i p o w tó rzy ł B reań sk iem u p ra w ie dosłow nie to, co ośw iadpzył w cześniej L ubom irskiem u. D odał p rz y tym , że uw aża M ierosław skiego za b ardzo zdolnego człow ieka, lecz pechow ego w d zia
łan iach w ojskow ych 19.
J a k w idzim y, d ru g ie sp o tk an ie B reańskiego z C avourem też nie p rz y niosło rez u lta tu . C avour ju ż nie daw ał n ad zieji n a w e t na przyszłość chociaż nie sp rzeciw iał się dalszym sta ra n io m polskim w Italii. Sam zresztą nie u n ik ał k o n tak tó w z P o lak am i i nikom u n ie przeszkadzał w spo ty k an iu się z nim i. Być może, nie by łby p ro te sto w a ł przeciw legio
now i g alicyjskiem u u bok u G aribaldiego, g d yb y n ie w y ra ź n e veto F ra n cji. Z daw ał sobie bow iem sp ra w ę z tego, że p o p ie ra n y przez nieg o ru c h na W ęgrzech i B ałkan ach w yw oła o k reślo n e re a k c je w śró d Polaków . Lepiej więc było m ieć P olaków za sobą niż p rzeciw sobie. W ażne zwłaszcza staw ało się stanow isko działaczy galicyjskich, k tó rzy m ogli poprzeć lulb zbojkotow ać re fo rm y w iedeńskie. Te zaś, w oczach C avoura, uchodziły jed y n ie za m a n e w r u łatw ia ją c y A u strii zaatako w anie W łoch 20.
M ożna więc p rzyjąć, że w rozm ow ach z B reańskim C avour na serio zachęcał H otel L a m b e rt do pro w ad zen ia zabiegów n a W schodzie i A ustrii.
Można przypuścić, że il kiero w n ictw o obozu C zartoryskieg o zdecydo
w ało się na rozm ow y z T u ry n em w p e w n y m stop niu pod w pływ em w y d arzeń w A ustrii. Ju ż 26 p aźd ziern ik a 1860 J e rz y C zarto ry sk i donosił H otelow i L a m b e rt z W iednia, że dyplom cesarsk i z 20 p aździern ik a n ie zaspokoi żądań w ęgierskich. W ęgrzy szydzą z niego, u w ażając go za m ocno spóźniony. T ru d n o się tem u dziwić, sk o ro liczą, że w sojuszu z W łocham i zdobędą niepodległość. Jeg o zdaniem , pow stan ie w ęg ier
sk ie pociągnęłoby za sobą ru c h w G alicji i pozostałych częściach Polski, a być może także wśród. Słow ian Południow ych. E m isariusze z W łoch otw arcie głosili w A u strii h asło garibaldczyków : „W ęgry p rze z W łochy, a P olska p rzez W ęgry!” 21. P o w ta rza jąc e się sy g n a ły o a g ita cji w łosko- -węgiierskiej z W iednia i S ta m b u łu i o w pływ ie te j agitacji n a Słow ian,
19 Cavour zanotował adres Breańskiego i obiecał go w zyw ać w pilnych spra
wach. Breański m ógł jednak kontaktować się z rządem kiedy zechce. Por. BCz.
rkps 5652, Breański — Adam Jerzy Czartoryski, 23 listopada 1860.
20 La liberazione..., s. 260—263', 285 n.
21 BCz. rkps 5740, raport Jerzego Czartoryskiego z W iednia z 26 października 1860.
W ęgrów , R um unów i P o lak ó w dopingow ały H otel L a m b e rt do działa
nia. W in stru k cja ch do T u ry n u C zarto ry sk i polecał w ięc B reańskiem u n a w iązan ie k o n ta k tu z em igracją w ęgierską, zajęcie się k w estią słow iań
sk ą w e W łoszech, zain tereso w an ie się jeń c a m i galicyjskim i itp. B reański u trz y m y w a ł ju ż wcześniej sto su n k i z F. P u lszkym . M ógł więc łatw o je zacieśnić, ty m b ard ziej, że P u lszk y sp rz y ja ł Polakom . W dodatku, szy b
k o p oróżnił się z M ierosław skim i n iec h ę tn ie p a trz y ł n a jeg o zabiegi w e W łoszech. N iestety, H otel L a m b e rt polecił B reańskiem u jed y n ie k o n tak ty , a n ie w spó łp racę z W ęgram i. W y raźn ie n aw et o strzegał, by a g e n t n ie p o su w ał się za dalek o w rozm ow ach z n im i i nie b ra ł żadnych zobowiązań. Bliższa w sp ó łp raca b yła zresztą niem ożliw a i z in n y ch w zględów. E m ig racja w ęgierska, częściowo z polecenia C avoura, a czę
ściow o z w łasny ch ob aw p rzed R osją i Słow ianam i, b a ła się w iązać z P olakam i. G en erał I. T ü rr o tw a rc ie sprzeciw ił się p rzy jm o w an iu P o
