• Nie Znaleziono Wyników

Szkoła w czasie II wojny światowej w Puławach - Zenon Lis - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szkoła w czasie II wojny światowej w Puławach - Zenon Lis - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZENON LIS

ur. 1930; Puławy

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, II wojna światowa

Słowa kluczowe Puławy, II wojna światowa, okupacja niemiecka, szkoła, edukacja, przedmioty szkolne

Szkoła w czasie II wojny światowej w Puławach

Szkołę podstawową skończyłem w [19]43 roku. Wówczas poziom nauczania w szkołach podstawowych to był bardzo mizerny, bo była tylko matematyka, język polski, tam trochę może geografii, w każdym bądź razie, jak się chodziło do szkoły to było dwie, trzy lekcje, maksimum to było cztery, bo jeszcze tam jak dochodziła gimnastyka jakaś czy lekcja religii, to było cztery lekcje a tak to po dwie, po trzy lekcje i do domu. Żadnych szkół, poziomu średniego ani wyższego podczas okupacji nie było. [Kiedy] skończyłem szkołę, to mnie, jako młodemu człowiekowi, groziła wywózka do Niemiec na roboty przymusowe, więc trzeba było albo pracować dla Niemców, żeby uchronić się od zabrania, albo jakąś szkołę [kontynuować]. Wówczas powstała szkoła tak zwana typu średniego, handlówka. Niemcy wyjątkowo pozwolili, na założenie tej szkoły i założyła tą szkołę taka pani Anna Renet. Znała doskonale niemiecki i uczyła w tej szkole języka niemieckiego. Miałem trochę trudności na początku, szczególnie z tym niemieckim, bo nie miałem z nim nic do czynienia [wcześniej], ale jakoś tam [je] pokonałem i skończyłem tą szkołę. W tej szkole [była]

matematyka, ale z takim handlowym jakimś takim dodawaniem, bo wtedy nie było żadnych maszyn do liczenia, były tylko liczydła najwyżej takie mechaniczne, albo w pamięci. Były takie różne wzory matematyczne żeby ułatwić sobie liczenie, to pamiętam. Była lekcja pisania na maszynie, oczywiście wszystkimi palcami i ja trochę tam nauczyłem się tego pisania. Lekcje stenografii, geografii i inne. Ta szkoła mieściła się przy ulicy Zielonej, teraz już ten budynek nie istnieje. Część młodzież nie mieściła się [dlatego] chodziliśmy na część lekcji pod kościół, pod tą rotundą nad Wisłą, obok dzwonnicy, stał taki budynek, lekcje się odbywały nieraz po południu.

Pamiętam jak wracaliśmy, to nauczycielka od stenografii bała się iść, zawsze w otoczeniu kilku uczniów wracała do domu i mówiła nam po drodze gdyby się coś stało, to żeby zawiadomić tam odpowiednie osoby, bo ona była w partyzantce, w AK.

Tylko rok [chodziłem do tej szkoły], [bo] potem powstało gimnazjum Czartoryskich i zrezygnowałem z chodzenia do tej handlówki, chociaż to była dwuletnia szkoła,

(2)

mogłem skończyć, ale zapisałem się do gimnazjum. Skończyłem gimnazjum Czartoryskich i maturę miałem w [19]50 roku.

Data i miejsce nagrania 2003-12-15, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Musiałyśmy się ukrywać po różnych oborach, stodołach, strychach, po piwnicach, jak była krwawa środa, to tylu ludzi pomordowali niewinnych. Widziałam jak jechali na tych

Po wodę to się chodziło, były wtedy wiadra drewniane, to jak babcia powiadała, były drewniane i ciężkie, bo to samo drewno to już było ciężkie, [a] jeszcze namoknięte..

Trzeba było stać w jednej kolejce po kilka razy, kupić po kilogramie cukru, po kilogramie mąki, bo nie można było więcej uzyskać, tylko po kilogramie a stało się parę godzin

Jak pamiętam, to zawsze Żydzi przychodzili, bo Żydzi przeważnie handlem się zajmowali.. Handlem, medycyną i trochę prawem, pamiętam, że do lekarza to się chodziło

Pamiętam, że żołnierz niemiecki rozkazał mi, żeby pokazać mu trzydzieści Żydów, żeby ich zabrał do roboty.. Niemcy nie potrafili odróżnić Żydów od

Z jednej strony pejsy te im golili i chodzili w tej chustce, mieli zakryte czy się wstydzili czy to im się zdawało, że to musieli mieć te brody czy co, że w chustce nosili,

Tak zapamiętałam wojnę, że [gdy] leciały samoloty, to była taka trwoga między ludźmi i mama ubierała nas w zielone ubrania, mnie w taką zieloną, jakąś taką

U nas taka była trochę ułomna Marysia i [kiedy] szła na Wszystkich Świętych na cmentarz, to chciała sobie drogę skrócić.. Odgarnęła [sztafety] w płocie obok bożnicy,