laków do leg ii w ęg ierskiej i n iec h ę tn ie p a trz y ł n a zabiegi M ierosław skiego w okół tw o rze n ia w łasnej legii. B yło więc m ało praw dopodobne, b y W ęgrzy zechcieli w spółpracow ać z C zartoryskim . B reański n ie w y w iązał się także z in n ych poleceń. Z ain tereso w ał się w praw d zie jeń cam i polskim i w A leksan d rii i w y sła ł ta m n a w e t sw ojego człow ieka, a le to b yło w szystko, n a co się zdobył. O statecznie i on doszedł do w niosku, że dalsze s ta ra n ia w T u ry n ie są bezcelowe. Sam zaczął doradzać P a r y żowi zaniechanie zabiegów w P iem o n cie i odłożenie n a przyszłość planów w łoskich. Niem ożliw ość ich k o n ty n u a c ji u zasad n iał rozm ow am i pokojo
w y m i m iędzy C av o u rem i A u strią (!). W edług niego, dopiero fiasko ty ch rozm ów o tw o rzy łob y pole do ponow nego w y stąp ien ia G aribaldiego, a ty m sam ym i do w sp ó łp racy z P olakam i. W g ru n cie rzeczy B reański był zw olennikiem w sp ó łp racy z G aribaldim . Proponow ał, b y W itold C zarto ry sk i, za zgodą k ró la i C avoura, odw iedził G aribaldiego na C aprerze. C el tej w izyty b y ł ja s n y — uzyskanie pom ocy G aribaldiego w sta ra n ia c h o legię w N eapolu. W edług p la n u B reańskiego, W itoldow i to w arzy szy łb y on sam i M. L ubom irski. K a n d y d a tu ra L ubom irskiego pod y k to w an a została jego w cześniejszym i zabiegam i o w spólny w yjazd z B reańskim , A g e n t C zarto ryskieg o nie sp rzeciw iał się im, ale bez a p ro b a ty H otelu L a m b e rt b ał się ru sz y ć w podróż. D latego proponow ał p rz y jaz d W itolda. T ym czasem L ubom irski doniósł do P a ry ż a o plan ach ro k o w ań z G arib ald im ja k o o decyzji postanow ionej. W ieść d o tarła do H otelu L am b ert, w yw ołując dużą k o n stern ację. B reań sk iem u polecono ponow nie zerw ać k o n ta k ty z L u bom irskim i zaniechać m y śli o w y- jeźd zie db G aribaldiego. P o m y sł ro k o w ań w N eapolu uzn an o za n ie rozsądny, m ogący ich ty lk o skom prom itow ać.
B reań sk i zaprzeczył później, jak o b y zdecydow ał się w ybrać na C a p re rę z L ubom irskim . N ie sądził jed n ak , b y z'abiegi w N eapolu skom p ro m ito w a ły H otel L am b ert. W edług niego, w rządzie n e ap o litań sk im przew ażali u m iark o w an i liberałow ie, k tó rz y ogran iczali działalność ru c h liw ej p a rtii rad y k a ln ej. B reań sk i n ie w idział zresztą m ożliw ości now ej w ojn y czy rew o lu c ji -w Ita l iii. P rzypuszczał, że W łosi poro zum ieją się n a w e t z papieżem n a zasadzie zrzeczenia się św ieckiej w ładzy przez O jca Św iętego i p rzen iesien ia sto licy do R zym u. T ak więc i o legii p o l
skiej nie m a co m yśleć; W łosi p o p rze stan ą n a razie n a w ęg ierskiej 22.
22 BCz. rkps 1156/ew., Breański do Witolda Czartoryskiego z 16 i 20 listopada 1860 i do W ładysław a Czartoryskiego z 5 grudnia 1860. Tamże, rkps 5652, Breań-
H O T E L L A M B E R T A W S P Ó Ł P R A C A Z W Ł O C H A M I 1860—1861 291 W łasne zdanie i p rzy ja źń z L ubo m irskim spow odow ały, że k iero w nictw o H otelu Lam ibert zrezygnow ało o stateczn ie z u słu g B reańskiego w e W ło szech 23. Jego m iejsce w 1 T u ry n ie zajął Leon Rzyszczew ski. K re w n iak C zartoryskich, zw olennik W łoch i p rzy ja cie l w ielu czołow ych poli
ty k ó w piem onckich, znacznie lepiej niż B re a ń sk i n a d a w a ł się do ro li ag en ta C zartory sk iego w 1 T u ry n ie. Z najom ości n a dw orze tu ry ń sk im , w sferach w ojskow ych i rządow ych, p o d trzy m y w an e od szeregu lat, św ietnie n a d a w a ły się do w y k o rz y sta n ia w zabiegach politycznych. N ie
ste ty , italofilizm Rzyszczew skiego i1 jeg o k ry ty c y z m wobec ró żn y ch posunięć C zarto ry sk ieg o p rzeszk ad zały w stałej w spółpracy. Z resztą Rzyszczew ski, m im o en tu zjazm u d la G aribaldiego i W ik to ra E m anuela, trzeźw o ocen iał rozw ój w y d a rz eń w e W łoszech i nie w idział ta m w ięk
szych szans p odniesienia spťaw y polskiej. Z ty ch w zględów n ie chciał w ystępow ać w c h a ra k te rz e oficjaln eg o a g e n ta i św iadczył u słu g i C zarto ry sk iem u j'ako osoba p ry w a tn a 24.
Jeg o stan o w isko p o k ry w ało się częściowo z opinią ks. A dam a. S ta ry książę, w1 o d różn ien iu o d synów , b y ł p rzeciw n y zabiegom o legię w e Wło
szech. W m ow ie listopadow ej (29 listo p ad a 1860) o strzeg ał rodaków , że
„ p ro je k t legionu w y d a je m u sią p rzed w czesn y ”, chociaż rozum ie zain
tereso w an ie P o lak ó w odrodzeniem n aro d o w ym W łoch. Sam też uw aż’a, że W łochy p o trz e b u ją Polski, to te ż zam iary w spólnej w alk i z A ustrią, n ie dziw ią nikogo. W obecnej jed n a k chw ili Polacy nie p o w in ni się m ieszać do w ew n ętrzn y ch sp ra w w łoskich i podnosić św iętokradczą rę k ę n a O jca Ś w ię te g o 25. Cóż, k ied y głos księcia n ie znajdow ał ju ż po
słu ch u an i w śró d em ig racji, an i ro d ak ó w z k ra ju . W y p raw a G arib aldieg o i zapow iedź tw o rzen ia legionów polskich przez M ierosław skiego spow o
d ow ały gw ałto w ny n a p ły w P o lak ó w db W łoch z k ra ju i e m ig ra c ji26.
P o niew aż ocho tn ik ó w n ie m ożna b y ło po w strzym ać lub cofnąć, a n a szy b kie u tw o rzen ie legii n ie b y ło w idoków , należało się n im i zająć i zapew nić iim, jiakąś egzystencję. To b y ł je d e o z powodów , k tó ry sk łon ił W łady sław a C zarto ry sk ieg o do dalszych zabiegów w e W łoszech, m im o fia sk a dotychczasow ych. Do k o n ty n u o w a n ia w ysiłków zachęcała też część w łasn y ch stro n n ik ó w , p ro p o zy cje1 w ychodzące od W łochów i r y w a liz a c ji z M ierosław skim . Zabiegi M ierosław skiego spow odow ały m .in.
fe rm e n t w kraju,, k tó ry u d zielił się ró w nież w arstw om posiadającym ,.
P o lity cy k ra jo w i zap y ty w ali w p ro st C zartory skieg o czy m ają poprzeć
ski — Adam Czartoryski, 23 listopada 1860. O kontaktach z W ęgrami i staraniach dem okratów por. m.in. A. L e w a k , op. cit., s. 84 nn.; K. M o r a w s k i , op. cit., s. 152 nn.; A. O s t r o w s k i , op. cit., s. 350 nn.; M. Ż y c h o w s k i , L u d w ik Mie
rosławski, W arszawa 1963, s. 482 nn.; J. Z d r a d a , Sto sunki polsko-w ęgierskie przed p o w stan iem sty c z n io w y m (1859—1862), PH LIV, 1963, z. 2, s. 298 n.; Wł. K a r b o w s k i , Polska szkoła w o jsk o w a w e Włoszech (1861— 1862), „Studia i m ateriały... WPH”
t. VIII, 1962, cz. 2, s. 15 nn. i inne opracowania.
23 BCz. rk,ps 1157/ew, Breański — W ładysław Czartoryski, Turyn 6 sierpnia 1861.
24 W I860 r. R zyszczew ski przebyw ał w e W łoszech od kw ietnia do maja, od lipca do listopada i w grudniu. Por. BCz. rkps 5652, Rzyszczew ski — A. J. Czartoryski, 2 kw ietnia 1860. Por. też A. E. K o ź m i a n , o.p. cit. t. IV, s. 167, 187—250.
25 BCz. rkps 5682, sprawozdanie z obchodu 29 listopada 1860.
26 M. Ż y c h o w s k i , op. cit., s. 490 nn.; A. O s t r o w s k i , op. cit., s. 355 n.;
R. R o g i ń s k i , S zkota w o js k o w a polska w e Włoszech, „Tygodnik Ilustrow any”
nr 27, s. 548. Por. też prace E. H a l i c z a i Wł. K a r b o w s k i e g o o szkole w Cu- neo. Sporo m łodzieży z kraju uciekało do M ołdawii, skąd same władze m iejscowe w y syłały ją do Włoch.
finansow o istn iejący (rzekomo!) legion polski w e W łoszech. Chcieli w ie
dzieć rów nież, ja k ie szanse ro zw oju m ają oddziały polskie i czy rzeczy
w iście cieszą się poparciem P iem o n tu i F ran cji, zwłaszcza ks. N a
poleona 27.
W obec nacisku z ró żn y ch stro n , k iero w n ictw o H o telu L a m b e rt pole
ciło R zyszczew skiem u w ybadać jeszcze raz. stano w isko rzą d u i C av o u ra odnośnie w spółpracy z P o la k a m i28. W raz ie o trz y m an ia pozytyw n ej odpow iedzi, do T u ry n u ru sz y łb y W itold C zartoryski. Zgoda n a jego w yjazd do P iem o n tu n a stą p iła ju ż w początku g ru d n ia 1860 r. Jego k a n d y d a tu ra n a re p re z e n ta n ta P o lak ó w w T u ry n ie n ie b u d ziła w ątpli
wości. Ja w n y sy m p a ty k W łoch, oficer piem oncki z la t 1848— 50, u trz y m ujący sta łe k o n tak ty z P o la k am i we W łoszech, m ógł liczyć n a dobre p rzy jęcie W łochów i d u że poparcie oczekujących go w Ita lii Polaków 29.
O d opinii Rzyszczew skiego zależało więc, czy ks. Witold: przybędzie do T u ry n u . O dpow iedź Rzyszczew skiego rozw iała złudzenia. P odobnie ja k B reań sk i i on nie daw ał n ad zieji na pow odzenie akcji polskiej w P ie m oncie. Z rozm ow y z Cavourem. w nioskow ał, że rz ą d po p ro stu n ie chce m ieć do czy nienia z P olakam i. P re m ie r b y ł n ieu fn y i przeciw n y kom plikacjom w e W łoszech. W y k orzy stan ie elem en tu polskiego u w ażał n a d a l za rów noznaczne z k o n flik tem z Rosją, m im o że R zyszczew ski usiłow ał od d aw n a obalić niesłuszność tego m niem ania. W pływ po lski n a Słow ian b rał za ab stra k cy jn ą teo rię i rozw ażał jed y n ie jak o hipotezę,, z k tó rą n ie m ożna się liczyć, dopóki nie s ta n ie się rzeczyw istością. „Nie m a więc w T u ry n ie — dodaw ał R zyszczew ski' ■— najm niejszeg o ele
m en tu n a w e t dobrej woli, k tó ry by n am um ożliw ił w yciągnięcie k o rzy ści dla naszej sp ra w y ”. Rzyszczew ski w y jaśn iał też, że C avour p rz y ją ł M ierosław skiego jed y n ie ze w zględu n a p ro te k c ję ks. N apoleona. Jedy ne, co C avour im proponow ał — to poro zu m ienie z G aribaldim . Rzyszczew ski sądził jed n ak , że w spółpraca z G aribaldim b yłaby bard ziej kło p o t
liw a niż pożyteczna dla H otelu L am bert. O strzegał także, że nie m ożna się łudzić sy m p atią opinii w łoskiej, bo choć sp rz y ja zam iarom polskim , nie m a żadnego wplyw'u n a rząd. W te j sy tu a c ji pozostaje tylko o d ro czyć w szelkie działanie w T u ry n ie 30.
Do takiego sam ego w niosku doszedł rów nież W ładysław C zartoryski i w strzym ał b ra ta z w yjazdem do T u ry n u . Mimo to ks. W itold nie rezy g n o w ał z podróży. M ając w rę k u większość k o n tak tó w w łoskich, bardziej o p ty m isty czn ie p a trz y ł na m ożliwość w spółpracy. Gotów był jechać do G aribaldiego i porozum ieć się z nim w sp raw ie fo rm ow ania legii polskiej. N am aw iali go do teg o n iech ętn i M ierosław skiem u ofice
ro w ie polscy w N eapolu. Za pośred n ictw em Chotom skiego, ag en ta C zar
to ry sk ich i garibaldczyka, p ły n ęły z N eapolu zachęcające propozycje.
27 BCz. rtaps 1145/ew, 1155/ew, 1157/ew, prośby em igrantów o protekcję do wojska włoskiego i korespondencja .agentów włoskich. Tamże, rkps 1156/ew, K. Ordon ■— Wł. Czartoryski, Meaux 26 lutego 1860 oraz K. Rogawski — Wł. Czartoryski, 2 grud
nia 1860; A. O s t r o w s k i , op. cit., s. 353—56; H. W e r e s z y c k i , Hotel Lam bert 1 obóz białych przed w y b u c h e m pow stania styczniowego, PH L, 1959, z. 3, s. 540.
28 List w tej sprawie w ysłał Wł. Czartoryski do R zyszczew skiego 29 grudnia 1860.
29 BCz. r'kps 95'3/ew, M. Czartoryska — Wł. Czartoryski, Biarritz 15 listopada, 2 i 11 października 1860 oraz Witold Czartoryski — W ładysław Czartoryski, Changy 5 grudnia, Hyères 17 i 20 grudnia, N icea 28 grudnia 1860 r. Tamże, rkps 1155/ew, 1156/ew, 1157/ew, korespondencja agentów włoskich.
80 BCz. rkps 1146/ew, Rzyszczew ski — Wł. Czartoryski, Turyn 1 stycznia 1861.
H O T E L , L A M B E R T A W S P Ó Ł P R A C A Z W Ł O C H A M I 1860—1861 293;
C hotom ski pisał, że ks. Wi'told m iałb y m ożliw ość skuteczn y ch rok ow ań z Garibaldim,, rząd em n e a p o lita ń sk im i gen. A. M ilbitz-Izensm idtem . M ilbitz, ja w n y p rzeciw n ik M ierosław skiego, a p rzy ja cie l Chotomskiego,.
cieszył się dużym a u to ry te te m u G aribaldiego, W łochów i Polaków 1. Ja k o najw yższy' sto p n ie m P o la k w w o jsk u 'włoskim w y su w an y b y ł przez e m i
grację w N eapolu n a przyszłego dow ódcę legii polskiej. Co ciekawsze, M ilbitz, m im o św ietn ie zapow iadającej się k a rie ry w ojskow ej we W ło
szech i p rzek o n ań dem okraty czn y ch , łatw o uleg ł nam ow om C hotom -
S ikiego і. godził się n a k a n d y d a tu rę o ra z w spółpracę z H o telem Lam bert..
Ż ądał tylko, b y z in icjaty w ą p ierw sz y w y stą p ił C zartoryski, aby nie być posądzonym o n a rz u c a n ie się.
Nic więc dziw nego, że C hotom ski n a le g a ł w listach n a p rzy jazd ks. W itolda i rozm ow y z M ilbitzem , d la „om ów ienia wspólnego· sp raw y polskiej i d an ia jej n ajlepszego k ie ru n k u ”. Je d n a k ks. W itold, m im o o bietnic, n ie p rz y b y ł do N eapolu 31.
Z początkiem 1861 r. s y tu a c ja w e W łoszech P ołu dn iow y ch uległa zm ianie. P o tzw . reo rg a n iz a c ji A rm ii P o łu d n ia (d ek ret z 30 stycznia 1861) w iększość w ojskow ych polskich zdecydow ała się opuścić N eapol i szukać m iejsca w arm ii piem onckiej w T u ry n ie , G en ui i M ediolanie.
W ich ślad y poszedł ró w n ież C hotom ski, podając się w lu ty m 1861 r. do dym isji. W y b ierając się do T u ry n u (przybył 24 m arc a 1861), w ierzył, że w e W łoszech P ó łn o cny ch zaistn iały szanse dla sp raw y polskiej, w zw iązku z p e rsp e k ty w ą now ej w ojny austriacko-w łoskiej. D latego p roponow ał z kolei, by C zartory sk i rozpoczął s te ra n ia o legion po lsk i lu b g alicyjski w T u ry n ie. W edług Chotom skiego, H otel L a m b ert po p a rłb y większość d y m isjonow anych oficerów , n iep o d atn y ch n a agitację M ierosław skiego. S tarzy em igranci i w o js k o w i32, w o dróżnieniu od n a j
m łodszej em ig racji, m ieli szukać solidniejszych g w aran cji niż zapew nie
n ia M ierosław skiego o p o p ieran iu go przez. G aribaldiego i T ü rra . Ci w łaśnie ludzie u tw o rzy lib y k a d ry legionu, sform ow anego z em igran tów w N eapolu, T u ry nie, G enui itp. N ie zastan aw iał się ty lk o C hotom ski, czy rz ą d Piem oncki w y razi zgodę n a tw o rzenie legii polskiej. A to, ja k w ie
m y, było m ało p ra w d o p o d o b n e 33.
W lu ty m 1861 r. rzeczyw iście p o jaw iły się now e m ożliw ości dla po
lity k i polskiej w Italii. P rz y n io sły je m a n ife sta c je p a trio ty c z n e w K ró
lestw ie P olskim i u tw o rze n ie zjednoczonych W łoch. Te dw a w ydarzen ia w y w arły w pływ zarów no n a w łoską p o lity k ę H o telu L am b ert, ja k i n a stanow isk o rzą d u tu ry ń sk ieg o wobec Polaków . W y pad ki lu to w e w W ar
szaw ie uzm ysłow iły H otelow i L a m b ert ich zw iązek z sy tu a c ją e u ro p e j
ską i nieuchronność now ego sta rc ia z Rosją. Pow szechnie sądzono, że ru c h k rajo w y pobudziły w y d arzen ia włoskie, gdyż — ja k pisał K ajsie- wioz — „bez w ia ry w P iem on t, bez n adziei w G aribaldiego nie b y łb y tak ro zru szał [się] lu d ek po m iastach ” 34. M an ifestacje p a trio ty czn e
31 Na przeszkodzie podróży Witolda Czartoryskiego stanęła chorcba i sprzeciw Biura.
32 Białkow ski, Borysławski, Czajkowski, Englert, Idzikowski, Janowicz, Lange, Langiewicz, Ledóchowski, Ordon, Sandecki, Zaborowski i inni.
33 BCz. rkps 956/ew, T. Grocholski do Wł. Czartoryskiego m.in. z 29 stycznia, 2 i 19 lutego 1861. Tamże rkps 953/ew, listy Witolda Czartoryskiego z 1861 oraz 1157/ew, F. Chotomski — Czartoryski, Neapol 31 stycznia 1861; A. O s t r o w s k i , op. cit., s. 325 n.
34 BCz. rkps 5699, K ajsiew icz — Kalinka, Rzym 22 września 1861. Por. też S. K a l e m b k a , Wielka Emigracja, W arszawa 1971, s. 420.
i k rw a w e starcia w K ró lestw ie w y w o łały ró w nież duże zainteresow anie w Italii. O pinia i p ra s a n ie u k ry w a ły sy m p atii dla P o la k ó w 35. Zw iększyły się więc szanse p o p arcia asp iracji polskich p rze z W łochów.
Z drugiej stro n y , utw o rzen ie K ró lestw a W łoskiego zam knęło _kilku- le tn i o k res niepew ności o losy W łoch. Z n ik ły szan se n a dyplom atyczne, bądź fra n c u sk ie ro zw iązanie sp ra w w łoskich, n a re s ta u ra c ję obalonych m o n arch ii i rew in d y k a c ję u tra c o n y ch ziem przez papieża. W ypadało u znać istn iejący sta n rzeczy, ty m b ard ziej, że zjednoczenie k ład ło tam ę rep u blice i kończyło rew o lu c y jn y e ta p w alk i narod ow ej. M onarchia lib e - ralno-narodoW a b y ła do p rzy jęcia i o dpow iadała przekonaniom politycz
n y m H o telu Lamibert.
P ozostała jed n a k n ad al przeszkoda w h arm o n ijn y m ułożeniu sto su n
ków m iędzy W łocham i i H otelem L am b ert, m ianow icie k w estia rzym ska.
N iep rzejed n an e stano w isk o p apieża w obec W łoch zm uszało H otel L am b e rt do bardzo ostro żn ego postęp o w ania w sto su n k ach z W łocham i. R zym d aw ał w y raźn ie do zrozum ienia, że n ie życzy sobie k o n tak tó w polsko- -w łoskich i o stro rea g o w ał n a w szelkie ich p rzejaw y . P olacy n ie m ają w ’ R zym ie n im b u św iętości z pow odu sy m p atii1 do rew o lu c ji w łoskiej — donosił w g ru d n iu 1801 r. a g e n t rzy m sk i C zartoryskieg o a ,,to, co zaszło w G e n u i n ’est m a lh eu reu ä em en t pas fa it pour nous fa ire avan cer ici” 36.
H otel L a m b ert zaś nie zam ierzał zryw ać z R zym em . P a trio ty c z n o -re li
g ijn y c h a ra k te r m an ifestac ji w K rólestw ie, p ro p ap iesk ie stan ow isk o czę
ści działaczy obozu, ideologia i s ta ra zasada do brych sto su n k ó w ze S to licą Ś w iętą sk ła n ia ły n a w e t do zacieśnienia - k on taktó w . W rez u lta c ie p o lity k a H o telu Lam bert: w e W łoszech, m im o now ej sy tu acji, pozostała w yp ad k ow ą dw u te n d e n c ji polityczno-ideow ych i b y ła w yn ikiem kom p rom isu m iędzy tra d y c y jn ą w iernością dla S tolicy A postolskiej, a sy m p a tia m i dla n aro dow ych W łoch. P o n iew aż je d n a k sym p'atie i nadzieje zw iązane z W łocham i sta ły się silniejsze, H otel Lam ibert pośw ięcał w ię
cej uw ag i T u ry n o w i 37.
P ro b lem em pierw szoplanow ym pozostała n ad al sp raw a legionu pol
skiego. O jego u tw o rzen ie nie p rze staw a ł nalegać Chotom ski. K o rzy stn y oddźw ięk m an ifestacji w arszaw skich w społeczeństw ie w łoskim u w ażał za okazję do pod jęcia now ych sta ra ń . S ugerow ał, że W łochy zgodzą się n a fo rm ację legii, g dy C zarto ry sk i sk o rzy sta z po śred n ictw a F rancji.
Z daniem Chotom skiego, rów n ież W ęgrzy zachęcali P o lak ów do s ta ra ń o w łasn ą legię. T łum aczył to tym , że K o ssu th i K lap k a zgodnie z um ow ą z rząd em południow o-w łoskim , nie m ogli przyjm ow ać do sw ej legii w Noli em igracji polskiej (najw yżej G alicjan n a p ro sty c h żołnierzy).
T ym czasem P olaków ch ętn y ch do legii w ęgierskiej było coraz w ięcej.
Istn ia ła w ięc obaw a, że rz ą d n a d a jej c h a ra k te r m iędzynarodow y i odda jej dow ództw o M ierosław skiem u. Tego zaś W ęgrzy nie chcieli.
35 O przyjaznym zainteresow aniu W łochów wypadkam i w arszaw skim i donosił m.in. Chotomski (BCz. rkps 1157/ew, list z 11 marca 1861). Natom iast A. Ξ. K o ź - m i a n pisze _ (op. cit. t. IV, s. 26-2 n.), że Polacy uw ielbiają Piem ont i Włochów, a ci w ściekają się na ruch w arszawski, umizgując się do Rosji.
36 BCz. rkps, 954/ew, K. Czartoryski ·— Wł. Czartoryski, Rzym 19 grudnia 1861.
37 Mimo ‘tego zabiegi w Rzym ie prowadzone były na szerszą skalę. Wyrazem hołdu dla polityki Cavoura był udział W ładysław a Czartoryskiego, Koźm iana i R zy
szczew skiego w nabożeństwie żałobnym w Paryżu po jego śmierci. Por. A. E. K o ź - m i a n, op. cit. t. IV, s. 315; Κ. M o r a w s к i, op. cit., s. 152 n.
H O TEL· L A M B E R T A W S P Ó Ł P R A C A Z W Ł O C H A M I 1860^-1861 295 C hotom ski w rócił w ięc p o n o w n ie do p ro je k tu p rzy ja zd u ks. W itol
d a 38. Tym, raz e m sp o tk a ł się z p o zyty w n y m oddźwiękiem, k iero w n ictw a obozu. W zw iązku z w y p ad k am i w k r a ju i rozm ow am i z rząd em w łoskim w H otelu Lam bert; zdecydow ano się w k w ie tn iu 1861 r. po r a z d ru g i w ysłać ks. W itolda do T u ry n u — jak o p rzeciw w agi dla M ierosław skiego.
J a k w spom nieliśm y, ks. W itold n ie zerw ał k o n ta k tu z ag en tam i w e W ło
szech i sposobił się do sam odzielnego k iero w an ia ich działalnością. M ię
dzy inn ym i z jeg o po lecen ia w y ru sz y ł z G enui w podróż n a W ęgry e m ig ra n t Z ieliński, b y zbadać cele ru c h u w ęgierskiego. W cześniej m iał w ybadać z a m iary em igracji w ęgierskiej w e W łoszech i pom óc B re a ń sk iem u w naw iązan iu z n ią stosunków 30.
Z a m ia r p rzy ja zd u ks. W itolda do T u ry n u w yw ołał po ru szen ie w śród tam tejszej Polonii. N ajb ard ziej cieszył się C hotom ski licząc, że dojdzie w reszcie do sp o tk an ia z M ilbitzem „szczerze sp rz y ja ją c y m dom owi J. O. K sięcia”. Milbitz;, m im o in try g M ierosław skiego, w m arc u 1861 r.
zastąp ił gen. Cosenza n a stan o w isk u 16 d y w izji p iecho ty i b ra n y b y ł pod uw agę jako k a n d y d a t n a k o m en d a n ta plantowanej legii zagranicznej.
G aribaldi, w izy tu jąc w k w ie tn iu ow ą dyw izję w A sti koło T u ry n u , bardzo pochlebnie ocen ił p racę M ilbitza i dał publicznie w y raz sw ej sy m p a tii dla P o ls k i40. W tej s y tu a c ji C hotom ski uw ażał p ozyskanie M ilbitza za
„ arcy p o żąd an e” . W edług Chotom skiego, p rzy ja zd ks. W itolda rozw iązał
by ró w n ież p ro b lem sta le n ap ły w ającej do T u ry n u e m ig rac ji polskiej.
W środow isku tej em igracji działy się rzeczy n iep rzy jem n e. P ozbaw ieni zajęcia, o szu k ani n ad z ie ją legionów , skłóceni politycznie i n iezd yscyp li
n o w an i e m ig ran ci zaczęli szukać zapom nienia w p ijań stw ie, gorszących zajściach, b ó jkach i a w a n tu ra c h . W odpow iedzi w ładze p o licy jn e w y d a liły kilku P o laków z m ia s ta i o g ran iczy ły zezw olenia n a p o b y t w T u ry n ie . W ty ch okolicznościach jed y n ie u tw o rze n ie leg ion u lu b jeg o za
pow iedź p rzy w ró ciły b y spokój. Ks. W itold p rzek o n ałb y o ty m rząd i uzyskał jeg o zgodę n a form ow anie polskich oddziałów w ojskow ych.
Rząd, zdaniem Chotom skiego, nie zaniechał jeszcze prtojektu legii zag ra
nicznej, a n a w e t zam ierza zwrócić się z nim do p a rla m e n tu . J e s t więc re a ln a szansa stw o rzen ia oddziałów polskich, jeśli nie sam odzielnie, to razem z W ęgram i. P o b uncie legii w ęg iersk iej1, rzą d p oszedłby chętniej n a przem ieszan ie jej ele m en te m polskim . Je ślib y n a to m ia st W łochy od
m ów iły fu n d u szy n a org an izację w ojskow ą, P o lakó w mtogłaby wziąć na żtołd A nglia 41.
J a k w idzim y, C hotom skiem u n ie b rak o w ało p ro je k tó w i pom ysłów . W szystkie o p ierały się n a n aiw n ej w ierze w życzliw ość W łochów, Anglii,
F ra n c ji i W ęgrów do polskiego legionu.
38 BCz. rkps 1157/ew, Chotomski — A. Rutkowski, Neapol 11 marca 1861 oraz C hotom ski — Wł. Czartoryski, N eapol 17 m arca 1861; K. M o r a w s k i , op. cit., s. 153 nn.; J. Z d r a d a , op. cit., s. 298 n.
39 W. Czartoryski interesow ał się także założeniem dziennika „La Pologne” ■— w Turynie lub Neapolu. Por. BCz. rkps 956/ew, T. Grocholski — Wł. Czartoryski, Nicea. 2 i 19 lutego 1861 oraz rkps 953/ew, W. Czartoryski, 11 marca 1861.
40 W jesieni 1861 r. M ilbitz został zatwierdzony przez króla na stanow isku do
w ódcy dywizji i otrzym ał awans na generała dywizji.
41 BCz. rkps 1157/ew, raporty Chotomskiego z Turynu z 23 i 26 kw ietnia, 7 maj.a, 15 lipca, 2 i 31 października 1861 oraz 1156/ew, Rzyszczew ski — Wł. Czartoryski, 13 m aja 1861. Tamże, rkps 953/ew, W. Czartoryski — Wł. Czartoryski, 4 i 11 marca, 2 kw ietnia 1861, 17, 20 i 28 grudnia 1860 oraz 956/ew, T. Grocholski — Wł. Czarto
ryski, 29 stycznia, 2 i 19 luitego 1861.
W o dróżnieniu od Chotom skiego, kierow n ictw o H o telu L a m b e rt cecho
w ał p rzesad n y pesym izm . P ostępow ano w ięc b ard zo ostrożn ie i n ie chciano bez up rzed nieg o ro zeznan ia i nad ziei pow odzenia w ysłać ks. W i
to lda do T u ry n u . P o d o b n ie ja k w g ru d n iu 1860 r. postanow iono wcze
śniej w ybadać g ru n t za po śred n ictw em Rzyszczew skiego. T ym raz e m R zyszczew ski w y jech ał z upow ażnienia B iu ra H otelu L am b ert. B yło to m .in. w y nikiem m arcow ych i kw ietn io w ych n a ra d p o lity k ó w k rajo w y ch i © m igracyjnych w H otelu Lamibert n'ad, k ie ru n k ie m dalszej p o lity k i obozu za granicą i sto su n kiem do w y d arzeń w K r ó le s tw ie 42. M isja Rzyszczew skiego m iała uzupełnić sondaże Wł. C zartoryskiego, A. E. K oź- m iana, A. Potockiego w e F ra n c ji o stan ow isku W łoch i N apoleona III wobec w y p ad k ów w K ró lestw ie i o szansach pow iązania sp ra w y polskiej z w łoską *■*. O w ysłanie kogoś do T u ry n u zabiegał sam Rzyszczew ski.
Jeszcze w końcu 1860 r. przeciw n y w sp ółp racy z W łocham i, pod w p ły w em w ypadków luto w y ch w W arszaw ie i zjednoczenia W łoch doszedł do w niosku, że przed P o lak am i we W łoszech o tw a rły się znów pewne·
możliwości. Toteż zaledw ie po k ilk u n a stu dn iach p o b ytu w P a ry ż u ru szył z po w ro tem do W łoch, zao p atrzony w in stru k c je C zarto ry sk ie
g o 44. P raw dopodobnie już w połow ie k w ietn ia 43 uzyskał au diencję u p r e m iera W łoch i p rzep ro w ad ził z nim półtoragodzinną rozm ow ę. C avo ur p rz y ją ł go dobrze i p o raz pierw szy, ja k zauw ażył Rzyszczew ski, b y ł rozm ow ny i szczery. T em atem rozm ow y by ły n ie ty le sp raw y w zajem nej w spółpracy, co c h a ra k te r, zasięg, siła i p e rsp e k tw y ru c h u n aro d o w ego w K ró lestw ie. P'rem ier zap y tał w prost, ja k daleko P o lacy zam ie
rz a ją si'ę posunąć i jak ie w idzą m ożliw ości rozw iązania sp raw y polskiej.
Rzyszczew ski odpow iedział ostrożnie, że P olacy nie m a ją złudzeń co do jej rozw iązania w łasnym i siłam i. D latego s ta ra ją się pow strzym ać ru c h n aro d o w y i u trz y m ać go w g ran icach legalności. Jednocześnie in fo r
m u ją opinię E uropy o rzeczy w istej sytuacji! w k ra ju . Je śli idzie o p ro gram narodow y, p rzy ję li taki, ja k i n arzu ca im rozw ój w ydarzeń. Z a
w ie ra on a p ro b a tę d la o trzy m y w an y ch ko ncesji i żądanie dalszych.
O statn ią koncesją w inno być zjednoczenie (a n n exio n ) trz e ch p ro w incji polskich (chodzi o K rólestw o, Liitwę i Ruś) w jed en organizm , D alszy p ro g ra m rozw iązania sp ra w y polskiej zależy już od poczynań Europy, głów nie N apoleona III. D lateg o P olacy in fo rm u ją cesarza n a bieżąco o swoich planach, o trz y m u ją c w zam ian w skazów ki do dalszego d ziała
nia. C avour u zn ał postępow anie i program , polski za rozsądny, p y ta ł jed n ak , czy w R osji n ie m a polityków , k tó rz y skłon iliby c ara do zgody n a żądania polskie. R zyszczew ski odrzekł, że je s t niem ożliw ością n a kłonić ca ra do u stępstw . S am C avour w ie dobrze, że czynione p rze z N apoleona zabiegi: w tej sp raw ie n a tra fiły na zdecydow any opór. Roz
m ow ę zakończył C av ou r ośw iadczeniem , że N apoleon zasięga jego opinii n a te m a t w spólnej w łoskO -francusko-angielskiej in te rw e n cji w sp ra w ie
42 Por. H. W e r e s z y c k i , Hotel Lam bert i obóz bialvch, s. 514—544.
48 Dokładnego przebiegu rozm ów we Francji nie znamy. Wiemy natom iast, że Francja nie zachęcała do w ystąpień przeciw Rosji. ,
44 R zyszczew ski przybył z Włoch 7 m arca 1861 (A. E. K c ź m i a n , op. cit. t. IV, s. 250). Por. BCz. rkps 1158/ew, R zyszczew ski — Wł. Czartoryski, Paryż samedi i vendredi 1861: „Quant àl’action, que Vous voudriez entreprendre à Tourin, o m ó w i
my ją jutro, łuib spotkamy się, by ją orzedyskutow ać”. Por. A. E. K o ź m i a n , op.
cit. t. IV, s. 250 nn.
45 Daty dokładnej brak. Pod dniem 18 kw ietnia 18Θ1 K o ź m i a n notuje (op.
cit. t. IV, s. 257): „dziś odebrałem list bardzo zajmujący od R zyszczewskiego, jadę z nim do W alew skiego”. List ten, to chyba relacja z rozm owy z Cavourem.